Jestem pod wrażeniem Gwiezdnych Wojen : Wojen Klonów. Ten serial animowany, nie dość, że jest wspaniałą historią opowiadającą, uzupełniającą i rozszerzającą Kanon Star Wars w okresie pomiędzy ich II a III filmową częścią o postać Anakina Skywalkera zagadnienia związane z Mocą i różnorodność fauny,flory, droidów, nowych planet takich jak Orto Plutonia, to okazuje się czymś bardzo barwnym i trafionym jeśli chodzi o całość Star Wars i wpływ na tą fenomenalną Opowieść rodem ,,Space Opera"
W nieprawdopodobny wręcz sposób w ,,Wojnach Klonów" nakreślona jest sylwetka Anakina Skywalkera, który ramię w ramię, co odcinek, wraz ze swoim mistrzem Benem Kenobim, Klonami i siłami Republiki stawia czoła Separatystom - po prostu, licznym nacjom, rasom obcych, federacjom, które chcą się wybić spod jak to nazywają ,,okupacji" Jedi o Senatu Galaktyki,by potem ich zniszczyć, gdyż rządy Republiki i Zakonu Adeptów Jasnej Strony Mocy pogrążą tylko wszechświat w chaosie.
W wielu epizodach, widać, że młody jeszcze Anakin zbyt często traci panowanie nad sobą, wybucha gniewem i wydaje mu się, że jedynym rozwiązaniem jest użycie zbudowanego ze skondensowanej, okrytej polem magnetycznym wiązki plazmy i jakiegoś promieniowania: miecza świetlnego.
Jestem na s02e02 ,,Gwiezdnych Wojen: Wojen Klonów i jeśli chodzi o Skywalkera to jakby powiedział Yoda: ,,Moc jest w nim silna, ale ciemna strona łatwiejsza jest, kusi go"
On jest - cóż tu dużo mówić - zaślepiony miłością do Padme, a często widać z jego wyrazu twarzy, rozmowy ze swoją ukochaną wynika, że zachowuje się tak jakby został Jedi m.in z tego też powodu by bronić Amidalę czy jej zaimponować. Robi podstawowy, rażący błąd, gdyż jak głosi podstawowa dewiza Jedi : nie można przedkładać losu jednostki nad losy większej populacji ludzi, zwłaszcza wtedy gdy w grę wchodzi walka o dobro, o losy galaktyki.
Zresztą nawet graficznie, postać Anakina jest bardziej mrocznie uwidoczniona. Twarz, a szczególnie okolice oczu wydaje się pokrywać lekki cień oraz zmarszczki, które są tym większe im większa jest irytacja i kumulujący się w tym Jedi gniew. Zastanówmy się, co by było gdyby nie Ben Kenobi. To on cały czas czuwa przy Anakinie. To on musi kontrolować fluktuującą wokół niego negatywną żywą tkankę energii. Incydent na Ryloth związany z Wat`em Tamborem, walka z Nuvo Vindi - tym, który wypuścił Wirus Błękitnego Cienia czy w końcu potyczka z łowcą nagród Cad`em Bane: to niektóre z sytuacji, które pokazywały jak bardzo zależny od Obi Wana jest ciągle Anakin, i po jak cienkim stąpa lodzie w stosunku do braku kontroli swojego zachowania.
Co przyniesie jeszcze prawie 5 sezonów, które mi zostały do zanalizowania i obejrzenia?..Zobaczymy