Imperium - demon, sługa szatana. Przedstawiane jako najgorsze z najgorszych, ucieleśnienie zła sterowane przez inne ucieleśnienie zła. Rasistowski, scentralizowany, dyktatorski totalitaryzm. Niby.
Niby, bo nie ma chyba nic innego, co by równie skopali w obu kanonach, a przynajmniej nie wykorzystali.
Rasizm przejawia się głównie w niedopuszczaniu innych niż ludzie do stanowisk imperialnych, a EU rozszerza to też na niewolnictwo. Już się zakodowało wszystkim, że Imperium jest rasistowskie, a nowy kanon robi fajniejszy myk - to nie Imperium jest rasistowskie, ale jego społeczeństwo. Nie ma oficjalnie żadnych praw, które zostałyby odebrane nieludziom, oficjalnie dyskryminacja jest zakazana, oficjalnie Imperium nic o tym nie wie. Ale społeczeństwo pamięta Wojny Klonów i że po stronie Separatystów brało udział wiele obcych gatunków przez co nabrało niechęci do wszystkich nieludzi. I nawet jeśli już jakiś kosmita dostanie się do imperialnej rodzinki, to prawdopodobnie inni go na tyle zniechęcą, że sam ją opuści, albo go zabiją. I nie potrzeba tu żadnych przepisów do tego.
To jest na plus - za pokazanie, że faszyzm, nacjonalizm i inne totalitaryzmy rosną najczęściej oddolnie, a ustrój jest tylko emanacją ogłupiałego, kierowanego emocjami sprymitywizowanego ludu.
Chyba poszedł od Disneya prikaz, żeby iść w kierunku Imperatora-Dobrego Wujka, bo w paru powieściach nowego kanonu jest wspomniane dokładnie to samo: że na holofilmach, pamiątkach itd. Palpatine jest pokazany jako "stary, mądry przywódca" - a potem któryś z bohaterów widzi go na żywo i nie dowierza jaki jest szpetny. Disney ma z tym jakieś plany, bo to nie przypadek, by tak często o tym wspominać.
Uwypuklono względem EU niesnasnki wewnątrz Imperium, gry i wojenki między moffami, ISB, wojskiem.
Ale - poza tymi trzema smaczkami - po raz kolejny otrzymujemy Imperium, którego główna rola sprowadza się do eksploatowania całej galaktyki na zachcianki Imperatora i miażdżenia tych, którzy spróbują się jakkolwiek przeciwstawić.
A przecież Imperium to jest doskonały potencjał na jakąś dystopijną, antyutopijną, klaustrofobiczną powieść. Na dziesiątki takich powieści. Na choćby wspomnienie o tym. O zepchniętych do roli trybików, bezwolnych jednostkach, próbach wyłamania się z prania mózgów, urzędnikach którzy ujrzełli kłamstwo systemu. Wszechobecnej inwigilacji. Terrorze. Łapankach. Układaniu każej minuty życia.
Potencjał od dziesięcioleci jest ogromny. Ale nie, lepiej pokazać, że Imperium to w gruncie rzeczy sterowany przez żula pangalaktyczny złomiarz, podpierdzielacz metali i innych dóbr naturalnych. No kurde.
Ale coś w tym jest. Od wielu lat, niezależnie od kanonu, są próby pokazania Imperium jako złego tworu pełnego rasistów, przesadnej kontroli, terroru. Generalnie jako państwa totalitarnego na skalę Galaktyki, którą kieruje uosobienie zła - Mistrz Sithów, oficjalnie znany jako Imperator Palpatine.