Wiem, brzmi jak tytuł tematu kogoś innego, ale naszło mnie na takie wyznanie. Gdziekolwiek widzę jechanie po grze aktorskiej Haydena, sam odczuwam totalnie co innego.
W całym filmowym uniwersum Star Wars mamy masę kluczowych postaci. Wyobrażam sobie, że Bena Kenobiego w 4-6 mógłby zagrać ktoś inny i mógłby to dalej być przekonujący Kenobi. Mimo, że Carrie w roli Lei była fenomenalna to również wyobrażam sobie tą postać graną przez jakąś inną aktorkę. Poza tym mamy takie postacie jak np. Padme, którą bez problemu można by zastąpić inną aktorką (#nooffense).
Natomiast Anakin to po prostu Hayden. Mimika twarzy Haydena w momencie, w którym dowiaduje się o ciąży Padme była genialna - żaden inny aktor w całym uniwersum Star Wars nigdy nie oddał uczuć w tak realistyczny i złożony sposób. Dialog Haydena i Ewana na koniec ROTS, mimo, że pompatyczny, też idealnie wpisuje się w sytuację która miała miejsce na linii Anakin - Rada Jedi. Hayden nie zrobił z Vadera postaci, która jest jednoznacznie zła. Do samego końca Anakin wyglądał jakby był totalnie pogubiony w tym co robi, co mówi. Tak samo scena śmierci Shmi - jednocześnie widać było smutek, gniew Anakina, ale też młodzieńczą niedojrzałość i porywczość. Pomijając już trudniejsze aktorsko sceny, kreacja Haydena jako Vadera w drugiej połowie ROTS to mistrzostwo świata. Jasne, niektóre sceny były niepotrzebne, wkurzające, szczególnie w AOTC, ale moim zdaniem słabość prequeli zdecydowanie nie wynika z roli Haydena. Słabe były pomysły na sceny takie jak "I don`t like sand" czy ostatecznie rozwiązanie przejścia Anakina z LS na DS. Ale sam aktor to co mógł zrobić z postacią Anakina zrobił tak jak należy. I totalnie nie wyobrażam sobie innego aktora jako Anakin w AOTC/ROTS.
To oczywiście tylko moja opinia i czekam na pociski