Także tego. Wyciekły nagie zdjęcia Emmy Watson. Nie byłby to pierwszy raz, ale tym razem autentyczność potwierdzili zarówno autystyczni piwniczniaki nołlajfy, bo sprawdzili zdjęcie po zdjęciu czy ma pieprzyki w odpowiednich miejscach (!!!) a także ludzie zajmujący się nią, wydali oświadczenie i zgłosili na policję że skradziono jej prywatne dane z telefonu.
Nie będę hipokrytą - poszukałem i znalazłem.
I teraz można by gadać o tym, czy jako społeczeństwo upadliśmy tak nisko, że skoro SĄ I MOŻEMY to zajrzymy - bo tak, czy to z ciekawości bo to celebrytka, czy to z powodu napalenia, czy to z powodu chęci skrytykowania jej, czy z jeszcze jakiejś innej pobudki.
Może ktoś inny nie spojrzy ale skomentuje i - nie wiem - walcząc o prawa kobiet w chory sposób, powie "jej ciało, jej sprawa, powinna była je sama wrzucić i być z siebie dumna, girl power!", ktoś inny zacznie krytykę typu "głupie baby same sobie winne, w tych czasach wszystko sfotografowane smartfonem czy umieszczone w sieci jest na wyciągnięcie ręki i powinna sobie zdawać sprawę że stanie się częścią domeny publicznej"
Ktoś inny zacznie snuć teorie że jak większość największych celebrytów sprzedała godność i zapewne był to kontrolowany przeciek za który dostała niezłą forsę i ma narobić szumu wokół najnowszego filmu z nią w roli głównej.
O dziwo temat wycieku nagich zdjęć sławnej osoby może być punktem wyjścia do wielu ciekawych dyskusji.
Ale szczerze, po męsku i szybko? Emma jest ładną dziewczyną, ale idąc do spożywczego minę ze dwie o wiele ładniejsze na ulicy, a jedynym powodem dla którego ludzie się jarają nią TAK BARDZO było to, że gdy nasze pokolenie dorastało, filmy z serii Harry Potter towarzyszyły nam podczas przemiany z dziecka w nastolatka i Hermiona była jedną z pierwszych fantazji erotycznych i platonicznych miłostek dużej części obecnych młodych mężczyzn.
A i tak między nami, jeżeli mimo wszystko myślicie nad spędzeniem paru minut na odszukanie tych zdjęć - w sumie nie warto.