24.05 do sprzedaży trafi kolejny tom Legend - "Mroczne Imperium II: Kres Imperium".
204 strony, oprawa miękka ze skrzydełkami, cena: 69,99 PLN (!)
24.05 do sprzedaży trafi kolejny tom Legend - "Mroczne Imperium II: Kres Imperium".
204 strony, oprawa miękka ze skrzydełkami, cena: 69,99 PLN (!)
marudcie na cenę - pamiętajcie że jest to wydanie rozszerzone, z 8 zeszytami (podczas gdy w innych jest po 5, max 6). Jak również, że na szczęście ustawa o cenie jeszcze nie weszła i na nieprzeczytane/arosie będzie można to kupić z ~30% zniżką, czyli zejdziemy poniżej 5 dyszek.
Osobiście wolę tak, niż żeby było za 50 zł ale bez Kresu Imperium. Kupię na pewno.
Rację ma Shed - zapomniałem, że dołożyli tu "Empire`s End" (jedyne i prawdziwe - tak jak jedynym prawdziwym Ronaldo jest ten z Brazylii ), o co sam się zresztą aktywnie dopominałem na profilu SWK.
Cena jest dobra
Dokładnie, wydanie tego w całości jest warte tej ceny -Amen.
tak, że ja mam jeszcze komiksy o Jango i Zam na kredowym papierze, w twardej okładce? Dlaczego za 7 dych mam kupić tak g* wydaną Klasykę? :|
One wtedy kosztowały po 20 zł za sztukę gdzie miałeś 2 zeszyty, to był rok 2002, uwzględniając inflacje w 2017 mamy ok 35 zł x4 bo DE II + EE to 8 zeszytów wychodzi nam 140 zł, wiec tak 70 zł to jest adekwatna cena
Radek dewastator
+ no i jak bardzo się wydawnictwu opłacały te twardookładkowe wydania... dużo tego wyszło? No właśnie.
dajecie sobie wcisnąć klejony papier za 70, to pewnie za 90 kupilibyście w twardej? Zresztą komiksy za 7 dych nie kupuje matka dzieciakom w osiedlowym kiosku
Jakoś Kinga wydają do teraz...
Ojezu, Bart, jaki masz znowu problem? Za drogo dla ciebie? Czyli ani mój argument - że jest 20 zł więcej bo i jest o 2-3 zeszyty więcej niż standardowo, ani Radka - który ci wyliczył jak to się ma w stosunku do tych wg. ciebie świetnych wydań z Amberu - cię nie przekonuje? Bo to wygląda mi tak jak napisał Radek - cokolwiek z SW pojawia się w cenie wyższej niż 30-40 zł to zawsze jest biadolenie czemu tak drogo - Bart zobaczył 69,99 i się szeklometr w oczach przekręcił
PS. Kinga już nie wydają. wydawali ledwo ledwo i to w ślimaczym tempie (10 tomów w ciągu 9 lat), właśnie przez to że sprzedaż była słaba, ale właściciel - p. Kuryłowicz, a później jego żona - byli fanami Kinga, więc przy tym trwali, mimo że kokosów nie przynosiło. Pani Kuryłowicz odeszła w zeszłym roku z wydawnictwa i obecnie ich postawa to "nie jesteśmy w stanie podać żadnych konkretów nt. kontynuacji serii". W zapowiedziach nic nie ma. Innymi słowy: po cichu wycofali się z tematu Mrocznej Wieży. Także wiesz
Bart chyba już zapomniał, jak to jest "zapomnieć się" w fanowstwie i wydawać pieniądze na stuff dla zasady.
Nie żebym popieram konsumpcjonizm, pod tym względem mam podobnie jak Bart, tyle, że nie trajkotam o tym naokoło .
Już nawet nie chodzi mi o wydawanie "dla zasady" czy wspieranie wydawcy mimo że komiks nie interesuje - dla mnie naprawdę 69,99 za DE + EE to nie jest wygórowana kwota. Normalnie mamy 50 zł za album będący najczęściej przedrukiem oryginalnego TPB i jest to cena dla mnie całkowicie zrozumiała, biorąc pod uwagę trudne realia rynku komiksów w Polsce i nie za duży popyt na komiksowe Star Warsy, szczególnie takie niszowe - które nie są takim komiksem dla everymana jak te z nowego kanonu, tylko wyspecjalizowane, jak DE - gdzie wypada znać coś więcej żeby się nie pogubić, z wieloma szczegółami, nawiązaniami itd. To nie jest nośny materiał na którym wydawnictwo zbije kokosy; cieszmy się że to w ogóle wychodzi, wychodzi ładnie wydane i z dodanym Empire`s End. Mogli się na to wylać, wydać tylko DE2 za 5 dyszek i narzekania na cenę by nie było. Ale posłuchali fanów którzy prosili żeby dorzucili też EE. No i teraz problem mają inni, bo drożej xD A zasada że więcej = drożej to coś czego chyba nie powinno się nikomu tłumaczyć. Szczególnie że - jak już pisałem - cena okładkowa to jedno, a realna to drugie. Chyba tylko w Empiku zapłaci się rzeczywiście to 69,99, no ale jak ktoś tam kupuje to ja już nie widzę dla niego pomocy
Ale mimo to, przykre jest że czytając pierwszy post, pierwsze co pomyślałem to: oho, będą narzekać na cenę. No i się nie myliłem.
wydawców zawsze mnie śmieszyło. Mam wspierać kogoś kto sprzedaje mi byle jaki produkt po zawyżonej cenie?
Zresztą nawet nie o cenę chodzi, ale jakość. Przestali wydawać Kinga? OK, nie wiedziałem, bo z zakupem nie dojechałem jeszcze do końca, ale przyjemnie jest coś takiego wziąć do ręki, zwłaszcza kilkukrotnie, a nie modlić się żeby przypadkiem się nie urwało albo wzorem głębokiej nerdozy przeczytać raz (jeśli w ogóle) i oprawić w folię.
Ale mimo to, przykre jest że czytając odpowiedzi, pierwsze co pomyślałem to: oho, będą naskakiwać i cieszyć się, że w ogóle wychodzi.
No i nie myliłem się.
Co od odp jak i do wymagań, które (jak widać) są lekko zaniżone w stosunku do spodziewanych.
Tak, w ramach uczczenia Mrocznego Imperium jestem gotów dać sobie wcisnąć "klejony papier za 70". A bo co?
Kwestia jest prosta: albo kupujemy wybrane komiksy ze starego EU w obecnej formie - moim zdaniem, bardzo przyzwoitej - albo komiksów SW w Polsce nie będzie wcale. Przerabialiśmy to na naszym rynku już nieraz.
Rada: nie patrz na to, jak na wspieranie wydawnictwa, tylko jak na wspieranie Legend i walkę z pie******m nowym kanonem. Tym samym, zachęcam do kupna Mrocznego Imperium 2!
Lord Bart napisał:
tak, że ja mam jeszcze komiksy o Jango i Zam na kredowym papierze, w twardej okładce? Dlaczego za 7 dych mam kupić tak g* wydaną Klasykę? :|
-----------------------
Ten post jest tak idiotyczny, że nie wiem nawet od czego zacząć.
Gówniane wydanie bo nie ma twardej okładki? LOL. Właśnie dla mnie idiotyzmem jest pakowanie twardej okładki do każdego wydania, zwłaszcza przy takich komiksach jak Jango i Zam - przecież to więcej zajmuje miejsca niż sam komiks, a poza tym zawyża koszty. A poza tym takie są ceny komiksów w Polsce, jakby się sprzedawały to by mogły być niższe. No a Amberowi to bardzo się opłaciły tamte ceny i tamte wydania...
W ogóle to nie rozumiem, po kiego milionowy raz pisać to samo? Zbyt dawno nikt nie narzekał na ceny komiksów? Błagam :/
no bo jak ma twardą okładkę to wtedy możesz parę razy wziąć do ręki , a jak miękka - to nic tylko modlić się żeby przypadkiem się nie urwało
już to idiotyzmem jest kupowanie kilku sztuk czy nawet jednej, po takich cenach żeby hehe wspierać wydawnictwo.
Ale osoby to robiące nie są idiotami, to patrioci komiksu SW
Na zdrowie.
Konstytucja nie zabrania i kupowania kilku sztuk i jednej tym bardziej. Bycia idiotą i robienia idiotyzmów tez nie. W czym wać pan masz problem ?
-już to idiotyzmem jest kupowanie kilku sztuk czy nawet jednej, po takich cenach żeby hehe wspierać wydawnictwo
Nie, idiotyzmem jest bóldupczenie o porządne wydanie komiksu za 50zł xD
Drogo, ale kupię, bo i tak wszystkie Legendy kupuję
Dołączając się do dyskusji o cenie i jakości - faktem jest, że za 50 zł dostajemy bardzo ładne wydanie. Legendy mają na tyle sztywną okładkę, że z pewnością nic się po dotknięciu nie urywa Gdyby za tyle piniendzy chcieli komiksy wydane jak stare SWK, to wtedy tak, byłoby o co strzępić twarz. No ale w obecnej sytuacji to raczej nie.
A jeden taki twardookładkowy komiks o Jango i Zam też posiadam. No i raz, że cieniutki (okładka to jakieś 70-80% całości, reszta kartki w środku), więc po co w ogóle cała ta zabawa w ekskluzywne wydania, a dwa, że i tak szwy wyłażą na wierzch w wielu miejscach. To ja już wolę miękkie okładki - są numery, że sklejone/zszyte są idealnie, a w pozostałych na wierzch wychodzi coś bardzo rzadko, w jednym, dwóch miejscach.
komiksu, dzięki mnie Egmont nie upadnie, nie upadną komiksy, hurrrraaaaaa!
Za 35PLN. Co prawda muszę się pofatygować osobiście, ale cóż... co prawda, tak prawda, że zapomniałem o okładkach tych komiksów, są lekko pogrubione i wytrzymalsze.
Ale i tak zerkam sobie na te 204 strony za 69.99 i Encyklopedię Lodu i Ognia - 328, twarda, szyta, 69.90...
Wiem, na nikim tutaj nie robi to wrażenia, ale tak dla uczciwości
Bo komiksy są po prostu absurdalnie drogie. Zawsze mam ochotę pokupować sobie wreszcie jakieś kultowe pozycje, typu Watchmen, V for Vendetta, czy coś w ten deseń, ale widzą tę cenę i... nie. Po prostu nie.
pewnie jak mawia ogór wyżej
http://www.repostuj.pl/upload/2017/04/original_148308_b7d5c4b5267c70b556af91048438901d.jpg
ale sam się zastanawiam po ile kupiłem Marę i pierwszą część MI... z rudą to pewnie był full price bo zasługuje ale potem... czasem się siebie boję, że opuszczają mnie zdrowe zmysły i staję się takim popcornowcem, który łyknie wszystko co mu dadzą
Bo moje pozytywne - o okładce pisałem parę razy, ale muszę ją raz jeszcze pochwalić za idealne połączenie OT, NT i EU.
Wrażenia ze środka też pozytywne - porządne tłumaczenie (żadnych Cesarskich i zamku Beast), choć połowa jednego dialogu Sidiousa z Sedrissem wydała mi się lepsza u TM-Semica, ale za to już druga połowa - lepsza u Egmontu. Do tego porządny papier, lepiej wyraźne kolory (ci którzy pamiętają TM-Semickie wydanie wiedzą, czemu zwracam na to uwagę). Zalet samego wydania TPB chyba opisywać nie trzeba
Mroczne Imperium 2 i Kres Imperium są od siebie ładnie rozdzielone - kończy się jeden komiks, jest "starwarsowo-napisowa" zapowiedź drugiego i zaczyna się Kres Imperium. Można to zauważyć już na pierwszy rzut oka, gdyż większość kartek jest biała, tylko ta jedna czarna odstaje od reszty.
Na razie przeczytałem tylko II część; Kres Imperium jeszcze czeka.
I tym razem także się nie zawiodłem. Przede wszystkim urzekają mnie kreska i kolory. Może się wielu nie podobają, ale wg mnie są wspaniałe. Dość archaiczne, co - wraz z faktem, że komiks jest po prostu stary - sprawia, że można zafundować sobie wyjątkową podróż do starwarsowej, odległej, trochę już zapomnianej przeszłości.
Fabuła jest dość typowa, jak to przygody Luke`a, Lei i Hana, do tego znów wypełza kolejny klon Palpatine`a i okazuje się, że Jedi - mimo czystki - było w galaktyce prawie tyle co gwiezdnych układów. To, że bohaterowie co chwilę wpadali na kolejnych rycerzy jest jednak odrobinę głupie.
Ale ogólnie bardzo dobra historia, może nawet podobało mi się bardziej niż część pierwsza?
Historia dokończona, z innym rysownikiem, ale z mniej więcej utrzymaną oryginalną stylistyką. Wydaje mi się, że to co zaprezentował Jim Baikie jest takim kompromisowym wyjściem, bo z jednej strony rysunki są dosyć podobne, kolory utrzymane w tonie znanym z I i II części, a jednak paleta barw jest trochę bardziej różnorodna, a twarze bohaterów zdecydowanie wyraźniejsze. Krytycy powinni byli być zadowoleni.
Kres Imperium jest dosyć krótką i prostą opowiastką. To co mnie nie przekonało w całej historii zgromadzonej w tym tomie (a szczególnie właśnie w Kresie) to to, że Imperator odzyskał potęgę i zawładnął znów galaktyką. Przede wszystkim nie zostało to pokazane, a jedynie powiedziane - że wszyscy się poddali, a Imperium znów jest potężne. Komiks powinien jednak takie rzeczy pokazać, a nie tylko napomknąć jednym zdaniem. Pomógłby tu jakiś fragment przedstawiający np. przemówienie Imperatora transmitowane na całą galaktykę lub przynajmniej do jakichś zgromadzonych i przerażonych tłumów, może parę kadrów pokazujących garnizony Imperium opanowujące planety, albo posłów i przywódców planet przybywających do Palpatine`a by złożyć hołd (ok, tu przynajmniej jeden taki był), a inaczej wychodzi to niewiarygodnie. Tym bardziej niewiarygodnie, że pomimo tej nowej, imperialnej potęgi, Imperator zostaje pokonany przez Luke`a w onderońskiej chatce z gówna, kiedy próbuje porwać niemowlaka z rąk Lei, jak jakiś stary, zdesperowany pedofil
Poza tym - rebelianci. Ci bez problemu ładują się na pokład okrętu flagowego Palpatine`a i jedną akcją przejmują dowodzenie, rozwalając następnie w drobny mak całą Byss, Imperium i wielką śmiercionośną broń. Pyk, i nagle Republika znów rządzi wszechświatem?
Nie przekonuje mnie pod tym względem ta opowieść.
Aha, no i Luke miał się dowiedzieć od Imperatora jak odmrozić ysańskich wodzów. Ale autorzy jakoś o tym zapomnieli i wątek pozostał bez rozwiązania.
Oczywiście wszystko jest utrzymane w klimatach obu części Mrocznego Imperium, przyjemnie się na to patrzy, fajnie powraca do zamierzchłej przeszłości SW, ale fabuła tego "wielkiego finału" raczej rozczarowuje.
Dark Empire II to dokładka wrażeń z pierwszej części. Jeżeli ktoś krzywił się przy lekturze pierwszych 6 zeszytów, tu dostanie zgagi. Mamy te same rysunki - w mojej ocenie niezwykle artystyczne jak na komercyjne produkty z marki. Ale nie każdemu to pasowało i ja to rozumiem.
Historia zaczyna się od wielkiej bitwy naziemnej o Balmorrę - dziesiątki tysięcy szturmowców, dywizjony zmechanizowane, roboty bojowe - jest epicko ... na 4 stronach komiksu - mamy ofensywę, strategiczny odwrót i kontratak z obu stron. Bardzo ciekawy koncept dużej bitwy piechoty ze wsparciem w świecie star wars, do tego lekko cyberpunkowy klimat industrialnej Balmorry. Debiutują też "Dark Side Elite" - prekursorzy Rycerzy Ren, też jest ich siedmiu, giną równie szybko i anonimowo, chociaż taki Sedriss i reszta mają kwestie dialogowe, chociaż jakiś cień osobowości i nie sprawiają wrażenia wciśniętych na siłę do historii, grają tu nawet kluczową rolę w kilku momentach. Pan J.J. Abrams mógłby się stąd nauczyć, jak wykorzystać taką drużynę w fabule ...
Wielką szkodą było moim zdaniem zamieszanie z licencją i kontraktami, Dark Empire miało być trylogią, tylko Lucasowi nie zgadzały się umowy licencyjne, anulował również wydanie spin-offa o Kamie Solusar. Cytując za wookie:
"Lightsider was a proposed short novel by Tom Veitch, illustrated by Dave Dorman. It was to be set between Dark Empire and Dark Empire II and would feature the first encounter between Luke Skywalker and Kam Solusar on Nespis VIII, with Luke convincing Kam to return to the light side after defeating him in the "lightsider" game.[source?] Besides Kam, Sedriss QL, Krdys Mordi, Baddon Fass, Vill Goir, Zasm Katth and Kvag Gthull would all have been introduced in Lightsider.[1]
The novel was not only well received by Lucasfilm, but also read and approved by George Lucas. However, when Lucas found out that he had approved the book without a contract, he terminated the project. This prompted Cam Kennedy to resign, and the proposed third Dark Empire series was canceled—although Veitch was allowed to condense its plot into the two-issue Empire`s End series illustrated by Jim Baikie.[2]"
Tym samym Kres Imperium brakuje pomysłu na historię - mamy kilka szybkich rozwiązań fabularnych i błyskawiczne, naciągane zakończenie - upadek Byss przedstawiono na zaledwie dwóch ostatnich stronach komiksu. Szkoda, w dodatku za rysunki odpowiada kto inny, moim zdaniem zamiana na gorsze - zwłaszcza projekty okrętów i statków to nieporozumienie - lotniskowiec Nowej Republiki albo jakiś wielki transporter wyglądają jak zabawki z pewexu. Na kadrze widoczne są nawet kiczowate czołgi.