Jako że mam L4, Kathi zmusza mnie do pisania merytorycznych postów, a ostatnio przechodzę jakąś ponowną fascynację SW, to postanowiłem sobie stworzyć taką krótką listę moich ulubionych plot twistów (czyli nieoczekiwanych zwrotów akcji), które wydarzyły się w dowolnym materiale źródłowym (książki, komiksy, gry) przez cały okres istnienia EU #1.
Przestrzegam, że w poście czai się masakryczna ilość spoilerów, których nie zamierzam oznaczać, bo w większości przypadków są one znane już od conajmniej 10 lat. Jeżeli ktoś jednak zaczyna przygodę ze Star Wars, to odradzam czytania tego posta. No to zaczynamy:
TOP 5 PLOT TWISTS IN STAR WARS: LEGENDS
1. Tożsamość Revana - Zdecydowanie mój ulubiony plot twist; zarówno w samym Star Wars, jak i wszystkich grach komputerowych, w które miałem przyjemność grać. Knights of the Old Republic to jedna z najbardziej klimatycznych i dopracowanych pod względem fabularnym gier, z jakimi miałem do czynienia. Przez całą rozgrywkę w rozmowach z innymi postaciami, dostępnych archiwach, gracz był pewien tego, że Revan nie żyje. Nie mam pojęcia jakim cudem udało mi się uchronić własną osobę przed tym spoilerem, ale nie miałem najmniejszego pojęcia, co dzieje się po znalezieniu trzeciej Gwiezdnej Mapy. Do dziś łezka w oku mi się kręci na to wspomnienie: oto sobie gram w KotORa, tuż przed wyjściem na rozdanie świadectw z okazji zakończenia gimnazjum, a tu dochodzę do fragmentu, w którym główny bohater przypomina sobie dawne wydarzenia, a na ekranie widzimy Revana, który odsłania swoją twarz spod maski. Szok, niedowierzanie i jeszcze raz szok. Były to czasy, kiedy moje fanostwo było na tak wysokim poziomie, że aż zsunąłem się z krzesła i nie umiałem przestać o tym myśleć jeszcze długo po wyjściu z domu.
2. Jacen Solo stający się Darthem Caedusem – Tak naprawdę ciężko nazwać to plot twistem, bo przejście Jacena na Ciemną Stronę Mocy, to skutek wydarzeń, które ciągnęły się od Zdrajcy (albo i na dobrą sprawę od śmierci Anakina w Gwieździe po gwieździe), aczkolwiek i tak ciężko było mi się z tym oswoić. Rodzina Solo zawsze miała pod górkę. Od pierwszego tomu NEJ przeżyli wiele tragedii, ale wydaje mi się, że ta jest najbardziej przykra (przez pryzmat wydarzeń z ostatniego tomu serii). Jacen już w Mrocznym Gnieździe dał się poznać jako brutalniejsza postać (co w zestawieniu z jego przyjaznym charakterem z poprzednich książek było zaskakujące). Przez całą serię Dziedzictwo Mocy wiadomo było do czego zmierzają jego działania, ale finałowa scena tych wydarzeń, w których zabija Marę Jade i przyjmuje swoje nowe imię, Darth Caedus, jest dla mnie jednym z najciekawszych wydarzeń z całego EU. Może też dlatego, że cała drogą Caedusa na Ciemną Stronę Mocy jest o wiele dojrzalej napisaną historią niż ta, którą przeszedł Anakin Skywalker w prequelach. Nie było żadnego „what have I done?” czy „noooo!” – Jacen wiedział co robi i nawet po śmierci (jak się okazuje w Przeznaczeniu Jedi) nie żałował swoich wyborów.
3. Tożsamość Dartha Krayta – w 2006 czy 2007 rozpocząłem przygodę z czytaniem komiksów w oryginale i o ile się nie mylę, to Legacy było jedną z pierwszych pozycji po jakie sięgnąłem. Wydaje mi się, że wzięło mi się to stąd, iż byłem wtedy świeżo upieczonym fanem NEJ, a w Legacy pojawiali się Yuuzhan Vongowie (w skromnych dawkach, jak się później okazało, ale jednak). Wysiłek jaki poświęcałem, żeby te komiksy przeczytać był tytaniczny (wertowanie słownika i tworzenie z tych słówek normalnych zdań – ale było warto, to dzięki SW dzisiaj umiem angielski ) sprawił, że mocno się w tę serie wkręciłem. Dlatego też cały hype, który stworzono w związku z tajemnicą tożsamości Krayta był dla mnie niesamowity i nie wiem czy później jeszcze czekałem na wyjaśnienie jakiejś zagadki ze Star Wars równie mocno. Z ujawnionych informacji na ten temat wiadomo chyba było tylko, że była to osoba pamiętająca czasy Starej Republiki oraz w pewnym momencie miała szansę przerwać istnienie linii Skywalkerów. Bardzo miło wspominam to, co działo się wtedy na Bastionie. Tematy w których toczono debaty na temat tożsamości Krayta, czy w końcu zakłady bukmacherskie, w których nagrodą był szacunek reszty Bastionowiczów. Typowane tożsamości były przeróżne, od oczywistych takich jak Korto Vos (typowany przeze mnie), po ciężkie do zaakceptowania (jak Ben Kenobi i Nom Anor), czy absurdalne (jak żywa góra z komiksów o Ewokach i mój ulubiony typ (bodajże Miśka) – lusterko, w którym czytelnik widzi własne odbicie. ). Samo rozwiązanie zagadki okazało się dla mnie średnie, bo o ile się nie mylę, na tamten moment znałem A’Sharada jedynie z historii, gdzie bywał w tle. Przez lata uzupełniłem wiedzę i dziś uważam, że był to najlepszy wybór, jaki można było podjąć. Niemniej jednak mały zawód, który wtedy przeżyłem, rekompensują właśnie te wspaniałe dyskusje na Bastionie i cała otoczka tego wydarzenia. Szanuje. Zarówno to wydarzenie, jak i całą historię przedstawioną w Claws of the Dragon – do dziś jednej z moich ulubionych serii komiksowych.
4. Onimi kontroluje Yuuzhan Vongów – Czyli zwrot akcji z czasów, kiedy pokochałem NEJ. Czytając jej finał nie spodziewałem się czegoś takiego. Po zabiciu Najwyższego Lorda Shimmry okazuje się, że to wcale nie koniec, bo był on kontrolowany (podobnie jak całe społeczeństwo Yuuzhan Vongów) przez kogoś innego. Fakt, że okazał się być tą osobą Onimi, czyli nadworny błazen Shimmry był dla mnie potężnym szokiem. Postać tą kojarzyłem głównie (nie jestem pewien czy znałem wtedy wszystkie pozycje z NEJ, ale chyba nie) z zabawnych wierszyków o Tsavong Lahu i ogólnej pogardzie kierownej przez innych Yuuzhan w jego stronę. Niemniej jednak wyszło to dobrze. Sam wątek był bardzo dobry, żałowałem później tylko tego, że we wcześniejszych pozycjach nie dawano w tym kierunku jakichś wskazówek, które czytelnik mógłby odnaleźć przy ponownej lekturze serii.
5. Pojawienie się Noma Anora w Karmazynowym Imperium II – I ponownie, czasy mojego fanatyzmu NEJ. Pamiętam, że w tamtych czasach zawsze mnie bolało, że różne źródła mało się ze sobą przeplatają i np. nie dostajemy serii komiksowych, które uzupełniają jakąś serie książkową (może poza Clone Wars) itd. I pewnego grudniowego wieczora zapoznałem się z Karmazynowym Imperium: Rada we krwi (zakupionym uprzednio od JORUUSa, którego pozdrawiam. ), a pojawił się nie kto inny jak Nom Anor. Jedna z moich ulubionych postaci z całego EU (do dziś żałuje, że nie miał już okazji pojawić się, choćby na chwilę, w seriach, które działy się po NEJ). Szok tym większy, że był to komiks, którego akcja toczyła się na czternaście lat przed rozpoczęciem inwazji Yuuzhan Vongów na znaną nam Galaktykę. Świetnie pokazane manipulacje Vongów, którzy przez wiele lat przed inwazją przygotowywali sobie grunt pod inwazję. Szkoda tylko, że na tym jednym występie poprzestano.
To byłoby na tyle. Zachęcam do dzielenia się swoimi ulubionymi zwortami akcji z tzw. Legend – było tego multum, ciekawie byłoby o tym podyskutować po latach. Zwłaszcza, że jak widać moja topka jest w dużej części monotematyczna i każda poza pierwszą jest w jakiś sposób powiązana z NEJ.
Czekam na Wasze typy.