Nie chciałem za bardzo udzielać się w tym temacie, ale jeżeli widzę tak niedorzeczną argumentację, jakiej używał Mistrz Seller, to zwyczajnie nie wytrzymałem. Problem nie jest w tym, że on chce opowiadać ludziom o Legendach, zwłaszcza tym, którzy nie są w nich obeznani. To akurat jest fajna inicjatywa. Kłopot polega na tym, że sądząc po jego ostatnich wypowiedziach, Seller to ostatnia osoba, która powinna się za to zabierać. On nawet nie jest już "żółtopaskowcem" tylko zwykłym fanatykiem, ponadto, jak się okazało, z brakami wiedzy na temat starego kanonu. Jego postawa przypomina mi zachowanie kilkulatka, który wpada w histrię, kiedy powie mu się, że Św. Mikołaj nie istnieje. U niego (i u podobnych mu fanach GW) jest podobnie. Kiedy zaczniesz im mówić, że nie ma już dawnego EU, że w sumie to Legendy też mają parę gorszych motywów, i że nowy kanon wcale nie jest taki zły, to będzie bronił się z całych sił i bez względu na wszystko, kontratakował, nawet jeśli jest to całkiem bezcelowe. Legendy są świetne, mimo wielu niedociągnięć, ale i disneyowski kanon ma swoje zalety, również mimo wielu niedociągnięć. Niestety, dyskutowanie z kimś, kto jawnie stwierdza, że nie tyka niczego z nowego EU i jednocześnie upiera się przy tym, że jest ono beznadziejne, to totalny absurd. A po kimś, kto prowadzi konwenty, można się spodziewać jednak nieco innej postawy.