Dla Anakina przełomowym wydarzeniem było zabicie Windu. Zrobił to, żeby ocalić żonę jednocześnie wiedząc, że nie powinien uśmiercić mistrza. Zdecydował się to zrobić, ale czy wg Was kiedy myślał co na tym zyska i co straci było to dla niego wesołe?
Dla Anakina przełomowym wydarzeniem było zabicie Windu. Zrobił to, żeby ocalić żonę jednocześnie wiedząc, że nie powinien uśmiercić mistrza. Zdecydował się to zrobić, ale czy wg Was kiedy myślał co na tym zyska i co straci było to dla niego wesołe?
Ale Anakin nie zabił Windu. Odciął mu tylko łapę. Ale pewnie gdy to robił to kontrolę nad nim przejęła inna, dawno skrywana osobowość, bo przecież Anakin był dobry i niewinny i nawet much by nie skrzywdził!
To, że nie zabił miało paść dopiero w rozbudowanej analizie psychologicznej pewnej osoby.
Właśnie Lubsok zniszczyłeś całą zabawę, temat do zamknięcia .
Jacek, wysłany film.
Moim zdaniem jednak zabił. Odcięcie ręki wywołało szok u Windu skutkujący zatrzymaniem akcji serca, a to że jeszcze trochę pokrzyczał, to tak jak z kurczakiem - odetniesz mu łeb to też czasem trochę pobiega. Albo coś na wzór odruchu Łazarza.
O ile się orientuję, to mogło być...eee... spowodowanie ciężkiego uszczerbku na zdrowiu... ze skutkiem śmiertelnym?
Nie znam się na tym zbyt dobrze, ale takie prawnicze wygibasy chyba tak czy inaczej można podciągnąć pod zabójstwo. Jeśli ktoś z Bastionowiczów zna się na prawie, to może skorygować moje domysły
Ale on wcale nie zabił Windu. On żyje i ma się dobrze. Teraz nazywa się SNOKE.
Z pewnego punktu widzenia zabił Windu i stworzył Snoke`a.