A to już chyba wina niebieskiego Qui- Gona, w którego ocenę Obi wierzy jak w obrazek święty.
Popełniłem błąd, że zostawiłem go na Mustafarze - stwierdził Kenobi. - Powinienem był się upewnić, że nie przeżyje.
- Moc ustali przyszłość Anakina, Obi-Wanie - odparł Qui-Gon.
Dopóki nie nadejdzie właściwa chwila, Luke nie może się dowiedzieć, że Vader jest jego ojcem.
- Czy powinienem przedsięwziąć dalsze kroki, żeby jeszcze lepiej ukryć małego Luke’a? - zapytał Kenobi.
- Dusza Anakina, która mieszka w Vaderze, rozumie, że Tatooine jest źródłem niemal wszystkiego, co sprawia mu ból - odparł Qui-Gon.
Vader nigdy nie postawi stopy na tej planecie, choćby tylko z obawy, żeby nie przebudzić w sobie Anakina. -
Obi-Wan odetchnął z ulgą.
Osobiście przyklaskuję Qui-Gonowi.
Gdybym jednak założyła że Vader mimo wszystko zdecydowałby się wrócić na Tatooine, to myślę że sprawa byłaby oczywista. Bez dwóch zdań porwałby dziecko Larsom.
A u myszatego właśnie jest motyw taki że Vaddie
wraca na rodzinną planetkę. (Co prawda po 20 latach jak szuka jakichś śladów Luke, ale zawsze) Mało tego.
Myszkuje po starej chacie Obiego i Larsów, ryje po szafach i skrzynkach, stalker jeden . Jeszcze ściany maca bo wyczuł że Luke się bił tam z Fettą i się zachwyca że taki synek silny.
Jezu. Dobrze że kobieta go pilnowała, bo normalnie...kto to widział