Szok, popularny artysta George Michael zmarł w wieku 53 lat.
Link: http://muzyka.onet.pl/nie-zyje-george-michael/s76rqk
Szok, popularny artysta George Michael zmarł w wieku 53 lat.
Link: http://muzyka.onet.pl/nie-zyje-george-michael/s76rqk
Masakra. Jego twórczość będzie z nami na zawsze.
https://www.youtube.com/watch?v=ulhoKujT2G8
No nie do uwierzenia.Coraz większe żniwo śmierci w tym roku.
Tak, 2016 jest magiczny w tym względzie. W 2017 nikt nie będzie umierał.
Bo ostatecznie wyjdzie, że nie będzie komu skoro 2016 tylu umarło
"Any man`s death diminishes me, because I am involved in mankind, and therefore never send to know for whom the bells tolls; it tolls for thee."(J. Donne)
Smutna wiadomość tego świątecznego ranka ...
I gave you my heart, a potem schodzi się na serce podobno, w pierwszy dzień świąt.
Tak, życie pisze najciekawsze historie, szkoda że wiele z nich kończy się tak ch...
Jakoś nigdy nie lubiłem jego muzyki, ale z pewnością był muzyczną osobistością. Bowie, Prince, Cohen... słaby rok dla muzyki.
Rewelacyjny głos, który znakomicie odnajdywał się w każdej aranżacji. Dla mnie, bezapelacyjnie był najlepszy, jeśli idzie o pamiętny koncert poświęcony pamięci Mercurego:
https://www.youtube.com/watch?v=oYAR8RigqDA
Mistrzowski kawałek? Chyba cover As Stevie`go Wondera, śpiewany w duecie z Mary J. Blige:
https://www.youtube.com/watch?v=3V726_HShyY
R.I.P.
Hialv Rabos napisał:
Rewelacyjny głos, który znakomicie odnajdywał się w każdej aranżacji. Dla mnie, bezapelacyjnie był najlepszy, jeśli idzie o pamiętny koncert poświęcony pamięci Mercurego:
https://www.youtube.com/watch?v=oYAR8RigqDA
-----------------------
O k... to już prawie 25 lat. Oglądałem ten koncert, leciał na żywca w TVP. Zapamiętałem Metallicę (byli pierwsi) i Def Leppard (grali jako trzeci). Z występów Queen i wspomagaczy w pamięć zapadł mi właśnie tylko George. "Somebody to Love" wykonał brawurowo, wszyscy wtedy mieli wrażenie, że on jako jedyny był w stanie pociągnąć kawałki Queen wokalnie. Dużo ludzi spodziewało się, że wejdzie do Queen jako wokalista i uważam, że to chyba jedyny gość, dla którego takie buty nie byłyby za duże. Ale George nie był chyba w ogóle nigdy zainteresowany rockiem. Całościowo jego twórczość nigdy mi nie podeszła, ta muzyka była dla mnie o wiele za spokojna, ale w latach 90-tych, kiedy można było go zobaczyć w telewizjach muzycznych nie sposób było odmówić mu niesamowitego kunsztu wokalnego i klasy kompozycji.
Dokładnie. Wielu powtarzało po tamtym koncercie, że tylko Michael mógłby sensownie zastąpić Freddiego. Sam byłem na koncercie Queen + Adam Lambert we Wrocławiu w 2012 r., i potwierdzam że nikt nie pasowałby lepiej do tego zespołu jak George.
W ramach przypomnienia:
https://www.youtube.com/watch?v=E8gmARGvPlI
Mija rok od śmierci George`a Michaela. Szkoda, "Last Christmas" w czasie świątecznym już nie brzmi tak samo, ale troszkę... inaczej.
Inaczej, ale wciąż pięknie. Nie rozumiem jak niektórzy ludzie mogą nie lubić tej piosenki.
Zapewne winę za nadmierne natężenie jednego utworu zwalają nie na tych, co puszczają go co kilka minut, ale na piosenkę czy konkretnego artystę bądź zespół.
Podobnie było z Gotye przy okazji piosenki "Somebody That I Used To Know". Jako osoba stroniąca od wszelkich twarzoksiążkowych portali słyszałem mimo wszystko opowieści, że "ten szajs znowu jest na wallu" czy coś w ten deseń. Gromy spadały na Gotye i jego fajną piosenkę, którą nagrał z Kimbrą, podczas gdy winnymi wrzucania jej byle gdzie w Internecie była jakaś grupa słuchaczy.