Coraz więcej znaków na niebie i ziemi mówi że tegorocznego sylwka też spędzę w domu i niegłupim pomysłem będzie obejrzeć całą sagę od początku kończąc na ROTJ około północy .Tak, wydaje mi się to świetnym pomysłem na nudnego sylwestra .Pewnie jakieś piwko też się znajdzie

Razem z lubą doszliśmy do wniosku, że zamiast przepuszczać hajs tylko po to żeby zafundować sobie kaca wydamy to na pizze i wszystko co niezdrowe robiąc sobie maraton filmowy. Być może starwarsowy bo niewiasta pomimo lubienia Sagi uz wcześniej dosłownie zakochała sie w Rogue One i ma teraz mocną fazę

W tym roku to mojej osobie przypadł zaszczyt organizowania sylwestra w domu, będzie tradycyjnie rodzinnie tzn. Ja, mój mąż, jego mama, moja siostra z mężem i synem oraz moi rodzice. Na pewno o pólńocy z sąsiadami będziemy odpalić petardy i sztuczne ognie i podglądać jak to robią inni. Na większe szaleństwa w gronie znajomych będzie czas w okresie karnawału ( z pewnością zaliczek ze dwie lub trzy imprezy). Natomiast sylwester od wielu lat jest tradycyjnie rodzinny

dzień jak każdy inny, zresztą każdy dzień jest tym samym? Łapiesz?

To my możemy sprawić (względnie ktoś dla nas), że będzie inaczej, na czerwono, chociaż to środek tygodnia.
http://star-wars.pl/grafika/2013/lis/yoda_6275db9b79f134d71d9d92e769bea19f.png
Zaleciało trochę, ne?


W tym może coś będzie imprezowego, będzie, nie będzie – się zobaczy.
Co się zobaczy?
Się zobaczy, czy się ogarnie.
A się ogarnie, jak co?
Jak się zobaczy.

W tym roku zjem pewnie coś dobrego zamiast kręcić dupą na mieście.
Szampan, piwo i spać.

Na kantynie.

Pewnie sami z narzeczoną przy dobrym jedzeniu. Może dolaczy do nas ktos z rodziny ale rok temu bylismy tez sami i bylo bardzo fajnie.

Pewnie przed spaniem jeszcze wejde zobaczyc co sie dzieje koło 2,3 na bastionie

Znając moje szczęście... pewnie trzeba będzie jakiś raporcik strzelić do pracy
Lub samotną podusię przytulić, żeby się nie bała huku fajerwerków

Ja się pewnie przestawie czasowo na polskiego Sylwestra, czyli że po 18 będę miał spokój i dzięki temu spokojnie się wyspie.

Jeszcze nie czytałem postów innych Bastionowiczów w tym temacie (zrobię to zaraz), ale mam takie wrażenie, że dla naszej społeczności ten dzień jest normalny i niczym wielkim się nie różni od innych. Dla mnie to też absolutnie zwykły dzień. Żadnych imprez nie robię ani na żadne się nie wybieram. Spędzę wieczór w gronie najbliższych w domowym zaciszu. Kto wie, może pójdę na Rogue One? Albo poczytam jakąś książkę SW lub jakiś komiks albo zagram w grę SW? Zobaczymy. Wszyscy moi znajomi zawsze pytają mnie już w połowie miesiąca, jakie mam plany i sami je oczywiście mają, czego nie rozumiem. Swoją drogą, kiedy mam wolne, to i tak siedzę do bardzo późnych godzin, a może powinienem wręcz powiedzieć, że do ranka (), więc dłużej się po prostu nie da.

Niech Moc będzie z Wami.

Dzień jak codzień. Byłem w kinie i tyle
Idę się kimnąć bo mnie choróbsko dopada

Moje plany to Rogue One+oryginalna trylogia. Choć zastanawiałam się nad ROTS->R1->OT, ale nie chce mi się tylu filmów oglądać xD
Jakieś chipsy i napoje już mam, potem chyba po piwo skoczę o ile Żabki mi nie zamkną.
Szykuje się szampańska zabawa!

JWT (jak w tytule). Od kilku lat tak właśnie spędzam Sylwestra. Kilka początkowych spotkań tego typu było bardzo przyjemnych i stanowiło sporą odmianę (po blitzkriegu poprzedniej dekady), ale w tym roku zaczynam odczuwać tzw zamułę.
Dla mnie osobiście Sylwester nigdy nie był dniem "jak każdy inny". To bardzo fajne i potrzebne święto, uważam że każdy powinien w ten dzień co nieco zaszaleć... dla higieny psychicznej

Siedzę w domu i na filmowo maraton prequeli SW za chwilę... Do północy powinienem się wyrobić z Atakiem Klonów a po Zemsta Sithów


wszystkim życzę poza tym szczęśliwego nowego i gwiezdnego roku 2017

Niech mocy będzie z wami...

w robocie

Siedzę na Bastionie, a Sylwestra spędzam w domu. I może już w Nowym Roku pójdę raz 3 na RO

Siedze w domu i jakos tak smutno mi ze swiadomoscia że wszyscy dookola mnie (dosłownie) balują. Straszna chandra mnie naszła:/.

tym roku, czy tylko mi się zdaje, obserwując niebo nad Warszawą, że było... na grubo, na bogato, wyraziście i kolorowo?

Co roku jest, ciężko to porównać, ale takie mam wrażenie.