Jedną z największych zalet Łotra 1 jest to, że w końcu pokazuje znany nam konflikt w prawdziwych barwach - szarości, złe istoty są po obu stronach barykady, rebelianccy terroryści mają krew na rękach. Po premierze filmu nasuwa się pytanie czy Imperator, Vader i Imperium naprawdę byli tak źli jak próbuje nam się wmówić, czy może to tylko kwestia kilku wysoko-postawionych Imperialnych postawiła ich w tak złym świetle?
 Wątpliwości wzbudza rozmowa Vadera z Krenniciem, w której Mroczny Lord opieprza Dyrektora Gwiazdy Śmierci:
 1) za zniszczenie Jedha City
 2) za atak na imperialną placówkę naukową na Eadu
 3) zagrożenie ujawnienia stacji bojowej
 
 Nie wydaje Wam się dziwne, że "źli do szpiku kości Sithowie" mając w ręku w pełni sprawną stację bojową zdolną do niszczenia planet boją się ją ujawnić, zagładę miasta zamiast wykorzystać do zasiania strachu "zamieniają" w katastrofę górniczą i rozpaczają nad atakiem na imperialną placówką rozwojową? 
 A co jeśli Palpatine wiedział o mogących zagrozić całej galaktyce istotach spoza jej granic? Co jeśli Gwiazda Śmierci i inne projekty z Eadu były przygotowywane właśnie na inwazję Vongów a jedynie samowolka Grand Moffa zauroczonego nową bronią doprowadziła do użycia jej na cywilnym, własnym świecie?
 Zauważcie że Vader mimo, iż użycie DS było na życzenie Tarkina to i tak obwiniał za nie Krennica, co więcej, nie pozbawił go dowództwa na rzecz Grand Moffa.
 Jeśli dobrze pamiętam, to decyzja o całkowitym zniszczeniu planety jako pokazu siły i wytypowanie Alderaan również należała do Tarkina, a Imperator był nią zaskoczony.
 W końcu czy to nie dziwne że Senat Imperialny istniał przez 19 lat i przez cały czas był bardzo poważny przez Imperium, a rozwiązany został dopiero po tych wybrykach Tarkina?
 Zupełnie jakby Palpatine stwierdził "no i c*** bombki strzelił, teraz i tak mi nie uwierzą że ta broń masowej zagłady jest dla ich dobra, by ich bronić przed najeźdźcami. Przepychanki w Senacie będą się ciągnąć w nieskończoność, lepiej go rozwiązać". Wydarzenia z OT już praktycznie same się potoczyły, no bo przecież rebelia broni złożyć nie mogła, dogadać też się nie chcieli, pozostawało tylko spróbować ich całkowicie zneutralizować.
            
                
                
                    
. Z senatem mogło być tak, że ten kto ma przedstawiciela w senacie raczej się nie zbuntuje, gdyby nagle rozwiązał senat to wszyscy mogliby się zbuntować, a to byłby problem. W momencie zbudowania Gwiazdeczki Imperator nie potrzebuje senatu, aby trzymać wszystkich w ryzach. Fakty są również takie, że nie ma dobrych i złych, wszyscy są szarzy, niemniej jednak Imperialnym było zdecydowanie bliżej do tych dobrych (z wyjątkiem paru osób).
                
                    
 =