Temat z du**! Wymyślasz sobie pseudo awanturę i jeszcze wmawiasz że to nie Ty.
Po pierwsze, paplanina jednej katechetki/siostry/księdza to nie dokument Urzędu Nauczycielskiego Kościoła publikowany w Acta Apostolicae Sedis, zatem jest to paplanina jednej konkretnej osoby, nie zaś oficjalne nauczanie KK. Nawet wspominane wyżej L`Osservatore Romano nie jest odpowiednikiem świeckiego dziennika ustaw, którym są wspominane Acta AS, jest co najwyżej tekstem popularyzatorskim.
Po drugie, wypowiedź kard. Ratzingera też nie jest oficjalnym nauczaniem, nawet jako szefa Kongregacji Nauki Wiary, dopóki pod jego dokumentem/wypowiedzią nie podpisze się papież. OK, został później papieżem, ale to co napisał/powiedział wcześniej nie jest wykładnią UNK dopóki tego publicznie nie powtórzy jako papież, czego nie zrobił. Karol Wojtyła też wiele mówił jako Karol, zaś jako JPII wiele spraw mógł traktować znacznie łagodniej i musiał zrezygnować z niektórych prywatnych, bardziej radykalnych poglądów.
Po trzecie, po Soborze Watykańskim II nie ma czegoś takiego jak indeks ksiąg (itp.) zakazanych - każdy ma swój rozum i powinien sam ocenić czy coś szkodzi jego życiu duchownemu, czy nie. To że we wspominanym Potterze są sprawy doktrynalnie sprzeczne nie jest problemem dopóki się w nie nie zacznie wierzyć, np. w kwestię o podzielności duszy. Tak jak z czytaniem pism heretyków z pierwszych (i nie tylko) wieków chrześcijaństwa - dopóki się z nimi nie zgadzasz, dopóty czytaj ile chcesz, bo to nawet zabawne bywa.
Co śmieszne i tragiczne, to gadka o liście muzyki, filmów itp. zakazanych ks. P.Sawy do której link ktoś podał. Szkoda że facet dowiedział się że jest jej autorem z telewizji, tu zawinił jakiś cymbał z kurii warszawsko-praskiej - wiem bo przez przypadek poznałem ks. Sawę osobiście jakieś pół roku temu i też miałem go za maniaka, a okazał się być liberalnie usposobioną osobą i bardziej ofiarą niż winowajcą tej awantury.
Po czwarte, kłótnia z katechetką jest powodem do niepraktykowania religii? To rozumiem że Henryk VIII też miał rację dzieląc Kościół, bo mu nie pasowało nauczanie o nierozerwalności małżeństwa? Nie pamiętam teraz który, ale jeden z synodów z III/IV wieku wprost mówi o tym że kto nie uczestniczy w życiu Kościoła - zwłaszcza w liturgii niedzielnej Mszy, to jest poza nim - jest ekskomunikowany, wyłączony ze wspólnoty na mocy własnej decyzji.
Po piąte, w nawiązaniu do czwartego. Jak komuś nie pasuje całość nauczania UNK (tj. Biblia, nauka soborów, synodów i papieży), to poddaje w wątpliwość część creda nicejsko-konstantynopolitańskiego, a zatem nie wierzy w chrześcijański obraz Boga, jest heretykiem. Wierzy sobie w coś boskiego (nawet intensywnie i szczerze), ale nie mającego wiele wspólnego z Bogiem chrześcijan różnych wyznań (nie tylko katolików rzymskich/greckich lecz i innych Kościołów wschodnich w tym prawosławnych) uznających kilka pierwszych soborów.
Uch... się rozpisałem. Podsumowując, dopóki aktualnie urzędujący papież nie usiądzie na swojej katedrze, nie wygłosi specjalnej formułki o powadze jego nauczania apostolskiego i po niej oficjalnie nie potępi nauki doktrynalnej (której de facto w SW, ani Potterze nie ma, bo to teksty kultury rozrywkowej, nie filozoficzno-teologicznej), dopóty można sobie dowoli oglądać, czytać itp. o ile tylko ktoś odróżnia rzeczywistości od fikcji literackiej itp.