Temat pod sztandarem #nowepokolenie.
Wywiązała się dziś w Kantynie ciekawa dyskusja o charakterze filozoficznym. Zagadnienie wygląda następująco:
Na klatce schodowej lukaszzza nocuje bezdomny. Lukaszzz postanawia go zmielić i zrobić z niego kotlety. Z moralnego punktu widzenia lukaszzz postępuje źle. Czy jednak postępuje gorzej kiedy morduje bezdomnego będąc w stosunku do niego neutralnym, nie wyrażając żadnych uczuć, czy jeżeli wcześniej nienawidzi go za fakt bycia bezdomnym i nocowanie na jego klatce schodowej?
Według opinii #nowegopokolenia lukaszzz postępuje gorzej kiedy morduje bezdomnego bez wcześniejszych negatywnych uczuć. Nieuzasadnioną nienawiść do bezdomnego, który po prostu sobie tam nocuje bo nie ma domu i jest mu tam ciepło, traktują jako pretekst do zabójstwa i niejako usprawiedliwienie czynu, co moralnie zmniejsza jego wagę.
Zdaniem lukaszzza – z tych dwóch przypadków gorsze jest morderstwo z nienawiści. Nienawiść jest moralnie zła, zwłaszcza nieuzasadniona. A więc logicznie, morderstwo + nieuzasadniona nienawiść = się coś więcej niż samo morderstwo.
Czy #nowepokolenie to pokolenie nienawiści? Co waszym zdaniem jest moralnie gorsze?