Ty zaś wytrwale ignorujesz fakt, że ten jeden post nie istnieje w próżni i poza tym tematem utworzył kilkadziesiąt o tytułach na cześć nawyków żywieniowych karasi, życia seksualnego papieży i tym podobnych. Zakłada pozornie związane z SW tematy, do których wstawia linki przekierowujące do stron ze zdjęciami nudystów. Nawet w tym temacie mówi wprost, że jest tu tylko po to, by robić jak największy śmietnik i sprawić moderacji tego forum jak najwięcej problemów.
Wyrzucasz kogoś z domu, bo nie przestrzega zasad i robi u Ciebie śmietnik, a chwilę później ta sama osoba wraca i robi dokładnie to samo - raz wchodząc oknem, raz kominem, innym razem za kogoś się przebierając - i oświadcza wszem i wobec, że nie ma zamiaru przestać i będzie kontynuować wszelkimi dostępnymi sposobami. Gdy taka osoba przyjdzie pod drzwi, zapuka i spokojnie oświadczy, że będzie ci paskudzić choćby na wycieraczkę dopóki jej nie przeprosisz i nie zaprosisz ponownie do siebie - a domownicy rzucają pod jego kierunkiem jakieś wyzwiska - to naprawdę Twoim zdaniem pokrzywdzona jest właśnie ta osoba? Czy będziesz mówił, że przecież dopiero przyszła i powiedziała jedno zdanie, a wszyscy się nad nią pastwią, dodatkowo, co przecież wie każde dziecko, robią to bezmyślnie, na mocy owczego pędu, bez jakichkolwiek podstaw?
Nie wiem co skłoniło taką osobę do naśmiecenia za pierwszym razem, nie wiem czy coś ją do tego sprowokowało - nie wiem, więc nie komentuję. Wiem jednak, że gospodarze, czyli w tym wypadku ekipa Bastionu, mają pełne prawo takiej osoby się pozbyć, zwłaszcza, jeśli stale daje im ku temu dodatkowe powody. Ktokolwiek zawinił jako pierwszy, to specjalista od nowych kont zrobił wystarczająco dużo bałaganu, by każda jego kolejna aktywność mogła być z miejsca wygaszana.
Czy uważam, że pod adresem tego użytkownika powinny lecieć tutaj obelgi? Nie, nie widzę takiej potrzeby, nie sądzę, żeby to czemukolwiek służyło, dla niego to tylko motywacja do dalszej "pracy", a na Bastionie, zamiast o ciekawych rzeczach, rozmawia się o jakichś lokalnych patologiach. Czy uważam, że użytkownik zrobił akurat w tym temacie coś złego? Nie i chyba nawet moderacja tak uważa, skoro ten temat dalej jest dostępny. Groźby groźbami, ale jakoś tam przedstawił swoje stanowisko i poprosił o wyjaśnienia. Czy to czyni go pokrzywdzonym? Absolutnie nie, bo, co będę powtarzał do znudzenia, ten post nie wisi w próżni. Nie pisał w nim więcej, bo pewnie to konto zostało zwyczajnie zbanowane. Ale pisał gdzie indziej, chwilę później, tworząc kolejne trollkonta i bzdurne tematy. Nie możesz domagać się, by traktowano jako ofiarę kogoś, kto uśmiecha się do ciebie, a jednocześnie demoluje ci podwórko.
Czy uważam, że wyjaśnienia odnośnie syndromu Sztokholmskiego mu się należą? Nie znam sytuacji, nie wiem co kto powiedział i dlaczego, ale jeśli poczuł się urażony i uważa, że wyrządzono mu krzywdę - ma prawo domagać się wyjaśnień, a inni mogą go przeprosić czy odpisać mu nawet dla świętego spokoju dla siebie i innych. Chociaż nie wiem, czy to pomoże w przypadku osoby tak zacietrzewionej, kto wie, może przestanie dopiero po publicznych przeprosinach w pięciu ogólnokrajowych stacjach telewizyjnych. W sumie to prywatna sprawa pomiędzy tymi dwoma czy trzema osobami i tym gorzej świadczy o nim publiczne trąbienie o tym w atmosferze trollingu i zwykłego wandalizmu.
Czy uważam, że - nawet gdyby sprawę kulturalnie wyjaśniono - powinien zostać dopuszczony do powrotu na forum? Absolutnie nie. Na to zapracował uczciwie i z nawiązką. Ale to nie moja decyzja i w sumie też nie moja sprawa.
Czy to co piszę to owczy pęd? Nie, bo mimo tego, że ciągle używasz w doniesieniu do mnie i innych formy "wy" i kreślisz tu obrazy jakiegoś zorganizowanego linczu, z nikim z tu obecnych nie zawiązywałem żadnej współpracy celem wspólnego szkalowania tego użytkownika, niczego nie podpisywałem, nigdzie się nie zapisywałem. Obserwuję, wyciągam sobie wnioski i je publikuję. Czy inne osoby piszą ze względu na owczy pęd? Nie wiem, bo skąd mam wiedzieć. Logika podpowiada, że większość również kompletnie niezależnych od siebie osób, które prawdopodobnie także nie podpisały lojalki z Bastionową inkwizycją, a które wypowiedziały się w tym wątku, po prostu zapoznała się z sytuacją i postanowiła wyrazić swoja opinię. Może zapoznali się lepiej, może gorzej. Może ta opinia jest mniej wartościowa, może bardziej. Może obelgi są nie na miejscu i niektórzy rozochocili się tym, że większość osób ma raczej jednoznaczną ocenę zachowań tego pana - może i tak. Ale wątpię, by kogokolwiek obchodziła aż tak bardzo spójność opinii z resztą komentujących i generalna ocena działań tego użytkownika jest taka, a nie inna, bo wszyscy wyciągnęli swoje wnioski i tak się złożyło, że w większości przypadków były zbieżne.
Krążysz wokół tematu, krążysz, robisz uniki. Piszesz, że nie oczekujesz merytorycznych odpowiedzi, ale gdy je dostajesz, uważasz, że szkoda drążyć temat. Piszesz o emocjach i braku logiki, ale kompletnie ignorujesz fakty, robisz jakieś wybiórcze uogólnienia i budujesz z nich tezy, śmiem twierdzić, że obrażasz też przy tym większość obecnych twierdząc, że w przeciwieństwie do Ciebie są niezdolni do formułowania własnych opinii i tylko za kimś małpują. Nie wyciągam wniosków ani w stosunku do pana Bonda, ani do Ciebie, bo żadnego z Was nie znam. Wyciągam wnioski na podstawie tego, co mam pod ręką - postów, działań, zachowań, ale jednocześnie te wnioski odnoszę tylko do tej samej dziedziny, aktywności na Bastionie. Nie uważam się za lepszego od kogokolwiek, bo raz, że nie wiadomo do końca na tym ta lepsiejszość ma polegać, dwa, że mi nie wystarcza jeden post i wiedza "jak działają prymitywne instynkty społeczeństwa", żeby wyrobić sobie o kimś wiążącą opinię i formułować bądź co bądź daleko idące wnioski o jego osobie.
Napisałeś, cytuję: A z jakiej pozycji artykułuje podobne uwagi? Ano z doświadczenia. Bo wiem jak działają prymitywne instynkty społeczeństwa.
I po prostu z tym mam problem, bo wchodzisz w środek tłumu, gadasz coś o jego owczym pędzie, a tak naprawdę nie wiesz o co członkom tego tłumu chodzi, dlaczego tu w ogóle są i co nimi kieruje, ale czujesz się upoważniony do wyciągania na jego temat wniosków i dzielenia go na strony barykady, bo posiadasz jakąś głęboką życiową wiedzę, która oczywiście z miejsca aplikuje się do tej sytuacji - tylko z niewyjaśnionych przyczyn nie do Ciebie.
Tyle ode mnie, rób z tym co chcesz.