Polska dziś stała się monarchią, a królem ogłoszony został Jezus. 
 
 
 http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/7,114883,21000510,tlumy-na-intronizacji-jezusa-na-krola-polski-uroczystosc-trwa.html
 
 Nie mam nic do religii, żadnej. Nie mam nic przeciwko obrzędom, absurdalnym pomysłom fanatyków jak rycerze Natanka, ot taki polski współczesny element folkloru. Ale intronizacja Jezusa na króla Polski hucznie obchodzona przez (jeszcze) świeckie władze (jeszcze) świeckiego państwa te granice absurdu trochę przekracza. 
 
 Rodzą się dwa pytania - czy Kaczyński nie pojawił się, bo obraził się że to nie jego wybrano na króla? I co na to Krul Korwin? 
            
                
                
                    
                    
                    
                
                    
  
                
                    
                    
                    
                    
                    
 Otóż uważam intronizacje za coś zbędnego i naprawdę niepotrzebnego, wydaje mi się, że wzięło się to z rzekomych objawień w Medjugorje. Niektóre zostały zbadane przez Kościół i faktycznie zatwierdzone, ale inne (większość tych aktualnych) nie trzymają się sensu, kobieta, która twierdzi, że dostaje przekazy od Maryi ciągle zmienia zdanie, raz twierdzi, że będzie otrzymywała objawienia przez jakiś czas, a potem uznaje, że jednak do śmierci. Kościół wciąż to bada. Bóg się nie myli, a można mieć pewność, że wszystkie objawienia muszą być za zgodą Bożą, w Niebie nie ma żadnej samowolki. Druga sprawa to rozmowa Jezusa z Piłatem. Piłat spytał "Czy Ty jesteś królem?", na co Jezus odpowiedział "To ty powiedziałeś, że jestem królem." 
 Oczywiście to zostało jakiś czas temu poprawione, bo kogoś ewidentnie poniosła fantazja i źle przetłumaczył z oryginału. W błędnym tłumaczeniu Jezus odpowiedział na powyższe pytanie Piłata "Tak, jestem." No i mamy.