Tak to widzę. I będę się odnosił nie tylko do wyborów w USA, ale też do poprzednich.
Głupota
To że ludzie w większości są głupi (różne bywają tego skutki, ale taka prawda) to przekonałem się wielokrotnie. I przez głupotę bynajmniej nie rozumiem opinii/stylu życia/itp. innych niż moja.
W ogóle mało rozumiem ostatnio, bo jakakolwiek racjonalność, wyciąganie wniosków i sens dawno poszły w krzaki.
Nie ogarniam jaka to "mądrość" prowadziła ręce 30% latynowskich wyborców wybierających Trumpa, który m.in. uważał Meksów za gwałcicieli in corpore?
A 15% homoseksualnych wyborców? Głosowało na człowieka, który jest m.in. przeciwnikiem małżeństw takich par?
DA FAQ?
Czy to nie jest głupota w najczystszej postaci? Czy oni naprawdę wierzą, że wiedzą, że to co Trump mówił to ściema? Bo potrafił wyrazić się o danej kwestii trzy razy w ciągu dnia, trzy razy inaczej. Wiedzą, że to takie gadanie i już? Ale nawet to gadanie ich nie obraża?
Dlaczego dzisiaj mam wrażenie, że ludzie wybraliby na stanowisko nie wiem... sędziego (gdyby to była funkcja obieralna) złodzieja, który ich okradł, ale przecież tak naprawdę zabrał tylko to na czym na nie zależało, a poza tym inni kradną wszystko, do gołej podłogi?
SERIO?
Naprawdę i w USA i w Polsce ci, którzy mają głowy wypełnione "elitarną" papką, wierzą że będzie lepiej? Że to żadna "elita" nie przyszła tylko prawdziwi reprezentanci "z ludu", którzy teraz sprawią, że mleko i miód będą płynęły z kranów?
Przecież to Trump jest właśnie na szczycie tych "elit", na szczycie najbardziej wypaczonych form kapitalizmu, on chełpił się że niepłacenie podatków (a przecież za to są tam wyższe karny niż za strzelanie do ludzi na ulicach) to bycie "zaradnym", a przecież nadal w USA istnieje mit, że z pucybuta można zostać milionerem.
Ale on tym milionerem był od urodzenia! Natomiast pracownicy jego firm udzielali wywiadów jak to wyglądało. Przecież to jest totalna paranoiczna głupota (-‸ლ)
Kłamstwo
To jest jednak moim zdaniem ważniejsze. I dzieje się już od dawna, dotyczy nie tylko polityki, ale wielu innych spraw.
A związane jest imho z fejsbókiem i tłiterem. Może z imgurem też, czy tam gdzie łatwo wrzucać memy...
Ludzie mówią (i to nie tylko ci "kumaci samomyśliciele"), że nie należy wierzyć we wszystko co pisze się w necie. Wg mnie należy nie wierzyć i sprawdzać każdą informację.
Tymczasem od kiedy fejs, tłit, mem i pasek informacyjny przejęły umysły ludzi - oni tylko tak mówią.
Kiedyś, przed schyłkiem prasy papierowej czy telewizji nie-informacyjnej, dane zjawisko, problem było szeroko omawiane. Pokazywano za, pokazywano przeciw, jeszcze do dzisiaj w niektórych gazetach amerykańskich da się znaleźć teksty tego typu, na 3-4 strony, w których autor pokazuje to o czym pisze szerzej i na końcu ew. formułuje swoją opinię.
(chociaż korespondentów zagranicznych cięli wszyscy, bo przecież można pogadać z kimś na miejscu przez skajpa... zapomniałem dorzucić go do mediów "nowego pokolenia")
I wtedy i dziś NIE NALEŻAŁO przyjmować widzenia takiego czy innego tytułu. To jest tak samo bzdurne jak partyjne przekazy dnia. Jeśli autentycznie ktoś uznaje za swoje i nie stara się wysilić ponad to co podała mu Wyborcza czy Nasz Dziennik - jest niejako lemingiem i to bez względu na skreślenia przy urnie.
Ale wtedy miało się jakąś bazę, jeden tekst, drugi, szanowało się ludzi z danej dziedziny, których nazywano ekspertami.
Dzisiaj... TL;DR.
Wszystkie najbardziej skomplikowane problemy świata w jednym obrazku, jednym zdaniu, 140 znakach.
I wszystkie kłamstwa. Komu by się chciało napisać tyle nieprawdziwych rzeczy na 4 strony tekstu? Znaczy pisano je, ale wtedy powstawały 2-3 teksty kontry i był przegląd sytuacji.
Dzisiaj? Ilość kłamstw, przeinaczeń, zaciemnień, wybiórczości leje się bez końca. Goebbles mawiał, że kłamstwo powtórzone tysiąc razy staje się prawdą. Ale teraz nie trzeba jednego powtarzać x1000, bo codziennie wychodzą 2-3 nowe i one razem dadzą ten tysiąc.
A nikt, NIKT nie da temu rady, nie przeciwstawi się, nie wytłumaczy, BO NIE DA SIĘ sprostować kłamstw w 140 znakach.
I na tym bazują wszystkie polityczne cwaniaki, która znowu podkreślam nie będą robiły nic dla tych, których wkręcili.
NIC!
Okłamują pod własny interes. Jak robił to Trump wielokrotnie, jak robili to napędzacze Brexitu, którzy sp* jak tylko okazało się jaki syf zmajstrowali, jak kłamali kaczyści i jak kłamią teraz, przywracając Dziennik Telewizyjny.
A kłamstwa powielane są nawet w tym temacie, gdzieś tam wyżej ktoś bredzi o "terrorze LGBT" - bo przecież żyje na planecie, na której homoseksualne osoby napadają fizycznie na heteryków, dyskryminują ich w pracy, w szkole, homoskrętni głoszą idee zmienienia hetero-facetów przy pomocy farmacji, a kobiet przy pomocy gwałtu...
Naprawdę proponowałbym poszukania dziury w ścianie i przejście z równoległego pod-świata do rzeczywistości, chociaż pewnie niektórym nic nie pomoże.
Tylko dlaczego to kłamstwo idzie tak łatwo? Dlaczego ludzie chwytają te memy? Dlaczego ci niby "myślący samodzielnie" jak przychodzi do kupna smartfona to sprawdzają jego dane na stronach zajmujących się testami, czytają opinie, sprawdzają wszystko 5 razy i dopiero potem decydują się na zakup, a w polityce wystarczy najbardziej łgarski mem, coś co przyklei się do tego drugiego i już. Dlaczego?
Dlaczego radośnie łykają kłamstwa o przeciwniku, a oszustwa własnego kandydata zbywają. Na serio kupno telefonu jest ważniejsze i wymaga więcej !uczciwej! uwagi w starym stylu niż polityczny wybór na lata?
o0 (-‸ლ)
Czy znowu docieramy do stwierdzenia eeee wiem, ze on ściemnia, bo tak naprawdę tego nie zrobi/nie myśli tak, to taka gadka (właśnie k`wa dla kogo!!) nie ma się czym przejmować, głosuję.?
Albo znowu skręcamy w kierunku głupoty, że nieważne co będzie, muszę dopieprzyć tej znienawidzonej (i w dokładnym, precyzyjnym znaczeniu tego słowa, słowa Hate, które też jest zakłamane znaczeniowo) "elicie", która tak mnie gnębiła, więc zagłosuję na wariata (który też mnie gnębił, ale co tam), który im pociśnie?
Ale komu pociśnie? Wybrałeś go żeby pobił za ciebie kogoś komu sam nie dałeś rady? Czy przypadkiem nie miałeś go wybrać z myślą o sobie, nie mówiąc już o myśleniu o ogóle?
Nie idzie tego ogarnąć, a idą kolejne wybory w kolejnych krajach, gdzie cwaniacy chcą ugrać swoje sprawy, na głupocie i kłamstwie. Które triumfują.
Ale jest jeszcze gorsza rzecz, teoretycznie, bo każdą taką zmianę można przetrwać. Pytanie ile się traci na takim czekaniu, ale to inna sprawa.
Moja mama uważa (a trochę mnie to śmieszyło), że taka sytuacja 0-1kowa, bo do takie prowadzą te działania, do dwóch obozów, że to przerodzi się w wojnę, ale nie między islamem a Zachodem, czy Ruskie się ruszą, nie.
Będą dochodziły do głosu wojenki domowe, z początku jedna demonstracja zetnie się z drugą, tam coś podpalą, tu coś zniszczą i tak od agresji do agresji... bo ona rośnie.
Rośnie na drożdżach głupoty przypiekanej w 180 stopniach kłamstwa.
Ja nie twierdzę, że to co jest, to co uwiera ludzi, to co wyszło w czasie kryzysu ostatniego - to jest dobre i należy tego bronić. Nie, uważam że należałoby uruchomić wszystkie siły by to zmienić, zresztą kiedy USA drukowało banknoty dla banków ja twierdziłem, że powinni je dać ludziom na spłatę kredytów żeby ten sam bank nie wyrzucał ich z domów
ALE
to nie oznacza, że skoro uważam Hillary Clinton za... skumaną z bankowymi "elitami" to mam zagłosować na Trumpa, który uważa bankructwo firmy za świetną sprawę, bo tak czy siak dogada się z drugą stroną i siedząc na górze nic nie straci... ale jego pracownicy polecą na bruk.
I na kogo będą pomstowali? Na banki. A banki to kto? Clinton. Kółko paranoicznej głupoty się zamyka.
Ale od dłuższego czasu, niestety, nie widać na to naprawdę uczciwego i sensownego remedium.