Klimatem bardzo przypominał mi "Protectors of CD" z sezonu drugiego. Choroba, nawet otoczenie było niemal to samo. Ale ogólnie rzecz biorąc nie był zły.
+ Bardzo spodobały mi się napomykane tu i tam informacje o Mandalorianach. Trochę miałam wątpliwości co do tego, ale ogólnie rzecz biorąc chyba podoba mi się takie stopniowe odkrywanie tajemnicy. @Finster - no tak, "Viceroya" można przetłumaczyć na jakiegoś namiestnika, ale faktem pozostaje, że w odcinku wspominają o "tronie"... co oznacza, że książę/księżna chyba nadal rządzi. Albo Mandalor.
Łosz, właśnie wpadłam na pomysł: a jeśli początek spoilera matka Sabine - Rook Kast czy nie - jest księżną Mandalory? Taka luźna myśl, ale to by czyniło z panny Wren oficjalną księżniczkę Disneya koniec spoilera
W sumie, choroba, wychodzi na to, że Mando są zupełnie jak Polacy: tłuką się między sobą, co chwilę mają jakieś kosmiczne zmiany w rządzie, ale jak trza się bić, to potrafią .
+ Wątek matki Sabine. Mam głęboką nadzieję, że początek spoilera kiedy już ją spotkamy, nie przejdzie nagle na stronę rebelii po inspirującej mowie córki czy też inspirującym czynie. Niech Sabine ją zabije jak Simba Mufasę czy coś. koniec spoilera Ech, wybiegam za daleko w przyszłość.
+ Ładna akcja z zakradaniem się, nareszcie trochę myślą strategicznie.
+ Reakcja Ezry po przytuleniu go przez Sabine - bezbłędna .
+ Super była sekwencja pościgu w kanionie (coś a`la Epizod I), choć momentami wykonywali takie akrobacje w powietrzu, że czułam się, jakbym oglądała Supermana. Ale co tam.
+/- Saxon fajnie wygląda, był brutalny, ale troszeczkę się cackał z Ezrą.
+/- Rebelianccy Mando? No fajnie, ale mimo wszystko liczyłam, że Rau faktycznie ucieknie.
- Scena z gwizdaniem. To kolejna taka (pierwsza była w "Iskrze rebelii - pamiętacie jak Fallus strzepywał Ezrze pyłek?), po której wyglądałam tak:
https://thepoeticallyincorrect.files.wordpress.com/2012/05/confused-cat.jpg
- Parę odcinków temu Ezra potrafił nakłonić pilota, by rzucił się w przepaść. Teraz nie może utrzymać sondy. Zdecydujcie się, albo jest megapotężny, albo jest pierdołą.