Jako że w innym temacie została podniesiona kwestia tuskeńska, a przyznam szczerze iż krew mnie ciut zalewa jak czytam sugestie o "niewinnych, bezbronnych Tuskenach" i rzekomej nietolerancji względem nich bo "rasa". Nie. Nie chodzi o rasę a to co sobą reprezentują.
Dla obrazu kilka fr z nowelizacji "Ataku klonów".
Jej ciało niczego już nie odczuwało, poza nieustającym bólem
Nie mogła otworzyć oczu i się rozejrzeć; nie miała siły, a zastygła krew skleiła powieki tak mocno, że najmniejszy ich ruch sprawiał ból. To dziwne, że jedynym miejscem, w którym naprawdę czuła ból, były właśnie powieki. Przecież wydawało jej się, że została ranna. Wydawało się... Shmi usłyszała za sobą jakiś dźwięk. Czyżby szuranie stóp? A potem mamrotanie. Tak, oni bez przerwy mamrotali. Powróciła myślą do C-3PO, biednego C-3PO, który tak bardzo potrzebował blaszanego pancerza na swoje skąpo okablowane ramiona. Delikatnie uniosła fragment... Usłyszała przenikliwy trzask - a raczej wydawało jej się, że był przenikliwy, bo dobiegał jakby z oddali - a zaraz potem poczuła na plecach lekkie muśnięcie. Nie czuła uderzeń bata; w tym miejscu na jej ciele nie było już sprawnych zakończeń nerwowych
Farmerzy tworzący szpicę miniaturowej armii ochotników stracili głowy. Dosłownie bowiem w poprzek pustynnej równiny, dokładnie na wysokości szyi pilota śmigacza, rozciągnięto bardzo cienki i mocny drut. Cliegg także krzyknął z przerażenia na widok śmierci kilku wiernych przyjaciół i panicznych skoków na ziemię z rozpędzonych maszyn w wykonaniu tych, którzy pozostali w tyle
Anakin wiedział, że to dzieło Tuskenów, gdy tylko zatrzymał maszynę, by spojrzeć na ponurą scenę. Zmaltretowane i okaleczone ciała trzech farmerów - zapewne należących do oddziału, który towarzyszył Clieggowi w pościgu - leżały obok wygasłego ogniska
Anakin był jej pocieszeniem, jej ucieczką przed bólem niewoli u Tuskenów, którzy tak uparcie znęcali się nad jej ciałem. Każdego dnia przychodzili, by ją torturować - kłuć ostrymi grotami włóczni, tłuc drzewcami i biczować.
Wiedział od razu - nim jeszcze dostrzegł pierwszą sylwetkę wroga - że ma przed sobą osadę Tuskenów. Wyczuł też obecność matki, a ściślej ból przenikający jej ciało
Mamo - powtórzył, czując, że uginają się pod nim nogi. We wnętrzu chaty ustawiono dziesiątki świec, a w smudze księżycowego światła wpadającej przez otwór w dachu Anakin zobaczył sylwetkę Shmi, przywiązanej do mocnego stelaża, twarzą do ściany. Jej ramiona rozciągnięto szeroko, sznurami rozcinając skórę nadgarstków. Twarz, widoczna z profilu, nosiła ślady bicia. Anakin szybko uwolnił matkę i przytulił, a potem ułożył na ziemi. - Mamo... mamo... mamo - szeptał łagodnie. Wiedział, że Shmi żyje, choć jej ciało było żałośnie bezwładne. Wyczuwał ją w Mocy, lecz emanacja była bardzo słaba. Ułożył głowę Shmi na swoim ramieniu i cicho powtarzał imię matki, aż wreszcie jej powieki, opuchnięte i zakrwawione, uniosły się z trudem. - Annie? - szepnęła. Padawan słyszał złowieszczy świst przy każdym jej oddechu. wiedział, że to skutek złamania co najmniej kilku żeber.