To nie będzie tak, że Kylo wróci na jasną stronę, bo jeśli zdarzenia z TFA i TLJ mają nas na coś naprowadzać i robić pod coś fundamenty to jedynym logicznym rozwiązaniem jest zwieńczenie tego doktryną łączącą obie ścieżki, która oczywiście będzie dopuszczać wchodzenie w związki. Może będzie o tym w książkach, które Rey zwinęła ze świątyni. I też bym nie powiedziała, że Kylo całkowicie siedzi w ds, tak jak Rey w ls, czy to w TFA czy w TLJ. Można powiedzieć, że każde bardziej jedną preferuje, ale nie jest się w stanie całkowicie oddać. Przy Kylo chyba nie trzeba tego argumentować, bo to po prostu widać. Rey, mimo, że pokazywana jak lajtsajdowa protagonistka jest bardzo agresywna, zauważ w ilu przypadkach to ona inicjowała starcie. W finale w sali tronowej to osiągnęło kulminację. Sięgnęła po miecz przeciwko Kylo, który jeszcze kilka chwil temu zaryzykował wszystko, żeby ich cało wyciągnąć z tej sytuacji. Co więcej, była w tym nieugięta. Luke`a tylko przez moment kusiło, żeby go zabić, ale się opamiętał w mgnieniu oka. Rey starała się ten miecz przeciągnąć za wszelką cenę. Oczywiście cały czas zakładamy szlachetne pobudki u Kylo. Jeśli było inaczej, jeśli ona coś wyczuła, że jest zagrożona - to diametralnie zmienia postać rzeczy. Tylko to trzeba było go zabić, jak był nieprzytomny, nie zrobiła tego, więc raczej odpada.
Co do Lei to jest też ciekawa kwestia. Podejrzewam, że mogła ostatecznie w niego zwątpić w momencie zniszczenia mostku. On pewnie jest przekonany, że Leia nie żyje (dlatego ma gdzieś zatrzymanie ostrzału na flotę - Lei tam nie ma, Rey jest z boku, nie ma tam nikogo, na kim by mu mogło zależeć), ona jest przekonana, że ostatecznie to Kylo do niej strzelił. Zauważ też, że gdy ona mówi Luke`owi "my son is gone" to on jej zaprzecza w pewien sposób. To pięknie koresponduje ze sceną z TFA między Hanem i Kylo, gdy ten drugi mówi "your son is gone", a Han "my son is still alive". Han nie odszedł w poczuciu nienawiści, na ile dobrze odczytałam jego mimikę, tak samo Luke nie odszedł w bólu, lecz "w pokoju i spełnieniu". Także ostatecznie jeszcze bym słów Lei tutaj nie brała.
Co do sojuszu Rey i Kylo w IX, a później ewentualnych bobasów - Kylo może odrzucenie propozycji z sali tronowej widzieć jak zdradę, porównywalną z tą Luke`a, więc ewentualne próby porozumienia się między nimi nie będą łatwe, ujmując to najłagodniej xD A jeśli ten force bond będzie tylko się umacniał, a raczej będzie, bo tego po prostu się nie da raczej tak łatwo pozbyć to będzie śmiesznie. Podejrzewam, że wyjdzie coś w stylu, że obydwoje opuszczą swoje obozy i będą na siebie zdani. Kylo, bo Hux go obali, wyjdzie na jaw, że on zabił Snoke`a i będzie zdrajcą. W przypadku Rey zostanie odkryte, że kontaktuje się z wrogiem (Leia prawdopodobnie w tym momencie już będzie gryzła ziemię, więc nie wytłumaczy tego, dowodzić będzie pewnie Poe, który zinterpretuje to jednoznacznie), czyli też będzie zdrajcą.