Jak można nie lubić Emmy Watson?
A na poważnie - ja tam ją uwielbiam, ale to kwestia gustu, więc tego nie ma co roztrząsać. Dodam tylko od siebie, że ja bym ją chętnie widział jako X-23 w nowym Wolverinie.
Natomiast zgadzam się, że kolor skóry Hermiony w przedstawieniu teatralnym nie ma żadnego znaczenia. Pokaz sztuki teatralnej to tylko pokaz, odgrywaliby to inni aktorzy, to mielibyśmy i innych ludzi, w tym inne kolory skóry - przykładowo, gdyby wystawić "Przeklęte Dziecko" w państwach afrykańskich, to nawet Harry Potter byłby murzynem, bo kim innym? Natomiast gdyby wystawić sztukę w Polsce, to wszyscy byliby kremowi, nawet Kingsley Shacklebolt, bo skąd w Polsce wziąć aktorów teatralnych o innych kolorach skóry? I co, też wtedy podniósłby się wrzask na świecie?
Natomiast inną kwestią jest samo podejście Rowling, która jak o coś walczy, czyli kwestie społeczne, akceptacja dla mniejszości, kwestie polityczne, to wtedy ma tendencje do szokowania, oraz robi coś, co i ja praktykuję - czyli używa ostrych określeń i lubi wkurzać ludzi
Przykładowo - ja, jak opisuję wkurzające mnie wady Polaków, które uważam za problem społeczny, to używam ostrych określeń takich jak "polaczki" czy "pierdolony naród polski". Natomiast Rowling często albo porównuje różne postacie i organizacje z życia publicznego do śmierciożerców i Voldemorta - jak Nigela Farrage`a, Borisa Johnsona, czy Szkocką Partię Narodową - albo wprost nazywa kogoś faszystą, albo rasistą(to w przypadku tych, którzy narzekali na murzyńską Hermionę w przedstawieniu), albo właśnie jak z Dumbledorem - najpierw przyznała, że Dumbledore i Grindelwald byli gejami, potem obserwowała oburzone reakcje.
I muszę przyznać, że ją w tym świetnie rozumiem - też lubię obserwować oburzone reakcje i co jakiś czas je kontrować
Dlatego sądzę, że w przypadku Albusa to nie było "zapomniałam wcisnąć do książki, że on był gejem", a raczej pomysł który w pewnym momencie narodził się nagle.
Natomiast co do SW i Disneya - nie zgadzam się z tezą co do "odżycia marki".
Z jednej strony, rzeczywiście mamy coś, czego nie mieliśmy - powstawanie masy filmów.
Jednak z drugiej strony - czy było to w ogóle potrzebne? Ja nadal nie rozumiem potrzeby powstania TFA, zwłaszcza że było to okupione wywaleniem całego EU i atakiem na wieloletnich fanów Star Wars.
Osobiście uważam, że zarówno TCW wcześniej, jak i nowe epizody teraz nie były potrzebne do żadnego ożywienia. Wbrew powszechnej opinii, nie zauważyłem znamion "umierania SW", więc jakby nie było ani TCW, ani teraz nowych epizodów, to SW tak czy siak miałyby się dobrze - a może nawet lepiej, niż jest teraz.
Niezależnie jednak od tego, kto jak uważa, trzeba ustalić jedno - każde uniwersum, każda marka, czy to SW, HP, Star Trek, Marvel, DC, itp. polega przede wszystkim na jednym - na dojeniu pieniążków. I nic w tym złego, wszak żyjemy w kapitalizmie i gospodarce wolnorynkowej.
Tylko że chodziło mi o to, że jako fani SW powinniśmy zdawać sobie sprawę, że jesteśmy fanami czegoś, co służy do wyciskania pieniędzy, a tym samym - nie powinno nam to przeszkadzać w innym markach. Zwłaszcza, że w każdej odbywa się to na inny sposób. Dlatego kiedy widzę u fanów Gwiezdnych Wojen stwierdzenia "Nowe Pottery to tylko dojenie kasy", to trochę to razi niekonsekwencją.