Moze na poczatku przytocze wypowiedzi kilku fanow:
Son of the Sun: "Yoda wyskoczyl chyba z innej bajki, Anakin walczyl jak Neo w Matriksie, tylko Dooku i Kenobi zachowali Gwiezdno-Wojenny klimat"
777: "walki byly swietne tylko troche za duzo gadania"
Blaster Master: "kto to wogole wymysli, przeciez to zupelnie nierealne, wiem ze Yoda byl Mistrzem w poslugiwaniu sie Moca ale najpierw chodzi o lasce a zaraz skacze jakby byl mlodzieniaszkiem"
Tomy: "Dooku to prawdziwy Mistrz ale nie spodziewalem sie, ze Obi sparuje blyskawice, aha i gdzie Dooku ma 2 miecze ? Mial miec"
Tera ja. A wiec idac na AOTC mialem nadzieje ujrzec bardzo mroczne starcie, w ktorym Skywalker straci reke i wogole wszystko bedzie bardzo dramatyczne. Bardzo nie chcialem powtorki nieralnego TPM. Kiedy rozpoczela sie scena walki i Anakin rzucil sie na Dooku a ten potraktowal go blyskawicami pomyslalem- GW wrocily, utwoerdzilo mnie w tym jeszcze doskonale starcie Dooku z Kenobim, jakby polaczenie TPM i klasycznej trylogii a przy tym mielismy bardzo ciekawe dialogi. Walka Anakin & Dooku byla wstepem do totalnej kleski, co prawda doskonale ustawione swiatlo i ujecia tej potyczki dodaja jej dramtaurgii ale nierelany jest styl walki 2 mieczami Christensena nie mowie juz o tym jak beznadziejnie traci reke praktycznie nic nie mowiac, Hamill byl w tym o wiele lepszy. Potyczka Yoda : Dooku to cos zupelnie nowego jednag dziwne wygibasy Yody przy unoszeniu dzwigow byly wrecz smieszne, w ESB unosil mysliwiec opierajac sie na lasce a tutaj odstawial jakies czary rodem z ksiazek fantasy. Samo starcie na miecze to juz zupelna bajka o ktorej chce jak najszybciej zapomniec, najpierw chodzi o lasce a potem porusza sie jak jakis sprinter. Jesli Lucasowi chodzilo o zaskoczenie widza to mu sie udalo ja jednak zawsze myslalem, ze Yoda bedzie kierowal mieczem za pomoca telekinezy i troche sie rozczarowalem. Ogolnie walka Yoda: Dooku jest dobra tylko wtedy kiedy dwojka panow rozmawia a zdarza sie to bardzo rzadko.
Podsumowujac, walki sa za krotkie.