Jak by to według was wyglądało, działby się ze 30 lat przed mrocznym widmem a może w czasach rycerzy starej republiki.
Jak by to według was wyglądało, działby się ze 30 lat przed mrocznym widmem a może w czasach rycerzy starej republiki.
Byłby epizodem I, TPM II, AOTC III itd. Nigdy nie byłoby epizodu 0. Poza tym musiałby być cała trylogia.
A dlaczego musiałaby być cała trylogia?
Albo trylogia, albo spin-off. A epizod nie jest spin-offem.
Wiedziałem że ktoś założy taki temat
Póki go nie zapowiadają, to nie ma co gdybać
W razie jakby jednak to zawsz emożna numerację wystartować od 0,5, 0,75 i 0,99 żeby mumerację zachowac i zawsze zostaje między nimi miejsce na kolejne trylogie
Są jeszcze liczby ujemne. Można to wykorzystać. Epizod -1, epizod -2, epizod -3. Trylogia minusowa.
To może od razu niech zrobią pierwiastkową trylogię?
Moim skromnym zdaniem Epizod 0 mógłby być pojedynczym filmem (ale długaśnym ) i opowiadałby o założeniu Zakonu Jedi (czy jakby się on wtedy nazywał)
Oczywiście wyjaśniałby mnóstwo wątków (przepowiednie, Wybrańcy, Strony Mocy itp.) i wbijałby by w fotel od pierwszej aż do ostatniej minuty
...czyli marzy Ci się ekranizacja Dawn of the Jedi
Jeszcze przed Dawn... - wtedy już mamy Zakon Je`daii. Myślałam raczej o czymś przed i jednak w nieco innym wydaniu
Prequel prequeli? Bez sens. Jednak spin-off z czasów starej republiki luźno nawiązujący do Sagi jak najbardziej
Z miłą chęcią zobaczyłbym spin-off z fabułą czegoś, co można by nazwać "Epizodem 0". Byłby o wojnie nadprzestrzennej Starka. Interesujący konflikt i dobry materiał na film: bitwy w kosmosie, strzelaniny, udział Jedi. Wszystko zamknęłoby się w jednym filmie ponad dwugodzinnym), bo konflikt do długich nie należał.
No i ta regionalna wojna stałaby się częścią Nowego Kanonu.
Najchętniej zobaczyłabym sfilmowaną trulogię Dartha Bane`a
Jeśli mówimy o epizodzie 0, to rozumiem że miałby on się odnosić do Sagi Lucasa. Mi by taki motyw nawet pasował: zrobienie swoistego, 3-godzinnego prologu, potem PT, OT, ST i na koniec 3 godzinny epilog. Problem jest taki, że TFA kompletnie nie spełnia moich oczekiwań, i dla wyżej przedstawionego modelu, St musiałaby być inna niż ma być/zapowiada się.
Jeśli zaś miałoby to się odbywać w czasach odległych o kilka lub kilkanaście pokoleń, to - o ile w oczywisty sposób dałbym do zrozumienia że to ten sam świat, te same uniwersum, to jednak odciąłbym to od Sagi Lucasa. Więc już nie: Star Wars / Epizod 0 - tytuł; a raczej (np.): Star Wars: Bane / Epizod 1 - Droga Zagłady (i tak dalej, do uzyskania trylogii lub kolejnej Sagi).
O czym taki film miałby być?
W drugim przypadku adaptacja/ekranizacja Bane`a byłaby ciekawym pomysłem. Ewentualnie cokolwiek, każdy tutaj miałby swoje wyobrażenia, zapatrywania.
W pierwszym przypadku zaś... Skoro miałoby to się odnosić to Sagi Lucasa, to ja to widzę tak:
Saga jest o Anakinie, Nie Luke`u. Ewentualnie o Skywalkerach jako takich. Więc:
- PT mówi o upadku Anakina
- OT mówi o jego nawróceniu
- ST mówiłoby o jego dziedzictwie
Epizod 0 (moim zdaniem winne być zamienione na "Prolog") w tym przypadku opowiadałoby o narodzinach Anakina - odkąd "Legends" poszło do kosza w oficjalnym, to "Dartha Plagueisa" potraktowałbym jako podwaliny, i zrobił luźną adaptację. Byłaby to historia Yody, Dooku, Qui-Gona, ale przede wszystkim Sidiousa i Plagueisa. Zawarłbym silną tezę, że ich "eksperymenty" (próba oszukania śmierci, samodzielnego stworzenia życia, zasłonięcie Mocy
"całunem" ciemnej strony) doprowadziły do wytrącenia Mocy z jej równowagi, i ona sama odpowiedziała poprzez stworzenie "Wybrańca". Być może ukłon w stronę Qui-Gona i jego relacji z Szamanami Whillów, co by wyjaśniało jego odmienne stanowisko w TPM.
W tym wypadku jednak, aby to miało sens, St musiałoby faktycznie opowiadać o dziedzictwie Anakina. I byłbym zdecydowanym fanem domknięcia tego kręgu, poprzez wprowadzenie Plagueisa na miejsce Snoke`a. Bo czy w Trylogii mówiącej o dziedzictwie Anakina moglibyśmy wymarzyć sobie lepszy czarny charakter od kogoś, kto przyczynił się do narodzin Wybrańca i jego całej dynastii?