to bylo straszne... pierwsze chwile jeszcze na nic nie wskazywaly ale co sie potem dzialo to historia. wszystkie dialogi byly sztuczne. czulem sie tak jakbym ogladal te polskie telenowele. nie wiem czy wiecie o co chodzi ale... brakowalo w tych dialogach plynnosci i naturalnosci. watek milosny... rozumiem lucas musial go jakos pokazac ale jaki by on nie byl, byl kiepski. chyba wiem skad sie to bierze. po prostu czegos takiego w SW nigdy nie bylo. nigdy nie utozsamialem starej dobrej trylogi z miloscia czy sexem a w tym filmie takich podtekstow byla maaasa! Nastepnie, jak tylko ktos uzywal miecza-wygladalo to strasznie sztucznie. sek w tym ze owe efekty nie byly doskonale. szczegolnie widac to bylo jak anakin przecinal "iglo" mieczem nie wspominajac juz o samych walkach na miecze(ale to pozniej). moment gdy anakin podaje kawalek gruszki padme:) myslalem ze sie posikam. jesli on uzyl mocy zeby podniesc gruszke to ona musiala chyba tez posiadac jakies niesamowite wlasciwosci jesli ugryzla ja nie majac jej w ustach. tak tak komputerowe efekty nie byly doskonale. ufff duzo tego a jeszcze ile przede mna... odbijanie pociskow mieczami tez nie bylo doskonale. za duzo bylo ujec typu biegnie windu i kamera przed nim a on "odbija" laserowe wiazki (jak on je odbijal to ja jestem swiety!). jak to ogladalem od razu przyszlo mi na mysl stwierdzenie: skoro ja ich nie widze to oni tez mnie nie mogą widziec:) pokretnie co ale jak można skomentowac fakt ze w biegnacego windu nikt nie strzelal nie mowiac już o trafianiu. W około było mnostwo robotow ale widac było ze stanowily one tylko nagrane wczesniej tlo a akcja z windu (podobnie jak wszystkie inne) zostala zrobiona za pomoca blue screena. bylo to tak sztuczne ze az nieprawdopodobne!!! jedi lacznie z glownymi bohaterami tez nie zachowywali sie naturalnie. pamietam motywy jak trafialy ich „kule” i spadali gdzies w dol. tam nie bylo w ogole zachowanych elementow fizyki jaką my znamy:) arena... quo vadis-nie bylem jedynym ktory mial takie skojarzenia. musze szczerze przyznac ze polskie wykonanie bardziej mi sie podobalo. dlaczego? te stwory... ludzie co to ma byc. myslalem ze mi sie krew zagotuje, zaleje czy jakos tak. pomieszanie jakichs robakow z niewiadomo czym co wlasciwie nie mialoby prawa w ogole istniec. w oryginalnej trylogii mielismy rancora. to co pokazali nam ludzie z ILM w tej sekwencji jest po prostu baaardzo dalekie od realizmu. chodzi mi o wyglad(komputerowy) styl poruszania sie, zachowanie itd...komus podobal sie super realistycny poscig za zam? to co sie tam dzialo to czysty przypadek. jeden koles spada, drugi juz jest pod nim i wsystko jest ok. nastepny koles wypuszcza miecz z dloni ale tamten drugi juz jest za nim i go(miecz) lapie. przypomina mi to scene z walki na naboo jak jar jar rozwalal droidy. tamta scena, malorealistyczna i pelna przypadkowych(glupich) zdarzen nie dorasta pod wzgledem wymienionych cech owemu poscigowi do piet!!! wszystkie postaci obcych byly malorealistyczne. wiem ze ciezko jest stworzyc stwora ktory jest obejmowany przez obi-wana ale podobnie jak jar jar wszyscy obcy sa strasznie maloskomplikowani. pamietacie wookiech i ich wlosy? pokazcie mi jakiegos obcego z wlosami! wszycy maja gladka powierzchnie skory i smierdza komputerami a wlasciwie nie smierdza bo ich wyglad nie wywoluje u mnie zadnych uczuc. dzieje sie tak nawet wobec yody. jak mozna podziwiac jego pojedynek z dooku skoro takiego pojedynku nawet nie bylo!!! jak mozna podziwiac w ogole wiekszosc pojedynkow w tym filmie skoro zaistnialy one tylko na twardych dyskach!!! szczerze to dooku walczacy z yoda wygladal jak koles ktory odgania muche albo komara:) yoda mial krociotki mieczyk, dooku zas dlugi i krwiscie czerwony. wszyscy zgodnie stwierdzilismy(ja+grono fanow) ze byla to parodia prawdziwego pojedynku z prawdziwych SW a yoda wygladal jak shreck:) jednym slowem komedia! nastepny element to sceny typu senator wypada z klonem z gunshipa, potem pokazana jest scena jak leza na skrawku jakiegos piachu ktory imituje wydme i sobie ida w niewiadomym kierunku. nie bylo pokazanej zadnej ponoramy zadnego bogactwa terenu jednym slowem nic! cale geonosis bylo strasznie ubogie a teren bitwy taki sam jak w E1 tylko ze z zielonej "trawki" zrobila sie zolta "pustynia". wszelkie zblizenia postaci podczas finalnej bitwy byly pod jakims dziwnym katem i stad tez mi sie nie podobaly. musialem sie az powstrzymywac zeby glowy nie przekrecac:) przyjrzalem sie tez dokladnie ogolnej jakosci obrazu i musze powiedziec ze nie byla ona zachwycajaca. kamino, pierwsze sceny w miescie, jakis patyczak oprowadza obi-wana po korytarzach. tam widac dokladnie ze postaci stajace na pierwszym planie sa jeszcze wyrazne lecz korytarz w tle ktory jest naprawde blisko, jest zamazany i w ogole nieostry! to samo tyczy sie wszystkich takich scen. jesli cos jest dalej jest malowidoczne. nie mowie ze kilka km. dalej jak to mialo miejsce podczas bitwy ale kilka METROW! jeszcze co do pojedynkow na miecze- byly za krotkie i jak zwykle nienaturalne. oczekiwalem pojedynkow takich jak w ROTJ... zawiodlem sie. mowicie MOC? a gdzie tam byla moc?! wszystko to co podnosili jedi nie istnialo bo bylo komputerowe. a nawet sama moc. jak ona mogla emanowac z postaci komputerowych:) dla mnie moc w tym filmie podobnie jak caly klimat SW w ogole nie istnial. poszedlem do kina i bylem swiadkiem jak caly moj respekt zanika. nigdy w zyciu nie smialem sie na SW a tu byly momenty ze cala sala sie smiala! sztucznosc „przeistoczenia” anakina i sztucznosc watku C3P0(pomylenie glowy i tulowia). co do pierwszego to... niech mi ktos powie ze sytuacje nie byly sztuczne! aktor gral momentami swietnie ale jego fantastyczna gra pelna uczuc nie pasowala do tak banalnego watku! co do smiechu jeszcze jeszcze:) byly takie momenty ze myslalem ze sie posikam (sen anakina). przed filmem czytalem recenzje, ludzie mowili ze jest mroczna atmosfera. powiem tak, atmosfera mroczna ale sztuczna i motywy doslownie rozbrajajace. tak apropos to jak myslicie ktore jedi ma najwieksza pale:)))))) mace windu buhehehehe. wlasnie takie mysli chodzily mi po glowie jak widzialem tego aktora i w ogole ogladajac AOTC. jak dla mnie TPM bije ta sztuczna bajke na glowe!!! O dziwo film ten podobal się dziewczynom (ciekawe dlaczego:))... dziewczynom, którym w ogole nie pasowala wczesniejsza trylogia a wiec mamy tu kompletna inwersje w stylu miszcza yody. tak!-celowo miszcza bo do tego normalnego brakuje mu tyle co.... ehhh jak widzicie polecam ten film dziewczynom:) sam z checia, choc nie z przyjemnoscia, obejrze go raz jeszcze i z pewnoscia(!) napisze taki tekst ponownie ale obszerniejszy o nowe doswiadczenia i gafy wylapane z tego „filmu”. Nie mam nic do ludzi którym się nowe starwarsy podobaly lub jeśli będą mieli cos do mnie po przeczytaniu tego wszystkiego. Oswiadczam ze dzisiaj umarla we mnie milosc i szacunek do Gwiezdnych Wojen oraz cala moja mlodosc(definitywnie). Nie dlatego ze jestem już dorosly (matura:))i nie bawia mnie bajki tylko dlatego ze ja zrobilbym to wszystko lepiej! skoro ja mam taki pomysl to wierze ze lucas tez na niego wpadnie tworzac nastepna i ostatnia w swoim wykonaniu czesc. osobiscie czuje do niego zal! Obrazilem się:) Blagam tylko Boga żeby ludziska nie poprzestali na prequelach i uraczyli mnie jeszcze przed smiercia tym wszystkim czym zachwycila mnie klasyczna trylogia. Jestem jeszcze w szoku:) i nie wiem kiedy dojde do siebie. Może tak wlasnie czuje się czlowiek który dowiaduje się ze wszystko w co wierzyl do tej pory, to fikcja... nie chciałbym jednak konczyc takim dekadentystycznym akcentem. Ludzie spokojnie, obejrzyjcie ten film z przymruzeniem oka a może się wam nawet niektóre sceny spodobaja:)...może...