No, to ten fragment mnie zaciekawił. Kupiłem Nowy Świt od razu, ale jeszcze po niego nie sięgnąłem. To co napisałeś sprawiło, że po tę książkę sięgnę w trymiga, bo zaintrygowała mnie ta historia Kanana. Sprawiło to, że w moich oczach staje się jeszcze ciekawszą postacią, godną poświęcenia choćby chwili dywagacji i zastanowienia. Jak dla mnie to bardzo interesująca historia: zaczyna jako padawan, walczy u boku swojej mistrzyni i klonów, którzy ostatecznie zdradzają, zabijają tę jego mistrzynię i większość Jedi, a Zakon przestaje istnieć. Nadchodzą mroczne czasy dla ocalałych Jedi, w szczególności dla takich młodych, nad którymi nikt nie ma kontroli. Oczywiście, musi się ukrywać. Przez to, co wydarzyło się w jego życiu, zbacza z pewnej ścieżki, porzuca wartości, które wcześniej wyznawał, obwinia wszystko i wszystkich za śmierć jego mentorów. Więc nie dziwi mnie początek spoilera ten alkoholizm i uganianie się za kobietami koniec spoilera. To sprawia, że jego postać jest nieszablonowa, jak większość rycerzy Jedi w czasach Wojen Klonów, których co prawda darzę ogromną sympatią, tyle że oni są w pewnym stopniu przewidywalni i bardzo podobni do siebie, w większości przypadków nie wyróżniają się niczym szczególnym. Obserwujemy też u niego powrót do życia, powrót do normalnego funkcjonowania, powrót do wartości i poglądów wcześniej wyznawanych. I to wszystko zapewne dzięki Herze. Jestem bardzo ciekaw, jak się poznali i jak ta znajomość wyglądała na początku. Podsumowując, Kanan bardzo zyskał w ostatnim czasie w moich oczach: druga połowa sezonu drugiego i to co napisałeś sprawiło, że patrzę na niego zupełnie inaczej. Mam nadzieję, że po przeczytaniu Nowego Świtu, moje zdanie o nim będzie jeszcze lepsze. No to co, zabieramy się do lektury . Niech Moc będzie z Wami.