Wiele lat temu w Polsce wydano komiks Polowanie na Bar-Koodę - i to aż dwa razy, pod dwoma różnymi tytułami. Boba Fett razem z "martwym czarodziejem" zapuszkowali pirata Bar-Koodę, dzięki czemu nasz pirat mógł zjednoczyć familie włoskie... tzn. huttańskie przy wspólnej wieczerzy Początkowo dość nisko oceniałem ten komiks, ale potem jednak podniosłem mu ocenę za dwie rzeczy:
1. Rysunki Kennedy`ego - uwielbiam te rysunki i te kolory, kiedyś nie lubiłem, ale gusta mi się zmieniły i teraz mam o tych rysunkach jak najbardziej pozytywne zdanie. Dają niesamowity klimat
2. Humor - dowcipy o zabijaniu i umieraniu, o kanibalizmie, o kasie i wypłacie, no i Gorga the Hutt zastanawiający się jak podejść przyszłego teścia Naprawdę setnie się ubawiłem przy czytaniu tego komiksu.
A teraz wyszła wreszcie kontynuacja z dwiema historiami. Jak wychodzą, jeśli ocenimy wszystkie 3 osobno?
Polowanie na Bar-Koodę/Nagroda za Bar-Koodę - 7/10 (bez recki, bo już kiedyś recenzowałem)
Kiedy Grubaska zawiśnie - nareszcie dowiadujemy się, co było dalej. A mianowicie Gorga z huttką Anachro wzięli ślub, choć mimo to Gorga i Orko nadal się zastanawiają, jak jeden ma ukatrupić drugiego. Z planowania guzik wychodzi, bo Anachro zostaje porwana - cholera wie, przez kogo: wszyscy się wzajemnie podejrzewają, zaczyna się pościg, w który wtrąca się dodatkowo brak Bar-Koody - Ry-Kooda. Wbrew temu, co stwierdził Fett, rodzinnego podobieństwa nie widać, zamiast tego Ry-Kooda przypomniał mi:
http://static.giantbomb.com/uploads/square_medium/1/17172/1296947-croc2_279.png
Podobieństwo zupełnie przypadkowe jak mniemam.
Tak czy siak, pościg jest przerywany różnymi dziwnymi sytuacjami, i paroma świetnymi dowcipami
-To po prostu straszne, Fett! Całe moje życie jest w ruinie!
-Widzę, że nie zaszkodziło to twojemu apetytowi.
-Znajduję pociechę w jedzeniu!
czy Boba fruwający z tłustą huttką jak z balonikiem albo małym sterowcem i trafny komentarz do sytuacji.
Do tego jeszcze Ry-Kooda poruszający się oldschoolową furgonetką - niby nic, ale w SW pierwszy raz widzę coś takiego.
Ocena: 8/10
Morderstwo najgorszego sortu - przede wszystkim plus za tytuł, nie spodziewałem się takiego tłumaczenia ze strony tłumaczy, swoisty dowcip o lekkim wydźwięku politycznym
Ale historia - Gorga i Orko dalej knują przeciwko sobie, więc Gorga chce, by Boba robił za płatnego zabójcę. Boba ma wykonać robotę, kiedy jednak robi się burdel w postaci:
-Anachro jest w ciąży i ślimak dostaje niezłego bólu huttańskiej dupy
-Baron Dante... tzn. Ry-Kooda dalej próbuje się zemścić
Dowcipów jest mniej, do tego jeden ograny, ale tak czy siak zabawny:
-Najdroższy! Mam dobre wieści!
-Co, twój ojciec umarł?
Eh, te dowcipy o teściach
Poza tym historia ciut słabsza, ale nadal dająca sporo dobrej zabawy. No i Gorga zmieniający co pięć minut zdanie w sprawie forsy.
7,5/10
Całość mogę ocenić na 7,5/10 lub na 8/10 - mogę też naprawdę polecić ten komiks, bo co prawda historia mało istotna, ale zabawna, a do tego rysunki Cama... choć jestem świadom, że zdania są tu bardzo podzielone.