TWÓJ KOKPIT
0
FORUM Prequele

Obejrzałem Prequele po latach przerwy

Gunfan 2016-02-03 15:00:23

Gunfan

avek

Rejestracja: 2003-11-27

Ostatnia wizyta: 2023-04-16

Skąd: Bielsko-Biała

(Wyszedł mi megawątek, więc część z Was pewnie zrobi tl;dr )

Ostatnio w ramach powrotu do SW obejrzałem wszystkie Prequele (OT też, ale nie o to chodzi) po wieloletniej przerwie. Chciałem do nich podejść ze świeżym umysłem, bez uprzedzeń, bo przez lata oprócz własnej krytyki do nich nasiąkałem też negatywnymi opiniami innych. Chciałem po prostu określić dokładnie: co ja właściwie myślę o Epizodach I-III? No to obejrzałem i określiłem.

Prequele są zajebiste.

Oczywiście nie znaczy to, że są doskonałe. Są tak cholernie dalekie od doskonałości, że głowa mała Ale nadal plusy grubo przeważają nad minusami, więc naprawdę się cieszę, że znów zobaczyłem te filmy. To jest wspaniałe Star Wars, choć na pewno nie jest to już tylko lekka przygodówka z okazjonalnymi głębszymi motywami, jak OT. Prequele są ambitniejsze (zwłaszcza EP. II/III), ale na wielu polach nie dają rady tych ambicji spełnić, niestety. W dodatku wielu odbiorców woli, by SW było przygodówką (stąd sukces TFA), choć ja np. w tej chwili bardziej sobie cenię rozwijanie uniwersum, rozmach świata i wątki historyczne/polityczne. Dlatego jaram się Prequelami chyba bardziej niż kiedyś (acz nadal wolę OT za całokształt).

Poniżej trochę moich luźnych uwag, pochwał i zjebek dla wszystkich trzech filmów razem i osobno:

1. dużo się mówi o tym, jakie to kijowe dialogi są w PT. Otóż tak, jest trochę takowych, głównie w wykonaniu... Jedi. Zakon ma w tych filmach okropne teksty, pitolą trzy po trzy, rozkminiają oczywiste rzeczy, walą jakieś drętwe przemowy itp. Słuchać się tego nie da. Najgorsi są Yoda z Windu, jak sobie gadają we dwóch. Pozytywnymi wyjątkami są natomiast (oczywiście) Qui-Gon i Obi-Wan (choć też nie zawsze). Drugą grupą są rzecz jasna rozmowy miłosne między Anakinem i Padme, to są straszne rzeczy. Choć kiedy ta para nie gada o uczuciach to bywają fajni (AOTC i scena, kiedy Padme zarządza, że lecą na Geonosis, albo mini-flirt na arenie w kwestii agresywnych negocjacji). Trzecia grupa to jęczenie Anakina jak to mu nie wychodzi, Kanobi go ogranicza i Rada mu nie ufa. Czwarta grupa to droidy Federacji i Jar Jar

2. Dobrych dialogów jest tak samo dużo! Jest sporo kapitalnych rozmów, jak np. gadki między Sithami, Palpi/Anakin, Qui-Gon/Watto, cały pobyt Kenobiego na Kamino to zajebiste rozmowy, Obi-Wan/Dex, czasem Obi-Wan/Anakin. Nawet Yoda ma jedną fajną konwersację, kiedy uczy Młodzików, a Obi przychodzi szukać swojej "zaginionej planety". Dodatkowo masa zajebistych one-linerów, których jest za dużo, by wymieniać. Ogólnie uważam, że jeśli dialogi nie dotyczą "filozowania" Jedi, miłości/uczuć oraz kwestii pisanych pod dzieci, to Dżordż nie jest taki najgorszy.

3. Polityka w całej trylogii jest ukazana świetnie. Niektórzy marudzą, że jej za dużo, ale ja jestem zadowolony. GL ma znakomite oko do polityki i stwierdzam, że to co widzimy jest pięknym oddaniem różnych realiów naszego świata. Blokada Naboo i późniejsza inwazja, udawanie niewiniątek w senacie przez Gunraya i spółkę, brak konsekwencji dla niego nawet po dziesięciu latach, korupcja i niemoc w senacie, dążenie Palpiego do dyktatury i jego perfekcyjny plan... Odkąd bardziej interesuję się polityką światową widzę masę odniesień do niej w Star Warsach. Szacun.

4. Przemiana Anakina jest pokazana naprawdę dobrze od strony koncepcyjnej (gorzej z dialogami i aktorstwem). Wszystkie etapy mamy wyraźnie widoczne: więź z matką; fascynacja Amidalą, potem miłość; sny, w których traci matkę, a które w końcu się sprawdzają; poglądy polityczne, zgodnie z którymi akceptowałby "dobrą" dyktaturę; utrata matki i poczucie, że zawiódł; wyrżnięcie wioski Tuskenów; strach o Padme, kiedy ta wypada z kanonierki; przyjaźń z Palpatinem i podatność na jego manipulacje; zabicie Dooku po podszeptach kanclerza; sny o utracie Padme i strach, że te również się sprawdzą; rozczarowanie Radą Jedi, która mu nie ufa, a potem chce go wykorzystać do szpiegowania kanclerza; szukanie sposobu uratowania żony najpierw w naukach Jedi (Yoda), a potem u Palpa (opowieść o Plagueisie); wydanie Palpiego Zakonowi, a potem strach, że go zabiją i nie dowie się jak uratować Padme; zabicie Windu, co było momentem, od którego nie mógł się już cofnąć. A potem mamy już tylko postępujące szaleństwo plus scenę płaczu po wybiciu Jedi. Jest to cholernie dobrze rozpisane i żałuję, że Kylo Ren nie ma takiego backgroundu na ten moment.

5. "Mroczne widmo" byłoby znakomite, gdyby wyciąć/zmienić kilka scen. Wyciąłbym przede wszystkim żenujący humor fekalny z Jar Jarem (wdepnięcie i pierdnięcie), wszystkie sceny "wyczynów" Jar Jara podczas finalnej bitwy... i w sumie by wystarczyło. Poza tym drobiazgi: chętnie pozbyłbym się bulgotania Boss Nassa oraz okrzyków entuzjazmu Anakina w beznadziejnych miejscach (typu This is podracing!)). No i te wspomniane wcześniej drętwe teksty Rady Jedi bym pozmieniał na coś strawniejszego. Poza tym film jest świetny.

6. "Atak klonów"? Jak wyżej. Wyciąłbym oczywiście rozmowy Padme i Anakina o miłości i uczuciach, zwłaszcza scenę kominkową i dialog tuż przed wyjazdem na arenę Geonosis. Albo raczej napisałbym je od nowa, bo w sumie jakoś/kiedyś oni się musza w sobie zakochać Plus mędzenie Skywalkera o tym co mu nie wychodzi, że będzie najpotężniejszym Jedi ever i takie tam pierdololo. No i znów denne pitolenie Jedi bym wywalił, oraz każdy raz kiedy Kenobi mówi mój młody Padawanie. Reszta filmu jest super: genialne otwarcie z zamachem na Padme, drugi zamach z robalami i późniejszy pościg, Outlander, śledztwo Obi-Wana i konfrontacja z Jango, wyrżnięcie Tuskenów, arena i bitwa na Geonosis. Miodzio. Świetne Starłorsy.

7. "Zemsta Sithów" też ma to samo. Wywaliłbym część otwierającej bitwy o Coruscant, a konkretnie pogaduszki Anakina i Obiego w kokpitach, przydługą akcję z Buzz Droids, a także jeżdżenie windami na Niewidzialnej Ręce... Ale przede wszystkim wywaliłbym te przechu**we gadki droidów, ich pomruki i jęki przy "umieraniu" i ich pseudohumor, które kompletnie rozwalają powagę tego filmu. (Poza tym po cholerę Palpi dał się porywać w ogóle? Mógł równie dobrze zginąć przy lądowaniu wrakiem Ręki i cały jego misterny plan wziąłby w łeb - ryzyko kompletnie bez sensu). Co jeszcze? Oczywiście gruchanie A&P na balkonie bym wyciął. Pitolenie Jedi też, jak zwykle (choć tym razem jest go mniej jakby). No i niektóre miny Sidiousa po walce z Windu, czy jego Unlimited POWAAAHHH!. Info dla Ogóra: wiadomy tekst Grievousa bym zostawił Poza tym film jest genialny: bitwy udane, motyw ze szpiegowaniem kanclerza dla Rady przez Anakina jest mocny, rozmowa w operze również. Scena kiedy Padme i Anakin osobno obserwują zachodzące słońce, kiedy komando Jedi idzie po Palpatine`a to jest miazga totalna. A potem już jest zajebiście do końca filmu - od Rozkazu 66 do napisów końcowych ten film niszczy system (no, może jedynie ucieczka Yody i śmierć Padme są słabe), emocje mam przy oglądaniu takie, że głowa mała.

8. Najlepsze postacie to Obi-Wan, Qui-Gon, Sidious/Palpi, Maul, Padme z Ep. I, Jango, Dooku... Sporo ich. Dużo dobrych czarnych charakterów, nawet Grievousa lubię, choć do Sithów mu daleko. Za Anakinem nie przepadam, choć ma swoje momenty. Szkoda, że główna postać trylogii jest poniżej poziomu pozostałych. Aktorsko postacie wymienione w pierwszym zdaniu też są na poziomie, a dorzuciłbym do nich jeszcze Watto (strasznie go lubię w TPM).

9. Wizualnie jest nierówno. To znaczy generalnie na plus, ale za dużo greenscreena i CGI (po jaką cholerę nawet klony są komputerowe?). W rezultacie momentami mamy plastik. Za to wynagradzają to projekty wszystkiego: nowych ras, statków, miejscówek, potworów... Lokacje takie jak Coruscant, Utapau, Polis Massa, Geonosis czy Felucia po prostu skopały mi tyłek po raz kolejny. Oj, jak mi tego brakuje w Ep. VII...

10. Kiedyś mi się wydawało, że Lucas stworzył Zakon Jedi jako taki pozbawiony uczuć, stoicki i oddzielający dzieci od rodzin, bo uważał, że takie coś to dobry pomysł na Jedi i się najlepiej sprawdzi. Po obejrzeniu znowu ROTSa myślę jednak, że to nie tak. Te filmy są krytyką takiego nieczułego podejścia. Zresztą Dżordż to bardzo rodzinny człowiek, więc w sumie chyba niemożliwe, żeby taki Zakon mu się podobał. Po prostu chciał pokazać upadek tej instytucji i nie przypuszczam żeby chciał, by nowy Zakon Luke`a w przyszłości też tak tłumił uczucia.

11. Muzyka Williamsa to jest kosmos, wciąż był wtedy w najwyższej formie. Tyle w temacie.

12. Ostatnio dotarło do mnie, że Yodę lubię... średnio. Niby taka maskotka SW, ale chyba wyrosłem z uwielbienia do niego. Jego mądrości już do mnie nie przemawiają (rada udzielona Anakinowi w ROTS, żeby nie czuł żalu za bliskimi, bo to prowadzi do Ciemnej Strony, to jest kompletna porażka. Nic dziwnego, że taki Zakon upadł). Fajne sceny z nim to ta wspomniana z Younglingsami w AOTC (Truly wonderful the mind of a child is), początek pojedynku z Dooku i siłowanie się na Moc (to jest super, najpierw wlecze się o lasce, a potem nagle power-up), wyczucie śmierci Jedi podczas Rozkazu 66 oraz wejście do gabinetu Sidka w ROTS. Poza tym jest głównie nijaki lub irytujący.

13. Mace`a Windu zdecydowanie wolę w EU. W filmach jest nijaki, pitoli pseudofilozoficzne głupoty i mało robi. Najfajniejsze sceny z nim to one-linery: This party`s over w AOTC oraz riposta na sidkowe I AM the Senate! w postaci Not yet. Wyzywanie się od zdrajców z Palpim na końcu ich pojedynku jest strasznie słabe. Ale lubię go na Arenie, ładnie złożył Fetta.

14. O tym, jak Padme jest nierówna można książki pisać i chyba już wszystko zostało powiedziane. Ja oczywiście nie jestem pod względem opinii o niej wyjątkiem, więc powiem tylko: w TPM jest naprawdę fajna, a potem z Epizodu na Epizod gorzej. Szkoda, że wyleciała scena z Delegacją 2000, bo jej najlepsza scena w ROTS to jak stoi i gapi się w okno, gdy Anakin robi to samo gdzie indziej (ale ten moment jest świetny, i ta muzyka!). No i oczywiście poród, ale to ważne głównie dla fanów.

Podsumowując, Prequele mają masę wpadek i niedoróbek na najróżniejszych poziomach, ale cieszę się, że powstały. Dobrze było je znów obejrzeć. Zdecydowanie nie uważam, żeby te filmy były niegodne marki Star Wars, albo że nie powinny zostać nakręcone i że dużo psują. Bez przesady. Mają cholernie dużo dobrych elementów, jako całość dają radę, choć można wytknąć mnóstwo niedociągnięć (jak ja tutaj). Bardzo też rozszerzyły uniwersum, no i dzięki nim EU miało okazję rozwinąć się niebotycznie w nowych kierunkach, a to dla mnie też dużo znaczy. Kochajcie Prequele!

BTW, naprawdę zastanawiam się, czy za jakiś czas będę darzył TFA podobną estymą jak Prequele, i czy jego niedoróbki też przestaną mi przeszkadzać. Zobaczymy.

LINK
  • Re: Obejrzałem Prequele po latach przerwy

    weird.vector 2016-02-03 15:41:21

    weird.vector

    avek

    Rejestracja: 2016-01-15

    Ostatnia wizyta: 2020-03-21

    Skąd:

    Postać Padme mocno ucierpiała w procesie montażu, ma dużo usuniętych scen w epizodach II i III. I to dość znaczących dla przedstawienia i rozwoju postaci.

    Mój stosunek do prequeli nie jest aż tak pozytywny, ale też nie odrzucam ich całkowicie tak jak to niektórzy czynią. Wiele potrafię wybaczyć, ale najbardziej przeszkadza mi ta wszechobecna "sterylność" przedstawionego w nich świata (i nie mówię tu tylko o aspekcie czysto wizualnym ). Całość jest wyniesiona do jakiegoś zupełnie odrealnionego, przesadzonego w skali epickości widowiska. Brakuje w tym serca i tej odrobiny "zwyczajności", dzięki obecności której tak łatwo możemy odnosić OT do własnego świata i życia.

    LINK
  • Re: Obejrzałem Prequele po latach przerwy

    Boris tBD 2016-02-03 15:49:49

    Boris tBD

    avek

    Rejestracja: 2001-09-17

    Ostatnia wizyta: 2020-04-14

    Skąd: Piaseczno

    Gunfan napisał:
    BTW, naprawdę zastanawiam się, czy za jakiś czas będę darzył TFA podobną estymą jak Prequele, i czy jego niedoróbki też przestaną mi przeszkadzać. Zobaczymy.
    -----------------------

    Oj chyba się pogniewamy.

    Ale fakt zgadzam się niemalże z wszystkim co napisałeś a nawet można by napisać więcej. Nie zgadzam się tylko z tym co piszesz o JJ`u (i fekalny humor to wyjątek potwierdzający regułę).

    Natomiast FAKT to PT wywaliły EU - te post CT (classic, old to mi się kojaży z tymi poprawkami Lucasa którymi rzygam) i te około PT

    LINK
    • Żeby było śmieszniej

      Gunfan 2016-02-03 16:02:33

      Gunfan

      avek

      Rejestracja: 2003-11-27

      Ostatnia wizyta: 2023-04-16

      Skąd: Bielsko-Biała

      ...to ja lubię Jar Jara. Nie jest mi wprawdzie do niczego potrzebny w tych filmach, ale nie jest tak, że go nienawidzę (jak wielu fanów). Natomiast szkoda, że papcio Lucas tak na siłę zrobił z niego postać pod dzieciaki, i stąd ten denny humor. Mógł go bardziej wybalansować. Gdyby Jar Jar miał więcej scen takich, jak krótka rozmowa z Padme przy oknie na Coruscant (gdy rozmawiali o swoich ludach i o przyczynach niesnasek), to na pewno więcej ludzi by go lubiło.

      LINK
      • Re: Żeby było śmieszniej

        Boris tBD 2016-02-03 16:26:57

        Boris tBD

        avek

        Rejestracja: 2001-09-17

        Ostatnia wizyta: 2020-04-14

        Skąd: Piaseczno

        Mam bardziej pretensję że go mocno przyciał w 2 i 3 a dodał humor droidów - tych bojowych i jednocześnie zjechał 3PO do poziomu JJ`a, więc wolałbym żeby JJ błaznował a nie 3PO

        Ale fakt nie jest żle, myslę że zabrakło dobrego producenta który by taki babole wyłapał.

        Choć jak już ciągniemy wątek to osobiście uważam że TMP to powinien być epizod 0 a z AOITC i ROTS -> w 3 epizody: 1,2,3. Pogdybać można.

        "Czekam" jak TFA zejdzie to zabieram się z PT i CT na spokojnie co weekend kolejny epizod!

        LINK
        • Re: Żeby było śmieszniej

          Gunfan 2016-02-04 09:53:28

          Gunfan

          avek

          Rejestracja: 2003-11-27

          Ostatnia wizyta: 2023-04-16

          Skąd: Bielsko-Biała

          JOR napisał:
          Mam bardziej pretensję że go mocno przyciał w 2 i 3 a dodał humor droidów - tych bojowych i jednocześnie zjechał 3PO do poziomu JJ`a, więc wolałbym żeby JJ błaznował a nie 3PO
          -----------------------
          Droidy jakoś znoszę w EP. I i II, ale w ROTS to już tragedia. Chociaż jeden gag lubię, jest z dupy ale mi się podoba: sarkastyczne Nie ma za co do Grievousa, kiedy droid wręcza mu miecze Kenobiego i Skywalkera. 3PO rzeczywiście szału nie robi, ale zły jest tylko w AOTC, w pozostałych jest go malutko. I ma jedną naprawdę fajną scenę z Artoo, też w AOTC: kiedy schodzą z Nubiana i podkradają się tylnym wejściem do fabryki na Geonosis - fajne droczenie się w stylu OT.

          Choć jak już ciągniemy wątek to osobiście uważam że TMP to powinien być epizod 0 a z AOITC i ROTS -> w 3 epizody: 1,2,3. Pogdybać można.
          -----------------------
          Byłoby spoko!

          "Czekam" jak TFA zejdzie to zabieram się z PT i CT na spokojnie co weekend kolejny epizod!
          -----------------------
          Oglądaj całymi trylogiami naraz, więcej smaczków się wyłapuje!

          LINK
  • już to chyba

    Lord Bart 2016-02-03 15:53:21

    Lord Bart

    avek

    Rejestracja: 2004-01-20

    Ostatnia wizyta: 2021-09-13

    Skąd: Warszawa

    pisałem przy filmie Stuhra i tu pasuje równie idealnie: prequele nie są tak złe jak większość uważa i nie są tak dobre jak mogłyby być.

    Natomiast jak tak patrzę na ten wpis to boję się, że któregoś dnia się obudzę, najdzie mnie włączyć TFA i...

    Ale to też już zauważyłeś. Gufi, cieszę się że znowu piszesz :*

    LINK
  • PT

    Lord Budziol 2016-02-03 16:54:50

    Lord Budziol

    avek

    Rejestracja: 2011-02-12

    Ostatnia wizyta: 2024-07-21

    Skąd: Imperial City

    Ja tam lubię megawątki jak ten czy analiza postaci Kylo. Oby jak najwięcej takich. Forum nareszcie żyje
    I w tym temacie akurat zgodzę się z Tobą, przynajmniej w zdecydowanej większości punktów. Te drobne różnice to np. porwanie Palpatine`a, dla mnie mimo olbrzymiego ryzyka miało sens, Jedi byli o krok od odkrycia tożsamości Sidiousa, a tak udało mu się odsunąć podejrzenia przynajmniej na jakiś czas, dodatkowo Senatorowie zobaczyli Wojnę na własne oczy, miał więc kolejnego asa w rękawie do przekonywania aby przyznawali mu kolejne uprawnienia w imię jej zakończenia, no i sprawdził swojego przyszłego ucznia czy jest gotów zostać Sithem, kilka pieczeni na jednym ogniu, po prostu czysty geniusz Palpatine`a. Fakt, że teraz Labirynt Zła to legenda, ale parafrazując Tano z Rebels w każdej legendzie jest coś prawdy, dlatego osobiście dopóki coś nie jest zaprzeczone w Nowym Kanonie, dla mnie miało miejsce.
    Prequle są zajebiste. OT jest zajebista i TFA jest zajebista, mimo iż tego ostatniego jeszcze sobie nie uświadomiłeś. Może za 10-15 lat...

    LINK
    • Re: PT

      Gunfan 2016-02-03 21:39:27

      Gunfan

      avek

      Rejestracja: 2003-11-27

      Ostatnia wizyta: 2023-04-16

      Skąd: Bielsko-Biała

      Budziol napisał:
      Ja tam lubię megawątki jak ten czy analiza postaci Kylo. Oby jak najwięcej takich. Forum nareszcie żyje
      -----------------------
      Dzięki

      Budziol napisał:
      porwanie Palpatine`a, dla mnie mimo olbrzymiego ryzyka miało sens, Jedi byli o krok od odkrycia tożsamości Sidiousa, a tak udało mu się odsunąć podejrzenia przynajmniej na jakiś czas, dodatkowo Senatorowie zobaczyli Wojnę na własne oczy, miał więc kolejnego asa w rękawie do przekonywania aby przyznawali mu kolejne uprawnienia w imię jej zakończenia, no i sprawdził swojego przyszłego ucznia czy jest gotów zostać Sithem, kilka pieczeni na jednym ogniu, po prostu czysty geniusz Palpatine`a.
      -----------------------
      Nie no, z powodami się oczywiście zgadzam. Doprecyzuję: na jego miejscu nie dałbym się zabrać w kosmos. Jeśli już porwanie, to w jakichś innych warunkach. W kosmosie taka ilość rzeczy mogła pójść nie tak, że ryzyko mogło kompletnie nie być warte świeczki. Invisible Hand mógł zostać po prostu rozwalony przez siły Republiki przypadkiem, albo awaryjne lądowanie mogło się nie udać. Na jego miejscu zaaranżowałbym to gdzie indziej.

      Budziol napisał:
      Prequle są zajebiste. OT jest zajebista i TFA jest zajebista, mimo iż tego ostatniego jeszcze sobie nie uświadomiłeś. Może za 10-15 lat...
      -----------------------
      Sam jestem ciekaw Duży wpływ na to może mieć to, czy spodobają mi się Epizody VIII-IX...

      LINK
      • Re: PT

        Lord Budziol 2016-02-03 22:32:30

        Lord Budziol

        avek

        Rejestracja: 2011-02-12

        Ostatnia wizyta: 2024-07-21

        Skąd: Imperial City

        Palpatine zawsze lubił grać Va banque, oprócz porwania organizował zamachy na siebie, tworzył rebelie przeciwko sobie czy pozwolił szpiegom namierzyć niedokończoną Gwiazdę Śmierci.
        Przy czym obojętnie jak źle by nie było zawsze twierdził że "Everything is proceeding as I have forseen".
        Zawsze ciekawiło mnie gdzie dla Palpatine`a była granica po której olałby plan przejęcia galaktyki i mimo wszystko użyłby Mocy aby przeżyć co ujawniłoby go jako Sitha. Większość jego planów raczej miała bardzo małą tolerancję błędu i masa rzeczy mogło pójść nie tak. Samo porwanie na Invisible Hand, oprócz wszystkich rzeczy wymienionych przez Ciebie np. ucieczka w tych windach bez użycia Mocy aby nie wzbudzić podejrzeń Kenobiego i Anakina musiała być naprawdę wyczerpująca.

        LINK
      • Re: PT

        Boris tBD 2016-02-03 23:13:10

        Boris tBD

        avek

        Rejestracja: 2001-09-17

        Ostatnia wizyta: 2020-04-14

        Skąd: Piaseczno

        A Ci się jednak dziwię. I nawe zastanawiam się jak to jest być fanem SW po tej 2giej stronie. Tych co nie lubią SW. Niw w całości na raz ale tak kawałkami i po trochu

        LINK
        • No coś Ty

          Gunfan 2016-02-04 10:09:30

          Gunfan

          avek

          Rejestracja: 2003-11-27

          Ostatnia wizyta: 2023-04-16

          Skąd: Bielsko-Biała

          Przecież każdy fan SW jest fanem wybiórczym Każdy sobie bierze z uniwersum to co mu pasuje. Ty kiedyś pisałeś np. o Rebelsach coś w stylu Fajnie, że się ludziom podoba, ale takie Star Warsy to nie dla mnie. Do Legend też już nie przywiązujesz wagi. No a ja na ten moment mogę powiedzieć o TFA, że takie Star Warsy to nie dla mnie (film nie jest zły, ale też nie jest tak dobry jak mógłby). No i zobaczymy jak będzie dalej, bo mi się podejście może zmienić

          LINK
          • Re: No coś Ty

            Boris tBD 2016-02-05 11:34:53

            Boris tBD

            avek

            Rejestracja: 2001-09-17

            Ostatnia wizyta: 2020-04-14

            Skąd: Piaseczno

            No tak tylko skupiam się na tym co mi się podoba. I o tym piszę. Ale ok można i odwrotnie. Wiesz zawszę byłem filmowym fanem. EU te skasowane - mnie to śmieszy to oburzenie... Natomiast szanuję Disney za to że sprawę postawił jasno. A teraz sobie właśnie zaczynam pod wpływem TFA czytać TCW "Żadnych jeńców". Tak wię można się bawić bez alko

            LINK
  • Re: Obejrzałem Prequele po latach przerwy

    darth sheldon hiszpański inkwi 2016-02-03 17:45:20

    darth sheldon hiszpański inkwi

    avek

    Rejestracja: 2014-08-04

    Ostatnia wizyta: 2025-01-18

    Skąd: Topola Wielka

    Ja jeśli chodzi O ROTS to właściwie bym zmienił tylko dialogi między Anakinem i Padme oraz nie sławny krzyk Vadera, nie chodzi o to żeby go wyciąć zupełnie, przecież Vader stracił wszystko o co walczył, zmienił by tylko nowo na nie zrozumiały krzyk.

    LINK
  • Re: Obejrzałem Prequele po latach przerwy

    Hardrada 2016-02-03 18:52:42

    Hardrada

    avek

    Rejestracja: 2011-01-01

    Ostatnia wizyta: 2025-01-16

    Skąd:

    Dlatego właśnie, na razie, wszelkie minusy, błędy, niedociągnięcia TFA dostają u mnie ochronny okres pobłażliwości. Za kilka lat to nie będzie już tylko pojedynczy film, ale mniejsza część z całości.

    Wspomniałeś np. o backgroundzie Anakina. Łatwo tak na to spojrzeć, gdy widziało się już całą trylogię. Ale jak było po samym TFM? Niewykluczone, że odbiór Kylo Rena zmieni się jeszcze o 180 stopni. Inne grzechy też mogę zostać odpokutowane. Mogą, choć nie muszą - ale to wystarczy, żeby na razie powstrzymać się z kategorycznymi ocenami. Nawet najbardziej krytyczne recenzje TFA zauważają równocześnie jakieś pozytywy. Kolejne części mogą je jeszcze bardziej uwypuklić. Co jeśli główny zarzut - o remake`owaniu - dotyczyć będzie jedynie EVII? Czy wtedy będzie to rzutowało, na ocenie całej trylogii, w takim samym stopniu jak dzisiaj?

    Może to taki rodzaj naiwnego optymizmu, ale jakoś nie umiem sobie wyobrazić, by sp... tak całą trylogię, od A do Z. Poza tym coś tam wspominali o przeróbkach scenariusza - wsłuchują się w głosy fanów Będzie dobrze Jestem pewien, że będzie się do tego wracało, jak do Prequeli - do fajnych rzeczy, które się udały, a te mniej trzeba będzie jakoś przecierpieć.

    Co do samych Prequeli mam niewiele do powiedzenia - nie zamierzam ich bronić, bo i nigdy ich jakoś specjalnie nie krytykowałem. Ba, nawet raz, w forumowej debacie "Gunganie vs Ewoki", podjąłem się obrony tych pierwszych, w czym byłem osamotniony - nadal nie wiem jakim cudem, chyba wyłącznie przez Jar Jara. Przy okazji - napisałem wtedy chyba, że Nowa Nadzieja to najsłabszy film SW i dzisiaj, korzystając ze sposobności, chciałbym to odszczekać! Ale EVII nie ma z tym nic wspólnego Oglądałem jakiś czas temu i jednak Nowa Nadzieja, jako początek... tego wszystkiego, nie zasługuje na takie miano.

    ______________________________

    I zupełnie nie na temat, odnośnie jednego z postów wyżej:

    Lord Budziol napisał:
    parafrazując Tano z Rebels w każdej legendzie jest coś prawdy
    -----------------------
    To chyba najgorsze zastosowanie "parafrazy", jakie widziałem na tym forum Aż nie mogłem przejść obojętnie!

    LINK
  • To w końcu Starwarsy...

    darth_numbers 2016-02-03 22:26:21

    darth_numbers

    avek

    Rejestracja: 2004-08-03

    Ostatnia wizyta: 2025-01-18

    Skąd:

    Myślę, że Prequele są w większości nieudane. Oglądane są tylko dlatego, i tylko dlatego nie wylądowały na śmietniku, że mamy do nich sentyment. Sentyment wynikający z tego, że są częścią świata Gwiezdnych Wojen. Gdyby były "samodzielnymi" filmami, tworami nie osadzonymi w ukochanym przez pokolenia Uniwersum, przeszły by do historii kinematografii jako wielkie kuriozum. Prequele pozbawione zaplecza w postaci OT, zaplecza iście tytanicznego, są po prostu dziwaczne i niezrozumiałe. Są to ogromne, wielkobudżetowe produkcje, swego rodzaju hołd dla komiksów i seriali fantastycznych lat 30 i 40 XX wieku, czyli medium zupełnie zapomnianego. W porównaniu ze swoimi rówieśnikami z przełomu lat 90-tych i dwutysięcznych (np LOTR, Matrix) filmy są ociężałe i bardzo statyczne i można je określić jako "filmy akcji bez akcji". Na plus na pewno zalicza się oryginalna, bardzo rozbudowana fabuła nie pozbawiona odniesień do czasów współczesnych. Epizody I-III są dziwaczną mieszanką dziecinady i makabry, slapstickowego humoru i wielkiej powagi. Efekty specjalne są na wysokim poziomie, ale zdjęcia i montaż są bardzo słabe, odbierają filmowi tempo. Tempo jest czymś, czego EI-III bardzo potrzebowały, żeby stanąć do równej walki z filmami sobie współczesnymi.
    To są właśnie powody, dla których te filmy są "anachroniczne", są tworami żywcem wyjętymi z lat 40-tych i nakręconymi metodami technicznymi nowego Millennium. Gdyby Lucas (hipotetycznie) ukrył się po American Graffiti, i wrócił Gwiezdnymi Wojnami, ten właśnie anachronizm prawdopodobnie byłby największym zarzutem. Prequele na pewno nie byłyby sukcesem kasowym. Zapamiętane zostały by tylko przez fanów dziwacznego i oryginalnego komiksowego SF. Leżały by na półkach kolekcjonerów obok takich dzieł jak "Sky Captain and the World of Tomorrow", "Speed Racer" czy "Jupiter Ascending". Zbierały by kurz, od czasu do czasu prezentowane jako ciekawostki przez jutubowych recenzentów.
    I żeby nie było wątpliwości, mam do Prequeli spory sentyment, oglądam je często i nawet z przyjemnością (szczególnie AOTC). Ale nie da się ich uznać za wielkie dzieła

    LINK
    • Re: To w końcu Starwarsy...

      Boris tBD 2016-02-03 23:16:53

      Boris tBD

      avek

      Rejestracja: 2001-09-17

      Ostatnia wizyta: 2020-04-14

      Skąd: Piaseczno

      Coś w tym jest. A mimo to mnie TPM powaliło i wkręciło w świat SW więc czy aby na pewno masz rację ?

      LINK
      • Re: To w końcu Starwarsy...

        darth_numbers 2016-02-04 06:01:36

        darth_numbers

        avek

        Rejestracja: 2004-08-03

        Ostatnia wizyta: 2025-01-18

        Skąd:

        Prequele mają bardzo oryginalną i zakręconą fabułę, bardzo bogate tło (wielki wszechświat) tak że w sumie nic dziwnego, że aż tak Cię wciągnęło. Nie twierdzę, że nikt by tego nie oglądał, filmy tak czy tak miałyby swoich wielbicieli. Ale nie byłby to taki wielki hit, głównie przez braki techniczne (za mało akcji, brak głównego bohatera, z którym może się identyfikować widz etc).

        LINK
        • Re: To w końcu Starwarsy...

          Gunfan 2016-02-04 10:21:58

          Gunfan

          avek

          Rejestracja: 2003-11-27

          Ostatnia wizyta: 2023-04-16

          Skąd: Bielsko-Biała

          No właśnie nie jestem pewien. W pierwszym poście przedstawiłeś bardzo ciekawe spojrzenie, ale jest jeszcze druga strona: całe pokolenie fanów wciągnęło się w SW po Prequelach właśnie, nie znając OT. Czyli jednak jakąś wartość mają pod tym względem, nawet jeśli to głównie zadziałało na dzieciaki

          LINK
          • Re: To w końcu Starwarsy...

            darth_numbers 2016-02-05 06:16:01

            darth_numbers

            avek

            Rejestracja: 2004-08-03

            Ostatnia wizyta: 2025-01-18

            Skąd:

            No tak, prawda, całe pokolenie się wciągnęło. To takie bardziej moje zgadywanki i domysły niż prawdziwa "analiza"
            Fakt jest, Prequele po latach mają prawo się podobać, nie jest to arcydzieło ale da się oglądać!

            LINK
          • Re: To w końcu Starwarsy...

            Boris tBD 2016-02-05 15:35:07

            Boris tBD

            avek

            Rejestracja: 2001-09-17

            Ostatnia wizyta: 2020-04-14

            Skąd: Piaseczno

            Dokładnie tak było ze mną. Nie znałem OT. To TPM mnie wkręciło. Ta wizja właśnie bogatego świata. No i tam był Qui-Gon Jinn! Tak więc PT też mają magię, w zderzeniu z CT mają jej możę troszkę mniej.

            Natomiast mnie po latach razi ten widoczny brak połączenia CT - PT (w szczególności ROTS) i to pod każdym względem. CT - TFA wygląda tutaj znacznie lepiej

            LINK
            • Re: To w końcu Starwarsy...

              Zablokowany 2016-09-20 15:26:59

              Zablokowany

              avek

              Rejestracja: 2016-02-04

              Ostatnia wizyta: 2019-09-17

              Skąd:

              Niby jak? Bo ma Gana Solo i kolejne imperium? Luke się nie liczy bo jego rola jest tak duża jak ta z ROTS A notowania Lei spafły dla mnie po tym jak wysłała Hana na pewną śmierć a Chewbaccę potraktowała jak kundla sąsiada, który codziennie siada ci na wycieczkę

              LINK
              • Re: To w końcu Starwarsy...

                Zablokowany 2016-09-20 15:28:18

                Zablokowany

                avek

                Rejestracja: 2016-02-04

                Ostatnia wizyta: 2019-09-17

                Skąd:

                Nosz ku niech strzeli tego androida miało być Hana a zmieniło na Gana. Co to wogóle znaczy????

                LINK
              • Re: To w końcu Starwarsy...

                Boris tBD 2016-09-20 17:00:39

                Boris tBD

                avek

                Rejestracja: 2001-09-17

                Ostatnia wizyta: 2020-04-14

                Skąd: Piaseczno

                Ale TFA nie miało być o Hanie, Lei i Luke`u. Wiem że to może się nie podobać. Uważam i kupuję to jak ta historia trójki została przedstawiona. Jasne można było zrobić tak żeby Han, Leia i Luke ganiali po Starkillerze wraz z Chewbaccą i Landem, wywalić Rey, Finna i Poe. Można było, jasne że tak.

                Mnie się podoba tak jak jest - w końcu 34x w kinie.

                Pytanie czy warunkiem Forda do powrotu nie była śmierć Hana? To że Carrie została wycofana to na plus - już pisałem nie raz na konwentach może robi wrażenie ale film to nie konwent i to widać . A Luke będzie miał - oby - swój udział w kolejnych cześciach. Tutaj JJ postawił na nowych bohaterów i to mu wyszło. Ta historia dopiero się zaczyna i to mnie fascynuje

                LINK
                • Re: To w końcu Starwarsy...

                  Elendil 2016-09-20 18:04:22

                  Elendil

                  avek

                  Rejestracja: 2008-04-26

                  Ostatnia wizyta: 2025-01-16

                  Skąd: Kraków / Zakopane / Kraków

                  Zdecydowanie tak. Rola przydzielona Trójce to jedna z zalet TFA. Nie są głównymi bohaterami, pojawiają się albo późno, albo całkiem na drugim planie, a jednak wciąż są w centrum wydarzeń. Byłoby nienaturalne gdyby to nadal oni ratowali galaktykę (zresztą aktorzy nie daliby już chyba rady. Nawet Ford ledwo kuśtykał ), a tak przejście pokoleniowe wyszło całkiem dobrze i bardzo płynnie.

                  Dużą zaletą filmu jest to, że Han ginie już teraz, że Leia pojawia się tylko pod koniec na kilka scen, a także to, że Luke jest bohaterem tylko ostatniej, niemej sceny i stanowi zwieńczenie całości (a i tak fabuła filmu od początku kręci się przecież wokół niego).

                  Takie rozplanowanie postaci było zdecydowanie idealne.


                  LINK
                  • Re: To w końcu Starwarsy...

                    Zablokowany 2016-09-21 16:01:48

                    Zablokowany

                    avek

                    Rejestracja: 2016-02-04

                    Ostatnia wizyta: 2019-09-17

                    Skąd:

                    No nie wiem. Liczyłem, że Han będzie kimś takim jak Bond w Skyfallu. Czyli wszyscy uważają,że jesteś za stary uzalezniont od alku i w złej kondycji ale tylko ty może zrobić pewne rzeczy i znasz odpowiednich ludzi, więc cię potrzebują.
                    Co do "nowych" (gdzieś wyjasniłem,że nie są wcale tacy nowi) bohaterów i Lei mam duże zastrzeżenia. Leia bardziej przejmująca się Rey niż Chewbaccą mnie rozwala A Finn i Poe nie mają za wiele osobowości. A ten drugi to pojawia się z nikąd w bazie rebelii, pomimo,że w filmie nie było choćby słowa jak się wydostał z Jakku.
                    Dla mnie nie było idealne.

                    LINK
                  • Re: To w końcu Starwarsy...

                    Boris tBD 2016-09-21 16:12:12

                    Boris tBD

                    avek

                    Rejestracja: 2001-09-17

                    Ostatnia wizyta: 2020-04-14

                    Skąd: Piaseczno

                    Han to Han a nie Bond w Skyfallu , co więcej Han w TFA jest jak Han!

                    Leia to jest bo jest - czegoś więcej można było oczekiwać od Carrie ?! W CT też za bardzo się Chewiem nie przejmowała - medalu nie dostał...

                    Jasne że nie było idealnie od TESB nie jest idealnie, ale jest i jest OK i można się bawić bez alkoholu

                    LINK
                  • Re: To w końcu Starwarsy...

                    Princess Fantaghiro 2016-09-21 16:19:01

                    Princess Fantaghiro

                    avek

                    Rejestracja: 2016-05-24

                    Ostatnia wizyta: 2025-01-17

                    Skąd: Posępny Czerep

                    - co więcej Han w TFA jest jak Han!


                    Bo tam nie słyszano o czymś takim jak rozwój postaci

                    LINK
                  • Re: To w końcu Starwarsy...

                    Zablokowany 2016-09-21 17:22:39

                    Zablokowany

                    avek

                    Rejestracja: 2016-02-04

                    Ostatnia wizyta: 2019-09-17

                    Skąd:

                    Tak jak powiedziała Księżniczka w TFA nie ma rozwoju postaci. Nie no dobra trochę jest. Han z ROTJ na pewno by nie dał pierwszej lepszej dziewczynie blastera i nie uczył jej strzelać
                    Tak tylko Leia w OT przejmowała się istotami. Czy sądzisz,że ta osoba, która wróciła po Hana Solo wiedząc,że nic z tego nie dostanie miała by w dupie najlepszego przyjaciela swojego tragicznie zmarłego męża a zamiast tego przytuliła by pierwszą lepszą osobę w pobliżu? A seca z medalem jest takim samym błędem jak toksynoodporny Han w TFA
                    Oczywiście,że się da. Ale Han zachowuje się kopletnie irracjonalnie. W EU gdy jego syn przeszedł na CSM wyrzekł się go i zezwolił na jego zabójstwo. A po śmierci Chewbaccy chlał bez przerwy. Myślisz,że po rozstaniu się ze swoją wielka miłością nie chlałby?
                    Wiem,że można się vawić bez alku bo świetnie sobie bez niego radzę;p

                    LINK
                  • Re: To w końcu Starwarsy...

                    Lubsok 2016-09-21 17:35:14

                    Lubsok

                    avek

                    Rejestracja: 2012-03-10

                    Ostatnia wizyta: 2025-01-07

                    Skąd: Białystok

                    Racja, w TFA nie ma rozwoju postaci, tylko regres. Han w OT przeszedł długą drogę od przemytnika do generała Rebelii i co? I w TFA znów jest przemytnikiem. LOL. Albo taki Luke. Prawdziwy Luke by nie usunął się w cień, nie uciekł by. W starym EU tak się nie zachowywał. Widać od razu, że Abrams i Kasdan (który zresztą uważa się za eksperta o Solo i pisze o nim spin-offa - gość ma niezły tupet) nie rozumieją w ogóle tych postaci.

                    LINK
                  • Re: To w końcu Starwarsy...

                    Boris tBD 2016-09-21 18:20:39

                    Boris tBD

                    avek

                    Rejestracja: 2001-09-17

                    Ostatnia wizyta: 2020-04-14

                    Skąd: Piaseczno

                    Już pisałem wielokrotnie - kupuję wtórność TFA.

                    LINK
                  • Re: To w końcu Starwarsy...

                    Boris tBD 2016-09-21 18:27:36

                    Boris tBD

                    avek

                    Rejestracja: 2001-09-17

                    Ostatnia wizyta: 2020-04-14

                    Skąd: Piaseczno

                    Mnie to nie przeszkadza, ba cieszyłem się że oglądam poniekąd stare ograne patenty i numery. Jasne że by nie dał tylko historia nie jest dopowiedziana do końca nie wiemy co to za dziewczyna.

                    Tak samo błędem można tłumaczyć tą scenę - zresztą JJ się do niej ustosunkował. Ustalmy o czym mówiny o Leia v Hanie czy Leia v Chewie bo takie mieszanie jest bez sensu. Kochała to wróciła - tak to działa chyba? W takich chwilach to nie logika gra pierwsze skrzypce - ale to trzeba niestety przeżyć samemu żeby zrozumieć.

                    Irracjonalnie bo to Han - i chwała mu za to, dzięki matrycy!

                    Wali mnie EU.

                    Tego nie wiemy - choć jest w TFA wzmianka że wrócił do szmuglerki.

                    Tak? zdradź mi przepis bo ja nie umiem

                    LINK
                  • Re: To w końcu Starwarsy...

                    Boris tBD 2016-09-21 18:31:35

                    Boris tBD

                    avek

                    Rejestracja: 2001-09-17

                    Ostatnia wizyta: 2020-04-14

                    Skąd: Piaseczno

                    I jest zajebistym przemytnikiem. Przeżył trudne chwile i to zainicjowało jego "upadek", to nie jest skomplikowane.

                    Prawdziwy Yoda się usunął, a CT sugeruje że był kimś... gadanie bez sensu, czepianie się.

                    Walić EU!

                    Tak Lubsok rozumie. Ale jednak cieszy mnie to że Abrams i Kasdan robili TFA. Bez urazy szeryfie

                    Boli Cię to że mnie SW dalej bawią i nie wynajduję dupereli. Oczywiście jak chcesz jeździć po SW to ok, chętnie dobiję do 10 k w postach

                    LINK
                  • Re: To w końcu Starwarsy...

                    Zablokowany 2016-09-21 20:23:52

                    Zablokowany

                    avek

                    Rejestracja: 2016-02-04

                    Ostatnia wizyta: 2019-09-17

                    Skąd:

                    Tu nie chodzi o to. Jeśli ktoś tak doświadczony jak Han Solo człowiek o galaktycznej sławie daje komuś gnata zwłaszcza nieznajomemu to rzucił by coś do Chewbaccy w stylu "Uważaj na nią. Nie wiem czy możemy jej zaufać" tyle.
                    Właśnie ale ja nie robię z tego sensacji w stylu "Han jest odporny na wszystko oprócz miecza świetlnego" Ty zaś z powodu graficznego błędu stworzyłeś teorię o złej Lei
                    Chodziło mi o to,że zrobiła to BEZINTERESOWNIE. Po za tym sam Jar Jar Abrams powiedział,że żałuje tej sceny więc...
                    Ależ wiemy,że Han lubował przebywać z kobietami,chlać i strzelać pierwszy.

                    Kręgle,bilard,poker i dobry film ze znajomymi. Możliwości jest mnóstwo

                    Co do tego,że niby boli mnie twoja bezkrytyczna miłość do TFA to jesteś w błędzie. Dobrze mieć coś co się lubi a forum jest od tego by dyskutować czyż nie. Acha i challenge accepted

                    LINK
                  • Re: To w końcu Starwarsy...

                    Lord Budziol 2016-09-21 21:06:20

                    Lord Budziol

                    avek

                    Rejestracja: 2011-02-12

                    Ostatnia wizyta: 2024-07-21

                    Skąd: Imperial City

                    A co w tym dziwnego? Po pierwsze trudno oczekiwać jakiejkolwiek lojalności od spiskującej zgrai dowodzącej rebelianckimi terrorystami, jak już wygrali przy pomocy przemytników, złodziei i morderców to przy tworzeniu Nowej Republiki woleli się od nich odciąć, a po drugie dość często zdarza się że gdy coś idzie nie tak (a tu mamy rozpad małżeństwa, utrata syna) to ludzie wracają do starych nawyków.
                    Prawdziwy Luke nie usunąłby się cień? A co zrobił w ROTJ? Po przeczuciu że stanowi zagrożenie dla misji rebeliantów na Endorze zostawia swoich przyjaciół i udaję się na prywatę czyli próbę nawrócenia Vadera? W dodatku już w założeniu była to dla niego misja samobójcza - "soon I`ll be dead and you with me". A z punktu widzenia rebelii chyba ważniejsze było wysadzenie generatora aby móc zniszczyć Gwiazdę Śmierci z Imperatorem na pokładzie? Dlatego szukanie pierwszej świątyni Jedi w TFA zamiast skupienie się na walce z First Order aż tak bardzo nie powinno dziwić...

                    LINK
                  • Re: To w końcu Starwarsy...

                    Zablokowany 2016-09-21 21:43:39

                    Zablokowany

                    avek

                    Rejestracja: 2016-02-04

                    Ostatnia wizyta: 2019-09-17

                    Skąd:

                    A od kogo mieli się odcinać jeśli połowa senatu była żołnieżami rebeli wywodzących się z różnych środowisk (dawni żołnierze imperium,przemytnicy,łowcy nagród,mandalorianie a nawet farmerzy) a druga połowa to senatorowie jeszcze ze starej republiki lub z Imperium robiący wszystko by pozostać przy korycie
                    A stają się też idiotami rozdającymi niedoszłym złodziejom swego statku broń?
                    Ale to też jest działanie. W dodatku Luke nie wierzył,że mu się uda. Czyli to było największe mozliwe poświęcenie a nie pierdzenie w fotel.
                    A nie pomyślałeś,ze dzięki odwróceniu uwagi przez Skywalkera Imperium przegrało. Zwłaszcza,że imperator był nim zafascynowany i chciał go mieć przy swoim boku.
                    Tu nie chodzi o to. Znalazł ją i mógłby się zająć szukaniem nowych jeedi czy pomocą siostrze i najlepszemu przyjacielowi a nie odwraca się od nich by sobie popatrzyć na kamienie o_0

                    LINK
                  • Re: To w końcu Starwarsy...

                    Boris tBD 2016-09-21 21:58:46

                    Boris tBD

                    avek

                    Rejestracja: 2001-09-17

                    Ostatnia wizyta: 2020-04-14

                    Skąd: Piaseczno

                    Nie wiemy czy nieznajomej - historia nie jest zamknięta. A z Chewiem tak się znali że nie musiał tego mówić, a jak mówił tak wcześniej to żaby mówić, bo Chewbacca zawsze był czujny.

                    Mnie tam Leia jest obojętna - jest czy nie ma, dla mnie obojętne.

                    JJ żałuje i ok, GL nie żałuje i Han nie w każdym wydaniu ANH strzela pierwszy...

                    Wolę jednak emocjonalne dyskusje a nie miałkie przesypywanie się z lewa na prawo i odwrotnie.

                    LINK
                  • Re: To w końcu Starwarsy...

                    Boris tBD 2016-09-21 22:02:40

                    Boris tBD

                    avek

                    Rejestracja: 2001-09-17

                    Ostatnia wizyta: 2020-04-14

                    Skąd: Piaseczno

                    On tam sikał, a nie patrzył na kamienie. I dlaczego uważasz że się odwrócił. Może Yoda też sie odwrócił i nic nie robił, siedział sobie na bagnie gdy Galaktyke trzebiło Imperium... Dziecinne pojmowanie trochę, cóz...

                    LINK
                  • Re: To w końcu Starwarsy...

                    Zablokowany 2016-09-21 22:07:59

                    Zablokowany

                    avek

                    Rejestracja: 2016-02-04

                    Ostatnia wizyta: 2019-09-17

                    Skąd:

                    A właśnie,że nieznajomej było powiedziane inaczej?! Nie! Ale mając uzbrojoną osobę na pokładzie warto zachować większą ostrożność.
                    Przecież to jedna z najważniejszych postaci w SW! Taka Rey się nawet nie umywa do Lei w stroju niewolnicy
                    Raz GL żałuje a raz nie kwestia nastroju i rozkładu gwiazd;p To jest propaganda a nie fakt Budziol może potwierdzić,że Han strzela pierwszy
                    Emocjonalne to są walki w klubach po pijaku xD

                    LINK
                  • Re: To w końcu Starwarsy...

                    Zablokowany 2016-09-21 22:10:56

                    Zablokowany

                    avek

                    Rejestracja: 2016-02-04

                    Ostatnia wizyta: 2019-09-17

                    Skąd:

                    Ty mi z dziecinnymi porównaniami nie wyskakuj. Yoda miał 900 lat i jeden miecz a Sidius armię zabójców jeedi i wybrańca po swojej stronie. W dodatku Palpi miał "unlimited power". Nie.pogrążaj się

                    LINK
                  • Re: To w końcu Starwarsy...

                    Finster Vater 2016-09-21 22:20:23

                    Finster Vater

                    avek

                    Rejestracja: 2016-04-18

                    Ostatnia wizyta: 2024-11-25

                    Skąd: Kazamaty Alkazaru

                    W TFA właśnie to jest fajne, że spina historię Hana - od zera do bohatera (OT) i z powrotem... I to odsunięcie się w cień Luka - wzbudza ciekawość, co tam musiało się stać, że aż tak...

                    LINK
                  • Re: To w końcu Starwarsy...

                    Boris tBD 2016-09-21 22:22:23

                    Boris tBD

                    avek

                    Rejestracja: 2001-09-17

                    Ostatnia wizyta: 2020-04-14

                    Skąd: Piaseczno

                    Było powiedziane że się nieznają. Brak dowodu nie dowodzi jego braku. To Han Solo i uznał że da po pukawce Rey i Finowi - ta pierwsza nawet strzelała z nieodbezpieczonego - więc po co to wałkujesz i podważasz decyzję Hana Solo?!

                    A czy ja piszę że jest nieważna? O co ci chodzi?

                    Nie wiem piję w domu.

                    LINK
                  • Re: To w końcu Starwarsy...

                    Boris tBD 2016-09-21 22:25:18

                    Boris tBD

                    avek

                    Rejestracja: 2001-09-17

                    Ostatnia wizyta: 2020-04-14

                    Skąd: Piaseczno

                    przeczytaj co napisałaś, na spokojnie.

                    Lukea był po 50tce i jeden miecz a Snoke armię zabójców Rycerzy Ren i sistrzeńca Kylo po swojej stronie. W dodatku Hux miał Starkillera. Nie.pogrążaj się

                    LINK
                  • Re: To w końcu Starwarsy...

                    Boris tBD 2016-09-21 22:25:53

                    Boris tBD

                    avek

                    Rejestracja: 2001-09-17

                    Ostatnia wizyta: 2020-04-14

                    Skąd: Piaseczno

                    Masz u mnie piwo

                    LINK
                  • Re: To w końcu Starwarsy...

                    Zablokowany 2016-09-21 23:45:00

                    Zablokowany

                    avek

                    Rejestracja: 2016-02-04

                    Ostatnia wizyta: 2019-09-17

                    Skąd:

                    Armia "zabojców" i siostrzeniec pierdoła to mogli tylko młodzików we świątyni rozwalić. I tak było w TFA (ja obejrzałem raz i wiem ). Po tym Luke się załamał i zaczął szukać I świątyni jeedi. A żeby zestrzelić myśliwiec typu X działem Starkillera to by trzeba było Mcgayvera zatrudnić

                    A te piwko to prawdziwe?

                    LINK
                  • Re: To w końcu Starwarsy...

                    Boris tBD 2016-09-22 00:15:01

                    Boris tBD

                    avek

                    Rejestracja: 2001-09-17

                    Ostatnia wizyta: 2020-04-14

                    Skąd: Piaseczno

                    Skoro wiesz to po co ze mną dyskutujesz i zniżasz się do poziomu gościa co kocha TFA ? Naprawdę musisz to robić? Tak Ci tego potrzeba? Nie lepiej zobaczyć tró SW?

                    LINK
                  • Re: To w końcu Starwarsy...

                    Zablokowany 2016-09-22 00:35:26

                    Zablokowany

                    avek

                    Rejestracja: 2016-02-04

                    Ostatnia wizyta: 2019-09-17

                    Skąd:

                    Bo lubię z tobą rozmawiać. Nie ważne o czym jest ta rozmowa

                    LINK
                  • Re: To w końcu Starwarsy...

                    Boris tBD 2016-09-22 00:37:43

                    Boris tBD

                    avek

                    Rejestracja: 2001-09-17

                    Ostatnia wizyta: 2020-04-14

                    Skąd: Piaseczno

                    Ale ja kocham TPM I TFA <3

                    LINK
                  • Re: To w końcu Starwarsy...

                    Zablokowany 2016-09-22 00:57:35

                    Zablokowany

                    avek

                    Rejestracja: 2016-02-04

                    Ostatnia wizyta: 2019-09-17

                    Skąd:

                    Wiem. Wspomniałeś to jakiś pierdyliard razy;p Nawet gdybym chciał nie mógłbym zapomnieć.

                    LINK
                  • Re: To w końcu Starwarsy...

                    Zablokowany 2016-09-22 00:57:35

                    Zablokowany

                    avek

                    Rejestracja: 2016-02-04

                    Ostatnia wizyta: 2019-09-17

                    Skąd:

                    Wiem. Wspomniałeś to jakiś pierdyliard razy;p Nawet gdybym chciał nie mógłbym zapomnieć.

                    LINK
                  • Re: To w końcu Starwarsy...

                    Boris tBD 2016-09-22 16:28:42

                    Boris tBD

                    avek

                    Rejestracja: 2001-09-17

                    Ostatnia wizyta: 2020-04-14

                    Skąd: Piaseczno

                    To dobrze!

                    LINK
                  • Re: To w końcu Starwarsy...

                    Zablokowany 2016-09-22 18:48:29

                    Zablokowany

                    avek

                    Rejestracja: 2016-02-04

                    Ostatnia wizyta: 2019-09-17

                    Skąd:

                    Ale nie zmienia to faktu,że
                    "Wali mnie EU TFA. A TPM lubie sobie obejrzeć. Bo ma fajne i wyraziste postaci. Qui-Gon, mały Anakinek a nawet w tle można zobaczyć kogoś ciekawego.

                    LINK
  • Prequele

    Mossar 2016-02-04 00:13:18

    Mossar

    avek

    Rejestracja: 2015-06-12

    Ostatnia wizyta: 2025-01-17

    Skąd:

    Z prequelami to jest ciekawa sprawa, mam takie szczęście, ze moja dziewczyna również uwielbia Star Wars. No i w sumie rzadko chce się jej oglądać OT, woli jak oglądamy epizody 1-3. Ja ze swojej strony mam ranking bardziej pomieszany (coś w stylu 4,3,7,5,1,6,2), ale tak na serio zacząłem zarażać się tą sagą jak zobaczyłem w podstawówce pierwszy raz TPM. Może dlatego też bardzo lubię wracać do prequeli, a ROTS od połowy to w ogóle dla mnie 10/10 (pierwsza połowa jest gorsza).

    No i jakby się tak zastanowić to tak jak piszesz, prequele mają naprawdę ciekawe historie rozwoju Anakina, upadku Jedi, dojścia do władzy Palpatine`a, przyjaźni Obi-Wana i Anakina i potem ich końcowej walki, ukrywania małżeństwa przed Radą, parę politycznych smaczków. Dla mnie elementy, które najbardziej psują te filmy to odczucie jakby Maul,Dooku i Grevious byli totalnymi fillerami (co prawda Maula akurat większość kocha ;D), sporo scen albo zagranych w słaby sposób albo w ogóle niepotrzebnych i zbytni nacisk na CGI, które bardzo szybko się postarzało. A tak poza tym to prequele są spoko

    A co do oceniania historii Kylo Rena. W sumie tak samo nie ma co oceniać póki co jak trudno było oceniać tło historyczne małego Anakina po TPM i jeszcze trudniej Vadera po ANH. Póki co możemy oceniać czy epizod 7 podobał nam się bez towarzystwa epizodu 8 i 9. A powiedzmy sobie szczerze, każdy epizod czy to z OT czy PT mocno traci na wartości kiedy wywali się resztę filmów. Naprawdę mocno wierzę, że 8 i 9 epizod wzmocnią epizod 7 swoją historią i wyjaśnieniami zdarzeń w uniwersum.

    LINK
  • Re: Obejrzałem Prequele po latach przerwy

    Krogulec 2016-02-04 01:18:54

    Krogulec

    avek

    Rejestracja: 2003-01-05

    Ostatnia wizyta: 2025-01-14

    Skąd: Szczecin

    Prequele są pod wieloma względami znaczne lepsze od Starej Trylogii. Przede wszystkim to one tworzą na dobrą sprawę całe Uniwersum, pokazują nowe światy, historię, tło postaci, wątki o znaczeniu Galaktycznym, rozwijają lore w sposób przeogromny. Poza tym Prequele są znacznie bardziej ambitne. To nie jest - jak sam zauważyłeś prosta przygodówka z kina nowej przygody - tylko trylogia filmów, które mówią coś o polityce, skomplikowanych intrygach i ukazują cały background uniwersum. Ale do rzeczy:

    1. Co do dialogów zgadzam się, że są niezręczne tylko w Ataku Klonów i tylko jeśli chodzi o 2-3 sceny (na Naboo Padme i Anakin). Nie uważam rozmów Jedi za drętwe, tak samo nie wiem dlaczego przeszkadza ci Anakin, kiedy mówi o tym, że chce być najpoteżniejszy itp... ta postać musiała mieć takie sceny żeby pokazać jej motywacje, które prowadziły ją ku ciemnej stronie mocy.

    2. Tu się zgadzamy.

    3. Jako aktywny polityk tylko i wyłącznie potwierdzam.

    4. Też uważam, że historia Anakina jest świetnie ukazana, zwłaszcza w Zemście Sithów. W porównaniu do historii Anakina, która jest dramatyczna to historia Kylo jest wyłącznie żałosna i śmieszna.

    5. Jar Jar jest znacznie lepszy od całego humoru z TFA zwłaszcza, że jest z góry oczywistym wątkiem komediowym. Co do TPM to uważam, że słabość tego epizodu pochodzi raczej z faktu, że Anakin jest nieco mało przekonujący oraz, że klimat Naboo jest nieco za bardzo mało poważny. Ale to i tak bardzo dobry film i nie zgadzam się też co do drętwości Rady Jedi... akurat w TPM jest ona tajemnicza i małomówna, ale to bardzo pasuje do wizerunku Jedi.

    6. Nie da się wyciąć wątku romansowego z AOTC bo to główny temat filmu... można by je co najwyżej inaczej napisać jak sam stwierdziłeś... co do "mędzenia" Skywalkera to jest ono fundamentalne dla tej postaci. To głód potęgi i wszechmocy jest GŁÓWNYM i najważniejszym wątkiem we wszystkich sześciu filmach. To pragnienie bycia wszechmocnym prowadzi Anakina na ciemną stronę, a to pragnienie ma korzenie w utracie przez niego matki i klęsce, którą wtedy poniósł.

    7. Bo Zemsta Sithów to prawdopodobnie najlepszy film sagi jeśli patrzeć na scenariusz i dramaturgię. Nie zgodzę się, że bitwę o Coruscant należałoby skrócić, windy i żarty droidów też mi nie przeszkadzają. Zgadzam się tylko, że manewr Palpiego z porwaniem był ryzykowny... ale z drugiej strony weź pod uwagę, że mógł nie przewidzieć zestrzelenia Niewidzialnej Ręki a wtedy wszystko nabiera sensu. Jego pomysł zakładał śmierć Obi-Wana, pokonanie Dooku przez Anakina i zrekrutowanie Skywalkera na ciemną stronę.

    8. Kwestia dyskusyjna. Anakin w Zemście Sithów jest bardzo dobry. Co do EP I i EP II rzeczywiście różnie to bywa... choć ogólnie rzecz biorąc to głód potęgi i postać Skywalkera właśnie trzyma całe preqeuele w pionie.

    9. Tyle, że CGI w prequelach jest mądrze użyte i DOPRACOWANE. W TFA mamy pokaz sztuczności bez żadnej spektakularności, po prostu syf przemieszany z kilkoma efektami technicznymi, które głównie śmieszą (patrz: świniak i woda). Efektami epizody 1-3 biją i to mocno epizody 4-6.

    10. Zgoda... Lucas pokazuje nam wyraźnie, że Zakon przepadł na własne życzenie. Yoda nic nie widzi bo "ciemna strona zasłania wszystko". Zakon nie jest w stanie wyciągnąć ręki do Anakina i Padme i jest ślepy na uczucia Skywalkera. Do tego wszystkiego Jedi dali się wrobić w bycie generałami klonów, które nie wiadomo skąd nawet się wzięły. Do tego niezdecydowanie, brak stanowczości itd... Zakon sam wypracował swoją klęskę. W zasadzie jedynym Jedi, który naprawdę zdaje się, że wie gdzie jest i co robi jest Windu, który praktycznie pokonuje też przecież Palpatine`a... Yoda to bardziej ktoś, kto jest symbolem minionej chwały i potęgi, ktoś kto zawodzi na całej linii i ucieka jak tchórz. Wizja Lucasa to wyraźnie wizja w której Jedi sami zasłużyli na porażkę. Nie znaczy to, że byli źli... ale po prostu się zdegenerowali.

    11. Wiadomo. Muzyka TFA to szmelc.

    12. Owszem, pełna zgoda. Yoda to zguba Jedi.

    13. Tu się nie zgadzam. Windu wszędzie wymiata. Świetna postać.

    14. Padme nie jest pełnokrwistą, samodzielną postacią i to widać w EP II - III... ale spełnia swoją rolę. Reszta to zasługa średnich dialogów Lucasa dla tej postaci i tego, że nie była to rola życia Natalie Portman (co dziwne w innych filmach często wypada rewelacyjnie).

    Podsumowanie: Prequele są genialne i tworzą większość Uniwersum Star Wars, tak naprawdę je tworząc. Są poważne, mroczniejsze, bardziej skomplikowane i ambitne od Starej Trylogii. Bez prequeli Uniwersum już dawno dryfowałoby jedynie w kierunku tępych przygodówek. TFA w porównanie do Prequeli to nieoglądalny gniot bez jakiejkolwiek głębi, znaczenia, dramaturgii...

    LINK
    • Re: Obejrzałem Prequele po latach przerwy

      Mossar 2016-02-04 08:40:37

      Mossar

      avek

      Rejestracja: 2015-06-12

      Ostatnia wizyta: 2025-01-17

      Skąd:

      Krogulec napisał:

      9. Tyle, że CGI w prequelach jest mądrze użyte i DOPRACOWANE. W TFA mamy pokaz sztuczności bez żadnej spektakularności, po prostu syf przemieszany z kilkoma efektami technicznymi, które głównie śmieszą (patrz: świniak i woda). Efektami epizody 1-3 biją i to mocno epizody 4-6.

      -----------------------

      Nie jest ani dopracowane, ani mądrze użyte. Bitwa o Naboo wyglądała jak gra komputerowa, to samo armia klonów, masa scen, które nawet mniej obytemu z CGI oku jednoznacznie zwracały uwagę, że coś tu jest nie tak.

      Rozumiem, że TFA mogło się nie podobać, nawet fani mieli bardzo odmienne oczekiwania wobec tego filmu. Ale stwierdzenie, że CGI w prequelach było lepsze niż w TFA to jakiś żart.

      LINK
      • Re: Obejrzałem Prequele po latach przerwy

        Krogulec 2016-02-07 01:32:12

        Krogulec

        avek

        Rejestracja: 2003-01-05

        Ostatnia wizyta: 2025-01-14

        Skąd: Szczecin

        Nie, to nie jest żart. Na dobrą sprawę mamy w TFA jedną beznadziejną bitwę, która trwa kilka kiepskich minutek i jest do bólu przewidywalna. Cała `flota` jaką widzimy to realnie kilka X-Wingów. Kamera funkcjonuje jakby miała atak epileptyczny i nie ma ani jednej ładnej sceny podczas wszystkich tych starć. Efekty w prequelach są znacznie lepsze, bardziej spektakularne, a lokacje, scenografie i zaplecze (w postaci planet) często wręcz zapiera dech w piersi. W TFA nawet Chewie wygląda jakby był Sullim z Potwory i Spółka, jedzie plastykiem, a spektakularnych scen jest jak na lekarstwo.

        LINK
    • Re: Obejrzałem Prequele po latach przerwy

      Lord Budziol 2016-02-04 09:22:06

      Lord Budziol

      avek

      Rejestracja: 2011-02-12

      Ostatnia wizyta: 2024-07-21

      Skąd: Imperial City

      Krogulec napisał:

      3. Jako aktywny polityk tylko i wyłącznie potwierdzam.

      -----------------------
      Po Twoich postach nawet podejrzewam z jakiej możesz być partii

      Lubię prequele, ale nie wszystko jest w nich tak idealne jak Ci się wydaje.
      Kuleje zdecydowanie więcej dialogów niż 3 sceny w AOTC.
      Jar Jar do absolutne dno humoru Star Wars, jego wdeptywanie w odchody i inne fart joke`i są dużo gorsze humoru w TFA, humoru droidów (nawet tych w TCW) czy sucharów śp. Jacena Solo.
      CGI nie jest mądrze użyte, a jest wpychane na siłę gdzie tylko się da.
      Drobnostki typu zbyt długa scena z robotami bzykaczami czy z windami pomijam.
      Podsumowując prequelom daleko do ideału, ale pomimo tych minusów i tak są zajefajne.

      LINK
      • Re: Obejrzałem Prequele po latach przerwy

        Krogulec 2016-02-07 01:35:17

        Krogulec

        avek

        Rejestracja: 2003-01-05

        Ostatnia wizyta: 2025-01-14

        Skąd: Szczecin

        Absolutnym dnem humoru w Star Wars... choć na dobrą sprawę nie zaliczam do Gwiezdnych Wojen tego filmu... jest TFA i teksty Finna, czy idiotycznie drętwy humor ze świniakiem i kilka innych wynalazków Abramsa. Ani jednego dobrego żartu w tym filmie nie ma... Z Jar Jarem jest przynajmniej tyle dobrego, że z góry pokazany jest jako postać komediowa i nie psuje przez to do końca klimatu tak, jak robią to rzekomo poważne postacie, kiedy przechodzą w TFA na slang jakby żyły w slumsach NY i bawiły się kubełkami z KFC.

        LINK
        • Re: Obejrzałem Prequele po latach przerwy

          Lord Budziol 2016-02-07 10:40:03

          Lord Budziol

          avek

          Rejestracja: 2011-02-12

          Ostatnia wizyta: 2024-07-21

          Skąd: Imperial City

          Masz prawo twierdzić, że Jar Jar to lepszy humor, tak samo ja mam wtedy prawo twierdzić że masz dziwne poczucie humoru.
          Bo np. scena ze świniakiem ma jakiś swój sens, chyba naturalnym jest że po kilku dniach wędrówki na pustyni najważniejszą rzeczą jest napić się wody. Oczywiście Ty pewnie czekałbyś aż ktoś podałby Ci szklankę czystej wody, niestety podejrzewam że trudno byłoby o taką uprzejmość w miejscu gdzie wszyscy żyją ze zbierania złomu a "zarobku" starcza im na tyle by przeżyć co zresztą jest pokazane w filmie, a przewrócenie Finna przez świniaka pozwala mu i nam jako widzom zobaczyć Rey w "opałach" i płynnie przejść do następnej sceny.

          Teraz chciałbym usłyszeć z Twojej strony jakiekolwiek uzasadnienie konieczności pokazania w TPM Jar Jara wdeptującego w odchody.

          I to nie jest tak że jestem uprzedzony do Jar Jara, bardzo podoba mi się np. jego rozmowa z Padme kiedy mówi o armii Gunganów.

          Co do tekstów Finna i psucia klimatu przez rzekomo poważne postacie. W którym miejscu w TFA mamy komediowe teksty poważnych postaci? Nie przypominam sobie ani jednego zabawnego tekstu tych poważniejszych postaci jak Kylo, Hux, Snoke czy dowództwo Ruchu Oporu. Te "lżejsze" rozmowy są w wykonaniu Finna, Rey, Hana który jest przemytnikiem, Poe`a który jest aroganckim pilotem myśliwca nie ma niczego co nie pasowałoby do takich postaci. W poprzednich Epizodach, a szczególnie PT teksty wydawały się poważniejsze bo główne postacie były postaciami poważniejszymi, mieliśmy mistrzów Jedi i polityków, tutaj mamy zbieraczkę złomu, przemytnika, pilota myśliwca i byłego żołnierza.

          Ja rozumiem, że niektórym może nie podobać się wizja Abramsa i Disneya, mi też nie wszystko się podoba, niektóre rzeczy zrobiłbym inaczej, ale nie wymyślajmy na siłę takich pseudoargumentów do atakowania TFA, mogą Ci się nie podobać takie mniej poważne postacie, ale błędem jest wytykanie ich tekstów jako rzekomo psującym powagę, bo z założenia one nigdy nie miały być poważne.

          A końcówka Twojego posta jest już rasistowska i niepotrzebna...

          LINK
    • Re: Obejrzałem Prequele po latach przerwy

      Boris tBD 2016-02-04 09:29:48

      Boris tBD

      avek

      Rejestracja: 2001-09-17

      Ostatnia wizyta: 2020-04-14

      Skąd: Piaseczno

      -Prequele są pod wieloma względami znaczne lepsze od Starej Trylogii. Przede wszystkim to one tworzą na dobrą sprawę całe Uniwersum

      LINK
      • Re: Obejrzałem Prequele po latach przerwy

        Lorn 2016-02-04 09:33:42

        Lorn

        avek

        Rejestracja: 2005-01-16

        Ostatnia wizyta: 2024-04-30

        Skąd: Sosnowiec / Kraków

        Ja bym mu ten miecz wsadził jednak z drugiej strony po przeczytaniu tego zdania

        LINK
      • Re: Obejrzałem Prequele po latach przerwy

        Krogulec 2016-02-07 01:39:09

        Krogulec

        avek

        Rejestracja: 2003-01-05

        Ostatnia wizyta: 2025-01-14

        Skąd: Szczecin

        Porównaj sobie ile nowych elementów wprowadza Stara Trylogia, a ile Nowa pod względem np:

        - planet
        - ras
        - kwestii władzy w Galaktyce
        - historii Galaktyki
        - ukazania specyfiki Zakonu Jedi/Sithów
        - ukazania relacji politycznych
        - projektów statków kosmicznych
        - projektów wszelkiej technologii
        - interesujących pobocznych postaci
        - itd...

        Na gołe oko jest oczywiste, że (abstrahując od tego, jak oceniamy filmy) to prequele tworzą znacznie większą część Lore Uniwersum niż czyni to Stara Trylogia. Stara Trylogia dzieje się w bardzo skromnych lokacjach, bez istotnych wątków dotyczących szeregu kwestii i bez rozbudowania np. historii świata itd... każdy kto zresztą ma trochę więcej lat wie doskonale, że dopiero prequele rozpoczęły proces rozbudowywania Uniwersum. Przedtem mieliśmy tak naprawdę wielką trójkę i jej różne przygody przeciwko Imperium lub jego Resztkom... i nic więcej.

        I to są akurat fakty niezależnie od tego, czy lubicie prequele, czy nie.

        LINK
    • Re: Obejrzałem Prequele po latach przerwy

      weird.vector 2016-02-05 10:42:25

      weird.vector

      avek

      Rejestracja: 2016-01-15

      Ostatnia wizyta: 2020-03-21

      Skąd:

      Krogulec napisał:
      9. Tyle, że CGI w prequelach jest mądrze użyte i DOPRACOWANE. W TFA mamy pokaz sztuczności bez żadnej spektakularności, po prostu syf przemieszany z kilkoma efektami technicznymi, które głównie śmieszą (patrz: świniak i woda). Efektami epizody 1-3 biją i to mocno epizody 4-6.

      -----------------------
      Yyy, że co? Czyli wciskanie CGI wszędzie gdzie tylko się da, nawet kiedy absolutnie nie było potrzebne, jest dla Ciebie wyrazem mądrego użycia?

      LINK
      • Re: Obejrzałem Prequele po latach przerwy

        Krogulec 2016-02-07 01:42:32

        Krogulec

        avek

        Rejestracja: 2003-01-05

        Ostatnia wizyta: 2025-01-14

        Skąd: Szczecin

        Jeśli CGI dobrze wygląda (jak w prequelach) to nie mam nic przeciwko. Tam przynajmniej nad lokacjami i wszystkim spędzono wiele, wiele godzin aby wszystko świetnie wyglądało. W TFA nie ma ani jednej planety, czy lokacji, którą by się pamiętało po filmie. W porównaniu do takiej Zemsty Sithów, gdzie mamy świetne Utapau, Mustafar, Kashyyyk, Felucię, Mygeeto... TFA to odwalona cienizna. Także owszem - mądre użycie CGI przy dopracowanych artystycznie wizjach jest świetne. Głupie użycie CGI - plastykowy Chewie, beznadziejnie słaba bitwa z kilkoma X-Wingami przeciwko kolejnej Gwieździe Śmierci, mnóstwo flar itd... to z kolei przykład bezdennie głupiego użycia CGI, które nie zostało dopracowane.

        LINK
        • Re: Obejrzałem Prequele po latach przerwy

          Boris tBD 2016-02-07 01:52:30

          Boris tBD

          avek

          Rejestracja: 2001-09-17

          Ostatnia wizyta: 2020-04-14

          Skąd: Piaseczno

          A ja pamiętam i to sporo

          Tak Kashyyyk jest naprawdę w dychę lol

          Od Chewiego chyba już sobie wyjaśniliśmy że masz się odwalić Sztuczne to jest Twoje paplanie tutaj. Robisz z siebie to co Lucas zrobił z Yodą w PT

          LINK
          • Re: Obejrzałem Prequele po latach przerwy

            Krogulec 2016-02-07 02:06:33

            Krogulec

            avek

            Rejestracja: 2003-01-05

            Ostatnia wizyta: 2025-01-14

            Skąd: Szczecin

            JORUUS napisał:
            A ja pamiętam i to sporo
            -----------------------

            I zdaje się, że potrzebowałeś do tego 24 seansów. Czas na tomografię?

            JORUUS napisał:
            Od Chewiego chyba już sobie wyjaśniliśmy że masz się odwalić Sztuczne to jest Twoje paplanie tutaj. Robisz z siebie to co Lucas zrobił z Yodą w PT
            -----------------------

            Jeśli robię z siebie Lucasa to jeszcze całkiem nieźle... Zawsze to chociaż trochę lepiej niż sprawiać wrażenie nadpobudliwego trolla

            LINK
            • Re: Obejrzałem Prequele po latach przerwy

              Boris tBD 2016-02-07 02:27:16

              Boris tBD

              avek

              Rejestracja: 2001-09-17

              Ostatnia wizyta: 2020-04-14

              Skąd: Piaseczno

              Krogulec napisał:
              JORUUS napisał:
              A ja pamiętam i to sporo
              -----------------------

              I zdaje się, że potrzebowałeś do tego 24 seansów. Czas na tomografię?

              JORUUS napisał:
              Od Chewiego chyba już sobie wyjaśniliśmy że masz się odwalić Sztuczne to jest Twoje paplanie tutaj. Robisz z siebie to co Lucas zrobił z Yodą w PT
              -----------------------

              Jeśli robię z siebie Lucasa to jeszcze całkiem nieźle... Zawsze to chociaż trochę lepiej niż sprawiać wrażenie nadpobudliwego trolla

              -----------------------

              Czas na 25x za 22 h.

              Musisz chyba czytać moje posty 24x bo zdaje się że nic nie kumasz cha-chy

              LINK
  • Guff

    Lorn 2016-02-04 07:59:56

    Lorn

    avek

    Rejestracja: 2005-01-16

    Ostatnia wizyta: 2024-04-30

    Skąd: Sosnowiec / Kraków

    Jak Cię nie ma to Cię nie ma, ale jak już wrócisz to zalewasz Bastion ścianą tekstu
    Wyłożysz mi to przy następnym spotkaniu, czy mam jednak czytać?

    LINK
    • Re: Guff

      Gunfan 2016-02-04 10:28:58

      Gunfan

      avek

      Rejestracja: 2003-11-27

      Ostatnia wizyta: 2023-04-16

      Skąd: Bielsko-Biała

      Lorn napisał:
      Jak Cię nie ma to Cię nie ma, ale jak już wrócisz to zalewasz Bastion ścianą tekstu
      -----------------------
      Wiesz jak jest. Moje fanostwo trwało sobie w uśpieniu, aż tu nagle wybuchło z pełną siłą i rozsiewa miłość naokoło! A jak już wracać na Bastion, to porządnie...

      Wyłożysz mi to przy następnym spotkaniu, czy mam jednak czytać?
      -----------------------
      Czytajcie, obywatelu. To same mądrości są

      LINK
  • ...

    Darth Zabrak 2016-02-04 09:53:45

    Darth Zabrak

    avek

    Rejestracja: 2011-06-03

    Ostatnia wizyta: 2023-04-23

    Skąd: Dathomir

    Oczywiście zgadzam się z Twoją opinią, chyba nawet we wszystkim, już od jakiegoś czasu uważam że scenariusz prequeli nie jest taki zły, natomiast o wiele gorzej już z wykonaniem, choć nie wszędzie bo jak sam napisałeś, EpI-III mają swoje momenty, a zatem wniosek jest taki że na prequele trzeba patrzyć przez palce, trzeba dostrzegać te momenty lecz nie zwracać dużej uwagi na błędy, tylko że nie każdemu to wychodzi albo się chce i ja się do nich najpewniej zaliczam. Odnoszę jednak wrażenie że wcale nie obejrzałeś tych filmów ze świeżym umysłem i bez uprzedzeń, bo moim zdaniem obejrzałeś je przez pryzmat TFA, to jest trochę jak pisał Mickiewicz, ze zdrowiem o którego wartości przekonuje się dopiero ten kto je stracił, nawet w bastionowej sondzie o EpVII, pojawiła się opcja o docenieniu prequeli po obejrzeniu TFA . Sytuacja wygląda tak że przed premierą najnowszego epizodu wszyscy jechali po przequelach jak po brudnej szmacie, natomiast kiedy już film obejrzeli, ale delikatnie mówiąc im się nie spodobał, to wtedy ups, jednak te prequele nie są takie złe, a niektórzy po tym nawet zaczynają je wychwalać, doprawdy niezła beka . No dobra, to tylko taka moja mała dygresja. Ale ogólnie jak wyżej wspomniałem, zgadzam się z tym co napisałeś, podobnie jak Lord Budziol bardzo lubie takie tematy i cieszę się z tego że forum ożywa.

    LINK
    • Re: ...

      Gunfan 2016-02-04 10:44:27

      Gunfan

      avek

      Rejestracja: 2003-11-27

      Ostatnia wizyta: 2023-04-16

      Skąd: Bielsko-Biała

      Darth Zabrak napisał:
      Odnoszę jednak wrażenie że wcale nie obejrzałeś tych filmów ze świeżym umysłem i bez uprzedzeń, bo moim zdaniem obejrzałeś je przez pryzmat TFA, to jest trochę jak pisał Mickiewicz, ze zdrowiem o którego wartości przekonuje się dopiero ten kto je stracił, nawet w bastionowej sondzie o EpVII, pojawiła się opcja o docenieniu prequeli po obejrzeniu TFA . Sytuacja wygląda tak że przed premierą najnowszego epizodu wszyscy jechali po przequelach jak po brudnej szmacie, natomiast kiedy już film obejrzeli, ale delikatnie mówiąc im się nie spodobał, to wtedy ups, jednak te prequele nie są takie złe, a niektórzy po tym nawet zaczynają je wychwalać, doprawdy niezła beka .
      -----------------------
      W sumie częściowo pewnie masz rację. Chociaż ostatnio poczytałem moje posty o Prequelach z dawniejszych czasów i w sumie nigdy po nich nie jeździłem jakoś mocniej niż dziś. Właściwie to zawsze miałem podejście jak tu w pierwszym poście, tylko tym razem spojrzałem na pewne rzeczy całościowo i je doceniłem. Natomiast zauważ, że ja tu po wielu aspektach PT też konkretnie jadę, a o TFA prawie nie wspominam

      W dużym stopniu jest nawet odwrotnie niż piszesz: wielu zwolenników TFA jedzie ostro po Prequelach właśnie porównując je do Ep. VII. Jako że niedawno odświeżyłem sobie PT postanowiłem trochę ją obronić, przypomnieć ludziom jej pozytywy i może wprowadzić trochę równowagi Bo I-III ostatnio raczej nie przewijają się na forum.

      podobnie jak Lord Budziol bardzo lubie takie tematy i cieszę się z tego że forum ożywa.
      -----------------------
      Dzięki, ja też

      LINK
  • Re: Obejrzałem Prequele po latach przerwy

    Mister S. 2016-02-05 15:56:57

    Mister S.

    avek

    Rejestracja: 2014-11-28

    Ostatnia wizyta: 2025-01-17

    Skąd: Kraków

    1. 2. Kwestia dialogów w PT jest taka, że dla przeciętnego widza (nie fana, którego obchodzi świat przedstawiony) a tym bardziej dla dzieci, do których SW było pierwotnie skierowane są nudne. Oczywiście są perełki (głównie u Sidiousa, Dooku i paru innych), ale nie pokonają `piasku`.

    3. Masz całkowitą rację. Polityka jest świetna. Dziwi mnie tylko, że wszyscy senatorowie przyklaskiwali Palpiemu, a żaden z nich nie wypowiedział rokoszu.

    4. Ogółem masz rację. Przemiana Anakina jest przedstawiona dobrze, z emocjami z podłożem psychologicznym. Lecz jest trochę... dziwna. Mianowicie to, że Anakin wcześniej nie wpadł na to, by poszukać pomocy w Ciemnej Stronie, lecz Palpie musiał go olśnić. Jednak jest element łagodzący - kuszenie. Perfekcyjne kuszenie.

    5. TPM jest najlepsze z prequeli jakie jest. Jego magia jest najbliższa tej z OT. Nawet z Jar Jarem, który o ironio jest najlepiej (oprócz Sidiousa) napisaną postacią Epizodu I.

    6. Nie zgadzam się.

    7. Zgadzam się do tego co trzeba wywalić.

    8. Jedyne dobre postaci to Obi-Wan, Sidious, Dooku. Jedyne dobrze napisane. Spróbuj mi opisać Padme z Ep. I nie opisując jej stroju, przynależności, strony, wyglądu. Opisz mi ją na podstawie charakteru.

    9. Racja.

    10. Tutaj nie mam swojego zdania.

    11. Muzyka jest dobra tylko w TPm i część AotC. W RotS nowe zauważalne motywy to tylko Battle of the Heroes i Grievous Speaks to Lord Sidious. Reszta to nowy mix fragmentów utworów z TPM i AotC. Jedi Temple March to motyw z AotC i wiele innych przykładów. W TFA muzyka jest nad wyraz oryginalna, nawet jeśli nie wpada wszystkim w ucho.

    12. Święte słowa.

    13. Święte słowa.

    14. Pisałem o tym już wcześniej.

    Jeśli chcesz znać moją ogólną opinię, to radzę obejrzeć Plinketta. Koleś gada czasem od rzeczy i papla jak hejter ale mówi z sensem. Jak już będziesz go oglądał to nie zraź się początkiem Epizod I/II/III to największe rozczarowanie od czasów... No bo jak można zjebać akcję Gwiezdnych Wojen....

    LINK
    • Re: Obejrzałem Prequele po latach przerwy

      Boris tBD 2016-02-05 16:39:39

      Boris tBD

      avek

      Rejestracja: 2001-09-17

      Ostatnia wizyta: 2020-04-14

      Skąd: Piaseczno

      SirStaniak napisał:
      5. TPM jest najlepsze z prequeli jakie jest. Jego magia jest najbliższa tej z OT. Nawet z Jar Jarem, który o ironio jest najlepiej (oprócz Sidiousa) napisaną postacią Epizodu I.
      -----------------------

      Masz u mnie lub wino (tanie)

      LINK
      • Re: Obejrzałem Prequele po latach przerwy

        Darth Zabrak 2016-02-07 08:16:07

        Darth Zabrak

        avek

        Rejestracja: 2011-06-03

        Ostatnia wizyta: 2023-04-23

        Skąd: Dathomir

        JORUUS napisał:
        [cytat]SirStaniak napisał:
        5. TPM jest najlepsze z prequeli jakie jest. Jego magia jest najbliższa tej z OT. Nawet z Jar Jarem, który o ironio jest najlepiej (oprócz Sidiousa) napisaną postacią Epizodu I.
        -----------------------
        Tak jest chłopaki, ja również się pod tym podpisuję, znaczy może poza Jar Jarem , ale ogólnie to TPM jest najlepszym epizodem prequeli.

        LINK
    • Re: Obejrzałem Prequele po latach przerwy

      Sebastianek 2016-02-23 15:45:50

      Sebastianek

      avek

      Rejestracja: 2014-11-12

      Ostatnia wizyta: 2021-11-12

      Skąd: Serock

      SirStaniak napisał:


      5. TPM jest najlepsze z prequeli jakie jest. Jego magia jest najbliższa tej z OT. Nawet z Jar Jarem, który o ironio jest najlepiej (oprócz Sidiousa) napisaną postacią Epizodu I.


      -----------------------
      Też uwielbiam ten epizod, zgadzam się, że najlepszy z Prequeli.

      LINK
  • Obejrzałęm Spaceballs po latach

    Lord Bart 2016-02-10 20:58:07

    Lord Bart

    avek

    Rejestracja: 2004-01-20

    Ostatnia wizyta: 2021-09-13

    Skąd: Warszawa

    żeby łapać nerdowskie dowcipy Gufiego

    Powiem tak... nie wiem jakim cudem ten film kiedyś mocno mnie śmieszył. Teraz heh momentami jest żenujący, chociaż Barf nadal rządzi, Daphne Zuniga , Jawowie no i alarm antydefloracyjny ~~

    Nawet Alien w kapelusiku wywołuje uśmiech, ale... już tego tak nie czuję.
    Chociaż może ktoś odważy się zrobić parodię na... Trylogię Nowego Pokolenia

    LINK
    • Tak czy owak

      Gunfan 2016-02-11 09:08:42

      Gunfan

      avek

      Rejestracja: 2003-11-27

      Ostatnia wizyta: 2023-04-16

      Skąd: Bielsko-Biała

      ...czuję się doceniony

      Jeszcze niedorzeczną prędkość, Jam the radar!, wspomnianą pokojówkę i parę innych rzeczy lubię. Ale wiadomo, że to nie wysokie loty, Brooks nigdy wybitny nie był. No, może Lęk wysokości, Młody Frankenstein i Nieme kino były nieco wyższych lotów, albo tak je tylko zapamiętałem

      LINK
  • Re: Obejrzałem Prequele po latach przerwy

    ogór 2016-02-11 11:18:06

    ogór

    avek

    Rejestracja: 2004-02-20

    Ostatnia wizyta: 2025-01-17

    Skąd: Bielsko-Biała

    Gunfan napisał:
    Info dla Ogóra: wiadomy tekst Grievousa bym zostawił
    -----------------------

    You fool!!!!!!11111

    Mace`a Windu zdecydowanie wolę w EU. W filmach jest nijaki, pitoli pseudofilozoficzne głupoty i mało robi. Najfajniejsze sceny z nim to one-linery: This party`s over w AOTC oraz riposta na sidkowe I AM the Senate! w postaci Not yet. Wyzywanie się od zdrajców z Palpim na końcu ich pojedynku jest strasznie słabe. Ale lubię go na Arenie, ładnie złożył Fetta.
    -----------------------

    Rozumiem, że wolałbyś aby Mace Windu na I AM the Senate! odpowiedział Not yet, motherfucker i odstrzelił rewolwerem genitalia kanclerzowi?

    LINK
  • seb

    Sebastianek 2016-02-23 15:49:50

    Sebastianek

    avek

    Rejestracja: 2014-11-12

    Ostatnia wizyta: 2021-11-12

    Skąd: Serock

    Co do "Mrocznego widma", to uwielbiam oglądać ten film, jakby kolejnych części nie było, znaczy się tak, że Anakin jest małym bohaterem, stanie się Jedi i nie będzie złym gościem, Palpatine to spoko gościu, który nie jest Darthem Sidiousem, czyli historyjka z happy endem. A świetnie się oglądało ten film, nie znając dalszych wydarzeń, np. że matka Anakina umrze. Ten film w oderwany od pozostałych części Sagi jest fajną przygodówką.

    LINK
  • Obiwan

    Sebastianek 2016-02-23 19:06:35

    Sebastianek

    avek

    Rejestracja: 2014-11-12

    Ostatnia wizyta: 2021-11-12

    Skąd: Serock

    A czy tylko ja przez długi czas nie wiedziałem, że w "Mrocznym widmie" Obiwana gra ten sam aktor, co w pozostałych dwóch częściach trylogii? Ta broda naprawdę mnie zmyliła, a nie interesowałem się aż tak bardzo, jak ci aktorzy się nazywają.

    LINK
  • Re: Obejrzałem Prequele po latach przerwy

    Rzodkiewka 2016-02-28 19:09:30

    Rzodkiewka

    avek

    Rejestracja: 2016-02-28

    Ostatnia wizyta: 2023-02-07

    Skąd:

    Ja podobnie, obejrzałam prequele ostatnio po raz pierwszy od kilkunastu lat, od czasów gimnazjalnych.

    Wrażenia? Fajne przygodówki, ogląda się bardzo przyjemnie - ale trzeba wyłączyć myślenie, bo fabuła ledwo się trzyma kupy.

    Kiedyś Jar Jar mi nie przeszkadzał, teraz wydawał się żenujący.

    Ogólnie, ogląda się fajnie, ale niestety, był świetny pomysł - pokazanie dawnej Republiki i młodego Vadera. To całkiem odważny pomysł, trzy filmy o gościu, który był zły i któremu w sumie nie da się kibicować. Czyli pomysł świetny, gorzej z wykonaniem.

    Moje największe zarzuty do prequeli:
    - za dużo efektów komputerowych! To wygląda po prostu sztucznie. Te wszystkie sceny, gdy bohaterowie stoją, gadają, a za oknem kosmiczne krajobrazy jak z komputerowej gierki... Nawet randka Anakina i Padme na łące musiała być w otoczeniu wielkich i sztucznych wodospadów. I pełno przesadzonych walk, jak ta Obiego z Grievousem. Albo ciągnąca się walka Anakina z Obi Wanem wśród lawy (i na lianach ) Otoczenie bywa za bardzo odrealnione i trudno w nie uwierzyć.

    - mizerne postacie - tutaj prequele przegrywają na całej linii z oryginalną trylogią i z TFA. Jeszcze Anakin się broni, ma najciekawszy charakter z tego towarzystwa. Reszta to kartonowe figurki bez charakteru. Qui Gon głównie przynudza, Padme to tylko dodatek do Anakina, jest tak mdła i bezbarwna. Rada Jedi z Yodą na czele zachowują się jak samolubni idioci. Najbardziej szkoda Obi-Wana, mógł być fajną postacią, ale on też jest pisany niekonsekwentnie.
    Autor postu pisał o przyjaźni Obi Wana i Anakina, ale tej przyjaźni ja tam nie dostrzegam. Obaj tylko narzekają na siebie nawzajem. Obi Wan nawet nie okazuje żalu na widok Anakina mordującego dzieci w Świątyni, a Anakin nie chciał poprosić swojego mistrza o pomoc w sprawie Padme. To kiepsko świadczy o ich "przyjaźni".

    Mam wrażenie, że zabrakło nie tak wiele, żeby prequele były dużo lepsze. Lepsze ramy całej historii. Żeby nie było czegoś takiego, że na początku Mrocznego Widma jesteśmy wrzuceni w środek jakiejś handlowej intrygi, z którą nie wiadomo, o co właściwie chodzi. Albo w Zemście Sithów - początek to długa bitwa i nagle objawiający się Grievous jako kolejny zły.

    I żeby Obi Wan i Padme byli ciekawsi. Trochę dziwnie oglądać aż trzy filmy, w których nie bardzo jest komu kibicować. Sidious jest zły, Anakin wiadomo, jak skończy, zresztą od początku jest kreowany na agresywnego buca. Yoda i Mace Windu są tępi i denerwujący. Obi Wan nadawałby się do roli pozytywnego bohatera, ale i on i Padme są pisani niekonsekwentnie, przez co trudno w nich uwierzyć i im kibicować.

    Szkoda, Lucas za bardzo postawił na przesadzone efekty specjalne, a za mało na napisanie ciekawych bohaterów.

    Ale i tak ogląda się nawet fajnie i na pewno kiedyś do prequeli wrócę

    LINK
  • Teraz

    Boris tBD 2016-02-29 20:33:28

    Boris tBD

    avek

    Rejestracja: 2001-09-17

    Ostatnia wizyta: 2020-04-14

    Skąd: Piaseczno

    w czwartek oglądałem 1 i 2

    I o ile TPM jak zawsze R E W E L A C J A
    O tyle przez AOTC było ciężko przejść, a miejscami cgi sa tak cholernie plastikowe, nie wspominając o Yodzie. Tak więc na 3kę brakło już sił

    Tak więc chyba czasy e2 i e3 z perspektywy czasu to były swietne czasy fandomowe. O!

    LINK
  • kiedy zerknąłem na prequele po latach przerwy...

    bartoszcze 2016-09-12 00:06:17

    bartoszcze

    avek

    Rejestracja: 2015-12-19

    Ostatnia wizyta: 2025-01-18

    Skąd: Jeden z Wszechświatów

    ...uświadomiłem sobie, że upływ czasu przede wszystkim złagodził efekt kontrastu.
    Wielu na forum pisało, że na PT się wychowało czy od PT zaczynało przygodę z SW. Ja szedłem na TPM po nastu latach od premiery ROTJ, po iluś tam obejrzeniach OT, po paru latach radosnego wyczekiwania w dobie dość wczesnego Internetu.
    I pamiętam te zawiedzione spojrzenia starych fanów, mówiące "Use the Force, George". To rozczarowanie, że kosmiczny realizm OT został zastąpiony przez plastikowe zabawki NT. Cieszyliśmy się z nowych przygód Jedi, mieliśmy otwarte gały przy pokazach operowania mieczami świetlnymi, ale...
    Po latach patrzę z dystansem, i choć pewne różnice pomiędzy OT i PT nie uległy zatarciu, to polubiłem kolorowy świat PT, doceniłem jego różnorodność (co nie oznacza że kupiłem każdy "oryginalny" koncept, jak Kamino czy Utapau). Najbardziej wkurza dziś nie plastikowość, tylko ta Lucasowska niezdarność w zrealizowaniu teoretycznie najważniejszego wątku, o którym przecież od początku wiedzieliśmy, jak się zakończyć musi.
    PT broniłaby się nawet jako samoistne filmy spoza SW (choć wtedy cały koncept Mocy staje się niepotrzebny), a w ramach SW byłaby znakomita, gdybyśmy nie czekali na to co dalej z Anakinem...

    LINK
  • Prikłele po latach

    SroQ 2016-09-22 19:36:13

    SroQ

    avek

    Rejestracja: 2008-09-16

    Ostatnia wizyta: 2019-12-01

    Skąd: Sopot

    PT to dla mnie jedna wielka sinusoida. W momencie premiery naprawdę je lubiłem tylko po to by kilka lat później je znienawidzić (a na maratonach Sagi wręcz omijać AotC). Potem przyszła fala nostalgii za dzieciństwem i pewnego rodzaju powrót do sympatyzowania z Epizodami I-III... a potem przyszło TFA i kompletne pomieszanie z poplątaniem jeżeli chodzi o NT. Więc po kolei.

    Jeżeli chodzi o falę nostalgii, prequele są dla mnie bardzo miłą wspominką. Z jednej strony z powodu tego, że jako dzieciak jarałem sie wyjściem do kina na TPM, łapałem opad szczęki podczas bitwy o Geonosis czy przedyskutowałem z kumplem kilkadziesiąt godzin na temat RotS. Z drugiej strony wspominam je milo ze względu na całą otoczkę marketingowo-merchandisingową. Klocki Lego, karty w chipsach, figurki od Hasbro, plakaty, specjalne wydania gazet, gry... no długo by wymieniać. Jestem typowym przedstawicielem konsumpcjonistycznego społeczeństwa i dobrze mi z tym

    Zostając przy pozytywach, prequele jak najbardziej posiadają jakieś pozytywy w warstwie samych filmów. Bardzo lubię specyficzny klimat TPM, ukazanie Coruscant w AotC czy bajkę o Plagueisie z RotS. Chociaż sama polityka była ukazana raczej w sposób bełkotliwy i nudny, to jednocześnie podobał mi się klimat zblazowanej Republiki u jej schyłku. Nie sposób nie wspomnieć też o pewnych projektach postaci, światow czy pojazdów które są świetne. Kanonierki LAAT, szaty Jedi, podracery, Venatory... troche tego było. No i do tego dochodzi też muzyka Williamsa. Po latach stwierdzam, że prequele wbrew pozorom mają o wiele mniej kultowych kawałków niż sądziłem - ale Duel of the Fates, Across the Stars czy marsz Federacji zawsze na propsie. Plus, pomimo ogólnego drewna aktorskiego, naprawdę doceniam to co ze swoich ról wyciągnęli McDarmid i McGregor.

    Nieco pośrednim plusem jest także EU wytworzone wokół prequeli. Bitwa o Jabiim, Wojna Starka, Maska Kłamstw, Labirynt Zła, nowelizacja RotS, Czarny Lord, Clone Wars Tartakovsky`ego... troche tego było. I było naprawdę dobre. Tyle, że to już nie jest zasługa filmów i Lucasa.

    Na tym niestety kończy się moja sympatyczna część związku z NT. Po latach jej liczne wady uwypukliły sie dla mnie jeszcze drastyczniej niż miało to miejsce w np. 2007 roku. Efekty CGI są po prostu paskudne i żałuję do dzisiaj, że kupiłem Prequele na BluRayu - ich sztuczność w HD wygląda jeszcze gorzej. Dialogi są paskudnie drętwe, podobnie jak humor słowny i sytuacyjny - do dzisiaj nie potrafie obejrzeć ponownie sceny z fabryki droidow w AotC czy słuchać paplaniny Threepia podczas bitwy o Geonosis. Przeszkadza mi też nadmierne efekciarstwo walk - o ile pojedynki z TPM są dla mnie spoko, o tyle jestem wielkim hejterem walki Yody z Dooku czy jakiegokolwiek pojedynku z RotS (z wyłączeniem walki Anakin vs Dooku). Zdecydowanie wolę grę na emocjach i klimacie z OT czy nawet TFA. Sama fabuła wydaje się źle skrojona - TPM jest kompletnie zbędną historią, którą można było przeznaczyć na znacznie lepsze ukazanie relacji starszego Anakina z Obi-Wanem, jego powolnego upadku czy machlojek Palpatine`a. A także samych Wojen Klonów, których w filmach mamy jak na lekarstwo. Po premierze TFA większośc z powyższych wad stała sie tylko gorsza - zwłaszcza jeżeli mówimy o chemii pomiędzy bohaterami, lekkości dialogów czy balansie praktycznych efektów i CGI.

    LINK
    • Re: Prikłele po latach

      Zablokowany 2016-09-25 23:37:00

      Zablokowany

      avek

      Rejestracja: 2016-02-04

      Ostatnia wizyta: 2019-09-17

      Skąd:

      Cóż a mógłbyś wytłumaczyć w jaki sposób TFA sprawiło,że prequele stały się gorsze? Oczywiście niektóre efekty są sztuczne ale jest z tym tak jak z narzekaniem na walkę Vader-Ben w ANH. Ponadto nie wiem w aki sposób walka Windu&Palpi jest gorsza od Kenobi&Maul. Zwłaszcza,że ten pirułet padawana nie jest gorszy od wirka przyszłego imperatora w ROTS.
      Sceny z C3PO w fabryce droidów. No dobrze a Finn w bazie Starkiller rzucający w Phasmę suharami jak do byłego szefa z korpo Albo "We will use the force". Muszę dodać,że miałem wtedy taką samą minę jak Han gdy to usłyszałem. TPM jest zbędne a historia Rey? Jest niezbędna? Równie dobrze jeedajkiem mógłby zostać Poe. Przynajmnie wiedzielibyśmy co się z nim stało po rozbiciu TIE-a. Nie wiem jaką chemię w TFA można było zobaczyć. Zwłaszcza,że Chewbacca nie chciał zobaczyć się z Maz Dialogi w TFA są jeszcze mniej poważniejsze. Co do CGI i efektów to cały "pojedynek" Rey z Kylo odbywa się na zielonym tle tak samo jek ten Obi&Maul.
      Zaletą preaueli jest to,że wprowadziły wiele nowego a także wyjaśniły co nieco np.
      -Dlaczego Vader nosi maskę z respiratorem
      -Gdzie się podzuali jeedi
      -Czym były wojny klonów
      Mógłbym tak wymieniać i wymieniać...
      Co ciekawego zaś dało nam TFA?

      LINK
      • Re: Prikłele po latach

        Mossar 2016-10-26 18:34:22

        Mossar

        avek

        Rejestracja: 2015-06-12

        Ostatnia wizyta: 2025-01-17

        Skąd:

        Po pierwsze TFA jak i kolejne filmy porownywac do OT/PT bedzie mozna dopiero jak wyjda wszystkie 3 filmy.

        Jesli chodzi o zarty to moze Ciebie po prostu taki rodzaj zartow nie smieszy. Jak dla mnie (i z tego co wiem dla wielu ludzi) humor był jedną z najwiekszych zalet TFA. No moze poza tekstem o chłopaku Rey. Balans CGI I praktycznych efektow jest moim zdaniem na idealnym poziomie. To do czego mozna sie przyczepić to wtórność fabularna i postacie. Jeśli chodzi o to, że fabuła jest zlepkiem wszystkiego co juz bylo w SW to zgadzam sie całkowicie i na pewno jest to minus. Jeśli chodzi o postacie to mnie przekonały, ale tez rozumiem, że komus moze nie pasowac Kylo czy Finn.

        Jeśli chodzi o prequele... ROTS to dla mnie najlepsza część sagi. Z drugiej strony AOTC najgorsza

        LINK
        • Re: Prikłele po latach

          Zablokowany 2016-10-31 18:28:50

          Zablokowany

          avek

          Rejestracja: 2016-02-04

          Ostatnia wizyta: 2019-09-17

          Skąd:

          Ale w tych wielu ludzi zapewne wliczyłeś także tych,których wszystko śmieszy
          A tu nie trafiłeś. Mnie wszyscy oprócz duetu Han&Wookie i TR-8R nie przypadli do gustu. Leia jest oschła i wysłała Hana na pewną śmierć, Rey potragi latać tak że Anakin z czasów wojen klońskich
          byłby zazdrosny,Finn jest takim Jar Jarem Myszatej Trylogi. Nie żebym coś miał do jednego czy drugiego ale im ich mniej tym lepiej Co do Kylo. To mnie strasznie męcza te jego smieszne napady złości a także scena w której skarży się Snokowi że t za silna. To ma być użytkownik CSM? To klaun! Nawt Ventress jakby nie mogła kogoś pokonać umysłem to by udusiła mocą i po kłopocie
          Mi też się ROTS najbardziej podobało. Jeśli chodzi o AoTC to jest ono mniej/więcej na poziomie TFA. Tylko ono było orginalne tego cenię je wyżej.

          LINK
        • Re: Prikłele po latach

          Zablokowany 2016-10-31 18:28:51

          Zablokowany

          avek

          Rejestracja: 2016-02-04

          Ostatnia wizyta: 2019-09-17

          Skąd:

          Ale w tych wielu ludzi zapewne wliczyłeś także tych,których wszystko śmieszy
          A tu nie trafiłeś. Mnie wszyscy oprócz duetu Han&Wookie i TR-8R nie przypadli do gustu. Leia jest oschła i wysłała Hana na pewną śmierć, Rey potragi latać tak że Anakin z czasów wojen klońskich
          byłby zazdrosny,Finn jest takim Jar Jarem Myszatej Trylogi. Nie żebym coś miał do jednego czy drugiego ale im ich mniej tym lepiej Co do Kylo. To mnie strasznie męcza te jego smieszne napady złości a także scena w której skarży się Snokowi że t za silna. To ma być użytkownik CSM? To klaun! Nawt Ventress jakby nie mogła kogoś pokonać umysłem to by udusiła mocą i po kłopocie
          Mi też się ROTS najbardziej podobało. Jeśli chodzi o AoTC to jest ono mniej/więcej na poziomie TFA. Tylko ono było orginalne tego cenię je wyżej.

          LINK
  • Re: Obejrzałem Prequele po latach przerwy

    gwiazdor90 2016-10-26 14:16:27

    gwiazdor90

    avek

    Rejestracja: 2016-04-23

    Ostatnia wizyta: 2025-01-14

    Skąd: Kobyłka

    Dla mnie znów częsci I-III to momentami plastikowe S.F. Nie ma klimatu SW, no jest go mało. Najbardziej podobał mi się Atak Klonów. Zdecydowanie bardziej cenię Przebudzenie Mocy.

    LINK
  • i Starą Trylogię też, i TFA (po miesiącach przerwy)

    Hardrada 2017-01-28 00:58:32

    Hardrada

    avek

    Rejestracja: 2011-01-01

    Ostatnia wizyta: 2025-01-16

    Skąd:

    Z wiekiem człowiekowi zmieniają się gusta, upodobania, smaki, etc. Wydawać by się mogło, że takie zmiany są powolne i ciężkie do wychwycenia w danym momencie. Tymczasem gdzieś na forum pisałem niedawno, że tak raz na rok lubię obejrzeć Władcę Pierścieni i dopiero podczas ostatniego seansu zacząłem zwracać uwagę na CGI. Wcześniej byłem tego świadom, ale jakoś mi to nie przeszkadzało. Tak nagle coś mi się przestawiło.

    Podobnie mam teraz z Gwiezdnymi Wojnami i nie chodzi nawet o CGI. Choć filmy widziałem dziesiątki razy, to jakoś w ostatnich latach raczej ich nie oglądałem, a przynajmniej nie tak, żeby w nie wsiąknąć (jakieś tam oglądanie z bratankiem i tłumaczenie mu niektórych scen). Niedawno postanowiłem sobie wszystko odświeżyć i zweryfikowałem nieco opinię na temat poszczególnych części.

    Choć młodszym widzom doradzałbym oglądanie filmów zgodne z linią czasu, to sam zacząłem klasycznie. O Starej Trylogii krótko, bo nie o tym jest temat. Pamiętam, że kiedyś na forum napisałem, że Nowa Nadzieja to najgorsza część. W międzyczasie zdążyłem się odciąć od tych herezji i teraz zrobię to jeszcze raz Zdecydowanie znajduje się w moim TOP3. Imperium Kontratakuje to niezmiennie 1. miejsce, genialny film w każdym calu. Powrót Jedi już niestety taki nie jest, ponieważ obok najlepszych scen w całych Gwiezdnych Wojnach są też takie, które niestety muszę przewijać. Nadal nie mogę zdzierżyć Ewoków, to akurat się nie zmieniło. Tzn. nie mam w zasadzie nic do samych Ewoków, chodzi raczej o ich skuteczność w walce ze siłami Imperium. Te sceny zdecydowanie przekraczają granicę, do której mógłbym podchodzić do tego na zasadzie: "ej, to przecież również film dla dzieci". NIE.

    Tak czy owak, z uwagi na całą resztę filmu, OT pozostawia dobre wrażenie i ciężko po tym zabrać się za Mroczne Widmo... Tak z grubsza to niemal przez cały film cierpiałem jak na scenach z Ewokami. Sam początek jest OK, głównie z uwagi na postać Qui-Gon Jinna, jeden z nielicznych pozytywów filmu. Od momentu pojawienia się Jar Jara jest już jednak coraz gorzej. Po 30 minutach filmu akcja trafia na Tatooine i tam pojawia się nadzieja, że sentyment zdziała cuda. Niestety postać Anakina szybko rozwiewa te nadzieje. Sceny z wyścigiem należałoby chyba uznać za niezłe, ale nie dałem rady ich ponownie oglądać (już za dużo J. Lloyd`a), więc przewinąłem.

    Polityka... niektórym ponoć przeszkadza, ja uważam, że była potrzebna, wręcz niezbędna. Ale można to było zrobić lepiej. Przede wszystkim filmy słabo przedstawiają motywy Separatystów. Nie dowiedziałem się, tak bardziej szczegółowo, dlaczego Republika jest aż taka zła, żeby ją opuszczać. To wszystko wydaje mi się trochę naciągane i zrobione po łebkach.

    W pewnym momencie trwania filmu stwierdziłem, że prościej będzie wyliczyć pozytywy:
    - Wspomniany Qui-Gon. Żałuję, że to nie Liam dostał rolę Obi-Wana. Mega charyzmatyczny gość, fajnie byłoby go oglądać w kolejnych częściach.
    - Knowania Sidiousa. W tych scenach przypominam sobie fragmenty Trylogii Bane`a, gdy ten już wprowadzał w życie swoją koncepcję. Choć książki napisano kilka lat po filmach, to oglądając te sceny mam wrażenie, jakby to filmy w fajny sposób nawiązywały do książek (wiadomo, chronologia).
    - Rada Jedi, a więc i Zakon. Po prostu - możliwość zobaczenia
    - Maul. Wcześniej nie myślałem o tym w ten sposób, ale on musiał być naprawdę tak wyszkolony, że rozłożyłby każdego w Radzie Jedi, może poza Winu i Yodą. Jego dominacja w walce z Qui-Gonem była wyraźna. Z rozwścieczonym Obi-Wanem na chwilę się rozluźnił, ale też szybko ogarnął. Różnica klas. Tysiąc lat spokoju z pewnością odbiło się na umiejętnościach Jedi. Sithowie stawiali wszystko na samodoskonalenie się.

    Maul to ogólnie świetna postać. Podobnie jak Dooku... I obu ich bym poświęcił dla innego konceptu Zanim ktoś mnie ukrzyżuje - czy nie lepiej byłoby, żeby gdzieś do połowy Zemsty Sithów żył Mistrz Sidiousa, którego grałby oczywiście Christopher Lee? Wyobraźcie sobie tylko intrygi, dialogi, sceny, ogólnie możliwości jakie dawałby taki duet. Ahh...

    W każdym razie Mroczne Widmo zdecydowanie jest moim najgorszym filmem SW. Z tego co kojarzę, wielu tak sądzi o Ataku Klonów. Jak dla mnie to jednak Atak Klonów zdecydowanie wygrywa z TPM. Mamy Fetta, mamy genialnego Dooku, walczącego Windu (i Yodę, ale nie wiem czy to akurat pozytyw), klony. Nawet to całe śledztwo jest ciekawsze, niż fabuła poprzedniego epizodu, zwieńczone przygnębiającą myślą Yody:
    Victory? Victory you say? Master Obi-Wan, not victory. The shroud of the dark side has fallen. Begun the Clone War has

    Romans Anakina i Padme? Oczy krwawią, fakt (przewijałem). Ale nadal duet Jar Jar + Lloyd irytował dużo bardziej. Nie wiem, jakoś przyjemniej mi to zleciało. Mniej przewijania

    A skoro już o tym mowa. Zemsta Sithów to trzeci film, na którym nie musiałem przewijać. I właśnie on uzupełnia moje TOP3. Hayden już tak nie irytował z tymi włosami i blizną Nawet jego sceny z Padme były w większości "ponure" (to akurat dobrze).

    Nie wszystko jednak wyszło idealnie. Dawniej niespecjalnie przeszkadzał mi proces przejścia Anakina na CSM. Teraz już nie mogę tego powiedzieć. Nie przemawia do mnie fakt, że epicentrum tworzy tutaj kwestia życia Padme. Wolałbym, żeby decydującą rolę odegrał konflikt Anakina z Radą Jedi. Tymczasem jeszcze podczas ostatniej próby wydał w ich ręce Sidiousa, by chwilę później wymordować dzieciaki w świątyni. Nie ma w tym żadnego sensu. Śmierć Padme jako główny motyw postępowania jest akceptowalnym wytłumaczeniem na odcięcie ręki Windu w afekcie - jedyna możliwość do uratowania jej życia właśnie mogła nieodwracalnie znaleźć się poza jego zasięgiem, więc musiał zadziałać. Ale do późniejszej rzezi w Świątyni Jedi potrzebowałaby solidniejszego podkładu. Innymi słowy chciałbym, żeby złe uczynki były efektem przejścia na CSM, a nie odwrotnie.

    Pojedynek Yody z Sidiousem to kwestia, w której najmocniej zweryfikowałem swoje poglądy. Dawniej nie akceptowałem wycofania się Yody i wg mnie ta walka była na remis. Widziałem realne szanse Yody na zwycięstwo i traktowałem to jako brak pomysłu reżysera na zachowanie go przy życiu. Również niedostatecznie i błędnie próbowano mi to tłumaczyć na forum (bo nie negowano chyba nawet mojej opinii o remisie). Tymczasem sprawa jest prosta i tak jasno ukazana, że nie wiem z czym miałem wtedy problem. Yoda tę walkę wyraźnie przegrywał. Jaki remis? Sidious ziewający, śmiejący się, zadający ciosy od niechcenia. Po drugiej stronie zielony skrzat, który dawał z siebie absolutnie wszystko i tylko dzięki temu mógł w kilku momentach stwarzać pozory równego Sidiousowi. Nie wiem jak mogłem nie widzieć tego, że uciekał jak zbity pies z podkulonym ogonem (dosłownie tak wyglądał) i łamiącym się głosem wzywał Baila Organę. Tą aktualizacją cały film wiele u mnie zyskuje.

    No i na koniec - oglądałem też TFA I tutaj nawiążę do słów autora tematu:
    BTW, naprawdę zastanawiam się, czy za jakiś czas będę darzył TFA podobną estymą jak Prequele, i czy jego niedoróbki też przestaną mi przeszkadzać. Zobaczymy.
    Hehe. Ja właśnie zauważyłem, że wiele z tego, co uważałem za niedoróbki, przestało mi przeszkadzać lub wręcz zacząłem usprawiedliwiać. Nadal są rzeczy, które mnie bolą i których nie umiem obronić, ale jestem pewien, że odbiór TFA będzie się jeszcze zmieniał wraz z kolejnymi epizodami. Zmianie może ulec choćby postrzeganie postaci Kylo Rena, czy Snoke`a. O ile tego nie spieprzą. W każdym razie gorzej niż TPM na pewno nie jest.

    LINK
    • Re: i Starą Trylogię też, i TFA (po miesiącach przerwy)

      Lord Budziol 2017-01-28 09:46:55

      Lord Budziol

      avek

      Rejestracja: 2011-02-12

      Ostatnia wizyta: 2024-07-21

      Skąd: Imperial City

      Hardrada napisał:
      Maul to ogólnie świetna postać. Podobnie jak Dooku... I obu ich bym poświęcił dla innego konceptu Zanim ktoś mnie ukrzyżuje - czy nie lepiej byłoby, żeby gdzieś do połowy Zemsty Sithów żył Mistrz Sidiousa, którego grałby oczywiście Christopher Lee? Wyobraźcie sobie tylko intrygi, dialogi, sceny, ogólnie możliwości jakie dawałby taki duet. Ahh...
      -----------------------

      Tak sobie myślę nad proponowanym przez Ciebie konceptem i wydaje mi się że byłoby to genialne Plus wyjaśniało kilka mniejszych nieścisłości w sadze. Jak dobrze wiemy z Dartha Plagueisa znacznie większy wkład w przejęcie władzy w galaktyce i zagładę Jedi ma jego uczeń - Darth Sidious. Ba, w ostatniej rozmowie dot. Równowagi Mocy zastanawialiśmy się nad rolą Wybrańca w zniszczeniu Zakonu Jedi i? No właśnie, po jaką cholerę Palpatine`owi był potrzebny Wybraniec? Tak czy siak przejąłby władzę w galaktyce i zniszczył Zakon Jedi, fakt że podebranie Jedi ich Wybrańca było taką wisienką na torcie zemsty Sithów, ale czy dla samej wisienki warto było tak ryzykować powodzenie planu który był realizowany przez tysiąc lat przez kolejne pokolenia Sithów?

      I tu idealnie wpasowałby się Mistrz Palpatine`a żyjący do ROTS. Sidious wiedziałby że sam nie ma szans by pokonać swojego mistrza (ewentualnie zwykły strach że może nie dać rady), w związku z tym gdy tylko dowiedział się o istnieniu Wybrańca Jedi postanowił uważnie go obserwować i zaprzyjaźnić się z nim. Maul dalej mógłby zostać w filmie jako uczeń ucznia, po prostu nie byłby pełnoprawnym Sithem - Darthem, a tylko Lordem (wg rang znanych z TORa). Jedi znając Zasadę Dwóch po zabiciu Maula szukaliby tylko jednego Sitha. Fabuła do ROTS toczy się mniej więcej tak jak teraz, a potem mamy Palpatine który zręcznymi manipulacjami doprowadzi do odkrycia tożsamości swojego mistrza i do pojedynku pomiędzy nim a Wybrańcem. W tzw. międzyczasie Windu i reszta odkrywają prawdę, tj. to że Maul to była zwykła popierdółka a prawdziwymi Sithami których szukają jest Palpatine i jego Mistz, w związku z tym idą go "aresztować". Wybraniec toczy z Mrocznym Lordem dość wyrównany pojedynek, wtedy do gry wchodzi Palpatine który wbija miecz w plecy zajętego walką Mistrza (Mistrz dał się zaskoczyć bo myślał że uczeń mu pomoże). Użycie przez Palpatine`a miecza szokuje młodego Skywalkera i w tym momencie wchodzi Windu ze swoją grupą uderzeniową, mówi że dobrze że Anakin wypełnił część przepowiedni, ale pozostaje jeszcze drugi Sith i muszą zabić Sidiousa. Wiemy doskonale jakie stosunki Anakin miał z Radą a jakie z Kanclerzem, wybór był dla niego prosty, chroni swojego przyjaciela. Windu pokonuje Skywalkera w walce ale Palpatine pokazuje swoją prawdziwą potęgę i go zabija.

      Oczywiście motywacja dot. śmierci Padme dalej może zostać - Mroczny Lord Sithów miał zdradzić tę tajemnicę, a potem Palpatine obiecuje że razem odkryją sekret który jego Mistrz zabrał do grobu.

      LINK
      • Re: i Starą Trylogię też, i TFA (po miesiącach przerwy)

        Hardrada 2017-01-30 15:41:21

        Hardrada

        avek

        Rejestracja: 2011-01-01

        Ostatnia wizyta: 2025-01-16

        Skąd:

        Niekoniecznie widziałbym to w ten sposób, ale - tak jak wspomniałem - możliwości jest tyle, że głowa może od tego rozboleć Osobiście chciałbym np. zobaczyć Yodę, gdzie skutecznie rozprawiłby się... z kimś ważnym. A skoro nie może być to Sidious to może właśnie jego mistrz?

        No i masz rację - Maula można by jednak oszczędzić. Nawet w Trylogii Bane`a był chyba taki motyw, że Zannah znalazła sobie jakiegoś kochasia, który też był dark sajderem. Wszystko bez wiedzy Bane`a. Przy okazji... on chyba uciekł i słuch po nim zaginął? Snoke?

        LINK
    • Re: i Starą Trylogię też, i TFA (po miesiącach przerwy)

      Finster Vater 2017-01-29 04:37:16

      Finster Vater

      avek

      Rejestracja: 2016-04-18

      Ostatnia wizyta: 2024-11-25

      Skąd: Kazamaty Alkazaru

      Właśnie jestem po kolejnym seansie AotC (nie przewijalem) i coraz bardziej mi się podoba. Fakt że CGI bije czasami po oczach a na scenach romantycznych "oczy krwawią" (ale motyw muzyczny do tego jest świetny, i w CW naprawili co trzeba), a aktorzy coponiektórzy nie stają na wysokości zadania, niemniej to jest dobry film, z masą fajnych smaczków jak choćby Milenium Falcon.

      Co do RotS-u to już o tym kiedyś pisałem. Jeżeli rozpatrujemy tylko filmy kinowe, to fakt że Anakin prowadzi atak na świątynię Jedi i morduje ich jak popadnie jest słabo uzasadniony. Ale, jak się między ep. II i III wstawi TCW, to wszystko nabiera sensu - tam jest pokazany konflikt z radą, czyli to czego w RotS brakuje. Znaczy, mi brakuje, i miło wiedzieć że nie tylko mi.

      LINK
      • Re: i Starą Trylogię też, i TFA (po miesiącach przerwy)

        Lord Budziol 2017-01-29 08:17:55

        Lord Budziol

        avek

        Rejestracja: 2011-02-12

        Ostatnia wizyta: 2024-07-21

        Skąd: Imperial City

        Najgorsze jest to, że wycięli nawet te malutkie, ale bardzo ważne sceny które ukazały się w adaptacji książkowej. Głównie chodzi mi o to jak Anakin szuka w Archiwum Jedi informacji o Sithu potrafiącym kontrolować życie o którym mówił mu Palpatine, wtedy trafia na blokadę "WIEDZA ZASTRZEŻONA DLA MISTRZÓW". To całkowicie zmienia scenę w której Skywalker narzeka że nie dali mu tytułu i znacznie bardziej uwiarygadnia jego konflikt z Radą.
        Jak nie chcieli za bardzo rozciągać filmu mogli wyciąć coś innego... Za droidami bzykaczami specjalnie bym nie tęsknił;p Ewentualnie skrócić pojedynek Anakina z Kenobim np. o skakanie na lianach;p

        LINK
        • Re: i Starą Trylogię też, i TFA (po miesiącach przerwy)

          Princess Fantaghiro 2017-01-29 08:46:41

          Princess Fantaghiro

          avek

          Rejestracja: 2016-05-24

          Ostatnia wizyta: 2025-01-17

          Skąd: Posępny Czerep

          Budziol!! Co Ty opowiadasz, została nagrana taka scena?
          Bardzo, bardzo proszę o linka, jeśli można

          LINK
          • Re: i Starą Trylogię też, i TFA (po miesiącach przerwy)

            Lord Budziol 2017-01-29 08:55:53

            Lord Budziol

            avek

            Rejestracja: 2011-02-12

            Ostatnia wizyta: 2024-07-21

            Skąd: Imperial City

            Nie, nagrane to niestety nie zostało, a przynajmniej nic mi o tym nie wiadomo. Ale raczej musiało być w początkowej wersji scenariusza skoro pojawia się w adaptacji książkowej... W końcu to nie tylko wewnętrzne przemyślenia czy odczucia bohaterów albo docinka Vadera przy "nagradzaniu" przywódców CIS a dość istotna kwestia fabularna.

            LINK
            • Re: i Starą Trylogię też, i TFA (po miesiącach przerwy)

              Princess Fantaghiro 2017-01-29 09:33:49

              Princess Fantaghiro

              avek

              Rejestracja: 2016-05-24

              Ostatnia wizyta: 2025-01-17

              Skąd: Posępny Czerep

              Łe, a już myślałam...

              Z jednej strony nie pogardziłabym żadną dodatkową sceną od George`a. Z drugiej - to "usensowniło" by działania Anakina.
              A wg mnie to on jest chory. I mogę mieć pretensje jedynie o zbyt subtelne zaznaczenie tej kwestii.
              Może gdyby po tym jak Jedi odmówili mu tytułu Anakin czując się odrzucony, wrzucił Yodzie do garnka żywego królika, albo oblał furę Obiego kwasem..problem byłby wyraźniejszy

              LINK
        • Re: i Starą Trylogię też, i TFA (po miesiącach przerwy)

          Mossar 2017-01-29 10:30:45

          Mossar

          avek

          Rejestracja: 2015-06-12

          Ostatnia wizyta: 2025-01-17

          Skąd:

          Jest jeszcze jedna scena, bodajże z AOTC, o tzw. Lost Twelve, czyli 12 Jedi którzy opuscili Zakon Jedi. Jocasta rozmawia wtedy z Obim o Dooku i rzuca to inne swiatlo na jego postac, pokazuje, że był osobą szanowaną i w pewien sposób wielką, a nie jakimś pajacem, który posiedział w zakonie pół roku a potem spierdzielił do Sidiousa. No i ta scena dawałaby pole do ciekawych historii dot. tych dwunastu.

          Chyba że w EU cos takiego jest, nie wiem, wszystkich książek z EU nie czytałem.

          LINK
        • Re: i Starą Trylogię też, i TFA (po miesiącach przerwy)

          Boris tBD 2017-01-30 16:01:19

          Boris tBD

          avek

          Rejestracja: 2001-09-17

          Ostatnia wizyta: 2020-04-14

          Skąd: Piaseczno

          Człowieku droidy bzykacze to jest mega najlepsza cześć filmu!

          LINK
  • Re: Obejrzałem Prequele po latach przerwy

    Mister S. 2017-01-31 22:31:09

    Mister S.

    avek

    Rejestracja: 2014-11-28

    Ostatnia wizyta: 2025-01-17

    Skąd: Kraków

    Ostatnio ktoś odświeżył temat, to wtrące jeszcze swoje 3 grosze.

    Tytuł całego wątku równie dobrze mógłby brzmieć: "Obejrzałem Prequele po raz pierwszy", bo jest to reakcja identyczna do mej własnej po pierwszych ich seansach.
    Prequele z początku są jak nieumiejętnie zrobiona jajecznica. Jajecznica taka wygląda dobrze, ładnie pachnie. No nic innego, tylko skołować kromkę i skonsumować.
    Pierwsze kęsy są wyśmienite, wydają się bogate, czasami doprawione przyprawą. Ale za którymś gryzem... chrup i skorupka.
    I wtedy, choćby nie wiem jak wiele innych jajecznic widzieć, choćby nie wiem jak ładnie pachniały, za każdym razem przyjdzje myśl o skorupce.
    Podobnie jest z prequelami.
    Niby fajne. Na ogól kapitalne efekty, spoko akcja, fajne czarne charaktery i... chrup Jar Jar... chrup Anakin.

    Za pierwszym seansem tego nie widać. Przeważa zachwyt nad walkami, spiski, Sithowie i fajnie zapowiadający się wątek Vadera.
    Za drugim seansem widz oczekuje innego rodzaju zainteresowania, chce przeżyć konkretne momenty jeszcze raz, niektóre na nowo. Prequele tego nie robią - wręcz przeciwnie, wszystkie błędy nie mają już przykrywki epickości i wyskakują, niczym skorupki w jajecznicy.

    Przy czym wyjątkiem jest druga połowa RotS, która pomimo zrąbanych dialogów i beznadziejnego aktorstwa (wyjątki to Ewan i Ian) ma w sobie to coś epickiego, co zawsze przyciąga. Nawet scena "Anakin has turned to the Dark Side" jest znośna.

    Inaczej prequele odbierają dzieci, te to dopiero za trzecim razem ogarniają, że ten "dobrotliwy staruszek" to "ten zły w kapturze .

    Podsumowując: pierwszy seans prequeli jest jedynym dobrym i gdybym wiedział, drugiego bym nie organizował .

    LINK
    • Re: Obejrzałem Prequele po latach przerwy

      gwiazdor90 2017-02-01 15:55:53

      gwiazdor90

      avek

      Rejestracja: 2016-04-23

      Ostatnia wizyta: 2025-01-14

      Skąd: Kobyłka

      Sir Staniek dobrze ujął problem. Częsci I-III są fajne dla dzieci. Im człowiek starszy tym mniej to się podoba. Oglądasz raczej z sentymentu. Sporo walk zgadza się. Mega bitwa w Ataku Klonów czy wątki psychologiczne w Zemście Sithów które pokazują problemy zagubionego młodego człowieka.

      Ja nie hejtuje prequeli, tylko je krytykuje. Tak samo durny jest hejt na Przebudzenie Mocy. Nie słyszałem żeby ktoś na Mroczne Widmo czy Zemstę Sithów szedł kilka razy. A o przypadkach że ktoś kilka razy szedł na Przebudzenie Mocy słyszałem. Sam miałem taką chęć. A jeśli ktoś ma taką chęć, znaczy że film jest więcej niż dobry.

      LINK
      • Re: Obejrzałem Prequele po latach przerwy

        Princess Fantaghiro 2017-02-01 16:15:35

        Princess Fantaghiro

        avek

        Rejestracja: 2016-05-24

        Ostatnia wizyta: 2025-01-17

        Skąd: Posępny Czerep

        Staniak się nasłuchał Plinketta, a nie...

        Moja subiektywna opinia:

        Wg mnie to części IV-VI są najlepsze dla dzieci. Dla nich wszystko jest jasne i proste. Luke i Leia na jasno - znaczy dziecko ma myśleć prosto czyli że to "ci dobrzy". Vader - cały czarny- "ten zły".
        Nawet napisy są pod dziecięce myślenie "the evil dark lord"...
        Zaś części II-III (bo I jeszcze jest dziecięca i prosta) wprowadzają nomen omen zbyt niejasny dla dzieci obraz sytuacji, przez co raczej nie zrozumieją problemu.

        LINK
        • Re: Obejrzałem Prequele po latach przerwy

          gwiazdor90 2017-02-01 20:20:44

          gwiazdor90

          avek

          Rejestracja: 2016-04-23

          Ostatnia wizyta: 2025-01-14

          Skąd: Kobyłka

          Nie stroje decydują, lecz fabuła. W I-III też jasno widać że Jedi są dobrzy, Maul też na czarno i maska przerażająca dużo bardziej niż strój Vadera. Strój Vadera jako dzieciaka mi się podoba, a nie straszył. Sidious jako rozmówca Maula czy Dooku tęz wyróżnia się. Dylematy Anakina to dylematy nastolatka, który działa pod wpływem gniewu, chwili i bez pomyślenia.

          Do tego dziecinna jest postać Jar Jarra. Prequele poza momentami w III to bajeczka. Zaś części IV - VI to już zabawa dla starszych. Ja w ogóle lubię kino akcji, ale w częściach I - III to momentami akcja jak w japońskiej kreskówce. Żeby dziecko oglądało.

          Części I - III są zaledwie dobre. Częsci IV - VI są wybitne, no może poza wątkiem Luke`a u wujów. Poza tym nie ma tej psychologicznej i ciężkiej papki. Nie znaczy że są proste wątki, ale nie tworzy sie oprawy na miarę Hanibala Lectera.

          W starej trylogii jest prostota w dobrym tego słowa znaczeniu. Mnie w prequelach razi plastikowość. Zresztą lepszy film niskobudżetowy, lecz z głową niż z mega budżetem, a przesadzony.

          LINK
        • Re: Obejrzałem Prequele po latach przerwy

          Mister S. 2017-02-01 20:42:42

          Mister S.

          avek

          Rejestracja: 2014-11-28

          Ostatnia wizyta: 2025-01-17

          Skąd: Kraków

          Princess Fantaghiro napisał:
          Staniak się nasłuchał Plinketta, a nie...
          -----------------------

          A co ma piernik do wiatraka?

          Co do reszty posta, słusznie napisałaś, bo Twa opinia jest nader subiektywna . Ja, podobnie jak przeciętny widz, nie oczekuje od filmowych SW pokomplikowanego świata, wątku psychologicznego, itd. SW to nie filmy, po których mam zainteresować się Borderline. To filmy, na których mam się dobrze bawić, tzn. mało co mi będzie solą w oku.
          W OT obserwujemy zmagania młodego Jedi, który ma problem z ojcem + romans Księżniczki ze szmuglerem, a wszystko to doorawione jest szczyptą magii/Mocy i groteską droidów. I tyle w zupełności wystarcza.
          PT oferuje doglądanie Anakina w kluczowych dla niego momentach (bo z życia codziennego przed wojną nie wiemy nic a nic), efektowne walki, przekombinowane wątki psychologiczne (jak już się za to zabieramy, to niech robi to Stover) i politykę, której choć na ekranie jest niewiele, to odgrywa znaczącą rolę.
          To zmusza do myślenia, a tego w filmie akcji, przygodowym, s-f być nie powinno.
          I dlatego AotC nigdy, ale to nigdy nie oglądało mi się przyjemnie, w porównaniu do TPM, OT, TFA, czy R1.

          Czego innego oczekuję od innych star warsowych mediów. Niech robią tam ile chcą polityki, byle dobrej. Niech uwalają wątki psychologiczne, byle by były ciekawe. Ale nie w epizodach.

          LINK
        • Re: Obejrzałem Prequele po latach przerwy

          Lubsok 2017-02-01 22:55:32

          Lubsok

          avek

          Rejestracja: 2012-03-10

          Ostatnia wizyta: 2025-01-07

          Skąd: Białystok

          Who the fu** is Plinkett?

          LINK
      • Re: Obejrzałem Prequele po latach przerwy

        HAL 9000 2017-02-01 23:27:49

        HAL 9000

        avek

        Rejestracja: 2016-01-23

        Ostatnia wizyta: 2022-01-21

        Skąd:

        gwiazdor90 napisał: Nie słyszałem żeby ktoś na Mroczne Widmo czy Zemstę Sithów szedł kilka razy.

        To usłysz: JA BYŁEM PO 10 RAZY NA KAŻDYM Z TYCH FILMÓW, jeździłem po naszym pięknym kraju w poszukiwaniu najlepszych kin - taka turystyka "STAR WARS".
        Im jestem starszy tym bardziej mi się podobają! Filmy są ZARĄBISTE i nie dajcie sobie wmówić, że jest inaczej! Ogarnijcie się. Nie róbcie z siebie starych zgredów!

        LINK
  • Re: Obejrzałem Prequele po latach przerwy

    Lubsok 2017-01-31 23:06:31

    Lubsok

    avek

    Rejestracja: 2012-03-10

    Ostatnia wizyta: 2025-01-07

    Skąd: Białystok

    Prequele są spoko, a hejt na nie już dawno zrobił się nudny.

    LINK

ABY DODAĆ POST MUSISZ SIĘ ZALOGOWAĆ:

  REJESTRACJA RESET HASŁA
Loading..