Kolejny klip, a w nim nieco więcej o Lasatach... i Hondo

https://www.youtube.com/watch?v=tjYmWBlDcL8

Parę obrazków z odcinka - chyba rzeczywiście będą szukać dla Lasatów nowego domu. Ciekawi mnie ile tak naprawdę ich przeżyło.

http://starwarsrebels.wikia.com/wiki/Legends_of_the_Lasat/Gallery

pt. Fate of the three.

https://www.youtube.com/watch?v=CwugXlsz_AA

fajny odcinek dość, taki mistyczny Hondo jak zwykle fajny, trochę poznaliśmy przeszłość Zeba. Podobało mi się

Mógł by ktoś mi powiedzieć o czym mówili w dzisiejszym Reconie ?

Znowu star wars zmienia się w świat magii. Czarodzieje, mistyczne moce to mi nie pasuje.

Nie wzbudza we mnie takich emocji co ostatni ale hondo, a takze docinki Ezry do Zeba powodują uśmiech na twarzy.
Mam nadzieję, że powrócą do tych ciekawych duetów bo chciałbym zobaczyć duet Ahsoka-Ezra, a także co się stało z Rexem i jego kumplami.
Swoją drogą to Hera za szybko się wykurowała...

Hondo ratuje odcinek bo ogólnie to wyszło słabo. Mistyczna wędrówka do lasackiej ziemi obiecanej z Zebem zgrywającym Kypa Durona kompletnie do mnie nie trafiła.

Wie ktoś coś o polskich rebeliantach ?

Reakcja Pablo była najlepsza xd

Ale głupio. Polska to tak zawsze.

Ponieważ nie mam DisneyXD, zwracam się z pytaniem. Czy ten odcinek został wczoraj wyemitowany o 21:10?

Odcinek bardzo nierówny. Początek zrealizowany w starym rebelsowym stylu. Było nieco uproszczeń, naiwnych, infantylnych zwrotów akcji, oraz głupich żartów w wykonaniu Hondo Onaki. Dostaliśmy też nieporadnego, durnego agenta Kallusa, który już dawno powinien zostać zdegradowany, albo usunięty z armii. Bardzo mnie dziwi również fakt, że Onace - osobie, która współpracuje z grupą terrorystyczną tak łatwo uchodzi (albo ujdzie) to płazem. Wiadomo, że dla niego najważniejsze są kredyty, ale takiego prorebelianckiego śmiecia nasz superagent mógłby po tej akcji rozstrzelać, lub po prostu przymknąć
Motyw szamanki lasatów (Chavy) też nie do końca mnie zachwycił. Wiem, że taki był zamiar Filoniego, by zaprezentować ją na początku jako szarlatankę, ale odniosłem wrażenie, że ta śmieszna poza przysłoniła mistyczny charakter tej postaci. Razem ze swoim podstarzałym kompanem przypominali mi parę zidiociałych szaleńców religijnych, a nie głęboko uduchowionych przedstawicieli kultury Zeba.
Natomiast na spory plus zasługuje muzyka. Od momentu wyjścia Ghosta z tunelu nadprzestrzennego i w połączeniu z tą kosmiczną anomalią, podkład po prostu czarował. Aż szkoda, że były to ostatnie minuty. Przez te nierówności i niedomówienia pozostał niedosyt i pewien niesmak. Może twórcy jeszcze wrócą do motywu Lasatów, jednak mam nadzieję, że w lepszym i poważniejszym wykonaniu.