Jak wiemy, Luke Skywalker na miejsce swojego odosobnienia wybrał Pierwszą Świątynię Jedi na planecie Ahch-To. Wydaje mi się, że nie bez powodu wybrał właśnie to miejsce. Uważam, że za decyzją o udaniu się na wygnanie stało coś więcej, niż tylko poczucie winy. Pomyślmy trochę. Jeden z uczniów dokonuje zdrady i zabija resztę, a Luke nie zdołał go powstrzymać, a potem zamiast spróbować założyć nową, ściśle ukrytą Akademię, po prostu się załamuje i zwyczajnie idzie na odosobnienie, choć teraz Galaktyką już nie rządzi Imperium, a Nowa Republika. Dlatego uważam, że wygnanie Luke`a ma ścisły związek ze Snoke`iem. Skoro jest bardzo potężnym użytkownikiem Ciemnej Strony, to możliwe, że jest aż tak potężny, że zwyczajne pokonanie go w walce nie rozwiązuje problemu, bo jego świadomość nadal żyje (nie będę tu rozmyślał czy to Plagueis, czy nie, bo może nim być, a równie dobrze może nim nie być). Luke nie zapobiegł upadkowi Akademii, bo go wtedy zwyczajnie nie było, gdy Ben Solo dokonywał zdrady. Był wtedy zajęty walką ze Snoke`iem i w jej trakcie poznał sekret Snoke`a. Potrafi pozostać przy życiu nawet po zniszczeniu ciała (nie musi to być technika Transferu Esencji, ale coś innego). Zrozumiał, że nie wystarczy Snoke`a pokonać w walce, trzeba jeszcze jego świadomość odesłać w niebyt, a nie miał pojęcia jak to zrobić. Walka Luke`a ze Snoke`iem skończyła się, gdy Jedi wyczuł śmierć swoich padawanów. Wiedząc, że nie pokona Snoke`a, wycofał się i wrócił do zniszczonej Akademii. Tam w obecności R2-D2 podjął decyzję, że odnajdzie Pierwszą Świątynię Jedi, gdzie jest zebrana cała wiedza Zakonu Jedi, gromadzona tam przez wieki. Chciał tam poznać sposób na ostateczne pokonanie Snoke`a.
A jakie jest wasze zdanie na ten temat?