Na 4DX poszedłem z ciekawości i myślę, że należy to traktować jako ciekawostkę. Bez wątpienia odradzam pójście tam po raz pierwszy. Ale na któryś raz z kolei, czemu nie. Inaczej odbiera się film. W dodatku zwraca się uwagę na inne rzeczy, a to plus.
Trzepoczący fotel akurat szału nie robi. Właściwie to nawet jest spokojniej niż na Star Tours. Tam jest więcej trzepotaniny. Tu pewnie by to w ogóle popsuło całkowicie efekt. Z drugiej strony dodatkowe światła i błyski, też ciut przeszkadzają. Ale ogólnie zabawa jest fajna. Zwłaszcza te wszystkie podmuchy wiatru i chlapiąca woda pod koniec. Ciekawe są też zapachy, choć bardziej na zasadzie doznania, że coś takiego jest, niż czerpania przyjemności z tego. Ta spalenizna jest jakaś taka nieprzyjemna. Jakby jakiś plastyk palili, a nie drewno czy papier. Ciekawy efekt uzyskano też świstami z fotela, które symulują wystrzały z blasterów. To też miejscami jest nieprzyjemne i inwazyjne, ale chyba ot o chodzi.
Problem 4DX polega na tym, że nie cały film jest pod nie przygotowany. Więc czasami efekty są na siłę, albo ich brakuje. Ale są też sceny ekstra, które dopiero w 4DX nabierają innego znaczenia. Zarówno mniejsze, jak zjazd Rey z wydmy, ale przede wszystkim większe. Lot Sokoła na Jakku to coś fajnego (acz to akurat bardziej scena IMAXowa), ale X-wingi przy Starkillerze i bitwa tam to naprawdę dobrze zrobiony fragment. Nie wiem, czy nie ogląda mi się tego lepiej w 4DX niż normalnie. Właśnie przez dodatkowe ruchy, ale też wiatr rozwiewający włosy, pewien chłód. To mi się naprawdę podobało. A na koniec jeszcze woda na Ahch-To. No i BB-8 kopiący prądem po nogach. Co nie zmienia jednej rzeczy. "Przebudzenie Mocy" nie jest filmem ani pod 3D (natywnie dla IMAXA powstała tylko jedna scena!!), ani pod 4DX (też pełny popis to jedna scena). Myślę, że Lucas zrobiłby to inaczej, wykorzystał tę technologię.
Patrząc na koszt biletu, to zdecydowanie szybko tu nie wrócę. Zresztą nie wiem czy też bym chciał wracać na TFA w tej wersji. Na pewno nie na szybko. Nie to, że jest złe, ale aż takiego szału nie ma. Za to przy Łachudrach i EVIII z pewnością będzie to jedna z wersji, którą będę chciał zobaczyć. O ile oczywiście to będą dobre filmy. Reasumując, ciekawostka idealna na któryś z kolejnych seansów. Gdyby tylko była tańsza.