Chyba teraz ten temat odżyje. Przed "Ostatnim Jedi" uważało się, że to po prostu Rey jest taka wyjątkowa, lecz Temiri Blagg (ten chłopak z miotłą) odnowił spekulacje, że tzw. Przebudzenie Mocy może być szerszym zjawiskiem. Pamiętam jak przed premierą VII części krążyła teoria, iż Moc sama będzie się objawiać w osobach wrażliwych na nią, przez co sami będą mogli uświadomić sobie swój potencjał. Mam teorię odnośnie wysypu takich samouków.
Wydaje mi się, że nadeszła Nowa Era użytkowników Mocy w której każdy z nich będzie miał odtąd potencjał przewyższający Wybrańca w starej epoce, a ród Skywalkerów miał być tylko wprowadzeniem do tej nowej karty historii. Anakin co prawda miał zniszczyć Sithów, ale wcześniej miał również zniszczyć Jedi, by z Galaktyki zniknęli dotychczasowi użytkownicy Mocy. Dlatego Moc następnie zesłała Luke`a, żeby sprowadził ojca z powrotem na Jasną Stronę, aby ten mógł wypełnić przeznaczenie. Jednak próba odtworzenia Zakonu Jedi przez Luke`a również musiała zostać zniweczona, gdyż była kontynuacją Starej Ery. Dlatego Moc zesłała Bena Solo, który już miał być bezpośrednim wprowadzeniem do Nowej Ery - z tego powodu właśnie jako pierwszy został obdarzony potencjałem, który widzieliśmy u Rey w części VIII i dlatego musiał zniszczyć nowe pokolenie Jedi tworzone przez Luke`a. To wszystko zostało zaplanowane przez samą Moc.
Zauważmy jakich czynów byli w stanie dokonywać Skywalkerowie po rozkazie 66 i upadku Starego Zakonu Jedi. Darth Vader podczas Galaktycznej Wojny Domowej i w latach bezpośrednio ją poprzedzających robił takie cuda z Mocą, że zwykłe istoty brały go za Boga - rzeczy o których członkowie Starego Zakonu Jedi mogli tylko pomarzyć i których nie dokonywał jako Anakin Skywalker. Przypomnijmy sobie jego walkę z Kananem i Ezrą na Lothalu, akcję w "Łotrze 1", wybicie całego batalionu rebeliantów na Vrogas Vas, w książce "Battlefront: Kompania Zmierzch" też się popisał taką akcją - żołnierze tytułowego oddziału myśleli, iż otacza go jakieś pole siłowe (było to rozszerzenie jego pobytu na Hoth). Następnie pojawił się Luke Skywalker, który dorównał Vaderowi. Zwróćmy uwagę jak przebiegało jego szkolenie. Co prawda nadal musiał się nieco wysilać, by robić kolejne kroki do potęgi, ale już mógł szkolić się samodzielnie i wystarczyły mu jedynie ogólnikowe wskazówki od ducha Obi-Wana. Jak ktoś nie czytał książek "Dziedzic Jedi" i "Miecz Jedi" to przybliżę nieco - w pierwszej z nich zupełnie samodzielnie załapał, że do nawiązania kontaktu z Mocą trzeba oczyścić umysł i pomagał w tym sobie głębokim oddychaniem. Nauczył się też wyczuwać zagrożenie i w końcu pierwszy raz skutecznie użył Telekinezy - wszystko to osiągnął bez jakichkolwiek rad Kenobiego z zaświatów. W drugiej książce Luke nauczył się całkiem przyzwoicie używać miecza świetlnego podczas treningu na Devaronie. Wtedy to Obi-Wan udzielił mu jedynie drobnych wskazówek, że miecz świetlny dyscyplinuje umysł i ciało itp., ale ćwicząc ze zdalniakami samemu zrozumiał, iż podczas używania miecza świetlnego należy pozwolić całkowicie prowadzić się Mocy. W tym kontekście trening u Yody był jedynie po to, by wszedł na pułap w którym mógłby już stawić opór Vaderowi. Luke pobył na Dagobah góra kilka dni, ale i tak podczas walki z Vaderem na Bespinie radził sobie lepiej niż Ahsoka, Kanan czy Ezra w "Rebeliantach". Co prawda Kylo Ren (i co za tym idzie Rey) nadal nie osiągnęli potęgi na poziomie Vadera czy Luke`a, ale zapewne szczyt ich potęgi ma dopiero nadejść.
A jak miałaby wyglądać ta Nowa Era użytkowników Mocy? Odtąd nauka podstaw to będzie bułka z masłem i w ogóle nie trzeba będzie się wysilać, by wykonać proste przyciągnięcie do siebie przedmiotu - będzie starczyła sama chęć zrobienia tego, co pokazał Temiri Blagg. Do uzyskania większej siły nadal będzie potrzebny nauczyciel - i do tego będzie teraz służył Zakon Jedi. Odtąd każdy wrażliwy na Moc będzie potrafił się nią posługiwać i będzie im potrzebna na wypadek sytuacji pokroju uratowania sobie życia przez Leię, natomiast wśród Jedi każdy Rycerz od tej pory będzie posiadał potęgę pokroju np. Mace`a Windu, a członkowie Rady Jedi będą mieć siłę pokroju Luke`a czy Snoke`a, a najpotężniejsi w Nowym Zakonie Jedi ich przewyższą.
A jakie miałoby być miejsce Skywalkerów w tej Nowej Erze? Osobiście uważam, że ten ród nie skończy się na Benie Solo, a kolejni Skywalkerowie będą dostosowani do nowej epoki i nadal będą kimś wyjątkowym wśród użytkowników Mocy. Lecz kwestię kontynuacji rodu Skywalkerów rozważę w osobnym temacie, który zamierzam niebawem utworzyć.
Natomiast jeśli o Rey to wydaje mi się, że nawet jak na wspomniane zjawisko Przebudzenia Mocy jej miejsce w tym wszystkim jest szczególne. W końcu nie bez powodu jest przeciwwagą dla Kylo Rena po Jasnej Stronie. Upadła już teoria, iż może być ona córką Luke`a, ale uważam, że nadal może być dotknięta genami Skywalkerów z prawej dłoni Luke`a uciętej na Bespinie, a jeśli nie to zapewne została "naznaczona" przez Moc, która obdarowała ją potencjałem porównywalnym ze Skywalkerami.