Wiecie co jest najsmutniejsze?
Każdy wymaga czegoś innego od nowych SW. Jedni tego samego co w OT, inni po prostu czegoś lepszego niż w NT, inni powrotu do wątków anulowanego EU, a inni po prostu chcą się cieszyć rozrywką jaką za sobą niesie to uniwersum. Ja jestem tym ostatnim i przyjmę ten film jakim jest bez oczekiwań co do niego, bez myśleniu o Disneyu, bez pretensji. Ocena z mojej strony przyjdzie sama jak obejrzę to już kilka razy.
Jednakowoż smutek polega na tym, że często emocjonowania się premierą albo cieszenia się z nowego kontektu z marki SW ludzie mi wręcz zabraniają. Przecież jak można być tak głupim i cieszyć się epizodem od Disneya? Jak to tak można, przecież i tak to będzie złe? ludzie zewsząd próbują mnie przekonać, że to wszystko bez sensu, a ja jestem bezmózgim fanboyem.
Przez jakieś 18 lat pływałem w uniwersum SW na swój sposób, niektóre rzeczy lubiąc bardziej lub mniej. Bez nienawiści itp., po prostu sprawiając sobie przyjemność rozwijaniem wiedzy o świecie, w którym zakochałem się jako młody szczyl, odkrywając nowe rzeczy im byłem starszy, a których nie widziałem jeszcze mając 6 lat i oglądając OT na VHSach.
Niestety, w ramach premiery nowych epizodów, zacząłem czytać wypowiedzi ludzi z forów (mimo iż niejedno forum mam za sobą i wiem jak ludzie wyrażają swoje opinie w takich miejscach), czasami coś pisać... I żałuję. Żałuję i jestem zawiedziony, fandomem, ale i sobą, że trochę psuję sobie swoją własną zabawę z SW patrząc na innych, mimo iż zawsze była to moja prywatna i osobista zabawa widziana własnymi oczami.
Pierdzielę, czy mi się sposoba nowy epizod czy nie, dalej będę się tym interesował, czytał to co zechcę, z Legends czy nowego EU, i będę miał głęboko w poważaniu co Wszechwiedzący uważający, że opinie mogą być lepsze lub gorsze (opinia to tylko opinia, nie da się ich tak skwalifikować) - po prostu lubię to uniwersum, w którym jest dużo dobrych, ale i dużo złych rzeczy.
A wymiana opini powinna być tylko ich wymianą, a nie próbą narzucania swojego światopogladu, co się często tutaj dzieje. Szkoda.