Właśnie skończyłem czytać numer drugi polskiego wydania Star Wars Komiks. Co tu dużo mówić, jest po prostu świetny podobnie jak numer pierwszy. Mnóstwo nawiązań do PT, fdo OT rownież ale to logiczne jak dzieją sie w tym samym przedziale czasowym.
Co do samego numeru scena gdy ta doktor Apha ( ta kobietka z tego numeru xd) zdobywa ten czip czy co to tam było, a następnie gdy ucieka z wyvuchajacego skarbca i goni ją droidikas niczym kamienna kula, a następnie w ostatniej chwili wydostaje się z pomieszczenia pod opadającym grodziem, gdzie trafia na droidow w towarzystwie jej "rywala". Scena żywcem wyjęta z "Poszukiwaczy zaginionej Arki" czyli Indiany Jonesa. Podobało mi się bardzo to nawiązuje, a te Super droidy niczym plemię tych tubylców w towarzystwie Beloga czekających na Indiego. Nawet strój, a konkretnie kurtkę miała podobna.
Główny bohater tego numeru czyli Darth Vader, był po prostu świetny. Jego wspomnienia związane z Padme, odkrycie tożsamości pilota, ktory zniszczył Gwiazdę śmierci... Coś pięknego. Ogólnie może to dziwne (zostanę pewnie wygwizdany) ale mam sentyment do romansu Anakina i Padme mimo, że od strony scenariusza był napisany koszmarnie, to nawet motyw muzyczny do tego byl świetny i czytając to, a zwłaszcza moment gdy ta doktor pyta Vadera czy byl kiedys na Geonosis, a ten milczy i jest pokazana ilustracja przedstawiająca Anakina i Padme tuż przed wjazdem na arenę. Automatycznie w głowie usłyszałem motyw muzyczny Anakina i Padme... Do tego doszły późniejsze wspomnienia Vadera już po tym gdy odkrył tożsamość pilota, sceny z pogrzebu Padme, koncówki epizodu III, za każdym razem końcówka Zemsty Sithów jakoś szczególnie do mnie trafia i mnie wzrusza, może dlatego komiks ten wywarł na mnie ogromne wrazenie.
Pozdrawiam