TWÓJ KOKPIT
0
FORUM Epizody VII-IX

Star Wars VII: Przebudzenie Mocy (temat "recenzencki")

Hego Damask 2015-11-03 11:22:27

Hego Damask

avek

Rejestracja: 2005-05-28

Ostatnia wizyta: 2025-01-17

Skąd: Wrocław

Reżyseria: J. J. Abrams
Występują m. in. : Daisy Ridley, John Boyega, Adam Driver, Andy Serkis, Harrison Ford, Carrie Fisher.


W tych działach

http://www.star-wars.pl/Forum/Dzial/19

http://www.star-wars.pl/Forum/Dzial/66

znajdują się plotki, opinie o trailerach, obsadzie itp. itd.

W tym zaś temacie jak w każdym dotyczącym różnych filmów będzie możliwość wpisywania opinii i recenzji od 19. grudnia począwszy

LINK
  • Re: Star Wars VII: Przebudzenie Mocy (temat "recenzencki")

    Darth Leonard 2015-11-03 11:48:24

    Darth Leonard

    avek

    Rejestracja: 2012-02-11

    Ostatnia wizyta: 2020-10-09

    Skąd: Łódź

    `2/10, nie polecam`
    ~Krogulec i sp. z o.o.

    LINK
    • Re: Star Wars VII: Przebudzenie Mocy (temat "recenzencki")

      Keran 2015-12-16 16:41:12

      Keran

      avek

      Rejestracja: 2011-10-31

      Ostatnia wizyta: 2025-01-17

      Skąd: Lublin

      Hahaha, ale śmieszne.

      Ja nie mogę z Wami ludzie, ziomek pisze własną opinię, może w trochę agresywny sposób, ale z argumentami, a już dzieciaczki ból dupy mają, że ktoś obraził kaczorka Donalda

      LINK
      • Re: Star Wars VII: Przebudzenie Mocy (temat "recenzencki")

        Darth Leonard 2015-12-16 17:52:57

        Darth Leonard

        avek

        Rejestracja: 2012-02-11

        Ostatnia wizyta: 2020-10-09

        Skąd: Łódź

        Po prostu jest zabawny w swoim biadoleniu i tyle. Nieładnie używać brzydkich słów na "d", nu nu.

        LINK
        • Re: Star Wars VII: Przebudzenie Mocy (temat "recenzencki")

          Keran 2015-12-16 17:57:22

          Keran

          avek

          Rejestracja: 2011-10-31

          Ostatnia wizyta: 2025-01-17

          Skąd: Lublin

          Biadolenie = podanie argumentów? Ok. Oj wybacz, powinienem napisać pupa, bo przecież Disney promuje proces "upupiania", jeżeli wiesz co to jest.

          LINK
          • Re: Star Wars VII: Przebudzenie Mocy (temat "recenzencki")

            Darth Leonard 2015-12-16 18:06:03

            Darth Leonard

            avek

            Rejestracja: 2012-02-11

            Ostatnia wizyta: 2020-10-09

            Skąd: Łódź

            Ojej. już, sza, bo ból pupy zaczyna być widoczny od Ciebie. A ból pupy na ból pupy to ból pupy.

            (a tak na serio - tak, bawi mnie takie biadolenie; argumenty są nieco naciągane i niestety zbyt oparte na emocjach niż chłodnej analizie; zawsze w takich sytuacjach są osoby, które są nardzo `za` i bardzo `przeciw` i krzyczą tak dużo, że odbiera się ochotę na śledzeniu całego wydarzenia; obie grupy są zabawne, a tutaj chodzi tylko o ulubiony film wielu ludzi, a niektórzy robią z tego pole bitwy, które i tak nie ma sensu, zwłaszcza że film był już skreślony lub wyniesiony na ołtarze półtora roku temu; ba, w momencie ogłoszenia tworzenia nowych epizodwów!

            więc w swoim oczekiwaniu na nowy epizod trzymam na dystans takich skrajnych oszołomów, coby premierę przeżyć po swojemu, a nie na postawie ich `argumentacji`, a czasami zrobię jakieś głupie podśmiechujki na temat takich wypowiedzi, bo są równie poważne i tyle )

            LINK
            • Re: Star Wars VII: Przebudzenie Mocy (temat "recenzencki")

              Keran 2015-12-16 18:48:47

              Keran

              avek

              Rejestracja: 2011-10-31

              Ostatnia wizyta: 2025-01-17

              Skąd: Lublin

              Najlepszy argument "ból pupy zaczyna być widoczny od Ciebie" to taka riposta podobna do "Twoja stara" albo "chyba ty". Winszuję oryginalności. Nie jestem do końca przekonany, czy zrozumiałeś upupianie, ale nie o tym przecież

              Spoko, temat o recenzji, ale ktoś musi poruszyć temat Krogulca, który (to prawda) wciąż krytykuje. Nie wiem, załóż temat o nim, albo odpisz na jego wypowiedzi. Ale nie! trzeba się pokazać! Jak jest "moda" na hejtowanie jakiegoś bastionowicza, to trzeba udowodnić " o ja też potrafię!".

              Jednak zgadzam się, że trzeba trzymać na dystanch "oszołomów" zarówno tych za jak i przeciw. Ale jak sam piszesz, nie róbmy z tego "pola bitwy", a w sumie to sam rozpocząłeś w tym temacie.

              Ode mnie raczej tyle w tej kwestii, nie zamierzam rozpoczynać III Wojny Światowej.

              LINK
  • Dlaczego

    Boris tBD 2015-11-03 12:05:06

    Boris tBD

    avek

    Rejestracja: 2001-09-17

    Ostatnia wizyta: 2020-04-14

    Skąd: Piaseczno

    od 19go ?

    LINK
  • zastanów

    Lord Bart 2015-11-03 18:46:33

    Lord Bart

    avek

    Rejestracja: 2004-01-20

    Ostatnia wizyta: 2021-09-13

    Skąd: Warszawa

    się czy nie lepiej przenieść tego tematu do VII-IX ze spoilerami. Tak było zawsze, wszystkie recki prequeli są w tym dziale...

    LINK
  • asdfg

    Onoma 2015-11-03 19:17:59

    Onoma

    avek

    Rejestracja: 2007-12-06

    Ostatnia wizyta: 2024-01-06

    Skąd: Dołuje

    A ja myślałem że to temat o recenzjach "fachowych" (prasowych itp) filmu.

    LINK
  • Pytanie o pozwolenie na recenzję

    Asturas 2015-12-16 16:28:35

    Asturas

    avek

    Rejestracja: 2004-06-21

    Ostatnia wizyta: 2024-04-01

    Skąd: Rovaniemi

    Jest to dział pozwalający na spoilery, a temat zakłada, że będą tutaj recenzje użytkowników.

    Nie ma jeszcze 19stego, ale ja właśnie wróciłem z seansu i nie wiem czy mogę pisać?

    Nawet nie mam zamiaru specjalnie spojlerować, bo nie jest mi to potrzebne do recenzowania

    LINK
  • Re: Star Wars VII: Przebudzenie Mocy (temat "recenzencki")

    Luke S 2015-12-16 17:01:29

    Luke S

    avek

    Rejestracja: 2008-10-17

    Ostatnia wizyta: 2025-01-17

    Skąd: Cracow

    -http://www.rottentomatoes.com/m/star_wars_episode_vii_the_force_awakens/?search=force%20awakens

    Serwis zbierający recenzje "branżowe". Wskaźnik 97/100 - najwyższy w historii całej Sagi...

    ...najlepsza część SW? Coś nie chce mi się wierzyć, ale zobaczymy w piątek, jedno jest już pewne - z crapem się nie spotkamy.

    LINK
  • Re: Star Wars VII: Przebudzenie Mocy (temat "recenzencki")

    Darth Leonard 2015-12-16 17:54:46

    Darth Leonard

    avek

    Rejestracja: 2012-02-11

    Ostatnia wizyta: 2020-10-09

    Skąd: Łódź

    https://www.youtube.com/watch?v=zBMW3y86cpo
    Recenzja bez spolierów (koleś świetnie recenzuje filmy, polecam ogólnie cały kanał, rzeczy w zasadzie głównie nie związane z GW).
    Ma wkrótce wstawić recenzję ze spoilerami.

    LINK
  • przy okazji

    Lord Bart 2015-12-16 18:07:11

    Lord Bart

    avek

    Rejestracja: 2004-01-20

    Ostatnia wizyta: 2021-09-13

    Skąd: Warszawa

    czytam, że Parowski nie wszedł na prasowy pokaz, bo nie odpisał na maila, że będzie. Dostał zaproszenie, nie potwierdził, przyszedł, stał pod salą, laski od Disneja go nie wpuściły.

    Popieprzone to wszystko, w gruncie rzeczy największy chyba od lat hype, zasłony dymne i zasieki z minami jak przed VIII cudem kinowego świata... a człowiek, który promował SW zanim było modne odszedł z kwitkiem.

    Miara obecnych czasów

    LINK
  • Recenzja z koła podbiegunowego

    Asturas 2015-12-16 18:51:29

    Asturas

    avek

    Rejestracja: 2004-06-21

    Ostatnia wizyta: 2024-04-01

    Skąd: Rovaniemi

    UWAGA NA EW. SPOILERY - mogą się trafić, nie są oznaczone, aczkolwiek starałem się unikać za wszelką cenę!

    W Finlandii premiera EVII odbyła się dzisiaj, czyli 16 grudnia.
    Zanim się wypowiem na temat moich wrażeń, pozwolę sobie na kilka słów wstępu.


    WSTĘP:
    Po pierwsze, zapewne niektórzy z was pamiętają, że zarzekałem się, że nie pójdę do kina na The Force Awakens. Nie chciałem płacić Disneyowi za zamordowanie EU. Częściowo to spełniłem, bo za bilet nie płaciłem. Bilet miałem za darmo, szczegóły nie są istotne, ale ważne, że sumienie mam czyste

    Po drugie, czytając recenzję wydaje mi się, że warto znać nastawienie do filmu autora tejże recenzji.
    Nigdy nie ukrywałem, że byłem przeciwnikiem przejęcia SW przez Disneya oraz, że nie wróżę dobrze EVII. Im dalej w las tym negatywniej byłem nastawiony. Następnie jednak obejrzałem wszystkie teasery i trailery, które wg mnie były bardzo dobre i moje nastawienie się zmieniło. Liczyłem na przynajmniej dobry film SF. Niekoniecznie dobrą historię SW, bo wg mnie to jest niemożliwe po uśmierceniu EU, ale zwyczajnie dobry film. Tak, jak w mojej opinii J.J. Abrams wykonał kawał niezłej roboty ze Star Trekami. W ogóle nie pamiętam tych filmów, ale oglądało mi się przyjemnie.

    Wreszcie dwie ostatnie kwestie. Zdecydowałem się pójść do kina, bo przy wcześniejszej premierze w Finlandii miałem szanse uniknąć jakichkolwiek "nacisków emocjonalnych" ze strony innych widzów, czy recenzentów. Ale do samego końca obawiałem się, że będzie to film dla 11-16 latków (maksymalnie) z tonami nostalgii, co by rodzicie tych nastolatków też byli zadowoleni.

    RECENZJA WŁAŚCIWA:
    Moja opinia o filmie, takie mam wielkie wrażenie, będzie bardzo odosobniona. Dlaczego? Film mnie zaskoczył bardzo. Czegoś tak złego i niejakiego się nie spodziewałem. Nawet nie wiem od czego zacząć?

    1. Postacie
    Nowe postacie są nijakie, nawet nie są denerwujące, po prostu są nijakie, źle napisane i jeszcze gorzej zagrane. Chociaż w kwestii gry aktorskiej są może ze dwa wyjątki.
    Na kilka nowych postaci zabrakło czasu, kilka jest zwyczajnie słabych

    Wydawało się wam, że Jacen Solo w powieściach był postacią żałosną (nie mylić z tragiczną!), to jeszcze nie widzieliście Kylo Rena. Nieważne czy jest w swojej odpustowej (moim zdaniem) i niepotrzebnej masce, czy straszy widownie swoją twarzą beztalencia aktorskiego, jest źle. Bardzo źle.

    Fin? Jakby to powiedzieć? Widzieliście teasery i trailery gdzie wyskakuje znikąd, biega, poci się i jest zdyszany? To by było na tyle. Jakoś specjalnie więcej nie ma sensu o nim pisać.

    Rey - taki młody Luke połączony z młodym Hanem. Brak oryginalności, kilka głupawych scen plus wiele scen będących kalką OT.

    Najwyższy Przywódca Snoke - hmm? komuś się chyba filmy pomyliły? Ork z Władcy Pierścieni? Niewiele mogę o nim powiedzieć. Na razie postać nijaka, w najlepszym wypadku. W najgorszym, "przedobrzona". Ale tak to jest jak się kasuje EU i robi EVII w próżni fabularnej i następnie trzeba na siłę wymyślać tego złego.

    Poe - pozytywny gość - w rozumieniu, że dużo się śmieje i wszystkich lubi. Dobrze lata i strzela... i to by było na tyle. Na więcej zabrakło czasu (pomysłu?)

    BB8 - jak na SW przystało, android jest bardzo fajny. Zabawny słodziak.

    Kilka słów o starych postaciach. Nie mogę się oprzeć wrażeniu, że wszystkie orginalne postacie zostały wrzucone do filmu na siłę, co by się widownia ucieszyła. W efekcie zabrakło czasu na cokolwiek. To chyba przypadłość Disneya/Marvela - napakować do filmu jak najwięcej bohaterów, może nikt nie zauważy, że nie było czasu na ich stworzenie.

    3. Efekty, scenografia, planety, itp.
    Chyba dla nikogo nie jest zaskoczeniem, że EVII nie wniósł nic orginalnego w kwestii światów i lokacji. Jest pustynia, śnieg, las, tylko z nowymi nazwami, nowa super broń i oczywiście Sokół Millenium, Gwiezdne Niszczyciele, X-Wingi i T-Fightery (T-Fightery wyglądają na wersje z odzysku w porównaniu z tymi z OT).

    Efekty specjalne są bardzo dobre, aczkolwiek np. Najwyższy Przywódca Snoke wyglądał bardzo komputerowo i sztucznie.

    Jeśli chodzi o lokacje to dodam jeszcze, że jakoś zabrakło mi w nich tego czegoś, tej gwiezdnowojenności. Oczywiście nie zawsze - cmentarzysko Niszczycieli to klasa sama w sobie.

    Oczywiście gdzie się dało i wszędzie indziej mamy przebłyski/flary - idź się lecz J.J.!
    I jest jeszcze scena walki na miecze. Ta walka nie ma sensu od samego początku, a choreografia woła o pomstę do nieba. Przynajmniej w porównaniu do EIII.

    4. Fabuła, czyli najważniejsze.
    Kilka spoilerów się może trafić!
    W mojej opinii fabuła jest bardzo słaba. Dostałem dokładnie tego czego się bałem, czyli "film dla 11-16 latków (maksymalnie) z tonami nostalgii, co by rodzicie tych nastolatków też byli zadowoleni". Jestem rozczarowany, rozgoryczony i niezmiernie zły, że dla tego czegoś czym jest EVII uwalono całe EU.

    Film jest prymitywną kalką Nowej Nadziei z toną prostackich rozwiązań, ew. idiotycznych rozwiązań. Po mniej więcej 30 minutach wiadomo bardzo dokładnie jak się film zakończy. Mnóstwo nachalnego i nieśmiesznego humoru, całe fragmenty filmu to bardzo słabe dialogii lub jeszcze gorzej - zlepki niemalże przypadkowych scen. Na każdym kroku scenarzyści kopiowali Nową Nadziję i robili nieudolne, infantylne nawiązania do tejże. Z drugiej strony na prawdę wyczuwa się, że fabuła filmu jest zawieszona w próżni. W czasach OT, EU raczkowało lub nieistniało, a jednak było dużo dialogów opisujących z pozoru nieistotne wydarzenie. Takie dialogii budowały historie. W NT na każdym kroku można było znaleźć nawiązania do EU. W EVII tego nie ma. Kompletna próżnia. Żadnych nazw, żadnych wydarzeń. Dobrze chociaż, że nowi bohaterowie mają imiona! I jedna planeta ma nazwę…

    Nie będę się zagłębiał w te fragmenty, które miały być zaskakujące, bo one będą zaskakujące chyba tylko dla tych, którzy poza trailerami nic nie wiedzą o EVII. Są dwa elementy fabuły, które można uznać za niespodziewane lub szokujące. Nie wiem czy to kwestia tego, że na tym etapie już marudzę na wszystko, czy tego, że przynajmniej jednego się domyśliłem, ale nie zrobiły na mnie wrażenia.


    PODSUMOWANIE
    Jeszcze w trakcie oglądania próbowałem znaleźć coś co mi się podobało. Cokolwiek, bo przecież fabuła mnie w całości zawiodła, postacie są słabe, świat pusty i brak mu jakiekolwiek polotu, czy orginalności.

    I być może w tym jest problem, przynajmniej dla mnie. Oczekiwałem dobrego filmu z orginalną fabułą. Nowych Gwiezdnych Wojen. Mogę się nie zgadzać z uśmierceniem EU, ale liczyłem na coś świeżego, coś co może jednak utrzyma mnie przy tym "zrestartowanym" świecie. Otrzymałem nic innego niż prymitywny skok na kasę, słabą kopię filmu z 1977 roku. Otrzymałem kolejne Disneyowe/Marvelowe "niewiadomo co" o "niewiadomo czym", naćkane toną nijakich bohaterów i groteskowych (w bardzo negatywnym tego słowa znaczeniu) antybohaterów. Ot, taki co najwyżej przeciętny fanfilm...


    Polecam obejrzeć film, bo wiem, że wielu z was się spodoba. Macie kompletnie inne oczekiwania, niektórzy z was nigdy nie poznali EU, inni nigdy nie polubili EU. Może to też kwestia wieku. Może gdybym był z 10 lat młodszy to bym "łyknął" EVII bez zająknięcia.

    Szkoda tylko, że nie trzeba nawet wybierać najlepszych pozycji z EU, wystarczy coś przeciętnego, by znaleźć historie bardziej orginalne, ciekawsze z lepiej narysowanymi bohaterami. I oczywiście czytając powieści nie trzeba się męczyć z drewnianymi aktorami. Lub takimi, którym już się nie chce.

    PS. Muzyka oczywiście była bardzo dobra, ale motym przewodni nie zapadł mi w pamięci. Zdecydowanie inaczej niż po obejrzeniu The Phantom Manace czy Revenge of the Sith.




    LINK
    • Re: Recenzja z koła podbiegunowego

      Darth Starkiller 2015-12-17 00:23:06

      Darth Starkiller

      avek

      Rejestracja: 2015-09-29

      Ostatnia wizyta: 2018-04-11

      Skąd: Kashyyyk

      Ja film zobaczę w piątek w polskim kinie, jednak chciałbym zauważyć, że Twoja recenzja jest bardzo nieobiektywna. Każdy ma prawo do własnego zdania, ale nie sposób nie zauważyć, że jesteś mocno uprzedzony do Disneya i nie możesz się pogodzić ze skasowaniem Expanded Universe. Pomijając dwa wątki (oraz dodatkowy na temat kiepskich materiałów z EU, które do niedawna były kanoniczne, ale jednocześnie sprawiały wrażenie jakby wrzuconych na siłę; Nowy Kanon ma szansę wszystko uporządkować, ale tak jak mówię, nie o tym teraz).

      Jednak jako osobę, która widziała film, pragnę spytać o jedno: czy moja obawa, że fabuła "Przebudzenie Mocy" jest mocno (podkreślam: mocno) wzorowana na "Nowej Nadziei"? Z Twojej recenzji wynika, że tak, co mnie martwi. Dużo recenzji w Internecie ocenia film bardzo dobrze, zwłaszcza pod względem fabularnym chwaląc proporcje pomiędzy tym co nowe, a tym co nawiązuje do starego (OT).

      Co do rozbłysków, to przekonam się w piątek, czy słowa bodajże sprzed kilku miesięcy o ograniczeniu ilości rozbłysków, flar i im podobnych do poziomu dobrze współgrającego z innymi elementami filmu (czyt. że nie będzie tych flar zbyt dużo) potwierdzą się.

      LINK
      • Re: Recenzja z koła podbiegunowego

        Asturas 2015-12-17 05:39:53

        Asturas

        avek

        Rejestracja: 2004-06-21

        Ostatnia wizyta: 2024-04-01

        Skąd: Rovaniemi

        Zgadzam się, jestem nieobiektywny i tego nie ukrywam

        Wg fabuła jest bardzo mocno wzorowana na Nowej Nadziei. Zwyczajnie, krok, po kroku mamy podejrzanie podobny film. Co spowodowało, że po 30 minutach już było wiadomo jak się skończy film. Dodatkowo, w połączeniu z przepremierowymi spoilerami, można było się domyśleć niemalże wszystkiego.

        Nawet po dobrze przespanej nocy, nie zmieniłem zdania. Film mnie rozczarował i w ogóle mi się nie podobał. Ale zdaje sobie sprawę, że jestem/będę w znacznej mniejszości. Ten film to chyba był ostateczny moment gdy Gwiezdne Wojny mi przeszły. "Nowego kanonu" poznawać nie mam zamiaru, stary jest skończony i skasowany, a najnowszy film dla mnie jest słabiutki. Mogę w spokoju przejść na gwiezdnowojenną emeryturę

        LINK
        • Re: Recenzja z koła podbiegunowego

          Darth GROM 2015-12-18 03:49:51

          Darth GROM

          avek

          Rejestracja: 2007-08-05

          Ostatnia wizyta: 2024-01-24

          Skąd: Poznań

          Żegnamy cię czule, dbaj o siebie i takie tam, w ogóle, Nie martw się, że za dwa lata nie będzie ci pisane pisać racki, bo wypaliło się w tobie hobby, inni zajmą twoje miejsce, a ty będziesz miał czas dla siebie i tą, o to tanią sensacją dziękujemy panu i życzymy wytrwałości w postanowieniu, bo po, co przerzucać żal na innych, trza trzymać go w sobie.

          LINK
        • Re: Recenzja z koła podbiegunowego

          darth_numbers 2015-12-19 16:34:55

          darth_numbers

          avek

          Rejestracja: 2004-08-03

          Ostatnia wizyta: 2025-01-17

          Skąd:

          Asturas napisał:
          Film mnie rozczarował i w ogóle mi się nie podobał
          -----------------------

          Jesteś za stary i zbyt zgorzkniały, żeby zostać oczarowanym. I jednocześnie chyba za młody, żeby zrozumieć "rodzinny" aspekt TFA... Sucks to be you (tylko się nie obraź, bo to tak nie zupełnie na poważnie ).

          LINK
          • Re: Recenzja z koła podbiegunowego

            Asturas 2015-12-20 11:41:00

            Asturas

            avek

            Rejestracja: 2004-06-21

            Ostatnia wizyta: 2024-04-01

            Skąd: Rovaniemi

            Najprawdopodobniej masz racje, i nie obrażam się

            LINK
            • Re: Recenzja z koła podbiegunowego

              darth_numbers 2015-12-20 17:14:16

              darth_numbers

              avek

              Rejestracja: 2004-08-03

              Ostatnia wizyta: 2025-01-17

              Skąd:

              Spoko gość z Ciebie Inna sprawa, że rozumiem w pełni to, że film może się nie podobać. Szczególnie fanom EU, w którym wszystko było poukładane (mniej-więcej), a tu nagle kasacja i wszystko idzie w zupełnie innym kierunku.
              Gwiezdne Wojny to nie jest arcydzieło sztuki filmowej pod żadnym względem. GW potrzebuje "fanów" - fanatyków, całej tej bajkowej historii nie można brać poważnie. Albo kupujesz ten klimat albo nie - ludzie, którzy mieli jakiekolwiek oczekiwania najprawdopodobniej się zawiedli. Kto się nie zawiódł? Wiadomo, dzieciaki i starsi fani którzy nie podchodzą już do tego tematu poważnie (jak ja), albo zupełni profani nie związani z tematem. Generalnie historia się powtarza i nieskromnie powiem, że spodziewałem się dokładnie takiego rozwoju sytuacji: fandom po raz kolejny doznał podziału na tych którzy to "kupują" i tych, którzy "absolutnie nie". Tu nie bardzo można być niezdecydowanym. Identyczna sytuacja miała miejsce za czasów prequeli.
              Tych, którym film się nie spodobał nie bardzo idzie pocieszyć. Film zarabia straszne pieniądze i w ocenie korporacyjnych umysłów z Disneya jest absolutnym strzałem w 10. Stąd wniosek, że kolejne części będą realizowane według tego samego przepisu (żadnego ryzyka!) i na rewolucyjną zmianę kierunku nie ma co liczyć.
              Tak na koniec: o żadnym obiektywiźmie oczywiście nie ma co mówić, wszystkie te nasze rozmowy i spory to tylko OPINIE, które z definicji nie mają żadnej "mocy sprawczej". Ja na sztuce krytyki (sztuki) się w żadnym wypadku nie znam, filmowcem też nie jestem więc moja własna ocena TFA ma znaczenie tylko wewnątrz mojego małego światka (czytaj w mojej głowie), i podobnie jest z ocenami 99% piszących na Bastionie.
              Pozdrawiam Kraje Północy: SUOMI FINLAND PERKELE!

              LINK
    • Cóż

      Shedao Shai 2015-12-17 08:50:54

      Shedao Shai

      avek

      Rejestracja: 2003-02-18

      Ostatnia wizyta: 2025-01-17

      Skąd: Wodzisław Śl. / Wrocław

      Asturas, nie ukrywam że Twojej opinii byłem ciekawy jak mało czyjej, bo wiem że na Star Wars zawsze patrzeliśmy bardzo podobnie. Podejście do E7 obecnie mam podobne co Ty przed obejrzeniem, może ciut negatywniejsze, bo mam już serdecznie dość bycia osaczonym E7 z każdej strony - nawet przez ludzi których do tej pory nie kojarzyłbym z fantastyką. Strach wejść na Facebooka, strach wyjść na ulicę, strach iść do pracy nawet

      W każdym razie miło jest poczytać słowa "opozycji" w stosunku do jednogłośnego fapfestu które panuje od wczoraj na sieci, odnoszę wrażenie że ludzie zachwycaliby się tym filmem jaki by nie był, ważne że ma metkę "Star Wars".

      Sam filmu nie widziałem, więc kto wie, może to ci recenzenci od "8/10" mają rację, a nie Ty...


      ... ale nie sądzę

      LINK
    • Re: Recenzja z koła podbiegunowego

      Krogulec 2015-12-17 16:02:33

      Krogulec

      avek

      Rejestracja: 2003-01-05

      Ostatnia wizyta: 2025-01-14

      Skąd: Szczecin

      Czyli jest dokładnie tak, jak przewidywałem

      LINK
  • Re: Star Wars VII: Przebudzenie Mocy (temat "recenzencki")

    Luke S 2015-12-16 20:00:53

    Luke S

    avek

    Rejestracja: 2008-10-17

    Ostatnia wizyta: 2025-01-17

    Skąd: Cracow

    http://www.filmweb.pl/reviews/Nowy+porz%C4%85dek-18132 - recenzja filmwebu, od Walkiewicza - kto nie zna, temu wyjaśnię - bardzo surowy, potrafi zbesztać film z każdej strony, bardzo czepialski (i bardzo dobry) recenzent.

    "Siódmy epizod sagi to napakowany akcją i humorem rollercoaster. Warto było czekać na takie "Gwiezdne wojny"

    "wspaniale zainscenizowany pojedynek na miecze świetlne w ośnieżonym lesie, są szczyptą poezji w prozie pełnej szalonych ucieczek i powietrznych bitew. Wszystkie jednak udowadniają, że warto było czekać na to przebudzenie. Nawet jeśli trwało trzydzieści lat z okładem"

    Ocena: 8/10.

    Ten film jest dobry

    LINK
    • tak dobry

      Lord Bart 2015-12-16 20:17:59

      Lord Bart

      avek

      Rejestracja: 2004-01-20

      Ostatnia wizyta: 2021-09-13

      Skąd: Warszawa

      jak recenzje filmwebu, który całą redakcją polecał wszystkie części pseudo-Hobbita?

      I o jakie 30 lat chodzi? RotS był w 2005...

      Ależ czuję wojnę, krew, only your hatred can destroy me hehehe

      LINK
      • Re: tak dobry

        Luke S 2015-12-16 20:30:11

        Luke S

        avek

        Rejestracja: 2008-10-17

        Ostatnia wizyta: 2025-01-17

        Skąd: Cracow

        Z tymi 30-toma chodziło mu pewnie o starą trylogię, że nowa nie była godnym następcą tamtej, a teraz owy godny następca się pojawił itd.

        Fakt, nie ze wszystkimi ocenami się zgadzam. Chociaż Hobbitów całkiem przyjemnie mi się oglądało, dobra rozrywka, chociaż porównując do WP jest to oczywiście guano. "Bitwy" nie widziałem (podobno najsłabsza), ale dwie pierwsze owszem i obie otrzymały ode mnie całkiem przyzwoite 6/10 (bliskie bardziej 5,5 niż 6,5, ale jak na mnie to, jak już wspominałem, całkiem przyzwoicie).

        Także przykro mi, ale peace

        LINK
        • Re: tak dobry

          darth_numbers 2015-12-16 20:34:56

          darth_numbers

          avek

          Rejestracja: 2004-08-03

          Ostatnia wizyta: 2025-01-17

          Skąd:

          To samo myślę o Hobbitach, również nie obejrzałem jak dotąd 3 części. To były mocno przeciętne filmy, wydłużone sztucznie do granic możliwości. Ale technicznie kompetentne, chwilami budzące autentyczne emocje. Najsmutniejsze jest to, że można je oglądać nie czując zażenowania, a taka sztuka niestety nie udaje się z Prequelami.

          LINK
          • Re: tak dobry

            lis22 2015-12-16 23:17:41

            lis22

            avek

            Rejestracja: 2015-09-16

            Ostatnia wizyta: 2024-08-28

            Skąd: Sosnowiec

            Sorry, ale " Hobbity ` są aktorsko i realizacyjnie znacznie lepsze od takiego " Ataku Klonów ", więc taka krytyka jest trochę nie na miejscu
            Dla mnie każda część " Hobbita " to dobre kino, nie na 6 a na 8 - " AK " nawet na te 6 nie zasługuje
            Najgorsze jest to, że u Lucasa grają dobrzy aktorzy ale reżyser niewiele od nich wymaga.
            Ale już " Mroczne Widmo " bardzo lubię, pod wieloma względami jest to lepszy film niż E II.

            LINK
      • Re: tak dobry

        darth_numbers 2015-12-16 20:31:31

        darth_numbers

        avek

        Rejestracja: 2004-08-03

        Ostatnia wizyta: 2025-01-17

        Skąd:

        Ponad 30 lat od ostatniego dobrego filmu z cyklu, wiesz o co chodzi

        LINK
      • Re: tak dobry

        RodzyN jr. 2015-12-16 20:53:59

        RodzyN jr.

        avek

        Rejestracja: 2007-05-21

        Ostatnia wizyta: 2025-01-17

        Skąd: Grodzisk Maz.

        Z tym 30 lat to ja to rozumiem tak, że NT była tak słaba, że nie warto o niej wspominać . Po tej oficjalnej premierze ludzie pisali właśnie teksty tego typu wreszcie po 1983 dostaliśmy SW, zresztą sam wiesz.

        Co do filmwebu to idę o stówę, że dostają becel za przychylne opinie.

        LINK
    • Re: Star Wars VII: Przebudzenie Mocy (temat "recenzencki")

      Krogulec 2015-12-17 16:15:16

      Krogulec

      avek

      Rejestracja: 2003-01-05

      Ostatnia wizyta: 2025-01-14

      Skąd: Szczecin

      To są zwyczajni płatni najemnicy, Hobbity i masę innego crapu w ten sposób promowano. Korporacje filmowe wyczaiły kilka lat temu, że poza kampanią marketingową trzeba też wydać trochę szmalu na dobre recenzje i robienie hype`a bo inaczej ludzie nie pójdą do kina zniechęceni negatywnymi recenzjami. Na tej zasadzie na filmwebie Hobbita 2 uznano za film wybitny, a w Wyborczej nowy James Bond miał 4/5 gwiazdek przy 3/5 gwiazdek dla filmu Ingmara Bergmana.

      LINK
  • I tak i nie

    Darth_Marcov 2015-12-17 10:51:44

    Darth_Marcov

    avek

    Rejestracja: 2007-11-10

    Ostatnia wizyta: 2016-12-03

    Skąd: Poznań

    Nowy "epizod" bo w gruncie rzeczy nie wiemy czy to jest nowy epizod czy po prostu jest to The Force Awakens. Z fabularnego punktu widzenia nam nadzieję, że TFA to jednak jakiś wstęp do nowej trylogii i że faktycznie za kilka lat otrzymamy produkt, który faktycznie będzie można nazwać Epizod VII, VIII i IX.
    Pod względem fabularnym nie ma co ukrywać jest źle a nawet bardzo źle. Jest to w zasadzie kopiuj wklej z EIV i to by było nawet samo w sobie ok ale nie jest ponieważ po prawdzie fabuła TFA jest zlepkiem motywów z ANH i ESB. No i wyszło to tragicznie bardzo tragicznie. Patrząc trzeźwym okiem i olewając cały ten sztucznie pompowany hype dostaliśmy stricte marvelowski miszmasz akcji, wątków i postaci i tyle nic więcej. Z całą pewnością nie jest to nowa jakość SW czy historia z tegoż universum tylko odgrzewany kotlet, w którym ta magia SW jeszcze jest ale niestety bardzo mocno zanika i to widać. Ale cóż jakie pokolenie taka legenda. Powtórzę to raz jeszcze: żywię głęboką nadzieję, że TFA to tylko wstep do właściwej trylogii ponieważ inaczej cytując klasyka "umarł w butach".
    Natomiast z rzeczy pozytywnych trzeba uczciwie zauważyć że oprawa audiowizualna zdecydowanie robi robotę. Efekty specjalne są genialne, lokacje przedstawione są po mistrzowsku a sama muzyka to po prostu miód na serce i uszy.
    Co zasługuje na szczególną pochwałę to coś co można powiedzieć o bardzo nie wielkiej ilość filmów. A mianowicie na każdym kroku widać gigantyczne zaangażowanie calej ekipy projektu. Dostali do rąk słabiutki scenariusz i dali z siebie 200% aby zrobić dobry film i to im wyszło. Rzadkością jest aby technikalia były lepsze od gotowego produktu a w tym filmie tak jest i przed tą ekipą należy chylić czoła. Uratowali oni film który na starcie pogrzebał scenariusz. Szczere gratulacje Panie i Panowie.
    Podsumowując oceniam film w miarę pozytywnie. Dzięki ekipie JJ`a film zasługuje na 6.5... a co tam na 7 punktów na 10. Jedynie ekipa od scenariusza za czas na kopiowanie i wklejanie i mixowanie E IV i V za czas poświęcony na swoje działania otrzymuje ocenę 2 z plusem.

    LINK
  • Polecam

    Krogulec 2015-12-17 16:31:45

    Krogulec

    avek

    Rejestracja: 2003-01-05

    Ostatnia wizyta: 2025-01-14

    Skąd: Szczecin

    poniższą recenzję (spoilerową na maksa)

    -http://www.americanthinker.com/blog/2015/12/the_most_spoilerific_review_of_emthe_force_awakensem.html

    LINK
    • Re: Polecam

      darth_numbers 2015-12-20 17:22:46

      darth_numbers

      avek

      Rejestracja: 2004-08-03

      Ostatnia wizyta: 2025-01-17

      Skąd:

      Oj Krogulcu, Krogulcu. Po całym Twoim narzekaniu myślałem, że będziesz w stanie rzucić nam tu jakąś prawdziwą recenzję, obnażającą słabość fabularną TFA i wtórnośc filmu względem ANH. A tu szanowny Recenzent wygłasza ex cathedra OPINIĘ, że TFA to zrzynka z ANH, po czym przechodzi do krótkiego i szyderczego opisu kilku scen z filmu. Sorry ziomuś to nie jest recenzja.

      LINK
    • Re: Polecam

      RedValdez 2015-12-20 17:32:31

      RedValdez

      avek

      Rejestracja: 2009-10-10

      Ostatnia wizyta: 2024-10-13

      Skąd: Gdańsk

      Coś największy przeciwnik VII się nie postarał.Liczyłem na coś więcej ale trudno może przy VIII uda się napisać samemu więcej niż 200 znaków

      LINK
  • zaczęło się!

    Lord Bart 2015-12-18 00:01:53

    Lord Bart

    avek

    Rejestracja: 2004-01-20

    Ostatnia wizyta: 2021-09-13

    Skąd: Warszawa

    http://cdn.memegenerator.es/imagenes/memes/full/3/16/3160388.jpg

    A ja idę spać. Branoc.

    LINK
  • Też fajne:

    Krogulec 2015-12-18 02:13:10

    Krogulec

    avek

    Rejestracja: 2003-01-05

    Ostatnia wizyta: 2025-01-14

    Skąd: Szczecin

    (spoilery!!!)

    http://i.imgur.com/k7So4oG.jpg

    LINK
  • ...

    Keran 2015-12-18 02:44:32

    Keran

    avek

    Rejestracja: 2011-10-31

    Ostatnia wizyta: 2025-01-17

    Skąd: Lublin

    Dziękuje wracam do legends.

    Śmieszny film.


    Niepozdrawiam.

    LINK
  • załamka

    RodzyN jr. 2015-12-18 03:18:24

    RodzyN jr.

    avek

    Rejestracja: 2007-05-21

    Ostatnia wizyta: 2025-01-17

    Skąd: Grodzisk Maz.

    Tragedia i inne tego typu słowa idealnie opiszą ten film. Ja naprawdę nie spodziewałem się dużo chciałem lekki przygodowy film, ale jak koledzy wyżej napisali, scenariusz został spie*dolny na maksa. Narazie nic więcej nie napisze bo trzeba pospać.

    LINK
  • ...

    Bazy 2015-12-18 03:30:05

    Bazy

    avek

    Rejestracja: 2007-06-11

    Ostatnia wizyta: 2025-01-16

    Skąd: Expanded Universe

    Do wszystkich którzy jeszcze nie poszli a mają wątpliwości: Nie idzie.

    Więcej jutro na chłodno

    LINK
  • Star Wars

    Darth GROM 2015-12-18 03:38:04

    Darth GROM

    avek

    Rejestracja: 2007-08-05

    Ostatnia wizyta: 2024-01-24

    Skąd: Poznań

    Brak słów, łzy, radość, nadzieja, czy epizod VII był wtórny, był, czy jest, to wadą, nope, skąd, że znowu, to najlepsze, co mogłem dostać. Star Wars, to nie legendy, Star Wars naprawdę istnieje! MTFBWY!


    Ps. No cóż, siedem dni, siedem seansów, a hejterzy niech sobie ględzą, jeszcze się taki nie narodził, co by wszystkim dogodził, oni nerwosol, a ja kolejny seans !

    LINK
  • Chaos

    Pfcasual 2015-12-18 03:52:08

    Pfcasual

    avek

    Rejestracja: 2015-12-18

    Ostatnia wizyta: 2017-04-27

    Skąd:

    Nic wiecej. Film do ucieczki z jakku jeszcze mi sie podobal ale po tym robi sie taki burdel ze nie da sie nadazyc za niczym. Praktycznie nie znam tych postaci po wyjsciu z kina, tak jakbym obeirzal dwugodzinny trailer. Ten caly finn to nowy jar jar. Pomijam kwestie hajpowanej phasmy i co sie z nia stalo bo to jakas kpina. Dla mnie akurat na plus kylo ren. Nie wiem jakos spodobala mi sie ta postac. Na 21 kolejny seans juz bez emocji, moze bedzie wiecej pozytywow.

    Jestem tu nowy wiec witam wszystkich.

    LINK
  • Beznadziejny, siermiężny gniot.

    kuba_starwarsy 2015-12-18 03:53:03

    kuba_starwarsy

    avek

    Rejestracja: 2011-05-14

    Ostatnia wizyta: 2020-04-16

    Skąd: Mos Eisley

    Bardzo przepraszam, że marudziłem na prequele. Jak widać, może być gorzej.

    LINK
  • No cóż..

    krzmar 2015-12-18 04:00:41

    krzmar

    avek

    Rejestracja: 2015-12-18

    Ostatnia wizyta: 2022-04-09

    Skąd: Freie Stadt Danzig

    Przy okazji pragnę wszystkich powitać, to mój pierwszy post .
    Uważam, że na film można patrzeć trojako.

    1. ujęcie - patrząc jak na film stand-alone. Jest akcja, doskonała muzyka, efekty. Film sci-fi połączony z akcją - dobry z plusem.
    2. ujęcie - patrząc na ten film jako część sagi filmowej - wypada średnio, mówiąc delikatnie. Ratuje na pewno muzyka, doskonałe granie ról przez Forda i Fisher.
    3. ujęcie - patrząc na film w ujęciu całego lore. To jest gwałt na SW. Wywalać do kosza Thrawna, Yuuzhan Vongów dla takiego EVII? Słaby pomysł.

    Ja od dziecka jestem zarażony miłością do SW, czytałem książki, grałem w gry osadzone w uniwersum, interesowałem się tematyką. Uważam, że fabularnie (pomijając kalkomanię z Nowej Nadziei i odwrócenie o 180 stopni sceny o trudnych relacjach ojca z synem) film jest brutalnie, jak nasza granica w okolicach Przemyśla, jakby nożem, oderżnięty od reszty sagi. Bagatelka, 30 lat po śmierci Palpatine`a, ni cholery nie wiemy co się działo. Czyli co? Imperium po bitwie o Endor, z całą machiną biurokratyczną, kontrolujące lwią część Galaktyki, po prostu się rozleciało? Z drugiej strony - bum z działka w planetę i nagle nie mamy Nowej Republiki? Cała flota stacjonowała w jednym miejscu? Strasznie nietrwałe są te sagowe supermocarstwa, skoro jedno uderzenie jest w stanie je rozwalić.
    Przez 30 lat Luke dalej jest jedynym Jedi? Nie mówię, że ich mają być zastępy, ale bez przesady..
    No i sam Luke. Zbawca Rebelii, teraz koczuje sobie na planecie Szkocja i wiedzie żywot smutnego menela?
    Twórcy filmu i cały hype jarał się powrotem trójki bohaterów ze Starej Trylogii. Jednego zabili, a drugi nie powiedział ani słowa. Tylko Leia została jakoś zagospodarowana.
    Poza tym- wydawało mi się, że saga SW to saga Skywalkerów. Kim jest ta dziewczynka? Zaginioną córką Luke`a? No ludzie..
    Czarny charakter - początek spoilera BEN Solo koniec spoilera. Imię jakoś tak niezbyt pasuje, a sama postać zagrana tragicznie. I wymyślona tragicznie. Reanimowany Vader - zbuntowany nastolatek.
    Tyle ode mnie. Szkoda, że nie było nawet mrugnięcia okiem do osób znających EU (przepraszam, Legends). Nic. Poszło do kosza. Dlatego chyba będę dalej uznawał Legends za kanon, a nowy kanon - za Legends .
    Pozdrawiam serdecznie.

    LINK
    • Re: No cóż..

      Asturas 2015-12-18 13:28:13

      Asturas

      avek

      Rejestracja: 2004-06-21

      Ostatnia wizyta: 2024-04-01

      Skąd: Rovaniemi

      Chyba lepiej bym tego nie ujął, bo ja po wyjściu z kina byłem tak negatywnie nastawiony do wszystkiego, że tylko przekleństwa mi się na usta cisnęły. Uwalić EU dla takiego EVII... Dodam tylko, że wiedziałem, że tak będzie

      LINK
  • nowe wino

    Bendu 2015-12-18 04:04:15

    Bendu

    avek

    Rejestracja: 2003-09-21

    Ostatnia wizyta: 2020-03-20

    Skąd: POZNAŃ

    "Kto się napił starego wina, nie chce potem młodego – mówi bowiem: »Stare jest lepsze«”. Podobnie jest z SW.
    W tego typu sytuacji - jak ukazanie się kolejnego epizodu SW - oczekiwania są przesadnie rozbujane i niemożliwe do spełnienia. Stary schemat: Oczekiwania vs Rzeczywistość.
    Cieszmy się tym filmem!

    LINK
  • edicik

    krzmar 2015-12-18 04:05:18

    krzmar

    avek

    Rejestracja: 2015-12-18

    Ostatnia wizyta: 2022-04-09

    Skąd: Freie Stadt Danzig

    Przepraszam, ale przypomniało mi się, a nie widzę tu możliwości edycji.
    Jedyne co mogłoby jakoś ratować linię fabularną, to jakoś sensownie zagospodarować głównego bad guya, czyli Snope`a (w ogóle co to za imię?! Od razu powinien być Snoop). Byłoby ciekawie, gdyby tą postacią stworzyli jakąś klamrę między EVII, a resztą filmów. Zrobienie z tego pana Plagueisa, widząc resztę fabuły, byłoby chyba najbardziej odkrywczym dokonaniem.

    LINK
  • Trolling?

    Darth Luke 13 2015-12-18 04:17:31

    Darth Luke 13

    avek

    Rejestracja: 2008-08-05

    Ostatnia wizyta: 2021-11-30

    Skąd:

    LINK
  • odp

    Darth Luke 13 2015-12-18 04:25:13

    Darth Luke 13

    avek

    Rejestracja: 2008-08-05

    Ostatnia wizyta: 2021-11-30

    Skąd:

    Dobra, przez przypadek mi się wysłała poprzednia wiadomość z samym tytułem to już dokończę bo nie widzę możliwości edycji. Czy te wszystkie Wasze negatywne opinie to trolling? Rozumiem że film mógł się komuś nie podobać, ale znowu bez przesady. Nazywanie go gorszym od prequeli to już jakaś herezja, albo zaawansowana ślepota Mi się podobało, oczekiwałem fajnego filmu i taki dostałem. Abrams z ekipą nie wymyślił na nowo koła, ale też nie zrujnował uniwersum jak czytam w opiniach zagorzałych fanów starego kanonu. Postacie słabo zagrane? Serio? Nie będę się tu rozpisywał bo wiem że zostanę zniszczony przez Was, ale napiszę tylko informację że film jest świetnie zmontowany, nie zawiodłem się i na pewno pójdę drugi raz, a teraz możecie wrócić do hejtowania

    LINK
    • Re: odp

      Darth GROM 2015-12-18 04:36:44

      Darth GROM

      avek

      Rejestracja: 2007-08-05

      Ostatnia wizyta: 2024-01-24

      Skąd: Poznań

      Nie, to nie trolling, oni tak naprawdę mają, są święcie przekonani, że ich racki są lepsze od filmu, ofkoz tylko dla nich samych, ale lepiej im tego nie mówić, bo się strasznie denerwują, choć szczerz ja lubię, jak oni tak się żalą, są wtedy takie słodziaki

      LINK
    • Re: odp

      krzmar 2015-12-18 04:38:27

      krzmar

      avek

      Rejestracja: 2015-12-18

      Ostatnia wizyta: 2022-04-09

      Skąd: Freie Stadt Danzig

      Nie, to nie jest trolling. W każdym z mojej strony. Gorszy, moim zdaniem, od RotS, jest na pewno. A co do słabej gry aktorskiej - no Ren był beznadziejny. Primo, był beznadziejnie zagrany, a secundo - stworzony. Zbuntowany nastolatek - fetyszysta.

      LINK
  • ...

    X-Yuri 2015-12-18 05:42:25

    X-Yuri

    avek

    Rejestracja: 2004-12-22

    Ostatnia wizyta: 2025-01-17

    Skąd:

    Wkleję to samo co rzuciłem na FB i M`y:
    ...wychodząc z kina miałem poczucia zajefajnej zabawy i kupy frajdy z filmu oraz jakieś zastrzeżenia. Po dojściu do domu (2,5h spacerku xD) za cholerę nie pamiętam jakie to były zastrzeżenia. Ale frajda wciąż trzyma i ogromniaste podkręcenie i tak cały czas dość nakręconego przecież nerdyzmu nastąpiło. Lubię to : - )

    LINK
  • .

    Boris tBD 2015-12-18 07:16:11

    Boris tBD

    avek

    Rejestracja: 2001-09-17

    Ostatnia wizyta: 2020-04-14

    Skąd: Piaseczno

    Jest MOC.

    A wszystkim marudom dziękujemy, a kusz, a kysz wylewać pomyje gdzie indziej!



    LINK
  • odp

    Lenilky4 2015-12-18 08:48:30

    Lenilky4

    avek

    Rejestracja: 2015-10-20

    Ostatnia wizyta: 2016-04-16

    Skąd:

    Całkiem ok. Ale liczyłem chociaż na retrospekcję o upadku akademii Luke`a. Zakonczenie tez takie... duzo lepiej byloby gdyby wzial od niej ten miecz a nie tylko gapił sie. Snoke wygląda jak Azog albo Gothmog z Lotr. Nie rozumiem tez dlaczego najwyzszy porzadek nie moze spocząć dopóki nie zabije Luke`a. A zniszczenie Courusant? E tam rozwaliło sie, nikt nawet o tym nie wspomniał. I kim była postać von Sydowa? Dziwnie się to oglądało trochę jak nie gwiezdne wojny.

    LINK
  • .

    Bazy 2015-12-18 09:06:59

    Bazy

    avek

    Rejestracja: 2007-06-11

    Ostatnia wizyta: 2025-01-16

    Skąd: Expanded Universe

    Dobra, przespałem się i postanowiłem przelać swoje przemyślenia już trochę chłodniejszym okiem na klawiaturę. Modne jest ostatnio punktowanie wypowiedzi, więc i ja tak zrobię. Zacznę od tego, co mi się podobało:

    1. Strona wizualna filmu - jest kapitalnie. Praktyczne efekty specjalne to jest to, czego potrzebuje dziś kino. Film wygląda rewelacyjnie, każda lokacja jest dokładnie odwzorowana, szczegółowa i wiarygodna. Kolorystyka, oświetlenie i inne tego typu bzdety zrobiły na mnie spore wrażenie. Widać, że panowie się przyłożyli w tej kwestii bo film jest jak z obrazka. Wtedy, kiedy ma być zimno - jest zimno. Kiedy mają szumieć knieje i mamy czuć wiatr we włosach - dokładnie tak jest. Myślę, że idealnym podsumowaniem strony wizualnej tego filmu jest scena ucieczki Sokołem z Jakku. Zbierałem szczękę z podłogi w kinie.

    2. Smaczki i nawiązania - wow, ale tego było! Ktoś tu odrobił zadanie domowe i powciskał mnóstwo nawiązań, zwłaszcza do OT. Chyba byłem jedyną osobą w kinie, której się morda ucieszyła podczas dialogu szturmowców o "nowym T-17, który wszyscy chwalą, a tak naprawdę to złom". Tekstów przypominających o genezie SW było zdecydowanie więcej, ale ten zapadł mi najbardziej w pamięć. Dodam jeszcze tylko przelot kanionem w stacji Starkiller czy maski tlenowe na Sokole.

    3. Han Solo i Sokół Millenium - Tu nie ma nawet co opisywać. Ford w formie i tak naprawdę w wielu momentach ciągnie ten film swoją charyzmą i podejściem do postaci. Han chyba jednak zbytnio się nie zmienił - to dalej gwiezdny awanturnik, którego pokochaliśmy w OT. Wisi sporo kasy gangsterom, robi lewe interesy sprzedając niebezpieczne stworzenia, najpierw strzela a potem pyta. This is a hero we need!

    4. Mądre i ciekawe rozwiązania fabularne - pewnie wielu z Was myślało sobie "po jaką cholerę The First Order znów korzysta z TIE Fighterów, skoro poniosły one klęskę na całej linii podczas Wojny Domowej?" a tu miłe zaskoczenie, bo TIE zostały ciekawie przeprojektowane (dwuosobowa kabina, działko na rufie, system podtrzymywania życia), ekstra! Pomysł z praniem mózgu Szturmowcom też wydaje się być ciekawy, ale mało jeszcze o nim wiemy.

    5. Otwieranie wątków i poszerzanie horyzontów - płynnie przechodząc z punktu 4, mamy świetne zawiązanie dla naprawdę wielu ciekawych wątków. Dużo historii jest tylko wspomnianych, nawet bez podawania genezy danych zajść. Indoktrynacja Szturmowców, skąd wziął się The Resistance, kim jest Snooke, jak to się stało, że Kylo wybił wszystkich Jedi, kim byli rodzice Rey itd itp. To są wszystko genialne materiały na rozwój EU! Zacierałem rączki na myśl o wczytaniu się w te wszystkie historie, które doprowadziły do wydarzeń ukazanych w TFA.

    Teraz niektórzy fani powinni wyjść z pokoju, bo będzie rzucanie mięsem, czyli w skrócie to, co mi nie podeszło w TFA:

    1.Historia, fabuła, scenariusz - leżę i kwiczę. Ten film to nie jest sequel. To remake ANH z dodatkami motywów z TESB i ROTJ. Panowie scenarzyści, ja wiem, że Gwiazda Śmierci to symbol, ale trzeci raz z rzędu to samo...? Gdyby po wyjściu z kina ktoś mnie poprosił o streszczenie tego filmu, to miałbym z tym spory problem. Latanie z jednego miejsca na drugie przypomina mi bardziej wykonywanie questów w KotORze, niż dobrze przemyślaną historię. Trudno mi zrozumieć, co takiego chciał opowiedzieć tym filmem J.J. Abrams. Czyja to jest historia? O kim opowiada? Wiele rzeczy logicznie nie trzyma się tutaj kupy! Złomiarka, która przez całe życie próbuje przeżyć od pierwszego do pierwszego, nagle dostaje do ręki miecz świetlny i pokonuje największego Sitha galaktyki? Gwiazda Śmierci 3? Przykro mi, ale historia została położona po całości. Scenariusz do Złotej Maliny.

    2. Kylo Ren - nie spodziewałem się, że dla tej postaci powstanie osobny punkt, a już w ogóle nie myślałem, że znajdzie się on w minusach filmu. Nie zrozumcie mnie źle, Kylo na początku filmu jest świetny! Intryguje, ciekawi, trochę przeraża, nie mogłem się doczekać kolejnych scen z jego udziałem! Momenty, kiedy wpadał w furię były obłędne, byłem totalnie zauroczony tą postacią i czułem wielką dumę, że tego wieczora siedziałem w kinie w koszulce z jego podobizną!



    Do czasu aż zdjął maskę i czar prysł. Mam wrażenie, że wraz z ukazaniem twarzy, postaci po prostu odpadły jaja. Serio? Tak właśnie wygląda największy Badass galaktyki? To ma być postrach wszystkich obywateli Nowej Republiki? Gość, który wyglądem bardziej przypomina ucznia miejscowego liceum? Okej, pomyślałem sobie, przecież nie musi wyglądać jak Terminator, może się tylko uprzedzam. Ale z minuty na minutę było gorzej. Zamiast złej postaci dostajemy jakąś ciapę, która nie wiadomo jakim sposobem, została liderem The First Orderu. Kylo jest rozchwianym emocjonalnie chłopaczkiem, który wygląda i brzmi fatalnie. Jego niektóre kwestie są na poziomie "szorstkiego piasku" z Ataku Klonów! Nie wiem kto dobierał tego aktora do roli, ale raczej nie podołał swojemu zadaniu. Kiedy rozpłakiwał się na moście stacji Starkiller, słyszałem westchnienia zawodu i śmiechy politowania na sali kinowej. Tej postaci brak celu istnienia oraz motywu do czegokolwiek. Proszenie Dartha Vadera o to, by nie dopuszczał do niego przebłysków Jasnej Strony było żałośnie pozbawione sensu. "Muszę być zły do szpiku kości, bo jak nie, to... yyy, no po prostu muszę być zły i kropka!". Adam Driver położył tę postać, po zdjęciu maski, jak łan zboża. Obyśmy dostali w kolejnych epizodach jakiś lepszy czarny charakter.

    3. Nowe postaci - oprócz Rey i Finna nie było w tym filmie nowych bohaterów Gwiezdnej Sagi. Nie było i kropka. O większości z nich wiemy tylko tyle jak się nazywają i nic więcej. Poe to Poe, no i jest pilotem Resistance. Fajnie. Coś jeszcze? Kapitan Phasma ma w sumie jakieś 25 sekund czasu ekranowego, a sama postać jest jakaś nudna i miałka. Max von Sydow również nie istnieje. Wszyscy ci bohaterowie byli przedstawiani przynajmniej jako postaci drugoplanowe, a w filmie okazały się tłem, statystami. Jedynym bohaterem wartym mojej uwagi była Maz. Liczę na to, że nie zginęła w nalocie na swoją siedzibę.

    4. Za mało Gwiezdnych Wojen w Gwiezdnych Wojnach - tytuł mówi sam za siebie. Kiedy bohaterowie wchodzili do kantyny Maz, liczyłem na znajome twarze, lubiane rasy i przedstawicieli świata SW jaki zdążyliśmy poznać. Nic z tych rzeczy. Twórcy chyba nie do końca trafili w moje gusta jeśli chodzi o zaludnienie galaktyki i to, jak widzą świat Gwiezdnych Wojen. Dla mnie ten film nie ma magii SW.

    5. Brak dramaturgii - można wiele rzeczy powiedzieć o tym filmie, ale na pewno nie to, że trzymał w napięciu. Okej, scena ojcobójstwa była przejmująca, ale przez resztę filmu ani razu nie martwiłem się o losy głównych bohaterów. Nawet scena użycia broni Starkiller nie miała w sobie ani odrobiny z tego, co przeżywaliśmy podczas niszczenia Alderaana.

    6. Inne, mniejsze pierdoły, które mi psuły film - fatalna gra aktorska oficerów The First Order, finałowa bitwa kosmiczna, która praktycznie nie istniała, Snoke wyglądający jak ork z Hobbita...
    -----------------------------------

    Chciałem dać temu filmowi szansę. Od miesiąca chodziłem jak nakręcony i poddałem się prądowi rzeki, którą uwolnił Disney wraz ze zbliżającą się premierą filmu. Byłem wśród tych, którzy klaskali na sali kinowej, kiedy pojawiło się logo Lucasfilm. Niestety, film mnie chyba trochę zawiódł. Zupełnie nie tego oczekiwałem od kontynuacji największej sagi S-F w dziejach. Liczę jednak na to, że będą to pierwsze śliwki robaczywki i kolejne filmy będą o wiele lepsze. A dziś ode mnie

    5.5/10

    i umieszczenie TFA w hierarchii najlepszych filmów SW w następującej konfiguracji:

    TESB > ROTJ > ANH = ROTS >> TFA > TPM > AOTC

    LINK
    • Re: .

      Boris tBD 2015-12-18 09:32:28

      Boris tBD

      avek

      Rejestracja: 2001-09-17

      Ostatnia wizyta: 2020-04-14

      Skąd: Piaseczno

      U mnie jest TPM>ANH=TESB=TFA>AOTC>...>ROTS

      LINK
    • Re: .

      Anor 2015-12-18 10:00:53

      Anor

      avek

      Rejestracja: 2003-01-09

      Ostatnia wizyta: 2023-05-17

      Skąd: Chyby

      trudno się nie zgodzić z mięsem które zarzuciłeś. Ja bym dorzucił beznadzieją (w mojej ocenie) Leię / Carrie Fisher, która wyglądała jak prosto z odwyku i pojawiła się chyba tylko w filmie, aby było można mówić, że tam jest. Ponadto uważam, że również zbyt szybko ujawniono pochodzenie Kylo.

      Niestety tak to bywa, ale czym dalej od seansów, tym więcej "ale"... cóż dziś wieczorem kolejny, dodatkowo muszę się zmusić na dubbing (może się usprawiedliwię pójściem z córką)

      LINK
    • Re: .

      Yodasw 2015-12-18 11:03:53

      Yodasw

      avek

      Rejestracja: 2007-02-12

      Ostatnia wizyta: 2020-12-19

      Skąd: Gdynia

      Popieram prawie w całej rozciągłości - z wyjątkiem konfiguracji najlepszych filmów. Dla mnie TFA nie powinna znaleźć się tak wysoko. Reszta recenzji ciut poniżej.

      LINK
    • Re: .

      RodzyN jr. 2015-12-18 11:57:35

      RodzyN jr.

      avek

      Rejestracja: 2007-05-21

      Ostatnia wizyta: 2025-01-17

      Skąd: Grodzisk Maz.

      UWAGA SPOILER!

      Zgadzam się co do Rena . Na początku było naprawdę fajnie, pierwsza scena z Jakku, kozak, ale później tak jak mówisz, czar pryska. Jednak największą bekę miałem w scenie kiedy poszedł poskarżyć Snoke`owi, że Rey ma moc i on sobie z nią nie radzi XD, to było coś na miarę Jar Jara. Końcówka i to jak łatwo daje się skroić też jakoś dziwnie kontrastuje z początkiem filmu. Gość zatrzymuje pocisk z blastera w powietrzu, a na końcu daje się skroić wieśniaczce z Jakku, która bez żadnego szkolenia, bez żadnego mentora od tak odkrywa w sobie moc i już, "I`m a Jedi". Władanie mieczem świetlnym, a kijem to jest wielka różnica. Paradoksalnie bardzo dobrze to wyszło z Finnem, na trailerze kozak, już była rozpacz, że jak to? Szturmowiec może się mierzyć z kimś pokroju Kylo Rena? Szybko dostał bencki, jak to się mówi - złożył go w 3 sekundy.

      Wracając do szkolenia na Jedi. W Nowej Nadziei, Luke był siurkiem do sikania, powoli zaczął odkrywać w sobie moc, uczył się bardzo krótko u Yody i te braki było widać w TESB zmierzył się Vaderem, stracił rękę i gdyby nie przyjaciele i ich pomoc mógł stracić życie. Tutaj tak jak wszyscy słusznie zauważyli jest to zlepek z OT i jak dla mnie cała akcja potoczyła się zbyt szybko.

      LINK
  • pikawa

    Anor 2015-12-18 09:31:00

    Anor

    avek

    Rejestracja: 2003-01-09

    Ostatnia wizyta: 2023-05-17

    Skąd: Chyby

    No właśnie, ciągle pikawa po premierze, nie wiem do końca dlaczego, ale jest. Czy, aby może jakieś wątpliwości, mieszane uczucia, etc., czy to może tyle zachwytu?

    O stronie technicznej nie ma co wspominać, bo wymiata i dużo z nas to widziało. Jest mnóstwo nawiązań wizualnych, co łezkę w oku budzi. Są i oczywiście momenty infantylne i trochę głupie, ale definitywnie potwierdzę/zaprzeczę taki osąd po kilku seansach, bo jak to bywało przy dotychczasowych premierach trzeba trochę powalczyć z kinowym fotelem.

    Póki co pozytyw

    LINK
  • Re: Star Wars VII: Przebudzenie Mocy (temat "recenzencki")

    Yodasw 2015-12-18 10:59:28

    Yodasw

    avek

    Rejestracja: 2007-02-12

    Ostatnia wizyta: 2020-12-19

    Skąd: Gdynia

    Recenzja: STAR WARS, Episode VII, The Force Awakens
    (bez spoilerów)

    Na wszystkie gwiazdy Galaktyki! Wstyd i hańba dla najwspanialszego Universum w historii światowej kultury. Disney zdobył się na kupienie marki za astronomiczną sumę, dorównującą kosztom budowy makiety Gwiazdy Śmierci i... odwalił fuszerkę.

    Ale od początku.

    "I have a bad feeling about this".
    Kiedy ogłoszono, że powstanie kolejna Trylogia SW, cały zorganizowany świat fanów (nie mówię o osobach zainteresowanych, czyli tych, które wracały do SW, gdy coś się wokół nich działo) apelował, aby nowe filmy pozostały w zgodzie z Expanded Universe. Tworzony od 1978 roku wszechświat, obok kolejno powstających epizodów sagi, rósł i ewoluował na oczach pokoleń fanów. Setki, jeśli nie tysiące ludzi stworzyło niewyobrażalnie rozbudowany, opisany (a jednocześnie jak pełny luk, pozwalających na dalszą rozbudowę) wycinek naszego wszechświata. I nagle przyszedł Disney i... wyrzucił do kosza pracę tychże zastępów. A byli wśród nich autorzy książek, komiksów, gier, karcianek, modeli, itd. Nagle to, czym My, Fani a nawet Fanatycy, karmiliśmy nasze serca i dusze wyrzucono do kosza, nadając temu miano "Legend Universum STAR WARS".
    W związku z tym już od początku byłem sceptycznie nastawiony. Ale ostatnie tygodnie, a zwłaszcza dni zaczęły mnie pozytywnie nakręcać. Zacząłem liczyć na nowe otwarcie, na rozpisanie historii od nowa. A co dostałem? No właśnie...

    "-You came in here, but didn`t you have a plan for getting out?
    -He`s the brains, sweetheart!"

    Fabuła nowej części, gdyby chłodno na nią spojrzeć, to... kalka z poprzednich części. Głównie kopiowano z Nowej Nadziei, ale nie zabrakło NIE ODNIESIEŃ, ALE EWIDENTNYCH KALEK z V, VI czy trochę III części. Oryginalnego w fabule jest niewiele, a i tak upchnięte to w sekwencję scen znanych nam z poprzednich epizodów. Coś, co miało dać nowe otwarcie okazało się rozdmuchaną do granic wybuchającej supernowej kompilacją kultowych scen z 1977, 1980 i 1983 roku.
    Nie udało się też autorom uciec od przenoszenia wątku z najnowszego Indiany Jonesa. "Wąteczek" Hana i Lei to kalka z tamtego filmu. I to bardzo dosłowna, gdyż w obu główną rolę gra Harrison Ford. Jak dla mnie, zabrakło generalnie jakiegoś mózgu, który by wymyślił plan dla tego filmu.

    "You know, I think that R2 unit we bought may have been stolen."
    Kolejną kwestią jest ponowny ukłon do dosyć młodej widowni. Postać robota BB-8 rodem z produkcji Disney-Pixar. Trochę mnie uderzyło, chociaż nie powiem, żeby raziło. Mnie osobiście nie do końca pasował, ale myślę, że jestem w stanie się doń przekonać. Na pewno lepsza niż Jar Jar Binks. I coś, co w zakresie kreacji mnie zaskoczyło, to postać Wielkiego Jakmutam (z tych emocji nie pamiętam nawet), przywódcy Porządku - na wszystkie Demony Xendoru, toż to jeden z orków z Władcy Pierścieni!!! Wszechświat SW zawsze słynął z tworzenia nowych, oryginalnych elementów swojego wszechświata, a tu nawet nie pokuszono się o jakikolwiek wymysł czegoś nowego. Kolejna ewidentna kopia.

    "That sounds like an R2 unit in there!"
    Sama muzyka nie powaliła na kolana, jest na pewno dobra (w końcu John Williams), ale żeby czymś zaskoczyła, to nie powiem. Choć część linii melodycznej (że o sposobie prowadzenia pewnych sekwencji ujęć nie wspomnę) przypominała mi tę znaną z Harry`ego Pottera. Czyżby znów ukłon w stronę młodej publiczności?

    "Now this is pod racing! (...) I know we`re in trouble, just hang on!"
    Dużo pozytywniej muszę się natomiast wypowiedzieć o efektach, czy grze aktorskiej. Sam zakres komputerowej ingerencji jest owszem widoczny, ale nie razi. Wpasowuje się w konwencję, natomiast jakość należy ocenić wysoko. Aktorzy kompletnie mi nieznani, którzy w dużej części prowadzą ten film są miejscami nieźli. I chociaż główny schwarzcharakter jak dla mnie kompletnym nieporozumieniem - mam na myśli grę, czy "soczystość" postaci, to pozytywnie odbieram wprowadzenie częstszego humoru do dialogów, zerwanie z konwencją "księżniczki" u głównej bohaterki. Także tu duży plus. Jednak co tu ukrywać, stara gwardia, a zwłaszcza wspaniały Harrison Ford był bezkonkurencyjny.

    "I don`t know. I feel like..."
    Na koniec klimat - to, czym wielu się zachwyca. Powiem krótko. Jeśli się kopiuje sceny z kultowej, klasycznej Trylogii trudno nie skopiować ich niepowtarzalnego charakteru, czy klimatu. Aczkolwiek w pewnych scenach go odrobinę zabrakło. Nie powalały one, kiedy powinny. Jednakowoż, trudno mi zachwycić się klimatem, którego nie stworzył TEN film, ale poprzednie, które w nim skompilowano (chyba ta fraza już się raz przewinęła). Myślę, że kompletnym sknoceniem byłoby, gdyby film go w ogóle nie miał. Jednak moim zdaniem to i tak upokarzające, co stało się z sagą. Ten film jest dla mnie jednak wielkim nieporozumieniem. Wolę włączyć sobie klasyczną Trylogię (chyba nawet to zrobię, aby odwyknąć) i będę czuł prawdziwy klimat i pierwotną fabułę. Podsumowując, jeśli czerpie się z kultowej, klasycznej Trylogii kolejne sceny, to trudno nie utrzymać ich klimatu. Ale na samej kopii wybitnego oryginału nie da się zbudować nowej legendy.

    "Judge me by size do you? And well, you should not".
    Dlatego wybiorę się na niego na pewno jeszcze raz, aby trochę chłodniejszym okiem go ocenić. W końcu recenzja pisana jest na świeżo.

    Niech Moc będzie z Nami !

    LINK
  • Coś ode mnie

    Arasuum 2015-12-18 11:03:14

    Arasuum

    avek

    Rejestracja: 2013-01-21

    Ostatnia wizyta: 2023-05-10

    Skąd:

    TFA spokojnie przebił Nową Nadzieję i Powrót Jedi, aktorstwo póki co najlepsze z całej sagi, nowa trójka już po jednym filmie jest równie dobra co Han, Leia i Luke.
    Wszystko utrzymane w nowym bardziej przygodowym stylu, łącznie z muzyką która jest naprawdę dobra mimo różnych opinii.
    Wsiąkłem od samego początku

    LINK
  • Żenada

    Mistrz Seller 2015-12-18 11:32:31

    Mistrz Seller

    avek

    Rejestracja: 2006-11-24

    Ostatnia wizyta: 2022-02-10

    Skąd: Skierniewice

    Nie jest to najgorsza rzecz z logiem SW, tylko dlatego, że The Holiday special ciężko byłoby przebić.

    Liczyłem na to, że będzie kiepsko. Ale, że będzie coś takiego? w życiu.

    Totalnie brakuje klimatu Star Wars. Obcy wyglądają jak z jakiegoś taniego serialu i kompletnie nie wyglądają jak kosmici z Star Wars. Sam też filtr obrazu był taki jakiś szarawy. Przez cały film praktycznie nie pojawiały się rasy kosmitów, które znamy (w filmie nie ma żadnego twi`leka). Co jak co, ale nowa trylogia czy nawet TCW umiało mimo wszystko tworzyć klimat SW.

    Główni bohaterowie- totalnie nie pokazano nam za bardzo ich. Są tacy nijacy. Zwiastun zaowiadał, że film wgłębi się w ich problemy i nic z tego nie było.

    Główny zły- Mało ciekawa postać. Kiepska zrzyna z Jacena Solo. Te sceny kiedy wściekły mieczem rozwala część własnego statku są żenujące (poziom kreskówek, a nie Star Wars). Zero jakiejkolwiek motywacji. Po prostu jest bo jest zły. I właściwie o co chodzi z tym gościem z ktorym gada i który jest tutejszym odpowiednikiem imperatora?

    Fabuła- Wiele rzeczy pojawia się, zwraca się na nie uwagę, a potem ignoruje jak chociażby czerwona ręka C-3PO. Poza tym sam konflikt jest słabo przedstawiony. Wprowadzono dwie nowe frakcje, ale praktycznie nic o nich nie powiedziano. Zaś same frakcje to oczywiste Imperium i Rebelia, więc czemu próbują na siłę zrobić z nich coś innego.
    W dodatku fabuła to dosłownie remake ANH. Wiec mamy ANH bez kliamtu SW, ciekawych postaci i bez ciekawej fabuły.

    Zaskoczyło mnie, że większość znajomych wyraża się pozytywnie o filmie.

    LINK
  • Zawiodłem się

    Virdi 2015-12-18 11:53:10

    Virdi

    avek

    Rejestracja: 2015-01-18

    Ostatnia wizyta: 2024-09-21

    Skąd:

    Podpisuje się całkowicie pod tym co napisał Mistrz Seller. Ten film to kopia Nowej Nadziei. I jeszcze te sceny typu "To Ty jesteś Han Solo? A to Sokół Milenium?!
    Pokonał drogę do Kessel w 14 parseków?!" — po prostu żenujące.
    Widać, że film jest nakierowany pod młodszą publiczność.
    Serio? Nowa broń masowej zagłady to następna Gwiazda Śmierci, tylko że nie niszczy jednej planety tylko kilka? I czy ja dobrze zobaczyłem? Zniszczyli Coruscant?!
    Do tego dochodzi Kylo Ren, który bez maski nie wygląda groźnie, tylko śmiesznie i użala się nad sobą przy masce Vadera.
    Ale co najbardziej mnie zdenerwowało, to to, że nagle wszyscy umieją walczyć mieczem świetlnym (poza tym zmienili dźwięk oryginalnego). Rey nagle z dupy mówi do szturmowca żeby ją wypuścił i po kilku próbach to robi, chociaż bohaterka nie jest świadoma Mocy.

    Jedynym pocieszeniem w tym filmie są sceny z Hanem i Chewiem. To na prawdę trzymało klimat. Powrót do przemytnictwa itd. Chociaż problemy z innymi przemytnikami przypominały bardzo o problemach Hana z Jabbą. Bardzo fajna była scena śmierci Hana. Chociaż jak wszyscy wrócili już do bazy Rebeliantów to nikt jakoś specjalnie nie był tym wzruszony.

    Ciekawa jest postać Maz Kanaty, ale skąd wzięła miecz Luke`a skoro spadł gdzieś w niebyt w mieście w chmurach? Mam nadzieję, że jakoś to wytłumaczą.

    W filmie jest też dużo humoru - za dużo.

    Podsumowując - gdyby nie Finn i Rey, to bym przełknął ten kawałek mięsa. Ale jest on za duży.

    LINK
  • Death Star

    RodzyN jr. 2015-12-18 12:00:28

    RodzyN jr.

    avek

    Rejestracja: 2007-05-21

    Ostatnia wizyta: 2025-01-17

    Skąd: Grodzisk Maz.

    Jak dla mnie baza Starkiller to bardziej Gwiezdna Kuźnia z Kotora. Z tego co pamiętam Kuźnia też pobierała energię z gwiazd.

    LINK
  • Niby bawiłem się nieźle

    Gunfan 2015-12-18 12:29:27

    Gunfan

    avek

    Rejestracja: 2003-11-27

    Ostatnia wizyta: 2023-04-16

    Skąd: Bielsko-Biała

    ale jakoś im dłużej czasu mija od seansu, tym mam więcej zastrzeżeń. Trochę jak z "Avatarem" - przy oglądaniu super, ale potem przychodzi refleksja...

    BĘDĄ SPOILERY JAK CHOLERA, KTO NIE WIDZIAŁ FILMU - UCIEKAĆ!

    Na pewno fajne widowisko wyszło, lekkie acz z twistami. Gdyby to był pierwszy film z SW, to byłby super. Ale nie jest pierwszy. Ma być kontynuacją powszechnie kochanej serii. I wychodzi mu nierówno jak cholera.

    To może krótko o plusach. Ford i Fisher bardzo ok, zwłaszcza Ford. Chewie i 3PO generalnie też. Hamilla nie liczę, bo wiadomo, nie ma o czym mówić. Z nowej obsady Daisy jest świetna i naprawdę czekam na ciąg dalszy jej występów w serii, Isaacs bardzo fajny, ale niewykorzystany do końca. Boyega... dał się lubić, ale był z tej trójki najsłabszy. W drugiej połowie się znacząco poprawił.

    Oczywiście świetna strona wizualna, praktyczne efekty, dobre CGI (poza Snoke`em), makiety. Świetne walki myśliwców. Dobry design stworów/ras, oraz ich różnorodność. Naprawdę fajna Maz Kanata, zwłaszcza ruszała się fajnie, bo z mimiką to już różnie było.

    No i dużo sympatycznych smaczków i mrugnięć. Humor też bardzo udany, większość gagów była super, tylko te z Finnem czasem takie wysilone były.

    Poza tym BB-8 jest fajny, wizja Mocy Rey była udana, podobała mi się też scena jak po Jakku ona zachwyca się planetą dla odmiany leśną.

    Ale minusy? O, panocku, tego też jest niestety sporo.

    1. Rey jest totalną i przegiętą Mary Sue. Wszystko potrafi, wszystko jej wychodzi, bez żadnego treningu ogarnia (sama!) Moc, mind tricki, walkę saberem. Nie ma nauczyciela, co najwyżej "słyszała" kiedyś legendy o Jedi. I stykło! Czy tam posrało kogoś u Abramsa? Rey jest naprawdę fajną postacią, nie zamierzam jej hejtować, ale to ją imo psuje.

    2. Fabuła, jak już wielu napisało, to całkowita zrzynka motywów z OT, głównie z ANH. Ja rozumiem, że Disney odżegnuje się od prequeli, ale chyba za daleko poszli. Tyle dobrze, że te zgapione motywy nie nawarstwiają się bardzo, więc nie wybija się to na pierwszy plan, ale i tak to smutne. Oczekiwałem czegoś w miarę nowego, a nie kalki z inną nazwą. Prequele, mimo że je dość krytykuję, to jednak wniosły pierdyliard nowych rzeczy do serii. Jeszcze zacznę za Lucasem tęsknić (!).

    3. Czarne charaktery są słabe. Phasma jest nijaka i ma 2 minuty w filmie, Hux ma swoje momenty ale też za mało. Snoke jest obrzydliwie generic i wygląda jak z innej bajki (LOTR, Harry Potter czy cuś) a także nie posiada żadnej charyzmy. Palpiemu do pięt nie dorasta. A Kylo jest... porypany. Bardzo poważnie. Z jednej strony takiego villaina jeszcze nie było (nawet Anakin się nie łapie), ale z drugiej ten gość jest po prostu ciotowaty/emo. Gdzie mu do dziadka! A co gorsza, on te swoje wszystkie rozterki wypowiada na głos, opowiada o nich jakby robił wpis do pamiętnika. Strasznie słabo to wychodzi. Ten pan jest najlepszy, kiedy nic nie mówi, łazi w masce i napieprza Mocą. Wtedy jakoś to wygląda.

    4. Ten film jest kompletnie oderwany od poprzednich epizodów w kwestii ciągłości z uniwersum. Nowe planety to kalki, ale żadna ze starych się nie pojawia, nie ma o nich nawet wzmianki, tak samo nie pojawiają się prawie żadne klasyczne obce rasy (Sullustianin i Mon Calamari to chyba jedyne wyjątki). Nie wiemy nic o tym, co działo się w galaktyce przez ostatnie 30 lat, mamy tylko jakieś półsłówka, które nic nie tłumaczą. Czyli jest to samo, co przy prequelach: "doczytaj w książce/komiksie, albo się bujaj".

    5. Scena rozwalania tych kilku planet przez bazę Starkiller jest beznadziejna. Najpierw gorączkowa przemowa Huxa, coś o zniszczeniu republiki, po czym rozwalają kilka planetek. Nie podają nawet ich nazwy, nie wiemy o nich kompletnie nic, nie wiemy czy to jakaś siedziba władz republiki. Widzimy je pierwszy raz w życiu, bez najmniejszego wprowadzenia, i mamy odczuwać jakieś emocje z powodu ich zniszczenia? Wsadzili tę scenę zupełnie randomowo, z dupy. Nie pasuje do niczego.

    6. Dlaczego Resistance wygląda jakby dysponowało dziesięcioma myśliwcami i to wszystko? Zero większych jednostek, wtf? To już za Rebelii lepiej to wyglądało.

    7. Dlaczego bohater Rebelii, a pewnie i Republiki, jest po śmierci kompletnie olany? Taka ważna, kochana przez wszystkich postać? Chyba za dużo scen wycięli z tego filmu...

    8. Ostatnia scena to arcydzieło trollingu. Serio? Bałem się, że Luke`a będzie mało, ale SERIO? I teraz półtora roku czekania? Geeez. Btw, mógł choć ten saber przyciągnąć Mocą, a nie stać jak kołek...

    9. Muzyka nie wpada w ucho kompletnie. Nie kojarzę żadnego motywu z tych nowych. Zero.

    Nie wiem jak zakończyć tę reckę. Ok, na pewno gdzieś tu marudzę przesadnie. Na pewno czepiam się rzeczy niekoniecznie istotnych dla odbioru całości. Powtarzam, że bawiłem się naprawdę dobrze, a chwilami znakomicie. Ale też wkurzają mnie te minusy i nie będę się z tym krył. Bo wygląda mi trochę, że najnowsza trylogia zrobi się naprawdę ciekawa dopiero od Epizodu VIII, póki co mieliśmy taką, no, przymiarkę. I duże ilości deja vu. To jest fajny film, ale z OT nie może się w ogóle równać, a szanować go bardziej niż prequele też chyba nie będę. Przejdę się chętnie jeszcze raz, może dwa, pewnie nadal bawić się będę dobrze, ale nie wiem czy jakoś mocno zmienię zdanie i przestawię się na zachwyt taki, jak zaraz po seansie...

    Na koniec pytanie: Czy jakaś sekwencja w TFA utkwi Wam w pamięci tak bardzo jak np. bitwa na Hoth, pojedynek Vader vs. Luke w ROTJ, ucieczka przez pole asteroidów, bitwa o Geonosis, kantyna w Mos Eisley czy pałac Jabby?

    Bo mi chyba nie.

    Kurde, czyli jednak wychodzę na hejtera? A tak chciałem być pelikanem :/

    LINK
    • Re: Niby bawiłem się nieźle

      Mistrz Seller 2015-12-18 12:36:04

      Mistrz Seller

      avek

      Rejestracja: 2006-11-24

      Ostatnia wizyta: 2022-02-10

      Skąd: Skierniewice

      Nie jesteś hejterem. To po prostu konstruktywna krytyka. Na tym polega bycie fanem, że jesteś bardziej krytyczny.

      LINK
    • Re: Niby bawiłem się nieźle

      Boris tBD 2015-12-18 13:20:43

      Boris tBD

      avek

      Rejestracja: 2001-09-17

      Ostatnia wizyta: 2020-04-14

      Skąd: Piaseczno

      Jest ich sporo - tych scen.

      Np lot Sokoła ja Jakku - bajka

      LINK
    • Re: Niby bawiłem się nieźle

      Gracu999 2015-12-18 14:56:34

      Gracu999

      avek

      Rejestracja: 2015-04-16

      Ostatnia wizyta: 2021-08-05

      Skąd: Nysa/Wrocław

      W pamięci zapadł mi pierwszy lot sokoła, walka na miecze, smierć Legendy, oraz mimo, że musze czekać ponad 500 dni to ostatnia scena z Łukiem gdy zdejmuje kaptur i powoli kadr się oddala i koniec.

      LINK
    • Re: Niby bawiłem się nieźle

      Dan Ordo 2015-12-18 20:22:33

      Dan Ordo

      avek

      Rejestracja: 2009-06-12

      Ostatnia wizyta: 2017-01-03

      Skąd: Tu, tam...

      -1. Rey jest totalną i przegiętą Mary Sue.
      Mary Sue? Jakoś to mieszanie widzę w moim odczuciu miała silniejszego Plot Armora(http://tvtropes.org/pmwiki/pmwiki.php/Main/PlotArmor ), Ben by ją rozwalił, gdyby nie jego Rana która była bardzo poważna...

      LINK
      • Re: Niby bawiłem się nieźle

        Gunfan 2015-12-18 20:39:19

        Gunfan

        avek

        Rejestracja: 2003-11-27

        Ostatnia wizyta: 2023-04-16

        Skąd: Bielsko-Biała

        Przypomnij sobie co robiła przez cały film. Jaki z niej zdolny mechanik, pilot, złomiarz, jak uczy się Mocy bez żadnej pomocy z zewnątrz i właściwie ot, tak. I nagle zna mindtricki nawet. Wszystko umie, wszystko naprawi! Jeśli to nie jest całościowo Mary Sue, to nie wiem co nią jest xD

        LINK
    • Re: Niby bawiłem się nieźle

      Lord Sidious 2015-12-19 08:26:20

      Lord Sidious

      avek

      Rejestracja: 2001-09-05

      Ostatnia wizyta: 2025-01-17

      Skąd: Wrocław

      przesadzasz z tą Mary Sue. Pamiętaj tylko, że to Rey jest głównym bohaterem tego filmu, wciąż bazującym na monomicie. Ona jest nowym wybrańcem. Języki - zna, bo żyje wśród obcych. Technologię - zna bo z tego żyje. Walczyć umie - bo taka planeta. Legendy o Mocy słyszała. I dopiero pod wpływem Maz i Hana zaczyna patrzyć wgląd siebie. Obi-Wan szkoląc Luke`a w ANH każe mu właściwie zajrzeć w siebie i zaufać Mocy. Wielkie mi szkolenie. Rey początkowo odrzuca taką opcję, ale dochodzi do niej sama. I gdy używa Mocy na Danielu Craigu to widać, że dopóki sama w to nie wierzy, nie działa.

      LINK
    • Re: Niby bawiłem się nieźle

      Burzol 2015-12-19 19:10:14

      Burzol

      avek

      Rejestracja: 2003-10-14

      Ostatnia wizyta: 2025-01-17

      Skąd: Poznań

      Gunfan napisał:
      1. Rey jest totalną i przegiętą Mary Sue. Wszystko potrafi (...) walkę saberem.
      -----------------------
      O walce saberem chciałem, bo widzę, że wszyscy o tym piszą, Ty również. (Piszę to po jednym seansie). Rey bardzp wyraźnie używa miecza świetlnego tak jak tej swojej piki. To znaczy zna się na walce mieczem świetlnym na tyle ile się nauczyła na Jakku. Z resztą pojedynek z Kylo też polega na tym, że ona się ciągle cofa, dopóki nie odkrywa w sobie Mocy. Na finał już zadziałała sama Moc.

      Podobnie z Finnem, wyraźnie pokazali, że szturmowcy mieli szkolenie białą bronią, nie ma więc powodu, żeby Finn nie potrafił nie zginąć parę minut biegając z mieczem świetlnym (a też jakoś finezyjnie go nie używał).

      LINK
  • Re: Star Wars VII: Przebudzenie Mocy (temat "recenzencki")

    Darth Leonard 2015-12-18 13:14:43

    Darth Leonard

    avek

    Rejestracja: 2012-02-11

    Ostatnia wizyta: 2020-10-09

    Skąd: Łódź

    Ci którzy na zaś mówili, że jest źle - mają swój niedoracowany film. Ci którzy chcieli najlepszy film ever - otrzymali go.

    Ci którzy po prostu poszli na film - po prostu poszli na film i siedzą cicho kontemplując. Balans Mocy został utrzymany, pozdrawiam ciepło i serdecznie <3

    LINK
  • Czytając wasze recenzje

    Shedao Shai 2015-12-18 13:40:44

    Shedao Shai

    avek

    Rejestracja: 2003-02-18

    Ostatnia wizyta: 2025-01-17

    Skąd: Wodzisław Śl. / Wrocław

    muszę przyznać, że jestem zaskoczony, bo widzę że film ma przyjęcie dość chłodne - spodziewałem się tu pierwszego dnia totalnego Burzolingu, a tymczasem spora część recenzji daje taki vibe: "nie chciałbym brzmieć jak hejter, ALE...".

    Takie tylko spostrzeżenie. Sam nie wiem jeszcze, jakie to budzi we mnie uczucia

    LINK
    • Re: Czytając wasze recenzje

      Darth Leonard 2015-12-18 14:04:50

      Darth Leonard

      avek

      Rejestracja: 2012-02-11

      Ostatnia wizyta: 2020-10-09

      Skąd: Łódź

      Wynika to raczej z faktu, że wypowiedzieć zawsze chcą się ludzie, których coś zabolało. Z własnego doświadczenia, licząc także liczbę opinii tutaj, ludzie z którymi gadam mają bardzo pozytywne odczucia co do filmu. I ci hardkorowi, i ci każualowi. Jeno siedzą cicho i kontemplują. I normalne, że opinie są różne - iedyś nie było internetu, więc nie dało się odczuć różnorodności głosów masy ludzkiej.

      Ot, takie spostrzeżenia z mojej strony.

      LINK
      • hmm

        Shedao Shai 2015-12-18 14:10:03

        Shedao Shai

        avek

        Rejestracja: 2003-02-18

        Ostatnia wizyta: 2025-01-17

        Skąd: Wodzisław Śl. / Wrocław

        Zgadzam się, tylko jedno mnie zastanawia: w jakim sensie kontemplują? Sugerujesz, że burzolowcy są wciąż jeszcze porażeni, i dopiero zbierają się do napisania recek?

        LINK
        • Re: hmm

          Darth Leonard 2015-12-18 14:22:24

          Darth Leonard

          avek

          Rejestracja: 2012-02-11

          Ostatnia wizyta: 2020-10-09

          Skąd: Łódź

          Nie, no ja na przykład jestem bardzo zadowolony z seansu, jestem głodny na więcej i sam dla siebie analizuję co się stało, postacie, itp., bo np. taki Kylo Ren jest głębszą postacią, o której wciąż wiele niewiemy - zagubioną, wykorzystaną, pełną ambicji osiągnąć potęgę, mimo iż wiele mu brakuje i tylko pretenduje do bycia kimś innym, co świetnie pokazał Adam Driver; ale takie analizy robię dla siebie, bo nie chce mi się ich spisywać i tak ma wiele osób, które są po seansie Po prostu dla siebie we własnym gronie o tym gadają analizując, a nie od razu przelewają swoje myśli w internecie. Co niezadowolone osoby zawsze muszą robić jako pierwsze w różnych sytuacjach, nie jest to tylko problem fandomu SW

          Poza tym niektóre jeszcze są na kacu jak ja, bo po powrocie o 3 do domu trzeba było z kumplami wypić zdrowie Indiany Jones`a.

          LINK
          • Re: hmm

            Darth GROM 2015-12-18 14:52:23

            Darth GROM

            avek

            Rejestracja: 2007-08-05

            Ostatnia wizyta: 2024-01-24

            Skąd: Poznań

            Dokładnie tak jak mówisz, gdyby Ren był madafakiem, to pojedynek z Rey i Finem byłby nie wiarygodny, a tak mamy niedoświadczonego i targanego sprzecznościami niepewnego siebie, urzytkownika CSM, który ambicją i spóścizną przodka próbuje być kimś, kim na razie zdecydowanie nie jest. Po prostu taki zamysł reżysera na ukazanie tego bohatera. W kolejnych odsłonach jego osobowość i umiejętności na pewno bedą ewoluować.

            Nie rozumiem, dlaczego hejterzy tego nie dostrzegli, tylko jakieś banialuki leją, oczywiście pytanie jest retoryczne, bo nie od dziś wiadomo, że hejterzy robią, to dla wyższych idei lol.

            LINK
            • Re: hmm

              Darth Leonard 2015-12-18 14:58:15

              Darth Leonard

              avek

              Rejestracja: 2012-02-11

              Ostatnia wizyta: 2020-10-09

              Skąd: Łódź

              Mam teorię - za bardzo oparli się na zwiastunach, które nie pokazywały dużo z zamysłem, ale i tak niektórzy już utwozyli sobie obraz postaci i histori filmu. Dlatego Kylo Ren dla nich musiał być stuprocentowym badassem pokroju Vadera, a to tylko młokos z mlekiem pod nosem, którego zmanipulował Snoke i chce osiągnąć coś pokroju Vadera, dlatego tak się rzuca, jest chaotyczny w tym co robi (jego ataki gniewu świetnie to pokazały) i popełnia w pytę błędów.

              A badassami, którzy będą pełnić główną rolę, jak na razie są Hux i Snoke, który ukrywa się za jakąś dziwną projekcją i wątpię, żeby to była jego prawdziwa prezencja.

              Smaczków i rzeczy do analizy jest dużo, ale mówić źle zawsze jest łatwo.

              Poza tym OT też wielu osobom się nie podoba, koncept SW jest dla nich czymś głupim i ja to akceptuję, więc akceptuję też, że EVII może się ludziom nie podobać

              LINK
            • Re: hmm

              RodzyN jr. 2015-12-18 15:46:48

              RodzyN jr.

              avek

              Rejestracja: 2007-05-21

              Ostatnia wizyta: 2025-01-17

              Skąd: Grodzisk Maz.

              pfff... no za to wiarygodne jest to jak Rey szybko uczy się tajników mocy. Po mind tricku na trooperze schowałem twarz w dłoniach, a ta kwestia "i wyrzucisz broń" była jak szpila w serce.

              LINK
              • Re: hmm

                Darth GROM 2015-12-18 16:40:59

                Darth GROM

                avek

                Rejestracja: 2007-08-05

                Ostatnia wizyta: 2024-01-24

                Skąd: Poznań

                Hmm, a zapomniałeś, jak Luke późno zaczął szkolenie, kilka chwil z Kenobim i zaraz zaczął czaić bazę. Przy tym zapominasz, że nie każdy użytkownik mocy ma ten sam potencjał startowy, patrz Luke, Leia. Leia nawet po wielu latach miała z tym kłopoty, przy czym wrażliwość na moc nie jest przypisana do płci. A Anakin, przecież on miał tak wieki potencjał na długo za nim został padawanem. Tak wiec Rey być może ma naturalny większy potencjał od Bena i to dlatego tak szybko robi postępy. Powiesz nie możliwe, a dlaczego przecież to fikcja filmowa, wszystko jest mozliwe, tylko potrzeba trochę wyobraźni

                LINK
                • Re: hmm

                  RodzyN jr. 2015-12-18 17:25:11

                  RodzyN jr.

                  avek

                  Rejestracja: 2007-05-21

                  Ostatnia wizyta: 2025-01-17

                  Skąd: Grodzisk Maz.

                  Tak, tylko zauważ, że w ep.IV jedyny kontakt Luke`a z mieczem to ten w chatce na Tatooine i trening na Sokole. Ja nie chce uniżać nikomu potencjału mocy, ale chodzi mi o to, że jak dla mnie to wszystko zadziało się zbyt szybko. Liczyłem właśnie, że Rey dostanie bencki i dopiero po szkoleniu u Luke`a stawi czoła Renowi w ep.VIII. Ja naprawdę długo czekałem na ten film, ale w takich właśnie aspektach się zawiodłem i niestety muszę przyznać rację hejterom, że jest to typowa Disneyowska produkcja.

                  LINK
                • Re: hmm

                  SW-Yogurt 2015-12-18 18:24:02

                  SW-Yogurt

                  avek

                  Rejestracja: 2011-05-19

                  Ostatnia wizyta: 2025-01-18

                  Skąd: Wrocek

                  Luke miał kilka chwil z Kenobim i _jedyne_ czego się nauczył, to, że Moc istnieje i jeśli się w nią wsłucha, to wyczuje moment. Efekt - obronił się przed trzema strzałami i we właściwym momencie nacisnął spust. Koniec.
                  Następne z nim spotkanie ma miejsce 3 lata potem. "Trochę wyobraźni" i jasne, że duch Kenobiego mógł go jeszcze czegoś nauczyć, a i tak miał problem z przyciągnięciem miecza. Potem tydzień(?) pod okiem jednego z największych mistrzów Jedi, specjalizującego się w szkoleniu młodzików i zebrał bęcki od taty. Koniec.
                  Następne spotkanie to kolejny rok, "trochę wyobraźni" i spędził go na intensywnym treningu, ale Jedi nadal nie został, bo potrzebował ostatecznego testu. Zdał go.
                  Cztery lata szkolenia syna wybrańca przez jednych z najwybitniejszych Jedi w SW.

                  Masz rację, tu wystarczy "trochę wyobraźni", bo czasu było sporo.

                  Rey w dwie godziny ~ (dzień, tydzień?) ze zbieraczki złomu stała się trzecim (drugim?) najlepszym pilotem w SW. Lata i naprawia Sokoła lepiej od Chewiego ("nie, to tu, a tamto tam", czy jak to było przy okazji odlotu z Hoth) i Hana! Tak, wiem, Luke wsiadł do X-Winga i zestrzelił DS1, ale ponoć był "najlepszym pilotem" gdzieśtam. No ale "trochę wyobraźni" i jasne, że na Jakku mieli najlepszy program szkolenia biedoty, a ona spędzała wszystkie wolne chwile w "złomie, który nie latał od lat". Pewnie dlatego jest biedna i ryzykując życiem musi pracować zbierając "śmieci" na 1/4 dziennej miseczki glutów.
                  A przy okazji w tym samym czasie (2h, dzień, tydzień?) uświadomiła sobie Moc, nawiązała z nią taki kontak, że Kylo padł.
                  Bez trudu mogę sobie wyobrazić, że w zasadzie EVIII nie ma sensu, bo przy takim potencjale i tempie osiągania zestrojenie z Mocą w pierwszej minucie filmu Rey mrugnie okiem, a Snoke rozpuknie się jak bańka mydlana. Po drugim mrugnięciu First Order zmieni się w pokój miłujących druidów, którzy będą zalesiać Jakku, Tatooine i co tam jeszcze się znajdzie. Ale 2h o sadzeniu drzew... ~

                  Kylo spowodował wytłuczenie _wszystkich_ uczniów Luka _lata_ temu. I co z nim przez te lata robił Snoke? Aż strach się bać i wyobrażać, bo na pewno go nie szkolił. ~

                  Sorry, ale wymagasz ode mnie więcej wyobraźni, niż mieli jej tfurcy scenariusza.

                  I wyobraź sobie, że jeśli ktoś krytycznie podchodzi do SW (filmów, seriali, książek, komiksów, czegokolwiek), to nie znaczy, że jest hajterem.

                  Ja potrafię sobie wyobrazić, że ktoś, kto łyka wszystko jak leci nie musi być pelikanem.

                  Pozdrawiam
                  Yogurt, wklejony w SW od 1979.

                  LINK
        • Re: hmm

          Quide 2015-12-18 14:30:47

          Quide

          avek

          Rejestracja: 2003-01-08

          Ostatnia wizyta: 2025-01-18

          Skąd: Łódź

          Recenzji nie napisze, bo ani nie mam zacięcia literackiego, ani czasu za dużo, ale 0,02PLN dorzucę.

          Star Wars znam od ~25 lat faktycznym fanem jestem tak od 19, chwilę przed Special Edition. Zacząłem od Dziedzica Imperium i stopniowo poznawałem historie EU, cieszyłem się z tego, jak ten świat rośnie, jak historie się rozwijają, splatają i uzupełniają. Byłem trochę zawiedziony nową trylogią, ale nadal akceptowałem ją jako część większej całości. Na Epizod 7 czekałem z nadzieją, ale też z niepewnością. Było mi żal, że wszystkie książki, komiksy, gry itp zostaną odstawione na boczny tor, ale nie widziałem możliwości zrobienia filmu zrozumiałego dla osób nie znających EU czy SW w ogóle w tak gęstym otoczeniu. Najbardziej bałem się Star Treka 2, gdzie JJ zrobił przyzwoity film, ale zupełnie bez ducha oryginału. niecałe 12h temu wyszedłem z kina po premierze The Force Awakens.

          Niczego nie żałuję.

          To są Gwiezdne Wojny. Ze wspaniałą historią, ciekawymi bohaterami, konfliktem dobra ze złem, Mocą, rodziną, droidami, X-wingami i całym bogactwem świata. Są to też Gwiezdne Wojny ze swoimi problemami, miejscami naciąganym scenariuszem, nie zawsze najlepszym warsztatem aktorskim i zapewne kilkoma innymi przywarami które wypatrzę na kolejnych seansach. Ale TO SĄ GWIEZDNE WOJNY. Po 10 latach powróciłem do odległej galaktyki dawno dawno temu.

          I jestem w domu.

          LINK
  • Bardzo pozytywnie

    Starycjusz 2015-12-18 14:20:02

    Starycjusz

    avek

    Rejestracja: 2015-12-18

    Ostatnia wizyta: 2015-12-18

    Skąd:

    Na początek wspomnę, że mój związek z EU jest taki, że książek nie przeczytałem za wiele, głównie grałem w gry i czytałem komiksy. Trochę zabolało mnie skasowanie EU, chociaż według mnie powinni skasować tylko wydarzenia po OT, bo po pierwsze nie były najwyższych lotów, a po drugie daje nam to możliwość zaskoczenia przyszłymi filmami.
    Uwaga, możliwe drobne spoilery.
    Zacznę od tego, co mi się nie podobało. Niektóre postacie. Pewnie będę w mniejszości, ale najbardziej mnie irytował Han Solo. Ciągle miałem wrażenie, że Harrison Ford gra go trochę od niechcenia. Nie czułem żadnej charyzmy z jego strony. Nie było czuć żadnej chemii między nim, a jego synem. Drugą postacią, która mnie strasznie irytowała była… mała stara kobieta CGI (wybaczcie, zapomniałem imienia). Wyglądała po prostu sztucznie i nie pasowała do reszty filmu. Można się jeszcze przyczepić do ilości czasu antenowego Phasmy (półtora minuty?) i Luke’a, chociaż nieobecność tego drugiego miała akurat uzasadnienie fabularne. C3PO, ale tego gościa nigdy nie lubiłem.
    Klimat. Mimo masy nawiązań i pracy włożonej w widowisku było wiele momentów, gdzie brakowało klimatu SW i nie mówią tu tylko o OT, ale ogólnie o klimacie SW. Ciężko mi określić, z czego to wynika, jednak całkiem często odnosiłem wrażenie, że to nie SW, tylko fanowski film, który miał tylko udawać SW. Na szczęście takich momentów nie było aż tak wiele.
    I to na tyle minusów. Było kilka scen, których albo nie rozumiem albo były po prostu głupie, ale były to nieliczne i pojedyncze przypadki, o których nie warto wspominać. Rzeczą, której nie mogę zaliczyć ani do plusów ani minusów jest fabuła. Mi tam odpowiada duża kalka Nowej Nadziei. Ta część potrzebowała być hołdem w kierunku oryginalnych filmów. Ważne, żeby następne części były już o wiele bardziej nowe. Były oczywiście nowe wątki, jak poszukiwanie Luke’a, czy dezercja Finna, więc mi fabuła się podobała, chociaż mogli pokazać więcej tego co się działo po Powrocie Jedi (Nowa Republika WTF?).
    Sceny komediowe. Było kilka świetnych, ale czasami miałem ich przesyt. Znajomym w ogóle nie przeszkadzały, ale sam bym wolał, gdyby było ich mniej, a zaoszczędzony czas poświęcić Nowej Republice, której było równie dużo, co Luke’a.
    Czas na plusy. Postacie! Rey jest świetna. Kradnie każdą scenę. Całkowite przeciwieństwo typowej damy w opresji. Tego brakowało SW. Nie czuć zażenowania, że na siłę zrobili główną bohaterkę kobietą. Jest w tym sens i wyszło to świetnie.
    Największym zaskoczeniem okazał się Finn. Tak, jak do całego filmu podszedłem z dużym dystansem (byłem nastawiony lekko pozytywnie, ale miałem świadomość, że mogli skopać tą część), tak ta postać od pierwszego zwiastuna mnie strasznie irytowała. Przyznaję, na początku nieco mnie irytował (sapał praktycznie w każdej scenie), tak mniej więcej w połowie filmu wyrosły mu jaja i mimo wszystko przekonał mnie do siebie. Czuć było w nim nieco charyzmy. Początkowe obawy były zupełnie (no może poza początkowymi scenami) bezpodstawne.
    Chewbacca w końcu dostał większą rolę do odegrania niż tylko sceny komediowe. Po tylu latach mój ukochany futrzak stał się ważną częścią załogi, który ma faktyczny wpływ na fabułę.
    Kylo Ren. Tak, ta postać budzi niemałe kontrowersje. Faktycznie, gdy pierwszy raz pokazuje twarz poziom respektu wobec niego drastycznie spada. Jednak aktor dobrze sobie poradził. Potrafi wzbudzić grozę nawet bez maski, tylko no właśnie, jego wygląd nieco psuje odbiór jego postaci. Na szczęście podczas ostatniej potyczki, mokry od śniegu, wygląda już groźnie. Przejdźmy do jego charakteru. Niektórym może się nie spodobać, że nie jest kalką Vadera (najczęściej psioczą na to ci, co zarzucają fabule że jest kalką ANH). Widać, że jest młody, niedoświadczony i popełnia błędy, ale właśnie to jest w nim interesujące. W końcu villain w SW ma rozterki, czy aby na pewno dobrze postępuje. Widzimy jego pełne przejście na ciemną stronę (i tym razem nie z powodu miłości). To dopiero jego początek drogi na stanie się następcą Vadera. Będzie to niezwykle interesujące oglądać jego rozwój równoległe z Rey (pod koniec filmu są mniej więcej na tym samym poziomie). Oczywiście to moja subiektywna opinia, ale bardzo mnie ucieszył fakt, że po raz kolejny nie mamy od samego początku wszechpotężnego sitha do pokonania.
    BB-8. Sympatyczny droid. Robi swoje, nie irytuje, na plus.
    Walki x-wingów. Bajka. Trzeba zobaczyć ten film chociażby z tego względu.
    To na tyle, pewnie wiele pominąłem, ale najwyżej sprostuję kilka rzeczy. Polecać chyba nie trzeba i tak każdy fan SW na film się pewnie uda.

    LINK
  • ...

    Karaś 2015-12-18 14:31:20

    Karaś

    avek

    Rejestracja: 2007-01-24

    Ostatnia wizyta: 2025-01-17

    Skąd: София

    >rebelianci i złe pseudonaziole
    >tajne plany ukryte w droidzie
    >droid rozbija się na pustynnej planecie
    >poszukujący go szturmowcy rozwalają wszystko na swojej drodze
    >baza kosmiczna wielkości planety niszcząca światy
    >porwana zostaje na nią kobieta wrażliwa mocą niewiedząca, że jest wrażliwa mocą
    >ratowana przez Hana, Chewbacce, i jakiegoś ziomka
    >szturmowcy wartownicy gadający o nowym ścigaczu
    >stacja kończy rozwalona przez myśliwce
    >zły ziomek w czarnej masce
    >trudne relacje ojca z synem

    Stara trylogia najlepsza w swojej prostocie, a nie jakieś jar-jary i intrygi.

    Ciekawe co Disney wymyślił nowego...

    LINK
  • cóż..

    Burzol 2015-12-18 14:45:47

    Burzol

    avek

    Rejestracja: 2003-10-14

    Ostatnia wizyta: 2025-01-17

    Skąd: Poznań

    Widzę, że przypisane mi spelikanienie ode mnie nie ucieknie. Oh well. #zawszetojakaśsława

    W skrócie: nadal nie wiem co o tym filmie myśleć. Potrzebuję jeszcze kilku seansów, żeby się przekonać. Na dzień dzisiejszy najbardziej zgadzam z recenzją Lorda Sidiousa. W filmie jest dużo dobrego i parę zawodów (słabiutki John Williams). Szczegóły kiedy indziej.

    Z burzolowych nadmiernych zachwytów: BB-8 jest znakomity. Rey jest cudowna. Finn Boyega jest cudowny. Poe Dameron jest cudowny. .... I ten z długimi włosami z ostatniej klatki filmu też jest cudowny. #MOC!

    LINK
  • no cóż

    Obi-Jan 2015-12-18 15:08:11

    Obi-Jan

    avek

    Rejestracja: 2008-04-01

    Ostatnia wizyta: 2021-01-22

    Skąd: Katowice

    Nie będę się rospisywać. Mam bardzo mieszane uczucia. Jak sięgam teraz pamięcią do filmu to momentami mam: wow! super itp. a momentami wielkie rozczarowanie i sprzeciw. Idąc do kina z jednej strony spodziewałem nie spodziewałem się raczej szału bo jestem przeciwnikiem nowego kanonu i tej całej disneyowskiej rewolucji, z drugiej stony gdzieś tam liczyłem na coś super mega (może wpływał na to brak Lucasa). Koniec końców film mi się podobał ale pozostawił niedosyt i sporo "ale". Nie podobał mi się natomiast przedmiot mega spoilera - kto widział wie o co mi chodzi. jak już musieli to mogli to zostawić na ostatnią część trylogii, biorąc też pod uwagę fakt że on był chyba najmocniejszą częścią filmu - po prostu miód! No i jak dla mnie to ta scena nie była jakoś specjalnie zaskakująca. Bardzo plus dla nowej obsady, zwłaszcza Rey (choć jej wymiatanie bez żadnego treningu mnie wkurzyło). Fin też bardzo spoko, choć po zwiastunach się obawiałem tej postaci. Hux momentami słabiutki a momentami super szwarcharakter. Co do kilo to sam nie wiem, choć w sumie podobało mi się że jest taki ciotowaty. Phasma na minus - nie wiadomo po co tam ona - mogli dać jakiegoś zwykłego dowódcę szturmowców a nie jakąś chromowaną laskę. Han i piraci i stworki - fajny motyw - kwindesencja solo (14/12 parseków - bomba!) Zakończenie mimo wszystko spoko co prawda liczyłem na więcej Lukea ale końcowa scena była b. fajna. W końcówce brakowało mi czegoś odnośnie wielkiego spoilera - niby coś było, ale tak jakoś to przeszło bez echa. Jak pewnie większość fanów nie sądziłem że to powiem, ale muzyka szału nie robi - nie zapada w pamięć, choć jak ją sobie teraz słucham, to nawet nawet, no ale po Williamsie spodziewałem się czegoś znacznie lepszego. BB-8 fajny, ale R2 leprzy! BB to jak dla mnie taki trochę Chopper 2.0 Uf! miałem się nie rozpisywać a jednak no to na koniec dodam że zawieszony w powietrzu wystrzał z blastera mnie zdenerwował! Nie robię podsumowania, bo w sumie nie wiem co by napisać - jeszcze na koniec to że trochę na minus znikoma łączność ze starymi epizodami, tragicznie mała ilość znanych ras i momentami a właściwie nawet częściej mało starwarsowy klimat. Amen.

    LINK
  • marność..

    Zahnad 2015-12-18 15:35:30

    Zahnad

    avek

    Rejestracja: 2015-12-18

    Ostatnia wizyta: 2016-01-04

    Skąd:

    Myślę, że każdy kto oczekiwał od epizodu VII czegoś nowego, czy to pod względem fabuły czy to pod względem uniwersum zawiedzie się. Film nie wnosi żadnych nowości, jest praktycznie kopią Nowej Nadziei i reszty epizodów z OT.
    Po 0,5h seasnu wiedziałem jak dalej potoczy się fabuła i jak skończy się film, przez co nie wzbudził on we mnie prawie żadnych emocji. Zastanawiam się ile razy zobaczymy jeszcze gwiazdę śmierci w nowej odsłonie. Niszczenie tak ogromnej stacji/planety trzeci raz tak na prawdę w ten sam sposób było doprawdy żałosne. To po pierwsze.

    Po drugie, nowi bohaterowie zostali przedstawieni dosyć płytko. Po 1,5h filmu dalej nie wiemy o nich prawie nic przez co trudno się z nimi identyfikować.

    To co mnie zirytowało najbardziej to chyba to, że w tym filmie nagle każdy potrafi walczyć mieczem świetlnym bez żadnego przygotowania co stoi w sprzeczności z poprzednim częściami sagi. Zwykły stormtrooper(Finn) trzymał pierwszy raz w dłoni miecz, nie był wrażliwy na moc i zdołał zranić głównego złego mrocznego Jedi w galaktyce. No i Finn bez żadnego przeszkolenia używa mocy jak stary Jedi i pokonuje Kylo Rena. Szkoda bo z początku Kylo Ren był fajnie przedstawiony, wydawał się mroczny i silny ale końcowa scena z nim to brak poszanowania jakichkolwiek reguł panujących w tym uniwersum.

    Na początku film wyglądał obiecująco, lekkie nawiązania do starej trylogii też były spoko, ale jak później okazało się, że to nie są nawiązania ale zwykła zrzynka no to zawiodłem się mocno bo oczekiwałem jednak czegoś nowego.

    Film może być fajną rozrywką na poziomie Avengers i nowego Spidermana, bo mimo wszystko ogląda się go w miarę dobrze. Wydaje mi się jednak, że fanom raczej się nie spodoba. Ja również oczekiwałem czegoś więcej.

    Tak ja to odebrałem. R.I.P Star Wars

    LINK
    • Re: marność..

      Zahnad 2015-12-18 15:38:05

      Zahnad

      avek

      Rejestracja: 2015-12-18

      Ostatnia wizyta: 2016-01-04

      Skąd:

      tfu nie Finn tylko Rey...

      LINK
    • Re: marność..

      Vast 2016-01-03 16:34:05

      Vast

      avek

      Rejestracja: 2015-12-29

      Ostatnia wizyta: 2018-11-11

      Skąd: Rzeszów

      Zahnad napisał:
      Zastanawiam się ile razy zobaczymy jeszcze gwiazdę śmierci w nowej odsłonie. Niszczenie tak ogromnej stacji/planety trzeci raz tak na prawdę w ten sam sposób było doprawdy żałosne. To po pierwsze.
      -----------------------

      Znając po części politykę Disneya... wiele razy. :]
      Gwiazda Śmierci to taki feniks, nie ważne ile razy się ją zniszczy, i tak w następnej części odrodzi się, by znów siać zniszczenie. Swoją drogą zastanawiam się ile musi minąć, by "ci źli" zatrudnili kogoś, kto zbuduje GŚ, tak by do jej zniszczenia potrzeba było więcej niż 1 myśliwca. Mogę założyć się, że w następnej części zobaczymy zniszczenie Gwiazdy Śmierci 4.0, ale tak dla odmiany - przez zespół pilotów. Myślę, że 2, 3 statki wystarczą - nie możemy robić tłoku.

      LINK
  • ...

    Keran 2015-12-18 16:40:42

    Keran

    avek

    Rejestracja: 2011-10-31

    Ostatnia wizyta: 2025-01-17

    Skąd: Lublin

    Powiem tak. Idę jutro jeszcze raz do kina, więc jutro napiszę całą listę zawodów, absurdów, ale i pozytywnych momentów.

    W skrócie.

    Film jest bardzo dobry, muzyka, szybka akcja, dialogi, humor.

    TYLKO.

    To nie są Gwiezdne Wojny. To jest film przygodowy dla całej rodziny i tylko tyle. Fabuła w słaby sposób skopiowana z Nowej Nadziei, błędy logiczne, żałosne pokazanie świata po ROTJ. No i totalne zniszczenie dziedzictwa starej trylogii. Zakończenie Powrotu Jedi to jedno z najpiękniejszych zakończeń w filmach, przeznaczenie Anakina dokonało się, równowaga w Mocy odzyskana.

    A tu bęc. Disney stwierdza, że w sumie ich to nie obchodzi i Anakin niczego nie dokonał. Stwórzmy głównego złego jako zmutowanego goblina z Hobbita, który ma jakiś "większy" plan. Do tego syn Hana, który jest totalną porażką. No i śmierć samego Solo. Dla mnie pod względem fabularnym to kpina. Nasi bohaterzy, przez tam 30 lat (?) tylko zestarzeli się i niczego nie dokonali.

    Dobra, jak obejrzę jeszcze raz więcej napiszę. Bo do kina idę w sumie z zapałem. Film jest bardzo dobry, ale to nie Star Warsy.

    LINK
  • Nowe otwarcie

    Radek 2015-12-18 16:41:02

    Radek

    avek

    Rejestracja: 2004-06-25

    Ostatnia wizyta: 2024-04-29

    Skąd: Katowice

    Mam wrażenie, że TFA będzie dla całych Gwiezdnych wojen tym czym był Wektor pierwszy dla EU w tamtym czasie, zupełnie nowym otwarciem które w dużej mierze może podzieli fanów. Założenia podobne nowe otwarcie ciągłość i tak dalej, tyko zamiast zabijmy rodzinnego psa Spoiler zabijmy wiadomo kogo. Zobaczymy co z tego wyjdzie, o ile film oglądało się dobrze, nie licząc tego że mam wrażenie jak by film był pocięty na równi z E III ludzie naprawdę wytrzymali by 10 minut więcej jeśli by powiedziano cokolwiek więcej o tym co się przez te 30 lat działo. Film ogólnego uniwersum nie wnosi zbyt wiele i pozostawia więcej pytań niż odpowiedzi. Czy poświęcenie EU było dla tego warte? Na chwilę obecną trudno mi powiedzieć, poczekam parę lat i zobaczymy jak nowy kanon się rozwinie.

    Spojlerowo co do postaci, to chyba najbardziej ciekaw jestem rozwinięcia Kylo vel Bena, na razie mamy kalkę z Jacena, ale niestety z jego emo płaczliwego początku. Niby tu chce być drugim Vaderem ale ciągle ma wątpliwości, jak już mają kopiować ten element EU to fajnie by było go rozwinąć tak jak było z Caedusem. Z płaczliwego chłopaczka dostaniemy prawdziwego badasa wiedzącego dobrze co i dlaczego robi, nie hamującego się przed niczym aby to osiągnąć dla większego dobra. Fin jak na razie jest nijaki i to bardzo, Rey kolejna Mary Sue tylko, że do kwadratu, najlepiej wypada z tego wszystkiego Poe ale dali mu strasznie mało czasu ekranowego.

    LINK
  • Przemyśleń kolejnych kilka

    krzmar 2015-12-18 18:00:51

    krzmar

    avek

    Rejestracja: 2015-12-18

    Ostatnia wizyta: 2022-04-09

    Skąd: Freie Stadt Danzig

    Inna rzecz trochę mnie boli. Mamy przytulanie się do maski Vadera, mamy First Order, ale.. No właśnie. Jest/była Nowa Republika, jest Rebelia (wnoszę, że ona działa na terenach kontrolowanych przez FO), ale.. co z samym Imperium? Endor, bum, nie ma Imperium? Dlaczego nie ma żadnego, ŻADNEGO nawiązania do Palpatine`a? Facet stworzył Imperium, trzymał Galaktykę za gardziel, był głową tego molocha.. A tu nic. Nie bierzemy go na ikonę. Był, nie ma, zdarza się.
    I kim jest Snoke? W tym nowym kanonie w ogóle istnieje coś takiego jak Zasada Dwóch? Sithów po prostu już nie ma?

    LINK
  • Spin-off

    Virdi 2015-12-18 18:40:20

    Virdi

    avek

    Rejestracja: 2015-01-18

    Ostatnia wizyta: 2024-09-21

    Skąd:

    Zgadzam się z przedmówcami. Może inaczej bym na to patrzał gdyby to nie był Epizod VII? Mogliby z tego zrobić trylogię spin-offową. Lepiej by to wypadało na tle pozostałych filmów.

    LINK
  • Oglądać? Warto, ale... ~;)

    SW-Yogurt 2015-12-18 19:06:22

    SW-Yogurt

    avek

    Rejestracja: 2011-05-19

    Ostatnia wizyta: 2025-01-18

    Skąd: Wrocek

    Zamiast recenzji, rada dla tych, którzy nie oglądali: Przed seansem WYŁĄCZCIE myślenie. Wrzućcie tryb 12 i poszukajcie "wewnętrznego dziecka". Wówczas film będzie fajny. I tyle.
    Niestety, jeśli zastanowić się chyba nad czymkolwiek, to okaże się, że scenariusz jest całkowitą lipą. I nie chodzi mi o to, że jest trochę zmienioną kopią ANH+ciut OT, ale o zastosowane pomysły, rozwiązania itp. No, ale o tym już napisali "hajterzy". Szkoda, że odpowiedzi na ich krytykę kończą się na stwierdzeniu "spadaj na drzewo hajterze, nie jesteś fanem, mi się podobało i jest moc", bez jakiejkolwiek próby wyjaśnienia dlaczego "hajter" się myli. A przyczepić się można (w tym zakresie) prawie do wszystkiego.
    Wizualnie - SUPER. ~ Muzyka - bez nucenia po wyjściu z kina. ~ Aktorsko - różnie, bardzo różnie.

    Czy mi się podobało? Tak.
    Czy jestem rozczarowany? Tak.
    Czy jeszcze raz obejrzę? Tak.

    Z prywaty:
    1. Palnik BB-8 <3 ~ Choć nadal nie rozumiem jaki ma sens forma BB-8, to daje radę.
    2. Maz Kanata cudowna. Wielowiekowa istota znająca Moc i niebędąca Jedi, to coś więcej, niż Yoda. O wiele więcej. Mam nadzieję, że spodoba się innym i Internet da znać ekipie EVIII+, że ma być i nie można jej spieprzyć.
    3. Cofam wszystkie moje zastrzeżenia do Finna. To wina JJ, że dałem się zrobić w trąbę. OK, jestem trąba. Odszczekuję, hau, hau.
    4. Pewnie różne inne. ~

    Pozdrawiam
    Yogurt, trąba w "schizofremii", ale to może z powodu braku snu. ~

    LINK
    • Re: Oglądać? Warto, ale... ~;)

      SW-Yogurt 2015-12-21 14:53:21

      SW-Yogurt

      avek

      Rejestracja: 2011-05-19

      Ostatnia wizyta: 2025-01-18

      Skąd: Wrocek

      Równo 60 godzin po przemierze byłem drugi raz. Tym razem z kumplem, który _wcale_ nie zna starego EU, ale lubi SW na tyle, że potrafi oglądać TCW i Rebels, nawet na trzeźwo. ~ Stwierdził, że było fajnie, SW wróciły i mimo kilku zgrzytów czuć było Moc. Z drugiej strony rozumie ludzi, dla których EU było ważne, a nowe SW są jakie są.

      Wiedząc czego oczekiwać, trochę inaczej odebrałem film, niż za pierwszym razem. Kilka rzeczy mi się wyjaśniło, w kilku innych się utwierdziłem. Wyraźniej odebrałem muzykę, mogłem cieszyć się szczegółami. W sumie bardziej mi się podobało, ale nadal uważam, że sporo rozwiązań jest strasznie dętych.

      Wygląda na to, że będę oglądał jeszcze przynajmniej raz, z moją zdecydowanie lepszą połową, która na SW patrzy co najwyżej z politowaniem. Pewnie skończy się na tygodniu bez, yyy, obiadu, ale ciekawe będzie oglądać kogoś raczej anty. ~

      O ile na premierze w kinie (trzy sale) było sporo ludzi (w mojej >80%), to w niedzielne południe frekfencja była na poziomie może 50% (2D, napisy). Na późniejsze trudniej było dostać dobre miejsca. Pewnie lepiej było na salach z dubbingiem i/lub 3d.

      Z prywaty:
      1. "Niegwiazdaśmierci" jest określeniem w punkt. ~
      2. Cały czas mam żal za sceny po śmieci Hana (swoją drogą bardziej mnie ruszyło, gdy księżyc spadł na Wookiego). Nie rozumiem dlaczego tak olali Chewiego i samego Hana. ~ Wiem, 2h, cięcia, no ale bez przesady...
      3. Nad czyim grobem spotkali się Luke i Rey?
      4. I różne takie.

      Pozdrawiam
      Yogurt, nadal niezdecydowany

      LINK
      • Re: Oglądać? Warto, ale... ~;)

        SW-Yogurt 2016-01-06 02:16:40

        SW-Yogurt

        avek

        Rejestracja: 2011-05-19

        Ostatnia wizyta: 2025-01-18

        Skąd: Wrocek

        Z tydzień temu byłem po raz trzeci, tym razem na wersji 3D, ale co ważniejsze z dwoma dziewczynami, które SW traktują, hmmm, z przymrużeniem oka.

        Pierwsza stwierdziła, że wizualnie SUPER, zwłaszcza, że lubi 3D, ale od strony fabularnej lipa. Doceniła wprowadzenie żeńskiej postaci głównej i chce zaadoptować BB-8. Albo przynajmniej bym sobie kupił, to Ona będzie się nim bawić. ~

        Druga, ta od której zależą moje, yyy, obiady, seans dzielnie przecierpiała, trochę tylko ziewając. Przez cały czas się zastanawiała jak można zrobić siódmy film o tym samym? A na koniec stwierdziła: "NUUUDA, ja to wszystko widziałam już wcześniej". Jej zdaniem jest nawet gorzej, bo wcześniejsze filmy o czymś opowiadały, rozwijały jakąś historię. A ten? O czym on jest? Jak jest powiązany z poprzednimi? Kim jest Rey, bo minęły 2h i nic o niej nie wiadomo, choć przez cały czas była na ekranie?
        Ford kradł każdą scenę, ale Han był swoim cieniem.
        Jeśli Driver miał zagrać dupka, to wyszło mu świetnie.

        To tyle z damskich recenzji. ~

        Dla mnie 3D było dobrze zrobione, nienachalne. Za to wyraźniej było widać wszystkie flary. ~ Muzyka niezauważalna, bo buduje nastrój, dopełnia obraz i jako taka jest świetna. Oczywiście słuchana poza filmem łatwiej wpada w ucho. Nadal fajnie, ale z wcześniejszymi zastrzeżeniami co do rozwiązań fabularnych. Pewnie to się już nie zmieni.

        Z prywaty:
        1. Czy Mistrz Sapkowski dostał $$$ za wykorzystane zeugle?
        2. To jest film o Tajnym Agencie Finnie! Potrafię wyjaśnić każdą scenę w takiej interpretacji. ~;P
        3. Może na EVIII będzie już IMAX we Wrocku, bo na R1 pewnie nie zdążą...
        4. Itd. itp. etc

        Pozdrawiam
        Yogurt, z obiadami ~

        LINK
  • Mieszane uczucia bardzo mam...

    piter89 2015-12-18 20:12:21

    piter89

    avek

    Rejestracja: 2012-02-17

    Ostatnia wizyta: 2024-10-14

    Skąd:

    UWAGA SPOILERY!!!
    Film mi się podobał ale....
    Ogólnie efektami sposobem kręcenia i humorem TFA bije wszystkie wcześniejsze filmy na głowe. Jednakże jest to niestety kopia ANH i to bardzo. Żal mam do J.J. że można było tyle niesamowitych historii wymyślić w świecie star wars a mamy kolejną gwiazdę śmierci którą znowu niszczy grupa kilku x-wingów. Mamy takie same planety tylko inne nazwy. Baza starkiler niszczy jakąś planete( nie wiemy nawet jaką) która wygląda jak coruscant mam nadzieje jednak że jest to jakaś inna planeta.
    Między VI a VII epizodem mineło 30 lat a my praktycznie niczego nie dowiadujemy się o sytuacji w galaktyce. Nie wiemy jak wygląda republika co się działo przez te 30 lat?! W filmie mieliśmy ciągłą akcje a brakowalo właśnie przystopowania i opowiedzenia troche co jak kiedy i dlaczego.
    Jeśli chodzi o konkretne postacie:
    REY- Bardzo dobra postać ciekawie napisana z charakterem jednakże ledwo co dowiedziała się że dysponuje mocą a już potrafi mind tricki i w walce mieczem dorównuje Renowi. Jedyne wytłumaczenie że dysponuje potężną mocą (może to ona dopiero przywróci równowagę mocy? ) No i jej pochodzenie kto i dlaczego zostawił ją na Jakku myślę że możemy być zaskoczeni w następnych częściach.
    FIN- miałem obawy co do tej postaci jednak zaskoczył mnie na plus jako główna postać doskonale uzupełnia się z Rey.
    HAN i CHEWIE- rewelacyjni jak w poprzednich częściach. Niestety poraz ostatni. Abrams zabijając Solo uśmiercił legendę. Szkoda tylko że nikt sie jakos zbytnio nie przjął śmiercia bohater rebelii mieliśmy tylko ryk Chewiego i smutną minę Leii reszte jakby to obeszło miałem wrażenie jakby zabili poprostu kolejnego szturmowca a nie tak ważną postać.
    KYLO REN (BEN SOLO)- bardzo ciekawa postać syn Hana i LEII. Dawno nie było tak skomplikowanej postaci w SW. Przeszedł na ciemną stronę zdradzając LUKA jednakże wciąż ma dylematy kusi go jasna strona mocy. Jednak kiedy zabija Hana prwdopodobnie dopełnaia swoje przejście na ciemną stronę. Ale i przy tej postaci nie obyło się bez kontrowersji na początku sprawia wrażenie potężnego mocą zatrzymuje min. strzałę z plastera w miejscu jednak im dlużej w film to jakby słabł nie potrafił wydobyś informacji z Rey a na koniec dał się zranić w walce na miecze z Finem a z Rey sromotnie przegrał. Coś tu jest nie tak przegrywa walke z Rey która pierwszy raz używa miecza?! Jedyne wytłumaczenie to to że był ranny po postrzale przez Wookiego
    SNOKE- na dobrą sprawę nie dowiadujem się kim jest i skąd się wziął. Również zastanawia mnie to czy on naprawdę bedzie taki wielki czy to tylko hologram był takich rozmiarów?
    LUKE- i tu kolejne duże rozczarowanie. Tyle było go przy promowaniu filmu tyle robiło się tajemnicy co do jego udziału a tu mamy Luka w ostatniej scenie filmu przez kilkanaście sekund gdzie nie wypowiada ani słowa!!! Już chociaż mógł przyciągnąć do siebie mocą ten je...a miecz!!!Mam nadzieje że w następnej części chociaż odegra dużą rolę.

    Nigdy jeszcze nie byłem tak rozdarty co do filmu. Ma swoje zalety jak i rażące wady. Mimo wszystko spodziewałem się czegoś więcej po J.J. Abramsie mam nadzieje że w kolejnych częściach znacznie się poprawią co nie oznacza że teraz była tragedia.

    LINK
  • Film dobry ale?

    -Piccol+ 2015-12-18 20:28:37

    -Piccol+

    avek

    Rejestracja: 2015-12-18

    Ostatnia wizyta: 2019-12-09

    Skąd:

    Cześć,

    na wstępie przywitam się bo zaglądam na bastion codziennie od 13 lat a w sumie na forum pisałem ostatni raz z siedem/osiem lat temu.

    Chciałem dorzucić swoje 3 grosze odnośnie filmu.

    NOWI BOHATEROWIE:
    Rey/Fin/Poe - mega ogromny plus i pozytywne zaskoczenie. W sumie nie wiedziałem czego się spodziewać, miałem nadzieję, że będzie wszystko ok ale to co zobaczyłem na ekranie przeszło moje najśmielsze oczekiwania. W końcu postacie na miarę Hana/Lei/Luke`a/Landa. Bardzo fajnie napisane dialogi, dobrze odegrane, wszystko wypada naturalnie, przyjemnie się to ogląda i bardzo łatwo jest od samego początku poczuć sympatię do tych bohaterów, szczególnie do Rey - genialna postać, fajna dziewczyna - jak już wiele osób napisało - bardzo fajne odejście od schematu - kobieta = księżniczka.

    BB-8 - mega spoko, tutaj bardzo pozytywne zaskoczenie bo spodziewałem się takiego sobie droida - a muszę przyznać, że naprawdę fajnie stworzony bohater - idealne wprowadzenie lekkości do filmu w stosunku do jar jara z nowej trylogii.

    Maz Kanata - ciężko cokolwiek stwierdzić, postać ok, ani mnie nie zachwyciła anie nie zawiodła - ot postać w filmie z tymże ciekawe wydaje się jej pochodzenie i to skąd miała miecz świetlny - i jak jej się udawało - takiej małej - bezbronnej(?) prowadzić kantynę w stylu tej z Mos Eisley?

    STARA GWARDIA:
    Han i Chewie spoko, wiadomo, że to że akurat byli w tym momencie na Jakku to mega naciągana sprawa ale umówmy się - w Gwiezdnych Wojnach - szczególnie w starej trylogii jest mega wiele naciąganych rzeczy - ale właśnie dlatego o tej historii a nie o innej powstał ten film . Fajnie grali, naturalnie, nie miałem wrażenia gry na siłę.

    Leia - tutaj z kolei miałem bardzo duże wrażenie gry na siłe - kompletnie inna osoba niż w starej trylogii - wiadomo, że minęło 30 lat, ale tak jak ze starego Hana zostało wiele, tak tutaj w sumie mogłaby to być nowa postać - gra aktorska też mnie nie przekonywała jak również wątek miłości między Hanem a Leią... Nie wiem... Może jak będę w tak długiej relacji z kimś to zrozumiem o co chodzi, ale Leia nawet nie byłą za bardzo załamana śmiercią Hana...

    Luke - co tu pisać, nie ma o czym... Ale ok, taki scenariusz - nie przeszkadza mi to, ciekawy jestem czy zginie na koniec ostatniej części....

    NOWI ANTAGONIŚCI
    Phasma - mega zawód - za mało jej było a jak była to nie miałem wrażenia że jest to jakaś fajna kozacka postać... To ma być niby nowy Boba Fett? Szkoda...

    Hux - ok, postać spoko, natomiast to co mi się BARDZO NIEPODOBAŁO to była jego przemowa nawiązująca kropka w kropkę do Hitlera... Wiadomo, że film ten czerpie z historii naszego świata(bo z czego innego ma czerpać), ale do tej pory zręcznie unikano tak wielkich podobieństw, a tutaj po prostu kalka z Hitlera i jak dla mnie wyszło to groteskowo, i jeszcze ten "hajl" szturmowców na koniec... Z jednej strony ok - fajnie, że pokazane jest iż są oni fanatykami ale z drugiej strony - oczekiwałbym, że zostanie to pokazane w inny sposób.

    Kylo Ren - hehe, mam tak jak większość - dopóki miał maskę to był mega - jak ją ściągnął to wrażenie "seriosously?!". Ogólnie dla mnie to jest mega ok by antagonista był młody i targany wątpliwościami - mega mi się podobay jego napady złości - natomiast jego wygląd bez maski to po prostu dzieciak z liceum! Bardzo mi ta jego twarz nie pasowała oj bardzo. Pod tym względem muszę przyznać, że Hayden Christiansen w Epizodzie III wypadł przekozacko - bo jak dla mnie mimo iż jego gra, szczególnie w Ataku Klonów to było drewno - tak w III części bardzo dobrze odegrał silną osobę targaną silnymi emocjami i konfliktem - czuć było do niego respekt i strach przed nim. Jak włożył maskę Vadera to bardzo łatwo było mi sobie wyobrazić, że to Anakin się pod niż znajduje. Tutaj czuć tylko politowanie i mam nadzieję, że w Epizodzie VII ta postać wydorośleje. Inna sprawa - mam nadzieję, że się nagle nie nawróci bo nie wyobrażam sobie by po zabiciu ojca nagle wszystko miało być ok - "witaj syny marnotrawny".... Mam nadzieję, że będzie to postać tragiczna i ew. targana wyrzutami sumienia się zabije jak już się nawróci - mniej więcej tak samo jak Darth Vader gdy zdjął respirator i nie chciał być uratowany.

    SNOKE
    Super - bardzo mi się podoba i jestem ciekawy kto to jest, jedna tylko rzecz - wydaje się dobrym wujkiem zamiast przerażająco złą postacią na miarę imperatora.

    BAZA STARKILLER
    Ok pomysł spoko, fajnie stworzona tylko.... Po co?! Tak jak się pojawiła tak została zniszczona. Nawet jeśli już chcieli nową super broń - ok rozumiem, w EU też tego było pełno - to generalnie jej rozwalenie skojarzyło mi się z błahostką... Obie Gwiazdy Śmierci to była mega wielka sprawa, zdobycie ich planów, rozwalenie - to wszystko było obkupione trudem, ogromnymi przygotowaniami itd. Tutaj mamy co... Nowa super broń - mega przekozacka - ale jej zniszczenie to totalny pikuś, nawet się nie spocili za bardzo... Bez sensu... Mogli ją chociaż uszkodzić tak by nie oddała strzału a nie znowu kurde rozwalić - imo chyba najsłabszy motyw nowej części.

    ŚMIERĆ HANA
    Kolejna najsłabsza rzecz w filmie - kompletnie nie potrzebna wg mnie i kompletnie bez sensu. Jeśli chcieli go uśmiercić to mogli to chociaż zrobić tak by się poświęcił dla kogoś a nie że został zabity przez własnego syna. Po pierwsze - bardzo psuje mi to starą trylogię i jestem bardzo zły z tego powodu bo co... Teraz oglądając OT będę oglądał Hana - gościa który z każdej opresji wychodził żywy - i myślał sobie - super - zginie z ręki WŁASNEGO DZIECKA! Ja wiem, że zakończenie nie musi być "żyli długo i szczęśliwie" ale kur*a! Bez przesady! Po za tym to Gwiezdne Wojny a nie "TRUDNE SPRAWY" i wiadomo, że są to "Wojny" i prócz komedii będzie śmierć itd. co jest super w tym filmie - ale zabicie własnego ojca?! PRZESADA!! I śmierć Hana powinna być okraszona jakąś mega żałobą a nie tym co było. Kurde razem z basą Starkiller po prostu tak mi psują ten fajny nowy film, że nie mogę!

    POJEDYNEK KYLO VS. REY/FIN
    Dużo osób pisze, że to bez sensu, że Rey i Fin tyle potrafią a ja napiszę tak - Luke - wieśniak z Tatooine, który nie walczył - po tak samo mega skąpym treningu był w stanie stawić czoła komu? Dartovi Vaderowi!! Fin był szturmowcem i był szkolony w walce a i tak przegrał z cienkim Kylo Renem. Rey natomiast też było pokazane, że umie się bić i jest w tym dobra - i ona wygraa z Kylo ale nie zapominajcie, że Kylo w tym momencie był raniony przez Chewbaccę i Fina! Myślę, że najwięcej zamieszania wprowadza tutaj pokaz umiejętności Kylo z początku filmu - bo wydaje się on naprawdę mocnym typem - ale ja to sobie tłumaczę, że po prostu wtedy był w formie a później podczas walki był raniony przez Chewbaccę i wyprowadzony z równowagi - po prostu typ był nie wyszkolony i wydaje mi się to logiczne. A to że zabił wszystkich uczniów Luke`a - i co z tego? Nawet Jar Jar mógłby ich zabić - nikt nie powiedział, że zrobił to w otwartej walce - może zabił ich we śnie? Może nasłał na nich płatnych zabójców? Można to tłumaczyć na wiele sposobów.

    SYTUACJA POLITYCZNA
    Czekam na adaptację książkową lub na jakiś przewodnik bo za cholerę nic nie rozumiem... Wydaje się to wszystko ciekawe ale za mało tego, chociaż 5 minut więcej by wystarczyło by co nieco opowiedzieć i ułożyć w logiczna całość.

    Dodatkowo jeszcze jedna rzecz o której już ktoś pisał - serio ruch oporu miał tylko garstkę X-wingów?

    Jutro idę drugi raz do kina więc może na część rzeczy spojrzę inaczej. W każdym razie film mi się mega podobał - pierwsza połowa to po prostu miód malina i mega pozytywne zaskoczenie - natomiast druga połowa to jednak trochę zawód - i nie chodzi o głupią fabułę bo uważam, że to wszystko jest ok tyle, że po prostu te wątki miały za mało czasu poświęconego! Śmierć Hana, zniszczenie Starkillera - może w książce będzie to lepiej opisane - pożyjemy - zobaczymy.
    W każdym razie nieźle, ze za rok kolejny film a potem kolejny i znowu kolejny, niezłe jaja.

    Pozdrawiam!!

    LINK
    • Re: Film dobry ale?

      RodzyN jr. 2015-12-18 20:35:46

      RodzyN jr.

      avek

      Rejestracja: 2007-05-21

      Ostatnia wizyta: 2025-01-17

      Skąd: Grodzisk Maz.

      POJEDYNEK KYLO VS. REY/FINN

      Mordo, ale Luke stawił czoła Vaderowi dopiero w ep.V.

      LINK
    • Re: Film dobry ale?

      Zahnad 2015-12-18 20:43:33

      Zahnad

      avek

      Rejestracja: 2015-12-18

      Ostatnia wizyta: 2016-01-04

      Skąd:

      Luke walczył z Vaderem w ep V po podstawowym przeszkoleniu, a po za tym Vader bawił się z nim, chciał go przeciągnąć na ciemną stronę a nie zabić. Po za tym i tak odciął mu rękę i go pokonał.

      LINK
      • Re: Film dobry ale?

        -Piccol+ 2015-12-18 21:08:06

        -Piccol+

        avek

        Rejestracja: 2015-12-18

        Ostatnia wizyta: 2019-12-09

        Skąd:

        No jasne przecież, że Luke walczył z Vaderem w Ep 5.

        Ale chodzi o to, że Vader był jednym z największych badassów w dziejach a Kylo Ren to jednak tylko jakiś tam młokos na dodatek ranny. Natomiast Luke przez całą młodość był farmerem wilgoci a jednak Rey chodziła z tym kijem i coś tam umiała, więc to wszystko wg mnie jest logiczne. I ja wiem, że w Ep. 5 Luke był już po przeszkoleniu ale sami piszecie, że to było jakieś tam wstępne przeszkolenie.
        I jeszcze jedna sprawa - Rey słyszała coś tam o Jedi więc wiedziała mnie więcej, że tam jakieś sztuczki oni potrafią i jak dowiedziała się, że ma moc to po prostu próbowała i jakoś tak wyszło. Przecież nie przestawiała gór ani nic... Po za tym w jednym z wywiadów ktoś pisał, że tutaj będziemy mieli do czynienia z większą mocą - która już nie jest ograniczana ciemną stroną mocy i dlatego film nazywa się przebudzenie mocy.

        LINK
        • Re: Film dobry ale?

          Lord Sidious 2015-12-19 08:22:33

          Lord Sidious

          avek

          Rejestracja: 2001-09-05

          Ostatnia wizyta: 2025-01-17

          Skąd: Wrocław

          I zapominasz jeszcze o jednym. Rey ma w sobie silną Moc, którą odkrywa, ale nie potrafi jeszcze kontrolować. A Kylo Ren jest niezrównoważony psychicznie i emocjonalnie. O ile szybko radzi sobie z Finnem i idzie mu źle, o tyle ma większy problem w walce z Rey. Ta początkowo się wycofuje z tym mieczem, potem wpada w furię. Pewnie daje się ponieść Ciemnej Stronie, kto wie czy nie bardziej niż Ren. On pewnie też nie spotkał jeszcze prawdziwego oponenta, który używałby Mocy. Efekt jest taki, że Ren znów ma swój rozstrój... Dlatego w pewnym momencie ta walka jest wyrównana ze wskazaniem na Rey. On dołuje, ona czuje się pewniej.

          LINK
  • creative freedom haha

    Alex 2015-12-18 20:29:37

    Alex

    avek

    Rejestracja: 2005-11-02

    Ostatnia wizyta: 2024-09-02

    Skąd: Szczecin

    Dla takiego potworka fabularnego usunięto EU? XD Przeciętna książka z EU jest bardziej oryginalna. W sumie każda jest bardziej oryginalna.

    Największe plusy filmu to wybitny Ford, dobra muzyka oraz fakt, że film był lepszy od Ataku Klonów. No i nowe postacie nie są takie złe, Poe całkiem fajny, Finn zabawny, a Rey ok. BB też spoko.

    Generalnie dla mnie kanon Disneya to legendy, a już zniechęciłem się do przyszłych filmów.

    Brak Lucasa = brak SW.

    LINK
    • Re: creative freedom haha

      p4v 2015-12-18 21:33:36

      p4v

      avek

      Rejestracja: 2012-08-01

      Ostatnia wizyta: 2023-06-26

      Skąd: Katowice

      Creative freedom:
      /keep a superweapon idea
      /delete Jaina
      /delete EU Ben
      /rename Jacen to Ben for lolz
      /swap Mara Jade for Han Solo
      /swap Wedge Antilles for Poe Dameron
      /copy the whole structure of a New Hope

      Done.

      Ze scenariusza to chyba Finn był jedynym rezultatem "creative freedom".

      LINK
  • EUBREUEUBREUBREUBREUBREU

    Dan Ordo 2015-12-18 20:46:30

    Dan Ordo

    avek

    Rejestracja: 2009-06-12

    Ostatnia wizyta: 2017-01-03

    Skąd: Tu, tam...

    Trochę kiepsko, ponieważ ten film dał więcej pytań niż odpowiedzi. A Abrams nie będzie dyrektorem ósemki... But oh well, mi się ten film akurat podobał.

    LINK
  • ...

    Vintress 2015-12-18 20:48:16

    Vintress

    avek

    Rejestracja: 2013-01-11

    Ostatnia wizyta: 2016-08-19

    Skąd: Alderaan

    Wróciłam z kina godzinę temu i:

    Rozczarowania:
    - SNOKE! To tyle? Naprawdę? Tak go ukrywali, niby taka wielka tajemnicza postać, a swoim wyglądem ani nie przeraża...ani nie powala niestety...Do tego wyglądał strasznie sztucznie. Szczerze mówiąc nic do filmu nie wniósł. Wolałabym gdyby w filmie był obecny jedynie jako głos.
    - Phasma - komiczny głos

    - Za mało Poe`a. I jego relacja z Finnem jest taka..wymuszona. Pod koniec zachowywali się jakby znali się niewiadomo ile lat. Taki Luke i Han w wersji baardzo skróconej.

    - Praca kamery momentami była zbyt chaotyczna, ale da się przyzwyczaić. Nie wiem czy to charakterystyczne dla Abramsa, nie oglądałam jego poprzednich filmów.

    - Luke z długimi włosami

    - IMO, za szybkie zapoznanie się z Hanem.
    (To CHYBA na tyle..)

    Pozytywne zaskoczenia:
    - gra aktorska Daisy jest niesamowita, to samo tyczy się Johna!

    - Przystojny Adam Driver

    - Finn/Rey vs Kylo.

    - Muzyka.

    - Początek filmu.

    - Retrospekcja z Rey, wow.

    - Humor, o dziwo, śmieszny.
    (To CHYBA na tyle..) [2]

    LINK
  • OPINIA

    Lubsok 2015-12-18 20:59:13

    Lubsok

    avek

    Rejestracja: 2012-03-10

    Ostatnia wizyta: 2025-01-07

    Skąd: Białystok

    Obejrzałem The Force Awakens. Tyle czekania... i niestety czuję spory zawód. Jestem z tych fanów, co nie łykają wszystkiego bez krztyny krytyki, więc byłem szczególnie wyczulony. Najgorsze niestety jest to, że ten film pod względem wydarzeń wygląda prawie na remake Nowej Nadziei. Aktorzy za to dawali radę, szczególnie Ford. Z nowych twarzy całkiem fajnie wypadli Ridley jako Rey i Boyega jako Finn.

    Bardziej spoilerując, co mi najbardziej utkwiło w pamięci, zarówno wady jak i zalety:
    - Śmierć Hana Solo. Z jednej strony plus, bo to była jedna z całych dwóch scen w których czułem prawdziwe emocje, ale z drugiej... Bez Hana to już nie będą te same Gwiezdne Wojny.
    - To co zrobiono z postacią Maxa von Sydowa to kpina. Kolejny świetny aktor starego pokolenia zmarnowany, podobnie jak Lee w roli Dooku.
    - Nie wykorzystano potencjału bazy Starkiller. Miałem nadzieję, że nie podzieli losu DS. Jak widać myliłem się...
    - Snoke wygląda tak sobie. Do Palpatine`a nie ma startu, no ale może się rozkręci w następnych epizodach.
    - BB-8 był świetny. Podobnie jak Chewbacca i C-3PO. Fajne też było cameo Jamesa Bonda. xD
    - Walka na miecze bardzo dobra, z ciekawą scenerią.
    - Piękna scena wizji Rey. W szczególności scena z rycerzami Ren i Lukiem dotykającym R2 z głosem Yody w tle.
    - Poza sceną z Hanem i to wyżej wspomnianą, niestety brak większych emocji. Widząc ANH nawet za 50 razem oglądam scenę ataku na DS z dreszczem na plecach. Atak na bazę First Order chowa się i zostaje daleko w tyle.
    - Luke pojawiający się na 1 minutę... Ech.
    - Zbyt nachalne nawiązania do ANH w pewnym momencie podchodziły pod jakąś parodię. Np. Hux ``cytujący`` Tarkina, czy szturmowcy gadający o T-16. Serio? Po trzydziestu latach oni nadal mają nowy temat do rozmowy? Och, come on. oll:

    Ostatecznie myślę, że nie było do końca tak źle. Ale naprawdę, mogło być lepiej. Oczywiście na epizod VIII czekam i mam nadzieję, że nie będzie kopiował TESB i okaże się być dobry.

    LINK
    • Re: OPINIA

      Lubsok 2015-12-18 21:01:53

      Lubsok

      avek

      Rejestracja: 2012-03-10

      Ostatnia wizyta: 2025-01-07

      Skąd: Białystok

      Miało być jeden temat. Szturmowcy po tylu latach mają tylko jeden ten sam temat do rozmowy.

      LINK
      • Re: OPINIA

        ogór 2015-12-18 22:22:39

        ogór

        avek

        Rejestracja: 2004-02-20

        Ostatnia wizyta: 2025-01-17

        Skąd: Bielsko-Biała

        Lubsok napisał:
        Miało być jeden temat. Szturmowcy po tylu latach mają tylko jeden ten sam temat do rozmowy.
        -----------------------

        To tak jak dziś 90% facetów gada ciągle o samochodach, no ale jak tak można?!

        LINK
    • Re: OPINIA

      p4v 2015-12-18 21:15:21

      p4v

      avek

      Rejestracja: 2012-08-01

      Ostatnia wizyta: 2023-06-26

      Skąd: Katowice

      Zgadzam się co do joty! It`s true. All of it.

      Cała nowa trójca Rey, Finn, Poe (szczególnie polubiłem Finna)i BB-8 wypadli świetnie. Rey trochę za dużo potrafi, a tu świetnie pilotuje, a tu świetnie naprawia, a tu świetnie uczy się Mocy jednego dnia, a tu wygrywa pojedynek na miecze z osobą, która trenowała lata..
      .. ale wolę już oglądać to niż 9latka pilotującego myśliwiec, którym rozwala statek matkę Separatystów.

      Największy minus tego filmu to:
      - WTÓRNOŚĆ

      Piękne lokacje, zachwycające sceny, sympatyczne postacie, ale ta wtórność... gdzie "swoboda kreatywna"?

      LINK
  • Re: Star Wars VII: Przebudzenie Mocy (temat "recenzencki")

    Rivriven 2015-12-18 21:10:21

    Rivriven

    avek

    Rejestracja: 2012-10-30

    Ostatnia wizyta: 2018-06-15

    Skąd:

    Według mnie pośpieszyli się ze zdradzeniem, że Kylo Ren jest synem Hana Solo. Zostało to powiedziane w jakimś zwykłym dialogu, co nie dało tego efektu zaskoczenia. Tak samo bez sensu było zdejmowanie maski przed Rey. Powinno to wyglądać mniej więcej tak: Kylo idzie na tej platformie szukając zbiegów, Han pojawia się na drugim końcu i wtedy woła "Ben" (a nigdzie wcześniej nie jest wytłumaczone, że to jego syn, więc widz zastanawiałby się o co chodzi) trzymając w ręku detonator, celując w Rena czy coś w tym stylu. Wtedy Kylo się odwraca i zaczyna pierwszy raz w filmie zdejmować maskę pytając "Zabijesz własnego syna?". Jak dla mnie to dałoby efekt zbliżony do dialogu Luka i Vadera w ESB, szok i niedowierzanie.

    Drętwo wyszła też ostatnia scena z Lukiem. Stoją jak kołki, a powinno być zbliżenie na miecz świetlny, on zaczyna drgać jakby przyciągany mocą i cięcie.

    LINK
    • Re: Star Wars VII: Przebudzenie Mocy (temat "recenzencki")

      Arasuum 2015-12-18 21:40:02

      Arasuum

      avek

      Rejestracja: 2013-01-21

      Ostatnia wizyta: 2023-05-10

      Skąd:

      To ruszaj do Hollywood i rób filmy, dude

      LINK
    • Re: Star Wars VII: Przebudzenie Mocy (temat "recenzencki")

      p4v 2015-12-18 22:57:50

      p4v

      avek

      Rejestracja: 2012-08-01

      Ostatnia wizyta: 2023-06-26

      Skąd: Katowice

      IMO Abrams miał dobry zamysł z zostawieniem ostatniej sceny bez żadnej wypowiedzi. Mógł dorzucić jedną wypowiedź dla Skywalkera, ale było to niekonieczne. Takie nieme sceny są bardziej wymowne. Aczkolwiek zabrakło w niej dynamizmu. Trochę za bardzo rozwlekłe sterczenie. Byłoby to zrozumiałe, gdyby pojawiła się jakaś konkluzja owej sceny. Zabrakło kropki nad i, a tak widz pozostał z dziwnym uczuciem.

      Po komentarzu osobnika, który nawołuje cię do pracy w Hollywood, akurat wpadł mi do głowy koncept, który uważam za lepszy niż pomysł Abramsa

      Otóż zachowałbym wszystko, co Abrams poukładał w tej scenie, ale po patrzeniu na siebie dodałbym Rey podchodzącą do Luke`a. Trzymałaby ona miecz w obu dłoniach. Kiedy w końcu stałaby blisko, Luke chwyciłby rękojeść jedną ręką na środku. Takie lustrzane odbicie sceny Hana z Kylo. Wtedy właśnie zakończyłbym film Ludzie mieliby dodatkowy powód, żeby spekulować o tym, że Rey jest córką Luke`a, a nawet jeśli nie jest, to taka scena idealnie wpisuje się w SW. Podobieństwa i symbolika, chleb powszedni SW. Scena identyczna, ale wyrażająca przeciwieństwa. W jednej mamy niepewność, wahanie, śmierć i Ciemną Stronę, w drugiej determinację, nadzieję i Jasną Stronę (zauważcie, że Rey im dłużej trzymała miecz, tym pewniejsza się stawała).

      LINK
  • tl;dr

    Mariobaryla 2015-12-18 21:22:24

    Mariobaryla

    avek

    Rejestracja: 2008-10-05

    Ostatnia wizyta: 2023-08-17

    Skąd:

    Trochę się rozpisałem, to i tu mogę wstawić.

    Przebudzenie Mocy to film trudny do ocenienia. W czasie seansu i późniejszej analizy starałem się w jak największym stopniu odciąć od całego niepotrzebnego kontekstu niezwiązanego bezpośrednio z filmem - zmiany właściciela, kanonu, oczekiwań. Siódmy epizod okazuje się jednak filmem na tyle nierównym, pełnym rzeczy świetnych i niesamowicie rozczarowujących, że nie da się go podsumować samą oceną czy krótkim komentarzem. To ciąg elementów, których nie da się ocenić w sposób zbiorczy, a jednocześnie każdy z nich wpływa na całą resztę. The Force Awakens nie jest zawodem, ale też nie oczarowuje w sposób, jakiego można by oczekiwać po dosyć pozytywnych reakcjach. Daleko mu do najlepszych epizodów, ale trudno ocenić go w odniesieniu do prequeli, z którymi przegrywa lub wygrywa w zależności od rozpatrywanego aspektu. Film jest jednocześnie bezpieczny i pełen zaskakująco ryzykownych decyzji, wybija się na polach, na których kulały pozostałe części sagi, a nie daje rady w kategoriach, w których można by go uważać za pewniaka. Prawdopodobnie nie wzbudzi aż takich emocji jak prequele, które przygotowały wszystkich na możliwość drastycznych zmian w stylistyce, a jednocześnie będzie krążył w dosyć szerokim przedziale ocen, zależnym od wagi, jaką każdy przypisuje poszczególnym aspektom filmu. No to po kolei.

    Przebudzenie Mocy zaczyna się zaskakująco dobrze. Chociaż poszczególne wydarzenia nie zawsze są w pełni wiarygodne i tu i ówdzie trzeba przymknąć oko na pewne uproszczenia fabularne, pierwsza godzina filmu sprawia wrażenie świetnie skrojonej przygody z odpowiednim tempem i narracją. Jakku oferuje bogaty, ale trochę powycierany świat pełen miejsc i postaci, z których każda zdaje się mieć za sobą bogatą historię. W podróży Finna, Rey i BB-8 czuć pewną magię, a przede wszystkich świetną dynamikę, zarówno w akcji, jak i w dialogach. Nowi aktorzy pojawiający się w początkowych sekwencjach filmu spisali się naprawdę dobrze. Dialogi są żywe, naturalne, choć czasem zbyt mocno i zbyt często skręcają w stronę komedii, jak gdyby ktoś chciał non stop serwować nam the best of Han & Leia. Poe Dameron jest ciekawą wariacją Hana Solo z elementami pilotów rebelii, Rey jest konkretna i zaradna, choć czasem aż za bardzo, a Finn wypada w tym wszystkim dosyć naturalnie i sympatycznie, choć ma problemy z motywacją.

    Wydarzenia na Jakku to świetna rozrywka i nawet jeśli momentami ocierają się o absurd, tę część filmu się po prostu chłonie, bo daje masę frajdy. Równie dobrze wypada spotkanie ze starą gwardią w postaci Solo i Chewbacci. Sekwencja rozgrywająca się na ich statku skręca może zbyt mocno i radośnie w stronę Strażników Galaktyki, ale jest w tym wszystkim również coś z nieskrępowanej zabawy i przygody z Mrocznego widma. Podobał mi się motyw włączenia w akcję egzotycznych stworzeń, bo jest to coś, czego w sadze bardzo często brakuje. Abrams wypuścił na chwilę różnorodną galaktykę z zamkniętych klatek pałaców, zamków i kantyn i to się chwali. Konfrontacja z dwoma gangami jest zapewne jakąś formą nawiązania do sytuacji z Jabbą, w tym wypadku jednak w bardzo udany sposób rozwinięto i odświeżono coś, co mogło być po prostu kolejną kalką Nowej nadziei w siódmym epizodzie.

    Cały akt na Jakku urzeka ilością drobiazgów - od zbierania złomu i przygotowywania posiłku, przez uruchamianie Sokoła i przeskakiwanie po jego licznych niuansach, po ciekawych obcych i wzbogacenie historii o rożne mniejsze gangi i ugrupowania. Momentami może razić aż nazbyt rozrywkowy i komediowy charakter niektórych sytuacji, brakuje nieco spokojniejszych, nostalgicznych momentów, trzeba też bardzo mocno przymykać oczy na masę wygodnych zbiegów okoliczności, ta część filmu jest jednak nadzwyczaj udana. To świetna i niegłupia rozrywka, w którą można się bez obaw wciągnąć i czerpać z niej mnóstwo przyjemności.

    Sporym zgrzytem w tej części filmu jest dla mnie jednak początkowa motywacja Finna. Ciężko mi bowiem zaakceptować to, że indoktrynowany od urodzenia szturmowiec w jednej chwili zmienia swoje przekonania i nie tylko pomaga uciec pojmanemu wrogowi, ale od razu przystępuje do beztroskiej eksterminacji ludzi, którzy jeszcze przed chwilą byli jego towarzyszami broni. Wypada to mało wiarygodnie między innymi dlatego, że FN-2187 jest w zasadzie jedynym szturmowcem przejawiającym jakiekolwiek oznaki wątpliwości i w zasadzie nie bardzo wiadomo, czym jest to spowodowane. Wydaje mi się, że film powinien poświęcić przynajmniej kilka scen na przedstawienie dla kontrastu i jako podłoża dla postać Finna innych szturmowców, ich podejścia, charakterów. Tu własnie mogłaby znaleźć jakieś zastosowanie postać Phasmy (o tym później). Abrams podjął decyzję o uczynieniu jednego z bezimiennych, zamaskowanych ludzików bohaterem i filmu z własną osobowością, jednocześnie jednak nie uczynił najmniejszego kroku, by w jakikolwiek sposób uczłowieczyć całą resztę żołnierzy Najwyższego Porządku. Finn i jego przemiana mogłyby wypaść znacznie wiarygodniej, gdyby odbywała się na jakimś tle, nie w oparciu o jedno wydarzenie, które nie daje nam żadnego wglądu w to, dlaczego jeden jedyny szturmowiec postanawia zmienić całe swoje życie. Zmarnowano tu okazję na lepsze zarysowanie tej ważnej w uniwersum formacji, która pozostała bezmyślnym mięsem armatnim. Mimo wszystko Finn jest dosyć dobrze prowadzony i zagrany w dalszej części filmu. Obserwując materiały promocyjne miałem wrażenie pewnej pretensjonalności w grze Johna Boyegi, ostatecznie nie wypadł jednak tak źle.

    Niestety w dalszej części filmu początkowa płynność i dynamika trochę się gubi. Od momentu przybycia na Takodanę znika gdzieś organiczność, a naturalny bieg wydarzeń zaczyna ustępować rozwiązaniom fabularnym, które zdają się być wymuszone, a jednocześnie przewidywalne i zbyt wtórne względem poprzednich epizodów. Zamek Maz nie do końca sprawdza się jako kolejna iteracja kantyny i pałacu Jabby i chyba wolałbym, by Abrams postawił na nieco świeższe przedstawienie tematu niż próbę imitacji "miejscówki z obcymi i muzyką". W knajpie brzdąka jakaś zupełnie nie zapadająca w pamięć melodyjka, po obcych prześlizgujemy się na tyle szybko, że nikt nie zwraca na siebie uwagi, nie licząc postaci, które w jakiś sposób biorą udział w wydarzeniach. Nieco rozczarowująca jest też sama Maz Kanata, która jest osobą świetnie poinformowaną i zaangażowaną w wydarzenia, a jednocześnie pozbawioną jakiejkolwiek aury tajemniczości czy zagadkowości, której można się spodziewać po tysiącletniej istocie. Stricte komputerowa postać wypada też trochę nienaturalnie na tle wszystkich kukiełek i praktycznych efektów.

    Większym problemem jest jednak to, że nie ma w zasadzie nic ciekawego do powiedzenia. Podobnie jak inna wygenerowana komputerowo postać, Snoke, jest jedynie "popychadłem", którego rolą jest popchnięcie fabuły i postaci w odpowiednim kierunku. To jest ten moment, w którym wiele rzeczy zaczyna się w filmie sypać, a naturalność i pewną zabawę zastępuje sztywne odhaczanie kolejnych punktów scenariusza. Kolejna dezercja Finna wypada mało przekonująco. Wiele do życzenia zostawia moment, w którym Rey wstępuje na ścieżkę Mocy. Szepty, skrzyneczka z mieczem Luke`a czy wreszcie nieszczęsna wizja wyglądają tak, jakby ktoś koniecznie chciał pchnąć historię i bohaterkę w tym kierunku, ale nie bardzo miał pomysł jak się za to zabrać. Wypada to wszystko dosyć topornie i nie współgra zbyt dobrze z resztą filmu. Od tego momentu zaczyna się również obracanie Rey z postaci interesującej w pewien rodzaj Mary Sue, co utrzymuje się niestety do samego końca. Przemiana Rey i odkrywanie przez nią różnych aspektów Mocy jest zbyt szybkie, a niezbyt wiarygodne.

    Podobnie jak w przypadku Kylo Rena (o czym później) wygląda to tak, jakby Abrams starał się w tej nowej aranżacji Nowej nadziei jak najszybciej upchnąć pewne rozwiązania, na które w przypadku Luke`a musieliśmy czekać kolejne dwa filmy. Choć Rey od samego początku była nieco zbyt zaradna i miała zdecydowanie za dużo szczęścia, początkowo nie raziło to aż tak bardzo. Wiele rzeczy można było wytłumaczyć po prostu zahartowaniem w samotnym życiu na niebezpiecznej planecie czy właśnie wrażliwością na Moc. Trudno jednak zaakceptować to, że w ciągu godziny nie mająca zielonego pojęcia o Mocy dziewczyna zaczyna skutecznie używać perswazji, dobiera się do umysłu Kylo Rena, by wreszcie używać telekinezy czy spuścić manto mistrzowi nowego zakonu użytkowników ciemnej strony. Dziewczyna w ciągu kilku sekwencji robi rzeczy, z którymi Luke miewał problemy jeszcze trzy lata po Nowej nadziei, w której zresztą zaczęło się jego szkolenie - którego Rey nie odbyła. Rok temu z podobnych powodów krytykowałem film poprzedzający Rebeliantów, w którym Ezra zdecydowanie zbyt dobrze radził sobie z Mocą. W przypadku Rey to wszystko idzie jeszcze szybciej i jest jeszcze bardziej nieprzekonujące.

    Równie nieprzekonująca jest ekspozycja, która w Przebudzeniu Mocy niestety leży. Co i rusz pojawiają się mechaniczne nieco dialogi, których rolą jest zasypanie nas suchymi informacjami. Wychodzi to zazwyczaj bardzo łopatologicznie i mało subtelnie. W pierwszej części filmu były to pojedyncze sceny, jak chociażby rozmowa postaci von Sydowa z Kylo Renem, jednak później razi to coraz mocniej. Postaci co i rusz przystają, żeby wyłożyć lekcję na temat Luke`a, R2, syna Hana i Lei, stacji bojowej - zamiast naturalnego wplatania pewnych rzeczy w dialogi dostajemy kolejne infodumpy. Brak w tym jakiejkolwiek finezji, film stara się nam wszystko wyłożyć i wytłumaczyć, zbyt wiele rzeczy jest podanych wprost. Brak w tym jakiegoś marginesu niedopowiedzeń, jak w oryginalnej trylogii. Trudno tu szukać obiwanowych prawd z pewnego punktu widzenia.

    Niestety pod względem prezentacji informacji i przedstawiania świata siódmemu epizodowi zdecydowanie bliżej jest do trylogii prequeli. Dostajemy mnóstwo przegadanych scen, które nie niosą ze sobą żadnej energii, które pełne są niepotrzebnego rozwlekania, powtarzania informacji, ciągłego przypominania kto, co, z kim i dlaczego - choć jednocześnie nie dowiadujemy się niczego o wielu istotnych zagadnieniach, które są w filmie przemilczanie (do czego wrócę w dalszej części). Wypada to tym gorzej, że przecież wiele dialogów w filmie, zwłaszcza pomiędzy młodymi aktorami, wypada bardzo naturalnie. Na ich tle udzielane co i rusz wykłady wyglądają dosyć nieporadnie. Co więcej, rażą trochę zbyt nachalne nawiązania do oryginalnej trylogii. O ile porównanie nowej superbroni do Gwiazdy Śmierci jest uzasadnione, o tyle już żart ze zgniatarką śmierci był moim zdaniem wyjątkowo drętwy i niepotrzebny - a takich momentów jest więcej.

    Ze względu na tę słabą ekspozycję, która dominuje w drugiej połowie filmu, wypada ona o wiele słabiej niż początkowe sekwencje. Cała przygoda gdzieś znika, a Abrams zaczyna odhaczać punkty na swoim przepisie na remake Nowej nadziei. Mamy więc uprowadzoną bohaterkę, którą trzeba uwolnić, pojawia się zupełnie niepotrzebna w tym filmie i dosyć idiotyczna nawet jak na Gwiezdne wojny superbroń, zaczyna się powielanie schematów z Gwiazdy Śmierci. Ginie gdzieś dynamika i zabawa, zaczyna się za to wrażenie strasznej wtórności i przewidywalności. Film przestaje zaskakiwać, a zaczyna irytować przeciąganiem scen, których rozwiązania i tak wszyscy się spodziewają. Akcja rozdzielona jest momentami między trzy czy cztery wątki, między którymi przeskakuje w sposób dość nieregularny. Coraz mocniej rzuca się też w oczy niewiarygodne szczęście bohaterów i całkowita nieporadność Najwyższego Porządku. Momentami ma się wrażenie oglądania scen żywcem wyjętych z poprzednich epizodów - Poe wlatujący sam do wnętrza bazy jak Luke Skywalker i ostrzeliwujący ją od wewnątrz jak Lando, wyłączanie pola ochronnego jak w Powrocie Jedi... Nie ma nawet sensu zwracać uwagi na rzeczy tak oczywiste, jak przeniesienie w skali 1:1 całej sytuacji z Nowej nadziei, gdy rebelia atakuje superbroń, która w tym samym czasie przygotowuje się do zniszczenia planety, na której zlokalizowana jest jej baza.

    Uważam zresztą bazę Starkiller za najsłabszy element fabuły całego filmu. Pomijając nawet kwestię wtórności, w przeciwieństwie do Gwiazdy Śmierci jest ona zupełnie nieistotna dla historii i stanowi w pewnym sensie wątek poboczny wprowadzony w ostatnim akcie. Gwiazda Śmierci i próba jej zniszczenia była motywem przewodnim Nowej nadziei. Wszystkie wydarzenia w filmie kręciły się wokół niej, jej planów, była ona powiązana z każdym wątkiem filmu od początku do końca. Baza Starkiller to z kolei deus ex machina, wyciągnięta pod koniec filmu i na siłę podporządkowująca sobie wszystko i wszystkich. Myślę, że korzystniej byłoby zostawić bazę Starkiller zwykłą bazą wojskową bez jakichkolwiek destrukcyjnych właściwości i przekucie ataku w regularną bitwę, bez kolejnego McGuffinowego rdzenia do wysadzenia. Nawet gdyby zostawiono wątek porwania czy konfrontacji ojca i syna, całość zyskałaby pewną świeżość i naturalność przez to, że nie próbuje bezmyślnie powielić i przebić to, co już znamy. Planeta śmierci jest kompletnie nieistotną dla historii zapchajdziurą, która zostawia po sobie tym gorsze wrażenie, że jest już zwyczajnie przekombinowana. Jestem ciekawy opinii osób, które z taką ulga przyjęły wywalenie wielu bzdur z Expanded Universe. Jak to szło? Legendy to worek z pomysłami, mogą wywalić głupoty i odpowiedzieć własną, oryginalną historię? No to macie, film balansujący na granicy autoplagiatu ze stacją bojową, która najprawdopodobniej przebija wszystko, co widzieliśmy w EU. Chyba nie o to chodziło.

    Niestety, Przebudzenie Mocy pod względem przedstawionej historii jest prawdopodobnie najsłabszym filmem sagi. Wątek nieobecności i poszukiwań Luke`a jest zarysowany dosyć nijako i jest kolejnym McGuffinem, w dodatku takim, który cały czas istnieje gdzieś w tle wszystkich wydarzeń i jest z nimi dosyć luźno powiązany. Baza Starkiller jest pomysłem zupełnie niepotrzebnym, który psuje drugą połowę filmu, wymuszając wtórność rozwiązań fabularnych. Nie powiem, że jestem tym w jakikolwiek sposób zaskoczony, bo o tej wtórności pisałem już rok temu, nie zmienia to jednak faktu, że po prostu szkoda mi tego filmu. Było tu pole do stworzenia zdecydowanie ciekawszej historii.

    Zawodzi jednak nie tylko baza Starkiller, ale związani z nią antagoniści. Zarówno poszczególni bohaterowie, jak też cała zrzeszająca ich organizacja. Nie odniosłem wrażenia, że stanowią realne zagrożenie dla bohaterów pozytywnych. Cała organizacja, dosyć słabo zresztą zarysowana, pomimo swojej technologii, determinacji i rzekomej potęgi jest ukazana w taki sposób, że zupełnie nie czujemy, by Ruch oporu faktycznie stawiał czoła przeważającym siłom wroga. Spora w tym wina bardzo słabego nakreślenia kontekstu politycznego i sytuacji galaktyki w filmie. Pomimo rozbudowanej aż do przesady ekspozycji i szastania nazwami, nie jesteśmy w stanie wyrobić sobie zdania o możliwościach którejkolwiek z organizacji - czy to Republiki, o której nie wiemy nic, czy Ruchu oporu i Najwyższego Porządku, o których całą wiedzę czerpiemy w zasadzie z domysłów i automatycznie narzucających się skojarzeń z ich poprzednikami. Spadkobiercy Imperium są dosyć nieudolni, ale w inny sposób niż fajtłapowaci szturmowcy. Przez cały film bohaterowie rozrywają ich bez żadnych problemów i bez żadnych wyraźnych atutów. Wszystko udaje im się niewielkim kosztem, podczas gdy ci źli zdają się być stale przyparci do muru i wystawiani przez protagonistów do wiatru. W żadnym momencie filmu nie czujemy, by mieli przewagę nad bohaterami, a całość momentami zaczyna przypominać kreskówkę, w której przeciwnik głównego bohatera w każdym odcinku z frustracją stwierdza, że po raz kolejny mu się wymknął. Jedyna sytuacja, w której ciemna strona odnosi zwycięstwo jest skutkiem tego, że bohater z własnej woli włazi w paszczę lwa.

    Na pewno wynika to po części z tego, że dowódcom Najwyższego Porządku brakuje charyzmy, nie wzbudzają ani grozy, ani szacunku. Kapitan Phasma jest trzeciorzędną postacią, której obecność w filmie nie jest właściwie niczym uzasadniona. Nie pełni niemal żadnej istotnej roli, a w tych kilku scenach, w których się pojawia, wypada bardzo nieprzekonująco. To już druga (po ostatnich Igrzyskach śmierci) rola, w której widziałem Gwendoline Christie i w obu przypadkach aktorka wypadła wyjątkowo drętwo. Biorąc pod uwagę różne wypowiedzi na temat tej postaci w wywiadach i artykułach, można odnieść przykre wrażenie, że jedynym powodem jej obecności w The Force Awakens była chęć wprowadzenia pierwszej kobiecej antagonistki. Przykre, bo bardzo chętnie zobaczyłbym w Gwiezdnych wojnach taką postać, natomiast Abrams zmarnował tę okazję, przedstawiając nam postać kiepską, źle zagraną i, co chyba najgorsze, nie wzbudzającą niemal żadnego zainteresowania. Chciejstwo zastąpiło w tym przypadku potrzebę stworzenia po prostu dobrej postaci.

    Hux i Kylo Ren to z kolei para nieopierzonych frustratów, która ma najprawdopodobniej być odzwierciedleniem relacji Vadera i Tarkina z Nowej nadziei. Tam jednak otrzymaliśmy dwie wybitne jednostki z pewnymi konfliktami metod i interesów, jednak wspólną wizją i kierunkiem działania. Obie budziły respekt, obie posiadały odpowiednią charyzmę. Przebudzenie Mocy oferuje nam z kolei rywalizację przypominającą w najlepszym razie dwóch szkolnych prymusów zabiegających o względy nauczyciela, którzy bardziej niż na osiągnięciu celu skupiają się na słabo uzasadnionej i zarysowanej rywalizacji. W przeciwieństwie do chłodnych, zdystansowanych imperialnych, liderzy Najwyższego Porządku są postaciami bardzo emocjonalnymi. Emocjom tym brakuje jednak naturalności, a sposób gry Drivera i Gleesona sprawia, że nie zawsze potrafiłem traktować te postaci poważnie. Przemówienie Huxa do szturmowców było jednym z najsłabszych momentów filmu i wypadło groteskowo. Z kolei Ren nie potrafił wyjść z pozycji roszczeniowego, rozdrażnionego chłopczyka, który na każde niepowodzenie reagował niekontrolowanymi wybuchami, które robiły się zwyczajnie powtarzalne. Nie znaczy to, że mam za złe sam kierunek obrany przez scenarzystów, jednak mam wrażenie, że starając się skontrastować te dwie postacie z ich pierwowzorami twórcy filmu poszli o krok za daleko i doszli do miejsca, w którym postacie stały się zbyt przerysowane i jednowymiarowe.

    Kylo Ren jest zdecydowanie bardziej nonszalancki niż Vader, jednak jego popisy i sztuczki z wykorzystaniem Mocy nie robią w żadnym momencie takiego wrażenia jak inni antagoniści sagi. Przegrywa nie tylko z oszczędnym w słowach i ruchach Vaderze, jak też zdecydowanie bardziej charyzmatycznym Dooku czy bardziej tajemniczym i efektownym Maulem. Ma coś z każdego z nich, a jednocześnie brakuje mu własnej tożsamości. W tym momencie można powiedzieć, że właśnie to poszukiwanie własnego stylu, tożsamości jest jednym z motywów filmu i ścieżką rozmawiającego z maską dziadka bohatera. Do tego jednak potrzebne byłoby o wiele lepsze zarysowanie psychiki Kylo Rena. Niestety, również i w tym przypadku faktyczna podbudowę zastąpiono infodumpem i za jego portret psychologiczny i motywacyjny musi służyć nam parę niezbyt przekonujących monologów i rozmów Hana i Lei. Widzę, jakie intencje względem tej postaci mieli twórcy nowego epizodu, ale podobnie jak w przypadku wielu innych elementów filmu poległi na etapie wcielania tego pomysłu w życie. Abrams chciał w jednym filmie zrobić zbyt duży skok i zamiast wyraziście nakreślić nowego bohatera, od razu wykonał parę kroków w stronę piątego i szóstego epizodu, próbując sięgać po motywy konfliktu w rodzinie, dziedzictwa i nawrócenia. Moim zdaniem to nie wyszło, bo zabrakło fundamentów. Kylo Ren ma potencjał, ale w tym filmie został on raczej zmarnowany.

    Niestety na tych decyzjach bardzo traci wątek Hana Solo jako ojca. Cały nasz wgląd w relacje między tymi postaciami, ich wspólną historię został zastąpiony wspomnianą wcześniej suchą ekspozycją. Na tym nie da się zbudować odpowiedniego dramatyzmu. Rozmowy Hana i Lei o synu sprawiały wrażenie wymuszonego nawiązania do Powrotu Jedi i motywu odkupienia poprzez rodzinę, a sama konfrontacja Hana i Bena (I see what you did there) okazała się sporym rozczarowaniem. Zabrakło w tym chemii, emocji. Otrzymaliśmy trochę niepotrzebnej teatralności, wkradło się niepotrzebne odwlekanie nieuniknionego. Cała scena została zrealizowana w taki sposób, że nawet osoby trzymające się z daleka od spoilerów nie powinny mieć wątpliwości do czego to zmierza. Czegoś zdecydowanie zabrakło i śmierć Hana nie miała odpowiedniej podbudowy. Jest to oczywiście nawiązanie do Nowej nadziei, wypadło jednak zdecydowanie zbyt nijako. Pomiędzy Obi-Wanem a Anakinem dało się wyczuć wyraźnie większe napięcie niż między Hanem i Benem. Ani dialogi, ani gra aktorska nie zdały tu egzaminu. Najsłynniejszy przemytnik w galaktyce został pożegnany w dosyć przykry sposób i mam podejrzenia, że miało to wyglądać inaczej i wbrew wszystkim zapewnieniom Ford w jakiś sposób naciskał na uśmiercenie swojej postaci. Trzeba było zostawić to na kolejny film, lub lepiej nakreślić obie postacie i ich relacje.

    Spośród antagonistów najbardziej jednak zawodzi Snoke. Po pierwsze, nie wiemy o tej postaci dosłownie nic. I nie chodzi jedynie o kwestię jego historii czy pochodzenia, ale i motywację, charakter. Jego dialogi nie pozwalają na wyciągnięcie żadnych wiążących wniosków i cała rola postaci Serkisa sprowadza się do wydawania rozkazów i wygłaszania niezbyt odkrywczych komentarzy. Postać wzbudza zainteresowanie jedynie z czysto encyklopedycznego punktu widzenia, zabrakło jednak jakiegoś mistycyzmu czy tajemniczości, który sprawiłby, że z wypiekami czekałbym na jakiekolwiek informacje na jego temat. Na ten moment jest to bliżej nieokreślona postać, której jedyną funkcją jest popychanie fabuły do przodu w odpowiednich momentach. Nie ma tu również żadnej rewelacji pod kątem wizualnym. Jest mało charakterystyczny, nie robi wrażenia ani od strony projektu, ani od strony wykonania czy zastosowania motion capture. Zupełnie niepotrzebny był efekt powiększenia, który nie tylko nie zadziałał jako tani sposób podniesienia rangi skądinąd niezbyt przykuwającej uwagę postaci, ani nie uzasadnił potrzeby stworzenia tej postaci komputerowo. Wydaje mi się, że Snoke skorzystałby jednak na nieco większej mobilności i ekspresywności, gdyby przestał być po prostu komputerową kukłą sterczącą na tronie. Biorąc pod uwagę aurę tajemniczości, jaką Abrams starał się stworzyć wokół tego bohatera, Snoke okazuje się rozczarowaniem. Co zabawniejsze, wiele aspektów jego wyglądu, historii czy osobowości, o których mówiono w wywiadach, w ogóle nie zaistniało w samym filmie, tak jakby pozostały jedynie gdzieś w głowach twórców, którzy z jakiegoś powodu nawet ich nie zasugerowali. Chętnie dowiem się kiedyś kim jest Snoke, z pewnością nie jest to jednak pytanie któremu będę poświęcał jakąkolwiek uwagę przed premierą ósmego epizodu.

    Co ciekawe, ostatni zarzut można odnieść również do kilku innych motywów, które pojawiły się w filmie. Tak jak w przypadku Snoke`a, wiele kwestii dotyczących Najwyższego Porządku, Phasmy czy Kylo i innych rycerzy Ren, do których nawiązywano w przedpremierowych artykułach, w ogóle nie pojawiło się w filmie. Rycerze Ren zostali ledwie wspomniani, a cała scena z ich udziałem została zawarta już w zwiastunie. Nie odniesiono się zupełnie do kwestii miecza, wbrew zapewnieniom Gwendoline Christie fakt, że pod zbroją Phasmy znajduje się kobieta, nie miał najmniejszego znaczenia. Odnoszę wrażenie, że wywiady publikowane pół roku temu dały nam lepszy wgląd w historię czy osobowość niektórych bohaterów niż sam film, co wydaje się nieco dziwne. To samo dotyczy zresztą kilu innych postaci i wątków. Ukazujące się na przestrzeni tego roku materiały dostarczyły lepszy wgląd w niektóre aspekty filmu niż samo Przebudzenie Mocy, które wielu z nich w ogóle nie poruszyło lub zaledwie się po nich prześlizgnęło. Nie jest to dla mnie większym zaskoczeniem, bo tajemnicze pudełko Abramsa zawsze uważałem za fikcję i zwyczajny chwyt marketingowy, niepokojąca jest jednak sytuacja, w której z publikowanych miesiące przed premierą tekstów dowiadujemy się o postaciach, ich sytuacji i motywacji więcej, niż w kinie.

    Te dziwne proporcje dotyczą również rodzeństwa Skywalkerów. Leia została niemal w całości opisana w przedpremierowych materiałach. Niestety, postać Carrie Fisher jest kolejnym rozczarowaniem i trudno powiedzieć o niej coś ponad wspomniane suche fakty z artykułów i wywiadów. Nie pełni w filmie żadnej istotnej roli, stanowi jedynie część ekspozycji wprowadzającej nas w wątki bazy Starkiller i historii Kylo Rena. Nie licząc powiązań z innymi bohaterami, Leia pełni w tym filmie taką samą rolę jak Jan Dodonna czy Mon Mothma w oryginalnej trylogii. Trudno cokolwiek napisać o Luke`u, który ma mniej czasu ekranowego od handlarza kurczaków z Jakku. O ograniczonej roli Marka Hamilla wiedzieliśmy od dawna, niemniej spodziewałem się przynajmniej jednej pełnej sceny z jego udziałem. Mieszane uczucia budzą przeciągające się obroty kamery wokół stojącej z wyciągniętą w kierunku Luke`a łapką Rey i zakończenie filmu w stylu Lostowego cliffhangera. Było to trochę niepotrzebne i osłabiło wydźwięk końcówki.

    Moją uwagę zdecydowanie zwróciły jednak postacie trzecioplanowe. Położono na nie trochę większy nacisk niż w filmach oryginalnej trylogii, pod tym względem Przebudzeniu Mocy bliżej do prequeli. Personel Najwyższego Porządku czy Ruchu oporu są nieco bardziej wyeksponowani niż rebelianci czy imperialni przewijający się w tle poprzednich epizodów. Mają więcej do powiedzenia, dostajemy wyraźne zbliżenia na ich twarze, nie są to już po prostu anonimowi statyści. Pielęgniarka opatrująca Chewiego, pracownicy bazy Starkiller, nawet niektórzy szturmowcy czy gangsterzy są jakby nieco wyraźniej zarysowani. Nie wpływa to może na odbiór filmu, ale jest to ciekawa odmiana.

    Tym, czego na pewni nie można odmówić filmowi, jest rewelacyjna strona wizualna. Praktyczne efekty, kukiełki, pojazdy, kostiumy obcych wyglądają bardzo naturalnie, a przy tym nie tracą na jakości i nie wyglądają już tak prowizorycznie jak niektóre rekwizyty z oryginalnej trylogii. Przebudzenie Mocy bawi się ujęciami i pracą kamery, jest to z pewnością zupełnie inny styl niż w filmach Lucasa. Zdjęcia robią wrażenie, a planety i miejsca przykuwają wzrok. Momentami film wygląda aż nazbyt naturalnie i ciężko przyzwyczaić się do surowych, nie zmodyfikowanych komputerowym pędzlem lokacji, choć jest to oczywiście zaleta produkcji. Zamek Maz Kanaty, wnętrze bazy Starkiller, krajobrazy Jakku i cmentarzysko wraków z pewnością są przyjemniejszym widokiem dla oka niż pełne przepychu, ale pozbawione jakiegokolwiek życia i naturalności planety Ataku klonów czy Zemsty Sithów. W tym wypadku punktuje zwyczajna konsekwencja - Abrams nie miesza naturalnych ujęć z pełnym CGI, więc całość wygląda dla oczu bardziej wiarygodnie niż momentami nieklejące się ze sobą elementy obrazu w prequelach. Psuje się to dopiero pod koniec filmu, w czasie finałowego pojedynku i rozpadu superbroni Najwyższego Porządku, jednak wrażenia pozostają pozytywne. W niektórych przypadkach zrezygnowano z jakichkolwiek elementów scenografii i obróbki, więc w scenach w samotni Skywalkera obserwujemy Skellig Michael w dokładnie takiej samej postaci, w jakiej istnieje ono w rzeczywistości. Wygląda to ciekawie, choć trudno od razu przyzwyczaić się do takich zmian.

    Jednym z największych rozczarowań siódmego epizodu jest natomiast ścieżka dźwiękowa. Prawdę mówiąc trochę się tego spodziewałem i od pewnego czasu miałem obawy, czy Williamsowi uda się ponownie zaczarować odległą galaktykę nowymi kompozycjami i aranżacjami już istniejących, nie spodziewałem się jednak, że muzyka będzie jednym z większych problemów Przebudzenia Mocy. Przez cały film nie wpadł mi w ucho żaden wyrazisty, wybijający się motyw. Ścieżka dźwiękowa, będąca od zawsze integralną częścią czaru odległej galaktyki, była tu jakby jedynie z obowiązku. Po zakończonym seansie nie byłem w stanie przypomnieć sobie żadnego utworu. Muzyka zwracała na siebie uwagę wyłącznie wtedy, gdy zaczynały pobrzmiewać znajome motywy z poprzednich filmów, ale i to jednie potęgowało wrażenie przeciętności, na tle której wybijały się krótkie i pozbawione mocy fragmenty starszych tematów. Soundtrack sam w sobie nie jest zapewne zły (to jednak można będzie stwierdzić dopiero po odsłuchaniu go na spokojnie), jednak nie jest to z pewnością poziom i styl, do jakiego przyzwyczaiły poprzednie filmy. Brakuje życia, emocji. Ścieżka dźwiękowa jest przyzwoita, ale przestała być dodatkowym bohaterem filmu. Istnieje gdzieś obok i można o niej po prostu zapomnieć. Jeśli ktoś liczył, że Przebudzenie Mocy zaoferuje nową perełkę w stylu Binary Sunset, Across the Stars, marszu imperialnego czy Duel of the Fates, będzie z pewnością zawiedziony. Jedyne co można powiedzieć o ścieżce dźwiękowej tego filmu to tyle, że jest i po prostu nie razi.

    Trudno ocenić ten film. Mnóstwo aspektów okazało się mniejszym lub większym rozczarowaniem. Razi wtórność i przewidywalność, mało finezyjna ekspozycja. Momentami czuć przesyt niepotrzebnych wątków i informacji, innym razem brakuje podstawowych elementów budowania bohaterów i relacji, przez co pozornie istotne wątki tracą na sile, pozostają obojętne. Film zaczyna dobrze i mógłby taki pozostać, gdyby poszedł swoją ścieżką, jednak w pewnym momencie ktoś wyraźnie łapie za lejce i zawraca go w kierunku odhaczania punktów ze scenariusza Nowej nadziei, pchając go w pułapkę powtarzalności i niebezpiecznie zbliżając się do granicy autoplagiatu. Jednocześnie zachwyca zdjęciami, stroną wizualną, w sporej części oferuje świetną zabawę i historię, która angażuje, nawet jeśli czasem łapie zadyszki i potyka się o własne absurdy. Nowi aktorzy dają radę, chociaż scenarzyści często nie radzą sobie z ich naturalnym prowadzeniem, natomiast stara gwardia jest ofiarą różnych schorzeń fabularnych. Nie jestem tym filmem zachwycony, nie przekonał mnie do tego, że jest uzasadnioną z narracyjnego punktu widzenia kontynuacją sagi. Jak na razie nie pełni w tej historii żadnej istotnej roli, wprowadzając zupełnie nowe, oderwane od całości wątki, które jednocześnie są na zbyt słabo zarysowane, by potrafiły zaangażować same z siebie. Z drugiej strony te dwie godziny zlatują szybko, film nie nuży. Jest sprawny warsztatowo, potrafi autentycznie bawić i wciągać. Jest tu potencjał, ale w wielu miejscach go zmarnowano przez dziwne, niepotrzebne decyzje fabularne. Nie skreślam jednak trylogii, bo osoby odpowiedzialne za najsłabsze ogniwa nie będą brały udziału w produkcji kolejnych części, choć niestety Rian Johnson nie będzie miał takiej swobody, jaką mieli (i zmarnowali) Abrams z Kasdanem). Jako film przygodowy The Force Awakens daje radę i na pewno wybija się na tle innych wysokobudżetowych tasiemców. Jako kontynuacja sagi mnie nie przekonał, chociaż nie uważam go też za żadną profanację. Coś się przebudziło, ale jeszcze nie bardzo wiem co i po co.

    LINK
    • Re: tl;dr

      Gunfan 2015-12-19 09:55:38

      Gunfan

      avek

      Rejestracja: 2003-11-27

      Ostatnia wizyta: 2023-04-16

      Skąd: Bielsko-Biała

      Znakomita recenzja, dziękuję.
      Naprawdę jest tu chyba wszystko, przy czym z pewnymi aspektami po prostu się zgadzam, bo widziałem je od początku, a na pewne dopiero Ty mi zwróciłeś uwagę. Niestety dobrnąłem do etapu, w którym nie potrafię bezrefleksyjnie cieszyć się nowym filmem Sagi tylko dlatego, że to... nowy film Sagi. Oczekiwania miałem w związku z tym ewidentnie wygórowane, spodziewałem się przede wszystkim czegoś kasującego wszelkie wady prequeli a zachowującego zalety OT, i tego nie dostałem. Trudno.

      Zobaczymy jak będzie przy drugim seansie, pewnie sympatycznie. Ale i bez szału. Chwilami jest cudownie, chwilami zęby zgrzytają z frustracji. Jest magia, ale też takie jakieś... pustawe to wszystko. Powierzchowne. Cóż, tak jak obaj pisaliśmy - ciężko ocenić ten film.

      LINK
    • Re: tl;dr

      Krogulec 2015-12-19 11:00:02

      Krogulec

      avek

      Rejestracja: 2003-01-05

      Ostatnia wizyta: 2025-01-14

      Skąd: Szczecin

      Dzięki za bardzo szczegółową recenzję na wysokim poziomie, bardzo miło się czytało do śniadania.

      LINK
    • Re: tl;dr

      Mistrz Jedi Radek 2015-12-19 17:20:48

      Mistrz Jedi Radek

      avek

      Rejestracja: 2008-01-26

      Ostatnia wizyta: 2016-11-16

      Skąd: Wa-Wa

      Bardzo dobra rzecz, chociaż z wieloma rzeczami się nie zgadzam. Stanowczo ekspozycji względem świata zbyt mało, a nie zbyt dużo. Świat jest bardzo słabo zarysowany.

      LINK
      • Re: tl;dr

        darth_numbers 2015-12-19 17:48:20

        darth_numbers

        avek

        Rejestracja: 2004-08-03

        Ostatnia wizyta: 2025-01-17

        Skąd:

        Siłą oryginalnego ANH było delikatne zasugerowanie wielkiego Wszechświata, o którym Widz nie wie nic
        Kto po obejrzeniu ANH wiedział coś o WOjnach Klonów, Jedi, Senacie i Imperatorze? Masz się domyślać. O to tu chodzi!

        LINK
        • Re: tl;dr

          Mistrz Jedi Radek 2015-12-19 19:21:57

          Mistrz Jedi Radek

          avek

          Rejestracja: 2008-01-26

          Ostatnia wizyta: 2016-11-16

          Skąd: Wa-Wa

          Zarysowanie było delikatne, ale i wszechogarniające. Nie chodzi mi tutaj nawet tak bardzo o wydarzenia same, które chciałbym poznać, ale o fakt, że w wielu aspektach film wydaje się bardzo mały i pozbawiony kontekstu. Spójrz na planetę z kantyną. Film dużo by zyskał, gdyby przed wejściem do niej było kilka szerokich ujęć pokazujących kontekst tego miejsca(takie establishing shots). Popatrz na scenę z klifu na Mos Eisley oraz kilka scen z podróży do do samej kantyny. Pomyśl o Naboo i ile dowiadujemy się o niej z różnego typu scen.

          LINK
      • Re: tl;dr

        Mariobaryla 2015-12-27 17:59:19

        Mariobaryla

        avek

        Rejestracja: 2008-10-05

        Ostatnia wizyta: 2023-08-17

        Skąd:

        Moim zdaniem (słabej) ekspozycji było za dużo, ale dużo było też rzeczy, które wymagały jakiegoś kontekstu, znacznie więcej niż w oryginalnej trylogii. W Nowej nadziei nie miało to aż tak wielkiego znaczenia, bo wszystko było nowe. Tu jednak wracamy do już istniejącego świata i nieco lepszy rzut okiem na pewne kwestie by się przydał - ale niekoniecznie przez taką suchą ekspozycję i zasypywanie nas wykładami, jak to robi Przebudzenie Mocy, a w bardziej subtelny sposób, poprzez ukazanie wydarzeń, emocji, reakcji. Jak wspomniałem wcześniej, film jedną nogą skręca w stronę prequeli, a drugą próbuje odciąć się od sytuacji politycznej w galaktyce i skupić się tylko na bohaterach jak oryginalna trylogia. Moim zdaniem trochę to nie wyszło.

        Widzę po swoich znajomych i osobach oglądających film, że mało kto ma o Nowej Republice czy Najwyższym Porządku zgodne ze źródłami wyobrażenie. Z filmu w żaden sposób nie wynika, że to Nowa Republika rządzi galaktyką, a Najwyższy Porządek jest jakąś olewaną organizacją z pogranicza mapy. Z filmu w żaden sposób nie wynika, że Nowa Republika olewa Ruch oporu, Leię i cały konflikt, bo te sceny wycięto, a zostawiono takie, które świadczą o czymś zupełnie przeciwnym.

        Razi też to, jak do wszelkiej krytyki podchodzą ludzie z Lucasfilmu i pokrewni, podpierając się ciągle ułomnym argumentem, że "przecież w Nowej nadziei było tak samo". Raz, że nie było tak samo, dwa, że to nie jest Nowa nadzieja tylko siódmy film z serii. Tłumaczenie się, że stare filmy też nie ujawniały wszystkiego od razu jest ułomne, bo te informacje zostały podane od razu, tylko w okołofilmowych książkach, które pokazują zresztą, że wiele scen z filmu po prostu wycięto. Więc to nie jest tak, że to była jakaś wielka wizja artystyczna, której maluczcy nie zrozumieli. Nazywajmy rzeczy po imieniu. Wycięto kilka scen istotnych dla kontekstu filmu, przez co miejscami może być on niejasny dla mniej zorientowanych i dorabianie do tego ideologii i zwalanie wszystkiego na fanów jest po prostu nieprofesjonalne. I razi mnie to bardziej niż jakiekolwiek niejasności z filmu, bo zalatuje bucowatością. Takie chyba nastały czasy, bo o czymś podobnym pisałem już przy dyskusji o Aftermath. To, że książki czy filmy mają jakieś tam wady - zdarza się. To, że twórcy starają się bronić swoją pracę - spoko, jasne. Ale w momencie, gdy ci ludzie łapią zwykły ból dupy i zaczynają bawić się w przytyki w stronę fanów i próbują zbijać sensowne zarzuty jakimiś kalekimi wywodami z głębokim przeświadczeniem posiadania całkowitej racji - to nie jest spoko i do niczego sensownego w ten sposób nie zajdziemy.

        Wracając jednak do ekspozycji, to kwestia sytuacji w galaktyce jest dla mnie w tym wszystkim drugorzędna. Pisałem o tym przede wszystkim w kontekście zastąpienia suchymi infodumpami prób budowania bohaterów od strony "psychologicznej" czy jakiegoś ukazania ich emocji, motywacji. Dlatego uważam, że kiepsko wypadł właśnie Kylo czy wątek jego relacji z Hanem. Moim zdaniem cały wątek rodzinny wyszedł byle jak właśnie dlatego, że w ogóle nie skupił się na tym, co siedzi w głowach bohaterów, a cały dramatyzm zastąpiono zwykłym gadulstwem rodem z prequeli. Tam, gdzie już, już zaczynają pojawiać się zalążki przedstawienia motywacji bohaterów, zarysowania co między nimi zaszło, ktoś natychmiast musi rzucić jakąś pierdołą w stylu "to wszystko wina Snoke`a, on go przeciągnął", "było w nim za dużo z Vadera", "to nie prawda, on cię wykorzystuje" - i tak po kilka razy na scenę. Jak gdyby ktoś bał się dać tym postaciom żyć i wyjść z roli zwykłego narzędzia narracyjnego.

        Ja wiem, że wszyscy się jarają "bo Harrison Ford", ale moim zdaniem te dialogi wypadały momentami bardziej czerstwo niż niektóre perełki z prequeli. Serio, czym to się różni? Znów, brak pomiędzy postaciami chemii, starć na argumenty, poglądy, ideologie, brak nawiązań do wzajemnych relacji - wszystko jest sprowadzone do wymiany suchych faktów. Za każdym razem, gdy bohaterowie rozmawiali o przeszłości miałem wrażenie, że oglądam nie rozmowę między dwoma osobami, które łączy wspólna historia, relacje, a nieudolną próbę przekazania widzowi kolejnej porcji informacji na dany temat przez scenarzystów. Przez cały film aż do przesady akcentowane są przy każdej okazji kwestie powiązań rodzinnych i genezy Kylo Rena. Za każdym razem ktoś musi dorzucić zupełnie niepotrzebny komentarz, którego jedyną rolą jest przypomnienie kto jest czyim synem, kto kogo przeciągnął na ciemną stronę i tak dalej - a jednocześnie wciąż dostajemy tylko najbardziej podstawowe informacje, z których ciężko złożyć do kupy cokolwiek sensownego. Co my właściwie wiemy o tym Kylo Renie poza tym, że jest zły bo Snoke, bo Vader, bo tak? Co my wiemy o jego relacjach z rodziną poza tym, że "teraz to ja mam starych w dupie"? Ano nic i w może niczym by to nie przeszkadzało, gdyby nie próbowano na tym nagle budować motywu odkupienia przez rodzinę czy udawania dramatyzmu i emocji w scenie konfrontacji ojciec-syn. Wyobrażacie sobie scenę konfrontacji na Mustafarze bez przedstawienia wszystkich innych wydarzeń z prequeli? Cała konfrontacja Han-Ben powinna być oparta na relacjach między tymi dwoma postaciami, o których jednak kompletnie nic nie wiemy. Scenarzyści chcieli w jednym filmie streścić motywy, które wcześniej rozłożono na całe trylogie, olewając zupełnie podbudowę i to moim zdaniem nie wyszło. Albo trzeba było zrobić to później, albo poświęcić więcej czasu na sensowne zarysowanie tego wątku, bohaterów, zamiast zawracać tyłek potrzebną jak dziura w moście podróbą Gwiazdy Śmierci. Dostalibyśmy jeden porządny wątek, zamiast pięciu robionych na wariata.

        Nie wiem, może tylko mnie to razi, ale IMO ta zastępująca naturalne dialogi łopatologia momentami aż wyłazi z ekranu i niektóre rozmowy stają się przez to nieznośne - co widać tym wyraźniej, że w przeciwieństwie do prequeli reszta dialogów (zwłaszcza z udziałem nowych aktorów) wypada dosyć naturalnie. Natomiast postaciom z oryginalnej trylogii czy bohaterom-przewodnikom (Maz, Snoke, Tekka) ciężko stać się pełnoprawnymi osobami i wyjść z roli kukiełek do wygłaszania informacji. Han ma swoje momenty, ale już Leia jest tu typową Mon Mothmą, która ze dwa razy odpala jakiś suchy dialog o synu, który nie niesie w sobie niczego poza kolejną porcją informacji. Mam wrażenie, że C-3PO wypadł w tym filmie bardziej ludzko i naturalnie niż Organa, chociaż i on dostał swój wykład na temat stanu R2-D2. Z jakiegoś powodu twórcy filmu kompletnie nie radzą sobie z tymi bohaterami, mimo, że naprawdę dobrze poszło im z Rey, Finnem czy Poe. Ale o tym też pisałem w poprzednim poście - film najlepiej radzi sobie tam, gdzie próbuje iść własną drogą, skupia się na własnych wątkach i postaciach, czyli przede wszystkim w pierwszej połowie. Tam, gdzie sięga po motywy czy bohaterów zaczerpniętych z poprzedniej trylogii, wypada znacznie gorzej, jakby nikt nie miał na to pomysłu. Jak nie wygłaszają suchych, niezbyt wyszukanych żartów nawiązujących do oryginalnej trylogii, to ograniczają się do recytowania informacji. Gdyby nie to chciejstwo, żeby koniecznie powpychać do filmu znajome wątki czy postacie, żeby zahaczyć o wątki, które wcześniej rozłożono na całe trylogie, mogłoby być znacznie lepiej. Film byłby równiejszy i bardziej spójny.

        Prequele były jakie były, ale jedną rzeczą, której nie można im odmówić, jest konsekwencja w obranej drodze i własnym stylu, niezależnie od tego, jak go oceniamy. Przebudzenie Mocy jest w pewnej części o wiele lepsze i faktycznie miało potencjał być jednym z lepszych filmów sagi, ale jednocześnie bało się pójść własną drogą i przestać być oficjalnym fanfilmem Abramsa próbującego zrobić to samo, tylko po swojemu, pomimo tego, że wyraźnie nie miał pomysłu na ciekawe wplecenie starych postaci, co zresztą widać po niedawnych wywiadach. Siedzieli, myśleli, wymyślili sobie jakąś historyjkę, żeby to wszystko było niby powiązane, a potem postanowili zastąpić dialogi próbami wyjaśnienia co, jak i dlaczego.

        LINK
    • Re: tl;dr

      Hardrada 2015-12-19 19:10:45

      Hardrada

      avek

      Rejestracja: 2011-01-01

      Ostatnia wizyta: 2025-01-16

      Skąd:

      Świetna recenzja. Niedawno wróciłem z kina i chciałem coś napisać, ale chyba wyczerpałeś temat. Popieram jednego z przedmówców:

      "Naprawdę jest tu chyba wszystko, przy czym z pewnymi aspektami po prostu się zgadzam, bo widziałem je od początku, a na pewne dopiero Ty mi zwróciłeś uwagę."

      LINK
    • Re: tl;dr

      Burzol 2015-12-23 16:31:45

      Burzol

      avek

      Rejestracja: 2003-10-14

      Ostatnia wizyta: 2025-01-17

      Skąd: Poznań

      Wydaje mi się, że miałem dość podobne odczucia po pierwszym premierowym seansie. To znaczy były rzeczy, które mi się podobały, były rzeczy, które mi przeszkadzały. Może nie aż tak bardzo negatywnie, ale było. Po drugim seansie wady filmu znacznie blakną. Jestem bardzo ciekaw jak zmieni się moje myślenie o tym filmie z upływającym czasem, ale naprawdę polecam spróbować go ponownie.
      Pranie mózgu? Być może, ale zupełnie mi to nie przeszkadza. Znacznie bardziej wolę żyć w świecie, w którym lubię film, który ma jakieś tam wady, niż nienawidzić filmu, który ma swoje plusy.

      LINK
  • Zakończenie Ray i Luke spokrewnieni?

    lordwest 2015-12-18 21:43:43

    lordwest

    avek

    Rejestracja: 2015-12-04

    Ostatnia wizyta: 2019-12-22

    Skąd:

    Film oceniam pozytywnie tylko zakończenie nie daje odpowiedzi i zostawia rozdarcie pozatym niezbyt fajnie nakręcone te zakończenie.
    Ray tak jakby staciła pamięc i nie pamiętała kto ją zostawił na jakku a po dotknięciu miesza zaczyna sobie przypominać wszystko. Mazz Kant mówi że ten miesz należał do anakina potem luka a teraz ją wzywa. W tym czasie po dotknięciu miecza Snoke i kylo ren rozmawiają że nastąpiło przebudzenie mocy a ray zaczyna sobie przypominać jak posługuje się moca nawet w czasie walki z Kylo renem jak on do niej mówi coś o mocy to nagle ona odpowiada moc dziwnie się zachowuje jakb se coś przypomniała i nagle wygrywa umiejąc posługiwać się mocą. A jak przylatuje i widzi Laie to się ściskają a wcześniej się wogole nie widziały. Na sam koniec jak Luke stoi i Ray patrzą na siebie i nagle łzy w oczach obu nie wiem czy ktoś to też spostrzegł tak jakbynie widzieli się kopę lat ... Na zagranicznych forach piszą ludzie po angielsku że Ray to córka Luke tylko po co takie zakończenie stoją jak zamrożeni i Ray trzyma wyciągnięta rękę z mieczem ...

    LINK
    • Re: Zakończenie Ray i Luke spokrewnieni?

      Kwarc 2015-12-19 02:52:01

      Kwarc

      avek

      Rejestracja: 2009-03-29

      Ostatnia wizyta: 2021-06-05

      Skąd: Jakku

      Cóż... więcej wskazówek nakierowujących nas na to, że Rey jest córką Luke`a chyba już więcej się nie dało zmieścić. A czemu we finale stali i gapili się na siebie zamiast wyściskać i powiedzieć "kopę lat, tatko"? Pewnie po to, by zostawić sobie jakieś tajemnice na następny sezon.

      LINK
    • Re: Zakończenie Ray i Luke spokrewnieni?

      darth sheldon hiszpański inkwi 2015-12-19 15:13:48

      darth sheldon hiszpański inkwi

      avek

      Rejestracja: 2014-08-04

      Ostatnia wizyta: 2025-01-18

      Skąd: Topola Wielka

      W sumie to Rey mogła stacić pamięć albo ktoś ją wymazał i po dotknięciu miecza zaczyna sobie przypominać + walczyła już bronią białą + pamięć mięsniowa
      (Geralt gdy stracił pamięć w trylogii bardzo szybko nauczył się na nowo walczyć).

      LINK
  • Szkoda

    Boris tBD 2015-12-18 21:46:13

    Boris tBD

    avek

    Rejestracja: 2001-09-17

    Ostatnia wizyta: 2020-04-14

    Skąd: Piaseczno

    że nie było o grzybobraniu na Jakku. Przez to film mega dla mnie osobiście traci.

    LINK
  • M-I-A-Z-G-A

    Luke S 2015-12-19 00:16:01

    Luke S

    avek

    Rejestracja: 2008-10-17

    Ostatnia wizyta: 2025-01-17

    Skąd: Cracow

    Nie chowam spoilerów, jak ktoś nie oglądał, nie czytać.

    Właśnie wróciłem, to będzie pisany na świeżo, pod wpływem emocji wpis.

    Film mnie zmiażdżył. Liczyłem na coś dobrego, widząc pierwsze oceny wiedziałem, że będzie coś dobrego, ale to nie było tylko dobre - to była absolutna miazga. Ten film był doskonały w każdym calu - sam w sobie, jako kontynuacja, zarówno jako film dla fanów (liczba smaczków hic!), jak i dla ludzi "z ulicy".

    Zawsze usprawiedliwiałem Lucasa, ale Abrmas pokazał, że ten pierwszy nie może się równać z nim w fachu.

    Pojedynek Finn + Rey vs Kylo to zdecydowanie najlepiej wyreżyserowane starcie całej sagi. Już nie wspominając o charakteryzacji - spocony, krwawiący, ranny, zgarbiony, szalony Kylo, przerażony Finn, silna Rey - po prostu coś niesamowitego. Tak samo dramatyczna, genialnie wyreżyserowana scena śmierci Hana Solo. Podobnie ostatnia scena z Lukiem - miażdży.

    Nowe postacie - Kylo, Rey, Finn, Poe, Snoke, Hux, Maz, wszyscy zrobili taką robotę, że mam wrażenie, że nikogo innego nie mógłbym widzieć na ich miejscu - to chyba najlepszy komplement dla aktora.

    Mógłbym pisać o każdej scenie i się nad nią rozpływać.

    Najlepsze SW ever? Jestem pod wpływem emocji, ale może tak!

    Argumenty o kalce ANH to jakiś absurd, oczywiście, było wiele podobieństw, ale nie na tyle, żeby gadać takie głupoty, szkoda komentować i nie będę tego robił.

    Nawet nie wiem, kim trzeba być, żeby hejtować ten film. Serio, Wasze życie, hejterzy, musi być żałosne i smutne, jak coś takiego Was nie cieszy, to chyba już nic nie cieszy. Pozostaje współczuć. Na szczęście jesteście w mniejszości, TFA ma lepsze oceny od wszystkich pozostałych części i tak zostanie, chyba zasłużenie.

    Miazga, to nie był film, to było niezwykłe przeżycie.

    LINK
  • .

    Helian 2015-12-19 00:29:20

    Helian

    avek

    Rejestracja: 2004-12-18

    Ostatnia wizyta: 2017-12-13

    Skąd: Radom

    Właściwie wszystko zostało już powiedziane... Sam muszę powiedzieć, że mi się film bardzo podał aż do momentu gdy Rey zaczyna władać Mocą jak opętana.
    Dzięki temu, że w pierwszej części filmu akcja jest wartka i spójna nie przeszkadzały mi te wszystkie nawiązania do IV.
    Zirytowały mnie elementy które podważyły dotychczasowy ład/fizykę/system świata SW, czyli właśnie to co zrobiła Rey, a czego nie zrobił Kylo Ren. Pierwsze użycie perswazji było dla mnie śmieszne, ale ich wspólna walka to była parodia gatunku. Takie pojedynki jak ten do tej pory kończyły się w trzy sekundy śmiercią postaci i to wiadomo w tym przypadku której.
    Nie rozumiem porównań do walki Luke`a z Vaderem. Tam sytuacja była całkowicie inna, Vader ani przez chwilę nie chciał zabić syna. Sam Luke moc odkrył lata wcześniej, był wprowadzony przez Obi-Wana, potem przeszedł szkolenie Yody i nie ważne ile ono trwało to i tak nie miał szans.
    A tutaj mamy Kylo który był uczony władania mocą (prawdopodobnie) od najmłodszych lat, który na początku filmu pokazuje jaką potęgą włada i na co stać i nie potrafi sobie poradzić z amatorami... Dla mnie to jest nie do przyjęcia i zniszczyło mi cały film.

    Druga sprawa to gwiazda śmierci... właściwie wszystko zostało powiedziane, ale dodam tyle, że sam pracuje w elektrowniach zbudowanych w XX wieku i już teraz wiadomo (choć akcja dzieje się dawno dawno temu, to jednak technologia jest trochę do przodu), że jeżeli wysadzimy jedną elektrownie w Polsce, to u nikogo w naszym kraju nie zgaśnie światło i każde strategiczne urządzenie ma 100% rezerwy by można je było momentalnie zastąpić... Więc wysadzenie jednego obiektu na całej planecie nie może doprowadzić do jej destabilizacji...
    Po za tym, bądźmy szczerzy, dać sobie rozwalić gwiazdę śmierci 3 raz w ten sam sposób to trzeba być debilem (chyba że mają za dużo unijnych funduszy do wydania na inwestycje).

    Inną sprawą która mnie ukuła w oczy to są statki kosmiczne występujące w filmie. 30 lat i nie wysilono się na nic nowego... Między 1-3 a 4-6 (odstęp około 25 lat) wymieniono wszystkie myśliwce, niszczyciele itd. Tutaj nie widzimy żadnego prototypu, a budujące się państwo militarne główny nacisk kładzie właśnie na rozwój nowych technologii. Chyba że po prostu osiągnięto już szczyt technologiczny w tej dziedzinie...

    Podsumowując: po wyjściu z kina oceniłem film na 7/10 będąc porwany akcją i nową przygodą. Podobnie się czułem wychodząc z premiery III, ale po kolejnym seansie co raz bardziej zaczynała mnie razić niespójność scenariusza i braki aktorskie.
    Obawiam się że tym razem będzie to samo i gdy na chłodno przeanalizuję tę historię to zostanie żal po niewykorzystanym potencjale tego świata.

    I wielki finał... Czy Luke przez lata na wygnaniu cały czas siedział w pelerynce na łysej górze i czekał aż go ktoś odwiedzi...?

    LINK
  • Nowe Star Warsy!!!

    gokuden1991 2015-12-19 00:43:20

    gokuden1991

    avek

    Rejestracja: 2014-08-16

    Ostatnia wizyta: 2015-12-21

    Skąd:

    Witam. Dzisiaj obejrzałem nowe Star Warsy i wyszedłem z kina zmieszany. Bardzo mocny początek, ale później było gorzej. Mam na myśli pewne nieścisłości które mnie irytują np:
    1. Pojedynek na miecze Kylo Rena z Finnem… jak to możliwe ze Finn mógł stawiac jakis opór, nawet ranił Kylo Rena który z tego co wynika i co widać świetnie włada mocą i przeszedł szkolenie Luke oraz teraz szkoli się u nowego mistrza. Moim zdaniem to bezsensu i w tym momencie zobaczyłem ze głowny antagonista jest słaby. Miałem jeszcze nadzieje że może bawił się walka z Finnem, ale..
    2. Walka Kylo Rena z Rey… to dla mnie najbardziej nie logiczna i absurdalna scena w filmie. Szkolony w mocy Kylo obrywa od Rey która nigdy nie miała styczności z mocą i uczy się jak nad ja panować w oka mgnieniu albo szybciej. Rozkazuje szturmowcowi mocą, przyciąga miecz świetlny Luke, a potem walcząc z Kylo gdy mówi jej że potrzebne jej szkolenia zamyka oczy ‘wpaja’ (nie wiedziałem jakiego słowa uzyc xd) się w moc i go pokonuje. Jaki sens ma teraz szkolenie u Luke jak Rey już teraz jest lepsza od Kylo Rena, który wyszedł na słabego. Postać Rey jest moim zdaniem mocno wyidealizowana.
    3. Wtórność fabularna.. Oglądałem nowe- stare Gwiezdne Wojny. Znowu niszczenie super broni(gwiazda śmierci 3), znowu to imperium rządzi a rebelianci są w mniejszości i się ukrywają. Czułem się jakbym oglądał Nowa Nadzieje po tuningu, liftingu, po wizycie u kosmetyczki…
    4. Znowu ludzie?? Jest tyle ras w galaktyce, a wszystkie głowne role odgrywają ludzie (homo sapiens xd). Oczywiście poza świetnym Chewbaccą który dodaje trochę róznorodnosci. Mam nadzieje ze w 8 i 9 czesci jacys ‘kosmici’ przesuną się na pierwszy plan albo przynajmniej będą miały większe znaczenie
    5. Han Solo zmarł.. Z wywiadów z Fordem można było to przewidzieć, ale jego smierc nie przyniosła żadnej dramaturgii. Było trochę łez, krzyku, wkurzony wookie, ale potem wszystko prysło i nikt się tym nie przejmował, a Han Solo to przecież jeden z największych bohaterów Rebelii jak i Nowej Republiki.
    6. Brak „nowych” planet. Plnety jakie widzieliśmy to kalki planet jakie już dobrze znaliśmy pustynia, śnieg i zielen.. Nic nowego wszystkie te krajobrazy już zznamy z poprzednich części..

    Troche się rozpisałem ale musiałem to z siebie wyrzuci, a nikt z moich znajmych jeszcze nie oglądał nowej części. Proszę o komentarze. Zgadzacie się ze mna?? Jakie sa wasze odczucia??

    LINK
  • Coś się przebudziło

    Dave 2015-12-19 01:47:43

    Dave

    avek

    Rejestracja: 2007-03-04

    Ostatnia wizyta: 2020-01-24

    Skąd: Warszawa

    UWAGA! Poniżej spoilery, ale nie oznaczałem, bo wyszło by, że musiałbym spory kawał posta zasłonić
    Zanim o samym filmie to powiem, że 10 lat temu w tym samym kinie z rodzicami jako mały szczyl widziałem jedyny epizod SW w kinie - "Zemstę Sithów". Teraz historia zatacza koło i strasznie mnie to porusza jakoś Zgodnie z moim postanowieniem które sobie założyłem jak tylko dowiedziałem się, że będzie nowa trylogia udało mi się wytrwać 3 lata bez niemal żadnych spoilerów - nie miałem bladego pojęcia o czym będzie ten film i tym faktem strasznie się jarałem, warto było Jako dawny fanatyk SW, a teraz po prostu fan wróciłem do swoich korzeni, do dzieciństwa, gdy to uniwersum znaczyło dla mnie baaaardzo wiele. Niesamowite uczucie, piękny dzień.
    "Gwiezdne wojny" powróciły i to jest najpiękniejsze, w to dalej trochę nie chce mi się wierzyć. Będę potrzebował pewnie jeszcze kilku razy, żeby do mnie dotarło, że oglądałem siódmy epizod który nigdy miał nie powstać… a jest
    Rozumiem hejt który się na „Przebudzenie mocy” wylewa. Uważam, że jest przesadny, ale go rozumiem. Do tego filmu trzeba podejść na luzie bo w innym wypadku straci się z niego całą frajdę - jest prosty, niesamowicie prosty, jest hołdem dla Starej Trylogii, pełnym nawiązań i wręcz o schematycznie podobnej budowie do „Nowej nadziei”. Z jednej strony – to wspaniałe i dobre, bo nostalgia się budzi, z drugiej trochę uwiera bo mogłoby być to coś nowego i to trochę zmarnowana szansa. Jest za to mnóstwo, mnóstwo smaczków, zarówno dla mniejszych jak i większych wyjadaczy, które są po prostu cudowne.
    Rzeczy które najbardziej bolą to właśnie wspomniana schematyczność, i pewna naiwność. Denerwuje to trochę, ale jeśli przymknie się na to oko to tak bardzo nie przeszkadza, bo myślę, że jednak to nie jest najważniejsze.
    Nowi główni bohaterowie, Rey i Finn, są bardzo dobrze wymyśleni, niewymuszeni, ciekawi i sensowni. Aż chce się oglądać i wiedzieć co będzie dalej. Naprawdę w są w porządku choć trochę się ich obawiałem.
    Inny problem to Kylo Ren. Trochę dziwny, lekko drewniany. Taki zbuntowany nastolatek który stara się kreować na swojego dziadka Vadera (do którego moim zdaniem jest trochę podobny fizycznie nawet i jest to bardzo ciekawe na swój sposób) i znaleźć swoją drogę. Niby dobrze to kamufluje ale jednak jest rozdarty i słaby co chociażby widać po tym jak dostaje bęcki od niewyszkolonej złomiarki. Jego historia jest opowiedziana jednak od połowy i fajnie by było poznać jej genezę.
    Bardzo dobrze również, żeHan zginął. Dopina to klamrę kompozycyjną całej sagi wg której w pierwszej części każdej trylogii musi zginąć mentor głównego bohatera/bohaterki/bohaterów. Zupełnie nie spodziewałem się, że to będzie Han, myślałem, że to będzie jednak Luke, który wcieli się w rolę takiego Bena Kenobiego siódmego epizodu, ale jednak nie, jest inaczej, co nie znaczy że gorzej Sądzę, że zarówno scena śmierci Hana jest niezwykła, fakt ojcobójstwa też tutaj wprowadza dramaturgię, ale niezwykła też jest scena pojawienia się Luke`a - naprawdę, to najlepszy moment tego filmu, gdy odwraca się, ściąga kaptur i spogląda niczym Ben na Tatooine 30 lat wcześniej
    Sytuacja polityczna też jest potraktowana po macoszemu i szkoda, bo wygląda trochę dziwnie zwłaszcza w kontekście zakończenia ROTJ. W ogóle Przebudzenie Mocy zostawia mnóstwo niedomówień, jest niejasne i pełne dziur scenariuszowych. Wg mnie jest tylko wstępem do Epizodu VIII który wymiecie bardzo, wszystko rozjaśni i naprawdę będzie świetny, i osobiście czuję, że może przeskoczyć wszystko co dotychczas się pojawiło. TFA w tym wypadku stanowiłoby tylko jaskółkę, która ogłasza powrót sagi, taką trochę dla laików którzy też pójdą po prostu zobaczyć fajny film przygodowy s-f, a serio czymś mega dla prawdziwych fanów byłby ów EVIII. Chciałbym, żeby tak było.
    Niemniej – SW wróciło! I to jest niesamowite. Nie ma co się spinać, tylko trzeba po prostu dać się porwać tej dziecięcej radości i zacząć odkrywać sagę na nowo bo jeszcze długa i niezwykła droga przed nami

    LINK
  • Ogólnie o epizodzie VII

    Darth Edziaszka 2015-12-19 06:36:52

    Darth Edziaszka

    avek

    Rejestracja: 2015-02-27

    Ostatnia wizyta: 2019-05-04

    Skąd: Padlasze

    Dziwne, że nie ma tu takiego tematu, gdzie możemy ogółem porozmawiać o swoich odczuciach. Wklejam swoją opinię, by nie zaginęła wśród komentarzy i żeby zacząć dyskusję.

    To i ja wtrące swe trzy grosze . Więcej będzie spojlerów, które zakrywam, ale trochę dam nieszkodliwych opinii.


    Ogólne:
    - Czekałem na ten film jak na zbawienie. I nie zawiodłem się, choć dostałem coś innego niż się spodziewałem. Nie rozumiem zaś takich samych jak w przypadku Mrocznego Widma, skrajnych komentarzy. Jedni film wychwalają pod niebiosa, a drudzy znienawidzili. Ja przez wiele lat nie rozumiałem, dlaczego ludzie tak bardzo hejtują Mroczne Widmo... jakie by to nie było, to przecież i tak wciąż są Gwiezdne Wojny. Już od jakiegoś czasu jestem przeciwny ocenianiu która trylogia jest lepsza, a która gorsza. Moim zdaniem obydwie trylogie trzeba oceniać oddzielnie. To prawda, że nowa trylogia różni się od starej. Różni się, ale to nie znaczy, że jest gorsza. Jest po prostu inna. I mimo prób nasycenia obecnej trylogii klimatem z OT, jestem pewien, że epizody VII-IX również po prostu będą czymś innym. A zatwardziałym skamielinom i tak się nie da dogodzić, choćby reżyser stanął na głowie. Wciąż będą narzekać że to i owo to wcale nie jest Star Wars, że to profanacja i gniot. Dla takich ludzi byłoby najlepiej, jakby żadne epizody oprócz IV, V i VI nigdy nie powstały. Jeżeli inne epizody będą inne, to będą psioczyć że to nie to samo, tylko inne i że beznadzieja. Jeżeli zaś te epizody będą prawie że kalką starej trylogii, to też będą psioczyć, że to jest właśnie kalka z OT. Im najlepiej puścić 3 razy z rzędu epizody IV-VI. Wtedy powiedzą, że to najlepsze 3 trylogie jakie mogą być. Amen.
    - Harrison Ford bardzo ładnie się postarzał. Leia już trochę mniej...
    - Muzyka choć była całkiem dobra, to jakoś żaden utwór nie zapadł w pamięć. Momentami zaś uszami wyobraźni słyszałem motyw muzyczny z innych epizodów. Może by nie zaszkodziło jakby w niektórych scenach użyto starych melodii
    - Dużo nawiązań do starej trylogii. Sporo mi się podobało, ale jednak może czasem było ich za dużo więc nie oceniam ani na plus, ani na minus. Niektóre sceny zaś były żywcem wzięte z OT. Np scena jak Ren/Rey wyciągają miecz świetlny ze śniegu. Identycznie jak w 5 epizodzie. Ale przyznam, że miałem nadzieję usłyszeć "I love you. I know". Bo był moment, że to by pasowało.
    - Początek spoilera początek spoilera Scena w której się okazuje, że Kylo to syn Harrisona ewidentnie miała wywołać taki szok jak "Luke, I`m your father". Pewnie dlatego informacje na temat Kylo były tak bardzo pilnie strzeżone. Brałem coś takiego pod uwagę, ale i tak byłem zaskoczony. To było miłe. A kiedy już poszło info, to spodziewałem się raczej że Kylo to Jacen albo Anakin. Przyznam, że przerabiając EU to jeśli chodzi o książki to za pierwszym razem skończyłem na Trylogii Thrawna a obecnie doszedłem do trylogii akademii jedi. Nie pamiętam czy państwo Solo spłodzą jeszcze jakiegoś Bena. Mam tylko nadzieję, że ten epizod nie będzie się tak bardzo kłócił z EU. koniec spoilera Koniec Spoilera
    - Początek spoilera początek spoilera Phasma jest kobietą . To mnie zszokowało co nie miara. Dziwne tylko, że była tylko w 3 scenach. Byłem pewny, że to będzie jeden z większym badassów, jakiś tak szturmowy zwierzchnik sił zbrojnych. koniec spoilera Koniec spoilera
    - Początek spoilera początek spoilera Posługiwanie się mieczem świetlnym Finna i Rey. Że oboje umieją się posługiwać bronią... białą? konwencjonalną? tak mocno dziwuje. Finn jako szturmowiec pewnie był wszechstronnie przeszkolony, a Ray na Jakku pokazała, że umie walczyć bronią białą. Ale że oboje dają radę walczyć z Kylo to już trochę dziwnie. Choć może temu pozwolili go zranić Chewbacce, żeby nie wyglądało to zbyt naciąganie koniec spoilera Koniec Spoilera
    - Początek spoilera początek spoilera Kiedy imperialna broń zagłady pierdolnęła w światy Republiki... czy ona wtedy walnęła w najważniejsze światy? Po tym, co powiedział ich kamandzir, że ten dzień będzie końcem Republiki, wychodzi na to, że tak. I czy ta planeta, która wyglądała jak Couruscant to naprawdę był Couruscant...? Jeśli tak, to to zatrzęsie całym EU! Zatrzęsie po stokroć bardziej niż Filoni i wszystkie odcinki wojen klonów razem wzięte... A jeśli jednak nie... to czemu mając taką broń nie uderzyli w Couruscant? I czemu ten kamandzir mówił o końcu Republiki a nie o potężnym ciosem w Republicę...? koniec spoilera Koniec Spoilera
    - Początek spoilera początek spoilera W scenie, kiedy zginął Han Solo krzyknąłem "Nie!!!" na całe kino... Minutę wcześniej spodziewałęm się tego, bo Kylo coś załatwo się się z nim zgodził... Nie oceniam tego ani na minus, ani na plus. Po prostu byłem w szoku, że mój kochany Hanuś zginął... Tak nota bene, to byłem również pewny, że Chewbacca jeszcze bardziej rzuci się wściekle na szturmowców i zginie, spłacając swój dług życia do końca... Bo jak Chewbacca może istnieć bez Hana Solo? koniec spoilera Koniec Spoilera

    Plusy:
    - Walki za pomocą blasterów, mieczy świetlnych i myśliwców. Wyglądają bardzo realistycznie. Miecze świetlne jak prawdziwe. Strzały blasterów również wyglądają realistyczniej, prawdziwiej i ogółem lepiej. A zauważyliście, że w poprzednich epizodach klon czy szturmowiec obrywał strzała to na jego zbroi nie było widać śladu? Ewentualnie jakieś osmalenie. Tutaj strzał robi dziurę w płytkach pancerza i widać ranę
    - To wciąż są Gwiezdne Wojny...

    Minusy:
    - Początek spoilera początek spoilera Kylo Ren. Po trailerach wyobrażałem se go jako kogoś pokroju Dartha Vadera czy Revana. Kolekcjonera artefektów i pasjonata sithów. Zamiast tego, dostaliśmy nadąsanego nastolatka. Te sceny jak wpadał w gniew i napierdalał wściekle mieczem po wszystkim. Jakby mu mama dała szlaban. Spójrzcie na to i na scenę gniewu Dartha Vadera w EIII gdy dowiedział się o śmierci Padme... Po zdjęciu maski zaś ujrzeliśmy... pupcię niemowlaka. Ja rozumiem zamysł tej postaci, ale w takim razie nie powinni go początkowo przedstawiać jako lorda sith, tylko jako podrzędnego akolitę. Bardzo mi się on skojarzył z nerdem, amerykańskim nastolatkiem, z któremu dokuczali w szkole więc przyszedł do szkoły z karabinem i z frustracji zaczął strzelać do uczniów. Widać, ze facet ma mocne kompleksy niższości. Choćby temu, że stara się dorównać swemu dziadku. Jak dziecko, któremu rodzice stawiają wysokie wymagania, a samo jest miernotą... Chcieli zrobić postać, która czuje się rozdarta między jasną, a ciemną stroną mocy, a wyszedł gimbus w wieku dojrzewania. koniec spoilera Koniec Spoilera
    - Jakku. Choć akcja na Jakku ciągnęła się bardzo długo, jakoś nie mogłem wczuć się w klimat tej planety, jak to na przykład było z Tatooine.
    - Obcy. Oprócz Chewbacki i Sulustianina, wszystkie rasy miały tutaj swój debiut. Twórcy chyba chcieli być oldschoolowi, ponieważ większość ras wyglądało jak ze starych science-fiction. Łącznie z kiczowatością. A niektóre zaś bardziej by pasowały do klasycznego fantasy niż do sci-fi. Zwłaszcza te orki czy trolle rodem z władcy pierścieni
    - Snol/Snul/Sknork czy jak mu tam. Co to w ogóle było? Czy on jest taki olbrzymi czy po prostu to był taki wielki hologram? A nawet bez tego wygląda jak troll z klasycznego fantasy. I to coś takiego ma być głównym badassem, nowym imperatorem?
    - niby taki szczegół, ale hełmy pilotów Oporu. Już jakiś czas temu widząc figurkę Poe Damerona zachodziłem za głowę, czemu on właśnie ma taką wysoką głowę. Prawie jak Ki Adi Mundi.

    PS. Jeszcze tak z ciekawości. Czy na waszym seansie czuć było fanowski klimat? Byli przebrani ludzie? Ktoś klaskał? Czuć było ogólny entuzjazm? Ja bym się bardzo chętnie przebrał, ale nie miałem w co. Wziąłem tylko (pomysł rodem z Toy Story, tak wiem, ale oni naprawdę żyją) figurkę Dartha Vadera i Yody... Yody którego dostałem na wigilię 1999 roku. Żeby potem mogli opowiedzieć kolegom. No ale ogółem ostatnio oglądałem (było na Bastionie) jak to wyglądało w 99 roku, podczas premiery Mrocznego Widma i strasznie mi się podobała tamtejsza atmosfera. Nie wiem czemu spodziewałem się tego samego. Tylko ja zacząłem bić brawo na początku i pod koniec filmu. Z emocji aż krzyknąłem jak zaczęły lecieć napisy... Podczas pierwszego klaskania przyłączyła się do mnie jedna osoba. Widać, że wielki fan, bo co chwilę coś tłumaczył dziewczynie. Pod koniec filmu zaś już kilka osób. No ale trochę dziwnie mi się zrobiło jak ogarnąłem, że większość z tych ludzi po prostu przyszła na film. Równie dobrze mógłby to być dla nich Hobbit, Terminator czy Batman. Nie każdy czekał na VII epizod ponad 10 lat...

    LINK
  • Coś się powtórzyło

    drvampire 2015-12-19 09:00:18

    drvampire

    avek

    Rejestracja: 2003-07-21

    Ostatnia wizyta: 2020-04-06

    Skąd: Kraków

    To świetny film, Naprawdę. Szkoda tylko że to praktycznie remake, poskładali kawałki z oryginalnej trylogii i zrobili film. Przez 10 lat nie byli w stanie wymyślić własnej oryginalnej historii. I mimo, że to świetny film, to nie mam ochoty go obejrzeć ponownie, bo ... ja już go obejrzałem ze 20 razy przez ostanie lata oglądając oryginalną trylogię. Oczywiście są zmiany (niektóre dramatyczne), ale ogólna historia jest ta sama.[cytat]

    LINK
  • Ogółem i szczegółem

    Darth Edziaszka 2015-12-19 09:35:15

    Darth Edziaszka

    avek

    Rejestracja: 2015-02-27

    Ostatnia wizyta: 2019-05-04

    Skąd: Padlasze

    To i ja wtrące swe trzy grosze . Więcej będzie spojlerów, które zakrywam, ale trochę dam nieszkodliwych opinii.


    Ogólne:
    - Czekałem na ten film jak na zbawienie. I nie zawiodłem się, choć dostałem coś innego niż się spodziewałem. Nie rozumiem zaś takich samych jak w przypadku Mrocznego Widma, skrajnych komentarzy. Jedni film wychwalają pod niebiosa, a drudzy znienawidzili. Ja przez wiele lat nie rozumiałem, dlaczego ludzie tak bardzo hejtują Mroczne Widmo... jakie by to nie było, to przecież i tak wciąż są Gwiezdne Wojny. Już od jakiegoś czasu jestem przeciwny ocenianiu która trylogia jest lepsza, a która gorsza. Moim zdaniem obydwie trylogie trzeba oceniać oddzielnie. To prawda, że nowa trylogia różni się od starej. Różni się, ale to nie znaczy, że jest gorsza. Jest po prostu inna. I mimo prób nasycenia obecnej trylogii klimatem z OT, jestem pewien, że epizody VII-IX również po prostu będą czymś innym. A zatwardziałym skamielinom i tak się nie da dogodzić, choćby reżyser stanął na głowie. Wciąż będą narzekać że to i owo to wcale nie jest Star Wars, że to profanacja i gniot. Dla takich ludzi byłoby najlepiej, jakby żadne epizody oprócz IV, V i VI nigdy nie powstały. Jeżeli inne epizody będą inne, to będą psioczyć że to nie to samo, tylko inne i że beznadzieja. Jeżeli zaś te epizody będą prawie że kalką starej trylogii, to też będą psioczyć, że to jest właśnie kalka z OT. Im najlepiej puścić 3 razy z rzędu epizody IV-VI. Wtedy powiedzą, że to najlepsze 3 trylogie jakie mogą być. Amen.
    - Harrison Ford bardzo ładnie się postarzał. Leia już trochę mniej...
    - Śmieszki. To jasne, że w każdym epizodzie muszą być jakieś śmieszki. Tutaj jednak było ich za dużo. I to wszystkie se strony Finna. Nie wiem skąd to się bierze i czy zauważyliście, ale amerykańskich filmach zawsze musi być murzyn, albo jakaś gruba bezczelna murzynka, która pajacuje, rzuca jakieś ho ho teksty i stara się być zabawna? I to nieważne czy to komedia, dramat, sensacja czy nawet horror. Skoro Lando czy Mace Windu nie zachowywali się w ten sposób to Finn musiał wyrobić normę za wszystkich gwiezdnowojennych nigerów. Skoro tych tekstów czy sytuacji było za dużo, ale jednak przeważnie zabawnych, nie oceniam tego ani na minus, ani na plus. A tak przy okazji to wyobrażacie sobie Windu robiącego takie śmieszki ? I mówiącego do rannego Palpatina "Bujaa! Skopałem twoje białe dupsko madafaka. Twoja morda wygląda teraz jak pomarszczona dupa Yody. And now, say hello to my lightsaber bijaaaaacz". A po odcięciu ręki przez Anakina i w trakcie obrywania błyskawicami "Oh man, to nie fair" i te echo roznoszące się w powietrzu kiedy leciał "shieeeeeeeeeeeeeeeeeeet"
    - Muzyka choć była całkiem dobra, to jakoś żaden utwór nie zapadł w pamięć. Momentami zaś uszami wyobraźni słyszałem motyw muzyczny z innych epizodów. Może by nie zaszkodziło jakby w niektórych scenach użyto starych melodii
    - Dużo nawiązań do starej trylogii. Sporo mi się podobało, ale jednak może czasem było ich za dużo więc nie oceniam ani na plus, ani na minus. Niektóre sceny zaś były żywcem wzięte z OT. Np scena jak Ren/Rey wyciągają miecz świetlny ze śniegu. Identycznie jak w 5 epizodzie. Ale przyznam, że miałem nadzieję usłyszeć "I love you. I know". Bo był moment, że to by pasowało.
    - Początek spoilera początek spoilera Scena w której się okazuje, że Kylo to syn Harrisona ewidentnie miała wywołać taki szok jak "Luke, I`m your father". Pewnie dlatego informacje na temat Kylo były tak bardzo pilnie strzeżone. Brałem coś takiego pod uwagę, ale i tak byłem zaskoczony. To było miłe. A kiedy już poszło info, to spodziewałem się raczej że Kylo to Jacen albo Anakin. Przyznam, że przerabiając EU to jeśli chodzi o książki to za pierwszym razem skończyłem na Trylogii Thrawna a obecnie doszedłem do trylogii akademii jedi. Nie pamiętam czy państwo Solo spłodzą jeszcze jakiegoś Bena. Mam tylko nadzieję, że ten epizod nie będzie się tak bardzo kłócił z EU. koniec spoilera Koniec Spoilera
    - Początek spoilera początek spoilera Phasma jest kobietą . To mnie zszokowało co nie miara. Dziwne tylko, że była tylko w 3 scenach. Byłem pewny, że to będzie jeden z większym badassów, jakiś tak szturmowy zwierzchnik sił zbrojnych. koniec spoilera Koniec spoilera
    - Początek spoilera początek spoilera Posługiwanie się mieczem świetlnym Finna i Rey. Że oboje umieją się posługiwać bronią... białą? konwencjonalną? tak mocno dziwuje. Finn jako szturmowiec pewnie był wszechstronnie przeszkolony, a Ray na Jakku pokazała, że umie walczyć bronią białą. Ale że oboje dają radę walczyć z Kylo to już trochę dziwnie. Choć może temu pozwolili go zranić Chewbacce, żeby nie wyglądało to zbyt naciąganie koniec spoilera Koniec Spoilera
    - Początek spoilera początek spoilera Kiedy imperialna broń zagłady pierdolnęła w światy Republiki... czy ona wtedy walnęła w najważniejsze światy? Po tym, co powiedział ich kamandzir, że ten dzień będzie końcem Republiki, wychodzi na to, że tak. I czy ta planeta, która wyglądała jak Couruscant to naprawdę był Couruscant...? Jeśli tak, to to zatrzęsie całym EU! Zatrzęsie po stokroć bardziej niż Filoni i wszystkie odcinki wojen klonów razem wzięte... A jeśli jednak nie... to czemu mając taką broń nie uderzyli w Couruscant? I czemu ten kamandzir mówił o końcu Republiki a nie o potężnym ciosem w Republicę...? koniec spoilera Koniec Spoilera
    - Początek spoilera początek spoilera a W scenie, kiedy zginął Han Solo krzyknąłem "Nie!!!" na całe kino... Minutę wcześniej spodziewałęm się tego, bo Kylo coś załatwo się się z nim zgodził... Nie oceniam tego ani na minus, ani na plus. Po prostu byłem w szoku, że mój kochany Hanuś zginął... Tak nota bene, to byłem również pewny, że Chewbacca jeszcze bardziej rzuci się wściekle na szturmowców i zginie, spłacając swój dług życia do końca... Bo jak Chewbacca może istnieć bez Hana Solo? koniec spoilera Koniec Spoilera

    Plusy:
    - Walki za pomocą blasterów, mieczy świetlnych i myśliwców. Wyglądają bardzo realistycznie. Miecze świetlne jak prawdziwe. Strzały blasterów również wyglądają realistyczniej, prawdziwiej i ogółem lepiej. A zauważyliście, że w poprzednich epizodach klon czy szturmowiec obrywał strzała to na jego zbroi nie było widać śladu? Ewentualnie jakieś osmalenie. Tutaj strzał robi dziurę w płytkach pancerza i widać ranę
    - To wciąż są Gwiezdne Wojny...

    Minusy:
    - Początek spoilera początek spoilera Kylo Ren. Po trailerach wyobrażałem se go jako kogoś pokroju Dartha Vadera czy Revana. Kolekcjonera artefektów i pasjonata sithów. Zamiast tego, dostaliśmy nadąsanego nastolatka. Te sceny jak wpadał w gniew i napierdalał wściekle mieczem po wszystkim. Jakby mu mama dała szlaban. Spójrzcie na to i na scenę gniewu Dartha Vadera w EIII gdy dowiedział się o śmierci Padme... Po zdjęciu maski zaś ujrzeliśmy... pupcię niemowlaka. Ja rozumiem zamysł tej postaci, ale w takim razie nie powinni go początkowo przedstawiać jako lorda sith, tylko jako podrzędnego akolitę. Bardzo mi się on skojarzył z nerdem, amerykańskim nastolatkiem, z któremu dokuczali w szkole więc przyszedł do szkoły z karabinem i z frustracji zaczął strzelać do uczniów. Widać, ze facet ma mocne kompleksy niższości. Choćby temu, że stara się dorównać swemu dziadku. Jak dziecko, któremu rodzice stawiają wysokie wymagania, a samo jest miernotą... Chcieli zrobić postać, która czuje się rozdarta między jasną, a ciemną stroną mocy, a wyszedł gimbus w wieku dojrzewania. koniec spoilera Koniec Spoilera
    - Jakku. Choć akcja na Jakku ciągnęła się bardzo długo, jakoś nie mogłem wczuć się w klimat tej planety, jak to na przykład było z Tatooine.
    - Obcy. Oprócz Chewbacki i Sulustianina, wszystkie rasy miały tutaj swój debiut. Twórcy chyba chcieli być oldschoolowi, ponieważ większość ras wyglądało jak ze starych science-fiction. Łącznie z kiczowatością. A niektóre zaś bardziej by pasowały do klasycznego fantasy niż do sci-fi. Zwłaszcza te orki czy trolle rodem z władcy pierścieni
    - Snol/Snul/Sknork czy jak mu tam. Co to w ogóle było? Czy on jest taki olbrzymi czy po prostu to był taki wielki hologram? A nawet bez tego wygląda jak troll z klasycznego fantasy. I to coś takiego ma być głównym badassem, nowym imperatorem?
    - niby taki szczegół, ale hełmy pilotów Oporu. Już jakiś czas temu widząc figurkę Poe Damerona zachodziłem za głowę, czemu on właśnie ma taką wysoką głowę. Prawie jak Ki Adi Mundi.

    PS. Jeszcze tak z ciekawości. Czy na waszym seansie czuć było fanowski klimat? Byli przebrani ludzie? Ktoś klaskał? Czuć było ogólny entuzjazm? Ja bym się bardzo chętnie przebrał, ale nie miałem w co. Wziąłem tylko (pomysł rodem z Toy Story, tak wiem, ale oni naprawdę żyją) figurkę Dartha Vadera i Yody... Yody którego dostałem na wigilię 1999 roku. Żeby potem mogli opowiedzieć kolegom. No ale ogółem ostatnio oglądałem (było na Bastionie) jak to wyglądało w 99 roku, podczas premiery Mrocznego Widma i strasznie mi się podobała tamtejsza atmosfera. Nie wiem czemu spodziewałem się tego samego. Tylko ja zacząłem bić brawo na początku i pod koniec filmu. Z emocji aż krzyknąłem jak zaczęły lecieć napisy... Podczas pierwszego klaskania przyłączyła się do mnie jedna osoba. Widać, że wielki fan, bo co chwilę coś tłumaczył dziewczynie. Pod koniec filmu zaś już kilka osób. No ale trochę dziwnie mi się zrobiło jak ogarnąłem, że większość z tych ludzi po prostu przyszła na film. Równie dobrze mógłby to być dla nich Hobbit, Terminator czy Batman. Nie każdy czekał na VII epizod ponad 10 lat...

    LINK
  • ponowny seans

    Adakus 2015-12-19 10:12:01

    Adakus

    avek

    Rejestracja: 2007-11-12

    Ostatnia wizyta: 2025-01-18

    Skąd: Silesia

    Wczoraj myślałem, że wybiorę się może ponownie na seans do kina. Dziś już tego taki pewien nie jestem.

    LINK
    • Re: ponowny seans

      Gunfan 2015-12-19 10:45:20

      Gunfan

      avek

      Rejestracja: 2003-11-27

      Ostatnia wizyta: 2023-04-16

      Skąd: Bielsko-Biała

      Recenzuj, jestem szczerze ciekaw

      LINK
      • Re: ponowny seans

        Adakus 2015-12-19 14:09:38

        Adakus

        avek

        Rejestracja: 2007-11-12

        Ostatnia wizyta: 2025-01-18

        Skąd: Silesia

        Mam odczucia podobne to Mario, film broni się jedynie jako osobny twór, ale w starciu z pozostałymi filmami, to wypada słabo. Nie wspominając, że na tle całego uniwersum (szczególnie Legend) to kompletna porażka. Filmy przy takim nakładzie finansowym, powinny być przynajmniej porządnym rzemiosłem w każdej dziedzinie. TFA broni się tylko stroną techniczną. Nierówne aktorstwo, zmarnowanie potencjału wielu scen i postaci, słaba chorografia walk, wtórność, to tylko niektóre z grzechów epizodu VII. Tylko z sentymentu dałem ocenę 7. Nie będę się rozpisywał wzorem Mario, bo wyjdę na malkontenta .

        LINK
  • Również

    Darth Edziaszka 2015-12-19 10:30:56

    Darth Edziaszka

    avek

    Rejestracja: 2015-02-27

    Ostatnia wizyta: 2019-05-04

    Skąd: Padlasze

    Ja się przejdę jeszcze raz, ale tym razem w 3D. Jestem bardzo ciekaw wrażeń. Normalnie nie cierpię 3D, ale na to chciałem pójść. Bałem się tylko, że z emocji bym nie dał rady. Potrzebowałbym pampersów i 200mg hydroksyzyny dożylnie. Teraz już się tak nie boje . A trochę osób polecało seans 3D...

    LINK
  • Wielkie rozczarowanie

    Arau 2015-12-19 11:06:28

    Arau

    avek

    Rejestracja: 2015-12-19

    Ostatnia wizyta: 2016-03-22

    Skąd:

    Brałam pod uwagę, że TFA może mnie zawieść. Starałam się nie ulegać ogólnemu hajpowi, podejść na chłodno i po prostu dobrze się bawić. Ale Jar Jar Abrams mi to uniemożliwił :/

    Im więcej czasu mija od premiery, tym mniej logiki i spójności odnajduję...

    Pomijając już dno fabularne i złomiarki bez treningu władające mocą lepiej niż szkolony przez Luke`a przywódca rycerzey Ren...

    Film w ogóle nie trzymał w napięciu. Ani przez moment nie bałam się o życie głównych bohaterów. W scenie z Hanem wiedziałam jak skończy - zresztą jak cała sala. Nikt nie krzyknął zaskoczony, nikt nie płakał. Było to przewidywalne. Zresztą widać, że po innych bohaterach też to spłynęło jak po kaczce.

    Film niczego nie wyjaśnia. Serio, nie można było poświęcić 10 min na opis sytuacji? Przecież Ray, która całe życie spędziła na odizolowanej planecie nie musi się orientować w sytuacji politycznej galaktyki, można to było wykorzystać do wytłumaczeniu widzowi co z czym. Finn od dziecka był karmiony propagandą, przeszedł absolutne pranie mózgu - i nic? Nie ma wątpliwości, nie przeżywa szoku, że był okłamywany całe życie? Po prostu uznał, że zabijanie jest be?

    Zresztą dezercja Finna jest tak samo przekonująca jak przemiana Anakina w EVI - wcale.

    Kylo Ben, znaczy Ren... Tak pizdowatego antagonisty w histori SW jeszcze nie było. Pomijając fakt, że z taką twarzą dobrze, że nosi maskę... W scenie w której zdejmują ją po raz pierwszy po sali przetoczył się chichot.

    Supreme Leader - wtf? Jego podwładni kłócą się przed jego obliczem jak dzieci, donoszą na siebie, a on nic? Nie ma żadnego posłuchu, respektu? Miałam wrażenie, że weźmie obu na kolanka i wytłumaczy im, że zachowują się nieuprzejmie i każe dać sobie buzi na zgodę...
    Gdzie mu do Sidiousa który jednym gestem wywoływał panikę wśród podwładnych?


    Gwiazda Śmierci ver. 3.0, serio? Następna będzie wielkości słońca i będzie niszczyła galaktyki?

    Jasne, efekty robiły wrażenie. Gdybym miała 10 lat i nigdy nie słyszała o SW, uznałabym, że film jest świetny. Niestety, jako fan dostałam mokrą szmatą w twarz. Jar Jar Abrams pokazał, że kompletnie nie liczy się ze starymi fanami i liczy się tylko kasa. Smutne.

    http://i.imgur.com/k7So4oG.jpg

    LINK
    • Re: Wielkie rozczarowanie

      Zakrza 2015-12-19 13:11:29

      Zakrza

      avek

      Rejestracja: 2009-12-28

      Ostatnia wizyta: 2021-01-17

      Skąd:

      Co Wy macie z tą złomiarką bez treningu wszyscy? Wy ten film oglądaliście od początku do końca czy Wam się usnęło w pewnych momentach?

      Rey została "przywołana" przez miecz Luke`a. Pewnie mu się nudziło leżeć w skrzyni 30 lat i stwierdził: "a se przywołam złomiarkę bez treningu". No ludzie! Przecież to wyraźnie pokazuje, że jest jakaś tajemnica dotycząca Rey. Tak samo jak scena retrospekcji, gdzie sobie przypomina jak była dziewczynką. Na pewno wyjaśnią to w kolejnych częściach. Bo wiecie, że będą kolejne części, prawda?

      Tak samo to czepianie się Kylo Rena. On nie miał być badassem. On miał być młodym adeptem Ciemnej Strony. Jak Anakin przeszedł na Ciemną Stronę jak za pstryknięciem palców to był płacz, że za szybko. Jak mamy pokazaną powolną ewolucję Bena to też źle, "bo nie jest zły". On powinien rozwalić wnętrzności Lei, jak Obcy, zamiast porodu. A będąc niemowlęciem zamiast mleka pić krew swoich wrogów. No ludzie! Zresztą gdyby był całkiem zły to sądząc po linku byłoby marudzenie, że schematyczność.

      A schematyczności też nie ma się co czepiać. Zawsze w pierwszej części trylogii mamy bohatera pochodzącego z piaszczystej planety, zawsze ktoś ginie i zawsze coś wysadzają na końcu. Taka konwencja.

      To tak samo jak z Bondem. Zawsze walczy z organizacją, która chce zawładnąć światem/zniszczyć świat/wywołać III WŚ. Zawsze wygrywa z pomocą gadżetów i pięknych kobiet. Ponad pół wieku, ćwierć setki filmów, a on ciągle robi to samo. A mimo to ludzie się tym jarają i chodzą na to do kina.

      Albo Godzilla. Jeszcze więcej lat, jeszcze więcej filmów. Ciągle tylko niszczy miasta albo walczy z innymi potworami. Przykłady można mnożyć.

      Ja rozumiem, że komuś mógł się film nie podobać, ale trochę pomyślunku i logicznych argumentów by nie zawadziło.

      LINK
      • Re: Wielkie rozczarowanie

        Arau 2015-12-19 15:13:53

        Arau

        avek

        Rejestracja: 2015-12-19

        Ostatnia wizyta: 2016-03-22

        Skąd:

        Czekaj, ale kto pisze, że Kylo ma być Badassem? Chyba tylko on sam, płacząc do maski dziadka "czemu nie jestem tak całkiem zły, ja chcę być zły! Bo... bo tak!"
        Płacz nie jest dlatego, że nie jest drugim Vaderem, tylko dlatego, że jest płytki i nieprzekonujący!

        A przepraszam, czy fakt przywołania przez miecz, czy nawet bycie córką Luke`a daje +10 do umiejętności posługiwania się bronią którą ma się pierwszy raz w ręku?
        Ja nie wiem po cholerę Jedi uczyli się latami walki mieczem, przecież jak widać po przykładzie Ray i Finna wystarczą odpowiednie fluidy!
        No przepraszam, uważasz, że to jest logiczny argument?

        Chyba faktycznie połowę przespałam, bo nie mogę za cholerę powiązać logicznie większości wątków.

        LINK
        • Re: Wielkie rozczarowanie

          Zakrza 2015-12-19 16:45:08

          Zakrza

          avek

          Rejestracja: 2009-12-28

          Ostatnia wizyta: 2021-01-17

          Skąd:

          Uznałem "pizdowatego antagonistę" za obelgę dotyczącą jego potęgi i ogólnie bycia złym.

          Nie znamy historii Rey. Być może okaże się, że wcześniej miała jakiś trening tylko tego nie pamięta. Wiemy natomiast, że generalnie bronią białą posługuje się bardzo dobrze.

          No i w zasadzie co ona takiego zrobiła? Że pokonała pizdowatego Rena? To taki wielki wyczyn?

          LINK
      • Re: Wielkie rozczarowanie

        Nestor 2015-12-19 19:01:23

        Nestor

        avek

        Rejestracja: 2004-10-28

        Ostatnia wizyta: 2025-01-17

        Skąd: Lasocice

        Popieram post Zakrzy. Po drugim seansie doszedłem do tych samych wniosków. Pierwsza część każdej trylogii SW ma po prostu taką kownecję. Jak tutaj wycofali się z Tatooine, to od razu fail.

        Zrozumcie, że Anakin mając 15-20 lat i nie mając szkolenia we władaniu Mocą mógłby robić nieświadomie takie same rzeczy jak Rey. Ale nie, ona nie może prowadzić instynktownie Sokoła, za to wygrać wyścig boonta w wieku 10 lat jak najbardziej.

        #stop_hejterom_TFA

        LINK
  • I po to straciliśmy EU?

    smajlush 2015-12-19 11:38:18

    smajlush

    avek

    Rejestracja: 2010-09-18

    Ostatnia wizyta: 2024-06-29

    Skąd: Kraków

    Sądząc po wypowiedziach współfanów widzę, że jestem jednym z niewielu, którzy potrzebują czegoś więcej, niż tylko całej masy nawiązań do Starej Trylogii, żeby wyjść z kina z bananem na twarzy. Ciężko mi nie oceniać tej nowej kontynuacji bez porównywania do starej kontynuacji i tego, jak twórcy z postaciami obeszli się kiedyś, a jak zrobili to teraz. Niemniej jednak, aby nie było, że narzekam tylko dlatego, że kanon/nie-kanon, postaram się naskrobać parę przemyśleń.

    Na plus:

    + Rey - zdecydowanie najciekawsza postać całego filmu, z jednej strony pełna młodzieńczego idealizmu, z drugiej zaś twardo krocząca po ziemi. Obserwowanie jej podróży, odkrywania w sobie wrażliwości na Moc, wizji i tego, jak sobie z tym wszystkim radziła było dużą przyjemnością. SW zyskało ciekawą protagonistkę i na chwilę obecną to właśnie jej przygody i szkolenie na Jedi są tym, co najbardziej ciekawi mnie w Epizodzie 8. Zobaczymy, jak potoczy się to dalej.

    + Walki powietrzne - oglądanie zarówno X-Wingów naparzających się z TIE Fighterami, ucieczki Poe i Finna na początku filmu, ale przede wszystkim Rey rozbijającej się Sokołem po pustyniach Jakku wraz z Finnem i jednym niepełnosprawnym działem statku niszczących pościg były czystym miodem. Piękna choreografia lotu i całe rozplanowanie tych scen zostały dopięte na ostatni guzik i panom od efektów specjalnych nie należy się tu nic prócz pochwały.

    + Snoke - o reszcie "tych złych" tego filmu wypowiem się w drugim punkcie recenzji, jednak trzeba przyznać, że głównodowodzący First Order, choć na razie owiany tajemnicą, jest bardzo intrygujący - z chęcią zobaczę, co ma do zaprezentowania w przyszłych filmach, gdy pokażą go w większej ilości. Andy Serkis jak na razie gra go bardzo przekonująco, a postać ma potencjał na godnego złoczyńcę.

    + BB-8 - przy tym, jak bardzo mało było C-3PO i R2-D2, BB-8 wspaniale poradził sobie z obowiązkiem bycia małym, zadziornym droidem, którego pokochają rzesze fanów. Jego zachowanie (jak kciuk w górę) było często rozbrajające i dodawało całej historii koloru i porządnego, nienachalnego comic reliefu. Dobrze, że Poe o niego dba.

    + Jakku - pierwszy akt filmu dziejący się na wcalenietatooine jest zarazem moim ulubionym. Wspomniałem już o Rey i świetnej scenie pościgu TIE za Sokołem, lecz cała planeta, z jej improwizowanymi osadami, dobrze ukazanymi trudami życia i całą masą dobrze wykonanych obcych ras była niesamowicie klimatyczna. Powrót do akurat tego aspektu Starej Trylogii - zrobiony na nowy sposób, a nie bezczelnie kopiowany - okazał się bardzo udany.

    + Montaż + praca kamerą - pisałem już o świetnej choreografii walk powietrznych, lecz nie są to jedyne dobrze nakręcone sceny w filmie. Wszelkie sekwencje przesłuchań przez Rena, wizje Rey, przygotowania Ruchu Oporu do wylotu na wcaleniegwiazdęśmierci, itd - mógłbym tak wymieniać jeszcze dużo momentów w filmie zostały bardzo umiejętnie wyreżyserowane i nakręcone. Sceny są dynamiczne i mają bardzo dobre tempo. Technicznie film jest naprawdę dobry - lecz czego innego można było się spodziewać po ludziach zatrudnionych przez Disneya?

    Na minus

    - Film wydaje się być przeładowany elementami fan service`u bardziej służącymi nostalgii ludzi wychowanych na Starej Trylogii niż jakiemukolwiek zastosowaniu fabularnemu. Do niektórych z nich odniosę się poniżej, ale tu warto wspomnieć np. o takim C-3PO, który nie służył w filmie niczemu poza niekoniecznymi komentarzami na temat obecnej sytuacji. Mnóstwo schematów fabularnych zostało zaczerpniętych Nowej Nadziei. To może świadczyć o dwóch rzeczach - albo scenarzyści boją się, że film odniesie sukces wśród fanów wtedy i tylko wtedy, gdy jego fragmenty będą copypastami z filmów, które fani już kochają, albo po prostu nie umieją inaczej pisać historii. W obu przypadkach nie świadczy to o nich dobrze.

    - Finn - choć zaczyna historię bardzo solidnie, to im bardziej brniemy wgłąb historii, tym bardziej ze zreformowanego szturmowca staje się nierozgarniętą życiowo ciamajdą, która pcha się wszędzie tam, gdzie nie powinna z pełną premedytacją i wiedzą, że prędzej czy później ktoś będzie go musiał stamtąd wyciągać. A jednak, wciąż to robi.

    - Kylo Ren - chyba największy zawód tego filmu. To nie jest niedoszły Revan, ani też niedoszły Vader. Obrazą byłoby też porównywanie go do Jacena, choć do niego niewątpliwie mu najbliżej. Okazał się być wymoczkowatym nastolatkiem, który jedyne, co potrafi, to wymachiwać mieczem ze złości w momencie, gdy coś nie idzie po jego myśli. Dochodzi też do tego kwestia jego genealogii - czegoś, co miało być chyba największym ciosem emocjonalnym tego filmu. No i dobra. Han umarł z ręki własnego syna. Smutno. Lubimy Hana, nie lubimy, kiedy Han umiera. Tylko że aby widz poczuł smutek związany z tym, że syn zabija swojego ojca, warto dać widzowi jakiekolwiek poczucie, że syna i ojca wiąże jakakolwiek więź - by było to wiadomo dzięki czemuś więcej, niż tylko wypowiedź Księżniczki/Generał Lei. W tym momencie coś, co mogło być jednym z najmocniejszych momentów filmów i godną śmiercią jednej z najlepszych postaci w historii kina stało się przyspieszone, wymuszone i zmarnowane. Nie wspomnę o fakcie, że wyszkolony użytkownik Ciemnej Strony powinien chyba wyjść bez szwanku z walki na miecze z niedoświadczonym szturmowcem i dziewczyną, która nie dość że Moc odkryła w sobie dzień wcześniej, to miecz w ręce trzyma po raz pierwszy. Ale o tym jeszcze za chwilę.

    - Hux - z podwładnych Snoke`a on miał być "tym poważnym" - tym, który trzyma niestabilnego emocjonalnie Rena na smyczy i prowadzi wojska Najwyższego Porządku do zwycięstwa. Takim nowym Tarkinem. Do czasu, aż zaczął to czynić za pomocą przemowy do żołnierzy z mimiką twarzy, na widok której ciężko było się nie roześmiać. W dodatku w odpowiedzi dostał Heil Hitler Hux.

    - Walki na miecze - coś, co w każdym kolejnym filmie cieszyło oczy coraz bardziej, tu zostało sprowadzone do bezmyślnej naparzanki na kije, bez jakiegokolwiek ładu czy finezji. I rozumiem, dwoje z trojga użytkowników miecza świetlnego w filmie nie ma najmniejszego pojęcia o jego użytku - co nie zmienia faktu, że trzeci jest podobno wyszkolonym Rycerzem. I on rąbie co popadnie i ma trudności w pokonaniu w walce 1:1 znacznie słabszych przeciwników. Po tym, co zaprezentowały nam prequele, tu jestem solidnie zawiedziony.

    - W filmie mówi się dużo o istnieniu nowego status quo, nowych organizacjach i tym, czym one się zajmują, lecz nie ma to praktycznie żadnego wpływu na fabułę. Nie wiemy w jakim stanie jest Galaktyka ani jakie wydarzenia doprowadziły bohaterów w miejsca, w których są obecnie. Scenarzyści filmu wydają się nie uważać, że nas to obchodzi - co kopie ich w tyłek w momencie, gdy do tychże zmian status quowych odwołują się w fabule.

    - Jakie jest dokładnie miejsce akcji filmu? W momencie, gdy niegwiazdaśmierci niszczy kilka planet należących do czegoś, co nazywa się Republika, zniszczenie tych planet doskonale widać z planety Maz Kanaty. Co stawia pytanie - czy cała Republika mieściła się się w układzie planetarnym tej planety? Czy niegwiazdaśmierci w tym momencie również przebywała w tym układzie planetarnym? A galaktyka wydawała mi się takim dużym miejscem.

    - Niegwiazdaśmierci - wielka okrągła stacja kosmiczna niszcząca planety po raz trzeci? Z dziwną, niebronioną wadą konstrukcyjną, przez którą może zostać zniszczona przez skończoną ilość X-Wingów, jeśli tylko wytrwale będą w nią nawalać torpedami? I to nawet bez konieczności trafienia w dziurę o średnicy dwóch metrów? Po raz trzeci? Może niektórzy poczuli przez to nostalgię - ja poczułem przez to lenistwo scenarzystów.

    - Czy Poe wydostając się z Jakku zabrał się razem z Bruce`em Wayne`em wracającym do Gotham z dziury, w której umieścił go Bane w TDKR?

    - Aktorzy z Raidu - JJ Abrams podobno bardzo chciał ich w filmie z uwagi na ich zdolności w sztukach walki, jakie zaprezentowali w tamtym filmie. Nie wspomniał tylko, że za zdolności w sztukach walki uważa zdolność bycia jedzonym przez wszystkożerne bestie i niepojawienie się potem już w ogóle.

    - Kapitan Phasma - tak ją wychwalano, że będzie drugim Bobą Fettem, wspaniałą żeńską postacią tego filmu, a tymczasem nie robiła ona tam nic. Nie zaprezentowała dlaczego powinniśmy uważać ją za kogoś wyjątkowego, była tylko kolejnym ogniwem w łańcuchu dowodzenia imperium. Przewinęła się przez plan i skończyła w zgniataczu śmieci. Tam, gdzie jej miejsce.

    - Jak duże są siły Ruchu Oporu i Najwyższego Porządku? Oporniki wysyłają do zniszczenia niegwiazdyśmierci jedną eskadrę X-Wingów. Podobno mają do dyspozycji też całą flotę Republiki, ale na tej informacji się kończy. Nie wiadomo, co stało się ze wszystkimi statkami, które atakowały DS2 w Epizodzie 6. Nie, żeby przez 30 lat powinni zbudować sobie trochę nowych. Podobnie Najwyższy Porządek - okazuje się, że do obrony czegoś tak ważnego, czym najwyraźniej jest dla nich niegwiazdaśmierci mają oddelegowanych kilka TIE Fighterów. Co, już po raz trzeci, słono ich kosztuje.

    Od filmów Disneya oczekiwałem, mimo wszystko, że będą kontynuować historię SW budując na tym, co już istnieje, a nie bezmyślnie to kopiując i mrugać okiem do fanów. Filmem jestem zawiedziony, choć rozumiem czemu większość ludzi nie jest. Następne epizody obejrzę z ciekawości licząc, że może kiedyś historia Disneya okaże się dobrą i ciekawą, tymczasem jednak z zadowoleniem zauważam, że lepsza kontynuacja filmów stoi u mnie na półce
    6,5/10

    LINK
    • Re: I po to straciliśmy EU?

      Nomi Skywalker 2015-12-19 13:40:31

      Nomi Skywalker

      avek

      Rejestracja: 2009-02-11

      Ostatnia wizyta: 2023-01-17

      Skąd: Kraków

      Też jestem jedną z niewielu i tak bardzo się z Tobą zgadzam.
      Wolę chwilowo zapomnieć co wczoraj widziałam i wracam do NEJki jak tylko skrobnę swoją opinio-reckę

      LINK
    • Re: I po to straciliśmy EU?

      Luke S 2015-12-19 13:53:45

      Luke S

      avek

      Rejestracja: 2008-10-17

      Ostatnia wizyta: 2025-01-17

      Skąd: Cracow

      Stek bzdur.

      Nie chcę mi się tego wszystkiego komentować, dlatego zwrócę Ci przykładowo na jedną z poruszonych przez Ciebie kwestię - pojedynek na miecze świetlne.

      Raz - to obiektywnie najlepiej wyreżyserowany pojedynek całej sagi, a subiektywnie (według mnie) najbardziej klimatyczny.

      Dwa - nie wiem, dlaczego większość osób piszących te bzdury, że jak Rey mogła pokonać Kylo, nie dostrzega, że ten drugi walcząc był już jedną drogą na innym świecie, ledwo żywy. Krwawił, był spocony, ledwo trzymał się na nogach, przed chwilą zabił swojego ojca, w jego oczach było widać tylko amok, szaleństwo.

      Trzy - "pojedynek na kije"? Nie uważam tak, a nawet przyjmując takie spojrzenie, przecież (jak sami zauważanie) była to walka amatora z kolesiem, który dogorywa.

      LINK
      • Re: I po to straciliśmy EU?

        Keran 2015-12-19 13:58:57

        Keran

        avek

        Rejestracja: 2011-10-31

        Ostatnia wizyta: 2025-01-17

        Skąd: Lublin

        Luke S napisał:
        Kylo, nie dostrzega, że ten drugi walcząc był już jedną drogą na innym świecie, ledwo żywy. Krwawił, był spocony, ledwo trzymał się na nogach, przed chwilą zabił swojego ojca, w jego oczach było widać tylko amok, szaleństwo.


        -----------------------


        xDDD. Haha. Na każdy absurd masz dobre uzasadnienie co?

        To inaczej.

        Fin walczący jak równy z równym. Pewnie dlatego, bo Kylo "ledwo żywy. Krwawił, był spocony, ledwo trzymał się na nogach" co?

        A Fin to silny szturmowiec, który nigdy nie trzymał miecza w rękach. Ale co tam.

        Uwielbiam argument "stek bzdur". Jesteś zbyt mądry, żeby wszystko skomentować? Czy połowy nawet nie przeczytałeś?

        LINK
        • Re: I po to straciliśmy EU?

          Luke S 2015-12-19 14:03:18

          Luke S

          avek

          Rejestracja: 2008-10-17

          Ostatnia wizyta: 2025-01-17

          Skąd: Cracow

          Zbyt zajęty życiem, żeby tracić czas na internetowych frustratów i hejterów.

          Finn walczył z Kylo jak równy z równym? Został szybko pokonany, ledwo przeżył. WTF?

          LINK
          • Re: I po to straciliśmy EU?

            Lubsok 2015-12-19 14:12:35

            Lubsok

            avek

            Rejestracja: 2012-03-10

            Ostatnia wizyta: 2025-01-07

            Skąd: Białystok

            Ja pierdzielę. Czy w dzisiejszych czasach jak komuś się coś nie podoba jest tylko hejterem? Jest coś takiego jak odmienne zdanie i w tym wypadku hejter to obelga. Może ty masz gdzieś, że ten film kopiuje ANH i nie tylko, ale są fani którzy oczekiwali więcej.

            LINK
          • Re: I po to straciliśmy EU?

            Keran 2015-12-19 14:30:01

            Keran

            avek

            Rejestracja: 2011-10-31

            Ostatnia wizyta: 2025-01-17

            Skąd: Lublin

            Kolejny.... Krytyka = hejterstwo ? Niech będzie. To Ty może jesteś durnowatym pelikanem, który łyka wszystko ? No bo w końcu skoro krytyk=hejter to może zadowolony filmem fan= nie posiadający własnego zdania bez mózg ?

            LINK
            • Re: I po to straciliśmy EU?

              Luke S 2015-12-19 15:05:03

              Luke S

              avek

              Rejestracja: 2008-10-17

              Ostatnia wizyta: 2025-01-17

              Skąd: Cracow

              Mam z Ciebie typie taki polew, że nawet sobie nie wyobrażasz. Konstruktywna krytyka jest czymś innym, ja jej tutaj nie widzę. Prujesz się w tym temacie piszcząc do każdemu, komu się coś podoba. Ciężkie jest życie hejtera, kiedy film okazał się tak świetny, że wszyscy się zastanawiają, czy może to nie jest nawet najlepsza część sagi. Ból tyłka macie okropny, szczerze powiem - współczuję. Jednego nie zmienicie - TFA to mistrzostwo.

              Propozycja - zostań pięściarzem, trenuj, stań się świetnym profesjonalistą, podpisz kontrakt na walkę z totalnym bumem, amatorem wziętym spod budki z piwem, następnie palnij sobie pistoletem w brzuch i idź walczyć, wygraj, zniszcz go.

              Wtedy przyznam Ci rację, że wynik walki Rey vs Ren nie ma sensu.

              LINK
              • Re: I po to straciliśmy EU?

                Keran 2015-12-19 15:11:46

                Keran

                avek

                Rejestracja: 2011-10-31

                Ostatnia wizyta: 2025-01-17

                Skąd: Lublin



                No nieźle pojechałeś ziomuś. Rzeczywiście.

                Jaki ja mam z Ciebie "polew".

                Ale wiesz, trochę się rozpisałeś, tylko szkoda, że nie odniosłeś się do żadnych wypowiedzi, a wciąż najeżdżasz tym nudnym "jesteś hejterem, bo ja mam inne zdania".

                Dobra idź do kina jeszcze raz jak chcesz, baw się dobrze, uważaj TFA za arcydzieło. Nic mi do tego.

                Miłej zabawy.



                Chciałbym Cię spotkać w prawdziwym życiu.

                LINK
        • Re: I po to straciliśmy EU?

          SMiki55 2015-12-19 17:29:01

          SMiki55

          avek

          Rejestracja: 2010-11-29

          Ostatnia wizyta: 2018-06-04

          Skąd: Murowaniec

          Sądząc po scenie ataku na Takodanę (tak się ta planeta z kantyną zwała?), nowi stormtrooperzy są całkiem obeznani z bronią białą. Jeden z nich na widok Finna z mieczem nie traci głowy, tylko od razu wyciąga pałkę (swoją drogą, gdzie ją trzymał?) i idzie w szranki.

          LINK
      • Re: I po to straciliśmy EU?

        SroQ 2015-12-19 15:14:09

        SroQ

        avek

        Rejestracja: 2008-09-16

        Ostatnia wizyta: 2019-12-01

        Skąd: Sopot

        Może nie byłbym tak radykalny w ocenie, jednak nie ukrywam, że pojedynek z TFA bije na łeb każdą walkę z prequeli (a przy okazji i z ANH).

        Chociażby dlatego, że zamiast jarmarcznego kręcenia młynków i czegoś z pogranicza tańca dostaliśmy prawdziwą walkę. W której były prawdziwe emocje i choreografia przypominająca do złudzenia walkę klasycznymi mieczami. Wszystkie machnięcia, kontry i pchnięcia były pełną profeską - zwłaszcza, jeżeli ktoś miał okazje przyglądać się np. walkom grup rekonstrukcyjnych czy bractw rycerskich.

        I także nie uważam, aby ignorowanie stanu psychofizycznego Rena było fair.

        LINK
        • Re: I po to straciliśmy EU?

          darth_numbers 2015-12-19 17:45:44

          darth_numbers

          avek

          Rejestracja: 2004-08-03

          Ostatnia wizyta: 2025-01-17

          Skąd:

          SroQ napisał:
          Może nie byłbym tak radykalny w ocenie, jednak nie ukrywam, że pojedynek z TFA bije na łeb każdą walkę z prequeli (a przy okazji i z ANH).
          -------------------------

          Widzę to dokładnie tak samo!

          Chociażby dlatego, że zamiast jarmarcznego kręcenia młynków i czegoś z pogranicza tańca dostaliśmy prawdziwą walkę. W której były prawdziwe emocje i choreografia przypominająca do złudzenia walkę klasycznymi mieczami. Wszystkie machnięcia, kontry i pchnięcia były pełną profeską - zwłaszcza, jeżeli ktoś miał okazje przyglądać się np. walkom grup rekonstrukcyjnych czy bractw rycerskich.

          -------------------------

          W końcu ktoś, kto wie, o czym mówi! Gratuluję wiedzy i spostrzegawczości. A ludzie podniecają się pojedynkiem Anakina i Obi-Wana z EIII. Litości!!!

          I także nie uważam, aby ignorowanie stanu psychofizycznego Rena było fair.
          -----------------------

          Tak jest. Ale do mnie przemawia również fakt, że Rey jest dzikusem i codziennie walczy o przeżycie. Widywałem już "szkolonych profesjonalistów" załatwionych w 10 sekund przez wściekłego kibola (w tym wypadku Rey).

          LINK
  • Film bardzo dobry

    Darth Simon 2015-12-19 11:44:54

    Darth Simon

    avek

    Rejestracja: 2015-10-18

    Ostatnia wizyta: 2024-09-14

    Skąd: Odległa Galaktyka

    Byłem na premierze w kinie.Film dobry. Początek niezrozumiały.Szturmowiec który sprzeciwia sie najwyższemu porzadku. Jakaś Mapa. Póżniej to się rozwinęło.Harrison Ford słabo staruszek który przemyca się z jakimiś gówniarzami.Postać Rey bardzo ciekawa. Boyega jednak słabo. Kylo (Ben) fajna postać ale nie rozwinięta. Driver to jakaś masakra. On synem Hana i Lei. Już bardziej Luke. Gra też słaba.Postać Maz Kanaty fajna tylko. Snoke najgorsza
    postać filmu. Wygląda jak inkwizytor z rebels. Nawet wspaniała gra aktorska Serkisa nie przebije się. Fabuła znakomita. Ostatnia walka może być. Za mało Luke na ekranie

    8,5/10 to moja ocena

    LINK
  • Nowe Gwiezdne Wojny na nowe czasy

    Azarius 2015-12-19 11:47:48

    Azarius

    avek

    Rejestracja: 2012-01-07

    Ostatnia wizyta: 2021-09-28

    Skąd: Ostrołęka/Warszawa

    UWAGA, BĘDĄ SPOILERY! (Choć chyba nikt nie wchodzi do tego wątku przed obejrzeniem filmu, ale żeby nie było że nie ostrzegałem)
    Ogólnie film mi się podobał. Bałem się, że będzie gorzej, dużo gorzej. Ale tak fantastycznie też nie jest, jest dobrze.
    Takie nowe Gwiezdne Wojny na nowe czasy. W starym klimacie ale jednak inne.
    Na plusach nie będę się skupiał bo wiadomo jakie są, wszystko oprócz minusów. Więc zatem minusy.
    (-) Brak dobrego czarnego charakteru. W ANH mieliśmy Vadera i Tarkina, w TFA dostaliśmy Kylo Rena i generała Huxa. Ten drugi duet niestety nie był nawet w 1/10 taki badassowy jak ten pierwszy (poza sceną zabicia Hana, tylko wówczas pomyślałem sobie "ale z niego sk*****l". Do tego była jeszcze kapitan Phasma, w jakiś 3 scenach i Snoke, który był bardziej komiczny (serio, gorzej by było chyba tylko jakbym zobaczył na jego miejscu wielkiego Jar Jara...) i bezradny niż przerażający, nie dorastał do pięt imperatorowi.
    (-) Przesadzone postaci Rey i Finna. Nie zaprzeczam, że umieli walczyć, ale bez przesady, przecież pokonali najpotężniejszego gościa w galaktyce, który wybił cały nowy zakon Jedi Luke`a i przed którym sam Luke się ukrywa.
    (-) Mało ras. Kwestia pierwsza - mała powszechność innych ras niż ludzie, naprawdę w wielu miejscach mogliby bardziej zróżnicować rasy, bo jednak nadal ludzie stanowili najważniejszą część wydarzeń. Kwestia druga - mało ras znanych wcześniej. Przecież jest tyle ras w poprzednich filmach, dlaczego niemal wcale ich nie wykorzystano?
    (-) Historia wyrwana z kontekstu. Pomiędzy bitwą o Endor, a TFA minęło trochę czasu, wiele się wydarzyło, a zupełnie się tego nie odczuwało. Nie było wiadomo tak naprawdę o co chodzi, kto z kim walczy, o co i dlaczego. Napisy początkowe były dość słabo wykorzystane, można było bardziej nakreślić tło wydarzeń. Do tego w trakcie filmu też można by więcej objaśnić. Przecież taka Rey na Jakku mogła nie znać tej historii, czemu nie wpleciono jakieś opowieści np. Hana która opowiadała by coś więcej nt tego co dzieje się teraz w galaktyce i jak do tego doszło?
    (-) Niedosyt po wyjściu z kina. Trochę powiązane z poprzednim punktem. Ten film jako oddzielna całość średnio by się sprawdził. Po żadnym z poprzednich epizodów nie czuło się takiego niedosytu. Zwyczajnie była to jakaś historia dziejąca się gdzieś w galaktyce i tyle. Wszystko minęło tak szybko, że ciężko było odnieść wrażenie by wydarzyło się coś niezwykłego, od wydarzenia jakich wiele. Teraz człowiek chciałby dowiedzieć się więcej, co było przed, co będzie dalej... nie mogę pozbyć się wrażenia, że to był tylko taki wstęp do nowej trylogii. Tylko co dalej? Będzie nowa jeszcze lepsza superbroń? Baza Starkiller 2?
    (-) Wtórność. To chyba największy minus. Kalka Nowej Nadziei plus trochę zapożyczeń z innych filmów i dużo wzorowania się na EU... Nowa potężniejsza superbroń, nowy przywódca imperium (czy tam First Order), nowy mroczny Jedi, no i oczywiście - syn Hana i Lei przechodzący na ciemną stronę mocy - takie świetne pomysły! A nie, zaraz... przecież gdzieś to już było.

    LINK
  • widziałem TFA! [SPOILERY]

    Mihoo 2015-12-19 12:49:41

    Mihoo

    avek

    Rejestracja: 2003-12-02

    Ostatnia wizyta: 2022-11-05

    Skąd: Poznań

    Film mi się bardzo podobał. Tj., jako film science fiction, tzn., warsztatowo był zrobiony bardzo poprawnie. Urzekło mnie wykonanie i efekty. Choć np. D. Ridley sprawiała wrażenie jakby dobrego aktorstwa uczyła się w trakcie filmu. Bawiłem się świetnie (kciuk w górę!), bardzo podobał mi się rozwój postaci Finna i Rey którym kibicuję jak nigdy. Mam też nadzieję, że dowiemy się co właściwie sprawiło, że Finn przełamał swoją indoktrynację.

    Film "zdaje test Bedchel", w szerszym rozumieniu ma fajne postacie kobiece i unika niepotrzebnego ich seksualizowania.

    Nawiązania do starej trylogii, zwłaszcza ANH to oczywiście mega radość. Niemniej, zachowawczość filmu w postaci powielania schematu jest dla mnie pewnym minusem ale zupełnie wybaczalnym. Odbieram to trochę tak, że scenarzyści, chcąc skutecznie wyjść ze spotkania o ogromnymi oczekiwaniami fanów, postawili na sprawdzone wzorce.

    Natomiast jeśli chodzi o budowanie świata to zdecydowanie się zawiodłem. Oczywiście to pierwszy film z nowej trylogii, wiem, że podobnie było z ANH. Natomiast galaktyka przedstawiona w tym filmie nie ma MSZ żadnej magii (pomijam tutaj zupełnie kwestię kasacji EU) i jest dla mnie bezbarwna. Zamieszkują ją albo ludzie albo odrażające potwory. Może brakuje mi tu Lucasa i jego wizjonerstwa/efekciarstwa - nie sądziłem, że to kiedykolwiek powiem. Pewnie to przyzwyczajenie.

    Zakładam że pięć światów Republiki to tylko uproszczenie (albo moje albo twórców) ale czy naprawdę znajdowały się one w tym samym systemie gwiezdnym w którym znajduje się Takodana?

    PS. Jeśli brakowało im kawałka mapy galaktyki, pełno jest ich w sieci.

    LINK
  • Znakomity, wspaniały!

    Zakrza 2015-12-19 13:16:28

    Zakrza

    avek

    Rejestracja: 2009-12-28

    Ostatnia wizyta: 2021-01-17

    Skąd:

    Film jest świetny. I mówię to jako 30-letni fan, kilkadziesiąt godzin po wyjściu z kina.

    Na ekranie cały czas coś się dzieje, nowe postaci ciekawe, aktorsko bardzo dobrze, Rey jest słodka, brak Jar Jarowego humoru, Williams po raz kolejny odwalił dobrą robotę.

    Więcej w mojej recenzji: http://santo-subito.blog.pl/2015/12/18/recenzja-gwiezdne-wojny-przebudzenie-mocy-bez-spoilerow/

    LINK
    • Re: Znakomity, wspaniały!

      Lubsok 2015-12-19 13:29:05

      Lubsok

      avek

      Rejestracja: 2012-03-10

      Ostatnia wizyta: 2025-01-07

      Skąd: Białystok

      Williams odwalił dobrą robotę? Sorry, ale to najsłabszy soundtrack z całej sagi. Potrafisz zanucić chociaż jeden nowy motyw z TFA? Wątpię.

      LINK
      • Re: Znakomity, wspaniały!

        Zakrza 2015-12-19 14:21:40

        Zakrza

        avek

        Rejestracja: 2009-12-28

        Ostatnia wizyta: 2021-01-17

        Skąd:

        "Main title" i "Rey`s theme". A z poprzednich to umiem tylko marsz imperialny i jeden utwór z "Mrocznego Widma"

        Ja nie wiem czego Wy się spodziewaliście. To już SIÓDMY film. Miał odgrzewać te same kotlety czy komponować disco polo, żeby było coś innego? Zachował ducha oryginału, jednocześnie wprowadzając trochę świeżości. Nic więcej nie da się z tego wycisnąć.

        LINK
        • Re: Znakomity, wspaniały!

          Keran 2015-12-19 14:25:47

          Keran

          avek

          Rejestracja: 2011-10-31

          Ostatnia wizyta: 2025-01-17

          Skąd: Lublin

          No tak naprawdę cała fabuła to odgrzewany kotlet, wiec muzyka mogła być taka sama.

          LINK
          • Re: Znakomity, wspaniały!

            Zakrza 2015-12-19 16:59:00

            Zakrza

            avek

            Rejestracja: 2009-12-28

            Ostatnia wizyta: 2021-01-17

            Skąd:

            Odgrzewany kotlet, bo znowu główna postać pochodzi z piaszczystej planety, którą porzuca, żeby wysadzić coś wielkiego ratując tym samym całą galaktykę? Czekaj, czy czegoś takiego nie mieliśmy czasem w pierwszej części Oryginalnej Trylogii i w pierwszej części Trylogii Prequeli? Taka konwencja, jak pisałem już wyżej.

            Rozumiem, że filmy o Bondzie też Ci się nie podobają? On ciągle walczy z jakimiś oszpeconymi psycholami z przerośniętym ego. I zawsze wygrywa.

            Albo Piątki 13-tego - tyle części, a ciągle tylko chodzi o to, że Jason, lub jego matka mordują ludzi.

            Ja wiem, że Gwiezdne wojny to Wielki Film, ale to wytwór POPKULTURY, a ta rządzi się swoimi prawami. Jedną z reguł jest powtarzalność. Ludzie dostają jakiejś nerwicy jak w kostium Batmana wchodzi ktoś inny niż Bruce Wayne, a Spider-Manem jest ktoś inny niż Peter Parker.

            Nowymi Ghostbusters są kobiety - już wszyscy wieszczą, że film będzie gniotem, bo tak nie może być.

            Na nową FF nikt nawet nie poszedł, bo Johny murzyn, który nawet nie jest biologicznym bratem Sue!

            Wracając do Bonda to jak ogłoszono, że jest blondynem i chleje wódkę zamiast Martini to wielu stwierdziło, że to nie jest prawdziwy Bond

            Przechodząc do meritum: lubimy to co już znamy i to się sprzedaje. Jeśli oczekujesz oryginalności to sobie włącz, nie wiem, Lyncha może? Albo Quentina Dupieux. Polecam "Morderczą oponę". Gwarantuję Ci, że ten film nie jest odgrzewany kotletem.

            LINK
      • Re: Znakomity, wspaniały!

        Mister S. 2015-12-19 14:39:45

        Mister S.

        avek

        Rejestracja: 2014-11-28

        Ostatnia wizyta: 2025-01-17

        Skąd: Kraków

        Cóż, w muzykę trzeba się nieźle wsłuchać. Za pierwszym razem nic w niej nie słyszałem i głowiłem się, czy to aby na pewno Williams. Za drugim razem wsłuchałem się i usłyszałem piękne Scherzo for X-wings, March of the Resistance, Jedi Steps and Finale, Kylo Ren Arrives the Battle, Starkiller, Tons Apart. Jednak hitu na miarę Duel of the Fates nie ma.

        LINK
        • Re: Znakomity, wspaniały!

          Zakrza 2015-12-19 17:01:35

          Zakrza

          avek

          Rejestracja: 2009-12-28

          Ostatnia wizyta: 2021-01-17

          Skąd:

          Ja tam w kinie non-stop zachwycałem się muzyką, mimo, że byłem zafascynowany tym co dzieje się na ekranie, więc zdziwiłem się w ogóle krytyką tego elementu.

          Zapewne pójdę drugi raz do kina. Ciekawe czy będę miał podobne odczucia.

          LINK
      • Re: Znakomity, wspaniały!

        SroQ 2015-12-20 01:05:53

        SroQ

        avek

        Rejestracja: 2008-09-16

        Ostatnia wizyta: 2019-12-01

        Skąd: Sopot

        -Potrafisz zanucić chociaż jeden nowy motyw z TFA? Wątpię.

        Ja potrafię, ja potrafię! Co wygrałem?

        LINK
    • Re: Znakomity, wspaniały!

      Keran 2015-12-19 13:40:24

      Keran

      avek

      Rejestracja: 2011-10-31

      Ostatnia wizyta: 2025-01-17

      Skąd: Lublin

      O jeju Ty masz rzeczywiście 30 lat? Pamiętam jeszcze Twoje kłótnie z kilka miesięcy temu, jak obrażałeś każdego, kto nie zgadzał się z Twoim zdaniem.

      LINK
    • Re: Znakomity, wspaniały!

      Boris tBD 2015-12-19 17:27:18

      Boris tBD

      avek

      Rejestracja: 2001-09-17

      Ostatnia wizyta: 2020-04-14

      Skąd: Piaseczno

      Dokładnie, film porywa, wciąga, nie sposób się wyrwać z jego objęć. Magia gwiezdnej sagi ! jest niesamowita.

      LINK
  • recenzja ze spoilerami

    Karaś 2015-12-19 14:46:09

    Karaś

    avek

    Rejestracja: 2007-01-24

    Ostatnia wizyta: 2025-01-17

    Skąd: София

    Po dwóch dniach i dwóch seansach mogę już coś napisać.

    Film jest nakręcony fenomenalnie. Nie chodzi nawet o efekty specjalne - które, zdaje się, są słabsze niż w RotS (porównajcie sobie Mustafar z wybuchem bazy Starkiller. To drugie wyglądało paskudnie, jak z gry komputerowej z 2008 roku) - ale o zdjęcia, ujęcia, kolory. Film jest żywy, nakręcony w sposób, z braku lepszego słowa, epicki, ale bez zbędnego fantasy-patosu. Nie mam się tu do czego przyczepić, ba, byłem pod wrażeniem, a to mi się nieczęsto zdarza.

    Gdybym nie oglądał nigdy Nowej Nadziei to powiedziałbym, że film jest świetny. Ale, niestety, otrzymaliśmy remake. Same nawiązania, od których się roiło, dodawałyby smaczku; ale mamy dosłownie skopiowany cały wątek fabularny. Choćby:

    - dobra rebelia vs. złe imperium (ok, Najwyższy Porządek - ale to wyjątkowo kretyńska nazwa)
    - nalot imperialnych na rebelię w poszukiwaniu tajnych planów
    - w ostatniej chwili przed schwytaniem rebeliant ukrywa tajne i ważne plany w droidzie
    - droid rozbija się na pustynnej planecie
    - szturmowcy szukają droidów i rozwalają wszystko na swojej drodze
    - Han Solo poszukiwany za długi
    - kantyna
    - zły ziomek w czarnej masce
    - ogromna stacja kosmiczna niszcząca światy (trzeci raz? RLY?)
    - kobieta porwana przez złego ziomka na tę stację
    - kobieta włada mocą a o tym nie wie i opiera się technikom przesłuchującym złego ziomka
    - stację rozwalają myśliwce
    - odwrócenie sytuacji zły ojciec i dobry syn

    To nie są nawiązania, smaczki ani podobieństwa - to po prostu zerżnięcie, kopiujwklejka, remake, jak zwał tak zwał. Nawiązaniem było wrzucenie Phasmy do zgniatarki na śmieci, albo rozmowa szturmowców "widziałeś nowego T-17". Historia może lubi się powtarzać, ale bez przesady. Były też rzeczy, które mi się absolutnie nie podobały: choćby te kosmiczne gangi. Guaviańska Banda Śmierci jeszcze jakoś tam pasuje, choć wyglądają jak z jakiegoś niemieckiego porno-sf, to klimat nieco KotORowy - ale Kenjiklub, przenoszenie Yakuzy w kosmos, to trochę tani chwyt. A Rathtany (czy co to tam było) w ogóle z innej bajki i paskudnie wygenerowane.

    A największą głupotą są pojedynki. Finn, szturmowiec klozetowy, nie wiedział nawet, że to co trzyma w ręku jest bronią - a mimo to udaje mu się skutecznie walczyć nie tylko ze szkolonym do szermierki żołnierzem, ale nawet przeżyć pojedynek z Kylo Renem - ba, nawet go zranić! Co więcej - Kylo, mistrz zakonu Ren, zostaje pokonany przez wrażliwą na Moc złomiarkę. W dodatku czekał, aż ta się namyśli i zbierze w sobie Moc. Miecze też jakieś tępe - przejechanie po plecach Finna spowodowało jakąś tam ranę, przejechanie po twarzy raptem szramę. Luke się prawie pochlastał, gdy pierwszy raz miał miecz w ręku, a oni skutecznie stawiali opór - bronią, której środek ciężkości jest przesunięty, bo klinga nic nie waży, a rękojeść ma 30 centymetrów i samo wyczucie jej zajmuje sporo czasu. No i trzecia, jeszcze większa Gwiazda Śmierci - serio?

    Snoke też z innej bajki. Cała ta scena wyglądała jak z Władcy Pierścieni albo czegoś takiego. Plus taki, że może Snoke okaże się być Plagueisem: raz, że jest do niego bardzo podobny, dwa: Plagueis miał obsesję na punkcie przeżycia po śmierci a twarz Snoke`a jest poraniona, co sugeruje że stoczył kiedyś ciężką walkę, trzy: w powieści, choć niekanonicznej, znajdujemy sugestię, że Plagueis przeżył zamordowanie go przez Sidiousa, cztery: Kylo nie jest Sithem, w dodatku jest niezrównoważony; wydaje się, że Plagueis mógł uznać, że nie będzie więcej szkolił Sithów, bo się boi że znowu zginie z ręki ucznia; że teraz on będzie liderem, a władający Ciemną Stroną będą tylko narzędziami, wykonawcami jego woli, bez znajomości filozofii Sithów, pięć: Kylo mówi pod koniec "Supreme Leader is wise". Zdanie nie ma w kontekście rozmowy którą toczy większego sensu, a Darth Plagueis miał przydomek "Wise".

    Oficerom Najwyższego Porządku brakuje czegoś. Imperialni mieli klasę, zimny chłód; FO wydaje się być zgrają zbuntowanych modnisiów, którym pękła szybka w smartfonie i naczytali się na kwejku albo demotach jakichś głupot o Imperium, że Palpatine nie wiedział o zniszczeniu Alderaana a tak w ogóle to chciał dobrze, ze Vadera było lepiej, a teraz tylko obcy kapitał, wyprzedaż majątku narodowego i tym podobne głupoty. Z drugiej strony, można tę historię poprowadzić, że okaże się, że to wyrośli na gruzach imperium zakochani w nim ludzie, chcący powrotu, zemsty na zdrajcach, zrzucenia "dyktatu endorskiego" i tak dalej.

    Postać Kylo zdaje się być bardzo mocno wzorowana na Jacenie - i to akurat na plus. Chora fascynacja swoim dziadkiem, czerpanie z niego inspiracji, chęć dokończenia jego dzieła z pominięciem błędów; fryzura, bycie synem Hana i Lei, bunt dla buntu; gdyby jeszcze pokazali, że Kylo chce dobrze, że robi to dlatego, by przynieść Galaktyce trwały pokój i w swoim chciejdobrstwie coraz głębiej daje się pochłonąć ciemnej stronie to byłoby super. Niestety, na to nie ma szans, ale postać była pokazana jako niezrównoważona (choć nieprzekonująco), więc można z tego dużo wydobyć i jeszcze więcej czerpać z Jacena.

    A skoro mamy Jacena, to może mamy też Jainę?

    Gra aktorska taka sobie, Kylo mnie nie przekonał, Finn "typowy", Rey i Poe bardzo dobrze, ale starzy aktorzy grają, jakby ktoś ich do tego zmusił szantażem.

    Co więcej, film jest pozbawiony muzyki. W OT były Cantina Band, Marsz Imperialny, muzyka z pojedynku Luke`a z Vaderem; TPM miało Duel of the Fates; AotC Across the Stars; RotS ma wprost wzorowy soundtrack z Battle of the Heroes na czele. Ścieżka dźwiękowa zawsze odwzorowywała to co się dzieje na ekranie, podkręcała to. A tu nie ma nic. Parosekundowa melodyjka na Jakku, kilka razy utwory, które już były - i tyle. Nic, co dodałoby epickości, nic co zapadłoby w pamięci.

    Nie oczekiwałem wiele, wielkich nadziei nie miałem, liczyłem się z tym, że mogą coś schrzanić i nawet by mi to nie przeszkadzało specjalnie - ale nie spodziewałem się że otrzymam Nową Nadzieję 2. Chyba wolałbym jednak nową historię, nawet na poziomie Mrocznego Widma, a nie remake.

    Tak czy siak, gdyby Gwiezdne Wojny miały powstać dzisiaj to wyglądałyby tak jak E7. Film warto obejrzeć, ale czy to będzie zwykły widowiskowy film do obejrzenia dwa razy, czy dojrzeje we mnie do tego, by regularnie do niego wracać jak do pozostałych epizodów - zobaczymy.

    LINK
  • Jest takie

    Boris tBD 2015-12-19 15:09:31

    Boris tBD

    avek

    Rejestracja: 2001-09-17

    Ostatnia wizyta: 2020-04-14

    Skąd: Piaseczno

    powiedzenie: pieprzyć jak Kacper sukę.

    I to powiedzenie świetnie obrazuję te wszystkie recenzje i wnioski, konkluzje i pytania o przyszłość SW.

    Dawno mnie nic tak już nie bawiło na B.

    LINK
  • Gwiezdne Wojny w pełnej okazałości

    darth_numbers 2015-12-19 16:21:07

    darth_numbers

    avek

    Rejestracja: 2004-08-03

    Ostatnia wizyta: 2025-01-17

    Skąd:

    Odetchnąłem z ulgą. Okazało się, że warto było czekać - w końcu dostałem takie Gwiezdne Wojny, jakie sobie wymarzyłem.
    TFA jest dokładnie tym, czym miało być czyli bardzo intensywnym filmem przygodowo - wojennym. Akcja non - stop, nie ma czasu na chwilę oddechu, nie wspominając o nudzie. 2 godziny zlatuje jak z bicza strzelił. Oczywiście nie mamy tu do czynienia z jakimś wielkim dziełem szutki filmowej. Spektakl góruje nad elementnem ludzkim, ale tak samo było w oryginalnej trylogii. Siła filmu opiera się głownie na szalonym tempie i wspaniałej warstwie wizualnej, ale są również chwile kiedy można dostrzec jego "drugie dno".
    Podoba mi się tło wydarzeń. Wygląda na to, że w wojna domowa w Galaktyce doprowadziła do powstania 2 państw, które formalnie nie są ze sobą w stanie wojny, ale "zimna wojna" wciąż trwa - a demokratyczna Republika wspiera partyzantów walczących z militarystycznym Reżimem. Ów Reżim oczywiście zdaje sobie sprawę z tego, kto finansuje Ruch Oporu i w końcu decyduje się na otwartą wojnę zadając zdradziecki cios (przy czym w oczach Reżimu to Republika jest wszystkiemu winna!). To by było na tyle jeśli chodzi o obowiązkowe odniesienia do aktualnej sytuacji na świecie.
    Bardzo podobały mi się sceny na pokładzie Sokoła Millenium. Stan kontrolowanej paniki, w którym znajdują się bohaterowie jest bardzo dobrze pokazany i przywołuje wspomnienia najlepszych tradycji filmów wojennych. Podróż psującego się Sokoła w hiperprzestrzeni kojarzyła mi się ze scenami podwodnymi w "Das Boot". Takiego napięcia nie było od czasów przelotu przez pole asteroidów.
    Jeśli chodzi o odniesienia do Nowej Nadziei, to najbardziej oczywista jest scena w knajpie Maz Kanaty. Nowe Gwiezdne Wojny doczekały się swojej Kantyny. Świetna scena, świetna muzyka - i przy okazji bardzo sprytnie pokazana trwająca gdzieś w tle wojna. Wśrod piratów i przemytników aż roi się od konfidentów i szpiegów obu stron (trzech stron?) konfliktu. Sama Maz Kanata jest interesującą postacią, która rozluźnia nieco atmosferę, ale również "dokłada do pieca".
    W tej części filmu mamy również najlepszą scenę, czyli koszmarną wizję Rey. To jest zupełnie nowa jakość, czegoś takiego w Starwarsach nigdy jak dotąd nie było. To jedna z tych chwil, w których TFA przestaje na moment być totalnym filmem akcji. Moc "przemawia" do Rey, budząc w niej strach i odrazę. Nie jest to dobra prognoza dla losów Rey... Mam nadzieję, że się mylę!
    Sceny batalistyczne to jakość sama w sobie. Starcia powietrzne są przedstawione z wielką klasą.
    Bijatyki na miecze świetlne... na to czekałem! Toporne, siłowe i brutalne walki. Makabryczne obrażenia od ostrzy mieczy. Widać, że wszyscy uczestnicy pojedynków to amatorzy - samoucy. Bo i jaki Sith mógłby szkolić Kylo na szermierza? Finn może miał elementy walki wręcz w programie szkolenia (jak szturmowiec z elektryczną pąłą). Rey to dziecko wychowane na ulicy, twarda, codziennie walcząca o przeżycie dzika istota. To było widać w jej sposobie walki - dzika furia i machanie mieczem jak siekierą... przypomniało mi to moment, kiedy Luke wpada w gniew w Powrocie Jedi. Ta sama eksplozja wściekłości napędzała Rey. Rey bardziej wygląda na Sitha, niż ten biedny Ben.
    Parę słów o Kylo Renie. Kylo Ren to najpodlejsza kreatura, która kiedykolwiek pojawiła się we wszechświecie Gwiezdnych Wojen. Nawet Palpatine w porównaniu z Kylo jest karykaturalnym diabełkiem. Syn Hana Solo, uczeń Luke`a, okazuje się być bardzo realistycznie przedstawionym potworem, który świadomie i celowo chce zabić w sobie dobro i ludzkie uczucia. Jednocześnie, Kylo jest nieudacznikiem w oczach wszystkich - swoich własnych, swojego ojca, dowódców Reżimu, a nawet w oczach swoich ofiar. Lor San Tekka mu współczuje, Rey i Dameron nim gardzą. Jego miecz to amatorska samoróbka. Jednocześnie jest silny Mocą, co sprawia że ta postać jest autentycznie przerażająca. Jego wybuchy furii zdawały się wielce rozbawiać widownię, dla mnie nie było to nic śmiesznego. Adam Driver jest fantastyczny w tej roli i bezbłędnie okazuje emocje zarówno w masce, jak i bez niej. Godny następca Vadera!
    Ostatnie ujęcie filmu to czysta MOC. Luke wygląda na człowieka złamanego i nie przyjmuje miecza z ręki Rey - czyżby nie chciał już mieć z tym nic wspólnego? Wspaniałe zakończenie, prawdziwy CLIFFHANGER.
    Ogólnie rzecz ujmując - film moim zdaniem jest bardzo udany. Jestem pewien, że dla wielu fanów młodszego pokolenia będzie numerem jeden. Nowa trylogia rozpoczęła się na BARDZO wysokim poziomie. Pozostaje tylko czekać na kolejny rozdział!

    LINK
  • Przebudzenie Mocy

    Nomi Skywalker 2015-12-19 17:09:23

    Nomi Skywalker

    avek

    Rejestracja: 2009-02-11

    Ostatnia wizyta: 2023-01-17

    Skąd: Kraków

    Czytając opinie na fb i Bastionie odnoszę wrażenie, że jestem jedną z bardzo niewielu osób, którym Epizod VII nie przypadł do gustu. Ba! Jestem nim wręcz rozczarowana. Znałam wcześniej fabułę, wiedziałam, że przecież nie będzie zgodny z EU, ale mimo to przed obejrzeniem się cieszyłam jak głupia, że idę na nowe Starwarsy. Myślałam, że będę w stanie spojrzeć na to jakoś osobno, rozdzielić Legendy i nowy kanon. I owszem, jak pojawił się napis „Star Wars” i napisy początkowe to była euforia, emocje i w ogóle szał. A im dalej w film, to było coraz gorzej... Nie chodzi nawet o fabułę, dla mnie Przebudzenie nie miało w ogóle klimatu SW. Oglądałam i niby widziałam te wszystkie statki, miecze świetlne ale cały czas mi chodziło po głowie pytanie „Kurcze, co ja oglądam? Przecież to nie są Gwiezdne Wojny...” Za bardzo chyba przywykłam do świata wykreowanego przez EU, za dużo razy widziałam poprzednie części i wiedząc, jak dużą i wspaniałą część EU wyrzucili do kosza, żeby ten film zrobić, nie jestem w stanie się nim cieszyć.

    Nie twierdzę jednak że film jest całkiem zły – bo nie jest. Zwłaszcza dla „zwykłego” widza. A nawet ja się w pewnym momentach cieszyłam. A teraz po kolei co i jak:

    Fabuła – nie mam większych zastrzeżeń, to była po protu nowa „Nowa Nadzieja”, mogli się wysilić na coś lepszego, ale hołd dla Starej Trylogii itd.

    Starkiller - Trzecia Gwiazda Śmierci, którą da się jeszcze łatwiej zniszczyć niż poprzednie. Czy Imperialcy i konstruktorzy nie uczą się na błędach? Ale jasne, jak nawiązywać do ST to po całości. Z tego to się przecież nawet sami bohaterowie nabijali.

    Pojedynki na miecze – Kylo jako wyszkolony w Mocy powinien potrafić zabić Finna od razu, ale nie, oni walczyli przez większość czasu jak równy z równym. Nie przemawia do mnie argument, że Kylo był ranny. Finn przecież trzymał miecz świetlny w rękach dopiero drugi raz, Kylo nie powinien mieć z nim problemu nawet ranny! Ale za to walka z Rey zrobiła na mnie większe wrażenie, była "ładna" i miała więcej sensu.

    Nadprzestrzeń – z tym to już zaprzeczają samym sobie. W „Nowej Nadziei” sam Han mówi, że nie da się skakać w nadprzestrzeń w cieniu masy generowanym przez planety czy inne większe obiekty. Ale minęło ileś lat i jednak się da? Skok ze statku i lądowanie na samej powierzchni planety? Dla mnie nie do przejścia było już to co zrobili w TCW z skokiem w atmosferze, a tu dobijają człowieka czymś takim. Miałam ochotę zapaść się w fotel.

    Rey – bardzo dobrze wykreowana bohaterka. Mamy oczywiście znowu powtórkę, czyli bohater w ciągu filmu odkrywa swoją wrażliwość na Moc i uczy się z niej korzystać – ale tym razem mamy połączenie Luke`a z Hanem. Z jednej strony oglądamy jak Rey radzi sobie z tym, że jest wrażliwa na Moc, a z drugiej możemy podziwiać jak lata Sokołem i naprawia co trzeba (a, że to Sokół, to trzeba dużo ). Jestem bardzo ciekawa jak rozwiną jej postać w Ep. VIII, jak będzie wyglądało jej szkolenie na Jedi i mam nadzieję, że powiedzą coś więcej o jej przeszłości.

    Finn – na początku polubiłam jego postać, ale im dalej, tym było z nim gorzej. Zrobili z niego ciemajdę spcejalnie pakującego się w najgorsze kłopoty, narażając całą Republikę, tzn Resistance, tylko po to żeby uratować Rey. Nie do końca poważne postępowanie. Ale cieszę się, że na Finnie pokazali sytuację szturmowców, że tak naprawdę są tylko pionkami i mają mały wybór w swoim postępowaniu. I przedstawili w końcu bunt i dezercję (co od razu skojarzyło mi się z „Posłuszeństwem” T. Zahna).

    Poe – tu się nie będę rozpisywać. Jego postać chyba jest jak na razie moją ulubioną. Nie drażni niczym, a walki w przestrzeni z jego udziałem (czy w X-Wingu czy w TIE) cieszą oko.

    Phasma – po całej kampanii reklamowej liczyłam na to że będzie jej dużo. Albo nie dużo, ale sporo. Albo trochę. A ona pojawiła się łącznie na ile, 5 minut? Postać miała duży potencjał, jest „inna” niż reszta: „kobieta – szturmowiec” w super zbroi. Szkoda tylko, że ten potencjał został niewykorzystany. Przez te 5 minut nie pokazała nic ciekawego, a gdy już miała taką okazję złapana przez Hana i resztę, po protu dała się im zastraszyć i zrobiła co im kazali? No tego się nie robi...

    Kylo Ben Ren – jeśli to miała być postać tak „na poważnie” to im nie wyszło. Jest przedstawiony jako dzieciak, który gada to spalonej maski dziadka i wymachuje mieczem niszcząc co popadnie, gdy coś idzie niezgodnie z jego planem. I zdecydowanie bardziej drażniło mnie takie jego zachowanie, niż twarz pod maską. Po niektórych zdjęciach z planu spodziewałam się że będzie wyglądać dużo dużo gorzej. Co do zachowania, to jak bardzo nieczułym trzeba być żeby zabić kogoś (nie wspominając o własnym ojcu) tak po prostu bez walki. Ja wiem że Sith, wróć, Rycerz Ren itd., ale bez przesady. Nawet Jacen zabił Marę w pojedynku na miecze. Swoją drogą ta scena między Kylo a Hanem była dla mnie taka bez wyrazu... Nie było mi smutno, że Han ginie (tzn było, ale nie z powodu z jakiego zginął, tylko że w ogóle zginął), nie potrafiłam wczuć się w sytuację bohaterów. Może dlatego, że nie zostały nam przedstawione wcześniejsze relacje Bena z Hanem. Śmierć Hana mogła być mocnym momentem tego filmu, a dla mnie nie była. Jedyne co mogę ocenić na + w tej postaci, to głos (za maską). Tajemniczy, głęboki i groźny.

    Hux, Snoke – Hux to kolejna postać, która miała potencjał, miał być super dowódcą, ale w momencie przemowy do szturmowców nie można było nie pomyśleć o Hitlerze. W tym momencie cała postać i jej jako taka oryginalność przestała mieć dla mnie jakikolwiek sens. Pierwszy raz jak Snoke się pojawił przeraziłam się że jest tak wielki i odetchnęłam z ulgą jak się okazało że to holo. Mam nadzieję, że nie zrobią niespodzianki i nie okaże się że to jego prawdziwe rozmiary. Co do wyglądu to tak jak dużej części osób kojarzy mi się z orkami z LotRa.

    Maz Kanata – bardzo fajnie zrobiona postać, ale za mało zostało o niej powiedziane, mam nadzieję że zostanie ona w jakiś sposób rozwinięta, bo bardzo mnie ciekawi jej przeszłość. To jak weszła w posiadanie miecza ORAZ jak na jej pałacu znalazła się flaga Mando

    Leia, Chewie, droidy – czyli Stara Gwardia. Byli, nie było ich dużo, nie drażnili ani nie zachwycili. Brakowało mi tylko większej rozpaczy po śmierci Hana ze strony Lei.

    Luke – mimo że pojawił się na króciuteńki ułamek filmu to zrobił większe wrażenie niż połowa bohaterów razem wzięta. Było czuć Moc!!

    Han – super miłe zaskoczenie. Spodziewałam się dziadka, który nie będzie dawać rady, a tu mamy Hana Solo w prawie tej samej, idealnej formie co w Starej Trylogii. Ten sam rodzaj humoru i to on (tzn. sam Han jak i jego humor) sprawił, że Przebudzenie miało jakieś drobne resztki klimatu starego SW (Pomijając wątek „kuszy” Chewiego, który mimo że śmieszny, miałby sens w może VI epizodzie, a nie po 40? 50? latach znajomości z Wookiem!)

    BB-8 – mały droid poradził sobie wspaniale. Nie miał zresztą innego wyjścia, skoro R2 i 3PO prawie się nie pojawiają, musiał przejąć pałeczkę „droidowania” i uważam że bardzo fajnie mu wyszło. Zrobili z niego takiego małego psiaka i był po prostu uroczy.

    Humor – tak jak pisałam wyżej – Han dawał radę i nikt inny. Śmieszki Poe z Kylo na samym początku były kompletnie nie starwarsowe i dla mnie wręcz żałosne. Humor w SW jest (teraz już: był) subtelny i niewymuszony, a tutaj mamy żarciki wciskane po prostu na siłę. Niektóre owszem, śmieszą, ale jak już pisałam na samym początku, m.in. przez nie nie czułam tego klimatu SW. Pomijając jedno nawiązanie, które było subtelne i mnie naprawdę zachwyciło. Chodzi mi o moment w którym szturmowcy luźno gadają sobie o nowych śmigaczach, czy co to tam było. Serio, miałam wtedy banana na twarzy.

    Muzyka – John Williams dał radę. Nie mogę powiedzieć, że soundtrack mnie powalił, bo nie było żadnego kawałka, który jakoś bardzo mocno zapadł mi w pamięć, ale J. Williams pięknie bawił się tą muzyką wplatając stare, znane nam motywy do całości filmu. Słuchając ścieżki dźwiękowej dopiero teraz wyłapuję nowe, przyjemne kawałki, ale w porównaniu do poprzednich części nie są aż tak wybitne. Całokształt natomiast wyszedł ładnie.

    Wylałam moje smutki i żale, może nie wszystkim będzie chciało się to czytać, ale musiałam przelać na papier (ten elektroniczny) to co mi chodziło po głowie i nie dawało spokoju. Film był jednocześnie tak bardzo podobny do starych i tak od nich różny, jednocześnie dobry i tak bardzo zły. Miał swoje dobre momenty, które nawet mnie cieszyły, ale podtrzymuję, że jestem nim zawiedziona, a przede wszystkim jest mi smutno i przykro. Mimo to rozumiem ludzi, którym mógł się podobać. Ja jednak zacytuję smajlusha, „z zadowoleniem zauważam, że lepsza kontynuacja filmów stoi u mnie na półce” i wracam teraz do „Gwiazdy po Gwieździe”

    LINK
    • Re: Przebudzenie Mocy

      SroQ 2015-12-19 17:31:32

      SroQ

      avek

      Rejestracja: 2008-09-16

      Ostatnia wizyta: 2019-12-01

      Skąd: Sopot

      Nie przyczepię się absolutnie do niczego w twojej recenzji (nawet jeżeli się z tym nie zgadzam w jakiejś części) poza jedną rzeczą:

      Humor w SW jest (teraz już: był) subtelny i niewymuszony

      No bez jaj, pierdzenie w EI, suchary Threepia z AotC czy droidy-przygłupy z EIII to jest niewymuszony humor? Prosze cię. Chyba, że mowiac "SW" myslisz tylko o klasycznej trylogii

      LINK
    • Re: Przebudzenie Mocy

      Kwarc 2015-12-19 17:40:07

      Kwarc

      avek

      Rejestracja: 2009-03-29

      Ostatnia wizyta: 2021-06-05

      Skąd: Jakku

      -"Czytając opinie na fb i Bastionie odnoszę wrażenie, że jestem jedną z bardzo niewielu osób, którym Epizod VII nie przypadł do gustu."
      A ja jak czytam Bastion to odnoszę wrażenie, że TFA zostało niezwykle chłodno przyjęte.

      LINK
    • Re: Przebudzenie Mocy

      bartoszcze 2015-12-19 18:21:24

      bartoszcze

      avek

      Rejestracja: 2015-12-19

      Ostatnia wizyta: 2025-01-18

      Skąd: Jeden z Wszechświatów

      Zupełnie nie złapałaś postaci Kylo, choć momentami byłaś blisko.
      Scena zamordowania Hana była absolutnie logiczna i spójna z rozwojem postaci.

      LINK
    • Re: Przebudzenie Mocy

      Payback 2015-12-20 01:42:42

      Payback

      avek

      Rejestracja: 2008-07-20

      Ostatnia wizyta: 2023-03-28

      Skąd: Kraków

      Właściwie chyba nie mógłbym lepiej opisac moich uczuć co do tego filmidła, cyar`ika, dodam tylko jakiś dorbiazg od siebie:

      W skrócie rzecz ujmując jest to Nowa Nadzieja upstrzona zmiksowanymi wątkami EU, z gładkimi efektami specjalnymi z prequeli, zrobiona w tonie głupawego humoru filmów Marvela, z walkami utrzymanymi w klimacie Harrego Pottera.
      (Poważnie Mroczny Mrówkojad miotał się jak rasowy śmierciożerca xD)

      Jedyna postać która mi podeszła to Hux, ma potencjał - chociaz spotkanie Hux, Kylo i Snoke tak bardzo przypominało karykaturę spotkania Xizor, Vader, Imperator z Cieni Imperium. Jedyna scena która mnie rozbawiła to szturmowcy rozmawiający o nowym śmigaczu.

      LINK
      • Re: Przebudzenie Mocy

        rebelyell 2015-12-20 22:00:11

        rebelyell

        avek

        Rejestracja: 2009-12-01

        Ostatnia wizyta: 2025-01-18

        Skąd: Kovir

        Cholera, ja mam dokładnie odwrotne odczucia - w tym sensie, że Hux jest wg mnie jedyną nietrafioną decyzją obsadową ;D
        Jakoś mi nie pasował...do tego czy nie wydaje się Wam za młody? Jakim cudem tak szybko dotarł na tak wysokie stanowisko nie będąc wrażliwym na Moc (bo tutaj - mam na myśli Ciemną Stronę - awanse odbywały się w sposób bardziej dynamiczny, że tak to ujmę ;p)?

        LINK
    • Re: Przebudzenie Mocy

      Biała Wilczyca 2015-12-31 21:41:57

      Biała Wilczyca

      avek

      Rejestracja: 2015-12-30

      Ostatnia wizyta: 2019-02-15

      Skąd: Olsztyn

      Co do humoru - całkowita racja, Han jako jedyny był zabawny. Brawa dla H. Forda - Han jak zwykle dowcipny, zawadiacki i bezczelny.

      LINK
  • moja opinia

    Daga 2015-12-19 17:21:29

    Daga

    avek

    Rejestracja: 2015-08-25

    Ostatnia wizyta: 2016-05-10

    Skąd: Poznań

    Moja opinia, SPOILEROWA. Na wstępie chciałam zaznaczyć, że oglądając filmy SW chce czerpać z nich radość, skupiam się na tym co mi się podoba i próbuje zapomnieć o tym co im nie wszyło i dzięki temu mogę oglądać prequele chociaż czasem jest ciężko. Jeśli w prequelach dużo rzeczy mnie niesamowicie irytuje i drażni to w TFA błędy i niedociągnięcia mi tak nie przeszkadzają (ale możliwe, że to wynika z tego, że film widziałam wczoraj wieczorem i byłam na seansie dość mocno podekscytowana samym faktem tego ze jestem w kinie na nowym filmie SW, pewnie po kolejnym sensie (ale tym razem w imaxie) będę na to wszystko patrzeć inaczej. Nie mam jeszcze biletów na kolejny seans więc na razie moja ogólna opinia: film mi się podobał

    -Jeśli chodzi o największy problem filmu no to oczywiście fabuła. Przesadzili z kopiowaniem Nowej Nadziei. Ale daje im kredyt zaufania, wierzę, że to był tylko, trochę przydługi wstęp, który miał połączyć OT z nowymi filmami- nową „erą disneya” i kolejne filmy będą już mocno oryginalne. Chciałabym też, żeby pokazali trochę tło polityczne.

    Co jeszcze mi się nie podobało?
    -brak C3PO i R2D2. Rozumiem, że film ten w głównej mierze skupia się na nowych bohaterach i DD-8 jest super ale mogli jednak dać C3PO więcej scen. Film dużo by na tym zyskał,
    - scena zabójstwa na moście. Sam pomysł na taką scenę był dobry ale brakowało mi jakiejś pauzy czy większej rozpaczy bohaterów po. W końcu ginie nie byle kto, mogli trochę bardziej się na tym skupić a nie jechać dalej z akcją. W moim odczuciu trochę zmarnowali potencjał tej sceny,
    -/+ planowane zaskoczenia z jednej strony mnie nie zaskoczyły bo jak zobaczyłam ten most to od razu wiedziałam jak to się skończy no i Kylo Ren jest synem Solo dla każdego kto czytał zaskoczeniem nie jest, ale drugiej strony przed premierą na to nie wpadłam. Obstawiałam tylko, że Rey jest Jainą a o Kylo Ren nie pomyślałam, założyłam, że jest z poza Rodziny,
    - walka Fina z Kylo Renem. Fin nie jest wrażliwy na moc a walczył mieczem świetlnym z Kylo Renem i wcale nie wyglądało to tak, jakby Kylo się z nim bawił. Kylo powianiem go od dużo szybciej pokonać.
    - mało czasu na ekranie dla Kapitan Phasma. Myślałam, ze pokaże jakiś charakter albo umiejętności a skończyło się na pokazaniu nowej unikalnej zbroi szturmowca.

    Ale w końcu film mi się podobał, więc są i plusy
    + Kylo Ren. Nie jest kopią Vadera- czego się obawiałam przed premierą. Pozuje na wielkiego i bezwzględnego ale jest tylko pogubionym chłopakiem, zmanipulowanym przez Snoke’a. Podobała mi się tez różnica w opanowaniu i kumulowaniu w sobie gniewu u Vadera a uzewnętrzeniu emocji u Kylo. Fajne było też to, jak podczas walki uderzał się w ranę, żeby wyzwolić u siebie ból i gniew-> moc
    +nowi wyraziści bohaterowie, którym od samego początku chce się kibicować: Rey, Poe (mam nadzieję, ze rozwiną jego postać w ep. 8), BB-8 (bałam się, że będzie kopią R2D2 ale na szczęście dali mu inny charakter)
    +humor
    +dobrze napisane dialogi
    + pomimo, tego, że Rey za dobrze szło to i tak walka Rey/ Kylo Ren mi się podobała + to, że nie wiadomo czy Rey by go zabiła gdyby mogła czy nie,
    +ostatnia scena filmu. Bardzo mi się podobało jak się wolno odwracał i że nie wziął miecza, nie wiemy czy będzie chciał ją uczyć czy nie,
    +fajnie dobrani aktorzy, który dali rade i dobrze zagrali
    +duet Chewie i Han <3 Harisson idealnie wszedł, po tylu latach, w role,
    +efekty specjalne- nie przesadzili na szczęście z komputerowymi,

    Nie wiem czy do minusów nie powinnam jeszcze dodać cudownego wybudzenia się R2D2. Może mi koś wytłumaczyć czemu on się akurat wtedy obudził? Nie wiem czy nie ogarnęłam czy nie było to w ogóle wytłumaczone? Myślicie, że jest możliwe że Luke poczuł przebudzenie Rey i specjalnie włączył R2, żeby była w stanie do niego dotrzeć?

    LINK
    • Re: moja opinia

      Mistrz Mateusz 2015-12-19 22:39:14

      Mistrz Mateusz

      avek

      Rejestracja: 2011-04-04

      Ostatnia wizyta: 2025-01-02

      Skąd: Piła

      Daga napisała:
      Nie wiem czy do minusów nie powinnam jeszcze dodać cudownego wybudzenia się R2D2. Może mi koś wytłumaczyć czemu on się akurat wtedy obudził? Nie wiem czy nie ogarnęłam czy nie było to w ogóle wytłumaczone? Myślicie, że jest możliwe że Luke poczuł przebudzenie Rey i specjalnie włączył R2, żeby była w stanie do niego dotrzeć?

      -----------------------

      To właśnie kolejny bezsens w tym filmie. Właśnie tego nie rozumiem i wątpię by ktokolwiek to rozumiał. W kinie byłem już dwa razy, i za drugim razem moment "przebudzenia" R2 spotkał się ze śmiechem widowni. Myślę, że Luke musiał poczuć to przebudzenie, musiał wyczuć Rey, tym bardziej, że początek spoilera przecież spekuluje się, jakoby była ona jego córką koniec spoilera. Tym bardziej Snoke dostrzega to przebudzenie, nawet Kylo, który zapytany o to przez swojego mistrza odpowiada, iż poczuł to w Mocy. A zatem dziwne byłoby to, gdyby Luke, jako jeden z dwóch najpotężniejszych użytkowników Mocy w galaktyce, nie poczuł tego. W ogóle nie za bardzo też rozumiem, czy R2, po odejściu Luke`a, sam zapadł w stan hibernacji, czy dokonał tego Luke, czy może Moc miała coś z tym wspólnego. Ciężko powiedzieć. Natomiast ja mam taką teorię, że Moc sama wybudziła z tej śpiączki naszego kochanego droida, by dać szansę Rey na odnalezienie Luke`a. Może to trochę dziwnie brzmi, ale taką teorię wysnułem. Bo wątpię, by sam Luke chciał odnalezienia go. Tak swoją drogą, to szykuję moją recenzję . Niech Moc będzie z Wami.

      LINK
      • Re: moja opinia

        Kyle Katarn 2015-12-19 23:09:40

        Kyle Katarn

        avek

        Rejestracja: 2002-06-13

        Ostatnia wizyta: 2018-11-17

        Skąd: Pilchowice

        Mistrz Mateusz napisał:
        Tym bardziej Snoke dostrzega to przebudzenie, nawet Kylo, który zapytany o to przez swojego mistrza odpowiada, iż poczuł to w Mocy. A zatem dziwne byłoby to, gdyby Luke, jako jeden z dwóch najpotężniejszych użytkowników Mocy w galaktyce, nie poczuł tego.
        -----------------------
        Zapewne Luke poczuł to przebudzenie już wcześniej. Pytanie czy chciał się już objawić? Czy Yoda objawia się Luke`owi zaraz po śmierci Obi-Wana?
        Teraz kandydaci na Jedi nie są na siłę wyciągani ze swych rodzin, tylko już jako dorosłe jednostki muszą dojrzeć i zasłużyć sobie na Mistrza.
        Samo dotarcie do nauczyciela może być pewnym wyzwaniem, testem.

        LINK
    • Re: moja opinia

      Kyle Katarn 2015-12-19 22:46:57

      Kyle Katarn

      avek

      Rejestracja: 2002-06-13

      Ostatnia wizyta: 2018-11-17

      Skąd: Pilchowice

      Daga napisał:
      Nie wiem czy do minusów nie powinnam jeszcze dodać cudownego wybudzenia się R2D2. Może mi koś wytłumaczyć czemu on się akurat wtedy obudził? Nie wiem czy nie ogarnęłam czy nie było to w ogóle wytłumaczone? Myślicie, że jest możliwe że Luke poczuł przebudzenie Rey i specjalnie włączył R2, żeby była w stanie do niego dotrzeć?
      -----------------------
      Właściwie to już zostało delikatnie zaznaczone w filmie - "R2 jest w stanie głębokiej hibernacji odkąd Master Luke odszedł" oznajmia nam C3PO. Więc tak to rozumiem - R2 obudzi się, kiedy Luke zechce powrócić na scenę. A Luke prawdopodobnie da się odnaleźć, gdy w kimś szlachetnym obudzi się Moc i będzie go potrzebował.
      Można powiedzieć, że R2 jest takim specjalnym wysłannikiem Luke`a, łączy ich specyficzna więź. W pałacu Jabby Skywalker właściwie powierza mu swoje życie dając swój miecz świetlny. Dla mnie to kolejne piękne nawiązane do ich przyjaźni.

      LINK
      • Re: moja opinia

        Boris tBD 2015-12-20 10:08:37

        Boris tBD

        avek

        Rejestracja: 2001-09-17

        Ostatnia wizyta: 2020-04-14

        Skąd: Piaseczno

        Panie kochany dla tych "fanów" co by nie było to i tak pomyje wyleją, bo już je przygotowali - miesiącami, wcześniej napełniali wiadra pomyjami bo ich ukochane dzieła pokroju Ogniowicher Oseona zostały wykastrowane...

        Zostaw... Ciesz się tak jak ja Gwiezdnymi wojnami, miej swje święto, oni niech maja swoje

        Let it rain...

        LINK
  • Kilka groszy ode mnie

    ExarKun.pl 2015-12-19 18:53:37

    ExarKun.pl

    avek

    Rejestracja: 2015-12-01

    Ostatnia wizyta: 2019-04-17

    Skąd:

    Skrobne kilka slow od siebie. Jako zmeczony zyciem fan, ktory pierwszy raz w zyciu widzial SW w 81 roku.
    Zaczne od EU. Przeczytalem prawie wszystkie ksiazki, troche komiksow i jakos zbytnio nie wylewalem lez nad skasowaniem owego. Bylo kilka pozycji wartych przeczytania ale bylo tez mnostwo koszmarkow w stylu Krysztalowej Gwiazdy czy Mrocznego Imperium a takze (za to pewnie mi sie od niektorych dostanie) yuuzhanie, dla mnie zapchajdziura wymyslona na sile bo trzeba wymyslec przeciwnikow dla niepokonanych jedi. No i wrzucanie do kanonu bezkrytycznie, kazdej nawet najbardziej absurdalnej pozycji, na zasadzie jakos to upchniemy i dopasujemy.
    Jakie mialem oczekiwania wobec ep VII? Niezbyt wygorowane. Bylem prawie pewien ze to bedzie reboot skierowany do mlodszych i nowych fanow z kilkoma smaczkami dla starszych. SW bylo jest i bedzie maszynka do zarabiania kasy, czy sie to komus podoba czy nie. Po to sie kreci kino rozrywkowe. Po tym jak Disney zapowiedzial nowe filmy, wiedzialem ze czas fanow cholubiacych EU przeminal....prawa rynku, czas na nowe pokolenia.
    Poszedlem do kina z moim 10 letnim synem, ktory dzieki ojcu jest wielkim fanem sagi, a jego ulubionym epizodem jest epV, bez zadnych naciskow ani sugestii z mojej strony.
    Poczatek filmu byl najlepszy z calosci. Smaczki takie jak celownik dzialka obslugiwanego przez Finna, komunikatory wciaz z kabelkami czy zdalniak, ktorego przez moment Finn trzyma w reku. Smaczki na widok ktorych sie usmiechnalem.
    Pozniej pojawienie sie Hana i chodzacego dywnika i wspolna ucieczka. Nie bylo nawet zle.
    Humor w filmie mi zbytnio nie przeszkadzal. Obawiam sie ze gdyby to rezyserowal Lucas to BB 8 co jakis czas wjezdzal by w kupe i rozbryzgiwal to na innych czy cos w tym rodzaju.
    Pozniej juz bylo gorzej. Kopii starej trylogii sie spodziewalem ale nie az takiej.
    A teraz bohaterowie.
    Poe.
    Nawet w porzadku. Fajnie zagrany zawadiaka. Pewny siebie i dobry w tym co robi. Ale zdecydowanie za malo czasu na ekranie.
    BB-8.
    Nie bylo zle. Na szczescie nie bylo w jego wykonaniu gagow a`la Jar Jar czy glupawych droidow z prequeli.
    Finn.
    Na poczatku tylko dyszal jak w zwiastunach az sie balem, ze mu zaaplikuja respirator Vadera by sie nie udusil. Pozniej juz bylo lepiej. Nawet humor w jego wykonaniu zbytnio mnie nie razil. Nie przekonalo mnie jednak jego nagle nawrocenie i pozniej proba ponownej "dezercji" w kantynie. Powtorka z Nowej Nadziei. Ktos mu poleca dwoch przemytnikow, ktorzy go zabiora w diably z tym ze to byli chyba samarytanie bo groszem to chlopak nie smierdzial.
    Rey.
    Postac w porzadku. W porownaniu do pierdolowatego Luke`a z Nowej Nadziei, twardzielka, walczaca codziennie o kawalek chleba. Ale niestety to szybkie opanowanie mocy i niuansow walki mieczem zepsulo cale dobre wrazenie. Jedynie moze to wyjasnic w jakis sposob ep VIII. Ale chyba tylko zanikiem lub wymazaniem pamieci. Jezeli nie to bardziej nie mozna bylo tego zepsuc.
    Han.
    Stary dobry Han. Milo bylo zobaczyc Forda w dobrej formie. Jego smierci sie spodziewalem wiec nie byla zaskoczeniem. Zapewne taki warunek postawil Abramsowi.
    Chewbacca.
    Bardzo fajnie wyeksponowany. Stary dobry Chewie. Choc jedna ze scen z jego udzialem a raczej jego plecow mnie wkurzyla i to bardzo. Po smierci Hana laduja w bazie a Chewie przechodzi obok Lei jak by jej tam nie bylo. Przeciez do jasnej cholery to byla zona jego najlepszego przyjaciela, ktora tez kochal!! Scena spieprzona na maksa. Az sie unioslem
    Leia.
    Nie ma co zbytnio komentowac. Byla i tyle.
    Kylo.
    No coz mam mieszane uczucia. Po zdjeciu maski niezbyt przekonujacy. Charakter ewidentnie skierowany do mlodszych. Mlody chlopak, rozdarty miedzy dobrem a zlem. Wkurzajace bylo jego slabniecie w mocy tak samo jak jednoczesne nabieranie sily przez Rey. No coz zobaczymy co z nim dalej zrobia.
    Phasma.
    Nie powinienem nic w ogole napisac bo jej tam nie bylo. Byl tylko szturmowiec w blyszczacej zbroi i tyle.
    Max von Sydow.
    Nawet nie pamietam jak sie nazywal w filmie. Nie wiem jak mozna zmarnowac obecnosc aktora o takiej klasie jak on. Szkoda slow.
    Snoke
    Po prostu hologram w zadnym stopniu nie wywolujacy wrazenia wielkiego zlego manipulatora czy mistrza ciemnej strony. Mogli mu chociaz gebe przyslonic czesciowo jakims kapturem co moze dodalo by mu jakiejs aury tajemniczosci. Postac zwalona juz w pierwszym epizodzie.
    C3P0
    Nic szczegolnego. Podobala mi sie scena gdy byl ignorowany przez Leie i Hana podczas ich spotkania po latach.
    R2D2
    ........
    Luke
    Najbardziej zmarnowana postac. Noz do cholery moglby chociaz pierdnac!!! Za brak chociaz krotkiego dialogu z jego udzialem, olbrzymi minus.
    Film broni sie fanymi efektami bez przesycenia CGI. I to wszystko. Brak wyjasnienia co sie dzieje w galaktyce jest wkurzajacy. I to tez ewidentnie swiadczy o skierowaniu tego filmu do mlodszych fanow, ktorych takie detale nie interesuja.
    Ogolnie dostalismy reboot zawierajacy kilka mrugniec okiem do starszych fanow. Film oglada sie milo jak wylaczymy myslenie analizowanie. Po prostu czysta rozrywka bez jakiejs wiekszej glebi.
    Podsumowaniem dodam jeszcze opinie 10 latka, ktory nie przepada za Wojnami klonow i Rebeliantami, bo jak mowi "sa jakies takie za smieszne"
    Po wyjsciu z kina oczywiscie zapytalem sie czy film sie podobal. Byly ochy, achy, ze super, extra itp
    Na drugi dzien, po sniadaniu zaproponowal...obejrzymy sobie SW. Ok al ktora czesc....zaproponowal V.
    A po obejrzeniu zapytalem malego, ktory film mu sie bardziej podoba, TFA czy EpV. Wiecie co mi odpowiedzial?? EpV jest fajniejszy. Nawet mnie troche zatkalo. Ale on jest raczej wyjatkiem potwierdzajacym regule. TFA trafi do nowej generacji fanow, a starsi?? Czas na emeryture.

    Przepraszam za lekki chaos i brak polskich znakow, pisanie z telefonu i bez nich jest czasochlonne.

    LINK
  • Każdy kto

    Boris tBD 2015-12-19 20:41:43

    Boris tBD

    avek

    Rejestracja: 2001-09-17

    Ostatnia wizyta: 2020-04-14

    Skąd: Piaseczno

    uważa że TFA to remake ANH najadł się chyba szaleju Dla mnie osobiście takie osoby nie są już fanami SW.

    LINK
    • Re: Każdy kto

      Keran 2015-12-19 20:44:19

      Keran

      avek

      Rejestracja: 2011-10-31

      Ostatnia wizyta: 2025-01-17

      Skąd: Lublin

      Od dziś JORUUS decyduje kto jest prawdziwym fanem

      LINK
    • Re: Każdy kto

      Virdi 2015-12-19 20:47:28

      Virdi

      avek

      Rejestracja: 2015-01-18

      Ostatnia wizyta: 2024-09-21

      Skąd:

      Dla mnie ludzie uważający TFA jako najlepszy z Sagi nie są fanami. Serio tego nie widzicie? Kilka zmienionych scen i film byłby lepszy.
      Nie, lepiej skopiować IV Epizod i dać innych bohaterów! Takie zajebiste!

      LINK
      • Re: Każdy kto

        Boris tBD 2015-12-19 20:50:51

        Boris tBD

        avek

        Rejestracja: 2001-09-17

        Ostatnia wizyta: 2020-04-14

        Skąd: Piaseczno

        Nie mam zamiaru prowadzić dyskusji z kimś kto nie ma avatarka!

        LINK
        • Re: Każdy kto

          Virdi 2015-12-19 20:52:48

          Virdi

          avek

          Rejestracja: 2015-01-18

          Ostatnia wizyta: 2024-09-21

          Skąd:

          Mam płakać z tego powodu?

          LINK
          • Re: Każdy kto

            Boris tBD 2015-12-19 20:56:31

            Boris tBD

            avek

            Rejestracja: 2001-09-17

            Ostatnia wizyta: 2020-04-14

            Skąd: Piaseczno

            Nie obchodzi mnie to.

            LINK
          • fantastycznie

            Lord Bart 2015-12-19 22:23:36

            Lord Bart

            avek

            Rejestracja: 2004-01-20

            Ostatnia wizyta: 2021-09-13

            Skąd: Warszawa

            jest obserwować jak nowe konta zderzają się z bastionowymi realiami

            LINK
            • Re: fantastycznie

              Virdi 2015-12-19 22:32:28

              Virdi

              avek

              Rejestracja: 2015-01-18

              Ostatnia wizyta: 2024-09-21

              Skąd:

              Nie nazwałbym tego nowym kontem. Obserwuję Bastion od lat.
              Jakiś czas temu postanowiłem się zarejestrować.
              Nie chcę by ktoś pomylił mnie z jakąś inną osobą z tego forum.
              Czy na prawdę to że nie mam avataru może coś o mnie świadczyć?

              LINK
              • Re: fantastycznie

                Alex 2015-12-19 22:35:23

                Alex

                avek

                Rejestracja: 2005-11-02

                Ostatnia wizyta: 2024-09-02

                Skąd: Szczecin

                Zrób sobie przysługę i po prostu ignoruj wszystkie posty JORUUSA

                LINK
                • Re: fantastycznie

                  Virdi 2015-12-19 22:38:07

                  Virdi

                  avek

                  Rejestracja: 2015-01-18

                  Ostatnia wizyta: 2024-09-21

                  Skąd:

                  Dzięki, tak zrobię.

                  LINK
                  • dla

                    Lord Bart 2015-12-19 23:47:57

                    Lord Bart

                    avek

                    Rejestracja: 2004-01-20

                    Ostatnia wizyta: 2021-09-13

                    Skąd: Warszawa

                    mnie możesz obserwować B od zarania dziejów. Liczy się rejestracja, numer legitymacji i kiedy zacząłeś coś tu skrobać.

                    Nie jest to nic złego (chociaż ja uważam, że konta 20k+ to już bardzo słaba jakość), po prostu widać nie obserwowałeś JORa wystarczająco długo

                    LINK
                  • Re: dla

                    andix 2015-12-20 22:07:38

                    andix

                    avek

                    Rejestracja: 2010-12-21

                    Ostatnia wizyta: 2016-04-30

                    Skąd: Goleszów

                    Lord Bart napisał:
                    chociaż ja uważam, że konta 20k+ to już bardzo słaba jakość
                    -----------------------
                    20k to nie jest czasem 20 tysięcy?
                    I chodziło ci o datę czy o licznik postów? Strasznie mnie to frapuje czy jestem z tego gorszego sortu.

                    LINK
                  • jak

                    Lord Bart 2015-12-26 03:27:49

                    Lord Bart

                    avek

                    Rejestracja: 2004-01-20

                    Ostatnia wizyta: 2021-09-13

                    Skąd: Warszawa

                    łatwo się domyślić (a może nie ) nie ma dużo osób z postami 20000+.
                    Natomiast rejestrowane konta są. Ja mam 1585, ty masz 17520, a licznik za chwilę przeskoczy na 24000.


                    Moja obserwacja jest taka, że po 20-tym tysiącu każde bardziej aktywne konto (czyli osoba) to... niska jakość. Już nawet nie chodzi o ortogramatykę, ale sposób w jaki formułowana jest wypowiedź.

                    A patrząc po komentarzach do newsów - jest to najczęściej napastliwość, agresja i cała reszta tego typu zachowań.


                    Wiadomo, że zebrało się tu grono osób na początku, potem napływały różnymi falami ciekawe postacie. Dlaczego tak nie może być teraz? Nie wiem, ale brak tego jest bardzo widoczny. Przynajmniej dla mnie.

                    LINK
                  • Re: jak

                    Darth Starkiller 2016-01-01 01:58:20

                    Darth Starkiller

                    avek

                    Rejestracja: 2015-09-29

                    Ostatnia wizyta: 2018-04-11

                    Skąd: Kashyyyk

                    Cóż, chyba na każdym forum są osoby twierdzące, że data rejestracji/ilość postów (niepotrzebne skreślić) świadczy o "jakości" danego użytkownika czy, jak to niekiedy mogłem zauważyć, o prawie do wypowiadania się na jakieś tematy.

                    Bastion z tego co zauważyłem jest wolny od tego typu wad. Zawsze znajdzie się jakiś "rodzynek", który ma się za bóstwo danego forum mogące robić na nim co chce, ale raczej użytkownicy i (co najważniejsze) moderacja nie popierają takich zachowań.

                    Mogę się jednak mylić, bo Bastion obserwowałem od lat, ale niekoniecznie Forum (bardziej newsy). Na jesień 2015 roku postanowiłem założyć konto.

                    Wracając jednak do tematu, nie uważam TFA za remake ANH. Owszem, wiele elementów jest wspólnych, ale to jest osobny film nie tylko z nazwy. Wprowadza też własne elementy, co w połączeniu z bardzo dobrymi efektami i ogólną techniką wykonania filmu (m.in. prawdziwe kostiumy).

                    LINK
                  • jak ja

                    Lord Bart 2016-01-01 02:11:39

                    Lord Bart

                    avek

                    Rejestracja: 2004-01-20

                    Ostatnia wizyta: 2021-09-13

                    Skąd: Warszawa

                    kocham forumowe psychoanalizy

                    Co tylko potwierdza prawdę o tym co napisałem i o tym, że ty oczywiście tego nie zrozumiałeś.

                    Na NR poświęcę ci jednak chwilę i powiem, że ani liczba postów, ani staż nie mają nic wspólnego z prawem do wypowiedzi, bo to ma każdy kto się zarejestruje, zaakceptuje Regulamin i będzie go przestrzegał.

                    A "jakość" userów to totalnie inna parafia. I jej ocena, z mojego punktu widzenia, dotyczy tego w jaki sposób formułują swoje myśli, chodzi mi nie tylko o orto-gramatykę, którą można przełknąć, ale o ofensywny sposób pisanie i próbę narzucenia jedynie słusznego "lajka".

                    Co odróżnia ich od "starszych" userów, którzy potrafią to zrobić nie tyle lepiej, bo się dłużej znają, tylko że przypłynęli z lepszej może fali. A ta która obecnie dobija do brzegu - jest marna.

                    Jak zawsze są też wyjątki, bo te są zawsze. Teraz łapiesz? Wydaje mi się, że i tak nie, ale starałem się, tego nikt mi nie zarzuci

                    LINK
                  • Re: jak ja

                    Darth Starkiller 2016-01-03 02:12:09

                    Darth Starkiller

                    avek

                    Rejestracja: 2015-09-29

                    Ostatnia wizyta: 2018-04-11

                    Skąd: Kashyyyk

                    Napisałem dokładnie to co Ty, więc nie rozumiem dlaczego zarzucasz mi coś innego. Tym bardziej, że to nie była żadna "forumowa psychoanaliza" tylko stwierdzenie faktu i właściwie potwierdzenie tez zawartych w Twoim poście.

                    Jeśli nie odwiedzałeś dużo forów w swoim życiu to rozumiem, że mogłeś nie zrozumieć mechanizmu, który opisałem. Możesz mi zatem wierzyć na słowo lub też chcieć (albo i nie) samemu się przekonać czy to co napisałem to prawda. W przeciwieństwie do Ciebie (a raczej tego jednego posta, który napisałeś) nie piszę tego "w sposób ofensywny" czy też nie narzucam mojego myślenia wszystkim wokoło; stwierdzam tylko fakt, pewną tendencję wszechobecną na forach pojmowanych ogólnie (z większym lub mniejszym natężeniem).

                    Dlatego tym bardziej uważam za niestosowne zarzucanie mi umysłowego otępienia, względnie nieumiejętności czytania ze zrozumieniem, co można wywnioskować z Twojej wypowiedzi.

                    Co do tłumaczenia, to bardzo fajnie, że się starałeś, ale powtórzyłeś de facto to, co napisałeś w swoim poprzednim poście i to, co ja napisałem w swoim, nabijając sztucznie licznik postów i próbując obrócić wszystko do góry nogami. Jeśli natomiast nie potrafisz pisać tak, aby wypowiedź była rozumiana, no to na to nic nie pomogę. Mogę jedynie zaproponować czytanie mniejszej ilości wierszy.

                    LINK
              • Re: fantastycznie

                andix 2015-12-20 22:08:37

                andix

                avek

                Rejestracja: 2010-12-21

                Ostatnia wizyta: 2016-04-30

                Skąd: Goleszów

                Virdi napisał:
                Czy na prawdę to że nie mam avataru może coś o mnie świadczyć?
                -----------------------
                Dokładnie tak, oznacza to, że jesteś gorszy.

                LINK
                • Re: fantastycznie

                  Mistrz Mateusz 2015-12-20 22:51:41

                  Mistrz Mateusz

                  avek

                  Rejestracja: 2011-04-04

                  Ostatnia wizyta: 2025-01-02

                  Skąd: Piła

                  No właśnie, sorry za taki offop, ale nie jestem jedyny, a muszę to napisać. Fajnie by było, jakby została dodana taka galeria avatarów, jaka była kiedyś, bo dużo ludzi, szczególnie tych nowych, nie ma pojęcia, jak w tego avatara się zaopatrzyć, bo nie jest to taki łatwy proces jakby się wydawało, a nieprzyjemnie się patrzy na bezavatarowe posty. Niech Moc będzie z Wami.

                  LINK
                  • Re: fantastycznie

                    Virdi 2015-12-20 22:57:21

                    Virdi

                    avek

                    Rejestracja: 2015-01-18

                    Ostatnia wizyta: 2024-09-21

                    Skąd:

                    Jestem przyzwyczajony że avatar jest po lewej stronie, więc nie zwracam na nie uwagi..
                    Szczególnie że do tej pory wypowiadałem się tylko pod newsami.

                    LINK
                  • Re: fantastycznie

                    Darth Starkiller 2016-01-04 02:07:23

                    Darth Starkiller

                    avek

                    Rejestracja: 2015-09-29

                    Ostatnia wizyta: 2018-04-11

                    Skąd: Kashyyyk

                    Na wielu forach proces jest banalnie prosty. Po prostu wybierasz zdjęcie i wgrywasz je na serwer (forum). Serwer je akceptuje jeśli spełnia określone wymogi (typu maksymalny rozmiar zdjęcia, maksymalna waga) i już, masz avatar.

                    Na Bastionie trzeba podać linka. To też trudne nie jest, ale nie jest jednak banalne. Trzeba po prostu mieć konto na jakimś portalu hostingowym dla obrazków, wgrać tam obrazek (po spojrzeniu na wymogi, jakie musi spełniać avatar) i przekopiować link.

                    Tutaj przez jakiś czas też nie miałem zdjątka, ale postanowiłem to zmienić. Jakoś tak bez profilówki jest... ubogo.

                    Również przepraszam za offtop. Mam nadzieję, że w jakimś stopniu pomogłem Ci, Virdi.

                    LINK
    • Re: Każdy kto

      Nestor 2015-12-20 08:45:57

      Nestor

      avek

      Rejestracja: 2004-10-28

      Ostatnia wizyta: 2025-01-17

      Skąd: Lasocice

      Powiem inaczej:

      Fani uznający że TFA to remake ANH, to fani gorszego sortu.

      LINK
  • Inny tok wydarzeń

    Virdi 2015-12-19 21:01:38

    Virdi

    avek

    Rejestracja: 2015-01-18

    Ostatnia wizyta: 2024-09-21

    Skąd:

    Akcja filmu toczy się w dziwny sposób. Przede wszystkim jest tu powszechne ukazanie wygrania dobra nad złem.
    Niewyszkolona, ledwo świadoma mocy Rey pokonuje MISTRZA ZAKONU REN. Rozumiem że nie dokończył szkolenia, ale ludzie - rzucił nią o drzewo Mocą! Czemu nie zrobił tego jeszcze raz?
    Moim zdaniem fabuła powinna wyglądać tak:
    Rey wraca na Jakku, Han z ekipą uszkadzają bazę Starkiller, ale nie zostaje ona zniszczona. Kylo Ren odnosi osobiste zwycięstwo zabijając ojca i staje się silniejszy. Rebelianci odnajdują Luke`a, a on wraca po Rey na Jakku(Nie trudno się domyślić że to on zostawił tam Rey). Nie wiem jak wam, ale mi się już znudziły zwycięstwa sił dobra w każdym filmie.

    LINK
  • Byłem na dubbingu.

    Kubasov 2015-12-19 21:07:17

    Kubasov

    avek

    Rejestracja: 2010-12-17

    Ostatnia wizyta: 2016-08-05

    Skąd: Gostyń

    Dubbing nie ssie, tylko ten Kalamarianin (chyba Ackbar) mówił jak Mistrz z "Było sobie...", a Han Solo brzmiał jak jakiś krasnolud.

    Jestem przeszcześliwy, że dali tak mało C3PO (mógł się nie pojawiać wcale). BB-8 w sumie spoko, R2 nawet ok.

    Finn, będąc tym niezdarnym, nie irytował. Rey super. Poe też. Mam nadzieję, że ich historie rozwiną się lepiej niż tych z NT i OT. A co najmniej są równie sympatyczne.

    początek spoilera Śmierć Solo - świetne posunięcie. Zabity przez własnego syna, którego chciał zawrócić ze złej ścieżki. Ciekawe czy uda im się sprostać utrzymaniu poziomu postaci Rena (gdyby tylko mniej pizgał mieczem po ścianach, gdy coś umykało szturmowcom). koniec spoilera

    Ogólnie to nie jestem fanem filmów. W połowie nudziłem się niemiłosiernie, ale tak mam, że mało na czym usiedzę dłużej. Walki na miecze świetne - ich nigdy dość. Ale nie obejrzę filmu drugi raz.

    W sumie durne było to pseudo-nazistowskie przemówienie i te czerwone sztandary. Imperium było bardziej cool.

    LINK
  • Czy nie zapominacie o czymś?

    Rethinker 2015-12-19 21:40:45

    Rethinker

    avek

    Rejestracja: 2015-09-28

    Ostatnia wizyta: 2017-09-03

    Skąd: Sochaczew

    Tak czytam od góry coraz to kolejne recenzje z gorszymi ocenami i ciężko tu nie mieć wrażenia, że wszyscy oczekiwali, że jednak Disney zrobi po cichu Dziedzica Imperium. Legendy to już legendy. Pogódźcie się z tym. Tak była masa epickich książek i historii w nich zawartych. Jednocześnie masa słabych i mierniejszych niż romans Anakina i Padme z EPII. Przebudzenie Mocy to resetuje. Resetuje to dobrze. Wstęp do nowej trylogii. Oparli się na Nowej Nadziei żeby ruszyć z trylogią do przodu bo koniec końców Nowa Nadzieja to jest ten początek, który wszyscy kochamy. Skąd to narzekanie na wiele wątków i postaci które tylko zarysowano? Najpierw narzekać, że legendy się pomija, potem na to, a przecież już wypuszczono książki, które te wątki mają rozwijać. Mamy przecież NOWY EXPANDED UNIVERSE. Lektura Aftermath mocno polecana bo zahacza o film w wielu miejscach.

    Ogólnie jak osoba, które półki uginają się od legend, starych komiksów, tych kultowych gier i reszty tobołów jestem bardzo zadowolony z filmu. Wystarczy, że spojrzysz na stare EU i "just let it go"

    LINK
    • Re: Czy nie zapominacie o czymś?

      Mistrz Jedi Radek 2015-12-19 22:07:34

      Mistrz Jedi Radek

      avek

      Rejestracja: 2008-01-26

      Ostatnia wizyta: 2016-11-16

      Skąd: Wa-Wa

      Jaki to niby ma być argument, że dobrze, że kopiują TNH, bo to nowy początek? Twierdzenie jest kompletnie nielogiczne, B nie wynika z A. To na nowy początek nie można wymyślić czegoś nowego? To nie jest tak, że nagle przestały powstawać oryginalne, nowe filmy i trzeba wszystko kopiować.

      LINK
      • Re: Czy nie zapominacie o czymś?

        Rethinker 2015-12-19 23:00:53

        Rethinker

        avek

        Rejestracja: 2015-09-28

        Ostatnia wizyta: 2017-09-03

        Skąd: Sochaczew

        Oryginalne zapewne będą kolejne części jak i spin offy czyli wyczekiwany Roque One. Przebudzenie dla wielu zarówno fanów jak i studia były niewiadomą. Przyjmie się, czy ludzie już się nie znudzili tym itd. Poszli bezpieczną drogą, wzięli szkielet z OT, a głównie ANH. Dalej nie byli pewni dlatego wpompowali budżet małego afrykańskiego państwa w promocję. Oczywiście film jednym się nie spodoba, drudzy już na nim byli kolejny raz (ja np), ale co najważniejsze jak na razie wszystko mówi o mega sukcesie czyli rozwoju uniwersum na kolejne kilka-kilkanaście lat conajmniej. Dlatego uważam, że to należy przełożyć na ocenę samego filmu również.

        LINK
      • Re: Czy nie zapominacie o czymś?

        SroQ 2015-12-19 23:58:54

        SroQ

        avek

        Rejestracja: 2008-09-16

        Ostatnia wizyta: 2019-12-01

        Skąd: Sopot

        Z kopiowaniem ANH przesadzono imo tylko w jednym momencie w postaci bazy Starkiller - i osobiście uważam, że przeszarżowano z tym tylko w przypadku pomysłu na kolejną superbroń o wyglądzie planety. Bo jednak akcja ataku była kopią ANH bardzo na siłę - baza nie tyle miała słaby punkt, co nie była przygotowana na jednoczesną naziemną dywersję, wspieraną przez ich niedoszłego żołnierza. Sądze, że nie bez powodu Abrams rozpoczął całą sekwencję od bezmyslnego walenia torpedami po generatorze, co przynosiło zerowy skutek.

        Cała reszta jest zaś tym, o czym od zawsze mówił papa Lucas - czyli pewnego rodzaju poezją, gdzie każda trylogia jest w pewnym sensie odbiciem poprzedniej. Oczywiście, że nie mozna w tym przesadzać i robić wszystkiego zbyt podobnym, ale koncept sam w sobie nie jest zły.

        LINK
  • "What a piece of junk"

    delwin 2015-12-19 22:00:55

    delwin

    avek

    Rejestracja: 2015-12-19

    Ostatnia wizyta: 2017-12-18

    Skąd:

    Niestety. Pierwsza część filmu znośna - do ucieczki z Jakku. Potem fabuły nie stwierdzono. Film broni przyzwoite aktorstwo Ridley, Boyegi i Forda. Reszta: marnie. Po co zaangażowali eks-aktorkę w postaci C. Fisher to nie wiem. Po co Super Rey to nie wiem - wystarczyło aby na spółkę z Finem z nim powalczyli i cudem wyszli cało. Kupy by się przynajmniej trzymało...

    Aha - nie mam nic do EU. Z całego EU czytałem Trylogię Thrawna a potem już nic. Dla mnie kasacja EU była oczywista jak się chciało coś na nowo tworzyć - no problem. Tylko gdzie to nowe? Super DS rozwalające planety przez pół galaktyki???

    LINK
  • Bardzo pozytywne wrażenia

    Kyle Katarn 2015-12-19 22:32:03

    Kyle Katarn

    avek

    Rejestracja: 2002-06-13

    Ostatnia wizyta: 2018-11-17

    Skąd: Pilchowice

    SPOILERY.

    Whoa, kiedy wyszedłem z kina to nie wiedziałem co się dzieje, prawie jak JORUUS po Mrocznym Widmie.

    Pamiętam, że w dawnych czasach weteran tego forum, Sebastiannie, często pytał: "Co wam tak przeszkadza w NT? Podawajcie konkrety, dlaczego niby OT jest lepsza NT?" Ja wymieniałam trzy rzeczy, których brakowało mi w NT. Teraz miałem wrażenie, że to wszystko jest TFA:

    + Fabuła! Może być sobie w wielu miejscach powtórzeniem schematów ANH, ale nareszcie fabuła jest ciągła. NT to opowieść pocięta jak diabli, to pokaz slajdów. Wyjątkiem jest tu TPM, ale on jest z kolei strasznie oderwany od EII i III.
    W TFA nie przeszkadzała mi absolutnie jakakolwiek wtórność pewnych elementów. Wręcz wyłaziłem ze skóry, żeby zobaczyć podobną historię opowiedzianą inaczej! Powstrzymałem się od jakichkolwiek spoilerów i pewno dlatego zostałem naprawdę pozytywnie zaskoczony w kilku punktach.

    Lord Sidous napisał:
    „Przebudzenie Mocy” to drugi remake „Nowej nadziei”. Pierwszy zrobił Lucas w 1999. Tyle, że „Mroczne widmo” było subtelniejszą adaptacją tamtego scenariusza. Czy to dobrze, czy źle? Każdy ma tu własną odpowiedź.

    Nawet jeśli w pewnym sensie remake, to dla mnie akurat to strzał w dziesiątkę. W kinie wszystko już zostało powiedziane. Dziś można tylko lepiej lub gorzej opowiadać na nowo stare historie. Bardziej lub mniej zmienione.

    + Czarny charakter na pierwszym planie. Tak bardzo tego brakowało w NT! A tutaj wreszcie jest. Akcja, niczym w OT, przenosi się do szturmowców, oficerów i samego bad guya w masce.
    Pamiętam, że sam narzekałem dlaczego Lucas nie wykorzystał postaci Maula i Dooku do tego samego zabiegu? Ozymandias odpowiedział mi coś w stylu: "Christopher Lee ma zbyt magnetyczną osobowość, całe misterne nudziarstwo Lucasa by się rozsypało, bo wszyscy zajmowaliby się Dooku".
    Tak. Lepiej tego nie potrafiłbym ująć.

    + Bitwy. Błędem NT było dla mnie brak bohatera w centrum wydarzeń bitwy. Tutaj znów wszystko na miejscu.

    Lord Sidious napisał:
    Zresztą, co tu dużo mówić, George słabo radzi sobie z aktorami, ale jednocześnie jest wizjonerem, a sceny walk czy pościgów wychodzą mu rewelacyjnie.

    To prawda. Jednak moim zdaniem w NT Lucas dał ciała umieszczając bitwy w tle. Akcja koncentruje się niemal zawsze na serii pojedynków (Mace z Fett`em, R2 z bzykaczami) dla mnie przez to te bitwy nie niosą ze sobą tego ładunku emocji.
    Potyczki w TFA są wzorowane zaś na ANH i wyszło to całkiem dobrze. Np. duet Finn + Poe w TIE Fighterze - wolę "patrzeć ich oczyma" i czuć ich emocje, niż oglądać bezosobowe (choć pięknie namalowane) scenki batalistyczne NT.

    Dobra, to teraz
    + Bohaterowie

    + Kylo! Nareszcie mamy młodego niedoświadczonego ucznia Sith, którego... kusi Jasna Strona Mocy! Świetny fikołek fabularny w stosunku do poprzednich epizodów. Nareszcie nie jakiś super-sith, który "doskonale kontroluje swój gniew, blabla", ale zaledwie "uczeń Ciemnej Strony", który potyka się na swej ścieżce. A mimo słabości wciąż jest mocniejszy od pozytywnych bohaterów i wzbudza respekt. Gdy jego charakterystyczny prom pojawiał się na ekranie - zacierałem ręce i czekałem na pojawienia się Rena.

    + Finn - strasznie mi się podoba. Jego żarty, ktoś nazywał wymuszonymi, może trochę tak, ale to dla mnie część natury tej postaci. On ciągle jest do czegoś zmuszany przez okoliczności, jest stłamszony, to i jego żarty są nieco wymuszone.

    Lord Sidious napisał:
    Szturmowiec będący tchórzem i nieudacznikiem, który ma dobre serce, ale musi przełamać swój strach.

    Tchórzem - po części tak, ale czy nieudacznikiem? On ucieka od każdej roli w którą go wsadzają, więc co ma mu się nie udawać?
    Dla mnie on jest uciekinierem i wiecznym więźniem sytuacji.
    Najpierw robią z niego szturmowca - wsadzają go w zbroję, on ją zrzuca. Potem Poe daje mu kurtkę - symbol Rebelianta, Finn chce ją mu potem oddać. Jest zachęcany by latał z Rey, od Solo dostaje blaster - czyli może wziąć atrybuty przemytnika - również nie jest zainteresowany jednym, chce zwrócić drugi. Wreszcie dostaje miecz świetlny symbol Jedi, i czuje się z nim obco. Bardzo mi się podobała ta symbolika zagubienia, poszukiwania i ucieczki.

    + Rey - ciekawa osóbka. Ma w sobie sporo ze Skywalkerów i Solo jednocześnie. Jeśli Luke w OT to Jedi/Rebeliant, to Rey zapowiada się na Jedi/Przemytnika. Dla mnie interesująca roszada.
    Ludzie marudzą, że dlaczego walczy mieczem. Ona potrafi walczyć! Wywija swoim staffem jak się patrzy. Dlaczego zatem miałby się walnąć w głowę mieczem świetlnym? Naturalny talent + Moc może zdziałać cuda. Bardzo chciałbym zobaczyć ją jako Jedi z dual sabrem.
    Świetna też scena jej wizji mocy.

    - Muzyka
    John Williams [...] Skomponował dobrą muzykę, ale nie do „Gwiezdnych Wojen”. Żaden nowy utwór nie zapada tak w pamięć, jak te z poprzednich filmów. Ale co gorsza, ta muzyka nie potrafi też tak budować napięcia. W prequelach, czasem lepiej było oglądać obraz i słuchać muzykę Williamsa bez dialogów. Ona była istotnym elementem filmu. Tu jest tłem, w którym nagle pojawiają się znane tematy, a potem znów się nie dostrzega ścieżki dźwiękowej. W moim odczuciu przez to film traci bardzo dużo.
    No właściwie Lord już wszystko napisał. Williamsowa muzyka jest świetna ale dlaczego w TFA to taki rozmyty "ambient"? Dlaczego nie podkreśla mocniej tego co dzieje się na ekranie?
    Chciałem żeby bardziej mnie poruszyła, uderzyła kiedy trzeb, a ona tam sobie tylko w tle "plumkała". Kiedy w AOTC słucham chociażby "The Chase Through Coruscant" to mam ochotę poderwać się z fotela i samemu ścigać Zam.

    Lokacje:
    +/-
    Kurczę, z jednej strony Jakku było świetne. Pomysł z pustynnym złomowiskiem szedł w dobrą stronę. Sceny we wnętrzu rozbitych okrętów - cieszą. Ale gdyby to robił Lucas, to pewno nikt by się nie wahał "czy to Jakku czy Tatooine"? U GL pewno wszystko na Jakku tonęłoby w pustynnym złomie.
    Pod względem lokacji Lucas nie znał niemal kompromisów: jak las - to wielkie sekwoje, jak mróz - to bezkresna lodowa pustynia, jak pustynia, to od razu z dwoma słońcami, jak bagno, to zaraz w nim toniesz po wylądowaniu, a wszędzie mgła, itp. Tutaj brakuje trochę tego gwiezdno-wojennego przerysowania, tej ultra-egzotyki i tego, że każda planeta ma różnić się wyraźnie od pozostałych z filmowego uniwersum.

    + początek spoilera Śmierć Hana - No zastrzelili mnie. Kiedy wchodził na most - wiedziałem, że to się tak skończy. Z drugiej strony jakaś część mnie krzyczała "znajdą jakieś wyjście żeby Han nie zginął, jeszcze nie w tym epizodzie..." Niemal uwierzyłem, kiedy Kylo rozluźnia chwyt na rękojeści miecza dając go ojcu.
    Wychodziłem z kina z myślą "No ku*wa ZABIŁ HANA! Jak mogli to zrobić?" Druga część mnie mówiła: "To było genialne!" Ładnie zbudowane napięcie.
    koniec spoilera
    Najsmutniejsza końcówka w sadze. Ale i najmocniejsza.

    LINK
  • Trochę nieskładnie, ale jest późno

    Balav 2015-12-20 02:26:36

    Balav

    avek

    Rejestracja: 2009-04-25

    Ostatnia wizyta: 2016-05-27

    Skąd: Oleśnica

    "Przebudzenie Mocy" to fanfilm. Tak, fanfilm. Czy to zarzut? Nie. W przypadku części VII Star Wars to określenie nie brzmi pejoratywnie. To pochwała. Oto bowiem za wskrzeszenie filmowej (czyli najważniejszej) części uniwersum po dekadzie od „Zemsty Sithów” zabrał się gość, który nie tylko jest niezłym filmowym rzemieślnikiem i dobrze odnajduje się w Kinie Nowej Przygody, ale w dodatku deklaruje się jako fan Sagi. To w „Przebudzeniu Mocy” widać. I w takim sensie trzeba Ep. VII jako fanfilm postrzegać. To nie tylko kolejny rozdział Sagi. To list miłosny do człowieka, który obejrzał SW jako dzieciak i dzięki m.in. dzięki temu został filmowcem.

    Fabularnie Abrams i Kasdan powtarzają schemat z „Nowej Nadziei”, co oznacza, że teraz każda trylogia zaczyna się podobnie, ale tu wrażenie recyklingu jest o wiele większe niż w „Mrocznym widmie”. Można jednak o tym zapomnieć, gdy damy się porwać wirowi akcji. Ta zaś jest nam serwowana w sposób mistrzowski: praca kamery, montaż – całość jest bardzo współczesna, dynamiczna, mocno Abramsowska. A mimo to styl wizualny reżysera, którego symbolem są słynne lens flares (dawkowane tu oszczędnie) zupełnie nie gryzie się z prawdziwymi dekoracjami i praktyczną częścią F/X „Przebudzenia Mocy”. Ten film brzmi i wygląda! Każdy kadr woła: to są Gwiezdne wojny!

    Strona wizualna to jedno, ale siłą tego filmu są przede wszystkim postaci. Rey i Finn są doskonale napisani, a Daisy Ridley i John Boyega to castingowy strzał w dziesiątkę. Między nimi mamy prawdziwą ekranową chemię; czuć ją. Daisy Ridley to aktorskie odkrycie i – jeśli dobrze będzie wybierać kolejne role – czekać na nią będzie wielka kariera. Szkoda, że Poe Dameron został jedynie potraktowany tu jako postać drugoplanowa, bo Oscar Isaac bawi się tą rolą (pierwsza wymiana zdań z Kylo Renem – cymes) i widać, że granie pilota z jajami sprawia mu frajdę. A wspomniany Kylo Ren? Specyficzny to czarny charakter, rozchwiany emocjonalnie, ale zupełnie inaczej od Anakina. Rozdarty i cierpiący. Potężny, ale wciąż musi się wiele nauczyć. Adam Driver potrafił oddać złożoną osobowość Rena. Nadaje mu wiarygodności.

    No i jeszcze kilka słów o Harrisonie Fordzie (top billing). Bałem się, że po latach po prostu nie da rady. Niepotrzebnie. On wciąż TO ma! Ekranowej charyzmy mu nie brakuje, oj nie. Han Solo może i wkroczył już w smugę cienia, ale to wciąż ten sam szelmowski awanturnik, którego pokochały miliony. Każda scena z jego udziałem to uczta.

    „Co z droidem BB-8?” - zapytacie. Jest uroczy, to prawda, ale duetu C-3PO – R2-D2 nie da rady przyćmić. Postawny sprawę jasno.

    Warto też zwrócić uwagę na sporą dawkę humoru w „Przebudzeniu Mocy”. To chyba najzabawniejsza (po Ep. IV) część Sagi. Miło też popatrzeć, jak ten film jest etnicznie zróżnicowany, jeśli chodzi o ludzką część mieszkańców galaktyki.

    Nie oznacza to jednak, że „The Force Awakens” nie ma wad. Widać, że w montażu sporo materiału wycięto (o losach pewnych postaci dowiemy się zapewne z komiksów lub książkowej adaptacji scenariusza), toteż od połowy II aktu fabuła zbyt szybko mknie do finału, a niektóre kwestie załatwiane są po łebkach. W kilku scenach zamiłowanie Abramsa to dynamicznej kamery powoduje, że trudno skupić się na szczegółach widocznych na ekranie; najmocniej dotyka to sekwencję prezentującą gości w spelunie Maz Kanaty – wszystko się rozmywa. Strona wizualna postaci CGI, której w technice mo-cap grali Serkis i Nyong`o także odstają na minus od reszty efektów specjalnych, chociaż sam design jest bez zarzutu (zwłaszcza Maz).

    Z perspektywy fana trzeba też wytknąć brak zarysowania sytuacji politycznej w galaktyce. To nie jest rok 1977, gdy widowni wystarczyły informacje, że jest jakaś tam Rebelia przeciwko złemu Imperium. Po sześciu wcześniejszych filmach, dwóch serialach animowanych, komiksach i powieściach (zarówno ze „skasowanego” Expanded Universe, jak też z nowego kanonu), pewne nakreślenie stanu galaktyki 30 lat po klęsce Imperatora jest nieodzowne. Tu są ogólniki. Można też trochę sarkać, że pewien istotny wątek został tu w pewnym sensie „pożyczony” z ex-EU (czyli obecnych Legend), a przecież stary kanon skasowano przede wszystkim w imię swobody twórczej filmowców.

    Na koniec słówko o partyturze Johna Williamsa. W sieci można znaleźć głosy, że jest fatalna i nie zapada w pamięci. Poniekąd tak jest, bo maestro Williams popełnił do „Przebudzenia Mocy” najsłabszą ilustrację w historii Sagi. Przy czym to jest wciąż olbrzymi kawał dobrej muzyki filmowej, a motyw przewodni Rey stanie się klasyką Star Wars, jestem tego pewien.

    Werdykt? Jest dobrze. Nawet bardzo. TFA może trochę rozczarowywać, ale nie zmienia to faktu, że to świetna space opera i udane Star Wars. Czyli figurek Kylo Rena i T-shirtów z BB-8 nie trzeba palić na stosie po seansie. Moc jest w – nomen omen - „Przebudzeniu Mocy”. Nie na poziomie Yody, ale może na ... hmm... poziomie Kita Fisto? Albo lepiej Aayli Secury, skoro mamy tu kobietę w roli głównego protagonisty.

    LINK
  • ...

    Qel Asim 2015-12-20 05:07:09

    Qel Asim

    avek

    Rejestracja: 2010-09-21

    Ostatnia wizyta: 2025-01-18

    Skąd: Pszczyna

    Wróciłem z IMAXu...

    The Force has awaken Truly awaken!

    Rey&Finn&BB8 <3


    Co do reszty pozytywów i negatywów... będą później jak odeśpię i zbiorę się do napisania czegoś, po czym "zdechnie kot" Kto w temacie ten wie o co chodzi

    LINK
  • 2 pytania

    drvampire 2015-12-20 11:04:55

    drvampire

    avek

    Rejestracja: 2003-07-21

    Ostatnia wizyta: 2020-04-06

    Skąd: Kraków

    Może ktoś mi rozjaśni bo nie wiem.
    1. Po pierwsze ta megabroń wysysa słońce i dzięki temu ma energie do strzału, ok, co wyssała za pierwszym razem, w tym układzie są 2 słońca? Gdyby się jej udało strzelić 2 raz, to była by już bezużyteczna?, czy pojechaliby po całości i okazałoby się że to latająca planeta jak w Planecie życia w legendach?

    2. Rozumiem, że Ray przeszła w finałowej walce na ciemną stronę mocy. Była niewyszkolona, nie ma szans by pokonała Mistrza, co widać na początku kiedy Kylo rzucił nią o drzewo. Ale potem zobaczyła uszkodzonego/martwego Finna, poddała się nienawiści/wściekłości (co widać zresztą po zbliżeniach twarzy) i dlatego go pokonała. Jedyne logiczne uzasadnienie. Później się opanowała.

    LINK
    • Re: 2 pytania

      Qel Asim 2015-12-20 11:35:35

      Qel Asim

      avek

      Rejestracja: 2010-09-21

      Ostatnia wizyta: 2025-01-18

      Skąd: Pszczyna

      1) Widziałeś jak działał ten laser? Na jakie odległości wystrzela wiązkę która zniszczyła tych kilka planet?
      To jaki jest problem ze ściąganiem energi z bardziej oddalonych słońc?

      2) Przeszła na Ciemną Stronę bo walczyła o swoje mocno zagrożone życie, czuła rozpacz po utracie gościa którego miała za mentora i drugiego którego najprawdopodobniej kochała. Serio? To są powody przejścia na Ciemną Stronę?
      Wystarczy spojrzeć na minę Yody w ROTS, w chwili gdy klony mają wykonać wobec jego rozkaz 66, w chwili włamywania się do świątyni Jedi, czy podczas walki z Palpim gdy kumulował moc błyskawic.
      Groźna mina nie świadczy o byciu złym, Rey nie chciała władzy i potęgi, a to właśnie ta propozycja szkolenia przez Kylo Rena ją szczególnie nakręciła. Zresztą spójrz na pojedynek Luke`a z Vaderem w ROTJ, Luke atakuje wtedy z nieukrywaną wściekłością i pokonuje ojca - co nie zmienia jego postawy wobec Imperatora

      LINK
      • Re: 2 pytania

        drvampire 2015-12-20 11:41:36

        drvampire

        avek

        Rejestracja: 2003-07-21

        Ostatnia wizyta: 2020-04-06

        Skąd: Kraków

        Szukam tu logiki, bo nielogiczne jest, że ktoś kto trzyma miecz świetlny pierwszy raz w życiu wygrywa z MISTRZEM zakonu REN. Z wszystkich książek wynika, że poddanie się takim emocjom to pierwszy krok ku Ciemnej Stronie Mocy. Luke po szkoleniu u Yody w sumie przegrał gładko z Vaderem i stracił rękę.
        Chyba, że zakładamy że nowi protagoniści to dupy wołowe, ale to chyba nie najlepsze założenie.

        LINK
        • Re: 2 pytania

          bartoszcze 2015-12-20 11:50:21

          bartoszcze

          avek

          Rejestracja: 2015-12-19

          Ostatnia wizyta: 2025-01-18

          Skąd: Jeden z Wszechświatów

          To nie Moc daje umiejętność władania mieczem.
          Luke przegrał z Vaderem bo był zwyczajnie za słaby jeszcze, zwłaszcza mentalnie.

          LINK
          • Re: 2 pytania

            drvampire 2015-12-20 15:36:02

            drvampire

            avek

            Rejestracja: 2003-07-21

            Ostatnia wizyta: 2020-04-06

            Skąd: Kraków

            No to dziewczyna nie ma w ogóle umiejętności władanie mieczem, co czyni jej wygraną już kompletnie niewiarygodną.

            LINK
            • Re: 2 pytania

              Darth Leonard 2015-12-20 16:54:23

              Darth Leonard

              avek

              Rejestracja: 2012-02-11

              Ostatnia wizyta: 2020-10-09

              Skąd: Łódź

              Tylko rzucę czymś co napisałem w innym temacie, to jak nam ją pokazuje sam film rzucając małymi wskazówkami, dlatego niektórzy albo nie dostrzegli albo dostrzec nie chcieli:

              "(...)
              -Rey ma dziwną (jeszcze niewytłumaczoną) umiejętność - rozumie rzeczy. Co mam na myśli? Cokolwiek dotknie, zobaczy, od razu to rozumie i wie jak użyć - film rzuca nam przykładami od samego początku. Rozumie języki, które usłyszy; rozumie mechaniczne rozwiązania różnych sprzętów kiedy je pierwszy raz zobaczy; rozumie jak pilotować statek, którego wcześniej nie dotykała; rozumie Moc, którą potraktował ją Kylo Ren i sama zaczyna jej używać. I co najważniejsze - kilka razy podczas filmu mówiła, że sama tego nie rozumie i nie wie jak to robi (mówiła przy pilotowaniu i użyciu Mocy). Jest to coś na pewno kluczowego co powinien jej wyłtumaczyć Luke w następnym epizodzie;
              (...)
              -jej walka mieczem - to w sumie trudno nazwać walką. Jej technika polegała w sumie na prostych pchnięciach i uciecze: widzieliśmy wcześniej w filmie, że potrafi walczyć za pomocą broni białek (albo po prostu kijka) i jest rozwinięta akrobatycznie, że było jej łatwiej uciekać przed rannym Kylo Renem. Więc nie, to nawet nie była walka, gdyby nie jej wcześniejsze umiejętności i rana Rena to na pewno padłaby równie szybko co Finn (bo Finn długo nie wytrzymał, nie umiał walczyć i Kylo Ren szybko mu to pokazał). W takim razie dlaczego nagle Rey pokonała Kylo? No cóż, to co mówiłem wcześniej - Moc. Ale tutaj dochodzimy do kolejnej obserwacji...
              -Rey owszem użyła Mocy, ale jej furia i sposób w jaki przygwoździła Rena bardzo była bliska Ciemnej Stronie Mocy. Czyżby to było to czego bała się osoba, która wysłała Rey na Jakku? Ona nie zna teorii na temat Jasnej i Ciemnej Strony, Moc dla niej to Moc i mam wrażenie, że znalazła się bardzo blisko Ciemnej... I podejrzewam, że w kolejnych epizodach możemy zobaczyć tego więcej. "

              LINK
            • Re: 2 pytania

              bartoszcze 2015-12-20 17:13:11

              bartoszcze

              avek

              Rejestracja: 2015-12-19

              Ostatnia wizyta: 2025-01-18

              Skąd: Jeden z Wszechświatów

              Już na Jakku pokazała, że szermierka nie jest jej obca. Nie nosiła tego swojego kija od wczoraj.

              LINK
      • Re: 2 pytania

        drvampire 2016-01-02 15:41:22

        drvampire

        avek

        Rejestracja: 2003-07-21

        Ostatnia wizyta: 2020-04-06

        Skąd: Kraków

        -[/cytat] Groźna mina nie świadczy o byciu złym, Rey nie chciała władzy i potęgi, a to właśnie ta propozycja szkolenia przez Kylo Rena ją szczególnie nakręciła. Zresztą spójrz na pojedynek Luke`a z Vaderem w ROTJ, Luke atakuje wtedy z nieukrywaną wściekłością i pokonuje ojca - co nie zmienia jego postawy wobec Imperatora[/cytat]
        -----------------------

        Jednak nie byłem tak daleko. wg scenariusza:

        Rey jest kuszona przez Ciemną Stronę Mocy
        To jest najciekawsza informacja ze scenariusza. Okazuje się, że w momencie, gdy Kylo Ren leży na ziemi z blizną na twarzy, bohaterka mogła go zabić. Myślała o tym, że wystarczy jeden cios, ale Rey poczuła, że stoi na granicy pomiędzy Jasną a Ciemną Stroną Mocy. Co ciekawe – w książce opartej na scenariuszu Rey słyszy w głowie słowa „zabij go”. Potem audiobook potwierdził, że to był głos Najwyższego Wodza Snoke’a.

        Czyli była blisko

        LINK
    • Re: 2 pytania

      R2-r 2015-12-20 16:54:14

      R2-r

      avek

      Rejestracja: 2014-04-26

      Ostatnia wizyta: 2016-08-29

      Skąd: Niepołomice

      Bo to jest latająca planeta. Przecież Snoke jest tak naprawdę yuzhanninem a bazę wmontowali w Zonamę Sekot. Proste

      LINK
  • Jeszcze 2 uwagi

    drvampire 2015-12-20 11:37:39

    drvampire

    avek

    Rejestracja: 2003-07-21

    Ostatnia wizyta: 2020-04-06

    Skąd: Kraków

    Co do konstrukcji nowe gwiezdne wojny przypominają mi nowego Terminatora, tam też wzięto masę z 2 pierwszych części i pozmieniano tylko tam nazwano to uczciwie reboot....

    Jak pisałem wyżej mimo wszystko uważam GW za świetny film, ale nie jest dobrze kiedy na takim filmie ludzie, i to nie pojedynczy, wyśmiewają się podczas seansu ze scen jak na przykład kiedy Kylo zdjął maskę, a już totalne chchoty były jak R2 się obudził - gość koło mnie powiedział - jaki zbieg ukoliczności...

    LINK
  • Kilka słów od siebie o Ep VII

    lukas019a 2015-12-20 11:58:41

    lukas019a

    avek

    Rejestracja: 2015-03-09

    Ostatnia wizyta: 2016-02-14

    Skąd:

    Nie będzie to recenzja bo nigdy takowej nie pisałem, raczej opinia fana chcącego podzielić się swoimi odczuciami. Uwaga na spoilery!

    Zacznę od tego że absolutnie nie byłem uprzedzony do Disneya ani negatywnie nastawiony do tego, że oni robią Ep VII, ba Star Wars Rebels uważam za bardzo udane pierwsze kroki w filmowym świecie Star Wars.

    Zacznę od pozytywów: dialogi i żarty sytuacyjne duetu Han Solo i Chewbacca - nieźle się ubawiłem bo było to naprawdę udane a motyw Bowcastera Chewbacci fajnie wpleciony w te zabawne momenty.

    Ponaddto: krajobrazy z rozrzuconymi wrakami przypominającymi o odbytych w przeszłości bitwach, zachowany hełm Vadera, duet C3PO i R2D2 (choć tego drugiego było stanowczo za mało wg mnie) Wszystko dla mnie w 100% na plus, ba nawet świadczy o tym, że producent odrobił pracę domową.

    Tu moje pochwały się kończą, a ocena będzie już pewnie zdaniem wielu mało obiektywna.

    Co mi się nie podobało?
    Zacznę od tego, że pewnie niektórzy z Was mieli jakiś przynajmniej krótki kontakt z młodzieżowymi serialami Disneya dla nastolatków i o ich życiu, rozterkach i problemach, pełno tego na Disney Chanel, ale mniejsza z tym. Chodzi o pewną regułę i sposób tworzenia filmów Disneya. Co zresztą jest moim głównym zarzutem do Ep VII - moim zdaniem jest to w głównej mierze film Disneyowski a luźne powiązanie z uniwersum Star Wars jest jak dla mnie niewystarczające.

    Kylo Ren - syn Hana i Lei, silny w mocy, siostrzeniec Luka, jego uczeń, członek nowego zakonu Jedi (czy też tylko zalążka - czyli akademii). Przechodzi na ciemną stronę mocy i niszczy akademię niwecząc plany Luke`a. Mój wniosek - Kylo Ren jest potężnym użytkownikiem mocy, nie wnikam już w to czy był sithem czy tylko mrocznym Jedi - nie jest to wg mnie aż tak istotne.

    Aby udowodnić swoja tezę brnę dalej...

    Ciemna strona mocy jak doskonale wiemy to łatwa droga do potęgi, zaprzedanie się ciemnej stronie mocy moim zdaniem czyni z Jedi jeszcze silniejszego.

    Nadchodzi ten moment opowieści, gdy Ren ściąga maskę i zaczyna się dramat... Widzimy zakompleksionego nastolatka z rozterkami, wyglądającego i uczesanego w taki sposób że... No cóż chyba nawet tolerancja Jedi ma jakieś granice, a ciemna strona mocy nie urządza konkursów na najlepiej umodelowane włosy, więc jak dla mnie to kogoś poniosła fantazja podczas kreowania postaci. Ok, to jeszcze nie koniec świata, że postać została przerysowana z młodzieżowych produkcji Disneya. Nie wolno oceniać książki po okładce - to nadal ten sam potężny upadły Jedi z imponującymi zdolnościami władania mocą - moment z zatrzymanym w locie pociskiem energii zrobił na mnie duże wrażenie.

    Rey - postać ciekawa i choć owiana pewną tajemnicą to w interesuący sposób wpleciona w fabułę filmu - jak dla mnie na plus. Odkrywa, że moc jest w niej silna i bez przewodnika czy mentora stawia pierwsze kroki w jej użytkowaniu.

    I tu pojawia się problem który najciężej było mi przetrawić. W walce z Renem, Rey zwyczajnie spuściła mu tęgi łomot.

    Ktoś może powiedzieć - tak ale został zraniony. Ok został zraniony ale jak dla mnie ciemna strona czerpie siłę z gniewu, nienawiści i agresji. To trochę tak jakby postrzelić dzika.

    Zero przygotowania, treningu we władaniu mocą, a nawet w posługiwaniu się mieczem świetlnym... Gdyby jakimś cudem przeżyła okaleczona ten pojedynek i zdołała uciec to byłoby wystarczająco naciągane. Ale w końcu jak napisałem wyżej według mnie to typowy film Disneya - nieważne jak bardzo będzie to naciągane, czy odrealnione - dobro zawsze zwycięża, zło zostanie pokonane, zawsze trzeba słuchać mamy i jeść szpinak.


    Han solo został zabity przez syna - ok, zło miało swoje 5 sekund triumfu, ale było to zbyt przewidywalne.


    Podsumowując jako fan który przestał być nastolatkiem kilkanaście lat temu, a disney kojarzy mu się z dobrymi bajkami, a nie z serialami młodzieżowymi czuję sie trochę oszukany i zdradzony. Dlaczego? Poszedłem do kina na Gwiezdne wojny i tylko tego oczekiwałem. Nie fajerwerków efektów specjalnych, tylko spójności i szacunku do czegoś co samo w sobie jest dobre, przez co ma tylu zwolenników. Za stary jestem na to, żeby ktoś mi wmawiał, że postępując honorowo zawsze zyskujemy, dobro zawsze zwycięża, a zło zostaje ukarane.

    Istotą i filarem oryginalnej koncepcji Star Wars nigdy nie były rozterki zakompleksionych nastolatków, ich problemy życiowe czy pierwsze pryszcze...


    Na koniec jeszcze jedno. Mam siostrę, która ma w tym momencie lat naście i te młodzieżowe seriale (disneya i nie tylko) czasem ogląda, ponadto zmierzchy, świty i inne młodzieżowe produkcje o zakochanych wampirach, problemach zombiech nastolatków którzy chcą żyć normalnie itp każde pokolenie ma swoje gusta Rzecz w tym, że siostra również była zniesmaczona po sw ep VII, bo choć filmy młodzieżowe leżą w jej guście to do kina poszła zobaczyć star warsy a nie przekoloryzowaną młodzieżową historyjkę.

    Miała być zwięzła opinia ale chyba trochę popłynąłem z tematem.








    LINK
  • Film tak dobry jak czas antenowy Kapitana Phasmy

    1therapy 2015-12-20 12:24:25

    1therapy

    avek

    Rejestracja: 2012-12-22

    Ostatnia wizyta: 2016-03-19

    Skąd:


    Wróciłem po raz drugi z kina. Za pierwszym razem oceniłem film 6/6 ( 3 za cały film, jeden dodatkowy pkt ze sentymentu, dwa dodatkowe pkt za postać Kylo Rena) – czyli po prostu jak typowy fan który szuka za wszelką cenę sposobu na podwyższenie końcowej noty filmu z jego ukochanego Universum.

    Gdyby opadły już emocję i odezwał się zdrowy rozsadek ( po wyjściu drugi raz kina) stwierdzam ze film jest niestety bardzo słaby, nielogiczny i jest nie udaną kopią Nowej Nadziei.

    Rok temu przeżyłem podobno rozczarowanie filmem ,,Głupi i Głupszy 2`` ( kto widział ten wie o co chodzi – słaba wtórna , kopia poprzednika)


    Jeżeli założymy ze nowy kanon to tylko filmy , seriale animowane i kilka nowych komiksów i książek to sytuacja robi się jeszcze mniej ciekawa.

    Bo wychodzi na to ze twórcy filmu założyli ze fani gwiezdnych wojen to idioci którzy nie będą zadawali pytań i może nie zauważa ze film jest zwykła (gorszą) kalką Nowej Nadziei .

    Proszę Państwa serio ,,kupujecie to`` ze

    Flm nie wspomina nic o sytuacji politycznej , ze tak naprawdę w galaktyce nic przez 30 lat się zmieniło. Po prostu Imperium zmieniło nazwę i dalej kontratakuje a republika dalej się broni. Imperium powinno się teraz nazywać SS bo aluzje do nazistowskich Niemiec były moim zdaniem przesadzone.
    Znowu mamy super bron ,,złych`` a republika znowu nic nowego nie wybudowała tylko siedzi w jakieś dziurze i przygląda się budowie swojego wroga.
    Super Bron Planeta zostaje zniszczona w 5 w minut bo jeden ze zwykłych szturmowiec wiedział gdzie uderzyć........ Na co komu szpiedzy.......... ( Czy podczas seansu zakładaliście jak ja ze ta bron zostanie zniszczona najwcześniej w 8 lub 9 epizodzie)


    i wiele wiele innych bzdur których nie będę pisał bo już wcześniej o tym na forum pisano.....

    Mam jeszcze tylko jedno pytanie?

    - Jaka była geneza miecza Kylo Rena? - skąd go miał ? - dlaczego był taki surowy? - po co były bolce po bokach? Różnił się od innych mieczy dlatego chyba powinniśmy dostać jakaś mała odpowiedz. I proszę nie odpowiadać na zasadzie bo się domyślam. EU nie istnieje i całkiem możliwe ze nie wiemy jak zbudowany jest miecz świetlny.


    O czym w ogóle teraz ma być 8 epizod ? O odbudowie superbroni ? O Walce Ren z Kylo ( Kylo nie ma z nią żadnych szans) UHHHHHHH SZKODA GADAĆ ….


    Epizod 7 – 2/6

    Film pewnie spodoba się fanom filmów.
    Ci którzy kochają całe Universum Star Wars ( Prawdziwi Fani) dostali od myszki miki, strzał prosto w zęby..

    LINK
    • Re: Film tak dobry jak czas antenowy Kapitana Phasmy

      Lubsok 2015-12-20 12:26:57

      Lubsok

      avek

      Rejestracja: 2012-03-10

      Ostatnia wizyta: 2025-01-07

      Skąd: Białystok

      Jeśli chodzi o twoje pytania to coś czuję, że odpowiedzi będą w jakimś słowniku obrazkowym itp. I niestety jest to smutne, że więcej dowiemy się czytając jakiś przewodnik niż oglądając film.

      LINK
    • Re: Film tak dobry jak czas antenowy Kapitana Phasmy

      Bolek 2015-12-20 12:32:00

      Bolek

      avek

      Rejestracja: 2007-03-18

      Ostatnia wizyta: 2025-01-15

      Skąd: Inowrocław

      A czy w ep IV masz jakąkolwiek sytuację polityczną przedstawioną? Tutaj nie o to chodzi, nikogo nie powinno interesować to w ogóle. w ep IV masz wspomniany jedynie senat, tak samo jak tutaj.

      LINK
      • Re: Film tak dobry jak czas antenowy Kapitana Phasmy

        Virdi 2015-12-20 12:38:42

        Virdi

        avek

        Rejestracja: 2015-01-18

        Ostatnia wizyta: 2024-09-21

        Skąd:

        W ep IV jest jak najbardziej przedstawiona sytuacja polityczna. Zniszczenie Alderaan, księżniczka pomagająca rebelii, sytuacja w Imperium. To wszystko jest polityka!

        LINK
      • Re: Film tak dobry jak czas antenowy Kapitana Phasmy

        Mistrz Mateusz 2015-12-20 15:17:56

        Mistrz Mateusz

        avek

        Rejestracja: 2011-04-04

        Ostatnia wizyta: 2025-01-02

        Skąd: Piła

        Co prawda nie ma tam nic nakreślonego, ale nie ma co porównywać starych czasów, kiedy to wszystko raczkowało, technologia była na słabym poziomie, do dzisiejszych czasów, kiedy mamy jakieś sto pięćdziesiąt książek, a nawet grubo więcej, dziesiątki komiksów, kilkanaście gier, dwa seriale animowane i już siedem filmów, bez znaczenia, czy jest to oficjalnie kanoniczne czy nie. Tyle ludzi naprawdę się tym interesuje, chcąc poznać szczegóły tego wszystkiego, czytając właśnie chociażby te książki, więc interesuje ich to, chcą znać konkrety, a nie się jedynie domyślać. Zwykły widz zapewne nie jest tym zainteresowany, ale fan inaczej na to spojrzy. Zasłużyliśmy, by dowiedzieć się trochę więcej. Być może będzie to gdzieś przedstawione trochę dokładniej w jakiś książkach, i pewnie będzie, ale to ogromny minus filmu, że tak naprawdę nie wiemy, na czym stoimy. Niech Moc będzie z Wami.

        LINK
    • Re: Film tak dobry jak czas antenowy Kapitana Phasmy

      bartoszcze 2015-12-20 12:37:12

      bartoszcze

      avek

      Rejestracja: 2015-12-19

      Ostatnia wizyta: 2025-01-18

      Skąd: Jeden z Wszechświatów

      1therapy napisał:

      Film nie wspomina nic o sytuacji politycznej


      Ile się dowiadujemy o sytuacji politycznej w ANH?

      bo jeden ze zwykłych szturmowiec wiedział gdzie uderzyć........ Na co komu szpiedzy..........

      Zastanawiałeś się kiedyś skąd szpiedzy biorą informacje? Np. uzyskują je od ludzi znających konstrukcję.

      Film pewnie spodoba się fanom filmów.
      Ci którzy kochają całe Universum Star Wars ( Prawdziwi Fani)


      Pewnie że się podoba. Co więcej, tyle co napisałem rozważania "kim jest prawdziwy fan"`

      LINK
    • Re: Film tak dobry jak czas antenowy Kapitana Phasmy

      Darth Leonard 2015-12-20 12:38:01

      Darth Leonard

      avek

      Rejestracja: 2012-02-11

      Ostatnia wizyta: 2020-10-09

      Skąd: Łódź

      1therapy napisał:

      Ci którzy kochają całe Universum Star Wars ( Prawdziwi Fani) dostali od myszki miki, strzał prosto w zęby..

      -----------------------

      To jest właśnie to co wspominałem mówiąc o sytuacji w ramach premiery, tego typu teksty i kreowanie gównoburz, "ja jestem większym fanem, więc mam rację", itp.

      Żal, smutek, fandom taki dojrzały, ludzie tacy mądrzy. Dziękuję!

      LINK
    • Re: Film tak dobry jak czas antenowy Kapitana Phasmy

      Boris tBD 2015-12-20 19:12:41

      Boris tBD

      avek

      Rejestracja: 2001-09-17

      Ostatnia wizyta: 2020-04-14

      Skąd: Piaseczno

      1therapy napisał:


      Ci którzy kochają całe Universum Star Wars ( Prawdziwi Fani) dostali od myszki miki, strzał prosto w zęby..

      -----------------------

      I bardzo dobrze i mam nadzieję ze dostaną 2x podczas e 8 !

      LINK
  • Moja recenzja (Emperator)

    emperator 2015-12-20 13:33:58

    emperator

    avek

    Rejestracja: 2002-10-28

    Ostatnia wizyta: 2022-07-08

    Skąd: ŚLĄSK

    Wczoraj byłem na seansie najnowszej części Gwiezdnych Wojen. Po kilku godzinach muszę stwierdzić że był to średni film. Miał swoje wielkie momenty, ale i słabsze.
    Na sali kinowej gasną światła i pojawia się logo Lucasfilm (żaden zamek Disneya)... i zaczyna się powrót do galaktyki. Akcja filmu dzieje się 30 lat po bitwie o Endor. Napisy podpowiadają nam, że Najwyższy Porządek (First Order) powstały na gruzach Imperium wciąż walczy z Rebelią (Ruchem Oporu) i zamierza zlikwidować ostatniego Jedi - Luke`a Skywalkera. a księżniczka Leia (o przepraszam generałowa) poszukuje swojego zaginionego brata. Napisy znikają i na tle planety Jakku pojawia się złowrogi niszczyciel. Szturmowcy First Order lecą na planetę by złapać Poe Damerona i przechwycić informacje o miejscu pobytu Luke`a Skywalkera. I tu następuje pierwszy zgrzyt filmu. Wielki aktor, którym bez wątpienia jest Max von Sydow (Lor San Tekka) ginie w ciągu sześciu minut. To po co go zatrudniono. Dowiadujemy się jednak że Lor San Tekka zna prawdziwą tożsamość Kylo Rena i jest związany z Lukiem. I tyle go widziano.
    Natomiat Kylo Ren spisuje się na medal dopóki nie zdradza swojej tożsamości. Po ujawnieniu swojej twarzy (gdy zdejmuje maskę) drażni mnie. Nie jest podobny do swojego ojca
    Trzy pozostałe czarne charaktery: kapitan Phasma (za krótko występuje i nic nie wnosi do historii). generał Hux (ma postać potencjał, daję tej postaci kredyt zaufania) oraz tajemniczy Snoke (budzi u mnie grozę, sceny z nim są lepszymi momentami filmie), o którym nic nie wiemy, natomiast on sam zna tożsamość Kylo Rena i dziewczyny z Jakku. Przechodzę do nowych postaci, które walczą po stronie sił dobra.
    Rey (piękna aktorka) budziła u mnie zaufanie i sam jestem ciekaw czyją córką jest bo ma wyjątkową silną Moc, dezerter Finn to szalony kłamca w dobrym znaczeniu. Nie spełniły się moje najgorsze obawypoczątek spoilera nie jest żadnym Jedi koniec spoilera. Natomiast ostatni bohater - bohaterski pilot Ruchu Oporu Poe Dameron (myślałem że jest on głównym bohaterem filmu) jest przyjacielski i bardzo go polubiłem. Teraz stara gwardia - Luke Skywalker (jego widok mnie ucieszył, ale on nic nie robi na ekranie tylko gapi się na dziewczynę, która przyniosła mu miecz świetlny. Generał Leia Organa Solo jakoś tako, ale Han Solo (genialny Ford) znów daje swój zawadiacki popis ze swoim starym druhem Chewbaccą !!! początek spoilera Jego śmierć była dla mnie zaskoczeniem koniec spoilera. To już nie będzie taka sama galaktyka !!!początek spoilera Co zrobi samotny Wookie! koniec spoilera Najaśniejszą postacią Przebudzenia Mocy jest pomarańczowy-biały robot BB-8. Gdzie się pojawiał budził mój uśmieszek.
    Fabuła filmu prosta jak cep. Zło atakuje, wyrządza krzywdę, ale na koniec Dobro wygrywa, ponosząc dużą ofiarę. Plusem filmu są nowe planety. Doskonałe, panoramiczne zdjęcia wstrzymują oddech. Na koniec chciałbym powiedzieć, że mimo fabularnych zgrzytów z niecierpliwością oczekuje na maj 2017 roku. Pa

    LINK
  • Film dla Nowej Generacji.

    Darth Boczek 2015-12-20 15:23:55

    Darth Boczek

    avek

    Rejestracja: 2007-03-04

    Ostatnia wizyta: 2016-02-04

    Skąd: Krosno odrzańskie

    Zacznę od tego że moja przygoda zaczęła się od Mrocznego Widma, które uważam za jedne z lepszych w tym świecie. Za co już dostanę bęcki. Ale tak podobają mi się i tyle. Nawet wasz nie ulubiony Jar Jar. A teraz zacznę od nowego filmu. Który jest bardzo dobry. Czytając wasze słowa robiłem się trochę zawiedziony. Lecz pojechałem, zobaczyłem i jest super. Strona techniczna jest jak to w SW super, no może jak tu już ktoś wspomniał, scena w kantynie, gdzie z początku jest trochę rozmazana. Ale potem już wszystko jest ok. Szczególnie jak Maz przywitała Hana. A teraz postacie.

    FN-2187 czyli Finn jest super, naprawde nie rozumiałem tej nagonki na niego przed tym jak film był jeszcze w powijakach. Gra rewelacyjnie. No i te zastrzeżenia co do tego jak walczy z mieczem. No bez przesady, pierwszą walkę z szturmowcem przegrywa, ale wyglądało to fajnie i gdyby nie Han, to już by go nie było. Tak samo druga walka z Mistrzem Zakonu Ren. Nie wiem jak nie którzy patrzyli ale dla mnie bardzo dobrze było widać że Finn nie jest żadnym wyzwaniem dla Kylo. Szybko go pokonuje i dość mocno rani. Więc dziwne są zarzuty że walczy na równi z nim. Ale ok. Mam nadzieje że w E8 będzie dalej rewelacyjny.

    Rey, ta Rey. Przypomina mi trochę Anakina i Hana. Widać doskonale zna się na rzeczach, ogólnie wszystko jej wychodzi. No i po prostu mi się podoba. Grana jest świetnie, widać jak wszystko jest dla niej nowe. Widać też że będzie się świetnie uczyć u Luka, na Jedi. Teraz odniosę się trochę do zarzutów jakoby wszystko przychodziło jej za łatwo, szczególnie to z mocą. No może trochę jest to przesadzone ale myślę że można to kupić. Bowiem dopiero wszystko zaczyna się tak naprawdę od początek spoilera Od tortur i Kylo. koniec spoilera Tam zaczyna walczyć o siebie. Wtedy to dzięki Kylo poznaje co to dokładnie moc i jakie sztuczki mogą się z nią wiązać. Dlatego myślę że dupy nie wzięła sztuczki z szturmowcem. Notabene tym szturmowcem był nasz James Bond. Następna finałowa walka. Była fajna i z początku dostała bęcki, jak tylko się zaczeło. Fajnie wyglądało jak początek spoilera miecz Anakina/Luka powędrował do niej, a nie do Rena. koniec spoilera Widać było że z początku Kylo wygrywa i zepchnął ją do defensywy a wszystko zmieniło się jakpoczątek spoilera zaproponował by zaczeła pobierać nauki koniec spoilera. Wygrała i nie widze w tym nic złego. Gdy spotkała Luka, to wtedy jakoś dziwnie miałem wrażenie że on jest jej ojcem. Chyba miał łzy w oczach ale nie dam sobie za to ręki uciąć. Zaczełem w to wierzyć coraz bardziej. Szczególnie, ale to w moim odczuciu. Han jakoś patrzył się na nią jakby ją znał. No i ta scena jak Han rozmawia z Maz. początek spoilera A ona się go pyta. "To co to za dziewczyna?" koniec spoilera Może jestem jakoś przeczulony ale myślę że on dobrze wiedział.

    Kylo Ren, Ben Solo, Mistrz Zakonu Ren. Jest dla mnie takim bohaterem jakim powinien być. Czyli rozchwianym emocjonalnie, rozdartym między ciemną stroną i jasną. Grany jest przez Adama fajnie, dał mu to co było trzeba by był taką postacią. Dziwią mnie zarzuty o to jaki jest dziecinny i tak dalej. Że nie jest super badassem jak Vader. A gdyby był to wszyscy podnosili by głos że jak oni mogli kopiować Vadera. Dodam że Ren jest młody, młodszy niż Anakin przechodzący na ciemną stronę, dopiero szkoli się w niej. No i sam mówił że ciągnie go do światła. Jednak zabiła Hana, by właśnie do niej nie powrócić. Jak na razie też nie wiemy czy Snoke jest Sithem, bo Ren na pewno nie. Choć jeśli jest to czemu nie dał swojemu uczniowi nowego imienia? Czemu Kylo jest Mistrzem Zakonu Ren? To są pytania, na które mam nadzieje dostaniemy odpowiedz w dalszych Epkach. Myślę że jego postać trochę wydorośleje w następnych częściach i dopiero zobaczymy jak na prawdę wygląda zły do szpiku kości Ben.

    Snoke. To dość tajemnicza postać. Nic o nim za bardzo nie można powiedzieć. Hologram wyglądał dość zwyczajnie, jakoś chyba nie jest tak charyzmatyczny jak Imperator. Jednak ma asy jeszcze w rękawie. Szczególnie ciekawi mniepoczątek spoilera Armia Klonów i to co on posiada w zanadrzu, choć mam nadzieje że nie będzie to 4 gwiazda śmierci koniec spoilera Nie wiadomo też czy jest Sithem, jednak ma dokończyć szkolenie naszego złego kolegi. No zobaczymy co z tego wyjdzie.

    Nawiązań w filmie jest dużo do poprzednich filmów. Jednak myślę że to akurat dobrze. Powiem teraz tak. To jest Nowa Nadzieje ale Nowa Nadzieje 21 wieku, taka jaka powinna być w tych czasach po episodach 1-2-3-4-5-6. Film dla nowej generacji. Dlatego wiem z góry że starych fanów to nigdy nie zadowoli bowiem Ep 4-5-6 powstały w ich generacji, z myślą o ich czasach. Tak samo jak teraz, nowe części.

    LINK
  • Podziękowanie

    Mati Fett 2015-12-20 17:51:25

    Mati Fett

    avek

    Rejestracja: 2010-01-01

    Ostatnia wizyta: 2022-07-08

    Skąd: Kraków

    Po prawie 8 latach ze Star Wars mówię: Dziękuję. Do widzenia.

    LINK
  • Pytanie techniczne

    Wolf Sazen 2015-12-20 18:27:36

    Wolf Sazen

    avek

    Rejestracja: 2008-01-13

    Ostatnia wizyta: 2025-01-17

    Skąd: Prudnik

    Zanim podzielę się swoimi wrażeniami (wciąż po dwóch dniach jestem nieco rozchwiany) mam 3 pytania techniczne do większych znawców fizyki uniwersum:

    1. Czy skok w nadprzestrzeń z pokładu innego statku jest możliwy?
    2. Czy wyjście z nadprzestrzeni tuż przy powierzchni planety jest możliwe?
    3. Działo/baza Starkiller: czy ja dobrze zrozumiałem że czerpie ona energię wyciągając energię z najbliższej gwiazdy? A co będzie jak zgaszą słońce w swoim układzie? I jakim cudem to działo może trafić dowolną planetę w galaktyce?

    Z góry dziękuję za rozwianie wątpliwości

    LINK
    • Re: Pytanie techniczne

      Mister S. 2015-12-20 18:42:54

      Mister S.

      avek

      Rejestracja: 2014-11-28

      Ostatnia wizyta: 2025-01-17

      Skąd: Kraków

      1. Nie widzę przeszkód. Gdyby statek A leciał w nadprzestrzeni a statek B z niego wyleciał, to zależy od prędkości statku B.
      2. Zacytuję Hana Solo: Osłony zatrzymają wszystko co jest w podświetlnej.
      3. Zapewne zaczną pobierać energię z innego słońca (bardziej mnie zastanawia jak przeżyją bez światła). Nie widzę przeszkód, by Starkiller nie mógł zniszczyć jakiejkolwiek planety. Oczywiście zależy to od pory dnia, roku, kąta nachylenia planety itp.

      LINK
    • na 3 pytanie

      Lord Bart 2015-12-20 19:03:57

      Lord Bart

      avek

      Rejestracja: 2004-01-20

      Ostatnia wizyta: 2021-09-13

      Skąd: Warszawa

      nie odpowiem, bo nie wiem natomiast 2 pierwsze to bardzo ciekawa wizyta w dziale Hiperprzestrzeń wookiee

      1. W Legendach taki skok nie był możliwy, przynajmniej nie opisano go nigdzie, nie chce mi się grzebać co podręczniki rpg mówiły o tym.
      W... nowościach był już realizowany w Rebelsach (zaskakujące, prawda?), poprzez wyrwanie się z przestrzeni jednego statku w drugim.

      2. Jest możliwe, ale najczęściej w wyniku uszkodzenia komputera obliczeniowego lub niezapowiedzianych zmian w kosmosie
      W wookiee któryś tam atlas opisuje coś takiego
      http://starwars.wikia.com/wiki/Destruction_of_Pammant

      Oczywiście to tylko tak na szybko, polecam się wczytać dokładniej samemu.

      Natomiast jeśli cię to w ogóle przejmuje... zdaj sobie sprawę, że wszelka logika i zasady, które do tej pory były - nie mają znaczenia. Nowi wspaniali twórcy dostosują to tak żeby było im wygodniej.
      Zupełnie jak pewna władza w pewnym kraju

      LINK
      • Re: na 3 pytanie

        Wolf Sazen 2015-12-20 19:41:54

        Wolf Sazen

        avek

        Rejestracja: 2008-01-13

        Ostatnia wizyta: 2025-01-17

        Skąd: Prudnik

        1. Już w Rebelsach to robili? Wiesz w którym odcinku może?

        2. Właśnie o uszkodzonym hipernapędzie pomyślałem już podczas seansu. Czyli to co udało się Sokołowi jest prawie niemożliwe w dotychczasowej logice filmów i EU...

        Zdaję sobie sprawę że logika i zasady naszego uniwersum ulegną pewnym zmianom jendak póki co ten malutki kanonik Disneya jest tak ubogi i błahy iż jednak patrzę na to wciąż poprzez dobrze ustanowione reguły Tylko czemu to zawsze musi tak wyglądać: im nowsze dostosowanie, tym mniej sensowne jest...

        LINK
      • Re: na 3 pytanie

        Kwarc 2016-01-15 01:48:47

        Kwarc

        avek

        Rejestracja: 2009-03-29

        Ostatnia wizyta: 2021-06-05

        Skąd: Jakku

        W Rozdrożach Czasu był szalony skok, ale oni wychodzili z nadprzestrzeni tuż przy Gwiezdnym Niszczycielu, a nie planecie

        LINK
        • jasne, ale

          Lord Bart 2016-01-15 01:53:16

          Lord Bart

          avek

          Rejestracja: 2004-01-20

          Ostatnia wizyta: 2021-09-13

          Skąd: Warszawa

          tu chodzi o pole grawitacyjne planety i takie tam. Ale zresztą... żeby było fajnie to kogo obchodzi logika uniwersum i tamtejsza fizyka czy inne nauki.

          A tak teraz patrzę, że odpowiedziałem bezwiednie Wolfowi na 3 pytanie w recenzji. O ile dobrze zrozumiałem film, bo może się okazać w kolejnym wywiadzie, że to jest jednak finta w fincie i Abrams kradł od Herberta

          LINK
    • Re: Pytanie techniczne

      bartoszcze 2015-12-21 08:45:34

      bartoszcze

      avek

      Rejestracja: 2015-12-19

      Ostatnia wizyta: 2025-01-18

      Skąd: Jeden z Wszechświatów

      Wolf Sazen napisał:

      2. Czy wyjście z nadprzestrzeni tuż przy powierzchni planety jest możliwe?

      -----------------------
      Naszła mnie refleksja, że jeśli w czasie projektowania bazy Starkiller nie było to wiadome, to zabezpieczenia były zaprojektowane prawidłowo.
      Jeżeli należało brać pod uwagę taką możliwość... cóż. Z drugiej strony wrażliwy punkt i tak wytrzymał atak z powietrza, dopóki nie został osłabiony od wewnątrz (tu pytanie, dlaczego ten punkt nie był praktycznie zupełnie chroniony od wewnątrz - patrz zdanie pierwsze).
      Osobna refleksja: czy baza Starkiller mogła zostać zniszczona w ten sposób jeśli była "pusta" (nie przygotowywała się do strzału ładując plazmę z gwiazdy)? Oraz czy Gwiazdy Śmierci również przetrwałyby atak, gdyby same nie miały uruchomionej swojej broni?

      LINK
  • Byłem 2x

    Boris tBD 2015-12-20 18:50:39

    Boris tBD

    avek

    Rejestracja: 2001-09-17

    Ostatnia wizyta: 2020-04-14

    Skąd: Piaseczno

    teraz klasycznie 2D - tutaj mała uwaga 3D IMAX zrobiło miażdżąco lepsze wrażenie! Jak 3D to tylko w IMAX, reszta to dziadostwo na które szkoda chociażby złotówki...

    Nie myślałem że kiedykolwiek jeszcze w swoim życiu poczuję się jak w `99 podczas seansu TPM. 18 grudnia i TFA ponownie po 16 latach powaliły, nie wiem do końca jak z kina wylazłem...

    2x potwierdza geniusz i kunszt TFA. To film gdzie rzeczywistość i fantazja staje się jednością. Magia SW i wielka przygoda powracają. Coś niebywałego...

    TFA to nie remake ANH, powtarzam TFA nie ma nic wspólnego z ANH. I żeby mi tu nikt w bambus zaraz nie walił, TAK TFA to 120% klimatu i mocy uderzeniowej SW!!

    Wypierniczono EU. Dlaczego dopiero teraz, może gdyby to zrobiono w `97 to NT - jako całość - były by tak samo wspaniałe!

    Bastion jako szanująca się strona o SW powinna w kibiny jego mać wywalić materiały o Legends...

    TFA to TOTALNA MASAKRA

    Niestety kolejny raz ze względu na pracę - moją i kin - wybiorę się dopiero 26go, ale może i dobrze bo troche odsapnę...

    Aaa czy mi się wydawało czy C-3PO jak macha przed odlotem Sokoła to ma już złotą rękę ? Ktoś coś ?!

    LINK
  • Bardzo dobry

    CadBane 2015-12-20 18:54:35

    CadBane

    avek

    Rejestracja: 2015-12-20

    Ostatnia wizyta: 2022-08-09

    Skąd:

    Największym plusem filmu są świetnie wymyślone i napisane postaci. Każdy bohater przypadł mi do gustu. Stara gwardia z Hanem Solo na czele oczywiście nie zawiodła.

    W szczególności podobał mi się Kylo Ren kapitalnie zagrany przez Adama Drivera. Dziwi mnie, że większość ludzi krytykuje postać i samego aktora. Mam nadzieję, że wraz z upływem czasu fani docenią jego wkład w ten epizod. Według mnie on miał być dokładnie takim czarnym charakterem, jakim przedstawił go Driver.

    Szkoda tylko, że nie pojawił się żaden łowca nagród, ale może doczekam się jakiegoś w następnych częściach.

    LINK
    • Re: Bardzo dobry

      Boris tBD 2015-12-20 19:06:17

      Boris tBD

      avek

      Rejestracja: 2001-09-17

      Ostatnia wizyta: 2020-04-14

      Skąd: Piaseczno

      Ren jest odegrany brawurowo. Nie ma o czym mówić/pisać...

      LINK
    • Re: Bardzo dobry

      rebelyell 2015-12-20 22:41:54

      rebelyell

      avek

      Rejestracja: 2009-12-01

      Ostatnia wizyta: 2025-01-18

      Skąd: Kovir

      O to to, właśnie postaci są najmocniejszym punktem filmu, zarówno Han, jak i wszyscy (poza trochę dziwnym Huxem...) nowi bohaterowie. Poe od samego początku zdobywa sympatię, chociaż prawdopodobnie dopiero rozwinie skrzydła w następnych częściach, a relacja Rey z Finnem świetnie rozwija.
      Natomiast czytając w internetach opinie, iż Kylo "był fajny do momentu aż ściągnął maskę" odnoszę wrażenie, że najbardziej zawiedzeni Driverem są ci, którzy wcześniej nie widzieli go w innych filmach, ja zaś bardzo cenię go jako aktora i cieszyłem się już przy ogłoszeniu obsady - dlatego po powrocie z seansu tak bardzo zdziwiły mnie zarzuty dotyczące jego facjaty ;p

      LINK
  • ...

    Wolf Sazen 2015-12-20 19:47:35

    Wolf Sazen

    avek

    Rejestracja: 2008-01-13

    Ostatnia wizyta: 2025-01-17

    Skąd: Prudnik

    Dlaczego mam takie dziwne wrażenie, że większość nowych użytkowników, którzy dosłownie niedawno zarejestrowali się na Bastionie to młode pelikany które łykną wszystko co im Disney da, gdyż pewnie o SW dowiedzieli się wczoraj?

    A teraz autentyk leci, 4 dni temu w pewnym centrum handlowym, tuż obok plakatu z epizodem siódmym. Stoi sobie dwóch chłopaków, wiek między 12-15 lat: Ty patrz, fajnie że w końcu zdecydowali się nakręcić jakiś film w oparciu o serię tych klocków Lego...

    LINK
    • Re: ...

      Lord Bart 2015-12-20 19:51:37

      Lord Bart

      avek

      Rejestracja: 2004-01-20

      Ostatnia wizyta: 2021-09-13

      Skąd: Warszawa

      Wolf Sazen napisał:

      A teraz autentyk leci, 4 dni temu w pewnym centrum handlowym, tuż obok plakatu z epizodem siódmym. Stoi sobie dwóch chłopaków, wiek między 12-15 lat: Ty patrz, fajnie że w końcu zdecydowali się nakręcić jakiś film w oparciu o serię tych klocków Lego...

      -----------------------


      Tyle, że LEGO teraz też jest... legendarne. Przez małe el dla mnie, ale jednak. Chyba, że jest coś o czym nie wiem

      LINK
    • ...

      CadBane 2015-12-20 20:01:36

      CadBane

      avek

      Rejestracja: 2015-12-20

      Ostatnia wizyta: 2022-08-09

      Skąd:

      Ale, ale.. To, że komuś podobał się film, nie oznacza, że interesuje się SW od wczoraj.

      LINK
    • Re: ...

      Boris tBD 2015-12-20 20:10:47

      Boris tBD

      avek

      Rejestracja: 2001-09-17

      Ostatnia wizyta: 2020-04-14

      Skąd: Piaseczno

      Co ty powiesz, takie mądrości, pewnie z książek skasowanego EU wyczytane.

      LINK
    • Re: ...

      bartoszcze 2015-12-20 20:54:48

      bartoszcze

      avek

      Rejestracja: 2015-12-19

      Ostatnia wizyta: 2025-01-18

      Skąd: Jeden z Wszechświatów

      Wolf Sazen napisał:
      Dlaczego mam takie dziwne wrażenie, że większość nowych użytkowników, którzy dosłownie niedawno zarejestrowali się na Bastionie to młode pelikany które łykną wszystko co im Disney da, gdyż pewnie o SW dowiedzieli się wczoraj?
      -----------------------
      Pewnie dlatego starzy weterani SW, którzy nie zdążyli nawet na drugą trylogię, teraz się z SW rozstają #MSPANC

      LINK
    • Re: ...

      Dan Ordo 2015-12-20 20:59:06

      Dan Ordo

      avek

      Rejestracja: 2009-06-12

      Ostatnia wizyta: 2017-01-03

      Skąd: Tu, tam...

      Aż ci tak bardzo przeszkadza, że komuś mógł podobać się TFA?

      LINK
    • Re: ...

      Apophis_ 2015-12-20 21:37:41

      Apophis_

      avek

      Rejestracja: 2005-12-25

      Ostatnia wizyta: 2021-04-26

      Skąd: Łódź

      Wolf Sazen napisał:
      Dlaczego mam takie dziwne wrażenie, że większość nowych użytkowników, którzy dosłownie niedawno zarejestrowali się na Bastionie to młode pelikany które łykną wszystko co im Disney da, gdyż pewnie o SW dowiedzieli się wczoraj?

      -----------------------

      Dlaczego mam wrażenie, że większość hejtujących bastionowiczów poszła do kina ze skrajnie negatywnym nastawieniem - "zobaczę, jak bardzo Disney zniszczył moje dzieciństwo!" - a potem się dziwi, że im się nie podobało?

      Mi się podobało, a zarejestrowałem się tutaj przed Tobą - BOOOOM, i co teraz?

      "A teraz autentyk", mojemu ojcu po 50, który kocha OT a Prequele go rozczarowały z kina wyszedł jeszcze bardziej zadowolony niż ja! Whoooooooaaaaaaaa, kolizja uniwersów!

      The Force Awakens > całe post-RotJ EU (czytałem wszystko). Yeeeaaah!

      LINK
      • Re: ...

        Wolf Sazen 2015-12-20 22:33:29

        Wolf Sazen

        avek

        Rejestracja: 2008-01-13

        Ostatnia wizyta: 2025-01-17

        Skąd: Prudnik

        I nic kabooom Mój post (wrażenie) dotyczy ogółu komentarzy w tematach związanych z epizodem VII, gdzie sporą cześć pozytywnych komentarzy dają użytkownicy z wczoraj. To tylko fakt.

        Natomiast mój ojciec, również po 50, którzy widział OT jeszcze w kinach za czasów PRL i lubi prequele, po TFA stwierdził, że odgrzewany kotlet nie smakuje już tak dobrze po prawie 40 latach

        LINK
  • Wrażenia.

    Cad Bane 2015-12-20 21:49:04

    Cad Bane

    avek

    Rejestracja: 2009-09-05

    Ostatnia wizyta: 2021-05-30

    Skąd: Murowana Goślina

    Jestem po 2 seansach, spokojny i opanowany, więc chyba nadszedł i czas podzielić się moją opinią, bo opinie innych obserwuje tu już od piątku rana i parę razy powstrzymywałem się by nie wdawać się w niepotrzebną nikomu dyskusję. Ale cóż..

    To może żeby od razu nakreślić ton wypowiedzi napiszę, że film w mojej opinii jest naprawdę świetny. Zadanie przed jakim stanął Abrams było jak wszyscy się domyślamy arcytrudne. Abrams postawił raczej na pewnego konia i rzeczywiście - co jest największą wadą filmu - zżyna szkielet fabularny prosto z Nowej Nadziei. Szkielet tutaj to ważne słowo, ponieważ z jednej i drugiej strony Abrams stara się maskować to luźnymi, często prześmiesznymi nawiązaniami do OT. I w bardoz dużej większości udaje mu się. W pewnym sensie dostajemy w jednym filmie całą Starą Trylogię, i czy komuś się to podoba czy nie Abrams idealnie żągluje schematami łącząc głównie to, co najbardziej w SW kochamy i chyba stąd tak sporo hejtów - brak oryginalności jest tutaj dość mocno widoczny, lecz Abrams broni się a nawet więcej. Broni się głównie umięjętnością odświeżenia w świetny sposób tego co stare i nadania temu nowego ducha. Wielki sukces reżyserski, chapeau bas.

    Trochę nie chronologicznie, ale teraz zacznę od mniejszych plusów do tych największej postaci:

    - Jak zauważyłem wiele osób narzeka na brak nakreślenia sytuacji politycznej i ogólnie chociaż lekkiego wytłumaczenia tego, co się przez te 30 lat stało. Dla mnie ta niewiedza jest wielkim plusem tego filmu, któremu nadaje ona aurę tajemniczości, niedopowiedzenia, oraz szybkość, bo wydaje się nam przecież jakbyśmy znaleźli się w samym środku akcji. Trzeba też spojrzeć ile możliwości Abrams zostawia, ile otwarych furtek. Ledwo nakreślona historia próby odbudowy zakonu przez Luke`a i skutki jakie ona pociągnęła widoczne są tylko w wizji Rey, a mają w Sobie tyle możliwości, że po raz kolejny jestem pełen podziwu dla J.J.

    - Zmyłka z Luke`iem i zrobienie z niego MacGuffina o czym spekulowało się już wcześniej, jakkolwiek w pewien sposób irytująca, bo przecież każdy fan SW chciałby zobaczyć go przez trochę dłuższy czas w filmie wychodzi temu filmowi naprawdę na dobre. Cały czas podczas seansu mamy w głowie to, że przecież tu o Luke`a się rozchodzi, jednak mimo to Abrams potrafi umiejętnie skupić się na wątkach rodziny Solo, oraz przyjaźni Rey i Finna, cały czas pozostawiając trzeci wątek w oddali, który dostaniemy jako nagrodę za cierpliwość. Kolejny pomysł dodający filmowi dynamiki, zaskakujący, ale też intrygujący widza. Sama szkielet fabularny nie jest plusem tego filmu, lecz rozwiązanie fabularne, jeśli mowa o postaciach już tak. Nawet jeżeli czasami bolą i to bardzo. Zaś nagroda w postaci ostatniej sceny - warto było czekać

    - Tutaj zaskoczenia nie było. Abrams we wspaniały sposób oddaje czar i magię świata Gwiezdnych Wojen. Czułem, że tak będzie już po wypowiedziach załogi tworzącej TFA. Czułem to przez sposób realizacji TFA. Widziałem to po zwiastunach TFA. Zobaczyć jednak to w kinie to zupełnie coś innego. I za tą magię, którą poczułem przez wiele czynników występujących w tym filmie osobiście jestem Abramsowi wdzięczny.

    - Postacie to ogromny plus tego filmu. Casting wyszedł naprawdę świetnie, świat SW zyskał jak mi się wydaje parę twarzy na parę długich, długich lat. Rey - najlepsza postać żeńska w całych VII filmach. Jej rozwój rzeczywiście jest wyjątkowo szybki, ale przymykam na to oko, ponieważ jak można się po tytule domyslać i po paru różnych scenach film miał być mocno bajkowy i ja to zamierzenie z ekranu osobiście czuję. Finn mnie zaskoczył. Po zwiastunach byłem zaniepokojony, tutaj extra. Nie miał może w Sobie tyle charyzmy co Rey i Poe, ale utrzymywał im tempa. No i wspomniany właśnie Poe - tego typu postać już chyba gdzieś widzieliśmy i oczywistym jest, że taką postać każdy conajmniej polubi. Szkoda, że tak mało czasu, ale rozwinie się w kolejnych częściach - wierzę w to No i chyba postać, która jak mi się wydaje podzieliła fandom na dwie częśći, czyli Kylo Ren/ Ben Solo. Po zwiastunach nie oczekiwałem zbyt wiele i dlatego jestem zaskoczony, bo postać ta zrobiła na mnie naprawdę duże wrażenie. Rena można oczywiście podzielić na dwie części: kolesia w masce i bez niej. Koleś w masce: groźny, intrygujący, niebezpieczny. Typowy Sith, chociaż z czasem i kolejnymi informacjami zaczyna nam się wydawać, że coś jest z nim nie tak. No i dochodzimy do kolesia bez maski: rozdartego, płaczliwego, momentami wręcz żenującego młodego fana Vadera z chyba dosyć zagmatwaną przeszłoscią. Ludzie źle oceniający film krytykują go za jego wygląd, oraz niemęskość graniczącą z dziecinnością. I mają rację. Ja jednak widzę tutaj wyjątkowo ciekawy profil psychologiczny, najprawdopodobniej z jakiegoś rodzaju rozdwojeniem osobowości. Oczywiście nie mały wpływ mają tutaj Jasna i Ciemna Strona Mocy, lecz charakter Rena tylko te różnice potęguje i dlatego właśnie dla mnie są one intrygujące. Jest on momentami irytujący, lecz wydaje mi się, że takie było zamierzenie i Abramsa i Drivera. Tutaj również niecierpliwie czekam na to, jak ta postaci nam wyewoluuje.

    - Wspomniałem wcześniej o przywołanym na nowo czarze Gwiezdnych Wojen. Nie chcę tutaj udawać znawcy więc po prostu napiszę, że technicznie wyszło to wszystko ( prawie wszystko, o pewnym mankamencie później ), naprawdę rewelacyjnie.

    - Humor. Aktorstwo i luźny sposób narracji przez Abramsa dają nam po prostu wyjątkowo zabawny film.

    - Abrams zostawia mnóstwo, ale to mnóstwo możliwości fabularnych. Wspominałem wcześniej o tych, które powstają przez niedopowiedzenie tego, co stało się między VI a VII Epizodem, lecz jest równiez od groma wynikających z samego TFA i wiele z nich takich, których odpowiedź chciałbym znać już dzisiaj. Jeżeli miał to być człowiek, który obudzi do życia Gwiezdne Wojny, to udowadnia tutaj po raz kolejny, że robi to w sposób genialny.



    Sporo o plusach, teraz troszkę mniej, ale jednak o minusach tego filmu:

    - To o czym wspominałem na samym początku, czyli zżynka głównego zarysu fabularnego z Nowej Nadziei. Mimo tego, że przez większość czasu Abrams dyskretnize to maskuje, to scena np. w bazie Ruchu Oporu i komentarz Hana: " No i jest większa, co z tego? " mówi sam za siebie. Podczas akcji na bazę Starkiller nie czułem żadnych emocji. To co działo się tam na dole ściskało mnie bardzo mocno za serce, lecz pojedynki x-wingów z TIE u góry, mimo niesamowitej oprawy nie robią żadnego wrażenia. Ogólnie sam pomysł na III Gwiazdę Śmierci było po prostu słaby - szkoda, największa przywara filmu.

    - Technicznie: wszystko extra. Prawie wszystko. No i wiadomo, że chodzi o Snoke`a. Ciężko coś o nim powiedzieć. Gdy zobaczyłem go podczas pierwszej sceny z jego udziałem, cóż.. Komentarzem niech będzie mój ogromny oddech ulgi, gdy okazało się, że ten olbrzymi Ogr rodem z filmów Jacksona jest tylko hologramem. Jeżeli już nie prezentuje nic ciekawego swą aparycją, to niech chociaż nie będzie tak monstrualnie komiczny.

    - Ten Epizod to jest Epizod. Abrams to mówił i przyznaję mu rację. Ale rzeczywiście ten Epizod to nie jest najlepiej zamknięty Epizod w historii Gwiezdnych Wojen, oraz nie ma tak bardzo wyostrzonej swej tożsamości jak inne. O to drugie nie mam w sumie pretensji - Abrams poszedł ścieżką postmodernistyczną i z tej ścieżki schodzi jako zwycięzca.

    - Phasma XD Wkurza mnie jej akcent niemiłosiernie, więc może jej praktycznie brak na ekranie powinienem uznać za plus. Poza tym wiążę się chyba jedyny w mojej opinii nieudany gag z nawiązaniami do Nowej Nadziei. Jeżeli jest rzeczywiście na bardzo poważnie, a Szturmowcy siekają niewinnych mieszkańców wioski, to nie powinno się żartować apropo zsypu na śmieci - takie przynajmniej miałem odczucie.

    - Wspomniałem o Snoke`u i Phasmie, to i o Najwyższym Porządku trzeba wspomnieć. Przez większość czasu sprawia on wrażenie całkiem groźnego, przypomina momentami Imperium jakie znamy z OT. Są jednak aspekty, które psują to odczucie: wtórność naszych "oddziałów zła" ( minęło 30 lat, mogli by się czegoś nauczyć na błędach ), czy wyjątkowo rażąca nieudolność w próbie obrony bazy Starkiller. Ogólnie rzecz biorąc głupota. Te mankamenty psują obraz First Order, ale te minusy zakrywają po raz kolejny plusy o, a takowe plusy były, m.in pod postaciami Rena, Huxa, i ich wspólnej, bardzo ciekawej relacji.



    Cóż, to chyba wszystko co na razie ciśnie mi się na jężyk. Jestem bardzo szczęśliwy że Gwiezdne Wojny wróciły. Gwiezdne Wojny nie bez minusów, ale mimo to Gwiezdne Wojny świetne i przepiękne. A to, co jeszcze piękniejsze to wizja tego co nas czeka. Cały czas ciężko jest mi się pogodzić z "usunięciem" EU, ale w żadnym wypadku nie będzie mi to psuć frajdy z oglądania, czy też czytania nowej historii. Historii, która jak na razie wygląda i zapowiada się dla mnie fantastycznie.

    LINK
  • Wiele osób zastanawia...

    Donmaślanoz14 2015-12-20 22:55:28

    Donmaślanoz14

    avek

    Rejestracja: 2014-04-22

    Ostatnia wizyta: 2022-07-08

    Skąd: Paszcza Sarlacca :(

    ... w jaki sposób Rey pokonała Kylo Rena. To proste. Miała po prostu więcej midichlorianów.

    LINK
  • Matek też był.

    Matek 2015-12-20 22:55:38

    Matek

    avek

    Rejestracja: 2004-10-04

    Ostatnia wizyta: 2018-06-22

    Skąd: Skierniewice

    Ogólnie powiem Wam, że bawiłem się dobrze. Pewnie gdy będzie się to oglądać po raz drugi, to nie będzie tak fajne. Bo przyznać należy, że film jarał głównie tym, że pierwszy raz od lat 80 widzieliśmy na ekranie Hana Solo ... i do cholery, to BYŁ Han Solo, naprawdę, a nie zmęczony Harrison Ford

    Ten szok minie przy np 3 oglądaniu, ale banana na ryju mam do dzisiaj.

    Trochę męczące, że odwzwierciedlali tyle scen z oryginału (tak poza faktem że ogólnie znowu superbroń i jakby remake Nowej Nadziei na sterydach xD) , bo w prequelach toto jeszcze miało cel i sens, w końcu pokazali jak odbija się historia ojca i syna, a tutaj miało być jednak CAŁKOWICIE NOWE STORY.

    No i wiadomo, od prequeli lepsze w opór, ale jednak prequele zaskoczyły nowymi typami planet, co w SW zawsze było ważne. Tutaj akurat planetki były wtórne, nawet ta kreskówka o Wojnie Klonów ma więcej intrygujących, oryginalnych miejscówek.

    Ogólnie to bawiłem się dobrze i z chęcią obejrzę ponownie.


    PP : Nie było Yuuzhan Vongów, więc 1/10 xDD A tak serio to moja ocena to FAJNA BAJA/10, albo MOGŁOBY BYĆ LEPIEJ, ALE MOGŁO TEŻ BYĆ DUŻO GORZEJ XDD

    Aha i rzecz jasna EU (w tym Dziedzictwo Mocy z którego zerżniętego tyle motywów) nadal jest wg.mnie na wyższym poziomie, ale to nie hejt, to opinia. Będę się cieszyć historią Jacena, będę się cieszyć tą Kylo. Tylko że jedną bardziej, a drugą wizualnie.

    LINK
    • Re: Matek też był.

      Matek 2015-12-20 22:58:17

      Matek

      avek

      Rejestracja: 2004-10-04

      Ostatnia wizyta: 2018-06-22

      Skąd: Skierniewice

      Acha i zapomniałbym : byłem na premierze za darmo Poproszono mnie, bym dał małą prelekcję na sali kinowej, tuż przed seansem. Kilkaset osób, lekka trema

      I przeważnie improzwizuję, ale nie chciałem robić popeliny, więc gdzieś tam sobie spisałem co nieco, tym bardziej, że zacząłem się tym zajmować 22.45, a w kinie miałem być 23.30 xD

      Wklejam, w ramach ciekawostki :


      Dodatkowym czynnikiem który sprawia, że Przebudzenie Mocy jest filmem wyjątkowym, jest fakt, że nie tylko doczekaliśmy się po tylu latach kontynuacji, ale także to, że obejrzymy, po raz pierwszy od 30 lat, abosultnie nową historię. Ponieważ, nawet jeżeli weźmiemy pod uwagę Nową Trylogię, czyli Epizody od 1 do 3, to historia Gwiezdnych Wojen została zakończona wraz z Powrotem Jedi w latach 80. Wtedy oto zakończyła się tragedia Anakina Skywalkera, czy też, jak każdy woli go zapewne nazywać – tragedia Dartha Vadera. Zakończyła, dopóki Disney i 4.5 mld $ nie przekonały Lucasa, że jednak wcale nie zakończyła.

      Bo tym właśnie jest Star Wars – obie znane nam dotąd trylogie filmowe. Przedstawiają upadek i odkupienie zakochanego mężczyzny, który przez zakazaną miłość popełnił straszne zbrodnie, poruszył cały świat i koniec końców jego gniew pomógł zmienić go na gorsze., zamiast na lepsze.
      W 1999, kiedy szliśmy do kina na Mroczne Widmo, rozpoczynające Nową Trylogię, wszyscy wiedzieliśmy co zobaczymy.

      No, może nie dosłownie, bo nie wiedzieliśmy niczego o postaciach takich jak Qui-Gon-Jinn czy Darth Maul, ale tak naprawdę oglądając Epizod pierwszy, wiedzieliśmy już co wydarzy się w finałowych scenach trzeciego, od którego dzieliło nas przecież wtedy sześć lat. Anakin upadnie na Ciemną Stronę, Jedi wyginą, Republika przestanie istnieć a nowopowstałem Imperium Galaktyczne przejmie kontrolę nad galaktyką, podczas gdy dzieci Anakina – teraz już Lorda Vadera – zostaną ukryte przed nim samym, nieświadome swego dziedzictwa i przeznaczenia.

      Wszyscy wiedzieliśmy, bo w Oryginalnej Trylogii – czyli obecnie w epizodach 4,5 i 6 – historia ta została wyłożona. Dostawaliśmy jej skrawki w dialogach, czy to użytkowników Mocy, czyli Yody i Obi-Wana Kenobiego, czy to nawet w dialogach oficerów imperialnych. Wiedzieliśmy to, ponieważ, jak mówi znane przysłowie „jedynymi osoba które nie widziały Gwiezdnych Wojen, są postacie z Gwiezdnych Wojen.” Może i nieco nagięte, ale trzeba przyznać – Star Wars to bajka naszych czasów. Znamy ją równie dobrze, a czasami może i lepiej, niż nasz własny folklor. Niejedno dziecko zna historię Anakina, a nie ma pojęcia kim jest Pan Twardowski.

      Także idąc na przełomie tysiąclecia, na drugą trylogię, ujrzeliśmy niejako wizualizację tego, co już dobrze wiedzieliśmy. Oglądaliśmy dziewięcioletniego blondwłosego chłopca, niewinnego, niewolnika kochającego swoją mamę, dobrego chłopca chcącego pomagać innym, wiedząc, że za dwa filmy będzie sługą zła, który straci wszystko. Prawie wszystko. Prawie, ponieważ z resztek jego człowieczeństwa i z miłości do kobiety, pozostała mu dwójka dzieci. Luke i Leia Skywalker. I choć w oryginalnych Gwiezdnych Wojnach, wydawać by się mogło że to właśnie młodzi Skywalkerowie oraz Han Solo są głównymi bohaterami, to jednak nawet w końcowych scenach widać, że to Vader i jego wewnętrzna bitwa grają pierwsze skrzypce. Luke był wyłącznie czynnikiem, który pomógł mu wybrać to, co właściwe. Anakin był już wtedy – dosłownie i w przeności – bardziej maszyną aniżeli człowiekiem. Koniec końców wybrał człowieczeństwo.

      Koniec końców, Gwiezdne Wojny pokazały nie tylko upadek, ale i odkupienie. W ostatnich chwilach życia, to już nie Lord Darth Vader, ale Anakin Skywalker, który poświęca wszystko, aby uratować to, co zostało dobre z jego życia i miłości. Nawet scena zdjęcia maski tuż przed śmiercią to pokazuje – odrzucił tyle z maszyny, ile tylko mógł, by ujrzeć po raz pierwszy i ostatni choć jedno ze swych dzieci, swoimi własnymi oczami. I to on właśnie, dosłownie, własnymi rękoma, zabija Imperatora, przywracając Galaktyce porządek i udowadniając, że to jednak on, a nie Luke był wybrańcem.

      Tak więc historia Vadera jest zakończona. To, co pokaże nam Disney, to co już za chwilkę obejrzymy, to autorska historia. Kontynuacja. Można by powiedzieć „Gwiezdne Wojny – część druga”. Ponieważ poprzednie sześć epizodów stanowiło zamkniętą, logiczną całość. Teraz dopiero, po raz pierwszy w historii filmowych Gwiezdnych Wojen, zobaczymy ciąg dalszy.
      Zakładam, że każdy z nas oglądał zapowiedzi i trailery. Nie zdradzę więc żadnej tajemnicy, gdy powiem, że w filmie, nowa, tajemnicza postać o imieniu Kylo Ren, jest w posiadaniu hełmu Vadera. Hełm jest sfatygowany i zniszczony, ale nic dziwnego, skoro pod koniec Epizodu szóstego, Luke rytualnie żegnając się z ojcem, pali jego zwłoki i kostium na Endorze.

      Zamaskowany Kylo Ren, mówi , zwracając się w trailerze do pozostałości hełmu Vadera „Nic nie stanie nam na drodze. Dokończę to, co zacząłeś”. Kim jest Kylo? Czy to jego syn, Luke Skywalker, który po latach płaci za grzechy ojca i również upada? Naprawdę mam nadzieję że nie, ponieważ w przeciwieństwie do Anakin, jego syn miał zawsze pozostać tym naiwniakiem bez skazy, dobry do szpiku kości. W końcu to właśnie ruszyło serce Vadera. Co Kylo ma na myśli, mówiąc że dokończy to, co rozpoczął Vader? Czy chodzi o zniewolenie Galaktyki? O zgłębienie tajników Ciemnej Strony?
      Po raz pierwszy, od czasów gdy ludzie oczekiwali na początku lat osiemdziesiątych na Powrót Jedi, nie wiemy i nie mamy nawet jak gdybać, co przydarzy się w nowych filmach z Gwiezdnych Wojen.

      Mówi się, że ta nowa, trzeciea historia jest dla nowego pokolenia fanów. Ale przecież nasze pokolenie nigdy nie dostało swojej nowej historii. Ludzie, którzy byli dziećmi bądź nastolatkami w latach siedemdziesiątych i osiemdziesiątych, dostały swoje Gwiezdne Wojny. Swoją nową, świeżą i oryginalną historię. Nasze pokolenie? My dostaliśmy odgrzewanego kotleta. To był smaczny kotlet, którego jadło się przyjemnie w towarzystwie innych osób, ale prawda jest taka, że szef kuchni nas niczym nie zaskoczył. Dlatego przyszła pora na zmianę. Zmianę szefa kuchni i zmianę menu. Oto dlaczego Epizod Siódmy, może – o ironio – okazać się nową Nową Nadzieją.

      LINK
    • ...

      Apophis_ 2015-12-21 18:59:30

      Apophis_

      avek

      Rejestracja: 2005-12-25

      Ostatnia wizyta: 2021-04-26

      Skąd: Łódź

      Matek napisał:
      Ogólnie powiem Wam, że bawiłem się dobrze. Pewnie gdy będzie się to oglądać po raz drugi, to nie będzie tak fajne.
      -----------------------

      Przyznam, że za pierwszym razem miałem dość mieszane uczucia i w filmie zakochałem się dopiero po drugim obejrzeniu. Wbrew pozorom w TFA znajduje się mnóstwo niezwykłej symboliki i nawiązań, które po dokładniejszej analizie dają jeszcze frajdy z odkrywania kolejnych elementów układanki.

      Świetna kontynuacja Sagi i rewelacyjny wstęp do nowej, nowej Trylogii.

      LINK
  • Quasi-recka

    Qel Asim 2015-12-20 23:22:42

    Qel Asim

    avek

    Rejestracja: 2010-09-21

    Ostatnia wizyta: 2025-01-18

    Skąd: Pszczyna

    Star Wars Episode VII The Force Awakens

    Tytuł filmu, który zobaczyłem w ostatnią noc w katowickim IMAXie oddaje prawdę.
    The Force has awaken, truly awaken!
    Od ukazania tego filmu światu, Star Wars znowu JEST, powróciło po prawie 4 latach od TPM 3D, po 7 latach od świetnego animowanego kinowego TCW, po 10 latach od Zemsty Sithów...

    Będąc wciąż na świeżo po seansie i znając fabułę filmu już od kilku dni - mogę skusić się na następującą próbę rozważań, interpretacji, oceny i analizy filmu...

    SPOILER ALERT!!!

    "Cyt uwaga! Zaczynamy!"

    J.J.Abrams
    TFA to nie film Abramsa! A przynajmniej jego druga część, ale po kolei...
    Od strony wizualnej TFA jest zdecydowanie najlepszym filmem Sagi - tu nie mam nic, absolutnie nic do zarzucenia, żaden inny film SW nie wyglądał tak świetnie, w żadnym innym obraz nie był tak wyraźny, czysty, pochłaniający widza i wciągający w bardzo szybko toczące się wydarzenia...
    No właśnie - czy ten film był tak szybki jak być powinien?
    NIE! Akcja się ślimaczyła i co najgorsze od najgorszego możliwego momentu...
    Film zaczyna się akcją, jest dynamicznie, szybko, gwałtownie i z rozmachem. Czysty Abrams, takim jakim go zapamiętałem z obu Star Trek`ów. Jest super i dzieje się tak aż do przylotu na Takodanę, tam akcja się wycisza, zwalnia z szóstego biegu na pierwszy. OK to był właściwy moment na spowolnienie, ale co dalej.Do tej pory dostajemy typowego Abramsa którego uwielbiam, choć niestety ten film obył się bez rozbłysków i flar za które szczególnie tego reżysera pokochałem, ale rozumiem zrobił tak jak chciała większość (niestety)...
    Po odlocie z Takodany akcja powinna była przyśpieszyć. Niestety tak się nie dzieje, film już nie działa na pierwszym biegu, lecz w najszybszych momentach na luzie. Doprawdy? Z tak dynamicznego początku przejść na tak powolny rozwój wydarzeń? Powinno być na odwrót, jeśli już... Gdyby nie sceny bitwy końcowej i walki Finna i Rey z Kylo Renem, to można byłoby przysnąć. Niby decyzja o ataku na bazę Starkiller jest podejmowana w trybie błyskawicznym i delikatnie mówiąc nieprzemyślanym, ale tej naradzie brakowało dynamizmu - mówili o zagładzie a zachowywali się jakby to była towarzyska rozmowa.
    Inna sprawa to humor w filmie - to Abrams zrobił tak jak powinien, w jego stylu. Śmiałem się regularnie, na prawdę to jest to co Abramsowi wyszło bez zarzutu podobnie jak z jakością nakręcenia. I tutaj zmniejszenie ilości gagów pod koniec filmu było w pełni zasadne, choć jak już napisałem - to było zmniejszenie, częstotliwość zmalała ale do końca zdarzały się zabawne sytuacje.

    Carrie Fisher
    To zdecydowanie NAJSŁABSZA gra aktorska w filmie. Załamka, jak można było być tak bezjajeczną, bezpłciową? Ta Leia, którą znam z OT jest osobą dynamiczną, upartą, zawziętą i o mocnym charakterze, wręcz umiarkowaną furiatką. Zamiast tego w TFA widzę babunię, wystraszoną, słabą, bezradną i podatną na wpływ wszystkich i wszystkiego co dookoła jej. Jestem wybitnie zawiedziony jej osobą

    Chewbacca
    Jest dokładnie taki jaki być powinien. Wierny, otwarcie pokazujący swoje emocje. Jest super!

    Harrison Ford
    Dziadek który ma problem z poruszeniem się, to widać było już na trailerach, niemniej pomimo wieku trzyma poziom i klasę. To jest ten sam Han Solo którego poznałem w OT. Jest stary, zmęczony, ma powody do bycia nieszczęśliwym, ale zachował swoją osobowość i twardo staje wobec brutalnej prawdy. Jak dla mnie w jego postaci było wszystko tak jak trzeba, również akt jego uśmiercenia.

    Mark Hamill
    Wygląda jak stary pierdziel i zachowuje się jak stary pierdziel. Widzę w nim Obi-Wana z ANH, czyli z najgorszej z odsłon tejże osoby. No, ale trudno o Luke`u powiedzieć cokolwiek więcej w tej chwili...

    Oscar Isaac
    Poe Damerone... Gość wygląda obleśnie, niemniej jest dobrze dobranym na swoje miejsce. Wkurzyłbym się gdyby z najlepszego pilota zrobili jakiegoś taniego przystojniaczka, on do takich zdecydowanie nie należy i wyszło to bardzo dobrze. Jest go w filmie tyle ile trzeba, robi swoje w świetnym stylu nie tylko jak lata ale i w momentach gdy prowadzi konwersacje od tych przyjacielskich po mniej przyjemne. Postać jak najbardziej na duży plus!

    Daisy Ridley i John Boyega
    O nich razem, bo zbyt dużo bym odniesień robił. Ta para to zdecydowanie NAJLEPSZY duet, nie tylko TFA ale całej SAGI!!! Sceny z nimi, ich ekspresja, naturalność, wyraziste charaktery, brak mi słów by opisać jak bardzo polubiłem tę parę! Finn poza Yodą to chyba najbardziej poczciwa postać jaka kiedykolwiek była w Star Wars! Jest wystraszony, ale strach go nie paraliżuje, mężnie pokonuje swoją słabość i choć momentami nieudolnie, walczy o swoje przekonania, o swoje życie i jest gotów do absurdalnych wręcz poświęceń dla Rey. Po prostu super! Sama Rey, to perełka, od samego początku w tym swoim stroju wygląda jak Jedi i zachowuje się tak jak na przedstawicielkę Jasnej Strony przystało. Z pełnym zaangażowaniem staje do walki by bronić tego co wg niej słuszne, eksperymentuje i działa - ona nie próbuje, ona robi. Jest dużo lepsza od Luke`a Skywalkera. Rey nie ma oporów, słowo "niemożliwe" dla niej nie istnieje, mistrz Yoda byłby z niej wybitnie dumny, bo w odróżnieniu od jej domniemanego ojca (Luke`a) ona w pełni rozumie słowa "do or do not" i nie potrzebuje do tego nauczyciela. Ona żyje Mocą, którą podświadomie wykorzystuje od zawsze by przetrwać w brutalnej rzeczywistości Jakku, świadome jej używanie nie jest niczym nienaturalnym po prosu musi chcieć i coś się dzieje - działa tak jak Anakin Skywalker, który potrafił wszystko naprawić, wygrać w wyścigu i zniszczyć stację bojową Federacji bez szkolenia. Finn i Rey się świetnie uzupełniają, jedno podkreśla walory tej drugiej osoby - nie mogę się doczekać by zobaczyć dalsze losy tej pary.

    Adam Driver
    Pomysł zdjęcia maski... był dobrą decyzją. Dzięki temu ujrzeliśmy postać niepozorną i przez to dość prawdziwą. Po zdjęciu maski Bena zobaczyliśmy postać oślizgłą, która nie odpowiada stereotypowi użytkownika Ciemnej Strony takiej jak np. Darth Malak czy Malgus z Legends. To taki klasyczny dupek, który ma Moc którą się bawi a której nie rozumie i nie potrafi się jej w pełni poddać. Postać Kylo Rena to jak wielu słusznie zauważyło przerośnięty nastolatek który nie jest w pełni pewien tego czego chce i widać to od początku, regularnie popisuje się swoim opanowaniem Mocy, nie jest opanowanym tak jak Palpatine i z całą pewnością nie mógłby być nowym Imperatorem. Jest tym czym być powinien - narzędziem Snoke`a i jak wyżej wspomniałem - dupkiem. Zabicie Hana Solo to pierwsza prawdziwie męska decyzja jaką podejmuje w filmie, ale woli się nią upajać niż ją wykorzystać przez co daje się postrzelić Chewbacce z dość sporej odległości podczas gdy strzał Poe`a potrafił spokojnie zatrzymać w locie - to pokazuje jaką jest pierdołą a nie użytkownikiem Ciemniej Strony! Pomimo tych wszystkich minusów oceniam go na plus, niech tylko Snoke go doszkoli to będzie z niego konkretny gość.

    BB8
    Kocham go!!! Bije C-3PO i R2-D2 całkowicie i absolutnie, te dwa droidy mogły by się od swojego następcy uczyć! W tej małej kulce nie ma niczego, do czego można by się przyczepić. Jest wspaniały i dodaje wiele pozytywnej energii do tego filmu. UWIELBIAM go!!!

    Maz Kanata
    Te oczodoły typu Yoda... piękna sprawa Lubię ją, tyle i aż tyle. No i jej kantyna była the best! W końcu jakieś inne rasy niż Bithanie, Rodianie i Twi`lekańskie tancerki.

    Phasma
    Tak czytam opinie że było jej za mało... hmm... a po co niby miałoby być jej więcej? Sorry, ale fakt że jej zbroja pięknie błyszczała na teaserze, wcale nie oznacza że będzie to ważna postać. Ona spełniła swoją rolę postaci epizodycznej i tyle. Koniec kropka, cokolwiek więcej było zbędne. Wszystkie teasery, trailer i spoty zrobiły piękną ściemę, na ich podstawie można by napisać streszczenie zupełnie innego scenariusza niż tego który trafił na ekrany.

    Hux
    Ideolog faszysta, wręcz wzorcowy - pasował jak ulał a nawet aż do przesady

    Snoke
    Wygląda jak ork? OK, może być, no i co z tego? Nic o gościu nie wiemy poza tym że jest przywódcą frakcji First Order, natomiast było "coś" w tych scenach z nim... ten wygląd, zniszczenie ciała przez Ciemną Stronę, chętnie zobaczę go w EVIII - mam nadzieję że tym razem nie w wersji holo...

    To chyba tyle o osobach itp.
    Teraz fabuła...

    Na półtora tygodnia przed premierą filmu zacząłem w kolejne dni oglądać Sagę od TPM po ROTJ, tak dla przypomnienia i podkręcenia atmosfery przed TFA.
    Wniosek po tym przygotowaniu, w stosunku do opinii osób które widziały EVII przede mną był następujący...
    "Ci którzy oskarżają TFA o zerżnięcie i wklejenie fabuły ANH do nowego filmu i traktują to jak minus, nie widzieli chyba żadnego innego filmu SW poza ANH".
    Po obejrzeniu filmu muszę tę swoją uprzednią myśl podtrzymać!
    Wśród OT i prequeli nieustannie przewijają się te same historie i motywy, to ciągle mieszanie tych samych zdarzeń tylko inaczej podanych i rozrysowanych. By nie przeciągać tejże przydługawej wypowiedzi podam link z przykładami (nie wszystkimi możliwymi zresztą) -->
    https://pl.wikipedia.org/wiki/Gwiezdne_wojny#Podobie.C5.84stwa_mi.C4.99dzy_poszczeg.C3.B3lnymi_filmami


    To że scenariusz został ułożony w taki sposób, to NAJLEPSZY DOWÓD że otrzymaliśmy nowe Gwiezdne Wojny, nowy film w dokładnie takiej konwencji i typie fabularnym jaki zapoczątkował twórca G.Lucas! Co z tego że baza Starkiller przypomina coś typu Death Star 3.0? To tylko potwierdzenie tego że twórcy EVII odrobili zadanie domowe i stworzyli historię taką jaką powinni by zachować myśl przewodnią obecną w całej Sadze. To absolutnie nie jest minus - to GIGANTYCZNY plus fabuły TFA. W SW nie było nic odkrywczego poza ANH i TESB, nawet ROTJ był już w głównych motywach przewidywalny, a prequele ze swojej natury muszą prowadzić do tego co widzieliśmy wcześniej w ANH. TESB, ROTJ, TPM, AOTC i ROTS to kalki ANH i siebie nawzajem, a TFA tylko wpisuje się w tę konwencję. W dodatku bardziej oryginalnie niż jakakolwiek inna część! W TFA nie spotykamy żadnej dawnej planety, widzimy typy, ale nie planety, ich motyw lecz nie planetę, to buduje poczucie więzi z Sagą i wprowadza nowość. Ile razy można oglądać Tatooine, ile razy ona i inne planety były nadużywane w przeróżnych grach, książkach i komiksach z Legends a nikomu to nie przeszkadzało lub przeciwnie - wywoływało niezadowolenie z braku rozwoju nowych lokalizacji. Tu mamy budujący klimat motyw, lecz coś nowego, innego - a sporo fanów znów narzeka... szkoda gadać! Wcześniej wspomniałem o kantynie i zupełnie nowych rasach w niej... to świeżość której brakowało.
    Gwiazda Śmierci 3.0? Czy aby na pewno? Jak dla mnie fani Legends powinni skakać z radości, bo baza Starkiller to nic innego jak stacjonarna wersja Pogromcy Słońc z książek Kevina J. Andersona, działająca trochę inaczej, w sposób zbliżony do Gwiazdy Śmierci, ale to wiąż bardziej Pogromca niż Gwiazda. W Legends co chwilę mieliśmy jakąś co raz bardziej przekokszoną broń czy postać, tutaj znowu TFA wpisuje się w konwencję.
    Co do zniszczenia bazy... faktem niezaprzeczalnym jest, że Ruch Oporu wykończył ją zbyt łatwo, nawet jeśli uwzględnimy wewnętrzne eksplozje wywołane przez Hana i Chewiego, ale wystarczy sobie przypomnieć ANH, ROTJ czy TPM by dostrzec że tam też Rebelii i obrońcom Naboo poszło zdecydowanie zbyt prosto - znów nam się wątek wpisuje w konwencję.

    Kończąc wymienię jeszcze sceny które zapadły mi w pamięć na długo (chyba):

    - Finn ratujący Poe bez planu
    - pierwsza rozmowa Rey z BB8
    - Rey spuszczająca łomot Finnowi
    - Finn błagający BB8 o informację na temat bazy Ruchu Oporu
    - ucieczka z Jakku
    - wspomnienia Rey
    - Snoke
    - przemowa Huxa
    - akrobacje powietrze Poe`a na Takonadzie
    - Rey pokonująca Kylo Rena

    Film nie jest świetny, jest czymś pomiędzy dobrym a bardzo dobrym tworem. Niemniej jedno czuję na pewno po pierwszym seansie... Moc się przebudziła, na prawdę przebudziła... i choć nie ma rewelacji to są najprawdziwsze, tradycyjne Star Wars, a jednocześnie nowe. W szablonie, lecz ukazanym inaczej i z otwartym polem do dalszej twórczości poza filmowej. Star Wars znowu, podobnie jak przy trylogii prequeli czeka wielki rozwój około filmowego EU i dobrze że Legends w tym rozwoju nie będą przeszkadzały!

    Rey&Finn&BB8 <3

    LINK
    • Re: Quasi-recka

      Virdi 2015-12-20 23:42:42

      Virdi

      avek

      Rejestracja: 2015-01-18

      Ostatnia wizyta: 2024-09-21

      Skąd:

      Co do wątków powtarzających się we wszystkich częściach - jeżeli rzeczywiście będą się powtarzać - to jest szansa, że wybaczę Kylo Renowi ten ostatni pojedynek, który przegrał. Według schematu w następnej części to on (lub Snoke) wygra!

      Trochę denerwuje mnie zbyt entuzjastyczne podejście do niektórych postaci, tak jak np opisałeś BB-8.
      Tak, jest to super postać, ale zarzucanie R2 i C3PO żeby się od niej uczył to trochę lekka przesada. Wystarczy pomyśleć, że gdyby nie oni to nie byłoby na kim wzorować takiego BB-8.

      Co do Phasmy - rzeczywiście miałem nadzieję na postać typu "Boba Fett 2.0", ALE może odegra większą rolę w następnym filmie, tak jak nasz kochany łowca nagród.

      Dalej denerwuje mnie też Rey, która wszystko potrafi, ale jakby nie patrzeć, to Anakin był identyczny!

      No i TFA pozostawia wiele pytań… skąd Maz Kanata ma miecz Anakina/ Luke`a? Nad tym chyba zastanawia się każdy po seansie TFA!

      LINK
    • Re: Quasi-recka

      Dan Ordo 2015-12-20 23:53:09

      Dan Ordo

      avek

      Rejestracja: 2009-06-12

      Ostatnia wizyta: 2017-01-03

      Skąd: Tu, tam...

      Pełni się zgadzam z twoją recenzją! Zaskakujące jest to jak TFA zostało, aż tak zimno przyjęte przez fandom na całym świecie (nie tylko Bastion) SW.
      Ludzie nie rozumieją, że Star Warsy to nie dzieło Shakespearowskie, czy dystopijskie. Miejmy nadzieję, że moc będzie silna w następnych częściach trylogii.

      Notabene pięknie opisałeś Bena.

      LINK
    • Re: Quasi-recka

      Qel Asim 2015-12-21 23:27:00

      Qel Asim

      avek

      Rejestracja: 2010-09-21

      Ostatnia wizyta: 2025-01-18

      Skąd: Pszczyna

      The Force has awaken, truly awaken!

      Po drugim seansie, tym razem w katowickim Multikinie na wersji 3D/dubbing, powyższe słowa nie są stwierdzeniem na podstawie interpretacji, analizy i rozważań nad filmem, to UCZUCIE. Uczucie że Moc się przebudziła i ma swoją konkretną atmosferę. Biorąc film bardziej na mentalnym luzie, bez przywiązywania uwagi do drobiazgów i rozbijania go na czynniki pierwsze, a po prostu kontemplując obraz, dźwięk i grę aktorską, poczułem to o czym wcześniej pisałem i zrewidowałem część poglądów na temat filmu...

      J.J.Abrams
      Muszę wycofać się odrobinę z zarzutu że w drugiej połowie filmu zabrakło dynamizmu. Może akcja nie była aż tak szybka jak podczas ucieczki z Jakku, ale wciąż wydarzenia toczyły się dość szybko. Chyba byłem zwyczajnie zmęczony po całym dość intensywnie wycieczkowym dniu, a wspomniane spowolnienie około 3:00 AM wydawało mi się być znaczniejsze (zwłaszcza w perspektywie wybitnie dynamicznego początku), czego nie odczułem dzisiaj na seansie o 10:30 AM.

      Carrie Fisher
      Tutaj podobnie jak w przypadku Abramsa. Co do tego że stała się babunią i straciła swój mocny charakter który znam z OT, zdanie podtrzymuję. Natomiast te nostalgiczne sceny, jednak były całkiem dobrze wyważone i nie spowalniały filmu tak bardzo, jak mi się wydawało - cóż, trzeba było jednak się zdrzemnąć po powrocie z wycieczki Niemniej, choć dalej uważam że Lei zabrakło dawnej werwy, to jednak nie jest to problem i wpasowuje się to w konwencję nieszczęśliwej matki i zmęczonej generał.

      BB8
      Zachwyt tym droidem tylko się wzmógł, jest genialny!!! To miks R2-D2 i C-3PO w jednym, a jednocześnie zupełnie inny droid

      John Boyega
      Mam nadzieję że dotrwa nie tylko do końca tej trylogii, ale i że w EIX, X i XI też go ujrzę Ten gościu jest taki naturalny i szczery, odnoszę wrażenie że gra siebie - tylko że pod innym nazwiskiem i w gwiezdnej bajce

      Daisy Ridley
      Jej walka z Kylo Renem, moment skupienia się, zatrzymania... otwarcia na Moc... No i ta muzyczka stworzona tylko dla niej... Przyszła Mistrzyni Jedi? OBY!!! <3

      Fabuła
      Spory o jakość fabuły, niebezpodstawne oskarżenie o skopiowanie głównego wątku ANH. Tym razem miałem to gdzieś, tym razem przyszedłem do kina by zakosztować tego do czego doszedłem drogą analizy, interpretacji i rozważań. To są prawdziwe SW, dlatego że wpasowują się w schemat "starłorsowatości" i nie pomimo, a właśnie dzięki powieleniu tego schematu, pełnego naiwności i infantylności których to przymiotów liczne przykłady zawiera cała Saga.
      "Nie myśl, czuj. Zdaj się na instynkt", "You must feel the Force around you!"
      TFA wymaga od widza czucia... Moc się przebudziła... "You have that power too!" słowa Luke`a z ROTJ wklejone w teaser są szczególnie zaadresowane do odbiorcy filmu. Poczuj się jak Jedi, nie myśl, nie analizuj, nie zajmuj się tym co przyziemne... Wycisz się, skup się na tym co widzisz, "nie myśl o przyszłości kosztem chwili bieżącej" - wczuj się, bądź częścią wydarzeń. Słuchaj Maz, zamknij oczy rozumu i poczuj Moc, poczuj jak Cię otacza i wypełnia całego. Chłoń jej energię całym sobą...
      To właśnie uczyniłem - poczułem Moc, poczułem - nie doszedłem do wniosku. CZUŁEM - a ona mnie wypełniła...

      O to chodzi w tym filmie i dlatego to są prawdziwe SW. Dawny mistycyzm powrócił, choć nikt nie zanegował kwestii midichlorianów (które jak dla mnie wcale nie pozbawiają Mocy aspektu mistycznego), to zeszły one na dalszy plan i film pokazuje Moc od strony transcendentalnej w taki sposób by można było go prawdziwie poczuć. To jest istotą powrotu SW - odkryć Moc na nowo!

      Rey&Finn&BB <3

      LINK
      • Re: Quasi-recka

        Qel Asim 2015-12-22 10:46:45

        Qel Asim

        avek

        Rejestracja: 2010-09-21

        Ostatnia wizyta: 2025-01-18

        Skąd: Pszczyna

        I jeszcze trzy sprawy...

        Adam Driver
        Kylo Ren po drugim seansie też wypada lepiej, widać przyzwyczaiłem się już do jego wyglądu i zaakceptowałem go takim jaki jest. Dużo łatwiej się oglądało sceny z nim, mając tę świadomość jego wyglądu bez maski. Reszta bez zmian.

        Utwory The Scavenger, Rey Theme, The Jedi Steps (kolejność przypadkowa) tym razem rozbrzmiewały we mnie na długo po wyjściu z kina, praktycznie przez cały dzień. Ten film nie należy oglądać, w niego trzeba się wczuć!

        Po drugim seansie zapragnąłem 3, 4 i 5 seansu... i mam zamiar to pragnienie zrealizować, choć w większych odstępach czasowych. Za tydzień znowu IMAX 3D, a później się zobaczy - za kolejne 2-3 tygodnie, miesiąc itd. tak długo jak będzie leciał w kinach (a w Cinema-City poleci pewnie przez jakieś 3 miesiące jak nic), tak długo będę na niego regularnie chodził - chyba że pora będzie nieludzka lub mi się znudzi Niemniej 3D w zwykłym kinie też wygląda dobrze, choć były liczne sceny w których jakość IMAXu bezdyskusyjnie przebijała zwykłe kino.

        Rey&Finn&BB8 <3

        LINK
    • Re: Quasi-recka

      YodaZgredek 2016-12-20 19:02:39

      YodaZgredek

      avek

      Rejestracja: 2016-09-29

      Ostatnia wizyta: 2019-08-08

      Skąd: Tarnowskie Góry - Bobrowniki Śląskie

      Co jak co ale to jest najlepsza recka jaką czytałem ze wszystkich na filmwebie to na tym forum ta jest najlepsza!

      -pierwsza rozmowa Rey z BB8 jak dla mnie zdecydowanie najlepsza

      LINK
  • cóz...

    Burzol 2015-12-20 23:57:03

    Burzol

    avek

    Rejestracja: 2003-10-14

    Ostatnia wizyta: 2025-01-17

    Skąd: Poznań

    Po drugim seansie wiem....że będzie jeszcze dużo seansów. Zapewne kiedyś napiszę coś więcej, ale i tak tego nikt nie przeczyta, za dużo tu piszecie. W każdym razie za kolejnym obejrzeniem film robi się lepszy.

    Luźne notatki z seansu:
    - Lor San Tekka zna bardzo dobrze Kylo Rena, w jaki sposób?
    - Czy Rey bezczelnie ukradła BB-8 od Teedo?
    - "I can do this" "I can do this"
    - "Droid, please"
    - Dlaczego Kylo tak bardzo reaguje na wieść o tajemniczej dziewczynie? Wie o niej coś więcej, czy tylko irytują go ludzie, którzy mu przeszkadzają?
    - Snoke jak tylko usłyszał o dziewczynie zdolnej w Mocy zaraz chciał ją zobaczyć. Znowu, dlatego, że zbiera zdolnych na Moc, czy interesuje go konkretnie Rey?
    - Maz Kanata przeżyła pogrom First Orderu? Czyli może wrócić?
    - Słychać Szturmowca Blond Bonda
    - Dlaczego Han szturmując Starkiller nie wziął ze sobą wojska, jak zrobił to przy Endorze? Bez sensu.
    - "We`ll use to Force!" -"....That`s not how it works!"
    - Dlaczego Ben?
    - TA scena z Hanem jest źle wyreżyserowana. Przy drugim seansie przeszkadza mi tylko ona. Meh :/.

    Ogólnie polecam kolejne seanse. ...I naprawdę nie mogę się doczekać Epizodu 8. I w sumie nawet nie obchodzi mnie czy Rebelia powstrzyma Snoka i Najwyższy Porządek, jedyne co chcę widzieć, to więcej przygód Finna, Poe i Rey, i żeby byli przyjaciółmi, i żeby mieli przygody, i żeby za nimi zawsze chodzili Chewie i BB-8.

    LINK
  • Przebudzenie Mocy, czyli jest średnio

    Vergesso 2015-12-21 03:02:00

    Vergesso

    avek

    Rejestracja: 2007-08-29

    Ostatnia wizyta: 2025-01-16

    Skąd: Toruń

    Byłem na premierze, z ludźmi z TISW, przez dłuższy czas nic nie pisałem, bo nie wiedziałem co. Ten film mnie po prostu skołował Nie miałem pojęcia, co o nim sądzić - czy jest dobry, czy zły, czy mi się podobał, czy mi się nie podobał...
    Teraz doszedłem do wniosku, że film był średni. Bardzo średni. Od razu uprzedzę przez spoilerami, bo nie chce mi się ich ukrywać!!!!!!!!!!

    Ale na samym początku już miał jeden plus: najważniejsze, że łączy się z Powrotem Jedi! Przed filmem bałem się, że ten film będzie miał się nijak do Powrotu Jedi, że nie wyjaśnią kwestii nowego Zakonu Jedi, że oleją związek Hana i Lei... na szczęście to jest wszystko wyjaśnione! Co prawda chciałbym zobaczyć, jak ten Zakon Jedi powstaje, jak wyglądają Jedi w koncepcji Luke`a, a tu od razu przeskoczyli do kalki z Zemsty Sithów i Nowej Nadziei - czyli wyrżnięcie Jedi i wspominanie o tym, jak do upadku Jedi przyczynił się koleś w masce. No, ale przynajmniej to wyjaśnili.
    Również dobrze, że wyjaśnili, czemu Han i Leia nie są razem - przejście dzieciaka na CSM i zdrada rodziców rzeczywiście może załamać na tyle, że nawet największy związek by się rozpadł.
    Nie pasuje mi natomiast to, czemu Leia postanowiła nie szkolić się na Jedi - przecież generałowi Ruchu Oporu by się takie umiejętności przydały. Zwłaszcza, że w filmie widać, że Leia jest wrażliwa na Moc, skoro wyczuła śmierć Hana Solo w Bazie Starkiller. Moim zdaniem głupota ze strony scenarzysty i reżysera.

    No, ale jak sam film?

    Podstawowym problemem filmu jest to, że jest w dużej mierze kalką Nowej Nadziei i książkowego Legajsa jednocześnie. Do tego twórcy wplecili od cholery motywów z poprzednich filmów, co powinno być plusem... ale jednocześnie jest to strasznie pozbawione inwencji. Prequele były przynajmniej oryginalne, a tutaj oryginalności brak. Choć oczywiście, nie oznacza to, że nie można się dobrze bawić, bo wiele elementów było nieco przekopiowanych, ale za to były bardzo fajne - np. baza Starkiller, choć trochę kalka z Gwiazdy Śmierci, to była to fajna rzecz.

    Ale na pewno można powiedzieć jedno: ten film był lepszy od Ataku Klonów! Z tym, że dotychczas uważałem AOTC za najsłabszy epizod SW, więc TFA nie dokonało tu wielkiej sztuki będąc lepszym od AOTC, jednak pokazuje to, że TFA ma w sobie to "coś".

    Bardzo zabrakło mi większego nakreślenia sytuacji politycznej galaktyki. Wiemy, że mamy obok siebie dwa równorzędne organizmy państwowe: Nową Republiką i Najwyższy Porządek. Nowa Republika też wspiera partyzantkę na terenach NP w postaci Ruchu Oporu. I moje pytanie brzmi: dlaczego Nowa Republika została ukazana tylko w jednej scenie, która niewiele nam o niej powiedziała? Jaką rolę odgrywa Coruscant na arenie politycznej galaktyki? Czy Najwyższy Porządek był też współtworzony przez niektórych mieszkańców Nowej Republiki, którzy rozczarowali się demokratycznym tworem, bo nie spełnił ich oczekiwań od razu? Tego nam, niestety, nie powiedziano, a szkoda.

    Zamiast tego mamy przygodówkę, przypominającą trochę ANH: zamiast wkroczenia na Tantive 4 jest lądowanie na Jakku, zamiast poszukiwań R2 są poszukiwania droida-piłki, zamiast pustynnej Tatooine jest pustynna Jakku, zamiast Luke`a Skywalkera-wieśniaka jest Rey-wieśniaczka, zamiast Dartha Vadera w masce jest Kylo Ren w masce... można by wymieniać wiele zerżniętych elementów
    Ale jest to zrzyna nie tylko z ANH, bo jest też sporo wzięte z książkowego Legajsa... sorry, ale Ben Solo alias Kylo Ren to wypisz-wymaluj Jacen Solo alias Darth Caedus
    Ogółem, w filmie widziałem sporo żerowania na nostalgii.

    Ale jednak są pewne różnice: poszukiwania droida dość szybko się kończą, kiedy Kylo Ren się orientuje, że nie potrzebuje droida, planety są całkiem różnorodne(choć niestety pozbawione inwencji), czy jedna rzecz, która baaaardzo mi się podobała, a mianowicie istotna różnica w ukrywaniu tożsamości między Vaderem, a Renem - ale o tym napiszę za chwilę.

    Film ma na pewno parę plusów, choćby w postaci przedłużenia konfliktu Nowa Republika-Resztki Imperium, które wyewoluowały tutaj w Najwyższy Porządek, kwestia nieukrywania tożsamości Kylo Rena, Baza Starkiller, która choć jest połączeniem kilku superbroni z filmów i starego EU, to bardzo mi się spodobała, Poe Dameron, który choć jest X-Wingowym pilociną, to bardzo mi się spodobał, narwaństwo Kylo Rena też mi się spodobało, zbroja Kapitan Phasmy... można by wymieniać.

    A chciałem napisać coś więcej o jednej rzeczy, która szczególnie przypadła mi do gustu: baza Starkiller. Z jednej strony, swoiste połączenie Gwiazdy Śmierci, Działa Galaktycznego i Pogromcy Słońc, a z drugiej strony - jeszcze nigdy nie mieliśmy superbroni, która byłaby wbudowana w planetę - to mi się bardzo spodobało! No i fajnie to wyglądało.
    Minusem tu jednak jest rozwalenie kilku planet rządowych Nowej Republiki, zanim nam tą Nową Republikę opisano - dlatego zniszczenie tych kilku planet nie wzbudziło współczucia litości, a raczej irytację na "No ale powiedzcie coś więcej o tej Nowej Republice!".

    Minusów w filmie też trochę jest, ale chciałem napisać o dwóch, które mi się rzuciły w oczy: pierwsze to to, że Ruch Oporu używa nadal X-Wingów, a Najwyższy Porządek nadal starych TIE Fighterów. Przecież już w ROTJ widzieliśmy nowe myśliwce dla obu stron konfliktu - dlaczego więc nowych statków tutaj jak na lekarstwo?

    Natomiast to, co mnie najbardziej wkurzyło w filmie, to FATALNY pojedynek na bronie świetlne. Bronie, bo de facto miecz świetlny vs. rozwidlony miecz świetlny/jelec świetlny/jakkolwiek to nazwiemy. Zastanawiam się, czy przypadkiem nie jest to najgorszy pojedynek z całego SW.
    Z jednej strony, świetna muzyka w tle pojedynku, ale z drugiej strony, problem jest w tym, że dwóch kompletnych amatorów:
    -rzuciło się na wyszkolonego force-usera
    -i go pokonało!
    Sorry, ale jak to jest możliwe? Owszem, widać, że Finn i Rey jakoś umieli walczyć bronią białą, ale żeby POKONAĆ wyszkolonego force usera? Na to trzeba jakichś umiejętności, wyszkolenia, umiejętności korzystania z Mocy, pewnie midichloriany też miały na to jakiś wpływ. Takich jaj jeszcze w Gwiezdnych Wojnach nie mieliśmy.
    I od razu mówię - nie, to że Ren był ranny, mnie nie przekonuje, tak czy siak był to wyszkolony użytkownik mocy, a jego przeciwnicy byli kompletnymi amatorami i nowicjuszami w tych kwestiach.


    No, ale teraz o postaciach:

    Na plus:

    -Kapitan Phasma - bardzo fajnie wyglądająca postać: Mroczny Szturmowiec z peleryną, do tego z damskim głosem. Nie mówiąc o tym, że lubią tą aktorkę już z ostatnich "Igrzysk Śmierci". Szkoda tylko, że tak słabo ją rozwinęli.
    Swoją drogą, podobnie szkoda w przypadku Maxa von Sydowa - kurde, taki aktor, a tak mało wykorzystany!

    -Poe Dameron - wyluzowany gość, przyzwoity, nie jest kalką Wedge`a Antillesa, czego się obawiałem. Jeśli Oscar Isaac zagra Apokalipsa w nowych X-Menach tak dobrze, jak zagrał Damerona, to będzie ok

    -stare postacie, czyli: Han Solo, księżniczka-generał Leia Organa, C-3PO, Chewbacca, czy nawet R2-D2, pomimo swojego krótkiego występu. Oczywiście, Han Solo wiedzie tutaj prym! Świetnie gra, ma świetne dialogi, no i budzi nostalgię pozytywną! Dość powiedzieć, że był zdecydowanie najlepszą postacią w filmie! Szkoda, że go uśmiercili, natomiast scenę jego śmierci muszę skomentować: z jednej strony, kiedy zaczął swoją rozmowę z Renem w Bazie Starkiller, to zacząłem kombinować "O kurde, uśmiercą Hana Solo?". Bo sorry, ale nie było bata, by Kylo Ren nagle przeszedł na stronę tych dobrych już w jednym filmie! Z drugiej jednak strony miałem nadzieję, że jednak Hana Solo nie uśmiercą. Niestety, stało się inaczej, trochę przewidywalnie, ale jednak szkoda.
    Reszta starych postaci też fajnie, nawet Chewie, którego nie lubię, oraz R2, który jednak zapiszczał dopiero w ostatnich scenach filmu.


    Na minus:

    -Rey - czyli swoista kalka-mieszanka Luke`a Skywalkera i Hana Solo. Z jednej strony - ta dziewczyna ma charakter! Jednak z drugiej strony, jak napisał wyżej Gunfan - to swoista Mary-Sue. Wszystko potrafi, wszędobylska, kurde, nawet wrażliwa na Moc. I przez to "dziewczę od wszystkiego" jest jednocześnie cholernie irytująca

    -Man Kanata - kosmitka wymyślona chyba tylko po to, by tłumaczyć niedoróbki fabuły widzowi. Choć może to wina tego, że prawie nic o tej postaci nie wiemy? Jak ją lepiej wyjaśnią, to może i lepiej ją ocenię.


    Ocena środkowa, czyli trudno mi powiedzieć:

    -Kylo Ren - no właśnie... na początku wydawał mi się cholernie irytujący, bo był kalką Vadera w nowym filmie. Zwłaszcza, że "czarny charakter z maską". Jedyne co było w nim fajne, to nowatorski miecz świetlny.
    Ale to, co było dalej... dwa wielkie plusy dla Kylo Rena! Pierwszy plus za to, że mnie zaskoczyli zdjęciem maski Kylo Rena i pokazania go w pełnej krasie już w pierwszy filmie. Serio, byłem przekonany, że będą go pod tą maską ukrywać przez kilka filmów, a tu już został odkryty! Niezwykłe! I bardzo mi się spodobało! Do tego fajna reakcja Preziego, który siedział koło mnie: "O, Severus Snape!". W istocie - rozwijają teraz potterowskie uniwersum nowymi filmami, książkami, itp. Jeśli więc kiedykolwiek będą chcieli kręcić film o młodym Snapie, to Adam Driver będzie jak znalazł, by go zagrać.
    Kolejną rzeczą, która mi się u niego spodobała, to to, że ten facet jest narwańcem i łatwo się wkurwia - no kurde, trochę jakbym zobaczył siebie w krzywym zwierciadle.
    Również podobało mi się swoiste "modlitwy" do maski Vadera - może trochę dziwnie to wyglądało, ale podobało mi się, zwłaszcza marsz imperialny w tle.
    Natomiast to, że jest zbuntowanym synem Hana i Lei, jest akurat na lekki minus, bo jak już zrzynać ze starego EU, to coś fajnego - a nie książkowego Legajsa, którego nie lubię. To już nie lepiej było zostawić tego nieszczęsnego Jacena? Natomiast to tylko lekki minus - bo co prawda wątek fanom SW znany, ale na filmach to coś nowego.

    -Finn - z jednej strony, ciekawy koncept: zbuntowany szturmowiec. I ciekawa postać. Z drugiej strony - to jak wszędzie lata, spocony, denerwuje się... to potrafi trochę zmęczyć.

    -oficerowie Najwyższego Porządku - fajni, choć ciężko mi odróżnić Huxa od tego drugiego, ale trochę ich mało. I chyba klasą im nieco brakuje do tych imperialnych.


    Postacie, które zostawiam bez oceny:

    -Najwyższy Wódz Snoke - z jednej strony, kalka Sidiousa, ale z drugiej strony... a może to nie jest kalka tylko to WŁAŚNIE JEST Imperator Palpatine, czyli Darth Sidious, tylko odrodzony? Przecież jest cholernie podobny do Sidiousa z wyglądu, poza tym Palpek mógł przeżyć wrzucenie do przez Vadera do szybu - w starym EU przeżył i mieliśmy kapitalny komiks Dark Empire, więc czemu nie mógłby tutaj. Byłoby to kapitalne nawiązanie, do tego by po prostu pasowało! Ale miałbym uciechę, gdyby tak zrobili
    Póki co jednak, za mało o nim wiemy.

    -droid-piłka BB-8 - bo mnie nie ruszył. Nie wrzuszył, ale i nie wkurzał, po prostu nie zrobił na mnie wrażenia. De facto jest to odpowiednik 3PO, R2 i Jar Jara na nową trylogię.

    -Luke Skywalker - z oczywistych przyczyn - co o nim powiedzieć, skoro pojawił się na ostatnią minutę filmu?


    Muzyka:
    Z jednej strony - trochę rozczarowanie, bo zabrakło czegoś, co wpadłoby w ucho. Z drugiej strony - to wciąż John Williams! Słabszy, ale jednak. No i muzyka do pojedynku Rey i Finn vs. Kylo Ren była fajna, nawet jeśli sam pojedynek był do dupy.

    Ogółem, film oceniam jako średni. Nie do końca tak wyobrażałem sobie dalsze wydarzenia w galaktyce SW po ROTJ. Poza tym, mimo paru plusów, brakuje mi trochę w nim klimatu gwiezdno-wojennego. Dałbym mu ocenę 6/10, lub 5,5/10. Ale chyba 6/10.
    Choć powtarzam - na pewno jest lepszy od AOTC. A czy lepszy od jakichś innych epizodów - zobaczymy.
    No i inna sprawa, że idę na niego drugi raz, podobnie jak byłem dwa razy na najnowszych Igrzyskach Śmierci - bo na TFA rodzina mnie też wyciąga


    Natomiast jest coś, czego się boję - jestem jedną z chyba niewielu osób, które mają raczej sceptyczno-środkowy stosunek do nowych SW. I się zastanawiam, czy z tego powodu mogę zostać uznany w fandomie za "tego złego"? Wielokrotnie już to widziałem na Bastionie w postaci wielu kłótni, a ostatnio odczułem to też na spotkaniu TISW po premierze TFA.
    Oczywiście - jeśli będę jakimś swoistym "niepożądanym" w fandomie z powodu tego, że nie uważam TFA za wspaniały film, to mogę się w przeciągu paru lat wycofać z fandomu, zarówno na żywo, jak i w necie(Bastion), bo nie będzie miało sensu pozostawanie gdzieś, gdzie nie jestem mile widziany. Tylko trochę szkoda będzie.


    Aha, jeszcze dwie rzeczy co do nowego filmu: Jedna to pytania:

    1. Czy waszym zdaniem Snoke to Palpatine? Ja uważam, że byłoby to fajne rozwiązanie, nie mówiąc o tym, że bardzo go przypomina.
    2. Czy Najwyższy Porządek rozwalił... Coruscant? Trochę ta planeta miasto wyglądała jak Coruscant, ale to chyba nie była Coruscant właśnie?

    A druga rzecz: oczywiście, moja klasyfikacja filmów z SW, z uwzględnieniem TFA, od najlepszego filmu(pierwsze miejsce) do najsłabszego(siódme, ostatnie miejsce):

    1. Zemsta Sithów
    2. Powrót Jedi
    3. Imperium Kontratakuje
    4. Nowa Nadzieja
    5. Mroczne Widmo
    6. Przebudzenie Mocy(przynajmniej na razie go tu stawiam)
    7. Atak Klonów

    LINK
    • Re: Przebudzenie Mocy, czyli jest średnio

      Michalomatek 2015-12-21 07:52:12

      Michalomatek

      avek

      Rejestracja: 2015-04-29

      Ostatnia wizyta: 2016-02-25

      Skąd: Moraband

      Hosnian Prime. Nie ma obaw, że zniszczone planeta - miasto to Coruscant. Tą rzecz można bez problemu zbadać na Wookiepedii.

      LINK
      • Re: Przebudzenie Mocy, czyli jest średnio

        darth_numbers 2015-12-21 09:04:13

        darth_numbers

        avek

        Rejestracja: 2004-08-03

        Ostatnia wizyta: 2025-01-17

        Skąd:

        Coruscant zostało zniszczone "symbolicznie" aby odciąć się od Trylogii Prequeli. Wątpię, żebyśmy znowu kiedyś usłyszeli nazwę Coruscant.

        LINK
        • Re: Przebudzenie Mocy, czyli jest średnio

          Wolf Sazen 2015-12-21 16:15:03

          Wolf Sazen

          avek

          Rejestracja: 2008-01-13

          Ostatnia wizyta: 2025-01-17

          Skąd: Prudnik

          Przecież nie da rady kontynuować historii tej galaktyki bez planety, która była swoistym centrum galaktyki zarówno za czasów Republiki oraz Imperium...

          LINK
        • Re: Przebudzenie Mocy, czyli jest średnio

          Lord Sidious 2015-12-21 18:29:08

          Lord Sidious

          avek

          Rejestracja: 2001-09-05

          Ostatnia wizyta: 2025-01-17

          Skąd: Wrocław

          To nie Coruscant, to Hosnian - ta nazwa pada w filmie.

          LINK
          • Re: Przebudzenie Mocy, czyli jest średnio

            darth_numbers 2015-12-22 09:57:40

            darth_numbers

            avek

            Rejestracja: 2004-08-03

            Ostatnia wizyta: 2025-01-17

            Skąd:

            Zastanów się, jaki cel miało pokazanie zniszczenia Stolicy Republiki? Wg mnie są DWA:

            1.) Z fabularnego punktu widzenia Galaktyka została pozbawiona rządu jednego z dominujących Państw. Co skutkuje anarchią, chaosem i wojną domową, a to jest idealne tło dla gwiezdnowojennych historii.

            2.) Uwolnienie się od konieczności pokazywania Coruscant - bo jej bliźniak został zniszczony. Chyba nie myślisz, że Hosnian Prime wyglądało DOKŁADNIE tak samo jak Coruscant przez PRZYPADEK?

            LINK
    • Re: Przebudzenie Mocy, czyli jest średnio

      Mister S. 2015-12-21 11:59:33

      Mister S.

      avek

      Rejestracja: 2014-11-28

      Ostatnia wizyta: 2025-01-17

      Skąd: Kraków

      Co do walk:
      1. Pragnę zauważyć, iż w star warsowych wojskach mamy żołnierzy specjalizujących się w danej dziedzinie (medyk polowy, nurek itp.), ale reszta niezależnie od dziedziny jakieś podstawowe umiejętności z ogólnego zakresu ma. Więc jak mamy szturmowców, którzy z mieczem świetlnym sobie poradzą, to Finn jakieś wstępne szkolenie przejść musiał.
      2. Finn jakoś Rena nie pokonał, na odwrót.
      3. Nie na co dzień zabija się własnego ojca. Kylo zabijając Hana, chciał sobie udowodnić, że stoi po Ciemnej Stronie. Jak sam mówił, ciągnie go do światła i zapewne w podświadomości kochał ojca i po jego zabiciu mógł się rozkleić, co widać wtedy, kiedy nie może wezwać miecza.
      4. Ren Ben oberwał jeszcze z kuszy Chewbacci. Nie bez powodu w całym filmie ją chwalono.
      5. Rey jakoś na początku nie walczy bosko. Macha mieczem jak tym swoim kijem. Najpierw robi odepchnięcie, potem atak, i ucieka i tak w kółko. Dopiera nad urwiskiem, kiedy się wycisza, uspokaja, wali Mocny kontratak, a o tym w następnym punkcie.
      6. Tytułowe Przebudzenie Mocy, które miało miejsce w Rey. Ona w sobie odkryła tę Moc, i jej zasmakowała. O to chodzi.
      7. Jeśli żaden z poprzednich argumentów do ciebie nie trafił, to pocieszeniem będzie to, że w Gwiezdnych Wojnach zawsze jakiś wieśniak pokonuje super extra na maksa wyszkolonego bad guy`a lub stację. Obiw-Wan i Darth Maul, Luke i Gwiazda Śmierci, Luke i Vader (TESB ), więc spokojnie. To u nas tradycja .

      LINK
      • Re: Przebudzenie Mocy, czyli jest średnio

        Vergesso 2015-12-21 14:46:12

        Vergesso

        avek

        Rejestracja: 2007-08-29

        Ostatnia wizyta: 2025-01-16

        Skąd: Toruń

        1. O tym, że Finn przeszedł szkolenie w szermierce, to można się domyśleć po tym, że nowe szturmki umieją walczyć bronią białą, więc Finn też umiał - ale co innego umieć walczyć czymś takim, a co innego dorównywać użytkownikowi Mocy, a to jest przesada, co mieliśmy w filmie.

        2. Finn nie pokonał, ale mu dorównywał - i to jest dziwne, trochę bezsensowne

        3. Prawdopodobnie jest tak, jak piszesz, że Ren mógł się jednak rozkleić po zabiciu ojca - tyle, że to nadal nie tłumaczy przegranego pojedynku z amatorami-nowicjuszami

        4. Pisałem o tym wcześniej w recce - wcześniejsze rany Rena mnie nie przekonują jako powód przegranego pojedynku

        5. To prawda, ale to nadal, na logikę, nie powinno być pomocne przy walce z doświadczonym i wyszkolonym Sithem/Mrocznym Jedi/Rycerzem Ren/force userem. Bo czym nagle wytłumaczymy to, że wyciszenie miało jej pomóc w pokonaniu doświadczonego wojownika?

        6. No ale ktoś, kto nagle odkrył w sobie Moc, dokonało się w nim "Przebudzenie Mocy", bez jakiegokolwiek wyszkolenia miał pokonać kogoś już przeszkolonego?

        7. No, nie przekonały mnie te wcześniejsze argumenty Co do kolejnych przykładów, to masz rację - rzeczywiście w wielu przypadkach w SW ktoś słabszy pokonywał kogoś silniejszego. Tyle, że w wymienionych przez ciebie przykładach to fajnie wyglądało, a tutaj...

        LINK
    • Re: Przebudzenie Mocy, czyli jest średnio

      darth_numbers 2015-12-22 10:14:55

      darth_numbers

      avek

      Rejestracja: 2004-08-03

      Ostatnia wizyta: 2025-01-17

      Skąd:

      Vergesso napisał:

      Sorry, ale jak to jest możliwe? Owszem, widać, że Finn i Rey jakoś umieli walczyć bronią białą, ale żeby POKONAĆ wyszkolonego force usera? Na to trzeba jakichś umiejętności, wyszkolenia, umiejętności korzystania z Mocy,

      -----------------------

      To nie jest gra RPG, gdzie o zwycięstwie decydują umiejętności, charakterystyki i punkty. To jest FILM, tu chodzi o względy fabularne. Finn i Rey są sprawnymi wojownikami i walczą o przeżycie, ledwo się im to udaje. Według mnie wszystko jest na swoim miejscu.


      pewnie midichloriany też miały na to jakiś wpływ.

      -----------------------

      Midi co? Nie ma czegoś takiego


      I od razu mówię - nie, to że Ren był ranny, mnie nie przekonuje, tak czy siak był to wyszkolony użytkownik mocy, a jego przeciwnicy byli kompletnymi amatorami i nowicjuszami w tych kwestiach.

      -----------------------

      Przeciwnicy Rena tylko wyglądają niepozornie, w rzeczywistości są bardzo niebezpieczni. Prawdopodobnie nigdy nie widziałeś prawdziwej bitki na własne oczy. Ja sam byłem świadkiem gdy wielki napakowany kickbokser dostał straszny łomot od połowę od niego mniejszego chudzielca, wściekłego dresiarza. Padł w 5 sekund. Wiele różnych czynników, zaskoczenie, zbytnia pewność siebie, niedocenianie furii przeciwnika. Tak to w życiu jest i lepiej zawsze o tym pamiętać.

      LINK
      • Re: Przebudzenie Mocy, czyli jest średnio

        delwin 2015-12-22 11:22:53

        delwin

        avek

        Rejestracja: 2015-12-19

        Ostatnia wizyta: 2017-12-18

        Skąd:

        No właśnie, nie ledwo. Jakby Rey z zaskoczenia załatwiła Kylo to można by się zastanawiać, ale ona stoczyła z nim długi pojedynek gdzie brała baty a potem "pstryk". Tak w stylu "starych dobrych filmów kung fu". Można to było zrobić inaczej - Kylo załatwia Finna jak na filmie, potem widać jak dramatycznie opada z sił ledwo dysząc (i tutaj ładnie by wypadła niemożność przyciągnięcia miecza) a potem miecz w ręku Rey, która jednym furiackim atakiem (z użyciem Mocy) zaskakuje Kylo i walka się kończy. A tak - mamy regularny pojedynek równorzędnych przeciwników a na końcu Rey włącza dopalacze...

        Wprowadzanie do GW reguł rzeczywistych walk? PLEASE... W "realnej" walce po ciśnięciu na drzewo jak w filmie Rey byłaby na reanimacji...

        LINK
        • Re: Przebudzenie Mocy, czyli jest średnio

          darth_numbers 2015-12-22 12:16:50

          darth_numbers

          avek

          Rejestracja: 2004-08-03

          Ostatnia wizyta: 2025-01-17

          Skąd:

          Rey i Finn są sprawnymi "zadymiarzami", co w filmie jest podkreślane od samego początku. Finn całe życie był szturmowcem, szkolonym od dziecka do walki. Podobnie Rey, walka to jej chleb powszedni. Rey jest dzikim zwierzątkiem, wie do czego służą kły i pazury. Poza tym, w ciągu opowieści okazuje się, że Rey potrafi korzystać z Mocy i prawdopodobnie ma do tego wielki talent! Korzysta z Mocy walcząc z Kylo, być może nawet posługuje się nieświadomie Ciemną Stroną (jest to mocno zasugerowane).
          Kylo Ren... Twoje przekonanie o jego rzekomej potędze bardzo mnie bawi. Dałeś się zwieść prostym sztuczkom... Kylo to złoczyńca niedoskonały. Nie jest wielkim wojownikiem, w głębi serca jest tchórzem i słabeuszem. Rey wyczuwa w nim strach i niepewność. Strach i niepewność Kylo Rena zmuszają go do zachowywania POZORÓW bycia potężnym. Dlatego nosi czarny strój oraz maskę zmieniającą głos. Kylo Ren musi polegać na zastraszaniu, i sam żyje w wielkim strachu, że w końcu ktoś go przejrzy! To właśnie sprawia, że Kylo jest tak wspaniałą postacią, tacy ludzie naprawdę istnieją!
          Kylo jest jak szkolny dręczyciel: dobry w robieniu krzywdy, gdy jego koleżkowie przytrzymują ofiarę (egzekucja Lor San Tekka, dręczenie oficerów FO i ludzi przykutych do jego fotela). Nic dziwnego, że gdy w końcu trafia na zdeterminowanych przeciwników, którzy walczą całym sercem, wpada w wielkie kłopoty. Dlatego właśnie ten pojedynek jest bardzo realistyczny i jego wynik jest całkowicie do uzasadnienia: Sadystyczny słabeusz trafia na prawdziwych fajterów, którzy pokazują mu, gdzie jest jego miejsce (nie bez strat własnych, niestety).
          Jeśli chodzi o realizm walk w TFA: oczywiście ciśnięcie Rey o drzewo to gruba przesada. ALE: pojedynki wyglądają BARDZO realistycznie. Nie ma kręcenia głupich młynków mieczem i łamania podstawowych praw fizyki. Choreografia jest oszczędna i celowa. Walczący zachowują właściwe pozycje i mam wrażenie, że w końcu ktoś zwrócił uwagę na podstawę, czyli pracę nóg
          Co ważniejsze, widać, że walczący chcą zrobić przeciwnikowi krzywdę! A nie tylko widowiskowo uderzać w jego miecz. Wreszcie widzimy, że walczący odnoszą obrażenia. To wszystko sprawia, że starcia uzyskały realizm, jakiego nie było widać w tych sterylnych wygłupach z Trylogii Prequeli.

          LINK
          • Re: Przebudzenie Mocy, czyli jest średnio

            delwin 2015-12-22 12:37:22

            delwin

            avek

            Rejestracja: 2015-12-19

            Ostatnia wizyta: 2017-12-18

            Skąd:

            Kylo jest słaby? Ciekawe zatem po co były te "efekciarskie" sztuczki z zatrzymywaniem pocisków z blastera w locie? Problem w tym, ze jest on najpierw przedstawiony jako "superman" nieledwie a potem Rey spuszcza mu łomot właściwie bez trudu. "Popisy" Rey z kijem - widać, że aktorka nie ma za sobą jakiegoś większego treningu sztuk walk bo to strasznie słabo wyglądało. Gdyby spuściła im baty w stylu Jasona Bourne`a z "Tożsamości... "(walka z policjantami) to można by faktycznie uznać ją za małą twardzielkę, która de facto potrafi Mocy używać.
            Finn może i był szkolony do walki, ale dostał baty od swojego "kolegi" i raczej nie jest żadnym superwojownikiem...

            To jest drastyczne odstępstwo od kanonu gdzie generalnie Jedi/Sith ewidentnie górują w walce wręcz nad "zwykłymi" śmiertelnikami. Anakin wyżyna całą wieś Tuskenów, których też życie nie pieściło (mięczkami na pewno nie byli). Ktoś mu coś zrobił? Luke na barce Jabby czy w starciach ze szturmowcami podobnie - praktycznie bez zadrapania (no, raz go rękę trafili). Jeden Jango Fett się postawił Obiemu, ale i tak chodziło mu o to aby skutecznie uciec no i miał wsparcie. Jango zaś niewątpliwie jest "zawodowcem" w swoim fachu...

            Może gdyby nie budowanie wokół Kylo początkowej aury jaki jest świetny w użyciu Mocy to by się to trochę bardzie trzymało całości a tak wyszła gra komputerowa gdzie główna bohaterka dostaje power-upa...

            LINK
            • Re: Przebudzenie Mocy, czyli jest średnio

              darth_numbers 2015-12-22 13:22:11

              darth_numbers

              avek

              Rejestracja: 2004-08-03

              Ostatnia wizyta: 2025-01-17

              Skąd:

              Właśnie, Kylo jest "efekciarzem". W takich sprawach jest dobry. Otoczony plutonem szturmowców był w stanie powstrzymać jednego faceta, który do niego wystrzelił zza węgła. Kylo nie jest stylizowany na supermana, przeciwnie wprost, jest niedoskonały, jest "złym" (moralnie) nieudacznikiem! Dlatego to jest nowa jakość w Gwiezdnych Wojnach, nikogo takiego wcześniej nie było. A przy okazji, to sprawia, że jest ciekawą, realistyczną postacią.

              Rey z kijem - ta scena jest bardzo krótka i szybka, nie było czasu na analizę. Ale z tego co pamiętam (film widziałem 2 razy) Rey walczy bardzo szybko i brutalnie, choreografia jest realistyczna. Co do umiejętności aktorki - Daisy na pewno jest sprawniejsza fizycznie od przeciętnego uzytkownika Bastionu. Widziałem "featurette" z jej udziałem, ruchy bojowe Rey na pewno nie wyglądają "słabo". Raczej skutecznie i efektywnie.

              http://www.mensfitness.com/life/entertainment/star-wars-actress-daisy-ridley-works-out-jedi-training
              https://www.youtube.com/watch?v=oXrkQAQNCfg

              To fakt, że w trylogii prequeli Jedi i Sith byli bardzo potężni. Byli nawet "overpowered"! Mi się to nie podobało. Zrobiono z nich bogów olimpijskich albo nawet coś więcej. Ta absolutna dominacja Jedi/Sith w walce wręcz nad "zwykłymi" śmiertelnikami odbiera całkowicie napięcie filmowi. No bo jak możesz się przejmować akcją, jeżeli WIESZ, że bohater jest tak potężny, że NIC nie może mu się stać? O wiele bardziej podoba mi się koncepcja, że użytkownicy Mocy są tylko trochę silniejsi od zwykłych śmiertelników i tak mniej-więcej wygląda sprawa w TFA. Poza tym, w Imperium Kontratakuje sam Yoda mówi, że Jedi używa Mocy do obrony i zdobycia mądrości, a nigdy do ataku. Robiąc w Prequelach z Jedi i Sithów mutantów, nadludzi z boskimi mocami Lucas sam wypiął się na swoją własną ideę Mocy.

              Wracając do tematu. Żaden z trzech uczestników finalnego pojedynku nie jest nadczłowiekiem. Są to ludzie umiejący się bić, przy czym jeden z nich jest pozerem i słabeuszem polegającym na umiejętnym zastraszaniu. Finn i Rey walczą odważnie, z głową i poświęceniem, dlatego udaje im się przechylić szalę na swoją korzyść. O to w tej scenie chodzi. To nie jest gra komputerowa i nie chodzi tu o "umiejętności" a o pokazanie publiczności cech charakteru postaci. To tutaj ich poznajemy. Walka dopełnia ich definicję: Finn to odwaga i poświęcenie, Rey to gniew i siła, Kylo to strach i okrucieństwo.

              Tak na marginesie, wydaje mi się, że zrozumiałem, na czym polega "problem", który wiele osób ma z postacią Kylo Rena. Wszyscy spodziewali się dostać komiksową, płaską postać "złego - badassa", który będzie wielkim wojownikiem Ciemnej Strony. Chcieli dostać "ZŁGEO", którego da się "LUBIĆ". Dostaliśmy małą, podłą, sadystyczną kreaturę, która na dodatek zabija swojego ojca. Nie da się tego bydlaka lubić, można mu tylko współczuć albo nim gardzić i dlatego wielu fanów jest tak zawiedzionych.

              LINK
              • Re: Przebudzenie Mocy, czyli jest średnio

                delwin 2015-12-23 11:35:59

                delwin

                avek

                Rejestracja: 2015-12-19

                Ostatnia wizyta: 2017-12-18

                Skąd:

                A Ty nadal uparcie do prequeli - Jedi w OT też byli potężni. Generalnie Luke w starciach ze "zwykłymi" przeciwnikami się specjalnie nie spocił, o Vaderze i Obim nie wspominając. A przecież miał za sobą krótsze szkolenie niż Kylo. Rey to niestety taka trochę kopia Anakina z TPM - tyle, że tam było widać, iż to trochę przypadkowo wychodzi a ta to wymiatacz pierwsza klasa. W oryginalnej ANH skądinąd Luke (choć "zaliczył" DS) bynajmniej nie był z założenia aż takim asem - warto zwrócić uwagę, że pierwszy atak poprowadzili doświadczeni piloci a dopiero ostatni, gdzie już nie było innej opcji poprowadził Luke. BTW: Poe w tym filmie lata lepiej niż Anakin w prequelach...

                Kylo zaś jest niespójny i tyle. Do tego dochodzi problem, że to "zło" w TFA jest dość żałosne i w ogóle nie wzbudza grozy. To już MCU miało lepszych "złych" (może poza Avengers 2).

                Pozytyw w filmie widzę taki, że

                Odnośnie innych kwestii - Leia powinna była zostać przedstawiona tak jak postać Jodi Foster z "Elysium". W końcu jest generałem a nie babuleńką, której tylko druty dać (to nie moje, to koleżanki, ale kradnę). To powinna być "zimna suka" walcząca w nierównej wojnie już ponad 40 lat, która mięknie jednak na chwilę kiedy rozmawia ze swoim ex. o ich wspólnym synu.

                Z każdą chwilę coraz bardziej podobają mi się prequele...

                LINK
                • Re: Przebudzenie Mocy, czyli jest średnio

                  darth_numbers 2015-12-23 13:59:10

                  darth_numbers

                  avek

                  Rejestracja: 2004-08-03

                  Ostatnia wizyta: 2025-01-17

                  Skąd:

                  delwin napisał:
                  A Ty nadal uparcie do prequeli - Jedi w OT też byli potężni. Generalnie Luke w starciach ze "zwykłymi" przeciwnikami się specjalnie nie spocił
                  -----------------------

                  No, byli potężni, ale nie do przesady. Luke w Mieście Chmur musi unikać szturmowców i o mało co nie dostaje "kulki" od Fetta. W RotJ wymordował w pojedynkę całą załogę Jabby... to prawda, ale oglądając te sceny można wyczuć, że jego sukces jest głównie efektem totalnego zaskoczenia (Jabba słysząc, że Luke tytułuje się "Rycerzem Jedi" ma niezły ubaw).

                  Kylo zaś jest niespójny i tyle. Do tego dochodzi problem, że to "zło" w TFA jest dość żałosne i w ogóle nie wzbudza grozy.
                  -----------------------

                  No, ale takie właśnie jest prawdziwe zło! W oczach normalnego człowieka budzi wstręt, pogardę, politowanie. Jednocześnie, jestem pewien, że nie chciał byś znaleźć się w łapach Kylo, na tym jego foteliku dentystycznym. Kylo jest sadystycznym słabeuszem, który świadomie chce zabić w sobie wszelkie dobro i ludzkie odruchy, byle tylko w końcu zyskać prawdziwą "potęgę" (choć sam nie wie, co to oznacza) i w końcu przestać się bać.
                  Jakiej "spójności" oczekujesz po postaci Kylo? Braku jakichkolwiek słabości, rozterek, wątpliwości? Prawdziwy Darksider powinien być nie mającą żadnego sumienia maszyną do zabijania? Na pewno nie może być pokonany przez dwoje sprawnych i odważnych wojowników?
                  Już jednego takiego mieliśmy. To był Darth Maul... no i jaką postacią był? Wniósł cokolwiek do fabuły?
                  Kylo jest prawdziwy. Ma sumienie i rozterki ale chce je w sobie zabić. Dlatego jest realistycznie przerażający. Tacy ludzie istnieją. Spotykałem takie kreatury.


                  Z każdą chwilę coraz bardziej podobają mi się prequele...
                  -----------------------

                  Prequele opowiadają świetną historię... ale są kompletnie zepsute jako filmy pod względem technicznym. Źle wyreżyserowane, zmontowane, pozbawione tempa, humoru i napięcia. Bohaterowie tak drętwi, że masz gdzieś ich losy. Maksymalnie sztuczne i plastikowe CGI już w chwili premiery, a dziś to już żenujące.
                  Coś, co ratuje Prequele, to fenomenalna muzyka i udźwiękowienie. No i wspaniały design pojazdów i lokacji, bo kostiumy to śmiech na sali.

                  LINK
                  • Re: Przebudzenie Mocy, czyli jest średnio

                    delwin 2015-12-23 22:57:12

                    delwin

                    avek

                    Rejestracja: 2015-12-19

                    Ostatnia wizyta: 2017-12-18

                    Skąd:

                    Zło w TFA jest żałosne. W ANH czuło się tą przewagę wroga - tutaj jeden wielki "ziew". Kylo Ren jest słabą postacią w moich oczach i tyle. Zaś aktor prawie Haydena zrehabilitował...

                    Źle zmotnowane, pozbawione tempa i napięcia? Wypisz wymaluj TFA. Trochę więcej humoru niż w prequelach, ale tutaj jest Han Solo...

                    Ponadto od kostiumów Padme oderwać oczu nie można .

                    Zaś z pozytów - aktorzy są nieźli i jest nadzieja, że scenariusz jakiś z sensem będzie na E8...

                    LINK
                  • Re: Przebudzenie Mocy, czyli jest średnio

                    darth_numbers 2015-12-24 11:52:55

                    darth_numbers

                    avek

                    Rejestracja: 2004-08-03

                    Ostatnia wizyta: 2025-01-17

                    Skąd:

                    delwin napisał:
                    Zło w TFA jest żałosne. W ANH czuło się tą przewagę wroga - tutaj jeden wielki "ziew".
                    -----------------------

                    Mógłbyś rozwinąć dlaczego wg Ciebie zło w TFA jest żałosne? Co to oznacza? Naprawdę, jakoś nie mogę zrozumieć tego zarzutu. Ciężko mi się do niego odnieść, jeżeli nie jest poparty jakąś argumentacją...
                    To prawda, że w ANH przewaga Imperium była miażdżąca. W TFA "sytuacja galaktyczna" jest inna i wyraźnie czuć to w klimacie filmu. Ruch Oporu walczy z Porządkiem jak równy z równym. Uważam, że jest to usprawiedliwione: Porządek to państwo powstałe z "popiołów Imperium" i na pewno nie tak potężne. Ruch jest "półoficjalnie" wspierany przez Republikę (analogia do Assada i FSA w naszym świecie), wyrosłą z organizacji, która pozamiatała Imperium.
                    Sytuacja zmienia się dramatycznie podczas akcji filmu, bo Porządek rozwala jednym ciosem Republikę. Kto teraz będzie wspierał Ruch? Wydarzenia zostały tak ułożone przez scenarzystów, że w EVIII "dobrzy" będą w o wiele cięższej sytuacji!

                    Kylo Ren jest słabą postacią w moich oczach i tyle.
                    -----------------------

                    Ciężko z czymś takim dyskutować... No nic, może Kylo nie podoba Ci się podświadomie i nie umiesz tego racjonalnie wytłumaczyć. Tak bywa.

                    Zaś aktor prawie Haydena zrehabilitował...
                    -----------------------

                    Hayden nie był zły, zrobił chłopak co mógł. To była wina drętwo napisanej roli i słabej reżyserii. Haydena zawsze będę bronił.

                    Źle zmotnowane, pozbawione tempa i napięcia? Wypisz wymaluj TFA. Trochę więcej humoru niż w prequelach
                    -----------------------

                    Chyba żartujesz. Prequele są BARDZO słabe pod względem zdjęć i montażu. Statyczne ujęcia, złe kadrowanie, wizualna NUDA, wszystko się wlecze. Lucas miał kompletnie gdzieś sceny z aktorami. Starał się tylko w scenach renderowanych przez komputery.
                    Obejrzyj tę scenę. Windu dowiaduje się o największym spisku w historii i reaguje tak, jak gdyby Anakin informował go o przypaleniu ziemniaków w koszarowej kuchni.

                    https://www.youtube.com/watch?v=NedMNTgMFwc

                    Co za potwornie nudna scena. Całe prequele takie są: gadanina, gadanina, przerywana scenami kiepskiego CGI. Żadnego napięcia, akcji, zabawy, zero dynamiki. I to ma być przygodowy film dla dzieci? W prequelach humoru nie było. Grobowa powaga zabiła te filmy. Lucas zaczął próbować w EIII ale to było za późno, nie pasowało do nastroju ostatniej części. TFA w porównaniu z Prequelami jest leciutkie i zabawne.

                    Ponadto od kostiumów Padme oderwać oczu nie można .
                    -----------------------

                    W sumie czemu nie? Niektóre nie były złe


                    Zaś z pozytów - aktorzy są nieźli i jest nadzieja, że scenariusz jakiś z sensem będzie na E8...
                    -----------------------

                    No widzisz, może daj szansę następnym częściom... może bardziej Ci podejdą
                    Spróbuj też obejrzeć TFA jeszcze raz (kurde, powinni mi za to płacić!! ).

                    LINK
                  • Re: Przebudzenie Mocy, czyli jest średnio

                    Keran 2015-12-24 12:37:47

                    Keran

                    avek

                    Rejestracja: 2011-10-31

                    Ostatnia wizyta: 2025-01-17

                    Skąd: Lublin

                    darth_numbers napisał:
                    (kurde, powinni mi za to płacić!! ).
                    -----------------------

                    za co?

                    LINK
                  • Re: Przebudzenie Mocy, czyli jest średnio

                    RodzyN jr. 2015-12-24 12:51:01

                    RodzyN jr.

                    avek

                    Rejestracja: 2007-05-21

                    Ostatnia wizyta: 2025-01-17

                    Skąd: Grodzisk Maz.

                    Jakby Hayden był dobry to by w czymś grał. Tak to skończył jak skończył.

                    LINK
                  • Re: Przebudzenie Mocy, czyli jest średnio

                    delwin 2016-02-08 15:12:25

                    delwin

                    avek

                    Rejestracja: 2015-12-19

                    Ostatnia wizyta: 2017-12-18

                    Skąd:

                    Mark Hammil też się nie nagrał po SW. Słaby aktor...

                    Zaś odnośnie żałosności zła w "TFA". Ono w ogóle nie wydaje się groźne - jak rozwalali jakąś planetę (czy dwie) to wielki "zieew". Kurczę - scena z ANH kiedy nie ma żadnych prawie efektów tylko "miliony głosów" już miała więcej wagi. Kto jest groźny z "czarnych charakterów"? W ANH Tarkin, Vader. Do tego reszta "imperialnych" (poza szturomowcami rzecz jasna) wygląda (zgodnie z intencją) jak Wehrmacht. Kompetentni mordercy w dużym skrócie (choćby oficer w scenie więziennej). Wrzeszczący generał Porządku? Jak to miał być Adolf to nie wyszło. Za dużo histeryków. Duża zmarnowana szansa - kontrapunktem histeryka KR powinien być "nieposiadająca" Mocy nowa wersja Tarkina.

                    LINK
  • nadzieja - rozbudzona czy pogrzebana?!

    highlander1971 2015-12-21 10:58:53

    highlander1971

    avek

    Rejestracja: 2015-12-21

    Ostatnia wizyta: 2015-12-21

    Skąd:

    mam 44 lata; wychowałem się na częściach IV-VI - nawet ich nie oceniam, po prostu serce drży za każdym razem kiedy je widzę;
    części I-III przeżyłem, oglądam czasem z synami, ale bez większej przyjemności; dobrze, że są, ale wolałbym, żeby były inne;
    no i teraz część VII - czułem podniecenie przez kilka miesięcy, kiedy pojawił się znaczek Lucasfilm to miałem wrażenie, że kino się trzęsie; a potem...
    a potem pojawił się koszmar a`la znane kanały z bajkami dla dzieci;
    historia, jak historia - jakaś być musiała i jest; ani gorsza ani lepsza niż poprzednie;
    ale sposób jej opowiedzenia, to już porażka:
    - dialogi jak młodzieżowych seriali znanej wytwórni
    - postacie płytkie czy wręcz komiczne (znaczy się żałosne):
    => fin, który opowiada o swojej tragedi, ale w ogóle tego nie gra;
    => kylo, wyrośnięte dziecko obrażone na cały swiat, bo nie jest wyatrczająco czarne (mroczne);
    => pilot a`la zygzak mcqueen, którego genuisz operator pokazuje efektami lotu a`la lampa stroboskopowa;
    => no i pan ork na wielkim tronie (nie wiadomo czy płakać czy się śmiać);
    - w sumie kilka rzeczy fajnych:
    => rey zupełnie przyzwoita aktorsko,
    => leia przepiękna pani,
    => widoki niektóre, zwłaszcza pustynne robią wrażenie;
    pewnie na części VIII i IX też pójdę, ale tym razem zabiorę telefon z grami;
    reżyser w ogóle zignorował widownię 30+; całość zrobiona jak 2 godzinna reklama gażdetów do kupienia dla widza w wieku 6-12 lat;
    ocena szkolna - 3 (po znajomości);
    moc się przebudzała, ale korki strzeliły i była kicha

    LINK
    • Re: nadzieja - rozbudzona czy pogrzebana?!

      Luke S 2015-12-21 11:40:07

      Luke S

      avek

      Rejestracja: 2008-10-17

      Ostatnia wizyta: 2025-01-17

      Skąd: Cracow

      RotJ jest bajką z Ewokami rzucającymi kamieniami w szturmowców, sielską atmosferą i wesołą muzyczką rodem z kreskówek. Nie mówiąc już o końcówce filmu, gdzie wesołe miśki skaczą i tańczą. W ANH widzimy podobny klimat, jedynie TESB jest bardziej "poważnym" filmem.

      I Ty mówisz, że TFA jest dziecinne? To ma być jakiś żart?

      Mój Ojciec ma 42 lata (ja 20), wychował się na starej trylogii i był oczarowany TFA, jak wielu innych jego znajomych.

      LINK
      • Re: nadzieja - rozbudzona czy pogrzebana?!

        Shedao Shai 2015-12-21 12:34:35

        Shedao Shai

        avek

        Rejestracja: 2003-02-18

        Ostatnia wizyta: 2025-01-17

        Skąd: Wodzisław Śl. / Wrocław

        Luke S napisał:
        RotJ jest bajką z Ewokami rzucającymi kamieniami w szturmowców, sielską atmosferą i wesołą muzyczką rodem z kreskówek. Nie mówiąc już o końcówce filmu, gdzie wesołe miśki skaczą i tańczą. W ANH widzimy podobny klimat, jedynie TESB jest bardziej "poważnym" filmem.

        -----------------------

        Tendencyjne uproszczenie, jak się chce to wszystko można ośmieszyć, dopasować do swojej teorii.

        LINK
        • Re: nadzieja - rozbudzona czy pogrzebana?!

          Kathi Langley 2015-12-21 17:08:18

          Kathi Langley

          avek

          Rejestracja: 2003-12-28

          Ostatnia wizyta: 2025-01-17

          Skąd: Poznań

          Shedao Shai napisał:
          Tendencyjne uproszczenie, jak się chce to wszystko można ośmieszyć, dopasować do swojej teorii.
          -----------------------
          Jest to prawdziwe stwierdzenie, i bardzo obosieczne

          LINK
      • Re: nadzieja - rozbudzona czy pogrzebana?!

        Keran 2015-12-21 16:23:26

        Keran

        avek

        Rejestracja: 2011-10-31

        Ostatnia wizyta: 2025-01-17

        Skąd: Lublin

        Luke S napisał:

        Mój Ojciec ma 42 lata (ja 20), wychował się na starej trylogii i był oczarowany TFA, jak wielu innych jego znajomych.

        -----------------------


        A mój ojciec, który dobija do 50, uważa, że to słaba kopia starej trylogii. I co teraz?

        LINK
    • Ale wiedz...

      Michalomatek 2015-12-21 11:46:43

      Michalomatek

      avek

      Rejestracja: 2015-04-29

      Ostatnia wizyta: 2016-02-25

      Skąd: Moraband

      że w kinach nie używa się telefonów z grami.

      LINK
    • Re: nadzieja - rozbudzona czy pogrzebana?!

      Wolf Sazen 2015-12-21 16:21:20

      Wolf Sazen

      avek

      Rejestracja: 2008-01-13

      Ostatnia wizyta: 2025-01-17

      Skąd: Prudnik

      highlander1971 napisał:

      pewnie na części VIII i IX też pójdę, ale tym razem zabiorę telefon z grami;

      ----------------------
      Czyli już wiem co za typ widza denerwuje mnie najbardziej podczas większości seansów w kinie... Mam nadzieję że to chociaż był sarkazm z Twojej strony.

      LINK
    • Re: nadzieja - rozbudzona czy pogrzebana?!

      Arasuum 2015-12-24 14:16:14

      Arasuum

      avek

      Rejestracja: 2013-01-21

      Ostatnia wizyta: 2023-05-10

      Skąd:

      Naprawdę bawią mnie takie recenzje Keep`em coming!

      LINK
  • .

    duckar 2015-12-21 12:09:53

    duckar

    avek

    Rejestracja: 2012-10-02

    Ostatnia wizyta: 2016-02-29

    Skąd:

    Piszę na tym forum drugiego posta w swoim życiu, bo próbuje zrozumieć. Przeglądałem wiele recenzji widzów, czy to na metacriticu, czy właśnie na tym forum, i jestem powalony ilością osób widzących w dziele Abramsa objawienie. Moim zdaniem, ten film nie broni się nie tylko jak Gwiezdne Wojny, ale przede wszystkim jako film w ogóle.

    Większość rzeczy został już właściwie powiedziane: luki w scenariuszu, zero kreatywności, Kylo Ren i jego gimnazjalne dramaty. Ale dla mnie największy problem z tym filmem nie bierze się z jego kompetnego braku podejmowania jakiegokolwiek ryzyka i inwencji, ale z faktu, że nie jest mnie w stanie zmusić do zainteresowaniem się kosem bohaterów.
    Nie wiem, jak można chwalić w tym filmie grę aktorską. Między bohaterami brakuje jakiejkolwiek chemii: oni nie pokazują emocji, oni o nich mówią. Przez cały film aktorzy opowiadają o swoich przeżyciach, ale ich nie odgrywają. Szczytem jest rozmowa Lei z Hanem o ich synu, kiedy chyba z 5 razy muszą widzom opowiadać o tym, jak bardzo za nim tęsknią, zamiast to po prostu zagrać. Relacja Finn i Rey też jest niesamowice sztuczna. nie wspomnę, gdy Han z Renem stoją razem na moście, a dialog między postaciami, które widzą się w tym filmie po raz pierwszy i sugeruje jakieś głębokie przeżycia wewnętrzne budził raczej politowanie niż smutek.
    W języku filmowym jest tak bardzo fajny termin "exposition", odnoszący się do tła postaci, sub-plotów etc. Z tym film ma największy problem: on nie pokazuje, on mówi. Bihaterowie chodzą, robią rzeczy, a potrm ktoś z nich tłumaczy co czuje. Połowe dialogów w tym dzieke możnaby wyrzucić i wyrazić je bez słów. Ale może Abrams bał się, że publika nie zrozumie? Efektem tego są potrm pistacie płaskie jak kartka papieru (decyzja Finna o porzuceniu First Order jest wręcz absurdalna, jak mam czuć jego dramat wewnętrzny, jak znam go od 15 sekund?).
    Więc powtarzam, nie rozumiem zachwytów nad tym filmem. Zarówna jako nad kolejnymi Star Warsami, jak i zwykłym dziełem przygodowym. Nawet filmy Marvela potrafiły mnie zmusić do większych emocji przed ekranem, a niektóre były bezdennie głupie.
    Ktoś gdzieś na metacriticu ładnie napisał, że ten film jest definicyjnym przykładem korporacyjnej megaprodukcji: nie podejmuje ryzyka, bezczelnie kopiuje fabularne schematy (ludzie, to nie jest hołd, to jest zwykła zżyna) i liczy na dużą sprzedaż zabawek a robotem BB. I to chyba najlepiej oddaje czym jest twór Abramsa

    LINK
    • Re: .

      Luke S 2015-12-21 12:17:55

      Luke S

      avek

      Rejestracja: 2008-10-17

      Ostatnia wizyta: 2025-01-17

      Skąd: Cracow

      Z jednej strony narzekacie na odwołania do ANH (pragnę przy tym zauważyć, że w 4/7 części niszczono jakąś dużą stację), a z drugiej narzekacie na Kylo - bohatera z krwi i kości, targanego wątpliwościami i chcecie, żeby był drugim Vaderem. WTF?

      Poza tym, to zdecydowanie najlepsza aktorsko i najlepsza pod względem reżyserii część Sagi. Abrams pokazał potencjał marki i obnażył Lucasa.

      LINK
      • Re: .

        Virdi 2015-12-21 12:22:42

        Virdi

        avek

        Rejestracja: 2015-01-18

        Ostatnia wizyta: 2024-09-21

        Skąd:

        Może i gra aktorska była dobra, ale moim zdaniem nawet prequelom nie dorównuje.
        Poza tym jak dłużej się siedzi nad TFA to problem nie siedzi w twarzy czy temu całemu rozdarciu emocjonalnemu Kylo Rena, tylko w tym cholernym ostatnim pojedynku, który przegrał!

        LINK
      • Re: .

        duckar 2015-12-21 13:14:28

        duckar

        avek

        Rejestracja: 2012-10-02

        Ostatnia wizyta: 2016-02-29

        Skąd:

        Błagam Cię, Kylo rozdarty, bohater z krwi i kości? Przecież on pn odgrywa gimnazjalny dramat. Czy to jego rozdarcie objawia się waleniem mieczem świetlnym w ściane jak 10 letnie dziecko, które nie dostało swojego cukierka? Czy w jego idiotycznych dialogach z maską Vadera, gdzie rzuca się słowami "światło" i "ciemność" jakby to były koszulki, które chce założyć wieczorem na imprezę. Nie mówie, że sam pomysł na postać był zły, tylko, że został on przedstawiony tak karykaturalnie i komicznie, że nie wiem kto może traktować go poważnie. Jak pisałem, on nie przeżywa dramatu wewnątrz siebie, on tylko opowiada jak mu ciężko. Na tym polega dobra gra aktorska: pokazujesz, nie mówisz. Scena śmierci Hana Solo z dramatycznego momentu zamieniła się w wymaine pustych, kretyńsko brzmiących zdań (chociaż kadr był bardzo ładny, do tego się nie przyczepie). Ja naprawdę nie widzę w tym filmie dobrej gry aktorskiej, albo jest totalnie bez wyrazu, albo tak przegięta, że aż śmieszna.

        LINK
  • Moje trzy grosze

    Carth Onasi 2015-12-21 13:11:56

    Carth Onasi

    avek

    Rejestracja: 2006-04-02

    Ostatnia wizyta: 2025-01-18

    Skąd: Kraków

    Nowe Gwiezdne wojny... Informacja o wykupieniu Lucasfilmu przez Disneya była dla fanów niczym grom z jasnego nieba. Przez te trzy lata, które minęły od tej jakże zaskakującej transakcji, w głowach wielu fanów rodziły się kolejne spekulacje, obawy i nadzieje wiązane z nowym, nadchodzącym epizodem. Ze mną nie było inaczej. Im bliżej byliśmy 18 grudnia, tym ciężej było doczekać się nadchodzącej premiery. A pomyśleć, że jeszcze przed kilkoma miesiącami byliśmy pewni, że film obejrzymy jako jedni z ostatnich na świecie...

    Już jakiś czas temu zrezygnowałem z oglądania nowych, pojawiających się w Internecie spotów, reklamujących nowe dzieło J.J. Abramsa. Nie chciałem sobie popsuć seansu. Zignorowałem chiński zwiastun, przestałem też subskrybować kilka typowo filmowych portali i stron gwiezdno-wojennych, tudzież grup dyskusyjnych, mających swoje konta na Facebooku. I cieszę się, że to zrobiłem – ponoć pewien grasujący na tym portalu ćwierćmózg (a może nawet było ich kilku) skutecznie popsuł niektórym osobom przyjemność z oglądania filmu, wysyłając im co bardziej istotne spoilery. Całe szczęście, mogłem w spokoju usiąść w fotelu kinowym bez jakiejkolwiek wiedzy na temat zwrotów fabularnych Przebudzenia Mocy, i obejrzeć bodajże najbardziej wyczekiwany przeze mnie film w ciągu ostatnich dziesięciu lat.

    Byłem już dwa razy, więc zdążyłem nieco okrzepnąć w swojej opinii. Uwaga na SPOILERY!

    Film mi się podobał. Jest lepszy niż którykolwiek z prequeli, ale z drugie strony wciąż nie jest to poziom Imperium kontratakuje, czy Powrotu Jedi, no, może nieco dorównuje Nowej nadziei. A, właśnie. Nowa nadzieja. Chyba nie ma nikogo, kto nie zwrócił na to uwagi: Przebudzenie Mocy chwilami jest wręcz łudząco podobne do czwartej części, niektórzy wręcz twierdzą, że jest nieomal jej plagiatem. Czy jest to wada? Kwestia dyskusyjna. Z pewnością wiele tutaj zależy od nastawienia, jakie każdy ma do tworu Abramsa. Jak akurat nie uznaję tego za poważny minus, niemniej rozumiem osoby, które oczekiwały pewnego, hm, powiewu świeżości, i którym ów zabieg nie przypadł do gustu.

    Bohaterowie. Może zacznę od starej gwardii. Han i Chewie są po prostu rewelacyjni! Szczególnie z Wookieem wiąże się wiele zabawnych scen. Gdy po raz pierwszy obaj pojawiają się na ekranie, natychmiast przywołują miłe wspomnienia, towarzyszące seansom Oryginalnej Trylogii. Han to wciąż ten sam zawadiacki przemytnik, którym był w czasie galaktycznej wojny domowej, co nie oznacza, że późniejsze wydarzenia nie odcisnęły na nim pewnego piętna. Widać, że dla Harisona Forda nie była to tylko i wyłącznie rola, służąca pomnożeniu stanu jego konta bankowego, choć jestem absolutnie przekonany, że otrzymał największe honorarium z całej obsady. Miło, że do swej roli powrócił także Peter Mayhew, choć, mając na uwadze stan jego zdrowie, zapewne mógł grać Chewiego jedynie w bardziej statycznych scenach. No i muszę stwierdzić, że jestem zaskoczony, że przez te wszystkie lata Han nie miał ochoty, by wypróbować w akcji kuszy Wookieego.

    Jeśli już mówimy o Hanie, muszę powiedzieć też o tym, co mi się nie spodobało. Odniosłem wrażenie, że zbyt mało uwagi poświęcono na żal po jego śmierci. W końcu to postać bardzo ważna i lubiana. Kiedy bohaterowie wylądowali w bazie Ruchu oporu po zniszczeniu bazy Starkiller (do której jeszcze wrócę) spodziewałem się, że Chewie pójdzie uściskać Leię, łącząc się z nią w smutku po utracie przyjaciela, a tymczasem nic się takiego nie wydarzyło! Organa wyściskała się jedynie z Rey. Sorry, ale kilkusekundowe "zaburzenie Mocy" wyczuwane przez Leię to chyba za mało, by pokazać, z jakim żalem powinno być przyjmowane odejście takiej postaci, jak Solo. Wiadomo, zabrakło ciała do pochowania, no ale cóż... pewien niesmak pozostał. Zastanawiam się, czy film w tym momencie nie padł za bardzo ofiarą cięć montażowych? Coś jak w niesławnym trzecim Hobbicie.

    Luke. Za mało go, nie wypowiada choćby jednego zdania, ale jego pojawienie się robi wielkie wrażenie. Leia, cóż, głos się jej dość mocno zmienił. I ciekawie jest zobaczyć, jak po latach wyglądają jej relacje z Hanem.

    Droidy. C-3PO ma kilka zabawnych kwestii, rola R2 jest mocno zredukowana. W sumie tego się spodziewałem.

    Czas, by omówić nowe, debiutujące na ekranie postacie. Daisy Ridley wypada znakomicie jako Rey, nie sposób jej nie polubić. Rola ta powinna otworzyć przed nią wiele interesujących propozycji aktorskich. Wszyscy teraz zastanawiają się, kim byli jej rodzice, i czy rzeczywiście ma ona jakiekolwiek powiązania ze Skywalkerami? Jeśli tak, czy to możliwe, że nie pamiętałaby Luke`a, który w końcu jest dla niej, jak sama stwierdziła, postacią mityczną? Nie kupuję w tym miejscu czegoś takiego, jak kasowanie pamięci/amnezja.

    Niektórzy narzekają, że Rey zbyt łatwo przychodzi zdobywanie nowych umiejętności, szczególnie w posługiwaniu się Mocą. Skłamałbym, gdybym powiedział, że nie rozumiem punktu widzenia tych osób, ale mnie to jakoś szczególnie nie przeszkadzało. Luke – który jeszcze w epizodzie czwartym pilotował co najwyżej jakiś odrapany śmigacz, bądź (poza ekranem ) skoczka pustynnego – też musiał przesiąść się na wyjątkowo wysokiego konia, biorąc udział w ataku na Gwiazdę Śmierci i to z bardzo dobrym skutkiem. Ale rzeczywiście, w porównaniu z Rey (która uczy się chyba nawet zbyt szybko), znacznie dłużej przyszło mu zgłębianie Mocy. Scena pojedynku z Kylo pokazała, że jest podatna na ciemną stronę. Ciekaw jestem, jak rozwinie się kwestia jej treningu w kolejnych epizodach.

    Co do Finna, miałem pewne obawy, ale okazały się bezpodstawne. Jest to postać bardzo sympatyczna, tworząca świetną ekranową chemię z Rey. Wygląda na to, że misja na Jakku była jego pierwszą, a on sam w przeszłości sporo przeszedł. W sumie cieszę się, że to jednak nie on okazał się wrażliwy na Moc. John Boyega zdecydowanie na plus.

    BB-8, jak go nie polubić? Potrafi być naprawdę uroczy i zabawny, a jego model wygląda po prostu znakomicie. Całe szczęście, że w jego tworzeniu nie postawiono na efekty komputerowe, dzięki czemu jego interakcje z bohaterami wyglądają bardzo naturalnie.

    Lubię Oscara Isacca, miałem już okazję widzieć kilka filmów, w których wystąpił. Widać, że świetnie się bawił, grając postać Damerona. Co prawda, nie dostaje tyle czasu ekranowego, co Daisy i John, a ponadto, jak zauważył Smajlush, można się zastanawiać, jakim cudem udało mu się powrócić do sił Ruchu oporu po katastrofie TIE`a. Czyżby kolejna ofiara cięć montażowych? Przystojny facet, fankom na pewno przypadł do gustu.

    Kylo Ren. Z tego co czytam, zdania na jego temat są podzielone. Jedni nazywają go rozkapryszonym nastolatkiem, emo i posiłkują się co bardziej pogardliwymi określeniami, inni chwalą Adama Drivera, mówiąc, że w dobry sposób odegrał wątpliwości, jakie targają jego postacią. Przyznam, że specjalnie obejrzałem niedawno Co jest grane, Davis?, aby móc ocenić, jakim Driver jest aktorem, ale jak się okazało, zagrał tam rolę co najwyżej trzecioplanową (Oscara Isacca, tytułowego Davisa, znałem już wcześniej). Hm, niektórzy moi znajomi stwierdzili, że wszystko z nim było w porządku, dopóki nie pokazał swojej twarzy. Taa, ja rozumiem, że pewne osoby wolałyby, by Kylo zagrał aktor o aparycji gogusiów z filmu fantasy/sf dla nastolatek – którzy w większości wygląd może i mają, ale na pewno nie umiejętności aktorskie. Osobiście nie mam twarzy Drivera niczego do zarzucenia, powiem więcej, wygląda ona bardzo charakterystycznie i zapada w pamięć.

    Co zaś się tyczy jego roli, moim zdaniem wypadł całkiem przekonywająco. Adam w dość udany sposób przedstawił wątpliwości, buzujące w Renie. Pytanie, na ile w scenie z Hanem, Kylo tylko i wyłącznie grał chęć powrotu do rodziny, a na ile rzeczywiście był w rozterce? Co więcej, rzadko się zdarza widzieć w SW postać stojącą po ciemnej stronie, którą kusi powrót do Światła. Jest to bohater niewątpliwie pełen sprzeczności. Bardzo jestem ciekaw, jak cudem znalazł się posiadaniu spalonego hełmu Vadera i jak przebiegało jego szkolenia, wreszcie w jakich okolicznościach podjął decyzję o zabiciu Jedi szkolonych przez Luke`a.

    Snoke nie dostaje zbyt wiele czasu ekranowego, ale mam szczerą nadzieję, że nie okaże się kimś w rodzaju tego, pożal się Boże, Imperatora Sithów z TORa, który został wykreowany na tak absurdalnego badassa, stojącego za wszystkim większymi wydarzeniami starożytności świata SW, że mam ochotę na jego wspomnienie zwrócić ostatni posiłek. Oby Snoke nie miał żadnego powiązania z Palpatinem. A propo tego ostatniego. W Nowej nadziei został on wspomniany w zaledwie kilku słowach, w Imperium też było go mało, dopiero w Powrocie Jedi miał okazję prawdziwie się zaprezentować. Można przypuszczać, że podobnie będzie w przypadku Snoke`a. Hux też raczej nie rozwija skrzydeł, jego płomienna przemowa wypadła nieco groteskowo. Co do Phasmy, jakoś nie było dla mnie specjalnym zaskoczeniem to, że nie odegrała większej roli w filmie – na plakacie nazwisko Gwendoline Christie nie zostało nawet wspomniane! Ponoć tę postać miał zagrać Benedict Cumberbatch. Pomyślcie, jakie to dopiero byłoby marnotrawstwo talentu aktora.

    Techniczna strona filmu to prawdziwe mistrzostwo. To, że twórcy mają zamiar postawić na prawdziwą scenografię, plenery i animatronikę wiedzieliśmy od dawna. I myślę, że tym właśnie kupili wielu fanów, w tym mnie, zmęczonych nadużywanym, chociażby w prequelach czy Hobbitach, CGI. Rzecz jasna, w Przebudzeniu Mocy jest bardzo dużo efektów, które siłą rzeczy musiały powstać dzięki wysiłkom pracowników ILMu, ale wyglądają one naprawdę naturalnie; aktorzy – jak to czasami bywa w innych produkcjach – ani na chwilę nie odcinają się od tła. Co więcej, postacie Maz Kanaty i Snoke`a są chyba jedynymi komputerowo generowanymi "kosmitami" w filmie, a przynajmniej ja innych nie dostrzegłem. Wypada dodać, że Maz wyglądała lepiej, niż grana przez Serkisa postać, czyżby zabrakło czasu na jego dopracowanie?

    Duże robi wielkie zwierzę, pijące wodę na Jakku, które kilka miesięcy temu mogliśmy zobaczyć na zdjęciach z planu (choć pojawia się zaledwie na chwilę), zaś animatroniczne postacie bywalców kantyny oraz kostiumy, w które wcisnęli się statyści, są pomysłowo zaprojektowane. Szkoda tylko, że jedynymi powracającymi rasami są Kalamarianin, w osobie Ackbara i Sullustanin Nien Nunb z RotJ. Spodziewałem się przynajmniej kilku gatunków ze Starej Trylogii. No, ale w sumie jest to jakaś odmiana, pokazująca zróżnicowanie mieszkańców galaktyki w porównaniu do, dajmy na to, Ostrandera i Duursemy, którzy w swoich komiksach obowiązkowo musieli umieszczać najbardziej znane gwiezdno-wojenne rasy, pokroju Twi`leków, Rodian i Zabraków.

    Czy ktoś jeszcze zwrócił uwagę na to, ile statystów kręciło się na planie Przebudzenia Mocy? Chociażby na terenie bazy Ruchu oporu? Rzecz jasna, w scenie przemowy Huxa szturmowcy musieli zostać "rozmnożeni", ale w wielu innych sekwencjach widać, że jednak postawiono na ludzi w kostiumach. Jakże znamienne, gdy weźmiemy pod uwagę prequele, gdzie nie pojawił się choćby jeden, prawdziwy żołnierz-klon.

    Pojedynek na miecze, i znowu – jedynym się podoba, innym nie. Osobiście zaliczam się do tej pierwszej grupy. To, w jakiej scenerii się odbywa, oraz jak został ukazany w pełni spełniło moje oczekiwania. Rzeczywiście, bliżej mu było do pojedynków z ST, nie ma tu widowiskowości starć z prequeli, ale mnie to absolutnie nie przeszkadzało.

    Wspomniałem już o bazie Starkiller. Kiedy swego czasu usłyszałem, że coś takiego pojawi się w nowym epizodzie, nie byłem specjalnie zadowolony. Zbyt mocno śmierdziało mi to kolejnymi absurdalnymi superbroniami z EU. I rzeczywiście, baza Starkiller jest absurdalna, a ponadto jej potencjał w ogóle nie został wykorzystany. Zupełnie, jakby została stworzona tylko po to, aby ukazać jeszcze jedno wielkie nawiązanie do Nowej nadziei. Broń o tak gigantycznych rozmiarach, mająca przerastać swym ogromem wszystkie Gwiazdy Śmierci, czy inne Działa Galaktyczne lub Stacje Centerpoint, powinna służyć fabule nieco dłużej, niż tych kilkanaście minut w trakcie jednego filmu. I teraz co, Najwyższy Porządek będzie chciał adaptować jeszcze jedną planetę na swoje potrzeby? Mam nadzieję, że już więcej nie uświadczymy jakiejkolwiek superbroni w kolejnych epizodach. Nie mam tu na myśli, co oczywiste, zbliżającego się Rogue One, którego fabuła ma ponoć opierać się na próbie zdobycia planów Gwiazdy Śmierci.

    Muzyka Johna Williamsa. Muszę niestety dołączyć do chóru zawiedzionych głosów, którym nowy soundtrack nie przypadł do gustu. Przez lata pan Williams przyzwyczaił nas do znacznie lepszych kompozycji. Każdy z poprzednich epizodów miał przynajmniej jeden bardzo charakterystyczny motyw muzyczny, który natychmiast zapadał w pamięć. Tym razem jest jednak inaczej. Po pierwszym seansie zdołałem zapamiętać jedynie klasyczne momenty, wplecione tu i tam. Na pewno nie jest to soundtrack zły, ale, jak na Williamsa, wypada w mojej opinii nijako.

    Na minus zdecydowanie muszę zaliczyć to, jak została przedstawiona sytuacja polityczna w galaktyce. Może i w pewnym stopniu rację mają ci, którzy po raz kolejny porównują nowy film z Nową nadzieją, dowodząc iż w epizodzie czwartym nasza wiedza na ten temat również była mocno ograniczona. Niemniej, jestem rozczarowany. Zastanawiam się, czy to nie kolejna ofiara cięć montażowych? W ogóle, odnoszę wrażenie, że niestety wycięto zbyt dużo materiału. Czy w Hollywood, w kwestii kina rozrywkowego, istnieje jakaś niepisana zasada, według której film nie może trwać dłużej, niż te dwie godziny z hakiem, bo inaczej znudzeni widzowie zaczną wychodzić z kina? Z pewnością wycięte sceny zostały zawarte w adaptacji książkowej, ale żeby je ujrzeć na ekranie trzeba będzie pewnie czekać aż do wydania na DVD/Blu-ray.

    Oho, ale się rozpisałem. Cóż, w ostatnich latach pisałem na Bastionie co najwyżej kilka postów w ciągu roku, także można powiedzieć, że zaległości odrobiłem z nawiązką. Ale czy jest lepsza okazja na powrót do pisania na Forum, niż premiera nowego epizodu Gwiezdnych wojen?

    Prawdopodobnie wybiorę się na film jeszcze jeden raz, pewnie jakoś po Świętach. Warto było czekać na Przebudzenie Mocy. Pobudza apatyt na kolejne epizody. Zostaliśmy po nim pozostawieni z wieloma intrygującymi pytaniami, na które prędko nie uzyskamy odpowiedzi. Z niecierpliwością będę czekał na kolejny film, podobnie jak na Rogue One.

    A tak nawiasem, nie wiem jak u Was, ale przed moimi seansami umieszczono w większości naprawdę kiepskie zwiastuny, wśród których królowały zapowiedzi kolejnych polskich komedii romantycznych (sic!) z tymi samymi aktorami, co zawsze. A, co ciekawe, zareklamował się nawet Egmont.

    LINK
  • Historia po ROTJ

    delwin 2015-12-21 16:07:30

    delwin

    avek

    Rejestracja: 2015-12-19

    Ostatnia wizyta: 2017-12-18

    Skąd:

    Może i w pewnym stopniu rację mają ci, którzy po raz kolejny porównują nowy film z Nową nadzieją, dowodząc iż w epizodzie czwartym nasza wiedza na ten temat również była mocno ograniczona. Niemniej, jestem rozczarowany. Zastanawiam się, czy to nie kolejna ofiara cięć montażowych? W ogóle, odnoszę wrażenie, że niestety wycięto zbyt dużo materiału. [cytat]
    Różnica jest taka, że w "ANH" była czysta kartka. Tutaj mamy znaną sytuację z sprzed 30 lat i wielką, całkowicie, niezrozumiałą dziurę w historii. Nowy widzom to jednak raczej nie przeszkadza...

    LINK
  • Moje kilka punktów

    vorphalyx 2015-12-21 18:36:18

    vorphalyx

    avek

    Rejestracja: 2012-02-22

    Ostatnia wizyta: 2016-06-02

    Skąd:

    Dużo tu nie piszę, jednak teraz nadszedł czas.
    Po wyjściu z kina miałem dziwne odczucia. Jak po trailerze nr 2. Jednak z czasem przyzwyczaiłem się do nowego, tak jak i teraz. W sobotę ide po raz kolejny znaleźć w TFA jeszcze więcej. Zacznę od plusów:

    - reżyseria i efekty, no genialnie. Praktyczne efekty nie komputerowe potworki. Genialne ujęcia. Wartka akcja (czasem aż nazbyt)
    - obsada: cała trójka idealnie, szczególnie Daisy i John. Isaak mam wrażenie dopiero dostanie swój czas
    - Kylo. Nieopierzony, z jednej strony popisuje się i zatrzymuje pociski, z drugiej nie do końca panuje nad Mocą. Nie jest chyba powiedziane, że to on był tym, który zdradził, choć dość oczywiste. Może okazać się inaczej.
    - BB8 bardzo dobry
    - stara obsada w zasadzie mega plus oprócz Lei...
    - walka na miecze, toporna i emocjonująca, jak w OT. Rey uczy się Mocy szybko, ale na 100% ma za sobą trening z Lukiem, ale nie pamięta
    - humor i masa smacznego fan service`u
    Czuć po prostu SW.

    Neutral:
    - nieoryginalna historia i brak tła historycznego. Ale wielu z nas zapomina jak proste były epizpdy OT. Jak niewiele było wiadomo, aż do ROTJ i całej masy przewodników, książek i wszystkiego. Teraz jesteśmy na początku drogi. Jeśli nie byłoby ANH to ESB nie miało by takiego wymiaru. I na odwrót. TPM tez utylizował te pomysły. Poczekajmy.
    - muzyka. Na dzień dzisiejszy pamiętam ze 4 utwory, ale z OT po pierwszym seansie też nie dużo wyniosłem. Po 1 czy 2 utwory z ANH i ESB. Nie wiem czy cokolwiek z ROTJ.
    - Luke za krótko mnie nie boli. Rozwinie to kolejna część. Oby tylko Rey nie była jego córką, bo to już nam się galaktyka kurczy
    - Snoke - na tej samejnzasadzie jak imperator z ESB. Za mało go do oceniania. Mam podejrzenie, że to co przedstawia hologram to nie jego prawdziwe oblicze, lecz manipulacja aby nie przedstawiać prawdziwego wyglądu

    Minusy:
    - choć sytuacje polityczna nakreślają już przewodniki, choć trochę mogli szepnąć w filmie. Minimum, no 2 zdania
    - akcja takmszybka miejscami, że nie ma czasu na zastanowienie
    - Phasma, niepotrzebna
    - dezercja Finna zbyt szybka
    - Gwiazda Śmierci 3 serio?
    - zero żałoby po śmierci Hana. Chociaż czekam na BluRay i usunięte materiały (JJ mowił o ok. 10-20 minutach). Może wersja reżyserska rozciągnie ten film troszkę.

    Ogółem, chcę WIĘCEJ! Jak na teraz: 8/10.

    Jak coś mi wpadnie to dopiszę. Sorki za błędy, ale piszę z tel.

    LINK
    • Re: Moje kilka punktów

      Apophis_ 2015-12-21 19:11:59

      Apophis_

      avek

      Rejestracja: 2005-12-25

      Ostatnia wizyta: 2021-04-26

      Skąd: Łódź

      vorphalyx napisał:

      - Gwiazda Śmierci 3 serio?

      -----------------------

      Akurat idei rozwalania kolejnej stacji kosmicznej należałoby bronić pamiętając, że Star Wars to "poezja i ma się rymować" [George Lucas]. W TPM Anakin rozwala stację dowodzenia droidami, w ANH Luke niszczy Gwiazdę Śmierci, a tutaj Poe stację Starkiller. I szczerze mówiąc dużo bardziej przekonuje mnie wykorzystująca energię słoneczną broń zagłady niż niektóre absurdalne pomysły z EU

      Ja trochę się bałem, że twórcy pójdą w kierunku zbytniego kombinowania, zapominając o idei powielania schematów, choć z każdym wywiadem z Abramsem, Kasdanem czy Kennedy rosła we mnie wiara w tych ludzi - oni rozumieją Star Wars lepiej niż niektórzy "fani" (nie jest to zarzut do Ciebie) i to widać właśnie w The Force Awakens. Star Wars od zawsze oparte było na prostej idei Podróży Bohatera i nawiązaniach do znanych wszystkim kulturom schematów, stąd nie rozumiem zarzutów o kontynuowanie tego modelu, szczególnie, że jest to pierwszy rozdział nowej trylogii który ma na celu wciągnięcie do tego świata nową generację fanów i przedstawienie starym wyjadaczom nowych bohaterów (co, jak wspomniałem wcześniej, udało im się wyśmienicie - w dwie godziny pokochaliśmy Rey, Finna i Poe!).

      LINK
      • Re: Moje kilka punktów

        Lord Bart 2015-12-21 19:30:28

        Lord Bart

        avek

        Rejestracja: 2004-01-20

        Ostatnia wizyta: 2021-09-13

        Skąd: Warszawa

        Apophis_ napisał:
        Ja trochę się bałem, że twórcy pójdą w kierunku zbytniego kombinowania, zapominając o idei powielania schematów, choć z każdym wywiadem z Abramsem, Kasdanem czy Kennedy rosła we mnie wiara w tych ludzi - oni rozumieją Star Wars lepiej niż niektórzy "fani" (nie jest to zarzut do Ciebie) i to widać właśnie w The Force Awakens.
        -----------------------

        Masz ode mnie Złotego Trolla Roku. Naprawdę wątpię by ktokolwiek to przebił.


        Jednego nigdy nie zrozumiem - łażenia po postach-recenzjach i odkręcanie tego co ktoś napisał na swój własny sposób, wmawiania mu że się myli, że jest zupełnie inaczej niż to widział, niż to odczuł.

        Nikt mi nigdy nie odpowiedział dlaczego robią to wyłącznie (bądź w przeważającej ilości) "burzolowcy", ci wszyscy którzy uważają, że "musi się podobać, bo musi i nie ma innej opcji niż musi"?



        PSzachMat
        EU jest obszerne i to jest w sumie bardzo dobre, bo universum się rozrasta i "dla każdego coś dobrego". Potencjał jest duży, szkoda, że autorzy nie wykorzystują tego w pełni i ograniczają się do pewnych schematów i postaci które się powtarzają za często.
        http://www.star-wars.pl/Forum/Temat/13642#391982
        2009-07-11 Apophis_

        Szach Mat. Beka z oportunistów SW x mln

        LINK
        • Re: Moje kilka punktów

          Mistrz Mateusz 2015-12-21 20:15:54

          Mistrz Mateusz

          avek

          Rejestracja: 2011-04-04

          Ostatnia wizyta: 2025-01-02

          Skąd: Piła

          Lord Bart napisał:
          PSzachMat

          EU jest obszerne i to jest w sumie bardzo dobre, bo universum się rozrasta i "dla każdego coś dobrego". Potencjał jest duży, szkoda, że autorzy nie wykorzystują tego w pełni i ograniczają się do pewnych schematów i postaci które się powtarzają za często.

          http://www.star-wars.pl/Forum/Temat/13642#391982

          2009-07-11 Apophis_



          Szach Mat. Beka z oportunistów SW x mln

          -----------------------


          Tak, tylko ja tu muszę stanąć w obronie Apophisa. Prawda, jest to zupełnie inne zdanie, ale zobacz na datę, zobacz, kiedy on to napisał. Sześć lat temu. Od tego czasu mógł zmienić podejście i zdanie do tego zagadnienia, bo, jak mówi pan Janusz Palikot, "tylko krowa nie zmienia zdania". Takie wyciąganie postów sprzed nie wiadomo ilu lat i udowadnianie komuś, że kręci jest bez sensu. Niech Moc będzie z Wami.

          LINK
          • czekałem

            Lord Bart 2015-12-21 20:22:54

            Lord Bart

            avek

            Rejestracja: 2004-01-20

            Ostatnia wizyta: 2021-09-13

            Skąd: Warszawa

            aż ktoś napisze coś o "zmianie zdania", czekałem krótko.

            A bezwiednie chyba podałeś idealny przykład, bo JP to chyba największy oportunista polityczny jakiego znam. Tyle że gdzie jest teraz? No właśnie.

            Nie żebym życzył takiego końca fanom Abramsa i "dobrej zmiany w SW". Nic z tych rzeczy.


            Ale szach pozostaje matem i czas ma tu niewiele wspólnego z tym brzydkim zjawiskiem.

            LINK
            • Re: czekałem

              Boris tBD 2015-12-21 20:58:41

              Boris tBD

              avek

              Rejestracja: 2001-09-17

              Ostatnia wizyta: 2020-04-14

              Skąd: Piaseczno

              Pitu pitu. A SW ma się dobrze i cieszy kolejnych fanów a nie znudzonych pryków co to rozkładają wszystko na jakieś filozoficzne teorie.

              SW to przygoda, zrozum to. To tylko tylr i aż tyle, to kino przygody, pewnej wizji okraszonej nniesamowitą magią... która wciąga coraz to nowe pokolenia. To jest piękne.

              LINK
        • ...

          Apophis_ 2015-12-21 20:31:16

          Apophis_

          avek

          Rejestracja: 2005-12-25

          Ostatnia wizyta: 2021-04-26

          Skąd: Łódź

          Zluzuj wodze, bo ja mógłbym na odwrót powiedziec, że jesteś hejterem i od lat nic nie robisz tylko narzekasz na wszystko co związane ze Star Wars Już własnego zdania nie można wyrazić? Pozytywne opinie w przesiąkniętym negatywnymi emocjami Polskim internecie są już tak niechciane?

          BTW jak byś przekopał moje stare posty to byś zobaczył, że nawet przez moment byłem sceptyczny wobec idei nowych filmów "bo EU" Przez parę miesięcy (z 7-8 lat temu) byłem tez korwinistą <rzyg>, a teraz nie wiem czy mógłbym być bardziej lewacki.

          LINK
        • Re: Moje kilka punktów

          Boris tBD 2015-12-21 20:55:11

          Boris tBD

          avek

          Rejestracja: 2001-09-17

          Ostatnia wizyta: 2020-04-14

          Skąd: Piaseczno

          A jak możesz być fanem jak Ci się nie podoba. Mnie się Hary nie podoba i za fana HP się nie uwżam, a tutaj jest jakaś głupia mania nie podoba mio się SW ale jestem fanem SW. Hę ?! Que ?

          LINK
  • Największe zarzuty

    Hardrada 2015-12-21 22:10:30

    Hardrada

    avek

    Rejestracja: 2011-01-01

    Ostatnia wizyta: 2025-01-16

    Skąd:

    Napisałem wcześniej, że zgadzam się z recenzją użytkownika Mariobaryla. I tak nadal jest. Jednak po przeczytaniu kilku recenzji bardziej pozytywnych stwierdziłem... z nimi również się zgadzam. Nie przekonują mnie jedynie opinie skrajnie negatywne i pozytywne.

    Wiele rzeczy, które uznałbym, że są złe lub niezbyt udane, tak naprawdę nie decyduje o mojej ocenie filmu. Tak np. zgadzam się, że muzyka jest zaledwie dostateczna i ma tylko kilka przebłysków. Znaczy to, ni mniej, nie więcej, że gdyby film był super, muzyka nie obniżałaby jego oceny. W drugą stronę to samo. Takich rzeczy jest więcej - wszystkie wymienił już Mariobaryla, więc nie będę powtarzał. Skupię się na kilku kwestiach, które najbardziej u mnie zaminusowały (kolejność przypadkowa):

    1) Coś co nazywam na własne potrzeby "śmieszkowym humorem". Było tego zdecydowanie za dużo i często mi zwyczajnie przeszkadzało - w zasadzie już na starcie, gdy Poe próbuje żartować z Kylo Rena, odniosłem wrażenie, że jestem niewinną ofiarą zamachu na idiotów zza oceanu, którym taki humor widocznie leży i to oni byli tu zapewne doskonałym targetem.

    Chyba nikt o tym nie wspomniał, ale jestem w 90% przekonany, że podczas przemowy Generała Huxa (która, jak widzę, wielu się podobała), był taki moment, gdzie emocjonalność tej przemowy celowo staje się przesadna, by wywołać salwy śmiechu. Jeśli tak to straszna ch... Zdaje mi się, że nawet wychwyciłem kilka śmieszków w kinie w tamtym momencie.

    M.in. przez to Huxa zacząłem kojarzyć z Frik`iem z filmu Merlin z 1998. Nie muszę chyba tłumaczyć, że cholernie mi to przeszkadza - obejrzę film jeszcze raz, z nadzieją, że to jakoś odczaruję.

    Te dwa "śmieszkowe" momenty najbardziej zapadły mi w pamięć, ale było ich więcej. Żeby nie było - niektóre udane, jak np. rozmowa szturmowców. Żarty Hana z kuszy, choć naiwne (ktoś już wspominał dlaczego), też mi się podobały - jak wszystko co związane z Hanem.

    2) Nie będę ściemniał - jak tylko dowiedziałem się, że główną rolę #dobro#jedi#rebelia dostaje kobieta, miałem obawy, że będzie przesadyzm. Może to jakieś skrzywienie na psychice po TCW. W każdym razie przesadyzm był. Absolutnie nie będę robił tu wyliczanki - obeznanie w naprawie sprzętów, czy znajomość języków mi nie przeszkadzało, bo to akurat jest logiczne i usprawiedliwione. Również wyćwiczona walka białą bronią. Jednak to błyskawiczne zrozumienie mocy... W scenie z Mind Trickiem miałem ochotę klepnąć sobie facepalma - zwłaszcza, że to było połączone ze śmieszkowaniem. Walka na miecze... a może o niej niżej.

    3) Naiwność - w filmach najbardziej rażą mnie momenty, o których nawet ja (nie będąc przecież reżyserem), wiedziałbym, że są słabe i należy je zmienić. Tutaj też dwie sytuacje, które najbardziej mnie zawiodły - zbyt szczęśliwy splot wydarzeń związanych z Sokołem i spotkaniem Hana + "śpiączka" R2D2. Naprawdę nikt nie wpadł na to, że to jest zwyczajnie... złe?

    4) Z jednej strony zrzyna pewnych schematów z poprzednich części, a z drugiej - w kwestii planet oraz ras - "zrobię to lepiej - bo inaczej".

    A teraz krotko co zostaje wybaczone/usprawiedliwione i dlaczego:

    1) Postacie:
    - których mało - dlatego, że swoistym kredytem zaufania jest kolejny epizod - liczę, że tam będzie ich więcej. Przypomnijcie sobie choćby ile w nowej Nadziei było Palpatine`a, czy Fetta Niektóre rzeczy ocenia się przez pryzmat całej trylogii.
    - które mnie nie do końca przekonały - dlatego, że... to samo co wyżej. Kolejny epizod może to zmienić.
    Choć tutaj dwa zdania nt. Kylo Rena - to że przegrał z panią omnibus można jeszcze wybaczyć. To bardziej zarzut do niej, że wygrała. Ale jego przegrana z Finnem, jego łajzowaty charakter i osobowość... Tak, to wszystko też dostaje kredyt - kolejne części mogą to pociągnąć w takim kierunku, gdzie nabierze to sensu. Może to, że odbieramy tak Kylo Rena, jest w 100% zamiarem reżysera, a na następny epizod przewidziana jest jego przemiana.

    To samo dotyczy np. Snoke`a. I Huxa. Cała ta strona "zua" wydaje się na razie pierdołowata i/lub niemrawa. To nie może być bajka pokroju Tom&Jerry, gdzie kocur stale obrywa i jest ośmieszany. Zwłaszcza, że główna protagonistka zawiesiła wysoko poprzeczkę.

    2) Zerżnięte schematy - mam przeczucie (i nadzieję), że to jednorazowa zagrywka na początek "nowej ery". Nie chce mi się wierzyć, byśmy musieli w kolejnych częściach przeżywać kolejny finał z superbronią w roli głównej.

    Skoro już jesteśmy przy nadziejach - Luke. Ile to w EU było sytuacji, gdzie zjawiał się Luke i ratował komuś 4 litery? Gdzie był po prostu decydujący. Mam nadzieję na choć jedną taką sytuację, choć tutaj akurat jest to ledwie iskierka.

    Podsumowałbym więc to tak, że pierwszy epizod miał spory margines błędu i na pewne rzeczy można jeszcze przymknąć oko - co pozwala w łatwy sposób koncentrować się tylko na tym, co wyszło dobrze. Ale następne epizody nie będą już mieć tego komfortu. Pierwsza część pozostawiła po sobie spore oczekiwania względem kolejnych. Albo coś zostanie odpowiednio pociągnięte, albo ostatecznie spierd... Głównie liczę tutaj na całą oś zła - i akurat tutaj raczej się nie przeliczę, bo drugi epizod pachnie właśnie punktem dla antagonistów.

    Zaznaczam jednak, ze jestem po jednym seansie i moja opinia może jeszcze ulec niejednej zmianie

    LINK
  • Nieskładna recenzja i trochę wrzut :D

    Keran 2015-12-21 23:14:21

    Keran

    avek

    Rejestracja: 2011-10-31

    Ostatnia wizyta: 2025-01-17

    Skąd: Lublin

    Będzie bardzo nieskładnie i nietematycznie, ale takie mam skojarzenia z tym filmem.

    Jeżeli ktoś uważa, że TFA jedynie korzysta z motywów starej trylogii, albo że to zwykły hołd, to jest, przepraszam, idiotą. Hołdem może być Sokół Millennium, gra w którą niegdyś grał Chewie i C3-PO. Ale nie ZERŻNIĘTA fabuła. Bo taka jest właśnie historia opowiedziana w najnowszym epizodzie. Możecie krzyczeć, że to remake i że film i tak jest wspaniały. Ale jeżeli nie widzicie, że to bezczelna kopia ST, to albo jesteście trochę głupi (), albo Wasza wiedza o świecie SW ogranicza się do jednorazowego obejrzenia sagi. No i w takim przypadku spoko, uważasz się za fana, mi to nie przeszkadza, ale nie broń się przed prawdą, że TFA to kopia.

    Droid, któremu przekazane są plany, tym razem mapa do Skywalkera. Brzmi znajomo? ANH= Leia przekazuje plany DS Artoo. Do Gwiazdy Śmierci jeszcze dojdziemy, bo to dopiero kpina. Główna bohaterka pochodzi z kolejnej piaszczystej planety. To tak bardzo nie przeszkadza, ale ileż można powtarzać te same motywy planet. Piaszczysta = miejsce pierwszego kontaktu z bohaterem. Lesista- Ilennium, czy coś tam = Yavin 4, czyli baza rebeliantów z ANH. Dobra to nie są jakieś poważne rzeczy, ale łącząc to z kolejnymi faktami otrzymujemy tę samą historię.
    Droid wpada w ręce głównej bohaterki, Rey. Ok da się to znieść. Potem ucieczka, trochę śmiechu, blebleble. Ogólnie film przez dłuższą chwilę sam się rozkręca i tworzy świat. Wspaniale. Han znowu szmugler, Snoke w postaci holograma… Dobra czepiam się.

    Przechodzimy do najlepszego, Bazy Starkiller. TRZECIA Gwiazda Śmierci. Ten sam motyw unicestwiania planet, ta sama bitwa co z ANH i ROTJ. Przelot przez kanion, osłabienie tarcz, oraz wlecenie do samej bazy i zniszczenie jej od środka. No proszę…. To już nawet nie chodzi o inne nawiązania do ST, jak wyżej wspomniane. Może to takie moje widzimisię i szukania dziury w całym. Ale trzecia DS.??? Ileż można kolejnych broni „masowego rażenia”. I również w TFA, walka X-wingów. W ogóle cały ten wątek jest dość absurdalny, ale o tym zaraz.

    Teraz o samej bazie Starkiller. Republika rozumiem nie wiedziała o budowie owej bazy, tak samo Ruch Oporu. Jednak kiedy oglądamy film, nagle szpiedzy obu stron wszystko o sobie wiedzą. Leia nagle dowiaduje się o istnieniu bazy (albo już wcześniej wiedziała, nie jest to jednak istotne), imperialni (to i tak to samo, First Order= Imperium) znajdują bazę rebeliantów. Nie wiem do końca jak. W ANH była to sprytnie zastawiona pułapka przez Tarkina. Tutaj szpiedzy działają z olbrzymią łatwością, oczywiście tylko podczas filmu. Rebelianci nagle dowiadują się, że za 30 min broń wystrzeli. Bleeee. Dobra to nie koniec. FO jednym strzałem zniszczyło całą flotę Republiki i kilka plant…5? Skoro tak łatwo to im idzie, niech zniszczą całą galaktykę oprócz swoich systemów, będzie sprawniej co? I teraz coś pięknego. Flota Ruchu Oporu. Kilkanaście X-wingów. Gites. Ale wydawało mi się, że widziałem jeszcze kilka większych jednostek? Nie wiem, lepiej atakować X-wingami i poinformować widza, że po kilku minutach walki „została nam połowa floty”! I panika, broń zaraz wystrzeli. Tych walk powietrznych nawet nie oglądało się z emocjami. No bo proszę Was, kto nie wiedział jak to się skończy?

    Zapomniałbym o czymś jeszcze istotnym. Kylo Ren, totalna beznadzieja filmu. Zły bohater w „którym wciąż jest dobro”. Serio? Brakuje im pomysłów na stworzenie prawdziwej oryginalnej postaci? Zerżnięty z Jacena Solo, jego gorsza kopia. Ale spoko. W masce prawdziwy zły charakter i do tego POTĘŻNY. Zatrzymuje strzał z blastera, z łatwością dusi. Jest agresywny, niszczy stoisko komputerowe. Ale on jest silny i mroczny. Sam Hux się go boi… aż do ściągnięcia maski. Jak ten wielki nos i bujne włosy wgl zmieściły się za maską ? Nieważne. W chwili ściągnięcia maski otrzymujemy, nie silnego, mrocznego Jedi, ale chłopca, który nie zna nawet historii własnego dziadka, a próbuje go naśladować. Z silnego mężczyzny otrzymujemy rozchwianego emocjonalnie chłopca, który traci całą swą charyzmę. Ten motyw wydaje mi się często powtarzany. Zły po ściągnięciu maski traci całą swą powagę i majestat. To było żałosne. Kolejna sprawa jego rozmowy z Hanem. Tak za pierwszym jak i drugim oglądania filmu, zadawałem sobie pytanie, czy Han nie mógł użyć argumentu, że Vader koniec końców zrozumiał swój błąd? Że nawrócił się na jasną stronę? Cała scena śmierci Hana jest strasznie przewidywalna, może dzieci dały się nabrać. A jak czytam, że taka była konwencja Kylo, słaby chłopak to nie wytrzymuję Nie taka była konwencja, ona dopiero powstała po tym jak zabija własnego ojca i nieudolnie walczy z Finnem i Rey, byle go obronić. Walka na miecze durna. Ok, Rey daje radę bo ma Moc. Ale Finn? Rozumiem, że Kylo zmęczony i ranny. Ale Finn był szturmowcem, który najpierw był sprzątaczem, a potem nie wykonał do końca swojej misji. Mimo tego udaje mu się zranić Kyla. Tyle o Benie/Kylo postaci w zły sposób skopiowanej z Jacena, której motywem jest zostanie nowym Vaderem.


    Aha. Odnośnie zerżnięcia fabuły, to jeszcze oczywiście przesłuchanie samej Rey, niczym Lei. Też na stacji bojowej/planecie i też dzięki Mocy udaje jej się obronić. Spoko.

    Teraz troszkę o bohaterach.

    Phasama, czy jak jej tam, Brienne z Tarthu, nie rozumiem po co tak promowana skoro prawie jej nie było. I byłem bardzo zdziwiony sceną, gdy Finn przykładał jej lufę do hełmu. Mimo, że jak mówił sam generał rudy, Hux, jego ludzie wyszkoleni są od dziecka do bezwarunkowego posłuszeństwa. To jednak jedna z ważniejszych postaci w hierarchii szybko ulega swojemu podwładnemu. Choć wie, że Finn nie potrafił zabijać z zimną krwią. Strasznie na siłę ta scena, pewnie i tak przeżyje, mimo, że prawdopodobnie została wrzucona do zgniatarki.

    Finn, na wielki plus. W trailerach był to wciąż dyszący Murzyn (to chyba nie jest rasistowskie co?), w filmie też tak zaczął Ale to jedna z fajniejszych postaci z całej sagi. Zabawny, dość inteligentny, doskonały partner dla Rey Sama Rey- w końcu doczekaliśmy się świetnej kobiecej bohaterki w SW. Moim zdaniem to córka Luke’a , ogólnie postać na ogromny plus. Duet Finn=Rey jest świetny, więcej ich przygód !

    Do tego BB-8, świetna scena z Finnem w Sokole i jego okejka Ogólnie fajny robocik. Tyle.

    Kwestia Snoke’a, który wygląda niczym z Hobbita. Teorie, że to Plagueis są dość ciekawe i chyba możliwe.

    A teraz najważniejszy, Han Solo. DLACZEGO  ? Mógł zginąć Luke, mogła zginąć Leia, ale nie on. Dobra wiadomo, że żaden bohater nie jest nieśmiertelny, ale Han to ikona GW. Łotr, szmugler, łajdak, bohater ! Świetna postać. Myślę, że lepsza byłaby śmierć Chewiego w obronie Hana tak jak w Wektorze Pierwszym. Nie mi o tym decydować, niestety Ale niesmak pozostanie. Jeszcze ta scena była tak naiwna. Szkoda. Teraz coś w SW umarło dla mnie.

    Muzyka? Niby była, ale nic zachwycającego. Na Jakku były najlepsze utwory, ale np. w kantynie Maz wgl muzyki nie słyszałem, może jej nie było? Nic ciekawego.

    Świat galaktyczny został bardzo słabo przedstawiony. Nie wiem nic o polityce. Dlaczego Republika nie walczy otwarcie przeciw FO, dlaczego muszą ich potajemnie wspierać? Jakie planety są stolicami? Bardzo słabo.

    Ale tak powoli reasumując. Trochę nawrzucałem na film jak widać, jednak film jako taki jest bardzo dobry. Humor, szybka akcja, dialogi, wykreowane postacie. Wszystko na gites.

    Niestety to nie są te GW, których oczekiwałem. Fabuła skopiowana- jedna rzecz. Druga sprawa, bardziej filozoficzna Wielka Trójca wraca na wielki ekran jako starzy, zmęczeni życiem ludzie. No może nie Leia, ale o niej zaraz. Han, ten łotr, szuja, zawsze z ciętą ripostą, wraca do filmu pozornie podobnie. Jednak podczas ROTJ miał ile? 20 pareś lat. Teraz jest stary, a jego życie wcale nie toczyło się tak jak ROTJ pokazało na koniec. Jego syn wyparł się go, wybuchła kolejna wojna, opuścił Leię. Znowu stał się nikim. I to jest smutne. ROTJ to dla mnie najlepszy film z SW z najlepszym zakończeniem. Przeznaczenie Anakina dokonało się. Wiadomo, walka będzie trwać dalej, ale bohaterzy nie rozłączą się. Han i Leia są sobie przeznaczeni. Film w mojej opinii niszczy całe dziedzictwo ST. Widzimy Hana, który utracił wszystko. Leię, która zajmuje się wojskiem, bez syna i męża. Oraz Luke’a o którym lepiej nie gadać

    Może zbyt ostro potraktowałem film, który jest jako film na plus. Ale to nie jest to czego oczekiwałem. Smutek, że bohaterzy stoczyli się po ROTJ, mimo tak świetnego zakończenia, no i kopia fabuły.

    To niewątpliwie będzie świetna przygoda, ale ja będę patrzył na nią z przymrużeniem oka. Nie rozpaczam już nad EU, co się stało to się nie odstanie. Jednak dla mnie te stare powieści będą wyznacznikiem, bo po prostu są lepsze: „Teraz zapaliła świecę…”

    Film był dobry, Epizod VII mnie rozczarował.

    LINK
    • Re: Nieskładna recenzja i trochę wrzut :D

      darth_numbers 2015-12-22 12:39:51

      darth_numbers

      avek

      Rejestracja: 2004-08-03

      Ostatnia wizyta: 2025-01-17

      Skąd:

      Keran napisał:
      Jeżeli ktoś uważa, że TFA jedynie korzysta z motywów starej trylogii, albo że to zwykły hołd, to jest, przepraszam, idiotą.
      -----------------------

      Tłumaczę z języka Kerana na polski: jeżeli się nie zgadzasz z moją OPINIĄ, to jesteś głupi!

      Ale jeżeli nie widzicie, że to bezczelna kopia ST, to albo jesteście trochę głupi ()
      -----------------------

      Powtórz to jeszcze kilka razy, żeby się nam utrwaliło.

      [cytat]nie broń się przed prawdą, że TFA to kopia. /cytat]
      -----------------------

      Wiesz co kolego, to nie jest żaden FAKT, tylko Twoja OPINIA. A wiesz co to jest opinia? Opinia jest jak dziura w d... . Każdy ma swoją. Ale nie ma sensu próbować udowodnić całemu Wszechświatowi, że akurat ta jest Prawdą Objawioną. Tak więc ten Twój przygługawy tekst to nie jest żadna recenzja, tylko zbiór bełkotliwie wygłoszonych opinii. Musisz być strasznym nudziarzem.

      LINK
      • Re: Nieskładna recenzja i trochę wrzut :D

        Keran 2015-12-22 13:43:20

        Keran

        avek

        Rejestracja: 2011-10-31

        Ostatnia wizyta: 2025-01-17

        Skąd: Lublin

        Czyli co jesteś jednak trochę nie ten tegens ?

        Wystarczy przeczytać.


        Kurde a miałem nie odpisywać, bo wiedziałem, że fanboje się rzucą. Ehhhh. Dobra idź oglądać dalej TFA, czy tam Rebelsy i jaraj się.

        A potem zobacz ST i zobacz o czym była.

        Powodzenia !

        LINK
        • Re: Nieskładna recenzja i trochę wrzut :D

          darth_numbers 2015-12-22 13:55:08

          darth_numbers

          avek

          Rejestracja: 2004-08-03

          Ostatnia wizyta: 2025-01-17

          Skąd:

          Keran napisał:
          Czyli co jesteś jednak trochę nie ten tegens ?
          ---------------------------------------

          A możesz powtórzyć, ale po polsku tym razem? Albo w jakimkolwiek zrozumiałym języku?

          Kurde a miałem nie odpisywać, bo wiedziałem, że fanboje się rzucą.
          ---------------------------------------

          My fanboje już tak mamy... lubimy wdawać się w dyskusje z profanami i innymi leszczami.

          Ehhhh. Dobra idź oglądać dalej TFA, czy tam Rebelsy i jaraj się.
          ---------------------------------------

          Tak właśnie zrobię. Co Ty będziesz oglądał?

          A potem zobacz ST i zobacz o czym była.
          ---------------------------------------

          A o czym była? Bo ja już zapomniałem. Może objaśnisz, tak pokrótce?


          Powodzenia !
          -----------------------

          Wzajemnie!!

          LINK
  • Byłem i ja!

    Elendil 2015-12-21 23:38:41

    Elendil

    avek

    Rejestracja: 2008-04-26

    Ostatnia wizyta: 2025-01-16

    Skąd: Kraków / Zakopane / Kraków

    I moja opinia nie odbiega chyba od ogółu. No to teraz szybko i przejrzyście, mam nadzieję:

    NAJWIĘKSZY PLUS - bohaterowie, efekty specjalne i gra aktorska! Duet Finn&Rey daje radę, są zabawni i dający się lubić, tak samo Poe, który pewnie jeszcze nie jedno pokaże, bo na razie było go mało, ale jak był to na całego! Ford jako Han to oczywiście klasa sama w sobie, Leia za to troszkę słabo i nijako, ale ona przynajmniej będzie jeszcze miała okazję się wykazać
    Postać Kylo fajna, bo niejednoznaczna. Niby zły, ale niezbyt mocny; zapatrzony w Vadera, ale jeszcze niewzbudzający respektu. Na moście niby tylko grał rozdartego, ale zdaje się, że faktycznie taki jest.

    Efekty specjalne super, chociaż za duży minus uważam ukazanie wyłącznie "ziemskich" planet i krajobrazów. Pustynia, las, śnieg, rozumiem, że nawiązujemy do OT i robimy te same planety pod innymi nazwami, ale żeby tak żadnego CGI i Coruscant czy innego Bespinu? W NT Lucas przegiął w jedną stronę i zrobił same "kosmiczne" lokacje, tutaj mamy przegięcie w drugą.

    No i gra aktorska - wyszło naprawdę wiarygodnie, żarty na poziomie i w odpowiednich miejscach, nic na siłę. Super. A już na tle takiego Christensena i Portman, to normalnie Oscary i klasa światowa.

    NAJWIĘKSZY MINUS - niestety największą wadą filmu jest jego absolutna podstawa, a więc fabuła. To rzeczywiście kalka Nowej Nadziei z troszkę innymi postaciami. Ja rozumiem pojedyncze sceny będące lekkim nawiązaniem, "puszczenie oka" do widza (tak jak Rey skradająca się niczym Kenobi przez Bazę i obok dwóch szturmowców rozmawiających o nowym modelu ścigacza - ekstra!), no ale żeby cała linia fabularna, nowa superbroń niszcząca planety, Han w roli Obi-Wana, Imperium, Rebelia, plany ukryte w droidzie... no, błagam..... serio?

    MUZYKA - piszę w osobnym punkcie, bo szczególnie zwróciłem na to uwagę. Mianowicie, Williams zawiódł. Motywy z poprzednich filmów były, i fajnie, ale niestety z nowości nie dostaliśmy... nic? A już na pewno nic zapadającego w pamięć czy godnego uwagi. NT jaka była, taka była, ale muzyka i nowe kawałki były genialne i każdy natychmiast sobie kojarzy Duel of the Fates czy Battle of the Heroes. A teraz? Zero.

    FILM vs. STARY KANON - dużym plusem jest klęska Luke`a w budowie zakonu. No bo w książkach były niby kolejne wojny i konflikty, ale ogółem Luke odtworzył sobie Jedi i wszyscy żyli długo i szczęśliwie. A tutaj główny, wielki bohater, legenda dostaje w dupę i znika bez śladu z poczuciem totalnej klęski, zadanej w dodatku przez siostrzeńca. To niewątpliwie zaleta.

    HAN I BEN - scena na moście to najlepszy moment filmu. Przejmująca (choć przewidywalna) i pełna emocji. Na pewno przewyższa ona scenę z pojedynku Vadera i Obi-Wana, więc remake przebił oryginał. Szkoda tylko, że Ben jest Benem, a nie Jacenem, byłoby miło wszystkim fanom znającym EU.

    CAŁOŚĆ - mam tutaj dysonans. No bo tak: film sam w sobie jest świetny, dobrze zagrany i zrealizowany, jest to po prostu solidna dawka Gwiezdnych Wojen. Z drugiej strony, czy ta historia była warta wykasowania całego kanonu i pisania wszystkiego od nowa? Hmm, no tutaj mam już duże wątpliwości. Zerżnięta z Nowej Nadziei fabuła to z jednej strony pewny sposób na zrobienie dobrego filmu, z drugiej minus, bo cały czas mamy wrażenie, że "to już było" i to nie za sprawą nawiązań czy drobnych podobieństw, ale tak całkowicie w skali 1 do 1.
    Szkoda też totalnej jednowątkowości, rozumiem, że TFA zrobiono w konkretnej, przygodowej konwencji, ale większe urozmaicenie w wątkach i bohaterach (tak jak to było w NT) by się przydało. Np. szkoda, że nie pokazano w żaden sposób Republiki, która niby istnieje, ale jej nie ma.

    Ale oczywiście każdy nerd, fan, true fan i niefan powinien nowy epizod zobaczyć. Jeśli w kolejnych częściach scenarzyści odejdą od całkowitego kopiowania OT, to jeszcze możemy się disney`owską trylogią nacieszyć jak niczym innym.

    Tak na gorąco to tyle, wrażenia pozytywne przeważają nad negatywnymi, chociaż teraz - gdy już wiem o co chodzi - zaczynam bardziej niż kiedyś żałować usunięcia kanonu. No i czuję, że muszę przejść się raz jeszcze na seans. Pewnie niejedno wtedy jeszcze zauważę, a i odbiór filmu będzie nieco inny.

    Na koniec, parafrazując: Gwiezdne Wojny, uniwersum, ten wspaniały świat - istnieją

    Istnieją, jak nigdy od wielu, wielu lat.

    LINK
  • The Review Awakens

    Kwarc 2015-12-21 23:38:59

    Kwarc

    avek

    Rejestracja: 2009-03-29

    Ostatnia wizyta: 2021-06-05

    Skąd: Jakku

    Mam mętlik w głowie po seansie. Z jednej strony był klimat i dużo ciekawych pomysłów, ale niestety nie wszystko zostało należycie zrealizowane, no i scenariusz nie skleja tego w spójną i logiczną całość. Z kreacją świata przedstawionego mam podobnie. Do wielu spraw TFA podchodzi wręcz asekurancko, na granicy autoplagiatu, ale podjęto także bardzo dużo odważnych decyzji. Dlatego też ciężko jednoznacznie ocenić ten obraz, bo to czy nam się podobał i jak bardzo zależy od osobistych preferencji i tego jaką wagę przywiązujemy do poszczególnych składowych filmu. Z tego też wynikają te zróżnicowane recenzje Przebudzenia, w których możemy przeczytać o TFA dosłownie wszystko. Jedne nazywają ten obraz arcydziełem, inne porażką na miarę Trylogii Prequeli, a jeszcze inne mówią, że ten film jest przeciętny.

    Gdzie ja się plasuję z moją opinią? Tak jak już pisałem mam mocno mieszane uczucia i ciężko mi jednoznacznie ocenić ten film. Potrzebowałbym chyba jeszcze jednego seansu, może dwa, ewentualnie pięć. W każdym razie na chwilę obecną jest mi najbliżej do tej ostatniej kategorii. Przebudzenie Mocy jest według mnie po prostu średnie zarówno jako film, jak i kolejny epizod Gwiezdnych Wojen. Daleko mu do wybitnych TESB i RoTJ, ale równie daleko jest mu także do zawodu jakim były TPM i AoTC. Przebudzenie nie rozczarowuje, ale także nie oczarowuje. Jako samodzielny obraz szału nie robi, ale jeśli potraktować go jako demo całej trylogii i wprowadzenie do nowych realiów to może być.

    Oczywiście moja ocena ewoluowała z każdą minutą filmu. Po pierwszych scenach czułem, że szykuje się zawód, ale na szczęście dalsze akty wydawały się jednak lepsze. Jednak mam pewne wątpliwości czy moje postrzeganie poszczególnych aktów nie zostało zaburzone przez zbyt wygórowane wymagania, a może wręcz przeciwnie... coś mi się podobało, bo jako fan chciałem, by mi się podobało. Dlatego też przy najbliższej możliwej okazji obejrzę Przebudzenie raz jeszcze i wtedy napiszę suplement do tejże recenzji.

    W każdym razie dosyć o mojej kondycji psychicznej po seansie, skupmy się na samym filmie. Początek, jak już pisałem, nie przypadł mi do gustu. Za dużo w nim uproszczeń i skrótowości. Zdobycie macguffinu nie wiązało się z żadnym wyzwaniem. Ot przylecieć na Jakku i odebrać mapę od Maksa von Sydowa, który... zaraz po tym ginie. Cóż za marnotrawstwo... załatwić tak wybitnego aktora do cameo, które mógłby zagrać każdy, nawet woźny z planu filmowego.

    Zaraz po tym rozpoczęła akcja szturmowców z niesamowitym wyczuciem czasu, która też była na minus. Osobiście mnie rozczarowała. Przecieki narobiły mi smaka na brutalną pacyfikację, a dostaliśmy kręcących się w kółko imperiali i dmuchanie miotaczem płomieni w powietrze. Scenę ratował Kylo wejściem smoka, ale niestety nie uczynił akcji bardziej okrutnej. Dlatego też motywacja Finna nie przekonuje. W tej akcji nie widziałem bestialstwa, które mogłoby złamać dyscyplinę szturmowca. Nie wiem... może byłoby lepiej jakby ukazali to jako proces, a nie zaczynać w momencie kiedy odnajduje się na polu bitwy jak hipis.

    Następujący po tym powrót na Jakku był chyba jednym z najlepszych segmentów filmu, czysta i naturalna przygoda. Poznajemy sympatyczną i zaradną Rey oraz drobiazgowo przyglądamy się życiu złomiarza z peryferii Galaktyki, a następnie zostajemy wciągnięci w wir wartkiej akcji. Niestety zwieńczeniem tego jest niesamowite wygodnictwo fabularne. Scenariusz wymagał tego, by Rey i Finn spotkali na swojej drodze Hana, ale nie potrafił zagwarantować sensownego rozwiązania, więc sięgnęli po zbieg okoliczności, których w tym filmie jest pełno. Po prostu jakimś cudem pierwszą osobą jaką protagoniści znaleźli po odlocie Sokołem Milenium byli prawowici właściciele tego statku. Akcja do której to doprowadziło niby nie jest zła, ale według mnie jest to zbędna i przede wszystkim zbyt długa dygresja od właściwej akcji. No i do niej prowadzi kolejny zbieg okoliczności.

    Potem przeszliśmy w końcu do części właściwej, która w moim mniemaniu była lepsza, ale to dlatego, że wolę patrzeć na rozwiązywanie problemów wagi galaktycznej niż uganianie się po statku za szablastozębnymi ślimakami. Aczkolwiek tak jak już zauważono w tym temacie spójność poszczególnych scen w tym momencie została jeszcze bardziej zachwiana. Przedtem mieliśmy wprawdzie zbiegi okoliczności, ale lepsze to niż chodzenie po linii najmniejszego oporu i odhaczanie kolejnych momentów w scenopisie. Drużyna leci na Takodanę, Najwyższy Porządek przybywa tam zaraz za nimi. Właśnie odkryliśmy bazę Oporu na D`Qarze, niemal w tym samym momencie okazuje się, że antagoniści zaczęli nakierowywać swoją nową super-, hiper-, ultra- potężną broń na ich koordynaty. Całość oczywiście była zwieńczona oczywiście bitwą, w której Ci dobrzy rozwalają tym złym pukawkę korzystając z mocno naciąganych niuansów jej konstrukcji.

    Podsumowując scenariusz był chyba największą wadą tego obrazu. Składał się on z względnie dobrych pomysłów, ale nikt nie włożył minimum wysiłku, by połączyć je w spójną całość i nadać całości ostatecznego szlifu. Chociaż może być tak właściwie na odwrót. Wysiłku było za dużo, za scenariusz odpowiadała trójka autorów i najpewniej było tak, że każdy przerabiał fabułę pod siebie i tak koniec końców mamy coś co jest najzwyczajniej w świecie niespójne i nawet nie próbuje być. Tranzycja pomiędzy kolejnymi punktami scenopisu była tak bardzo na siłę jak tylko się dało. Najlepszym przykładem niech będzie to zdobyli Miecz Skywalkerów, po prostu czekał na nich w piwnicy Maz Kanaty, to wszystko. O tym jak Mojżesz uratował Kylo już nie wspomnę... Aczkolwiek to nie była jego jedyna wada. Hołd złożony sadze był delikatnie mówiąc zbyt daleko idący. Pewne paralele są dobrze widziane, czy nawet wskazane, ale żeby upierać się na trawestację w miejscach, w których jest ona zbędna? Nie mówię, we wielu sprawach TFA poszło własną ścieżką, ale bardzo dużo scen zostało popsutych, bo ktoś się uparł, że musi być dokładnie taka jak w OT. No nie byłoby lepiej jakby Starkiller nie był trzecim planetobójcą wciśniętym na siłę, tylko zwykłą bazą wojskową? Według mnie byłoby, ale nie... trzeba zaspamować widza tyloma parafrazami ANH ile się da. Aczkolwiek muszę oddać twórcom to, że spodziewałem się dużo bardziej chamskiej kalki fabuły, ale, o dziwo, dali też autorskie rozwiązania i chwała im za to. Jako przesadny hołd rozumiem także przesadzony fanserwis. Jeśli jest subtelny i inteligentnie wprowadzony jak dialog o T-17 to nie mam nic przeciwko, ale jak jest na siłę, czy wręcz namolny, to coś jest nie tak. Te wszystkie humorystyczne aluzje typu "wrzućmy ją do zsypu z Dianogą" czy śmieszkowe kozaczenie Hana w stylu "pff... mamy już takie doświadczenie w wysadzaniu DS, że Starkiller będzie rutynową akcją" były po prostu zbędne. Fan nie jest panną na wydaniu, nie trzeba mrugać do niego co pięć minut, ale nie... tego było tyle, że czasem miałem wrażenie, że TFA nie reżyserował niezależny twórca, a fan przenoszący na ekran swoje fanfici.

    Dlatego też dziwi to, że Abrams postąpił po prostu nie fair wobec fanów jeśli chodzi o Luke`a. Taką zrobił tajemnicę wokół jego roli we filmie, a koniec końców mignął tylko kilka sekund na samym końcu w zajawce następnego epizodu. Co gorsza nie tylko on stał się przedmiotem nieuczciwego marketingu. Podobnie było z kreacją Snoke`a. Wywiady z Serkisem rysowały go jako istotę pełną siły jak i słabości, której projekt jest na tyle skomplikowany, że nie da się go sportretować konwencjonalnymi technikami i wiecie co? Nic z tych rzeczy... Ludzka twarz, zdeformowana, ale jeśli Sidiousa dało radę ukazać za pomocą makijażu to go tym bardziej. Tak samo jak z wizerunkiem, oszukano nas z głębią. Jakby nie wywiad to w ogóle nie wiedziałbym, że to tak złożona osobistość. Nie żeby mi się Snoke nie podobał czy coś, wręcz przeciwnie... Był fajną, klimatyczną i pełną mroku personą zupełnie jak Palpatine w ANH czy TESB. Mało widzimy, dużo o nim słyszymy, także nie wiem o co tyle ludzi ma wobec niego pretensji? Mogą czuć się oszukani, ale żeby czepiać się jego realizacji? Jakby Imperator z wyglądem pomarszczonego dziadka w szlafroku miał wybitnie lepszą charakteryzację... To o co chodzi? O to, że bardzo mało go? Nie żebyśmy Palpatine`a tak na dobrą zobaczyli dopiero w RoTJ. Także w każdym razie ten enigmatyczny kolos kryjący się w półmroku jest bardzo klimatycznym nemezis kreowanym w podobny sposób jak chociażby Blodfeld, który osobiście lubię. Jednak dosyć tej dygresji. Jest jeszcze jedna postać, którą lepiej poznałem z wywiadów niż z filmu, a mianowicie Phasma. Jest ona ofiarą chciejstwa. J.J. bardzo chciał stworzyć pierwszą w caluśkiej sadze żeńską antagonistkę i zrobił to, ale bardzo na siłę. Pojawiła się w kilku scenach i na dobrą sprawę mogłoby jej nie być. Jej kwestie mógłby wypowiedzieć dosłownie każdy, nie musiała to być kapitan Phasma, równie dobrze mógłby to być sam Hux, sierżant FN-327 czy nawet woźny Bazy Starkiller, a tak po prawdzie jakby nikt ich nie powiedział to też nic nie stałoby się. Jej płeć też nie była istotna, co więcej idę o zakład, że bardzo dużo widzów nie zauważyło tego, że jest kobietą. Wysoko, barczysta persona w męskim pancerzu, która ani razu nie zdejmowała hełmu i prawie w ogóle się nie odzywała... No jak nic wielu musiało to nabrać.

    Skoro już o bohaterach TFA mowa to może rzućmy okiem na tych, którym nie poskąpiono czasu ekranowego. Młode pokolenie aktorsko szału nie robi, ale w ogólnym rozrachunku można powiedzieć, że było całkiem przyzwoicie. Z nowej iteracji Wielkiej Trójki najlepiej zagrany został chyba Poe Dameron. Żołdak na luzie, jednym może przypominać cudowne dziecko Hana Solo i Wedge`a Antillesa, ale ja osobiście widziałem w nim Star-Lorda. Czyli ogólnie postać, którą nie da się lubić. Dlatego też byłem zszokowany kiedy okazało się, że nie przetrwał awaryjnego lądowania. Myślałem, że J.J. droczy się z nami, bo przecież nie można pozbyć się tak dobrego materiału na bohatera i wiecie co wtedy Abrams zrobił? Wciągnął jego myśliwiec pod ziemię, a potem wysadził. No dobra, dotarło do mnie... Poe jest potrójnie martwy, już nie wróci i wiecie co? Jednak wrócił. Ale co? Ale jak? Nie wiem... nie zostało to wyjaśnione, po prostu wrócił. Po co w takim razie odstawiać tę całą szopkę? Bo fabuła wymagała jego absencji w środkowym akcie, a scenariusz się nie pieprzy i ma gdzieś wymyślanie sensownych wymówek. Aczkolwiek sama postać udana, jedynym minusem było to, że jego relacja z Finnem zbyt szybko przekształciła się w dozgonną przyjaźń.

    No to teraz z drugiej mańki, Finn. Osobiście uznaję go za najsłabszą postać zarówno pod względem gry jak i scenariusza. Abrams we wskazówkach dla Boyegi nawiązywał do Chrisa Pratta czy Willa Smitha, ale jakoś nie widzę tego wzornictwa w FN-2187. John nie dość, że kompletnie rozminął się z założeniem to jeszcze nie dał nic w zamian. Tylko w momencie kiedy Finn cieszył się z lotu TIE jak nastolatek z pierwszego driftu Polonezem, było widać więcej osobowości tej postaci. Ale tak to ciężko powiedzieć cokolwiek o charakterze tej postaci ponad to, że jest zagubiony, boi się i chciałby uciec jak najdalej przed zagrożeniem. Aczkolwiek nawet w tym nie ma zgodności, bo do momentu porwania Rey na zmianę dokonuje czynów heroicznych jak i tchórzliwych. Do tego przez cały pierwszy akt był straszną niezdarą. Niby szkolony od maleńkości do zabijania, a dezerteruje jak tylko widzi trochę krwi. Potem mają przypał z ucieczką, bo zapomniał o tym, że TIE są zakotwiczone, a jak już zwiali to został najpierw zbity, a następnie uratowany przez filigranową złomiarkę. Głupie i należy winić za to reżysera, bo nie umie pokazać badassowości jednej postaci nie robiąc z drugiej gamonia.

    No to teraz Rey. Zagrana przyzwoicie, ale postać miała pewne mankamenty od strony konceptualnej. W skrócie... była Mary Sue. Jak na sierotę zarabiającą na przeżycie zbieraniem gruzu jest bardzo honorowa i wspaniałomyślna, wręcz moralnie nieskazitelna. Nie przelewa się jej, ledwo starcza na jedzenie, ale nie sprzeda znaleźnego droida, bo obiecała oddać go prawowitemu właścicielowi. To nawet niepokalanie poczęty Anakin był mniej wyidealizowany w pierwszej części, bo wszak bił się z Greedo Starszym. Zaradności się nie czepiam, bo jak się jest zdanym na samego siebie to trzeba umieć radzić sobie w życiu, ale cholercia... że zbiła od niechcenia przodowego szturmowca? A potem to już w ogóle zaczęła odstawiać cuda... Nie będąc świadomą swej wrażliwości na Moc najpierw przesondowała umysł wnuka samego Vadera szkolonego przez samego Luke`a, a potem zbiła go jak dzieciaka. Zgaduję, że w następnych częściach wyjdzie na jaw, że sama jest Skywalkerem i, że w młodości przeszła szkolenie Jedi, ale i tak nie kupuję tego. Lata praktyki robią swoje, nawet Anakin potrzebował paru ładnych lat, by umieć wykorzystywać swój potencjał, a ona robi to robi ot tak jakby to ona była Wybrańcem, a nie on.

    To co teraz? Stara gwardia? Luke`a już omówiłem, więc teraz Han Solo. Ford ma już swoje lata, więc siłą rzeczy nie będzie grać takiego zawiadiaki. Poza tym jego postać postarzała się zarówno biologicznie jak i mentalnie, więc nawet pasowało. Z początku miałem pretensje o to, że cofnęli postać do roli szmuglera, ale upadek jego syna był na tyle dobrą wymówką, że im daruję. Miałem jednak wrażenie, że Harrison nie uwolnił pełni swojego potencjału aktorskiego, ale i tak stworzył jedną z najlepszych ról w całym filmie i kradł każdą scenę, w której się pojawił. Czemo nie można powiedzieć o Carrie, której Leia została zmarginalizowana i teraz stała się kimś w rodzaju Mothmy czy Ackbara, ot jest generałem tych dobrych, który kieruje fabułę na odpowiednie tory. Do tego Fisher grała tak jakby była zmęczona tą rolą i może nawet znudzona. Chewbacca jak w OT stał trochę z boku, ale miłym było to, że brał udział we większości akcji i, że zarysowano mu fajną rolę w kontynuację. Niestety nie da się tego powiedzieć o Artoo i Threepio, którzy zostali ograniczeni do cameo.

    O Maz Kanacie ciężko będzie mi dużo napisać, ale spróbuję coś tam naskrobać. Postać sama w sobie mi się spodobała. Taka żeńska wersja Yody z TESB, która tak jak on miała swoje dziwactwa, ale bardziej skupiono się na jej mądrości, którą dobrze ukazałą Lupita ukryta za warstwą CGI. Mimika i głos przebijała się przez komputerowy model i bardzo dobrze oddawała charakter Maz. Tylko szkoda, że ta postać była tak mało istotna i służyła jedynie na dobrą sprawę tylko temu, by przekazać Rey Miecz Skywalkerów. No i trochę dziwne, że tysiącletnia istota wrażliwa na Moc gnije za stołkiem barmańskim na odludziu...

    Na uwagę zasługuje też BB-8, który był bardzo sympatyczną postacią pomimo tego, że był ledwie gwiżdżącym droidem. Jego zachowanie i dźwięki, które wydaje świetnie zgrywały się z jego słodziakowatym wyglądem. Z całą pewnością zostanie postacią kultową.

    Wszystkich dobrych już omówiliśmy to teraz Ci źli. Snoke`a i Phasmę już omówiłem to teraz Kylo. Będziecie zaskoczeni, ale według mnie jest najlepszą postacią tego filmu i jedną z najciekawszych w całej sadze. Nie jest przesadzony w żadną ze stron, stanowi jeden z nielicznych odcieni szarości wśród postaci w kinowych SW. Do tego ma bardzo kompleksową osobowość. Jest pełen wątpliwości, lęków i frustracji. Bardzo miła odmiana dla antagonistów pokroju Sidiousa, Tarkina czy Grievousa, którzy byli po prostu źli. Bardzo fajnie oglądało się jego rozterki i ataki furii, chociaż mogli sobie ten żart sytuacyjny ze szturmowcami odwracającymi się na pięcie. Aczkolwiek był pełen mankament, który z tego co widzę sprawił, że większość z Was negatywnie go ocenia. Kiedy maska opada i zaczynały się liczyć mimika i niezmiksowana modulacja głosu to Adam Driver nie podołał wyzwaniu ukazania wewnętrznej walki i stanu zawieszenia między Światłem, a Ciemnością. Możecie sobie o Haydenie mówić co chcecie, ale wahania i stopniowe odpływanie w kierunku Mroku oddał w RoTS bardzo wiarygodnie. Niestety tego samego o Driverze powiedzieć nie można. Jego Kylo wyglądał na zbyt zagubionego i wystraszonego, ale mimo to kreacja sama w sobie mi się podobała i czuję potencjał. Co do plot twistu z nim to zdziwiło mnie, że go nie było i to czyim jest synem było sygnalizowane od praktycznie samego początku. Zabicia Hana Solo też raczej się spodziewałem, ale liczyłem na bardziej dramatyczne okoliczności. Przez niemal cały film nie było w ogóle czuć napięcia między nimi. Jego ojciec uważał go za straconego, a ten tylko szeptał basem "Han Solo". Przez to ich długo oczekiwane spotkanie nie miało takiego ładunku emocjonalnego. Do tego ten cios wziął się znikąd. Ben stoi pełen lęku i pokory przed ojcem i nagle bang... nie ma Hana. No i jeszcze te nieszczęsne pojedynki... Finn miał problemy podczas walki ze szturmowcem uzbrojonym w tonfę, ale z Kylo jakby lepiej dawał sobie radę, nawet jeśli wziąć poprawkę na to, że Ren został postrzelony. Przecież facet potrafił zsyłać na przeciwników migrenę, zatrzymywać pociski w locie i paraliżować wrogów. Jak mógł mieć tyle kłopotu z najgorszym szturmowcem jakiego widziałem? A z Rey to już w ogóle cyrki były... Podsumowując, Kylo jest bardzo fajnie przemyślaną postacią i przez większość czasu dobrze oddaną, ale przez kilka głupich decyzji Abramsa w dwóch-trzech scenach został narażony na śmieszkość, ale nie będę go z tego powodu przekreślać.

    Kto się został z tych złych? Chyba tylko Hux. Też mi się spodobał. Mieliśmy już zimnokrwistego profesjonalistę Tarkina, był też dowódca-wojownik Grievious, więc hitlerkowaty psychol jest czymś nowym i świeżym. Nie wiem czemu tyle jest tyle krytyki w jego kierunku? Bo nie jest Tarkinem? Bądźmy poważni, nie przekreślajmy jakiejś postaci za to, że różni się od naszego wyolbrzymionego ideału. Naprawdę chcecie, by każdy imperialny dowódca był jak Tarkin? W każdym razie... Hux podobał mi się za pyszałkowatość i ekstremizm zarówno w poglądach i metodach. Umysły starego Imperium tacy jak Sidious czy Tarkin byli zimnymi cynikami, którzy nie uzewnętrzniali swego wewnętrznego zła. Dlatego też Hux, który nie kryje się z tym co i jak chce zrobić jest bardzo fajną odmianą. Fajna była też jego relacja z Kylo. Zarówno podobna jak i bardzo różna od tej pomiędzy Vaderem, a Tarkinem. Ci byli zimnymi profesjonalistami, których różniła metodologia, a nowa dwójka jest po prostu dwoma megalomanami, którzy chcą sobie nawzajem udowodnić kto jest ważniejszy i sprytniejszy.

    Ogólne wrażenia odfajkowane, scenariusz odfajkowany, postacie odfajkowane... Teraz szeroko pojęty klimacik. Co tu dużo mówić... pod tym względem TFA bardzo mi odpowiadał. Było mu blisko do atmosfery i stylistyki Starej Trylogii. Nie żeby frywolność Prequeli mi przeszkadzała, ale ta ostrożność uchwyciła klimat Epizodów 4-6. Oczywiście mogliby trochę bardziej zaszaleć, a nie tylko unowocześnić stare designy symulując czas, który upłynął od Powrotu Jedi, ale nie mam o to pretensji. Pretensje za to mam o dwie inne rzeczy. Pierwsza z nich jest głupotą, a mianowicie wtórne planety. Wszystkie tereny już widzieliśmy w SW. Z jednej strony ciężko stworzyć coś nowego mając za sobą sześć Epizodów, ale EU jakoś dawało radę... Niech Chrispophsis i Raxus Prime będą najlepszym dowodem. Drugą sprawą są pojedynki. Rozumiem co Abramsowi chodziło po głowie i nawet zgadzałem się z jego argumentami, ale rezultat mnie nie zadowalał. Tak, pojedynki z absurdalnumi ruchami i tak dokładną choreografią, że wyglądają jak balet są błędem. Jednak nie można przesadzić w drugą stronę, a tak mi się wydawało, że tutaj było. Na oko pojedynki mniej widowiskowe niż w Imperium Kontratakuje czy Powrocie Jedi. Właśnie... skoro o tym mowa. Na moje pod względem widowiskowości Przebudzenie jest krokiem wstecz w stosunku do Zemsty Sithów. Coś jeszcze? A no tak, muzyka. Może nie ma perełek na miarę Duel of Fates czy Imperial March, ale według mnie jest bardzo klimatyczna i świetnie wpasowuje się sceny, dla których jest tłem. Moimi osobistymi faworytami są Snoke, March of the Resistance i Kylo Ren Arrives at the Battle. Jeśli na coś byłoby można narzekać to momentami drętwe dialogi, ale szczerze? Po 38 latach i 6 epizodach przestałem zwracać na to uwagę. Ot stało się to dla mnie elementem klimatu Gwiezdnych Wojen.

    Częścią klimatu, która jest tak rozległa, że dostanie osobny akapit, jest tło opowieści. Z tym też mam problem, bo za dużo nie wiemy o backstory tego wszystkiego. Trochę to dziwne, że rathtakach, które wiózł Han Solo wiemy więcej niż o Najwyższym Porządku czy Rycerzach Ren. Większość wiedzy na ich temat pochodzi spoza filmu, a i tak nie jest tego specjalnie dużo... tyle co nic. Dużo niuansów to niestety nasze domysłu. Nie podoba mi się to, bo film powinien stanowić spójną całość, a nie kazać przeszukiwać Wookieepedię z nadzieją, że odszukamy odpowiedzi na nasze pytania. Chyba Abrams chciał uchronić się przed błędami Prequelów, które zbyt dokładnie opisywały wszystko, przez co musieliśmy słuchać smęcenia o podatkach. Szkoda tylko, że znowu przesadził w drugą stronę i pozostawił wiele niewiadomych. Czemu nie mogli zrobić tak jak w Starej Trylogii, w której wszystko było pobieżnie, acz jednocześnie wyczerpująco wyjaśnione? Jest to na tyle dziwne, że ekspozycji było całkiem sporo w tym filmie, zwłaszcza na temat Kylo... chociaż kręciło się to wszystko wokół jednego. Scenarzyści tego nie zauważył podczas pisania? Przecież było ich aż trzech. Leia wprost powiedziała do Hana coś w stylu "Sprowadź z powrotem naszego syna, bo oddał się Ciemnej Stronie, miał w sobie zbyt dużo Vadera. Myślałam, że trening u Luke`a mu pomoże, ale skończyło się to tragedią... zabił wszystkich jego uczniów" (sic!), ale i tak jeszcze kilka razy to było przypomniane. Jednak dosyć dygresji na temat ekspozycji... Wracając do świata przedstawionego to powiem, że kilka rzeczy mi się nie podoba. Opór jest de facto zbędny, byłoby równie dobrze, jak nie lepiej, jakby tych dobrych reprezentowała Nowa Republika bezpośrednio. Aczkolwiek chyba rozumiem zamysł. Nowa Republika zdemilitaryzowała się zgodnie z wizją Mon Mothmy i Najwyższy Porządek chciał to wykorzystać, ale całe szczęście byli Ci renegaci pod wodzą Leii, którzy nie wierzyli w pokojową koegzystencję z postimperialną juntą. Takie wytłumaczenie jest nawet fajne i kupiłbym je... jakby pojawiło się w filmie. Dlaczego wprowadzili trzy całkowicie nowe struktury państwowe i nie wytłumaczyli względnie skąd się pojawiły i jakie były ich relacje? Co do Najwyższego Porządku to wzrost radykalizmu i ekstremizm przyjmuję. Wszak kwiat imperialnego dowództwa zginął wraz obydwiema Gwiazdami Śmierci, a poza tym pies przyparty do muru może ugryźć. Tylko jest w tym jedno "ale", przesadzili z upodabnianiem ich do nazistów. Ja wiem, Imperium zawsze się na nich wzorowało, ale bazować na czymś to co innego niż być perfidną kalką. Umundurowanie wypisz-wymaluj jak u nazistów, przemowy żywcem wyjęte z III Rzeszy, nawet był salut rzymski na koniec wystąpienia (sic!). I tutaj doszliśmy do chyba najgorszej sceny filmu, czyli przemówienia Huksa. Samą postać przypadła mi do gustu, ale co musiał wygłosić to najprawdziwsza parodia Hitlera była... zwieńczona salwą armatnią z Starkillera. Trochę to głupie, że tak potężną broń pokazują w 2/3 filmu i to kompletnie znikąd. Jak już mówiłem bez niej byłoby lepiej. Bądźmy szczerzy... mieliśmy trzy Gwiazdy Śmierci, które pojawiły się w pięciu częściach, ile można?

    Podsumowując TFA jest filmem ze wszech miar średnim. Koncept dobry, ale psuty leniwym i asekuranckim scenariuszem. Tło historyczne ciekawe, ale nie zostało należycie przedstawione. Postacie interesujące, ale nie wszystkie były dobrze obsadzone i prowadzone. Klimat rodem z OT, ale bez własnego tchnienia... Tak można powiedzieć o każdym aspekcie, na każdy plus znajdzie się jakiś minus. Jak tak myślę o tym wszystkim to chyba Disney wybrał taką bezpieczną strategię nie bez powodu. Chcieli zagwarantować sobie pewny sukces i dobry start w nową Trylogię opierając się na sprawdzonych schematach, a nie eksperymentować i narażać się na porażkę. Niestety... Cóż, może wyniki finansowe Przebudzenia sprawią, że przy kolejnej części będą bardziej odważni?

    LINK
    • Re: The Review Awakens

      darth sheldon hiszpański inkwi 2015-12-22 18:29:05

      darth sheldon hiszpański inkwi

      avek

      Rejestracja: 2014-08-04

      Ostatnia wizyta: 2025-01-18

      Skąd: Topola Wielka

      First order dowiedział się o tym, że bohaterowie są na Takonadzie bo dostali cynk od takiej jednej łowczyni, ru h oporu dostał cynk od droida. Maz kamata prowadziła bar bo jak sama powiedziała, że nie lubi wychylać nosa. Finn zaś w filmie miał pierwszą akcję w jakiej brał udział, wcześniej był jak sam powiedział czyścicielem i szorował kiblę w bazie. A co do wyglądu planet to nie przypominam sobie żeby na hoth były drzewa.

      LINK
      • Re: The Review Awakens

        Kwarc 2015-12-22 22:49:37

        Kwarc

        avek

        Rejestracja: 2009-03-29

        Ostatnia wizyta: 2021-06-05

        Skąd: Jakku

        Nie zauważasz, że te wszystkie wyjaśnienia są hmm... średnie.

        LINK
        • Re: The Review Awakens

          vorphalyx 2015-12-22 22:55:35

          vorphalyx

          avek

          Rejestracja: 2012-02-22

          Ostatnia wizyta: 2016-06-02

          Skąd:

          Wszystko kumam. Ok. ANH nikt nie tozbierał na czynniki pierwsze. Tu trzeba lecieć z tematem. Niedorzeczności jest mnóstwo, ale to sa SW. Wszystko sìę jeszcze wyjaśni. Serio, poczekajmy. Obejrzyjmy film po raz drugi czy trzeci. Sam miałem mieszane uczucia. Ale to mija. To bylo przebudzenie mocy. Dalej będzie jeszcze lepiej.

          LINK
          • Re: The Review Awakens

            Kwarc 2015-12-23 00:01:14

            Kwarc

            avek

            Rejestracja: 2009-03-29

            Ostatnia wizyta: 2021-06-05

            Skąd: Jakku

            Ale co z tego, że to SW? Przynależność do sagi zwalnia z logiki? Może i nikt nie rozbierał ANH na czynniki pierwsze, ale jakby to zrobił to znalazłby wielokrotnie mniej głupot niż w jednym akcie TFA.

            LINK
          • Re: The Review Awakens

            Darth Starkiller 2015-12-23 02:26:40

            Darth Starkiller

            avek

            Rejestracja: 2015-09-29

            Ostatnia wizyta: 2018-04-11

            Skąd: Kashyyyk

            Dokładnie. Jakby analizować ANH w oderwaniu od Oryginalnej Trylogii, to też znalazłoby się wiele niewiadomych w kontekście fabuły czy historii bohaterów. Tak samo jak z otwartym zakończeniem. To prawda, że zakończenie "Przebudzeniu Mocy" było aż nazbyt otwarte i pozbawione "przytupu", tutaj według mnie nie ma wytłumaczenia. Scena jednak klimatyczna i mimo krótkiego czasu trwania sprawiała, że ten czas się w magiczny sposób wydłużył.
            Wracając, w każdym filmie Star Wars są niedorzeczności, bo - tak jak stwierdziłeś - to Star Wars. W jednym będzie ich mniej, w drugim więcej. Nie zmienia to jednak faktu, że "Przebudzenie Mocy" świetnie oglądało się nie tylko mi, ale też wielu widzom na całym świecie (w tym fanom, rzecz jasna). To jest film, który ma człowiekowi dać radość, a na dodatek jest pierwszym z Trylogii Sequeli. Można mieć inne zdanie, nawet trzeba jeśli komuś się ten film nie spodobał, ale argumenty ad personam użyte przez Kwarca są troszkę nie na miejscu.

            LINK
            • Re: The Review Awakens

              delwin 2015-12-23 11:44:04

              delwin

              avek

              Rejestracja: 2015-12-19

              Ostatnia wizyta: 2017-12-18

              Skąd:

              TFA jest za bardzo telewizyjne - taki pilot serialu. To co uchodzi w serialu, który kolejny odcinek ma za tydzień nie bardzo działa w filmie kinowym. Za dużo luk. Oby powstała "kanoniczna" wersja rozszerzona...

              LINK
            • Re: The Review Awakens

              Kwarc 2015-12-24 00:18:06

              Kwarc

              avek

              Rejestracja: 2009-03-29

              Ostatnia wizyta: 2021-06-05

              Skąd: Jakku

              Tak, ANH też ma wiele niedomówień, ale dostarczono nam wystarczająco informacji, by mieć poczucie kompletności. Tego niestety nie mogę powiedzieć o TFA. I w którym miejscu uciekłem się do ad personam? Chyba tylko wobec JORUUSa, który według mnie pisze komentarze poniżej poziomu...

              LINK
              • Re: The Review Awakens

                Darth Starkiller 2015-12-25 21:44:13

                Darth Starkiller

                avek

                Rejestracja: 2015-09-29

                Ostatnia wizyta: 2018-04-11

                Skąd: Kashyyyk

                Dlatego nie napisałem, że ANH jest na równi bądź gorsze w stosunku do TFA. W Epizodzie IV mieliśmy ogólny, ale jasny, obraz sytuacji politycznej. Mieliśmy rozwinięte w późniejszych filmach szkice postaci, które były przedstawione wystarczająco szczegółowo, żeby nie myśleć "no dobra, ale kim jest ten Han Solo i czemu ze swoim futrzastym kolegą mają problemy?". Pominę wiele innych kwestii, bo jest wiadome, że ANH wypada lepiej od "Przebudzenia Mocy".
                Nie oznacza to jednak, że jeśli porównać TFA z ANH jako dwa różne filmy bez świadomości istnienia Epizodów V i VI, to mimo że TFA wypada gorzej od "Nowej Nadziei", to nie oznacza, że wypada katastrofalnie.

                Co do ad personam to była bardziej rada, abyś nie włączał się z pyskówki z JORUUSem. Na post zawierający jeden wyraz, który brzmi "pitolenie" nie warto odpowiadać, tym bardziej, że dyskusja do momentu posta "z pitoleniem" była prowadzona dobrze. Ale to tylko moja sugestia, w żadnym wypadku nie miałem na myśli ganienia Twojej osoby, bo to nie Ty zacząłeś wyskoki ad personam. Stąd napisałem, że stwierdzenia w Twoich postach były "troszkę nie na miejscu".


                delwin napisał:
                TFA jest za bardzo telewizyjne - taki pilot serialu. To co uchodzi w serialu, który kolejny odcinek ma za tydzień nie bardzo działa w filmie kinowym. Za dużo luk. Oby powstała "kanoniczna" wersja rozszerzona...
                -----------------------
                Zgadzam się. Tutaj bym wypatrywał największego minusa nowego Epizodu. O ile w serialu takie rozwiązanie nie byłoby złe, a nawet wzmocniłaby oczekiwanie na nowy odcinek przez ten tydzień czy tam ile by trzeba było czekać. Tutaj mamy pełnometrażowy film, którego kolejna część (Epizod VIII) wyjdzie za 1.5 roku. Stąd jak mi się przyjemnie "Przebudzenie Mocy" oglądało w kinie, tak żałuję nie nakreślenia chociaż odrobinę bardziej sytuacji politycznej w Galaktyce w czasach filmu, albo chociażby historii Poe Damerona. Wiemy, że Finn był szturmowcem, mogę przeboleć brak informacji czemu się tam znalazł, bo każdy szturmowiec obligatoryjnie musiał przejść pranie mózgu. Rey? Zbieraczka złomu z Jakku, pewnie jej historia zostanie rozwinięta w następnym Epizodzie, więc tutaj też mogę to przetrwać. Ale czemu niemalże nic nie wiemy o Poe Dameronie i Kapitan Phasmie? Szkoda też, że nie mogliśmy się dużo dowiedzieć z tych kilku minut (zdecydowanie za krótko), które obie wymienione postaci miały na ekranie... O Lor San Tekku celowo nie będę się rozpisywał, bo rzekomo ważna dla Ruchu Oporu postać została sprowadzona do rangi pustynnego dziadka, który zostaje zabity przez Kylo Rena. Nie wiemy kim był, czemu miał mapę i tak dalej. Jeśli chodzi o Epizod VII to zmarnowano potencjał jaki mógł wnieść aktor tak legendarny jak Max von Sydow. Miejmy nadzieję, że dostanie więcej czasu na ekranie w Epizodzie VIII.

                Co do "kanonicznej wersji rozszerzonej" to też liczę, że się pojawi... z tego co czytałem dużo scen trzeba było wyciąć, dlatego jeśli twórcy odpowiednio je zmontują (a te niezmontowane dodadzą w formie usuniętych scen) to wersja Blu-ray Epizodu VII może być lepsza i dokładniejsza od tej kinowej.

                LINK
                • Re: The Review Awakens

                  Kwarc 2016-01-13 02:54:21

                  Kwarc

                  avek

                  Rejestracja: 2009-03-29

                  Ostatnia wizyta: 2021-06-05

                  Skąd: Jakku

                  Z tymi pyskówkami z JORUUSem masz rację, nie ma sensu się wdawać z nim w dyskusję. Niepotrzebnie dałem się wciągnąć w tę przepychankę, ale mniejsza...

                  Nie mówię, że w zestawieniu z ANH czy czymkolwiek innym TFA wypada w katastrofalnie. Po prostu nie rozumiem tych wszystkich niedomówień. Tym bardziej, że w słowniku i adaptacji filmowej szczegółowo wyjaśniono sprawę. Przykładowo heca z Rey vs Kylo. Wszystko się sieprzyło, bo Ren natrafił na barierę w jej umyśle od której się odbił i wyeksponował własne myśli. Do tego próbując ją przeforsować zdjął z niej blokadę jej potencjału i dlatego zaczęła tak kozaczyć. Czemu tego nie pokazano? Film byłby dłuższy o raptem kilka sekund, ale za to finał byłby znacznie bardziej jasny i sensowny.

                  Z brakiem nakreślenia sytuacji geo-, a raczej kosmopolitycznej, się zgadzam. Brakowało jasnego zasygnalizowania co i jak. Ja mogę się domyślać, ja mogę sobie potem doczytać, ale jak muszę zaglądać na wookiee, by zrozumieć kto z kim walczył to chyba coś jest nie tak...

                  Na brak ekspozycji na temat Poe i Phasmy nie płaczę, bo nie wszyscy muszą mieć rozbudowane backstory. Tarkin i Boba nie mieli, a jakoś nikomu to nie przeszkadzało. Poe jest takim Wedgem Antillesem, służy w Ruchu Oporu od lat i to definiuje jego postać. Wątpię, by miał za sobą w długą i burzliwą historię. Phasma niby mogłaby, ale Boba i Grievous pokazali, że można stworzyć postać wymiatacza bazując tylko na teraźniejszości. Nie żeby pod w przypadku Phasmy się to udało czy coś... Aczkolwiek możesz być pewien, że jak nic jej postać zostanie rozszerzona w książkach i komiksach. Swoją ofertę drogą w przedpremierowych przeciekach przebąkiwano coś, że mogła być arystokratką z rodu Dooku. Na Sydowa nie masz co liczyć, bo jego postać umarła. Jak już to może pojawi się w Huncwocie Pierwszym.

                  Samo określenie TFA jako telewizyjnego jest bardzo trafne. Rzeczywiście podeszli do tematu za bardzo jak do serialu, a nie jak do samodzielnego obrazu.

                  LINK
              • Re: The Review Awakens

                Boris tBD 2016-01-13 19:21:18

                Boris tBD

                avek

                Rejestracja: 2001-09-17

                Ostatnia wizyta: 2020-04-14

                Skąd: Piaseczno

                Tak to bywa że trzeba czasami nazwać sprawy po imieniu. Uciąć jajca u korzenia, skończyć kawuśkę i pitu-pitu.

                A poczytaj co sam piszesz, jakim prawem oceniasz moje wypowiedzi gdy tymczasem Twoje tak samo nic nie wnoszą do tematu.

                LINK
  • Re: Star Wars VII: Przebudzenie Mocy (temat "recenzencki")

    xmen2 2015-12-22 02:27:53

    xmen2

    avek

    Rejestracja: 2015-12-22

    Ostatnia wizyta: 2015-12-22

    Skąd:

    Czytając wcześniejsze komentarze dochodzę do wniosku , że chyba byłem na innych Gwiezdnych Wojnach niż większość tu komentujących . Film od samego początku jest koszmarnie niestrawny postacie nudne ,aż do granic niemożliwych . W filmie jest pełno przeskoków pomiędzy różnymi wątkami , które nigdzie w universum Star Wars nie zostały opisane , nowe postacie zostały wyjęte z kapelusza jak np. dwie przyuważone "szturmowczynie" ( jakaś nowa poprawność polityczna ?) , dialogi płytkie , częstokroć nie na miejscu . Ray wygląda jak gwiazdka Disneya wyciągnięta z któregoś z głupawych programów TV , a zacny szturmowiec Finn przypomina znanego czarnoskórego kucharza z Pearl Harbour . Han Solo i Leia - wyglądają jak żywcem wyjęci z wieczorka geriatrycznego - zero polotu , dialogi dno - jedynie nadrabia Chewbacca swoim gniewem , rykiem i żalem po utracie towarzysza życia ( co zresztą bardzo szybko ucięto i już za chwilę wszyscy bohaterowie są zadowoleni ) . Po tym filmie widać jak Disney nabił wszystkich w butelkę - nie dość ,że trole internetowe robią dla niego czarną robotę nakręcając chwalebnymi komentarzami widownię w kinach to do tego doszła jeszcze kwestia zniszczenia przez Disneya całego universum Star Wars - tym jednym kiczowatym filmem zniszczono setki książek i komiksów wydanych przez te wszystkie lata pod szyldem Lucasarts - bo jak wiadomo wszystkim osobom będącym w temacie Star Wars - po rozpadzie imperium na jego ruinach za zgodą wszystkich pozostałych moffów rozpoczął rządy wielki admirał Thrawn , a Han i Leia mieli 3 dzieci Anakina , Jacena i Jainę , Luke zarwał Marę Jade ( rękę imperatora ) i mieli syna Bena , a z pary Solo , Chewbacca - to Chewbacca zginął na planecie Sernpidal po tym , gdy Yammosk ściągnął księżyc na jego powierzchnię . A teraz proszę Myszka Miki wszystko wrzucila do klopa i mówi ,że teraz ona stworzy nowe universum . Ale by stworzyć nowe universum potrzeba oparcia w bardzo dobrym filmie , którego Disney nie nakręcił , nie nakręci , a ludzie , którzy znają świat Star Wars od A do Z nie dadzą na forach promować nowego kanonu . Wystarczyło dopasować się w lukę czasową w oficjalnym kanonie i zrobić porządny film a`la Imperium Kontratakuje ,a nie produkt przy którym filmy jak Skyline i AvP wyglądają jak arcydzieła .Niech Moc będzie z wami - nie dajcie się zwieść jej ciemnej stronie spod znaku Disneya - idźcie obejrzyjcie ten film by mieć pojęcie co zrobiono światu Star Wars tym "produktem" .

    LINK
    • Re: Star Wars VII: Przebudzenie Mocy (temat "recenzencki")

      bartoszcze 2015-12-22 09:16:27

      bartoszcze

      avek

      Rejestracja: 2015-12-19

      Ostatnia wizyta: 2025-01-18

      Skąd: Jeden z Wszechświatów

      xmen2 napisał:
      jak wiadomo wszystkim osobom będącym w temacie Star Wars - po rozpadzie imperium na jego ruinach za zgodą wszystkich pozostałych moffów rozpoczął rządy wielki admirał Thrawn
      -----------------------

      Niektórzy podobno mają nawet z nim selfie!!!1!

      LINK
  • Krytyczna Recenzja Tony`ego Zhou

    darth_numbers 2015-12-22 09:37:17

    darth_numbers

    avek

    Rejestracja: 2004-08-03

    Ostatnia wizyta: 2025-01-17

    Skąd:

    Tony Zhou to ekspert w dziedzinie technicznych aspektów sztuki filmowej, twórca kanału Every Frame a Painting, który jest bardzo godny polecenia:

    https://www.youtube.com/user/everyframeapainting

    Tutaj mamy jego krytyczne spojrzenie na TFA:

    http://tinyurl.com/zshtebg

    I ciekawa dyskusja na REDDICIE:

    https://www.reddit.com/r/movies/comments/3xr77u/tony_zhous_every_frame_a_painting_view_on_star/

    Polecam!

    LINK
  • Żenada...

    Darth Gigantus 2015-12-22 11:40:11

    Darth Gigantus

    avek

    Rejestracja: 2015-04-18

    Ostatnia wizyta: 2025-01-18

    Skąd: włocławek

    Nie wiem co napisać? W kinie byłem wczoraj...a do dziś czuję żal,niesmak,rozgoryczenie !!! Film słaby,niszczący Star Wars,tak mocno że nie da się odkręcić.Uśmiercenie Hana to najgorszy element. Pierwsze 40 minut filmu mało nie zasnąłem,do momentu pojawienia się Hana. Scenariusz beznadziejny bez sensu z poprzednimi częściami. Brak Lando,Wedgea,Lukea(bo sekunda na koniec filmu to żenada),Huttów czy Mandalorian. Nie chce mi się już o nim pisać...w porównaniu z częściami 1,2,3 wypada słabo(nie porównuję 4,5,6 bo bym był śmieszny). Wiem że wszystkie pozytywne komentarze to tylko zasłona i oszukiwanie się fanów(to SW nie może być do d...y.)dlatego sami wbrew sobie piszą dobrze. Lepiej się oszukiwać niż przyznać że to gniot. Nie wiem jak w innych kinach,byłem na 3D ale film był jakiś niewyraźny,mało kolorowy,szary? Były efekty..ale to co w necie miało barwę i krwistość. Ocena-4/10.

    LINK
  • Obserwacje po seansie.

    Dark Count 2015-12-22 15:41:24

    Dark Count

    avek

    Rejestracja: 2007-10-18

    Ostatnia wizyta: 2019-08-20

    Skąd: Ze schwabów

    (ten post to kopia mojego komentarza na filmwebie, więc proszę o wyrozumiałość w stosunku do obranej retoryki)

    Jestem świeżo po seansie, więc daruję sobie głębsze dywagacje na temat tego jak ten film odnosi się
    do klasyki sci-fi, jak wpłynie na kinematografie światową, jak odbierze go historyk sztuki etc.

    Będę pisać o spontanicznych odczuciach, z perspektywy osoby, która przeczytała parenaście książek
    i komiksów spod szyldu dawnego EU, która pierwszy epizod obejrzała będąc dzieckiem, i która nie dała
    się ponieść ostatniej fali komercyjnego haypu na tą produkcję. Piszę więc jako nerd, nie jako pryszczaty sezonowiec.
    Zacznjmy od strony wizualnej, bo to się faktycznie poniekąd udało. Obawy me były przeogromne, nie wiedziałem
    jak Abrams, jako ktoś z fetyszem trzęsącego się kadru, ruchomej kamery, migających światełek wpasuje się
    w dosyć statyczny, nakreślony matowymi barwami obraz gwiezdnych wojen. Moje wątpliwości zostały jednak szybko
    rozwiane, bo Abrams znacznie uspokoił pracę kamery, a jego inne dodatki nie przeszkadzały, wręcz przeciwnie
    ubogacały obraz. Zabawa proporcjami, ostrożne zastosowanie efektów CGI, to jest to czego SW potrzebowało.
    Pierwsze sceny na pustynnej planecie wyglądają pięknie, a ujęcia bitew czarują (chociać szkoda że w niektórym projektach silono na czysty minimalizm. Klasyczne SW zawsze było brudne ale i szczegółowe).
    Tym większa szkoda, że w parze z tym estetycznym kunsztem nie idzie scenariusz. (uwaga spoilery).
    Liczba niedorzeczności, nielogicznych związków, nawet jak na universum SW nierealistycznych scen i wszelakich kretynizmów jest tak wielka, że trudno ją strawić. SW przyzwyczaiło nas, do serwowania dużej ilości niewyjaśnionych wątków, które natomiast zostają podchwycone gdzieś indziej i to od nas samych zależy, czy dowiemy się o nich z innych źródeł, czy zwyczajnie damy sobie spokój. Problem z Przebudzeniem Mocy jest taki że, naprawdę nie chce nam się wnikać
    w niejasności fabuły, bo z jednej strony jest denna, z drugiej nie daje nam żadnych punktów zaczepienia.
    Kim jest Kapitan Phasma ? (musiałem zajrzeć do ściągawki) A nikim, zwyczajny pomalowany na szaro szturmowiec, który wygląda "fajowo" i zapycha tło. Taka fabularna łata. Dlaczego nasz złodupiec nosi maskę ? A bo tak, chce wyglądać jak Vader i już (nie żartuję to jest oficjalne wytłumaczenie). Dlaczego miecz naszego złodupca wygląda jak żywcem wyjęty ze średniowiecza ? Bo tak.
    Dlaczego "najwyższy porządek" niszczy Curuscant z siedzibą senatu, skoro sam senat został rozwiązany w czwartej części ? Bo tak.
    Czym jest "najwyższy porządek", kto to finansuje, gdzie jest republika, dlaczego rebelia nadal istnieje ?
    Gdzie są Jedi ? Luke nie wyszkolił żadnych przez 30 lat ? To przecież szmat czasu, na tyle długi by każdy myślał że Jedi byli tylko legendą i moc nigdy nie istniała. (Poważnie, 30 lat wystarczyło).
    Nielogiczności piętrzą się w strasznym tempie, szczególnie jeśli chodzi o postacie dramatu, które są tak do bólu płaskie, kiczowate i przewidywalne,
    że chce się płakać.
    Główny antagonistajest złym Lordem Sithów (takim jak Palpatine, Bane, Vader etc.), który pokazuje swemu ojcu Hanowi Solo (zamiana ról, vide część 5 ?) że jest tylko rozpieszczonym nastolatkiem z kompleksami i brakiem samokontroli. Najpierw wypłakuje mu się na ramieniu, wypowiadając najgorsze linie dialogowe w całym filmie (a narzekaliście na Lucasa i jego dialogi), a następnie mając do niego żal, po prostu go zabija. Skąd wziął się ten żal i dlaczego go zabił ?
    Bo tak. Bo ciemna strona jest zajebista, i bo H.Ford już się zmęczył SW.
    Nasz dzielny Sith na końcu zostaje pokonany przez dziewczynkę która, pierwszy raz w życiu trzymała miecz. Brawo. (podobieństwa do tragicznego the force unleashed ?) Zresztą, do tego że nasz naczelny wróg dostaje baty zdążymy przywyknąć, w końcu daje się zestrzelić Chewiemu, wcześniej demonstrując umiejętność zatrzymywania pocisków blasterowych, niczym Neo z Matrixa.
    A propos Rey, bo tak owe dziewczę ma na imię. Poznajemy ją jako zbieraczkę złomu (szkoda że Abrams nie poszedł w tym kierunku i nie nakręcił filmu z perspektywy "przeciętnej" osoby, byłoby ciekawiej). Nasza heroina czuje Moc(%%%) i chce zostać jedi. Zanim jednak podejmie tą decyzję, musi w płaczu wybiec w las,dostać olśnienia, i wrócić. Dlaczego ? Bo tak. Może ma zaburzenia osobowości.
    John Boyega to dezerter. Szturmowiec dezerter, nie żartuje. Ktoś kogo umysł został zaprogramowany do walki, przy pierwszej okazji pakuje rzeczy i ucieka z wojska bo odezwały się w nim wyrzuty sumienia. Ot tak.. W tym momencie Abrams już nawet nie próbuje udawać, że to nie jest komedia. Nasz Ex-Szturmowiec bardzo szybko nawiązuje
    przyjaźnie, między innymi z pilotem którego widział wcześniej całe 4 minuty. A jego niby romans z Rey nawet nie stara się dorównywać zażyłości jaką widzieliśmy między Anakinem a Padme.(o ironio)
    Postać Hana rozczarowuje. Abrams wkłada mu w usta swój nieznośny humor. Właściwie to nie są nawet żarty, tylko komentarze, które nie wiadomo czy traktować z powagą czy nie. Gdzie nasz zadziorny, pijany, szowinistyczny łotr ? Han zgrzeczniał i prawie się ustatkował.
    Luke i Leia po prostu są. Ten pierwszy nie mówi nic, a ta druga też mogłaby niczego nie mówić, bo jest tylko ładną ozdobą. Już w Fanboys mi się bardziej podobała.
    Abrams chciał oddać hołd klasycznym SW i pokazać sprawdzone motywy w nowym wydaniu doprawione humorem i ciekawymi postaciami. Z tego wszystkiego wyszła bardzo niekreatywna parodia. Ucieczka Luke`a to ściąga historri Revana z Kotora, planeta niszczyciel to gwiazda śmierci nr.3 (nomen omen bardzo podobna do bastionu), Han i spółka ponownie w dużym łutem szczęścia dezaktywują jakieś tarcze (patrz część 6), nasi herosi szukają jakiś planów ukrytych we wnętrzu jakiegoś droida po czym układają plan zniszczenia
    Wunderwaffe w 50 sekund itd...
    Bardziej naciągniętego, ubogiego, płytkiego scenariusza trudno oczekiwać. Tęskniliście za pięknymi choreografiami walk ? Nic z tego, finałowy pojedynek to cięcie brzóz na lewo i prawo. Żadnej finezji, żadnych niespodzianek.
    Tak sobie myślę, dlaczego usunięto dotychczasowe expanded universe ? Bo synowie głównych bohaterów zawsze byli źli ? Bo śmierć głównych bohaterów wprowadzała
    niepotrzebny dramatyzm ? Czy tylko ja mam deja vu ?
    No ale niech będzie. Kończąc te wypociny napiszę, że Przebudzenie Mocy nie rozczarowuje tylko jako kontynuacja sagii SW, ale też jako zwyczajny film. Chcieliśmy z kumplami spędzić tylko przyjemne dwie godziny, skończyliśmy napruci na głównym. A jeśli nawet muzyka Williamsa czy (tutaj słaba) gra Forda nie mogła uratować tej katastrofy, to co może ?
    Przypomina mi się ostatnia scena Fanboys: "Hej, a co jeśli ten film ssie ?".

    p.s : Rozczarowują też recenzje redakcji, pisane przez ludzi, sprawiających wrażenie zupełnie niezapoznanych z tematem. Jak można temu filmowi dać 8 ja się pytam ?

    LINK
    • Re: Obserwacje po seansie.

      Lubsok 2015-12-22 15:45:12

      Lubsok

      avek

      Rejestracja: 2012-03-10

      Ostatnia wizyta: 2025-01-07

      Skąd: Białystok

      Hehe, przed pójściem na TFA gdy już byłem na ten film nieźle nakręcony, też sobie przypomniałem te swoja z Fanboys. xD Ostatecznie film nie ssał, ale do rewelacji też mu daleko.

      LINK
    • Re: Obserwacje po seansie.

      Michalomatek 2015-12-22 16:01:43

      Michalomatek

      avek

      Rejestracja: 2015-04-29

      Ostatnia wizyta: 2016-02-25

      Skąd: Moraband

      Jak niewiele wiesz na temat tego filmu?

      Gdybyś nie łudził się tym co widział, a cokolwiek przeczytał, to byś wiedział, że ta planeta nazywa się Hosnian Prime. Imperium nie istnieje, a jego rozwiązanie nie wyklucza powstania nowego senatu za czasów Nowej Republiki (o to, co na to Spock: https://www.google.pl/search?q=It%27s+illogical&client=opera&hs=Lm5&channel=suggest&biw=1680&bih=940&source=lnms&tbm=isch&sa=X&ved=0ahUKEwi8rPnk2-_JAhWCDSwKHYTeCr4Q_AUIBigB#imgrc=fqNygv7yRM63HM%3A) A Rebelia nie jest już rebelią, ale Ruchem Oporu.

      Kylo Ren podczas pojedynku był rozrzucony emocjonalnie, ponieważ nasilił się w nim konflikt pomiędzy Ciemną a Jasną stroną. To uzasadnia jego porażkę. Zatrzymywał strzały z blastera, niestety nie wiedzący, co myśleć o śmierci ojca stał się słabszy. Fajnie by było, gdyby czarny charakter był płytki i był zwykłym "kasatorem" innych. Ale SW to nie Terminator. Tu potrzebne są rozbudowane psychologicznie postacie, a nie płytkie i ubogie. Kylo Ren jest właśnie takim kimś.

      Kylo Ren lordem Sithów? A może Darth Kylo? Płytko jesteś w tematyce, należy do Rycerzy Ren.

      Rozczarowywuje mnie to, co piszesz na temat ludzi bardziej doświadczonych i wyższych rangą od ciebie. Jesteś niczym krytyk polityczny, który twierdzi, że ma większą władzę od ludzi w budynkach rządzących ponieważ myli własną opinię z faktami.

      LINK
      • Re: Obserwacje po seansie.

        Michalomatek 2015-12-22 16:06:50

        Michalomatek

        avek

        Rejestracja: 2015-04-29

        Ostatnia wizyta: 2016-02-25

        Skąd: Moraband

        Przepraszam za dwa błędy w poście. Zamiast tego:

        "Imperium nie istnieje, a jego rozwiązanie nie wyklucza powstania nowego senatu za czasów Nowej Republiki"

        chciałem napisać o tym, że senat nie istnieje, zaś jego zlikwidowanie nie oznaczało, że Nowa Republika nie zrobiła sobie nowego. Cytat Spocka to dobry przykład poziomu twojej logiki.

        T"u potrzebne są rozbudowane psychologicznie postacie, a nie płytkie i ubogie. Kylo Ren jest właśnie takim kimś."

        Zapomniałem dopisać, że KR należy do tych pierwszych. Jest w nim konflikt pomiędzy dobrem a złem, podobnie jak w Anakinie w AoTC. Mamy niedobrego aktora, którego słabe umiejętności są ukrywane maską, potem już jest słabszy. Ale nie zmienia to faktu, jaka jest psychologia jego postaci. Czy miałeś doczynienia z postacią, która jest po ciemnej stronie mocy i ciągnie ją do światła?

        LINK
      • Re: Obserwacje po seansie.

        bartoszcze 2015-12-22 16:21:33

        bartoszcze

        avek

        Rejestracja: 2015-12-19

        Ostatnia wizyta: 2025-01-18

        Skąd: Jeden z Wszechświatów

        Michalomatek napisał:
        Kylo Ren podczas pojedynku był rozrzucony emocjonalnie, ponieważ nasilił się w nim konflikt pomiędzy Ciemną a Jasną stroną
        -----------------------
        To akurat nielogiczne. Rozstrzygnął ten konflikt zabijając ojca, raczej był niesprawny fizycznie po oberwaniu od Chewiego.

        LINK
      • Re: Obserwacje po seansie.

        Dark Count 2015-12-22 18:30:14

        Dark Count

        avek

        Rejestracja: 2007-10-18

        Ostatnia wizyta: 2019-08-20

        Skąd: Ze schwabów

        Michalomatek napisał:

        Gdybyś nie łudził się tym co widział


        Kto widział ?
        Nie używaj konstrukcji syntaktycznych, których nie umiesz używać. Internetowy słownik nie rozwiąże wszystkiego, więc czas na korepetycje z polskiego.


        a cokolwiek przeczytał, to byś wiedział, że ta planeta nazywa się Hosnian Prime.


        To fajnie. Naprawdę super. Ale ja oceniam film, a nie to, co ty gdzieś przeczytałeś. Bo korzystać z wookiee to każdy idiota potrafi.

        Imperium nie istnieje, a jego rozwiązanie nie wyklucza powstania nowego senatu za czasów Nowej Republiki

        A gdzie napisałem, że wyklucza ? Nadinterpretujesz.

        Tego co naskrobałeś o Rene, nawet mi się nie chce cytować. Najlepiej napisz jakąś wspólną wersję z Elendil, bo w końcu nie wiem, czy nasz przekoks wreszcie planował zabicie Hana (wtedy zaskoczenie nie miałoby sensu, bo planował to zrobić), czy nie. Trochę dziwne, że taki przekoks umiejący zatrzymywać pociski (czego nawet Vader nie robił) dał się zaskoczyć Chewiemu, no ale ciężkie dzieciństwo, o którym nic nie jest wspomniane w filmie, wszystko wyjaśnia
        Po co taki władca czasu i przestrzeni w ogóle nosi miecz ? xD



        "You`re afraid... that you will never be as strong as Darth Vader!"

        Doprawdy kompleksowy portret psychologiczny hahahahahaha...
        Jego nawet Freud by nie rozgryzł
        A tak na poważnie, jak niskie trzeba mieć wymagania, żeby komuś taka postać się podobała ?

        To czy jest Lordem, Rycerzem, Padawanem akurat mało mnie obchodzi. Obchodzi mnie że ktoś, kto pobierał nauki u Luka i Snoka, nie może sobie poradzić z byłym żołnierzem i dziewczynką w walce na miecze świetlne



        Jesteś niczym krytyk polityczny, który twierdzi, że ma większą władzę od ludzi w budynkach rządzących ponieważ myli własną opinię z faktami.

        Bardzo dziękuję, za ten ambiwalentny przykład.

        LINK
    • Re: Obserwacje po seansie.

      Elendil 2015-12-22 16:17:09

      Elendil

      avek

      Rejestracja: 2008-04-26

      Ostatnia wizyta: 2025-01-16

      Skąd: Kraków / Zakopane / Kraków

      Niestety, ale w krytykę wplotłeś zwykłe czepialstwo na poziomie expert.

      Ren nie był żadnym Sithem, nie wypłakiwał się Hanowi w ramię tylko grał, co było pokazane do bólu łopatologicznie; kwestia szkolenia Jedi przez Luke`a była wyjaśniona, w istnieniu senatu 30 lat po pokonaniu Palpatine`a raczej też nie ma niczego dziwnego, skoro istnieje Republika; pochodzenie Najwyższego Porządku i jego przywódcy są celowo wprowadzoną tajemnicą, która wyjaśni się w przyszłości, co dla każdego średnio rozgarniętego widza też jest chyba jasne (choć najwyraźniej nie do końca) itd. itp.

      A może wystarczyło po prostu obejrzeć film, zamiast tylko patrzeć się w ekran w celu wynajdywania słabych punktów?

      LINK
      • Re: Obserwacje po seansie.

        Boris tBD 2015-12-22 16:33:29

        Boris tBD

        avek

        Rejestracja: 2001-09-17

        Ostatnia wizyta: 2020-04-14

        Skąd: Piaseczno

        Elendil napisał:


        A może wystarczyło po prostu obejrzeć film, zamiast tylko patrzeć się w ekran w celu wynajdywania słabych punktów?

        -----------------------

        Dokładnie filmu nie widział a recenzję skrobie...

        LINK
      • Re: Obserwacje po seansie.

        Dark Count 2015-12-22 18:50:23

        Dark Count

        avek

        Rejestracja: 2007-10-18

        Ostatnia wizyta: 2019-08-20

        Skąd: Ze schwabów

        Nie poszedłem na seans, by wyłapywać błędy, to one złapały mnie.

        "Ren nie był żadnym Sithem, nie wypłakiwał się Hanowi w ramię tylko grał, co było pokazane do bólu łopatologicznie"

        Widocznie nie wystarczająco łopatologicznie (czyt. mój górny komentarz).

        "kwestia szkolenia Jedi przez Luke`a była wyjaśniona"

        Nie wyłapałeś sarkazmu.

        "skoro istnieje Republika..."

        ...to po co jej rebelia, ruch oporu, powstanie etc. ? Czemu republika nie potrafi wystawić własnych sił i opiera się na siatce terrorystyczno-partyzanckiej ?

        Na ale ta w zupełności wystarczy, jeśli przeciwnikiem jest Najwyższy Porządek, który specjalnie buduje wielokrotnie większe słabe punkty, niż te które miała gwiazda śmierci

        LINK
        • Re: Obserwacje po seansie.

          Michalomatek 2015-12-22 19:45:08

          Michalomatek

          avek

          Rejestracja: 2015-04-29

          Ostatnia wizyta: 2016-02-25

          Skąd: Moraband

          "...to po co jej rebelia, ruch oporu, powstanie etc. ? Czemu republika nie potrafi wystawić własnych sił i opiera się na siatce terrorystyczno-partyzanckiej ? "

          W powieści "Początek i Koniec" kanclerz NR Mon Monthma postanowiła zdemilitaryzować republikę. Taki rzeczy stan utrzymał się aż do wojny pomiędzy Ruchem oporu a Najwyższym porządkiem. Republika była jak Unia Europejska z jeszcze większym domieszkiem poprawności politycznej. Aby uspokoić galaktykę postanowiła nie uczestniczyć w wojnie. Pamiętając jednak przeszłość wspierała Ruch Oporu i właśnie jemu kibicowała. Rozpoczęcie wojny sprowadziłoby atak paniki wśród mieszkańców. Taki stan utrzymał się aż do zniszczenia Hosnian Prime. Nie wiem, co się stało po filmie.

          LINK
        • Re: Obserwacje po seansie.

          Boris tBD 2015-12-22 20:52:31

          Boris tBD

          avek

          Rejestracja: 2001-09-17

          Ostatnia wizyta: 2020-04-14

          Skąd: Piaseczno

          Dark Count napisał:
          Nie poszedłem na seans, by wyłapywać błędy, to one złapały mnie.


          -----------------------

          Spoko ja np na e3 nie widziałem DS przy pierwszym seansie

          LINK
        • Re: Obserwacje po seansie.

          SroQ 2015-12-22 21:11:12

          SroQ

          avek

          Rejestracja: 2008-09-16

          Ostatnia wizyta: 2019-12-01

          Skąd: Sopot

          -...to po co jej rebelia, ruch oporu, powstanie etc. ? Czemu republika nie potrafi wystawić własnych sił i opiera się na siatce terrorystyczno-partyzanckiej ?

          A tu wystarczy przeczytać napisy/ wysłuchać expose Huxa aby wiedzieć, że "Republika udaje neutralność, a tak naprawdę wspiera Ruch Oporu walczący z Najwyższym Porządkiem".

          LINK
    • Re: Obserwacje po seansie.

      darth_numbers 2015-12-22 23:39:58

      darth_numbers

      avek

      Rejestracja: 2004-08-03

      Ostatnia wizyta: 2025-01-17

      Skąd:

      Wygląda na to, że po prostu wyrosłeś ze Starwarsów. To nic niezwykłego, wszystko się kiedyś może znudzić, a Starwarsy szczególnie, tym bardziej, że te filmy są inherentnie infantylne w pewnym sensie. Jeżeli tracisz umiejętność wykonania mentalnego kroku "suspension of disbelief", to cała struktura fabularna TFA i w ogóle jakiegokolwiek filmu z cyklu wali się w gruzy. Pytania, które zadałeś w swoim poście są w pewien umowny sposób zakazane, bo którykolwiek epizod poddany takiemu przesłuchaniu nie będzie w stanie się obronić. To jest właśnie ta wewnętrzna słabość Gwiezdnych Wojen i powód, dla którego te filmy potrzebują "fanów".

      Pewien gość krótko i dobrze opisuje to zjawisko: http://laurencetennant.com/bonds/objects.html

      Ja stawiam następującą hipotezę: jeżeli w Starwarsy wszedłeś jako dziecko, za czasów prequeli, to teraz jesteś właśnie w takim wieku, w którym wiele osób traci zdolność dziecinnej akceptacji bajek. Jeżeli jesteś znacznie starszy a mimo to ciągle "kupujesz" Starwarsy całościowo, to moją hipotezę należy odrzucić i wtedy można by było pogadać na temat krytyki TFA... ale najpierw musiałbyś jej dokonać, bo Twój post krytyką nie jest.

      W sumie jest zrozumiałe, że film może się po prostu nie podobać, z najróżniejszych przyczyn, niekoniecznie tak wydumanych jak ta, którą zaprezentowałem... Gwiezdne Wojny dotykają najgłębszych emocji fanów, którzy czują się związani z tematem. Sam piszesz, że czytałeś książki EU, czyli byłeś prawdopodobnie głęboko zainteresowany tym wyimaginowanym światem. Ja nigdy nie dotarłem do tego etapu, nie jestem też tak emocjonalnie związany z Gwiezdnymi Wojnami jak wielu użytkowników Bastionu. Dla mnie to po prostu kilka w miarę fajnych filmów. Twoja reakcja na TFA jest bardzo emocjonalna a więc ja nie mam prawa mówić Ci jak masz czuć w stosunku do tego filmu i co Ci się ma podobać. Pozdrawiam!

      LINK
    • Re: Obserwacje po seansie.

      Darth GROM 2015-12-23 02:06:50

      Darth GROM

      avek

      Rejestracja: 2007-08-05

      Ostatnia wizyta: 2024-01-24

      Skąd: Poznań

      A co powiesz 10/10?

      LINK
    • Re: Obserwacje po seansie.

      Darth GROM 2015-12-23 02:37:21

      Darth GROM

      avek

      Rejestracja: 2007-08-05

      Ostatnia wizyta: 2024-01-24

      Skąd: Poznań

      http://naekranie.pl/aktualnosci/box-office-gwiezdne-wojny-przebudzenie-mocy-jednak-bija-rekord-jurassic-wordl-zobacz-gratulacje-766010/attachment/jurassic-world-gratulacje


      LINK
  • recka

    Wixu 2015-12-23 00:28:59

    Wixu

    avek

    Rejestracja: 2014-05-09

    Ostatnia wizyta: 2017-09-24

    Skąd: Wroc/Szdk

    To teraz moja kolej.

    Ocenienie tego filmu było dla mnie długim procesem, w końcu to nasze kochane Gwiezdne Wojny. Zdefiniowanie Przebudzenia Mocy zrodziło się dopiero teraz, po namysłach i analizie. Dorównać oryginalnej trylogii to zadanie niemożliwe, należy to sobie uświadomić i z tym faktem pogodzić. Natomiast w zasięgu było godne nawiązanie do klasycznych filmów. I wiecie co? Jak dla mnie absolutnie się udało.
    Wiem, że film fabularnie jest kalką Nowej Nadziei, jej reinterpretacją, skrojeniem pod nowoczesne kino i skierowanym do młodego odbiorcy - to można zarzucić. Ale z drugiej strony czy ulubione motywy to nie te, które dobrze znamy? Sagę kochamy za pewną powtarzalność, charakterystyczne elementy: walkę dobra z jasno określonym złem, przyjaźń bohaterów, ich wzajemne oddanie etc. Też wolałbym, aby Przebudzenie Mocy miało bardziej oryginalną fabułę, ale godzę się z tym, co mamy. To historia godna serii - kontynuująca stylistykę filmu familijnego dla każdego, nastoletniego widza po dojrzałego fanatyka sagi.
    Nie zgodzę się na zarzuty, że film ma wiele uproszczeń i idiotyzmów, które mają robić z widza głupka. Starym częściom możemy zarzucić to samo, ale oczywiście nie zrobimy tego ze względu na kult i szacunek. Odkładając na chwilę swoje oddanie OT stwierdzam, że tam fabuła również była dość uboga i nieskomplikowana. Jednak zupełnie to nie przeszkadza, bo SW zawsze miały pewne uproszczenia.
    Abrams i ekipa są fanami SW i zrobili taki film, jaki sami chcieliby obejrzeć. Mamy dużo - może ciut za dużo - mrugnięć okiem do widza, odniesień do starych części. Jest to niewątpliwie miły ukłon w stronę wieloletnich fanów, a ja czułem, że to puszczanie oczka było skierowane także i do mnie, co strasznie mi się podobało.
    Podobało mi się to, że w filmie właściwie nie było Luke`a. Podkręca to historię i daje kolejne pytania, na które chcemy znać odpowiedź. Na początku lekko wpieniłem się, że tak hype`owane i barwne postaci jak Kapitan Phasma czy Hux mają mało czasu na ekranie, później jednak przyszła myśl, że jeszcze będziemy mieli czas ich poznać. Podobnie Snoke`a, który - wzorem Imperatora z IV epizodu - komunikuje się w formie hologramu ze swoimi podopiecznymi. Snoke, co tu dużo pisać, nie powalił mnie na kolana, po trzymaniu jego postaci w tajemnicy spodziewałem się czegoś więcej.
    Kylo Ren jako syn Hana? Relacje rodzinne w sadze zawsze były ważne i ta karta została ponownie wyłożona na stół. Nie czułem się specjalnie zaskoczony (chociaż nie wiem czy taka powinna być moja reakcja), gdy to wyszło na jaw. Podobnie spodziewałem się śmierci Solo. Miał swój ogromny udział w tym epizodzie, odszedł godnie, a co najważniejsze, niezbyt przesadnie ckliwie. Plus za brak patetycznego, hollywoodzkiego tonu.
    Dopiero przy drugim obejrzeniu TFA przestałem czepiać się kilku elementów. Szczególnie walki Finna i Rey z Kylo. Najpierw uważałem, że Rey, a zwłaszcza Finn, nie powinni dawać sobie rady z kimś szkolonym - co by nie było - przez samego Luke`a Skywalkera. Po chwili pomyślałem, że Ren był ranny po postrzale Chewiego, a Rey nie bez powodu wsparła się Mocą godną, cóż, rodu Skywalkerów. Jestem gotów postawić kilka kredytów na to, że dały o sobie znać relacje rodzinne. Ale dowiemy się czy mam rację w epizodzie VIII. Przy tym wątku płynnie przechodzimy do tego co w budowie fabuły TFA jest świetne. Mamy wiele tajemnic, które zostaną z pewnością rozwiązane. Dlaczego naprawdę Luke się ukrywał? Ile wie? Jaki miał wpływ na pewne wydarzenia z TFA? Kim jest Snoke? Może to Darth Plagieusem? Jakie jest pochodzenie Rey? Bo że to wątek nie bez znaczenia jest więcej niż pewne. W tych wszystkich pytaniach jest potencjał na niesamowite plot twisty, szokowanie widza i zabawę konwencją. Może Kylo działał w zmowie z Luke`iem? Może Moc przepowiedziała Skywalkerowi przyszłość, w której tragiczne wydarzenia muszą zostać dokonane, by ostatecznie zwyciężyło dobro? Może i nie mam racji, ale pole do interpretacji i do dywagacji jest duże, to będzie napędzać naszą społeczność do czasu kolejnego epizodu.
    O realizacji filmu nie będę pisać, bo to oczywiste, że nie ma się do czego przyczepić - Przebudzenie to wartka, świetnie skontruowana akcja, pełna dynamizmu, uroczych ujęć i genialnych sekwencji. J.J. się postarał. Nowa obsada dała radę, nikt nie denerwuje, Rey to dla mnie odkrycie, a stara gwardia świetnie uzupełniała się z młodzikami. Szczególnie Ford, którego jest sporo w filmie, raczy nas humorem typowym dla Hana Solo - tego gościa nie da się nie lubić.
    Ktoś pisał, że muzyka nie była zbyt dobra, nie ma w niej żadnych oryginalnych i nowych motywów. Przesłuchalem soundtrack kilka razy i parę theme`ów ryje banię: marsz Ruchu Oporu czy motyw Rey. Ktoś wspominał, że w Mrocznym Widmie mieliśmy Duel of Fates, a ja się zastanawiam, czy po jednorazowym obejrzeniu każdy z nas umiałby zanucić ten motyw? Łatwo mówić o tym co jest charakterystyczne czy też oryginalne z perspektywy czasu, zwłaszcza gdy film ma ponad 15 lat. Zobaczycie, za jakiś czas te utwory, które wcześniej wymieniłem, będą dla was kultowe.
    Dla mnie kultowy będzie ten film... wróć, właściwie już jest. Na pewno nie napiszę, że to SW jakie chciałem zobaczyć, ale taka sytuacja jest NIEREALNA. Nie przebije się absolutu jakim jest OT. Wieloletnie oczekiwanie spowodowało, że nasze pragnienia i nadzieje tak się rozrosły, że czekaliśmy na coś, co nigdy nie miało prawa powstać - ideał. Odpowiednie podejście to klucz do pokochania tego filmu. Twórcy Przebudzenia Mocy: zdejmuję czapki z głów, dobra robota.

    LINK
  • Lepiej niech już idzie spać

    Shedao Shai 2015-12-23 09:09:10

    Shedao Shai

    avek

    Rejestracja: 2003-02-18

    Ostatnia wizyta: 2025-01-17

    Skąd: Wodzisław Śl. / Wrocław

    Byłem na filmie i ja. Jest on... przeciętny. Nie wychodziłem z niego zachwycony, nie wychodziłem z niego załamany. Wychodząc z kina czułem pustkę w sercu. Ten film dosadnie uświadomił mi, że to już nie jest moje Star Wars - niby zdawałem sobie z tego sprawę, ale co innego tak myśleć, a co innego spotkać się twarzą w twarz z tym, czym Star Wars jest w 2015. Nie jest to nic specjalnego, wręcz przeciwnie. Siłą The Force Awakens jest fakt, że to film gwiezdnowojenny - i na tym nabił sobie tak fenomenalne wyniki w box office, ale teraz jeszcze bardziej jestem pewien tego, że kolejne filmy będą ludziom powszednieć. Emocje po powrocie sagi opadną i okaże się, że król jest nagi. Na samym fakcie "hej, to film Star Wars" można jechać tylko określoną ilość czasu, w końcu trzeba będzie zaprezentować coś co podtrzyma magię marki, zamiast tylko z niej korzystać.

    Od momentu ogłoszenia, TFA był dla mnie fanfilmem - alternatywną historią do tej, o której czytałem przez lata. Okazało się, że TFA jest fanfilmem podwójnie: również w sposobie jego wykonania. Mamy tu wysokobudżetowy soft reboot, film w którym co prawda są starzy bohaterowie - ale zepchnięci gdzieś w tło, bo pierwsze skrzypce grają nowe postacie. Nowa Trylogia - jakby nie istniała, czego koronnym przykładem jest Hosnian Prime - co to jest, po co to, i czemu nie Coruscant? Zmiana na siłę, byleby tylko nie musieć pokazać czegoś z NT. Ale i Stara Trylogia jest tutaj jakby zapomniana, film został tak skonstruowany żeby można go było obejrzeć bez znajomości poprzednich części, mamy krótkie wprowadzenia każdej postaci - Han to stary ale jary przemytnik i ojciec głównego złego, Leia to generał Resistance, Luke to mityczny mistrz Jedi i tyle, więcej nie trzeba wam wiedzieć. Mają jakąś tam przeszłość ze sobą, ale to nieważne. O ile Han jeszcze jest na pierwszym planie (i daje radę!), to Leia pojawia się tam gdzieś w tle na chwilkę, stoi i się patrzy, coś tam mówi, i ogólnie jest tak bezpłciowa, że gdybym nie oglądał ST i nie wiedział kim ona jest to nawet nie zwróciłbym na nią większej uwagi. Luke... bez komentarza, nie wiem kto zaakceptował pomysł żeby w revivalu sagi Star Wars Luke`a Skywalkera pokazać na jakieś 30 sekund, ale do bolączek scenariusza przejdę za chwilę, bo to kwestia która zasługuje na zdecydowanie więcej uwagi. Przewijają się tam gdzieś w tle Ackbar, Nien Numb, Artoo i Threepio, i to by było na tyle jeśli chodzi o łączniki z sagą. Serio, nie trzeba znać poprzednich części, a wręcz może i nie powinno się – bo wtedy nasuwają się niewygodne pytania, jak np. o sytuację polityczną, a właściwie jej brak. O to, że nie sposób nie czuć że reżyser niczym pasożyt wykorzystał to uniwersum, żeby nakręcić film w teorii osadzony w nim, ale w praktyce – tylko korzystający z dobrodziejstw inwentarza. Mamy miecze świetlne, statki kosmiczne, parę powracających postaci, ale... ale nie czuć tam Gwiezdnych Wojen, w żaden sposób nie czułem że ten film jest kontynuacją sagi, że końcówka „Powrotu Jedi” jest w jakikolwiek sposób z nim powiązana.

    Między Hanem i Leią tak bardzo nie ma chemii, że czułem jakby spotkała się na ekranie dwójka obcych sobie ludzi, których nigdy nic nie łączyło. Ja rozumiem że zamysłem jest, że ich relacje zepsuły się po przejściu Bena na CSM, przez co mamy w domyśle och drama, such drama, much drama, ale ja tam nie czułem tego bólu, nie czułem ich tęsknoty, nie czułem miłości, nie czułem nic – dwójka obcych ludzi. Sorry, ale najsłabszy autor książek lepiej oddał ich związek, nawet w „Kryształowej Gwieździe” było lepiej. Kulminacją były moment gdy Leia wyczuła śmierć Hana, i gdy potwierdziła jej to Rey – przejęła się tym tak, jak ja się przejmuję gdy stłukę sobie kubek – „ojej, no szkoda, fajny był”, smutna mina przez chwilę, tyle. Ja rozumiem że po Carrie Fisher niewiele już można oczekiwać (i niewiele otrzymaliśmy), ale tą scenę można było napisać lepiej, tą scenę TRZEBA było napisać lepiej – to obowiązek wobec wszystkich fanów, dla których to prawdziwa wersja historii Star Wars , dla których Han Solo rzeczywiście umarł.

    Sam Han wypada dużo lepiej – staruszek, ale dziarski, stylowy, tak, to zdecydowanie był Han Solo. O Luke’u nic nie można powiedzieć, poza wyrażeniem nadziei że nie zepsują go w E8.

    Kylo Ren to osobna kwestia, którą należy się zająć. Z jednej strony, Adam Driver dobrze zagrał neurotycznego, sfochowanego bachora, który otrzymał zdecydowanie zbyt wiele mocy i władzy. Z drugiej strony, jest to błąd na poziomie konceptu, bo od Gwiezdnych Wojen nie oczekuję k***a w roli głównego złego neurotycznego, sfochowanego bachora, tylko kogoś godnego miana „głównego złego”. W połączeniu z rudym Hitlerem i orkiem z Władcy Pierścieni mamy do czynienia ze słabymi podróbami Vadera, Sidiousa i Tarkina. Także – uszanowanko dla Drivera, dobrze gra, fizycznie pasuje, ale niestety rolę mu napisali tak, że trzeba to powiedzieć: Kylo Ren ssie. Wysilili się na oryginalność w jednym jedynym miejscu, gdzie akurat nie było to wskazane. Jak rozumiem, chcieli stworzyć postać chaotyczną i rozdartą wewnętrznie, dla tych co uwielbiają się zachwycać głębią charakteru – i pewnie niektórzy się zachwycą. Ci, którzy nie zauważą jak absurdalnie głupi jest pomysł Sitha, który OJEJEJEJEJ jest przerażony bo czasami ma przebłyski dobra!! Nie jest w pełni ZŁY!!! Jego myśli nie są w każdej sekundzie przesączone chęcią zadawania cierpienia i szerzenia ZŁA!!! Bo jak już się to zauważy, to aż wali po oczach jak płytki i jednowymiarowy jest Ben Solo. Zabić własnego ojca, żeby poczuć się bardziej ZŁYM... to jest dopiero motywacja. W tym momencie wypadałoby przypomnieć, że małżeństwo Solo miało już kiedyś syna który przeszedł na Ciemną Stronę – Jacena, tylko że ten był o wiele bardziej przekonujący i ciekawy. Kylo to taka kiepska podróba, powstała w oparach, khe khe, „creative freedom”.

    Skoro już wchodzimy na te tereny, to przejdźmy do największej bolączki tego filmu, czyli scenariusza. Nt. tego że TFA to kalka ANH albo remix Starej Trylogii nie będę się rozwodził, bo już napisaliście na ten temat wszystko, co się da. Tak rzeczywiście jest. Niektórzy mogą sobie tłumaczyć i to, że to fajnie że filmowcy trzymali się schematu, tradycji sagi, whatever. Jak się chce, to wszystko się usprawiedliwi. Ja poległem gdzieś w 2/3 filmu, w momencie szturmu na Gwiazdę Śmierci 3... tfu, bazę Starkiller. Szybka narada – lecim rozwalić? OK lecim! Jak to zrobim? Nie ma co gadać, lecim! No więc lecim paroma X-wingami i Sokołem (czy to jest cała siła Resistance?), oczywiście jak Gwiazda Śmierci to musi być i dziura w którą strzelim i wybucha, strzelamy, wybucha, wooo hoo, Shedao już patrzy na film przez palce bo czuje że właśnie stracił resztki godności.

    W ogóle, Star Wars to bardzo wdzięczne uniwersum dla ludzi chcących usprawiedliwić naciągnięcia/niedociągnięcia/nonsensy w filmie. Rey nagle pokonuje Kylo Rena? To sprawka Mocy! (cała scena w ogóle była „piękna” – dwie sierotki okładają się świetlnymi mieczami, aż Kylo mówi: hej a może użyj Mocy, Rey myśli sobie: hoho, fajowy pomysł! No i go pokonuje. OK.)

    Jeszcze kilka słów o „creative freedom” – pomijając fabularny remix ANH i Dziedzictwa Mocy oraz odcięcie się od historii uniwersum, to intrygujący jest pomysł na kreację świata wg Abramsa – mamy zatem Tatooine... tfu, Jakku, mamy Coruscant... tfu, Hosnian Prime, mamy Yavin IV... tfu, to nienazwane ch** wie co, mamy Gwiazdę Śmierci... tfu, bazę Starkiller. I dla tego zostało skasowane EU? Po to? Tu nie było żadnego wykorzystania „creative freedom”, tu była odtwórczość do sześcianu. Od momentu skasowania EU byłem wściekły na tą decyzję, teraz do tego uczucia dochodzi rozgoryczenie, że zniszczyli całe uniwersum, a nawet tego nie wykorzystali.

    Muzyka faktycznie jest miałka – jedyne momenty które zwróciły moją uwagę, to te gdzie wykorzystywane były kawałki z poprzednich części.

    Jest natomiast jedna rzecz, którą odebrałem lepiej niż większość - Snoke. Mnie jakoś CGI nie waliło po oczach, i chociaż faktycznie wygląda jak ork z Władcy Pierścieni, pojawia się znikąd i nic o nim nie wiemy, ale nie w sensie: uu, tajemnicza, intrygująca postać, tylko: kto to i po co on tu, to jednak nie odebrałem go jakoś strasznie na minus. Raczej w ramach oczekiwań.

    Skoro jesteśmy przy plusach, czas na takowe. Tak, znalazłem w tym filmie takie, nie jestem anty-Burzolem Największym plusem TFA jest trio Rey-Finn-BB8. Rey jest śliczna i charakterna, Finn – nie spodziewałem się że go polubię, ale znaleźli na niego naprawdę świetny sposób, jako zagubiony tchórz/fajtłapa i taki comic relief, sprawdza się świetnie. BB8 jest faktycznie przeuroczy, no i chociaż nie udaje mu się zastapić duetu Artoo/Threepio, to nie sposób odmówić mu uroku. To nienajgorzej wróży na przyszłość, ta trójka ma między sobą chemię, sprawdza się w swoich rolach i sądzę, że mogą w nastepnych częściach nieźle rozwinąć skrzydła. Powiem więcej, idąc na E8 będę cieszył się na dwie rzeczy: Luke’a, dużo więcej epickiego Luke’a Skywalkera, oraz właśnie na to trio.

    (Poe Antill... tfu, Dameron, jest nijaki i sztampowy, jakby wycinany ze wzorku „dziarski pilot”. Ziew.)

    Efekty specjalne to kolejna rzecz, która w filmie wygląda świetnie. Wszystko wygląda efektownie, realistycznie, nie sposób powiedzieć tu złego słowa.

    Mamy zatem produkcję z fajnymi głównymi aktorami, dobrymi efektami specjalnymi i sporą ilością humoru. Marvel Cinematic Universe, anyone? Dokładnie, tylko ta słabsza część. Nie wiem czemu, ale ciągle myśląc o TFA przychodzi mi na myśl porównanie do obu części „Thora”.

    Mówiąc o kasacji EU, wiele ludzi zasłania się tutaj argumentem o tym, jaki to ono prezentowało słaby poziom. Cóż, teraz mogę już powiedzieć: to, co je zastąpiło, nie jest w żadnym stopniu lepsze. TFA jest na poziomie niższych sfer szczebla „przeciętna książka EU”. I dla tego czegoś skasowali całe... No, kasa się Disneyowi zgadza. Z ich punktu widzenia jest to decyzja ze wszech miar właściwa. Ale nigdy już nikomu nie uwierzę w argument jakościowy.

    Ocena tego filmu to ciężka sprawa. Może mało się rozpisałem nt. plusów, a bardzo nt. minusów, ale tak to już często jest, wady uwierają bardzo. Ale nie dajcie się zmylić, Rey i Finn serio robią tu robotę, to jest istotny element. W pewnym momencie seansu miałem nawet w głowie ocenę „7/10”, ten szalony pomysł uciekł mi w momencie ataku na Gwiazdę... na Starkiller Base. Tuż po seansie moja odpowiedż to było – 6. Następnego dnia przemyślałem sobie to wszystko, emocje osiadły i ocena spadła na 5. Im więcej o tym wszystkim myślę, tym bliżej zbliża się 4, no ale powiedzmy że póki co czuję że The Force Awakens to taki film na 5/10. Dramatu nie ma, ale szału też nie. Nie czuję w tym wszystkim Star Wars, przede wszystkim. Nie tego, które pokochałem.

    LINK
    • Re: Lepiej niech już idzie spać

      darth_numbers 2015-12-23 10:09:47

      darth_numbers

      avek

      Rejestracja: 2004-08-03

      Ostatnia wizyta: 2025-01-17

      Skąd:

      Shedao Shai napisał:
      Emocje po powrocie sagi opadną i okaże się, że król jest nagi.
      -----------------------

      Oj Shedao... kolego, nie wiem czy pamiętasz, ale stara ekipa mówiła dokładnie to samo po The Phantom Menace. Ten biznes tak nie działa... będą nowi. Część starych nowe Starwarsy też "kupuje".
      Myślę też, że oceniasz film surowo głównie dlatego, że byłeś znawcą EU a nowa trylogia wywraca wszystko do góry nogami. Miałeś inne oczekiwania. Starwarsy trzeba odbierać jak dziecko... nie mieć żadnych oczekiwań


      Mamy zatem produkcję z fajnymi głównymi aktorami, dobrymi efektami specjalnymi i sporą ilością humoru.
      ------------------------

      No widzisz... może w zasadzie to wystarczy?

      LINK
      • Re: Lepiej niech już idzie spać

        Shedao Shai 2015-12-23 10:23:18

        Shedao Shai

        avek

        Rejestracja: 2003-02-18

        Ostatnia wizyta: 2025-01-17

        Skąd: Wodzisław Śl. / Wrocław

        darth_numbers napisał:
        Oj Shedao... kolego, nie wiem czy pamiętasz, ale stara ekipa mówiła dokładnie to samo po The Phantom Menace. Ten biznes tak nie działa... będą nowi. Część starych nowe Starwarsy też "kupuje". Myślę też, że oceniasz film surowo głównie dlatego, że byłeś znawcą EU a nowa trylogia wywraca wszystko do góry nogami. Miałeś inne oczekiwania. Starwarsy trzeba odbierać jak dziecko... nie mieć żadnych oczekiwań

        Tylko że kiedyś były większe odstępy czasowe, przy planowanym tempie produkcji nowych filmów nie ma bata, żeby marka ludziom nie spowszedniała. Pewnie, swoje zarobią, ale takiego hype`u jak przed TFA to już nie będzie.

        Oczekiwań przed filmem nie miałem żadnych. Pewnie, okoliczności powstania filmu (kasacja EU) mają wpływ na moje spojrzenie na niego, nigdy tego nie ukrywałem - aczkolwiek gdyby to był dobry film, to bym napisał: to dobry film, ale nie zapomnę im wywalenia EU! Ale tak nie jest, - to mocno średni film, i tym bardziej żal że żeby go zrobić wywalili EU. Przyczepienie mi metki "tobie się nie podoba tylko dlatego że masz żal o EU" byłoby prostym sposobem zdyskredytowania mojego zdania, aczkolwiek całkowicie mylnym.

        Zgadzam się natomiast z tobą w jednym: nie jestem docelowym odbiorcą tego filmu.

        No widzisz... może w zasadzie to wystarczy?

        Wielu ludziom wystarcza sam napis "Star Wars" na początku żeby się zachwycić, więc pewnie tak

        LINK
        • Re: Lepiej niech już idzie spać

          darth_numbers 2015-12-23 14:10:12

          darth_numbers

          avek

          Rejestracja: 2004-08-03

          Ostatnia wizyta: 2025-01-17

          Skąd:

          Shedao Shai napisał:
          Przyczepienie mi metki "tobie się nie podoba tylko dlatego że masz żal o EU"
          -----------------------

          Tego nie powiedziałem. Powiedziałem "GŁÓWNIE dlatego"... a to odrobinę zmienia znaczenie mojej wypowiedzi, nie sądzisz? Rozumiem, że widzisz wady TFA jako filmu, nie tylko jako utworu wewnątrz Uniwersum SW.

          byłoby prostym sposobem zdyskredytowania mojego zdania, aczkolwiek całkowicie mylnym.
          -----------------------

          A niby czemu miałbym się starać zdyskredytować Twoje zdanie? Przecież my tu sobie luźno rozmawiamy. Moja opinia o filmie nie jest w żadnej mierze "ważniejsza" od Twojej, i vice versa. Nikt mi za obronę TFA nie płaci


          Zgadzam się natomiast z tobą w jednym: nie jestem docelowym odbiorcą tego filmu.
          -----------------------

          Czy wiedziałeś o tym, zanim poszedłeś do kina?

          Wielu ludziom wystarcza sam napis "Star Wars" na początku żeby się zachwycić, więc pewnie tak
          -----------------------

          He he całkiem możliwe

          LINK
        • Re: Lepiej niech już idzie spać

          Boris tBD 2015-12-23 14:28:46

          Boris tBD

          avek

          Rejestracja: 2001-09-17

          Ostatnia wizyta: 2020-04-14

          Skąd: Piaseczno

          Shedao Shai napisał:
          Pewnie, swoje zarobią, ale takiego hype`u jak przed TFA to już nie będzie.

          -----------------------

          Przy TPM też tak mówili, a tu mamy istny SZAŁBAJNAJT. Nieograniczona potęga i radość z SW AAAAAAaaaaaaaaaaaaa

          LINK
      • Re: Lepiej niech już idzie spać

        Boris tBD 2015-12-23 14:25:52

        Boris tBD

        avek

        Rejestracja: 2001-09-17

        Ostatnia wizyta: 2020-04-14

        Skąd: Piaseczno

        darth_numbers napisał:
        Shedao Shai napisał:
        Emocje po powrocie sagi opadną i okaże się, że król jest nagi.
        -----------------------
        Starwarsy trzeba odbierać jak dziecko... nie mieć żadnych oczekiwań


        Mamy zatem produkcję z fajnymi głównymi aktorami, dobrymi efektami specjalnymi i sporą ilością humoru.
        ------------------------

        No widzisz... może w zasadzie to wystarczy?

        -----------------------[b]
        Dokładnie, masz u mnie

        LINK
    • Boże-Imperatorze Shedao...!

      Ricky Skywalker 2015-12-23 10:34:41

      Ricky Skywalker

      avek

      Rejestracja: 2002-07-12

      Ostatnia wizyta: 2024-01-10

      Skąd: Bydgoszcz

      zbieram się do recenzji cały czas i zebrać się nie mogę... ale już się bałem, że jestem w swej ocenie osamotniony, bo na Fejsiczku każdy niemal mój krytyczny komentarz kwitowany jest kontrkomentarzami, z których wyziera oburzenie, że śmiem narzekać na TFA i twierdzić, że historie z EU były lepsze! Padają nawet takie stwierdzenia, jak "Zakon Sellera", także też przygotuj się na ostracyzm

      BTW - long live Mara Jade...!

      LINK
    • Re: Lepiej niech już idzie spać

      Wixu 2015-12-23 12:08:25

      Wixu

      avek

      Rejestracja: 2014-05-09

      Ostatnia wizyta: 2017-09-24

      Skąd: Wroc/Szdk

      Shedao Shai napisał:

      Między Hanem i Leią tak bardzo nie ma chemii, że czułem jakby spotkała się na ekranie dwójka obcych sobie ludzi, których nigdy nic nie łączyło. Ja rozumiem że zamysłem jest, że ich relacje zepsuły się po przejściu Bena na CSM, przez co mamy w domyśle och drama, such drama, much drama, ale ja tam nie czułem tego bólu, nie czułem ich tęsknoty, nie czułem miłości, nie czułem nic – dwójka obcych ludzi. Sorry, ale najsłabszy autor książek lepiej oddał ich związek, nawet w „Kryształowej Gwieździe” było lepiej. Kulminacją były moment gdy Leia wyczuła śmierć Hana, i gdy potwierdziła jej to Rey – przejęła się tym tak, jak ja się przejmuję gdy stłukę sobie kubek – „ojej, no szkoda, fajny był”, smutna mina przez chwilę, tyle. Ja rozumiem że po Carrie Fisher niewiele już można oczekiwać (i niewiele otrzymaliśmy), ale tą scenę można było napisać lepiej, tą scenę TRZEBA było napisać lepiej – to obowiązek wobec wszystkich fanów, dla których to prawdziwa wersja historii Star Wars , dla których Han Solo rzeczywiście umarł.

      Skąd wiemy jak mocno przez te lata kochali się Leia i Solo? Może to związek, który trwał krótko po Powrocie Jedi, a każde z nich prowadziło swoje własne życie w różnych zakątkach galaktyki? My traktujemy tę parę jako wielką i nierozłączną miłość dzięki OT i EU, natomiast prawda może być taka, że bycie razem Lei i Solo to mogły być ledwie epizody, stąd też nie ma wielkiej hollywoodzkiej dramy u Lei, kiedy Han umiera. Odczuła to w Mocy, w więzi, była załamana, ale żeby lamentować - to już gruba przesada. Zresztą, nie wiem czy tylko ja to odbieram, ale starsi ludzie inaczej odbierają śmierć innej osoby. Widzę to po emerytach, którzy tracą współmałżonka.

      Shedao Shai napisał:

      Kylo Ren to osobna kwestia, którą należy się zająć. Z jednej strony, Adam Driver dobrze zagrał neurotycznego, sfochowanego bachora, który otrzymał zdecydowanie zbyt wiele mocy i władzy. Z drugiej strony, jest to błąd na poziomie konceptu, bo od Gwiezdnych Wojen nie oczekuję k***a w roli głównego złego neurotycznego, sfochowanego bachora, tylko kogoś godnego miana „głównego złego”. W połączeniu z rudym Hitlerem i orkiem z Władcy Pierścieni mamy do czynienia ze słabymi podróbami Vadera, Sidiousa i Tarkina. Także – uszanowanko dla Drivera, dobrze gra, fizycznie pasuje, ale niestety rolę mu napisali tak, że trzeba to powiedzieć: Kylo Ren ssie. Wysilili się na oryginalność w jednym jedynym miejscu, gdzie akurat nie było to wskazane. Jak rozumiem, chcieli stworzyć postać chaotyczną i rozdartą wewnętrznie, dla tych co uwielbiają się zachwycać głębią charakteru – i pewnie niektórzy się zachwycą. Ci, którzy nie zauważą jak absurdalnie głupi jest pomysł Sitha, który OJEJEJEJEJ jest przerażony bo czasami ma przebłyski dobra!! Nie jest w pełni ZŁY!!! Jego myśli nie są w każdej sekundzie przesączone chęcią zadawania cierpienia i szerzenia ZŁA!!! Bo jak już się to zauważy, to aż wali po oczach jak płytki i jednowymiarowy jest Ben Solo. Zabić własnego ojca, żeby poczuć się bardziej ZŁYM... to jest dopiero motywacja. W tym momencie wypadałoby przypomnieć, że małżeństwo Solo miało już kiedyś syna który przeszedł na Ciemną Stronę – Jacena, tylko że ten był o wiele bardziej przekonujący i ciekawy. Kylo to taka kiepska podróba, powstała w oparach, khe khe, „creative freedom”.


      Wcześniej pisałeś że od TFA oczekiwałeś czegoś nowego, świeżego. Jednak przy opisie Kylo zaprzeczasz samemu sobie, krytykując tę postać, która przecież jest całkiem oryginalna i, co by nie było, zaskakująca! Z trailerów spodziewaliśmy się konkretnego badassa niczym Darth Vader, tymczasem dostaliśmy kogoś nietypowego, kto jest postacią do rozwinięcia w kolejnych epizodach. Mi to rozwiązanie pasuje, bo ciekawi mnie, jakiego progresu dokonają nie tylko dobre postacie, ale także Kylo Ren.

      Shedao Shai napisał:

      W ogóle, Star Wars to bardzo wdzięczne uniwersum dla ludzi chcących usprawiedliwić naciągnięcia/niedociągnięcia/nonsensy w filmie. Rey nagle pokonuje Kylo Rena? To sprawka Mocy! (cała scena w ogóle była „piękna” – dwie sierotki okładają się świetlnymi mieczami, aż Kylo mówi: hej a może użyj Mocy, Rey myśli sobie: hoho, fajowy pomysł! No i go pokonuje. OK.)


      Jestem pewien, że za tym stoi coś więcej, o czym przekonamy się wkrótce. Dlatego też powstrzymuję się od krytykowania walki, która, zgodzę się, wydaje się naciągana. Ale słowo klucz to: wydaje się. Uporządkujmy fakty: Maz Kanata powiedziała, że miecz świetlny należał do Anakina Skywalkera, potem do Luke`a, a teraz wzywa Rey. Druga sprawa, w zwiastunie mamy tekst Luke`a: "Force is strong in my family: my father has it, i have it, my sister has it, you have that power too - do kogo to niby kierowane? Dalej: po dotknięciu miecza przypominają się Rey tragiczne obrazy z przeszłości/teraźniejszości/przyszłości Luke`a, więc ze Skywalkerem musi mieć coś wspólnego. Może dlatego wylądowała na Jakku? W filmie o Mocy sobie przypomina (tak jakby wyparła ją z pamięci bądź też była przyblokowana... może przez Luke`a?). Piszę, że o tej Mocy sobie "przypomina", bo skąd mogłaby być świadoma takiej sztuczki jak mind trick? Plus umiała posługiwać się mieczem, mało tego, podczas walki gdy Ren wspomniał o Mocy, Rey mruczy pod nosem "Moc?", jakby sobie coś uświadomiła - i wtedy dzieje się Przebudzenie Mocy!
      Kolego, uwierz, wszystko złoży się w logiczną całość, tylko nie od razu!

      Pisałeś również, że Luke`a było za mało. Oj tam, wiem, że Skywalker to świetna postać, ale utrzymanie go w tajemnicy to świetne rozwiązanie fabularne. Chciałeś czegoś oryginalnego? Dostałeś.

      Z resztą, plusami i minusami, które wymieniłeś, zgadzam się. Też boli mnie wiele spraw z TFA, ale udało mi się go pokochać. To godna kontynuacja, mimo wielu bolączek, która zjada na śniadanie cokolwiek z NT.

      LINK
  • Miecz

    Darth Gigantus 2015-12-23 10:08:35

    Darth Gigantus

    avek

    Rejestracja: 2015-04-18

    Ostatnia wizyta: 2025-01-18

    Skąd: włocławek

    Jest jeszcze jedna ważna sprawa , Rey znajduje miecz Anakina Skywalkera ( bo to miecz który Luke dostał od Bena w ANH a należał do Anakina ). Ów miecz przepadł w Mieście Chmur razem z ręką Lukea. To czemu Rey mu go wiezie? Luke zrobił zielony miecz w ROTJ i był inny ?

    LINK
    • Re: Miecz

      Boris tBD 2015-12-23 14:36:16

      Boris tBD

      avek

      Rejestracja: 2001-09-17

      Ostatnia wizyta: 2020-04-14

      Skąd: Piaseczno

      Darth Gigantus napisał:
      Jest jeszcze jedna ważna sprawa , Rey znajduje miecz Anakina Skywalkera ( bo to miecz który Luke dostał od Bena w ANH a należał do Anakina ). Ów miecz przepadł w Mieście Chmur razem z ręką Lukea. To czemu Rey mu go wiezie? Luke zrobił zielony miecz w ROTJ i był inny ?
      -----------------------

      No jak widziałeś nie przepadł A wiezie mu go bo jest jego czy też jego Ojca, (a może jak wielu sugeruje Fanów - dziadka Rey). Tak więc wszystko gra oprócz kasy - co też jest w filmie ukazane, Han wisi 100, po 50 każdej z stron trój konfliktu

      LINK
  • Nie o takie starłorsy krucjaty prowadziłem...!

    Ricky Skywalker 2015-12-23 16:31:40

    Ricky Skywalker

    avek

    Rejestracja: 2002-07-12

    Ostatnia wizyta: 2024-01-10

    Skąd: Bydgoszcz

    Długo zbierałem się, by kilka słów naskrobać, bo cały czas trawię w sobie wrażenia z seansu, który odbył się w nocy z czwartku na piątek. W zasadzie, to przydałoby się jeszcze zobaczyć ten film po raz drugi przed porządną recenzją, ale z uwagi na fakt, iż chyba będę mógł iść na powtórny seans dopiero w następną środę, to napiszę już dziś kilka słów.

    Zacznę od tego, że o ile w trakcie seansu wrażenia były raczej pozytywne - film miał takie tempo, że na bieżąco zgrzyty wyłapać można tylko wtedy, jeśli coś naprawdę razi (choć i tego nie brakowało…) - to z czasem przyszły refleksje, które ocenę filmu tylko obniżyły.

    Kiedy w kwietniu zeszłego roku pojawiła się w internecie oficjalna informacja o skasowaniu EU, wiedziałem, że dla mnie i mi podobnych fanów Star Wars - ludzi, dla których Saga to nie były tylko te filmy, ale też - a może wręcz przede wszystkim te wszystkie książki i komiksy - coś się w życiu skończyło. Odcięcie się od EU zwiastowało koniec czegoś znanego, ale i początek nowej ery. Chociaż nigdy nie pogodziłem się z disneyowską czystką (czego wyrazem była przeprowadzona jeszcze w maju 2014 roku, wspomniana w tytule krucjata antydisneyowska na Fejsiczku – kto pamięta, ten pamięta… ), to jednak z biegiem czasu i kolejnymi trailerami moje podejście do tematu zmieniło się na tyle, że postanowiłem dać jednak "siódemce" pewien kredyt zaufania i na premierę szedłem może nie z wielkimi nadziejami, ale też bez negatywnego nastawienia - licząc na dobrą rozrywkę rozgrywającą się gdzieś na uboczu tego wszechświata, który tyle lat eksplorowałem.

    Niestety, E7 okazał się tym, czego się obawiałem: typowym disneyowsko/marvelowskim blockbusterem, przyjemnym w odbiorze, ale pozbawionym tej głębi, której oczekiwałbym od filmu reklamowanego jako długo oczekiwana kontynuacja OT.

    O ile NT pełne było dłużyzn, tragicznie napisanych i zagranych scen i przesycone było CGI, które po latach razi nawet mocniej, niż dawniej (ostatnio, po latach przerwy, obejrzałem wszystkie trzy filmy i momentami aż niesmaczna była sztuczność niektórych scen) - o tyle trzymało się kupy jako trylogia, zaś każdy z filmów z osobna był w miarę logiczny i spójny. Nie zapominajmy o tym, że Lucas mimo wszystko dość gęsto nawiązywał do EU poprzez wykorzystywanie stworzonych w nim przez lata planet, ras czy nawet postaci, dzięki czemu oglądając te filmy miało się poczucie istnienia pewnej logicznej linii fabularnej i większość z nas – ludzi, którzy choć liznęli EU, a tych jest naprawdę dużo – patrząc na filmowy (wszech)świat przedstawiony, poczuć się mogła jak w domu.

    W przypadku E7 odniosłem wrażenie, że jest totalnie oderwany od tego wszystkiego, co znaliśmy - i jest to zrobione tylko i wyłącznie po to, by pokazać, że "przyszło nowe". Pal licho samo EU – ale odcięto się nawet od NT, nie ma też żadnych nawiązań do będących ponoć w kanonie seriali Clone Wars i Rebels! Nie ma żadnych znanych dotąd planet: film musiał się zacząć na pustyni (co, nie można było wziąć jakiejś normalnej, górzystej planety) – zamiast Tatooine wymyślili Jakku; stolicą Republiki jest Hosnian Prime, które wygląda dokładnie jak Coruscant. Notabene, sama Republika jest w tym filmie przedstawiona koszmarnie: z samego filmu wynikałoby, że w zasadzie mieści się ona li tylko na kilku planetkach, które nie dość, że znajdują się w jednym układzie gwiezdnym, to jeszcze zostają zniszczone po kilku sekundach czasu ekranowego – czym bohaterowie w zasadzie się nie przejmują. Notabene – widzowie też: sam miałem pewien dyskomfort i żal, póki myślałem że rozwalono Coruscant, ale kiedy sprawdziłem po seansie, że to jednak jakaś Hosnian Prime, o której nikt nie słyszał – zupełnie przestało mnie to obchodzić. Potem jeszcze wyczytałem, że w jakimś przewodniku napisano, że stolica Republiki zmienia się co kilka lat na podstawie głosowania – wyobrażacie sobie, że co 4 lata u nas posłowie głosują, by przenosić parlament, siedziby prezydenta i urzędów centralnych z miasta do miasta? Wszędzie musiałyby stać puste gmachy gotowe, by ich przyjąć, służby przygotowane na ich obsługę, itp. – większego absurdu nie można było wymyśleć!

    Ponadto, poza wielką czwórką (z Chewiem), robotami czy Kalamarianinem i Sullustaninem, którzy ponoć są Ackbarem i Nienem Numbem – brakło postaci i ras nam znanych. Logiczne dla mnie jest, że skoro jest Nien Numb – którego widzieliśmy dotąd jedynie jako towarzysza Calrissiana - to sam Lando powinien być przynajmniej gdzieś wspomniany, podobnie jak chociażby Wedge jako dawny dowódca Eskadry Czerwonych/Łotrów (która w tym filmie stanowi chyba 100% sił zbrojnych Ruchu Oporu). Gdzie się podziali zawsze obecni w strukturach Rebelii/Republiki Twi’lekowie czy Bothanie, pozostaje zagadką… Nie zachowano też ciągłości – i to nawet z OT! – jeśli chodzi o kwestie takie, jak szeroko rozumiane „zasady fizyki” – dotąd nie można skakać w nadprzedstrzeń w bezpośredniej bliskości gwiazdy czy planety – teraz „Sokół” bez problemu startuje w nadświetlną bezpośrednio z pokładu innego statku, a wyskakuje już wewnątrz atmosfery bazy Skarkiller… gdzie tu logika, nie wie chyba nikt…

    Ponadto, w kwietniu 2014 była mowa o tym, że „W celu zapewnienia maksimum wolności dla twórców nowych filmów, a także w celu stworzenia elementu zaskoczenia dla publiczności, "Gwiezdne Wojny: Epizody VII-IX" nie opowiedzą tej samej historii, co Expanded Universe po "Powrocie Jedi". O ile znane czytelnikom uniwersum z pewnością się zmieni, nie zostanie też do końca odrzucone. Twórcy nowych Gwiezdnych Wojen mają pełny dostęp do dotychczasowego EU”. Sądziłem – jak pewnie większość z tu obecnych – że chociaż linia fabularna będzie z gruntu nowa, to jednak twórcy będą szeroko korzystać z dotychczas istniejących planet, postaci czy pojedynczych zdarzeń, przedstawiając je nieco inaczej – jak to ma miejsce chociażby w różnych timeline’ach istniejących chociażby w światach Marvela czy DC. A taki ch*j! – rzekli decydenci od Disneya/Lucasfilm, i mamy wszystko „nowe” – ale jednak, wciąż wywołujące wrażenie „powtórki z rozrywki”. Nie będę tu się rozpisywał o oczywistych kalkach z OT, ale to „maksimum wolności twórczej” w połączeniu z „pełnym dostępem do dotychczasowego EU”, skończyło się po prostu tym, że do nowych filmów zerżnięto z EU co się dało, pomieszano trochę i oto mamy nową, „lepszą historię”. W EU mieliśmy Jacena Solo, którego podróż na Ciemną Stronę była opisana naprawdę pięknie, krok po kroku pokazując, co doprowadziło go do wzięcia przykładu z dziadka – tu mamy emo-dziecko Hana Solo, którego motywacja do wstąpienia na ścieżkę mroku jest cokolwiek niejasna – nie dogadał się z wujem? Miał kompleksy wobec swojego ojca? Jego absurdalne zachowania takie, jak rąbanie mieczem po ścianach kabiny w chwili złości, każą domniemywać raczej, że jego zaloty do koleżanek w Akademii Jedi spotkały się z odmową i w przypływie frustracji, pozabijał je wszystkie – wraz z tymi kolegami, którym jednak udało się podziałać… 

    Swoją drogą, imię Ben też zerżnęli od Bena Skywalkera zapominając, że syn Luke’a nosił to imię nie bez powodu – jako hołd dla zmarłego mistrza; czy związki Lei i Hana z Kenobim były naprawdę według twórców „nowego, lepszego uniwersum” tak silne, by na jego cześć nazwać ich jedynego (?) syna…?

    Poza tym fabuła jest pełna tak maksymalnych uproszczeń, że mimowolnie aż zęby zgrzytają: Rey ze złomiarki, której historie o Luke’u Skywalkerze wydają się na początku filmu ludowymi bajkami, w ciągu kilku dni staje się wojowniczką posługującą się Mocą tak dobrze, że jest w stanie stawić czoła świetnie (?) wyszkolonemu Kylo Renowi w walce na miecze i w zasadzie, to prawie go pokonać. Cały jej wątek wygląda jak iście Marvelowska droga superbohatera i mam tylko nadzieję, że w kolejnych epizodach okaże się, że Rey jest córką Luke’a, której ten zablokował pamięć w celu ochrony dziewczynki przed żądnym krwi kuzynem, a która w toku filmu jedynie przypomina sobie dawno zapomniane umiejętności – wtedy to będzie jeszcze miało jakiś sens.

    Finn – niby tak dobrze zindoktrynowany, a jednak zmyka przy pierwszej lepszej okazji. Ok, nie wytrzymał, nie mógł przeboleć mordowania ludzi podczas swej pierwszej akcji – jeszcze można to jakoś przełknąć bez większych wątpliwości, ale… nagle się okazuje, że ten słaby szturmowiec, który cały film w zasadzie głównie się poci, sapie i ucieka (kolejność dowolna), pod koniec staje się takim kozakiem, że nie dość, że prowadzi atak na bazę Starkiller (którą jakoby zna od podszewki) to jeszcze stawia czoła Kylo Renowi. I to z mieczem! I najlepsze – dostaje tym mieczem przez łeb od Kylo Rena i mimo, że traci przytomność, najwyraźniej żyje dalej… twarde czaszki mają ci Murzyni z odległej galaktyki najwyraźniej…

    O Kylo w zasadzie już było, więc czas na Poe – w sumie fajna postać, ale jest go masakrycznie mało! Mam jednak nadzieję, że rozwiną trochę rolę pana Damerona w kolejnych filmach – póki co dał się zapamiętać głównie tym, że ciuchy rozdaje, jakby przed dołączeniem do Ruchu Oporu pracował w second handzie. Podobnie jest z kapitan Phasmą – reklamowaną niemal jako jedna z głównych postaci filmu, jakoby z gigantyczną charyzmą – tymczasem dostaliśmy żałosną służbistkę, która na ekranie była może z 1,5 minuty… Zginęła w zgniatarce, czy nie? Oto jest pytanie!

    Snoke to póki co totalne nieporozumienie – i wizualne i fabularne; nie zdziwię się, jeśli finalnie okaże się, że to odrodzony Palpatine, co z jednej strony wyszłoby na plus tej postaci – z drugiej zaś stanowiłoby kolejny dowód na to, że to, co najlepsze w tych filmach, było li tylko marną kopią starego, dobrego EU. Z kolei Hux akurat mi się nawet podobał – widać, że Gleeson oglądał przemówienia Hitlera w ramach przygotowań do tej roli i jako taki bezwzględny, trochę szalony dowódca spisał się świetnie.

    Pomniejsze postacie, jak Maz Kanata, pozwolę sobie pominąć – nie mogę jednak nie wspomnieć o BB-8, który w sumie z nowych postaci jest zrobiony najlepiej, a gagi z jego udziałem (jak „lajk” wysięgnikiem z zapalniczką) są całkiem zabawne. Jednak chyba najważniejsze dla nas, fanów, są siłą rzeczy postacie z OT – „starzy znajomi”. W niektórych sytuacjach zrealizowane lepiej, w innych gorzej.

    Do tej pierwszej grupy należą z pewnością Han i Chewie – starzy kumple, którzy są dokładnie tacy, jak powinni być i zaryzykuję stwierdzenie, że to oni ciągną ten film, dodając mu przynajmniej +3 w dziesięciopunktowej skali ocen. Dobrze napisani i jeszcze lepiej zagrani – Ford nie stracił nic a nic ze swej zawadiackości – a scena śmierci Hana – choć przewidywalna, to jednak wycisnęła ze mnie łezkę na seansie.

    Na przeciwnej skali są z pewnością Leia, C-3PO i R2. Carrie Fisher niestety nie umywa się do samej siebie z OT – postać Lei niestety zagrana została przez nią totalnie bez wyrazu – zresztą napisana też fatalnie (włącznie z jej relacją z Hanem). Threepio – cóż, jest tu chyba wciśnięty na siłę, tylko po to, by był. Zresztą zabawne jest to, że pojawia się na ekranie z nową ręką, oznajmia Hanowi, że musi mu opowiedzieć niesamowitą historię o tym, jak stracił poprzednią – po czym ten wątek nie jest kontynuowany, a w ostatniej scenie ma już ponownie złotą rękę…

    Największym jednak gniotem fabularnym w tym filmie wydaje mi się jednak wątek R2, który jeszcze dobiło fatalne wytłumaczenie przedstawione wczoraj przez Abramsa. R2, który od wielu lat jest w uśpieniu, posiada bodaj jedyną w całej galaktyce kompletną mapę tejże, którą jakoby miał ściągnąć w trakcie pobytu na Gwieździe Śmierci. No, prawie kompletną – brakuje jednego puzelka z zaznaczonym miejscem pobytu Luke’a Skywalkera, który tak przypadkiem ma ze sobą BB-8 na pendrivie otrzymanym od Maxa von Sydowa. I R2 tak przypadkiem budzi się akurat po śmierci Hana, chociaż przez wiele lat nikt go nie potrafił uruchomić. Piękne, tylko się kupy nie trzyma wcale a wcale – i to zarówno pomysł na „śpiączkę” R2 i jego samoczynne wybudzenie, jak i to że tylko jego mapa mogła pozwolić znaleźć Luke’a – średnio rozgarnięty droid mógłby dopasować fragment posiadany przez BB-8 do jakiejkolwiek mapy galaktyki – bo niemożliwe chyba, by ta posiadana przez R2 była jedyną, a wszyscy w galaktyce poruszali się na ślepo…?

    O Luke’u w filmie w sumie nawet nie ma co pisać, bo był w filmie 30 sekund – to tak jak z wejściem piłkarza na samą końcówkę meczu: piłki nawet nie dotknął, więc za co mu wystawiać ocenę? Ale sam ten wątek jest dość dziwny i nawet abstrahując od wydarzeń ukazanych w EU, trudno mi sobie wyobrazić by ten sam Luke, który w ROTJ stawił czoła Vaderowi i Palpatine’owi, który jawił się jako silny, ukształtowany Jedi, po porażce z Benem dobrowolnie udał się na wieloletnie wygnanie, zamiast próbować jeszcze raz ratować galaktykę – nawet, jeśli sam czuł się winien swych działań…

    Swoją drogą, to w tej starożytnej świątyni Jedi mają jednak całkiem niezłych fryzjerów, bo brodę ma dociętą idealnie, a i włosy zacne. Pewnie po drugiej stronie wzgórza jest wioska pełna małych, zielonych, gadających na opak pobratymców Yody, którzy Luke’owi piorą, gotują i strzygą włosy…

    Wątek kolejnej superbroni i tego, że po raz kolejny została zniszczona w taki sam sposób, jak obie Gwiazdy Śmierci, został już omówiony, więc go pominę…

    Zostały do omówienia właściwie 2 kwestie.

    Po pierwsze, strona wizualna filmu. Tutaj akurat wielkie ukłony w stronę twórców filmu, bo jeśli chodzi o czyste wrażenia estetyczne – film jest naprawdę świetny. Super, że Abrams wrócił do koncepcji autentycznych rekwizytów, masek i przebrań, CGI traktując jedynie jako wspomagacz. Jedyne, co zgrzytało, to Snoke – i nawet nie jego orkowy wygląd sam w sobie, ale właśnie to, że wizualnie się negatywnie wyróżniał na tle całości – był baaaaardzo sztuczny w porównaniu do takiej Maz Kanaty.

    Po drugie, tak jak w przypadku większości, średnio mi się podobała muzyka, w której najbardziej wyraziste były motywy ze starych filmów. Nic nowego niestety nie zapada w pamięć, zaś same utwory bardziej pasowałyby do takiego Downton Abbey (notabene, świetnego serialu) niż do SW. Szczerze – po ROTS Williams nie napisał już zbyt dobrych soundtracków i tym razem było, niestety, podobnie…

    Jak napisałem na początku, zamierzam jeszcze raz przejść się na film, żeby ocenić wszystko na spokojnie. Na ten moment ocenić film należy dwojako – z jednej strony jako wciągającą, dobrą przygodówkę fantasy/sci-fi, która w porównaniu z filmami z uniwersów Marvela czy DC spokojnie zasługuje na mocne 7/10. Jednak oceniana jako część świata SW wygrywa już tylko z AOTC, może dorównuje ROTS, a za resztą pozostaje dość mocno w tyle – i tu mogę wystawić maksymalnie 5/10. A ponadto – traktuję TFA li tylko jako fanfilm, bo mój wszechświat Star Wars – ten, któremu poświęciłem 18 lat swojego życia – to ten, w którym królują Mara Jade, Thrawn i Yuuzhan Vongowie. Był to świat nie pozbawiony wad, ale jednak – ogromny, piękny i pełen ciekawych, rozbudowanych historii, w które wgłębiałem się z wypiekami na twarzy – a do którego, niestety, TFA i cały nowy kanon się niestety nie umywa.

    LINK
    • Re: Nie o takie starłorsy krucjaty prowadziłem...!

      Boris tBD 2015-12-23 16:39:23

      Boris tBD

      avek

      Rejestracja: 2001-09-17

      Ostatnia wizyta: 2020-04-14

      Skąd: Piaseczno

      -O ile NT pełne było dłużyzn, tragicznie napisanych i zagranych scen i przesycone było CGI, które po latach razi nawet mocniej, niż dawniej (ostatnio, po latach przerwy, obejrzałem wszystkie trzy filmy i momentami aż niesmaczna była sztuczność niektórych scen) - o tyle trzymało się kupy jako trylogia, zaś każdy z filmów z osobna był w miarę logiczny i spójny.

      To ja tu dziękuję za recenzję. Nie mam pytań. Wszystkiego dobrego w życiu prywatnym i zawodowym !!!

      :* przesyłam.

      Ale farmazony...

      LINK
    • Re: Nie o takie starłorsy krucjaty prowadziłem...!

      darth_numbers 2015-12-24 14:38:05

      darth_numbers

      avek

      Rejestracja: 2004-08-03

      Ostatnia wizyta: 2025-01-17

      Skąd:

      Ricky Skywalker napisał:
      pozbawionym tej głębi, której oczekiwałbym od filmu reklamowanego jako długo oczekiwana kontynuacja OT.
      -----------------------

      To będzie między innymi jedna z głównych przyczyn, dlaczego TFA do niektórych zupełnie nie trafia. Starwarsy nie mają głębi w potocznie rozumiany sposób. Star Wars od zawsze było PRODUKTEM ROZRYWKOWYM. Wysokobudżetowym filmem klasy B, o specyficznej konwencji.

      Ricky jest znawcą i fanem EU. Ja się na tym kompletnie nie znam, próbowałem przeczytać o ile dobrze pamiętam 2 książki i poległem. Ale z tego co pamiętam, EU w pewien sposób próbowało "dodać głębi" uniwersum SW. Wg mnie uniwersum stworzone przez filmy i historie Lucasa tego nie potrzebuje, i książki wywoływały u mnie dziwaczny dysonans poznawczy. Jednakowoż dla bardzo wielu Fanów EU to SĄ Gwiezdne Wojny WŁAŚCIWE, z o wiele większym Wszechświatem, strukturą, historią, i o wiele większą powagą fabularną.

      TFA funduje widzowi powrót do źródeł konwencji w postaci szybkiej akcji rządzonej przez szalone zbiegi okoliczności. Byle do przodu, byle szybciej, byle zabawniej! Dla czytelników i znawców EU to jest nie do strawienia, to całkiem zrozumiałe. Już łatwiej zaakceptować Prequele, które mimo swoich słabości techniczno-fabularnych, zawierają pewne odniesienia do EU (podobno!), a wydarzenia przedstawiane są z większą "powagą" i w ogóle wydają się "doroślejsze" (upadek Republiki, demokracji, etc).

      TFA wydaje się być (i jest) przeciwieństwem głębi fabularnej i dorosłości rozumianej jak napisałem wyżej. Ale taka właśnie jest konwencja Oryginalnej Trylogii. To przede wszystkim lekki i zabawny film akcji. To jest chyba bariera nie do przeskoczenia. Ja osobiście chciałbym, żeby TFA podobało się wszystkim Dyskutantom, ale nasze oczekiwania i doświadczenie związane z Gwiezdnymi Wojnami, a nawet rozumienie ich świata jest zbyt inne. Tak czy owak, pozdrawiam, i dzięki za ciekawego posta

      LINK
    • Kilka refleksyj po drugim seansie...

      Ricky Skywalker 2016-01-07 12:54:58

      Ricky Skywalker

      avek

      Rejestracja: 2002-07-12

      Ostatnia wizyta: 2024-01-10

      Skąd: Bydgoszcz

      ...drugim i raczej ostatnim, następne oglądanie to już pewnie jak wyjdzie DVD

      Krótko, w żołnierskich słowach, bo i nie ma o czym się rozwlekać

      - na sucho wątek z mapą i cudownym przebudzeniem R2 (mając w głowie tłumaczenia Abramsa) wydaje się, niestety, jeszcze bardziej absurdalny;

      - chociaż SW to jednak, jakby na to nie patrzeć, bajka i od zawsze wiele rzeczy w niej przeczyło jakimkolwiek prawom fizyki, to jednak TFA w tym zakresie pobiło wszelkie rekordy. O startowaniu w nadprzedstrzeń, bez rozpędzenia się, prosto z pokładu statku i lądowaniu w atmosferze planety (czyli w jej cieniu grawitacyjnym) już wspominałem, a wczoraj rzuciły mi się w oczy 2 kwestie: jakim cudem z powierzchni planety, na której była knajpa Maz, dało się oglądać zniszczenie Hosnian Prime w czasie rzeczywistym - nawet, jeśli to byłby sąsiedni system (w co wątpię...) te wybuchy widać byłoby najszybciej po kilkudziesięciu godzinach - jest coś takiego jak godziny/dni/lata świetlne przecież. No i jakim cudem plazma wyssana ze słońca nie zjarała planety poprzez przechodzenie przez jej atmosferę...?

      - jestem w stanie "kupić" to, że Rey tak szybko osiąga wysoki poziom we władaniu Mocą tylko, jeśli naprawdę okaże się, że jest córką Luke`a z wymazaną pamięcią i ukrytą przed krwiożerczym kuzynem. Po tekście Maz "to był miecz Luke`a, wcześniej jego ojca, a teraz wzywa ciebie" i tym, w jaki sposób Rey instynktownie lata statkami i je naprawia - tylko fakt bycia Skywalkerem uratuje całą jej historię.

      - dalej nie wiem, jakim cudem Finn nie zginął po tym, jak mu Kylo przejechał mieczem przez kręgosłup.

      - pomimo tego, że twierdzę że Kylo Ren jest beznadziejnie napisaną postacią, zaś Adam Driver z wyglądu za ch..a nie pasuje do roli syna Hana i Lei (1. Po kim ten wzrost? 2. Po kim ten nos i USZY...?) i można było lepiej obsadzić tę postać pod tym kątem (rozważany do tej roli Michael Fassbender czy sprawdzony jako "fordowy syn" Shia LaBeouf) - to jednak szacun dla Drivera za samą grę aktorską - warsztat ma naprawdę dobry, dużo lepiej wypadł niż choćby Hayden w NT.

      Tyle na dziś

      LINK
      • Re: Kilka refleksyj po drugim seansie...

        Boris tBD 2016-01-07 13:13:10

        Boris tBD

        avek

        Rejestracja: 2001-09-17

        Ostatnia wizyta: 2020-04-14

        Skąd: Piaseczno

        <ziewam>

        Za bardzo się skupisz na szczegółach.

        W SW trzeba to poczyć, nie mysleć, skupić się na uczuciach.

        Ty tymczasam mam wrażenie poszedłeś na film tylko po to aby udowodnić sobie i innym przy okazji że miałeś rację - Disney i wszystko jasne.

        Twoja sprawa. Ja tymczasem Z LSem i Chewie oraz z Kylem Katarnem wracamy do gry i bawimy się jak d10 lat temy.

        Super sprawa !

        LINK
        • Re: Kilka refleksyj po drugim seansie...

          Ricky Skywalker 2016-01-07 13:52:33

          Ricky Skywalker

          avek

          Rejestracja: 2002-07-12

          Ostatnia wizyta: 2024-01-10

          Skąd: Bydgoszcz

          Czyż to forum nie jest stworzone między innymi po to, by się nad tymi szczegółami pochylać, dyskutować...?

          Poszedłem na film (za 1 razem) z nadzieją, że mnie mile zaskoczy. Nie udało mu się, ale trochę zabawy i wzruszeń jednak przy nim było. No i podjarka przez kilka dni przed premierą też była, szybko minęła i teraz spokojnie czekam na kolejne premiery. A że nie zamykam się na nowy kanon "dla zasady" świadczy to, że właśnie zaczynam lekturę "Tarkina" i też mam nadzieję się bawić przy nim dobrze - jak zawsze przy książkach starego, dobrego Jima Luceno

          BTW, jeszcze jedna myśl - miałeś rację że IMAX a inne wersje obrazu to niebo a ziemia

          LINK
          • Re: Kilka refleksyj po drugim seansie...

            Boris tBD 2016-01-07 14:04:48

            Boris tBD

            avek

            Rejestracja: 2001-09-17

            Ostatnia wizyta: 2020-04-14

            Skąd: Piaseczno

            -Poszedłem na film (za 1 razem) z nadzieją, że mnie mile zaskoczy.

            Popełniać błędy rzecz ludzka.
            Bez urazy szeryfie

            Mówiłem, wyrywa dupsko razem z pitokiem

            No nic, mamy inne spojrzenie na nowe lepsze SW.

            Mimo wszystko wolę być po tej stronie i bawić się. Druga strona ta Twoja, ta gdzie przeżywa się ból i rozczarownie to nie dla mnie żbyt to prawdziwe, smutne i szare. Ja w SW tak jak w muzyce metalowej szukam oberania, przygody, zanurzenia w odmętach chaosu

            LINK
      • Re: Kilka refleksyj po drugim seansie...

        Long 2016-01-07 13:29:00

        Long

        avek

        Rejestracja: 2002-03-04

        Ostatnia wizyta: 2020-12-28

        Skąd:

        Ricky Skywalker napisał:
        można było lepiej obsadzić tę postać pod tym kątem (rozważany do tej roli Michael Fassbender czy sprawdzony jako "fordowy syn" Shia LaBeouf)
        -----------------------

        "Sprawdzony"? "Lepiej"? LOL, widziałeś ten film, jego wygląd i rolę? To by dopiero było... chyba bym nawet nie poszedł na premierę tego filmu

        LINK
        • Re: Kilka refleksyj po drugim seansie...

          Ricky Skywalker 2016-01-07 13:45:44

          Ricky Skywalker

          avek

          Rejestracja: 2002-07-12

          Ostatnia wizyta: 2024-01-10

          Skąd: Bydgoszcz

          Jak napisałem - chodzi mi tylko o kwestię wizualną - Driver ani trochę nie przypomina ani Hana, ani Lei (wspomniany nos, uszy, kształt twarzy...), a przy tym jest za wysoki - Harrison ma 1,85m, Carrie 1,55m, więc "ich" syn byłby prawdopodobnie ciut niższy niż ojciec

          Z kolei LaBeouf to nie tylko Mutt Williams czy Sam Witwicky - ma na koncie też poważniejsze role ("Furia", "Gangster", "Reguła milczenia") - dałby radę nie gorzej, niż Driver, którego dotychczasowa twórczość też nie była raczej z gatunku potężnych, rozdartych szwarccharakterów A wizualnie pasowałby Shia znacznie lepiej. A swoją drogą w pojedynku IJ4 vs. TFA ten pierwszy film wygrywa zdecydowanie

          LINK
          • Re: Kilka refleksyj po drugim seansie...

            Boris tBD 2016-01-07 14:12:40

            Boris tBD

            avek

            Rejestracja: 2001-09-17

            Ostatnia wizyta: 2020-04-14

            Skąd: Piaseczno

            Może był adoptowany

            LINK
          • Re: Kilka refleksyj po drugim seansie...

            Vast 2016-01-07 14:37:45

            Vast

            avek

            Rejestracja: 2015-12-29

            Ostatnia wizyta: 2018-11-11

            Skąd: Rzeszów

            Faktycznie patrząc na Kylo Rena, w życiu nie zgadłabym czyim jest synem. Zupełnie nie przypomina "rodziców". A co do wzrostu, to chyba go na sterydach chowali. To wszystko wydaje się coraz bardziej podejrzane, ale znając życie Księżniczka Leia taktownie przemilczy tę sprawę.

            LINK
            • Re: Kilka refleksyj po drugim seansie...

              Kathi Langley 2016-01-07 14:40:47

              Kathi Langley

              avek

              Rejestracja: 2003-12-28

              Ostatnia wizyta: 2025-01-17

              Skąd: Poznań

              Czy tylko ja widzę podobieństwo Drivera do młodej Carrie Fisher?

              LINK
              • Re: Kilka refleksyj po drugim seansie...

                Ricky Skywalker 2016-01-07 14:44:16

                Ricky Skywalker

                avek

                Rejestracja: 2002-07-12

                Ostatnia wizyta: 2024-01-10

                Skąd: Bydgoszcz

                Podobieństwo Drivera do młodej Carrie Fisher...?!

                Hah.

                Obstaw to zioło, które palisz, to może i ja zobaczę

                LINK
                • Re: Kilka refleksyj po drugim seansie...

                  Kathi Langley 2016-01-07 14:54:16

                  Kathi Langley

                  avek

                  Rejestracja: 2003-12-28

                  Ostatnia wizyta: 2025-01-17

                  Skąd: Poznań

                  A tak, uważam że widać podobieństwo - mają podobną strukturę kości i proporcje - zwłaszcza dolnej połowy twarzy. Podobnie koloryt: Driver ma nie tylko ciemne włosy i lekko śniadą karnację, ale i ciemne oczy - jak Leia. Resztę mógł odziedziczyć po przodkach ze strony ojca - zwłaszcza że geny lubią przeskakiwać co drugie pokolenie.


                  Poza tym, skoro ja jestem niby taka ujarana, to może ty też powinieneś zapalić? Lepiej by ci pewnie zrobiło

                  LINK
                  • Re: Kilka refleksyj po drugim seansie...

                    Ricky Skywalker 2016-01-07 15:03:25

                    Ricky Skywalker

                    avek

                    Rejestracja: 2002-07-12

                    Ostatnia wizyta: 2024-01-10

                    Skąd: Bydgoszcz

                    Podziel się Po tym wywodzie widzę, że naprawdę ładnie kopie

                    LINK
                  • Re: Kilka refleksyj po drugim seansie...

                    Kathi Langley 2016-01-07 15:11:32

                    Kathi Langley

                    avek

                    Rejestracja: 2003-12-28

                    Ostatnia wizyta: 2025-01-17

                    Skąd: Poznań

                    ...ale to ja obrażam swoich dyskutantów

                    LINK
                  • Re: Kilka refleksyj po drugim seansie...

                    Ricky Skywalker 2016-01-07 15:17:59

                    Ricky Skywalker

                    avek

                    Rejestracja: 2002-07-12

                    Ostatnia wizyta: 2024-01-10

                    Skąd: Bydgoszcz

                    Jak Kuba Bogu, tak Bóg Kubańczykom

                    LINK
                  • Re: Kilka refleksyj po drugim seansie...

                    Vast 2016-01-07 15:18:20

                    Vast

                    avek

                    Rejestracja: 2015-12-29

                    Ostatnia wizyta: 2018-11-11

                    Skąd: Rzeszów

                    Ze strukturą kości mogę się zgodzić (szybkie przeszukiwanie odpowiednich zdjęć), choć akurat na to ciężko zwrócić uwagę, gdy siedzi za Tobą grupka wydzierających się dzieciaków i co chwila jesteś zasypywana popcornem karmelowym.

                    Myślę, że na podobieństwa zacznę zwracać uwagę, gdy dorwę się wersji na Blu-ray i będę mogła spokojnie usiąść we własnym fotelu i w jako takim skupieniu ponownie oglądnąć niektóre fragmenty filmu. Po wizycie w kinie wybór Drivera do roli syna Lei i Hana jakoś do mnie nie przemawia.

                    LINK
                  • Re: Kilka refleksyj po drugim seansie...

                    Kathi Langley 2016-01-07 15:36:01

                    Kathi Langley

                    avek

                    Rejestracja: 2003-12-28

                    Ostatnia wizyta: 2025-01-17

                    Skąd: Poznań

                    Mi to się rzuciło w oczy już w pierwszej scenie bez maski ;d Może też z winy tego rybio niedomkniętego dzioba, które szybko skojarzyło mi się z miną Lei z tego ujęcia -> http://tinyurl.com/zly7kq8

                    Wzrost Ben mógł odziedziczyć po dziadku Anakinie (Driver jest ledwie 5 cm wyższy od Christensena, rzecz do zamaskowania w filmie), rysy częściowo po mamusi, za nosisko może odpowadają nieznani nam przodkowie - a że pięknisiowaty nie jest... cóż, mało kto z nas jest Nikt nie powiedział że źli ludzie z definicji mają kwadratowe szczęki i szlachetnie wyrzeźbione kości policzkowe

                    Jak Strid zauważył po seansie - wg mnie słusznie - kontrast między grozą w masce a jej brakiem bez był efektem najzupełniej zamierzonym. Mi tam się nie chciało śmiać, mi się wtedy zebrało na litość.
                    Niemniej, to jest tylko mój (nasz ) odbiór :]

                    LINK
                  • Re: Kilka refleksyj po drugim seansie...

                    bartoszcze 2016-01-07 15:40:19

                    bartoszcze

                    avek

                    Rejestracja: 2015-12-19

                    Ostatnia wizyta: 2025-01-18

                    Skąd: Jeden z Wszechświatów

                    Kolejne pokolenia są coraz bardziej wyrośnięte

                    LINK
                  • Re: Kilka refleksyj po drugim seansie...

                    Ricky Skywalker 2016-01-07 15:41:59

                    Ricky Skywalker

                    avek

                    Rejestracja: 2002-07-12

                    Ostatnia wizyta: 2024-01-10

                    Skąd: Bydgoszcz

                    Kathi Langley napisał:
                    Wzrost Ben mógł odziedziczyć po dziadku Anakinie (Driver jest ledwie 5 cm wyższy od Christensena, rzecz do zamaskowania w filmie), rysy częściowo po mamusi, za nosisko może odpowadają nieznani nam przodkowie - a że pięknisiowaty nie jest... cóż, mało kto z nas jest Nikt nie powiedział że źli ludzie z definicji mają kwadratowe szczęki i szlachetnie wyrzeźbione kości policzkowe
                    -----------------------
                    A uszyska ma po słoniku Dumbo, wszak jeden z najsympatyczniejszych bohaterów Disneya nie mógl być gorszy, niż Daniel Craig, i w jakiś sposób pojawić się w tym filmie!

                    Ja myślę, że wybierając właśnie Drivera do tej roli, Abrams chciał po cichu wskazać nam prawdziwy powód przejścia Bena Solo na Ciemną Stronę

                    LINK
                  • Re: Kilka refleksyj po drugim seansie...

                    Kathi Langley 2016-01-07 15:49:25

                    Kathi Langley

                    avek

                    Rejestracja: 2003-12-28

                    Ostatnia wizyta: 2025-01-17

                    Skąd: Poznań

                    Ja myślę że zdecydowanie piszesz co ci ślina na język przyniesie, kiedy reszta próbuje jakoś w miarę rzeczowo dyskutować

                    LINK
                  • Re: Kilka refleksyj po drugim seansie...

                    Vast 2016-01-07 15:59:21

                    Vast

                    avek

                    Rejestracja: 2015-12-29

                    Ostatnia wizyta: 2018-11-11

                    Skąd: Rzeszów

                    Już wiem skąd to deja vu podczas seansu.
                    To jest po prostu niemożliwe, by wybrali do tej roli aktora z taką "urodą" bez wyraźnego powodu. Jest masa facetów odpowiadających opisowi złego gościa, który przytoczyłaś, a mimo to Kylo się do tej grupy w żaden sposób nie zalicza. Fakt, że po zdjęciu maski koleś stracił cały budowany od początku respect, ale im dłużej się nad tym zastanawiam, tym bardziej przemawia do mnie, że wybór Adama Drivera, będzie potęgować wizerunek Bena, jaki wykreują w Ep. VIII. Teraz zaczynam wierzyć, że ludzie z Disneya mają faktycznie jakiś pomysł na kontynuację historii i nie powinnam zrażać się samym "Przebudzeniem...", które może być wstępem do czegoś naprawdę dobrego.

                    To czy jest pięknisiowaty, to raczej kwestia gustu. Jak dla mnie jest całkiem uroczy, co niekonieczne wróży mu dobrze, jako czarnemu charakterowi. Tak samo jak litość. Filmy przyzwyczaiły nas do stereotypowego odbioru głównych antagonistów, a tutaj zderzamy się z kimś kto od początku przedstawiany był jako przeciwnik bohaterów. Potężny, władający kozackim mieczem, ukrywający twarz pod maską. Większość (jeśli nie wszyscy) spodziewali się Vadera 2.0, a dostaliśmy... Bena. Dopóki nie zobaczę Ep. VIII nie jestem w stanie ocenić, czy to dobrze, czy źle. Zapowiada się długie oczekiwanie.

                    LINK
                  • Re: Kilka refleksyj po drugim seansie...

                    Vast 2016-01-07 16:05:59

                    Vast

                    avek

                    Rejestracja: 2015-12-29

                    Ostatnia wizyta: 2018-11-11

                    Skąd: Rzeszów

                    Biedny Ben jest targany wewnętrznymi dylematami i obciążony presją, pragnie dorównać potęgą Vaderowi, a Ty zwalasz wybór Ciemnej Strony na... nosek i uszka? Jeszcze odwołasz swoje słowa, gdy zostaniesz skatowany przez stadko nowych psychofanek Bena, które tylko czekają na podatny grunt.

                    Co ciekawe spodziewałam się, że wygląd Kylo Rena będzie przeszkadzał bardziej fankom Star Wars, a niżeli fanom.

                    LINK
                  • Re: Kilka refleksyj po drugim seansie...

                    Ricky Skywalker 2016-01-07 16:19:45

                    Ricky Skywalker

                    avek

                    Rejestracja: 2002-07-12

                    Ostatnia wizyta: 2024-01-10

                    Skąd: Bydgoszcz

                    Mi nie przeszkadza dlatego, że jest brzydki Jakby grał go, dajmy na to, piękniś w stylu Cristiano Ronaldo, to też bym uważał że beznajdziejnie dobrali aktora. Po prostu chodzi o to, że jednak mogli się z tym podobieństwem Kylo do rodziców bardziej postarać Szczerze mówiąc, to jak podali obsadę te 1,5 roku temu to sądziłem, że Oscar Isaac będzie grał syna Hana i Lei - jest do obojga o wiele bardziej podobny, niż Driver. A tu klops...

                    LINK
                  • Re: Kilka refleksyj po drugim seansie...

                    Kathi Langley 2016-01-07 19:38:40

                    Kathi Langley

                    avek

                    Rejestracja: 2003-12-28

                    Ostatnia wizyta: 2025-01-17

                    Skąd: Poznań

                    Vast napisał:
                    Już wiem skąd to deja vu podczas seansu.
                    To jest po prostu niemożliwe, by wybrali do tej roli aktora z taką "urodą" bez wyraźnego powodu. Jest masa facetów odpowiadających opisowi złego gościa, który przytoczyłaś, a mimo to Kylo się do tej grupy w żaden sposób nie zalicza. Fakt, że po zdjęciu maski koleś stracił cały budowany od początku respect, ale im dłużej się nad tym zastanawiam, tym bardziej przemawia do mnie, że wybór Adama Drivera, będzie potęgować wizerunek Bena, jaki wykreują w Ep. VIII. Teraz zaczynam wierzyć, że ludzie z Disneya mają faktycznie jakiś pomysł na kontynuację historii i nie powinnam zrażać się samym "Przebudzeniem...", które może być wstępem do czegoś naprawdę dobrego.

                    To czy jest pięknisiowaty, to raczej kwestia gustu. Jak dla mnie jest całkiem uroczy, co niekonieczne wróży mu dobrze, jako czarnemu charakterowi. Tak samo jak litość. Filmy przyzwyczaiły nas do stereotypowego odbioru głównych antagonistów, a tutaj zderzamy się z kimś kto od początku przedstawiany był jako przeciwnik bohaterów. Potężny, władający kozackim mieczem, ukrywający twarz pod maską. Większość (jeśli nie wszyscy) spodziewali się Vadera 2.0, a dostaliśmy... Bena. Dopóki nie zobaczę Ep. VIII nie jestem w stanie ocenić, czy to dobrze, czy źle. Zapowiada się długie oczekiwanie.

                    -----------------------
                    Jeśli chodzi o samego Drivera, to widziałam wcześniej `Girls" z jego udziałem, więc w sumie kierunek kreacji postaci mnie jakoś nie zaskakiwał - bardziej bym chyba (kto wie, mówić sobie mogę ) była zdziwiona, gdyby zaprezentował się jak ci `stereotypowi` Sithowie Zwłaszcza że w trailerze była zawarta jego rozmowa z maską Vadera; już wtedy m.in. z kolegą Sevem zastanawialiśmy się, czy to nie jest jednak postać bardziej godna współczucia, niż respektu, jaki mieliśmy przed jego dziadkiem (może pewnym błędem marketingowym było kreowanie go na merchu na Vadera 2.0, ale akurat ja do tego nie przywiązywałam wielkiej wagi). Natomiast jest to bohater teraz tak ustawiony, że może się wydarzyć z nim wiele - zarówno może się pogrążyć w Ciemnej Stronie, jak i móc wrócić na Jasną; może się rozchwiać do reszty, może nabrać charakteru; może zginąć, a może ostatecznie zrobić to, czego się nie udało jego uwielbianemu przodkowi; spektrum możliwości ma większe niż którakolwiek z pozostałych postaci. A gdyby ostatecznie się `nawrócił`... byłoby to tym dramatyczniejsze, że już popełnił ojcobójstwo; ciężko jest odzyskać sympatię (widzów) po takich wydarzeniach (dodając jeszcze kontekst jego całego występu w EVII); istnieje możliwość że zarówno scenarzystom jak i aktorowi uda się ta wolta Tak czy inaczej, jest to chyba jedyna autentycznie niejednoznaczna figura, co, według mnie można poczytywać mu na plus.

                    LINK
                  • Re: Kilka refleksyj po drugim seansie...

                    Vast 2016-01-09 20:25:41

                    Vast

                    avek

                    Rejestracja: 2015-12-29

                    Ostatnia wizyta: 2018-11-11

                    Skąd: Rzeszów

                    Na Ep. VIII czekam z kilku powodów. Jednym z nich jest właśnie ciekawość, jak potoczą się dalsze losy Bena. Na chwilę obecną mam kilka teorii, ale żadna nie pasuje mi w 100%. Intryguje mnie też wątek możliwego pokrewieństwa między Benem a Rey (byłby to cios w samo serce fanfiction - co za strata ).

                    Należy dodać, że dotąd oglądaliśmy zazwyczaj jednoznacznych bohaterów i bardzo szybko mogliśmy ich sobie posegregować. Takie prawa filmu mającego zapewnić rozrywkę jak najszerszemu gronu odbiorców. Tak tak... Luke oczywiście pozytywny, Han może pomagać rebelii... też pozytywny, Leia jak najbardziej... Dłużej się nad żadną z postaci nie zastanawialiśmy (a gdy już jakiejś zachciało się zmienić front to dostawaliśmy Vadera), tylko instynktownie wrzucaliśmy do odpowiednich szufladek. Po "Przebudzeniu..." nie spodziewałam się żadnej odmiany, więc z kina wyszłam w lekkim szoku. Teraz pozostaje mi hibernować i wmawiać sobie, że Ep. VIII będzie zapierał dech w piersiach, a scenarzyści nie popsują postaci Kylo Rena bardziej niż na to zasługuje (na obecną chwilę przyjmuję wersję, że Ep. VII to tylko taki wstęp, do czegoś lepszego, a Kylo widzimy jako postać rozwijającą się - naburmuszony koleś w czarnych ciuszkach, rozmawiający ze spalonym hełmem to taka przykrywka). Jeśli jednak zwalą sprawę po całości to marny ich los.

                    Co do sympatii widzów to wątpię, by po popełnieniu hanobójstwa wrócił tak łatwo do łask. Najwyżej do końca życia będzie reklamował baterie.

                    "Troszkę" odeszłam od tematu, za co bardzo przepraszam. Chyba złożę osobny wątek, by móc do woli spekulować bez zbędnego spamu.

                    LINK
                  • No proszę, co ja widzę...

                    Princess Fantaghiro 2016-09-10 11:09:27

                    Princess Fantaghiro

                    avek

                    Rejestracja: 2016-05-24

                    Ostatnia wizyta: 2025-01-17

                    Skąd: Posępny Czerep

                    Coś podobnego...wystarczyło że kolo zdjął maskę, ukazując oblicze ZWYCZAJNEGO faceta, (rozdygotane) ażeby zaskarbić sobie Twoje współczucie Kathi?
                    Wow. Mysz naprawdę musi wiedzieć co robi skoro Kathi współczuje komuś na czyj rozkaz wymordowano wszystkich mieszkańców Taunuli, kto trzyma w wielkiej popielnicy prochy zabitych przez siebie wrogów. O ojcobojstwie Rena nie wspominając.
                    BRAWO MYSZ!

                    PS.Całe szczęście że Kylo nie wygląda tak atrakcyjnie jak dziadek. Wtedy pewnie byłby uznany za egoistycznego pięknisia

                    LINK
                  • Re: No proszę, co ja widzę...

                    Kathi Langley 2016-09-11 18:49:57

                    Kathi Langley

                    avek

                    Rejestracja: 2003-12-28

                    Ostatnia wizyta: 2025-01-17

                    Skąd: Poznań

                    Ryknęłam śmiechem, naprawdę

                    Napisałam że zebrało mi się na litość w chwili zdjęcia maski; nie ma prawa? Kiedy ktoś zgrywa twardziela, udaje strasznie `mhrocznego`, a potem właśnie zostaje pokazana jego prawdziwa, zwyczajna twarz zakompleksionego człowieka? Tak samo zbiera mi się na litość kiedy internetowi awanturnicy, kozacy i pyskacze w konfrontacji na żywo okazują się być swoim zupełnym przeciwieństwem Kiedyś obiecałam sobie że trzasnę takiego po twarzy jak go zobaczę. Jednak w chwili kiedy stanęłam twarzą w twarz, to zrobiło mi się go zwyczajnie żal.

                    Co w tym takiego niekoherentnego dostrzegasz? Czy fakt że jednostka jest godna pożałowania w swych postępkach (nigdzie nie mówię przecież o usprawiedliwianiu, jedynie o tym że jest w jakiś sposób żałosna) w jakiś sposób anuluje jej przewiny? O tym czy jest niedojrzałym smarkaczem... na chwilę obecną tak się zachowuje, raczej mu tego nie odmówię, choć tyle przynajmniej można powiedzieć dobrego, że przynajmniej widać w nim jakieś motywacje... a nie fochy Socjopatą ani psychopatą bym go nie nazwała, raczej faktycznie odziedziczył po dziadku skłonność do histerii i manii wielkości. Ale przynajmniej tutaj właśnie mamy jakiś tam powód - uwielbienie i aspiracje do domniemanej wielkości dziadka. Jest przecież pewien fabularny schemat - i to dosyć utarty - gdzie godne politowania jednostki szukają siły i potęgi, która dałaby im poczucie przewagi nad otoczeniem... czy nawet faktyczną potęgę. Czy wzbudzają w nas szacunek? Nie. I choć dyskutowałabym nad określaniem go jako `najgorszą kreaturę` (trzebaby było ustalić co rozumiemy przez takie określenie bo z `najgorszą kreaturą` to prędzej kojarzy mi się Hux) to zgodzę się że w tak przedstawionym `źle` nie ma nic pociągającego. A chyba o to chodzi?

                    W sumie jak napisałam o godnych politowania jednostkach to przypomniała mi się taka produkcja, http://www.filmweb.pl/film/Przyjaciel+Hitlera-2002-35387 którą pamiętam może blado, ale miała dla mnie jakoś podobny wydźwięk

                    Zostały jednak jeszcze dwa filmy; w takich warunkach z tym konkretnym bohaterem może się jeszcze sporo wydarzyć; istnieje szansa na to, że wróci do `dobra`, istnieje szansa że się stoczy; tak jak pisałam znajduje się w olbrzymiej przestrzeni do zagospodarowania. Oby rozwinęli ten wątek ciekawie.

                    ...No i nie ukrywajmy, zagrany jest sporo lepiej

                    A nad Zemstą Sithów pastwiłam się na tym forum dostatecznie wiele razy by nie robić tego po raz setny. Skoro tak namiętnie odpisujesz mi na posta sprzed pół roku to do mojej opinii o tym badziewiu pewnie też dotrzesz

                    LINK
                  • Padłam i ledwo się zbieram

                    Princess Fantaghiro 2016-09-15 10:04:10

                    Princess Fantaghiro

                    avek

                    Rejestracja: 2016-05-24

                    Ostatnia wizyta: 2025-01-17

                    Skąd: Posępny Czerep

                    Kylo ma wielokrotnie większą skłonność do fochów od swego dziadka. To po pierwsze.

                    "Słyszałem ze dziadek byl mroczny, zły, potężny, drugi po Imperatorze, ja też tak kce" i to uważasz za yy, motywację?
                    Wow.

                    Kylo może zostać po ciemnej stronie, może może wrócić na jasna ja tu widzę jakieś 2 wyjścia, nie "ogromne pole manewru".


                    A i wg Ciebie on się jeszcze nie stoczył. A zbrodnie w interesie własnym czy FO, to za mało by uznać że się stoczył? Ojcobójstwo, wyrachowane - to za mało?

                    Podwójne WOW.

                    A, i czyżbym dostrzegała myśl porażająco stereotypową? Czyżbyś uważała że tylko ludzie ze "zwyczajnym" wyglądem mają kompleksy a ci ładni to już nie?

                    Moim zdaniem na obecnym etapie Kylo jest bardzo niewiarygodny psychologicznie jako postać. Mimo to gotowa byłabym go uznać za "genetycznego spadkobiercę" swego dziadka, który nie potrzebuje traum w postaci urodzin i życia w niewoli ażeby dokonał się rozszczep na Bena i Kylo. (Bo nie sądzę by Leia i Han zostali przedstawieni jako nawet nie wyrodni rodzice ale tacy co się prawie wcale dzieckiem nie interesują). Problem w tym że rozdwojenia jaźni się nie dziedziczy, a przynajmniej nie ma ku temu żadnych przesłanek.
                    Pozostanie mi tylko przyjąć że jsk zwykle Skywalkery to wyjątki.

                    LINK
                  • Re: No proszę, co ja widzę...

                    Princess Fantaghiro 2016-09-15 10:23:08

                    Princess Fantaghiro

                    avek

                    Rejestracja: 2016-05-24

                    Ostatnia wizyta: 2025-01-17

                    Skąd: Posępny Czerep

                    Jeśli chodzi o adaptację Sithów i Twoje zdanie o niej sprzed lat dziesięciu które jak widać nic nie straciło na aktualności:

                    "Stover napisał PIEP... NY BADZIEW Z PATOSEM, ZEMSTA SITHÓW GORSZA NIŻ ZMIERZCH! "

                    Cóż, to wyjaśnia ogromnie wiele. Twój stosunek do postaci Skywalkera jego postrzeganie. Osobiście ciężko mi pojąć jak na podstawie tej świetnie napisanej pod kątem psychologicznego obrazu Anakina/Vadera doszłaś do imo abdurdalnych wniosków. Być może zawinił wiek czytelniczy. Tylko dziwne że przez 10 lat nie nadszedł moment głębszej refleksji a pozostałaś przy tej infantylnej i płaskiej ocenie..
                    Widać, bywa.

                    LINK
                  • Re: No proszę, co ja widzę...

                    Kathi Langley 2016-09-15 14:50:53

                    Kathi Langley

                    avek

                    Rejestracja: 2003-12-28

                    Ostatnia wizyta: 2025-01-17

                    Skąd: Poznań

                    pozostałam, bo dojrzałość czytelnicza nie ma nic do rzeczy jeśli książka jest przeszarżowana, pretensjonalna i nadęta Może nie obrusza mnie tak niski poziom literacki pozycji, ale dalej ją uważam za zaropiały wrzód jeśli chodzi o kwestię wizerunku SW

                    LINK
                  • Re: Padłam i ledwo się zbieram

                    Kathi Langley 2016-09-15 15:28:59

                    Kathi Langley

                    avek

                    Rejestracja: 2003-12-28

                    Ostatnia wizyta: 2025-01-17

                    Skąd: Poznań

                    Princess Fantaghiro napisał:
                    Kylo może zostać po ciemnej stronie, może może wrócić na jasna ja tu widzę jakieś 2 wyjścia, nie "ogromne pole manewru".
                    A i wg Ciebie on się jeszcze nie stoczył. A zbrodnie w interesie własnym czy FO, to za mało by uznać że się stoczył? Ojcobójstwo, wyrachowane - to za mało?

                    -----------------------
                    Po pierwsze, wyjście dla tego bohatera nie jest binarne. Tak, może się stoczyć - bardziej, może stać się czymś złym, prawdziwie złym, na wskroś, złym mordercą kociątek i innych żyjątek, wieszającym zwłoki niemowląt na przydrożnych słupach. Może pozostać taki jaki jest teraz. Może zrozumieć swoje błędy i przerażony tym zrozumieniem nie zrobić nic, albo zrobić coś i ponieść porażkę, albo zrobić coś i próbować odbudować siebie jako człowieka, może też zwyczajnie odpić się w górę a wszyscy mu zapomną tych pomordowanych. Może się jak Luke schować na jakimś zadupiu i nigdy nie pokazać się nikomu poza okolicznym szczurem. Może w ramach pokuty zostać szeregowym pracownikiem pomocy społecznej z wieczną depresją, który będzie wracał do domu by chlać do lustra. To tak z rzeczy które przyszły mi na myśl jako pierwsze do głowy, nawet bez przerwy na chwilę zastanowienia. Więc to jest całkiem sporo kierunków - mniej i bardziej prawdopodobnych - w których ta postać może się rozwinąć. Nie oceniam czy te wątki są dobre jakościowo (bo w teorii mogą brzmieć dobrze lub źle, a mogą zostać zrealizowane tak samo - dobrze, lub źle); ale jest ich mnogość.

                    A kompleksy ma każdy. Ale nie każdy potrafi zagrać tak, bym uwierzyła że jego postać je ma ;P

                    LINK
                  • Re: Padłam i ledwo się zbieram

                    Princess Fantaghiro 2016-09-15 15:50:12

                    Princess Fantaghiro

                    avek

                    Rejestracja: 2016-05-24

                    Ostatnia wizyta: 2025-01-17

                    Skąd: Posępny Czerep

                    Ehe, już to widzę jak Mysz stosuje ich mnogość..jak już ten TFAowy Kylo jest niestety tylko li i jedynie psychologiczne w jego przypadku niewiarygodną kopiją (czy raczej karykaturą) załamanego po wydarzeniach z RotS Vadera, opisanego w Narodziny Czarnego Lorda...

                    Kompleksy ma każdy? Sidious ich nie miał i jeszcze paru innych bym dodała.
                    Uwierzyć w te przedstawienie Drivera, gdzie jak ma pokazać lęk to musi się DOSŁOWNIE trząść.. Wierzę że przy takiej aktorskiej łopatologii to nietrudne.

                    LINK

                    Re: No proszę, co ja widzę...

                    Lubsok 2016-09-10 11:13:25

                    Lubsok

                    avek

                    Rejestracja: 2012-03-10

                    Ostatnia wizyta: 2025-01-07

                    Skąd: Białystok

                    Nie ma to jak odpowiadanie na post sprzed ponad pół roku...

                    LINK
                  • Re: No proszę, co ja widzę...

                    Princess Fantaghiro 2016-09-10 11:33:23

                    Princess Fantaghiro

                    avek

                    Rejestracja: 2016-05-24

                    Ostatnia wizyta: 2025-01-17

                    Skąd: Posępny Czerep

                    Nie ma to jak odpowiadać sucharem z którego nic nie wyniknie.

                    Ale jak już to dokończę myśl. Naprawdę dziwię się że Kylo nie został oznaczony przez Kathi jako zadufany w sobie niedojrzały smarkacz który przyniósł bliskim masy bólu...
                    Wybiórczość, bywa urocza.

                    LINK
                  • Re: No proszę, co ja widzę...

                    Lubsok 2016-09-10 11:53:56

                    Lubsok

                    avek

                    Rejestracja: 2012-03-10

                    Ostatnia wizyta: 2025-01-07

                    Skąd: Białystok

                    A jak mógł zostać oznaczony jako nie dojrzały smarkacz, skoro chłop ma 30 lat?

                    Wypisujesz jakieś głupoty.

                    LINK
                  • Re: No proszę, co ja widzę...

                    Princess Fantaghiro 2016-09-10 12:42:38

                    Princess Fantaghiro

                    avek

                    Rejestracja: 2016-05-24

                    Ostatnia wizyta: 2025-01-17

                    Skąd: Posępny Czerep

                    Ja tylko przyjęłam kryteria Kathi, która przynajmniej jednego generała i weterana wojennego lubi określać jako "niedojrzałego smarkacza"

                    LINK
                  • Re: No proszę, co ja widzę...

                    Zablokowany 2016-09-10 17:04:47

                    Zablokowany

                    avek

                    Rejestracja: 2016-02-04

                    Ostatnia wizyta: 2019-09-17

                    Skąd:

                    Ta tyle, że przy Kylo to Darth Caedus czy nawet Jaden Korr wyglądają jak bogowie. Nie chodzi tu tylko o umiejętności władania mocą

                    LINK
                  • Re: No proszę, co ja widzę...

                    Biała Wilczyca 2016-09-10 18:16:37

                    Biała Wilczyca

                    avek

                    Rejestracja: 2015-12-30

                    Ostatnia wizyta: 2019-02-15

                    Skąd: Olsztyn

                    Prawie ryczący czarny charakter wyglądający jak "mhroczny" nastolatek to jak dla mnie powód do takiego bardziej współczucia z politowaniem, z czego tego drugiego jest znacznie więcej
                    Co do końcówki - wygrzebałam taki oto obrazek:
                    http://www.gry-online.pl/galeria/wiadomosci/79821749.jpg

                    LINK
                  • Re: No proszę, co ja widzę...

                    Princess Fantaghiro 2016-09-10 18:20:36

                    Princess Fantaghiro

                    avek

                    Rejestracja: 2016-05-24

                    Ostatnia wizyta: 2025-01-17

                    Skąd: Posępny Czerep

                    Cóż. Jeśli chodzi stricte o wygląd to Drivera i tak MOCNO upięknili...W końcu dzięki temu sporo grono fanek Kylo może się zachwycać że on jest "wg mnie taki piękny choć może wydawać się brzydki" i mieć o sobie dobre mniemanie bo "przecież mi nie zarzucą że lecę na wygląd aktora".
                    Myślę że w przypadku Drivera doszło do tej samej sytuacji jak z Cumberbatchem. No, tyle że on miał wielkie szczęście zagrać Sherlocka, wpasować się w rolę i wzbudzić ogólny zachwyt, nie tylko u nastoletnich fanek

                    LINK
                  • Re: No proszę, co ja widzę...

                    darth_numbers 2016-09-10 18:44:37

                    darth_numbers

                    avek

                    Rejestracja: 2004-08-03

                    Ostatnia wizyta: 2025-01-17

                    Skąd:

                    TFA to bardzo ciekawy film również pod tym względem, że jest prawie idealnym przykładem na to jak bardzo subiektywnie człowiek odbiera kino. Ten film jest jak lustro - nie można o nim powiedzieć prawie nic, nie mówiąc przy tym o sobie, swoich doświadczeniach i przeżyciach. Dlatego w tym wypadku nie ma mowy w ogóle o jakiejkolwiek "głębi" - bo jej nie ma - jest tylko widz i jego interpretacja filmu poprzez siebie. TFA w bardzo sprytny sposób dotyka bardzo podstawowych koncepcji w życiu ludzkim, takich jak rodzina, starzenie się, świadomy wybór pomiędzy dobrem a złem, strach i gniew. Każdy doświadcza tych zjawisk, każdy odbiera je na swój sposób. Dlatego właśnie to "dzieło" tak polaryzuje widzów. Bo każdy widzi w nim kawałek siebie i swojego życia.
                    Mówisz, że Kylo jest ryczącym nastolatkiem, wannabe mroczniakiem, który budzi w Tobie politowanie. To dużo mówi o Twoim życiu. Prawdopodobnie nie spotkałaś nigdy na swojej drodze prawdziwego psychopaty (socjopaty), który znajduje przyjemność w krzywdzeniu innych istot żyjących (sadysta). Muszę powiedzieć, że masz szczęście! Z mojego punktu widzenia, Kylo jest najgorszą kreaturą, jaka kiedykolwiek trafiła na ekran w filmie familijnym. Biała Wilczyco, Twoja niemożność dostrzeżenia tego świadczy o tym, że nie spotkałaś w życiu prawdziwego zła, i powinnaś się z tego cieszyć

                    LINK
                  • Brawo!

                    HAL 9000 2016-09-10 20:54:23

                    HAL 9000

                    avek

                    Rejestracja: 2016-01-23

                    Ostatnia wizyta: 2022-01-21

                    Skąd:

                    Pięknie napisane.

                    LINK
                  • Re: No proszę, co ja widzę...

                    Zablokowany 2016-09-10 22:00:43

                    Zablokowany

                    avek

                    Rejestracja: 2016-02-04

                    Ostatnia wizyta: 2019-09-17

                    Skąd:

                    Tak bo Vader mordujący dzieciaki, śmiejący się jak Jocker podczas zabijania separatystów na mustafarze i zabijający swojego dawnego mentora i wieloletniego przyjaciela mimo tego, że się poddal to jest nic? A Darth Nihilus, który wyssał życie z całej planety to też pikuś? Darth Cadeus, który próbował zabić swoich rodziców i przyjaciół. A Palpi, który zjadł swego czasu ludzkie zwłoki? Może ty raczej nie widziałeś żadnego zła w SW.

                    LINK
                  • Re: No proszę, co ja widzę...

                    Princess Fantaghiro 2016-09-10 22:27:44

                    Princess Fantaghiro

                    avek

                    Rejestracja: 2016-05-24

                    Ostatnia wizyta: 2025-01-17

                    Skąd: Posępny Czerep

                    Hm. Po tym komencie mam wątpliwości czy kolega w ogóle czytał Zemstę Sithów czy jedynie powtarza przytoczone przez kogoś ogólniki.
                    Żeby tu nie robić offtopu - chętnie przeczytam w temacie o jej adaptacji konkretny cytat w ktorym rzekomo Vader "śmieje się" w trakcie zabijania separatystów.

                    LINK
                  • Re: No proszę, co ja widzę...

                    Zablokowany 2016-09-10 23:15:01

                    Zablokowany

                    avek

                    Rejestracja: 2016-02-04

                    Ostatnia wizyta: 2019-09-17

                    Skąd:

                    No dobra to nie był śmiech bardziej należy odbierać to jako radość. Ale każdy przecież może popełnić błąd nie

                    LINK
                  • Re: No proszę, co ja widzę...

                    Princess Fantaghiro 2016-09-11 10:32:34

                    Princess Fantaghiro

                    avek

                    Rejestracja: 2016-05-24

                    Ostatnia wizyta: 2025-01-17

                    Skąd: Posępny Czerep

                    Oczywiście że można popełnić błąd. Gorzej z powtarzalnością
                    Czyli dla Ciebie reakcja Vadera na to, czyli łzy, były łzami radości...
                    No cóż, zupełnie się nie zgadzam, wg mnie łzy radości byłyby zestawione z zupełnie inną mimiką.

                    LINK
                  • Re: No proszę, co ja widzę...

                    Princess Fantaghiro 2016-09-11 10:44:23

                    Princess Fantaghiro

                    avek

                    Rejestracja: 2016-05-24

                    Ostatnia wizyta: 2025-01-17

                    Skąd: Posępny Czerep

                    Z obrazka śmiechłam

                    LINK
              • Re: Kilka refleksyj po drugim seansie...

                Boris tBD 2016-01-07 14:45:52

                Boris tBD

                avek

                Rejestracja: 2001-09-17

                Ostatnia wizyta: 2020-04-14

                Skąd: Piaseczno

                Ja też je widzę. Ale dzisiaj się dobrzę przyjżę gdyż idę 7x a zarazem 4 do IMAX.

                LINK
              • Re: Kilka refleksyj po drugim seansie...

                Onoma 2016-01-07 14:47:15

                Onoma

                avek

                Rejestracja: 2007-12-06

                Ostatnia wizyta: 2024-01-06

                Skąd: Dołuje

                Kathi Langley napisał:
                Czy tylko ja widzę podobieństwo Drivera do młodej Carrie Fisher?
                -----------------------
                Tak

                LINK
            • Re: Kilka refleksyj po drugim seansie...

              Boris tBD 2016-01-07 14:41:15

              Boris tBD

              avek

              Rejestracja: 2001-09-17

              Ostatnia wizyta: 2020-04-14

              Skąd: Piaseczno

              No i ta maska. Gdyby jej nie ściągnął to było by naprawdę cięzko.

              LINK
      • Re: Kilka refleksyj po drugim seansie...

        bartoszcze 2016-01-07 13:47:40

        bartoszcze

        avek

        Rejestracja: 2015-12-19

        Ostatnia wizyta: 2025-01-18

        Skąd: Jeden z Wszechświatów

        Ale ten cień grawitacyjny uniemożliwiający przechodzenie z/w nadprzestrzeń to fizyka świata rzeczywistego czy tylko SF?

        LINK
        • Re: Kilka refleksyj po drugim seansie...

          Ricky Skywalker 2016-01-07 14:01:23

          Ricky Skywalker

          avek

          Rejestracja: 2002-07-12

          Ostatnia wizyta: 2024-01-10

          Skąd: Bydgoszcz

          Nie przypominam sobie, by ostatnio USA, Rosja czy Chiny przeprowadzały loty w nadprzestrzeń - tyle, jeśli chodzi o świat rzeczywisty

          Natomiast jeśli chodzi o wewnętrzne, dotychczasowe ustalenia świata SW - to nawet ostatnio w weekendowy poranek rzucił mi się w oczy odcinek TCW, w którym Ahsoka i Aayla gorączkowo chcą wyciągnąć statek z nadprzedstrzeni, zanim wleci on w cień grawitacyjny planety. A TCW to przecież nowy kanon, także ten...

          LINK
          • Re: Kilka refleksyj po drugim seansie...

            Boris tBD 2016-01-07 14:11:20

            Boris tBD

            avek

            Rejestracja: 2001-09-17

            Ostatnia wizyta: 2020-04-14

            Skąd: Piaseczno

            Mnie się ten motyw startów i lądowań z prędkością światła MEGA podoba. Każdy mówi że to nieprawdopodobne. A Han ma w dupie szanse i po prostu to robi i do tego robi to świetnie !!

            Świetny motyw. Usmiech miałem niesamowity oglądając to!

            LINK
        • Re: Kilka refleksyj po drugim seansie...

          Boris tBD 2016-01-07 14:09:35

          Boris tBD

          avek

          Rejestracja: 2001-09-17

          Ostatnia wizyta: 2020-04-14

          Skąd: Piaseczno

          To yuzhantar i takie robaczki antygrawitacyjne. To jest SW jakie KOĆHA Ricky Skywalker

          LINK
  • Z ogromnej chmury lekki deszczyk

    Wolf Sazen 2015-12-23 19:21:33

    Wolf Sazen

    avek

    Rejestracja: 2008-01-13

    Ostatnia wizyta: 2025-01-17

    Skąd: Prudnik

    Ochłonąłem już po dwóch seansach VII epizodu więc chyba czas najwyższy dorzucić swoje trzy grosze w tym długim temacie. Nie ma co czarować: Przebudzenie Mocy jest jednak (może nie takim dużym) ale jednak mimo wszystko rozczarowaniem. Film, który jest tak wielkie wydarzeniem, wykraczającym daleko po za ramy kinematografii powinien być czymś więcej niż tylko sprawnie zrealizowanym remakiem wspaniałej "Nowej Nadziei".

    Nie będę powtarzał wielu rzeczy, które wspominane były już przez innych użytkowników wiele razy w tym temacie, skupiając się tylko na tych najważniejszych.

    Po pierwsze:
    owszem, byłem, jestem i będę zawsze mocno związany z EU. Nigdy tego nie ukrywałem i ukrywać nie mam zamiaru, kasacja uniwersum które było budowane przez ponad 30 to ogromna strata. Jednak w końcu pogodziłem się, że jest to nieodwracalne i koniec końców dostaniemy EU2. Ekscytacja z powodu premiery VII wzięła górę i chodziłem jak nakręcony już od miesiąca. Twórcy wspominali coś "creative freedom", nowych pomysłach na rozwój marki i w końcu i ja chwyciłem bakcyla. Jasne, wygląda planet w trailerach, sprzętu i kolejna superbroń zwiastowały że coś jest na rzeczy lecz w końcu pomyslałem: "Pawle, spokojnie, reżyserem jest Abrams, który radykalnie podszedł do uniwersum Star Treka mocno je odświeżając (w pierwszym filmie) więc tutaj na pewno będzie również towarzyszyła mu taka idea. Zapewne tylko drażni się z fanami i specjalnie wszystko zdaje się być taki podobne, wręcz skopiowane z OT". Około 3 nad ranem w piątek wiedziałem już, że niestety dostaliśmy ANH2. O ile do połowy przesyt nawiązań jest jeszcze fajny, zabawny i sympatyczny o tyle trzeci akt filmu to kalka. Kalka i to jeszcze nieudolnie zrobione, co dobitnie uświadomił mi drugi seans. Abrams nie poradził sobie w prowadzeniem akcji na dwóch płaszczyznach jednocześnie! Strach myśleć co by było gdyby to on reżyserował Powrót Jedi...

    Po drugie:
    Postacie. Pełno nowych, kilka starszych
    Han i Chewie - chapeau bas! Ukochany duet spisał się świetnie i byli dokładnie takimi postaciami jakimi je zapamiętaliśmy. Ich wejście na pokład Sokoła, łzy same płynęły do oczu. Czy śmierć Hana to dobry pomysł? Jeśli Harrison Ford nie chciał dalej grać Hana to chyba jednak tak, zwłaszcza że scena z Benem na mostku jest mocna! Ale żałoba po takim bohaterze no cóż... milczenie będzie chyba najbardziej wymowne.

    Rey - główna bohaterka nowej trylogii. Jaka jest? Zarabna, sympatyczna, przekokszona i zagrana przed debiutantkę ze zbyt dużym entuzjazmem. Niestety czasami jest wręcz nadekspresyjna, przesadza również ze swoim brytyjskim akcentem. Jak to się nazywa, typowa Mary Sue? Chyba tak. Luke czy Anakin (wybraniec!) przy niej to amatorzy, zwykłe podrostki, których rozwaliłaby raz dwa.

    Finn - miłe zaskoczenie, John Boyega naprawdę dawał radę, jego relacje z Rey wyszły naprawdę zgrabnie, po prostu dało się go lubić. Tylko z czego on miał zrobione plecy? Kylo rozorał mu je mieczem świetlnym a ten dalej żyje Twórcy chyba jednak do końca nie ogarniają podstawowych zasad panujących w tym świecie.

    Poe Dameron - czyli nowy Wedge tylko bardziej zaje***. Facet na plakaty, za mundurem panny sznurem i te sprawy. Polubiłem go, tym bardziej szkoda że jest go stosunkowo mało. Fajnie by było zobaczyć go latającego z Widmami czy Łotrami.

    BB-8 - comic relief driod, super zaprojektowany, zabawny. Jako następca duetu R2- 3PO spisał się na medal, choć oryginałe lepsze.

    Leia i Luke - razem, gdyż ich role są dość błahe. Carrie Fisher zagrała to wszystko na dużym autopilocie i wyszła dość niemrawo. Luke`a prawie w tym filmie nie ma, a ostatnia scena choć dobrze pomyślana to jednak czegoś w niej brakuje. Luke na litość Mocy powiedz coś albo chociaż przyciągnij Mocą ten miecz!

    C3PO i R2 - jest ich tak mało że o czym tutaj pisać... aaa no tak, dzisiaj JJ wyjaśnił dlaczego nasz kochany astromech się tak nagle przebudził. Idiotyczne tłumaczenie.

    Kylo Ren - ta postać wzbudza chyba najwięcej kontrowersji, sam po pierwszym seansie nie wiedziałem co o niej myśleć. Nie jest to badass, raczej dzieciak z Mocą, kompleksami, problemami rodzinnymi i chorobą psychiczną (chyba). Przy drugim seansie skupiłem głównie swoją uwagę na nim i koniec końców wychodzi na delikatny plus. Na jego niekorzyść działa przegrana walka z Rey, którą powinien rozbroić w dwóch trzech ruchach. Nawet bez jednej ręki i nogi. Proszę tylko żeby nie skończył się jego wątek podobnie jak Jacena Solo. Swoją drogą upadek Jacena w EU jest pokazany wzorcowo w porównaniu do tego co zaserwowali nam twórcy.

    General Hux - czyli Adolf H. tego uniwersum. Nieco groteskowy ale chciał się wykazać przed tatą Snokiem więc chyba nie powinienem mieć mu tego za złe?

    Captain Phasma - bez komentarza.

    Supreme Leader Snoke - słaby projekt postaci, efekt specjalny niedopracowany i wielka zagadka na przyszłość.

    Maz Kanata - zdecydowanie lepiej niż Snoke. Bardziej dopracowana animacja i ciekawa postać, użytkowniczka Mocy, która jest barmanką. Ciekawie nie powiem

    Po trzecie:
    i tutaj powinny być wspomiane wszelki wady, głupotki i wady scenariusza. Tylko po co? Shedao, Ricky, Gunfan czy Bazy i kilku innych forumowiczów ładnie to wypunktowało.

    Czym chciałbym zakończyć ten i tak dość długi (jak na mnie) wpis jest refleksja, która naszła mnie niedawno. Cała konstrukcja fabularna tej części jest wspaniałą metaforą samą w sobie. Co mam na myśli? Otóż popatrzcie: First Order chce być lepszą wersją Imperium, i choć stara się i stara to koniec końców okazuje się nawet bardziej nieudolne. Kylo Ren stara się dorównać swojemu dziadkowi jednak nie daje rady. Hux chce być większym wodzem i generałem lecz rady nie daje. Baza Starkiller jest większa od drugiej Gwiazdy Śmierci ale kończy jeszcze szybciej (swoją drogą dziękuję twórcom że musieli nam to przedstawić w tak toporny sposób). Planety mają być bardziej "awesome" niż Tatooine, Hoth i Endor lecz również nie są. Nawet CGI postaci jest gorsze niż 10 lat temu (Grevious przy Snoke`u i Maz Kanacie jak żywy). Ruch Oporu to również gorsza kopia Rebelii (o Republice nie wspomnę gdyż jej i tak nie ma...). Można rozmawiać jeszcze wiele o plusach i minusach. Werdukt? Film niezły, kompletnie bez szału i bez magii SW (nawet pan Williams nie dał rady ). Kreacja świata jest uboga, koncepty statków, światów i całej galaktyki są nawet lata świetlne za PT. Disney wystawia miłość mą na ciężko próbę, jednak ja wciąż mam nadzieję że VIII epizod przypuści kontratak a IX okaże się powrotem SW na właściwe tory. Lepszy scenariusz, więcej odważnych, świeżych pomysłów, z których nasze uniwersum słynęło i powinno być dobrze. Fundamenty są trochę liche jednak z tej mąki wciąż może wyjść dobry chleb. 6/10

    LINK
  • Przebudzenie Mocy

    Mistrz Mateusz 2015-12-23 20:36:29

    Mistrz Mateusz

    avek

    Rejestracja: 2011-04-04

    Ostatnia wizyta: 2025-01-02

    Skąd: Piła

    Trochę długo zajęło mi pisanie tej recenzji, ale tak naprawdę od piątku nie odchodzę raczej na dłużej od komputera, czytając te wszystkie komentarze, posty, recenzje, opinie na Bastionie. No to co, pora zacząć .


    To może zacznijmy od pozytywów, plusów, bo tego było trochę mniej niż minusów.


    -Na początek główni bohaterowie po "dobrej" stronie. Przede wszystkim bardzo spodobała mi się Rey. Jest to postać prawdziwa, realistycznie stworzona, nieznająca tego wielkiego świata. W ogóle jej historia jest bardzo intrygująca. Jej rodzina oddała ją komuś na Jakku i była tam cały czas w pewien sposób uwięziona. To jest bardzo ciekawa historia i mam nadzieję, że dowiemy się o tym trochę więcej, być może w jakiś książkach, komiksach albo następnych epizodach. Nadal nie można chyba porzucić teorii, jakoby była córką chociażby Luke`a, pomimo zakończenia filmu, ale o tym w dalszej części. Poza tym jest odporna na Moc, a to bardzo fajne, że w końcu to kobieta jest Jedi. Wiadomo, mieliśmy wiele kobiet będącymi Jedi, jak na przykład Aayla Secura, Shaak Ti, Adi Gallia, Stass Allie i wiele innych, ale mi chodzi o epizody. Co prawda te kobiety w nich wystąpiły, ale nie odegrały żadnej znaczącej roli, nie odzywając się nawet słowem, pełniąc rolę epizodyczne. Teraz wreszcie dostaliśmy główną żeńską postać odporną na Moc, bo przecież po Ciemnej Stronie Mocy też nie mieliśmy żadnej przedstawicielki płci pięknej. Na początku wszyscy sądzili, że to ona będzie tym Jedi, i to raczej nam wszystkim odpowiadało. Potem okazało się, że to jednak Finn będzie tym, który jest odporny na Moc, co nas wszystkich nieco zdziwiło. Jeszcze jakoś to tłumaczyliśmy, że może po prostu miał ten miecz w ręku i nie miał niczego innego, czym mógłby się bronić. Bo to właśnie byłoby dziwne, gdyby to on był Jedi, zwykły szturmowiec. Ale kiedy zobaczyłem figurkę Rey z mieczem, oczywistym się stało, że to jednak ona będzie tym użytkownikiem Mocy, a twórcy po prostu chcieli nas zwieść. Niegłupim pomysłem byłoby, gdyby oboje byli Jedi, to by mi się osobiście bardzo podobało, bo dlaczego miałoby tak nie być, ale było to niestety bardzo mało prawdopodobne, bo oboje nie korzystaliby przecież z tej samej broni. Jedyne, co mi się nie podobało, to to, że ona tak wszystko szybko poznawała. Dopiero co dowiedziała się, chociaż raczej w zasadzie nie tyle dowiedziała się, co mogła po prostu przypuszczać, że jest odporna na Moc, odrzucając przecież miecz świetlny, który dała jej Maz Kanata, by po kilkunastu minutach używać mind tricków bez żadnego problemu, czy walczyć jak równy z równym ze starszym od niej i, jakby nie było, bardziej doświadczonym użytkownikiem Mocy, a nawet okazała się w końcu od niego lepsza, pokonując go. A tak w ogóle, to jeszcze trochę wcześniej w ogóle dowiedziała się, że ta Moc, Jasna i Ciemna Strona, Jedi i Sithowie istnieją, więc to już w ogóle jest paradoks. Ogółem jednak dobrze zagrana postać, Daisy Ridley absolutnie się spisała.


    -Drugą postacią, o której trzeba też trochę napisać, na pewno jest Finn. Szturmowiec, który od dziecka jest wychowywany w tym reżimie i widać, że nie ma większej różnicy od tego, jak wyglądało życie klonów a tych szturmowców Najwyższego Porządku, co jest fajne, bo jest to w końcu inna sytuacja, zupełnie inna, niż ta, jaka była przy Imperium. Tutaj nikt nie ma imienia, a numer, tak jak klony. Nie mogą wybrać, tak jak jednak na pewno chociaż w pewnym stopniu mogliby, gdyby żyli jakieś trzydzieści parę lat wcześniej. Fajnie, że zostało to tak chociaż w skrócie nakreślone, bo jest to jedna z nielicznych dobrze wyjaśnionych rzeczy, zagadnień, o których fan chce wiedzieć. Jak widzimy, Finn jest na swojej pierwszej w życiu misji, po długotrwałym, wieloletnim szkoleniu, i uznaje, że, jak potem mówi: "nie będzie zabijać dla nich". Z jednej strony to fajnie, że pokazali tego typu bunt, lecz z drugiej wydaje się on być mało realny, gdyż po takim praniu mózgu jakie przechodził od dziecka, nie znając swojej rodziny, będąc wychowywanym w tych warunkach, ideach, ot tak sobie dochodzi do wniosku, że nie i już, kropka. To też pokazuje, że w szkoleniu tych szturmowców nadal są braki. Zresztą widzieliśmy to w filmie, bo niczym nie zaimponowali, a powinni wyglądać znacznie lepiej niż ci za czasów Imperium, jako że byli lepiej szkoleni. Wracając ogółem do postaci Finna, to muszę powiedzieć, że mi od razu przypadł do gustu jego sposób bycia, charakter, nawet humor, choć miejscami nieco żałosny i niepotrzebny, co tyczy się nie tylko jego, ale o tym później. Widać, że ze sceny na scenę dojrzewa, staje się bardziej męski, odważny, pewny siebie, odzyskuje tak naprawdę sens życia. Boyega też się spisał, to trzeba przyznać. Bardzo dobra postać. Chociaż żałuję, że nie jest Jedi, tak jak Rey nią będzie. Poza tym, nadzwyczaj dobrze radził sobie w pojedynku z Kylo Renem, który nie przez przypadek jest u szczytu władz First Order, a on jedynie szturmowcem, który ledwie skończył szkolenie i do tego... sprzątał... Wiadomo, można mówić, że Kylo był ranny, ale za mną jakoś to nie przemawia. Już nie mogę się doczekać, by dowiedzieć się o tej postaci więcej, o jego historii, życiu i zobaczyć, jak będzie się rozwijać w następnych częściach.


    -Trzecia postać, która naprawdę przypadła mi do gustu, to Poe Dameron, który, pomimo tego, iż może nie dostał tyle czasu ekranowego co wcześniejsza dwójka, to pokazał klasę i duży potencjał. Sceny z jego udziałem oglądało się bardzo przyjemnie, wszystkie jego wypowiedzi były dobre, dialogi z jego udziałem naturalne, ewentualny humor w porządku. Pokazał się z dobrej strony, będą z niego ludzie. Widać, że granie w Gwiezdnych Wojnach sprawia mu frajdę, o czym także wielokrotnie mówił. Mam nadzieję jednak, że też dowiemy się więcej o nim, o jego motywacjach, o jego charakterze, życiu, przeszłości, problemach, ewentualnych rozterkach, bo tego mi trochę zabrakło, większego przedstawienia tego fantastycznego pilota.


    -Kolejną postacią, a w zasadzie robotem, jest BB8. Naprawdę pozytywna postać, dobrze się go oglądało, jest słodki, godny następca C-3PO i R2-D2 w roli tych głównych "droidowych" bohaterów. Sceny z humorem z nim w roli głównej były też bardzo dobre.


    -Następna postać, która zaprezentowała się na co najmniej pewnym przyzwoitym poziomie, by być wymienionym w plusach, to Han, który, powiedzmy sobie szczerze, nie jest na przyzwoitym poziomie, jest po prostu na genialnym i jest najjaśniejszą postacią filmu obok Rey, która pomimo pokazywania ponadprzeciętnych umiejętności jest świetną postacią, o czym wcześniej już pisałem. Nie miałem większych obaw o jego formę, bo Harrison zawsze jest w formie, jest w końcu jednym z najlepszych aktorów na świecie, w historii kina, miał tyle wielkich ról, w których znakomicie się odnajdywał jeszcze bardzo niedawno, że nie było najmniejszych powodów do obaw, tym bardziej, że kocha tę swoją postać, ona dała mu życie, dzięki niej zyskał sławę i jest cenionym aktorem. Słyszeliśmy, że zawsze przejmował się dialogami, czy pasują do naszego szmuglera. Był w formie, to był ten Han, którego pokochaliśmy wszyscy i uwielbiamy oglądać w Oryginalnej Trylogii. Moment jego śmierci mi się nie podobał, był zbyt przewidywalny, nie było jakiejś takiej dramaturgii, ale to chyba naprawdę jedyna scena z jego udziałem, która nie do końca przypadła mi do gustu. Dziwne było też, i mało realne, że ot tak sobie odnalazł "Sokoła", akurat w takim momencie, wcześniej poszukując go po całej galaktyce przez x lat (też mogliby to bardziej nakreślić). Szkoda, że już tej postaci nie zobaczymy na ekranie, ogromna szkoda, że już zginął, jedna z moich ulubionych postaci w Gwiezdnych Wojnach. Ale skoro Harrison już się nie czuł do tego, by dalej go grać, to trzeba było to uszanować. Chociaż jest wymieniony przez Kathleen Kennedy obok innych aktorów, którzy powrócą w następnym epizodzie. Raczej nie przeżył, to by było dziwne, ale może w jakiś wizjach czy coś? Zobaczymy.


    -Jak wspomniałem o Hanie, to dziwnie byłoby nie wspomnieć o Chewbacce. Przyjaciel naszego ukochanego szmuglera robi swoje, bardzo fajnie się to oglądało, fantastyczna postać, którą też kochamy. W ogóle te sceny z kuszą były fajne. Tylko zdziwiła mnie jego reakcja na śmierć Hana. Co prawda był w szoku i chciał zabić Kylo (ostatecznie go przestrzelił), ale myślałem, że ten smutek do końca go nie opuści. W ogóle jakoś tak mało rozpaczali po śmierci jednej z najwybitniejszych osobistości w historii Rebelii. Należałoby więcej poświęcić temu czasu. Podsumowując, Chewie był w formie i przyjemnie oglądało się tę dwójkę razem na ekranie .


    -Do plusów należy niewątpliwie zaliczyć efekty specjalne, wizualne, praktyczne, poruszanie się kamery. Ogółem od strony wizualnej ten film jest wręcz wzorem. Realistyczne sceny, na przykład ta planeta z zamkiem Maz Kanaty, ta zieleń. Pustynia na Jakku, cmentarzysko statków. Pięknie to wszystko się oglądało. Do tego jeszcze lot TIE`em w wykonaniu Poe i Finna, takie realistyczne i wciągające. Tak samo jak ucieczka "Sokołem" w wykonaniu Rey i Finna.


    -Pojedynek na miecze świetlne był świetny. Jak dla mnie najlepszym pojedynkiem sagi nadal pozostaje walka Anakina z Obim, ale ta może być gdzieś na trzecim miejscu, tak myślę. Poza tym, to pierwszy pojedynek na miecze świetlne z udziałem kobiety w SW, więc też warte jest to uwagi. Choreograficznie jest świetnie, inny styl walki niż w prequelach, ale bardzo mi się to podobało. Wiadomo, że może to być trochę dziwne, że Rey łatwo sobie poradziła z Renem, ale o tym potem, bo to raczej do minusów, tutaj plusem jest po prostu strona wizualna.


    -Nowe lokacje, nowe rasy, fajnie, że nie ma ciągle tych samych planet, chociaż brak choćby jednej starej to już przesada, ale o tym później. Widzieliśmy też kilka nowych fajnych ras, przede wszystkim w zamku Maz Kanaty. Jeden pilot X-winga był bardzo fajny, nieźle wyglądał i zastanawiałem się jedynie, jakim cudem nie wpadli na zrobienie takiej rasy wcześniej. Ogółem to czuć było klimat Star Wars choćby w tej kantynie albo na Jakku. Co prawda może niektóre rasy nie pasowały do tego uniwersum bądź po prostu były dziwne, ale i tak większość to ciekawy powiew świeżości.


    -Jak już wspomniałem, czuć było tę magię Star Wars, w ogóle zarzuty o braku gwiezdno-wojennego klimatu do mnie nie trafiają. Czuć go na każdym kroku, choć jest trochę nowości i jest to pewnego rodzaju eksperyment, to te nowości dobrze się komponują i współgrają ze starymi rzeczami.


    -Humor to niewątpliwie pozytywny aspekt tej części. Fajne były sceny z kciukiem BB8, albo to z Hanem i Finnem: -Użyjemy Mocy. -To nie tak to działa. W większości przypadków nienachalne, naturalne, chociaż 3PO ciągle coś żałosnego mówił, jak na przykład "typowa księżniczka". Ale ogółem to pozytyw. Na początku zdawało mi się, że jest tego za dużo, ale po drugim obejrzeniu wcale tego nie odczuwam.





    Mieszane uczucia:


    -Przede wszystkim mieszane uczucia mam w stosunku do Snoke`a. Z jednej strony jest to postać tajemnicza, intrygująca, a z drugiej nie budzi jakiegoś takiego strachu, przerażenia, a powinna, bo był tak skrzętnie ukrywany, tak go reklamowano, mówiąc o tym CGI, jakby była to w ogóle postać z wyglądu mrożąca krew w żyłach i ciężka do wyobrażenia, a ostatecznie jej wygląd jest trochę śmieszny. Zobaczymy, kim ta postać jest. Rozumiem to, że nie została bardziej przedstawiona, bo na to czas jeszcze przyjdzie, ale już mnie ciekawość zżera, czy rzeczywiście jest to na przykład Plagueis. No cóż, są może jakieś tam elementy, które mogłyby na to wskazywać, jak na przykład trochę podobny wygląd czy to, o czym inni pisali w temacie o tym, czy Snoke to Plagueis, jak na przykład słowa Kylo: "Supreme Leader is wise" (Plagueis był "wise"), albo podobny motyw muzyczny w scenie, w której Sidious opowiada Anakinowi o swoim dawnym mentorze do tego, kiedy pojawia nam się ta postać po raz pierwszy tutaj. Moim zdaniem jest to trochę naciągane i mało prawdopodobne, a ja sam nie wiem, czy chciałbym takiego rozwiązania. Poza tym, ciekawi mnie, jak przekabacił Bena na swą stronę. Mam nadzieję, że na te wszystkie pytania dostaniemy odpowiedzi już za trochę ponad pięćset dni.

    -Dalej mamy Huxa, któremu bliżej jednak do plusów niż do minusów. Jest ciekawą postacią, intrygujące jest to, że jest tak młody, a jest już generałem, ma kilka ciekawych kwestii, wierzy w imperialne ideały, jest oddany temu co robi, natomiast scena przemowy jest słaba, ogromne nawiązanie do Hitlera i nazistowskich Niemiec, co mi się osobiście bardzo nie podobało. Ale ma potencjał, zobaczymy, jak się rozwiną jego losy w następnej części sagi.


    -Muzyka, która nie zachwyca. Krytykowanie jakichkolwiek, nawet najmniejszych drobiazgów w poszczególnych epizodach to jest ból, a krytyka Williamsa chyba jeszcze większy. Najbardziej doceniany przeze mnie kompozytor na świecie, mój ulubiony, najbardziej ceniony, zresztą zapewne nie tylko mój, nie jest już w tej samej formie. Muzyka jest tłem, ona nie współgra, nie jest częścią poszczególnych scen, budując napięcie i ich charakter, jak to miało miejsce w każdej części. Nie było nic takiego genialnego, tak jak w każdej części był przynajmniej jeden motyw na zawsze zostający w uchu, tak tutaj trzeba się dobrze wsłuchać, by coś wynieść z kina. Ale nie jest źle, chociaż jak na Johna mogłoby być lepiej.


    -Wracając do postaci, to nie da się pominąć Leii, która jest legendarną postacią tego uniwersum, jedną z pierwszych, jakie widzimy na ekranie w Nowej Nadziei. Wiedzieliśmy o niej mało z tych plotek sprzed premiery, a w zasadzie przynajmniej ja, bo nie czytałem wielu spoilerów i tego typu rzeczy. Wiedziałem tylko to, że teraz nie będzie księżniczką, a generałem. Co mnie bardzo zaskoczyło. Sądziłem, że będzie Jedi, tak jak w "Legends". Tutaj wtedy by nie można postawić zarzutu, że to kopiowanie starego kanonu, który usunięto po to, by nowi autorzy mieli swobodę twórczą. To byłby normalny ruch, jako że wykazywała potencjał na korzystanie z Mocy w Oryginalnej Trylogii, a nawet i w The Force Awakens. Ktoś to jakoś tam tłumaczył, ale tamto tłumaczenie, że nie miała czasu czy coś w tym stylu, albo że chciała całkowicie oddać się dowodzeniu i sterowaniu tym wszystkim do mnie nie trafiają. Jak już, to, moim zdaniem, powinna pełnić jakąś ważną funkcję w Nowej Republice. Sądziłem, że będzie ważniejszą postacią w tym filmie, ale tak naprawdę to była trochę niepotrzebna. Była tylko po to, by popchnąć nieco akcję, ukierunkować Hana na to, by spróbował ściągnąć do domu ich syna. Carrie dobrze zagrała, nie można jej niczego zarzucić, takie jest moje zdanie. Ale nie powaliła na kolana, jej rola była zbyt mała, dlatego to, że znalazła się w "mieszanych uczuciach" nie powinno raczej dziwić. Nie wiem, czy to nie jest nawet trochę naciągane, ale dobra. Też zdziwiło mnie to, że po śmierci Hana tak nie za bardzo rozpaczała, a w końcu to jej wielka miłość.


    -C-3PO i R2-D2 nie odegrali żadnej roli w tym filmie. Ten pierwszy był po to, żeby tylko być, nie miał żadnej ciekawej kwestii, humor z nim był kiepski. Tło i tyle. Ten drugi? Za dużo go nie widzieliśmy. Ogółem to sytuacja z jego obudzeniem się naciągana i trudna do wytłumaczenia, takiego racjonalnego. Ale o tym będzie jeszcze w minusach, i to nie raz. Ogólnie to oni też nie wiem, czy nie powinni być w minusach, ale z racji na to, jak ważnymi postaciami są w tym uniwersum, nie mógłbym tego zrobić.


    -Kylo Ren. Szczerze powiem, że to jest chyba najsłabszy czarny charakter w epizodach. Przynajmniej użytkownik Mocy. I przynajmniej jak do tej pory. Nie tego się spodziewałem, oczekiwałem czegoś znacznie innego. Nie chodzi mi, żeby był taki sam jak Vader, ale on jest po prostu dziecinny. Co prawda budzi grozę, przeraża, powoduje strach, kiedy się na niego patrzy, ale do momentu, kiedy zdejmuje maskę. Może jest to takie prawdziwe, realne, że tak mogłoby naprawdę być, ale za mną nie przemawia ta facjata. Mroczny użytkownik Mocy, który popada ciągle w jakieś furię (co mi się akurat podobało), a tu nagle wygląda jak jakiś nastolatek, a co gorsza, jak taki właśnie nastolatek się zachowuje. Może ciekawy jest ten jego konflikt, ciągnie go do Jasnej Strony, czego w epizodach nie widzieliśmy w ogóle, jak i całym uniwersum za często, a bardzo chciałem coś takiego kiedyś zobaczyć, ale jeżeli go do niej ciągnie, to nie lepiej na nią powrócić, skoro tylko cierpi? Bo co, myśli, że będzie władać galaktyką? To jest jego cel? Fajnie, że jest tym fanatykiem Vadera, to akurat mi się podoba, ale jednak uczył się u Luke`a, swojego wuja, i nie słyszał, że jego dziadek powrócił na Jasną Stronę? On twierdzi, że chce skończyć to, co zaczął Anakin. Nie wiem, może to Snoke nim tak manipuluje, i to dlatego, tak w zasadzie można to logicznie wytłumaczyć. Ale generalnie nie rozumiem jego motywów działania. Poza tym, ja jestem przekonany, że przeżyje do dziewiątego epizodu i tam powróci na Jasną Stronę, najpewniej pokonując Snoke`a, także można powiedzieć, że postać przewidywalna. Na początku, po pierwszym obejrzeniu TFA, w ogóle uważałem go za porażkę, ale po przeczytaniu tych wszystkich recenzji, dosłownie wszystkich w tym temacie, każdy post, to w zasadzie trochę bardziej się do niego przekonałem i dam mu szansę, a myślę, że ją wykorzysta w ósmym epizodzie. Ale jak mógł przegrać z Rey...





    Minusy:


    -Brak starych lokacji. Jak wcześniej wspomniałem, bardzo ucieszyło mnie wiele nowych ras, planet i tak dalej, ale nie przesadzajmy, by prócz ludzi znanymi nam wcześniej rasami były tylko Calamarianin, Sullustianin i Wookiee. Ludzie, gdzie Rodianie, gdzie Durosi, Devaronianie, Ithorianie, Zabrakowie, Twi`lekowie, w szczególności przedstawicielki płci żeńskiej, seksowne tancerki?! To jakaś masakra. Może czuć tu klimat Star Wars, nawet jeżeli są same nowe lokacje i rasy, bo dobrze one się komponują i wyglądają wiarygodnie, ale brak chociaż dwóch ras z tych, które wymieniłem, to jakiś dramat. Co, przedstawiciele tychże ras na przestrzeni ledwo trzech dekad wyginęli? Czy nie ma ich w tych rejonach, w których toczy się akcja? Bez przesady... Co do lokacji, to rozumiem, że są nowe, i to mi się podoba, głupio by było zresztą, gdybyśmy cały czas byli na Tatooine, Naboo lub Coruscant, ale jedną planetę ze starych mogliby dać.


    -Kapitan Phasma. Jak pójdę następnym razem do kina (pewnie dopiero po świętach niestety), to być może postaram się zliczyć, ile czasu była na ekranie. Cztery, może pięć scen. Czas? Strzelam, że nie więcej niż trzy i pół minuty. Być może trochę więcej, ale maksymalnie pięć. Myślę, że może przewidzieli więcej scen z nią, ale pewnie trochę wyrzucili. Jestem tego właśnie ciekaw. Ogółem to była tak reklamowana i w ogóle nie wiadomo co, a okazało się, że to tak naprawdę postać absolutnie epizodyczna. Mam jednak nadzieję, że w następnym epizodzie dostanie trochę więcej czasu na zaprezentowanie się, a myślę, że tak na sto procent będzie, choć i tak jestem nią zawiedziony. Długo zastanawiałem się ogółem, czy umieścić ją w "mieszanych uczuciach" czy w minusach. Ostatecznie jednak minusy, bo sceną, w której tak łatwo dała się złapać przez Hana, Chewie`ego i Finna, pogrążyła się w moich oczach. Jeszcze od razu wykonała polecenie naszych bohaterów... Masakra. Mogli w tej scenie umieścić zwykłego szturmowca, co takiego by się stało? Ja się trochę tak nastawiłem przed seansem, że ta postać to może być zawodem, kiedy Gwendoline Christie powiedziała, że najważniejsze jest to, że Phasma jest "zła"... No ale cóż, mówię, mam nadzieję, że w następnych epizodach będzie to wyglądało lepiej i dowiemy się trochę o niej, skąd pochodzi, do czego dąży, jakie ma motywacje i tego typu rzeczy.


    -Niedopowiedzenia, jak na przykład to, kim jest Lors San Tekka, skąd się wziął, skąd znał Poe, skąd zdobył tę część mapy, co to jest tak naprawdę "Church of the Force", skąd wie tyle o Kylo Renie, kim są Rycerze Ren, skąd się wzięli, jak Ben doszedł do władzy, jak to się stało, że zniszczył wszystko, co zostało zbudowane przez Luke`a, jak to się stało, że przeszedł na Ciemną Stronę, jak dawno temu i w jakich okolicznościach Han i Chewie stracili "Sokoła", czemu Leia się nie szkoliła na Jedi, pomimo tego, że była odporna na Moc i wyczuła śmierć Hana, skąd R2 miał całą mapę galaktyki, jak się obudził (co zostało ostatecznie dopowiedziane dopiero w wywiadzie po premierze). Można tego mnożyć i mnożyć. Wiadomo, że niektóre rzeczy są naciągane i niekoniecznie na to wszystko musi być od razu odpowiedź, trochę tajemniczości powinno pozostać, ale jednak chciałbym, żeby trochę więcej zagadnień zostało wyjaśnionych. Prócz tego do tych niedopowiedzeń można zaliczyć coś jeszcze, co jednak nadaje się na oddzielny minus, ten poniżej.


    -Zbyt dużo momentów totalnie przewidywalnych, jak chociażby śmierć Hana. Od razu, kiedy wchodzi na ten mostek, to wiadomo, że on zginie, że Kylo go zabije. Cóż, może to też przez to, że jednak widziałem trailery i wiedziałem, że będzie jeszcze walczyć z Finnem, ale w zasadzie to i tak to czuć. Ogółem cała ta scena jest kiepska, i ona to ogółem ogromny minus, ale w ogóle chyba nikogo nie zaskoczyło, że skończy się tak, jak się skończyła. Przed wyjściem do kina na dwunastą z czwartku na piątek słyszałem w telewizji, że radzą wziąć na seans chusteczki, bo będą naprawdę wzruszające momenty. Ja ogółem nie czytałem dużo spoilerów, to była wręcz śladowa ilość, ale o tym, jakoby Han był ojcem Rena słyszałem, jak i to, że może go zabić. Pomyślałem, że faktycznie moment śmierci Solo może być makabryczny, jeżeli oczywiście by do tego doszło, bo założyłem, że o tę sytuację chodziło, kiedy mówili o tym wzruszającym momencie. Ale po śmierci Hana w ogóle nie zakręciła się łezka w oku, bo po pierwsze ta scena nie była taka dramatyczna, budząca emocje, a po drugie po prostu każdy chyba wiedział, że to pożegnanie naszego szmuglera, bez względu, czy ktoś słyszał o śmierci Hana z ręki Bena wcześniej, czy oglądał trailery i wiedział, że jeszcze będzie walczyć z Finnem czy nie. Wiadomo, był smutek, ale ta scena miała większy potencjał. Inną przewidywalną rzeczą było zniszczenie Gwiazdy Śmierci Bazy Starkiller. Czy była chociaż jedna osoba, która sądziła, że ta podróbka Gwiazdy Śmierci, jej trzecia wersja, nie zostanie rozniesiona jak dwie poprzednie, że zostanie na przykład tylko uszkodzona? Wątpię. Od pierwszego momentu, kiedy ją widzimy, już wiemy, co stanie się na samym końcu.


    -Naiwność, rzeczy mało realne, jak na przykład to, że Han i Chewie od razu odnaleźli "Sokoła", kiedy ten tylko opuścił Jakku. Pewnie co najmniej kilka lat tego statku na oczy nie widzieli (a może nawet dwadzieścia lat, kto wie) a tu znajdują go z taką łatwością, akurat w tym momencie. Można na siłę jakoś to usprawiedliwiać, typu to, że to była wola Mocy, ale jakoś nie za bardzo to do mnie trafia. Inną mało realną rzeczą jest walka Rena z Rey i porażka tego pierwszego. No ludzie, ten pierwszy ma prawie trzydzieści lat, a ta druga dwadzieścia jeden. Ten pierwszy był szkolony od dziecka w posługiwaniu się Mocą i mieczem świetlnym, a ta druga ledwo kilka, może kilkanaście godzin wcześniej dowiedziała się, że Moc, Jedi, Sithowie, walka dobra ze złem to tak naprawdę nie są zabobony, że to wszystko prawda. Poza tym wszystko jej wychodzi genialnie. Wiadomo, samotne życie na takiej planecie jak Jakku na pewno hartuje i uczy dużo, więc musi umieć przeżyć, dbać o siebie, umieć walczyć, co pokazała przeciwko tym zbirom Unkara. Ale nie przesadzajmy, że zna się na pilotowaniu, od razu wsiada i lata fantastycznie. Zna też się na wszystkim co z "Sokołem" związane, co też jest przesadą. Żałosna była też ta scena, w której użyła mind tricka na szturmowcu. Nie wiedziałem, czy chciało mi się wtedy płakać czy śmiać, albo jeszcze co innego. Wiadomo, tonący brzytwy się chwyta, ale skąd ona w ogóle wiedziała, że tak się da? Musiałaby gdzieś to widzieć, a od Hana tego nauczyć się nie mogła na pewno. To nie jest wyjaśnione w filmie, ale wychodzi na to, że Ren zabił wszystkich uczniów Luke`a. Nie wiadomo, ilu ich tam było, na jakim etapie szkolenia byli, jaki mieli potencjał, ale to już też sztuka, że pokonał ich wszystkich, nawet jeżeli by było ich tylko, przykładowo siedmiu. Szkolił go ten Luke, jeden z dwóch najpotężniejszych użytkowników Mocy w galaktyce, a potem jego szkolenie zaczął Snoke, czyli także jeden z dwójki najpotężniejszych użytkowników Mocy w galaktyce. Poza tym jest Mistrzem Zakonu Ren, czyli, jak się domyślam, użytkowników Ciemnej Strony Mocy (takie mam wrażenie, chociaż może to być coś pokroju Church of the Force, czyli jedynie wierzących w Jedi). Wcześniej wspomniałem takie słowo jak potencjał. On jest niezwykle ważny, Rey posiadała to, posiadała ten dar, umiejętność szybkiego uczenia się, poza tym wiele nauczyła się bez pomocy nikogo, ale sam talent to nie wszystko, tu potrzeba doświadczenia, nabytych umiejętności, bo talent to nie to samo, co te umiejętności właśnie. Nawet Kylo mógł mieć dwa razy mniejszy potencjał, mógł mieć dwa razy mniej midichlorianów niż Rey, ale to nadal ten pierwszy miał więcej doświadczenia, więcej się uczył, trenował i tak dalej. Nawet jeżeli byłaby córką Luke`a, to co z tego? W żyłach Bena także płynie krew rodu Skywalkerów. Nie przemawia za mną fakt, że był ranny od tej kuszy Chewbacci, ani to, że mógł być w nienajlepszym stanie psychicznym po zabiciu ojca, co nie do końca dało mu stuprocentową satysfakcję, pomimo tego, że on ogółem pod względem emocjonalnym nie jest do przodu, że tak powiem. Wiadomo, że walka mieczem nie równa się umiejętności korzystania z Mocy, czego dobrym przykładem, choć nie do końca tym najlepszym, jest Grievous, który był w stanie zabić dziesiątki Jedi, lecz to też dzięki zmianom konstrukcji jego ciała. Można powiedzieć, że były już przypadki tego, że ktoś pokroju Rey, jak na przykład Anakin w TPM, pokonuje kogoś lub coś mocniejszego, w tym przypadku stację bojową, ale ten chłopiec jest Wybrańcem, a ona? No dobra, zostawmy już to, kontrowersyjny temat i tyle, można dużo podawać argumentów za i przeciw. Głupie też było to, że tak nagle znalazła Luke`a, pomimo posiadania całej mapy. Tak nagle wsiadła sobie do statku i już? Też mało realne. Tak samo sytuacja z "pobudką" R2, o czym już wcześniej napisałem jakiś post na forum w tym temacie, co można również podpiąć pod jeden z następnych punktów.


    -To można spokojnie podpiąć pod naiwność, ale tam tego nie wymieniałem, bo przecież jest to duży minus, który zasługuje na osobne rozpatrzenie. To, jak łatwo Ruch Oporu niszczy Trzecią Gwiazdę Śmierci, to jakaś masakra. Przecież ten Najwyższy Porządek to tak naprawdę Imperium o innej nazwie, takim samym systemie rządzenia, być może innym systemem szkolenia i wychowywania szturmowców (raczej lepszym), no i być może trochę inne planety kontrolują i inną liczbę. W zasadzie to wszystko. Nic co prawda nie unowocześnili za bardzo (oprócz ulepszenia Gwiazdy Śmierci, ale o tym jeszcze w dwóch następnych minusach), ale jednak chyba lepiej się przygotowali, ta Gwiazda Śmierci 3.0 przecież została tak ulepszona, widać, że musieli nad nią dużo pracować, więc też powinna być dobrze strzeżona i lepiej zabezpieczona. Wydawało mi się, że Snoke jest bardzo mądry i inteligentny, na pewno żył w czasach Imperium i przyglądał się, jak to wygląda, więc powinien wyciągnąć wnioski z popełnionych błędów przez swoich poprzedników i kazać odpowiedzialnym za to ludziom zająć się naprawą czegoś, co źle funkcjonowało. Jak może być tak, że takie cacko, które rozwala systemy gwiezdne, było tak słabo strzeżone i bez problemu zniszczone w głupi sposób przez wrogie siły, co dwa poprzednie, robiące jednak mniejsze wrażenie, śmiercionośne stacje bojowe.


    -Mało nakreślona sytuacja polityczna. Nic nie wiemy, co się dzieje w galaktyce, kto o co tak naprawdę walczy. Od razu zostajemy rzuceni w wir akcji, nie wiedząc tak naprawdę nic, jak to się stało, że po trzydziestu latach od wielkiej wygranej Rebelii w bitwie o Endor nadal stroną przeważającą jest Imperium (tak przypuszczam), a w zasadzie Najwyższy Porządek, który w budowie w ogóle się nie różni od czasów Siodiousa, Vadera czy Tarkina, tylko inna nazwa. Co to jest Nowa Republika, jak doszło do jej utworzenia, czy jest siłą przeważającą, a jeżeli nie, to dlaczego, na jakich terytoriach, dlaczego muszą wspierać Ruch Oporu, czyli tak na dobrą sprawę Rebelię o nowej nazwie. To dla nas wszystko puste, nie ma żadnego wyjaśnienia i tak dalej. Nie przemawia do mnie tłumaczenie, że w Nowej Nadziei też nic nie wiedzieliśmy. To było niemal czterdzieści lat temu, ludzi nie interesowało to wszystko, to była dla nich nowość, narodziny czegoś nowego, zaawansowanego technologicznie, byli tak tym zafascynowani, że takie pytania odrzucili na bok, nie zajmując się takimi bzdetami. Wtedy to były bzdety, ale teraz, po tym, jak powstało ponad sto pięćdziesiąt książek, jeżeli nie prawie dwieście, dziesiątki komiksów, kilkanaście gier, bez znaczenia, czy to kanoniczne czy nie, to myślę, że na jakieś wyjaśnienie zasługujemy, skoro to tak rozwinięte uniwersum. Oczywiście, dla niedzielnych fanów i popkornowych wyjadaczy to nie ma większego znaczenia, ale dla fana, który się tym pasjonuje na co dzień, to ma ogromne znaczenie. Co prawda być może nie mieliśmy też tej sytuacji wyjaśnionej przy okazji Mrocznego Widma, ale tam jednak to jakoś tak nie przeszkadzało, a "Maska kłamstw" świetnie się komponowała z tym epizodem i "Łowcą z mroku", tworząc taką trylogię. Co prawda może będą jakieś książki, które trochę rozjaśnią sytuację, albo zrobią to kolejne epizody, ale to i tak ogromny minus, jeden z dwóch, trzech największych. Teraz zabrałem się właśnie za "Koniec i początek" w poszukiwaniu informacji, ale po stu pierwszych stronach to nadal puste nazwy, a to, że Imperium się sypie po śmierci jej dowódców wielkim odkryciem chyba nie jest, co cały czas próbuje zostać udowodnione przez autora. Poza tym, akcja tejże powieści toczy się ledwie rok po Powrocie Jedi, a jednak te dwadzieścia dziewięć lat do zapełnienia pozostaje.


    -Baza Starkiller. O tym jeszcze napiszę w ostatnim, najpoważniejszym minusie, ale jest to tak duży minus i negatywna rzecz tego epizodu, że trzeba to oddzielnie wziąć. Rozumiem, że może bali się trochę robić czegoś nowego i asekuracyjnie skopiowali to z dwóch wcześniejszych filmów, ale to już przesada. Teraz jak tak się zastanawiam, to już ta Druga Gwiazda Śmierci była lekką przesadą, a co dopiero ta? Jedyna nowość, że jest trochę większa, wbudowana w planetę i zamiast niszczenia poszczególnych planet, niszczy cały układ... Wow, wielka mi nowość i niewiadomo co. Można było tyle ciekawych rzeczy zrobić, do momentu pojawienia się tego wszystko przebiegało w zasadzie świetnie, bez większych zarzutów (inne nawiązania do Oryginalnej Trylogii można było wybaczyć), ale potem poszli na łatwiznę i to skopiowali, zerżnęli to, bojąc się zepsucia czegoś. Chociaż spróbowaliby czegoś innego, nie miałbym pretensji, gdyby coś zepsuli, ale trzeba było spróbować czegoś innego. A jak już, to powinno to przetrwać, bo to masakra, że takie coś po kilku strzałach od X-wingów pada. To też mało realne, ale dobra.


    -Kalka Oryginalnej Trylogii, przede wszystkim Nowej Nadziei, ale też i Nowej Trylogii, w szczególności Zemsty Sithów. Szczególnie ta baza Starkiller spowodowała, że wielu fanów, w tym ja, uważają, iż ten epizod jest kalką poprzednich, w szczególności właśnie tego A New Hope. Do tego momentu, kiedy ta przerośnięta Gwiazda Śmierci 3.0 się pojawia, można przymknąć oko na te różne powielające się elementy. Od początku w zasadzie są takie kopie, ale mówię, nie przeszkadza aż tak bardzo, jak pójście na łatwiznę i skopiowanie praktycznie całej finałowej sekwencji. Może przy okazji wymienię te wszystkie kopie i zbyt duże nawiązania: zaczynamy na piaszczystej planecie, na której mieszka osoba podatna na Moc, nie wiedząc o tym, na planecie pojawia się robot z czymś, czego poszukują ci "źli" oraz "dobrzy". Spotkanie mentora, którego mieszkaniec piaszczystej planety pokochał. Zamaskowany użytkownik Ciemnej Strony. Zamaskowany użytkownik Ciemnej Strony zabija tego mentora, pojedynek nieopierzonego "wieśniaka" z tym użytkownikiem Ciemnej Strony, zniszczenie śmiercionośnej stacji bojowej o wielkości ciał niebieskich, która przy okazji robi rozpierduchę w galaktyce, nieco ją przemeblowując. Udanie się mieszkańca piaszczystej planety do nowego, potężnego, legendarnego mentora, który ma go szkolić. Masakra... Można tak to mnożyć i mnożyć. Tego znajdzie się zapewne więcej, ale nie chcę mi się już myśleć nad tym.





    Podsumowując, epizod ma swoje wady i zalety. Jeszcze może tak to wszystko wymienię. Plusy to niewątpliwie postacie takie jak Han, Rey, Finn, Poe, BB8, Chewbacca, efekty specjalne, praca kamery, klimat, nowości ładnie wkomponowane w stare rzeczy. Mieszane uczucia na pewno w stosunku do wszystkich "złych" postaci, jak chociażby Snoke, Hux czy Kylo Ren. Muzyka średnia, a jeżeli chodzi o postacie, to Leia, C-3PO i R2 to także średnio byli przydatni. Minusy to na pewno (zaczynając od największego, do najmniejszego): przekalkowanie Oryginalnej Trylogii, w szczególności Nowej Nadziei, baza Starkiller, słabo nakreślona sytuacja polityczna, nieuczenie się na błędach w wykonaniu Imperium/First Order, naiwność, przewidywalność, niedopowiedzenia, kapitan Phasma, brak starych lokacji i ras. Wiele rzeczy na pewno pominąłem, musiałbym w zasadzie pójść jeszcze raz, żeby wszystko sobie przypomnieć, ale nie chcę czekać aż pięć dni z opublikowaniem recenzji.


    Jakaś konkretna ocena? Cóż, ja jednak wolę poczekać na wystawienie jakiejś oceny, zabranie się na jakieś większe podsumowania za jakieś cztery, pięć lat, kiedy to będziemy mieli już całą trylogię i potraktować to jako większą całość. Każdy dotychczasowy epizod Gwiezdnych Wojen (nie wliczając w to tego) bardzo kocham i każdy uważam za genialny, i kiedy tylko próbuje uszeregować je w kolejności od najsłabszego do najlepszego albo odwrotnie, to zawsze nie mogę tego zrobić. Byłem mały, kiedy po raz pierwszy widziałem Star Wars. Na początku było to dla mnie przerażające, ale jakie to mogłoby być dla czteroletniego chłopca? Potem, z biegiem czasu, lat, a w zasadzie miesięcy, coraz bardziej zaczęło mi się to podobać i mój ojciec przekonał mnie do tego. Pokochałem każdy epizod, a jako, że miało to miejsce, kiedy miałem jakieś pięć, sześć lat, to nie byłem w stanie widzieć negatywów i błędów popełnionych w tych częściach sagi. Do dzisiaj nie potrafię krytykować Trylogii Prequeli, na której, tak na dobrą sprawę, jak to się popularnie mówi, się wychowałem. Wiadomo, jakieś mniejsze błędy mogę im obecnie wytknąć, ale nie potrafię ich krytykować bardziej niż za te szczegóły, być może trochę z sentymentu, oszukując się przy tym przed sobą, że jest to takie genialne (raczej nie jest tak, bo Nowa Trylogia, tak samo jak i Stara, jest genialna doprawdy), nie rozumiejąc kompletnego mieszania ich z błotem. Oczywiście, na początku Oryginalna Trylogia nie robiła na mnie większego wrażenia, bo jednak nie byłem jej w stanie docenić jako mały chłopiec, który chce oglądać wybuchy, akcję, efekty specjalne, spektakularne bitwy i pojedynki. Potem jednak oczywiście pokochałem także i te epizody, a zatem, podsumowując, nigdy nie byłem w stanie skrytykować sagi jako małe elementy (poszczególne epizody), mniejszą całość (jedna trylogia), czy też tę większą całość (cała saga). Więc wolę poczekać, by wysnuwać jakieś wnioski, na następne epizody. Mogę powiedzieć jedynie tyle, że jeżeli następne części będą w mej ocenie świetne, to na pewno łaskawszym okiem spojrzę na The Force Awakens, który i tak dostał trochę taryfę ulgową ze względu na moją miłość w stosunku do uniwersum. Poza tym nie jestem w stanie opisać jakimiś słowami tego epizodu. Na pewno w pewnym stopniu się zawiodłem, liczyłem na coś więcej, jestem nieco zawiedziony, ale i tak jest w miarę dobrze. Coś więcej niż średnio, czy nawet bardzo przyzwoicie, ale trochę mniej niż w miarę dobrze. Ma swoje plusy i minusy, które wymieniłem wyżej, i to aż dwukrotnie, tyle że raz w długiej wersji, a potem w tej skróconej. Czekam z niecierpliwością na kontynuację sagi na wielkim ekranie, już nie mogąc się doczekać jakiś konkretniejszych informacji na temat epizodu ósmego, a potem dziewiątego. Dajmy Disneyowi czas, a myślę, że z tej cytryny wyciśnie co się tylko da, w pełni wykorzystując swoje możliwości i możliwości jakie ma ten piękny świat, dzięki któremu jesteśmy teraz w tym miejscu, na Bastionie. Podziękujmy Lucasowi, że dał nam to, i jego następcą, że kontynuują to, co uwielbiamy. Zanim ktoś tak na poważnie zacznie krytykować i mieszać z błotem Przebudzenie Mocy, to ja jedynie powiem, że dajmy czas i komfort pracy Disneyowi, nic nie rodzi się z dnia na dzień, a z tej mąki będzie chleb, i to nie taki w postaci pieniędzy, którymi cieszyć będą się ci, którzy za tę sagę odpowiadają, a w postaci zadowolenia fanów. Jedno jest pewne, nadejdą lepsze czasy dla Star Wars. Nie, one już nadchodzą, już są w drodze, jestem tego pewien. Niech Moc będzie z Wami.

    LINK
    • Re: Przebudzenie Mocy

      Boris tBD 2015-12-23 23:29:37

      Boris tBD

      avek

      Rejestracja: 2001-09-17

      Ostatnia wizyta: 2020-04-14

      Skąd: Piaseczno

      Masz zdrowie, pozazdrościć...

      LINK
      • Re: Przebudzenie Mocy

        Mistrz Mateusz 2015-12-24 00:23:01

        Mistrz Mateusz

        avek

        Rejestracja: 2011-04-04

        Ostatnia wizyta: 2025-01-02

        Skąd: Piła

        W jakim sensie to piszesz? Że długi post? W tym temacie są dłuższe, albo równie długie. Ale ja ogółem nie krytykuję epizodu, jeżeli o to Ci chodzi. Jakbyś przeczytał, to byś wiedział co na ten temat sądzę. Niech Moc będzie z Wami.

        LINK
        • Re: Przebudzenie Mocy

          Hardrada 2015-12-24 00:41:32

          Hardrada

          avek

          Rejestracja: 2011-01-01

          Ostatnia wizyta: 2025-01-16

          Skąd:

          Mistrz Mateusz napisał:
          W jakim sensie to piszesz? Że długi post? W tym temacie są dłuższe, albo równie długie.
          -----------------------
          Niestety Mistrzu, nie ma. Ani dłuższych, ani równie długich (co łatwo udowodnić). Jak zwykle rządzisz.

          LINK
          • Re: Przebudzenie Mocy

            Mistrz Mateusz 2015-12-24 00:45:06

            Mistrz Mateusz

            avek

            Rejestracja: 2011-04-04

            Ostatnia wizyta: 2025-01-02

            Skąd: Piła

            A Ty to zamiast ciągłego wjeżdżania na mnie zajmij się lepiej czymś ciekawszym. Ja Twoje wypociny czytałem, zresztą jak wszystkie inne posty i recenzje, nawet te uwagi, nierzadko denne, Joruusa. Poza tym nigdy nie czytasz tego co piszę, ale hejtować hejtujesz. Chociaż z łaski swojej się nie odzywaj i nie pluj jadem. Niech Moc będzie z Wami.

            LINK
            • Re: Przebudzenie Mocy

              Hardrada 2015-12-24 01:42:29

              Hardrada

              avek

              Rejestracja: 2011-01-01

              Ostatnia wizyta: 2025-01-16

              Skąd:

              Mistrzu, oddzielmy dwie kwestie. Jedna to Twoje długie teksty zamieszczane w miejscach naturalnych dla tego typu postów - jak np. powyższa recka, albo felietony. One akurat nie wywołują u mnie "hejtu", czy "plucia jadem", ani ogólnie żadnych negatywnych reakcji. Moje luźne docinki wywołane są tą drugą kwestią.

              Problemem od zawsze były m.in. opisy nic nie znaczących meczów, które nikogo nie obchodziły i których nikt nie czytał... i które w ogóle odbiegały od konwencji tematu. A Ty doskonale zdawałeś sobie z tego sprawę. Posty, które jedynie zapychały temat, niepotrzebnie wydłużały czas ładowanie strony i utrudniały scrollowanie. Nic poza tym. Tak, to mi (i nie tylko mi) przeszkadzało, czemu ja (i nie tylko ja) niejednokrotnie dawałem wyraz. Choć być może ja najbardziej - to możliwe. Ty jednak ignorowałeś nie tylko mnie, ale każdego, kto zwrócił Ci uwagę. To jest właściwie Twoja pierwsza odpowiedź (doczekałem się po latach ). Rozważ to, a Moc będzie z Tobą.

              LINK
        • Re: Przebudzenie Mocy

          Boris tBD 2015-12-25 16:51:00

          Boris tBD

          avek

          Rejestracja: 2001-09-17

          Ostatnia wizyta: 2020-04-14

          Skąd: Piaseczno

          Że wydźwięk negatywny.

          Niewielu widzę jest na Bastionie już Fanów SW.

          LINK
          • Re: Przebudzenie Mocy

            Shedao Shai 2015-12-25 22:37:20

            Shedao Shai

            avek

            Rejestracja: 2003-02-18

            Ostatnia wizyta: 2025-01-17

            Skąd: Wodzisław Śl. / Wrocław

            Ale wciąż za dużo!

            LINK
          • Re: Przebudzenie Mocy

            Mistrz Mateusz 2015-12-25 22:43:45

            Mistrz Mateusz

            avek

            Rejestracja: 2011-04-04

            Ostatnia wizyta: 2025-01-02

            Skąd: Piła

            Jaki negatywny? Przeczytałeś chociaż, czy od razu zakładasz po minusach? Nie tyle negatywny, co po prostu jestem zawiedziony, bo spodziewałem się czegoś znacznie lepszego, po prostu epizodu, który mógłbym nazwać rzeczywiście najlepszym (bo ogółem to ciężko mi ocenić, który jest najlepszy). Ale to nie musi oznaczać, że film był średni czy słaby. Tak jak napisałem, trzymał pewien poziom, był więcej niż przyzwoity, w miarę niezły, ale trochę mniej niż w miarę dobry. Poza tym, jak napisałem, większą ocenę chciałbym wystawić całej trylogii, bo następna część będzie moim zdaniem już naprawdę genialna, nauczą się na własnych błędach, których tutaj się nie wystrzegli. Niech Moc będzie z Wami.

            LINK
  • "Przebudzenie Mocy", moja opinia (SPOILERY!)

    Jankiel 2015-12-23 21:30:36

    Jankiel

    avek

    Rejestracja: 2013-02-20

    Ostatnia wizyta: 2017-12-18

    Skąd: Wrocław

    Na seansie byłem wprawdzie w zeszłą niedzielę, ale postanowiłem trochę ochłonąć przed napisaniem tej "recenzji". Z pewnością nie napiszę niczego odkrywczego, ale to nie jest moim celem. Chciałem po prostu przedstawić swoje wrażenia związane z najnowszą częścią Gwiezdnych Wojen, czyli "Przebudzeniem Mocy". I jeszcze raz ostrzegam przed spoilerami. Kto nie oglądał filmu, niech daruje sobie lekturę tego postu.

    Od czasu premiery "Zemsty Sithów" trzeba było czekać troszkę ponad 10 lat, aby móc znów nacieszyć swoje oczy widokiem takich scen, jak walki na miecze świetlne, pojedynki na blastery, podróże kosmiczne, czy bitwy myśliwców. Ci zaś, którzy czuli rozgoryczenie spowodowane nową trylogią, z pewnością woleli na długo zapomnieć o tych filmach i skupiać się tylko na klasycznej trylogii. A takie osoby na nowy film z uniwersum Gwiezdnych Wojen czekały jeszcze dłużej, bo jakieś 30 lat. Niezależnie do tego, jak długo to trwało, trzeba przyznać, że czekanie bez wątpienia opłaciło się. W moim odczuciu "Przebudzenie Mocy" zjada na śniadanie wszystkie części Prequel Trylogy, a zarazem jest jedynie delikatnie gorsza od klasycznej trylogii. "Przebudzenie Mocy" wprowadza nas w nowe wydarzenia, rozgrywające się 30 lat po bitwie o Endor. Imperium już dawno nie ma, a jego miejsce zajął Najwyższy Porządek, którego dowódcą jest mroczny tyran Snoke (być może słowo "tyran" jest trochę na wyrost, ale nie przychodzi mi do głowy inne, lepsze określenie). Luke Skywalker znika w tajemniczych okolicznościach, a jego siostra Leia, stojąca na czele Ruchu Oporu, dokłada wszelkich starań, aby odnaleźć swojego brata. Jednak na przeszkodzie staje nowy użytkownik Ciemnej Strony Mocy, Kylo Ren, ale z pomocą nadchodzą nowi bohaterowie - Rey, która niegdyś zajmowała się zbieraniem złomu, towarzyszący jej droid BB-8, będący tak naprawdę własnością nijakiego Poe`a Damerona, oraz szturmowiec-buntownik Finn.

    Już od momentu pojawienia się napisu "A long time ago in a galaxy..." oraz następującym po nim tytule sagi i napisach przedstawiających fabułę filmu zacząłem odczuwać dreszczyk emocji, wynikający z sentymentalnej podróży, której dałem się ponieść przez krótką chwilę. Od pierwszych chwil seansu wiedziałem, że znajduję się we właściwym miejscu, a im dalej, tym coraz mocniejsze emocje mi towarzyszyły. Nie było ani jednej chwili, w której nudziłbym się w trakcie oglądania seansu. Z każdą minutą można było przenieść się w nowe zakątki galaktyki, poznać nowych bohaterów, spotkać się ponownie z postaciami dobrze znanymi z klasycznej trylogii, a także dowiadywać się o wątkach poruszanych filmie i przesłankach, którymi kierowali się główni bohaterowie, aby osiągnąć swój cel. Z minuty na minutę akcja przechodziła bardzo płynnie, dzięki czemu widz nie mógł czuć się zagubiony w fabule. Poszczególne sceny mogły wywoływać u widza różne odczucia. Niektóre potrafiły trzymać w napięciu, np. bitwy myśliwców podczas starcia ze Starkiller Base, czy też walka na miecze pomiędzy Kylo Renem a Rey i Finnem (podczas tego pojedynku serce biło mi jak oszalałe). Inne sceny sprawiały, że łezka w oku się kręci, np. śmierć Hana, albo wspólna opłakiwanie jego śmierci przez Leię i Rey (swoją drogą, bardzo żałuję, że uśmiercono Hana, bo to jedna z moich ulubionych postaci ze starej trylogii i nie sądziłem, że kiedykolwiek spotka go taki los). Wreszcie mamy też małą dawkę humoru, typową dla Star Wars.

    Każdy fan gwiezdnej sagi czeka na różne momenty w filmie. Jedni wolą bitwy w przestrzeni kosmicznej, inni pojedynki na miecze świetlne, a jeszcze inni lubią obserwować sceny "walk" na blastery. Warto zauważyć, że w Prequel Trylogy duży nacisk położono na Jedi i Sithów, podczas gdy pozostałe aspekty (walki myśliwców, strzelanie z blasterów, itp.) były potraktowane po macoszemu. W "Przebudzeniu Mocy" proporcje pomiędzy tym wszystkim są rozłożone równomiernie, tak jak w Sequel Trylogy. Lubisz obserwować podróże w kosmosie? Nacieszysz swoje oko takim widokiem. Uwielbiasz walki na miecze świetlne? Dostaniesz swoje 5 minut. A może fascynują Ciebie walki na myśliwce? Nie doznasz zawodu. To była jedna z pierwszych zalet, jaką odnotowałem po obejrzeniu filmu.

    Od strony wizualnej film prezentuje się również świetnie. Praktyczne efekty specjalne, kolorystyka, oświetlenie, CGI - do tych zagadnień nie mam właściwie jakichkolwiek zastrzeżeń. To wszystko podkreśliło emocje, jakie mi towarzyszyły w trakcie oglądania poszczególnych scen seansu. A oglądanie "Przebudzenia Mocy" w 3D sprawiło, że film jeszcze bardziej mnie wciągał, a w niektórych momentach myślałem, że aż podskoczę z fotela. Pod względem wizualnym na wyróżnienie zasługują takie momenty, jak ucieczka Sokołem Millenium z Jakku, czy też ataki X-Wingów na Starkiller Base.

    Jeśli zaś chodzi o obsadę, to uważam, że w większości zarówno dobrze znani aktorzy, jak również ci nowi spisali się dobrze. Ze starej gwardii najmilej wspominam grę Harrisona Forda - mimo upływu wieku dalej potrafi widzów oczarowywać. Carie Fisher ze swoją silną, kobiecą osobowością również wypadła nieźle. Celowo w pierwszym zdaniu tego akapitu napisałem "w większości", gdyż pewne ukłucie rozczarowania doznałem w związku z występem Marka Hamilla. Naturalnie, jego marginalny udział w filmie jest uzasadniony fabułą, ale mimo wszystko liczyłem na nieco dłuższy występ niż tylko to, co dane było mi zobaczyć w trakcie ostatniej minuty filmu. W dodatku nie odezwał się nawet słowem. Swoją drogą, ciekawe jest to, że Hamill nie był w filmie zbyt aktywny, a w napisach końcowych został wymieniony jako jeden z pierwszych aktorów. Zastanawia mnie też, ile on zarobił na swoje skromne wystąpienie. Wracając do sedna, wypadałoby wspomnieć o nowych twarzach. Spośród nich najbardziej spodobała mi się rola odgrywana przez Daisy Ridley. Może to wynikać z faktu, że wybrano bardzo ładną aktorkę, ale postać Rey polubiłem już od pierwszych scen, w których się pojawiła. Ridley zagrała swoją rolę z pasją i pełnym zaangażowaniem. Wyciśnięto z niej to, co najlepsze. Przez cały film kibicowałem tej postaci i nie zawiodła mnie w żadnym calu. Niewiele gorzej wypadł w moim odczuciu John Boyega, któremu przyszło zagrać zbuntowanego szturmowca - Finna. Wprawdzie samej postaci Finna nie zaliczam do swoich ulubionych, ale o roli, którą odegrał Boyega, raczej nie powiem złego słowa. Po prostu dobrze się wczuł w szturmowca, który z początku sprawiał wrażenie lekko nieporadnego, ale jak już dołączył do Ruchu Oporu to był mu oddany bez reszty. Adam Driver, który wcielił się w postać głównego antagonisty, Kylo Rena, również pokazał się z dobrej strony. Uważam, że rola, którą musiał zagrać była dość kłopotliwa, gdyż musiał wczuć się w postać wewnętrznie rozdartą. Niejednoznaczność w zachowaniu Kylo Rena może jednych irytować, a innym osobom nie będzie ona przeszkadzać. Jednak sądzę, że Driver wyszedł z tego obronną ręką. Wśród drugoplanowych aktorów na wyróżnienie zasługuje Domhnall Gleeson, który wcielił się w postać generała Huxa. Niezwykle silną charyzmą wykazał się Gleeson. Z pewnością nie zaskoczę nikogo, uważając za największy niewypał rolę, jaką odegrał Andy Serkis, czyli Snoke`a. Ta postać jest zresztą dość specyficzna, bo po jego głosie słychać, że jest mroczny i tajemniczy, ale wystarczy zobaczyć, jak wygląda, a od razu chce się śmiać, bo widzisz przed oczami kogoś podobnego do Golluma z Władcy Pierścieni (notabene mamy do czynienia z tym samym aktorem). Być może gdyby nie był pokazany w hologramie, lecz w "rzeczywistości", to moglibyśmy ujrzeć całkiem ciekawą postać. Na chwilę obecną nie jestem przekonany do Snoke`a.

    W tym momencie warto przejść do najważniejszej rzeczy, przez którą wiele osób zwątpiło w potencjał J.J. Abramsa. Mianowicie, chodzi o nawiązania do klasycznej trylogii (z naciskiem na "Nową Nadzieję"). Jest ich w tym filmie mnóstwo. Jak chociażby motyw typu "dobry ojciec, zły syn" (Luke/Vader w starej trylogii, a w "Przebudzeniu Mocy" - Han/Kylo). Nawet scena, podczas której Han stoi twarzą w twarz z Kylo jest analogiczna do tej, w której Vader wyjawia Luke`owi prawdę (chodzi o charakterystyczną "wąską platformę" i przepaść pod nią). Starkiller Base to nic innego, jak trzecia Gwiazda Śmierci, ale groźniejsza od swoich odpowiedników z klasycznej trylogii. Generał Hux mógłby być godnym następcą Tarkina. Rey przechodzi podobną metamorfozę, co Luke w "Nowej Nadziei", tyle że ona nie była farmerką, lecz zbieraczką złomu, ale proces przeobrażenia się Rey (odkrywanie w sobie Mocy) oraz planeta, na której ona mieszkała (obszar pustynny), są takie, jak u Luke`a. Finn, przechodząc na stronę Ruchu Oporu, czyni podobnie, jak Han, dołączając do Rebelii - obie "organizacje" zyskują silnego sprzymierzeńca. Droid BB-8 mógłby być traktowany jako bliźniaczy brat R2-D2. Dodatkowo w pamięci BB-8 znajdowały się informacje, będące obiektem pożądań Najwyższego Porządku. Podobnie było u R2-D2, który miał w swojej pamięci plany Gwiazdy Śmierci, a Imperium chciało je za wszelką cenę odzyskać. I mógłbym tak wymieniać bez końca (zainteresowanych odsyłam pod ten link: http://gameplay.pl/news.asp?ID=95755 - tutaj autor tekstu odnalazł chyba wszystkie odniesienia do starej trylogii). Widząc tak duże nawiązanie do najstarszych filmów z uniwersum Gwiezdnych Wojen, niektórzy nazwali "Przebudzenie Mocy" kalką "Nowej Nadziei". Inni natomiast potraktowali najnowszą "latorośl" J.J. Abramsa jako ukłon w stronę fanów klasycznej trylogii. I ja jestem zwolennikiem drugiego z wymienionych podejść. Owszem, jest dość dużo odniesień do starej trylogii, ale w trakcie oglądania seansu żadne z nich nie wywołało u mnie ani irytacji, ani znużenia, a wręcz przeciwnie - powodowało uśmiech twarzy i przywoływało wspomnienia z dawnych lat. Osobiście uważam, że te wszystkie dobrze znane motywy zostały bardzo subtelne wplecione w nową fabułę. Ten zabieg traktuję również jako wyjście naprzeciw oczekiwaniom tych osób, które czują odrazę do Prequel Trylogy. Te działania mają ich przekonać, że jeszcze mogą powstać dobre filmy z logiem Star Wars.

    Wypadałoby też napisać o tym, co mi się nie spodobało. O dwóch rzeczach już wspominałem wcześniej. Pierwsza z nich to śmierć Hana Solo - tego reżyserowi po prostu nie wybaczę. A druga to Snoke, który niespecjalnie mnie zachwycił. Trzeci kwestia, która była trochę drażniąca, to walka pomiędzy Kylo a Finnem. Osobiście uważam, że Kylo jako użytkownik Mocy, nie zważając na przeszkody (czytaj obrażenia) powinien nawet z zawiązanymi oczami poradzić sobie z Finnem, który nie jest w ogóle wrażliwy na Moc. Można to oczywiście tłumaczyć tym, że wcześniej Kylo został zraniony przez Chewie`ego (z powodu nieuwagi lub nadmiernym skupieniu uwagi na Hanie), ale dla użytkowników Ciemnej Strony Mocy Finn nie powinien być żadnym wyzwaniem, a tymczasem Kylo walczył z nim w taki sposób, jakby miał do czynienia z kimś, kto jest niełatwym przeciwnikiem.

    Podsumowując - pomimo wcześniej opisanych mankamentów nie mogę powiedzieć, że zawiodłem się na "Przebudzeniu Mocy". Po wyjściu z kina byłem tak bardzo zadowolony z seansu, że byłbym skłonny jeszcze tego samego dnia pójść drugi raz na ten film. "Przebudzenie Mocy" spełniło moje oczekiwania. Dostarczyło mi nie tylko satysfakcji, lecz także niezapomnianych wrażeń. Jest to bez wątpienia świetny film. Pozostaje tylko czekać na kolejne części, a czas oczekiwania będę umilał sobie poprzez kolejne seanse "Przebudzenia Mocy" (niech tylko zostanie wydane na DVD, a niezwłocznie kupuję).

    Niech Moc będzie z Nami.

    9/10

    LINK
  • Taka osobista recenzja Przebudzenia Mocy

    nimitz77 2015-12-23 23:07:08

    nimitz77

    avek

    Rejestracja: 2015-12-21

    Ostatnia wizyta: 2016-12-28

    Skąd: Łódź

    Przeniosłem moją mini recenzję z innego działu w bardziej odpowiednie miejsce.

    ====================================================
    Moi kochani współ-fani Gwiezdnej Sagi

    Jak wskazują cyfry mojego nicka urodziłem się w cudownym roku, który przyniósł światu Nową Nadzieję. Mam zatem wystarczająco dużo wiosen aby móc wypowiadać się odnośnie obejrzanej przeze mnie najnowszej odsłony naszej kosmicznej sagi.

    Niestety muszę zgodzić się z dużą częścią moich przedmówców, że miałem (niestety) mieszane uczucia po obejrzeniu filmu. Ale po kolei, najpierw jak to w zakładce na ceneo.pl plusy:

    1. Han Solo, Leia oraz Luke (choć go tak mało) kradną show. Z tym nie sposób się nie zgodzić. :

    2. R2-D2 i C-3PO też, chociaż w dużo mniejszym stopniu niż nawet w "Mrocznym Widmie"

    3. Roztopiony hełm Vadera kradnie show (artefakcik taki). :

    4. Brudny jak nigdy Sokół Milleniium kradnie show (razem z trójwymiarowymi szachami włączonymi przypadkiem przez Finna - mogli zagrać z Chewbaccą a Han mógł skomentować, że Wookie wyrywa ręce gdy przegrywa ale to szczegół) :

    5. Celowniki na sokole w trybie karty CGA kradną show. :


    ...

    no cóż po obejrzeniu filmu to by było na tyle plusów....


    a teraz minusy:

    1. Kalka, kalka, jeszcze raz kalka ANH. Znowu piasek, znowu porzucone dziecko, znowu jest doskonałym pilot (dziedziczone w genach).

    2. Po co wyjaśniali na samym niemal początku że Kylo Ren to syn Hana i Lei? Nie lepiej było to pokazać dopiero na tej nieszczęsnej dla Hana rampie!? Nie mógł Kylo Ren powiedzieć "Han, I ... am ... Your SON!"

    3. Brak typowego złego "Szwarc" charakteru. Kylo Ren budzi raczej śmiech gdy rozwala wszystko wokół (reakcja z sali kinowej)

    4. Kylo Ren umie zatrzymać strzał z blastera, czego nie umiał nawet Darth Vader (pamiętacie jak w mieście w chmurach gdy Lando zaprowadził Solo, Leię i Chewbaccę w pułapkę przyjął strzał z blastera na rękawice ale go nie zatrzymał!)

    5. Jednocześnie Kylo Ren macha swoim wypasionym mieczem jakby uczył się nim fechtować godzinę przed lądowaniem w scenie otwarcia. Macha nim jakby walił cepem ważącym 100 kilo. No niestety zerowa, zerowa dynamika walki w porównaniu z pojedynkiem Maula z Obi Wanem w Mrocznym Widmie.

    6. Pokonuje go Rey trzymająca miecz świetlny pierwszy raz w życiu. Ja rozumiem, że dziewczyna umie sobie radzić ale głównie walczyła dotąd z żulami na Jakku, chcącymi ją obrabować z kawałka gazrurki. Tu pokonuje aktualnego mistrza władania mieczem (bo innych nie widziałem) wyłącznie dzięki swojej determinacji. Mało to jakoś przekonujące. Luke musiał trzy części ćwiczyć (m. in. u Yody) aby móc w ferworze walki odciąć ojcu tylko łapę.

    7. Znowu "gwiazda śmierci" o nie, tylko nie to - toż fabuła animowanych wojen klonów, ba nawet Starwars Rebeliantów jest 1000x bardziej zawiła i ciekawa.

    8. Planeta jako gwiazda śmierci.... dobre .. bierze energię ze słońca powiadacie ... i co potem, niszczy planety w ojczystym układzie i leci dalej? Jak leci? Czym, odrzutem? Jakim odrzutem?

    9. Ponownie o tej „superbroni” – strzela jak rozumiem czystą energią gwiazdy. Nawet gdyby ta materia skądinąd poruszała się z prędkością światła (co jest niewykonalne ale to powiedzmy SF) to dotarcie do wszystkich planet Republiki w GALAKTYCE zajęłoby „pociskom” dziesiątki, jeśli nie setki lat (świetlnych). No chyba, że cała Republika jest w jednym układzie słonecznym a Nowy Porządek przebudował planetę z działem wielkości Kanady pod okiem nowej Republiki a oni nic nie wiedzieli. Zajęci byli balami i malowaniem odnowionej sali senatu. A wystarczyło wysłać 5 myśliwców i po zawodach.

    10. Relacje między Generałem Huxem (fajna rola) i Kylo Renem budzą uśmiech. Ma to kalkować relacje Vader - Tarkin. Błagam... Zachowują się jak 5-cio latki konkurujące o to by mama (Snoke) była dumna i dała cukierka. W Nowej Nadziei Vader był z jednej strony religijnym reliktem starej epoki ale jednocześnie następcą Palpatina. Tarkin natomiast był wysokim rangą wojskowym, z innych względów zaufanym Imperatora, któremu mówiąc oględnie nawet Vader "mógł skoczyć" - on był od wojaczki, Vader od "sztuczek". Dopełniali się.

    11. Snoke - bez komentarza, zero grozy (ale to w końcu Disney), takie z niego wcielenie zła jak z Cruelli De Mon w 101 Dalamtyńczykach. Jeszcze się pewnie okaże w VIII epizodzie Snoke jest wielkości kota tylko powiększał sobie hologram bo miał (kto bogatemu zabroni).

    Nie są to wszystkie uwagi mojej skromnej osoby odnośnie ostatniej odsłony SW. Muzyka też niestety nie powalała. Może Williams się starzeje? W opluwanym przez dużą część fanów Mrocznym Widmie jak wybrzmiała "Duel of the Fates" przed pojedynkiem z Maulem pod koniec filmu, kto z Nas nie doświadczył ciarek na plecach? No kto? Chyba nie znajdzie się jedna taka osoba. A w przebudzeniu mocy niestety żadnych ciarek na plecach nie miałem. Niestety, i jest mi z tego powodu bardzo bardzo przykro, Panie Abrams.

    Pozdrawiam
    nimitz77 (Sebastian)


    LINK
  • TFA - recenzja

    Hialv Rabos 2015-12-23 23:55:04

    Hialv Rabos

    avek

    Rejestracja: 2005-10-30

    Ostatnia wizyta: 2025-01-13

    Skąd:

    Film widziałem 19 grudnia w wersji klasycznej i 22 grudnia w 3D. Odczekałem, ochłonąłem, więc czas na wyrażenie swojej opinii.

    Fabuła 5/10.
    Oś tego filmu, to kalka OT i częściowe nawiązanie do książkowej serii Dziedzictwa Mocy. To, jak namiętnie korzystano z opcji "kopiuj/wklej", przy tworzeniu fabuły do TFA, napisano już wiele powyżej, więc nie ma co powielać wpisów moich poprzedników. Od siebie dodam, że nie było sensu unikać spoilerów, bo całym jednym wielkim spoilerem do tego filmu, jest OT.

    Nie znaczy to, że fabuła jest warta najniższych ocen. Akcja toczy się wartko i sprawnie, dialogi, poza kilkoma aspektami są dobre, a tworzące je postacie - w większości przypadków - bardzo dobrze nakreślone. Ktoś, kto do tej pory nie znał SW, ma prawo być w pełni zachwycony z tego filmu. Jednakże ja, patrzę z perspektywy kilkunastu lat na tę markę i takowo też wystawiam ocenę. A z nią nie może być dobrze, bo ja oczekiwałem kreatywności w scenariuszu, tym czasem otrzymałem zaledwie dobrze odgrzanego kotleta. Nie piszę, że był to bigos, bo ten po odgrzaniu, może smakować lepiej, niż wersja pierwotna. Niestety, lecz TFA nigdy nie będzie ANH, TESB, czy RotJ.

    Postacie 7/10.
    Han, Chewie, BB-8, Poe, Rey, Finn czy też Hux, to bardzo dobrze nakreślone i jeszcze lepiej zagrane postacie. One ciągną ten film, sprawiając że momentami TFA jest znakomitym hitem kinowym. O Hanie Solo (rewelacyjny Ford), mogę pisać tylko panegiryki. To jak strzela blasterem bez oglądania się na szturmowca budzi zachwyt, a moment gdy przechodzi na mostek Sokoła, wywołuje łzawe wzruszenie. Słabo Carrie zagrała nam Leię. To był cień tamtej, przebojowej księżniczki, którą pamiętam z OT. Obok niej zestawiam Snoke`a, który sprawiał wrażenie krzyżówki orka z Darth Sionem. Średnio wyszedł Kylo Ren aka Ben Solo. Pierwsze sceny z jego udziałem były na dobrym poziomie, lecz im głębiej w las, tym bardziej było przeciętnie. Ren, to taki Jacen dla ubogich, co to nigdy w życiu EU nie poznali.

    Pojedynki na miecze świetlne 3/10.
    Dla czego taka ocena? Nie idzie tu o ilość walk, bo nie w ilości siła, lecz w jakości się objawia. Tę prastarą prawdę potwierdza nam walka Vadera z Lukiem na Bespinie. Jak się człowiek dokładnie przypatrzy, to zauważy w tym starciu grację i maestrię w ruchach głównych oponentów. Nawet gdy pojedynek przechodzi na wyższy poziom agresji i przejęcia inicjatywy przez Vadera, to jest w tym coś z jakiegoś ładu i składu. Co mamy w finałowym pojedynku zawartym w TFA? Rąbaninę drwali. Nie wspomnę już o takim kuriozum jak totalne rozwalenie doświadczonego Rena przez utalentowanych amatorów. Słabe to i już.

    Muzyka 4/10.
    Do tej pory, nie ważne jakiej klasy epizod był wyświetlany, to jednego można było być pewnym. Ścieszka dźwiękowa, będzie czynić cuda. Tutaj cudów nie było. Co gorsza, wychodząc z kina, nie byłem w stanie zanucić choćby kawałka z fragmentu filmu. Jest to jedyny tego typu epizod.

    Frakcje i polityka 1/10.
    Najsłabszy motyw Przebudzenia Mocy. Gdyby nie przemowa Huxa, to o relacjach politycznych i układzie panującym w Galaktyce, widz musiałby szukać informacji jedynie na Wookiepedii. Zamiana Hosnian Prime na atomy, przechodzi bez echa. Dramat i tragedia, a tu reakcja taka, jakby Starkiller strzelał do muszki owocówki. I ten cały First Order, tak jakby Resztek Imperium nie mogło być.

    Efekty specjalne 8/10.
    NT, odznaczała się przerostem formy nad treścią. Był to jej główny mankament. Tutaj tego nie popełniono. Efekty są zrobione na bardzo dobrym poziomie. Gdy film widziałem w 3D, to dało się bardziej docenić wszystkie walki myśliwców, aczkolwiek nie było tak wielkiej różnicy, która nakazałaby doradzać innym, aby z tego powodu rezygnowali z seansów w wersji 2D. Cenię także zwiększenie roli makiet i robotę jaką wykonali kostiumolodzy, gdyż jest to aspekt, który podnosi jakość widowiska.

    Finalnie, Przebudzenie Mocy, to film średni. Jest to dobrze zmajstrowane kino przygodowe, które mile się ogląda. Jednakże patrząc z pozycji fana, nie sposób nie odnieść się do odczuć jakie zrodziło się po finale. A odczucia są mieszane. Jestem pełen niedosytu podstawowych informacji, sprzedano mi stary film w nowym opakowaniu, i nieudolnie ukazano czołowego antagonistę głównych bohaterów. Z drugiej strony dużo tu humoru w wydaniu BB-8, Finna, czy Hana, a ucieczka myśliwcem TIE z hangarów nowego SD jest odjazdowa. Tylko to za mało, aby przykryć wyłuskane powyżej wady. Film zobaczę jeszcze z raz lub dwa, ale to już nie zmieni całokształtu, bo i mankamenty nie znikną nagle.

    Ocena: 5/10.

    ***

    Cały ten rok poświęciłem na przeczytanie książkowego LotF, aby znaleźć odpowiedź, czy disneyowska trylogia jest lepsza, od tego, co zaserwowano nam we wspomnianym cyklu rodem ze skasowanego EU? Na dzień dzisiejszy nie podejmę się odpowiedzieć na to pytanie jednoznacznie. Zobaczymy co przyniosą epizody VIII i XI, i wtedy określę swoją opinię na ten temat.

    LINK
  • Lekki off top..

    ExarKun.pl 2015-12-24 06:35:28

    ExarKun.pl

    avek

    Rejestracja: 2015-12-01

    Ostatnia wizyta: 2019-04-17

    Skąd:

    Moze i off top ale tu pasuje idealnie...
    Dzieje sie tu to samo co w polskiej polityce i zyciu...
    " Ty nie jestes prawdziwym Polakiem bo...."
    " Ty nie jestes prawdziwym fanem SW bo...."
    Wyluzujcie troche...to jest tylko wyimaginowany swiat....raczej swiaty....bajka, ktora zamiast laczyc, dzieli.
    Kazdy ma prawo do swojej opinii. Do poki nikt nikogo nie obraza, wszystko jest ok.
    Wesolych i Fantastycznych, pelnych Mocy Swiat wszytkim.

    LINK
    • Re: Lekki off top..

      Darth Leonard 2015-12-24 15:50:23

      Darth Leonard

      avek

      Rejestracja: 2012-02-11

      Ostatnia wizyta: 2020-10-09

      Skąd: Łódź

      Piękne słowa, polać mu <3

      Nikt nie będzie mi mówił czy ma mi się podobać film czy nie z nastawieniem, że szukajy jak najwięcej błędów i minusów, bo interent sprawił, że wszyscy jesteśmy krytykami filmowymi!

      Wszystkiego Najlepszego z okazji Dnia Życia!

      LINK
    • Re: Lekki off top..

      Keran 2015-12-24 21:26:08

      Keran

      avek

      Rejestracja: 2011-10-31

      Ostatnia wizyta: 2025-01-17

      Skąd: Lublin

      Ja właśnie uważam, że to piękne, że choć to fikcyjny świat składnia ludzi do dyskusji i rozmów. Mimo, że to czasami kłótnie to i tak dzięki nas ten świat żyje !

      LINK
  • Dawno, dawno temu ....

    Joylinda_Hawks 2015-12-24 16:19:35

    Joylinda_Hawks

    avek

    Rejestracja: 2004-10-07

    Ostatnia wizyta: 2024-09-20

    Skąd: Mysłowice

    Z uwagi na natłok obowiązków dopiero wczoraj udało mi się pójść na seans nowych GW. Wybrałam się z mężem, który jest laikiem w tym wszechświecie, ale powoli się w niego wciąga. Zanim wystawiłabym opinię, postanowiłam poznać jego zdanie. Film mu się bardzo podobał i zrobił na nim duże wrażenie (to chyba przez ekran w IMAXie). Ale przechodząc do meritum. Film też na mnie zrobił wrażenie, może nie ogromne, ale zrobił. Znalazłam się w kinie nie z nastawieniem żeby wyłuskać najdrobniejszy błąd czy potknięcie, nie żeby zżymać się na scenariusz który był podstawą tego filmu, nie narzekać na nienajlepszą czy też złą grę niektórych aktorów, ale wybrałam się po to by po raz kolejny zanurzyć się w tym wszechświecie który od wielu lat mnie fascynował i pociągał. Na seansie poczułam się naprawdę jak dziecko które po tylu latach czekania dostało prawie to o czym marzyło. Nieistotne było w tym momencie wady scenariusz, mało logiczna w niektórym miejscach akcja, ale to że mogłam stać za bohaterami filmu i patrzeć w ich świat. Nie chcę oceniać filmu pod kątem scenariusza, a co za tym idzie grę poszczególnych aktorów, gdyż do tego warto by było przeczytać książkową adaptację scenariusza – tam możemy znaleźć odpowiedzi na nasze niektóre wątpliwości co do gry niektórych aktorów ( a przynajmniej tak sądzę). Nie rozumiem też narzekania, że film jest „kalką” Nowej Nadziei – mnie to nie przeszkadzało, przynajmniej za pierwszym razem, nie wiem czy nie zmienię zdania po drugim, trzecim czy kolejnym seansie. (wiele razy tak mi się zdarzało, że po drugim seansie nabierałam dystansu do obejrzanego filmu). Może wtedy będę zwracać uwagę na błędy i nieścisłości na które niektórzy zwracają uwagę. Ale na chwilę obecną, gdy przymknę oczy widzę niektóre sceny i lokacje i naprawdę cieszę się jak dziecko….

    LINK
  • Pan Plinkett

    Mister S. 2015-12-24 21:52:26

    Mister S.

    avek

    Rejestracja: 2014-11-28

    Ostatnia wizyta: 2025-01-17

    Skąd: Kraków

    Pan Plinkett - genialny recenzent prequeli, mistrz ciętej riposty etc. etc. mówi, iż Przebudzenie Mocy bije na głowę pierwsze trzy epizody i poleca wspomniany film każdemu. Wraz z pizza rollsami.

    Jemu to ja ufam najbardziej .

    LINK
    • Re: Pan Plinkett

      darth_numbers 2015-12-25 13:30:26

      darth_numbers

      avek

      Rejestracja: 2004-08-03

      Ostatnia wizyta: 2025-01-17

      Skąd:

      SirStaniak napisał:
      Jemu to ja ufam najbardziej .
      -----------------------

      Najlepiej to nie ufać nikomu
      Ale faktem jest, że Mike Stoklasa (Mr Plinkett to jego recenzenckie alter ego) jest ekspertem w kwestiach technicznych i reżyserskich. Ocena "klimatu" czy opowiedzianej historii to kwestia tylko i wyłącznie gustu, ale w kwestiach technicznych Prequele nie mają szans. Reżyseria, montaż, efekty... pod tym względami Prequele wypadają bardzo słabo.

      LINK
  • Byłem 3x

    Boris tBD 2015-12-27 02:31:56

    Boris tBD

    avek

    Rejestracja: 2001-09-17

    Ostatnia wizyta: 2020-04-14

    Skąd: Piaseczno

    i nie będzie to ostatni. Film jest niesamowity.

    I aż dziwi że hejterzy nic nie piszą o tym jak to Finn zmienił buty na pustyni Jakku

    TFA jest dla mnie jak TPM, po prostu chcę sie ogladać wiecej i wiecej!

    LINK
  • hejter?

    Darth Gigantus 2015-12-27 11:36:19

    Darth Gigantus

    avek

    Rejestracja: 2015-04-18

    Ostatnia wizyta: 2025-01-18

    Skąd: włocławek

    Nie lubię określeń hejter? SW znam od 1979 roku,przeczytałem ponad 150 książek etc.. to że nie do końca mi się podoba TFA nie znaczy że wcale. Można było przedstawić to lepiej,niszczyć EU tylko po to by uśmiercić Hana? Głupota,w EU są ciekawsze historie i można było przedstawić. I tak główna historia opiera się na Darthu Caedusie, tylko w spłycony sposób. W finałowej walce na miecze, gdy miecz był w śniegu fajnie gdyby Luke się tam pojawił(wejście miałby super) zresztą atak na planetę bazę był nijaki w porównaniu z innymi(TPM,ANH) nie powiem by był tu ``ogień`` jak finał ROTJ. Niepotrzebny murzyn w całym filmie...jak na SW można było scenariusz zrobić świetny,wielu fanów by zrobiło sto razy lepszy. A że jednemu się podoba, drugiemu mniej, ma każdy prawo, ale od razu nazywać kogoś hejterem? Teraz mam rozumieć że każdy z nas kto w każdej dziedzinie życia się nie zgadza z czymś to hejter? Nie zgadzam się na pensję za pracę 1000 zł-hejter ze mnie !!! Seria Indiana Jones nie skopała dalszej części, tak samo Park Jurajski(następne były lepsze nawet) , ale tu... szkoda. Kupię 3D Bluray do kompletu(normalne) ale na Ep VIII już pójdę bez entuzjazmu.

    LINK
    • Re: hejter?

      Mister S. 2015-12-27 14:49:15

      Mister S.

      avek

      Rejestracja: 2014-11-28

      Ostatnia wizyta: 2025-01-17

      Skąd: Kraków

      Określenie hejter niestety jest przez wielu stosowane nieprawidłowo. Wystarczy, że ktoś powie coś złego i już nim si ę staje. Ja osobiście stosuję taki podział:

      hejter - od początku skreśla film, daje bezsensowne, usilnie wciskane argumenty, sprowadza się do wycieczek personalnych.

      fan - lubi uniwersum, jeśli coś mu się nie podoba, to przedstawia to logicznie.

      prawdziwy fan (tak, toleruję coś takiego) - sztuką bycia czymś takim polega na dostrzeganiu błędów filmu (nawet katastroficznych), ale i tak polubieniu go, i nie zwracaniu na nie uwagi.

      Niestety, ty według mnie (wnioskuję po twoim pierwszym poście w tym temacie) wahasz się między tymi pierwszymi a drugimi.

      LINK
  • jeszcze jedno

    Darth Gigantus 2015-12-27 12:28:44

    Darth Gigantus

    avek

    Rejestracja: 2015-04-18

    Ostatnia wizyta: 2025-01-18

    Skąd: włocławek

    Może nie jestem fanem(wielu tu uważa się za expertów), to że lubuję się w SW od 36 lat, nieważne, może za dużo SW książek przeczytałem? Może za stary już jestem? Ale po seansie, rozmawiałem z wieloma ludźmi co nie spuszczają sie na SW, ot tylko lubią, dlatego poszli do kina by obejrzeć najlepszy film SF a raczej jego kontynuację( 90% ludzi nie są fanami,nie zbierają nic, a kochają SW) i opinie w 100% były te same-rozczarowanie... ludzie spoza bastionów, przynależności, ci co nawet 1 książki nie przeczytali. Coś w tym jest?

    LINK
    • Re: jeszcze jedno

      SroQ 2015-12-27 12:58:19

      SroQ

      avek

      Rejestracja: 2008-09-16

      Ostatnia wizyta: 2019-12-01

      Skąd: Sopot

      Nie, ale dla równowagi u mnie wśród osób nie siedzących maniakalnie w uniwersum są w zasadzie same zachwyty nad filmem - dziewczyna mojego lokatora stwierdzila wręcz, że to pierwsze SW na ktorych nie chciało jej sie spać

      LINK
    • Re: jeszcze jedno

      bartoszcze 2015-12-27 13:15:18

      bartoszcze

      avek

      Rejestracja: 2015-12-19

      Ostatnia wizyta: 2025-01-18

      Skąd: Jeden z Wszechświatów

      A wśród moich znajomych i znajomych ich znajomych, którzy obejrzeli, nie odnotowałem innych reakcji niż zachwyt. Czyli kwestia próby statystycznej..

      LINK
  • Ach te kobiety...

    Bendu 2015-12-27 16:11:58

    Bendu

    avek

    Rejestracja: 2003-09-21

    Ostatnia wizyta: 2020-03-20

    Skąd: POZNAŃ

    Krótka recenzja Przebudzenia Mocy. Pierwsze wrażenie – bardzo pozytywne! Zostałem wciągnięty przez ten film, urzekł mnie niesamowicie.

    Plusy:
    + Klimat Gwiezdnych Wojen
    + Ciekawa fabuła
    + Strona wizualna – arcydzieło! Scena startu Sokoła to mistrzostwo.
    + Krótkie, spokojne sceny „kontemplacyjne” (które uwielbiam) jak np. posiłek Rey przy wraku AT-AT.
    + Motyw odkrywania w sobie mocy przez Rey – poezja.. mogli to bardziej rozwinąć!
    + Dużo zaskoczeń
    + Scena torturowania Rey przez Kylo i ich konfrontacja na moc i siłę woli – mega ciekawy wątek
    + Gra aktorska Ridley, Boyegi , Forda, Isaaca
    Ogólnie pierwsza polowa filmu jest w moim odczuciu znacznie lepsza.

    Minusy:
    - Postacie kobiece - to niestety jest przegięcie! Co Abrams chciał udowodnić w ten sposób? Chodzi mi o to, że chłopak, młody facet, czy dorosły mężczyzna nie ma w tym filmie z kim się utożsamić. Ze staruszkiem Hanem? Z nieudolnym Finnem? Nie zrozumcie mnie źle, ale SW zawsze były filmami bardziej dla facetów - motyw wypełnienia swojej misji, ratowania świata i kobiety, konfrontacja z wrogami i z samym sobą, itd. - to nasze podświadome pragnienia. A najciekawsze postacie w TFA są kobietami.. Jakoś zaakceptowałem to, że moc obudziła się w Rey. Ok. Ale Maz Kanata – doświadczony życiem archetyp mędrca i proroka – i znowu kobieta..? Kapitan Phasma – kolejna baba?! Ta próba fuzji Boby Fetta ze szturmowcem może by się udała, ale jakoś tego nie kupiłem, bo poza świecącą blachą nie prezentuje nic, tym bardziej po bałamutnych i pompatycznych zapowiedziach w trailerze.
    - Muzyka: to taki minus dodatni. Bo muzyka piękna, ale to nic nowego. Powtórka starych motywów, wchodzące w ucho jedynie „Jedi Steps”. A ten kawałek u Kanaty to jakieś niemelodyjne walenie w garnek. Nie dziwię się, że nie można tego utworu znaleźć nigdzie w necie.
    - Jak to już wszyscy napisali – Starkiller to kolejna Gwiazda Śmierci
    - Łzawy paździerz z tego Kylo
    - Mała spójność wydarzeń
    - Wysadzenie Starkillera: to puszczenie kilku bomb przez Damerona, kompletnie bez żadnych zwrotów akcji, bez emocji i zaskoczenia, po prostu lecą, bombardują, wysadzają, no i co..?

    Mimo wszystko film mnie ujął i pierwsze wrażenie było niesamowite.
    Ogólna ocena: 8,5/10

    LINK
    • Re: Ach te kobiety...

      Boris tBD 2015-12-27 18:00:00

      Boris tBD

      avek

      Rejestracja: 2001-09-17

      Ostatnia wizyta: 2020-04-14

      Skąd: Piaseczno

      Bendu napisał:
      Krótka recenzja Przebudzenia Mocy. Pierwsze wrażenie – bardzo pozytywne! Zostałem wciągnięty przez ten film, urzekł mnie niesamowicie.

      Plusy:
      + Klimat Gwiezdnych Wojen
      + Ciekawa fabuła
      + Strona wizualna – arcydzieło! Scena startu Sokoła to mistrzostwo.
      + Krótkie, spokojne sceny „kontemplacyjne” (które uwielbiam) jak np. posiłek Rey przy wraku AT-AT.
      + Motyw odkrywania w sobie mocy przez Rey – poezja.. mogli to bardziej rozwinąć!
      + Dużo zaskoczeń
      + Scena torturowania Rey przez Kylo i ich konfrontacja na moc i siłę woli – mega ciekawy wątek
      + Gra aktorska Ridley, Boyegi , Forda, Isaaca
      Ogólnie pierwsza polowa filmu jest w moim odczuciu znacznie lepsza.

      Minusy:
      - Postacie kobiece - to niestety jest przegięcie! Co Abrams chciał udowodnić w ten sposób? Chodzi mi o to, że chłopak, młody facet, czy dorosły mężczyzna nie ma w tym filmie z kim się utożsamić. Ze staruszkiem Hanem? Z nieudolnym Finnem? Nie zrozumcie mnie źle, ale SW zawsze były filmami bardziej dla facetów - motyw wypełnienia swojej misji, ratowania świata i kobiety, konfrontacja z wrogami i z samym sobą, itd. - to nasze podświadome pragnienia. A najciekawsze postacie w TFA są kobietami.. Jakoś zaakceptowałem to, że moc obudziła się w Rey. Ok. Ale Maz Kanata – doświadczony życiem archetyp mędrca i proroka – i znowu kobieta..? Kapitan Phasma – kolejna baba?! Ta próba fuzji Boby Fetta ze szturmowcem może by się udała, ale jakoś tego nie kupiłem, bo poza świecącą blachą nie prezentuje nic, tym bardziej po bałamutnych i pompatycznych zapowiedziach w trailerze.
      - Muzyka: to taki minus dodatni. Bo muzyka piękna, ale to nic nowego. Powtórka starych motywów, wchodzące w ucho jedynie „Jedi Steps”. A ten kawałek u Kanaty to jakieś niemelodyjne walenie w garnek. Nie dziwię się, że nie można tego utworu znaleźć nigdzie w necie.
      - Jak to już wszyscy napisali – Starkiller to kolejna Gwiazda Śmierci
      - Łzawy paździerz z tego Kylo
      - Mała spójność wydarzeń
      - Wysadzenie Starkillera: to puszczenie kilku bomb przez Damerona, kompletnie bez żadnych zwrotów akcji, bez emocji i zaskoczenia, po prostu lecą, bombardują, wysadzają, no i co..?

      Mimo wszystko film mnie ujął i pierwsze wrażenie było niesamowite.
      Ogólna ocena: 8,5/10

      -----------------------

      Postacie kobiece to tak w jednym worze trochę. Fakt Leia wygląda zdziebko jak by nie chlała od 23 h. Ale Rey to dla mnie najlepsza postać kobieca w SW <3 (tym filmowym)

      LINK
  • Przydługa recenzja - ostrzegam :)

    Onoma 2015-12-27 22:50:39

    Onoma

    avek

    Rejestracja: 2007-12-06

    Ostatnia wizyta: 2024-01-06

    Skąd: Dołuje

    Kiedy Shedao napisał swojego posta, zacząłem się zastanawiać czy jest jeszcze sens pisać swoją recenzję, bo jego przemyślenia są zupełnie zbieżne z moimi! Punkt w punkt, mógłbym się podpisać. No ale skoro już zacząłem, to wypadałoby jednak skończyć... no i jest.

    Ktoś wyżej napisał, że każdy dostał taki film, jakiego się spodziewał. Faktycznie. Ci którzy byli najbardziej zachwyceni TFA przed premierą TFA, wyszli z pierwszych 10 seansów z nieskończonym bananem na twarzy. Ci, którzy na TFA najbardziej psioczyli, dostali dno kompletne. Ja zaś... podszedłem do tego w zasadzie bez żadnych oczekiwań. Odbierałem przekazy o rekreowaniu magii EIV i tak dalej, a właściwie żadnego "tak dalej". Ja już jedną wersję wydarzeń po zniszczeniu drugiej Gwiazdy Śmierci znam, także jaki by ten film nie był, to nie przywiązywałem do niego tak wielkiej wagi. Fakt, że to moje pierwsze SW w kinie, a nie na ekranie LCD, przez co jest to dla mnie jakieś wydarzenie (ani na wersje starych filmów wymagające drugiej pary okularów, ani na, swoją drogą denne, TCW mnie nijak nie ciągnęło). Ogólnie jednak moje podejście to było coś pomiędzy: "no, będzie nowy fanfilm Star Trek" a "i tak nie będzie lepsze niż Trylogia Thrawna".

    No i te dwa słowa - EIV i fanfilm to zdecydowanie słowa klucze. Jest to pierwszy film SW bez udziału Lucasa - reżyserowany przez fana, który chciał oddać hołd wiekopomnemu dziełu George`a, i faktycznie trochę oglądało się jak nieoficjalny film. No dobra, tylko czy ma to być wyłącznie pochwała świetności ANH, czy także oficjalny, regularny Epizod? Jako to drugie nie wypada jakoś bardzo korzystnie.

    "Nowej Nadziei" w tym filmie jest po prostu za dużo. O ile pewnych nawiązań, smaczków można było się spodziewać, no i wiadomo, że wszystko opiera o schemat campbelliański, to ilość motywów, rozwiązań fabularnych, miejsc, scen przeniesionych tu prosto z "Nowej Nadziei" jest tu tyle, że niewiele brakuje, aby naprawdę był to remake tego filmu. Dziwią mnie ludzie kontrargumentujący że "TPM przecież też było remakiem ANH", bo poza głównym schematem (który musi być), większość motywów tam była inna, inne lokacje, inne rozwiązania fabularne itd.

    Często przy starej trylogii wspomina się o tym, jak Rebelia i Imperium są jakby metaforą czasów Zimnej Wojny, gdzie Imperium to ZSRR. A skoro mamy powrót do klimatu starej trylogii i czasy się zmieniły, to i frakcje się zmieniły. Ruch Oporu finansowany przez Nową Republikę, to najbardziej mi przypomina... ISIS finansowane przez Arabię Saudyjską? Ciekawe.... to już bardziej adekwatnie wypada tu Legendarna już NEJ o migrantach ze zniszczonej wojną galaktyki, pomimo iż są to książki pisane 15 lat temu. No dobra, zostawmy to. Fajnie by było, gdyby w następnym epizodzie zostało jasno wytłumaczone, dlaczego Rezystory działają oddzielnie od Nowej Republiki i to pod dowództwem Leii Organy - która możnaby się spodziewać że raczej wejdzie w struktury Nowej Republiki. Swoją drogą strasznie słabe mają wsparcie ze strony Nowej Republiki, skoro pod GŚ3 mają mniej więcej tyle jednostek co pod Yavinem.

    Jeśli chodzi o postaci:

    Tu faktycznie jest na plus, przynajmniej częściowo. Finn, Poe, Rey to fajne postacie. Nie są co prawda aż tak charakterystyczne, jak Han, Luke, Leia, ale relacje między nimi w końcu nie rażą taką sztucznością i grafomanią jak w prequelach. Po prostu dobrze się ich ogląda.Dużo osób narzeka na Hana i Leię w tym filmie, co w sumie nie do końca rozumiem. Według mnie Harrison i Carrie wypadli dobrze. Jakby nie patrzeć to Han faktycznie w tym filmie ma ponad 60 lat, więc i się odrobinę stępił - ale jako strzelec wciąz wymiata. W ogóle najbardziej mi się podoba scena, w której Han próbuje ratować się wymówkami od band zbirów. Raz, że jest bardzo zabawna (za 2. razem jak byłem w kinie, to cała sala wybuchła śmiechem), dwa po prostu lubię groźne zbiry najróżniejszych ras w świecie SW, trzy jeden z nich posługuje się jakimś obcym językiem który możnaby na siłę uznać że jest huttyjskim - ale pewnie nie jest, ale to byłby jeden z elementów naprawdę łączących stare z nowym. Nie mogę sobie przypomnieć żadnego pojedyńczego fragmentu prequeli który byłby lepszy niż ten. Maz Kanata mnie kupiła. Ten fragment filmu to był jeden z tych, w których naprawdę czułem MOC. Drugi to scena końcowa, kiedy Rey spotyka Luke`a.

    Gorzej niestety wypadają "źli". Kylo Ren choć na początku robi wrażenie, to potem jest jak wyciągnięty z jakiejś szajsowej kreskówki. Przy niepomyślnych wieściach wpada w furię i niszczy komputery pokładowe, bredzi coś o mroku i jasności i modli się do Vadera. Nie pasuje mi on do SW, może ew. do jakichś zapomnianych historyjek z "Talesów" typu "Nowe Imperia Upadają". Zresztą tak samo, jak Snoke który jest przecież kubek w kubek orkiem z "Hobbita". Phasma... to miała być jakaś ważna postać? Dopóki nie zobaczyłem opinii innych osób wspominających o przeciekach, to nawet przez myśl mi to nie preszło. A, chwilkę... w tą postać wcieliła się Brienne?! No to teraz już jestem rozczarowany. Hux wali jedną nazistowską przemowę i tyle, poza tym 0 charakteru - do Tarkina mu brakuje.

    Film miejscami błądzi po oparach absurdu. Baza Starkiller, która jest praktycznie parodią obu Gwiazd Śmierci (ktoś krytykował EU za superbronie?). Rey która żyjąc całe życie na górze piasku, zna język Wookieech, jest doskonałym pilotem i mechanikiem lepszym od Hana Solo, i po braku jakiegokolwiek treningu jest lepszym szermierzem niż wyszkolony Sith. Tłumaczenie "bo tak chciała Moc" jest dla mnie śmieszne. Trzymało się to kupy tak samo jak przejście Anakina na CSM w EIII.

    Pompatyczna przemowa Huxa i następujące zniszczenie Coruscant wypada przekomicznie, a chyba nie miało, w dodatku widoczne jest na niebie planety znajdującej się w kompletnie innym miejscu galaktyki! A jeszcze lepiej, że w bazie Rebeliantów potrzeba dokładnie R2D2 należącego do Luke`a Skywalkera, żeby w ogóle uzyskać mapę Galaktyki... naprawdę??

    Efekty specjalne. Każdy film w SW miał być przełomowy w tym zakresie. "Nowa Nadzieja" i "Imperium Kontratakuje" porażały modelami, a prequele wprowadziły CGI na niespotykaną skalę - ale i przez to obecnie się dużo bardziej zestarzały. W TFA już nie można było wprowadzić żadnej innowacji, ale rozczarowany nie jestem. Film świetnie WYGLĄDA i... no nie mam na co narzekać. Jest super.

    Muzyka... to była jakaś muzyka? Nie zwróciłem uwagi. Kolejny minus. Przyznaję że soundtracka nie słuchałem oddzielnie od filmu, ale skoro w Kantynie z EIV można było usłyszeć jeden z najbardziej charakterystycznych motywów SW (nawet dwa motywy), to tu też można się wysilić. Naprawdę nie pamiętam już co tam leciało.

    Epizod strasznie wydaje mi się być oderwany od innych filmów i w ogóle od własnego uniwersum. Nie zostaje wspomniana ani jedna planeta z pozostałych filmów, oprócz Onomy i Niena Numba nie pojawiają się żadne obce rasy z pozostałych części, w ogóle jedynymi nazwanymi planetami z tego filmu jest Jakku i to gdzie jest baza Rebeliantów (wiem, że można sięgnąć po adaptację książkową, albo do Ossusa, ale czy przypadkiem nie mieliśmy uniknąć błędów z prequeli?). A jednocześnie wszystkie nowe miejsca wyglądają dokładnie jak te stare, aż się prosi żeby o planetach w filmie mówić: Tatooine,

    Yavin (wraz z Kantyną), Coruscant, Hoth, Naboo. Naprawdę trudno mi się powstrzymać aby o Kylo Renie nie mówić jako Sithu, o First Order jako Imperium, o Resistance jako Rebeliantach. Zupełnie jak te chińskie podróbki figurek Star Wars o nazwach typu Dark Serious czy Little Girl (chodzi o Anakina z EI). Wszystko to samo tylko na siłę pod innymi nazwami, bez żadnej logiki.

    Wyszedłem z seansu z mętlikiem w głowie. Nie byłem pewien, czy to naprawdę był ten magiczny, rewelacyjny Epizod 7 na który wszyscy czekali, czy jeszcze jeden przydługi trailer, a film zobaczę dopiero? Czy naprawdę warto było wywalać EU dla... tego? Nie wiem, no nie był to zły film, ale...

    no naprawdę ciężko mi się nim naprawdę zachwycić. Fajnie go zobaczyć w kinie raz, ale przy następnych seansach zbyt rzucają się w oczy wszystkie nierówności i bordowe łaty tego filmu. Jest na przemian genialny i żałosny, co męczy, bo potencjał na "drugi najlepszy epizod" był.

    Ocena końcowa filmu: naciągane 6/10
    Ludzie na nocnej premierze: 10/10

    LINK
    • Re: Przydługa recenzja - ostrzegam :)

      Shedao Shai 2015-12-29 09:18:26

      Shedao Shai

      avek

      Rejestracja: 2003-02-18

      Ostatnia wizyta: 2025-01-17

      Skąd: Wodzisław Śl. / Wrocław

      Sporą część tak długich recek zaledwie przeglądam, aczkolwiek pierwsze zdanie w twojej jest tak intrygujące, wiele obiecujące, inteligentne, porywające - jednym słowem, wybitne, że zachęciłeś mnie do dalszej lektury. Tak trzymać.

      LINK
    • Re: Przydługa recenzja - ostrzegam :)

      Gunfan 2015-12-29 10:33:02

      Gunfan

      avek

      Rejestracja: 2003-11-27

      Ostatnia wizyta: 2023-04-16

      Skąd: Bielsko-Biała

      Onoma napisał:
      Ktoś wyżej napisał, że każdy dostał taki film, jakiego się spodziewał. Faktycznie. Ci którzy byli najbardziej zachwyceni TFA przed premierą TFA, wyszli z pierwszych 10 seansów z nieskończonym bananem na twarzy. Ci, którzy na TFA najbardziej psioczyli, dostali dno kompletne.
      -----------------------

      Zacna recka, ale z powyższym fragmentem się nie zgodzę. Ja się jarałem TFA niemożebnie przed premierą, wierzyłem w Abramsa, wierzyłem w Disneya. Pogodziłem się prawie bez żalu ze skasowaniem EU tylko dlatego, że w zamian miałem dostać nowe (w domyśle: zajebiste) filmy SW. No i pierwszy z tych filmów mnie, delikatnie mówiąc, nie porwał. The joke`s on me.

      LINK
      • Re: Przydługa recenzja - ostrzegam :)

        Shedao Shai 2015-12-29 10:54:09

        Shedao Shai

        avek

        Rejestracja: 2003-02-18

        Ostatnia wizyta: 2025-01-17

        Skąd: Wodzisław Śl. / Wrocław

        To żeś jest pan jednym z naprawdę nielicznych wyjątków. Właściwie tak z głowy potrafiłbym wymienić Ciebie i Matka, co do którego było odwrotnie - myslałem że film spodoba mu się mniej, niż mu się spodobał.

        Bo ten cytat to 100% prawdy o tych całych naszych dyskusjach. Większość z nas oceniła ten film jeszcze przed jego zobaczeniem, potem tylko poszliśmy potwierdzić swoje oceny i wynaleźć jakieś argumenty dla swoich teorii.

        Dla jednych Kylo Ren jest fascynujący, dla innych żenujący; dla jednych fabuła to zżynka Nowej Nadziei - i to super, bo trzyma się mitu campbellańskiego... czy coś tam blebleble, dla niektórych fabuła to zżynka Nowej Nadziei i to źle bo nuda, a dla innych to oryginalna fabuła i co się w ogóle czepiacie hejterzy. Itd. Do wszystkiego można się doczepić, jeśli się chce, tak samo wszystko można wychwalić jeśli się chce.

        Padłbym chyba na zawał z szoku, gdyby taki Ricky napisał że TFA to spełnienie jego marzeń i ideał filmu SW albo LS powiedział że 3/10, żenada i porażka na całej linii. Jesteśmy przewidywalni

        LINK
      • Re: Przydługa recenzja - ostrzegam :)

        Boris tBD 2015-12-30 22:11:48

        Boris tBD

        avek

        Rejestracja: 2001-09-17

        Ostatnia wizyta: 2020-04-14

        Skąd: Piaseczno

        Wiesz jak mówią ludzie. Można zwalić konia i zobaczyć, można i najpierw zobaczyć i potem sobie zwalić. Zaleta tego 2 jest taka że jak ci po zobaczeniu nie stanie to nie zwalisz, a wada 1 ze zwalisz ale jak zobaczysz to ci będzie przypominało do czego do facto waliłeś.

        Co by jednak ludzie nie mówili zawsze jest to przyjemne.

        LINK
  • Muza

    Darth Gigantus 2015-12-28 16:21:19

    Darth Gigantus

    avek

    Rejestracja: 2015-04-18

    Ostatnia wizyta: 2025-01-18

    Skąd: włocławek

    A propo muzyki z SW, do dziś uważam że najlepsze soundtracki to TESB i ROTJ, najsłabszy TFA, pominąć The Imperial March? Postanowiłem zrobić zestawienie 10 najlepszych kawałków:

    1.The Imperial March(Darth Vader Theme)
    2.Star Wars main theme
    3.Throne roome and finale
    4.Victory Celebration end title
    5.Lapti Nek
    6.Ewok Celebration
    7.Augie`s great municipal band and end credits
    8.Across the stars
    9.Cantina Band
    10.Parade of the Ewoks

    LINK
  • moja myśl

    ImschThokk 2015-12-29 15:06:45

    ImschThokk

    avek

    Rejestracja: 2015-09-28

    Ostatnia wizyta: 2019-11-25

    Skąd: Katowice

    Mnie osobiście śmieszy zarzut że e7 jest kopią e4. Ostatnio nadrobiłem zaległości i zobaczyłem nowego Mad Maxa. Ludzie rozpływają się nad nim, krytycy wieszczą oscary a Ja się pytam WTF? Zgodzę się że film jest zrobiony genialnie, niesamowite efekty specjalne, akcja jest wręcz szalona (gitarzysta rozwala system). Tylko że pojawiają się rzeczy które rzuciły mi się w oko po pierwszych 60 minutach. To że jest to reboot już nie będę wspominał, to że fabuły czy dialogi praktycznie nie istnieją też można pominąć. Ale to co powinno wszystkich boleć to że jest to kopia całkowita filmu Wodny Świat z 1994 r z Kevinem Costnerem. Jest samotnik podróżujący przez tereny niegościnne? Jest. Czy jest on schwytany przez bandę a po uwolnieniu pomaga kobietą ? Jest. Czy są poszukiwani przez psychola który wpaja zbawienie tłumowi? Jest. Czy głównym celem jest znalezienie raju do dalszego życia? Jest. Czy bohater po całej akcji odchodzi zamiast zostać? Jest
    Kopiuj wklej. Mi to osobiście nie przeszkadza bawiłem się wyśmienicie z Mad Maxem, i przymykam oko na zapożyczenia. Uważam że e7 jest kapitalnym filmem. Byłem już 3 razy i nie żałuje kaski .To że są podobne motywy czy sceny bądź dialogi to jest rzecz której nie unikniemy. Boli tylko to że jest to wypominane E7 a przy takim Mad Maxie nikt o tym nie wspomina

    LINK
  • ikfjoqj

    Quarior 2015-12-29 15:29:28

    Quarior

    avek

    Rejestracja: 2008-02-16

    Ostatnia wizyta: 2017-02-22

    Skąd: Kielce

    Będzie bardzo chaotycznie, bo jeszcze emocje nie opadły Ogólnie film mi się bardzo podobał, zdecydowanie jedna z lepszych części SW. Wiadomo, nie jest idealny, ale jakby spojrzeć bez sentymentu na OT, to nawet Imperium Kontratakuje by miało kilka wad Ale wszystkie minusy jakie dostrzegłem w tym filmie, nie przeszkadzają mi nawet w najmniejszym stopniu w czerpaniu frajdy z seansu. Zresztą od TFA oczekiwałem głównie dobrej rozrywki, kina przygodowego. Żebym przez 2h się nie nudził, zżył się z postaciami, żebym nie musiał co 10min przymykać oko na drętwe teksty, dziwne wątki, czy irytujące postacie. Chyba największym zarzutem wobec TFA jest, do bólu powtarzane w recenzjach, słowo "bezpiecznie". Zatrudniono bezpiecznego reżysera, który robi solidne kino rozrywkowe. Pod względem świata, fabuły też jest bardzo bezpiecznie. Ale co się dziwić, po prequelach Disney nie chciał ryzykować. Zresztą osobiście wolę znowu zobaczyć X-Wingi, niż jakieś oderwane stylistycznie od OT machiny. Bo jednak Star Warsy to jest właśnie Sokół Milenium, Imperium, itd., resztę traktuję jako dodatek. Co mi się bardzo podoba w nowym filmie, to że widzimy, że to zaledwie wycinek całej historii, widziany z perspektywy naszych bohaterów. Coś tam słyszymy o Akademii Jedi, o polityce, ale to wszystko jest w tle. Sami się musimy domyślać, łączyć fakty, to też budzi ciekawość. Tak jak w OT słyszeliśmy o senacie, Wojnach Klonów, ale nikomu nie przyszło do głowy tłumaczyć jak dziecku, o co tam chodzi. Jeśli chodzi o nowe postacie to odetchnąłem z ulgą, w końcu mamy ciekawych bohaterów, dobrze odegranych! Widać, że Rey to zaradna "baba z jajami", a nie aktorka, która próbuje taką być. Finn jest może nieco przesadzony pod względem humorystycznym, ale dostarcza naprawdę sporo śmiechu, do tego naprawdę sympatyczny chłop. Zastanawia mnie tylko jaką rolę będzie miał w dalszych filmach, bo o ile teraz jego postać miała duży wpływ na fabułę, tak ciężko mi wymyślić dla niego jakieś sensowne zadanie w przyszłości. BB-8 skradł moje serce, brawo Abrams. W końcu urocza postać, którą każde dziecko będzie chciało mieć na zeszycie, a przy tym nie drażni starszej widowni, a wręcz przeciwnie. Poe nie było za dużo, ale już polubiłem gościa. Liczę tylko, że Disneyowi nie przyjdzie do głowy promowanie na siłę politycznej poprawności i ustawianie go z Finnem, bo takie można było odnieść wrażenie Ale tak to podobało mi się jak szybko nabrali dla siebie szacunku. Kylo Ren... Jedna z ciekawszych postaci w całej Sadze! Kiedy go poznajemy, myślimy sobie "ło, no faktycznie to nowy Vader". Potem wychodzi, że jest niesamowicie niepewny siebie, swojej siły. Kiedy coś mu nie wychodzi, wścieka się, chce być jak Vader, ale zawodzi. W momencie jak zdejmuje hełm, część widowni zaczęła się śmiać. I to mi się podoba. Pod maską nie ma przerażającego kosmity, pociętego bliznami psychola, a zwykły chłopaczyna, który stara się być groźny. Do tego jest ważną częścią historii. Odczuwamy jakieś emocje, względem jego postaci, nie pełni roli "wypełniacza-złoczyńcy" jak Grievous czy Dooku. Też przykład Kylo Rena pięknie pokazuje mentalność fanów. CHCEMY WIĘCEJ NOWEGO! Dostają świeżą, ciekawą postać. OMG CO ZA GÓWNO, TO MIAŁ BYĆ NOWY VADER, NIE JAKAŚ PICZKA. Co do wad. Solidnym minusem jest przesada pod względem wzbudzania sentymentu u widza. Raz czy dwa by przeszło, ale tutaj co chwilę mamy wzmiankę o 14 (12!) parsekach albo pojawiają się holoszachy, itd. Przez to TFA momentami przypomina bardziej hołd oddany OT, niż samodzielne dzieło, kontynuację Sagi. Chociaż tyle, że nie ma możliwości się nie śmiać kiedy Han pyta Finna czy mają zgniatarkę do śmieci Z drugiej strony, bardzo brakowało mi ras, planet, które znaliśmy wcześniej. Ciężko budować klimat SW bez Rodian czy Twi`leków. Muzyka jest pięknie skomponowana, ale ogólnie wypada blado, bez wyrazu. Brakuje nowych motywów, które by człowiekowi zostały w głowie po wyjściu z kina. Film momentami jest naciągany, Rey wszystko umie, wie jak się posługiwać Mocą, Finn będąc niewrażliwym na Moc walczy mieczem świetlnym, itd., itp. Ale szczerze, to mam to w dupie. Tego typu naciągnięcia, magiczne zbiegi okoliczności wpisuję po prostu w konwencję kina przygodowego, do tego wszystko można wytłumaczyć. Szturmowcy byli szkoleni też do walki bronią białą, co do postaci Rey to zobaczymy, obstawiam, że była wcześniej szkolona na Jedi, no i też ostro wywijała kijem. Fabuła. Boli trochę, że nad filmem pracowało grono kreatywnych ludzi, Disney mógł zatrudnić najlepszych, a otrzymaliśmy perfidną kalkę ANH. Całe szczęście, że fabuła ma jedynie napędzać akcję, to nie jest dramat, gdzie wszystko musi być realne, nieprzewidywalne. Jednak mam dwa zarzuty, które mnie już naprawdę rozczarowały. Pierwsza sprawa, Starkiller. Na miłość Boską, zrozumiałbym że to kolejna Gwiazda Śmierci, że trzeba ją zniszczyć, ale ten wątek jest tak bardzo ewidentnie wepchany do filmu na siłę. Najdurniejszą sceną filmu jest zniszczenie Republiki. To co zostało wywalczone w OT nagle poszło do kosza w ciągu minutowej sceny. Może by to miało sens gdyby wcześniej padły z 2 zdania o Republice, wystarczyło wepchnąć krótką scenkę, związaną z tą organizacją. A tak to dowiadujemy się, że coś takiego istnieje i że właśnie zostało zniszczone. Ok. Ale przynajmniej przemowa Huxa mi się spodobała i jego spojrzenie na lecące promienie, ten koleś to totalny psychol Tak nawiązując, to ciekawie wygląda First Order, niby klon Imperium, a jednak poszli o krok dalej, są bezlitośni, bezkompromisowi, rządzeni przez świrów. I przechodzimy do drugiej znaczącej wady, a mianowicie postaci Snoke`a. Wielki hologram akurat mi się podobał, Serkis robi dorbą robotę z głosem postaci. Ale Snoke jest zupełnie niepotrzebny. Ot, musi być ktoś nad Kylo Renem. Do tego design postaci jest tragiczny. Można to było zrobić praktycznymi efektami, wystarczyłaby prosta charakteryzacja. Ani nie postać straszna, ani nie ciekawa. Poczepiałem się pierdół, ale poza tym, w filmie się absolutnie zakochałem. Ciężko wymienić co mi się podobało, bo będzie to praktycznie wszystko poza wadami, które wymieniłem. Pierwsza scena gdzie pojawia się Sokół, ten moment stał się jednym z moich ulubionych w całym SW. Końcowy pojedynek, piękna sprawa. Postawiono na klimat, scenografię, emocje, nie na popisowe wymachiwanie świetlówkami. Bardzo podobał mi się też pomysł, że Han i Leia nie są już razem. Widać, że przejście Bena na Ciemną Stronę to był dla nich ogromny cios.
    Naprawdę się cieszę, że ten film powstał. Na początku byłem sceptyczny, ale to fantastyczne uczucie zobaczyć nowe Gwiezdne Wojny, a nie coś co próbuje nimi być. No i nie trzeba co chwilę przymykać oko na durne sceny, postacie czy dialogi. Po pierwszym seansie nie mogłem się doczekać drugiego, teraz wybieram się znowu, a i potem pewnie jeszcze raz, po prostu nie mogę się nacieszyć tym filmem

    LINK
    • Re: ikfjoqj

      Mister S. 2015-12-29 19:09:22

      Mister S.

      avek

      Rejestracja: 2014-11-28

      Ostatnia wizyta: 2025-01-17

      Skąd: Kraków

      Zgadzam się w całości oprócz Snoke`a. Snoke jest niczym Palpie w TESB, ma być na chwilę, mamy nic o nim nie wiedzieć, mamy go podziwiać w Ep. IX jak nie VIII. A co do praktycznych efektów - mówili, że próbowali, ale nie dało rady.

      I tak, też jaram się tym filmem i nie mogę się nim nacieszyć, jutro idę czwarty raz .

      LINK
  • drugi seans

    cwany-lis 2015-12-29 17:33:55

    cwany-lis

    avek

    Rejestracja: 2003-07-31

    Ostatnia wizyta: 2025-01-17

    Skąd: Sopot

    Na spokojnie, po drugim seansie moja ocena jest następująca - gdy Abrams w wywiadach deklarował, że nowy epizod będzie bliski starej trylogii to sądziłem, że chodzi o naturalne efekty, kostiumy i poziom humoru. Nie spodziewałem się, że zapożyczy również fabułę części czwartej i lekko komiczny styl przygodowy, gdzie szturmowcy znowu padają jak muchy, super broń niszczona jest w ostatnim momencie a scenariusz roi się od kretynizmów. To wcale nie było konieczne, dobre kino rozrywkowe nie musi obrażać inteligencji widza, tym bardziej, że scenariusz Przebudzenia Mocy powstawał tyle lat. Na szczęście jestem fanem przede wszystkim uniwersum a nie filmów - te są tylko wierzchołkiem góry lodowej jaką jest ta odległa galaktyka.

    LINK
  • Można by pisać i pisać

    Rewilla 2015-12-29 18:26:55

    Rewilla

    avek

    Rejestracja: 2011-06-24

    Ostatnia wizyta: 2025-01-17

    Skąd: Jawor

    Prosto po seansie miałam bardzo mieszane uczucia, a moje pierwsze słowa na temat TFA brzmiały "Nowa Nadzieja 2.0". Jednak im dłużej się zastanawiam, tym bardziej film mi się podoba. Aktorstwo świetne, bohaterowie udani, wizualnie/technicznie cudo, muzyka może niezbyt zapadająca w pamięć, ale mimo to, soundtracku słucham nawet teraz

    No i ta nieszczęsna fabuła. Tak bardzo podobna do Nowej Nadziei. Ale powiedzmy sobie szczerze: ten cudowny film z 77` wcale nie ma wymyślnej fabuły. Głęboko wierzę, że Przebudzenie Mocy wygląda tak tylko dlatego, by wprowadzić nas w nową historię i postacie, a właściwą akcję zobaczymy w VIII i IX części. Jest to pewien sposób, by przedstawić SW nowej publiczności. By film podobał się nie tylko wiernym fanom, ale i osobom nie mającym żadnego pojęcia o naszym wielkim uniwersum.

    Lucas powiedział, że Gwiezdne Wojny to poezja i się rymuje. I ma całkowitą rację. Motywy, wątki, sceny, dialogi w ten czy inny sposób ciągle się powtarzają (no wiem, że nie napisałam niczego odkrywczego) i tak jest tym razem. Można powiedzieć, że TFA trzyma się tradycji, a nie od razu, że plagiatuje

    Ehh.. nie będę wymieniać co mi się podoba, a co nie, bo te wyliczanki zrobiło już dużo osób. Powiedzmy, że podoba mi się 97% filmu, a wkurzają tylko te niedociągnięcia fabularne, np. z przebudzeniem R2. Ale nawet to staram się sobie logicznie wytłumaczyć. Mogłabym się dużo rozpisać na temat TFA, włacznie z hejtem za usunięcie całego EU, ale ostatecznie, według mnie, nie jest tak źle, a to dopiero początek trylogii.

    Podsumowując, film jest świetny, jestem po dwóch seansach i jest to dla mnie stanowczo za mało. Zwłaszcza, że nigdy nie byłam na nowych Gwiezdnych Wojnach w kinie. Pamiętam jak byłam mała i zawodziłam, że nie dane mi było zobaczyć tych filmów w kinie, czuć atmosfery wokół premiery i z niecierpliwością czekać na ciąg dalszy. Teraz to dostałam i nie zamierzam narzekać.

    OT > TFA > NT
    Oceniam 9,5/10

    LINK
  • W skrócie

    station55 2015-12-29 19:31:02

    station55

    avek

    Rejestracja: 2014-05-14

    Ostatnia wizyta: 2023-11-23

    Skąd: Poznan

    IMHO rzecz jasna także leci wymienianka:

    - film z pewnością lepszy od którejkolwiek z części I-III

    - fabuła niestety (albo jak kto woli stety) zwykła powtórka by nie powiedzieć ksero Epizodu IV, trochę szkoda, bo główny motyw wydarzeń nie powinien aż tak jechać na starym wzorcu

    - dobrze wyważone motywy komiczne z poważnymi, Abrams daje poszaleć swoim postaciom, ale temperuje w odpowiednim momencie rozwój wypadków i umiejętnie spowalnia b.szybkie momentami tempo akcji. Dzięki temu zabiegowi nie ma nudnych jak flaki z olejem i branych wiecznie na b.poważnie scen z trlogii Lucasa.

    - niebywałe efekty specjalne, zgrabnie połączenie CGI z klasycznymi efektami, wyglądają przez to o niebo realistyczniej od plastiku wylewającego się od Epizodu I do III

    - muzyka - no właśnie - niezauważalna - nie licząc oczywiście starych motywów, ale z nowych? Nic, musiałbym jednak wsłuchać się w OST, albo obejrzeć jeszcze raz Epizod VII...

    - świetny Finn, Rey, Solo

    - niezły Poe

    - Leia poprawna ale stanowczo jej za mało

    - zabawny Chewie,

    - świetny BB-8

    - Luke`a praktycznie (jeszcze) nie ma, więc nie można go oceniać

    - Kylo niestety może nie słąby ale z pewnością nieprzekonujący, może to zresztą celowy zabieg potrzebny do rozwoju późniejszych wydarzeń

    Reasumując - nowe postaci zdały egzamin i wypadły naprawdę świetnie, nie dziwi również duży udział w filmie Solo, skoro H.Ford chciał (najwyraźniej) uśmiercenia tej postaci. Odstawiony na bocznicę Luke przejmie zapewne na serio pałkę od Epizodu VIII, dlatego Abrams chciał pozostawić go na później, a zakończyć w takiej sytuacji przygodę Solo. Oczywiście postaci ogromnie szkoda, bo jest najbarwniejszą z sagi SW.
    Film Abramsa z pewnością dziełem wybitnym nie jest, ale na pewno trzyma klimat starej trylogii i jest dobrym ruchem naprzód - przynajmniej nie ruchem wstecz, który zaserwował nam swego czasu Lucas w swojej nowej trylogii.

    LINK
  • Recka na chlodno

    SroQ 2015-12-29 21:50:19

    SroQ

    avek

    Rejestracja: 2008-09-16

    Ostatnia wizyta: 2019-12-01

    Skąd: Sopot

    Okej, cztery seanse za mną i chociaż na pewno uderze na jeszcze jeden to mogę chyba powiedziec, że pierwsze emocje zwiazane z filmem powoli opadają. Jest to wiec idealny moment na naskrobanie swojej opinii

    Nie ukrywam, że jestem sporym fanem filmu, dlatego też zacznę od tego co dobre.

    Główną siłą Przebudzenia Mocy są niewątpliwie jego bohaterowie. I jasna aniela, jacy oni są dobrzy. Pewnie - malkontenci mogliby im zarzucić pewną schematyczność czy niedopowiedzenia odnośnie ich umiejętności, motywacji itd. Fakt jest jednak taki, że to wszystko staje się nieważne w momencie kiedy oglądamy ich na ekranie. To nie prequele gdzie postacie były albo drewniane albo żenujące (albo były jednym Palpatinem w ramach wyjątku) - tutaj niemal każdy (o tym za chwilę) jest zaprezentowany na tyle, na ile dalo sie to sensownie upchać do filmu. Rey jest urocza, ale jednocześnie z charakterem. Finn jest ciekawym przypadkiem (bo jednak szturmowiec-dezerter to coś nowego), który przy okazji jest całkiem udanym comic reliefem. Poe prawdopodobnie wyrośnie na nowego Hana Solo a BB-8 kradnie każdą scenę w której występuje. W przeciwieństwie do wielu fanów uwielbiam takze kreację Kylo Rena - być moze dlatego, że nareszcie nie musze oglądać kolejnego bezpłciowego złodupca pokroju Dooku czy Grievousa. Pomysł na zagubionego dzieciaka, który usilnie stara się zmierzyć z dziedzictwem swojego przodka i co rusz się potyka (a jednocześnie potrafi pokazać pazur) to jeden z ciekawszych chwytów Abramsa i kupuję go w ciemno. Zwłaszcza, że mimo moich obaw co do doboru aktora Driver okazał się strzałem w dziesiątkę. Nie sposób nie wspomnieć takze o duecie Solo i Chewbacca, którzy niejednokrotnie przebijają swoje kreacje z klasycznej trylogii. Moment, w którym Chewbacca opowiada pani medyk o swojej walce z Guavianami był po prostu rozbrajający, podobnie jak marzniecie na mrozie

    Drugą rzeczą są efekty specjalne. Które były dobre do tego stopnia, że jakiekolwiek postaci w CGI od razu odznaczały się od reszty. Widok zardzewiałych droidów i gumowych (ale świetnie ucharakteryzowanych!) kosmitów był niesamowity i sprawił, że nie zwróciłem nawet uwagi na fakt, że niemal żaden z nich nie jest rasą znaną wcześniej. Efekty CGI dały z kolei radę w przypadku starć w statkach kosmicznych. Pościg za Sokołem czy oglądanie w akcji X-Wingów to czysta poezja.

    Plusem jest też dla mnie podejście do dziedzictwa Gwiezdnych Wojen. Tona nawiązań (które są jednak na tyle subtelne, że nie uderzają widza po twarzy a najwyżej wzbudzają uśmiech u fana) doskonale łączy stare z nowym i zapewnia element spójności uniwersum. Dzięki czemu całość nabiera jednocześnie elementu dekonstrukcji dawnych SW - bo nagle okazuje się, że śmierć Imperatora wcale nie oznaczała kolorowych czasów pokoju w galaktyce. Wygrana Luke`a nie sprawiła, że nagle potrafił stać się dobrym mentorem i odbudować zakon. Han i Leia nie żyli długo i szczęśliwie. Zwycięskie wojska rebelianckie po wykonaniu swojej roboty znalazły sie na cenzurowanym jako zbędny relikt przeszłości. Główny zły nie jest potęznym Vaderem... i tak dalej. Nawet hejtowana baza Starkiller (o której zaraz) w pewnym sensie staje się szyderą ze starwarsowego schematu, bo nie bez powodu widz słyszy z ekranu ironiczne "Okej, jest większa. Jak to wysadzić?". Innymi słowy sprawdzają się słowa Hamilla - Nic się nie zmieniło, ale wszystko się zmieniło. Jest znajomo, ale jednocześnie jest inaczej, czujemy się nieco zdezorientowani mając w pamięci finał Powrotu Jedi. I to jest jedwabiste.

    Kilka rzeczy w filmie nie oceniam ani na plus ani na minus, bo są zwyczajnie neutralne. Tak jest na pewno w przypadku muzyki, która stała się dla mnie zauważalna dopiero przy drugim seansie, nie licząc świetnego March of the Resistance (które z miejsca wskoczyło do mojego top 10 kawałków z Sagi). Neutralna jest takze rola Carrie Fisher. Z jednej strony dobrze odtworzyła przetyraną przez życie bojowniczkę o wolność nasza i waszą, z drugiej w porównaniu do Forda była zdecydowanie mniej brawurowa. Nie potrafię też jednoznacznie ocenić postaci Huxa ponieważ była ona tak samo ciekawa (jego relacje z Renem jak i Snokiem) jak i przeszarżowana (przemowa wzorowana na wujku Adolfie).

    Ostatnim neutralnym elementem będzie dla mnie fabuła i ekspozycja świata ze względu na to, że nie każdy doceni odejście od przydługich rozmów wyjaśniających rodem z prequeli. Mi osobiście taki zabieg się podobał (bo jednak wolę gdy film z natury przygodowy mnie nie usypia) i odtwarzał dobrze narracje rodem z OT, ale jednocześnie rozumiem, że niektórym będzie tego brakowało. Nie do końca podobał mi się za to koncept bazy Starkiller - bo chociaż nie uważam jej za kompletną kopię Gwiazdy Śmierci (w końcu pomyśleli o zasłonięciu słabego punktu!) to jednak nawet zgrywanie się z jej wielkości nie przykrywa tego, że znacznie lepiej byłoby uczynić ją zwykłą planeta okupowaną przez armię Huxa.

    Czy film ma jakieś minusy? Oczywiście, że ma - chociaż na szczęście nie wpływają one istotnie na odbiór całości. Za cholerę nie podoba mi się CGI Snoke`a dla przykładu. Postać Phasmy została kompletnie spieprzona i nie uratowało jej nawet zabawne nawiązanie do zsypu z ANH. Może faktycznie zabrakło też trochę większej ekspozycji sytuacji w galaktyce (ale nie w nudnym stylu prequeli, bardziej w postaci wetknięcia tego jakoś w dialogi i istniejące już sytuacje). Ja i większość fanów dowie się o tym z EU, ale co ma powiedzieć reszta widzów? Chociaż może z drugiej strony tak naprawdę guzik ich to obchodzi - nie mam pojęcia.

    Reasumując, TFA do godny powrót do korzeni i równie udane przywrócenie blasku całemu uniwersum. Po moich obserwacjach stwierdzam, że osoby spoza fandomu są co do zasady co najmniej zadowolone z tego co widziały, duża część fanów także i to widać nawet na Bastionie. Jednak jest to jednocześnie film, który zdecydowanie zrazi do siebie pewną część fandomu - czy to z powodu braku szacunku do EU, czy z racji kompletnego faka pokazywanego prequelom - zarówno pod względem braku nawiązań, jak i wykorzystywania dorobku reżyserskiego. Niemniej to moja recenzja, więc wlepiam TFA solidne 8+ i umieszczam w top3 najlepszych filmów z całej Sagi, zaraz po TESB i RotJ.

    LINK
  • Słów kilka od fana wiernego powiedzieć trzeba

    determinat00r 2015-12-30 13:45:09

    determinat00r

    avek

    Rejestracja: 2015-12-30

    Ostatnia wizyta: 2016-07-16

    Skąd: Legnica

    Dziś po raz drugi obejrzałem Przebudzenie Mocy i wobec tego, jako wierny fan całego świata SW postanowiłem skrobnąć kilka przemyśleń. Nie wiem, czy będzie obiektywnie, ale postaram się być szczerym i nie "słodzić" filmowi J.J. Abramsa.

    Na początek więc zacznijmy od...końca. Tak! Coraz częściej rozmyślam nad cliffhangerem z Lukiem Skywalkerem i dochodzę do wniosku, że jest on genialny. Większość z nas pomyślała pewnie w kinie, że skoro tyle czekamy, by go zobaczyć, to scenarzyści zafundują nam jakieś dialogi czy nawet mały pokaz jego umiejętności. Na odległej wyspie dostajemy bezdomnego w kapturze, który ma minę, jakby spotkała go straszna choroba, a co gorsza jakieś zachwianie w jego mocy. I to jest dobre, na prawdę dobre. Ja rozumiem Wasze rozczarowanie, ale wyobrażacie sobie taki dialog na końcu filmu?


    - Czy Ty jesteś Lukiem Skywalkerem?
    - Tak.

    I wtedy jeszcze od razu napisy końcowe. Nie no, super zakończenie. A tak dalej mamy zagadkę i jesteśmy pewni, że Luke skradnie zapewne całe show w VIII epizodzie. Dodatkowo on naprawdę był zbędny w tej części. Zobaczyliśmy wprowadzenie nowych postaci, trochę grozy a potem śmiechu z Kylo Rena, ale Luke był pokazany jako ten przegrany. Nie wyszło mu i uciekł. To Han Solo pociągnął ten film i chwała mu za to. Można jedynie żałować, że Skywalker i Solo nie spotkali się raz jeszcze, ale trudno. Może w jakiś wizjach. Może teorie spiskowe, że Han cały czas prowadzony był przez moc okażą się trafne.

    Druga sprawa to Kylo Ren. Jak napisałem wcześniej, na początek trochę grozy i mroku, a po zdjęciu maski zwyczajna klapa. Wielu fanów krytykuje Bena za niedojrzałą grę, beznadziejną kreację postaci i niektórzy posuwają się do stwierdzenia, że to drewno aktorskie. Dla mnie ciosem prosto w serce było to, jak własny syn zabija ojca. I to jeszcze ojca, o jakim mogło pomarzyć każde dziecko w galaktyce. Stało się i nic się nie da z tym już zrobić. W mojej opinii ta postać ma potencjał. Wszystko zależy od samego Adama Drivera i oczywiście scenarzystów. Po cichu liczę, że kiedy jego szkolenie przez Snoke`a dobiegnie końca, to ujrzymy dojrzałego użytkownika Ciemnej Strony Mocy. Nie boję się stwierdzić, że Ben nas jeszcze zachwyci, bo zobaczycie, że tak właśnie będzie. Z pewnością ujrzymy sporo zwrotów akcji z tą postacią, ale może Luke i Rey postarają się wyciągnąć go z tego mroku. Może i nawet sama Leia wkroczy tu do akcji. No kurde, to wreszcie jego matka! Ben, opamiętaj się!

    Ścieżka dźwiękowa jest piękna. Nie rozumiem opinii, które mówią, że Williams nie zaserwował nam nic nowego. Szanuję Wasze zdanie, ale serio? Motyw Rey? Końcowa scena Luke`a? Dla każdego, kto ma jeszcze wątpliwości, to polecam odsłuchanie całego albumu na kanale DisneyVEVO na YouTube.

    Efekty dźwiękowe powalają i ponowne usłyszenie T-Fightera, wow i jeszcze to pokazanie go od środka. Rewelacja. Nie wiem, czy też to zauważyliście, ale miecz Kylo to wgl jakiś wypas. Klinga się nie włącza, ona płonie! I ten dźwięk, w którym można się zakochać. Miód dla uszu. Nie wiem, czy też to zauważyliście, ale kiedy były sceny z padającym śniegiem, to małe płatki wtapiały się w klingę i ociekały w dół w czerwonym kolorze. Osoby z dobrym słuchem pewnie usłyszały, jak te krople lecą na ziemię. Niech mi tylko jeszcze ktoś wytłumaczy, dlaczego Kylo uderza się w ranne miejsce przy walce z Rey???

    Maz Kanata mówi do Hana, że kiedyś mu opowie, skąd ma miecz Luke`a, a właściwie Anakina. No już wiemy, że nie opowie. Jak wiemy, syn Vadera stracił go na Bespinie. Jednak jakim cudem trafił w czyjeś ręce? Nie mam pojęcia. Może Wy coś więcej o tym wiecie.

    Interesuje mnie też, kim jest ten dziadek na początku, który przekazuje mapę z pobytem Luke`a w ręce Poe Damerona. No właśnie Poe! Jego relacja z Finnem jest przyjemna i miła dla oka. Widać, że chłopaki się lubią i będą ze sobą współpracować. Pokuszę się nawet o stwierdzenie, że to Poe zastąpi Hana Solo i razem z Chewiem obejmą stery Falcona Millienium. Ah, no właśnie. Chewie! Jego złosć po śmierci najlepszego przyjaciela była uzasadniona i świetnie pokazana. Kiedy stracił rodzinę, miał tylko Hana i ponownie musi komuś zaufać i zbudować podwaliny przyjaźni. Myślę, że najbliżej mu do Rey, choć kto wie. Na pewno nie z Maz Kanatą.

    Czego możemy się spodziewać w VIII części? Na pewno szkolenia Rey, pracy Finna dla Ruchu Oporu i pewnie lepszej gry Kylo Rena. Poznamy też zapewne Snoke`a, będzie więcej Lei i C3PO oraz R2D2. Z pewnością nie zabraknie nowych postaci i magii SW.

    Dziękuję wszystkim tym, którzy przeczytali ten chaotyczny post i wytrwali do samego końca.

    May the Force be with You


    Identyczny temat założyłem też tutaj: http://www.filmweb.pl/film/Gwiezdne+wojny%3A+Przebudzenie+Mocy-2015-671051/discussion/S%C5%82%C3%B3w+kilka+od+fana+wiernego+powiedzie%C4%87+trzeba,2724199

    LINK
  • Moje odczucia

    Bev 2015-12-30 18:07:40

    Bev

    avek

    Rejestracja: 2013-08-09

    Ostatnia wizyta: 2024-02-08

    Skąd: Lublin

    Ja mam bardzo pozytywne odczucia co do filmu, może to dlatego że nastawiałem się na to, że będzie to tragedia lub arcydzieło, po prostu poszedłem do kina na film osadzony w universum które lubię.
    Ja to widzę tak:
    Technicznie: Bardzo przyjemnie, nie zauważyłem jakichś chamskich efektów komputerowych (takich totalnie oczojebnych), poza efektem wybuchu ziemi ze szturmowcami podczas ataku x-wingów, wyglądało to jakoś słabo jakościowo. Kostiumy te były przyzwoite.
    Muzyka: J.W. wiadomo, nie zawiódł, nowa muzyka trzymała poziom, ale tu chcę się przyczepić jednej rzeczy: Twórcy wykorzystali też starą muzykę, co jest akurat całkiem spoko bo nadaje klimatu, ale puszczanie "melodii Lei" za każdym razem gdy się pojawia? (nie wiem ile razy dokładnie ale za trzecim razem mi się przejadło )
    Fabuła (i ogólnie): Jak na mój gust rozwijała się ciut za szybko, ale tak samo było w EIV, więc raczej nie do końca jest się do czego przyczepić. Jak już wiele razy było to zauważone, cała fabuła jest kalką z ANH, ale mi to bardzo nie przeszkadzało, niby szkielet ten sam, ale wszystko jest tak poprzebierane, że przeciętna Grażynka nie zwróci na to uwagi. "Podejrzane" są przypadki na początku fabuły Finn rozbija się koło Rey, która znalazła BB, potem uciekają statkiem, którym jest sokół, potem nie wiedzą co robić i znajduje ich Solo. W takich filmach to nic nadzwyczajnego, a w SW można to zwalić na Moc, no ale jakoś mnie to zabolało. Pojawiło się też sporo nowych ras (no chyba że ja ich po prostu nie znam ), a miło byłoby zobaczyć w kantynie więcej znanych gatunków. Walka na miecze: Mam wrażenie że został połączony styl NT i OT tzn. nie jest tak tanecznie i teatralnie jak w NT, ale też nie tak drewnianie jak w OT. Natomiast naciągane były same starcia Finn vs Inni szturmowcy? - w porządku. W końcu Finn musiał mieć jakieś przeszkolenie z walki bronią białą. Finn vs Kylo? - OK. Człowiek z przeszkoleniem wojskowym (mugol pdp. bez mocy) dostał wpierdziel od Rycerza Ren. Tak powinno być, ale Rey czyli złomiarka z pustynnej planety bez żadnego przeszkolenia niszczy Mistrza Zakonu Ren, człowiek pochodzącego z najpotężniejszego rodu w galaktyce? Serio? Można powiedzieć że Kylo był ranny, a Rey po prostu umiała walczyć (Co nam wcześniej zaprezentowała), ale to i tak wg nie powinno się stać, powinna co najwyżej uciec. Tu dochodzimy też do rzeczy która mnie najbardziej zabolała w filmie: (Powtarzając się lekko) Rey- laska zajmująca się zbieraniem złomu z pustynnej planety, nie wie nic na temat mocy (poza tym że ona istnieje), a potrafi profesjonalnie manipulować mocą czyimś umysłem, a co gorsza "przesiłowuje" ww. "Sitha" pochodzącego z najpotężniejszego rodu... Czegoś takiego jeszcze nie było i ciekawe czy będą to próbowali uzasadnić w następnych epizodach.
    Teraz jeśli chodzi o tę ich broń: Na pierwszy rzut oka, po prostu nowa Gwiazda Śmierci, poszli na łatwiznę, ale po chwili zastanowienia, to nawet nie jest tak źle, w końcu EV jest uważany za najlepszy epizod (przez większość), a w nim pojawia się druga Gwiazda Śmierci, dokładnie taka sama, nic nowego, w TFA mamy nie Stację-Planetę, ale Stację na planecie i nie działo nawalające laserem, ale coś co przekierowuje energię słońca czy tam jądra planety (przynajmniej ja tak to zrozumiałem), gdy tak na to patrzę, jest to o wiele łatwiejsze do zaakceptowania.
    Film jest przepełniony nawiązaniami do innych filmów (poza oczywistą ramką Nowej Nadziei), podczas oglądania filmu można ich wychwycić całkiem sporo, mi najbardziej spodobała się rozmowa dwóch szturmowców ("Widziałeś nowy D-17? Podobno świetny"), były jeszcze jakieś inne (mniejsze/większe jak scena w której Finn szukając czegoś znajduje kulę treningową) z których już większość zapomniałem, ale pewnie ktoś bardziej doświadczony ode mnie to kiedyś powynajduje
    Śmierć Hana Solo- coś co było dość oczywiste od bardzo dawna (przynajmniej dla mnie), a podczas filmu sam moment był przewidywalny, pomimo to była mocno odczuwalna emocjonalnie, ten wyraz twarzy Hana
    Pojawienie się Luke`a- Miałem nadzieję że nie nastąpi w tym filmie i ze cały film będzie bez niego, a że zdjęcia które wyciekły (w jego przebraniu) to żart twórców, no ale niestety nie, co nie znaczy że wyszło źle, jak na mój gust trochę je niepotrzebnie wydłużyli, ale wygląd Hamila i jego charakteryzacja był taki jaki powinien być.
    Dwie rzeczy które ludzie hejtowali w teaserze czyli okrągły droid i krzyżowy miecz- Podczas filmu doszedłem do wniosku że droid-piłka ma więcej sensu niż te na kółkach, w końcu łatwiej mu się poruszać na pustynnej planecie, a krzyżowy miecz się sprawdził, suma sumarum udziwnienia miecza są po to (jak nam mówi Trylogia Bane`a) aby zmylić przeciwnika, bo tylko ty znasz jego zachowanie i dzięki temu możesz zaskoczyć przeciwnika (Kylo, ranił Finna jelcem).
    Bohaterowie: Murzyn momentami dziwnie biegał. Ten pilot przypomina Hana (w negatywnym sensie), a Kylo jest innym czarnym charakterem niż do tej pory mieliśmy. W dużym uproszczeniu, na razie byli pseudo sithowie z NT (Grivous (?) i Dooku) i Vader + Palpi. Dwaj pierwsi to nic nieznaczące pionki, Palpi to genialny, jednoznacznie zły, a Vader to z początku jednoznacznie zły, dopiero z czasem uczłowieczany. Kylo jest "szary", nie jest jednoznacznie zły, ma wątpliwości, od początku jest tylko człowiekiem który kiedyś popełnił błąd i po prostu się boi (chociaż stara się tego nie okazywać), jedni powiedzą że to beznadziejne, a inni tacy jak ja będą woleli to niż krzyżówkę Vadera z Revanem (z początku takie miałem odczucia).
    Dałem się też nabrać Abramsowi na to ze murzyn będzie Jedi- to mu się udało
    Wyszło przydługo i chaotycznie, kończąc powiem tyle że film podobał mi się bardziej od większości NT, gdybym miał ponumerować ulubione epizody to umieściłbym go w środku po EVI,EV i EIII, (więc naturalnie) przed EIV (trochę ex aequo, w końcu bazują na tym samym), EI i EII.
    Nie zawiodłem się.

    LINK
  • Dubing

    Boris tBD 2015-12-30 19:43:16

    Boris tBD

    avek

    Rejestracja: 2001-09-17

    Ostatnia wizyta: 2020-04-14

    Skąd: Piaseczno

    Dubing daję radę. Jest naprawdę dobry, co prawda unikam dubingowanych filmów ale w TFA mi nie przeszkadzał.

    Najgorzej wypada Fin.
    Sokół jest nazwany trupem zamiast kupą złomu to błąd kardynalny !

    No i nie ma akcentu Rey co za tym idzie nie ma erekcji, ale na porannym seansie gdzie 90% to dzieci z rodzicami to może i dobrze. Zresztą i tak zawsze mam wrażenie że wszyscy się patrzą jak na pedofila. To że idziesz na 10 do kina na filmy dla dzieci nie znaczy że jesteś zboczulem!

    OK, wracając do dubingu jest OK. Chyba najlepszy z SWsowych.

    LINK
  • Piękna recka z LA Times....

    Ricky Skywalker 2015-12-31 09:33:00

    Ricky Skywalker

    avek

    Rejestracja: 2002-07-12

    Ostatnia wizyta: 2024-01-10

    Skąd: Bydgoszcz

    totalnie pozbawiona odniesień do EU, za to bezlitośnie punktująca rzadziej poruszane aspekty nowego filmu. Polecam...

    "not until now, in Disney`s hands, has the series become commerce and nothing but."

    "Watching "The Force Awakens," I felt as though I was being shown a trailer for the next four movies in the series. Except that trailers aren`t normally two hours long and you don`t have to pay $12.50 to see them."


    http://www.latimes.com/business/hiltzik/la-fi-mh-star-wars-the-force-awakens-stinks-20151226-column.html

    LINK
    • Re: Piękna recka z LA Times....

      Mister S. 2015-12-31 09:52:00

      Mister S.

      avek

      Rejestracja: 2014-11-28

      Ostatnia wizyta: 2025-01-17

      Skąd: Kraków

      No tak, bo nie skupia się na Eu tylko na Disneyu .

      LINK
    • TFA = pilot serialu TV

      Gunfan 2015-12-31 10:02:04

      Gunfan

      avek

      Rejestracja: 2003-11-27

      Ostatnia wizyta: 2023-04-16

      Skąd: Bielsko-Biała

      Ricky napisał:
      "Watching "The Force Awakens," I felt as though I was being shown a trailer for the next four movies in the series. Except that trailers aren`t normally two hours long and you don`t have to pay $12.50 to see them."
      -----------------------

      A propos tego fragmentu. Coś w tym jest, nawet Trem (nastawiony pozytywnie do filmu) powiedział na SŚFSW, że TFA przypomina mu... pilota serialu TV. Czyli tylko zaznacza powierzchownie pewne wątki, ale w nic się nie wgłębia, bo to pozostawia reszcie serii.

      LINK
    • Re: Piękna recka z LA Times....

      bartoszcze 2015-12-31 11:28:07

      bartoszcze

      avek

      Rejestracja: 2015-12-19

      Ostatnia wizyta: 2025-01-18

      Skąd: Jeden z Wszechświatów

      Ojej. Pan ma pretensje do SW że nie są Bergmanem czy chociaż Allenem

      LINK
    • Re: Piękna recka z LA Times....

      darth_numbers 2015-12-31 15:42:26

      darth_numbers

      avek

      Rejestracja: 2004-08-03

      Ostatnia wizyta: 2025-01-17

      Skąd:

      Kompletne BULLSHIT, ta recenzja. Jak 99.99% głosów krytycznych, wałkuje do znudzenia te same pseudo-zarzuty, nie poparte żadnymi argumentami, wykazujące totalny brak zrozumienia współczesnej kultury popularnej i miejsca TFA w ramach tej kultury.

      Jedyna poważna i celna krytyka filmu, jaką udało mi się znaleźć, to analiza Tony`ego Zhou, filmowca i recenzenta, link już podawałem.
      Ta "recenzja" z LA Times to typowe podejście typu "napiszmy coś w opozycji do zachwyconego mainstreamu, musimy jakoś zwiększyć liczbę odsłon, ludzie chcą usłyszeć głosy krytyczne!". Szlag mnie trafia, kiedy czytam takie wypociny.

      But it`s depressingly unimaginative and dull in long stretches,

      Litości! Jakiej KONKRETNIE oryginalności oczekujecie od serii mającej prawie 40 lat? Jaka myśl twórcza jest w nowych Bondach? A nowy MAD MAX, który obwołany jest jednym z najlepszych filmów 2015?
      Jeżeli dla kogoś TFA jest unimaginative and dull to naprawdę bardzo mi przykro, to się nazywa starcze zgorzknienie.

      and -- crucially -- reproduces George Lucas` original 1977 movie slavishly almost to the point of plagiarism

      Szkoda czasu na komentowanie bełkotu. Co to było? Acha, pustynia, złe zmilitaryzowane imperium, robot z tajną misją, superbroń na samym końcu. Można by było podyskutować na temat symbolicznego znaczenia znaczenia pustyni w kulturze Zachodu (de Saint-Exupery, Herbert, albo facet o imieniu Jezus), albo DLACZEGO wybrano taki a nie inny schemat fabularny. Ale po co jeżeli z góry wiadomo, że TFA to bezczelne ksero ANH.

      No i nie myślcie, że dla mnie TFA to jakiś przejaw ogromnego geniuszu. Zabawny wysokobudżetowy film klasy B. Śmiech mnie pusty ogarnia po prostu, gdy widzę taką "krytykę".

      LINK
  • Czy Lucas żałuję ?

    MMK 2015-12-31 12:29:54

    MMK

    avek

    Rejestracja: 2014-07-27

    Ostatnia wizyta: 2022-06-30

    Skąd:

    Lucas wydaję się że trochę zaczyna jakby żałować, tego co zrobił No w sumie to chciałbym zobaczyć jego wersję epizodu VII i może kanon nie byłby wtedy usunięty ?

    http://www.filmweb.pl/news/Za+co+krytykuje+nowe+%22Gwiezdne+wojny%22+George+Lucas-115090

    LINK
    • Re: Czy Lucas żałuję ?

      Boris tBD 2015-12-31 12:36:40

      Boris tBD

      avek

      Rejestracja: 2001-09-17

      Ostatnia wizyta: 2020-04-14

      Skąd: Piaseczno

      Ma tyle keszu że może w parzyste dni żałuje w nieparzyste nie żałuje a w niedziele i święta ma na to wywalone...

      Zresztą był konsultantem ...za pewnie zwinął kesz.

      LINK
    • Re: Czy Lucas żałuję ?

      Luke S 2015-12-31 12:40:16

      Luke S

      avek

      Rejestracja: 2008-10-17

      Ostatnia wizyta: 2025-01-17

      Skąd: Cracow

      Aż mnie ciarki przechodzą na myśl, jaki hardcore zaserwowałby nam Lucas w jego wersji E7.

      LINK
      • Re: Czy Lucas żałuję ?

        Lubsok 2015-12-31 12:41:35

        Lubsok

        avek

        Rejestracja: 2012-03-10

        Ostatnia wizyta: 2025-01-07

        Skąd: Białystok

        Już nie przesadzaj.

        LINK
        • Re: Czy Lucas żałuję ?

          Luke S 2015-12-31 15:08:16

          Luke S

          avek

          Rejestracja: 2008-10-17

          Ostatnia wizyta: 2025-01-17

          Skąd: Cracow

          Nikt tu nie przesadza. Widząc, jak Lucas reaguje na krytykę, obawiam się, że moglibyśmy dostać trzecią trylogię w formie "na złość".

          LINK
          • Re: Czy Lucas żałuję ?

            darth_numbers 2015-12-31 16:00:09

            darth_numbers

            avek

            Rejestracja: 2004-08-03

            Ostatnia wizyta: 2025-01-17

            Skąd:

            Myślę, że Lucas zrobił już wystarczająco "na złość", wandalizując swoje własne dzieło (oryginalną trylogię). A tak w ogóle, to Lucas na krytykę nie musi reagować, jest ponad takimi sprawami jak krytyka ze strony śmiertelników.

            LINK
          • Ja. Chyba. Śnię.

            Princess Fantaghiro 2016-09-18 15:37:00

            Princess Fantaghiro

            avek

            Rejestracja: 2016-05-24

            Ostatnia wizyta: 2025-01-17

            Skąd: Posępny Czerep

            DOBRY BOZIU. Ludzie, weźcie mnie nie załamujcie. Wy NAPRAWDĘ myślicie że Lucas :
            - wyciągnął z własnej kieszeni setki milionów baksów
            - spędził (licząc przygotowania i cały proces produkcyjny) przy tworzeniu NT niemalże dekadę
            - zaangażował tysiące i więcej ludzi
            - ponownie po dwóch dekadach zawlókł się na pustynię pomimo traumy jakiej nabawił się przy ANH - gdzie przez stres spowodowany opóżnionymi terminami, fatalne warunki do kręcenia wreszcie upał o mało co nie wykorkował na serducho

            tylko po to żeby fanom ZROBIĆ NA ZŁOŚĆ???
            AHAHAHAHAHAHAH.

            Nie. On chciał coś wyjaśnić. To że niektórym się to w głowie nie mieści, i wolą myśleć że Lucas "na złość zwandalił" swoje dzieło życia - to inna strona medalu.

            LINK
            • Re: Ja. Chyba. Śnię.

              Lubsok 2016-09-18 15:57:40

              Lubsok

              avek

              Rejestracja: 2012-03-10

              Ostatnia wizyta: 2025-01-07

              Skąd: Białystok

              Ech. Chyba było coś mówione o odkopywaniu postów...

              LINK
              • Re: Ja. Chyba. Śnię.

                Emperor Reek 2016-09-19 07:26:54

                Emperor Reek

                avek

                Rejestracja: 2014-11-19

                Ostatnia wizyta: 2022-09-03

                Skąd: Olsztyn

                Było mówione wiele razy, ale Lubsok Ty naprawdę myślisz, że ciągłe powtarzanie tego sprawi, że ona przestanie wykopywać przypadkowe posty?

                LINK
                • Re: Ja. Chyba. Śnię.

                  Princess Fantaghiro 2016-09-19 09:59:45

                  Princess Fantaghiro

                  avek

                  Rejestracja: 2016-05-24

                  Ostatnia wizyta: 2025-01-17

                  Skąd: Posępny Czerep

                  Przypadkowo to w czerwcu spada grad.

                  Wasze uwagi miałyby logiczny sens przy założeniu że koledzy przykładowo bo a pewnością sami nie są, bo mogą sobie podać ręce z milionami tzw, "prawdziwych fanów GW którzy wiedzą lepiej od Lucasa czym GW są i jak mają wyglądać" - Luke S, darth_numbers, JORUUS, przez te miesiące zmienili zdanie na ten temat. Że obecnie są zdania że Lucas "nie zwandalił, nie zniszczył GW na złość biednym pokrzywdzonym, PRAWDZIWYM FANOM PRAWDZIWYCH GWIEZNDYCH WOJEN" którzy przez NT płaczą w poduszkę.
                  Ale ja tego nie zakładam, ba, wręcz przeciwnie. Myślę że to jest nadal bardzo aktualne.

                  LINK
            • Re: Ja. Chyba. Śnię.

              Kathi Langley 2016-09-18 23:13:16

              Kathi Langley

              avek

              Rejestracja: 2003-12-28

              Ostatnia wizyta: 2025-01-17

              Skąd: Poznań

              Kiedyś pisałam na fb, może i na Bastionie taką anegdotkę Dreyfussa, który w tym samym czasie pracował ze Spielbergiem nad "Bliskimi spotkaniami"; przyszedł do nich Lucas bardziej ponury niż standardowa ponurość jaką miał w zwyczaju, i zaczął smęcić, że nakręcił film dla dzieci. "I zaczęliśmy pocieszać przyszłego milionera".

              Już tak nie mitologizujmy tych produkcyjnych traum ani tego że Lucas cokolwiek chciał `fanom` Zrobił historyczne filmy w latach 70, które odmieniły na zawsze kulturową rzeczywistość, zarobił na nich tyle szmalu że nikt z nas pewnie przez całe życie nie będzie miał takiego przychodu i nawet późniejsze spierdaczenie tego na przełomie wieków nie zaszkodziło legendzie.

              LINK
              • Re: Ja. Chyba. Śnię.

                Krogulec 2016-09-19 03:10:44

                Krogulec

                avek

                Rejestracja: 2003-01-05

                Ostatnia wizyta: 2025-01-14

                Skąd: Szczecin

                Ja rozumiem różne zdania, ale co by nie mówić o prequelach to trzeba przyznać, że były one oryginalne.

                Jeśli nawet ktoś ich nienawidzi to musi przyznać, że wątki, postacie, światy... są w nich świeże, nowe i stanowią pewną nową jakość w całym uniwersum. Można nawet rzec, że to prequele są odpowiedzialne i za większość EU, i za większość nowego kanonu (TCW, cała historia przed...).

                Tymczasem te same osoby, które często tak krytykują prequele jednocześnie chwalą i zachwycają się TFA i dziełami disneya, które są tylko i wyłącznie marną kopią starej trylogii... i nie ma w nich niczego nowego. Tej hipokryzji nie da się zrozumieć.

                LINK
                • Re: Ja. Chyba. Śnię.

                  Kathi Langley 2016-09-19 03:34:53

                  Kathi Langley

                  avek

                  Rejestracja: 2003-12-28

                  Ostatnia wizyta: 2025-01-17

                  Skąd: Poznań

                  Mój Boże, w najśmielszych snach nie spodziewałabym się komentarza od ciebie!

                  Nie komentuję oryginalności czy perspektywy fanowskiej tylko ogólny, szeroki odbiór PT. A fakt jest taki że w powszechnej opinii są to filmy darzone co najwyżej niechęcią i nie za wiele entuzjastów SW chce o nich pamiętać.

                  Mi do nienawiści daleko, mój stosunek do prequeli jest taki, jaki miałoby się do okolicznego idioty. Dlaczego mam darzyć nienawiścią upośledzonych, zwłaszcza swoich? ;P

                  LINK
                • Re: Ja. Chyba. Śnię.

                  Lord Budziol 2016-09-19 08:19:28

                  Lord Budziol

                  avek

                  Rejestracja: 2011-02-12

                  Ostatnia wizyta: 2024-07-21

                  Skąd: Imperial City

                  Nie przesadzasz z tą oryginalnością?
                  Wątki? Fabuła TPM opowiada o wrażliwym na Moc młodym człowieku z pustynnej planety, który pomaga dostarczyć pewną ważną informację do "tych dobrych" aby pomóc w walce z tymi złymi, którzy mają armię identycznych żołnierzy i okrągłe stacje kosmiczne. Po drodze ginie mentor młodego człowieka, mamy pojedynek na miecze świetlne i bitwę w której jeden myśliwiec niszczy okrągłą stację tych złych. Jak dla mnie wypisz wymaluj ANH i TFA.
                  Postacie? To w TPM nie było ani jednej znanej nam wcześniej postaci? Dziwne, zawsze wydawało mi się że widziałem tam Anakina, Obi-Wana, Yodę, Palpatine`a, R2-D2 i C-3PO, ale skoro mówisz że tam wszystko było świeże i nowe to pewnie tak było...
                  Światy? Hmmm, w TPM mamy Coruscant, Naboo i Tatooine (widziane już w ANH i ROTJ), w TFA Jakku, Takodanę, Hosnian Prime, D`Qar i planetę na której zbudowany został Starkiller. Ilościowo wygrywa więc TFA, które daje nam 5 nowych planet, a TPM tylko 2. "Jakościowo" - Tatooine to dokładnie ta sama planeta co w OT, Coruscant to po prostu miasto, tak jak Cloud City tylko nie w chmurach, Naboo to taki Endor z mniejszymi drzewami i jeziorami, identycznie sprawa ma się w TFA, Jakku to pustynna planeta, ma jednak tylko jedne słońce, a na powierzchni cmentarzysko statków po wielkiej bitwie, Takodana to takie Naboo z inną architekturą, Hosnian Prime to Coruscant w innej zabudowie, D`Qar najbliżej do Dagobah czy Yavina, ale dalej trochę różni się od tych dwóch planet, baza Starkiller klimatem to Endor zimą, do Hoth raczej nie ma co porównywać, tam Rey nie pobiegałaby długo w takim stroju jaki miała. Tak więc w jednym i drugim przypadku to po prostu zmienianie już wcześniej istniejących planet (w końcu ile typów planet można wymyślić?), jak dla mnie remis, ze wskazaniem na TFA.

                  W jednym się jednak z Tobą zgodzę, tej hipokryzji nie można zrozumieć.

                  LINK
                  • Re: Ja. Chyba. Śnię.

                    Lord Budziol 2016-09-19 08:34:49

                    Lord Budziol

                    avek

                    Rejestracja: 2011-02-12

                    Ostatnia wizyta: 2024-07-21

                    Skąd: Imperial City

                    PS Zapomniałem o planecie Ach-To, wychodzi więc na to że TFA wygrywa

                    LINK
                  • Re: Ja. Chyba. Śnię.

                    Lubsok 2016-09-19 14:18:26

                    Lubsok

                    avek

                    Rejestracja: 2012-03-10

                    Ostatnia wizyta: 2025-01-07

                    Skąd: Białystok

                    Tylko jest jedna różnica: TPM jest świetne, a TFA nie.

                    LINK
                  • Re: Ja. Chyba. Śnię.

                    Lord Budziol 2016-09-19 14:25:12

                    Lord Budziol

                    avek

                    Rejestracja: 2011-02-12

                    Ostatnia wizyta: 2024-07-21

                    Skąd: Imperial City

                    De gustibus non est disputandum;p

                    LINK
                  • Re: Ja. Chyba. Śnię.

                    Kathi Langley 2016-09-19 14:29:35

                    Kathi Langley

                    avek

                    Rejestracja: 2003-12-28

                    Ostatnia wizyta: 2025-01-17

                    Skąd: Poznań

                    grubo.

                    LINK
                  • Re: Ja. Chyba. Śnię.

                    bartoszcze 2016-09-19 14:47:43

                    bartoszcze

                    avek

                    Rejestracja: 2015-12-19

                    Ostatnia wizyta: 2025-01-18

                    Skąd: Jeden z Wszechświatów

                    Lord Budziol napisał:
                    Naboo to taki Endor z mniejszymi drzewami i jeziorami
                    -----------------------
                    Protestuję! Jezioro przez środek planety to coś czego na Endorze kategorycznie nie było! (ani nigdzie w filmach)

                    LINK
                  • Re: Ja. Chyba. Śnię.

                    bartoszcze 2016-09-19 14:48:39

                    bartoszcze

                    avek

                    Rejestracja: 2015-12-19

                    Ostatnia wizyta: 2025-01-18

                    Skąd: Jeden z Wszechświatów

                    Lubsok napisał:
                    Tylko jest jedna różnica: TPM jest świetne, a TFA nie.
                    -----------------------
                    Bo TFA jest superświetne.

                    LINK
                  • Adwokat diabła

                    HAL 9000 2016-09-20 19:43:30

                    HAL 9000

                    avek

                    Rejestracja: 2016-01-23

                    Ostatnia wizyta: 2022-01-21

                    Skąd:

                    Krogulec trochę racji ma... jak zepsuty zegar, który 2 razy dziennie pokazuje dobrą godzinę.

                    Światy w TFA są przeraźliwie puste. Na tych wszystkich planetach nie ma życia.

                    W filmie Interstellar były takie planety: puste, surowe i niegościnne. Idealnie pasowały do klimatu filmu - nie były to miejsca dobre na "majówkę" czy robienie grilla.

                    Ale Star Wars to SPACE OPERA, która tętni życiem.

                    Nawet w OT: Hoth była "pustą" planetą, ale gdy Luke żartuje - Wampa go atakuje, jakby chciała powiedzieć - ktoś tu jednak jest.
                    W każdym "śmietniku" kryje się Dianoga, w asteroidzie "ślimaki", wpadniesz do wody a tam już coś na ciebie czeka itd.

                    W PT jest jeszcze więcej "bogactwa" plus polityka.

                    LINK
                  • Re: Ja. Chyba. Śnię.

                    Krogulec 2016-09-22 02:13:18

                    Krogulec

                    avek

                    Rejestracja: 2003-01-05

                    Ostatnia wizyta: 2025-01-14

                    Skąd: Szczecin

                    1) Fabuła TPM opowiada o Anakinie i siłą tej opowieści jest siła pewnych analogii z historią Luke`a, jego syna. Wątki w TPM to prawda - powtarzają się. Wątki w AOTC i ROTS... WCALE. Nigdzie w Starej Trylogii nie ma śledztwa i opowieści szpiegowskiej jak w AOTC, nie ma intryg politycznych i senackich, nie ma wątku zakazanej miłości, nie istnieje też wątek zdrady, jak w ROTS, czy wątek przejścia na ciemną stronę głównej postaci. Realnie obie trylogie bardzo się różnią. Także dlatego prequele mają tylu przeciwników - bo bardzo odbiegły od klimatu i lżejszej fabuły starych epizodów.

                    2) Postacie w Nowej Trylogii: jest ich 10x więcej niż w Starej, a do tego jest multum nowych, które są ważne. Wymienię choćby kilka ważniejszych: Qui-Gon Jinn, Mace Windu, Bail Organa, Padme Amidala, Jango Fett, Zam, Hrabia Dooku, Grievous, Watto... Każda z tych postaci jest też lepsza i głębsza od tych, które ma do zaoferowania TFA.

                    3) Naboo, Coruscant i Tatooine biją na głowę wszystkie planety z TFA przygotowaniem, wyglądem i głębią ukazania. Te światy tętnią życiem, nie są pustynią z wioską (jak Jakku), czy żałosną planetką z jednym zamkiem (jak ta planeta z TFA). Coruscant (najważniejsza planeta Galaktyki) ma w TPM swoją premierę (poza urywkiem w specjalnej edycji ze Starej Trylogii, gdzie pojawiało się na dwie sekundy... ale pewnie nowi fani o tym nie wiedzą). Porównywanie Coruscant do Bespina przemilczę bo świadczy raczej o problemach ze wzrokiem... Naboo jest zupełnie inne od Endora, nie wiem, kto mógłby twierdzić, że jest podobieństwo między tymi planetami. Naboo to trawa, łąki, spokój powierzchni i śmiertelnie groźna podwodna otchłań, to bardzo oryginalny świat do rozpoznania w sekundę. A to coś "Hosnian Prime", czy jak się to miejskie `cuś` nazywa z TFA, pojawia się na 1 sekundę i równie dobrze mogłoby go w ogóle nie być bo wygląda to żałośnie.

                    Prequele są niezwykle oryginalne i świeże jak na uniwersum Star Wars. W czasach bez prequeli (a ja je pamiętam) uniwersum było małe i dość żałosne, jak teraz za ery Disneya.

                    LINK
                  • Re: Ja. Chyba. Śnię.

                    Lord Budziol 2016-09-22 08:23:29

                    Lord Budziol

                    avek

                    Rejestracja: 2011-02-12

                    Ostatnia wizyta: 2024-07-21

                    Skąd: Imperial City

                    1) Dobrze że dostrzegasz to, że wątki w TPM (tak jak w TFA) powtarzają się. Nie mam jednak pojęcia dlaczego wywlekasz tutaj AOTC i ROTS? Widziałeś już Epizod VIII i IX że możesz je porównywać i wiesz że nie ma tam nic nowego?

                    2) Mace Windu był ważny w TPM? A co takiego zrobił w TPM? Osobiście poza siedzeniem w Radzie i przytakiwaniem Yodzie niczego sobie nie przypominam. Bail Organa w TPM nawet nie był senatorem Alderaan (był nim Bail Antilles), tak samo nie przypominam sobie tam Jango Fetta, Zam, Dooku czy Greviousa. Zgodzę się co do Qui-Gona, to jedna z najlepszych postaci w uniwersum SW, ale Padme Amidala? W czym nastoletnia królowa/komandos jest lepsza od prawie dorosłej, wrażliwej na Moc zbieraczki złomu? Bo jak dla mnie Rey jest dużo wiarygodniejszą postacią... I znowu, skąd wiesz że niektóre postacie nie zostaną rozwinięte w następnych Epizodach (tak jak Windu w AOTC i ROTS) i nie pojawią się nowe, ciekawe postacie (jak Dooku w AOTC)? W końcu do obsady VIII dołączył np. Benicio Del Toro?

                    3) Coruscant i Tatooine w TPM tętnią życiem, ale Naboo? Ulice Theed są puste aż do uroczystości na koniec filmu, kompletnie żadnych mieszkańców, obrony miasta itp. itd. Poza tym, nie wszystkie miejsca(planety) muszą przecież tętnić życiem, Jakku chyba od początku miało być totalnym zadupiem? Poza kilkoma wioskami w których trudnią się zbieraniem złomu co chciałbyś tam robić? A jakieś stworki się tam przed ekranem przewijają. Skąd wiesz że na Takodanie był tylko jeden zamek? Skąd wiesz że to jezioro to nie śmiertelnie groźna otchłań którą da się przepłynąć na drugą stronę planety? To wszystko może być rozwinięte w Nowym Kanonie, jest więc miejsce na rozrastanie się uniwersum, tak jak wcześniej zrobiło to PT. Co do planet widzianych tylko na kilka sekund, te w ROTS też Ci przeszkadzały? Coruscant to miasto, Cloud City to miasto, mamy tylko różnicę skali.

                    Tak jak już wyżej pisałem, nie przesadzaj z tą oryginalnością. Sam Lucas często mówił o tych celowych podobieństwach, w końcu SW mają się rymować. Uniwersum jest małe tylko i wyłącznie wtedy, gdy ktoś (co dla mnie jest głupotą) całkowicie odrzuca wszystkie Legendy. W końcu "there is always a bit of truth in Legends". Z oceną trylogii Disneya wstrzymałbym się do czasu premiery 2 pozostałych filmów. Dziwie mnie również twierdzenie że Disney nie chce ryzykować czy odchodzić od klimatu OT - bo o ile można się z tym zgodzić w przypadku TFA to jak się to ma Rogue One?

                    LINK
                  • Re: Ja. Chyba. Śnię.

                    bartoszcze 2016-09-22 09:14:08

                    bartoszcze

                    avek

                    Rejestracja: 2015-12-19

                    Ostatnia wizyta: 2025-01-18

                    Skąd: Jeden z Wszechświatów

                    Lord Budziol napisał:
                    Poza tym, nie wszystkie miejsca(planety) muszą przecież tętnić życiem, Jakku chyba od początku miało być totalnym zadupiem? Poza kilkoma wioskami w których trudnią się zbieraniem złomu co chciałbyś tam robić? A jakieś stworki się tam przed ekranem przewijają.
                    -----------------------

                    Jakku: osada Lor San Tekki, pustynia, "domostwo" Rey, wędrujący Teedo, osada Plutta pełna istot
                    Naboo (TPM): las, jezioro, podwodna osada Gungan, jezioro z potworami, pusta królewska stolica Theed, tajne miejsce Gungan, wielkie puste łąki
                    Tattoine (ANH): pustynia, pojazd Jawów, gospodarstwo Larsów, ludzie pustyni w wąwozie, domostwo Bena, Mos Eisley pełne istot

                    LINK
                  • Re: Ja. Chyba. Śnię.

                    SroQ 2016-09-22 10:11:46

                    SroQ

                    avek

                    Rejestracja: 2008-09-16

                    Ostatnia wizyta: 2019-12-01

                    Skąd: Sopot

                    -Fabuła TPM opowiada o Anakinie i siłą tej opowieści jest siła pewnych analogii z historią Luke`a, jego syna.

                    A Abrams w odpowiedzi na pytanie Lucasa wcale nie odpowiedział, że prequele to nadal historia rodu Skywalkerów

                    LINK
                  • Re: Ja. Chyba. Śnię.

                    Princess Fantaghiro 2016-09-22 11:25:01

                    Princess Fantaghiro

                    avek

                    Rejestracja: 2016-05-24

                    Ostatnia wizyta: 2025-01-17

                    Skąd: Posępny Czerep

                    -W czym nastoletnia królowa/komandos jest lepsza od prawie dorosłej, wrażliwej na Moc zbieraczki złomu? Bo jak dla mnie Rey jest dużo wiarygodniejszą postacią...

                    Po pierwsze, co takiego niezwykłego i niewiarygodnego widzisz w nastoletniej królowej? O ile się nie myle królowymi i królami zostawano nawet w dzieciństwie, i to nawet w naszym świecie.
                    Padme komandosem? To że umie strzelać z blastera jeszcze nie czyni jej komandosa. Z tego co wiem UCZONO JĄ samoobrony, nie wiem co w tym dziwnego? Jako królowa ma większe możliwości, dostęp do podejrzewam dobrych nauczycieli, poszerzania zakresu umiejętności.

                    Po drugie, co takiego wiarygodnego widzisz w Rey? Gdzie upatrujesz rzekomej zwyczajności?
                    Bo zaręczam że ZWYCZAJNA laska bez broni nie ma praktycznie szans obronić się przed trzema napastnikami. (Żeby było jasne, zwyczajny koleś też raczej nie.) Chyba że trafią na mistrzynię w KSW lub czegoś w tym guście
                    Scena jak łatwo Rey sobie radzi z oprychami jest totalną bzdurą oderwaną od rzeczywistości, nawet biorąc pod uwagę wrażliwość na Moc.
                    Bo Rey to Panna Perfekcyjna. Wszystko potrafi, choć niby "świeżynka", to doskonale jej wychodzi to za co się zabierze.
                    O Mocy słyszała może z dwa słowa, używa jej do kontrolowania strażnika czy przerażenia Kylo, conajmniej kilkuletniego i potężnego użytkownika Mocy.
                    Dasz jej kij, pobije iluś większych od siebie. Dasz jej pierwszy raz do ręki blaster, sama nie draśnięta, powybija kolesi szkolonych od maleńkości w strzelectwie. Dostanie do ręki pierwszy raz miecz i załatwi gościa który ćwiczył od lat.
                    Ta postać jest śmieszna i obraża inteligencję widza. Z tym że "pokazana fajniutko", - to wystarczy do zakrycia jej niewiarygodności. No i Abrams łopatologicznie "złamał" jej prefekcjonizm, bo wychodzi jej nie dosłownie za pierwszym, a za drugim razem "użycia".
                    Baldzo spłytne.

                    A o takich bzdurach, jak czekanie x lat na "rodzinę", bo jej powiedzieli że wrócą nie wspomnę. Rey uważana jest powszechnie za taka rozgarniętą. A pomyśleć że mogą nie wrócić, bo coś im się stało - to nie łaska? Spróbować ich poszukać? Gdyby nie Finn to do kiedy by tam siedziała, do 70-siatki?
                    Jakby była zwykła, okej, ale nie jest. Ze swoimi zdolnościami chociażby pilotażu czy mechaniki znalazła by zatrudnienie wszędzie. Obronić też się potrafi. A ta nic. Mundra to ona jest, ale inaczej.

                    LINK
                  • Re: Ja. Chyba. Śnię.

                    SroQ 2016-09-22 12:36:35

                    SroQ

                    avek

                    Rejestracja: 2008-09-16

                    Ostatnia wizyta: 2019-12-01

                    Skąd: Sopot

                    -prequele

                    Sequele oczywiście

                    LINK
                  • Re: Ja. Chyba. Śnię.

                    Lord Budziol 2016-09-22 13:01:01

                    Lord Budziol

                    avek

                    Rejestracja: 2011-02-12

                    Ostatnia wizyta: 2024-07-21

                    Skąd: Imperial City

                    Nie dziwi mnie nastoletnia królowa, ale ile ona miała lat w TPM? 13? I ta trzynastolatka radzi sobie z pistoletem lepiej niż jej gwardia (poza Panaką), wszystkie droidy kładzie jednym strzałem, nie mówiąc już o scenie użycia harpunów do wejścia na wyższy poziom pałacu...

                    W TFA mamy Rey, która ma ok. 19 lat, w czasie dorastania była zdana tylko i wyłącznie na siebie, nic więc dziwnego że potrafi dołożyć kijem jakimś średnio rozgarniętym oprychom (jakieś wielkiej sztuki walki to ona mimo wszystko tam nie pokazała). Umiejętności pilotażu zostały wyjaśnione w filmie, a z Kylo to na początku cały czas obrywała i jedyne co to broniła się i uciekała? Dopiero po tytułowym Przebudzeniu Mocy role się odwróciły.
                    Rey może wydawać się taką nierealną Mary Sue, ale nie zapominajmy że to Star Wars i trzeba brać poprawkę na Moc;p W końcu czy to nie Ty upierałaś się że wrażliwych na Moc nie można oceniać jak zwykłych śmiertelników?;p Dziwne że nie przeszkadza Ci 9-latek wygrywający wyścigi podracerów i rozwalający stację kosmiczną siedząc pierwszy raz w myśliwcu, a masz problem z 10 lat starszą dziewczyną (prawdopodobnie jego wnuczką;p), której udało się uciec Sokołem przed 2 myśliwcami i kilka sztuczek z Mocą ;p Co to za podwójne standardy?;p

                    Czekanie X lat może wydawać się głupie, ale w prawdziwym życiu również zdarzają się przypadki, gdy ktoś umiera będąc "starą panną" bo całe życie czekała na powrót narzeczonego sprzed wojny (nie było potwierdzenie że zginął), smutne (może i głupie) ale prawdziwe.

                    LINK
                  • Re: Ja. Chyba. Śnię.

                    Princess Fantaghiro 2016-09-22 13:21:41

                    Princess Fantaghiro

                    avek

                    Rejestracja: 2016-05-24

                    Ostatnia wizyta: 2025-01-17

                    Skąd: Posępny Czerep

                    14, i mówiłam coś o tym że najprawdopodobniej, na chłopski rozum mogła przebierać w najlepszych nauczycielach.

                    A Rey gdzie się uczyła i na kim ćwiczyła, na Teedo?

                    potrafi dołożyć kijem jakimś średnio rozgarniętym oprychom

                    A co ma przepraszam - rozgarnięcie -do rzeczy? Twierdzisz że załatwienie trzech głupków w ciemnej uliczce to nie jest cud w wykonaniu 19 latki?
                    Wiem że to Star Wars. Tyle że Anakin mając lat 9 bił się tylko z jednym Greedo. Potem to już go szkolili. 19 letniego Luke`a bronił Kenobi. Rey broni się SAMA. Bez żadnej wiedzy czy szkolenia w Mocy.
                    Latanie Anakin ćwiczył od maleńkości, zdaje się. Whatto mu udostępniał sprżęt.
                    Jestem ciekawa gdzie Super "jakże zwyczajna dziewuszka" Rey ćwiczyła latanie. I czym.

                    No więc jedynym jeszcze w miarę do przetrawienia rozwiązaniem zagadki superhiperowości Rey jest jak to się mówi "krew", jeśli faktycznie jest tą Skywalkerową wnuczką. Cohciaż nawet on nie był tak nakokosowany, przynajmniej w filmach.
                    Dlatego Rey jest postacią naciąganą jak gumki w galotach. Nie, zwyczajną ani na pewno nie realistyczną, jak się tu ( i nie tylko, świat nie kończy się Bastionie )lubi podkreślać.

                    Czekanie X lat może wydawać się głupie, ale w prawdziwym życiu również zdarzają się przypadki, gdy ktoś umiera będąc "starą panną" bo całe życie czekała na powrót narzeczonego sprzed wojny (nie było potwierdzenie że zginął), smutne (może i głupie) ale prawdziwe.

                    Tyle że wątpię by wiele z tych czekających na kogoś lasek raczej pilotem, rambo, mistrzynią sztuk walki bronią wszelaką, nie była. Ona ma takie możliwości, a udaje sierotkę "co to w świecie nie była i ona nić o świecie nie wie, i jak tu się obrócić..". Problem w tym że okazuje się iż ona, właściwie, wszyćko.

                    LINK
                  • Re: Ja. Chyba. Śnię.

                    Lord Budziol 2016-09-22 14:02:22

                    Lord Budziol

                    avek

                    Rejestracja: 2011-02-12

                    Ostatnia wizyta: 2024-07-21

                    Skąd: Imperial City

                    Tak, kij z językami, etykietą, dyplomacją, zarządzaniem, najważniejsze żeby królowa potrafiła dobrze strzelać.

                    Na Teedo pewnie ćwiczyła, w końcu został BB-8 na samo jej słowo, jakiś respekt musiał więc przed nią mieć;p
                    Rozgarnięcie ma mnóstwo do rzeczy;p 3 prawdziwym zbirom trudno dać radę, ale jak wynajmiesz do takiej roboty 3 meneli to sprawa nie jest już tak oczywista;p Zauważ że pierwszy oprych rzucił siatkę na droida i schylił się, wtedy Rey kopnęła go prosto w twarz, uwierz że ciężko wytrzymać takiego kopniaka;p Drugi chwycił ją stojąc za nią, Rey ugryzła go w rękę, a potem wyciągnęła kij, przy dobrym celowaniu nie trzeba niewiadomo jakiej siły do pokonania nieuzbrojonych (i nieogarniętych;p) przeciwników. Walka nie jest więc jakaś nierealna;p
                    PS Trzeciego oprycha się nie doliczyłem;p Było tylko 2

                    Rey broni się sama, bo cały czas musiała sama o siebie dbać. O Luke`a troszczyło się wujostwo, a ten siedział sobie w piwnicy i bawił się zabawkowym T-16;p A jego walki na stacji bojowej jakoś nikt się nie czepia;p
                    Rey mówiła o tym że latała w atmosferze, może latała więc u Plutta jego Quadjumperem? Może w ten sposób odrabiała za jego "opiekę"?

                    No tak, wystarczy że Rey okaże się Skywalkerem i już wszystko w porządku;p Ech;p

                    LINK
                  • Re: Ja. Chyba. Śnię.

                    Zablokowany 2016-09-22 18:41:06

                    Zablokowany

                    avek

                    Rejestracja: 2016-02-04

                    Ostatnia wizyta: 2019-09-17

                    Skąd:

                    A po co królowej języki gdy prawie cała galaktyka zna wspólny? A jak się nie zna jakiegiś języka abdroud plotokolarny zrobi to szybciej i lepiej A jeśli chodzi o strzelectwo i wspinaczkę hapanie powiedzieliby,że to sporty w sam raz dla królowej
                    Ta normalnie Rey jest na Jakku takim szkolnym "ziomkiem" co ludziom zabiera kanapki droidy.
                    Bawił się zabawkowym bo prawdziwą T-16 rozbił. A strzelać kilkukilogramowym pistolecikiem nie jest trudno. Zwłaszcza,że sam mówiłeś jakoby szturmowcy pozwolili im uciec
                    Tak skąpiec Plutt na pewno pozwalałby jej ćwiczyć pilotaż za swoje pieniądze. W końcu dlaczego by nie?

                    LINK
                  • Re: Ja. Chyba. Śnię.

                    SroQ 2016-09-22 19:06:51

                    SroQ

                    avek

                    Rejestracja: 2008-09-16

                    Ostatnia wizyta: 2019-12-01

                    Skąd: Sopot

                    -Tak skąpiec Plutt na pewno pozwalałby jej ćwiczyć pilotaż za swoje pieniądze

                    A niby czemu miałby odgrywać dobrego wujka skoro mógł po prostu wykorzystywać Rey żeby robiła dla niego za dziewczę na posyłki? Nawet najgorsi pracodawcy wiedzą ile profitów przynosi wyszkolenie ̶n̶a̶ ̶m̶a̶x̶a̶ swoich parobków, także w piotażu

                    LINK
                  • Re: Ja. Chyba. Śnię.

                    Zablokowany 2016-09-22 19:32:33

                    Zablokowany

                    avek

                    Rejestracja: 2016-02-04

                    Ostatnia wizyta: 2019-09-17

                    Skąd:

                    Tak szkol na maxa swoich podwładnych tracąc czas i cenne paliwo by stali się dość silni by się ciebie pozbyć. Perfekcyjny plan Zwłaszcza,że Rey jak i większość wioski szczerze nie nawidziła Plutta. Pewnie mieli nawet nadzieję,że Republika, Ruch Oporu czy nawet FO dobiorą mu się do skóry.

                    LINK
                  • Re: Ja. Chyba. Śnię.

                    Lord Budziol 2016-09-22 19:56:55

                    Lord Budziol

                    avek

                    Rejestracja: 2011-02-12

                    Ostatnia wizyta: 2024-07-21

                    Skąd: Imperial City

                    A bierzesz pod uwagę to, że Rey nie chciała opuszczać Jakku bo czekała na rodzinę która miała po nią wrócić? A żeby przeżyć na Jakku to musiałą w miarę "dobrze żyć" z Pluttem. Innym rozwiązaniem byłoby tylko i wyłącznie pozbycie się go i zajęcie jego miejsca, ale doskonale wiemy (po odmowie sprzedaży droida) że to nie byłoby w jej stylu, w związku z tym Plutt wiele nie ryzykował;p

                    LINK
                  • Re: Ja. Chyba. Śnię.

                    Zablokowany 2016-09-22 20:26:23

                    Zablokowany

                    avek

                    Rejestracja: 2016-02-04

                    Ostatnia wizyta: 2019-09-17

                    Skąd:

                    Ta tylko Plutt nie bardzo wygląda na łepskiego gościa tylko na sredniozaawansowanego dresa;p
                    Reczej stawiam na to,że Rey go tylko tolerowała zaś Plutt jej nie zabardzo (dostała tylko trzy porcje). I nawet się nie zawachał przy próbie pozbycia się Rey. Bo nie wmówisz mi chyba,że Rey oďa mu droida z dobroci serca
                    Myślisz,że Plutt nie miał gnata? A jak by inaczej trząsł Jakku? Krzyknął na dawnych rzołnieży obu stron,pijaków,złodziei i innych rzezimieszków i się go wystraszyli
                    Gdyby był nieuzbrojony taka Rey bez trudu ukradłaby mu wszystkie porcje.

                    LINK
                  • Re: Ja. Chyba. Śnię.

                    Mister S. 2016-09-22 20:29:23

                    Mister S.

                    avek

                    Rejestracja: 2014-11-28

                    Ostatnia wizyta: 2025-01-17

                    Skąd: Kraków

                    Osobiście myślę, że relację Plutt-Rey można najlepiej porównać do Potter-Vernon.
                    Z tą różnicą, że Rey przynosiła Unkarowi jakieś korzyści .
                    A Plutt całym Jakku nie trząsł, zaledwie jednym rejonem, gdzie ubił interes.
                    $_$.

                    LINK
                  • Re: Ja. Chyba. Śnię.

                    Zablokowany 2016-09-22 20:51:50

                    Zablokowany

                    avek

                    Rejestracja: 2016-02-04

                    Ostatnia wizyta: 2019-09-17

                    Skąd:

                    A tam były coś jeszcze oprócz wioski San Tekki, której już nie ma Bo myślałem,że tylko złom.

                    LINK
                  • Re: Ja. Chyba. Śnię.

                    Mister S. 2016-09-22 20:58:18

                    Mister S.

                    avek

                    Rejestracja: 2014-11-28

                    Ostatnia wizyta: 2025-01-17

                    Skąd: Kraków

                    Cóż, ponoć Palpie miał osobisty interes na Jakku, wysłał tam niejakiego Admirała Galiusa Raxa.
                    Potem o planetę zżerali się Huttowie, między innymi Niima.
                    Coś tam musi być, bo mają system mafijny klanowo-gangowy .

                    LINK
                  • Re: Ja. Chyba. Śnię.

                    Zablokowany 2016-09-22 21:33:02

                    Zablokowany

                    avek

                    Rejestracja: 2016-02-04

                    Ostatnia wizyta: 2019-09-17

                    Skąd:

                    Ta Galius Rax tak twierdził, bo jak zobaczył kalmariańskie niszczyciele to uciekał aż się kurzyło. Ciekawe czy wdzystkie TIE wziął ze sobą;p
                    Huttowie zawsze mieli upodobanie do światów biednych w których przestępczość jest zakorzeniona w psychikę ich obywateli. Zapasowe Tantooine zawsze się przyda

                    LINK
                • Re: Ja. Chyba. Śnię.

                  Princess Fantaghiro 2016-09-19 09:44:36

                  Princess Fantaghiro

                  avek

                  Rejestracja: 2016-05-24

                  Ostatnia wizyta: 2025-01-17

                  Skąd: Posępny Czerep

                  Pytanie czy to hipokryzja, niechęć dostrzegania oczywistości czy może niemoc ich dostrzeżenia. A może to po prostu zwyczajna głupota

                  Bo różnica między GW Lucasa a Myszatym fanfickiem jest niczym różnica między serialem "Rome" HBO a "Spartacus" od Starza.
                  Czyli jakieś 8 pułapów niżej, właściwie pod każdziutkim jednym względem. Gdzie to pierwsze - mimo swej kategorii - urasta do rangi sztuki, a to drugie - jest li i jedynie tylko marną kalkomanią, popłuczynami, słowem - rozrywkową kloaką...
                  Gdzie przy "Rome" radość daje nieomal każda widziana scena, a przy "Spartacusie"? Oglądasz i właściwie nie wiesz po jakiego wafla. Że niby jest jakby fajnie, mimo że tępo, prosto, żałośnie, bez sensu i logiki. Acz, efektownie.
                  Oczywiście wciąż można czerpać z oglądania tego drugiego jakiś tam rodzaj pośledniej, wielokrotnie rozcieńczonej przyjemności..tylko gdzie jednemu do drugiego?
                  Albo żeby piać nad popłuczyną w tendencyjnym zachwycie, deprecjonując oryginalne dzieło?
                  Chciałoby się rzec tedy:
                  https://encrypted-tbn1.gstatic.com/images?q=tbn:ANd9GcRaXFwHYyfr4U1LeTc7pvHQEhwCx4x_9ilOpP5-E23-Nku5eJzybg
                  Tyle że brak alternatywy.
                  JESZCZE.

                  LINK
                  • Re: Ja. Chyba. Śnię.

                    Finster Vater 2016-09-19 13:57:57

                    Finster Vater

                    avek

                    Rejestracja: 2016-04-18

                    Ostatnia wizyta: 2024-11-25

                    Skąd: Kazamaty Alkazaru

                    Że ja przepraszam, ale jakie ty widzisz różnice między Rzymem a Spartakusem? To są przecież filmy spod tej samej sztancy, tej samej kuchni i schematów. I obydwa udają, że są filmami historycznymi

                    LINK
                  • Re: Nie...to nie może być prawda...

                    Princess Fantaghiro 2016-09-19 14:14:50

                    Princess Fantaghiro

                    avek

                    Rejestracja: 2016-05-24

                    Ostatnia wizyta: 2025-01-17

                    Skąd: Posępny Czerep

                    https://encrypted-tbn3.gstatic.com/images?q=tbn:ANd9GcRdinGSiFfQn20OikV2AALOdIXNnj-6DzfCmKcLs3Yae7zPd3OL


                    Finster, po prostu udam że tego nie widzę co tu napisałeś. Tak będzie lepiej dla nas wszystkich

                    LINK
                  • Re: Ja. Chyba. Śnię.

                    Biała Wilczyca 2016-09-19 15:35:31

                    Biała Wilczyca

                    avek

                    Rejestracja: 2015-12-30

                    Ostatnia wizyta: 2019-02-15

                    Skąd: Olsztyn

                    Niektórzy mieszają z błotem TFA, inni hejtują prequele, tak czy inaczej, gusta są różne. Sama do wielbicieli TFA nie należę, ale w końcu - jak kto lubi. Jeden weźmie film z wyższej półki, drugi tanią rozrywkę, i obaj będą zadowoleni.

                    LINK
                  • Re: Ja. Chyba. Śnię.

                    Krogulec 2016-09-22 02:00:11

                    Krogulec

                    avek

                    Rejestracja: 2003-01-05

                    Ostatnia wizyta: 2025-01-14

                    Skąd: Szczecin

                    W pełni się zgadzam.

                    Dodam też, że obecnie zauważam spory problem w kontaktach z wieloma nowymi fanami SW, którzy narodzili się po TFA i od czasu narodzin disnejozy. Pułap oczekiwań tych nowych fanów jest malutki. Dlatego też często zadowalają się produkcjami Disneya. To w dużej mierze miłośnicy filmów typu Avengers, Strażnicy Galaktyki, oglądacze Krainy Lodu albo innych śmieci... itd. To trochę tak, jakby do starego klubu miłośników kinematografii nagle wpuścić grupkę osób, która będzie twierdzić, że seria Harry Potter albo Skazani na Shawshank to najlepsze filmy, jakie istnieją. Przekonanie takich osób, że jest inaczej nie jest możliwe w świecie, gdzie wszystkie gusta są równe.

                    Oczywiście tak naprawdę /o czym uczy nas estetyka/ żadne gusta nie są równe bo oceniamy nie subiektywne gusta ale wartość poszczególnych dzieł /co zdradza też nasz system wartościowania/. Jeśli w czyimś guście jest dzieło o znikomej wartości no to cóż... Disney zarobi jeszcze całkiem sporo.

                    LINK
                  • Re: Ja. Chyba. Śnię.

                    Finster Vater 2016-09-22 09:07:21

                    Finster Vater

                    avek

                    Rejestracja: 2016-04-18

                    Ostatnia wizyta: 2024-11-25

                    Skąd: Kazamaty Alkazaru

                    Robisz podstawowy błąd w założeniu, nazwijmy to "błędem Sapkowskiego"

                    Uważasz bowiem, że jak ktoś lubi "7 Pieczęć" to absolutnie nie może patrzeć na Avegersów, jak lubi "Bel Ami" Maupassanta to nie spojrzy na Harrego Pottera, jak jego ulubionym bohaterem literackim jest Jean Valejan to nie może podobać mu się Ahsoka, jak słucha Schuberta to już nie będzie słuchacł Rammsteina i Rainbow, a jak jest fanem SW od pierwszych seansów w Polsce to TFA nie może mu się podobać.

                    Na szczęście, to tak nie działa

                    LINK
                  • Re: Ja. Chyba. Śnię.

                    Shedao Shai 2016-09-22 09:29:27

                    Shedao Shai

                    avek

                    Rejestracja: 2003-02-18

                    Ostatnia wizyta: 2025-01-17

                    Skąd: Wodzisław Śl. / Wrocław

                    Princess Fantaghiro napisał:
                    Bo różnica między GW Lucasa a Myszatym fanfickiem jest niczym różnica między serialem "Rome" HBO a "Spartacus" od Starza.

                    -----------------------

                    Ja tam wolę "Spartacusa", przemawia za nim wiele argumentów tak jak np. Lucy Lawless, Jaime Murray, Viva Bianca, różne ciekawe interakcje między nimi i męską częścią obsady, i kulminacja w scenie z Murray, Lawless i tym co grał jej męża

                    LINK
                  • Re: Ja. Chyba. Śnię.

                    Kathi Langley 2016-09-22 10:20:40

                    Kathi Langley

                    avek

                    Rejestracja: 2003-12-28

                    Ostatnia wizyta: 2025-01-17

                    Skąd: Poznań

                    "błąd Sapkowskiego", przednie

                    LINK
                  • Re: Ja. Chyba. Śnię.

                    Princess Fantaghiro 2016-09-22 11:42:07

                    Princess Fantaghiro

                    avek

                    Rejestracja: 2016-05-24

                    Ostatnia wizyta: 2025-01-17

                    Skąd: Posępny Czerep

                    Zachłyśnięto się Myszą, cóż poradzić ;}
                    Co do GotG i Avengers to mam tak samo, ale Elsa i Olafek ujęli mnie za serducho. No i bądź co bądź Kraina Lodu to dla dzieci jednak, Bóg wie czego bym jednak nie wymagała
                    Fenomen Skazanych na Shawshank niezmiennie mnie bawi, aczkolwiek wiem że ludzie po prostu LUBIĄ takie revengowe historyjki

                    Przeczytałam Twoją opinię o TFA i w zdecydowanej większości (ba, w jakichś 90% a może nawet więcej się z Tobą zgadzam. No, może uznałabym że jesteś ciutkę za surowy, ale tylko odrobinkę. Aktorstwo nie takie złe, w porównaniu do dzisiejszych standardów jest oki.
                    I żeby bylo jasne. TFA - same w sobie, uważam za spoko film, w porównaniu właśnie gdy się spojrzy na Avengers, Strażników, Star Treki, tego typu rzeczy. Jednak w porównaniu do reszty Sagi, niestety, jest to dno koryta. Nie chodzi o zjechanie fabuły. Chodzi o przerażającą SKALĘ tego zjechania. Są pewne granice. Dlatego, gdy udam fankę SW niedzielną, i zrobię tak jak na Avatarze kiedy udawałam że "wcale nie jest to Niebieska Pocahontas, jej kochaś Jake czy Jack jak mu tam było to nie żaden John Smith, prezes korpo to nie Radcliffe, zazdrosny narzeczony to nie Kokum" - wtedy ogląda się TFA dobrze. Po prostu trzeba mentalnie walnąć się MŁOTEM THORA (nie zapomną) w łeb, udać że ma się amnezję w stylu: Nic nie wdziałam, nic nie słyszałam, nic nie wiem - wtedy voila!, mogę uznać że TFA jest spoko. A, i należy jeszcze obniżyć aktywność mózgu o jakieś 60%. Wtedy i tylko wtedy, seansik będzie przyjemny, wypróbowane

                    LINK
                  • Re: Ja. Chyba. Śnię.

                    Princess Fantaghiro 2016-09-22 11:58:38

                    Princess Fantaghiro

                    avek

                    Rejestracja: 2016-05-24

                    Ostatnia wizyta: 2025-01-17

                    Skąd: Posępny Czerep

                    Jak kto uważa.
                    Dla mnie argumenty :

                    Polly Walker,Ray Stevenson, James Purefoy,Ciarán Hinds,Kevin McKidd...
                    miażdżą te wymienione przez Ciebie

                    LINK
                  • Re: Ja. Chyba. Śnię.

                    Finster Vater 2016-09-22 20:45:34

                    Finster Vater

                    avek

                    Rejestracja: 2016-04-18

                    Ostatnia wizyta: 2024-11-25

                    Skąd: Kazamaty Alkazaru

                    Tak jedziesz po tej "Myszy", ale sama jakieś "Zmierzchy" oglądasz. Nie żeby to był zarzut, kazdy ogląda co lubi, de gustibus - ale z takiej perspektywy krytykować innych?

                    LINK
                  • Re: Ja. Chyba. Śnię.

                    darth_numbers 2016-09-23 06:23:17

                    darth_numbers

                    avek

                    Rejestracja: 2004-08-03

                    Ostatnia wizyta: 2025-01-17

                    Skąd:

                    Krogulec napisał:
                    Oczywiście tak naprawdę /o czym uczy nas estetyka/ żadne gusta nie są równe bo oceniamy nie subiektywne gusta ale wartość poszczególnych dzieł /co zdradza też nasz system wartościowania/. Jeśli w czyimś guście jest dzieło o znikomej wartości no to cóż... Disney zarobi jeszcze całkiem sporo.
                    -----------------------

                    LOL! Kabaretu ciąg dalszy. Dzięki za bycie nieustającym źródłem rechotu z samego rana!

                    LINK
                  • Re: Ja. Chyba. Śnię.

                    bartoszcze 2016-09-23 08:24:54

                    bartoszcze

                    avek

                    Rejestracja: 2015-12-19

                    Ostatnia wizyta: 2025-01-18

                    Skąd: Jeden z Wszechświatów

                    To jest rzeczywiście niesamowicie śmieszne kiedy jakiś dzieciak, który SW poznawał na etapie PT, poucza starych fanów SW o disnejozie

                    LINK
                  • Re: Ja. Chyba. Śnię.

                    Shedao Shai 2016-09-23 09:32:14

                    Shedao Shai

                    avek

                    Rejestracja: 2003-02-18

                    Ostatnia wizyta: 2025-01-17

                    Skąd: Wodzisław Śl. / Wrocław

                    darth_numbers napisał:
                    Krogulec napisał:
                    Oczywiście tak naprawdę /o czym uczy nas estetyka/ żadne gusta nie są równe bo oceniamy nie subiektywne gusta ale wartość poszczególnych dzieł /co zdradza też nasz system wartościowania/. Jeśli w czyimś guście jest dzieło o znikomej wartości no to cóż... Disney zarobi jeszcze całkiem sporo.
                    -----------------------

                    LOL! Kabaretu ciąg dalszy. Dzięki za bycie nieustającym źródłem rechotu z samego rana!

                    -----------------------

                    Ale co - źle napisał?

                    LINK
                  • Re: Ja. Chyba. Śnię.

                    bartoszcze 2016-09-23 10:51:06

                    bartoszcze

                    avek

                    Rejestracja: 2015-12-19

                    Ostatnia wizyta: 2025-01-18

                    Skąd: Jeden z Wszechświatów

                    "Źle" z logicznego czy etycznego punktu widzenia?

                    LINK
                  • Re: Ja. Chyba. Śnię.

                    Shedao Shai 2016-09-23 11:00:12

                    Shedao Shai

                    avek

                    Rejestracja: 2003-02-18

                    Ostatnia wizyta: 2025-01-17

                    Skąd: Wodzisław Śl. / Wrocław

                    Z punktu widzenia prawdy. Czyli z logicznego chyba? Na pewno nie z etycznego - nigdy nie byłem orłem etyki

                    LINK
                  • Re: Ja. Chyba. Śnię.

                    Princess Fantaghiro 2016-09-23 15:49:32

                    Princess Fantaghiro

                    avek

                    Rejestracja: 2016-05-24

                    Ostatnia wizyta: 2025-01-17

                    Skąd: Posępny Czerep

                    Jadę po Myszatym TFA za obrzydliwy poziom wtórności oraz tendecji do kiepskiej refleksji nad tym.
                    Kto Ci powiedział że "Zmierzchy oglądam"? Obejrzałam raz kiedyś by wiedzieć co to i by wyrobić własne zdanie na temat.

                    LINK
                  • Re: Ja. Chyba. Śnię.

                    bartoszcze 2016-09-23 19:20:09

                    bartoszcze

                    avek

                    Rejestracja: 2015-12-19

                    Ostatnia wizyta: 2025-01-18

                    Skąd: Jeden z Wszechświatów

                    Jeżeli z punktu widzenia prawdy, to trzeba udowodnić, że twierdzenie o znikomej wartości TFA jest prawdziwe z obiektywnego punktu widzenia, a nie jedynie w subiektywnej ocenie

                    LINK
                  • Re: Ja. Chyba. Śnię.

                    Krogulec 2016-09-24 01:32:58

                    Krogulec

                    avek

                    Rejestracja: 2003-01-05

                    Ostatnia wizyta: 2025-01-14

                    Skąd: Szczecin

                    W większości przypadków oczywiście, że tak to działa. Nie znam wielu osób lubiących Ingmara Bergmana i tolerujących Avengers...

                    Co do "błędu Sapkowskiego" to osobiście uważam, że w jego przypadku gra tu głównie zapóźnienie cywilizacyjne i to, że sam nigdy nie grał w gry, a nie to, że rzeczywiście potrafi ocenić jakość Wiedźmina 3.

                    Żeby nie było sam oglądam mnóstwo lżejszych pozycji, np. South Park, czy czasem oglądam mainstreamowe filmy. Ale rzadko które mi się podobają, a już na pewno nie zestawiam ich z tym, co naprawdę dobre. Dodajmy też, że w przypadku TFA trzeba jeszcze zauważyć, jak bardzo jego poziom odbiega od wcześniejszych filmów SW...

                    LINK
                  • Re: Ja. Chyba. Śnię.

                    Krogulec 2016-09-24 01:35:43

                    Krogulec

                    avek

                    Rejestracja: 2003-01-05

                    Ostatnia wizyta: 2025-01-14

                    Skąd: Szczecin

                    Sagę poznałem w 1995 roku. Warto czasem czytać opisy użytkowników panie "bartoszcze", zarejestrowany w grudniu...

                    LINK
                  • Re: Ja. Chyba. Śnię.

                    Krogulec 2016-09-24 01:54:22

                    Krogulec

                    avek

                    Rejestracja: 2003-01-05

                    Ostatnia wizyta: 2025-01-14

                    Skąd: Szczecin

                    Jakbyś się interesował epistemologią to byś wiedział, że poza opinią bogów (dla wierzących) to nie ma nic ostatecznie obiektywnego we wszechświecie. Tylko sama materia jest obiektywna, ale ona nie wystawia ocen filmom. Dlatego każde zdanie na temat wszystkiego zawsze będzie subiektywne bo zawsze będzie tworzone z czyjejś perspektywy. Nawet suchy opis jest subiektywny bo wybór tego, co się opisuje też jest subiektywną decyzją.

                    Ale mogę ci napisać dlaczego Z PERSPEKTYWY SZTUKI FILMOWEJ TFA jest obiektywnie słabe i nie przedstawia sobą większej wartości artystycznej:

                    1) Wtórność: czyli nic nowego pod słońcem. Cały film to zlepek tego samego na niższym poziomie, nic świeżego, autorskiego, kalki tak ordynarnie zerżnięte z ANH, że nawet każdy najgorszy autor scenariuszy z Dark Horse Comics by się nie odważył odwalić takiej amatorki.

                    2) Przewidywalność: kolejna wersja niszczenia gwiazdy śmierci, kolejna superbroń, źli jak zwykle przegrywają i to w tym samym stylu... cały scenariusz jest niezwykle przewidywalny. Nie wnosi nic nowego pod kątem historii.

                    3) Język: w przypadku języka kinowego TFA to nie tylko nic nowego. To także regres do zdecydowanie prostszego i bardziej prostackiego językowo kina. Kwestie bohaterów są kwestiami przeciętnych licealistów, postacie są zdziecinniałe i nie nawiązują do świata dojrzałego widza. To film dla widzów mało wymagających. To mało ambitne kwestie. To film prawie tylko i wyłącznie dla młodego odbiorcy, którego nie irytują postacie rozrysowane tak, jak rozrysowuje się postacie rodem z amerykańskich college`ów, gdzie wszyscy krzyczą "wow!" i co chwilę płaczą o swoich uczuciach.

                    4) Przesłanie, wymowa artystyczna, znaczenie dla sztuki... TFA nie przedstawia sobą żadnego interesującego przesłania poza tym, że nastolatka z pustyni nagle (kto by się spodziewał xD) zostaje hiper-uber koksem, tak jak Luke kiedyś tylko 10x szybciej i głupiej. Wymowy artystycznej świeżej ten film nie ma żadnej, bazuje na estetyce ze starych filmów nie wprowadzając niczego nowego. Zamiast Jawa`ów mamy Jawę na dziwnym stalowym koniu. Zamiast Mos Eisley namioty na pustyni... tylko kalki i nic świeżego pod kątem artystycznym, czy wizualnym. Jest mnóstwo nawiązań, nawet jedyna ładna scena (Tie Fightery na tle słońca) to kalka z filmu Coppoli. Znaczenie dla sztuki? O ile oryginalne Gwiezdne Wojny zrewolucjonizowały gatunek SF ale i całą kinematografię (pod kątem efektów, prowadzenia akcji, muzyki...) o tyle TFA nie wprowadza niczego nowego do sztuki filmowej. Jest filmem do wcinania pop cornu, nie dziełem o którym będą pisane prace magisterskie... bo o to zresztą Disneyowi chodziło: o remake dla kasy.

                    5) Gra aktorska: jest w TFA beznadziejna. Brak istotnych nagród dla aktorów i opinie większości krytyków i specjalistów są w tym przypadku zgodne. Opinie eksperckie i branżowe są obiektywne w świecie filmowym w sytuacji, kiedy znajduje to potwierdzenie w rzeczywistości. Dobrego aktorskiego występu w TFA po prostu nie ma.

                    ... i to mniej więcej na tyle.

                    Natomiast z perspektywy komercyjnej TFA to świetny film. Ale tu jest tylko jedno kryterium obiektywne: ZAROBEK. Jednak to, że komercja mija się z jakością artystyczną nie jest niczym nowym. Ile osób na tym forum widziało trylogię Ulricha Seidla? Pewnie koło 2%. Czy to znaczy, że jego filmy są kiepskie? Nie (może nawet wręcz przeciwnie). Ale z pewnością nie są dobre z perspektywy komercyjnej.

                    W przypadku TFA jest podobnie, problem polega jednak tylko na tym, że stare Star Warsy miały w sobie znacznie więcej, stąd też miały widzów, którzy byli bardziej wymagający i krytyczni... teraz jest już inaczej.

                    LINK
                  • Re: Ja. Chyba. Śnię.

                    Kathi Langley 2016-09-24 02:26:46

                    Kathi Langley

                    avek

                    Rejestracja: 2003-12-28

                    Ostatnia wizyta: 2025-01-17

                    Skąd: Poznań

                    uwielbiam jak piszesz o Sztuce. Proszę więcej. Może dorzuć jeszcze coś o socrealiźmie i wartościowych artystach pokroju Siudmaka by był pełen przekrój treściowy. Tylko merytorycznie, bez fraz-wytrychów proszę.

                    LINK

                    Re: Ja. Chyba. Śnię.

                    SroQ 2016-09-24 10:10:07

                    SroQ

                    avek

                    Rejestracja: 2008-09-16

                    Ostatnia wizyta: 2019-12-01

                    Skąd: Sopot

                    -Czy to znaczy, że jego filmy są kiepskie? Nie (może nawet wręcz przeciwnie)

                    Czyli jednak może są?

                    LINK
                  • Re: Ja. Chyba. Śnię.

                    Zablokowany 2016-09-24 10:27:08

                    Zablokowany

                    avek

                    Rejestracja: 2016-02-04

                    Ostatnia wizyta: 2019-09-17

                    Skąd:

                    Nie wiem nie oglądałem. Ale raczej z tego powodu,że nie są to wielkie produkcje i przez to nie zostały wyemitowane w TVP,Polsacie czy nawet w TVN-ie. Jednakże lepszy jest błąd gdy wprowadza się coś nowego niż "sukces" bezczelnie kopiując Nową Nadzieję z elementami Legend.

                    LINK
                  • Re: Ja. Chyba. Śnię.

                    bartoszcze 2016-09-24 10:49:33

                    bartoszcze

                    avek

                    Rejestracja: 2015-12-19

                    Ostatnia wizyta: 2025-01-18

                    Skąd: Jeden z Wszechświatów

                    Krogulec napisał:
                    Sagę poznałem w 1995 roku.
                    -----------------------
                    Nie chce mi się szukać teraz wypowiedzi pana "Krogulca" z której wynikało inaczej. Hipotetycznie jest możliwe, że wyraził się nieprecyzyjnie.

                    Warto czasem czytać opisy użytkowników panie "bartoszcze", zarejestrowany w grudniu...

                    Fascynujący argument. Z pewnością podważa fakt, że OT oglądałem w kinie w latach 80-tych. Warto czasem czytać sygnaturki użytkowników, a nie tylko datę rejestracji...

                    LINK
                  • Re: Ja. Chyba. Śnię.

                    bartoszcze 2016-09-24 11:03:43

                    bartoszcze

                    avek

                    Rejestracja: 2015-12-19

                    Ostatnia wizyta: 2025-01-18

                    Skąd: Jeden z Wszechświatów

                    Krogulec napisał:
                    Dlatego każde zdanie na temat wszystkiego zawsze będzie subiektywne
                    ---
                    Jakbyś czytał ze zrozumieniem, wiedziałbyś, że właśnie przyznałeś mi rację #ohwait (ale to wątek poboczny akurat)

                    dlaczego Z PERSPEKTYWY SZTUKI FILMOWEJ TFA jest obiektywnie słabe i nie przedstawia sobą większej wartości artystycznej:

                    1) Wtórność: czyli nic nowego pod słońcem.

                    ---
                    Well, zupełnie jakbym czytał pewne recenzje ANH

                    2) Przewidywalność: kolejna wersja niszczenia gwiazdy śmierci, kolejna superbroń, źli jak zwykle przegrywają i to w tym samym stylu... cały scenariusz jest niezwykle przewidywalny.
                    ---
                    Mniej więcej jak w standardowym Bondzie. Fakt, jedną z sympatycznych cech Craigowskich Bondów jest igranie ze schematami. Gdybyś oglądał TFA naprawdę, zauważyłbyś, że to samo zrobił Abrams.

                    3) Język: w przypadku języka kinowego TFA to nie tylko nic nowego. To także regres do zdecydowanie prostszego i bardziej prostackiego językowo kina. Kwestie bohaterów są kwestiami przeciętnych licealistów, postacie są zdziecinniałe i nie nawiązują do świata dojrzałego widza. To film dla widzów mało wymagających. To mało ambitne kwestie. To film prawie tylko i wyłącznie dla młodego odbiorcy, którego nie irytują postacie rozrysowane tak, jak rozrysowuje się postacie rodem z amerykańskich college`ów, gdzie wszyscy krzyczą "wow!" i co chwilę płaczą o swoich uczuciach.
                    ---
                    Czyli zupełnie jak PT.

                    4) Przesłanie, wymowa artystyczna, znaczenie dla sztuki...
                    ---
                    Tak, przesłanie, wymowa artystyczna, znaczenie dla sztuki ROTJ, AOTC, ROTS.. Opowiadaj dalej, jeszcze Bardziej Fachowo

                    5) Gra aktorska: jest w TFA beznadziejna. Brak istotnych nagród dla aktorów i opinie większości krytyków i specjalistów są w tym przypadku zgodne.
                    ---
                    Zupełnie zapomniałem o tych nagrodach aktorskich dla Hamilla, Portman, Christensena i Besta!


                    LINK
                  • Re: Ja. Chyba. Śnię.

                    Lubsok 2016-09-24 11:08:23

                    Lubsok

                    avek

                    Rejestracja: 2012-03-10

                    Ostatnia wizyta: 2025-01-07

                    Skąd: Białystok

                    Krogulec napisał:
                    Gra aktorska: jest w TFA beznadziejna. Brak istotnych nagród dla aktorów i opinie większości krytyków i specjalistów są w tym przypadku zgodne. Opinie eksperckie i branżowe są obiektywne w świecie filmowym w sytuacji, kiedy znajduje to potwierdzenie w rzeczywistości. Dobrego aktorskiego występu w TFA po prostu nie ma.
                    -----------------------

                    Kompletnie się nie zgadzam. Sam nie przepadam za TFA, ale pisanie tego co napisałeś to zwyczajne brednie. Ford i Driver zagrali naprawdę dobrze.

                    LINK
                  • Re: Ja. Chyba. Śnię.

                    Zablokowany 2016-09-24 12:56:29

                    Zablokowany

                    avek

                    Rejestracja: 2016-02-04

                    Ostatnia wizyta: 2019-09-17

                    Skąd:

                    Co do Forda, Daniela czy nawet Daisy się zgadzam ale Driver był nużący a jego wygląd raził. Nie wiem może na tego aktora patrzę przez pryzmat jego kreacji ale nie była to dobra gra aktorska.

                    LINK
              • Re: Ja. Chyba. Śnię.

                Princess Fantaghiro 2016-09-19 10:08:35

                Princess Fantaghiro

                avek

                Rejestracja: 2016-05-24

                Ostatnia wizyta: 2025-01-17

                Skąd: Posępny Czerep

                To zupełnie tak jak z "prawdziwymi fanami GW". Byli po NT ponurzy, zawiedzeni, smutni, załamani. Na ich wielkie szczęście mają teraz bohaterkę. Taką z dużymi okrągłymi uszami. Która przyszła, łezki otarła, utuliła, i życie "prawdziwego fana GW" znów nabrało barw, zyskało blask i sens istnienia...
                Ech.

                LINK
                • Re: Ja. Chyba. Śnię.

                  Kathi Langley 2016-09-19 13:31:48

                  Kathi Langley

                  avek

                  Rejestracja: 2003-12-28

                  Ostatnia wizyta: 2025-01-17

                  Skąd: Poznań

                  a to a propos czego? Odpowiadam ci, żeby nie mitologizować rzekomej twórczej udręki Lucasa, a ty z niejasnych przyczyn coś piszesz o Myszce Miki. Swoją drogą że nie potraficie poruszać się w innych stereotypach...

                  LINK
                  • Re: Ja. Chyba. Śnię.

                    Princess Fantaghiro 2016-09-19 14:17:49

                    Princess Fantaghiro

                    avek

                    Rejestracja: 2016-05-24

                    Ostatnia wizyta: 2025-01-17

                    Skąd: Posępny Czerep

                    Twórcza udręka Lucasa nie była żadna rzekoma, co powinno się łatwiuteńko dać zauważyć wiedząc kto reżyserował dwa następne filmy.

                    LINK
                  • Re: Ja. Chyba. Śnię.

                    Kathi Langley 2016-09-19 14:41:07

                    Kathi Langley

                    avek

                    Rejestracja: 2003-12-28

                    Ostatnia wizyta: 2025-01-17

                    Skąd: Poznań

                    udrękę to przechodzą ludzie sparaliżowani od szyi w dół, a nie gość który zbił kasę na zrobieniu kultowego komercyjnego filmu i marki Praca twórcza może być wymagająca, męcząca, wykańczająca, może być frustrująca (i jest), ale zwrot `męki twórcze` jest nieodmiennie żałośnie patetyczny i śmieszny i kończy swoje zastosowanie gdzieś w okolicach Byrona.

                    Z mojej strony tyle

                    LINK
                  • Re: Ja. Chyba. Śnię.

                    Princess Fantaghiro 2016-09-22 07:32:14

                    Princess Fantaghiro

                    avek

                    Rejestracja: 2016-05-24

                    Ostatnia wizyta: 2025-01-17

                    Skąd: Posępny Czerep

                    Oczywiście że ludzie z paraliżem przechodzą nieustanną mękę nie wiem po co przytaczać tu taką oczywistość.
                    Cóż jeśli chodzi o te drugie, męki twórcze, dla mnie śmiesznie i patetycznie brzmi właśnie tego typu stwierdzenie:"Takie rzeczy to się skończyły na Byronie". A to kto był, Bóg jakiś że reszta ludzkości to przy nim szaraczki?
                    Ja twierdzę że nikt nie ma monopolu na cierpienie, fizyczne, psychiczne czy nawet twórcze.
                    Jasne, Lucas na szczęście nie skończył jak Ledger, ale czuć tę gorycz gdy mówi czemu zarzucił SW.

                    LINK
      • Re: Czy Lucas żałuję ?

        Boris tBD 2015-12-31 12:49:34

        Boris tBD

        avek

        Rejestracja: 2001-09-17

        Ostatnia wizyta: 2020-04-14

        Skąd: Piaseczno

        Miał na to wywalone po NT i tym jak go "fani", fekaliowicze i fanole jechali.

        Teraz jadą dalej ale oczywiście papa G jest obecnie ich bożyszczem, wróg się zmienił, zmieniły się targety i cele do wyrobienia. Pomuje zostały przygotowane, fekaliowozu zatankowane. 18go grudnia rozkaz LAC po całości ile wlezie, utońmy w gównie krytyki. OGNIA OGNIA O G N I A !!!

        LINK
        • Re: Czy Lucas żałuję ?

          darth_numbers 2015-12-31 16:07:00

          darth_numbers

          avek

          Rejestracja: 2004-08-03

          Ostatnia wizyta: 2025-01-17

          Skąd:

          JORUUS napisał:
          Miał na to wywalone po NT i tym jak go "fani", fekaliowicze i fanole jechali.
          -----------------------

          No fakt, że Lucas był jechany przez maniakalnych fanów aż za bardzo. Sam nie przepadam za NT ale to co się działo to było i śmieszne, i straszne.

          Teraz jadą dalej ale oczywiście papa G jest obecnie ich bożyszczem, wróg się zmienił, zmieniły się targety i cele do wyrobienia. Pomuje zostały przygotowane, fekaliowozu zatankowane. 18go grudnia rozkaz LAC po całości ile wlezie, utońmy w gównie krytyki. OGNIA OGNIA O G N I A !!!
          -----------------------

          Tylko mi nie mów, że Cię to zaskakuje. Ja byłem w 100% pewien, że na EVIII wyleje się wielka fala "hejtu". Nie tak duża, jak w wypadku prequeli, ale równie, a może nawet bardziej toksyczna !!

          LINK
          • Re: Czy Lucas żałuję ?

            Boris tBD 2015-12-31 18:41:20

            Boris tBD

            avek

            Rejestracja: 2001-09-17

            Ostatnia wizyta: 2020-04-14

            Skąd: Piaseczno

            Wiesz nie myślałem nad tym czy się wylej i ile. Bo sam byłem lekko dogaszonym fenem w swoim fanostwie. Ale nastąpiło przebudzenie

            Mnie bardziej dziwi jak to ludzi kręci - smarować sraką... Bo mnie szkoda by było na to czasu. Dajmy na to nie podnieca mnie animacja typu TCW czy Rebels - byłem w kinie, widziałem 2 sezony TCW ale nie mój klimat, nie zmuszam się, po co ? Wiem że sa fani którym to się podoba, o to chodzi, róznorodnosc. Po co lać fekaliami... nie podoba się jednemu z drugim to wypad !

            LINK
        • Re: Czy Lucas żałuję ?

          Darth Starkiller 2016-01-01 03:09:05

          Darth Starkiller

          avek

          Rejestracja: 2015-09-29

          Ostatnia wizyta: 2018-04-11

          Skąd: Kashyyyk

          To prawda. Mnie ta histeria smuci i bawi jednocześnie. Pamiętam jak "ultrafani" najeżdżali na Lucasa nawet przed TPM, że "miał czelność" zrealizować nową trylogię filmów w świecie Gwiezdnych Wojen. Po całej NT był lament, jakie to kiepskie filmy. Potem lament, że powstał serial animowany CGI, rzekomo szkodzący Sadze.

          Teraz jest tak jak mówisz, wśród "ultrafanów" zmienił się ktoś, kogo mogą nazwać "wrogiem". Stał się nim Disney i choćby nie wiadomo co i jak dobrze zrobił, to będzie krytykowany przez wyżej opisany typ fana.

          To chyba już "trzeci przeciwnik prawdziwego, takiego najbardziej prawdziwszego fana prawdziwych Gwiezdnych Wojen" po Star Trekku i - o ironio - twórcy samego uniwersum, czyli George`u Lucasie.

          LINK
          • Re: Czy Lucas żałuję ?

            Darth Starkiller 2016-01-02 00:16:58

            Darth Starkiller

            avek

            Rejestracja: 2015-09-29

            Ostatnia wizyta: 2018-04-11

            Skąd: Kashyyyk

            Literówka, powinno być oczywiście "Star Treku"; późna pora na pisanie postów robi swoje. Swoją drogą, gwoli uzupełnienia poprzedniego posta, konflikt na linii Star Wars-Star Trek ostatnio chyba mocno osłabł. Czyżby czas zrobił swoje?

            LINK
      • wiesz, że mnie

        Lord Bart 2016-01-01 02:14:29

        Lord Bart

        avek

        Rejestracja: 2004-01-20

        Ostatnia wizyta: 2021-09-13

        Skąd: Warszawa

        też? Na myśl co bym od ciebie wygrał przy zakładzie o reakcje po premierze E7 w reżyserii Lucasa

        Wszystkiego wesołego w NR

        LINK
  • ...

    Darth Spirit 2015-12-31 17:13:16

    Darth Spirit

    avek

    Rejestracja: 2012-10-07

    Ostatnia wizyta: 2024-07-21

    Skąd: Terra

    Krótko: bawiłem się dobrze.
    IMO największą wadą jest zbyt duże podobieństwo do ANH. Superbroń, ba! "Gwiazda Śmierci" po raz trzeci? Serio??

    PS. Mam niejasne przeczucie, że TFA czeka The Phantom Menace effect

    https://youtu.be/XSaaa_OBkzw

    no i na obecną chwilę bardziej czekam na Rogue One niż na E VIII

    LINK
  • Krótka Recenzja

    Crylor 2015-12-31 20:44:23

    Crylor

    avek

    Rejestracja: 2015-08-10

    Ostatnia wizyta: 2018-03-29

    Skąd:

    Po paru seansach skrobnę parę słów o tym filmie.
    Film jest...marny.
    Po wykasowaniu EU myślałem, że Disney ma jakiś pomysł na uniwersum, ale nie, on po prosty skopiował scenariusz ANH i dał parę wątków z EU.Planety były zbyt ziemskie, a w dodatku zerżnięte z OT.
    Jeśli chodzi o postacie to:
    Kylo Ren-Zawód.W pierwszym kawałku filmu kreowali go na mistrza a dostał bęcki od zbieraczki złomu i klozetowego szturmowca.
    Han Solo-Plus.Harrison gra naturalnie i miło go oglądać
    Poe Dameron- Wydaje się sympatyczny, ale miał mało czasu antenowego
    Phasma- Miała ona jakiś cel poza ugłaskania feministek?
    Snoke- Katastrofa
    Leia- Słabo
    Rey-Ujdzie, ale jest za silna
    Finn-Jar Jar nowego pokolenia
    Plusem filmu są niewątpliwie walki kosmiczne, ale poza warstwą wizualną jest bardzo ałabo.Może reszta trylogii będzie dobra.
    Podsumuwując film to grająca na nostalgii reklama gadżetów.

    LINK
  • Recenzja TFA

    Biała Wilczyca 2015-12-31 21:04:50

    Biała Wilczyca

    avek

    Rejestracja: 2015-12-30

    Ostatnia wizyta: 2019-02-15

    Skąd: Olsztyn

    Jak dla mnie film taki sobie. Główny wątek to kalka ANH(Gwiazda Śmierci po raz trzeci-to już gruba przesada! Czarne charaktery dość słabe - Snoke wygląda jak skrzyżowanie podstarzałego Voldemorta z Gollumem. Kylo Ren to znerwicowany nastolatek z wiadrem na głowie. Jak zdjął maskę, zdziwiłam się, że ci wszyscy po stronie The First Order słuchają szczawia o wyglądzie i fryzurze gimnazjalisty. Brak mu charyzmy i mroczności Dartha Vadera.(W dodatku Vader miał fajniejszy hełm). Poza tym to bardzo niewyraźnie nakreślona postać - dlaczego ma taki dziwny miecz świetlny? jak przeszedł na Ciemną Stronę? dlaczego słucha Snoke`a? dlaczego jak coś idzie nie po jego myśli rozwala wszystko dookoła mieczem świetlnym?
    Jeśli chodzi o The First Order, to ma potencjał - można rozwinąć ten wątek w EVIII, chociaż mi osobiście bardziej podobało się Imperium.
    Plus za Rey i Finna - nowi bohaterowie wyszli całkiem dobrze.
    I oczywiście jak zwykle świetny był duet Chewbacca-Han Solo - Han jak zwykle dowcipny i bezczelny, chociaż jego uśmiercenie było wielkim błędem - to była jedna z najlepszych postaci.
    Na koniec muszę stwierdzić, że to niestety typowo "disneyowski" film i wydawał się tylko luźno powiązany ze światem SW - nie czułam przy oglądaniu tego specyficznego "klimatu".
    Jednak czekam na EVIII i mam nadzieję, że Disney nieco zmądrzeje.

    LINK
    • Re: Recenzja TFA

      Biała Wilczyca 2015-12-31 21:27:02

      Biała Wilczyca

      avek

      Rejestracja: 2015-12-30

      Ostatnia wizyta: 2019-02-15

      Skąd: Olsztyn

      Dodatkowo jeszcze plus za starych R2-D2 i C3PO i nowego BB-8.
      Oprócz tego sprawa postaci Phasmy - czy miała ona pokazać, że kobiety też mogą być po złej stronie?
      Kwestia walki Kylo Rena z Rey - jakim cudem tak go sprała, skoro trzymała w ręce miecz świetlny po raz pierwszy?
      Poza tym trochę żalu, że nie zabrano się do kręcenia TFA trochę wcześniej - bohaterowie już nie tacy przystojni Chociaż spodziewam się, że wtedy byłby to zupełnie inny film.

      LINK
  • LUCAS

    Darth Gigantus 2016-01-01 10:57:13

    Darth Gigantus

    avek

    Rejestracja: 2015-04-18

    Ostatnia wizyta: 2025-01-18

    Skąd: włocławek

    George Lucas jest wściekły na TFA i słusznie !!! Powiedział że miał inną wizję SW i Disney to zpieprzył...tak myslałem,

    LINK
  • Byłem 5x

    Boris tBD 2016-01-01 21:00:02

    Boris tBD

    avek

    Rejestracja: 2001-09-17

    Ostatnia wizyta: 2020-04-14

    Skąd: Piaseczno

    I film jest S U P E R !!!

    Jutro przerwa na piwko i w nd ponownie z Rey <3 i BB-8 będziemy uciekać z Jakku.

    A NR bdzie smutny bo przestaną TFA puszczać w kinach

    LINK
  • !!!

    karauak 2016-01-01 21:16:53

    karauak

    avek

    Rejestracja: 2003-03-09

    Ostatnia wizyta: 2023-10-23

    Skąd:

    Najbardziej wkurza mnie zarzut że Kylo przegrał na miecze z Rey.

    Zauważcie jedną ważną rzecz, trzy razy (a może i 4) Han udowadniał (zachwalał) jak wielką moc (siłę) ma kusza Chewbaccy. Zauważcie również, że Kylo zostaje postrzelony w brzuch (bok?) właśnie tą kuszą. Jedi (a nawet nie Jedi tylko mistrz Ren) to nie T-1000, sam się nie regeneruje.

    LINK
    • Re: !!!

      Boris tBD 2016-01-01 21:40:26

      Boris tBD

      avek

      Rejestracja: 2001-09-17

      Ostatnia wizyta: 2020-04-14

      Skąd: Piaseczno

      Chewbacca !!!

      LINK
    • Re: !!!

      Dark Count 2016-01-01 22:02:49

      Dark Count

      avek

      Rejestracja: 2007-10-18

      Ostatnia wizyta: 2019-08-20

      Skąd: Ze schwabów

      LINK
    • Re: !!!

      Crylor 2016-01-01 22:02:56

      Crylor

      avek

      Rejestracja: 2015-08-10

      Ostatnia wizyta: 2018-03-29

      Skąd:

      Skoro dostał kuszą to rana powinna zwiększyć jego otwartość na ciemną stronę mocy.Czemu nie rzucił Rey o drzewo jak wcześniej?

      LINK
      • Re: !!!

        Boris tBD 2016-01-01 23:00:12

        Boris tBD

        avek

        Rejestracja: 2001-09-17

        Ostatnia wizyta: 2020-04-14

        Skąd: Piaseczno

        Jak go spotkasz to go spytasz.

        Może mógł ją uwięzić Mocą tak jak wcześniej i Poe`a. Po co te walki na miecze!

        LINK
        • Re: !!!

          Crylor 2016-01-01 23:42:02

          Crylor

          avek

          Rejestracja: 2015-08-10

          Ostatnia wizyta: 2018-03-29

          Skąd:

          No właśnie.Dlaczego tak nie zrobił?Żeby Rey mogła go pokonać i utrzymać status Mary Sue?

          LINK
          • Re: !!!

            RedValdez 2016-01-02 00:41:26

            RedValdez

            avek

            Rejestracja: 2009-10-10

            Ostatnia wizyta: 2024-10-13

            Skąd: Gdańsk

            Idiotyczny argument.Tak samo można tłumaczyć walkę Maula z Obim albo Greviousa z Obim(dlaczego nie użył mocy już na starcie?).Na takie rzeczy zawsze się przymykało oczy

            LINK
          • Re: !!!

            Darth Starkiller 2016-01-02 02:28:05

            Darth Starkiller

            avek

            Rejestracja: 2015-09-29

            Ostatnia wizyta: 2018-04-11

            Skąd: Kashyyyk

            Tak jak wspomniał RedValdez, można by w wielu przypadkach zadać pytanie "dlaczego ktoś nie użył Mocy?", jak chociażby w walce Obi-Wana z Grievousem; zawsze jednak na tego typu rzeczy się przymykało oczy.

            Jeśli chodzi o walkę Kylo Rena z Rey, to tutaj można znaleźć więcej wytłumaczeń:
            - Ciemna Strona Mocy istotnie stawała się silniejsza pod wpływem cierpienia i nienawiści, ale weź pod uwagę, że Kylo Ren był ledwo żywy i wzburzony emocjonalnie; nieco wcześniej zabił swojego ojca, a chwilę po tym Chewbacca dotkliwie go zranił strzał ze swej kuszy
            - nie mógł się wystarczająco skupić, aby wykorzystać pełnię swoich umiejętności
            - mógł być bardzo dobry w używaniu Mocy, ale niekoniecznie w walce na miecze świetlne

            Wiem, wytłumaczenia naciągane, ale tak to można widzieć. Zebrałem w sumie to, co najczęściej się pojawiało wśród komentarzy, które czytałem. Będę stał natomiast na stanowisku, że ta walka została przedstawiona naiwnie. Rey "budzi" Moc i zaczyna się nią posługiwać przynajmniej jak Padawan po kilku latach szkolenia, a na dodatek potrafi posługiwać się mieczem świetlnym o jednym ostrzu. Walkę takim o podwójnym ostrzu to bym zrozumiał, bo Rey biegle władała kijem, ale nadzwyczaj dobrze radziła sobie z klasyczną wersją miecza. Może miała z tego typu przedmiotami do czynienia wcześniej? Tego nie wiemy, no ale wyglądało to naiwnie. Na dodatek miecze świetlne nie były tak popularne jak w czasach, gdy istniała Republika. Dlatego rozpoczęcie "wymiatania" bronią białą a`la stary, dobry lightsaber bezpośrednio od miecza świetlnego jest dość zabawne.

            Na dodatek Kylo Ren, mimo wzburzenia, cierpienia, dał się poznać jako ktoś bardzo potężny. Zatrzymał przecież strzał z blastera. Jak to możliwe, iż będąc utalentowanym i wyćwiczonym niemalże do końca użytkownikiem Mocy był dość kiepski w walce na miecze świetlne? Brak skupienia, niemożliwość przewidzenia ruchów przeciwnika, ból fizyczny - te wszystkie elementy w pełni rozumiem, tylko dlaczego rozrzut między umiejętnościami związanymi z władaniem Mocą a walką mieczem był aż tak duży?

            Sama walka była bardzo dobra pod względem klimatu i choreografii. Były co prawda naiwne (według mnie) elementy, ale można od bólu znaleźć na nie jakieś wytłumaczenia.

            Nie zapominajmy też o szkoleniu, które wciąż trwało. Może Snoke mówiąc o "dokończeniu szkolenia" miał na myśli poszerzenie wiedzy ucznia o Mocy i nauczenie go lepszym posługiwaniem się swoją trójkomorową latarką? Tutaj też jest kwestia otwarta. Na razie wiemy na pewno, że Snoke jest mistrzem Kylo Rena i to on go nauczał jeśli chodzi o tajniki Ciemnej Strony Mocy; tak samo on poddał go próbie polegającej na zabiciu własnego ojca.

            Jeśli miałbym być szczery to chciałbym poczytać komiks o Kylo Renie, opisujący jego naukę w Akademii Luke`a, poznanie Snoke`a i przejście na Ciemną Stronę.

            LINK
            • Re: !!!

              bartoszcze 2016-01-02 09:22:26

              bartoszcze

              avek

              Rejestracja: 2015-12-19

              Ostatnia wizyta: 2025-01-18

              Skąd: Jeden z Wszechświatów

              Używanie Mocy to nie jeden standard.
              Kylo wyciąga informacje z cudzych myśli, czego nie potrafił nawet jego Wielki Wzór, nie mówiąc o wybitnym specjaliście od mind tricks, jakim był Obi-Wan.
              Z drugiej strony Rey nie używała żadnych szczególnych umiejętności Mocy w pojedynku - mniej więcej tyle co Luke podczas najbardziej podstawowego szkolenia (które, jak sugerują spoilery, początek spoilera przeszła za młodu koniec spoilera), może z wyjątkiem samego przyciągnięcia miecza, co akurat zrobiła "mimowolnie". Rey to dziewczyna dobrze wyćwiczona fizycznie, tak pogardliwie podkreślane "złomiarstwo" to fizyczna robota wymagająca sporo siły i poczucia równowagi. Do tego walka mieczem to przede wszystkim klasyczna szermierka, każdy szermierz dobrze by sobie nim radził - a Kylo nie miał za bardzo z kim trenować...

              LINK
              • Re: !!!

                Crylor 2016-01-02 10:54:30

                Crylor

                avek

                Rejestracja: 2015-08-10

                Ostatnia wizyta: 2018-03-29

                Skąd:

                Pomijając wątek walki bo wasze wytłumaczenie uznaję, walka mieczem to nie klasyczna szermierka.Wywijanie cylindrem o długości 30 cm się drastycznie różni od walki kijem.

                LINK
              • Re: !!!

                Darth Starkiller 2016-01-03 00:34:20

                Darth Starkiller

                avek

                Rejestracja: 2015-09-29

                Ostatnia wizyta: 2018-04-11

                Skąd: Kashyyyk

                Dokładnie. Wiele osób pogardliwie określa Rey jako "złomiarkę", stosując ten wyraz w celu wyrażenia negatywnych emocji dotyczących zajęcia jakie Rey miała na Jakku. Dla mnie bycie "złomiarką" to akurat pozytyw. Trzeba mieć dużą wytrzymałość fizyczną, aby móc w ogóle zajmować się czymś takim (wliczając w to małe stawki żywnościowe jak porównać je do wysiłku). Nie wspominam już o byciu wyćwiczonym fizycznie w stopniu bardzo dobrym, umożliwiający wygibasy przy zbieraniu złomu.

                Jeżeli przyjmiemy informację, początek spoilera że Rey była ćwiczona za młodu na Jedi koniec spoilera, za fakt, to zgoda. Jeśli nie, to wciąż pozostaje naiwny wzrost siły przy okazji tego słynnego "przebudzenia Mocy" w Rey.

                LINK
  • Recenzja Krogulca

    Krogulec 2016-01-02 13:31:34

    Krogulec

    avek

    Rejestracja: 2003-01-05

    Ostatnia wizyta: 2025-01-14

    Skąd: Szczecin

    Obejrzałem Przebudzenie Mocy.

    Po dwóch godzinach cierpień czas na recenzję.

    Z góry uprzedzam: będzie tona spoilerów i będzie bardzo brutalnie, bezpośrednio i wprost. Moja ochota na wchodzenie w polemikę z fanami filmu jest skromna, więc bardzo proszę się nie gniewać, jeśli komuś nie odpiszę

    ------------------------------

    Podchodziłem do tego filmu sceptycznie, ale byłem w pełni gotów uznać swój błąd i zmienić swoje zdanie pod jego wpływem. Niestety film nie dał mi ku temu powodów. Co więcej – jest znacznie gorzej niż myślałem, że może być. Przebudzenie Mocy to nie tylko nie są Gwiezdne Wojny, to nie tylko film, którego już nigdy więcej nie chcę oglądać, to także twór, który pod wieloma względami trudno nazwać nawet filmem (bo do sztuki filmowej w żaden sposób się nie zalicza). To także jawna kpina z widza, zwłaszcza z fanów Gwiezdnych Wojen.

    Od czego zacząć? Od fabuły? Dobrze. A jest tu jakaś?

    Czy w tym filmie ktoś w ogóle postarał się o jakąkolwiek interesującą fabułę, czy ktoś odwalił marną kopię Nowej Nadziei na kolanie w przerwie obiadowej? Jako wieloletni mistrz gry ze smutkiem stwierdzam, że praktycznie każda fabuła dla moich graczy, jaką stworzyłem jest ciekawsza i bardziej intrygująca niż historia, którą zechciał opowiedzieć nam Abrams. Lepsze scenariusze przeciętni GMowie piszą w jeden wieczór. W efekcie spartolonej roboty przez scenarzystów mamy film, który polega na ciągłym uciekaniu trójki bohaterów, który w ogóle się nie klei a jest raczej zbiorem ujęć jak z teledysku… bez porządku ,bez dramaturgii, bez napięcia. Mamy tu tonę przewidywalnych do bólu scen: Finn natknie się na Rey chwilę po rozbiciu myśliwca, droid trafi do Rey, która (niespodzianka!) jednak go przygarnie, powtórka z gwiazdy śmierci ma słaby punkt i zostaje zniszczona w kilkanaście sekund… ten film swoim scenariuszem obraża każdego widza i rozumnego człowieka. Nie ma tu żadnej zagadki, niczego czego chciałbym się dowiedzieć. Na nic nie czekam… no może tylko na koniec filmu…

    Przebudzenie Mocy jest też tak pełne dziur fabularnych, zwykłych głupot i niespójności, że wystarczy wymienić choćby kilka aby jasnym stało się, że to „coś” tworzono w pośpiechu i bez sekundy zastanowienia, dla idiotów:

    - Kiedy First Order chce odzyskać BB-8 to oczywiście bombarduje myśliwcami ten obóz na Jakku… co tam, że przy okazji droid z rzekomo bezcenną mapą może zostać zniszczony, postrzelamy sobie.

    - Rey… w kilka sekund nauczyła się latać Sokołem, w kilka sekund nauczyła się perswazji mocy, w kilka sekund stała się wymiataczem w walce mieczem świetlnym… to nie jest uniwersum Marvela. Tu moc nie budzi się w trzech scenach, a jej zdobycie wiąże się z treningiem i szkoleniem, a nie ugryzieniem radioaktywnego pająka. Kolejne pójście na łatwiznę w imię ukłonu dla nastoletniej amerykańskiej publiczności, która sama chciałaby jak najszybciej „naparzać z miecza i mocy” jak w grze komputerowej… a nie, przepraszam, w Jedi Knightcie tak łatwo o to nie było…

    - Republika ufundowała przeciwko First Order tzw. Resistance, którego całym zapleczem jest kilkanaście myśliwców w bazie, która wygląda jak wioska hobbitów zrobiona w byłym PGRze. Oczywiście na specjalną misję wysłany zostaje nie kto inny tylko 70-letni Han Solo z Chewbaccą (przedtem ich tam nie było, ale co tam, wyślijmy go!) i typkiem ,który kilka godzin temu był szturmowcem ale doznał oświecenia (Wątek iluminacji? Gdzie Matka Boska i Rydzyk?).

    - Strzał ze Starkillera (czy jak się tam ta gwiazda śmierci nazywa) oczywiście widzą na niebie wszyscy bohaterowie. Wysadzone zostaje kilka planet, których nie zechciano nam nawet przedstawić (swoją drogą bardzo podobnie jak w Star Trekach Abramsa)… a ja się pytam, czy to jest uniwersum Prachetta, czy Gwiezdnych Wojen? Poczucie klaustrofobii było wręcz niesamowite, osiągało wyżyny wszystkiego.

    /Na osobną uwagę zasługuje wątek skoków nadprzestrzennych dokonywanych z hangaru i wyskakiwania z nadświetlnej nad planetą, na czuja… czy ktoś tam brał jakieś narkotyki podczas pisania tych scen? Czy to są do cholery Gwiezdne Wrota albo Star Trek z teleportacjami? Czy ktoś tu ogarnia w ogóle, że lot nadprzestrzenny nie trwa 1,5 sekundy? Ludzie, za co wam zapłacili? Możecie łaskawie umrzeć? Błagam!/

    P.S takich głupot jest w filmie więcej.


    - Luke Skywalker… ostatnim razem, kiedy go widzimy jest odpowiedzialnym za los Galaktyki rycerzem Jedi, prawdopodobnie jednym z najpotężniejszych w historii. Tutaj znika, olewa całą Galaktykę i zostawia sobie kawałki mapy do siebie, aby jego rodzina i przyjaciele zabawili się w puzzle i go poszukali w czasie gdy wielka banda użytkowników ciemnej strony grasuje po Galaktyce. Serio?

    - Han Solo. Cała stara trylogia opowiadała o transformacji Hana z przemytnika i neutralnego (a nawet chaotycznego złego) bohatera w generała Rebelii i odpowiedzialnego bojownika o wolność. Tutaj regres, zupełnie niewiarygodny, a stary Solo handlujący jakimiś potworkami na jakiejś barce z obwiesiami tylko i wyłącznie śmieszy… Ford też jest na to za stary, a cały wątek jest tragiczny. Kolejny raz wnioski i konkluzje ze Starej Trylogii po prostu olano… chociaż, może to po prostu Reptilianie podmienili bohaterów po Powrocie Jedi i w następnym epizodzie dowiemy, że to ci byli tylko podstawionymi klonami? Chyba jednak nie…

    - First Order. Posiada superbroń, która jest najpotężniejsza w historii Galaktyki /może tylko Naga Sadow miał lepszą moc bo niszczył sobie gwiazdy… ale o nim nikt w tej bandzie twórców nie słyszał/ ale nikt się w tym nie zorientował… nie wiemy skąd ją mają, nie wiemy kiedy ją zbudowali, nie wiemy jak weszli w jej posiadanie, nic o tym nie wiemy. Cała bitwa o tę stację to chyba łącznie mniej niż dwie minuty beznadziejnych scen, które są 10x gorsze od Bitwy o Yavin z Nowej Nadziei z 1977 roku (sic!). Moment odkrycia superbroni -> 2 sekundy -> moment odkrycia słabego punktu -> 2 sekundy -> moment wymyślenia planu jak na obozie harcerzy (bo odprawą tego nazwać nie można) -> 2 sekundy -> moment, kiedy zdajesz sobie sprawę, że to naprawdę się dzieje i ten wątek jest albo żałosny albo genialnym trollingiem -> 2 sekundy. Czy to jest Robot Chicken? Nie, przepraszam… Robot Chicken jest bardziej spójne i trzyma się kupy.

    Tego rodzaju skrajnych idiotyzmów w fabule jest więcej. Powoduje to wszystko, że nie tylko jest ona zupełnie nieciekawa, nużąca… ale też kompletnie niespójna z uniwersum Gwiezdnych Wojen. I nie, nie mam tu na myśli EU, mam na myśli sześć filmów George’a Lucasa, które z tego co mi wiadomo nadal są jeszcze kanoniczne. Ackbar dowodzący… niczym… 30 lat po tym, jak dowodził rebeliancką flotą? Fajnie. „Resistance”, który wygląda na klub adoracji Poe Damerona, bo poza nim jest tam jeden gruby pilot, dwóch kosmitów, jakaś kobieta i na chwilę stary Han Solo? Fajnie. Moc, która dla Rey jest do opanowania przez kilka kilkunastosekundowych scen? Walka na miecze świetlne tak prosta, jak posługiwanie się papierem toaletowym? No nie wiem… chyba nauka wykorzystania papieru zajmuje dłużej… to nie tylko nie są Gwiezdne Wojny. To jest po prostu głupie. Skrajnie głupie.

    Ale dobrze. Zostawmy na chwilę kwestie fabularne i braku spójności z uniwersum.

    Czy ten film jest dobrze nakręcony? Czy mamy tu dobrych, nowych bohaterów? Czy na coś tu w ogóle czekamy? Czy nie możemy oderwać się od fotela i nie wiemy co zaraz się stanie?

    Nie. Nie. Nie. Nie.

    Film zrealizowany jest tragicznie. Cięty jak kreskówka. Ciągłe pościgi. Brak nastroju. Brak jakiejkolwiek powagi. Brak jakichkolwiek istotniejszych i rozbudowujących klimat dialogów. Idiotyczne żarty i teksty Rey i Finna na poziomie zaskoczonych nastolatków z gimbazy, że jak się strzela to z lufy wylatuje pocisk…

    Nowi bohaterowie? Żałosny Kylo Ren/Ben Solo, który wyłącznie śmieszy i ‘aktor’ grający go, którego aktorstwo jest tak żadne, że chyba nawet Maciej Zakościelny byłby lepszym złym w tym filmie.

    Rey, która dysponuje mniej więcej 1/3 mimiki Natalie Portman, co powoduje, że ma mniej więcej trzy miny i poza ładnym wyglądem i wpisywaniem się w disneyowski (świeży) etos post-księżniczkowych dziewczyn, które ze wszystkim sobie poradzą to nawet nie istnieje. Scena, jak Kylo Ren niesie ją na rękach do statku niczym Bestia Piękną wywołała u mnie salwę śmiechu.

    Finn? Irytujące, aktorskie zero. Postać, która co pięć minut zmienia zdanie, ale i tak wszyscy dobrze wiemy, że nie wyłamie się poza schemat pomagania Rey… bohater nudny i prosty niczym budowa cepa. Poe? Przewidywalny, w ogóle nie rozbudowany, kiepska kalka z Wedge’a Antillesa, do którego człowiek bardziej przywiązał się przez jego kilka scen w ST niż do w zasadzie wszystkich nowych bohaterów Disneya.

    Poza głównymi postaciami mamy jeszcze podróbę Tarkina, Huxa, którego przemowa jest tak sztuczna, denna i nie w stylu Gwiezdnych Wojen, że staje się to wszystko groteską. Snoke? Kilkumetrowy-hologramowy Ork, który bez przerwy musi radzić sobie z dzieciakiem-podwładnym, który nie potrafi zapanować nad czymkolwiek i którego autorytet jest mniej więcej żaden? Czy to parodia Imperatora zmieszanego z tym białym orkiem z Hobbita? Wszystkie nowe postacie są tak niedopracowane, komediowe, nieskuteczne i żałosne (patrz bardzo zła Phasma, która ot tak staje się zakładnikiem i nagle spełnia wszystkie żądania), że nikt nie jest przekonujący. Jeden Boba Fett ze Starej Trylogii… ba, nawet Kapitan Panaka z Mrocznego Widma jest lepiej rozrysowaną postacią, bardziej spójną, wiarygodną i budującą relację z widzem niż wszystkie nowe.

    To wszystko prowadzi nas do konkluzji: film został zwyczajnie odwalony. To zamach na kasę. Lucas ma rację – Disney to korporacyjny handlarz markami, który pasożytuje na nich, niszcząc co się da.

    Oglądaliście dodatki z płyt DVD z Nowej Trylogii? Widzieliście, jak wyglądał tam proces przygotowywania każdego filmu. Prace nad scenariuszem, rozrysowywanie każdej sceny przez artystów, debaty, rozmowy, dyskusje, spory... Wszystkie planety ze starych filmów posiadają liczne grafiki koncepcyjne, liczne odwołania, pomysły na faunę, florę, ekosystem… w przypadku Przebudzenia Mocy albo 1) tego w ogóle nie było, albo 2) wszystko zrobiono na odwal się, albo 3) twórcy są po prostu skrajnymi beztalenciami. Nawet nowe planety (!) w tym filmie są beznadziejne.

    Jeden widok z jaskini Wampy na Hoth z Imperium Kontratakuje budzi we mnie więcej emocji niż wszystkie lokacje z Przebudzenia. Jedna Tatooine jest 100x bardziej przekonująca, głębiej ukazana i bardziej interesująca niż wszystkie lokacje z filmu Disneya. Nawet na poziomie scenografii film ten jest parodią Gwiezdnych Wojen, staranności i pieczołowitości, z jaką pracował nad Gwiezdnymi Wojnami Lucas. Ten film nie ma żadnej planety, do której chciałoby się wracać, żadnej interesującej lokacji. Niczego nawet nie zapamiętujemy. Nawet rasy obcych zostały zrobione na odwal się i nie wiedzieć czemu Abrams uznał, że zrobi je lepiej od Lucasa… tak więc zamiast Twi’leków, Durosów, Weequayów i całej gamy niesamowicie dobrze wyglądających i gotowych obcych mamy jakieś parodie, w tym mojego ulubieńca - Świniaka z Jakku, z którym Finn słusznie rywalizuje o wodę (P.S - ja bym dał wody świniakowi a jemu poskąpił).

    Kostiumy, charakteryzacje, scenografie planet… leżą i kwiczą.

    Co więcej podobnie jest z efektami specjalnymi. Fajnie, że posunęliśmy się technologicznie trochę do przodu. Ale ludzie… wyreżyserować bitwę to trzeba umieć, efekty same nie zagrają scen. Nie wystarczy nakręcić dwóch scen z podejścia i jednej eksplozji oraz jednego chaotycznego przelotu przez tunel. Bitwy kosmiczne z epizodów 1-6 mają scenariusz, mają fabułę, mają porządek, są po prostu dobrze ZAPROJEKTOWANE, a nie odwalone z dodatkiem CGI, diod i światełek. Krótki przelot myśliwców Obi-Wana i Anakina podczas bitwy o Coruscant ma w sobie 100x więcej dramaturgii, akcji i głębi niż wszystkie sceny z efektami specjalnymi w Przebudzeniu Mocy. Co więcej – popatrzcie na kolory i tekstury… wszystko w disneyowskim ‘dziele’ jedzie po prostu plastykiem. Nie ma żadnego efektu „przybrudzenia”, a najgorzej wyglądają szturmowcy w nowych zbrojach, którzy wyglądają jak kwadratowe i spaprane wersje starych szturmowców, po charakteryzacji w Minecrafcie.

    Ten film nie jest ani sztuką, ani nie ma też twórcy, czy artysty, który by nim kierował. Wizjonera (Lucasa) zastąpił mierny wyrobnik (Abrams), który mam nawet wątpliwości, czy potrafiłby dobrze wyreżyserować nagranie z lądowania zwykłego samolotu na ziemskim lotnisku na Okęciu. I to dlatego w tym filmie wszystko sprawia wrażenie zrobionego na alibi… nawet Chewbacca wygląda jakby był z plastyku i jego rola jest zwyczajnie spieprzona. Praca kamery, zdjęcia są równie tragiczne, a estetycznie króluje szmelc… czego ukoronowaniem jest ostatnia scena – Rey stojąca z otwartą buzią i wytrzeszczem z mieczem Anakina i nic nie mówiący Luke, którego zatkało, że przyszła do niego niemowa… a potem ujęcie z lotu ptaka niczym w słabej komedii romantycznej. Litości!

    Pozytywy? Trudno mi wskazać cokolwiek.

    Mogę jedynie stwierdzić, że całkiem fajny na ekranie wygląda (przez jakieś dwie sekundy) pomysł z KOTORa z posługiwaniem się energią gwiazd przez nową superbroń, która pożyła sobie mniej więcej kilka minut... Oryginalnych, ciekawych pomysłów w filmie nie ma żadnych. Tragiczne dialogi, idiotyczne gagi, żałosny Kylo Ren i źli, chaos i bełkotliwość scenariusza, trollerska atmosfera z jaką traktuje się widza, klimat rodem z disneyowskich produkcji dla nastolatków rzuconych do uniwersum Gwiezdnych Wojen dla zabawy… to wszystko powoduje, że film ten nie tylko nie jest historyczny, niczym nie zapisuje się w historii kina, ale jest po prostu szmirą do zapomnienia. To szmelc na miarę Hobbitów albo i gorzej. To film, który jest denną rozrywką na poziomie Strażników Galaktyki (a chyba nawet niższym), na jeden wieczór i do zapomnienia.

    Takie „Dzieło” żyć może jedynie dzięki temu, że oglądać je będą miliony ludzi bez gustu… ale nawet oni zorientują się, że sprzedano im coś kiepskiego i nie będą do tego wracać, a legenda Przebudzenia Mocy będzie za kilka lat mniej więcej taka jak obecna legenda filmu ‘Bitwa o Ziemię’.

    Zmarnowano cały potencjał, zmarnowano dobrych aktorów (Max von Sydow, Harrison Ford… no i to by było na tyle jeśli chodzi o dobrych aktorów w tym filmie), zepsuto dosłownie ile się da… wszystko to miało jeden, jedyny cel: stworzenie maksymalnie dziecinnego i odpowiadającego gustowi kategorii 9-15 lat filmu, który sprzedałby trochę franczyzy, zabawek itd.

    Dla doroślejszego widza tego film nie ma absolutnie nic do zaoferowania. Nadal można pójść do kina na „Makbeta” z Fassbenderem, ludzie – jeśli czytacie moją recenzję, a nie byliście jeszcze na Przebudzeniu Mocy to idźcie i obejrzyjcie sobie „Makbeta”, to przy disneyowskiej produkcji prawdziwe dzieło sztuki i majstersztyk. Bardziej dojrzały, o czymś i na temat jest nawet totalny gniot pokroju Bad Boys z Willem Smithem, czy któryś z filmów z serii Szybcy i Wściekli.

    Dlaczego tak jest? Przebudzenie Mocy nie ma po prostu żadnej opowieści. Sześć filmów Lucasa było opowieścią o odkupieniu, drogą upadłego bohatera, było wielką narracją o upadku starego świata i przekształceniu go w Imperium. To był epos, to był nawet traktat filozoficzny. Tutaj? Tutaj mamy zbiór scenek, które zasadniczo są absolutnie o niczym, są zbiorem gagów z nawiązaniami do dawnych dzieł, które przy filmie Abramsa wyglądają jak poezja Iwaszkiewicza przy losowym numerze Kaczora Donalda. Wszystko, co być może dałoby się ratować jest natomiast zepsute przez beznadziejne postacie złych i fatalną grę aktorską, złe dialogi i zbyt wtórny scenariusz... Jeśli to ma być początek kolejnej trylogii to życzyłbym sobie, aby kolejne epizody w ogóle nie powstawały. I chyba w ogóle nie zamierzam ich oglądać.

    To w pełni typowy zmakdonaldyzowany produkt Disneya, który nie ma w sobie ani procenta duszy.

    To film naprawdę o niczym. To nawet nie jest film. To zabawa w odniesienia do czegoś, czemu Abrams i Disney nigdy nie dorosną do pięt. Zamiast eposu, wielkiego, poważnego (bo Gwiezdne Wojny zawsze na najgłębszym poziomie były śmiertelnie poważne) dzieła mamy filmik, którego najlepszym podsumowaniem jest scena śmierci Hana Solo – ktoś ginie, niby nawet ktoś ważny, niby dzieje się jakiś dramat… ale aktorstwo Snape’a Juniora, czyli tzw. Kylo Rena, scenografia, drętwe dialogi, beznadziejny scenariusz i żałosne rozrysowanie postaci powodują, że tak naprawdę mamy to absolutnie gdzieś i równie dobrze dobrze moglibyśmy w tym czasie kroić szynkę na chleb, albo patrzeć w sufit, czy drapać się po głowie.

    Ten film jest też typowym produktem dla casuala, dla kogoś kto raz widział Gwiezdne Wojny i nie kojarzy zbytnio czegokolwiek (bo fabuła Gwiezdnych Wojen wcale taka łatwa dla casuali nie jest) więc ucieszy go, że nadal jest na czasie bo pamięta, że ten beczkowaty droid to R2-D2 i że Han Solo latał statkiem, który nazywał się Sokół Millenium.

    Dla takiego odbiorcy, z gustem na poziomie fana Avengers i najgorszej kinowej taniochy, ten film będzie przyjemnie spędzonym popołudniem (pod zasadniczym warunkiem zakupienia pop cornu i nie myślenia przez całe dwie godziny). W takim przypadku ten film można ocenić na 2-3/10… dla fanów sagi i osób, które wiedzą, że w zasadzie każda książka z wykasowanego EU ma do zaoferowania znacznie lepszy scenariusz od tego śmiecia to jest okrągłe 0/10 i nic tego nie zmieni. Nawet najsłabszy (moim zdaniem) epizod sagi – Mroczne Widmo – to przy tym wybitne dzieło sztuki do którego można wracać i które można wielokrotnie oglądać. Przebudzenie Mocy mam ochotę wyłącznie zapomnieć. Takich Gwiezdnych Wojen nigdy nie byłbym fanem. Lepsze są nawet Pokemony.

    LINK
    • Re: Recenzja Krogulca

      Michalomatek 2016-01-02 13:40:32

      Michalomatek

      avek

      Rejestracja: 2015-04-29

      Ostatnia wizyta: 2016-02-25

      Skąd: Moraband

      Rzucasz już Star Wars?

      LINK
    • Re: Recenzja Krogulca

      karauak 2016-01-02 13:43:51

      karauak

      avek

      Rejestracja: 2003-03-09

      Ostatnia wizyta: 2023-10-23

      Skąd:

      Przeczytałem pierwsze zdania i dałem sobie spokój, szkoda czasu na czytanie tego (przynajmniej mi). Tobie natomiast gratuluję wytrwałości w pisaniu.

      Przebudzenie oglądałem już 4 razy, Mrocznego Widma , Ataku Klonów i Zemste obejrzałem (z trudem) tylko raz.

      Wychowałem się na OT, a Przebudzenie właśnie ot mi przypomina !!! (i za to ma plus)

      LINK
      • Re: Recenzja Krogulca

        Keran 2016-01-02 13:49:21

        Keran

        avek

        Rejestracja: 2011-10-31

        Ostatnia wizyta: 2025-01-17

        Skąd: Lublin

        karauak napisał:
        Przeczytałem pierwsze zdania i dałem sobie spokój, szkoda czasu na czytanie tego
        -----------------------


        Kocham to <3 <3 <3

        Zawsze mnie to rozbawia.

        LINK
    • Re: Recenzja Krogulca

      Asturas 2016-01-02 13:50:15

      Asturas

      avek

      Rejestracja: 2004-06-21

      Ostatnia wizyta: 2024-04-01

      Skąd: Rovaniemi

      Zgadzam się ze wszystkim (może poza tym, że dla mnie AotC jest najgorszym epizodem Lucasa).

      Widzę, że nie tylko ja miałem odczucie, że TFA to był zlepek przypadkowych scen. Po drugie, dopiero teraz po obejrzeniu tego czegoś zdałem sobie sprawę jak dobrze były zaprojektowane walki w filmach Lucasa i jak było to ważne.

      TFA to Marvelowa sieczka z tak bezczelnie niskim poziomem, że nawet Strażnicy Galaktyki, czyli podróba SW wyszła lepiej. Żenada...

      LINK
    • Re: Recenzja Krogulca

      Michalomatek 2016-01-02 13:55:01

      Michalomatek

      avek

      Rejestracja: 2015-04-29

      Ostatnia wizyta: 2016-02-25

      Skąd: Moraband

      Czy tylko ja się śmiałem przy czytaniu tego syfu?

      LINK
    • Re: Recenzja Krogulca

      darth_numbers 2016-01-02 14:50:59

      darth_numbers

      avek

      Rejestracja: 2004-08-03

      Ostatnia wizyta: 2025-01-17

      Skąd:

      Krogulec FTW!
      Przeczytałem całą Twoją recenzję, i naprawdę ubawiłem się setnie. Oczywiście TFA ma prawo się nie podobać, ale długość Twojego posta i wyzierająca z niego uraza (brzmisz na NAPRAWDĘ skrzywdzonego!) świadczą o tym, że traktujesz to wszystko O WIELE za poważnie. Powaga Twoja jest dla mnie zabójczo komiczna. Czekam na więcej! Pozdrawiam

      LINK
    • Re: Recenzja Krogulca

      Mister S. 2016-01-02 15:06:21

      Mister S.

      avek

      Rejestracja: 2014-11-28

      Ostatnia wizyta: 2025-01-17

      Skąd: Kraków

      Cóż, szczerze mówiąc byłem bardzo ciekaw twojej opinii na temat TFA, gdyż nigdy się nie zgadzamy . W tym przypadku również. Naprawdę nie chce mi się na wszystko odpisywać tym bardziej, że ostrzegałeś przed możliwością nie uzyskania odpowiedzi, ale na jeden punkt odpiszę:

      - Kiedy First Order chce odzyskać BB-8 to oczywiście bombarduje myśliwcami ten obóz na Jakku… co tam, że przy okazji droid z rzekomo bezcenną mapą może zostać zniszczony, postrzelamy sobie.

      Wiesz, w filmie pada kwestia:

      Najwyższy Wódz Snoke wyraził się jasno: złapać droida, a jak się nie da - zniszczyć. .

      LINK
    • Re: Recenzja Krogulca

      Darth Gigantus 2016-01-02 15:36:47

      Darth Gigantus

      avek

      Rejestracja: 2015-04-18

      Ostatnia wizyta: 2025-01-18

      Skąd: włocławek

      Masz rację absolutnie !!! Ja do dziś mam te odczucia,widać w tobie prawdziwego fana ( a myślałem że ze mną coś nie tak? )

      LINK
    • Re: Recenzja Krogulca

      Boris tBD 2016-01-02 16:19:01

      Boris tBD

      avek

      Rejestracja: 2001-09-17

      Ostatnia wizyta: 2020-04-14

      Skąd: Piaseczno

      Krogulec napisał:
      Obejrzałem Przebudzenie Mocy.

      [...]

      ------------------------------

      Podchodziłem do tego filmu sceptycznie, ale byłem w pełni gotów uznać swój błąd i zmienić swoje zdanie pod jego wpływem. [...]

      -----------------------

      Liar! TR-8R

      LINK
      • Re: Recenzja Krogulca

        Krogulec 2016-01-02 17:00:53

        Krogulec

        avek

        Rejestracja: 2003-01-05

        Ostatnia wizyta: 2025-01-14

        Skąd: Szczecin

        Wiele razy zmieniałem swoje zdanie o różnych filmach po premierze i obejrzeniu ich. Ostatni przykład to np. film Elizjum, który byłem pewien, że będzie strasznym chłamem ale po obejrzeniu stwierdzam, że to bardzo dobre kino. Tak samo mimo, że nie przepadam za Tarantino i jego estetyką to po obejrzeniu stwierdzam, że Django to naprawdę dobre kino. W drugą stronę - liczyłem bardzo na Prometeusza i myślałem, że reżyseria Ridleya Scotta gwarantuje wysoki poziom... a wyszedł trudny do zniesienia gniot. Przypadki mógłbym mnożyć, oglądam i czytam setki treści i zdarza się, że weryfikuję swoje poglądy... choć nie ukrywam, że najczęściej intuicja mnie nie myli, ale to kwestia doświadczenia

        LINK
    • Re: Recenzja Krogulca

      Dorian Rathenow 2017-04-01 22:20:14

      Dorian Rathenow

      avek

      Rejestracja: 2015-04-05

      Ostatnia wizyta: 2024-08-20

      Skąd: Wejherowo

      "Oglądaliście dodatki z płyt DVD z Nowej Trylogii? Widzieliście, jak wyglądał tam proces przygotowywania każdego filmu. Prace nad scenariuszem, rozrysowywanie każdej sceny przez artystów, debaty, rozmowy, dyskusje, spory..." - ta i otoczenie się ludźmi, którzy będą przytakiwali na każdy durny pomysł reżysera

      LINK
  • Recenzja Gregoffa

    gregoff 2016-01-02 16:54:23

    gregoff

    avek

    Rejestracja: 2016-01-02

    Ostatnia wizyta: 2016-01-28

    Skąd:

    Witam wszystkich

    Byłem na 3D - nie wciągnęło mnie za bardzo. Do momentu pojawienia się Maz Kanaty było to jakoś maskowane przez tempo a potem wszystko siadło.

    Ale poczytałem, przemyślałem i poszedłem jeszcze raz.

    Tym razem na 2D i powiem jedno. Moim zdaniem 3D w tym filmie się po prostu nie sprawdza. Nie jestem fanem tej technologii a tutaj można sobie ją całkowicie odpuścić. Dużo czerni, zamazań, szybkiego montażu powoduje za dużo chaosu i umykają niektóre ważne fakty.

    Po pierwszym seansie dałbym filmowi 5 na 10 teraz oceniam to na 8 może gdyby nie ta finałowa bitwa powtórzona po raz 3 (Nowa Nadzieja, Imperium Kontratakuje, Mroczne Widmo) to nawet może 9 na 10.

    Wracając do recenzji. Disney zrobił film bezpieczny. Twór dający bazę do rozwoju, powtórzenie starych motywów plus nowa gwardia aktorów zmieszana z Fordem (Bo Leia to odtwarzała kwestie a nie grała a Luke to nawet nie komentuje).

    Pytanie jest czy to będzie wyglądało tak dalej? Moim zdaniem jednak teraz pójdą w coś troszkę nowego. W tym filmie streścili troszkę trzy pierwsze filmy
    - planeta pustynia z bohaterami z Nowej Nadzieji, uratowanie Poe/Lei, śmierć starego mentora,
    - walka dwóch głównych antagonistów skończona wymuszony remisem ze wskazaniem na Rey/Vadera plus bitwa na mroźnej planecie Starkiller/Hoth.
    - akcja komandosów z Powrotu Jedi/ akcja Solo, Finna, Chewiiego z TFA.

    Plus motyw Yody/Luke na odludnej planecie.

    Pytaniem jest na ile Mark Hamill jest w stanie udzwignąć tak ważną role w nowym filmie. Moim zdaniem Ford mimo, że zagrał najlepiej od paru lat to i tak nie był to ten Han Solo z pierwszej trylogii. Leia bardziej wygłaszała swoje teksty niż grała, ale nie miała dużo czasu i jej rola była bardzo jednostajna. A Luke nie wypowiedział nawet jednego słowa, na ile jest to celem samym w sobie a na ile Abrams musiał ukryć braki warsztatowe Hamilla?

    Zobaczymy za półtora roku jak to będzie wyglądało. Jednak moim zdaniem takiej kalki już nie będzie. Może Luke nawet odmówi szkolenia Rey co by spowodowało znowu brak Hamilla jako pelnowartościowej postaci.

    LINK
  • RE: Recenzja Krogulca

    Lord Totus 2016-01-02 17:19:21

    Lord Totus

    avek

    Rejestracja: 2016-01-01

    Ostatnia wizyta: 2016-02-17

    Skąd:

    Popieram forumowicza chyba we wszystkim co napisał. A już się balem ze jestem jedyny "sceptyk" Disneya.

    ...

    LINK
  • po drugim razie...

    bartoszcze 2016-01-02 20:37:36

    bartoszcze

    avek

    Rejestracja: 2015-12-19

    Ostatnia wizyta: 2025-01-18

    Skąd: Jeden z Wszechświatów

    ...wady widać jak na dłoni.
    Po pierwsze po jaką cholerę podają precyzyjnie ile czasu zostało do naładowania (i odpalenia) Starkillera, skoro w tych planach czasowych ani czas ekranowy, ani czas niezbędny na akcję (z uwzględnieniem przemieszczania się w przestrzeni) żadną miarą się nie zmieści?
    Po drugie McGuffin jest o tyle chybiony, że przy zasobach Najwyższego Porządku staranne przeczesanie całego brakującego fragmentu galaktyki zajęłoby krócej niż budowa Starkillera. Zamiast "brakującego fragmentu mapy" powinien zawierać zapis całości trasy (po co niby trasa poza brakującym fragmentem była w pamięci R2D2?)

    Oprócz tego nadal nie podoba mi się Hux, a związek zawodowy szturmowców powinien ogłosić przed EVIII strajk, żądając zaprzestania przedstawiania ich jako fajtłap.

    A poza tym serdecznie i z całego serca dziękuję:
    - za C3, R2, Chewiego, Luke`a, Hana i Leię (jak ona jednak trzyma wszystko w ryzach, skupcie się na tym zamiast marudzić że nie jest wiotką nastolatką)
    - za BB8 <3
    - i przede wszystkim za Rey, chyba najwspanialszą na razie postać SW.

    LINK
    • Re: po drugim razie...

      Boris tBD 2016-01-02 22:45:02

      Boris tBD

      avek

      Rejestracja: 2001-09-17

      Ostatnia wizyta: 2020-04-14

      Skąd: Piaseczno

      bartoszcze napisał:
      [cytat - i przede wszystkim za Rey, chyba najwspanialszą na razie postać SW.[/cytat]
      -----------------------

      Też tak mam, zakochałem się od razu. W 2016 szukam dziewczyny która zbiera złom!

      LINK
      • Re: po drugim razie...

        Lord Totus 2016-01-03 01:41:40

        Lord Totus

        avek

        Rejestracja: 2016-01-01

        Ostatnia wizyta: 2016-02-17

        Skąd:

        Rey.. Taa, od razu nasunelo mi sie skojarzenie z pewna pania Jedi, bodajze z Old Republic?

        Jezeli ta postac uwazacie za "najwspanialsza" w SW to rozumiem ze nie znacie albo tez skasowaliscie caly EU?

        Jezeli chodzi o postacie damskie to sa takie ktore gniota owa disneyowska postac jak pluskwe.

        Admiral Daala, Mara Jade, Janina Solo.. tyle moge wymienic po sekundzie namyslu z miejsca...

        Disneyowska postac, dziewcze ktore momentalnie uczy sie wladac moca i potrafi wladac mieczem niczym rasowy Jedi, naprawde bardzo ciekawe i wcale nie absurdalne w swiecie SW

        Hehe a sam miecz znajduje o jakies wieszczki, wlascicielki kantyny (zerzniete z Mos Eisley swoja droga) ktora ma tysiac lat i nagle zna wszystkich i wie wszystko a w poprzwdnich epizodach nie istniala, bardzo logiczne

        LINK
      • Re: po drugim razie...

        Vast 2016-01-03 16:09:34

        Vast

        avek

        Rejestracja: 2015-12-29

        Ostatnia wizyta: 2018-11-11

        Skąd: Rzeszów

        Puszki aluminiowe mogą być, czy masz bardziej wyszukane wymagania? Bo wiesz, jakby co mogę się przekwalifikować.

        Co do Rey, to musimy popatrzeć na to z innej perspektywy. Szybko się uczy Bardzo szybko się uczy ("A masz Kylo Renie! Ty bestio, pozbawiona umiejętności walki. Za parę sekund profesjonalnie wypatroszę Cię moim ekstra mieczem!") , bez śladu zmęczenia biega przez bite dwie godziny filmu, nie narzeka, że jej zimno/gorąco, tylko bez skargi pomyka w tej swojej pustynnej kiecce w temperaturze -20*C. Myślę, że jednak może być najwspanialsza. Co więcej, teraz trudno z tym polemizować :/

        LINK
  • Recenzja Gregoffa

    gregoff 2016-01-02 21:18:11

    gregoff

    avek

    Rejestracja: 2016-01-02

    Ostatnia wizyta: 2016-01-28

    Skąd:

    Film ma swoje wady:
    - Han pojawia się oczywiście ni z tego i owego obok Sokoła w przestrzeni. Nie lepiej było by to rozwiązać, ze ktoś dał u cynk że jest Sokól na Jakku, albo, ze ma jakiś kontakt z Ruchem Oporu i szuka Poe Damerona.
    - Czemu lecieli akurat u Maz Kanaty był ten miecz? Ja rozumiem, że moc... ale jeśli moc może takie rzeczy sprawiać to czemu doprowadziła do powstania ciemnej strony?

    Jednak w każdy filmie GW możemy się doczepić do jakiś spraw (nieszczęsne ewoki...). Pierwsza walka Vadera z Lukiem to z perspektywy dzisiejszej śmiech na sali. Luke nie miał żadnych szans na walke dłużej niż dwa uderzenia.

    Jeśli ktoś chce się czepiać to i tak znajdzie jakieś wady i błędy. Jednak jeśli przejdziemy nad tym do porządku dziennego to już się ogląda to o wiele lepiej.

    LINK
    • Re: Recenzja Gregoffa

      gregoff 2016-01-02 21:20:18

      gregoff

      avek

      Rejestracja: 2016-01-02

      Ostatnia wizyta: 2016-01-28

      Skąd:

      gregoff napisał:

      - Czemu lecieli akurat do Maz Kanaty u której był ten miecz?
      .

      -----------------------

      LINK
    • Re: Recenzja Gregoffa

      bartoszcze 2016-01-02 21:29:22

      bartoszcze

      avek

      Rejestracja: 2015-12-19

      Ostatnia wizyta: 2025-01-18

      Skąd: Jeden z Wszechświatów

      1. Była taka wypowiedź Hana "jeśli ja mogłem namierzyć Sokoła to i Najwyższy Porządek może"
      2. Bo ona miała załatwić transport (Finnowi w zasadzie załatwiła). Brak śladów żeby Han wiedział o mieczu.

      LINK
      • Re: Recenzja Gregoffa

        gregoff 2016-01-03 09:56:00

        gregoff

        avek

        Rejestracja: 2016-01-02

        Ostatnia wizyta: 2016-01-28

        Skąd:

        bartoszcze napisał:
        1. Była taka wypowiedź Hana "jeśli ja mogłem namierzyć Sokoła to i Najwyższy Porządek może"
        2. Bo ona miała załatwić transport (Finnowi w zasadzie załatwiła). Brak śladów żeby Han wiedział o mieczu.

        -----------------------

        1. Skanery działają przez całą galaktykę? Czy w obrębie jednego systemu? Moi zdaniem raczej w mniejszej skali są sprawniejsze Mogli to po prostu zgrabniej rozwiązać a tak wyszło jak ciosane toporem.
        2. Ja rozumie o tym transporcie. Ale mogli dać pomysł z Imperium Kontratakuje - Sokoł uszkodzony/nie ma paliwa lub jakiś inny powód który zmusił by ich do odwiedzenia Maz Kanaty. Miecz Luke/Anakina był bardzo kluczowy dla dalszej opowieści więc musiał się pojawić, ale w związku z ciągiem przyczynowo skutkowym był to już niesamowicie duży zbieg okoliczności.

        PS: Czemu Kylo Ren wyczuł lądowanie Solo na Starkiller a kiedy był u Maz Kanaty paręnascie metrów od Sokoła i Hana to zero reakcji. Chyba, ze uznamy, ze dopiero jak zauważył ich w wizji Rey to się na to uczulił.

        LINK
        • Re: Recenzja Gregoffa

          bartoszcze 2016-01-03 10:20:28

          bartoszcze

          avek

          Rejestracja: 2015-12-19

          Ostatnia wizyta: 2025-01-18

          Skąd: Jeden z Wszechświatów

          Nigdy nie lekceważ potęgi przypadku
          (w końcu cała ST zaczyna się od niesamowicie przypadkowego zaplątania Luke`a w całą historię)

          Co do Kylo - być może wystarczyło skupienie się na poszukiwaniu BB8/Rey/mapy, plus spory ruch i skupisko ludzkie. Na Starkillerze pojawienie się Hana jest bardziej skokową zmianą, a Kylo wtedy mocno zagłębiał się w Moc. Ale to takie moje dywagacje, równie dobrze można powrócić do pytania, czemu Jedi nie dostrzegali powrotu Ciemnej Strony w epizodach 1-2...

          LINK
          • Re: Recenzja Gregoffa

            gregoff 2016-01-03 12:08:37

            gregoff

            avek

            Rejestracja: 2016-01-02

            Ostatnia wizyta: 2016-01-28

            Skąd:

            bartoszcze napisał:
            Nigdy nie lekceważ potęgi przypadku
            (w końcu cała ST zaczyna się od niesamowicie przypadkowego zaplątania Luke`a w całą historię)

            Co do Kylo - być może wystarczyło skupienie się na poszukiwaniu BB8/Rey/mapy, plus spory ruch i skupisko ludzkie. Na Starkillerze pojawienie się Hana jest bardziej skokową zmianą, a Kylo wtedy mocno zagłębiał się w Moc. Ale to takie moje dywagacje, równie dobrze można powrócić do pytania, czemu Jedi nie dostrzegali powrotu Ciemnej Strony w epizodach 1-2...

            -----------------------

            Wiadomo, ze jeśli zaczniemy zdrapywać farbę z tego (a także każdego filmu SF) to dojdziemy do nieprawdopodobnych pokładów głupoty i nielogiczności. Filmy trzeba oglądać sercem a nie zastanawiać się nad każdym aspektem.

            Film jest niezły, ale jako kino awanturnicze tacy Strażnicy Galaktyki mają więcej luzu i pary. Ale może dlatego, że oni startowali z poziomu zero a tutaj jednak kanon troszkę ograniczał pewne sprawy.

            Najważniejsze, żę bitwy są super a nowe X-Wingy są piękne a do tego walki bardzo dynamiczne. Fajna rozmowa Szturmowców o nowym T-Fighterze. Przeoczyłem ją w pierwszym seansie. Jak zaakceptujemy pewne kwestie jako "tak musi być" to film się odbiera lepiej.

            PS: Muzyka Williamsa - neutralna, prawie jej nie słychać. Podczas drugiego seansu bardzo się skupiłem na kilku scenach aby się w nią słuchać i chyba poza pierwszym pojawieniem się Kylo Rena to nie wyryła się ona w pamięci. Ten kto pamięta Williamsa w najwyższej formie wie, ze stać go na coś więcej. Najmniej się o to obawiałem a tutaj wyszło co najwyżej średnio.

            LINK
            • Re: Recenzja Gregoffa

              Lord Totus 2016-01-03 16:18:03

              Lord Totus

              avek

              Rejestracja: 2016-01-01

              Ostatnia wizyta: 2016-02-17

              Skąd:

              "Filmy trzeba oglądać sercem a nie zastanawiać się nad każdym aspektem."

              Nie zgodze sie. W swiecie SW obowiazuja.. tfu, tzn. kiedys obowiazywaly jakies reguly, klimat, Disney wszed z buciorami i robi co sie podoba, min. dlatego serce sie przy tym traci, serce do SW...

              "Najważniejsze, żę bitwy są super a nowe X-Wingy są piękne a do tego walki bardzo dynamiczne. Fajna rozmowa Szturmowców o nowym T-Fighterze. Przeoczyłem ją w pierwszym seansie. Jak zaakceptujemy pewne kwestie jako "tak musi być" to film się odbiera lepiej. "

              wow, zrobili fajne bitwy za miliony baksow, wyczyn!

              Rozmowa szturmowcow - zerniea z NH, jak wiekszosc watkow zreszta w tym filmie.

              NIC NOWEGO, NIC ORGINALNEGO, NIC WYJATKOWEGO

              LINK
              • Re: Recenzja Gregoffa

                gregoff 2016-01-03 17:46:17

                gregoff

                avek

                Rejestracja: 2016-01-02

                Ostatnia wizyta: 2016-01-28

                Skąd:

                Lord Totus napisał:
                "Filmy trzeba oglądać sercem a nie zastanawiać się nad każdym aspektem."

                Nie zgodze sie. W swiecie SW obowiazuja.. tfu, tzn. kiedys obowiazywaly jakies reguly, klimat, Disney wszed z buciorami i robi co sie podoba, min. dlatego serce sie przy tym traci, serce do SW...

                "Najważniejsze, żę bitwy są super a nowe X-Wingy są piękne a do tego walki bardzo dynamiczne. Fajna rozmowa Szturmowców o nowym T-Fighterze. Przeoczyłem ją w pierwszym seansie. Jak zaakceptujemy pewne kwestie jako "tak musi być" to film się odbiera lepiej. "

                wow, zrobili fajne bitwy za miliony baksow, wyczyn!

                Rozmowa szturmowcow - zerniea z NH, jak wiekszosc watkow zreszta w tym filmie.

                NIC NOWEGO, NIC ORGINALNEGO, NIC WYJATKOWEGO

                -----------------------

                Ba. Zgadzam się, że to skok na kasę, ale czego się spodziewaliście od Disneya. Tam rządzą księgowi z kalkulatorami w głowie. Może gdyby Tarantino by się zabrał za gwiezdne wojny to by było coś innego

                Pytanie jest moje raczej czy cieszymy się z tego, że powstały nowe SW? Są takie jakie są. Możemy tu sobie gdybać, ale od tego Disney nie zmieni TFA. Miejmy nadzieje, że przyszły film plus spinoffy będą już lepsze i mniej skalkowane bo wszyscy wiemy, że Ci którzy narzekają i tak pójdą do kina na kolejne epizody. Ja uważam, że ep 1,2,3 to kawał złego kina i o lata świetlne gorszego od TFA a i tak wszyscy poszliśmy na nie do kina...

                LINK
                • Re: Recenzja Gregoffa

                  bartoszcze 2016-01-03 21:12:15

                  bartoszcze

                  avek

                  Rejestracja: 2015-12-19

                  Ostatnia wizyta: 2025-01-18

                  Skąd: Jeden z Wszechświatów

                  Dokładnie. Epizody 1-3 to tak bardzo reguły i klimat OT, że głowa mała I aaaaabsolutnie nie był to skok na kasę !!11!

                  SW a`la Tarantino na pewno byłyby inne. Lament nad nieprzestrzeganiem reguł i brakiem prawdziwego klimatu dotarłby na Kessel w 10 parseków

                  LINK
                  • Re: Recenzja Gregoffa

                    Lord Totus 2016-01-03 22:48:23

                    Lord Totus

                    avek

                    Rejestracja: 2016-01-01

                    Ostatnia wizyta: 2016-02-17

                    Skąd:

                    bartoszcze napisał:
                    Gdyż, jak powszechnie wiadomo, poprzednie epizody stanowiły kompletny i wyczerpujący przewodnik po galaktyce
                    -----------------------

                    Wraz z wypracowanym przez lata EU calkiem niezly.


                    "Rey jest piękna. Idealna. I ten akcent!"

                    Malo ci potrzeba. Teraz sie nie dziwie fascynacja Disneyem.

                    "jeśli ktoś chce się czepiać to i tak znajdzie jakieś wady i błędy. Jednak jeśli przejdziemy nad tym do porządku dziennego to już się ogląda to o wiele lepiej."

                    Bledy to mialy poprzednie epizody, ten ma same wielkie klopsy..


                    "Pytanie jest moje raczej czy cieszymy się z tego, że powstały nowe SW?"

                    To tak jakbys mial piekna kobiete. Ktos by ci ja uprowadzil i dal w zamian kaszalota i powiedzial "wiesz co stary? Ciesz sie ze wogole dostales.."

                    Cieszylbys sie ?


                    LINK
                  • Re: Recenzja Gregoffa

                    Boris tBD 2016-01-03 23:10:27

                    Boris tBD

                    avek

                    Rejestracja: 2001-09-17

                    Ostatnia wizyta: 2020-04-14

                    Skąd: Piaseczno

                    Hej to ja napisałem "Rey jest piękna. Idealna. I ten akcent!"

                    To nie fair !!

                    LINK
                  • Re: Recenzja Gregoffa

                    Darth Starkiller 2016-01-04 00:21:10

                    Darth Starkiller

                    avek

                    Rejestracja: 2015-09-29

                    Ostatnia wizyta: 2018-04-11

                    Skąd: Kashyyyk

                    Brr... na samą myśl o połączeniu słów "Star Wars" i "Quentin Tarantino" mam dreszcze.

                    LINK
                  • Re: Recenzja Gregoffa

                    Boris tBD 2016-01-04 00:31:24

                    Boris tBD

                    avek

                    Rejestracja: 2001-09-17

                    Ostatnia wizyta: 2020-04-14

                    Skąd: Piaseczno

                    Ten pomysł swiadczy tylko o nierozumieniu tworczosci QT i SW ...

                    LINK
                  • Re: Recenzja Gregoffa

                    bartoszcze 2016-01-04 08:36:46

                    bartoszcze

                    avek

                    Rejestracja: 2015-12-19

                    Ostatnia wizyta: 2025-01-18

                    Skąd: Jeden z Wszechświatów

                    Lord Totus napisał:
                    bartoszcze napisał:
                    Gdyż, jak powszechnie wiadomo, poprzednie epizody stanowiły kompletny i wyczerpujący przewodnik po galaktyce
                    -----------------------

                    Wraz z wypracowanym przez lata EU calkiem niezly.

                    -----------------------

                    Zrobię Ci małą przykrość i zacytuję fragment Twojej wypowiedzi:
                    "ktora ma tysiac lat i nagle zna wszystkich i wie wszystko a w poprzwdnich epizodach nie istniala"

                    EOT.

                    LINK
  • Po 6x

    Boris tBD 2016-01-03 22:41:02

    Boris tBD

    avek

    Rejestracja: 2001-09-17

    Ostatnia wizyta: 2020-04-14

    Skąd: Piaseczno

    Stwierdzam że to na pewno najlepszy epizod jaki powstał w XXI wieku. Ma wszystkie elementy dobrego SW.

    A dzisiaj byłem - z ciekawości i dla urozmaicenia - na nieimaxowym 3D. Nie będę go porównywał bo każdy kto był w IMAX 3d, DMr czy chociażby na rybki vs. guberfish wie jak tańczyć czaczę.

    W każdym bądź razie ostatni raz na takim 3D byłem na TPM 3D i nie zamierzam szybko wracać, wolę dać te kilka pln więcej i wybrać IMAX (jedyna zaleta nieimaxowego 3D to nie trzeba głowy trzymać prosto ).

    LINK
    • Re: Po 6x

      Lord Totus 2016-01-03 22:50:47

      Lord Totus

      avek

      Rejestracja: 2016-01-01

      Ostatnia wizyta: 2016-02-17

      Skąd:

      Dobre SW zawsze charakteryzowalo sie tym ze wnosilo cos nowego a nie kopiowalo poprzednie motywy..

      Coz, o gustach sie nie dyskutuje

      LINK
      • Re: Po 6x

        Boris tBD 2016-01-03 23:08:27

        Boris tBD

        avek

        Rejestracja: 2001-09-17

        Ostatnia wizyta: 2020-04-14

        Skąd: Piaseczno

        Dla mnie to połączenie dobrych starych (nawet ogranych, czy zmodyfikowanych) motywów (jak baza Starkiller) z czymś nowym (jak BB-8). Mamy coś nowego i coś ogranego i to jest kapitalna mieszanka. Dla samego Hana i Chewbaccy warto ten film oglądać raz za razem. No i dla mnie Rey to jedna z najlepszych postaci SW.

        Moja ocena to 666

        LINK
        • Re: Po 6x

          Lord Totus 2016-01-03 23:46:52

          Lord Totus

          avek

          Rejestracja: 2016-01-01

          Ostatnia wizyta: 2016-02-17

          Skąd:

          W kinatografi takie numery nigdy sie nie sprawszaja, kolejne czesci ktore powielaja stare przewaznie sa niewypalem. Tak tez jest i teraz.

          GL potrafil przynajmniej w kazdej czesci robic cos nowego i orginalnego.

          To co wymyslili nowego jest slabe, to co powielili jest wtorne i oklepane.

          Ray? Postac najbardziej absurdalna w tym wszystkim. Ktos kto ja wymyslil nie mial najmniekszwgo pojecia ocswiecie SW.

          Nieudolna proba powielenia postaci Luka z NH

          LINK
          • Re: Po 6x

            Boris tBD 2016-01-04 00:18:00

            Boris tBD

            avek

            Rejestracja: 2001-09-17

            Ostatnia wizyta: 2020-04-14

            Skąd: Piaseczno

            Nie zrozumiałeś, przeczytaj moją wypowiedź jeszcze raz tylko na luzach

            LINK
            • Re: Po 6x

              Lord Totus 2016-01-04 02:57:38

              Lord Totus

              avek

              Rejestracja: 2016-01-01

              Ostatnia wizyta: 2016-02-17

              Skąd:

              Zrozumialem. Tylko mam zupelnie inne zdanie na ten temat.

              Cos nowego, tak heh, "Najwyzszy Porzadek"

              Mdli mnie jak to slysze, jak w SW moglo powstac cos tak debilnego? To dobre dla nazwy sekty religijnej albo temat na oddzielny film sci-fic,

              Co bylo zlego w starym dobrym Imperium

              LINK
              • Re: Po 6x

                Boris tBD 2016-01-04 08:23:45

                Boris tBD

                avek

                Rejestracja: 2001-09-17

                Ostatnia wizyta: 2020-04-14

                Skąd: Piaseczno

                -Zrozumialem. Tylko mam zupelnie inne zdanie na ten temat.
                Jeżeli tak jest to dlaczego odpowiadasz nie wiem sam na co, ja pisałem o czymś zupełnie innym. Inne zdanie na jaki temat, bo chyba nie na ten o którym ja pisałem ? O co Tobie chodzi ?

                Mdli mnie jak to slysze
                To masz spory problem chłopie...

                Co bylo zlego w starym dobrym Imperium
                Ponownie nie wiem o czym piszesz. Nie widzę merytorycznego związku z moją wypowiedzią...

                Bring it down, bring it down.

                LINK
          • Re: Po 6x

            bartoszcze 2016-01-04 08:32:34

            bartoszcze

            avek

            Rejestracja: 2015-12-19

            Ostatnia wizyta: 2025-01-18

            Skąd: Jeden z Wszechświatów

            Lord Totus napisał:
            W kinatografi takie numery nigdy sie nie sprawszaja
            -----------------------

            Czego najlepszym dowodem są kolejne części Mission Impossible, Toy Story, Star Treka, nie mówiąc o Bondzie

            LINK
            • Re: Po 6x

              Onoma 2016-01-07 14:35:07

              Onoma

              avek

              Rejestracja: 2007-12-06

              Ostatnia wizyta: 2024-01-06

              Skąd: Dołuje

              Toy Story każda część jest inna. To że są te same postacie i podobne motywy, to nie znaczy, że się wszystko powtarza.

              LINK
            • Re: Po 6x

              Dark Count 2016-01-08 00:59:14

              Dark Count

              avek

              Rejestracja: 2007-10-18

              Ostatnia wizyta: 2019-08-20

              Skąd: Ze schwabów

              A oglądałeś spectre ? Bo widzę że nie, a szkoda, bo właśnie najnowszy Bond pokazuje, że powtarzanych motywów nie można ciągnąć w nieskończoność.
              Ktoś podczas seansu jeszcze sobie pomyśli "hmmmm gdzieś już to widziałem, tylko dobrze zrobione"
              A propos bardzo podobne odczucia miałem przy seansie TFA.

              LINK
              • Re: Po 6x

                Boris tBD 2016-01-08 01:15:46

                Boris tBD

                avek

                Rejestracja: 2001-09-17

                Ostatnia wizyta: 2020-04-14

                Skąd: Piaseczno

                Mnie się Spectre podobał, był może mniej udany niż Skyfall ale dalej to dobry bond. Dobrze że nie powtarzają motywu z znikającym autem

                LINK
                • Re: Po 6x

                  Dark Count 2016-01-08 01:49:11

                  Dark Count

                  avek

                  Rejestracja: 2007-10-18

                  Ostatnia wizyta: 2019-08-20

                  Skąd: Ze schwabów

                  Nom, ale tą wstawkę z Bellucci mogli sobie darować, bo wniosła do filmu tyle co Madonna w die another day, czyli nic.
                  Wepchnęli ją tam, aby "odwołać się do korzeni". Brzmi znajomo prawda ?

                  Od Spectre gorsze było chyba tylko QOS i nieszczęśliwie infantylna ośmiorniczka. Może nawet dorównuje banalnością DAD i mówię to jako zagorzały fan Craiga.

                  LINK
              • Re: Po 6x

                bartoszcze 2016-01-08 07:33:49

                bartoszcze

                avek

                Rejestracja: 2015-12-19

                Ostatnia wizyta: 2025-01-18

                Skąd: Jeden z Wszechświatów

                Po pierwsze, oglądałem.
                Po drugie, problemem Spectre nie było odgrzewanie motywów, tylko brak pomysłu jak je sensownie zagospodarować, i nie wiem czy bardziej winić za to reżysera, czy scenarzystów (kto miał większy wpływ na ostateczne ich niepoukładanie).

                LINK
  • 7/10

    X-Rey 2016-01-03 22:56:56

    X-Rey

    avek

    Rejestracja: 2016-01-03

    Ostatnia wizyta: 2016-01-27

    Skąd: Towo

    Byłem 1 raz, wolę poczekać na edycję blue-ray i w spokoju przeanalizować. Liczyłem na lepszy scenariusz, szczególnie na nowe, oryginalne pomysły, tymczasem otrzymaliśmy kalkę scenariusza "Nowej Nadziei" z domieszką paru motywów z "Powrotu Jedi", co dla mnie akurat specjalną wadą nie jest, aczkolwiek zupełnie nie trafił do mnie pomysł z bazą Starkiller, która wydawała się być wepchana na siłę. Widać ,że Abrams bał się ryzykować w tej kwestii i zepsuć cały dorobek "Gwiezdnych Wojen" tym jednym filmem.

    Bardzo podobała mi się postać Rey. Bardzo atrakcyjna, jest idealnym połączeniem charakterów Padme i Leii, dodatkowo sprytna i czuła na moc(chociaż mind-trick trochę za łatwo jej wyszedł). Myślę że w części 8 będzie szkolona przez Luka na jedi.

    Kylo Ren był głównym czarnym charakterem części. Do momentu ściągnięcia maski budził grozę, jednak po jej ściągnięciu cały jego mrok prysł. Co jak co, ale "Gwiezdne Wojny" potrzebują charakterów bardziej wyrazistych charakterów aniżeli zbuntowany nastolatek. Jego mistrz, Lord Snoke zupełnie nie przypadł mi do gustu. Jego wygląd pasuje raczej do "Hobbita", niż SW.

    Murzyn Finn mnie nie zawiódł, po trailerach na których prychał, dyszał, jękał, stękał miałem co do jego postaci obawy. Na szczęście nie zawiódł mnie, wprowadzając do filmu humor znany nam z OT, którego tak bardzo brakowało w prequelach. Postać jest dynamiczna, przechodzi metamorfozę od szturmowca Najwyższego Porządku do żołnierza Rebelii.

    Stara gwardia nieco mnie zawiodła, jedynie Ford trzyma jakiś poziom, Carrie wypadła fatalnie, a o Hamillu mogę powiedzieć tylko tyle, że był. A Chewie nie wiele się zmienił.

    Ta recenzja jest mocno skrócona, wyszczególnioną zrobię kiedy indziej. Filmu daje 7/10 ponieważ mimo tylu wad dosyć dobrze wpisuje się w klimat Star Wars.



    LINK
  • Wrażenia po 4 seansie

    darth_numbers 2016-01-05 12:15:21

    darth_numbers

    avek

    Rejestracja: 2004-08-03

    Ostatnia wizyta: 2025-01-17

    Skąd:

    Jak już wspomniałem, tym razem wybrałem się do kina z dwoma starszymi kolegami, weteranami Oryginalnej Trylogii, znającymi również NT.

    Kazek(51): ocenia film jako zabawny, pozbawiony nudy, bardzo przyjemny w odbiorze. Wyraża zainteresowanie dalszymi losami bohaterów; bardzo chętnie zobaczy EVIII. Stwierdził, że w filmie brakowało mu, cytuję verbatim, scen "pijaństwa i narkomaństwa" z udziałem Carrie Fisher. Twierdzi, że wśród rzeczy Luke`a widzianych krótko w ostatnich scenach, dostrzegł "niedopitą flaszkę", która na pewno będzie "dokończona" w pierwszych scenach EVIII.

    Wojtek(43): ocenia film jako "Oryginalną Trylogię skoncentrowaną w pigułce", lub nawet remake/reboot Nowej Nadziei, zauważa zupełne zignorowanie Trylogii Prequeli. Domyśla się, że celem takiego zabiegu jest pozyskanie nowego pokolenia fanów i odcięcie się od starszych filmów. Dostrzega również bogactwo odniesień scenariusza do aktualnych wydarzeń na scenie politycznej, a bohaterowie mają być lekko zawoalowanymi odpowiednikami znanych polityków: Najwyższy Przywódca Snoke - to Prezes Jarosław Kaczyński, Generał Hux reprezentuje szalonego militarystę Antoniego Macierewicza, natomiast Kapitan Phasma to Pani Premier, potrzebna jako kobieta tylko ze względów marketingowych. Kylo Ren nie został zidentyfikowany - jedynie określony mianem "mazgaja" i "łajzy". Z wielkim zainteresowaniem oczekuje EVIII.

    Obaj koledzy byli pod wrażeniem humoru, tempa i warstwy wizualnej filmu, i oceniają go jako udany powrót do Odległej Galaktyki.

    Ja ze swojej strony dodam, że po 4 seansie odbiór filmu jest dla mnie ciągle bardzo przyjemny. To pierwszy raz w historii, kiedy wybrałem się do kina więcej niż 2 razy na jakikolwiek film, co świadczy o bardzo dużym "rewatchability" TFA. Po tych kilku wizytach w kinie dostrzegam również coraz więcej niuansów, niekiedy niewidocznych za pierwszym razem, czasami "ukrytych na widoku". Z każdym kolejnym seansem film zyskuje. Co będzie dalej - zobaczymy. Na szczęście, na kolejny epizod nie musimy czekać bardzo długo.

    LINK
  • Po 7x

    Boris tBD 2016-01-08 01:50:46

    Boris tBD

    avek

    Rejestracja: 2001-09-17

    Ostatnia wizyta: 2020-04-14

    Skąd: Piaseczno

    chcę tylko jednego - 8x.

    Ten film jest niesamowity i za każdym seansem bawi taka samo dobrze lub nawet lepiej.

    8x będzie w 4DX w sobotę.

    Ponownie wracamy na Jakku!

    Co ja zrobię jak przestaną puszczać TFA.

    I coraz bardziej obawiam się 8 - bo niestety apetyty sa rozbudzone.

    LINK
  • Po 10x

    Boris tBD 2016-01-10 21:20:53

    Boris tBD

    avek

    Rejestracja: 2001-09-17

    Ostatnia wizyta: 2020-04-14

    Skąd: Piaseczno

    stwierdzam że bawię się dalej tak samo niesamowicie dobrze.

    Byłem już na dubbingu i napisach. Na 2D, 3D, IMAX 3D i 4DX.

    Czy Kylo i Rey nie będą rodzeństwem ? To pytanie dziś zrodziło się w mojej głowie oraz czy Snoke to nie Vader.

    No i dzisiaj spotkałem starych znajomych z 501st L i Alderaanów Yeah.

    LINK
  • Ciekawostka - przemówienie Huxa po niemiecku

    Ricky Skywalker 2016-01-11 11:05:03

    Ricky Skywalker

    avek

    Rejestracja: 2002-07-12

    Ostatnia wizyta: 2024-01-10

    Skąd: Bydgoszcz

    Nie ma sensu tworzyć nowego tematu, ale muszę to wrzucić - więc niech będzie tutaj...

    http://www.dailymotion.com/video/x3j6xn4

    Aż dziwne, że hiperpoprawni politycznie Niemcy nie usunęli tej sceny

    LINK
    • Re: Ciekawostka - przemówienie Huxa po niemiecku

      Arasuum 2016-01-11 12:27:29

      Arasuum

      avek

      Rejestracja: 2013-01-21

      Ostatnia wizyta: 2023-05-10

      Skąd:

      W takich momentach niemiecki nie ma sobie równych

      LINK
    • Re: Ciekawostka - przemówienie Huxa po niemiecku

      Lorn 2016-01-11 13:22:49

      Lorn

      avek

      Rejestracja: 2005-01-16

      Ostatnia wizyta: 2024-04-30

      Skąd: Sosnowiec / Kraków

      Taaaak, od początku wiedziałem, że ta scena zasługuje na taką oprawę

      LINK
    • Re: Ciekawostka - przemówienie Huxa po niemiecku

      Onoma 2016-01-11 20:29:04

      Onoma

      avek

      Rejestracja: 2007-12-06

      Ostatnia wizyta: 2024-01-06

      Skąd: Dołuje

      Swoją drogą, czy tylko dla mnie jest to najzabawniejsza scena w filmie?

      LINK
      • Re: Ciekawostka - przemówienie Huxa po niemiecku

        Dark Count 2016-01-11 21:39:30

        Dark Count

        avek

        Rejestracja: 2007-10-18

        Ostatnia wizyta: 2019-08-20

        Skąd: Ze schwabów

        Nie, nie tylko dla ciebie. Jest jeszcze bardziej śmieszna, gdy rozumiesz niemiecki i zdajesz sobie sprawę jak denna jest ta przemowa, i jak dobrze mogłaby brzmieć.

        Wyprzedzając wszelkie pytania, tak widziałem film tylko po niemiecku, w niemieckim kinie, w niemieckim towarzystwie. I wszyscy rechotali po równo

        LINK
        • Re: Ciekawostka - przemówienie Huxa po niemiecku

          Boris tBD 2016-01-11 21:46:43

          Boris tBD

          avek

          Rejestracja: 2001-09-17

          Ostatnia wizyta: 2020-04-14

          Skąd: Piaseczno

          Ja naturlich und heute ich habe eine frustyck gemacht !

          LINK
          • Re: Ciekawostka - przemówienie Huxa po niemiecku

            Dark Count 2016-01-11 22:10:32

            Dark Count

            avek

            Rejestracja: 2007-10-18

            Ostatnia wizyta: 2019-08-20

            Skąd: Ze schwabów

            Erspare mir doch bitte das höchst fragliche Vergnügen, deine überbewerteten Äußerungen lesen zu müssen. Obwohl, wenn man bedenkt was du zum FRÜHSTÜCK gegessen hast, so sind diese noch kaum verwunderlich.

            Denn, wie schon Schiller sagte : Pilze am Morgen, vertreiben Kummer und Sorgen. Also Jor, lass es Dir schemcken !

            p.s -> tłumacz google służy pomocą

            LINK
            • Re: Ciekawostka - przemówienie Huxa po niemiecku

              Boris tBD 2016-01-11 22:36:30

              Boris tBD

              avek

              Rejestracja: 2001-09-17

              Ostatnia wizyta: 2020-04-14

              Skąd: Piaseczno

              Sam spróbuję.

              Powiedz mi proszę tą większą <tu nie wiem> czytać muszę. Kiedy człowiek zastanawia się co na śniadanie zjadł, więc są te jeszcze <nie wiem> przewspaniałe (?)

              Więc co już Schiller powiedział. Grzyby na sniadanie, <nie wiem>. Więc JOR niech Ci smakują (?)


              Ich schpreche nur bischien deutch. Deutsch ist schwer. Aber ich kanne bier kaufen, das ist sher gut Und deutsche kaffe (mit Kuche) ist ambesten.


              LINK
              • Re: Ciekawostka - przemówienie Huxa po niemiecku

                Dark Count 2016-01-11 23:22:21

                Dark Count

                avek

                Rejestracja: 2007-10-18

                Ostatnia wizyta: 2019-08-20

                Skąd: Ze schwabów

                Grammar Nazi Mode On :


                Erspare -> forma konjunktiv imperativ infinitiv od sparren, czyli "oszczędzać"
                sprechen (czyli to co miałeś na myśli) -> infinitv od "mówić"
                höchst -> adverb (funkcja przymiotnikowo atrybutowa) w dosłownym tłumcz. -> "jak najbardziej, bardzo, a jakże, w rzeczy samej" głownie używane w staroniemieckim (altdeutch)
                "tą większą" byłoby,-> die höhere (komperativ)

                MAN, nie MANN -> to pierwsze, to indykatyw formy bezosobowej ,to drugie to mężczyzna, człowiek. Ein kleiner, aber feiner Unterschied
                "du" -> TY, nie co ON na śniadanie zjadł

                WIE -> jak Schiller wspomniał, WAS -> co Schiller wspomniał, (o czym wspomniał)

                Dobre chęci, ale efekty już inne

                Nie lubię tłumaczyć niemieckiego, bo ma inną syntaktykę niż polski, więc sprowadza się do tego, że albo tłumaczymy ładnie, albo poprawnie
                No ale za twe starania, spróbuję przetłumaczyć (i nie, jak ja piszę po niemiecku, to "myślę" po niemiecku, nie mam wcześniej gotowej polskiej wersji, którą tłumaczę na niemiecki )

                -> Oszczędź mi proszę, tej jakże (w rzeczy samej) wątpliwej (fragliche) przyjemności, czytania twych przeentuzjastycznych wypowiedzi.
                Chociaż (obwohl), jeśli się zastanowić (wenn man bedenkt) nad tym (polskie dopełnienie), co jadłeś na śniadanie, to nie są one aż tak zaskakujące.

                Bo jak już mawiał Schiller : (i tu się robi ciężej , bo następne zdanie to mieszanka starego kolokwializmu i przysłowia, a wiesz jak się tłumaczy "złote myśli" z innych języków)
                Grzyby (zjedzone) z rana, przepędzają smutki i zmartwienia. A więc JOR, (znowu kolokwializm), niechaj ci smakują -> w dosł.tłum (pozwól temu by ci smakowały)
                To taki kompromis, by tłumaczenie było wierne, ale żeby nie brzmiało jak "dialekt" Yody.

                Cele mojej wypowiedzi było nawiązanie do "magicznych grzybków"

                Wenn es um Bier geht, so kann ich Dir nur Bananenweizenbier empfehlen, oder dunkles Kasteelbier, wenn man so richtig verzweifelt ist
                (to taki trening, jak przetłumaczysz to będziesz w nagrodę wiedzieć, co pić )

                biSSchen, DeutSch (ciekawe, za drugim razem napisałeś dobrze), ich kAnn, sEHr gut, mit einem kuchEN, AM Besten (oddzielnie). I rzeczowniki z dużej

                LINK
                • Re: Ciekawostka - przemówienie Huxa po niemiecku

                  Boris tBD 2016-01-11 23:48:55

                  Boris tBD

                  avek

                  Rejestracja: 2001-09-17

                  Ostatnia wizyta: 2020-04-14

                  Skąd: Piaseczno

                  Nigdy nie wskoczyłem wyżej niż dobre A1, a w zasadzie od 14 lat nie mam styczności.

                  Chodzi o pszeniczne bananowe lub ciemne piwo.

                  Weizeny są pierwsza klasa

                  LINK
                • Re: Ciekawostka - przemówienie Huxa po niemiecku

                  Nomi Skywalker 2016-01-12 00:31:08

                  Nomi Skywalker

                  avek

                  Rejestracja: 2009-02-11

                  Ostatnia wizyta: 2023-01-17

                  Skąd: Kraków

                  Hah! Dawno nie spotkałam osoby, która by tłumaczyła język niemiecki z taką pasją i przyjemnością

                  A to na mnie zwykle się patrzą jak na idiotkę.. dobrze wiedzieć, że nie jestem jedyna na tym świecie

                  LINK
                  • Re: Ciekawostka - przemówienie Huxa po niemiecku

                    Dark Count 2016-01-12 00:54:18

                    Dark Count

                    avek

                    Rejestracja: 2007-10-18

                    Ostatnia wizyta: 2019-08-20

                    Skąd: Ze schwabów

                    Polacy znają niemiecki z "die deutsche Wochenschau", więc trudno mieć tu komuś coś za złe
                    Chociaż i dialekt frankijski ma swój własny urok.

                    Nie, nie jesteś jedyna. Niemiecki to piękny język, równie twardy i subtelny kiedy trzeba.
                    Trudno też porównywać, już w zasadzie od średniowiecza scentralizowaną Polskę, z Rzeszą Niemiecką, gdzie przedstawiciel unii hanzeatyckiej musiał wołać tłumacza, bo ze swoim "Plattdeutsch" nie rozumiał bawarskiego sekretarza
                    Dla Polaka, takie zjawisko jest kompletnie niezrozumiałe.

                    Cóż, obywatelstwo zobowiązuje

                    LINK
                  • Re: Ciekawostka - przemówienie Huxa po niemiecku

                    bartoszcze 2016-01-12 09:29:18

                    bartoszcze

                    avek

                    Rejestracja: 2015-12-19

                    Ostatnia wizyta: 2025-01-18

                    Skąd: Jeden z Wszechświatów

                    Śmiechłem na wiązanie rzekomej centralizacji lub jej braku z różnorodnością dialektów.

                    LINK
                  • Re: Ciekawostka - przemówienie Huxa po niemiecku

                    Boris tBD 2016-01-12 10:51:42

                    Boris tBD

                    avek

                    Rejestracja: 2001-09-17

                    Ostatnia wizyta: 2020-04-14

                    Skąd: Piaseczno

                    Zgodzę się co więcej język jest ciekawy, chyba języki skandynwskie też wywodszą się z starogermańskiego?

                    LINK
                  • Re: Ciekawostka - przemówienie Huxa po niemiecku

                    Dark Count 2016-01-14 21:12:03

                    Dark Count

                    avek

                    Rejestracja: 2007-10-18

                    Ostatnia wizyta: 2019-08-20

                    Skąd: Ze schwabów

                    Po części. Jaein

                    Języki zachodnio- i północno (czyt.nordycko) germańskie mają wspólnych przodków, ale są to oddzielne grupy, stąd różnice w gramatyce, chociaż nie tak znaczące, bo nigdy nie zostały zlatynizowane (w przeciwieństwie do np. polskiego).
                    W pierwszym tysiącleciu naszej ery, nastąpiła intensywna wymiana wokabularza tych języków, głównie z tego względu, że wtedy 70% handlu w całej europie opierało się o rejony, Lubeki, Gotlandii, Schonen etc. stąd podobieństwa.
                    Dobrym przykładem jest bardzo popularne i proste niemieckie słowo -Tag (dzień). Pochodzi od proto-starogermańskiego "Tingend" - co znaczyło "Sąd" (dopóki nie przyszli chrześcijanie i nie zaczęli prawić kazań o dniu sądu ).
                    W wczesnośredniowiecznej Szwecji, Norwegii (w niektórych rejonach nawet do dzisiaj) było w użyciu słowo "Tinge" bądź "Tingen", które również oznacza sąd i pochodzi od germańskiego odpowiednika. Co ciekawe, dawne znaczenie tego słowa przetrwało do czasów współczesnego niemieckiego, tylko w innej formie. Chodzi o potocznie używane słowo "Tagung" (od Tag), które nie oznacza dnia, tylko "posiedzenie" lub "konferencję".

                    LINK
                • Re: Ciekawostka - przemówienie Huxa po niemiecku

                  Onoma 2016-01-12 18:54:43

                  Onoma

                  avek

                  Rejestracja: 2007-12-06

                  Ostatnia wizyta: 2024-01-06

                  Skąd: Dołuje

                  Dark Count napisał:
                  Grammar Nazi Mode On
                  -----------------------
                  Nomen omen. ^^

                  LINK
    • Re: Ciekawostka - przemówienie Huxa po niemiecku

      Boris tBD 2016-01-14 21:33:36

      Boris tBD

      avek

      Rejestracja: 2001-09-17

      Ostatnia wizyta: 2020-04-14

      Skąd: Piaseczno

      Takie mdławe, liczyłem na większą werwę...

      LINK
  • recenzja smutnego Barta

    Lord Bart 2016-01-15 00:48:21

    Lord Bart

    avek

    Rejestracja: 2004-01-20

    Ostatnia wizyta: 2021-09-13

    Skąd: Warszawa

    Jest już dostępna
    /News/20398,Okiem_sceptyka_3.html


    Przy okazji policzyłem na własną Renię znajdujące się w tym temacie recki i większe opinie. Dodając do nich moją i te, które znajdują się w dziale Recenzje wyszło mi... 100. Równiutko.

    I tak o TFA:
    pozytywnie - 48%
    *
    neutralnie - 31%
    *
    negatywnie - 21%


    Czyli wiara w wiarę z Bastionu nie umarła do końca

    LINK
    • Suplement wesolutkiego Kwarca

      Kwarc 2016-01-15 01:37:33

      Kwarc

      avek

      Rejestracja: 2009-03-29

      Ostatnia wizyta: 2021-06-05

      Skąd: Jakku

      Przeczytałem recenzję i wyłapałem kilka spraw, które mogę wytłumaczyć. Odpowiedzi nie sposób znaleźć w samym Przebudzeniu, ale ukryły się gdzieś tam we wywiadach, słownikach i innych źródłach pozafilmowych.

      1) Książkowe Przebudzenie mówi, że Kylo podczas grzebania we wspomnieniach Rey natrafił na firewalla, odbił się od niego i przez przypadek puścił historię swojego życia i co gorsza zdjął z jej potencjału blokadę, którą ktoś założył... Hmm... ciekawe kto mógł to zrobić?

      2) Według adaptacji książkowej Leia i Han wzięli małżeństwo. Dlaczego więc księżniczka używa nazwiska panieńskiego? Nie mam zielonego pojęcia... Może Abrams stwierdził, że zapamiętaliśmy ją jako Organę i nie mieszajmy? Aczkolwiek kompletnie nowa postać, a mianowicie matka Poe, też nie przyjęła nazwiska męża. Nie wiem... może chcą pokazać w ten sposób niezależność od mężczyzn czy coś?

      3) Bodaj Arndt powiedział we wywiadzie, że Luke po prostu kradł film, niezależnie gdzie się nie pojawił, więc wysłali go na karny jeżyk, by zrobić miejsce dla młodego pokolenia.

      LINK
      • problem

        Lord Bart 2016-01-15 01:48:15

        Lord Bart

        avek

        Rejestracja: 2004-01-20

        Ostatnia wizyta: 2021-09-13

        Skąd: Warszawa

        z nowelizacją jest taki, że będę ją musiał kupić, chociaż obiecałem sobie iż żadnej disneyowskiej książki nie kupię

        Ale faktycznie podobno jest tam takich rzeczy sporo, one w żaden sposób nie tłumaczą jakości filmu, nie mniej rozwikłują pewne wątki.

        Natomiast książki... niektórzy tutaj bardzo namiętnie uważają, że nie liczy się (i nigdy się nie liczyło) nic poza filmami. No to po seansie masz takie luki jak ja przykładowo.


        A tak szczegółowiej (chociaż nie chcę więcej bo jak mówię - kupię polskie wydanie):
        1) czyli niejako trafiłem, że KR ją... rozMocnił Ciekawe, blokada też, wygląda na papierze dużo smakowiciej niż 0toHero w filmie

        2) czyli wzięli ślub o0 Widzisz, a ja cały czas myślałem, że to był radosny konkubinat aż "coś" się stało.

        3) To pozostawię bez komentarza. Po prostu.

        LINK
        • Re: problem

          Kwarc 2016-01-15 02:32:48

          Kwarc

          avek

          Rejestracja: 2009-03-29

          Ostatnia wizyta: 2021-06-05

          Skąd: Jakku

          Nie "nowelizacja", te słowo oznacza u nas zupełnie co innego Ale koniec czepiactwa... Tak, większość kwestii spornych miało w pewnym momencie istnienia scenariusza przygotowane wytłumaczenie, ale z jakiegoś bliżej nieokreślonego powodu zostało z niego wykreślone. Dziwi to tym bardziej, bo fabuła więcej uwagi przykłada do wyjaśnienia gdzie Solo wiezie ośmiornice ludojady niż do tego skąd u Rey wziął się Battle Mode. Całe szczęście te wszystkie objaśnienia przetrwały poutykane w papierologii dla nerdbazy

          1) Rozmocnił... jak to brzmi i to jeszcze kuzynkę. Cóż, nawet incest Abrams musiał skopiować Aczkolwiek tak, na papierze to było naprawdę ciekawe i sensowne.
          2) Zwiąć zwięli, ale żyli w separacji odkąd Leia się rozty... ekhem... Ben uciekł z domu.
          3) Search your feelings. You know it to be true
          4) Jeszcze jedna rzecz... Pablo Hidalgo potwierdził, że Starkiller* się rusza, a dokonał tego na Twitterze A teraz spójrz na oficjalną mapę Galaktyki: http://i.imgur.com/WZOVLCq.jpg W tym momencie uświadamiasz sobie, że aby mieć dogodną pozycję do strzału, Najwyższy Porządek musiał zrobić rajd przez pół Galaktyki... planetą Ciekawe jak atmosfera tegoż globu według nich reaguje na nadświetlną podróż czy tymczasowy brak słońca? A zresztą... Batmanie, oddaję Ci głos: https://s-media-cache-ak0.pinimg.com/736x/ab/45/94/ab4594b8ab16111b6a1764eb9df2c875.jpg

          *Mnie się nie podoba nie tyle nazwa, a fakt grzebania w śmietniku. Nie po to coś zostało porzucone, by kreatywni inaczej wyjęli to z kosza, wyczyścili i wcisnęli do swoich jakże oryginalnych dziełach. Wystarczy, że Filoni zamieszkał w sypie niczym dianoga, Abrams naprawdę nie powinien nurkować za nim.

          LINK
      • Re: Suplement wesolutkiego Kwarca

        SroQ 2016-01-15 22:54:46

        SroQ

        avek

        Rejestracja: 2008-09-16

        Ostatnia wizyta: 2019-12-01

        Skąd: Sopot

        -Dlaczego więc księżniczka używa nazwiska panieńskiego? Nie mam zielonego pojęcia... Może Abrams stwierdził, że zapamiętaliśmy ją jako Organę i nie mieszajmy

        W Szklanej Pułapce żona McClane`a też używała w pracy nazwiska panieńskiego aby ukryć fakt bycia mężatką. Może tutaj też jest w tym jakiś sens

        LINK
      • Re: Suplement wesolutkiego Kwarca

        Joylinda_Hawks 2016-01-16 00:59:06

        Joylinda_Hawks

        avek

        Rejestracja: 2004-10-07

        Ostatnia wizyta: 2024-09-20

        Skąd: Mysłowice

        W Stanach i Kanadzie (nie sprawdzałem czy gdzieś indziej też) kobieta zawierając związek małżeński nie musi przybierać nazwiska męża, zasadniczo wiele małżeństw ma różne nazwiska. U nas się przyjęło że kobieta po zawarciu małżeństwa przyjmuje nazwisko męża, może tez połączyć swoje nazwisko z nazwiskiem współmałżonka lub zostać przy własnym. Myśle że Leia została przy rodowym nazwisku swojego przybranego ojca bo scenariusz powstał w Stanach . Ale to moje przypuszczenie. Poza tym ja też zostałam przy nazwisku rodowym ale to z innych przyczyn

        LINK
        • Re: Suplement wesolutkiego Kwarca

          Darth Starkiller 2016-01-16 02:41:20

          Darth Starkiller

          avek

          Rejestracja: 2015-09-29

          Ostatnia wizyta: 2018-04-11

          Skąd: Kashyyyk

          Jak ciekawi Cię tematyka różnych rozwiązań prawnych to możesz też poczytać, tak poza tematem, o instytucji będącej m.in. w niektórych prowincjach Kanady (nie jej chyba tylko w Quebecu), która - w zależności od prowincji - przewiduje fakt "bycia ze sobą" w związku (relacja będąca nieformalnym związkiem, niekoniecznie konkubinat) jako podstawę do tego, by tenże fakt wywoływał skutki prawne jak małżeństwo w niektórych sytuacjach.

          LINK
          • Re: Suplement wesolutkiego Kwarca

            Joylinda_Hawks 2016-01-18 23:44:01

            Joylinda_Hawks

            avek

            Rejestracja: 2004-10-07

            Ostatnia wizyta: 2024-09-20

            Skąd: Mysłowice

            Jako prawnika to z pewnością mnie ciekawi . Jak znajdę chwilę wolnego czasu to zagłebię temat, na razie próbuję być na bieżąco z tym co się dzieje w naszym systemie prawnym - czasem rano przed wyjściem do pracy zastanawiam się jaka będzie mnie tam czekała niespodzianka.

            LINK
    • Re: recenzja smutnego Barta

      Boris tBD 2016-01-18 23:21:45

      Boris tBD

      avek

      Rejestracja: 2001-09-17

      Ostatnia wizyta: 2020-04-14

      Skąd: Piaseczno

      I taka mała uwaga e7 można oglądać na:
      2D, 3D, IMAX3D, 4DX
      I każdy napisy albo dubbing

      I nie jest to 4 sposoby bez urazy szeryfie.

      LINK
    • Bartuś, mordo Ty moja...!

      Ricky Skywalker 2016-01-20 12:04:26

      Ricky Skywalker

      avek

      Rejestracja: 2002-07-12

      Ostatnia wizyta: 2024-01-10

      Skąd: Bydgoszcz

      A już myślałem, że w redakcji nie ma nikogo, kto ma wystarczająco trzeźwy umysł, by zauważyć jak dramatycznie słaby jest ten film - i wystarczająco duże cojones, by powiedzieć głośno, że mu się nie podoba. Ratujesz moją wiarę w ludzkość...

      LINK
  • Reakcje fanów

    Unzi 2016-01-20 16:01:30

    Unzi

    avek

    Rejestracja: 2016-01-15

    Ostatnia wizyta: 2017-01-31

    Skąd: Kraków

    Jako, że śledzę Bastion niemal od jego założenia; muszę przyznać, że jestem trochę zaskoczony reakcjami na ep7 pośród wielu "starych Wyjadaczy" ;p

    Ja; mimo mega negatywnego nastawienia przed premierą, po pierwszym seansie wyszedłem bez jakiegoś obrzydzenia, raczej towarzyszyły mi mieszane uczucia choć nie ukrywam, że byłem podekscytowany i trochę radości, pozytywnej energii odczuwałem, bądź co bądź zobaczyłem epizod VII SW. Film widziałem 3 razy i rozkminiałem go pod różnymi kątami.
    Po każdym kolejnym razie pomimo początkowego minimalnego entuzjazmu, film był gorszy niż za poprzednim razem.
    Te plusy, których się doszukiwałem; teraz dociera do mnie, że chyba trochę na siłę. Takie trochę oszukiwanie siebie.
    No cóż; zobaczymy co powiem jak się jeszcze bardziej oswoję z ep7 i nowym uniwersum.
    Ale jak najbardziej doskonale potrafię zrozumieć tych, którym się mega podobało i tych, którzy TFA nie znoszą.
    Sympatyzuję z tymi drugimi, acz cieszę się szczęściem tych pierwszych ;p

    LINK
  • Moje wyliczenia nawiązań EPVII do EPIV i OT plus recenzja później bo padam..

    Independent Bounty Hunter 2016-01-22 11:24:07

    Independent Bounty Hunter

    avek

    Rejestracja: 2011-09-14

    Ostatnia wizyta: 2024-09-17

    Skąd: Wrocław

    Będę chronologicznie leciał wedle wydarzeń EPVII na ekranie:

    Nie wiem też czy tu wolno pisać ze spoilerami czy bez po tak długim czasie ale zaznaczę wszystko w spoilerowej ramce żeby nikt nie darł ryja, że cały film tu przepisałem.

    1. Widok od góry na niszczyciel Najwyższego Porządku przelatującego nad planetą jest nawiązaniem do sceny z ucieczki Threepio i Artoo z rąk sił Imperium z tej fregaty dyplomatycznej Rebeliantów. Jaki mam widok z kapsuły ratunkowej? Widok od dołu. Punkt dla EPIV *ding!*

    2. Ucieczka Poe Dameron`a z Jakku jest prawie taka sama jak ucieczka księżniczki Lei przed siłami Imperium (tzn. jej przebieg). Zabija on kilku szturmowców Najwyższego Porządku ale daje się schwytać lecz i tak pośród zabitych jest kolega FN-2187 (Finn`a), który umiera mu w ramionach i naznacza go braterską krwią, co można podciągnąć do zabicia pojedynczego szturmowca przez Leię, która później też dała się schwytać. Poe ukrywa fragment mapy z lokalizacją Luke`a Skywalkera w droidzie jednostki BB, co jest nawiązaniem do ukrycia skradzionych planów Gwiazdy Śmierci przez Leię w EPIV do Artoo. Gadka między Poe a Kylo Renem = gadka między Leią a Vaderem. *ding! ding! ding!*

    [2.a Poe, strzelając do szturmiaków Najwyższego Porządku, używa działka z X-winga co dla mnie jest nawiązaniem do EPV i ucieczkie Hana Solo z tajnej bazy Rebeliantów na Hoth, przed tym jak siły Imperium tam wkroczyły i chciały go capnąć. Też używa działka ze swojego "Sokoła" by odprawić ich z kwitkiem]

    3. Atak na wioskę tubylców na Jakku przez Najwyższy Porządek.. to tak jakby wymordowanie Jawów przez siły Imperium oraz zabicie wujostwa Luke`a w EPIV. Obie frakcje permanentnie to zrobiły w celu odszukania droidów, zawierających tajne i ważne dane, czyż nie? Punkt dla ANH. *ding!*

    4. Numer Finna czyli FN-2187 to celowy zabieg. Jest to znany (prawie) Nam wszystkim numer celi, w której była więziona księżniczka Leia Organa na GŚ w ANH. *ding!*

    5. Przejeżdżający myszo-droid (tak to się nazywa po polsku? xD) i wydajacy charakterystyczny odgłos, kiedy Poe jest prowadzony do celi więziennej - takie same prowadziły szturmowców po pierwszej Gwieździe Śmierci w ANH. *ding*

    6. Skraplacze na Jakku kiedy Rey jedzie na swoim śmigaczu do domu na tle zachodzącego słońca - nie wiem czy takie same jak przy domu Luke`a i jego wujostwa w EPIV ale zachodzące słońce i same kolory i widoki na horyzont i krajobraz scenerii, przywodzi na myśl tą najsłynniejszą i najbardziej poruszającą scenę w całych Gwiezdnych Wojnach. Przykro mi ale punkt dla EPIV, no sorry. *ding! ding!*

    7. Lalka pilota X-wingów w domu Rey. Albo to pamiątka po czymś albo nawiązanie do słów Luke`a podczas jego obiadu do swego wuja w ANH, o tym że chce on być pilotem w akademii (Imperium). Ewentualnie to jest po prostu nawiązanie do tego, że Luke stał się pilotem Rebelii, będąc farmerem tak jak Rey jest złomiarzem. *ding!*

    8. Rey radośnie mlaskająca resztki obiadu z założonym hełmem i poczuciem, a wręcz może i dumą że ma wyrąbane na całą galaktykę i to, co się dzieje dookoła jej życia. Zauważcie jej hełm. Nie dość, że to jest hełm pilotów X-wingów (nie wiem czyje oznaczenia - czy Luke`a czy Wedge`a czy Biggsa..), to czemu jeszcze jest tak pieruńsko brudny? xD A jak wygląda hełm ćwiczebny pilotów X-wingów który daje Kenobi, Luke`owi, kiedy ten broni się przed sondą ćwiczebną, używając miecza świetlnego na pokładzie Sokoła Milennium? Kolejne nawiązania do EPIV. *ding ding!*

    [7a. Dom Rey na Jakku z resztek zniszczonego AT-AT = Zniszczenie przez Luke`a granatem, jednego z AT-ATów na Hoth w ESB. Po prostu jego szczątki mi się mocno skojarzyły z tamtym fragmentem, mimo że ten okaz maszyny krączącej na Jakku, ma głowę.. xD]

    9. Słowa Rey do BB-8, po odnalezieniu go: "To tylko Teedo.". Nie przypomina Wam to czyjegoś imienia? Tak, chodzi o Greedo z EPIV. *ding!*

    [9a. Brak tłumaczenia na angielskie napisy (czyli basic w EU), przedstawiciela rasy Teedo na Jakku kiedy ten chce złapać BB8 na części i rozmowa Rey z nim to nawiązanie do (EPVI) ROTJ i sugusa Jabby the Hutta, Biba Fortuny, kiedy ten wita Threepio i Artoo i jest jakoś "dziwnie zainteresowany" samą jednostką R2 (głaszcze go dość czule..).]

    10. Przejście ze sceny i scenerii z planety Jakku, gdzie Rey idzie z uwolnionym BB-8 do Przyczułku Niima na widok na lecącego myśliwca TIE na krążownik Najwyższego Porządku i towarzysząca temu muzyka. Ehh, to tak bardzo scena kończąca rozmowę Obi-Wana z Lukiem w jego domu na Tatooine i przejście na widok na Gwiazdę Śmierci i lecący krążownik Galaktycznego Imperium ku niej i motyw muzyczny, który towarzyszy tamtej scenie a jest końcowym fragmentem "Tales of a Jedi Knight/Learn About the Force" w ANH. Lub tamte sceny i wydarzenia w TFA, można równać z tymi scenami i wydarzeniami z ANH, gdzie Luke domyśla się powodu zabicia Jawów i zniszczenia ich łazika przez Imperium, co doprowadza go do jego domu i szczątków wraz z zamordowanym wujostwem - później mamy przeskok na GŚ i przesłuchanie senator Organy. *ding*

    11. Scena na krążowniku *NP (*Najwyższego Porządku - będę już skrótami walił bo ileż można to pisać.. xD), kiedy Kylo Ren używa Mocy na Poe Dameronie by pokazać mu "lepszą technikę przesłuchiwania" więźniów i to jak Poe się początkowo krztusi i nie może złapać tchu. Tak jakoś przypomniała mi się scena duszenia pewnego admirała przez Vadera w sali obrad na GŚ gdy ci dyskutowali o skutkach skradzionych planów przez senator Organę. *ding!*

    Słowa Damerona do Rena, o tym że Ruch Oporu nie da się tak łatwo zastraszyć metodami NP, gdy ten używa na nim Mocy, by wyciągnąć informacje o droidzie i samej mapie z kryjówką Skywalkera równa się słowom Tarkina, o tym że to strach przed potęgą Gwiazdy Śmierci, będzie trzymać w rydzach lokalne systemy kiedy ten dyskutuje ze swoimi podwaładnymi w ANH. Taka, "przeciwwaga" w TFA według mnie. W ogóle, to jego słowa da się także podciągnąć pod ciętą ripostę jaką w EPIV, Vader zafundował do tamtego admirała słowami: "Nie chełp się zbytnio terrorem technologicznym, który został przez ciebie stworzony" (na którym później użył Mocy.. taka "zbieżność" się mi zrobiła xD). *ding!*

    A natomiast początkowe słowa Rena i jego zaskoczenie, że Dameron tak sprytnie się opierał metodom by nie wydusić żadnej informacji z siebie to nawiązanie do słów Vadera do Tarkina po jego nieudanym przesłuchaniu na senator Organie: "Her resistance to the mind probe is considerable.." w ANH. *ding* Zmiana metod "przekonywania" zaproponowana przez Damerona, jest iście "podobną" do tej przez Tarkina w ANH tylko że skutki mamy inne (w TFA jest to tylko wpływ Mocy i doprowadzenie do nieprzytomności Poe, w ANH zniszczenie pojedynczej planety). *ding*

    [10a. Okrzyki z bólu podczas torturowania Poe Damerona przez Kylo Rena aby ten wyjawnił gdzie jest mapa z drogą do Skywalera = Okrzyki z bólu podczas torturowania Hana Solo przez Darth Vadera aby ten wszystko mu powiedział o Skywalkerze w EPIV.]

    12. Pierwsze pojawienie się generała Huxa - nie wiem dlaczego ale bardzo mi się jego wygląd skojarzył z wyglądem oficera, którego pierwszy raz widzimy w EPIV, rozmawiającego z Vaderem o senator Organie, że: "niezbyt bezpiecznym jest utrzymywanie jej przy życiu" (po tym co zrobiła Galaktycznemu Imperium), po tym jak ją schwytali. (W TFA mamy odwrotność - "nieusłuchany" wobec Rena jest Hux. A Vader wobec Tarkina w ANH? Posłuszny pieseczek.. pszypadeg? Nie sondze xD) Ta sama czerń w umundorowaniu Huxa no i aktor, który go gra, jakoś manierą postaci i wyglądem przypomina tamtego aktora (ma nawet nieco podobny głos..). Nie jest tak niski ale Vader się uważnie mu przysłuchuje. Tylko że tamtem oficer w ANH jest raczej dalszoplanową postacią a Hux.. no, to nie jest Tarkin ale lecąc pararelami między TFA a ANH.. Hux dostał podobną ilość czasu ekranowego co Tarkin. Podobnie nawojował co on. Podobnie jest przerażający, groźny i lojalny wobec Najwyższego Lidera Snoke`a (tak jak Tarkin wobec Imperatora i Senatu). No i.. tu ciekawostka dla nerdów - Hux nie ma imienia, tak jak Tarkin też kiedyś nie miał, dopóki nie powstało EU. *ding ding ding*

    13. Powrót na Jakku i Przyczułku Niima. Słowa Rey do BB-8 o tym, że: "Nie trać nadziei. (Teedo) On wciąż może jeszcze wrócić". To nawiązanie do słów Obi-Wana do Luke`a, po tym jak go wyratował z rąk Ludzi Pustyni (Tuskenów). Wspomina mu o tym, że: "łatwo ich spłoszyć ale potrafią szybko powrócić i to w większej ich liczbie". Podobne wrażenie można odnieść w słowach Rey. W ogóle to ratunek Luke`a przez Kenobiego już można równać ratunkowi BB-8 przez Rey. *ding ding!*

    14. Wracamy na krążownik NP. FN-2187 odprowadza Damerona do celi więziennej. Jego słowa do niego: "Jestem tu po to żeby cię uwolnić" są tym samym nawiązaniem słów Luke`a do Lei, kiedy ten mówi jej że: "Jestem tutaj aby cię uratować" kiedy ci rozmawiają jeszcze w celi więziennej. Zdjęcie hełmu przez Finna i ujawnienie twarzy to już tylko nawiązanie pro-forma do ANH i tamtej sceny. *ding! ding!*

    No i korytarze prowadzące do celi więziennej na krążowniku NP to jakoś tak podobne do korytarzy na poziomie więziennym Gwiazdy Śmierci w ANH. Pff, pkt dla OT. *ding*

    [14a. Dyskusja oficerów na mostku niszczyciela NP w EPVII o zbiegłym dezerterze FN-2178 oraz uwolnieniu pilota RO jaki jest Poe Dameoron pomiędzy Phasmą, Huxem oraz Renem i innymi oficerami to nawiązanie do sceny w EPV i rozmowy admirałów i oficerów na pokładzie Executora z Vaderem gdy ten szuka za rebaliantami i ukrytą bazą.
    Ewentualnie inna podobna scena z udziałem oficerów NP.]

    15. Kłótnia pomiędzy Finn`em a Poe odnośnie tego dokąd teraz będą lecieć, po ucieczce z rąk sił Najwyższego Porządku. Widzę w tym nawiązanie do kłótni międy Threepio a Artoo w którą stronę mają zmierzać, po rozbiciu się na planecie Tatooine. Obydwie kłotnie doprowadzają do fatalnych skótków - ta pierwsza do zestrzelenia przez krążownik NP, TIE`a w którym leci Finn i Po i rozbicia się na planecie Jakku a w ANH do porwania obydwu droidów przez Jawów, którzy przeczesują pustynię i piaski Tatooin dzień jak co dzień zajmując się swoimi sprawkami. *ding!*

    16. Wysłanie oddziału aby odnalazł i wrak myśliwca TIE i obydwu zbiegów oraz samego droida BB równa się szukaniu przez szturmowców Galaktycznego Imperium za Artoo i Threepio oraz skradzionymi planami GŚ. W EPIV to chyba Vader kazał szukać za kapsułą, później za droidem - w TFA najpierw droid, później zbiedzy i myśliwiec. *ding!*

    [16a. Ostrzeżenie od Rena w stronę Huxa aby ten znalazł droida za wszelką cenę, grożąc mu słowami: "dla twojego dobra" i zapewnieniem, że Najwyższy Lider Snoke się z nim rozprawi = jest podobne do tego jak Vader odnosi się do jednego z oficerów, tuż po przybyciu na drugą GŚ, tłumacząc to powodem inspekcji stacji. Tam, mroczny lord wspomina o niskiemu poziomowi łaskawości, Imperatora kiedy ten się pojawi.]

    17. Scena w której, któryś z tubylców skarży się na obcego przybysza, jakim jest Finn, dwóm szturmowcom NP (jeden zwykły, jeden ze specjalnej dywizji) to nawiązanie do poskarżenia się jednego z klientów kantyny w Mos Eisley na to co narobił Kenobi w ANH, chroniąc Luke`a przed lokalnymi szumowinami. Nie bez powodu odhaczam tą scenę jako nawiązanie - w ANH po kantynie łaził jeden zwyklak i jeden piaskowy z ciężką bronią. Do tego wykaraskanie się z kłopotów, które później mają Rey oraz Finn jest nawiązaniem do kłopotów Luke`a, Kenobiego oraz Solo i Chewbacci i ich ucieczki przed Imperium w ANH. W TFA nawet Finn wraz z Rey, pozostawiają większy "bałagan" niż Obi-Wan z Lukiem i Solo. *ding ding!*

    18. Spytanie Rey przez Finna: "O tamtą kupę złomu" jest nawiązaniem do słów Luke`a kiedy ten widzi pierwszy raz Sokoła Milennium, mianując go: "Jakąż to kupą złomu (on jest)". xD *ding*

    19. Ucieczka i pojedynek "Sokoła" z TFA (2 myśliwce TIE) jest nawiązaniem do pojedynku "Sokola" z ANH (4 TIE Fightery). Kolejna rzecz to posadzenie Rey na miejscu Hana Solo w "Sokole" z TFA, kiedy to Leia siedzi na miejscu Solo w "Sokole" z ANH gdy ten wraz z Luke`m obsługują działka. Dodatkowo mamy ekran działka na obu "Sokołach" (kolejny pkt do listy). Finn podobnie się cieszy tak jak Luke ze swojego pierwszego zniszczenia myśliwca. W TFA, Rey z opanowaniem i kalkulacją obsługuje konsole w statku i raczej nie mówi żadnych ripost w stronę w Finna - w ANH, Solo odpala petardę mówiąc: "Don`t get cocky!". Ogólnie to Rey też jakoś się cieszy że udało im się pokonać myśliwce NP i uciec z Jakku wraz z BB-8. *ding ding ding!*

    [19a. Założenie masek przeciwgazowych przez Rey i Finna aby uchronić się przed gazem na Sokole w TFA = ESB i założenie przez Leię, Hana i Chewiego masek tlenowych po wylądowaniu we wnętrzu "dziwnej asteroidy".]

    20. Schowanie się przez Rey i Finna na pokładzie "Sokoła", myśląć że zostali schwytani przez NP to jak dla mnie, nawiązanie do przemycenia samego siebie Solo, Chewie`ego, Kenobiego i Luke`a w ANH. *ding*

    21. Pomylenie przez Rey, legendarnego przelotu na Kessel w 14 parseków, zamiast w 12 jest nawiązaniem do tekstu-przechwałki Solo w ANH, że jego "dziewczynka" potrafi w 12 parseków dolecieć na Kessel (ciekawe czy rzeczywiście gdzieś w EU, Solo lecąc swoim "Sokołem" na Kessel, pomylił się o te 2 parseki xDD), *ding*

    [21a. Napotkanie przez Rey i Finna, Rathartów w EPVII = Napotkanie przez Leię, Mynocków w EPV]

    22. Odgłos grodzi uwalniających Rathtary z klatek i kultowe "Mama jakieś złe przeczucia" od Solo, to nawiązanie do "złych przeczuć" kiedy w ANH uruchamia się zgniatarka na Gwieździe Śmierci w której to znajdują się Luke, księżniczka Leia, Solo i Chewie. *ding*

    [22a. Ujęcie kiedy jeden z Rathtarów, wypluwa buta po pożarciu jednego z członków Klubu Kanji, jest nawiązaniem do pożarcia eee.. nie wiem, może Fetta przez Sarlacca w ROTJ? Tam też Sarlaccowi się beknęło co było dość zabawne. xD]

    [22b. Odgłos jednego z Rathtarów, który porywa Finna jest dziwnie "znajomy" ale nie do którego stwora ze Starej Trylogii..]

    23. Uwolnienie Finna od Rathtara przez Rey, to nawiązanie do sceny kiedy Dianoga odpuszcza Luke`owi a jego reakcją jest szok, że tamta po prostu go puściła i sobie "zniknęła". W TFA Rey tłumaczy Finnowi, że grodzie się uszkodziły i pomogły go wyratować od Rathtara (gdzie tak naprawdę to ona sama go uwolniła). Pkt. leci do ANH. Na dodatek to Finn jest ratowany przez Rey, kiedy to w ANH, słynna czwórka jest ratowana przez Artoo. *ding! ding!*

    24. Sposób otwarcia drzwi do hangaru ze "Sokołem" przez Solo w trakcie jego ucieczki z Chewbaccą przed Guaviańskim Gangiem Śmierci w TFA, jest podobny do sposobu, w jaki Luke próbował uruchomić panel od mostu w trakcie ucieczki z Leią od ścigających ją szturmowców Imperium na GŚ w ANH.
    *ding!*

    [24a. Założona "blokada" przez Unkar Plugga na "Sokole" Hana Solo w TFA, którą obeszła Rey, jest nawiązaniem do nienaprawionego układu hipernapędu w "Sokole", przez ludzi Lando Calrissiana z ESB]

    [24a. Tłumaczenie Huxa przed Najwyższym Liderem Snoke`m, że to on ponosi całą odpowiedzialność za utratę fragmentu planów mapy prowadzącej do Skywalkera i za porażki NP w celu złapania zbiegów oraz za to jak Ruch Oporu poczyna sobie i igra w stosunku do NP jest nawiązaniem do EPV, gdzie całą odpowiedzialność za zgubienie Sokoła Milennium w polach asteroid, przyjął Kapitan Needa, "płacąc" za swoje przeprosiny życiem.]

    25. Generał Hux sugeruje Najwyższemu Liderowi Snoke`owi, aby użyć superbroni z Bazy Starkiller by stłamsić sojuszników, wspierających Rebelię oraz Ruch Oporu. Jest to nawiązanie do sceny w ANH, gdy jeden z admirałów, sugeruje Tarkinowi, by ten użył GŚ aby pokazać Rebelii "gdzie raki zimują" jak to się mawia. xD *ding!*

    [25b. EP7 i Snoke w rozmowie z Renem. Pyta go czy "Poczuł to (przebudzenie w Mocy)?" = EP6 i Imperator wspomina o zaburzeniu w Mocy które się objawiło. Vader mu odpowiada że" "Poczuł je". Dodatkowo brzydko zrobiony hologram Snoke`a i jego twarz to nawiązanie do wyglądu Imperatora z pierwszej wersji ESB z 1980 roku.]

    [25c. Kiedy w scenie na "Sokole" w TFA, Han martwi się o hipernapęd a Rey naprawia to, obchodząc kompresor, jest to nawiązanie do sceny, kiedy Artoo podejmuje się naprawy czegoś w Sokole ale chyba w ESB więc odpada jako zaliczenie tego]

    26. Kiedy Finn próbuje opatrzyć rannego Chewbaccę w E7, po tym jak przeżyli wraz z Solo i Rey potyczkę z piratami a Chewie na niego warczy, to prawdopodobnie jest to nawiązanie do próby założenia kajdanek przez Luke`a, gdy ten wpada na pomysł uwolnienia księżniczki Lei z rąk sił Imperium w EP4. W obu przypadkach Han uspokaja (w ANH - Chewiego, w TFA - Finna), że wszystko będzie w porządku, i że: "on jest po naszej stronie". *ding!*

    27. Finn po opatrzeniu rannego Chewbacci, uruchamia konsoletę ze stołem do gry w którą to, w EPIV, Artoo i Threepio kiedyś grali przeciwko Chewbacce. *ding!*

    [27a. Planeta Takodana w E7 = Zalesiona planeta Endor w EVI]

    28. Zamek Maz Kanaty w EPVII = jedno wielkie nawiązanie do kantyny Mos Eisley w EPIV i tamtejszej klienteli, z wyjątkiem droidów (tam na Tatooine, nie były one obsługiwane). Nie wiem ile ras naliczono w jej knajpie ale zobaczymy - może to będzie podobna liczba do tej z archiwów SW. Nie wiem, które rasy się powtarzają z tymi z ANH, zobaczymy z czasem. *ding ding!*

    29. Dziewczyna która śledziła poczynia Rey, Finna, Solo i BB-8 w "zamku" Maz Kanaty na planecie Takodana to nawiązanie do osobnika który śledził poczynania Luke`a, Kenobiego i droidów na Tatooine. Dodatkowo, wyglądem przypomina ona nieco jedną z bliźniaczek, które były gośćmi w kantynie Mos Eisley w ANH (ujęcie jest w wydaniu na blu-ray z 2011 roku). Mamy też robota, który nakablował na całą czwórkę bohaterów ale do Rebeliantów. *ding!*

    [29a. Postać Maz Kanaty i jej słowa nt. Mocy do Rey (po tym, jak ona doznała wizji) w TFA, to nawiązania do słów Yody czym jest Moc, gdy mówi je do Luke`a w trakcie jego treningu Jedi na Dagobah w ESB. A jak wiadomo, w TFA.. Rey ostatecznie chcę poznać tajniki Mocy (tak jak Luke chciał je poznać by zostać Jedi jak jego ojciec i wyznał to Kenobiemu przed opuszczeniem Tatooine na zawsze = Rey podobną ścieżka ala "od zera do bohatera" na razie podążyła..]

    30. Słowa Finna do Rey (po tym jak jej wyznał że nie należy do Ruchu Oporu i ją okłamywał bo chce uciec od NP i mieć spokój w galaktyce) aby: "zadbała o siebie i uważała na droida" no i jej prośby aby on został, ponieważ mają nieskończoną misję, przywodzi nieco na myśl to jak Obi-Wan się żegna z Lukiem na pokładzie GŚ w EPIV, mówiąc mu: "aby uważał na droidy i był cierpliwym, ponieważ pozostałe gwiezdne systemy może spotkać podobny los, co Alderaan". *ding*

    31. Skrzynia z mieczem ojca Luke`a Skywalkera (tak, czyli Anakina a nie samego Luke`a) w katakumbach Zamku Maz w TFA.
    E, nawiązanie do skrzyni z mieczem ojca Luke`a w domu u Kenobiego w ANH. *ding*

    32. Desant sił NP na Takonadę i atak na Zamek Maz Kanaty. Scena nazwania Finna (FN-2187), przez FN-2199 (TR-8R aka "Traitor") zdrajcą, jest jednoznacznym nawiązaniem do sceny w której to Lord Vader nazywa księżniczkę Leię: "Zdrajczynią oraz zarzuca jej przynależność do Sojuszu Rebeliantów". (A Finn też przecież skłamał Rey, że (też) należy do Rebeliantów. Pszypadeg? Nie sondze. xD) - 2 oczka dla ANH, no sorry no. xDD *ding ding!*

    33. Zniszczenie kilku (pięć, jeśli dobrze naliczyłem) planet przez superbroń z bazy Starkiller, to nawiązanie do zniszczenia przez Gwiazdę Śmierci, jednej tylko planety Alderaan. Ale także i słów Kenobiego i jego reakcji na przeogromne zaburzenie w Mocy w ANH. Myślę, że: "miliony głosów wydających przerażający okrzyk rozpaczy, które nagle ucichły" przez to co zrobił Najwyższy Porządek z sprzymierzeńcami Ruchu Oporu i Rebelii, są wystarczające jako dowód na kolejne nawiązanie TFA do ANH. *ding!*

    [33.a Swoją drogą.. w TFA jest pokazany tylko jeden niszczyciel NP. Nawiązanie do prywatnego Executora Vadera z ESB? Zdecydowanie. xDD No i scena kiedy laser z superbroni z bazy Starkiller leci poprzez galaktykę by zniszczyć kilka układów gwiezdnych, wspierających Ruch Oporu = scena kiedy widzimy mostek dowodzenia na Executorze w ESB.]

    34. Po przybyciu Lei na Takonadę, pojawia się między nią a Hanem, Threepio. Jego cały wygląd jest prawie taki sam jaki miał w EPIV (tak, w ANH szyję ma srebrną, nie złotą, jakby ktoś chciał to wiedzieć. Tu też taką ma.. za to nie ma srebrnego przedudzia..). Plus dodatkowo jego przedramię i ramię (bez barku) jest pokolorowane na czerwono co nawiązuje do tego, na jakiej długości stracił on, tą część ręki, po ataku przez Tuskenów na panicza Luke`a w EPIV. Kolejne 2 oczka dla ANH *ding ding!*

    35. Droidy-baterie typu "Gonk", które widzimy najpierw na pustynnej Jakku, później na D`quar w EPVII są nawiązaniem do droidów, które mieli Jawa na swoim piaskowym łaziku oraz jeden, który się kręcił po domostwie Larsów w EPIV. *ding!*

    36. (EPVII) Holoekrany w głównej siedzibie Ruchu Oporu na D`quar przywodzą na myśl, (EPIV) holoekrany na Yavinie IV w tamtejszej bazie Rebelii. Która też wygląda jak jakiś "zamek" e EPIV - co może przywodzić na myśl, zamek Maz Kanaty na Takodanie. *ding*

    [36a. EPVII i słowa Lei do Hana o swoim synie, że: "nadal jest w nim jasna strona" to nawiązanie do EPVI i słów Luke`a o Vaderze, tzn. o swoim ojcu, Anakinie Skywalkerze, że: "nadal jest w nim dobro".]

    [36b. Zimowa planeta jaką jest Baza Starkiller w TFA - można ją porównać do zimnej Hoth z ESB, choć Hoth nie jest jednocześnie superbronią.]

    37. Ucieczka Rey z fotela w którym była więziona przez Rena na Bazie Starkiller i jej nauczenie się "sztuczki na umysłach" przy użyciu Mocy, to nawiązanie do sztuczki, którą zrobił Kenobi na szturmowcu podczas kontroli śmigacza Luke`a gdy ci przybyli do portu kosmicznego, Mos Eisley na Tatooine. *ding!*

    [39a. Niebieska kurtka Solo w TFA to ukłon w kolor jego kurtki z ESB. Brązowa kurtka to ukłon w stronę ESB i koloru jego spodni. Dziwne no ale cóż, i tak się nie liczy, bo tu chodzi o te do EPIV a nie OT, tak naprawdę. xD]

    [39b. Porwanie Phasmy przez Finna i Hana Solo oraz Chewbaccę w TFA = nawiązanie do ROTJ i tamtejzsego ataku na przyczułek Imperium na Endorze, gdzie były generatory i tarcza ochraniająca polem II GŚ.]

    40. Przebieg drogi ucieczki Rey na bazie Starkiller, jest nawiązaniem do drogi "ucieczki" Obi-Wana Kenobiego i wyłączenia przez niego, emitera pól ściągających GŚ (w celu uwolnienie "Sokoła"). Chodzi o to w jaki sposób ona otwiera jakieś tam włazy czy śluzy. Łatwym to nie jest, tak jak i łatwym nie było Kenobiemu tak pląsać przy tym dźwigniach i konsoletach. *ding!*

    41. Rozmowa dwójki szturmowców NP o nowym T-17 w trakcie ucieczki Rey, jest jawnym nawiązaniem do sceny kiedy dwaj szturmowcy Imperium rozmwaiają o nowym VT-16, kiedy to Kenobi "ucieka" z GŚ by zmierzyć się z Darthem Vaderem, po tym jak pomógł wyłączyć promień ściągający. *ding*

    42. Wspomnienie o zgniatarce do śmieci jako sposobie na pozbycie cię Phasmy przez Solo - jawne nawiązanie przez Hana w TFA do sceny zgniatarki śmieci w ANH czy też w ogóle czymś takim jak umiejscowienie zgniatarki śmieci na międzygwiezdnej stacji kosmicznej. xD *ding

    43. Kiedy Ren wysyła straż by ta odszukała Rey, po tym jak uciekła z jego przesłuchania używając Mocy, grupa szturmiaków NP dostaje sygnał, że: "myślimy iż może rozdzielili się. Mogą być na poziomach 5tym oraz 6tym." - identyczny komunikat otrzymują szturmiact Imperium kiedy gonią za Lukiem i księżniczką Leią oraz Hanem i Chewbaccą. Śmieszny fakt: w obydwu filmach, dobre charaktery naprawdę się rodzieliły - w TFA, to Finn wraz z Hanem i Chewiem oddzielnie lecą na ratunek Rey, a ona sama ucieka ścigana przez Rena i szturmowców NP.
    *ding ding!* xDD

    [43a. Tekst Poe, o tym aby Eskadra Niebieskich i Zielonych przygotowała się do ataku na Bazę Starkiller jest nawiązaniem do obu kolorów Eskadr Łotrów z ROTJ]

    44. Odliczanie do wystrzelenia przez superbroń z Bazy Starkiller w stronę planety D`Quar i bazy Ruchu Oporu to nawiązanie do finalnego odliczania zbliżającej się Gwiazdy Śmierci na orbitę systemu Yavin IV w celu unicestwienia tamtejszej bazy Rebelii. *ding!*

    45. TFA i pomoc pilotki jednego z X-Wingów, Jessiki Pava, dla Temmina "Snap`a" Wexley`a (który jest swoją drogą gruby jak beka, nie wiem czy grubszy od Jeka Porkinsa - Tak, tak! Nawet tutaj znalazłem nawiązanie do EPIV! Pieprz się Abrams! xDDD), to nawiązanie do pomocy przez Luke`a, kiedy Biggs Darklighter miał na ogonie jeden z myśliwców TIE w trakcie ataku na Gwiazdę Śmierci w ANH (Tam później Wedge ratuje Luke`a w podobnej sytuacji). *ding ding!*

    [45a. Pomost na którym Han Solo spotyka się ze swoim synem, Benem w EPVII, jest nawiązaniem do pomostu z EPV który się znajduje niedaleko komory zamrażania w karbonice na Chmurnym Mieście na Bespin - takie moje własne powiązanie z OT bo tak bardzo lubię ESB.]

    46. (EPVII) Zawołanie Hana, po napotkaniu Kylo Rena jego prawdziwym imieniem - BEN! - to nawiązanie do Bena Kenobiego (czyli Obi-Wana Kenobiego), tak jak zwyczaj miał go nazywać Luke w EPIV. *głośne DING!*

    [46a. Finn po walce z Kylo Renem w TFA = Luke Skywalker po walce z Darthem Vaderem w ESB (wiem, że inny poziom obrażeń ale obaj wymagali ratunku medycznego]

    [46b. Wyciągnięcie miecza Skywalkera przez Rena po "zabiciu" Finna, imho pasuje do sceny kiedy Luke w EPV wyciągał swój miecz ze śniegu w jaskini wampy na Hoth.]

    47. Trench run w TFA jest połączeniem thrench runów na GŚ z ANH i ROTJ - w EPVII Poe samemu niszczy oscylatory po wyłączeniu osłon bazy Startkiller przez Phasmę, gdzie w ROTJ, to Lando niszczy samemu reaktor drugiej GŚ.
    Cały atak na samą bazę Starkiller, przypomina ten z EPIV - podobny tunel wiodący do głównego celu (tu oscylatory, tam główny reaktor), podobna obrona NP przed RO (Ruchem Oporu) - myślice na myśliwce oraz z wieżyczkami kontra myśliwcami, podobne wieżyczki. *ding!*

    [47a. Podobna pomoc Hana, Rey, Finna i Chewiego - tak jak to było w EVI gdzie Artoo, Threepio oraz Ewoki pomagali w ataku na bazę Imperium na Endorze (Han wtedy wraz z Chewiem zamontowali termogranaty by wysadzić buynek).
    Nie jest to jednak aż tak dokładne jak w EPVI czy IV - brak personalnego zamachu na życie Damerona, brak udziału postronnych sprzymierzeńców w ataku na bazę, niezbyt duży wkład czy przyłożenie się przez samego Hana Solo czy też Finna w walkę bezpośrednią z NP. Pamiętacie jak Han pomógł Luke`owi dopiero w kulminacyjnym momencie jego ataku na I GŚ? W TFA mamy to samo. Tak naprawdę, prócz samych strzelanin ze szturmowcami, to jego rozmowa ze swoim synem, Benem czyli Kylo Renem i późniejsze poświęcenie swego życia jest tak samo niewielkim ale istotnym wkładem w atak i późniejsze zniszczenie Bazy. No, można byłoby wyciągnąć "śmierć" Solo jako porównanie do poświęcenia życia przez Vadera w ROTJ na rzecz ratowania swego syna. Taka dziwna alegoria nieco ale z merytorycznym przesłaniem.]

    [46b. Gościnne występy Nien Numba i Admirała Ackbara w TFA = nawiązanie do ROTJ]

    47. Porucznik na Bazie Starkiller, który ucieka w trakcie jej rozpadu przywodzi na myśl Tarkina, który ani myślał o opuszczeniu pokładu Gwiazdy Śmierci w ANH. *ding!*

    [47a.. Z ataku na Bazę Starkiller, powraca 7 X-Wingów i "Sokół Milennium". W ANH, z ataku na GŚ, wracają tylko 3 myśliwce X-wing i "Sokół Milennium". Nie wiem czy po dodaniu ocalałych myśliwców z ROTJ po ataku na II GŚ, wyjdzie 7 sztuk ale meh..]


    ŁĄCZNIE mi tak wyszło:

    SW EPVII - The Force Awakens = 0 czegokolwiek innowacyjnego w sobie, to tak wstępnie. Większa-emocjonalnie recenzja, później jak odeśpię. xDD
    SW EPIV - A New Hope = 66 nawiązań do tej części z Sagi GW (może kilka z TFA zbytnio powiązałem do ANH ale zawsze znajdą się inne, by je tam wrzucić. Tu to takie moje totalne i osobiste, po 4-tym obejrzeniu tego (nie, nie w kinie już - 2 razy byłem tylko w kinie na tym średniaku).

    Reszta wkrótce..

    LINK
    • Re: Moje wyliczenia nawiązań EPVII do EPIV i OT plus recenzja później bo padam..

      Hardrada 2016-01-22 11:34:29

      Hardrada

      avek

      Rejestracja: 2011-01-01

      Ostatnia wizyta: 2025-01-16

      Skąd:

      To największy spoiler jaki w życiu widziałem. Scrollując na środek posta czuję się jak sonda Voyager, która właśnie opuszcza Układ Słoneczny. Dołujące

      LINK
    • Re: Moje wyliczenia nawiązań EPVII do EPIV i OT plus recenzja później bo padam..

      Luke S 2016-01-22 11:52:39

      Luke S

      avek

      Rejestracja: 2008-10-17

      Ostatnia wizyta: 2025-01-17

      Skąd: Cracow

      Takie posty obalają ewolucję i udowadniają, że nie tylko meduzy potrafią żyć bez mózgu

      Więcej takich "zrzynek" znalazłbym pewnie we Władcy Pierścieni

      LINK
      • Re: Moje wyliczenia nawiązań EPVII do EPIV i OT plus recenzja później bo padam..

        Lubsok 2016-01-22 13:01:44

        Lubsok

        avek

        Rejestracja: 2012-03-10

        Ostatnia wizyta: 2025-01-07

        Skąd: Białystok

        Tak? To je wypisz, bom ciekaw.

        LINK
      • Re: Moje wyliczenia nawiązań EPVII do EPIV i OT plus recenzja później bo padam..

        Onoma 2016-01-22 13:24:37

        Onoma

        avek

        Rejestracja: 2007-12-06

        Ostatnia wizyta: 2024-01-06

        Skąd: Dołuje

        Napisał autor najbardziej inteligentnych i wymóżdżonych komentarzy na Bastionie... nie dziwię się, żeś takim fanatykiem TFA.

        LINK
        • Re: Moje wyliczenia nawiązań EPVII do EPIV i OT plus recenzja później bo padam..

          Luke S 2016-01-22 13:50:53

          Luke S

          avek

          Rejestracja: 2008-10-17

          Ostatnia wizyta: 2025-01-17

          Skąd: Cracow

          Jaki fanatyk TFA? Bronię filmu, bo jest świetny, od razu fanatyk? W przeciwieństwie do Ciebie i innych nie spamuję na ten temat jak oszalały, spójrz na liczbę moich postów.

          Poza tym, dla mnie to Twoje komentarze są wymóżdżone - i co teraz? Będziemy się licytować? Śmieszny jesteś koleś.

          ________
          Do Dzieciątka - nie, nie wypiszę - w przeciwieństwie do niektórych bastionowych przegrywów nie mam ani chęci, ani czasu na posty-książki. Idź pozaczepiaj kogoś innego, dużo śniegu, pojeździj na sankach - cokolwiek.

          LINK
          • Re: Moje wyliczenia nawiązań EPVII do EPIV i OT plus recenzja później bo padam..

            Onoma 2016-01-22 14:35:56

            Onoma

            avek

            Rejestracja: 2007-12-06

            Ostatnia wizyta: 2024-01-06

            Skąd: Dołuje

            Jak komuś się nie podoba film, to nazywasz go bezmózgowcem albo nolife`m, co to ma wspólnego z obroną filmu? XD
            A co ma łączna liczba postów na forum do rzeczy? XD Co teraz będziemy się licytować? Śmieszny jesteś koleś.
            No sorry nie jestem taki przegrany żeby trollować każdego kto ma inne zdanie o filmie na forum internetowym XDD

            LINK
            • Re: Moje wyliczenia nawiązań EPVII do EPIV i OT plus recenzja później bo padam..

              Boris tBD 2016-01-22 16:07:07

              Boris tBD

              avek

              Rejestracja: 2001-09-17

              Ostatnia wizyta: 2020-04-14

              Skąd: Piaseczno

              To że się nie podoba nie znaczy że jest zły. Ja ktego nie rozumieją ludzie to adios muchacho

              LINK
              • Re: Moje wyliczenia nawiązań EPVII do EPIV i OT plus recenzja później bo padam..

                Independent Bounty Hunter 2016-01-23 20:17:50

                Independent Bounty Hunter

                avek

                Rejestracja: 2011-09-14

                Ostatnia wizyta: 2024-09-17

                Skąd: Wrocław

                Ja nie twierdzę, że jest to zła część GW (nawet nie zdążyłem wypisać recki na jej temat bo nie zawsze zaglądam na Bastion i dotąd wolałem z kimś na żywo iść do kina i wtedy recenzować niż tak do fandomu z tym iść.. xDD), tak jak AoTC które mi się nie podobało (nawet po ponownym obejrzeniu na tvn-ie). Po prostu nie tak sobie wyobrażałem np. śmierć Hana Solo czy inne rzeczy, które tam są. Była disney`owsko-filmowa niż gwiezdnowojenna, na miarę GW.

                LINK
      • Re: Moje wyliczenia nawiązań EPVII do EPIV i OT plus recenzja później bo padam..

        Keran 2016-01-22 15:06:37

        Keran

        avek

        Rejestracja: 2011-10-31

        Ostatnia wizyta: 2025-01-17

        Skąd: Lublin

        Z czystej ciekawości, przeczytałeś całą wypowiedź?

        LINK
      • Re: Moje wyliczenia nawiązań EPVII do EPIV i OT plus recenzja później bo padam..

        Independent Bounty Hunter 2016-01-22 20:24:25

        Independent Bounty Hunter

        avek

        Rejestracja: 2011-09-14

        Ostatnia wizyta: 2024-09-17

        Skąd: Wrocław

        Luke S napisał:
        Takie posty obalają ewolucję i udowadniają, że nie tylko meduzy potrafią żyć bez mózgu

        -----------------------
        Dzięki za komplement, ty zawsze wiesz jak sprawić komuś przyjemność. ;* xDD

        A tak serio, to ten Epizod jest zrzynką - nie tak dużą jak mobilna broń planetarna Starkiller ale dużą jak I Gwiazda Śmierci. I z każdym kolejnym obejrzeniem ta część GW, traci w moich oczach.

        LINK
      • Re: Moje wyliczenia nawiązań EPVII do EPIV i OT plus recenzja później bo padam..

        Lubsok 2016-01-25 11:24:38

        Lubsok

        avek

        Rejestracja: 2012-03-10

        Ostatnia wizyta: 2025-01-07

        Skąd: Białystok

        O, widzę, że wymiękłeś. Hiehie.

        LINK
    • Re: Moje wyliczenia nawiązań EPVII do EPIV i OT plus recenzja później bo padam..

      Lord Budziol 2016-01-22 12:05:55

      Lord Budziol

      avek

      Rejestracja: 2011-02-12

      Ostatnia wizyta: 2024-07-21

      Skąd: Imperial City

      Nieźle się napracowałeś, ale wydaje mi się że większość nawiązań dopasowana strasznie na siłę;p
      TFA jest bardzo dobrym filmem, a po każdym kolejnym seansie staje się coraz lepszym Epizodem Star Wars.
      To, że wiele scen wydaje się znajoma to ani nic dziwnego ani nic złego, taka jest formuła Gwiezdnych Wojen, na powielaniu schematów są zbudowane wszystkie serie filmowe jak Indiana Jones, Rocky, Bond itp. itd.
      Nie da się 7 razy zobaczyć Star Wars po raz pierwszy, nie wszystko może być nowe i oryginalne.
      Wszystkim narzekającym na zbyt wiele nawiązań w TFA i twierdzącym że poprzednie filmy nie powielały tak schematów polecam zobaczenie filmu Pablo Fernandeza: https://vimeo.com/137711830

      LINK
      • OMG, Budziol

        Gunfan 2016-01-22 12:31:29

        Gunfan

        avek

        Rejestracja: 2003-11-27

        Ostatnia wizyta: 2023-04-16

        Skąd: Bielsko-Biała

        Budziol napisał:
        To, że wiele scen wydaje się znajoma to ani nic dziwnego ani nic złego, taka jest formuła Gwiezdnych Wojen, na powielaniu schematów są zbudowane wszystkie serie filmowe jak Indiana Jones, Rocky, Bond itp. itd.
        Nie da się 7 razy zobaczyć Star Wars po raz pierwszy, nie wszystko może być nowe i oryginalne.

        ------------------------
        This is why we can`t have nice things. Jak ludzie już nie mają żadnych wymagań od nowych filmów, a każdy szajs da się wytłumaczyć "formułą Gwiezdnych Wojen" :/

        Wszystkim narzekającym na zbyt wiele nawiązań w TFA i twierdzącym że poprzednie filmy nie powielały tak schematów polecam zobaczenie filmu Pablo Fernandeza: https://vimeo.com/137711830[/cytat]
        -----------------------
        Pytanie takie. Czy to, że poprzednie Epizody kopiowały schematy (choć moim zdaniem w grubo mniejszym stopniu i nie tak bezczelnie jak TFA) jest powodem, dla którego już zawsze musi tak to w SW wyglądać? Nie można się trochę wysilić? Czemu równamy w dół, przecież nowe filmy miały nie powielać metody Lucasa?

        LINK
        • taa

          Shedao Shai 2016-01-22 12:59:31

          Shedao Shai

          avek

          Rejestracja: 2003-02-18

          Ostatnia wizyta: 2025-01-17

          Skąd: Wodzisław Śl. / Wrocław

          Formuła Gwiezdnych Wojen, nawiązywanie do klasyki, korzystanie z dobrych, sprawdzonych rozwiązań, mrugnięcie okiem do widza, kontynuowanie tradycji, szacunek do oryginalnej trylogii poprzez odwzorowanie jej... Wytłumaczeniom nie ma końca

          LINK
        • Re: OMG, Budziol

          Lord Budziol 2016-01-22 13:33:49

          Lord Budziol

          avek

          Rejestracja: 2011-02-12

          Ostatnia wizyta: 2024-07-21

          Skąd: Imperial City

          Pod względem technicznym TFA jest lepsze od każdego Epizodu reżyserowanego przez Lucasa, Lucas sprawdza się jako wizjoner, reżyser już niekoniecznie.
          Pod względem fabuły to i TPM i ANH i TFA dzieją się wg tego samego schematu:
          Źli atakują, dobrzy muszą dostarczyć ważną informację, dobrzy spotykają młodą osobę z pustynnej planety, młoda osoba dowiaduje się że jest wrażliwa na Moc i poznaje swojego mentora, mentor ginie, dobrzy niszczą statek/stację/planetę tych złych.
          1. W TPM mamy Federację Handlową atakującą ambasadorów Jedi i blokujących Naboo; w ANH Imperium atakujące Tantive IV; w TFA First Order atakujący wioskę na Jakku.
          2. W TPM Jedi muszą ostrzec królową przed inwazją; w ANH R2-D2 musi dostarczyć plany Gwiazdy Śmierci; w TFA BB-8 musi dostarczyć mapę do kryjówki Luke`a.
          3. W TPM Anakin poznaje Qui-Gon Jinna, który mówi mu o Mocy i midichlorianach; w ANH Luke poznaje Kenobiego, który opowiada mu o Mocy i jego ojcu; w TFA Rey poznaje Hana Solo który mówi jej że historie o Luke`u i Mocy to prawda.
          4. W TPM Qui-Gon ginie; w ANH Kenobi ginie; w TFA Solo ginie.
          5. W TPM Anakin rozwala statek sterujący droidami; w ANH Luke rozwala Gwiazdę Śmierci; w TFA Poe rozwala oscylator na Starkillerze.
          Chyba łatwo zauważyć że The Force Awakens jest tak samo oryginalne jak The Phantom Menace. TFA tak mocno się obrywa ponieważ łatwiej krytykować to co widać na pierwszy rzut oka, a oryginalność TPM ograniczała się do tego że myśliwiec N-1 z Naboo wyglądał całkowicie inaczej niż T-65 z ANH i podobny do niego T-70 z TFA a droidy bojowe B-1 wyglądały całkowicie inaczej niż szturmowcy z ANH i podobni do nich szturmowcy z TFA.
          Te podobieństwa były jednak konieczne, ponieważ First Order jest spadkobiercą Imperium, a Ruch Oporu rebelii. Jakoś nie przypominam sobie pretensji że zbroje klonów z AOTC są zbyt podobne do zbroi szturmowców a ETA-2 Actis jest podobny do Tie-Fightera.

          Co do równania w dół, wg mnie TFA ciągnie Sagę w górę jako film, czy fabularnie dorówna trylogii prequeli i oryginalnej ocenię po epizodzie IX.

          LINK
          • Re: OMG, Budziol

            Gunfan 2016-01-22 15:04:07

            Gunfan

            avek

            Rejestracja: 2003-11-27

            Ostatnia wizyta: 2023-04-16

            Skąd: Bielsko-Biała

            Nie bardzo ogarniam, po co mi wypisujesz te podobieństwa. Ja je znam, wiem na ile TPM korzysta z fabuły ANH. Ale pytałem, czy naprawdę TFA musi aż tak kopiować, czy my jako fani jesteśmy na to już skazani w tej serii? Już fabularnie zawsze będzie połykanie własnego ogona? Tylko dlatego, że Lucas też tak robił? (notabene powtarzam, że o wiele subtelniej IMO). Bo Ty zdajesz się to akceptować bezkrytycznie.

            Że już nie wspomnę, że Lucas powtarzał pewne elementy, bo Epizody I-VI miały tworzyć strukturę okręgu. Po więcej informacji w tym temacie (zasługującym zresztą na osobny wątek, który może założę) odsyłam tu: http://www.starwarsringtheory.com/
            Więc była to część jego wizji, przynajmniej odkąd wziął się za Prequele. A jakiż to szczytny cel przyświecał Abramsowi?

            No tak, ale oczywiście nie mamy jeszcze całości trylogii, więc co ja tam wiem? Na pewno jest jakiś master plan, right?

            No, kur*a, oby.

            LINK
            • Re: OMG, Budziol

              Lord Budziol 2016-01-22 17:12:32

              Lord Budziol

              avek

              Rejestracja: 2011-02-12

              Ostatnia wizyta: 2024-07-21

              Skąd: Imperial City

              Serie filmowe mają to do siebie, że muszą mieć pewien schemat aby został zachowany "duch" serii. Jeśli ktoś za bardzo majstruje przy formule serii w zdecydowanej większości nie wychodzi to filmowi na dobre. Indiana Jones 4 różnił się od oryginalnej trylogii i jest uznawany za najsłabszy film z tej serii. Rec 3 lub Blair Witch Project 2 też są krytykowane przez wielu za zmianę konwencji. Fani Bonda byli wręcz oburzeni gdy pił coś innego niż Martini, wstrząśnięte nie zmieszane. Jasne że Abrams mógł zrobić coś całkowicie nowego i oryginalnego w filmach jak np. Nowa Era Jedi w EU, ale wtedy większość krytykowałaby ten film za to że jest za mało "Starwarsowy".

              Nie akceptuję wszystkiego bezkrytycznie, w filmie jest sporo minusów jak np. rathary, prawie całkowity brak nakreślenia sytuacji politycznej czy przebudzenie R2-D2 w całkowicie przypadkowym momencie (więcej sensu miałoby przebudzenie przy Rey lub przy BB-8 gdy ten miał ostatni kawałek mapy) ale w ogólnym rozrachunku to dalej bardzo dobry film i całkiem niezły Epizod Star Wars (chociaż np. TESB nie przebija).

              Na oryginalność, nowość i brak typowo starwarsowych motywów liczyłbym bardziej w spinoffach, tam dostaniemy m.in. film wojenny czy film o szmuglerze w realiach Star Wars nie obarczone oczekiwaniami wobec kolejnego Epizodu.

              A co do fabuły TFA, moim zdaniem nie jest ona większą kopią ANH niż TPM. Pewne podobieństwa są konieczne aby zachować ducha serii, mamy jednak kilka znaczących różnic które mogą zostać rozwiązane w różny sposób w pozostałych Epizodach.
              Rey w chwili poznania jest potężniejsza niż Anakin w TPM czy Luke w ANH , radzi sobie w walce i z Mocą, jednak nie radzi sobie z emocjami i kto wie czy gdyby ziemia się nie rozstąpiła Kylo Ren nie byłyby już martwy.
              W TPM i ANH Kenobi chciał wyszkolić nowego Jedi, tutaj Luke zaszył się na Ach-To i nie wiemy jakie ma do tego nastawienie.
              W TFA zamiast dobrego kuszonego przez Ciemną Stronę mamy złego którego ciągnie do Jasnej Strony. Dodatkowo nie wiemy co Kylo Ren ma na myśli mówiąc że dokończy to co zaczął jego dziadek, czy niewie o nawróceniu Vadera i chodzi mu tylko o czasy kiedy był Sithem czyli o zaprowadzenie pokoju i porządku w galaktyce czy raczej chodzi o to że Anakin był wybrańcem który miał przywrócić równowagę Mocy i zniszczyć zło, a Ben poświęca siebie i swojego ojca aby zbliżyć się do Snoke`a i wtedy zniszczyć zło od środka tak jak zrobił to Anakin.
              Mamy niby Gwiazdę Śmierci 3.0 ale jakoś jest ona zadziwiająco mało ważna dla Snoke`a, zniszczyli flotę Nowej Republiki, nie zdążyli zniszczyć bazy Ruchu Oporu ale nie było widać by Snoke jakoś mocno tym się przejął, zamiast tego kazał przywieźć do siebie Kylo Rena aby dokończyć jego szkolenie, to w porównaniu z obsesyjnym poszukiwaniem Luke`a i informacje że Imperium po przegranej postanowiło się wycofać poza znaną galaktykę w poszukiwaniu "źródła" ciemnej strony jako lekarstwa na naprawę galaktyki może znaczyć że w tej nowej wojnie dobra ze złem nie będą miały znaczenia frakcje, armie, superbronie a po prostu MOC, Ciemna Strona vs Jasna Strona.

              LINK
              • Czemu mam wrażenie

                Gunfan 2016-01-22 20:23:25

                Gunfan

                avek

                Rejestracja: 2003-11-27

                Ostatnia wizyta: 2023-04-16

                Skąd: Bielsko-Biała

                że my nadal piszemy o różnych rzeczach? Na siłę chcesz mnie przekonać, że TPM też kopiowało (o czym wiem) i że TFA ma oryginalne pomysły (o czym też wiem). I za każdym razem piszesz mi wszystko ładnie w podpunktach. Niepotrzebnie.

                Cała nasza dyskusja wzięła się dziś stąd, że napisałeś w pierwszym poście Nie da się 7 razy zobaczyć Star Wars po raz pierwszy, nie wszystko może być nowe i oryginalne. Słowa te mnie zagotowały, bo kompletnie się z nimi nie zgadzam. Być może mało czytelnie to wyraziłem.

                To jeszcze raz: moim zdaniem spokojnie dało się wymyślić w TFA fabułę, która trzymałaby się konwencji i klimatu SW, a jednocześnie nie kopiowała żywcem połowy rozwiązań z ANH ani żadnego innego Epizodu. Naprawdę, to nie jest takie trudne. Jednak nie zrobiono tego. To mnie drażni. Ale jeszcze bardziej mnie drażni, kiedy odbiorcy wręcz chwalą taki krok i piszą, że bezczelna zżynka to zachowanie formuły SW. Tak jakby nie dało się tej formuły zachować i równocześnie wymyślić coś nowego fabularnie. Zero wymagań od twórców, zero krytycyzmu.

                Sprecyzuję jeszcze, że w moim odczuciu te zżynki są tylko fabularne! W kwestii postaci natomiast mamy w TFA masę nowości i odważnych decyzji (Kylo, Finn, zmiany w postrzeganiu Wielkiej Trójki) i naprawdę nie ma potrzeby mnie o tym przekonywać. Ale kalek fabularnych się czepiam i czepiać będę, bo to lenistwo twórców. A jak nie spotka się ono z żadną krytyką, to Epizod VIII będzie fabularną kalką z TESB...

                Tyle. Nie wiem, czy się dogadamy, więc jakby co to let`s agree to disagree i nie przeciągajmy tego.

                LINK
                • Re: Czemu mam wrażenie

                  Lord Budziol 2016-01-22 21:53:24

                  Lord Budziol

                  avek

                  Rejestracja: 2011-02-12

                  Ostatnia wizyta: 2024-07-21

                  Skąd: Imperial City

                  Dla mnie wygląd i fabuła TFA mimo braku oryginalności pokroju Nowej Ery Jedi i Yuuzhan Vongów układa się w jak to określił Bart "sensowną całość".
                  Osobiście uważam że narzekanie na powielenie w TFA schematu z TPM i ANH to tak jakby narzekać że w każdej części Indiany Jones`a Indy zbiera mistyczne przedmioty i walczy z nazistami, że w Ojcu Chrzestnym Corleone mści się na mafiozach, a w Rocky`m Balboa walczy na ringu.
                  Rozumiem jednak, że osoby które miały nadzieję że TFA będzie czymś w rodzaju NEJki mogą się czuć zawiedzione. Mimo iż wydaje mi się iż po schematyczności poprzednich Epizodów nie należało mieć takich oczekiwań.
                  Dla takich osób zawsze pozostaje nadzieja, że w TFA zostały wykorzystane nawiązania do każdej części OT i dlatego Epizod VIII będzie czymś całkowicie nowym.

                  LINK
                • |-o-|

                  Darth Kamil 2016-01-23 09:03:56

                  Darth Kamil

                  avek

                  Rejestracja: 2008-01-11

                  Ostatnia wizyta: 2019-07-05

                  Skąd: Coruscant

                  Gunfan napisał:
                  moim zdaniem spokojnie dało się wymyślić w TFA fabułę, która trzymałaby się konwencji i klimatu SW, a jednocześnie nie kopiowała żywcem połowy rozwiązań z ANH ani żadnego innego Epizodu. Naprawdę, to nie jest takie trudne. Jednak nie zrobiono tego. To mnie drażni. Ale jeszcze bardziej mnie drażni, kiedy odbiorcy wręcz chwalą taki krok i piszą, że bezczelna zżynka to zachowanie formuły SW. Tak jakby nie dało się tej formuły zachować i równocześnie wymyślić coś nowego fabularnie. Zero wymagań od twórców, zero krytycyzmu.
                  -----------------------
                  Twoim zdaniem spokojnie dało się wymyślić w TFA fabułę, która trzymałaby się konwencji i klimatu SW, a jednocześnie nie kopiowała żywcem połowy rozwiązań z ANH ani żadnego innego Epizodu.

                  Otóż nie, nie dałoby się.

                  Dlaczego?

                  Dwa słowa: Joseph Campbell (chłopcy już gdzieś tam wyżej o tym pisali ). A konkretnie jego książka "Bohater o tysiącu twarzy". Czy właściwiej: Christopher Vogler. A tak najdokładniej: to, co zrobił Vogler z Campbellem.
                  Campbellem opisał tzw. "monomit" ukazujący się w opowiadaniach/historiach o bohaterach z całego świata. W sensie: na całym świecie pojawiały się te same motywy - że niby wszyscy skrywamy w naszej nieświadomości te same archetypy. Widać zatem, że Campbell korzystał m.in. z Freuda i Junga, i można by mu zarzucić błędy teoretyczne (), to jednak Vogler na podstawie pracy Campbella napisał przewodnik pisania scenariusza dla Disneya (książkę przetłumaczono na nasz w 2009: "Podróż autora. Struktury mityczne dla scenarzystów i pisarzy").
                  I potem już poszło - wszystko na jedno kopyto.
                  Por. http://www.moongadget.com/origins/myth.html

                  A Lucas, do czego się sam przyznał, bardzo, ale to bardzo z Campbella korzystał Stąd podobno ten wielki sukces.
                  I nawiązując do ostatniego wywiadu Lucasa - ta schematyczność stała się koniecznością, jeśli chce się być pewnym odniesienia sukcesu kasowego. To Umberto Eco pisał gdzieś odnośnie do dzieł popularnych (masowych?), że taki człowiek (masowy) lubi to, co już zna. Wystarczy zatem ubrać to, z czym jest obeznany w nowe szaty. Sukces gwarantowany. I tu wcale nie śmieszkowe jest porównanie Avatara do Pocahontas:
                  http://vignette3.wikia.nocookie.net/disneyripoffs/images/d/d4/Pocahontavatar.jpg/revision/latest?cb=20150820075418
                  albo to
                  http://www.netambulo.com/wp-content/uploads/2014/04/harrypottervsstarwars1a.jpg
                  czy to
                  https://slaymyboredom.files.wordpress.com/2012/02/hplotr.jpg

                  Nikt (mówiąc za Lucasem) nie zrobi filmu "eksperymentalnego", bo korporacja musi mieć hajs, więcej hajsu i jeszcze więcej hajsu. A jak się jakiś motyw sprawdził, to przecież ciemny lud to kupi. A potem ten ciemny lud będzie rzucał na ciebie bluzgi, że nie masz prawa krytykować tego, jak ten ciemny lud jest wpuszczany w maliny i mówić, że film jest do dupy i nudny. Ale ciemny lud chce igrzysk a nie ognia. Tyle w temacie masy

                  I owszem, zgodzę się, że spokojnie dało się wymyślić w TFA fabułę, która trzymałaby się konwencji i klimatu SW, a jednocześnie nie kopiowała żywcem połowy rozwiązań z ANH ani żadnego innego Epizodu, nawet z zachowaniem monomitu. Bo wiadomo, zawsze są ci źli i ci dobrzy i podobne schematy (mnie Campbell do końca nie przekonuje), ale jeśli w ep. 9 rozwalą czwartą Gwiazdę Śmierci, to kur*wa, ja pier*olę...

                  LINK
                  • To niesamowite

                    Gunfan 2016-01-23 09:38:24

                    Gunfan

                    avek

                    Rejestracja: 2003-11-27

                    Ostatnia wizyta: 2023-04-16

                    Skąd: Bielsko-Biała

                    ...jak od wczoraj wszyscy chcą mnie informować o rzeczach, o których już wiem Tak, znam Campbella, wiem co to monomit i jaką ważną rolę ma w lucasowskich Star Warsach. Jakbyś spojrzał na moją reckę TFA wyżej w tym wątku, to chyba nawet chwaliłem ten film za trzymanie się monomitu A Ty mi tu rzucasz linkami i informacjami, jakbyś mnie oświecał No nic, może komuś się to info przyda.

                    Ale zapytam: czy w teorii monomitu jest coś o tym, że bohater musi pochodzić z pustynnej planety na zadupiu? Że bodźcem do rozruszania fabuły musi być droid przenoszący coś ważnego? Że ci źli muszą mieć superbroń w kształcie planety/księżyca/innego ciała niebieskiego, która jednym strzałem rozwala jeszcze inne ciała niebieskie?

                    Ja się czepiam dosłownego rżnięcia z ANH, a nie campbelliańskich schematów. Do tych schematów jestem przyzwyczajony i je lubię. One są plusem wręcz. Ale dosłowna kalka już nie.

                    Darth Kamil napisał:
                    Wystarczy zatem ubrać to, z czym jest obeznany w nowe szaty.
                    ------------------------
                    No właśnie owe szaty w TFA są za mało nowe. Dlatego TPM jest pod tym względem o wiele lepszy i subtelniejszy, bo nie widać tego schematu - użytego bardzo podobnie jak w ANH - na pierwszy rzut oka.

                    Nikt (mówiąc za Lucasem) nie zrobi filmu "eksperymentalnego"
                    ------------------------
                    A kto mówi, że ja chcę filmu eksperymentalnego? To Budziol mi ciągle wpiera, że chcę w filmowych SW rewolucji na miarę NEJ. Bzdura. Ja chcę ubrania monomitu w nieco bardziej kreatywną postać, bez zżynania żywcem.

                    Dam przykład. Jeśli Rey pochodziłaby z zupełnie innego typu planety (może coś równie kreatywnego jak Polis Massa... Albo wręcz Nar Shadaa mogliby dać), gdyby fabuła nie rozbijała się znów o droida, tylko coś nowego, i gdyby zamiast kolejnej Gwiazdy Śmierci byłaby np. armada niszczycieli FO... to nie marudziłbym. Serio. Bo ubraliby schemat w nowe szaty. Ale nie, oni musieli robić ANH 2.0.

                    I owszem, zgodzę się, że spokojnie dało się wymyślić w TFA fabułę, która trzymałaby się konwencji i klimatu SW, a jednocześnie nie kopiowała żywcem połowy rozwiązań z ANH ani żadnego innego Epizodu, nawet z zachowaniem monomitu. Bo wiadomo, zawsze są ci źli i ci dobrzy i podobne schematy
                    -----------------------
                    No to w końcu zgodzisz się, czy nie? Bo z początku posta wynika, że jednak nie. Nie bądź jak Lucas, zdecyduj się

                    LINK
                  • |-o-|

                    Darth Kamil 2016-01-23 10:14:25

                    Darth Kamil

                    avek

                    Rejestracja: 2008-01-11

                    Ostatnia wizyta: 2019-07-05

                    Skąd: Coruscant

                    Weź pod uwagę, że ja nie Tobie odpowiadałem, lecz ja Ciebie tylko cytowałem, bo cała ta dyskusja ciągnie się tam dalej, niżej i w sumie potem nie wiedziałem, czy cytować tam i odwołać się do Twojego postu, czy zacytować pod Tobą i odwołać się do całej dyskusji, ale fakt faktem napisałem w końcu tak, że nie wiadomo o co chodzi
                    Bo że Ty wiesz, to ja wiem [por. Dwa słowa: Joseph Campbell (chłopcy już gdzieś tam wyżej o tym pisali)], ale ten ktoś po drugiej stronie (z kim się dyskusja ciągnie) może nie wiedzieć, skoro pisze, że wszystko z ANH się zapożycza. A ANH zapożycza się z czegoś innego

                    No to w końcu zgodzisz się, czy nie?
                    -------------------
                    Tak, zgodzę się, wręcz swoim postem chciałem Cię szerzej wesprzeć, bo o Campbellu wspomniałeś, a ja go innym rozrysowałem. Moim zdaniem, dokładnie jak Twoim, można korzystać z Campbella, a równocześnie robić to na sposób kreatywny. Stąd potem napisałem, a czego nie zacytowałeś: ale jeśli w ep. 9 rozwalą czwartą Gwiazdę Śmierci, to kur*wa, ja pier*olę.... Oznacza to nie mniej, nie więcej, jak tylko hejt dosłownego rżnięcia z ANH. A pisząc o "nowych szatach" miałem na myśli ubranie tej samej treści w nieco inną formę, czyli z SW robi się HP, albo z Pocahontas Avatar. I tak, w TFA treść zachowała bardzo podobną szatę do ANH

                    To niesamowite jak od wczoraj wszyscy chcą mnie informować o rzeczach, o których już wiem
                    ------------------
                    To żeby jednak przełamać tę czarną serię, to muszę Ci powiedzieć, że nie, dzieci nie biorą się z pola kapusty

                    LINK
                  • Re: |-o-|

                    Gunfan 2016-01-23 11:00:53

                    Gunfan

                    avek

                    Rejestracja: 2003-11-27

                    Ostatnia wizyta: 2023-04-16

                    Skąd: Bielsko-Biała

                    Trochę zamotałeś faktycznie, ale już chyba można powiedzieć, że się wyjaśniło

                    Darth Kamil napisał:
                    To żeby jednak przełamać tę czarną serię, to muszę Ci powiedzieć, że nie, dzieci nie biorą się z pola kapusty
                    -----------------------
                    NOOOOOOOOOOOOOOŁ!

                    LINK
                  • Re: To niesamowite

                    Lord Budziol 2016-01-23 16:45:23

                    Lord Budziol

                    avek

                    Rejestracja: 2011-02-12

                    Ostatnia wizyta: 2024-07-21

                    Skąd: Imperial City

                    Mimo iż dla mnie Jakku ma trochę inny klimat niż Tatooine (może to przez Battlefronta) zgodzę się że Rey mogła pochodzić z dowolnej innej planety, myślę że jest masa środowisk które mogą zahartować głównego bohatera równie dobrze co pustynia.
                    Co do Gwiazdy Śmierci 3.0 tutaj niestety wydaje mi się że to skrzyżowanie Pogromcy Słońc, stacji Centerpoint i Gwiazdy Śmierci było potrzebne aby zlikwidować Nową Republikę i jej flotę tak aby zostały tylko 2 strony konfliktu a nie 3. Teoretycznie można było to zrobić przy pomocy armady niszczycieli, coś jak zniszczenie Taris przez Malaka w KotORze, wymagałoby to jednak dość sporej bitwy kosmicznej (pięknie byłoby coś takiego zobaczyć na dużym ekranie) i zawsze jest ryzyko że jakieś jednostki Republiki uciekłyby z pola walki, a tak jednym strzałem upraszczamy sytuację do FO vs Resistance, dobro vs zło.
                    Droid to niby spore zapożyczenie, ale nie możemy uznawać TFA za kalkę ponieważ fabuła nie sprowadza się do odnalezienia droida z planami i zniszczenia superbroni, tutaj to Luke jest MacGuffinem filmu, a Starkiller jest wątkiem dodatkowym wrzuconym tylko z powodu opisanego wyżej.

                    LINK
                  • Re: To niesamowite

                    Independent Bounty Hunter 2016-01-23 20:23:57

                    Independent Bounty Hunter

                    avek

                    Rejestracja: 2011-09-14

                    Ostatnia wizyta: 2024-09-17

                    Skąd: Wrocław

                    Gunfan napisał:
                    ...jak od wczoraj wszyscy chcą mnie informować o rzeczach, o których już wiem Tak, znam Campbella, wiem co to monomit i jaką ważną rolę ma w lucasowskich Star Warsach. Jakbyś spojrzał na moją reckę TFA wyżej w tym wątku, to chyba nawet chwaliłem ten film za trzymanie się monomitu A Ty mi tu rzucasz linkami i informacjami, jakbyś mnie oświecał No nic, może komuś się to info przyda.

                    -----------------------
                    Mnie się bardzo przydało i to chyba mi powinien był to napisać bo nie znam Campbella - wiem o nim tyle, że ma jakieś związki z SW i z tym, że Lucas z od Niego czerpał i na tym się misa wiedza kończy. xDD

                    LINK
            • Re: OMG, Budziol

              Boris tBD 2016-01-22 17:53:29

              Boris tBD

              avek

              Rejestracja: 2001-09-17

              Ostatnia wizyta: 2020-04-14

              Skąd: Piaseczno

              Gunfan napisał:
              Ale pytałem, czy naprawdę TFA musi aż tak kopiować, czy my jako fani jesteśmy na to już skazani w tej serii?
              -----------------------

              Na to liczę !! To jest jeden z największych plusów że SW wygląda ja kSW i jest w konwencji SW. Chcesz coś z Szekspira idź na Makbeta. Proste. Po co truć dupala innym...

              LINK
              • Re: OMG, Budziol

                disclaimer 2017-09-10 16:31:56

                disclaimer

                avek

                Rejestracja: 2016-03-06

                Ostatnia wizyta: 2025-01-17

                Skąd:

                Rozumiem, po prostu TRZEBA odbębnić schematy, bo tak napisał Joseph Campbell, ale żeby było jeszcze łatwiej, nakręcić soft reboot Oryginalnej Trylogii i dowalić kolejną Gwiazdę Śmierci, jakby uniwersum zamykałoby się tylko na tych 3 filmach? Wszak według dyrektyw Lucasfilmu nie da rady usadowić campbellowskich archetypów bez kolejnej Gwiazdy Śmierci, wielkiego przerysowanego złola do szpiku kości, bohatera z pustynnego zadupia, kompletnie bezemocjonalnych, prymitywnych dialogów, bidy w kreowaniu świata przedstawionego. Być może to tylko efekt uboczny ku chęci wykreowania jakiejś otoczki nostalgii, ale dokonany mimo wszystko.
                Czy to już powoduje, że mamy do czynienia z konwencją Gwiezdnych Wojen? Ogólne założenia jak np osadzenie akcji w kosmosie, Moc, czy obecność różnych kultur we Wszechświecie zostały spełnione, i to właśnie na tym polega konwencja SW. A SW to nie tylko 1 film. Wszystkie te podobieństwa do ANH to nic innego jak powielanie konkretnych klisz postaci i tych samych punktów węzłowych filmu, czyli najzwyklejsze w świecie lenistwo, nie "wyglądanie" jak SW.

                LINK
          • Re: OMG, Budziol

            Boris tBD 2016-01-22 17:47:27

            Boris tBD

            avek

            Rejestracja: 2001-09-17

            Ostatnia wizyta: 2020-04-14

            Skąd: Piaseczno

            Masz u mnie wino !

            Co więcej ja wolę mieć obraz zbliżony do OT. Jeszcze więcej gdyby w ROTS miał SD zamiast jakiegoś dziadostwa to by była masakra. Bitwa o Coruscant z SD - MIAZGA !!

            LINK
          • Re: OMG, Budziol

            Lord Bart 2016-01-22 18:53:40

            Lord Bart

            avek

            Rejestracja: 2004-01-20

            Ostatnia wizyta: 2021-09-13

            Skąd: Warszawa

            Jak ja kocham jak ludzie zaczęli na siłę wyszukiwać, że TPM też kopiowało ANH, a potem dostaje się coś takiego

            Lord Budziol napisał:
            Jakoś nie przypominam sobie pretensji że zbroje klonów z AOTC są zbyt podobne do zbroi szturmowców a ETA-2 Actis jest podobny do Tie-Fightera.

            -----------------------


            Dobrze sobie nie przypominasz, bo nikt nie odniósł takiego wrażenia. Na tym Forum jest kilka tematów i kilkanaście/dziesiąt postów dyskusji i konkluzja jest jedna - rozwój technologii od Wojen Klonów do Imperium.

            Tak to już jest jak zaczynasz kręcić filmy "od tyłu" i potem do pierwotnej wersji musisz dorabiać pre-historię, wspartą jeszcze nowoczesną techniką CGI.
            Ale to była sensowna całość i dlatego została przyjęta.

            Natomiast chyba odrobinę widzisz różnicy między tym, a "nowym" początkiem "nowej" powieście dla "nowego" pokolenia i chamskimi kalkami pokroju wieśniaczki z pustynnej planety, ważnym droidem czy... Death Starem 3.0 Planet?


            Widzisz? Nie, bo nie chcesz widzieć, pazurami drapiąc i wyjąc nad wyjątkowością TFA. Tyle, że nikt jej tobie nie odbiera. Możesz dać filmowo 11/10, pójść do kina 66 razy i trollować Akademię w kwestii Oscara za najlepszy film.

            Natomiast "argumenty" niby zbijający krytykę plagiatu to postaraj się może znaleźć ciut odrobinę lepsze niż to, że First Order jest spadkobiercą Imperium, a Ruch Oporu rebelii.

            A Rey spadkobierczynią Anakina, Kylo Vadera (chociaż tutaj mamy krew ), BB-8 R2-D2 i w końcu SB Gwiazdy Śmierci.


            Wymagam tylko odrobiny wysiłku.

            LINK
            • Re: OMG, Budziol

              Boris tBD 2016-01-22 19:47:03

              Boris tBD

              avek

              Rejestracja: 2001-09-17

              Ostatnia wizyta: 2020-04-14

              Skąd: Piaseczno

              Lord Bart napisał:
              Jak ja kocham jak ludzie zaczęli na siłę wyszukiwać, że TPM też kopiowało ANH, a potem dostaje się coś takiego

              Lord Budziol napisał:
              Jakoś nie przypominam sobie pretensji że zbroje klonów z AOTC są zbyt podobne do zbroi szturmowców a ETA-2 Actis jest podobny do Tie-Fightera.

              -----------------------


              Dobrze sobie nie przypominasz, bo nikt nie odniósł takiego wrażenia.

              -----------------------

              I to chyba mnie bolało po ROTS - brak klimatu OT.



              pójść do kina 66 razy

              Gdyby się udało ...ale brakuje jeszcze 45x

              LINK
            • Re: OMG, Budziol

              Lord Budziol 2016-01-22 19:48:28

              Lord Budziol

              avek

              Rejestracja: 2011-02-12

              Ostatnia wizyta: 2024-07-21

              Skąd: Imperial City

              Nie wyję nad wyjątkowością TFA, dalej moim ulubionym Epizodem jest TESB, ale uważam że TFA jest dobrym filmem i całkiem niezłym Epizodem Gwiezdnych Wojen i nie zasługuje na tyle hejtu, w dodatku w większości kompletnie nieuzasadnionego.

              Jeśli ktoś tu nie chce czegoś zauważyć, to Ty, przez hejt...
              Bawi mnie twierdzenie, że powielanie schematu A New Hope w TPM jest nowym początkiem dla nowego pokolenia a to samo w TFA oceniasz jako chamską kalkę. Wieśniak z pustynnej planety może być w ANH i TPM ale w TFA to plagiat. Podobne zbroje i statki z PT do OT to rozwój technologi a T-70 z działkiem zamiast T-65 i dwuosobowy Tie-Fighter zamiast tego znanego z OT to kalka. Druga Gwiazda Śmierci w w ROTJ może być, baza Starkiller przynajmniej działająca w inny sposób to plagiat (swoją drogą w TPM statek federacji zniszczony przez Anakina po zdjęciu tego pierścienia oczywiście nie przypomina kompletnie niczego?). No ale w końcu jesteś bastionowym mistrzem hipokryzji, czego przykładem jest zarzucanie plagiatowania wszystkiego po czym narzekania że w gangu od którego Solo pożyczył pieniądze nie ma Rodianina a tak wogóle to dlaczego w kantynie nie ma żadnej znanej rasy; )

              Do or do not, there is no try - albo uznajemy zarówno TPM i TFA jako plagiat, albo uznajemy że oba wpisują się w "formułę" Star Wars, posiadają nawiązania do ANH i stanowią sensowną całość. Dla mnie sensowna jest tylko druga opcja.

              LINK
              • nie ja

                Lord Bart 2016-01-22 20:20:10

                Lord Bart

                avek

                Rejestracja: 2004-01-20

                Ostatnia wizyta: 2021-09-13

                Skąd: Warszawa

                wymyśliłem hasło o historii każdego pokolenia i nie ja pisałem cokolwiek o kantynie

                I kolejny raz nie zrozumiałeś tego co napisałem, bo nie chcesz tego zrozumieć.
                Luke na Tatooine to był oryginalny scenariusz, a Anakin to po prostu kontynuacja tego wątku, tyle że od tyłu - czyżbyśmy zapomnieli, że Lucas chciał w sześciu Epizodach opowiedzieć historię DV i potem miało już nie być filmów?
                Zbroje i statki są rozwojem technologii, natomiast działko X-winga to kalka sceny z działkiem Sokoła. To też było za trudne?
                Dwuosobowy TIE? Pisałem o tym coś? LOL
                A już dowodzenie, że częściowo ROTJ, przed DS2, to również kalka ANH Nie mogę, tylko czekać aż zapędzisz do stwierdzenia, że przez x lat oglądałeś głupie GW Lucasa, który na niczym się nie zna, a dopiero teraz jest "prawdziwy patriotyzm"
                I co ma gang Rodian, który byłby w tamtej scenie nawiązaniem do Greedo, do całej reszty? Komedia.


                A co do hipokryzji - moja, jeśli gdziekolwiek takowa istnieje, jest miałką i nijaką w porównaniu do ujeżdżania Lucasa za pewnie krytyczne słowa, do których zaraz wygłosił samokrytykę sprostowanie...

                Zresztą to tak jest, w myśl powiedzenia, że nawet jak nie piłeś, ale 10-ta osoba mówi ci, że się chwiejesz to idź spać i wytrzeźwiej.
                I tak właśnie widzę mnóstwo różnych anglojęzycznych stron, które po recenzji 11/10 TFA dawały drugi wpis, tłumaczą "niekumatym" świat dlaczego to EVII NIE JEST plagiatem.
                Skoro ze 20 wpisów mówi, że nie... to może coś jest na rzeczy? W końcu na co dzień nie objaśnia się oczywistych oczywistości.


                Co i tak ostatecznie nie ma znaczenia, bo zdecyduje ideologiczne zacięcie po którejś ze strony.

                LINK
                • Re: nie ja

                  Lord Budziol 2016-01-22 20:54:32

                  Lord Budziol

                  avek

                  Rejestracja: 2011-02-12

                  Ostatnia wizyta: 2024-07-21

                  Skąd: Imperial City

                  Dobrze, że przygodę ze szkołą masz dawno za sobą, dzisiaj największy nacisk kładzie się na czytanie ze zrozumieniem, Tobie idzie to tak ciężko, że prawdopodobnie nigdy nie opuściłbyś pierwszej klasy.
                  Nie zapomniałem, że Lucas chciał w sześciu Epizodach opowiedzieć historię DV, ale Ty chyba zapomniałeś że tak samo Lucas wcześniej mówił że Epizodów miało być 12, potem 9, tak samo stwierdził że praw do Gwiezdnych Wojen nie odda nawet swoim dzieciom, potem że cieszy się że sprzedał SW Disneyowi, potem zwyzywał Disneya, co z tego wszystkiego wyszło wszyscy wiemy.
                  Nie mam pojęcia skąd wzięła Ci się bzdura o głupich GW Lucasa, pisałem tylko że technicznie film Abramsa jest lepszy od tych reżyserowanych przez Lucasa, nigdzie nie mówiłem że TFA jest lepsze od Epizodów I-VI.
                  Uwaga o kalce Gwiazdy Śmierci w ROTJ podkreśla tylko absurdalność argumentów hejterów TFA, jak pisałem gdzieś wyżej serie filmowe mają to do siebie że poszczególne części nawiązują do innych filmów z serii, powielają pewne schematy, korzystają z pewnych konwencji, pewne powtórzenia i nawiązania można znaleźć w każdym Epizodzie, mi to nie przeszkadza, ale hipokryzją jest twierdzenie że TFA to plagiat a TPM nie.

                  LINK
                  • Re: nie ja

                    Keran 2016-01-22 21:11:46

                    Keran

                    avek

                    Rejestracja: 2011-10-31

                    Ostatnia wizyta: 2025-01-17

                    Skąd: Lublin

                    Czyli jeżeli przyznam, że TPM to plagiat, to Ty przyznasz, że TFA to plagiat?

                    LINK
                  • Re: nie ja

                    Lord Budziol 2016-01-22 21:34:40

                    Lord Budziol

                    avek

                    Rejestracja: 2011-02-12

                    Ostatnia wizyta: 2024-07-21

                    Skąd: Imperial City

                    Dla mnie TPM, ANH i TFA to trzy odrębne historie różnych bohaterów oparte na tym samym schemacie.
                    Ktoś inny może powielanie tego ogólnego schematu Star Wars uznać za kalkę, jednak nie można twierdzić że TFA to plagiat, a TPM nie, albo oba albo żaden.

                    LINK
                  • Re: nie ja

                    Boris tBD 2016-01-23 02:30:26

                    Boris tBD

                    avek

                    Rejestracja: 2001-09-17

                    Ostatnia wizyta: 2020-04-14

                    Skąd: Piaseczno

                    Ja przyznam że kocham oba. I żałuję tylko tego że na TPM byłem 1x tymczasem na TFA już 16x. A ty możesz tu pisać dalej te swoje smutne historie...

                    LINK
                  • Re: nie ja

                    Krogulec 2016-01-23 12:17:59

                    Krogulec

                    avek

                    Rejestracja: 2003-01-05

                    Ostatnia wizyta: 2025-01-14

                    Skąd: Szczecin

                    Technicznie film Abramsa jest lepszy od Lucasa?

                    A w którym momencie to niby? Wszystkie planety odwalone i nudne jak flaki z olejem. Bitwa kosmiczna krótsza (żałośnie krótka i komiczna wręcz), mniej dramatyczna i gorzej sfilmowana niż bitwa o Yavin z ANH, do tego tony światełek, śmierdzący sztucznością Chewbacca, walki na miecze świetlne gorzej opracowane niż wszystkie z epizodów 1-6, rasy obcych tak mało gwiezdnowojenne z wyglądu, że aż śmierdzi to jakimiś serialami typu Farscape... człowieku, trochę więcej realizmu bo jedna Geonosis z AOTC jest 100x bardziej dopracowana i świetna niż wszystkie `nowości` Abramsa. Jeszcze może napisz, że to ten epicki świniak pijący wodę na Jakku jest wybitnym osiągnięciem technicznym.

                    LINK
                  • Re: nie ja

                    Lord Budziol 2016-01-23 15:48:22

                    Lord Budziol

                    avek

                    Rejestracja: 2011-02-12

                    Ostatnia wizyta: 2024-07-21

                    Skąd: Imperial City

                    W którym momencie? Prawie w każdym. Techniczna strona filmu to nie poziom zaawansowania efektów specjalnych które w obu trylogiach Lucasa były wręcz przełomowe, ale praca kamery, oświetlenie, montaż, dialogi, prowadzenie postaci itp. itd. U Lucasa większość scen była wręcz statyczna, co najwyżej postacie przeszły kilka metrów aby reżyser mógł obserwować wszystko ze swojego fotela z kawą w ręce, co do prowadzenia postaci i dialogów Lucas Oscarowych aktorów mógł nominować do Złotej Maliny; )
                    A od kiedy krajobraz planet na której toczy się akcja decyduje czy film jest dobrze zrobiony czy nie?
                    Nie przypominam sobie bitwy kosmicznej w TFA, no może poza ucieczką Tie-Fightera ale tego raczej bitwą nazwać nie można. Bitwy na Takodanie i bazie Starkiller działy się w atmosferze i były pierwszymi tego typu które mogliśmy zobaczyć w filmach.
                    Zgodzę się że bitwa z ANH była bardziej dramatyczna, ale nie z powodu tego że została lepiej zrobiona ale dlatego że bierze w niej udział Luke, który jest naszym bohaterem od samego początku filmu, mamy czas się z nim zżyć, w TFA mamy Poe`a którego znamy tylko kilka minut.
                    Chewbacca z TFA to ten Chewie z OT, nie mógł mieć lepszego powrotu.
                    Walka na miecze świetlne w TFA w swojej prostocie jest wręcz genialna. Nie mamy tutaj efektownych walk wyszkolonych użytkowników Mocy jak w Epizodach I-III, nie mamy pełnych emocji pojedynków między osobami które były tak mocno ze sobą związane jak w OT. W TFA mamy walkę obcych dla siebie osób, w tym mocno rannego użytkownika ciemnej strony, szturmowca który walczył bronią białą ale za dobrze mu to nie idzie oraz zbieraczki złomu która całe życie była zdana tylko na siebie jakoś sobie radzi z bronią białą ale też nie za dobrze. I film to doskonale pokazuje, Kylo używa dużo bardziej finezyjnych ruchów niż Finn i Rey, ta dwójka używa wręcz najprostszych cięć i pchnięć. Kylo bawi się z Finnem niczym Vader z Luke`iem w Ep. V po czym kiedy zostaje przypadkowo trafiony rozprawia się z nim w 3 ruchach jak Vader w ww. walce. Pojedynek Kylo z Rey zaczyna się od przyciągnięcia miecza przez Rey, to bardzo ważna scena dla reszty pojedynku, Kylo prócz tego że jest ranny, boi się że nie będzie tak potężny jak Vader, ów strach po raz pierwszy pokazał się po przegranej próbie wyciągnięcia informacji z Rey przy pomocy Mocy, tutaj znowu Rey wygrała pojedynek na Moc przyciągając do siebie miecz, Kylo bojąc się że znowu przegra jakby "wyłączył" Moc, walczy tylko przy użyciu brutalnej siły i większych umiejętności i właściwie dobrze mu idzie, Rey jest cały czas w defensywie, nie potrafiąc zatrzymać Kylo cofa się na skraj klifu i wtedy Kylo robi błąd czyli przypomina Rey o Mocy, przez tytułowe Przebudzenie mamy teraz pojedynek osoby z odblokowanym ogromnym potencjałem Mocy zdającej się na Moc vs ranny, nie wyszkolony do końca użytkownik ciemnej strony z "wyłączoną" Mocą, tutaj Rey roznosi Kylo na łopatki, chociaż przyznaję że osobiście wolałbym aby Rey po prostu dawała radę Kylo jak równy z równym a rozstąpienie ziemi rozdzieliło ich kilka chwil wcześniej.
                    Uwaga o rasach obcych w kantynie to czysta hipokryzja, kiedy mamy podobne planety to nuda i kalka, kiedy mamy nowe rasy to mało gwiezdnowojennego klimatu...
                    Czy ja wiem czy bitwa o Geonosis była taka realistyczna i taka dramatyczna... Milion CGI klonów vs milion CGI droidów naprzeciwko siebie, bez osłon, po prostu strzelanie przed siebie...

                    LINK
                  • Re: nie ja

                    Mister S. 2016-01-23 16:27:08

                    Mister S.

                    avek

                    Rejestracja: 2014-11-28

                    Ostatnia wizyta: 2025-01-17

                    Skąd: Kraków

                    Brawo! Masz 200% racji!

                    LINK
                  • Re: nie ja

                    Boris tBD 2016-01-23 20:50:24

                    Boris tBD

                    avek

                    Rejestracja: 2001-09-17

                    Ostatnia wizyta: 2020-04-14

                    Skąd: Piaseczno

                    Ale trujesz, nie dasz żyć i cieszyć się życiem innym. Musisz bruździć. Niemożliwy z ciebie człowiek jak to mawiał 3PO. A od Chewbacci się odpierwiastkuj bo robisz z siebie to co Lucas zrobił z Yoda e AOTC LOL

                    LINK
                  • Re: nie ja

                    Boris tBD 2016-01-23 20:53:17

                    Boris tBD

                    avek

                    Rejestracja: 2001-09-17

                    Ostatnia wizyta: 2020-04-14

                    Skąd: Piaseczno

                    I like this guy Jak to mawiał Han Solo . No chyba że służyłeś w jednostce czystości ?

                    LINK
                  • Re: nie ja

                    Boris tBD 2016-01-23 20:54:21

                    Boris tBD

                    avek

                    Rejestracja: 2001-09-17

                    Ostatnia wizyta: 2020-04-14

                    Skąd: Piaseczno

                    Trzeba mu kupić halbę !!

                    LINK
                  • Re: nie ja

                    Krogulec 2016-01-23 21:09:27

                    Krogulec

                    avek

                    Rejestracja: 2003-01-05

                    Ostatnia wizyta: 2025-01-14

                    Skąd: Szczecin

                    Jak to mówią, są tacy, którzy wolą pokrzywy. Cóż, powodzenia.

                    LINK
                  • Re: nie ja

                    Boris tBD 2016-01-23 21:13:23

                    Boris tBD

                    avek

                    Rejestracja: 2001-09-17

                    Ostatnia wizyta: 2020-04-14

                    Skąd: Piaseczno

                    Jak piszesz posta to proszę wstań !

                    Widziałeś TFA czy tak tylko piszesz ? Jak zobaczysz tyle x co ja to będziemy mogli sobie porozmawiać !

                    LINK
                  • Re: nie ja

                    Krogulec 2016-01-23 22:20:26

                    Krogulec

                    avek

                    Rejestracja: 2003-01-05

                    Ostatnia wizyta: 2025-01-14

                    Skąd: Szczecin

                    Drogi Joruusie, umknął mi ten subtelny moment w którym z całkiem ogarniętej jednostki ludzkiej przeobraziłeś się w największego trolla i spamera Bastionu. Bez wątpienia dla wszelkiej maści trollerów, śmieszkowców i niespełnionych seksualnie gimnazjalistów zaglądających na Bastion mógłbyś stać się pierwszorzędnym Guru, kimś, kogo opiewano by w legendach (nie mylić z "legends") po wsze czasy.

                    Dopóki jednak usiłujesz nawiązać kontakt ze mną, a nie ze swoim wewnętrznym dzieckiem (które, jak wnioskuję po twojej formie publicystycznej ma się doprawdy wybornie i utknęło gdzieś przed freudowską fazą analną) lub z innymi ludźmi o tego rodzaju wrażliwości estetycznej to proszę Cię gorąco i jak przyjaciel, żebyś próbował formułować argumenty i polemiki o nieco istotniejszym charakterze.

                    Twoje wysyłane po raz 60-ty odpisy polegające na tym, że wypisujesz, który to już raz byłeś na TFA, albo na tym, że w sposób pozbawiony wszelkich znamion polemiki po prostu usiłujesz wkręcić innych użytkowników w jednozdaniowe pyskówki mają widać dużą tolerancję u administratorów i moderatorów, za co im chwała. Ale mnie za to bardzo niepokoją i męczą, zwłaszcza, że znacząco obniżasz tego rodzaju aktywnością zarówno poziom forum, jak i swoje własne loty...

                    Jeśli się nie mylę tworzyłeś kiedyś całkiem zgrabne i seksowne modelinki. Następnym razem, kiedy będziesz mi odpisywać proszę Cię więc o przedstawienie swoich uczuć w postaci modelinki. Wtedy odpis twój będzie miał chociaż ten minimalny wymiar estetyczny i będę zdecydowanie bardziej... szczęśliwszy.

                    LINK
                  • Re: nie ja

                    bartoszcze 2016-01-23 22:54:30

                    bartoszcze

                    avek

                    Rejestracja: 2015-12-19

                    Ostatnia wizyta: 2025-01-18

                    Skąd: Jeden z Wszechświatów

                    JORUUS, zaorałeś biedaka tak że się podnieść nie umie! W sam oscylator

                    LINK
                  • Re: nie ja

                    Dark Count 2016-01-23 23:28:58

                    Dark Count

                    avek

                    Rejestracja: 2007-10-18

                    Ostatnia wizyta: 2019-08-20

                    Skąd: Ze schwabów

                    http://cdn.meme.am/instances/500x/58279042.jpg

                    LINK
                  • Re: nie ja

                    Dark Count 2016-01-24 00:36:11

                    Dark Count

                    avek

                    Rejestracja: 2007-10-18

                    Ostatnia wizyta: 2019-08-20

                    Skąd: Ze schwabów

                    -W którym momencie? Prawie w każdym. Techniczna strona filmu to nie poziom zaawansowania efektów specjalnych które w obu trylogiach Lucasa były wręcz przełomowe, ale praca kamery, oświetlenie, montaż, dialogi, prowadzenie postaci itp. itd. U Lucasa większość scen była wręcz statyczna,

                    Większych bzdur dawno nie czytałem. Od kiedy statyczna praca kamery jest minusem ? Większość dzieł Kubricka obfituje w statyczne ujęcia, mimo to były dla kina przełomowe i są tworem genialnym. Dynamizm kamery ma sens w dogmie 95 (jeśli kiedykolwiek o tej koncepcji słyszałeś), ale w SW jest niepotrzebny. Inna sprawa, że Jar Jar Abrams inaczej kręcić nie potrafi.
                    Dialogi u Lucasa ?
                    "Jestem wewnętrznie rozdarty"

                    Bitwy na Takodanie i bazie Starkiller działy się w atmosferze i były pierwszymi tego typu które mogliśmy zobaczyć w filmach.

                    Ale początek TESB oglądałeś ?


                    nie mamy pełnych emocji pojedynków

                    Pełna zgoda.

                    Kylo bawi się z Finnem niczym Vader z Luke`iem w Ep. V

                    Nom, tylko że w przeciwieństwie do Vadera, mimo to dostaje lanie.

                    ów strach po raz pierwszy pokazał się po przegranej próbie wyciągnięcia informacji z Rey przy pomocy Mocy

                    Ja się ogólnie nie znam, ale czy strach przypadkiem nie zwiększa mocy ?
                    W końcu o to chodzi w tej całej "ciemnej stronie". Nawet Yoda poruszał te tematy w poprzednich filmach, chyba że TFA o nich też zapomniała
                    Podobnie rzecz ma się z bólem i wściekłością. Więc wszystkie argumenty typu : "ale on był ranny/psychicznie niestabilny etc." można wsadzić sobie między bajki, bo to działa tylko na jego korzyść.
                    Tylko taka ostrożna hipoteza.


                    tutaj znowu Rey wygrała pojedynek na Moc

                    Skoro może ot tak przekonać Jamesa Bonda żeby zostawił ją w spokoju, to czemu nie

                    i wtedy Kylo robi błąd czyli przypomina Rey o Mocy

                    Hahahaha... nie wytrzymam, naprawdę nie mogę
                    Przykro mi ale punktujesz sam siebie. Mój komentarz jest tu zbędny.

                    Uwaga o rasach obcych w kantynie to czysta hipokryzja, kiedy mamy podobne planety to nuda i kalka, kiedy mamy nowe rasy to mało gwiezdnowojennego klimatu...

                    Nie mierz wszystkich swoją miarą.

                    naprzeciwko siebie, bez osłon, po prostu strzelanie przed siebie...

                    Wiesz.... jak się walczy na gigantycznej, jałowej równinie, to... trudno o osłony. Tym bardziej jeśli bitwa nie była wcześniej przygotowana.
                    Podobnie rozgrywała się większość bitew w 18 wieku.

                    LINK
                  • Re: nie ja

                    Lord Budziol 2016-01-24 06:18:44

                    Lord Budziol

                    avek

                    Rejestracja: 2011-02-12

                    Ostatnia wizyta: 2024-07-21

                    Skąd: Imperial City

                    Proszę czytać ze zrozumieniem.
                    Od kiedy stwierdzenie że większość scen była statyczna = statyczna praca kamery? I nie wyjeżdżaj mi tu z Kubrickiem jako przykładem, ponieważ scena z rowerkiem z Lśnienia jest jednym z najlepszych i najbardziej kultowych wykorzystań długiego ujęcia w historii kina. Uwaga o Dogmie 95 jest bez sensu, dynamizm kamery to nie tylko kamera "z ręki" i bzdurą jest stwierdzenie że dynamizm nie był potrzebny Star Wars, praca kamery to jeden z elementów filmu który może tak samo opowiadać historię i budować napięcie jak fabuła i dialogi. U Lucasa większość filmu to "people sitting and talking", people standing and talking" "people standing and taking seat to talking" itd. itp. wszystko filmowane 2 kamerami na zasadzie kontrujęć, dlaczego? Bo Lucasowi w czasie kręcenie PT się już po prostu nie chciało, wolał rozsiąść się w fotelu reżysera przed monitorem z kawą w ręce w studiu pełnym blue i green screenów krzyknąć akcja, pozwolić aktorom przejść co najwyżej kilka metrów i krzyknąć cięcie, dla Lucasa ważniejsza była własna wygoda w czasie pracy niż efekt końcowy, doskonale widać to na wszystkich materiałach z kręcenia PT. I dlatego np. Kenobi musi mówić że Anakin był dla niego jak brat, dlatego mamy trochę dziwną rozmowę przy tym "autobusie" ponieważ nie wynika to same z siebie tak jak w "prawdziwym" filmie powinno. W TFA jest np. scena gdy Ruch Oporu szykuje się do ataku na bazę Starkiller, Poe sprawdza myśliwiec a Finn idzie w kierunku Sokoła, u Lucasa dostalibyśmy zapewne kilku minutową rozmowę Poe i Finna w której Poe życzyłby Finnowi powodzenia i dziękował za informacje które pomogą zniszczyć bazę oraz za odwagę podjęcia się misji wyłączenia pola, Finn z kolei najpierw wyraziłby swoje zaskoczenie ponieważ w akademii szturmowców nikt się nim tak nie przejmował i opowiedziałby mu o swoim strachu czy wszystko się uda. U Abramsa wystarczy klepniecie bohatera w ramię i obrót kamery na twarz Finna, w kilka sekund wyrażone więcej niż 1000 słów. Twierdzisz że Abrams nie potrafi inaczej kręcić, z ciekawości zapytam na czym wg Ciebie polega geniusz kręcenia Lucasa?
                    Co do dialogów, tak zdarzają się ciut słabsze ale nie ma takiej siły na świecie która wmówi mi że "jestem wewnętrznie rozdarty" jest gorsze od "Anakinie, łamiesz mi serce", "teraz kiedy jestem z tobą, cierpię męki... marzę o pocałunku którym nie powinnaś mnie obdarzyć" czy innych takich perełek;p
                    Co do bitwy o Hoth, chyba jest drobna różnica między tą bitwą a Takodaną i bazą Starkiller? W Ep. V mieliśmy bitwę naziemną, nie przypominam sobie ani jednego myśliwca na Hoth, Snowspeedery się nie liczą.
                    Walka:
                    Emocje są na poziomie tych z TPM, ot po prostu zły chce zabić tych dobrych, nie ma między nimi żadnej więzi jak mistrz-uczeń czy ojciec-syn.
                    W TFA pojedynek składa się jakby z 3 części, Kylo vs Finn który wygrał Kylo, Kylo vs Rey bez Mocy który wygrał Kylo i Kylo vs Rey z Mocą który wygrała Rey. 2 na 3 to chyba nie najgorszy wynik na rannego, nie używającego Mocy, nie w pełni wyszkolonego użytkownika Mocy? Poza tym, czegoś tu nie rozumiem, masa zarzutów że TFA jest zrzynką ANH, a kiedy Kylo Ren nie jest Vaderem 2.0 to źle? Takim chyba nic nie dogodzi...
                    Ta Twoja hipoteza to niestety totalna bzdura, jasne że strach prowadzi do ciemnej strony, jasne że ból, wściekłość i nienawiść może dać Sithowi ogromną przewagę, ale tutaj właśnie dochodzimy do sedna Kylo Ren to nie Sith. Rycerze Ren to nie Sithowie a zwykłe darksajdowe popierdółki, większość nawet bez miecza świetlnego, które coś tam z Mocą potrafią zrobić ale na pewno nie są Sithami, nie potrafią "żywić się" bólem, gniewem, nienawiścią, cierpieniem.
                    Pewnie nie słyszałeś nigdy o czymś takim jak potencjał? 2 osobom to samo nie musi przychodzić z taką samą łatwością, jedni muszą poświęcać lata na treningi aby osiągnąć poziom który inni mają wręcz "wrodzony". Dodatkowo dochodzi kwestia "blokady" w umyśle Rey i to że prawdopodobnie była już wcześniej szkolona. Znasz może historię Revana po wykasowaniu pamięci przez Radę Jedi?
                    Bardzo proszę o komentarz w jaki sposób punktuję sam siebie, nie wiem czy to kwestia godziny ale nie ogarniam Twej mądrości...
                    Zamiast wrzucać powiedzenie o miarach pokazałbyś moją hipokryzję lub wykazał brak Twojej, tak to tylko puste słowa.
                    Tak, wiem że dawne bitwy to 2 armie naprzeciwko siebie, niewiem tylko czy bitwa o Geonosis to naprawdę najlepsze co SW może zaoferować, ale skoro możesz wytłumaczyć geniusz i realizm bitwy o Geonosis proszę bardzo, chętnie przeczytam. Dla mnie większość tej bitwy to po prostu chęć pokazania przez Lucasa że potrafi pokazać całkiem niezłą bitwę w całości wygenerowaną w CGI. Z fabularnego punktu widzenia, Jedi, strażnicy pokoju lecieli z misją ratunkową, nie wystarczyło wysłać te kilka kanonierek zabrać ocalałych i się wycofać?

                    LINK
                  • Re: nie ja

                    Boris tBD 2016-01-24 16:50:49

                    Boris tBD

                    avek

                    Rejestracja: 2001-09-17

                    Ostatnia wizyta: 2020-04-14

                    Skąd: Piaseczno

                    Doobrze, dooobrze... mój uczniu, uwolnij swój gniew. Daj się ponieść nienawiści i zbesztaj Disneya i TFA!

                    Wrzuć na luz jaja se robie tutaj

                    LINK
                  • Re: nie ja

                    Dark Count 2016-01-24 19:43:36

                    Dark Count

                    avek

                    Rejestracja: 2007-10-18

                    Ostatnia wizyta: 2019-08-20

                    Skąd: Ze schwabów

                    -większość scen była statyczna = statyczna praca kamery?

                    Masz rację, te dwie rzeczy nie mają ze sobą nic wspólnego.

                    I nie wyjeżdżaj mi tu z Kubrickiem jako przykładem,

                    Barry Lyndon to dla mnie SW osadzone w innej erze. Bardzo statyczne kadrowanie i praca kamery, przez co pojedyncze sceny wyglądają jak olejne obrazy.
                    Zresztą podobnych ujęć w odysei jest mnóstwo. To udowadnia że taki sposób reżyserii lepiej nadaje się do wszelkiego rodzaju epopei, jak SW.
                    No, chyba że wolisz 360 stopniowe kręcenie się kamery i migające światełka Jar Jara w ST.


                    Bo Lucasowi w czasie kręcenie PT się już po prostu nie chciało, wolał rozsiąść się w fotelu reżysera przed monitorem z kawą w ręce w studiu pełnym blue i green screenów krzyknąć akcja, pozwolić aktorom przejść co najwyżej kilka metrów i krzyknąć cięcie

                    Tak samo postąpiłby przy produkcji ANH. Gdyby tylko miał wtedy ku temu środki. No ale łatwiej powiedzieć, że Lucas leniwy i się nie chciało hurr hurrr.


                    I dlatego np. Kenobi musi mówić że Anakin był dla niego jak brat, dlatego mamy trochę dziwną rozmowę przy tym "autobusie"

                    Co Ci w tych scenach nie pasuje ?

                    scena gdy Ruch Oporu szykuje się do ataku na bazę Starkiller,

                    Dziękuję za przypomnienie, o tym jakże istotnym elemencie geniuszu J.J.
                    "Hej chłopaki ! Musimy zniszczyć trzecią gwiazdę śmierci ! Ale jak ? Tak jak ostatnim razem ! Ok, powodzenia !"
                    Masz rację, wyraża więcej niż 1000 słów
                    I wynika "samo z siebie"

                    Wiesz, w starship troopers jeszcze coś takiego by przeszło, ale w SW ?

                    Ależ w TFA masz też inne perełki. Choćby Rey, która ciągle krzyczy że nie chce być trzymana za rękę (humor na poziomie wczesnego gimnazjum). Albo Finn mówiący Hanowi, że był w służbie sanitarnej...


                    Kylo Ren nie jest Vaderem 2.0 to źle? Takim chyba nic nie dogodzi....

                    Ależ on usilnie stara się nim być. Tylko mu trochę nie wychodzi. Co świadczy o jego kompleksowej i nietuzinkowej postaci, jak o jego oryginalnym szkicu psychologicznym.
                    "Heh założę sobie czarną maskę bo chce wyglądać jak dziadek"...


                    to nie Sithowie a zwykłe darksajdowe popierdółki, większość nawet bez miecza świetlnego, które coś tam z Mocą potrafią zrobić

                    Ta "popierdółka", jak to kolokwialnie ująłeś, zatrzymuje pociski w przestrzeni, wyrywa telepatycznie swoim ofiarom wspomnienia i manipuluje czasem
                    Do tego dostawał korepetycje u Luke`a i tego innego cyklopa.
                    Moim zdaniem to raczej przekoks.


                    o czymś takim jak potencjał?

                    Czyli że każdy szturmowiec ma potencjał, żeby od tak wziąć sobie miecz świetlny i walczyć z jakimś przekoksem jak równy z równym ?
                    Chyba że Finn to syn Mace`a. Albo jeszcze lepiej, nieślubne dziecko Landa i Lei. Teraz TESB ma sens !

                    kwestia "blokady" w umyśle Rey

                    Pardon ?

                    i to że prawdopodobnie była już wcześniej szkolona.

                    Ja rozumiem, że jak jest się pod ścianą to trzeba pofantazjować, ale trzymajmy się tego co było w filmie, dobrze ?

                    Znasz może historię Revana

                    Nie, nie znam człowieka. Chodzi o E.A.Poe ? Przykro mi, nie kojarzę.

                    Z fabularnego punktu widzenia, Jedi, strażnicy pokoju lecieli z misją ratunkową, nie wystarczyło wysłać te kilka kanonierek zabrać ocalałych i się wycofać?

                    Z mojego punktu widzenia, za nic nie zadałeś sobie trudu by zapoznać się z kulisami tej bitwy. Zagraj w SWRC, przeczytaj nowelizację AOTC, albo przynajmniej posłuchaj jeszcze raz dialogu między Anakinem, a Obim w kanonierce. Wtedy porozmawiamy.

                    LINK
                  • Re: nie ja

                    Krogulec 2016-01-24 20:33:55

                    Krogulec

                    avek

                    Rejestracja: 2003-01-05

                    Ostatnia wizyta: 2025-01-14

                    Skąd: Szczecin

                    Widzę, że są na forum osoby, które mają olbrzymie problemy z rozczytaniem fabuły Prequeli...

                    Bitwa o Geonosis nie była bitwą o uratowanie Anakina, Obi-Wana i Padme. Była bitwą o zduszenie w zarodku ruchu Separatystów. Nikt by tam się nie pchał z Armią Klonów (na rozkaz senatu i kanclerza) gdyby nie to, że Republika i Jedi liczyli na to, że w przypadku pojmania Dooku i rozgromienia armii na Geonosis skończy się cały kryzys o którym opowiada cały Atak Klonów.

                    To tak dla wstępu. Nie wiem czy widziałeś Atak Klonów raz, czy ile... ale warto jednak głębiej analizować fabuły tego, co się ogląda.

                    Miło natomiast, że jednak przyznałeś, że Lucas zrobił "całkiem niezłą bitwę"... porównując dziś Bitwę o Geonosis z AOTC do TFA to mogę tylko wyśmiać Abramsa.

                    I `bitwa` z TFA jest 10x bardziej sztuczna, rwana, bez jakiejkolwiek fabuły, przypadkowa i bez klimatu w porównaniu do WSZYSTKICH bitew z filmów 1-6... BA! Bitwa o Gwiezdną Kuźnię z KOTORa (tak, przerywniki filmowe) jest lepsza. "Bitwa" w TFA to trzy sceny podejścia, dwie sceny przelotu i wysadzenie kolejnej gwiazdy po tym, jak to trafnie ujął Dark Count genialnym odkryciu, że znowu (wow, odkrycie tak wielkie, wow!) wystarczy rozwalić jej słaby punkt, co następuje w kilka sekund xD

                    LINK
                  • Re: nie ja

                    Boris tBD 2016-01-24 20:41:26

                    Boris tBD

                    avek

                    Rejestracja: 2001-09-17

                    Ostatnia wizyta: 2020-04-14

                    Skąd: Piaseczno

                    -Miło natomiast, że jednak przyznałeś, że Lucas zrobił "całkiem niezłą bitwę"... porównując dziś Bitwę o Geonosis z AOTC do TFA to mogę tylko wyśmiać Abramsa.

                    A jaki jest cel porównywania bitwy do filmu ?

                    To trochę jakby porównywać psa do stołu - nimy 4 nogi ...ale

                    LOL dobry jesteś.

                    LINK
                  • i cieszę się z tego

                    Lord Bart 2016-01-25 01:21:48

                    Lord Bart

                    avek

                    Rejestracja: 2004-01-20

                    Ostatnia wizyta: 2021-09-13

                    Skąd: Warszawa

                    bo w "moich czasach" czytałeś tekst, analizowałeś i rozmawiałeś o nim, a "dzisiaj" dostajesz jakiś wycinek banału z testami dla małp, a potem i tak kupisz prezentację matury. Od kogoś takiego jak ja, kto ci ją napisze i jeszcze slajdy zrobi, żeby było prościej...

                    Co czuć po każdym twoim wpisie tutaj. Jak zawsze "miło" się konwersowało. Dziękuję

                    LINK
                  • Re: i cieszę się z tego

                    Boris tBD 2016-01-25 08:36:31

                    Boris tBD

                    avek

                    Rejestracja: 2001-09-17

                    Ostatnia wizyta: 2020-04-14

                    Skąd: Piaseczno

                    A po ile te prezentacje u Ciebie ?

                    LINK
                  • Re: nie ja

                    Lord Budziol 2016-01-25 13:23:13

                    Lord Budziol

                    avek

                    Rejestracja: 2011-02-12

                    Ostatnia wizyta: 2024-07-21

                    Skąd: Imperial City

                    Jeśli idealnym sposobem przedstawiania świata Star Wars jest dla Ciebie ten z Barry Lyndon Kubricka to nie mam więcej pytań. Oczywiście masz do tego pełne prawo, każdy może mieć swój ideał Star Wars, dla mnie niestety https://www.youtube.com/watch?v=M1DcD8e55YY
                    Co do Lucasa i jego reżyserii, nie odmawiam Lucasowi geniuszu jako scenarzyście i wizjonerowi, reżyseria nie jest jednak jego najmocniejszą stroną. Chociaż trzeba przyznać że to bardzo trudne zadanie pracować jednocześnie jako scenarzysta, producent i reżyser. Dla mnie najlepszym Epizodem jest TESB które reżyserował Irvin Kershner.
                    Bitwy wychodzą Lucasowi całkiem nieźle, scena w ROTS w operze pomiędzy Palpatinem i Anakinem jest genialna, ale niestety większości scen sporo brakuje do tego poziomu i potem okazuje się że w animacjach lepiej pokazano miłość Anakina i Padme czy braterstwo Anakina i Kenobiego.
                    Dobrze że w TPM wynik bitwy zależał od czegoś innego niż zniszczenie wielkiej kuli...
                    Jeśli uwaga o trzymaniu za rękę to dla Ciebie humor na poziomie gimnazjum to czym jest wdeptywanie przez Jar Jar w duże ka ka czy inne fartjoke`i w TPM?
                    Nie mogę się zgodzić że Kylo to przekoks, Kylo chciałby taki być, Snoke wmawia mu że jest, ale tak naprawdę to w porównaniu do pierwszego lepszego Sitha to zwykła popierdółka. Niektórzy użytkownicy Mocy mają dar do konkretnych Mocy, coś jak Mace Windu i jego Shatterpoint, Bastila Shan która opanowała bitewną medytację mimo iż nie była największym przekoksem swoich czasów, Anakin wg Qui-Gon Jinna miał niezwykły dar przewidywania wydarzeń zanim nastąpią, w AOTC w czasie pościgu za Zam Wesell wyskoczył ze speedera kilkaset metrów w dół aby znaleźć się na jej ścigaczu, by zrobić coś takiego też chyba trzeba być niezły przekoksem, tymczasem Dooku pokonuje go bez najmniejszego wysiłku. Kylo najwyraźniej ma "smykałkę" do tzw. Force Stun i zaawansowanego Mind Tricka, umiejętność zatrzymania pocisku w locie mimo iż efektowna blednie przy "przyjęciu" strzałów z blastera do ręki czy duszeniu podczas wideorozmowy jednego oficera w trakcie awansowania innego w wykonaniu Vadera. Jeśli chodzi o koreptycje, nie wiemy jak długo i czego szkolił go Luke, a o Snoke`u wiemy tyle że z całą pewnością nie dokończył szkolenia Kylo. Ciekawi mnie natomiast kwestia manipulacji czasem, możesz to rozwinąć?
                    Z tego co widzimy na filmie, każdy szturmowiec jest szkolony w walce bronią białą, po drugie Finn nie walczy z nim jak równy z równym, po trzecie jak już wspominałem Kylo to nie żaden przekoks, kilka sztuczek pokazanych w walce z "nieMocnymi" nie czyni równym Maulowi, Dooku czy Vaderowi.
                    Rey odblokowała się na Moc kiedy Kylo pokazał jej jak działa, w OT Vader nauczył się sztuki stania się duchem Jedi z samej obserwacji znikającego Kenobiego.
                    Z uwagą o bitwie o Geonosis przyznaję się do błędu, niewiem czy była to kwestia godziny pisania postu czy podświadomej niechęci do poczynań Zakonu w czasach starej Republiki ale w pamięci wydawało mi się że Yoda "pożyczył" sobie armię klonów zanim Senat przyjął dekret o utworzeniu Wielkiej Armii Republiki, odświeżyłem sobie AOTC i jednak ta scena była zanim Yoda wyruszył na Kamino. Co nie zmienia faktu że nie jest to dużo bardziej poruszająca bitwa niż te w TFA.

                    LINK
                  • Re: nie ja

                    bartoszcze 2016-01-25 13:43:31

                    bartoszcze

                    avek

                    Rejestracja: 2015-12-19

                    Ostatnia wizyta: 2025-01-18

                    Skąd: Jeden z Wszechświatów

                    Lord Budziol napisał:
                    najlepszym Epizodem jest TESB które reżyserował Irvin Kershner
                    -----------------------

                    ...a scenariusz w oparciu o pomysły Lucasa napisał Kasdan.

                    LINK
                  • Re: nie ja

                    Lord Budziol 2016-01-25 13:51:35

                    Lord Budziol

                    avek

                    Rejestracja: 2011-02-12

                    Ostatnia wizyta: 2024-07-21

                    Skąd: Imperial City

                    Kwestię bitwy o Geonosis wyjaśniłem w odpowiedzi do Dark Count, dawno nie oglądałem AOTC i w pamięci została mi troszeczkę inna kolejność scen.
                    Nie wiem czemu ubzdurałeś sobie że gardzę tym co w Gwiezdnych Wojnach zrobił George Lucas. Lubię wszystkie Epizody i broń boże nie uważam prequeli za zło wcielone, wręcz przeciwnie, bardzo dużo rzeczy w nich jest bardzo dobra, ale to nie oznacza, że niektóre rzeczy nie mogłyby zostać pokazane lepiej, jak choćby związek Anakina i Padme czy przyjaźń Anakina i Kenobiego.
                    Jedyna różnica to taka że nie hejtuję Abramsa, ponieważ uważam, że TFA pasuje do reszty Epizodów i układa się w jak to stwierdził Bart (mimo iż w odniesieniu do czego innego) jedną sensowną całość.
                    Nie wiem co jest dziwnego w tym, że wszystko ma jakiś słaby punkt, nawet prawie niezniszczalne AT-AT wybuchały po trafieniu we wrażliwą "szyję". Osobiście wydaje mi się przesadą nazywanie bitew z TFA najgorszymi w historii Star Wars: https://www.youtube.com/watch?v=kYfibSaDHrM

                    LINK
                  • Re: i cieszę się z tego

                    Lord Budziol 2016-01-25 13:57:54

                    Lord Budziol

                    avek

                    Rejestracja: 2011-02-12

                    Ostatnia wizyta: 2024-07-21

                    Skąd: Imperial City

                    Nie ma za co

                    Chociaż mogłeś dorzucić przynajmniej ze 3 słowa np. "TFA to zło" aby zamaskować offtop. ; )

                    LINK
          • Re: OMG, Budziol

            Independent Bounty Hunter 2016-01-22 22:09:10

            Independent Bounty Hunter

            avek

            Rejestracja: 2011-09-14

            Ostatnia wizyta: 2024-09-17

            Skąd: Wrocław

            Lord Budziol napisał:
            TFA tak mocno się obrywa ponieważ łatwiej krytykować to co widać na pierwszy rzut oka, a oryginalność TPM ograniczała się do tego że myśliwiec N-1 z Naboo wyglądał całkowicie inaczej niż T-65 z ANH i podobny do niego T-70 z TFA a droidy bojowe B-1 wyglądały całkowicie inaczej niż szturmowcy z ANH i podobni do nich szturmowcy z TFA.
            Te podobieństwa były jednak konieczne, ponieważ First Order jest spadkobiercą Imperium, a Ruch Oporu rebelii. Jakoś nie przypominam sobie pretensji że zbroje klonów z AOTC są zbyt podobne do zbroi szturmowców a ETA-2 Actis jest podobny do Tie-Fightera.

            -----------------------
            Ale skoro ktoś nowy, objął schedę po Lucasie i chce na nowo tworzyć markę, jaką jest SW, oddając jednocześnie nowym Epizodem "hołd" dla tego co było pierwsze z pierwszych, to naprawdę ale mogli stworzyć oba fronty: dobra ze złem, Ciemnej Strony i Jasnej, zupełnie na nowo? Ale to wtedy ludzie by się pewnie czepiali, że za dużo w tym z PT na przykład. Myślę, że to wina Abramsa i tego jakim jest reżyserem (nie znam jego dorobku zbytnio oprócz "Star Treka" ze słyszenia ani jego samej "fachury" w obyciu z kręceniem, podejściem do aktorów czy inny rzeczy o nim..). Ja chciałbym naprawdę docenić oryginalność i innowacyjność - jego - wizji ale naprawdę widok takiego spadkobiercy poprzednich rzeczy i wydarzeń z GW jakie znamy utwierdza mnie w przekonaniu, że w dzisiejszych czasach, powraca się najgłębiej jak się da, do tego co było kiedyś bo ludzie uwielbiają "starocie". Uwielbiają old schoolowe rzeczy widzieć i przeżywać na ekranach kin jeszcze raz i jeszcze raz, nawet w nowej "skórze" lub otoczce. TFA rozpoczyna ścieżkę, jak np. te nowe filmy o Bondzie z Danielem Craigiem. Tam też mamy powroty i dużo nawiązań (fabularnych czy przedmiotowych) do tego, co kiedyś było dla innego rodzaju odbiorców i innych czasów. Dziś z GW jest podobnie. Ja rozumiem, że każdy lubi dziś stawiać na oryginalność ale żeby się wyróżnić i zaznaczyć swój ślad w czymś co jest przełomowym fenomenem światowym, można to było zrobić inaczej - nie twierdzę że TFA to złe Epizod GW bo brak mu dopełnienia z VIII i IX ale jest po prostu dobry. Nie średniak ale dobry sredniak.

            LINK
        • Re: OMG, Budziol

          Boris tBD 2016-01-22 16:09:58

          Boris tBD

          avek

          Rejestracja: 2001-09-17

          Ostatnia wizyta: 2020-04-14

          Skąd: Piaseczno

          Ta-a za to ty się wysilasz na siłę aby udowodnić jak ito TFA jest słaby i jaki to ty nie jesteś znawczą EU i jak ito Disney jest potworem. A sprzedał Cię (i mnię i Nas) Twój idol George L. I zrobił to dla kasy, a komu Nas przedał to powiedział w wywiadzie. Wstyd mi ża Ciebie że tak się jarasz tym gościem bez charakteru i kęgosłupa moralnego.

          LINK
      • Re: Moje wyliczenia nawiązań EPVII do EPIV i OT plus recenzja później bo padam..

        Independent Bounty Hunter 2016-01-22 21:06:13

        Independent Bounty Hunter

        avek

        Rejestracja: 2011-09-14

        Ostatnia wizyta: 2024-09-17

        Skąd: Wrocław

        Lord Budziol napisał:
        Nieźle się napracowałeś, ale wydaje mi się że większość nawiązań dopasowana strasznie na siłę;p
        -----------------------
        Uwzględniłem to w jednym ze zdań ale zauważ, że inne odniesienia w EPVII do EPIV da się też znaleźć, tylko ja aż takiej wiedzy o SW nie posiadam a podszedłem do seansu filmu ze świadomością że pewne historie i wątki zostaną jakoś dokończone w taki czy inny sposób. No i spoglądałem na ten Epizod, jak na coś świeżego i nowego po tylu latach od premiery Części IV ale i od premiery Części III czy nawet roku w którym Lucas zdradził że miał w planach trylogie VII-IX X-XII lub roku w którym sprzedał swoją markę. A i nie wspomnę, że na Bastion nie zaglądałem od bardzo dawna więc i wszystkie fanowskie i fandomowe dyskusje mnie ominęły, a to też by wpłynęło na mój ostateczny odbiór TFA gdybym lepiej siedział w fandomie.

        Jeśli tak dobrze znasz OT, to nie mów mi że coś dałem na siłę, ponieważ wystarczy dokładnie się przyjrzeć obu Epizodom i sam człowiek wie, że to już gdzieś wcześniej widział.

        Lord Budziol napisał:

        To, że wiele scen wydaje się znajoma to ani nic dziwnego ani nic złego, taka jest formuła Gwiezdnych Wojen, na powielaniu schematów są zbudowane wszystkie serie filmowe jak Indiana Jones, Rocky, Bond itp. itd.
        Nie da się 7 razy zobaczyć Star Wars po raz pierwszy, nie wszystko może być nowe i oryginalne.

        -----------------------
        Jeśli nic złego, to czemu nie mogę sobie normalnie tego powyliczać, huh? Rozumiem te bóle dupy o to że jest w TFA tyle nawiązań ale ja, mimo że z PT mi się podobają EPI i EPIII, chciałem właśnie dając każdą pierdołę, którą sam znam z OT, dać, tylko po to aby udowodnić że Abrams nie stanął na wysokości zadania i nie zrobił właśnie nic oryginalnego, tak jak ty mówisz że nie wszystko musi być nowe i oryginalne w SW. I tu nie chodzi mi o powielanie schematów z uniwersum SW ale chociażby żeby ten Epizod mógł powielać pewne schematy jako sam film wyłącznie ale dodając zupełnie nowe światło na GW. Trochę mi żal Abramsa, że musiał pojechać po nostalgii fanow by dopiero móc wrzucić swoją wizję, swoje pomysły na kontynuowanie czegoś co było wcześniej.
        A jeśli chodzi ci o oglądanie SW jako każdej części, pierwszy raz w życiu bo np. chce się poznać ten rozległy jakże świat, to da się to zrobić, niekoniecznie zaczynając od Części 7. Chyba, że chodziło ci o rzucenie innego pkt. widzenia na każdą część SW, patrząc przez pryzmat tego co przyniosą Legendy czy choćby same tylko obie trylogie. Da się zrobić kolejny "pewien pkt. widzenia", który będzie podporą na "nowe" spojrzenie na filmy SW. Nie mówię że będzie to świeży, przełomowy wgląd na to ale po prostu inny, kolejny inny z każdym kolejnym obejrzeniem każdego z Epizodów (czy to po kolei od 1-7 czy od 4-7).

        LINK
        • Re: Moje wyliczenia nawiązań EPVII do EPIV i OT plus recenzja później bo padam..

          Lord Budziol 2016-01-22 22:35:12

          Lord Budziol

          avek

          Rejestracja: 2011-02-12

          Ostatnia wizyta: 2024-07-21

          Skąd: Imperial City

          Mimo, iż dla mnie TFA nie jest plagiatem, a po prostu jest nakręcone wg schematu ANH i TPM jestem w stanie zrozumieć ludzi zarzucających filmowi i Abramsowi że Rey to nowy Luke, Han to nowy Ben Kenobi, Hux to nowy Tarkin, Ren to nowy Vader, BB-8 to R2-D2 a Starkiller to po prostu Gwiazda Śmierci 3.0.
          Natomiast głupoty w stylu Teedo to od Greedo, Hux przypomina Daine Jir`a a Poe krzyczy z bólu tak samo jak Han to wymyślanie argumentów na siłę.
          Kojarzysz tzw. krzyk Wilhelma? Idąc Twoim tokiem rozumowania co najmniej 285 filmów jest kopią Distant Drums;p

          Co do tego że nie można 7 razy zobaczyć Gwiezdnych Wojen po raz pierwszy, chodzi o to że po zobaczeniu 1 dowolnej części, kolejna nie będzie już tak samo oryginalna i nowa ponieważ pewne elementy będą się powtarzać - miecze świetlne, statki, Sithowie, Jedi, walka ze złem, śmierć mentora, motyw od 0 do bohatera itp. it.

          LINK
          • Re: Moje wyliczenia nawiązań EPVII do EPIV i OT plus recenzja później bo padam..

            Independent Bounty Hunter 2016-01-22 23:32:13

            Independent Bounty Hunter

            avek

            Rejestracja: 2011-09-14

            Ostatnia wizyta: 2024-09-17

            Skąd: Wrocław

            Lord Budziol napisał:
            Natomiast głupoty w stylu Teedo to od Greedo, Hux przypomina Daine Jir`a a Poe krzyczy z bólu tak samo jak Han to wymyślanie argumentów na siłę.
            Kojarzysz tzw. krzyk Wilhelma? Idąc Twoim tokiem rozumowania co najmniej 285 filmów jest kopią Distant Drums;p

            -----------------------
            A czy krzyku Wilhelma nie było w ANH? I przepraszam, że nie napisałem co odznaczyłem jako nawiązanie a co, jako ciekawostkę, a co jako odniesienie do OT - jakoś z niewyspania, zapomniałem o tym. To z Poe`m się akurat nie liczy więc mój fail. xD Ale tamto pierwsze to już moja wolna interpretacja - naprawdę nie można po swojemu odebrać najnowszych GW na tym przeklętym portalu? Czy ktokolwiek na forum - powymieniał każde nawiązanie TFA do ANH z osobna? Pewnie może i powymieniali ale jeszcze nie przewertowałem tego tematu aby się dowiedzieć dlaczego w TFA padły takie czy śmakie nawiązania do OT.

            Lord Budziol napisał:
            Co do tego że nie można 7 razy zobaczyć Gwiezdnych Wojen po raz pierwszy, chodzi o to że po zobaczeniu 1 dowolnej części, kolejna nie będzie już tak samo oryginalna i nowa ponieważ pewne elementy będą się powtarzać - miecze świetlne, statki, Sithowie, Jedi, walka ze złem, śmierć mentora, motyw od 0 do bohatera itp. it.

            -----------------------
            Niby tak ale zauważ że to są 2 odrębne trylogie i z odrębnymi bohaterami. Pewne rzeczy się nie mogą tam powtarzać, skoro w jednej części nie ma nic o Sithach lub nic o Mocy w innej, a w jeszcze innej jest o tym opowiedziane oraz pokazane coś innego. Mówię tu oczywiście o tym, jak o czymś co ktoś pierwszy raz widzi. Nie powiesz mi, że jeśli bym obejrzał np. "Imperium Kontratakuje" jako pierwsze bo, teoretycznie zakładając, taką miałem okazję, to stwierdzę że "Nowa Nadzieja" ma te same elementy. Może i ma ale na 1-szy raz tego nie dostrzegę, bo co innego przykuję mą atencję. Ba! Nawet mógłbym specjalnie sobie wbić w myślach, że oglądam "Nową Nadzieję" nie po to bo widzę te same elementy co w "Imperium Kontratakuje" ale powiedzmy dla postaci i ich wątków, dla innych elementów które dana, wybrana przeze mnie część, ma w sobie jako film (nie jako GW). Tak samo jest z "Przebudzeniem Mocy". Są tam elementy nowe, elementy z EPIV, elementy z tamtej części i OT jako filmów samych w sobie, są tam elementy ze schematów typowych dla tworzenia filmów, typowych dla kina.

            LINK
    • tl;dr

      bartoszcze 2016-01-22 14:14:39

      bartoszcze

      avek

      Rejestracja: 2015-12-19

      Ostatnia wizyta: 2025-01-18

      Skąd: Jeden z Wszechświatów

      Przysnąłem w okolicach 10 znudzony naciąganiem.

      Dla uproszczenia: tak, TFA znakomicie czerpie z ANH, i często gęsto puszcza aluzje do innych epizodów. To najzupełniej świadomy zabieg, na tym polega kino XXI wieku.

      LINK
    • mam takie

      Lord Bart 2016-01-22 18:19:55

      Lord Bart

      avek

      Rejestracja: 2004-01-20

      Ostatnia wizyta: 2021-09-13

      Skąd: Warszawa

      głupie pytanie może: po co tłuczesz całą niewidzialną ścianę spoilerową w dziale `Epizody VII-IX ze spoilerami`?

      LINK
      • Re: mam takie

        Independent Bounty Hunter 2016-01-22 21:11:50

        Independent Bounty Hunter

        avek

        Rejestracja: 2011-09-14

        Ostatnia wizyta: 2024-09-17

        Skąd: Wrocław

        Sorki, zgłosiłem to do modów. Może jutro ktoś to odkręci. Ew. wrzucę jeszcze raz ale odkryte a przecież to bez sensu. xD (i tak nie ma licznika nabijania postów ;*( )

        LINK
    • Re: Moje wyliczenia nawiązań EPVII do EPIV i OT plus recenzja później bo padam..

      Krogulec 2016-01-23 11:57:13

      Krogulec

      avek

      Rejestracja: 2003-01-05

      Ostatnia wizyta: 2025-01-14

      Skąd: Szczecin

      Zaorałeś tfurcuf tego filmu. Oni nie tylko skopiowali stare scenariusze... oni je zepsuli, dodali do tego nieznośny humor, montaż jak z teledysków, mnóstwo pozbawionych sensu momentów no i to by było na tyle. Ale tak działają korpo, to film na zamówienie, żadne dzieło jakiegokolwiek autora.

      LINK
  • Po 16x

    Boris tBD 2016-01-23 02:43:38

    Boris tBD

    avek

    Rejestracja: 2001-09-17

    Ostatnia wizyta: 2020-04-14

    Skąd: Piaseczno

    Nabrałem wielkiej ochoty na 17x i chyba do czwartku polecę z tym koksem i co dziennie na 22 do IMAX sobie będę wpadać.

    Nie miałem bladego pojęcia że SW mogą być ponownie tak cholernie dobre.

    Panie Abrams po stokroć DZIĘKUJEMY !!!

    LINK
    • Re: Po 16x

      Lord Budziol 2016-01-23 08:31:04

      Lord Budziol

      avek

      Rejestracja: 2011-02-12

      Ostatnia wizyta: 2024-07-21

      Skąd: Imperial City

      Ja po pierwszym seansie miałem mieszane uczucia, niby wszystko było w porządku ale brakowało mi czegoś, tej "magii" Star Wars.
      Po drugim seansie było już lepiej, a po trzecim nie miałem już żadnych wątpliwości, "magia" wróciła.
      Niestety z powodu braku czasu raczej nie uda mi się zobaczyć TFA kolejny raz w kinie, aktualnie z niecierpliwością czekam na Blu-Ray aby móc zobaczyć je w domu i szukać szczegółów niezauważonych wcześniej w kinie.
      Jedno muszę Abramsowi przyznać, mimo iż nie jest to najlepszy Epizod Sagi, z całą pewnością ma największą "rewatchability" TFA można wręcz oglądać bez końca.

      LINK
  • Opinia na temat przebudzenia mocy

    XTheMichalX 2016-01-23 14:00:52

    XTheMichalX

    avek

    Rejestracja: 2015-12-31

    Ostatnia wizyta: 2018-11-25

    Skąd: Pandora

    Jako fan Gwiezdnych Wojen czuje, że zrobiono ze mnie barana. Film ma szereg wad, które kłują w oczy: 1. Po pierwsze fabuła jest kopią Nowej Nadzieji, z domieszką pozostałych części starej sagi. I nie mówię tutaj o drobnych scenariuszowych nawiązaniach do starej sagi, które cieszą każdego fana, ale o całkowitym przepisaniu szkieletu filmu. Scenarzyści mogli się bardziej postarać przy produkcji takiego kalibru. 2. Casting leży i kwiczy. Kylo Ren wygląda jak syn Szopena (i to nieudany), a nie jak Skywalker. To ma być członek rodu wybranego przez moc? Jak zdjął maskę to chciało mi się śmiać. 3. O jakim braku CGI Pan mówi? Przecież Głównodowodzący Snoke wygląda żywcem jak ork z Hobbita. Budzi śmiech, a nie grozę. Po co to? Chyba dla dzieci, bo na pewno nie dla wielbicieli sagi. Myślałem, że po wtopie z Jar Jar Binksem już więcej nie będzie sztucznych postaci w Gwiezdnych Wojnach. 4. Fabuła jest pełna dziur. Wiadomo, że na pewne rzeczy patrzymy z przymrużeniem oka, bo to jest kino science fiction, ale bez przesady. Jakim cudem Finn potrafi nawiązać wymianę ciosów w walce na miecze świetlne z Kylo Renem, dzierżąc tą broń po raz drugi w życiu? Jak to jest, że Rey i Finn tak po prostu wsiadają sobie do zaparkowanego Sokoła Millenium, z `kluczykami` w stacyjce, i odlatują nim z Jakku (nie siedząc nigdy wcześniej za sterami Sokoła)? itp. 5. Luke Skywalker, na którego wszyscy czekaliśmy, pokazuje się w tym filmie na 10 sekund i nie wypowiada ani jednego słowa! Serio?! Na to czekaliśmy tyle lat? Mark Hamil od tygodni bryluje na okładkach magazynów filmowych, podsycając nadzieję fanów, a koniec końców nie dowiadujemy się prawie niczego. Podsumowując - jestem zawiedziony Przebudzeniem Mocy.

    LINK
  • z zupełnie innej beczki

    bartoszcze 2016-01-23 17:01:28

    bartoszcze

    avek

    Rejestracja: 2015-12-19

    Ostatnia wizyta: 2025-01-18

    Skąd: Jeden z Wszechświatów

    często się tu zdarzają wątki na 1000 postów?

    LINK
  • OPINIA BARDZO SUBIEKTYWNA

    catvocker79 2016-01-26 23:05:42

    catvocker79

    avek

    Rejestracja: 2015-11-02

    Ostatnia wizyta: 2023-05-01

    Skąd: Gdzieś w podkarpackim (ostatnio Rzeszów);-)

    Przeczytałam sobie wątek od góry do dołu, przegryzając się z uporem maniaka przez posty długie jak tysiąclecia, aby mieć pewność, że ktoś wcześniej nie wypowiedział się w podobnym tonie, jak ja zamierzam.
    I chyba nie - z góry przepraszam, jeżeli się mylę.
    Powód, dla którego tak polubiłam SW zamknął się właściwie w PT i OT, więc TFA potraktowałam jako swoistą "nadzieję, że może jeszcze coś wspomną, coś dopowiedzą". Poza tym szczególnych wymagań nie miałam. Podobnie zresztą potraktowałam nieodżałowanej (chwilami) pamięci stary kanon/EU - coś się spodobało, to dołączyłam do "swoich SW", reszta - niech sobie istnieje, nic mi do tego.
    W przeciwieństwie do JORUUSa nie jestem kinomaniakiem - ale jak chłop tak lubi, jego sprawa - i wystarczył mi dwukrotny seans TFA (teraz czekam na DVD), żeby jakieś zdanie sobie wyrobić. Oczywiście, jak już obejrzę x do potęgi k razy w domowym zaciszu ze słuchawkami na uszach, to zdanie może mi się zmienić,lecz na chwilę obecną:
    Nie odczuwałam potrzeby nerwowego wiercenia się w fotelu ani chęci ucieczki - (reakcja na napięcie lub niewygodne z różnych powodów sceny).
    Po seansie byłam w stanie wstać i wyjść o własnych siłach, nie trzęsąc się jak przysłowiowa galaretka.
    Druga strona medalu - dwie godziny minęły jak kilka minut, były chwile z uchachaną michą, westchnieniami nie tylko ulgi, z brwiami pod grzywką i krzywym uśmieszkiem.
    Jest kilka wątków i scen, które włączam do "swojego SW" i wiele pytań, na które odpowiedzi będę szukać z nadzieją, że znajdę. W końcu to pierwszy epizod z trzech.

    Jednym zdaniem - czegoś mi zabrakło w "The Force Awakens", a co było w OBU poprzednich trylogiach. Odniosłam jednocześnie wrażenie, że zarówno Lucas, jak i Adams cierpią na rożne odmiany tej samej przypadłości: mają piękne wizje - ale przy ich realizacji część czaru im umyka - przy czym u każdego jest to inna część. Jednak jako osoba, która próbowała swoje "wizje" ubrać w formę - w moim przypadku - pisaną, mam też świadomość, jak bardzo jest to trudne do zrobienia.
    A TFU jest właśnie jak powyższa "recenzja": Płynnie szarpane, a 2/3 treści poza... kadrem vel tekstem.
    Zatem czekam na ciąg dalszy historii z nadzieją na wyjaśnienia (i jakieś perełki do mojej wersji uniwersum)

    LINK
  • Dobra 20x

    Boris tBD 2016-01-27 08:25:29

    Boris tBD

    avek

    Rejestracja: 2001-09-17

    Ostatnia wizyta: 2020-04-14

    Skąd: Piaseczno

    Trzeba teraz poluzować...

    A tak swoją drogą to w flagach dojrzałem tatuo jakie ma Zero czy Zaro (ten Hutt z TCW kinowego) na jednej z flag, czyli wariacja na temat logo Czarnego Słońca (Black Sun never sets. For it never rose.)

    Ciekawe jest też w Mordowni Maz. Jak Finn wychodzi aby lecieć na Rubieże widać przy wyjściu czarnoskórego gościa w futrze i okularach, scena pózniej widać go za plecami Rey w centrum sali.

    No i dalej nurtuje mnie co to za popiersie leży w piwnicy Maz.

    LINK
    • Re: Dobra 20x

      Lorn 2016-01-27 08:40:44

      Lorn

      avek

      Rejestracja: 2005-01-16

      Ostatnia wizyta: 2024-04-30

      Skąd: Sosnowiec / Kraków

      20?
      Ja myślałem, że dużo razy byłem...
      Jak tu potem wierzyć w wyliczenia ilu ludzi w Polsce poszło na TFA do kina?
      Pójdę jeszcze raz-dwa może do dychy dobiję, ale 20? Szacun

      LINK
  • cóż..

    Burzol 2016-01-29 09:19:56

    Burzol

    avek

    Rejestracja: 2003-10-14

    Ostatnia wizyta: 2025-01-17

    Skąd: Poznań

    Parę przemyśleń po piątym seansie. To jest bardzo klasyczny film J.J. Abramsa. To znaczy pierwsza godzina tego filmu jest perfekcyjna, ale potem coś się odrobinę psuje. Trzeci akt (mniej więcej odkąd pojawia się Maz Kanata) jest napisany jakby niedbale, z resztą widać to po znacznym pogorszeniu się jakości dialogów. Po prostu druga połowa tego filmu jest słabsza. Mimo to nadal w finale pozostają jasne punkty i gościnna obecność Luka, która nie przestaje być epicka.
    Najważniejsze w tym filmie jest jednak coś innego, o czym opowiedział Jeff Cannata. Oto Epizod VII to przede wszystkim powrót Hana Solo. Na ekranie kinowym ożywiła się nasza ulubiona postać, a w dodaku ożywił się sam Harrison Ford, który w ostatnich latach był przecież pół-żywy/martwy. Tymczasem tu wrócił nasz ulubiony przemytnik Han...ale nie on jest ważny, znacznie bardziej chce się na ekranie oglądać nowe postaci, Poe, Finna i przede wszystkim Rey. I TO JEST największy sukces tego filmu.

    PS. Nie rozumiem czegoś w wizji Rey. Wizja: zaczyna padać deszcz, rozumiem, że jesteśmy w świątyni Jedi prowadzonej przez Luke`a i Rey wydaje się, że jakaś postać ją atkauje, ale zabija ją Kylo. WTF? Nie rozumiem.

    LINK
    • Re: cóż..

      Boris tBD 2016-01-29 09:35:56

      Boris tBD

      avek

      Rejestracja: 2001-09-17

      Ostatnia wizyta: 2020-04-14

      Skąd: Piaseczno

      Zgadzam się.

      Ale klimat wraca w końcowym pojedynku. A scena z Lukiem jest masywna tylko potzebowałem 20x w kinie żeby spowszechniała mi reszta

      Ja wizję rozumiem tak:
      Rey idzie korytarzem miasta w chmurach - idzie zmierzyć się z przeznaczeniem.
      Kylo ocala swoją siostrę (kuzynkę) z masakry Jedi ale wie o tym tylko on (i snoke?)
      Zostawia Rey na Jakku
      Luke hibernuje R2 - pojawi się REY to R2 wraca i daje namiary gdzie jest Luke
      Rey musi zmierzyć się z Kylo ale też z soba smą - głos Obi-Wana (tego do końca nie mogę rozgryżć)

      Wizja sjest kluczem do e 8-9

      Tak Solo i Rey wiozą ten film i to mocno. Guf napisał że Fisher jest lajw żwawa a tu słabo - cóz taka aktorka

      Film jest ciasny i stawia na nowych bohaterów a nie na ukazaie rozmachu świata - jak TPM - ja to kupuję. Jest to naprawdę świetny epizod SW i znakomity powrót dla serii!

      LINK
  • Opinia SirStaniaka

    Mister S. 2016-01-29 16:03:49

    Mister S.

    avek

    Rejestracja: 2014-11-28

    Ostatnia wizyta: 2025-01-17

    Skąd: Kraków

    No więc, wypadało by wreszcie coś napisać . W obecnej chwili jestem po dziesięciu seansach (dziewięć z napisami, w tym jeden w 3D oraz jeden z dubbingiem), zdążyłem trochę ochłonąć, pogadać ze znajomymi i wreszcie zabieram się za tę jakże rozbudowaną recenzję. Jako iż jestem bardzo dokładny przeprowadzę ją matematycznie. Z ocen z kilku kategorii (w skali 0/10) wyciągnę średnią, następnie będę odejmował lub dodawał dziesiąte części punktów i z otrzymanego wyniku wyciągnę średnią wraz z punktami za frajdę z oglądania.

    Na samym początku pragnę zaznaczyć, że Przebudzenie Mocy wypadło o niebo lepiej niż wszystkie prequele razem wzięte (hate na niezadowolenie z prequeli za 3... 2... 1...) lecz nie jest idealne. Ma kilka wad, które postaram się „wyłowić”. I tu zaznaczam: nie będę się skupiał na plusach, bo nie trzeba ich eksploatować. Napiszę, że coś jest świetne i przejdę do minsuów. Wszelkie spoilery nie będą ospoilerowane.

    FABUŁA – poprowadzenie, logika, spójność, płynność itd. itp.
    7/10 – za zgapienie z Epizodu IV.

    Główny wątek jest dość prosty, i niestety (albo stety) w dużej mierze zgapiony z Nowej Nadziei – a konkretnie nowa superbroń, poszukiwania droida itd. Lecz to, że jest bardzo dużo elementów wspólnych, nie przeszkadza w oglądaniu. Widać, że Abrams zrobił to celowo. Wiedząc, że dostałem powtórkę, i tak oglądałem końcówkę wbity w fotel. Gdyby nie sceny ataku i przypominanie o mapie zapomniałbym o nich, bo skupialiśmy się na wydarzeniach „mniej ważnych”. Skupiamy się na relacjach między bohaterami, i wielu, ale to wielu wątkach pobocznych, z których te najciekawsze pozostają niewyjaśnione, co daje pole do popisu Epizodowi VIII oraz książkom. Owe niewyjaśnienia wychodzą póki co na plus, ale jeśli do Epizodu IX nie zostaną wyjaśnione będzie czuć niedosyt informacji, więc z ich ewentualną negatywną oceną wstrzymam się do 2019 roku.

    Fabuła jest bardzo dobrze poprowadzona, od mniej ciekawych wydarzeń stopniowo przechodzimy do ważniejszych i ciekawszych. Od bardzo, bardzo dawna jest wreszcie ciągła i płynna. Mamy protagonistę/-ów jakim/-i jest/są Rey bądź/oraz Finn, z którymi się utożsamiamy. Błędów logicznych (jakich w prequelach było co niemiara) jest niewiele dzięki temu, że jak już wspomniałem fabuła jest bardzo prosta i zmierza prosto do celu, przez co nie ma gdzie popełnić błędu. Jednak kilka ich jest, ale wyłapanie takich drobnostek zostawiam już Panu Plinkettowi. Mimo tych tycich błędów logistycznych fabuła bardzo wciąga widza, i sprawia, że jest on coraz bardziej zainteresowany filmem.

    Przed wystawieniem niskiej oceny powstrzymuje mnie nadzieja, że wątki zostaną rozwinięte w inny sposób niż w Oryginalnej Trylogii, oraz to, że skupiamy się na bohaterach. Jednak jeśli Epizod VIII będzie zgapą Imperium, no to 7/10 spadnie na 6/10.

    BOHATEROWIE – głębia, uczucia, jasne intencje, dobrze napisani, itp. itd.
    8,4/10 – bardzo dobrze napisani, z krwi i kości.

    Bohaterowie to jedna z najlepszych rzeczy w tym filmie. Po raz pierwszy od bardzo dawna są dobrze napisani, poprowadzeni. Mamy postacie, z którymi możemy się utożsamiać.

    Rey 8,8/10 – Wypadła jako jedna z najlepszych postaci z całego filmu. Widzimy jej codzienność, przez co widzimy jak ekscytujące w jej życiu są późniejsze wydarzenia. No i w niej mamy tytułowe przebudzenie Mocy. I to bardzo dobrze ukazane. Jakby Moc sama chciała się w niej obudzić. To się liczy bardzo na plus .

    Finn 7,5/10 – Cóż, tutaj trochę gorzej. Indoktrynowany od dzieciństwa szturmowiec po chwili zmienia stronę. Wątpię. Nie czepiam się, że umie walczyć – każdy szturmowiec zapewne przeszedł wstępne szkolenie szermierki. Poza tym jest dobrze. Boi się, i to bardzo, ale musi się z tym strachem zmierzyć.

    Poe Dameron 7,8/10 – Trzecia najlepsza postać z Przebudzenia. Już po chwili widzimy w nim chojraka, „najlepszego pilota w Galaktyce”, przyjaciela, dobrego towarzysza. Widać to w jego relacji z Finnem. Jest go zdecydowanie za mało, jednak kiedy już jest, to miażdży.

    Kylo Ren 9,1/10 – Z jednej strony średnia (nie najgorsza), a z drugiej świetna postać. Widać, że jest młody, niedoświadczony, zbyt pewny siebie, ma swoje słabości. Z drugiej strony, zbyt łatwo daje się pokonać w pojedynku i zbyt wcześnie zdejmuje maskę. Powinien ją zdjąć dopiero tuż przed sami-wiecie-czym, a z wyglądu wygląda zbyt jak... padawan. Czyli tak, jak miał wyglądać. Ale ma bardzo dobrą relację z Huxem. Niczym Tarkin-Vader, tyle, że ostrzejszą. Mnie bardziej podobają się jego plusy, niż nie podobają się jego minusy, więc ocena jest jaka jest.

    Han Solo 10/10 – Zajmuje miejsce przed Renem – Jaki ojciec, taki syn . Co tu dużo mówić - jest tak samo „hanowy” jak w Imperium .

    Generał Hux 7,3/10 – Taki jaki miał być – stanowczy, bez litości, poważny, bezwzględny. Jego przemówienie do szturmowców – świetne. Urodzony Tarkin. I to spojrzenie na promień... Toż to psychol! Mało go...

    Maz Kanata 7,2/10 – Normalnie drugi Yoda. Jednak nie wygląda mi na piratkę. Stara babcia, która „zna Moc, ale nie jest Jedi”. Przez kilka myczków Abramsa, widać, że jest stara, ale to bardzo stara. Jej okularki, wspomnienie o Sithach (od początku liczyłem, że coś o tym powie, aczkolwiek gdyby dodała jeszcze „starożytni”, byłbym wniebowzięty), i jej teksty. Postać, która mnie pozytywnie zaskoczyła. Nawet nie wygląda jak dynia. Jednak co się z nią dalej dzieje? No i znowu popełnienie błędu EU – skąd ona wytrzasnęła ten miecz świetlny?! W pewnym momencie wyśniłem sobie mechanika czyszczącego Miasto w Chmurach, który ten miecz łapie i przesyła w pozdrowieniu Kanacie .

    Snoke 8,4/10 – Postać najbardziej ciekawa, tajemnicza. Momenty z jego udziałem są jednymi z najlepszych (szkoda tylko, że usunięto genialny dialog z książki z jego udziałem). Mam tylko kompleks wielkości. Był to w zasadzie tylko hologram (ciekawi mnie, gdzie on przebywa), być może powiększony jak Palpatine w Epizodzie V i oby tak było, bo nawet taki kozacy jak główni bohaterowie nie podołają takiemu gigantowi. Póki co, daję mu kredyt zaufania.

    BB-8 +0,2 – Nie martwiłem się o niego (w sensie, że będzie drugim Jar Jarem). Postać trzecio planowa, śmiesząca (ten kciuk ), ale kluczowa. Moment kiedy odwraca się i widzi wybuch X-winga... wzruszający.

    Księżniczka Generał Leia +0,1 – Widać u niej zmęczenie, brak zapału, ale jednocześnie babcię z legendarnej serii Przeznaczenie Jedi. Jest jednak jej zbyt mało, by przyznawać jej punkty w skali, więc dodaję do średni.

    Chewbacca +0,1 – Po prostu „chewbaccowy” .

    Lor San Tekka +0,1 – Z początku mało znaczący, ale po seansie intrygujący. Wie kim jest Ren/Ben, ma mapę, wie coś o Mocy, i tkwi na pustyni będąc przyjacielem Lei. Niestety zbyt szybko zginął, a Max von Sydow mimo iż spisał się świetnie, został wsadzony niczym Samuel L. Jackson do Mrocznego Widma tylko po to by przyciągnąć fanów kina. Ujęcie jak patrzy na paloną wioskę przyćmiony przez ogień jest wręcz boskie.

    Kapitan Phasma BRAK OCENY – Gdybym ją ocenił, tysiące szturmowców na przemowie poczułoby się potraktowanymi niesprawiedliwie.

    C-3PO BRAK OCENY – Jego rola ograniczyła się do takiej jak w Zemście Sithów, ale po momencie kiedy wpadł przed Leię i Hana z tą swoją podniesioną ręką lałem ze śmiechu przez 2 minuty.

    R2-D2 BRAK OCENY – Nie robił praktycznie nic. A przebudził się zapewne dlatego, że owe przebudzenie Jasnej Strony wyczuł również Luke, który pozostawił sobie odległościowy włącznik Artoo.

    UNIWERSUM – sytuacja w Galaktyce, rozbudowanie świata przedstawionego itp.
    7,4/10 – i mało, i dużo.

    Od pierwszego teasera spodziewałem się ostrego zawodu w tej kategorii, ale nie jest aż tak źle. Ale trochę jest. Mimo iż na konceptach widzieliśmy różne rozmaitości pokroju C-wingi, U-wingi, G-wingi i innowacyjne TIE, Ruch Oporu (ci dobrzy) dalej walczą X-wingami a Najwyższy Porządek (ci źli) TIE Fighterami. Jednak Epizod VII pokazał nam to, czego w sadze nie było. Oczywiście nie na taką skalę jak to zrobiły prequele, ale coś tam jest, np. chleb w proszku (świetnie to wygląda), BB, wysysanie energii słonecznej, Rathrary, nowe gangi, nowa broń odporna na cios miecza, Najwyższy Porządek, zniszczenie tak ważnego systemu jakim był Hosnian, itp.
    Dostaliśmy nowe umiejętności darksajdowców - zdolność zatrzymywania pocisku w powietrzu, wdzieranie się do drugiego umysłu, unieruchamianie ciała lub wprowadzenie go w stan nieprzytomności. Tego brakowało u Sithów w prequelach! Odczuwalny jest natomiast brak bitw w kosmosie, starć między dużymi krążownikami no i polityki.

    EFEKTY SPECJALNE/ESTETYKA/WYGLĄD – wygląd świata przedstawionego.
    9,3/10 – dwie sceny wyglądają jak wycięte z programów przyrodniczych.

    Efekty są praktyczne, i to widać. Oglądając sceny w knajpie Kanaty poczułem się jak w Kantynie lub pałacu Jabby a nie jak u Dextera lub nocnym klubie na Coruscant. To samo z targowiskiem Unkara na Jakku. Bitwy powietrzne robią wrażenie, nie mówię o ratharach czy zniszczeniu Hosnian, ale wybuch Starkillera oraz wysysanie słońca to jakaś kpina. Wygląda to tak samo jak w filmach przyrodniczych na Discovery. Oprócz tych dwóch rzeczy wszystkie efekty i krajobrazy wyglądają jak z życia wzięte. I na szczęście, nie ma tylu flar .

    AKTORSTWO – realna gra, mimika twarzy itp. itd.
    8,4/10 – każdy aktor świetnie wczuł się w rolę.

    Aktorstwo w Gwiezdnych wojnach wreszcie jest bardzo dobre. Wszyscy aktorzy spisują na medal, jedni lepiej, jedni gorzej, niezależnie od wieku, czy doświadczenia.

    Daisy Ridley 8,8/10 – na początku grała drewnianie (Jeszcze wrócą, zobaczysz), ale potem poprawiła się jakby grała 15 lat dłużej. Zdecydowanie świetny debiut.

    John Boyega 7,9/10 – Rozpoznałem go już po pierwszym spojrzeniu jeszcze we zbroi szturmowca – dyszał jak szalony . Nie da się ukryć, czasem jego mimika twarzy była typowa dla czarnoskórych o wyłupiastych policzkach. Patrz: picie wody, parzenie jelcem, przytulas do Rey. Czepiam się wyglądu. A teraz gra. O dziwo wypadł całkiem całkiem. Nie najlepiej, ale nieźle.

    Oscar Isaac 8,1/10 – Mało go było więc nie mógł się wykazać. Na początku i w bazie wypadł świetnie. Wczuł się w rolę. Wykonał świetną robotę. Jednak w czymś wypadł źle – w X-wingu. Isaac głosem nie robi takiej roboty jak aktorzy grający pilotów w Epizodzie IV.

    Adam Driver 7/10 – Na początku grał głosem i ciałem – wypadał tak bosko, że nie wierzyłem. Kiedy zdjął maskę... wypadł jak miał wypaść. Jak młokos, kurdupel, dzieciak, który nie potrafi nad sobą panować i udaje kogoś kim nie jest. Jednak ten gość po zdjęciu maski ruszał tylko ustami (!!!) – oczy się nie ruszają, reszta ciała sztywna. Nie mówię o mimce twarzy. I o głosie (Twój syn był słaby, więc unicestwiłem go. Widzę ocean, i wyspę też...). Zdecydowanie wypadł niemalże najgorzej. Co nie oznacza, że aż tak strasznie źle.

    Harrison Ford 10/10 – Jego gra nie różni się niczym od tej w Oryginalnej Trylogii! Jak zrobił swoją minę z oczami przy dialogu:

    REY: Musisz nam pomóc dostarczyć tego droida do rebeliantów!
    HAN: Ja? (mina)

    była tak świetna jak kiedyś. Nic dodać nic ująć.

    Domnhall Gleeson 7,7/10 – Było go za mało. Gdyby nie przemowa, dałbym po prostu +0,1. No właśnie. Nie wiem ile ten człowiek naoglądał się przemówień Hitlera, ale trochę za bardzo wczuł się w rolę. Tak bardzo, że choć miało to wyglądać przerażająco, to wypadło ciutkę komicznie. W innych scenach odwalił dobrą robotę.

    Lupita Ny`ongo +0,1 (nie wiem czy poprawnie napisałem) - Głosem zagrała całkiem nieźle. Mimikę twarzy ledwo widziałem, co jest zapewne sprawką motion capture. MAŁO JEJ.

    Andy Serkis 7,3/10 – Głosem (zapewne poprawionym) zagrał miodzio. Ruchy również miał niezłe. Mimikę twarzy również. Nie perfekcyjnie ale dobrze.

    Carrie Fisher -0,1 – Zagrała okropnie. Sepleniła, głosem grała dużo gorzej niż w Nowej Nadziei. Bez temperamentu. Bez zaangażowania. Na szczęście mało jej.

    Peter Mayhew BRAK OCENY – nie widzę sensu w ocenie jego gry. Szturmowców musiałbym oceniać.

    Max von Sydow +0,1 – Wypadł nieźle. Dobrze jak na taką krótką rolę, wrył się w pamięć.

    Gwendoline Christie BRAK OCENY – Zamiast niej powinienem ocenić FN-2199 znanego lepiej jako TR-8R.

    Anthony Daniels +0,1 – Te swoich kilka kwestii zagrał świetnie, jak zawsze. Bez niego Threepio nie jest sobą.

    Kenny Baker BRAK OCENY – nie trzeba tłumaczyć.

    SCENARIUSZ – przekonujące dialogi (prawdziwe), rozłożenie w czasie scen, humor itp.
    7,8/10 – ogółem jest ślicznie, jednak są zgrzyty, jak kilka zbyt krótkich scen.

    Jak większość zauważyła, dialogi są świetne. Są przekonujące, lecz nie niezbędne. To wielki plus, który w zasadzie powinien się znaleźć w punkcie BOHATEROWIE, ale umiejętność nie przedstawiania chemii w dialogach w blockbusterach w dzisiejszych czasach jest wręcz talentem. Jednak niektóre są rodem z Zemsty: Wiem jak mam postąpić, ale nie wiem czy starczy mi sił, Zdrajca! (w wykonaniu Kylo Rena). Ogółem są to teksty Rena po zdjęciu maski .

    Sceny nie zawsze są dobrze wstawione, czasem wręcz za krótkie, np. podczas złapania Rey w lesie. Tuż przed wdzieraniem się do umysłu Rey mamy scenę trwającą pięć sekund, w której dowiadujemy się, że szturmowcy przegrywają. Przerywa to napięcie jaki zbudował The Abduction i w dodatku mówi nam coś co zostanie powtórzone przez innego szturmowca: Przybyły myśliwce Ruchu Oporu. Potrzebne posiłków. Innym przykładem jest scena, w której Hux zostaje informowany, że do strzału pozostało 30 sekund. Scena ta trwa 3 sekundy i aż razi krótkością. Ale przymykam na to oko, bo oscylator wybuchł dokładnie w zerowej sekundzie mojego odliczania od owej sceny, więc pewnie zamierzenie to włożono.

    Humor był genialny. I nie było to puszczanie bąków z Mrocznego Widma ani Jar Jar. BB-8 jest przezabawny. A za każdym z siedmiu razów, na których byłem, widownia śmiała się przy: kciuku , gadaniu Finna jakim jest rebeliantem, bo inni wyglądają inaczej , [cytat]Tobie jest zimno!?[/b]. Są to naturalnie wprowadzone urozmaicenia, które tylko umilają seans.

    REŻYSERIA – montaż, perspektywa, rozmieszczenie aktorów, dynamika itd.
    7,7/10 – jest kilka przebłysków, ale rewolucji nie ma.

    Trochę o montażu było wcześniej. Ogólnie jest dobrze. Kamera jest w ruchu. Jest dopasowana dynamicznie do scen, ale czasami zbytnio się trzęsie. I chociaż mamy perspektywę kamery typu A-B (ujęcie, kontrujęcie itd.), to nie jest ona tak zauważalna jak w prequelach. Ustawienie kamery jest w paru miejscach innowacyjne w Gwiezdnych Wojnach, np. kamera ustawiona na skrzydle X-winga. Są sceny, które wizualnie zapadają w pamięć (bynajmniej nie przez efekty, po prostu przez ustawienie kamery, wizję reżysera), np. Tekka w blasku ognia, TIE w słońcu, flagi, spadanie ciała Hana, spojrzenie z góry na walkę Rey z Kylo, ostatnie ujęcie i kilka innych. Jedyne co kaleczy ujęcia to zbyteczne zbliżenia na twarze aktorów. Widzimy samą głowę i tyle. Statyści i aktorzy są fizycznie na swoich miejscach. Sceny w bazie Ruchu Oporu – ten przepych, ilość pilotów... Szczególnie zapadła mi w pamięć scena, w której Kylo wchodzi do wnętrza oscylatora. Rzędy szturmowcy robią odwroty, idą za nim, rozchodzą się, a Kylo patrzy przed siebie.
    Jednak najważniejsze jest to, że Abrams miał wizję. I tą wizję zrealizował.

    MUZYKA – budująca klimat, oddająca charakter scen, wpadająca w ucho.
    8,7/10 – jest wiele świetnych kawałków, ale nie wpadają one w ucho.

    John Williams spisał się na medal. Tyle, że na srebrno-złoty. I nie jest to spowodowane brakiem hitu na miarę [cytat]The Imperial March[/b] czy Duel of the Fates. Nie będę w końcu oceniał tego, czego nie ma w filmie. Powód jest prosty – sama w sobie nie wpada w ucho. Samą muzykę i jej fajność usłyszałem od razu, ale tylko dlatego, że się skupiałem. Wielu zadaje pytanie: Czy nuciłeś coś nowego po wyjściu z kina? Moja odpowiedź brzmi: tak. Nieudolnie nuciłem motyw Kylo Rena i wspomniany marsz. Jednak za drugim seansem, po przesłuchaniu soundtracka na Youtubie usłyszałem jej piękno i perfekcyjne wykonanie. Cudowne pozycje to: Main Title and the Attack on the Jakku Village, Follow Me, Kylo Ren Arrives the Battle, The Starkiller, The Abduction, Scherzo for X-wings, The Ways of the Force i The Jedi Steps and Finale.
    Muzyka świetnie oddaje to co widać na ekranie, jednak sak już pisałem, sama w sobie nie wpada w ucho. Niestety Williams się starzeje i należałoby szukać jakiegoś zastępcy. I niech to nie będzie Hans Zimmer.

    INNE

    +0,2 – Pojedynek na miecze. Był świetny. Nie tak toporny jak w klasykach, ale nie taki skoczny jak w prequelach. Wymierzony. Scena kiedy Rey się wycisza i masakruje Rena – jedną z najlepszych.
    +0,1 – Klimat. Nie był taki jak w oryginalnej Trylogii, ale nie czułem się jak w prequelach. Było to kompletnie nowe doświadczenie, jeśli chodzi o filmową część Gwiezdnych Wojen. Ciężko go opisać słowami.
    +0,1 – Kostiumografia. Miazga. Szturmowcy – świetni. Te wszystkie kostiumy w bazie Ruchu – piękne. Prawdziwe.
    +0,1 – Charakteryzacja. Nie unikano krwi, nie było jej nadmiaru. Bohaterowie nie byli zawsze czyściutcy. Dobra robota.
    +0,1 – Rathtary. Urozmaicają uniwersum. Takich starć między kosmiczną fauną i florą było bardzo mało w poprzednich częściach. Tu wychodzi to na plus.
    +0,1 – Przemowa Huxa. Ciekawa, krótka, zwięzła. Gleeson pięknie wczuł się w Hitlera Huxa. A następnie zniszczenie Hosnianu...
    +0,1 – Scena Śmierci Hana Solo. Dramatyczna, poruszająca. Przez chwilę dałem się nabrać, że Kylo nie zabije Hana, pomimo że czytałem spoilery. Głupi ja.
    +0,1 – Zakończenie. A konkretnie ostatnia scena i „Niech Moc będzie z tobą”.
    +0,1 – Akcja. Była dobrze wymierzona, nie nudziła się, mieliśmy wiele rzeczy jakich nie było, a jednocześnie kilka zachowanych tradycji.
    +0,2 – Smaczki i nawiązania. Nie dam rady tego zliczyć. Te mrugnięcia strasznie umilają seans.
    -0,1 – Nie rozwiązanie wątków. Tak, wiem. Zostaną rozwiązane w następnych epizodach, ale czy trzeba było to podkreślać? Prequele kończyły się jasno i z otwartą drogą do następnej części. przebudzenie zostawia całą masę nie rozwiązanych wątków, np. Kto jest ojcem Rey, kim jest Snoke, co z Finnem itp. Ostatnio taka moda w kinie.
    -0,2 - Schemat. Skopiowany z Nowej Nadziei. Nie fabuła tylko schemat. Czyli coś bez czego fabuła jakoś potoczy się dalej. Baza Starkiller – choć ciekawa i fajna jest kompletnie niepotrzebna. Zamiast scen rajdu na broń Najwyższego Porządku i strzału mielibyśmy inwazję na Coruscant – efekt taki sam a powtórki nie ma.
    -0,1 – Zniszczenie Starkillera. Powinni ją zachować. Uszkodzoną, do naprawy – do Epizodu IX
    -0,2 - Brak starć kosmicznych. Mimo że były bitwy na powierzchni, nie było starć między dużymi Niszczycielami a Home One`ami, kosmicznych. Bitwa o Takodanę wygląda fajnie, ale trwa zdecydowanie za krótko. Z Bitwą o Starkillera lepiej, tyle że zamiast na bitwie skupiamy się na czym innym – na losach reszty bohaterów.
    -0,1 – Nie wykorzystanie potencjału niektórych postaci. Mowa oczywiście o San Tecce, Phasmie oraz Luke`u. Przy czym, przy tym ostatnim przymykam oko. Aczkolwiek, było czuć niedosyt po zwiastunach, na których Phasma błyszczała, i w których nie pokazywano Luke`a i Lora.

    [/b]PRZYJEMNOŚĆ[/b] – po prostu przyjemność z oglądania.
    10/10Gwiezdne Wojny o jakich marzyłem.

    Bez kozery i owijania w bawełnę. Na pierwszym seansie bawiłem się świetnie. Dostałem takie Gwiezdne Wojny o jakich marzyłem, mojego pokolenia. Wraz z każdym następnym seansem odkrywałem nowe smaczki, wsłuchiwałem się w komentarze innych osób, śmiałem się wraz z innymi. Spędziłem niezwykłe kilkanaście godzin oglądając Przebudzenie Mocy i nigdy się nie nudziłem. Po tym filmie, chyba zrozumiałem jak czuł się JORUUS podczas seansu Mrocznego Widma.

    ŚREDNIA Z KATEGORII 8,1/10
    ŚREDNIA Z KATEGORII + INNE 8,6/10
    ŚREDNIA Z KATEGORII + INNE ORAZ PRZYJEMNOŚCI 9,3/10


    LINK
    • Re: Opinia SirStaniaka

      bartoszcze 2016-01-29 16:56:21

      bartoszcze

      avek

      Rejestracja: 2015-12-19

      Ostatnia wizyta: 2025-01-18

      Skąd: Jeden z Wszechświatów

      SirStaniak napisał:
      do strzału pozostało 30 sekund. Scena ta trwa 3 sekundy i aż razi krótkością. Ale przymykam na to oko, bo oscylator wybuchł dokładnie w zerowej sekundzie mojego odliczania od owej sceny
      -----------------------

      To ja się tu podczepię. Podczas jednego z seansów siedziałem z zegarkiem i odmierzałem bitwę na Starkillerze zaczynając od momentu "15 minut do zakończenia ładowania". Do momentu "3 minuty do zakończenia ładowania" zgadzało się co do joty, ale rozwalenie oscylatora wypadło mi w okolicach 16,5 minuty.

      LINK
    • Re: Opinia SirStaniaka

      Boris tBD 2016-01-29 18:34:58

      Boris tBD

      avek

      Rejestracja: 2001-09-17

      Ostatnia wizyta: 2020-04-14

      Skąd: Piaseczno

      Dobra recka. Kapitalnie się czytalo.

      Jedno ale jak prequele konczyly sie jasno to ja do dzisiaj nie wiem po co syfodias zamowil i dla kogo klony... nie wspomne o babolach PT vs. CT

      LINK
      • Re: Opinia SirStaniaka

        Michalomatek 2016-01-29 19:54:16

        Michalomatek

        avek

        Rejestracja: 2015-04-29

        Ostatnia wizyta: 2016-02-25

        Skąd: Moraband

        "Jedno ale jak prequele konczyly sie jasno to ja do dzisiaj nie wiem po co syfodias zamowil i dla kogo klony..."

        Zalecam ci czytać Wookiepedię bądź Ossusa.

        http://ossus.pl/biblioteka/Sifo-Dyas

        "Dzięki darowi jasnowidzenia Sifo-Dyas przewidział nadciągające dla Republiki i Jedi ciężkie czasy i postanowił przygotować Zakon na ich nadejście - zamawiając potajemnie na Kamino armię żołnierzy-klonów. Wiedział o tym tylko Dooku. Ten jednak - z czego nie zdawał sobie sprawy Sifo-Dyas - stał się w międzyczasie uczniem Dartha Sidiousa, którego poinformował o działaniach swojego przyjaciela."

        A mnie ciekawi, dlaczego to Kaminoanie zrobili armię klonów za darmo. Sifo-Dyas cokolwiek im zapłacił? Podobno te żyrafy płaciły pensję i dały kopię Jango Fettowi. A sami Kaminoanie zrobili klony za darmo.

        LINK
    • Re: Opinia SirStaniaka

      Mister S. 2016-04-07 14:00:07

      Mister S.

      avek

      Rejestracja: 2014-11-28

      Ostatnia wizyta: 2025-01-17

      Skąd: Kraków

      Po obejrzeniu TFA jedenasty raz w domu, zmieniam swoją ocenę. Niestety na gorszą.
      Chodzi mianowicie o muzykę. A konkretnie jej wykorzystanie. Jak JORUUS gdzieś napisał, Abrams i montażyści tak cholernie ściszyli soundtrack Williamsa kosztem efektów dźwiękowych, że po uszach wali. Piękne The Abduction zostało bezczelnie zagłuszone przez dźwięki blasterów i mieczy. Zamiast pięknego pam pam pam pam ta ra tam tam, słyszę PIU! PIO! TSZZ! DŻŻŻ PIU! Podobnie z wieloma innymi scenami. Kylo Ren Arrives the Battle zbeszczeszczone! Oczywiście są sceny, w których muzyka jest eksponowana, ale jest to tylko kilka utworów jak Starkiller, Torn Apart, The Resistance czy Rey`s Theme. Masakrycznie wpływa to na przyjemność z oglądania filmu.

      Zatem...:

      PRZYJEMNOŚC – po prostu przyjemność z oglądania.
      9,5,10 - Gdzie ta muzyka?

      ŚREDNIA Z KATEGORII + INNE ORAZ PRZYJEMNOŚCI 9,1/10

      LINK
  • Majkel

    Boris tBD 2016-02-06 02:15:05

    Boris tBD

    avek

    Rejestracja: 2001-09-17

    Ostatnia wizyta: 2020-04-14

    Skąd: Piaseczno

    Dzisiaj uwaliłem majkiego - 23x

    Cieszy mnie bardzo że TFA była (jako pierwszy epizod SW ?) wyświetlana w IMAX

    IMAX to dla mnie synonim najlepszych doznań kinowych. Kto nie widział w tym formacie stracił naprawdę dużo. Sam nie wiem ile razy byłem w IMAX ale chyba coś z 15 na pewno.

    W każdym bądź razie postanowiłem że gdy IMAX skończy puszczać TFA ja przestanę chodzić na e7. Chcę zapamiętać ten epizod właśnie w ty miażdżącym wydaniu.

    LINK
  • Moje wrażenia w ramowej formie

    260858 2016-02-08 15:36:01

    260858

    avek

    Rejestracja: 2016-01-26

    Ostatnia wizyta: 2017-03-06

    Skąd: Coruscant

    The Force Awakens zapewnił mi momenty śmiechu, radości, obaw (przed losami głównych bohaterów) i wzruszeń - te ostatnie zawsze występowały w parze ze łzami. Ten film to świetna kontynuacja sagi i wspaniały wstęp do nowej trylogii.

    Ucharakteryzowanie TFA na podobieństwo A New Hope jest moim zdaniem bardzo dobrym zabiegiem, pozwalającym nowszym pokoleniom odczuwać te same emocje, co towarzyszyły ich rodzicom czy dziadkom dobre lata temu. Podobnie sprawa ma się z efektami specjalnymi, używanie tradycyjnycy rekwizytów w połączeniu z nowoczesną technologią dały niesamowite połączenie, zresztą sprawa jest podobna z kręceniem na taśmie filmowej (a myślałem, że to coś nie tak z moimi okularami ).

    Główne postacie są naprawdę barwne, wręcz współodczuwało się z nimi wszystkie wydarzenia dziejące się na ekranie. Planety, choć podobne do tych z poprzednich epizodów, mają swój charakterystyczny urok, muzyka Johna Williamsa jak najbardziej dopełnia całości, jednak nadal preferuję ścieżkę dźwiękową poprzednich trylogii... Przynajmniej na razie.

    Jeśli miałbym się czegoś przyczepić odnośnie filmu, to byłyby to niektóre komentarze na jego temat... A co do samej fabuły, to finałowa walka z Rey w roli głównej jest faktycznie niespodziewana i jakby mało wiarygodna, raze z całą umiejętnością używania Mocy przez tą osobę. Ogólnie film zawiera więcej przygód i mniej polityki niż Trylogia Prequeli, co powinno niektórych zadowolić. Odnajdywanie smaczków nawiązujących do Oruginalnej Trylogii dało mi świetną zabawę.

    W każdym razie dla mnie TFA łączy w sobie to, co gwiezdnowojenne kino ma najlepszego do zaoferowania - przynajmniej moim zdaniem. Na następny epizod wybieram się na premierę.

    Pozdrawiam,
    260858

    LINK
  • Marvel Awakens

    pavelg1 2016-02-18 15:25:11

    pavelg1

    avek

    Rejestracja: 2016-02-18

    Ostatnia wizyta: 2016-02-18

    Skąd: Bydgoszcz

    Skleiłem wideorecenzję Przebudzenia Mocy i nowych komiksów Marvela ze świata Star Wars.
    Sprawdźcie i dajcie znać, czy się zgadzacie:
    https://youtu.be/sFxcgw_vYuk

    LINK
  • Kilka słów o TFA

    Kasis 2016-02-19 23:32:39

    Kasis

    avek

    Rejestracja: 2005-09-08

    Ostatnia wizyta: 2025-01-17

    Skąd: Rzeszów

    Swego czasu myślałam o bardziej klasycznej i szerszej recenzji, ale jednak skrobnę cosik skromniejszego. Takie różne luźne myśli i uwagi. Nie zaznaczam już spoilerów.

    First things first. „Przebudzenie mocy” mi się spodobało. Nie powaliło mnie na kolana, tak jak chciałam, ale bawiłam się bardzo dobrze. Podczas pierwszego seansu od początku, co chwila, miałam banana na twarzy. Druga połowa filmu troszkę mniej mnie bawiła przez cały ten wątek „znowu rozwalamy straszną stację bojową”, wyszłam z filmu też z innymi uwagami. Jednak potem czytałam, dyskutowałam, myślałam i coraz bardziej łaskawym okiem patrzyłam na TFA. I podczas drugiego seansu spodobało mi się bardziej. Zobaczymy co będzie po premierze blu-reya.

    Dla mnie ten epizod w dużej mierze był wstępem do nowego rozdziału Star Wars. Zostawił po sobie bardzo dużo pytań i ochotę na więcej Gwiezdnych Wojen. Dlatego też bardzo dużo zależy od ciągu dalszego. Pewne elementy mogą okazać się plusami lub minusami. Zobaczymy.

    Cała część na Jakku mi się bardzo podobała, momentami wychodziły z niej takie stare SW z początków EU, nie wiem za bardzo jak to opisać, to coś ulotnego.

    Podoba mi się nowe trio. Aktorsko i „postaciowo”. Nie przeszkadza mi zaradność Rey, ani nadmierna zarąbistość Poe. Swoją drogą czemu na nim nie skupiają się ci, którzy wyzywają Rey od Mery Sue? Wszyscy troje mnie zdobyli. Boyega jako Finn i Daisy jako Rey są IMO świetni. Szkoda, że Damerona nie ma w filmie więcej.

    BB-8 absolutnie pocieszny :]

    Han Solo – stary, ale jary Harrison dał radę i był jedną z najmocniejszych stron filmu. Jego śmierć zabolała mnie w sumie już kilka dni po seansie, kiedy uświadomiłam sobie, że nie będzie wspólnej sceny z Hanem, Leią i Luke’iem (+/- Chewie). To jest dopiero zbrodnia :/ No i jednak dobrze by było mieć Hana dłużej, choć pół następnego epizodu jeszcze.

    Kylo Ren – rozumiem biadolenie ludzi, ale ma u mnie na razie pewien kredyt zaufania.

    Luke wyglądał świetnie. Leia była ok, choć troszkę jej za mało do oceniania. Ciepło się robiło na sercu oglądając jej sceny z Hanem.

    Czytałam część z powyższych opinii i zdziwiły mnie porównania Snoke’a do orków, Golluma, kiedy ja tam widziałam obcych z Prometeusza

    Autentycznie się wzdrygałam obserwując co oni wyrabiają z Sokołem!! To była jakaś masakra totalna, oczy i serce bolały.

    Było miejscami za dużo nawiązań i kalek, ale niektóre analogie i smaczki (te subtelniejsze) mi się podobały. Ja zresztą zawsze mówiłam, że nowe GW muszą mieć analogiczne sceny i sytuacje. Ale to niszczenie Starkillera :/ No ileż można, zwłaszcza, że pojawiło się to tak trochę jak poboczny wątek.

    Humor ok, kilka naprawdę zabawnych dialogów.

    Za małe bogactwo świata przedstawionego, za mało wykorzystania znanych ras etc., zbyt duże olanie prequeli. Za to ile motywów jakby żywcem wydartych z EU… Ben? Serio? To tak w ogóle mocno bez sensu, żeby Leia z Hanem tak syna nazwali. Luke, owszem, ale oni?

    Za spokojna muzyka, bez mocniejszych motywów (poza tym Rey).


    Strasznie ten mój wpis porwany, bełkotliwy i byle jaki, ale chciałam choć kilka zdań napisać. Może po kolejnych seansach skrobnę jakieś porządniejsze przemyślenia. Zobaczymy.

    Na koniec, tytułem uzupełnienia, posłużę się innymi swoimi wpisami.
    Opis na blogu mojego 18 grudnia: /Forum/Temat/20524#624010
    Podsumowanie tego, jak spełniły się moje oczekiwania i obawy w stosunku do filmu: /Forum/Temat/20095#623998

    LINK
  • Re: Star Wars VII: Przebudzenie Mocy (temat "recenzencki")

    Rzodkiewka 2016-02-29 12:14:56

    Rzodkiewka

    avek

    Rejestracja: 2016-02-28

    Ostatnia wizyta: 2023-02-07

    Skąd:

    Film był bardzo fajny, świetna rozrywka Ciesze się, że Disney przejął SW.

    Największe plusy:

    - kobieca bohaterka! W filmach brakuje kobiet na pierwszym planie, które są twardymi babkami, a przy tym sympatycznymi, takimi do polubienia. A w SW szczególnie - na 7 filmów mamy tam tylko 3 kobiety (tych z 10 planu nie liczę), z których jedna, Padme, jest tylko mdłym dodatkiem do Anakina i matką Luke`a i Lei, sama w sobie nie ma osobowości. Dobrze, że ktoś postanowił nadrobić ten błąd.

    - świetne postaci - to jest to, co było bardzo mocnym punktem OT (wyraziste postaci, jak Han, Leia, Luke, Vader, Lando...) i czego zupełnie zabrakło w prequelach. Tutaj mamy Rey, Kylo (to moi ulubieńcy), a także Finna, Poe, Huxa, BB8. Wszyscy są "jacyś`, wyróżniają się z tła.

    - ciąg dalszy losów bohaterów starej trylogii. Jest smutno, ale w sumie prawdopodobnie. Łatwo uwierzyć, że małżeństwo Hana i Lei nie przetrwało "prozy życia" i że ci bohaterowie wojenni nie poradzili sobie z wychowaniem problematycznego dziecka. Trochę zastanawia mnie Luke, który się poddał, ale może problemy go przerosły. Zresztą, o nim dopiero się później dowiemy więcej.

    - ładne filmowanie, ciekawe krajobrazy. I przede wszystkim nie szaleli z efektami specjalnymi i tym idiotycznym sztucznym tłem, jak w prequelach.

    - wzruszająca scena śmierci Hana Solo.

    - sporo różnych smaczków: czaszka Vadera, to, że w końcu poznaliśmy jakiegoś szturmowca, miło też widzieć np. krew na hełmie Finna, brudne szaty Rey i Rena, to dodaje ociupinkę wiarygodności.

    Największym minus to kolejna Gwiazda Śmierci, naprawdę mogli już wymyślić coś innego. Mam nadzieję, że w kolejnych filmach twórcy wykażą się większą pomysłowością i odwagą.

    LINK
    • Re: Star Wars VII: Przebudzenie Mocy (temat "recenzencki")

      Jenari 2016-02-29 13:08:31

      Jenari

      avek

      Rejestracja: 2010-07-04

      Ostatnia wizyta: 2025-01-05

      Skąd: Świebodzin

      Rzodkiewka napisał:

      - sporo różnych smaczków: czaszka Vadera

      -----------------------
      Jaka czaszka skoro Anakin połączył się z Mocą i została tylko zbroja.

      LINK
  • Przebudzenie Mocy co grało a co ssało

    Zablokowany 2016-03-28 20:11:11

    Zablokowany

    avek

    Rejestracja: 2016-02-04

    Ostatnia wizyta: 2019-09-17

    Skąd:

    Po obejrzeniu TFA mam mieszane uczucia. Niby mamy starych bohaterów ale...
    Plusy:
    +Efekty wizualne
    +Gra aktorska (szczególnie Harrison Ford)
    +Szturmowcy czasem coś trafią. Może do klonów im brakuje ale to już nie jest poziom starej trylogii gdzie strzelają gorzej niż 5-latki
    +Nawiązania do poprzednich części
    Minusy:
    -Niektóre z nowych postaci jak Hux który jest rozkapryszonym nastolatkiem. Lepszego generała nie mieli?
    -Znowu Gwiazda Śmierci tym razem z działem wielkości Kanady i republika nic nie zauważa
    -Republika która znika z galaktyki w ciągu kilku minut coś jak: Widzicie te kilka planet. BUM! I już ich nie ma
    Plus/Minus
    +/- Starzy bohaterowie tacy jak chewie czy Leila wypadają dość dziwnie w niektórych scenach

    LINK
    • Re: Przebudzenie Mocy co grało a co ssało

      Vast 2016-03-28 20:16:25

      Vast

      avek

      Rejestracja: 2015-12-29

      Ostatnia wizyta: 2018-11-11

      Skąd: Rzeszów

      Mam wrażenie, że powinno się to znaleźć w niemiłosiernie rozwlekłym temacie z recenzjami TFA.
      Poza tym Hux (znany w niektórych kręgach jako rudy kosmiczny nazista) nie jest znów tak rozkapryszony. Może nie został przedstawiony zbyt przekonująco w roli generała Najwyższego Porządku, ale do Kylo Rena mu daleko.

      LINK
      • Re: Przebudzenie Mocy co grało a co ssało

        darth_numbers 2016-03-28 20:36:07

        darth_numbers

        avek

        Rejestracja: 2004-08-03

        Ostatnia wizyta: 2025-01-17

        Skąd:

        Vast napisał:
        Mam wrażenie, że powinno się to znaleźć w niemiłosiernie rozwlekłym temacie z recenzjami TFA.
        -----------------------

        Zdecydowanie. Takie rozważania podpadają pod recenzję/analizę, tamten wątek się nadaje.

        LINK
      • Re: Przebudzenie Mocy co grało a co ssało

        Darth Starkiller 2016-03-29 01:16:55

        Darth Starkiller

        avek

        Rejestracja: 2015-09-29

        Ostatnia wizyta: 2018-04-11

        Skąd: Kashyyyk

        Vast napisała:
        Mam wrażenie, że powinno się to znaleźć w niemiłosiernie rozwlekłym temacie z recenzjami TFA.
        -----------------------
        Zgadzam się. Post napisany przez założyciela tematu pasuje jak ulał do głównego wątku recenzenckiego dostępnego tutaj: http://star-wars.pl/Forum/Temat/20063


        Vast napisała:
        Poza tym Hux (znany w niektórych kręgach jako rudy kosmiczny nazista) nie jest znów tak rozkapryszony. Może nie został przedstawiony zbyt przekonująco w roli generała Najwyższego Porządku, ale do Kylo Rena mu daleko.
        -----------------------
        Dla mnie gen. Hux to był najsłabszy element TFA. Stylizowany na narodowego socjalistę młokos, który nie umie panować nad emocjami podczas przemowy do swoich żołnierzy. Wydaje się przez to być śmieszny.
        Kylo Rena natomiast oceniałem przed premierą pozytywnie. Obraz się trochę zmienił po obejrzeniu Epizodu VII, ale teraz, po tych kilku miesiącach, uważam że Kylo Ren jest przez to bardziej przekonujący. Jest rozdarty nie tylko w orientacji na Jasną i Ciemną Stronę, ale także rozdarty emocjonalnie; również wpatrzony jak w obrazek w swojego dziadka, którego nigdy nie poznał osobiście. Także tutaj stwierdzam (po czasie), że dla mnie Kylo Ren jest jednak wiarygodną i bardzo dobrze zagraną postacią.

        LINK
      • Re: Przebudzenie Mocy co grało a co ssało

        Onoma 2016-03-29 04:44:09

        Onoma

        avek

        Rejestracja: 2007-12-06

        Ostatnia wizyta: 2024-01-06

        Skąd: Dołuje

        Vast napisał:
        Mam wrażenie, że powinno się to znaleźć w niemiłosiernie rozwlekłym temacie z recenzjami TFA.
        -----------------------
        Powodzenia. Mi się ten temat ładuje pół minuty, a na tablecie w ogóle nie można go otworzyć bo się restartuje.

        LINK
    • |-o-|

      Darth Kamil 2016-03-28 20:28:56

      Darth Kamil

      avek

      Rejestracja: 2008-01-11

      Ostatnia wizyta: 2019-07-05

      Skąd: Coruscant

      Moim zdaniem Rey ssała.

      LINK
    • Re: Przebudzenie Mocy co grało a co ssało

      Qel Asim 2016-03-28 20:45:13

      Qel Asim

      avek

      Rejestracja: 2010-09-21

      Ostatnia wizyta: 2025-01-18

      Skąd: Pszczyna

      Zablokowany napisał:

      -Niektóre z nowych postaci jak Hux który jest rozkapryszonym nastolatkiem.

      -----------------------

      Hux, rozkapryszonym nastolatkiem?
      Jest fanatykiem, maniakiem ślepo oddanym woli swojego Supreme Leadera Snoke`a i robiącym wszystko by się mu przypodobać. Jest bezwzględny i bez zmrużenia oka doprowadza do anihilacji całego systemu, ba! jest dumny ze swego dokonania i chętnie by dokonał czegoś takiego z kolejnym systemem.
      Co zaś najistotniejsze - jest opanowany i dążący do swoich celów w odróżnieniu od roztrzepanego emocjonalnie Kylo Rena.



      Wymyśl lepszy przykład

      LINK
      • Re: Przebudzenie Mocy co grało a co ssało

        Shedao Shai 2016-03-28 22:13:26

        Shedao Shai

        avek

        Rejestracja: 2003-02-18

        Ostatnia wizyta: 2025-01-17

        Skąd: Wodzisław Śl. / Wrocław

        To brzmi jak maksymalnie płaska postać, którą wymyślił 12latek w swoim fanfiku.

        LINK
        • Re: Przebudzenie Mocy co grało a co ssało

          Onoma 2016-03-29 04:47:14

          Onoma

          avek

          Rejestracja: 2007-12-06

          Ostatnia wizyta: 2024-01-06

          Skąd: Dołuje

          Czyli w sam raz do nowych filmów Star Wars.

          LINK
          • Re: Przebudzenie Mocy co grało a co ssało

            darth_numbers 2016-04-04 19:21:23

            darth_numbers

            avek

            Rejestracja: 2004-08-03

            Ostatnia wizyta: 2025-01-17

            Skąd:

            Z jednej strony to prawda. Taki sam zarzut stawiano wszystkim filmom Sagi, zarówno OT, jak i NT.
            Z drugiej strony, naprawdę trzeba wykazać się totalnym niezrozumieniem, żeby powiedzieć coś takiego o bohaterach TFA. Moim zdaniem, są to najlepiej napisane postaci ze wszystkich filmów GW.

            LINK
            • Re: Przebudzenie Mocy co grało a co ssało

              Keran 2016-04-04 19:29:17

              Keran

              avek

              Rejestracja: 2011-10-31

              Ostatnia wizyta: 2025-01-17

              Skąd: Lublin

              Najlepsze? Bo najbanalniejsze? No tak wśród dzisiejszej widowni prostactwo=geniusz. Co za czasy.

              Kolega obejrzy jeszcze raz SW, w szczególności prequele. Hrabia Dooku się kłania.

              LINK
              • Re: Przebudzenie Mocy co grało a co ssało

                darth_numbers 2016-04-04 21:11:00

                darth_numbers

                avek

                Rejestracja: 2004-08-03

                Ostatnia wizyta: 2025-01-17

                Skąd:

                Tak jest. Bohaterowie TFA są bardzo dobrze napisani. Wiadomo, kim są, jakie są ich motywacje, skąd się wzięli i jaką rolę mają do odegrania w całej tej historii. Po obejrzeniu filmu wiesz, jakie są ich słabe i mocne strony, co dzieje się w ich duszach i głowach. Ich relacja z wydarzeniami przedstawionymi w filmie jest jasna. Postaci pasują do kontekstu, w którym się pojawiają.

                Niespójność wydarzenia - bohaterowie jest jedną ze słabości Prequeli. Weżmy na przykład Hrabiego Dooku i Anakina.
                Hrabia Dooku nie jest do końca osadzony w realiach świata SW. Co o nim wiadomo? Z napisów otwierających AOTC dowiadujesz się, że jest przywódcą ruchu separatystycznego. Z krótkich wzmianek w dialogach wiadomo, że był kiedyś Jedi, ale wystąpił z zakonu (i nie jest widziany przez Jedi jako aktywne zagrożenie. "Polityczny Idealista").
                Tło postaci jest znane. Ale kiedy w końcu pokazuje się na ekranie - pozostaje kompletną tajemnicą. Jest szefem separatystów, to się zgadza, ale jaki jest jego cel rozmowy z Obi Wanem? Dlaczego wspomina o Sithu w Senacie? Czy chce mieć Obi Wana po swojej stronie? Dooku jakiego widzimy w AOTC jest złożony ze sprzeczności. Nie wiadomo, kim naprawdę jest i jakie są jego motywacje. Dlaczego wystąpił z Zakonu i dlaczego jest gotowy zabijać swoich byłych towarzyszy, tego też można się tylko domyślać. Czy chce walczyć z Sithem? Na to wskazuje jego rozmowa z Kenobim. Dlaczego nie pójdzie ze swoimi rewelacjami do Jedi? Oglądając AOTC świadomie, nie znając jeszcze ostatniej sceny filmu, można by zgadywać, że obawia się szpiega sitha wśród Jedi! Ja oglądając film po raz pierwszy miałem właśnie takie wrażenie. Ale niestety, ostatnia scena filmu kompletnie odbiera sens Dooku. Okazuje się, że naprawdę jest w zmowie z Sithem, i całe to skomplikowane tło fabularne prowadzi donikąd! Widzowi sugeruje się, że Dooku prowadzi swoją własną grę, że ma motywację, ma jakąś relację do Jedi, ma swój własny plan ratowania Republiki przed mrocznym zagrożeniem. Dooku zaczyna być realną postacią. Ostatnia scena niweczy to wszystko - Dooku jest po prostu zausznikiem Sitha, wykonawcą jego rozkazów, elementem jego gry. Cała ta misterna plątanina prowadzi donikąd. Nie wiadomo dlaczego porzucił Zakon, dlaczego przyłączył się do odwiecznego wroga Jedi. Taka wolta (przemiana z politycznego idealisty i Jedi w mordercę i sprzymierzeńca Sitha) musi mieć jakieś wytłumaczenie! Skąd się wzięła jego przemiana? Kiedy kończy się AOTC, nie wiadomo o Dooku NIC. Jego motywacja pozostaje KOMPLETNIE nieznana i niezrozumiała. To jest jeden z powodów, dla którego AOTC jest moim ulubionym epizodem Prequeli - tajemnica Dooku. Pomimo kiepskiego rozwiązania w postaci pokazania Sitha i Dooku razem, możesz mieć jakąś nadzieję, że rola Dooku w tym wszystkim ma jakiś sens i wytłumaczenie, które znajdziesz w następnej części.
                Potem przychodzi ROTS i Dooku, zagadka i potężna figura całej gry ginie jak frajer. Widz nie dostaje żadnego wytłumaczenia roli Dooku w wydarzeniach. "Był sprzymierzeńcem Sidiousa" i tyle. Równie dobrze mógłby nie istnieć. Dobrze zasugerowana skomplikowana przeszłość nie ma żadnego rozwiązania.
                Trochę o Anakinie. Anakin podobno jest potężny, jego zdolności (jakie??) robią z niego aroganta, ale w filmach nigdy widz nie ma takiego wrażenia. Anakin sprawia wrażenie słabeusza i outsidera. Jego charakter zupełnie nie pasuje do Zakonu. Jest na siłę wciśnięty do tej organizacji, i oglądać go w roli Rycerza Jedi jest po prostu bolesne! Dlaczego Jedi go nie wyrzucą, skoro ciągle mówią jaki jest z niego palant i kłopot dla organizacji? Dlaczego nie rzuci w cholerę tego całego interesu? Mógłby to zrobić, w końcu Dooku opuścił Zakon i nikt nie miał mu tego za złe (jego dawni kumple mówią o nim z szacunkiem i rozrzewnieniem). Anakin, jakiego widzimy w filmie sprawia wrażenie, że w każdej chwili może wrzasnąć "A IDZCIE WSZYSCY W PIZDU!!!", wyjechać z bani swojemu "koledze" Kenobiemu, wziąć laskę (Padme) i pokazać FAKA tym sztywniakom z Zakonu, wsiadając do kosmicznego PKS-u.
                Postać Anakina tak nie pasuje do wydarzeń i okoliczności, że ja oglądając te filmy dostaję boleści. Motywacja Anakina jest zupełnie niezrozumiała. Męczy się w Zakonie, nie cierpi Kenobiego, kocha Padme. Żaden z tych faktów nie ma wpływu na jego postępowanie. Nie jest potężnym Jedi, jest zmęczonym i sfrustrowanym żołnierzem/zakonnikiem, który ma dość wojny i celibatu. Nic w jego charakterze nie wskazuje na żądzę władzy (poza wrzuconymi zupełnie na siłę i napisanymi na odwal się linijkami o umiejętności pokonania śmierci w AOTC). Anakin jest postacią z krwi i kości, ale jego relacja do wydarzeń jest zupełnie bez sensu. Bohater postępuje wbrew sobie i wbrew wydarzeniom. I najgorsze jest to, że nie wiadomo DLACZEGO. Jego końcowe majaczenie o imperium, władzy i zlikwidowaniu Palpatine`a kompletnie rozbijają postać. Wszystko ginie w odmętach bezsensu, braku logiki, braku jakiejkolwiek spójności między wydarzeniami, motywacją bohatera i jego cechami osobowości.

                Trzeba Prequelom oddać sprawiedliwość. Tło fabularne i bohaterowie są skomplikowani. To wszystko rokuje nadzieje na ciekawie poprowadzoną fabułę. Ale niestety nic nie trzyma się kupy. Ten sam zarzut od początku dyskucji o Prequelach: "Fajny pomysł, beznadziejne wykonanie". Ja mam wrażenie, że w pewnym momencie to wszystko przerosło Lucasa, i skoncentrował się tylko na powierzchowności. Dooku super wygląda i rzuca dobre teksty. I niestety nic więcej. Takie defekty, które pokazuję na przykładzie Dooku i Anakina (dwóch najbardziej skomplikowanych postaci) występują u wszystkich bohaterów Prequeli. A taki np. Grievous... to już kompletna wydmuszka.

                Krótko o TFA. TFA jest O WIELE prostsze i bezpośrednie. Można powiedzieć, że prymitywne i prostackie - a jak! Ale to wszystko działa i ma swój sens i wewnętrzną logikę.
                Rey jest porzuconym "cudownym dzieckiem". Jej motywacja to odzyskanie rodziny albo kogoś, kto sprawi, że nie będzie samotna. Dlatego tak dobrze dogaduje się z Hanem, Chewie, dlatego od razu chce być częścią Ruchu Oporu. Rey chce być CZĘŚCIĄ. Jest potężna (nie wiadomo dlaczego ale to nieważne) i w czasie filmu robi się coraz silniejsza, co WIDAĆ bardzo dobrze.
                Finn w przeciwieństwie do Rey nie chce być częścią. Chce być niezależny i wolny, ucieka od niewolącego go systemu a potem od moralnego obowiązku pomocy Ruchowi Oporu. Jest napędzany przez strach, strach przed siłami na które nie ma wpływu. Ciągle walczy w nim strach i miłość (chyba?) do Rey. Strach każe mu uciec, miłość każe wrócić i walczyć, co Finn robi, mimo że tak bardzo się boi.
                Hux jest biurokratycznym, chorym na ambicję karierowiczem. Akty destrukcji mają dla niego wartość samą w sobie. Jest zimnym i wyrachowanym psychopatą w przeciwieństwie do niezrównoważonego i targanego emocjami Kylo Rena. Jego pełne emocji wystąpienie przed oddziałami First Order jest w 100% udawanym aktem sprytnego politykiera.

                Tak jest, te postacie są prościutkie i banalne. Ale mają motywację i działają zgodnie ze swoim charakterem i w zgodzie z wydarzeniami. Dlatego uważam, że są bardzo dobrze napisane.

                LINK
                • Re: Przebudzenie Mocy co grało a co ssało

                  SW-Yogurt 2016-04-07 09:34:51

                  SW-Yogurt

                  avek

                  Rejestracja: 2011-05-19

                  Ostatnia wizyta: 2025-01-18

                  Skąd: Wrocek

                  Ty o tym Dooku na poważnie, czy jaja sobie robisz? Przecież w AotC wszystko jest wyłożone wprost, bez potrzeby sięgania poza film do ówczesnego EU. I wiadomo o nim, postaci drugoplanowej, znacznie więcej niż o Rey, czy kimkolwiek z TFA.

                  LINK
                  • Re: Przebudzenie Mocy co grało a co ssało

                    darth_numbers 2016-04-10 19:34:29

                    darth_numbers

                    avek

                    Rejestracja: 2004-08-03

                    Ostatnia wizyta: 2025-01-17

                    Skąd:

                    No to powiedz mi proszę, dlaczego Dooku porzucił Jedi i przyłączył się do największego wroga jakiego można sobie wyobrazić?
                    Dlaczego powiedział Kenobiemu, że Senat kontrolowany jest przez Sitha (przecież w tym momencie historii żadnemu Jedi nie przychodzi to do głowy! Sprzedał swojego bossa, DLACZEGO??)
                    Czego Dooku CHCE??? Jaka jest jego MOTYWACJA i CELE? Rozumiesz w ogóle to pytanie?
                    Prawdziwi ludzie działają, ponieważ mają pragnienia i cele. Żeby postać filmowa była wiarygodna, również musi je mieć. Dooku nie ma nic. Jest zlepkiem świetnego designu, niejasnej przeszłości i chwytliwych one-linerów.

                    Count Dooku: What if I told you that the Republic was now under the control of a dark lord of the Sith?
                    Obi-Wan: No, that`s not possible. The Jedi would sense it.
                    Count Dooku: The Dark Side has clouded their vision. Hundreds of senators are now under the influence of a Sith lord called Darth Sidious.
                    Obi-Wan: I don`t believe you.

                    W co gra Dooku? Przecież powiedział Kenobiemu prawdę. Filmy nigdy nie wyjaśniają roli ani motywacji Dooku. Równie dobrze mógłby to wszystko robić dla jakiegoś głupiego kawału!

                    LINK
                  • Re: Przebudzenie Mocy co grało a co ssało

                    SW-Yogurt 2016-04-11 15:09:11

                    SW-Yogurt

                    avek

                    Rejestracja: 2011-05-19

                    Ostatnia wizyta: 2025-01-18

                    Skąd: Wrocek

                    -No to powiedz mi proszę, dlaczego Dooku porzucił Jedi i przyłączył się do największego wroga jakiego można sobie wyobrazić?

                    Masz rację, że tego wprost w filmie nie powiedzieli. Ale na podobnej zasadzie nie wiemy dlaczego i jak Palpatin stał się Sithem, Yoda jest mistrzem Jedi i ma decydujący głos w Radzie, itd. itp. W E7 nie wiemy np. dlaczego Poe jest w LaResisatance, a Hux w First Order. Jakieś założenia dotyczące drugiego plany trzeba przyjąć, aby główna historia miała sens i mogła iść do przodu.

                    Gdyby chcieć dokładnie wyjaśnić motywacje Dooku, to o nim należało by nakręcić film, a póki co, to dwa i 3/4 filmu opowiada dlaczego Skywalker porzucił Jedi i przyłączył się do największego wroga.
                    Z Dooku mogło być podobnie. Wiemy (no dobra, chwilę później się dowiadujemy), że Dooku był uczniem Yody. Wiemy, że odchodząc od Jedi był już Mistrzem (wyszkolił przynajmniej Qui-Gona). Wiemy, że odszedł pokojowo. Rada uważała go za idealistę, którego szkolenie Jedi zapewni, że posunie się do "niecnych" czynów.
                    Jak widać mylili się. W wielu sprawach.
                    Trochę o tym jaki mógł być Dooku w czasach Jedi, świadczy IMO to, jaki był Qui-Gon. Robił to, co uważał za słuszne, nie bardzo przejmując się Radą. Ale widać nie było w nim "mroku", a w Dooku był.
                    A o tym jak (nie)działa Republika i jak w politykę wkręceni są Jedi opowiada E1. Spory proceduralne blokują działanie Senatu, no to kancelrz wysyła potajemnie Jedi, aby wymusili zakończenie kryzysu. I to jest rola Jedi?

                    Ostatecznie dumny, niezależny, pewny swojej potęgi Dooku nie potrafił zmieścić się w tym schemacie, więc odszedł. Już po Ciemnej Stronie lub upadł wkrótce potem. I stał się

                    Dlaczego powiedział Kenobiemu, że Senat kontrolowany jest przez Sitha (przecież w tym momencie historii żadnemu Jedi nie przychodzi to do głowy! Sprzedał swojego bossa, DLACZEGO??)
                    Count Dooku: What if I told you that the Republic was now under the control of a dark lord of the Sith?
                    Obi-Wan: No, that`s not possible. The Jedi would sense it.
                    Count Dooku: The Dark Side has clouded their vision. Hundreds of senators are now under the influence of a Sith lord called Darth Sidious.
                    Obi-Wan: I don`t believe you.
                    W co gra Dooku?


                    Dooku KNUJE, jak na prawdziwego Sitha przystało. I to jest piękne. ~
                    Z jednej strony bawi się z Kenobim, ma go w ręku i niczego nie ryzykuje. Z drugiej strony sprawdza, w końcu każdy Sith chce mieć ucznia. ~ A ostatecznie przeprowadza 100% dywersję nie podając żadnych istotnych szczegółów, ale zasiewając hektary podejrzeń. Za chwilę wybuchnie wojna. Jedi będą na pierwszej linii służąc Republice i słuchając Senatu. I nie mogą mu ufać, ani nie mogą go spawdzić.

                    Najlepsze kłamstwa w 99% bazują na prawdzie i 1% na przemilczeniu. ~

                    Później Kenobi rozmawia o tym z Yodą i Macem. I co? Jedyna odpowiedź to, że knucie to podstawa działania Sitha. Jedi są w ciemnej d.*. ~ Mogą sobie pomedytować, pohymkać i robić mądre miny.

                    A że Sithom nie można ufać w żadnej sprawie, to Dooku dowiaduje się chwilkę przed tym, gdy Skywalker zrobi CIACH. ~

                    Czego Dooku CHCE???

                    Doprowadzić do wojny, w końcu realizuje plan swojego Mistrza.

                    Jaka jest jego MOTYWACJA i CELE?

                    Zniszczyć Jedi. Dlaczego? Bo jest Sithem.

                    Kurcze, to by się lepiej obgadało przy piffie... ~

                    Pozdrawiam
                    Yogurt

                    LINK
                  • Re: Przebudzenie Mocy co grało a co ssało

                    darth_numbers 2016-04-13 22:06:53

                    darth_numbers

                    avek

                    Rejestracja: 2004-08-03

                    Ostatnia wizyta: 2025-01-17

                    Skąd:

                    Tak jest to byłby pierwszorzędny temat do "rozkminy" przy browarze... Ale niestety ja mieszkam w Rzeszowie, nie w Festung Breslau. Nie wybierasz się Jogurcie na podkarpacie w jakimś celu, he he?
                    Anyway, Twój post wymaga odpowiedzi bo poruszyłeś kilka bardzo ciekawych kwestii i mam zamiar jutro wystukać parę zdań więcej.
                    POZDRO
                    d_n

                    LINK
        • Re: Przebudzenie Mocy co grało a co ssało

          Boris tBD 2016-04-04 21:57:15

          Boris tBD

          avek

          Rejestracja: 2001-09-17

          Ostatnia wizyta: 2020-04-14

          Skąd: Piaseczno

          Sam w wieku 12 lat nie myslałem o płaskich postaciach - ale kwestia pewnie gustu...

          LINK
    • Re: Przebudzenie Mocy co grało a co ssało

      Lord Budziol 2016-03-28 21:56:04

      Lord Budziol

      avek

      Rejestracja: 2011-02-12

      Ostatnia wizyta: 2024-07-21

      Skąd: Imperial City

      Szturmowcy Imperium strzelali gorzej niż 5-latki? Skąd wam się to wszystkim wzięło? Widziałeś ANH? Chyba nie bardzo... Abordaż na Tantive IV przy minimalnych stratach, a na Gwieździe Śmierci mieli dać uciec Lei bo Tarkin i Vader podłożyli na Sokoła nadajnik.

      LINK
      • Re: Przebudzenie Mocy co grało a co ssało

        Zablokowany 2016-04-04 17:53:06

        Zablokowany

        avek

        Rejestracja: 2016-02-04

        Ostatnia wizyta: 2019-09-17

        Skąd:

        Tak widziałem Orginalną Trylogię co więcej Imperium kontratakuje to mój 2 najbardziej ulubiony film z sagi. Ale przejecia statku dokonał 501 legion złożony z najlepszych i najbardziej oddnych żołnierzy, nazwany pięścią Vadera. A jeśli dodamy do tego to że uczeń imperatora był rzeźnikiem jedi to widać że nie była to grupa milusińskich. Nie należy więc ich porównywać do reszty szturmowców bo to tak jakby porównywać GROM-owca do szeregowego policjanta z koziej wólki. A jak popisali się ci szeregowcy:
        -dali się nabrać na awarię nadajnika
        -żaden nie postrzelił Hana gdy ten wbiegł do hangaru a było ich tam kilkunastu
        -Artoo kręcił się wesoło po placu i jego też nie drasneli
        -nie zniszczyli łączności przez co Lando nadał swój komunikat
        Nie wspominając o "uszkodzeniu hipernapędu"
        Pozdrawiam i życzę więcej spokoju...

        LINK
        • Re: Przebudzenie Mocy co grało a co ssało

          Lord Budziol 2016-04-04 19:45:56

          Lord Budziol

          avek

          Rejestracja: 2011-02-12

          Ostatnia wizyta: 2024-07-21

          Skąd: Imperial City

          Ale zdajesz sobie sprawę że szturmowcy których widzimy w TFA to też ta elita First Order? Inaczej nie byliby pod rozkazami Huxa i Kylo.
          Możesz rozwinąć awarię nadajnika? Nie wiem dokładnie o co chodzi...
          Na Gwieździe Śmierci szturmowcy mieli dać uciec rebeliantom, nawet Leia to zauważyła, trzeba więc wziąć na to poprawkę.
          Tak samo jak trzeba brać małą poprawkę na tzw. "tarczę fabularną" głównych bohaterów bo inaczej w każdym filmie ci "źli" to banda niecelnych idiotów.

          LINK
          • Re: Przebudzenie Mocy co grało a co ssało

            darth sheldon hiszpański inkwi 2016-04-04 20:32:53

            darth sheldon hiszpański inkwi

            avek

            Rejestracja: 2014-08-04

            Ostatnia wizyta: 2025-01-18

            Skąd: Topola Wielka

            First Order jako, że ma mniej środków to stara się żeby szturmowcy nie stawiali jak kiedyś na liczbę, a na jakość, wyszkolenie i uzbrojenie, TIE nawet dostały osłony. Przynajmniej tak pisze w słowniku ilustrowanym.

            LINK
            • Re: Przebudzenie Mocy co grało a co ssało

              Lord Budziol 2016-04-04 20:48:54

              Lord Budziol

              avek

              Rejestracja: 2011-02-12

              Ostatnia wizyta: 2024-07-21

              Skąd: Imperial City

              Wiadomo, że czasem mniejsza armia zawodowa jest efektywniejsza od większej poborowej.
              Nie zmienia to jednak faktu, że ci walczący szturmowcy z Imperium Galaktycznego byli tak samo skuteczni jak klony czy szturmowcy First Order. Inaczej jak Imperium miałoby niby dokonać tych wszystkich tłumień powstań czy eksterminacji ras? Przecież nie za każdym razem ograniczało się to do bombardowania czy użycia Gwiazdy Śmierci.
              Wiele osób zapomina też o jednej bardzo ważnej rzeczy, w Armii Imperium Galaktycznego nie chodziło o to żeby brak jakości zastępować ilością, ale o to że poprzez powszechne wcielanie do wojska wszystkich w wieku poborowym znacznie zmniejszało się ryzyko powstań przeciwko Imperium na planetach, z bardzo prostego powodu, nie miał kto przeciwko Imperium walczyć.

              LINK
              • Re: Przebudzenie Mocy co grało a co ssało

                Zablokowany 2016-04-05 19:23:01

                Zablokowany

                avek

                Rejestracja: 2016-02-04

                Ostatnia wizyta: 2019-09-17

                Skąd:

                Tu akurat przypuszczasz,ja zaś analizowałem skuteczność różnych frakcji w sadze. Imperium wygrywało znaczącą przewagą technologiczną, zbrojeniową i w ilości żolnierzy. Zaś atakowane planety były słabo uzbrojone. Pozostawały także braki w amunicji. W dodatku ich pojazdy pochodziły czasami nawet sprzed wojen klonów. Co skutkowało dość dużą awaryjnością.
                Co do tego że by się nie utrzymało. To jednak przetrwało wiele lat A droidy federacji też okupowały wiele planet i to do samego końca czyt.dezaktywacji mimo znikomej skuteczności.
                I końcowy argument gdyby ich wojska były tak skuteczne na co byłaby im Gwiazda Smierci?

                LINK
                • Re: Przebudzenie Mocy co grało a co ssało

                  Lord Budziol 2016-04-05 19:48:35

                  Lord Budziol

                  avek

                  Rejestracja: 2011-02-12

                  Ostatnia wizyta: 2024-07-21

                  Skąd: Imperial City

                  Wybacz ale mnie ta Twoja analiza nic a nic nie przekonuje;p Jakieś źródła informacji o brakach amunicji czy słabym uzbrojeniu? Rebelia miała ciężko, to fakt, ale Imperium nie walczyło tylko z rebelią. Bunt Kaminoan - szturmowcy walczyli przeciwko klonom i wygrali, Gizor Dellso reaktywował armię droidów na Mustafar to starcie również wygrali szturmowcy. Trochę kiepsko więc analizujesz skuteczność tych różnych frakcji;p
                  Na co byłaby im Gwiazda Śmierci? A po to żeby nie musieć walczyć konwencjonalnie? To koszty zarówno w ludziach, sprzęcie jak i w kredytach. Gwiazda Śmierci nie miała wygrywać dla Imperium bitew, ale zapewniać że z obawy przed Gwiazdą Śmierci te bitwy wogóle nie będą wybuchać. Nie wiesz że najlepsza broń to taka która odstrasza potencjalnych wrogów? To coś jak w naszych realiach broń atomowa.

                  LINK
                  • Re: Przebudzenie Mocy co grało a co ssało

                    Zablokowany 2016-04-05 23:59:23

                    Zablokowany

                    avek

                    Rejestracja: 2016-02-04

                    Ostatnia wizyta: 2019-09-17

                    Skąd:

                    Tak zabytkowa armia pordzewiałych puszek to wspaniały przeciwnik...
                    A co do klonów to o ich porażce zadecydowało słabsze uzbrojenie i braki w dowodzeniu (a właście brak bo kilku klonerów to nie dowództwo).Imperium posiadało także krążowniki i Fetta. W dodatku armia Kaminonian była we wczesnej fazie rozwoju.
                    Gdyby konflikt rozpoczął się później kto wie co by z tego wynikło.

                    LINK
                  • Re: Przebudzenie Mocy co grało a co ssało

                    Lord Budziol 2016-04-06 06:32:01

                    Lord Budziol

                    avek

                    Rejestracja: 2011-02-12

                    Ostatnia wizyta: 2024-07-21

                    Skąd: Imperial City

                    Jeszcze niedawno twierdziłeś, że szturmowcy to banda niecelnych idiotów, która przegrałaby z każdym, nawet z droidami B1.
                    Teraz twierdzisz że puszki to "wspaniały" przeciwnik, a klony nie miały czasu się odpowiednio rozwinąć i "kto wie" co by wynikło z tego konfliktu gdyby rozpoczął się później. Podobno nie przypuszczasz a analizujesz;p
                    A skoro droidy i klony to nie są odpowiednio skuteczne frakcje (mimo iż wcześniej były;p) to może pacyfikacja Naboo Cię przekona? Czy Royal Naboo Security Forces to też nie godny przeciwnik? Jeśli tak to nie zostaje nam nic innego, jak dojść do wniosku że szturmowcy nie byli jednak aż tak beznadziejni, jak się Tobie na początku wydawało;p

                    LINK
          • Re: Przebudzenie Mocy co grało a co ssało

            Zablokowany 2016-04-04 20:57:24

            Zablokowany

            avek

            Rejestracja: 2016-02-04

            Ostatnia wizyta: 2019-09-17

            Skąd:

            Po tym jak jedna osoba z załogi Falcona YT-1300 ubrała strój szturmowca to pukneła się placami w hełm (najprawdobniej był to Obi Wan gdyż pozostali czatowali przy drzwiach). Imperialny zdefiniował to jako awarię nadajnika i otworzył drzwi co pozwoliło Lukowi i ferajnie wtargnac do środka.
            Miło mi że w końcu przyznałeś mi rację że szturmowcy to banda niecelnych idiotów i nie chodzi tu nawet o głównych bohaterów. Wystarczy spojrzeć na pojedynki w powietrzu.
            Ps. Napewno nie były to jednostki najlepsze bo tych było by stanowczo za mało do tak wielkiej placówki. Najprawdopodobniej Snoke przewidział upadek tej bazy, gdyż na jej pokładzie nie było np.Rycerzy Ren, którzy z łatwością stłumili by akcję dywersyjną (jeśli wywodzą się z inkwizycji).

            LINK
            • Re: Przebudzenie Mocy co grało a co ssało

              Lord Budziol 2016-04-04 21:34:55

              Lord Budziol

              avek

              Rejestracja: 2011-02-12

              Ostatnia wizyta: 2024-07-21

              Skąd: Imperial City

              Po pierwszym przeszukaniu Sokoła i sprawdzeniu komputera ustalili że pasażerowie opuścili statek krótko po starcie na Tatooine, mieli więc pełne prawo przypuszczać że było "czysto", dowódca idący do awarii nadajnika i tak mniej mnie razi niż przeciwnik Bonda wyjawiający mu plan i zamykający go w celi pilnowanym przez idiotę zamiast zastrzelić go na miejscu. Gdyby ci "źli" nie robili czasem błędów prawie żaden film dobrze by się nie skończył;p
              Pojedynki w powietrzu, masz na myśli Tie-Fightery? W ANH te 4 po ucieczce z Gwiazdy Śmierci to była tylko farsa, księżniczka miała uciec i doprowadzić Imperium do bazy rebelii. W bitwie o Yavin uczestniczyło 22 X-wingi, 8 Y-wingów i Sokół Millenium vs 8 Tie-Fighterów i 1 Tie X1 Vadera, z Imperium ocalał tylko Vader ale z rebelii tylko 2 X-wingi i Sokół, chyba nie najgorzej na niecelnych idiotów?
              PS. Te najlepsze jednostki które widzieliśmy walczące dla Kylo pewnie nie były na Starkillerze a na niszczycielu Kylo, tak jak 501. w bitwie o Endor na Executorze.

              LINK
              • Re: Przebudzenie Mocy co grało a co ssało

                Zablokowany 2016-04-04 23:33:17

                Zablokowany

                avek

                Rejestracja: 2016-02-04

                Ostatnia wizyta: 2019-09-17

                Skąd:

                Akurat jeśli chodzi o walkę z I gwiazdą śmierci to akurat imperium miało przewagę i to znaczącą. Chroniły ją m.in działa blasterowe a wąski korytarz był znacznie lepszy dla TIE-ów niż dla rebelianckich jednostek. a lepszy bilans wynikał tylko z pomocy Vadera, najlepszego pilota galaktyki od czasów starej republiki, który własnorecznie zniszczył wszystkie statki przeciwników oprócz Luka i jego przyjaciela. Oczywiście bilans był dobry dopóki rebelianci nie wysadzili najdroższej bazy imperium

                LINK
                • Re: Przebudzenie Mocy co grało a co ssało

                  Lord Budziol 2016-04-05 06:50:23

                  Lord Budziol

                  avek

                  Rejestracja: 2011-02-12

                  Ostatnia wizyta: 2024-07-21

                  Skąd: Imperial City

                  Tak, rebelianci mieli trudniej przy ataku na Gwiazdę Śmierci bo to oni atakowali na umocnioną bazę. Jednak przy samej walce myśliwców to oni mieli znaczącą przewagę. Tarkin zlekceważył zagrożenie ze strony rebelii i zabronił startować myśliwcom, w walce uczestniczył tylko Black Squadron który odpowiadał bezpośrednio przed Vaderem. W Black Squadron służyło 8 pilotów, w czasie bitwy 2 było "skrzydłowymi" Vadera i zajmowali się myśliwcami w korytarzu, pozostałych 6 zapewniało osłonę "na górze" i walczyły z resztą rebelianckich myśliwców. Vader był najlepszym pilotem, ale przypisanie mu wszystkich strąceń w bitwie o Yavin to spore nadużycie.

                  LINK
      • Re: Przebudzenie Mocy co grało a co ssało

        darth_numbers 2016-04-04 19:25:24

        darth_numbers

        avek

        Rejestracja: 2004-08-03

        Ostatnia wizyta: 2025-01-17

        Skąd:

        Co by nie mówić... określenie "stormtrooper effect" nie wzięło się znikąd...

        http://tvtropes.org/pmwiki/pmwiki.php/Main/ImperialStormtrooperMarksmanshipAcademy

        Widać natomiast, że e7 BARDZO próbuje walczyć z tym stereotypem wiecznie pudłującego stormtroopera, i PRAWIE się to udało, moim zdaniem

        LINK
        • Re: Przebudzenie Mocy co grało a co ssało

          Lord Budziol 2016-04-04 19:50:56

          Lord Budziol

          avek

          Rejestracja: 2011-02-12

          Ostatnia wizyta: 2024-07-21

          Skąd: Imperial City

          Dla mnie właśnie wzięło się znikąd;p A szturmowcy w E7 są tak samo efektywni jak ci na Tantive IV czy Hoth. Czy chociaż jeden szturmowiec trafił w Hana, Chewiego, Rey czy Finna? Nie przypominam sobie;p Tarcza fabularna to najlepsza osłona;p

          LINK
          • Re: Przebudzenie Mocy co grało a co ssało

            Zablokowany 2016-04-04 21:05:49

            Zablokowany

            avek

            Rejestracja: 2016-02-04

            Ostatnia wizyta: 2019-09-17

            Skąd:

            Aktualnie 501 legion jest znacznie lepszy od szeregowców Fist Order. Zwłaszcza że ci nowi potrafili się rzucić na miecz Finna. Ale szeregowcy stali się bardziej efektywni. Spójrz niby mniej TIE-ów a nie radzą sobie źle. W dodatku pojmali tych głównych więc nie są tacy badziewni. To świadczy o ich lepszym wyszkoleniu bo szrurmiwcy z Imperium to konkurują jedynie z droidami Federacji. A i B1 nie były takie słabe w końcu zabiły kilku miatrzów jedi. Szturmowcy ani jednego.

            LINK
            • Re: Przebudzenie Mocy co grało a co ssało

              Lord Budziol 2016-04-04 21:53:03

              Lord Budziol

              avek

              Rejestracja: 2011-02-12

              Ostatnia wizyta: 2024-07-21

              Skąd: Imperial City

              Że 501. jest najlepsza to zgodzę się bez dwóch zdań;p O micie o Tie`ach pisałem wyżej. Argument z ilością zabitych Jedi to absurd, ile Jedi spotkali szturmowcy w OT? 2, jeden to Kenobi w trakcie pojedynku z Vaderem, gdzie nikt nie chciał interweniować, a drugi to Luke - główny bohater. Żaden droid w filmach nawet nie drasnął żadnego z głównych bohaterów Jedi;p A szturmowcy (nie 501.) na Endor to niby nie pojmali głównych bohaterów? Też mieli wszystkich rebeliantów z rękami w górze dopóki nie pojawiły się Ewoki, zupełnie jak First Order do czasu przylot Ruchu Oporu.

              LINK
              • Re: Przebudzenie Mocy co grało a co ssało

                Zablokowany 2016-04-04 23:44:24

                Zablokowany

                avek

                Rejestracja: 2016-02-04

                Ostatnia wizyta: 2019-09-17

                Skąd:

                Ten przykład miał dowieść ich skuteczności w walce. Wiadomo że główni bohaterowie nie giną od tak. Skuteczność przeciwnika w filie liczy się w staratach postaci drugoplanowych. A co do bitwy o Yavin to olbrzymie działo gs było wystarczającym atutem ponadto imperator nie przewidział upadku osłon które czyniły ją praktycznie niezniszczalną.
                Ps.
                Co do bitwy o bunkier to rebelianci nie rzucili wszystkich batalionów od razu do walki.Taka taktyka )
                Zaś w TFA Han i Cheewie nie sądzili że starzy znajomi wyślą komitet powitalny.

                LINK
                • Re: Przebudzenie Mocy co grało a co ssało

                  Lord Budziol 2016-04-05 07:22:39

                  Lord Budziol

                  avek

                  Rejestracja: 2011-02-12

                  Ostatnia wizyta: 2024-07-21

                  Skąd: Imperial City

                  No to nie dowiódł;p Bo jak sam słusznie zauważyłeś główni bohaterowie nie giną od tak, a w OT wszyscy Jedi byli głównymi bohaterami. Masz również całkowitą rację z tym że w filmach skuteczność przeciwnika liczy się w stratach postaci drugoplanowych. Skoro to wszystko wiesz dlaczego upierasz się że szturmowcy Imperium byli nieskuteczni? Tantive IV, Hoth - tam walczyli z postaciami drugoplanowymi. Gwiazda Śmierci - tam planem było pozwolenie im uciec + to główni bohaterowie, Bespin - znowu starcie z głównymi bohaterami. Endor - starcie z głównymi bohaterami + komandosami rebelii (jak tak cenisz klony za skuteczność to pewnie pamiętasz jakie szkody potrafiły wyrządzać 4-osobowe oddziały komandosów Republiki;p), szturmowcy to starcie wygrali zatrzymując rebeliantów, jedyne czego nie przewidzieli to zmasowany atak prymitywnych Ewoków zmanipulowanych przez ich "boga" C-3PO, dopiero wtedy zaczęli przegrywać.
                  W bitwie o Yavin Gwiazda Śmierci nie miała osłon, a jeśli chodzi Ci o bitwę o Endor to fakt, Imperator nie przewidział zniszczenia generatora, a to z bardzo prostego powodu - jak widzimy na filmie siły i środki zadysponowane do ochrony generatora były wystarczające by powstrzymać rebeliantów, jedyne czego Imperium nie przewidziało to udział Ewoków, wcześniej nie mieli z nimi problemów, żyli obok siebie bez żadnej zwady, skąd mieli przewidzieć że droid protokolarny rebeliantów poda się za ich bóstwo i zaczną oni świętą wojnę przeciwko Imperium?

                  Co do taktyki w bitwie o bunkier, na pewno oglądałeś ten sam film co ja? Jakich batalionów? Rebelia wysłała tam komandosów, tyle ile weszło do 1 skradzionego promu Lambda T-4a, do czasu zniszczenia Gwiazdy Śmierci nie mieli oni żadnych posiłków, a już tym bardziej w liczbie batalionów, batalion to w realiach Star Wars przeważnie 4 kompanie każda po 144 żołnierzy, więc 1 batalion to 576 źołnierzy. Użyta przez Ciebie liczba mnoga sugeruje że tych batalionów było co najmniej 2. Jak? Pytam się jak ich tam przetransportowali nie mając do dyspozycji technologii zmniejszania ludzi z Ant-Mana? Zresztą nawet gdyby mieli możliwość przetransportowania tam całych batalionów, jaki byłby sens tego? Tam nie chodziło o bitwę o bunkier jak to ująłeś, ale o wysadzenie generatora w bunkrze, chyba zgodzimy się że oddział komandosów to lepszy wybór do takiego zadania niż batalion jednostek linowych? Taka taktyka
                  Co do Hana w TFA, to tak samo jak na Endorze nie sądzili że Ewoki wpadną z wizytą. Coś z tego wynika?

                  LINK
          • Re: Przebudzenie Mocy co grało a co ssało

            darth_numbers 2016-04-04 21:16:22

            darth_numbers

            avek

            Rejestracja: 2004-08-03

            Ostatnia wizyta: 2025-01-17

            Skąd:

            Każdy widzi film inaczej. Nie ma dwóch takich samych interpretacji... film to nie jest "fakt".

            LINK
            • Re: Przebudzenie Mocy co grało a co ssało

              Lord Budziol 2016-04-04 21:58:33

              Lord Budziol

              avek

              Rejestracja: 2011-02-12

              Ostatnia wizyta: 2024-07-21

              Skąd: Imperial City

              Oczywiście, że każdy może sobie różne rzeczy interpretować na swój sposób, ale akurat jeśli chodzi o skuteczność szturmowców to jej brak to po prostu czysty mit;p A każda inna interpretacja to po prostu zakłamywanie rzeczywistości;p Jasne że zdarzali się w armii Imperium szturmowcy-idioci jak ci z Rebels na zadupiach typu Lothal, ale jakby wszyscy tacy byli to Imperium nie wytrzymałoby nawet tych dwudziestu kilku lat;p

              LINK
              • Re: Przebudzenie Mocy co grało a co ssało

                Jajestem 2016-04-05 20:17:16

                Jajestem

                avek

                Rejestracja: 2014-12-17

                Ostatnia wizyta: 2019-10-21

                Skąd: Wołomin

                W każdym filmie antagoniści strzelają gorzej od bohaterów, wytłumaczenie jest proste, gdyby strzelali dobrze film skończyłby się albo zbyt szybko, albo w ogóle zanim by się zaczął. Szturmowcy musieli być skuteczni skoro Imperium rosło i budowało swoją potęgę, ukarało Lasan czy po prostu dobiło resztki separtystów, upadek Imperium to w wiekszości błędy polityczne, ekonomiczne czy nawet spowodowane powodami osobistymi, dużo rzedziej militarne.

                LINK
                • Re: Przebudzenie Mocy co grało a co ssało

                  Lord Budziol 2016-04-05 21:32:48

                  Lord Budziol

                  avek

                  Rejestracja: 2011-02-12

                  Ostatnia wizyta: 2024-07-21

                  Skąd: Imperial City

                  Dokładnie, Imperium upadało przez błędy kilku osób:
                  1. Zniszczenie Gwiazdy Śmierci - wina tylko i wyłącznie Tarkina, który zlekceważył zagrożenie ze strony rebelii i nie wysłał przeciw niej myśliwców (których miał do dyspozycji ok. 7 tysięcy) aby udowodnić że jego stacja bojowa sama "da radę" rebelii.
                  2. Imperator i jego plan zniszczenia rebelii w bitwie o Endor - gdyby poczekał do ukończenia drugiej Gwiazdy Śmierci wyglądałoby to całkowicie inaczej, tak samo gdyby nie nakazał niszczycielom nie walczenie z flotą rebelii bo chciał aby zniszczyła ich Gwiazda Śmierci oraz trzeci, największy błąd znęcanie się nad Lukiem, zamiast szybkie zabicie go, dało czas Vaderowi na zastanowienie się i chwilę słabości w postaci "sentymentu" do syna wspomnianego przez Snoke`a.
                  3. Walki o władzę Moffów i Admirałów po śmierci Imperatora zamiast skupienie się na zjednoczeniu Imperium i pokonaniu rebelii.

                  LINK
    • Z głośników

      Boris tBD 2016-03-28 22:32:48

      Boris tBD

      avek

      Rejestracja: 2001-09-17

      Ostatnia wizyta: 2020-04-14

      Skąd: Piaseczno

      Grało w brzuszku ssało

      LINK
    • Re: Przebudzenie Mocy co grało a co ssało

      HAL 9000 2016-04-19 17:20:59

      HAL 9000

      avek

      Rejestracja: 2016-01-23

      Ostatnia wizyta: 2022-01-21

      Skąd:

      U Maz Kanaty grało (reggae), a kabinę Sokoła ssało (Rathtar). O ile reggae mogę polecić, choć osobiście nie przepadam. O tyle Rathtara odradzam, z racji dużej ilości ostrych zębów. No chyba, że ktoś lubi "na ostro".

      LINK
  • Czekałem...

    Darth HaRdCoRe 2016-04-05 03:05:17

    Darth HaRdCoRe

    avek

    Rejestracja: 2004-08-05

    Ostatnia wizyta: 2025-01-14

    Skąd: Nowy Żmigród

    Czekałem, by wypowiedzieć się na temat "Przebudzenia Mocy" do momentu, kiedy w dobrej jakości obejrzę ten film w domowym zaciszu. Po pierwszym wyjściu z kina towarzyszyły mi niezwykle mieszane emocje, po drugim i trzecim - również. Zdaję sobie sprawę, że to niewiele (są tu rekordziści z kilkunastoma seansami "na karku"), ale jakoś zadecydowałem odpocząć od filmu i obejrzeć ponownie po dłuższej (?) przerwie.

    Nie zamierzam pisać jakiejś męczącej recenzji, czy omawiać szczegółowo poszczególne aspekty filmu - nawet po "domowym" seansie, nadal mam mieszane uczucia. Siódmy epizod jest bardzo nierównym filmem. O ile pierwszą połowę filmu oglądałem za każdym razem z zaciekawieniem, o tyle... druga wydaje się być zlepkiem na szybko zmontowanych scen, byle tylko dojść do finału. I to takim zlepkiem, z którego jeszcze sporo zostało wyrwane. Fakt, że kompletnie nie interesuje mnie po raz trzeci wysadzanie czegoś ogromnego i potężnego już pomijam, bo chyba właśnie to najbardziej nuży i psuje EVII, wprowadzając podczas seansu w specyficzne zobojętnienie.

    Plusy? O dziwo nowy narybek sprawdził się zaskakująco dobrze. Boyega wprowadza sporo zamieszania i jednocześnie mnóstwo humorystycznych wątków; Daisy łączy w sobie charakter buntownika, a także... jest urocza. Największy jednak "highlight" filmu to dla mnie Kylo Ren. Niestety, do momentu kiedy ściąga maskę. Być może i motyw nieco zwichrowanego psychicznie, balansującego pomiędzy Jasną, a Ciemną Stroną Mocy chłopaka jest dość ciekawy - postać ta jednak nie prezentuje się zbyt dobrze pod koniec filmu. Za to - przynajmniej mnie - skradł pierwszą połowę filmu. Ograniczony czas ekranowy "Wielkiej Trójki" (poza Hanem) przemilczę, bo w zasadzie każdy się tego spodziewał.

    Na koniec jeszcze coś o muzyce: Williams potrafi "malować" obraz swą muzyką i tak też uczynił tym razem. Kompozycje idealnie pasują do tego, co widzimy na ekranie. Szkoda tylko, że nie są już tak porywające jako indywidualne utwory...

    Do siódmego epizodu "Gwiezdnych Wojen" z pewnością wrócę, pomimo nadal mieszanych uczuć dotyczących filmu. Jest on po prostu niezwykle nierówny.

    LINK
  • Re: Star Wars VII: Przebudzenie Mocy (temat "recenzencki")

    Luke S 2016-04-10 19:05:18

    Luke S

    avek

    Rejestracja: 2008-10-17

    Ostatnia wizyta: 2025-01-17

    Skąd: Cracow

    Tymczasem TFA zdobyło 4 Złote Popcorny - gratulacje

    https://en.wikipedia.org/wiki/2016_MTV_Movie_Awards
    Jeszcze Saturny, Globy - będzie jeszcze parę nagród do zgarnięcia.

    LINK
    • Re: Star Wars VII: Przebudzenie Mocy (temat "recenzencki")

      Keran 2016-04-10 19:09:14

      Keran

      avek

      Rejestracja: 2011-10-31

      Ostatnia wizyta: 2025-01-17

      Skąd: Lublin

      Oooo widzę, że przynajmniej tutaj brali pod uwagę "Straight Outta Compton". Goood.

      LINK
    • Re: Star Wars VII: Przebudzenie Mocy (temat "recenzencki")

      Luke S 2016-04-10 19:15:34

      Luke S

      avek

      Rejestracja: 2008-10-17

      Ostatnia wizyta: 2025-01-17

      Skąd: Cracow

      Złoty Popcorn to nagroda dla filmów komercyjnych, stąd nieco inne kategorie i produkcje, które otrzymują nominacje.

      Niemniej jednak spore zaskoczenie stanowi wygrana TFA - wydawało się po Oscarach, że Mad Max jest na pewnej drodze do zwycięstwa.

      Dla porównania - ROTS zgarnęło 1 nagrodę przy 3 nominacjach, TFA 4 przy 11. Dobrze to wróży szczególnie jeśli chodzi o Saturny.

      LINK
  • dwie sprawy

    Awkop 2016-05-02 23:00:53

    Awkop

    avek

    Rejestracja: 2016-01-28

    Ostatnia wizyta: 2020-01-16

    Skąd: Toruń

    Kupiłem sobie DVD i obejrzałem film jeszcze raz. Nasunęło mi się kilka pytań.
    1. Maz przyglądając się Finnowi mówi, że już gdzieś kiedyś widziała te oczy, myślicie że chodzi o Lando?

    2. Jak myślicie, czy gdyby Ren nie zdjął hełmu to byłby w stanie wyciągnąć mapę z Rey? Być może gdyby był w masce, Rey nie przejrzałaby jego myśli w tak łatwy sposób.

    LINK
    • Re: dwie sprawy

      260858 2016-05-02 23:06:33

      260858

      avek

      Rejestracja: 2016-01-26

      Ostatnia wizyta: 2017-03-06

      Skąd: Coruscant

      Co do tego drugiego, to również tak mi się wydaje.

      LINK
    • Re: dwie sprawy

      Boris tBD 2016-05-02 23:07:12

      Boris tBD

      avek

      Rejestracja: 2001-09-17

      Ostatnia wizyta: 2020-04-14

      Skąd: Piaseczno

      A widziałeś chickenmana ?

      Jest na Jakku - muszę zrobić screeny

      LINK
      • Re: dwie sprawy

        Awkop 2016-05-02 23:10:40

        Awkop

        avek

        Rejestracja: 2016-01-28

        Ostatnia wizyta: 2020-01-16

        Skąd: Toruń

        Jeszcze nie, ale ty na pewno tak, biorąc pod uwagę liczbę seansów kinowych

        LINK
    • Re: dwie sprawy

      Elendil 2016-05-02 23:13:15

      Elendil

      avek

      Rejestracja: 2008-04-26

      Ostatnia wizyta: 2025-01-16

      Skąd: Kraków / Zakopane / Kraków

      1. Maz mówiła, że potrafi poznać u wielu ludzi te same oczy - i u Finna był to typ oczu człowieka wystraszonego i chcącego uciec.
      A nie że widziała już takie oczy w sensie podobieństwa fizycznego.

      LINK
    • Re: dwie sprawy

      koszka 2016-05-02 23:22:31

      koszka

      avek

      Rejestracja: 2016-01-16

      Ostatnia wizyta: 2018-01-22

      Skąd:

      1. Nie. Maz mówi, że widzi te same oczy u różnych ludzi, a teraz patrzy w oczy kogoś kto chce uciec - czy coś w tym stylu. Co to ma wspólnego z Lando?

      2. Gdybym zignorowała to że to film i fabuła wymagała żeby Rey wygrała ten pojedynek myślowy, to sądzę że tak - Kylo z ukrytą twarzą jest pewniejszy siebie a Rey była przestraszona "zbirem w masce". Ogólnie Ren dość szybko się poddał z tym przesłuchaniem, bo o ile w przypadku Poe przemoc nie zdała egzaminu to Rey mogłaby stwierdzić, że właściwie to nie kocha Ruchu Oporu na tyle by dać sobie za nich ręce łamać, albo przestraszyć się na tyle żeby Kylo pokonał jej mentalny opór.

      LINK
  • ostrzeżenie

    Emperor Reek 2016-05-07 22:48:29

    Emperor Reek

    avek

    Rejestracja: 2014-11-19

    Ostatnia wizyta: 2022-09-03

    Skąd: Olsztyn

    Film posiada atestu LGBT.

    LINK
  • Parodia

    Krogulec 2016-05-08 14:00:50

    Krogulec

    avek

    Rejestracja: 2003-01-05

    Ostatnia wizyta: 2025-01-14

    Skąd: Szczecin

    Słuchajcie, obejrzałem niechcący drugi raz ten "film"... przez to, że ktoś z mojej rodziny kupił go z Polityką (niestety). Już po dziesięciu minutach oglądania zaczęliśmy się w zasadzie bez przerwy śmiać... i tak sobie pomyślałem, może ten film to parodia Gwiezdnych Wojen? Celowe ośmieszanie uniwersum i wszystkiego?

    Mamy komediowy czarny charakter, który wyżywa się na komputerkach i wygląda jak niedorobiony Snape xD

    Cały wątek "mamusia i tatuś mnie zostawili na pustyni więc poczekam 20 lat zbierając złom" to czysta beka

    Teksty Leii i Hana są tak sztuczne, sztywne i denne, że można umrzeć ze śmiechu jak gadają "jesteś jego ojcem", "nie straciliśmy go" itd. xD Dramaturgia lvl 0.

    Do tego mnóstwo debilnych tekstów na poziomie podstawówki i połowa dialogów w stylu "EJ!", "Co ty tutaj robisz?", "Wow!", "Ale!" itd.

    Mamy też totalnie farsowną przemowę Huxa przy której w zasadzie można zdechnąć ze śmiechu jak się spina. Jest jeszcze wątek jak Chewie dusi Finna bo ten chce mu zrobić opatrunek (beka na duszącą czarnoskórego upośledzoną małpę) xD

    Dodajmy do tego scenę ze Starkillerem i tekst z Gwiazdą Śmierci, jaka jest mała w porównaniu do nowej o kurde bo ta druga taka wielka xD

    Aktor grający Finna wygląda też na lekko opóźnionego, dodajmy też, że prawie wszyscy w filmie mają chorobę umysłową: Rey czeka na starych 20 lat (choroba sieroca), Kylo Ren ma kompleks niższości, jest psychopatą i ma schizy oraz epizody z niekontrolowanym płaczem (chyba widać), Finn jest wyraźnie opóźniony, a Han Solo cierpi na kryzys tożsamości związany z alzheimerem (jestę szmuglerę po 70-tce i rozdaję dzieciom broń).

    Mamy scenę ze starkillerem jak rozwala jakieś planetki i wszyscy to na niebie widzą, albo jak Rey ucieka i nie bierze miecza tylko lata se po lesie bo ma focha na "rzycie" xD

    Mamy też i scenę u wodopoju, jak biedny Finn musi użerać się ze świnią o wodę, jest też scena jak Kylo zdejmuje maskę (beka na 102), czy ciągłe dialogi w rodzaju "ja ci pokażę" albo "nie, to ty zobaczysz"... genialne jest też odszczekiwanie Poe na początku jak go Kylo chce zabić, czysty Lonestar xD

    Reasumując: jeśli nie traktujemy tego filmu jak Gwiezdnych Wojen (bo nimi nie są), ani jak poważnej produkcji to mamy tu (przez porażkę "tfurcuf") czysty klimat z taniej komedii i parodii, niedaleko od Kosmicznych Jaj prawdę mówiąc... tak jak TFA można też oglądać horrory klasy B, są równie głupie najczęściej... po prostu coś nie "pykło" i to nawet bardzo

    LINK
    • Re: Parodia

      Lord Budziol 2016-05-08 14:13:03

      Lord Budziol

      avek

      Rejestracja: 2011-02-12

      Ostatnia wizyta: 2024-07-21

      Skąd: Imperial City

      Szkoda że w tym poście nie ma nic zabawnego Też bym się chętnie pośmiał Ale to chyba trzeba mieć bardzo specyficzne poczucie humoru, którego niestety (a może stety) nie posiadam

      LINK
    • Re: Parodia

      260858 2016-05-08 14:17:52

      260858

      avek

      Rejestracja: 2016-01-26

      Ostatnia wizyta: 2017-03-06

      Skąd: Coruscant

      ,,Mamy też i scenę u wodopoju, jak biedny Finn musi użerać się ze świnią o wodę (...)" Akurat to było śmieszne, bo skomponowane z dynamiką potyczki Rey z jej oprawcami; W przeciwieństwie do Twoich insynuacji (Jakich? Wszelakich!). To chyba jedyny aspekt, poza kwestią Imperium Galaktycznego, z którym się zgadzam z Lordem Budziolem, przynajmniej na razie.

      LINK
    • Re: Parodia

      Awkop 2016-05-08 14:46:15

      Awkop

      avek

      Rejestracja: 2016-01-28

      Ostatnia wizyta: 2020-01-16

      Skąd: Toruń

      Twoja wypowiedź brzmi jak narzekanie większości starych fanów obrażonych na Disney za odrzucenie Legend. Coś w stylu "ja jestę prawdziwym fanem starłors". Postać Kylo była już wielokrotnie oceniana i dobrze że nie był to czarny charakter - zrzynka z Vadera - tylko jak to ktoś ujął postać rozwojowa. Dialogi mogłyby być lepsze aczkolwiek PT pod tym kątem już znacznie odbiega od OT. Większość kultowych scen uniwersum to jednak OT i tak już zapewne zostanie, a obrażanie się na Disney jest dziecinne.

      LINK
    • Re: Parodia

      Biała Wilczyca 2016-05-08 14:47:31

      Biała Wilczyca

      avek

      Rejestracja: 2015-12-30

      Ostatnia wizyta: 2019-02-15

      Skąd: Olsztyn

      Sądząc po tej recenzji, "Przebudzenie Mocy" przypomina raczej komediowy fanfilm zrobiony przez bandę znudzonych nastolatków. Tylko, że... TO PRAWDA. Ta recenzja jest w stu procentach prawdziwa. Co my tu mamy?
      -teksty z podstawówki
      -superbroń("co z tego, że trzeci raz, może nikt nie zauważy"),
      -śmieszny antagonista gadający do hełmu dziadka i płaczący/atakujący komputery,
      -hologram drugiego antagonisty wyglądającego jak Gollum,
      -emeryt szmugler,
      -sierotka z pustyni zbierająca złom i czekająca wciąż na rodziców,
      -zatroskani rodzice beksy-antagonisty
      -ludzki odpowiednik Jar Jara "użerający się ze świnią o wodę"
      -generał-fanatyk z przemową jak ze zjazdów norymberskich.
      Scenariusz idealny do lekkiej produkcji fanowskiej. Naprawdę, gdyby to był jakiś fanfilm, to byłoby śmieszne. Ale to produkcja, która ma być następnym epizodem SW. I gdy to sobie człowiek uświadamia, przestaje być śmiesznie. Moim zdaniem, zamiast oglądać TFA, lepiej zrobić sobie maraton OT. I tak pewnie zrobię.

      LINK
      • Re: Parodia

        260858 2016-05-08 15:16:37

        260858

        avek

        Rejestracja: 2016-01-26

        Ostatnia wizyta: 2017-03-06

        Skąd: Coruscant

        ,,-superbroń("co z tego, że trzeci raz, może nikt nie zauważy")" - Bez przesady, chyba świadomie stworzyli trzecią, kulistą stację bojową. Kształt kuli podobno ma najlepsze właściwości potrzebne rozwojowi we Wszechświecie. Wiedzieli o ewentualnych kontrowersjach. Moim zdaniem lepszy jest taki Starkiller, niż pogromca słońc czy coś podobnego, wielkości X-Winga a niszczącego planety. Poza tym cała groza tej stacji pozwala nowym pokoleniom, w tym mnie, przeżyć te emocje, które towarzyszyły naszym rodzicom i dziadkom w 1977. Mamy Gwiazdę Śmierci XXI wieku.

        LINK
        • Re: Parodia

          bartoszcze 2016-05-08 15:23:46

          bartoszcze

          avek

          Rejestracja: 2015-12-19

          Ostatnia wizyta: 2025-01-18

          Skąd: Jeden z Wszechświatów

          Tu w ogóle ujawnia się śliczny konflikt pokoleniowy, ale to temat nie na ten wątek

          LINK
        • Re: Parodia

          Biała Wilczyca 2016-05-08 16:48:28

          Biała Wilczyca

          avek

          Rejestracja: 2015-12-30

          Ostatnia wizyta: 2019-02-15

          Skąd: Olsztyn

          To oczywiste, że trzecią stację bojową stworzyli świadomie. Raczej nie przez pomyłkę ani nie przez sen(nieświadomie). Naprawdę, mogliby wymyślić już coś nowego. Ja rozumiem, historia się powtarza i tak dalej, ale trzeci raz to samo? I co ma do tego kulistość stacji? Nie widzę związku. "Groza tej stacji" - może i była, ale kilku antagonistów, w tym jeden zachowujący się jak dziecko, sprawiło, że tej grozy nijak się nie dało poczuć.

          LINK
          • Re: Parodia

            bartoszcze 2016-05-08 16:56:34

            bartoszcze

            avek

            Rejestracja: 2015-12-19

            Ostatnia wizyta: 2025-01-18

            Skąd: Jeden z Wszechświatów

            Już dość parę razy zwracałem uwagę, że stacja w TFA jest wątkiem ubocznym i tym się różni od ANH i ROTJ.
            Zresztą... tzw. pomysły alternatywne są dokładnie takim samym recyklowaniem starych, dawno zużytych pomysłów.

            LINK
          • Re: Parodia

            260858 2016-05-08 17:11:11

            260858

            avek

            Rejestracja: 2016-01-26

            Ostatnia wizyta: 2017-03-06

            Skąd: Coruscant

            Wiesz, ja myślę że taka stacja bojowa, podobnie jak miecz świetlny, ucinanie rąk oraz powiedzenie ,,I have a bad feeling about this" to coś, co zagościło w Gwiezdnych Wojnach na dobre.

            Co do grozy FO, to zauważ że dopiero w połowie filmu, po wywarciu wrażenia na widzach, Kylo ujawnia swoją prawdziwą twarz. Więc najpierw jesteśmy świadkami potęgi złowrogiej organizacji, a dopiero potem poznajemy wątek syna przemytnika. Bo piszesz, nie tylko Ty zresztą, w ten sposób, jakby wątek Kyla został zepsuty, coś nie wyszło twórcom. A to celowy zabieg.

            LINK
        • Re: Parodia

          Keran 2016-05-10 20:34:00

          Keran

          avek

          Rejestracja: 2011-10-31

          Ostatnia wizyta: 2025-01-17

          Skąd: Lublin

          przeżyć te emocje, mimo, że wiesz jak wszystko się skończy. Od cholery "ciekawe co teraz się stanie!, czy im się uda? przeżyją?!" , no proszę. Kultura masowa tak bardzo?

          LINK
          • Re: Parodia

            bartoszcze 2016-05-17 23:57:11

            bartoszcze

            avek

            Rejestracja: 2015-12-19

            Ostatnia wizyta: 2025-01-18

            Skąd: Jeden z Wszechświatów

            Keran napisał:
            przeżyć te emocje, mimo, że wiesz jak wszystko się skończy. Od cholery "ciekawe co teraz się stanie!, czy im się uda? przeżyją?!" , no proszę. Kultura masowa tak bardzo?
            -----------------------
            Bonda od 50 lat się kręci na tej samej zasadzie...

            LINK
        • Re: Parodia

          Finster Vater 2016-05-24 22:14:19

          Finster Vater

          avek

          Rejestracja: 2016-04-18

          Ostatnia wizyta: 2024-11-25

          Skąd: Kazamaty Alkazaru

          - przeżyć te emocje, które towarzyszyły naszym rodzicom i dziadkom w 1977.

          Ale żeby zaraz tam dziadkom...

          Niemniej miło poczytać, że są osoby które (tak jak ja w 1977) chodzą do kina po 10 i więcej razy - choć wtedy nie było internetów. A świadomość że ANH i ja mamy urodziny tego samego dnia jest bardzo miła.

          LINK
      • Re: Parodia

        Krogulec 2016-05-17 23:20:23

        Krogulec

        avek

        Rejestracja: 2003-01-05

        Ostatnia wizyta: 2025-01-14

        Skąd: Szczecin

        Widzę, że ktoś jednak poczuł podobnie TFA jest parodią i to mocną... szkoda tylko, że od razu nie zrobili tego w ramach Kosmicznych Jaj 2 i z większym rozmachem

        LINK
    • Re: Parodia

      Kathi Langley 2016-05-08 18:56:04

      Kathi Langley

      avek

      Rejestracja: 2003-12-28

      Ostatnia wizyta: 2025-01-17

      Skąd: Poznań

      O, ktoś znowu cierpi na brak uwagi

      LINK
    • Re: Parodia

      Mister S. 2016-05-08 21:04:28

      Mister S.

      avek

      Rejestracja: 2014-11-28

      Ostatnia wizyta: 2025-01-17

      Skąd: Kraków

      Ktoś tu traci resztki godności...

      LINK
    • Re: Parodia

      HAL 9000 2016-05-10 18:39:36

      HAL 9000

      avek

      Rejestracja: 2016-01-23

      Ostatnia wizyta: 2022-01-21

      Skąd:

      Wykorzystam okazję i podzielę się swoim punktem widzenia na pewne sprawy.

      Mój kontakt z Bastionem przechodził 3 fazy: szok, irytacja, akceptacja.

      Szok: skąd tyle jadu i nienawiści, czy to jest forum fanów, zlot "hejterów", a może tajny punkt rekrutacji do ISIS ? Szok nie trwał długo i przeszedł w fazę drugą.

      Irytacja: po co ci ludzie to robią ? Ja mam alergię na Spider-mana, zwyczajnie go nie trawię. To jest mój problem, a nie milionów ludzi, którzy go uwielbiają. Co więc robię? Nic. Nie oglądam i nie kupuję. W życiu do głowy mi nie przyszło, żeby moim "problemem" zawracać tyłek innym, którzy się dobrze bawią.
      Można wyodrębnić dwie grupy nienawistników: "sadyści" i "przedawnieni".
      Sadyści - wiedzą, że sprawiają innym przykrość i to ich kręci. Wsadzę kij w mrowisko i zobaczę jak mróweczki biegają. Ha, ha, ha.
      Nie jestem lekarzem, ale to musi być jakiś rodzaj upośledzenia. Ciekawsza jest druga grupa.
      Przedawnieni - to tragiczna grupa, to może spotkać każdego z nas. To są fani, którzy stracili Moc, ale nie pamięć. Doskonale pamiętają jak dobrze się kiedyś bawili z Gwiezdnymi Wojnami, ale teraz Mocy nie czują. Widzą jak się cieszymy nowymi filmami i cierpią. Tęsknią za utracona miłością i cały czas mają nadzieję, że te dawne uczucie powróci. Organizują domowe seanse w nadziei, że rekwizyty z przeszłości (miś) pomogą przywrócić te utracone uczucia. Ale to nie wraca. Nienawiść prowadzi do cierpienia, cierpienie....tak, tak. Ciemna strona Mocy to ostatnia szansa. Nienawistnicy kupują TFA - wydanie z gazetą. Po nieudanym seansie wspólnie oddają mocz na DVD, a gazetą kończą czynność nr 2 (to niezaprzeczalna zaleta nośników fizycznych). Wszystko daremne.
      Gdy uświadomimy sobie ile oni cierpią, to wtedy jest czas na przebaczenie i fazę trzecią.


      Akceptacja: w przyrodzie musi być równowaga, można się irytować, że pada deszcz, że wieje wiatr, ale nie mamy na to wpływu. Więc lepiej to zaakceptować i cieszyć się życiem. Dobrze, że mamy punkty odniesienia. Na jednym biegunie mamy fanów, którzy w domowym ogródku budują replikę 1:1 Sokoła, albo sprzedają mieszkanie, żeby pojechać na premierę do USA. Na drugim biegunie - seanse nienawiści. Dzięki temu łatwiej nam znaleźć swoje miejsce we Wszechświecie.
      Krytyka jest jak najbardziej wskazana. Nie jesteśmy robotami, każdy patrzy nieco inaczej, mało tego, sami inaczej patrzymy na pewne sprawy z upływem czasu.

      Nie należy "przeginać" w drugą stronę i robić z Bastionu "Chmurokukułkowa" . Jak będzie za słodko - och, ach, jak cudownie - to w końcu wszyscy zwymiotujemy

      Na koniec życzę "sadystom", żeby się wyleczyli, "przedawnionym", żeby Moc do nich wróciła, a nam wszystkim, byśmy nigdy jej nie stracili.

      Niech Moc będzie z Nami.

      LINK
      • Re: Parodia

        260858 2016-05-10 18:52:53

        260858

        avek

        Rejestracja: 2016-01-26

        Ostatnia wizyta: 2017-03-06

        Skąd: Coruscant

        Bardzo ciekawe jest to, co napisałeś. Natomiast ja mam do Ciebie pytanie. Otóż jak postrzegasz Bastion na tle innych forów internetowych, lub popularnych serwisów dyskusyjnych (z sekcją ,,komentarze", taki YouTube czy Onet - o to mi chodzi), jeśli z nich korzystałeś?

        LINK
        • Re: Parodia

          HAL 9000 2016-05-10 19:09:15

          HAL 9000

          avek

          Rejestracja: 2016-01-23

          Ostatnia wizyta: 2022-01-21

          Skąd:

          Nie udzielam się na innych forach, ale zaglądam czasem w poszukiwaniu informacji na serwisy filmowe ( tam widziałem, że jest dużo gorzej - rzeź ) i na bardzo specjalistyczne ( tam jest tylko wymiana informacji - kultura ).

          LINK
          • Re: Parodia

            260858 2016-05-10 19:24:40

            260858

            avek

            Rejestracja: 2016-01-26

            Ostatnia wizyta: 2017-03-06

            Skąd: Coruscant

            No właśnie te serwisy filmowe, począwszy od CDA, przez Filmweb aż po YouTube, stanowią taką kwintesencję internetowych dyskusji. Na CDA można pisać bez zakładania konta, a YouTube ma poziom dyskusji w zależności od filmu - ale jednak mam wrażenie, że większość forów dyskusyjnych tak wygląda. Pomijam te tworzone przez korporacje, na przykład do gier, bo to już inna działka. Ja sam Bastion cenię nie tylko za tematykę, ale i wkład użytkowników w jej rozwój. Prawda jest taka, że podczas mojego kilkumiesięcznego pobytu tutaj, na wulgaryzm natknąłem się ze dwa, może trzy razy, nie licząc ocenzurowanych. Nikt tu nikogo nie wyzywa, administracja jest przyjazna i reaguje nawet kiedy, moim zdaniem, nie ma wyraźnej takiej potrzeby - ale to oczywiście dobrze. Pewnie jest to zależne od tematu tego forum, gdyż aby być fanem Gwiezdnych Wojen nie wystarczy obejrzeć film lub grać w jakąś grę; To są też książki, konwenty, artykuły.

            Może i nie udzielałem się na wielu zróżnicowanych tematycznie forach, ale jednak dla mnie Bastion jest najlepszym tego typu w Polsce. Już nie będę pisać, że na świecie, ale na skalę krajowo-internetową - myślę, że to ewenement.

            LINK
    • Re: Parodia

      Keran 2016-05-10 20:37:02

      Keran

      avek

      Rejestracja: 2011-10-31

      Ostatnia wizyta: 2025-01-17

      Skąd: Lublin

      Z niektórymi się nie zgadzam, ale serio z większości tekstów można mieć bekę. Jeżeli chodzi o dialogi w TFA rozśmieszały mnie mniej więcej jak w AOTC, czyli bardzo Tam jednak film się bronił, tutaj nie. No chyba, że rzeczywiście założymy, że to parodia SW, wtedy może być naprawdę wesoło

      LINK
      • Re: Parodia

        HAL 9000 2016-05-10 21:16:55

        HAL 9000

        avek

        Rejestracja: 2016-01-23

        Ostatnia wizyta: 2022-01-21

        Skąd:

        Przy odrobinie złej woli, można mieć bekę ze wszystkiego. TESB Han Solo: I know - ha, ha, ha.
        Przy odrobinie dobrej woli, można dostrzec, że duża część tekstów miała być zabawna - czyli spełniły swoje zadanie.

        LINK
        • Re: Parodia

          Lubsok 2016-05-10 21:56:04

          Lubsok

          avek

          Rejestracja: 2012-03-10

          Ostatnia wizyta: 2025-01-07

          Skąd: Białystok

          Zabawne było to co w zamierzeniu twórców zabawne być nie miało, więc nie spełniły swojego zadania.

          LINK
        • Re: Parodia

          Biała Wilczyca 2016-05-11 16:53:31

          Biała Wilczyca

          avek

          Rejestracja: 2015-12-30

          Ostatnia wizyta: 2019-02-15

          Skąd: Olsztyn

          Krogulec napisał:
          Do tego mnóstwo debilnych tekstów na poziomie podstawówki i połowa dialogów w stylu "EJ!", "Co ty tutaj robisz?", "Wow!", "Ale!" itd.
          -----------------------
          I tu mamy zagadkę: czy te teksty miały być śmieszne? Odnoszę wrażenie, że jednak tak, jak szynkę z supermarketu przed sprzedażą pompuje się wodą, żeby się wydawała większa - podobną funkcję w TFA miały takie teksty. I tu już nawet nie trzeba mieć "złej woli", żeby to zauważyć.

          LINK
          • Re: Parodia

            bartoszcze 2016-05-11 18:55:39

            bartoszcze

            avek

            Rejestracja: 2015-12-19

            Ostatnia wizyta: 2025-01-18

            Skąd: Jeden z Wszechświatów

            I tu mamy zagadkę: czy rzucenie z głupia frant tekstu o "mnóstwo" wskazuje na znajomość filmu? Scenariusz jest dostępny w sieci, można łatwo sprawdzić to mnóstwo...
            (w szczególności czy mniej niż we wcześniejszych epizodach)

            LINK
          • Re: Parodia

            HAL 9000 2016-05-11 19:15:59

            HAL 9000

            avek

            Rejestracja: 2016-01-23

            Ostatnia wizyta: 2022-01-21

            Skąd:

            Ponieważ od dłuższego czasu jestem w 3 fazie (akceptacja), zastanawiam się, jak mógłbym pomóc tym fanom, którzy utracili Moc i ulżyć im w cierpieniu. Jakby nie patrzeć, są to moi "bracia". Często posiadają, większą od mojej, wiedzę o Star Wars i nie tylko ja, mógłbym z tej wiedzy skorzystać. W tym stanie, w jakim się znajdują obecnie, niestety są nieużyteczni.

            Problemem nie jest TFA i nie będzie (mocno w to wierzę) R1. Problemem jest ich cierpienie.

            Gdyby dzisiaj była premiera TESB, to "pojechaliby" po tym filmie z góry na dół. Zrównali z ziemią: Yoda walczy z R2-D2 o latarkę, teksty jak z przedszkola, kosmiczne ślimaki, WTF, totalna beka itd.

            Jedyne co mi przychodzi do głowy w tej chwili to: niech spróbują traktować te nowe filmy, jak długo oczekiwany serial aktorski z jednym odcinkiem na sezon, ale za to z dużym budżetem.

            Może wtedy będą się cieszyć razem z nami?

            Szczerze mówiąc: nie wierzę. Jest taki film - The Hurt Locker (2008). Główny bohater (saper) wraca do domu z misji w Iraku. Nie może się odnaleźć w normalnym życiu. Podchodzi do niego kilkuletni synek z zabawką i wtedy ten saper mówi, niby do dziecka, niby do siebie, a tak naprawdę do widzów (cytuję z pamięci): gdy jesteś mały, wszystko jest dla ciebie ważne. Gdy dorośniesz, zostaną jedna, może dwie rzeczy, które mają znaczenie.

            LINK
            • Re: Parodia

              bartoszcze 2016-05-11 20:08:42

              bartoszcze

              avek

              Rejestracja: 2015-12-19

              Ostatnia wizyta: 2025-01-18

              Skąd: Jeden z Wszechświatów

              Z rozczarowanymi problem polega na tym, że wyśnili sobie własny E7 w uniwersum EU - lub po prostu nie mogą się pogodzić ze zmianą w uniwersum.
              Poniekąd to rozumiem, wiele lat temu nie mogłem się pogodzić z niektórymi zmianami w Special Edition, a wielu chyba nadal nie toleruje wrzucenia Haydena do finału E6...

              LINK
            • Re: Parodia

              Krogulec 2016-05-17 23:25:04

              Krogulec

              avek

              Rejestracja: 2003-01-05

              Ostatnia wizyta: 2025-01-14

              Skąd: Szczecin

              Straszne jest to twoje teoretyzowanie na temat fandomu i współczucie "biednym", którzy "utracili moc" xD

              Otóż problem drogi HAL 9000 leży wyłącznie w jakości dzieła.

              Nie krytykowałbym TESB bo to jeden z najwybitniejszych filmów SF w historii kina, podobnie jak np. Odyseja Kosmiczna, z której zresztą pochodzi twój nick... a TFA? No cóż... odgrzewany kotlet na poziomie gimbazy, nieoglądalny, wtórny, beznadziejnie zagrany, beznadziejnie zmontowany, gdzie leży wszystko od dialogów po scenografię. To "dzieło" na miarę dowolnego Marvela, z zerową ambicją i zerową oryginalnością, nastawione na najbardziej ułomnego i casualowego widza bez gustu i smaku.

              Jeśli więc twoja "miłość" do TFA pozwala ci to zignorować i dalej się tym cieszyć... no to powodzenia... ja w tym czasie wolę jednak poczytać/obejrzeć coś lepszego, a klapki z oczu czasem warto zrzucić i ocenić niektóre rzeczy tak, jak na to zasługują

              LINK
              • Re: Parodia

                Pawek_13 2016-05-18 00:30:26

                Pawek_13

                avek

                Rejestracja: 2016-03-17

                Ostatnia wizyta: 2016-06-16

                Skąd: Milanówek

                Rozumiem, że są osoby, którym "Przebudzenie Mocy" mogło się nie spodobać i fakt, film ten miał swoje grzeszki (fabułę, która czasem zbyt kurczowo trzymała się OT; opieszałe przedstawienie polityki w galaktyce), ale to, co napisałeś w swoim komentarzu, to nie jest krytyka, tylko hejtowanie. Gdyby gra aktorska byłaby taka zła, to Daisy Ridley nie byłaby jednym z najgorętszych nazwisk w Hollywood. Od czasu premiery TFA otrzymała role w trzech/czterech filmach. Oscar Isaac, John Boyega i Adam Driver także nie narzekają na brak zajęć poza grą w Epizodzie VIII. Twierdzisz, że film był kiepsko zmontowany, czemu ewidentnie przeczy nominacja do Oscara za montaż. Scenografia może się komuś wizualnie podobać lub nie, ale na pewno była wykonana starannie - wszystkie obiekty wyglądały realistycznie. W sprawie scenariusza też się nie zgadzam - doskonale czuć było chemię między postaciami.

                PS. Czym przejawia się "poziom gimbazy" w "Przebudzeniu Mocy"?

                LINK
                • Re: Parodia

                  bartoszcze 2016-05-18 08:22:28

                  bartoszcze

                  avek

                  Rejestracja: 2015-12-19

                  Ostatnia wizyta: 2025-01-18

                  Skąd: Jeden z Wszechświatów

                  Pawek_13 napisał:
                  PS. Czym przejawia się "poziom gimbazy" w "Przebudzeniu Mocy"?
                  -----------------------
                  Tym, że "buuuu, ja chciałem innych starłorsów, takich jakie wymyśliłem z kolegą !!1! a te 90% którym się TFA podoba to gimby!"

                  LINK
              • Re: Parodia

                Pawek_13 2016-05-18 01:14:14

                Pawek_13

                avek

                Rejestracja: 2016-03-17

                Ostatnia wizyta: 2016-06-16

                Skąd: Milanówek

                PPS. Byłbym zapomniał. Zarzucasz "Przebudzeniu Mocy" to, że jest filmem dla "casualowego" widza? Jak pewnie wszyscy wiemy, "Gwiezdne Wojny", szczególnie Epizody IV, V i VI, są serią filmów uwielbianych na całym świecie przez praktycznie każdego, kto je widział. Gdyby to nie były filmy dla "casualowego" widza, to nikt by o nich nie usłyszał. Historia SW, a w szczególności OT, opiera się na najbardziej podstawowych archetypach postaci, powszechnych dla wszystkich kultur świata. Dodajmy do tego egzotyczne lolacje i ładne obrazki stworzone przez mistrzów efektów specjalnych i powstaje film dla każdego, niezależnie od wieku i pochodzenia. Dlatego też TFA nie mogło nie być filmem dla "casuala" - straciłoby wtedy jeden z kluczowych aspektów dziedzictwa George`a Lucasa i jego opus magnum.

                LINK
    • Re: Parodia

      Princess Fantaghiro 2017-09-10 13:44:43

      Princess Fantaghiro

      avek

      Rejestracja: 2016-05-24

      Ostatnia wizyta: 2025-01-17

      Skąd: Posępny Czerep



      Krogulcu!!! Wielkie gratki ode mnie za ten post. To prawdopodobnie zbiór najtrafniejszych spostrzeżeń odnośnie TFA jaki spotkałam na tym forum. Do tego czytając go dusiłam się że śmiechu tak samo jak na scenach furii Kylo.. 😁
      Bardzo Ci dziękuję za ten cudowny masaż brzucha, tyle śmiechu.
      I pomyśleć że zwykłe stwierdzenia faktów mogą jednocześnie tak bawić.

      LINK
    • Re: Parodia

      Mily 2017-09-10 14:11:00

      Mily

      avek

      Rejestracja: 2017-02-12

      Ostatnia wizyta: 2023-03-17

      Skąd:

      User krgoulec patrzy na to tak, a przecież wszystko można odwrócić o 180 stopni. Porzucenie przez rodziców, choroba psychiczna, kryzys tożsamości, dramat rodziców w kwestii utraconego syna. Tematy, które nadają TFA jakiejś głębi psychologicznej- jak na film rozrywkowy oczywiście- albo chociaż jakiś znamion dramatyzmu. To są dzisiaj rzeczy wywołujące tzw beke? Coś przespałem czy obudziłem się już w nowej generacji, pokoleniu? Ten post to jest czysty, niezmącony merytoryczną opinią hejt.


      No i właśnie takich opinii człowiek obawia się najbardziej jak obserwuje co u niektórych rosnący hejt u TFA. Kiedy się to skończy? Jak przeniesiecie obiekt nienawiści na TLJ?

      LINK
  • Podziękowania

    HAL 9000 2016-05-23 12:31:25

    HAL 9000

    avek

    Rejestracja: 2016-01-23

    Ostatnia wizyta: 2022-01-21

    Skąd:

    To mój setny, chciałem coś wyjątkowego... nic mi do głowy nie przychodziło i nagle...





    Chcę podziękować wszystkim, dzięki którym powstał ten wspaniały film.


    J.J. Abrams dziękuję Ci za wszystkie wspaniałe chwile jakie przeżyłem i jeszcze przeżyję oglądając TFA.


    Dziękuję Tobie i całej ekipie.






    Podziękowania to będzie najlepsza recenzja z mojej strony. Wszystkim bywalcom Bastionu dziękuję za wyrozumiałość

    LINK
    • Re: Podziękowania

      Jajestem 2016-05-23 14:05:06

      Jajestem

      avek

      Rejestracja: 2014-12-17

      Ostatnia wizyta: 2019-10-21

      Skąd: Wołomin

      Ciekawa recenzja.
      W zasadzie też bym im podziękował gdyby nie to żę prawie w każdej części przegrywają ci nazywani niepoprawnie "złymi". Niemniej jednak TFA dostarczyło naprawdę wielu wspaniałych przeżyć.

      LINK
      • Re: Podziękowania

        Jajestem 2016-05-23 14:05:37

        Jajestem

        avek

        Rejestracja: 2014-12-17

        Ostatnia wizyta: 2019-10-21

        Skąd: Wołomin

        I awatara na bastionie.

        LINK
      • Re: Podziękowania

        HAL 9000 2016-05-25 00:58:35

        HAL 9000

        avek

        Rejestracja: 2016-01-23

        Ostatnia wizyta: 2022-01-21

        Skąd:

        Raczej nie ma się co spodziewać odejścia od schematu i w epizodzie IX początek spoilera "dobro" pokona "zło" koniec spoilera
        Byłoby czym świeżym, gdyby w epizodach:

        X - Imperium rzuca rebeliantów na kolana,
        XI - Rebelianci próbują się podnieść,
        XII - Imperium miażdży rebeliantów.


        Jednak czymś naprawdę przełomowym byłoby wypuszczenie dwóch wersji filmu "Jasnej" i "Ciemnej". Przykładowo kręcimy "KotOR", dwie wersje na raz:
        "Jasną" - dla wszystkich,
        "Ciemną" - dla dorosłych.
        Do 30-40 minuty niewiele się różnią, później zaczynają się "rozjeżdżać" na "światło" i "mrok".
        Każdy z nas chętnie obejrzałby obie.

        "Jasna" - bardziej widowiskowa ( fajerwerk, wodotrysk ) i tym przyciąga widzów,

        "Ciemna" - mniej widowiskowa, bardzo mroczna dla "hardkorowych" fanów, którzy idą wielokrotnie i na tym film zarabia.


        Produkcja byłaby trochę droższa, ale zyski...

        LINK
    • Re: Podziękowania

      Lubsok 2016-05-23 16:12:14

      Lubsok

      avek

      Rejestracja: 2012-03-10

      Ostatnia wizyta: 2025-01-07

      Skąd: Białystok

      To ja też, ale tak bez okazji podziękuję twórcom.

      Chcę "podziękować" wszystkim, którzy zniszczyli SW tworząc ten film.


      J.J. Abrams "dziękuję" Ci za wszystkie zmiesmaczenia jakie przeżyłem i jeszcze przeżyję oglądając TFA.

      "Dziękuję" Tobie i całej ekipie.

      TPM > TFA xD

      LINK
      • Re: Podziękowania

        bartoszcze 2016-05-23 17:58:09

        bartoszcze

        avek

        Rejestracja: 2015-12-19

        Ostatnia wizyta: 2025-01-18

        Skąd: Jeden z Wszechświatów

        Lubsok napisał:
        zniszczyli SW tworząc ten film
        -----------------------
        Jak ostatnio oglądałem, to epizody I-VI miały się świetnie i były równie dobre jak TFA (z wyjątkiem ROTS, jego chyba nic nie uratuje).

        LINK
        • Re: Podziękowania

          Xalkigo 2016-05-23 22:38:01

          Xalkigo

          avek

          Rejestracja: 2012-09-09

          Ostatnia wizyta: 2024-06-19

          Skąd: Kobylnica


          Lubsok napisał:
          [(z wyjątkiem ROTS, jego chyba nic nie uratuje).

          -----------------------
          Co według ciebie jest nie tak z ROTS? Jak dla mnie najlepszy epizod, parę razy lepszy od ANH. I też najmroczniejszy według mnie.

          LINK
          • Re: Podziękowania

            bartoszcze 2016-05-24 08:53:08

            bartoszcze

            avek

            Rejestracja: 2015-12-19

            Ostatnia wizyta: 2025-01-18

            Skąd: Jeden z Wszechświatów

            Darth Marcin napisał:
            Co według ciebie jest nie tak z ROTS? Jak dla mnie najlepszy epizod, parę razy lepszy od ANH. I też najmroczniejszy według mnie.
            -----------------------
            Ja w pełni szanuję uczucia religijne miłośników Ciemnej Strony, polityki, reżyserii Lucasa i aktorstwa Haydena, ale dla mnie ROTS to mieszanka nudy i efekciarstwa z paroma dobrymi momentami.
            I nie, nie mam nic przeciwko temu, że komuś się nawet bardzo podoba (na początku też mi się bardziej podobała) ani że komuś się nie podoba TFA (nawiązywałem tylko do "zniszczenia SW"), więc nie ciągnijmy offtopa w tym wątku.

            LINK
      • Re: Podziękowania

        Kathi Langley 2016-05-23 19:28:46

        Kathi Langley

        avek

        Rejestracja: 2003-12-28

        Ostatnia wizyta: 2025-01-17

        Skąd: Poznań

        Lubsok napisał:
        ...jakie przeżyłem i jeszcze przeżyję oglądając TFA.
        -----------------------

        xD

        Śmieszni jesteście

        LINK
      • Re: Podziękowania

        260858 2016-05-23 19:40:15

        260858

        avek

        Rejestracja: 2016-01-26

        Ostatnia wizyta: 2017-03-06

        Skąd: Coruscant

        Czemu jeszcze je przeżyjesz?

        LINK
        • Re: Podziękowania

          Kathi Langley 2016-05-23 19:47:52

          Kathi Langley

          avek

          Rejestracja: 2003-12-28

          Ostatnia wizyta: 2025-01-17

          Skąd: Poznań

          pewnie z rozmysłem będzie się katował tym filmem. Pewnie by komuś zrobić na złość, ale... najprędzej sobie

          LINK
          • Re: Podziękowania

            Lubsok 2016-05-23 21:50:21

            Lubsok

            avek

            Rejestracja: 2012-03-10

            Ostatnia wizyta: 2025-01-07

            Skąd: Białystok

            Cóż, jak oglądać SW to w całości, więc tak, z rozmysłem będę wracał (niestety) do tego filmu.

            LINK
          • Re: Podziękowania

            darth_numbers 2016-05-23 22:28:11

            darth_numbers

            avek

            Rejestracja: 2004-08-03

            Ostatnia wizyta: 2025-01-17

            Skąd:

            Tak samo było za czasów Prequeli, filmy zbierały straszne baty a i tak wszyscy oglądali je namiętnie przy każdej okazji, dyskutowali bez końca i kupowali cały tzw merchandise. SW jakoś nie zginęło
            Mówię to z doświadczenia, bo sam kląłem i zżymałem się na Prequele, a mimo to zostałem "w klimatach" i po latach patrzę na tamte czasy z rozrzewnieniem, i wciąż oglądam te filmy kiedy tylko mogę.
            Teraz historia powtarza się wraz z kolejnym pokoleniem i kolejną trylogią... od grudnia zeszłego roku mam najdłuższe i najzabawniejsze Deja Vu, jakiego kiedykolwiek doświadczyłem
            Tak to już jest, młodość to czas podatności na różne fundamentalizmy, i czas kiedy takie twory jak Starwarsy traktuje się O WIELE zbyt poważnie. Na szczęście, niektórym dane jest jednak w pewnym momencie dorosnąć i pogodzić się z odwieczną prawdą: "Tylko krowa nie zmienia zdania".

            LINK
            • Re: Podziękowania

              Kathi Langley 2016-05-23 23:55:35

              Kathi Langley

              avek

              Rejestracja: 2003-12-28

              Ostatnia wizyta: 2025-01-17

              Skąd: Poznań

              ale kto komu każe oglądać film któy mu się nie podoba? Nie podoba się to nie oglądam, nie uważam go za istotny w sensie kanoniczności i jestem szczęśliwym człowiekiem. Nie podobał mi się nowy Doctor Who - przestałam oglądać, proste! Po co marnować czas na coś czego się nie lubi?

              LINK
            • Re: Podziękowania

              SroQ 2016-05-24 10:04:09

              SroQ

              avek

              Rejestracja: 2008-09-16

              Ostatnia wizyta: 2019-12-01

              Skąd: Sopot

              Ja tam podczas maratonów całej sagi solidarnie omijam AotC, ewentualnie puszczam sobie bitwę na Geonosis

              LINK
              • Re: Podziękowania

                darth_numbers 2016-05-24 22:22:58

                darth_numbers

                avek

                Rejestracja: 2004-08-03

                Ostatnia wizyta: 2025-01-17

                Skąd:

                No widzisz i to jest zachowanie racjonalne. Ja np nie wyobrażam sobie maratonu TCW czy Rebels. Uważam, że jeżeli ktoś coś świadomie ogląda, to albo mu się to podoba, albo ma skłonności do masochizmu a to już jest dobry powód, żeby odwiedzić psychiatrę.

                BTW ja bardzo lubię AOTC! Zawsze poczuwam się do obrony tego filmu

                LINK
      • Re: Podziękowania

        Biała Wilczyca 2016-05-23 19:43:52

        Biała Wilczyca

        avek

        Rejestracja: 2015-12-30

        Ostatnia wizyta: 2019-02-15

        Skąd: Olsztyn

        Lubsok napisał:
        TPM > TFA xD
        -----------------------
        Popieram.

        LINK
        • Re: Podziękowania

          Zablokowany 2016-05-24 20:37:55

          Zablokowany

          avek

          Rejestracja: 2016-02-04

          Ostatnia wizyta: 2019-09-17

          Skąd:

          Porównać TFA do TPM to jak porównać g***o do czekolady.
          Ale wracając do "dzieła" Abramsa to I połowa filmu jest nawet dobra. Znacznie lepsza niż AoTC.Wszystko co zostało zbudowane leglo w gruzach z chwilą porwania Rey. Planeta z działem wielkości USA rozdzialająca 1 strzał na kilkanaście innych,notabene w powietrzu.Takie srodkowy palec w stronę fizyki.Film zaczyna obfitować w słabe nawiązania do OT a przeskoki postaci z jednego miejsca w drugie sprawiają,że widz traci chęć do śledzenia fabuły. Abrams mógł zrobić dobry film ale to co udało się zbudować w I części zniszczył i zdeptał pod koniec. Takie są niestety fakty...

          LINK
          • Re: Podziękowania

            Biała Wilczyca 2016-05-24 20:46:10

            Biała Wilczyca

            avek

            Rejestracja: 2015-12-30

            Ostatnia wizyta: 2019-02-15

            Skąd: Olsztyn

            Gwiezdne wojny często bywają na bakier z fizyką

            LINK
            • Re: Podziękowania

              Zablokowany 2016-05-24 21:32:16

              Zablokowany

              avek

              Rejestracja: 2016-02-04

              Ostatnia wizyta: 2019-09-17

              Skąd:

              No ale w tym nie ma krzty logiki. Jeśli chcieli się pozbyć całego układu to wystarczył jeden strzał w gwiazdę tego układu i po problemie. Czarna dziura wessałaby planety i po kłopocie. Wystarczyło trochę pomyśleć.

              LINK
              • Re: Podziękowania

                darth_numbers 2016-05-24 22:19:27

                darth_numbers

                avek

                Rejestracja: 2004-08-03

                Ostatnia wizyta: 2025-01-17

                Skąd:

                Zablokowany napisał:
                wystarczył jeden strzał w gwiazdę tego układu i po problemie. Czarna dziura wessałaby planety i po kłopocie.
                -----------------------

                Mamy tu doktora astrofizyki, widzę

                Wystarczyło trochę pomyśleć.
                -----------------------

                Jezus Maria Olaboga, litości

                LINK
                • Re: Podziękowania

                  Finster Vater 2016-05-24 22:28:59

                  Finster Vater

                  avek

                  Rejestracja: 2016-04-18

                  Ostatnia wizyta: 2024-11-25

                  Skąd: Kazamaty Alkazaru

                  W "odległej galaktyce", gdzie w próżni kosmicznej słychać strzałyi odgłosy silników, wszystko jest możliwe.

                  LINK
                  • Re: Podziękowania

                    Zablokowany 2016-05-24 22:37:57

                    Zablokowany

                    avek

                    Rejestracja: 2016-02-04

                    Ostatnia wizyta: 2019-09-17

                    Skąd:

                    Ale strzał w słońce jakiegos układu byłby czymś nowym. I dałoby fajny widoczek na niebie

                    LINK
                  • Re: Podziękowania

                    bartoszcze 2016-05-24 22:53:25

                    bartoszcze

                    avek

                    Rejestracja: 2015-12-19

                    Ostatnia wizyta: 2025-01-18

                    Skąd: Jeden z Wszechświatów

                    Bo jak mamy całkiem nową, fizycznie wypasioną koncepcję nowej broni, to jest źle - ale jakby była trochę inna nowa superbroń o tych samych możliwościach, to byłoby super

                    LINK
  • Re: Star Wars VII: Przebudzenie Mocy (temat "recenzencki") 9/10

    YodaZgredek 2016-10-03 07:32:05

    YodaZgredek

    avek

    Rejestracja: 2016-09-29

    Ostatnia wizyta: 2019-08-08

    Skąd: Tarnowskie Góry - Bobrowniki Śląskie

    Jakiś tam wybitny w pisaniu recenzji nie jestem więc ja napiszę opinię.

    Ogólnie tak na ten film po słabszych od starej trylogii Prequelach szedłem bez oczekiwań. Marzyłem by wróciło stare dobre Star Wars i takie praktycznie dostałem z czego bardzo się cieszę. Film oceniłem na 9 tak jak New Hope bo uważam że oba filmy są na równym poziomie. I zaznaczam żeby nikt na mnie nie naskoczył (TO MOJE ZDANIE). Dlatego że jestem bardziej fanem starej trylogii a nie prequelów. Efekty według mnie w tym filmie na najwyższym poziomie, czuć klimat starej trylogii i bardzo dobrze. Aktorstwo lepsze niż w epizodach 1-3.

    a teraz wypiszę plusy i minusy

    najpierw minusy bo ich jest mało w mojej ocenie

    - Trzecia Gwiazda śmierci
    - brak oryginalności tzn nie przeszkadzało mi że film jest bardzo podobny do New Hope. I mimo że mi się Przebudzenie Mocy bardzo podobało to mam wrażenie że twórcom brakowało że się tak wyrażę "jaj" żeby skoczyć na wyższy poziom. Wystarczyły 3 solidne sceny które wyróżniały by ten film od New Hope dzięki czym mógłby być jeszcze lepszy no ale trudno taki film jest

    teraz plusy
    + przede wszystkim efekty specjalne na najwyższym poziomie
    + aktorstwo
    + charakteryzacja
    + fabuła mimo wszystko jednak dla mnie lepsza niż w prequelach bo jest bardzo klimatyczna
    + klimat klimat no i jeszcze raz klimat
    + Nowe postacie zarówno (Rey Finn BB8 Maz Kanata) zarówno jak i powrót starych (Han Chewie oraz Leia)
    + finałowy pojedynek Rey & Fin vs Kylo z tym Finnem wygląda to może i komicznie ale dało się przeżyć

    neutralnie
    Na pewno jest u mnie muzyka nie wiem czemu ale nie potrafię jej zaliczyć do plusów bo brakowało mi od Williamsa czegoś nowego chociaż z drugiej strony New Hope też się nie wyróżniało soundtrackiem. Do minusów też nie umiem zaliczyć bo jednak podoba mi się wiele utworów z tego filmu
    Planety do minusów również im brakuje ale mogłaby być nowa lokacja ale do plusów dużo brakuje. Jakku lepsze niż Tatooine takie żywsze.

    W sumie to tyle. I czekam na kolejny epizod już z wymaganiami i oczekiwaniami

    LINK
  • TFA oglądałem już 50 raz

    YodaZgredek 2016-11-25 19:16:38

    YodaZgredek

    avek

    Rejestracja: 2016-09-29

    Ostatnia wizyta: 2019-08-08

    Skąd: Tarnowskie Góry - Bobrowniki Śląskie

    Tak 50 ogólnie w kinie 3 razy! Potem ze 20 razy dobrą camerowaną wersję i 30 razy z lektorkiem xddd pobiłem chyba moją oglądalność LOTR tylko nie drużynę ją oglądałem aż 150


    ale do rzeczy... Moja ocena się ogólnie nie zmienia! Film w dalszym ciągu mnie zachwyca

    klimatem
    aktorstwem
    charakteryzacją
    muzyką (niby nie jest wybitna ale taka Potterowo Gwiezdno Wojenna) mi się podoba
    efektami obłędne ale muszę w końcu kupić Led bo te moje pudło wnerwia xdd plus tylko taki że mogę na słuchawkach sobie na maxa oglądać a słuch cały i zdrowy xdd

    nie no ale dalej trochę mnie denerwuje fakt że filmowi brakuje coś oryginalniejszego jednej sceny moim zdaniem!!! Oby epizod VIII to naprawił Rian daj z siebie wszystko!

    LINK
    • Re: TFA oglądałem już 50 raz

      HAL 9000 2016-11-26 18:54:28

      HAL 9000

      avek

      Rejestracja: 2016-01-23

      Ostatnia wizyta: 2022-01-21

      Skąd:

      Gratuluję, niezły wynik. Ale z tą "dobrą camerowaną wersją" to... lepiej się nie przyznawać

      LINK
      • Re: TFA oglądałem już 50 raz

        YodaZgredek 2016-11-26 19:05:50

        YodaZgredek

        avek

        Rejestracja: 2016-09-29

        Ostatnia wizyta: 2019-08-08

        Skąd: Tarnowskie Góry - Bobrowniki Śląskie

        Hehe dzięki w mikołajki planuję 51 seans a w przyszłym dobić 100 pobiję chyba nawet mój rekord oglądania pierwszej części Pottera oglądałem 115 razy i jak dobiję do 100 a to raczej pewne pójdzie z górki ... dojdzie do tego TVN jeszcze hehe seanse się nabiją

        hmmm no niby tak ale akurat legalne zródło to raz a camerówka była dobra... kasy więcej na kino nie miałem więc delektowałem się do dvd właśnie camerówką

        do TFA mam już spory sentyment oj boję się o epizod VIII. Rian się musi bardzo postarać

        LINK
    • Re: TFA oglądałem już 50 raz

      Mossar 2016-11-26 19:03:27

      Mossar

      avek

      Rejestracja: 2015-06-12

      Ostatnia wizyta: 2025-01-17

      Skąd:

      Mimo ze uwielbiam TFA to od Riana oczekuje wiekszego mroku, oryginalnosci i utrzymania poziomu calej reszty.

      LINK
  • 51 seans!

    YodaZgredek 2016-12-06 23:07:44

    YodaZgredek

    avek

    Rejestracja: 2016-09-29

    Ostatnia wizyta: 2019-08-08

    Skąd: Tarnowskie Góry - Bobrowniki Śląskie

    I nadal kocham ten film <3

    Nie nudzi, genialna akcja która nie zwalnia tempa

    i magia czysta magia <3

    LINK
  • Lekarstwo na gorzkie rozczarowanie :D

    YodaZgredek 2016-12-15 22:15:26

    YodaZgredek

    avek

    Rejestracja: 2016-09-29

    Ostatnia wizyta: 2019-08-08

    Skąd: Tarnowskie Góry - Bobrowniki Śląskie

    Właśnie wróciłem z Kato z darmowego seansu SW TFA i już 52 seansu... i ten film uleczył rany związane z wczorajszym seansem RO

    ten film wciąż mnie cieszy, klimat, muzyka, magia, bohaterowie wyraziści z emocjami przede wszystkim (no może trochę Kylo Ren z nimi przesadza) xdd ale poza tym wspaniale

    kocham ten film a jako że uleczył mnie po słabym RO chyba dam 10/10

    LINK
  • Ten drugi raz...

    delwin 2017-08-05 15:29:16

    delwin

    avek

    Rejestracja: 2015-12-19

    Ostatnia wizyta: 2017-12-18

    Skąd:

    Po obejrzeniu w kinie, kupiłem płytę i rzuciłem w kąt. Na wakacjach znalazłem chwilę i niestety zdania nie zmieniłem, zwłaszcza, że po drodze było RO (o klasę lepsze niż TFA moim zdaniem). To jest niestety tylko gorsza wersja ANH - gorsza nie dlatego, że powtarza schemat tylko dlatego, że fabularnie poprowadzona gorzej. Paradoksalnie to jest "odwrócenie" prequeli - one miały sensowny pomysł na fabułę, ale zawiodła (aktorsko-reżysersko) realizacja podczas gdy TFA jest bardzo dobre realizacyjnie, tyle, że fabuła się kupy nie trzyma. Wziąłem na warsztat TPM - były tam rzeczy od jakich oczy więdły (midichloriany, JJ czy generalnie koncepcja z Anakinem jako dzieckiem), ale DM wymiatał jako przeciwnik. Śmieszna czasami jest linia obrony Mary Sue, że przecież i Luke i Anakin byli podobnie "overpowered". Fajno - tylko jednym z powodów beki z TPM był właśnie Anakin "przypadkowo" latający w środku bitwy... Luke to w ogóle w tym towarzystwie wychodzi jak jakiś mięczak - OK, umie nieźle strzelać i latać. Nie jest jednak absolutnym debeściakiem bo przecież idzie do ataku w ostatniej już próbie, kiedy bardziej doświadczeni zawodzą. W samej bitwie ratuje go też Wedge a przed DV Han. Strzał w DS to lekkie "zdalne sterowanie" przez Obiego... Gdzie mu do tatusia, który jako smark wygrywa wojnę. Gdzie mu do Rey, która Moc opanowuje między kęsami obiadu... Filmowi zaszkodziły też wycinki - minimum sceny z Leią i Finnem w wiosce powinny wrócić.

    Aktorsko nieźli są główni bohaterowie, ale już Carrie Fisher gra babuleńkę a nie generała...

    LINK
    • Re: Ten drugi raz...

      Qel Asim 2017-08-15 07:09:39

      Qel Asim

      avek

      Rejestracja: 2010-09-21

      Ostatnia wizyta: 2025-01-18

      Skąd: Pszczyna

      Hehe, Luke słabo wypada na tle Anakina i Rey
      Nie oszukujmy się, Luke nigdy nie był potężnym Jedi - zawsze był zwykłym "Biedai". W sumie to jedyne jego największe osiągnięcie to właśnie zniszczenie Death Star, później już tylko ratunek Hana Solo mu wyszedł w miarę sprawnie. Poza tym nic mu nie wyszło i niczym się nie przysłużył Galaktyce. Niby obecny w tych wszystkich cholernie ważnych momentach, ale to ktoś inny zawsze był głównym sprawcą.

      Przez te przeszło 40 lat narósł mit Luke`a Skywalkera - absolutnie nie zasłużony. Osoba Rey tylko to uzmysławia, zwłaszcza w porównaniu z Anakinem.

      LINK
    • Re: Ten drugi raz...

      darth_numbers 2017-08-15 09:59:49

      darth_numbers

      avek

      Rejestracja: 2004-08-03

      Ostatnia wizyta: 2025-01-17

      Skąd:

      Ech... RO o klasę lepsze? RO to przedziwny twór, którego jedynym celem jest zaspokojenie masturbacyjnych zapędów maniakalnych fanów SW. Ten "film" jest zaadresowany wyłącznie do tzw nerdozy, normalny widz nie jest w stanie tego ani zrozumieć, ani się zainteresować. Jako film (tym razem bez cudzysłwia), RO zupełnie nie funckjonuje, ponieważ jest zupełnie pozbawiony struktury, bohaterów, tempa i nastroju. Żeby zrozumieć, co się dzieje, trzeba być po uszy zanurzonym w świecie Gwiezdnych Wojen i całej tej mitologii. Moim zdaniem nawet fan, musi zauważyć, że fabularne wytłumaczenie genezy zdobycia planów DS i celowego umieszczenia w niej "słabego punktu", jest kompletnie niepotrzebnie sztucznie skomplikowane i nielogiczne. To samo w sobie nie jest jeszcze dyskwalifikującą wadą, ale jednocześnie pozbawienie filmu jakiegokolwiek humoru i lekkości, sprawia, że tych wad nie ma co zamaskować. To właściwie nie jest film, to jest teledysk, którego odbiorcami i zwolennikami będą tylko ludzie zakochani w specyficznej wizualnej estetyce Star Wars.

      Co do niedostatków prequeli... wyczyny Anakina pod koniec TPM wcale nie były jednym z powodów "beki" z TPM. Widzowie odpadli z powodów czysto filmowych i "strukturalnych": TPM po prostu nie trzyma się kupy. Kolejno następujące po sobie sceny nie trzymają ani tempa narracji, ani nastroju, nie ma spójności pod względem "czasowo-przestrzennym". Film w ogóle nie jest w stanie przykuć uwagi widza, nie wywołuje skupienia. Oglądający po pierwszych kilku minutach jest zupełnie zdezorientowany i znudzony. To jest właśnie największa wada TPM, a nie czysto komiksowo-bajkowe zwycięstwo Anakina (sam w sobie pomysł jest bardzo dobry). Anakin "przypadkowo" zapewniający zwycięstwo nie jest problemem, problemem jest jego przedstawienie jako DZIECKA. Nikt nie był w stanie tego kupić.
      DM wymiatał jako przeciwnik? Wolne żarty. DM w ogóle nie był przeciwnikiem. Był tylko przypadkowo wyskakującym z nagła kaskaderem, który bez widocznego powodu, kompletnie bezcelowo, atakuje głównych bohaterów. Darth Maul nie miał żadnej relacji z bohaterami, żadnego konfliktu, dlatego starcia z nim nie wywołują, żadnych emocji, żadnego poczucia zagrożenia. To nie jest antagonista, tylko statysta.

      Twoje zarzuty do TFA wynikają z tego, że nie jesteś w stanie zoabczyć tego filmu takim, jakim jest. Jesteś zbyt skażony gwiezdnowojenną nerdozą i własnymi wyobrażeniami co do tego, czym ten film miał być, czym w ogóle jest konstrukcja filmowej fabuły. Cała ta dyskusja pod tytułem "Rey jako Mary Sue", w ogóle nie odbywa się na gruncie "filmowym". Rey jest analizowana jak bohaterka gry komputerowej, czy RPG, gdzie liczą się statystyki, punkty umiejętności, prawdopodobieństwa, a wszyscy uczestnicy wydarzeń są związani relacją "słabszy-silniejszy". To jest punkt widzenia fana gier komputerowych, który nijak nie przystaje do spojrzenia filmowego. Przyjmując taki punkt widzenia, dochodzi się do totalnie absurdalnych wniosków: jakim cudem Sędzia nr 8 z "12 gniewnych ludzi" był w stanie "zwyciężyć", jeżeli nie miał żadnych argumentów i był w absolutnej mniejszości?

      TFA jest bardzo sprawnie zrealizowanym, prościutkim filmem przygodowym. Jest zrozumiały i emocjonujący dla wielkich rzesz widzów, a znienawidzony przez niewielką grupę, najczęściej maniakalnych fanów Gwiezdnych Wojen, znających Uniwersum na wyrywki. Przypadek?

      LINK
      • Re: Ten drugi raz...

        Princess Fantaghiro 2017-08-15 10:56:35

        Princess Fantaghiro

        avek

        Rejestracja: 2016-05-24

        Ostatnia wizyta: 2025-01-17

        Skąd: Posępny Czerep

        Dla mnie kwestie tych filmów są bardzo proste. Moja subiektywna opinia.

        TPM był filmem eksperymentalnym, zrobionym przez George Lucasa dla Georga Lucasa. Który spodobał się niewielkiej ilości osób, w tym mnie. Zebrał właściwie zastanawiająco dużo kasy, imo chyba tylko dlatego, że ludzie *zwłaszcza hard fani OT* myśleli że dostaną ANH 2.0. Nie dostali i srodze się zawiedli.

        TFA jest imo bardzo tandetnym, prościutkim filmem. Bardzo sprawnie przerzucane są w nim kadry, kolorowe slajdy. Fabuła nie ma sensu, ładu i składu. Dla mnie to bardzo ubogie pod każdym względem (prócz wypasionej scenografii i efektów specjalnych) przyspieszone ANH 2.0. Nieryzykowne, bezpieczne, asekuracyjne. Dla wszystkich. Dla hard fanów, fanów niedzielnych, każdego kinomaniaka. Nie dziwię się że taki sukces osiągnęło.

        RO - dla mnie po kilku seansach obnażyło się całkowicie. To imo niesamowicie fanserwisowy produkt. Tandetny, bzdurny, bez ładu i składu. Z tragicznym aktorstwem, papierowymi postaciami znośnymi "na jeden raz", nielogiczną fabułą. Z być może najperfidniejszym fanserwisowym zakończeniem w historii: Vaderowa masakra + młoda CGI Leia. Twór dla hard fanów SW, który dla widzów spoza tej grupy przeszedł właściwie bez echa.
        Zarobił zaskakująco dużo, wg mnie ze względu na pseudotragiczną i wyrachowaną na maksa końcówkę, ze śmiercią bezpłciowych bohaterki i bohaterów, Vadera i Leię.😳

        LINK
        • Re: Ten drugi raz...

          Lubsok 2017-08-15 11:02:06

          Lubsok

          avek

          Rejestracja: 2012-03-10

          Ostatnia wizyta: 2025-01-07

          Skąd: Białystok

          Princess Fantaghiro napisał:
          TPM był filmem eksperymentalnym, zrobionym przez George Lucasa dla Georga Lucasa.
          -----------------------

          Nie. George zrobił film dla fanów OT zapominając, że fani OT dorośli i ich podejście się zmieniło.

          LINK
        • Re: Ten drugi raz...

          San Holo 2017-08-15 11:05:09

          San Holo

          avek

          Rejestracja: 2016-01-28

          Ostatnia wizyta: 2020-10-28

          Skąd: Poznań

          Hmmm, mam deja vu... a, no tak. Jak będę się kiedyś potężnie nudził, to może policzę ile praktycznie identycznych postów o TFA/RO/Disneyu napisałaś xD

          LINK
          • Re: Ten drugi raz...

            Lubsok 2017-08-15 11:08:36

            Lubsok

            avek

            Rejestracja: 2012-03-10

            Ostatnia wizyta: 2025-01-07

            Skąd: Białystok

            Bo Princess tworzy tylko dwa rodzaje postów:

            1. O Anakinie.

            2. O Lucasie i Disney`u.

            Przerabia te dwa posty na różne sposoby myśląc, że nikt się nie połapie. xD

            LINK
        • Re: Ten drugi raz...

          Dorian Rathenow 2017-08-15 13:25:03

          Dorian Rathenow

          avek

          Rejestracja: 2015-04-05

          Ostatnia wizyta: 2024-08-20

          Skąd: Wejherowo

          TPM - film bez protagonisty, nudny z paroma fajnymi momentami i pomysłami pogrzebanymi przez tragiczne wykonanie całości

          TFA - powtórka z nowej nadziei z błędami, wątkami zostawionymi na kolejne epizody, nieczytelną sytuacją polityczną i Bazą Starkiller która jest po prostu trzecią gwiazdą śmierci, ale wciąż lepszy od prequeli, dlaczego ? Ma dobrze napisanych bohaterów, lepszy humor, praktyczne efekty specjalne, ciekawego i niejednoznacznego złoczyńcę innego niż poprzednicy i przede wszystkim klimat przygody w kosmosie którego w prequelach brakowało

          RO - spin off rozwijający uniwersum Star Wars (w obrębie starej trylogii) z udanymi postaciami (Cassian Andor, Bodhi Rook, Orson Krennic, Galen Erso) jak i tymi mniej udanymi (Jyn Erso, Saw Garrera, Chirrut Imwe), widać dokrętki w niektórych miejscach ale dzięki temu mamy najlepszą scenę z Vaderem w historii a także najlepszą kosmiczną bitwę od czasu Powrotu Jedi

          LINK
          • Re: Ten drugi raz...

            Lubsok 2017-08-15 14:47:33

            Lubsok

            avek

            Rejestracja: 2012-03-10

            Ostatnia wizyta: 2025-01-07

            Skąd: Białystok

            W TPM jest więcej efektów praktycznych niż w TFA. Ale oczywiście hejterzy prequeli nie wiedzą tego bo i po co? Założyli, że prequele to tylko CGI. Chciałem się przywalić do TPM ale Ci nie wyszło.

            LINK
          • Re: Ten drugi raz...

            disclaimer 2017-08-15 15:14:01

            disclaimer

            avek

            Rejestracja: 2016-03-06

            Ostatnia wizyta: 2025-01-17

            Skąd:

            Oczywiście wszyscy wiemy jak się skończyło z tymi dobrze napisanymi bohaterami, lepszym humorem i "ciekawym" złoczyńcą

            LINK
          • Re: Ten drugi raz...

            Rzodkiewka 2017-08-15 17:03:15

            Rzodkiewka

            avek

            Rejestracja: 2016-02-28

            Ostatnia wizyta: 2023-02-07

            Skąd:

            Ogólnie się zgodzę, z tym że dla mnie Jyn Erso i Chirrut Imwe to bardzo udane postaci. Jyn to dla mnie jedna z najciekawszych osób w Star Wars, ze swoim wycofaniem, początkową niechęcią do służenia wielkiej sprawie i odnalezieniem sensu życia na koniec. Bardzo ładnie i wzruszająco wymyślono jej historię. Chirrut też niezły, ze swoją bezgraniczną wiarą w Moc.
            Galen był moim zdaniem przeciętną postacią. Był i tyle, trudno o nim powiedzieć coś więcej.
            Andor jest super <3

            Nie zgodzę się, że RO to film tylko dla fanów. Wtedy nie odniósłby tak ogromnego sukcesu.
            Jasne, ma swoje wady, ale dobrze się go ogląda.
            TFA właśnie teraz powtarzam i jestem dziko zachwycona

            LINK
          • Re: Ten drugi raz...

            San Holo 2017-08-15 17:08:15

            San Holo

            avek

            Rejestracja: 2016-01-28

            Ostatnia wizyta: 2020-10-28

            Skąd: Poznań

            Mam wrażenie, że ludzie czepiają się TPM (i w ogóle prequeli) już tylko dla zasady. Ktoś im wmówił, że to film kiepski wizualnie, a oni to męczą jak mantrę. TPM jest z 1999 roku - podaj dla porównania inny film z tego samego roku (albo gdzieś w okolicy), który też wykorzystywał sporo efektów specjalnych. Wcale niekoniecznie będzie wyglądał lepiej od Mrocznego Widma. TPM ma dużo CGI, ale nie jest ono okropne, wręcz przeciwnie - ujęcia miast/planet, wyścigi itd. są świetne pod względem wizualnym. Jar Jar np. wygląda źle, ale to dlatego, że jest go dużo i cały czas zestawia się go z normalnymi aktorami i otoczeniem. Efektów praktycznych również jest masa i o tym ludzie też zapominają.

            Widmo nie jest najlepszą częścią sagi, nie jest dziełem, ale nie jest też złym filmem - po prostu innym. A jak wiadomo, nic tak nie przeszkadza widzom jak inność Kończę, bo zacznę brzmieć jak Princess (strasznie długo ładuje mi się ten temat na telefonie).

            LINK
            • Re: Ten drugi raz...

              darth_numbers 2017-09-10 07:55:32

              darth_numbers

              avek

              Rejestracja: 2004-08-03

              Ostatnia wizyta: 2025-01-17

              Skąd:

              Prequele są fundamentalnie zepsute od strony strukturalnej, reżyserskiej, aktorsko-wykonawczej (z małymi wyjątkami), montażowej.
              Wyglądają pięknie, to prawda. Ale piękne obrazki to za mało, żeby mieć film. Palpatine był genialny, ale jedna postać nie jest w stanie udźwignąć tak tytanicznego zadania jak cała Trylogia. Gdzieś tam pod warstwami udziwnień i zagmatwań kryje się naprawdę dobra historia, ale Lucas nie był w stanie wydobyć jej do końca i pokazać widowni, ani jako reżyser, ani jako scenarzysta.

              Prequele są gnojone, bo na to zasługują. Fani chcieli dobrych filmów, dostaliśmy żenującą kaszankę, i żadna lukrowa polewa sentymentalizmu tego nie zmieni. Ja też mam sentyment do Prequeli, też byłem młodszy i lubię wspominać tamte szalone czasy. Ale Epizody 1-3 to po prostu kupa kupy...

              LINK
      • Re: Ten drugi raz...

        Evening Star 2017-08-15 12:05:12

        Evening Star

        avek

        Rejestracja: 2016-07-13

        Ostatnia wizyta: 2024-09-20

        Skąd: Bydgoszcz

        Minęło trochę czasu i wychodzi, co wyjść miało, czyli RO będzie tracić z każdym kolejnym seansem, aż zostanie zapomniane, nawet przez początkowych ultraentuzjastów - jak choćby Princess czy kilka osób z mojego otoczenia. Po prostu żerowanie na nostalgii nie jest w stanie przesłonić wad czysto z filmowego podwórka, już tyle razy wymienianych. Każda moda się kiedyś kończy.

        LINK
        • Re: Ten drugi raz...

          Finster Vater 2017-08-15 13:58:49

          Finster Vater

          avek

          Rejestracja: 2016-04-18

          Ostatnia wizyta: 2024-11-25

          Skąd: Kazamaty Alkazaru

          A nie, nie zostanie

          Ja się nawet zgodzę z Tobą, Princess, DN et consortes, że autorstwo nie jest wybitnych lotów, fabuła ma dziury jak ser szwajcarski, że film żeruje na nostalgii i jest fanserwisem od niebieskiego mleka na początku po "nauszniki" Lei na końcu.

          Tylko co z tego? Jest to film dla fanów a ja jestem fanem. Mam starłorsowe planety i to w dużej ilości, jaram się widząc dr. Evazana z Pondą, cieszę się jak dziecko widząc że Bail dostał małą rolę a nie jest tylko cameo, mam świetnego "mojego" Tarkina i jedną z najlepszych scen z Vaderem, mam nawiązania do calego uniwersum pozafilmowego (TCW + Rebels) - czego mi szczególnie brakuje w TFA. Jednym zdaniem - ktoś zrobił film dla mnie , dokładnie taki jaki chciałbym zobaczyć, i ja mam być z tego powodu niezadowolony? No wolne żarty

          A jak będę chciał zobaczyć film mówiący o poważnych sprawach to sobie odpalę "Kotkę na gorącym blaszanym dachu", "7 pieczęć" czy "Tron we krwi". Od SW jednak oczekuję czegoś zupełnie innego.

          LINK
          • Re: Ten drugi raz...

            HAL 9000 2017-08-15 15:31:34

            HAL 9000

            avek

            Rejestracja: 2016-01-23

            Ostatnia wizyta: 2022-01-21

            Skąd:

            A nie, nie zostanie [2]

            PS (rada dla malkontentów)
            Jak komuś się film znudził, to niech przestanie oglądać - po co się męczyć.

            LINK
            • Re: Ten drugi raz...

              San Holo 2017-08-15 16:51:20

              San Holo

              avek

              Rejestracja: 2016-01-28

              Ostatnia wizyta: 2020-10-28

              Skąd: Poznań

              Malkontenci mają to do siebie, że strasznie boli ich pozytywna opinia innych ludzi na temat tego, czego oni sami nie lubią. Filmu mogą nie oglądać, ale to ich nie powstrzyma przed wiecznym narzekaniem.

              LINK
              • Re: Ten drugi raz...

                HAL 9000 2017-08-15 18:47:25

                HAL 9000

                avek

                Rejestracja: 2016-01-23

                Ostatnia wizyta: 2022-01-21

                Skąd:

                Szkoda, że R1 nie miało takiej reklamy jak TFA, bo w pracy spotykam ludzi których za cholerę nie mogłem namówić na pójście do kina a teraz oglądają w domu i mówią że R1 jest zdecydowanie lepsze od TFA - na TFA byli i nie narzekali (sporadyczne tylko na Kylo bez maski).

                Reklama dźwignią handlu - dawać zwiastun TLJ!

                LINK
          • Re: Ten drugi raz...

            Darth Starkiller 2017-08-15 16:49:51

            Darth Starkiller

            avek

            Rejestracja: 2015-09-29

            Ostatnia wizyta: 2018-04-11

            Skąd: Kashyyyk

            Uważam, że kluczem do sukcesu "Łotra 1" jako filmu, który spodobał się rzeszy fanów jest to, że był właśnie dla fanów. Ja również niesamowicie się ucieszyłem widząc ponownie Baila Organę i to nie tylko w stylu "5 sekundowego wystąpienia"; widząc Tarkina; widząc świetną scenę z Vaderem; czy też widząc planety z poprzednich filmów. Było to prawdziwe Star Wars jak dla mnie. Przygoda, efekty, uniwersum, muzyka... no zobaczyłem to, co chciałem zobaczyć, podobnie jak Ty.

            Nie wiedziałem, czy "Łotr 1" będzie dobrym filmem, więc podszedłem do niego w miarę neutralnie (ani nie byłem całkiem złej myśli, ani nie dominował we mnie hurraoptymizm). Jak się okazało, dobrze zrobiłem, a film mnie bardzo pozytywnie zaskoczył.

            LINK
        • Re: Ten drugi raz...

          Kathi Langley 2017-08-16 09:17:05

          Kathi Langley

          avek

          Rejestracja: 2003-12-28

          Ostatnia wizyta: 2025-01-17

          Skąd: Poznań

          eee, ja bardziej pamiętam o RO niż o TFA, więc, nie wiem, może wrażenie `żerowania` na nostalgii w wykonaniu filmu Edwardsa jest jednak nieco subiektywne?

          LINK
          • Re: Ten drugi raz...

            Evening Star 2017-08-16 11:41:07

            Evening Star

            avek

            Rejestracja: 2016-07-13

            Ostatnia wizyta: 2024-09-20

            Skąd: Bydgoszcz

            Trudno oczekiwać, że na forum o SW, które w dużej części skupia starwarsową nerdozę i tru fanów nie znajdą się tacy ludzie Finster to wyraził idealnie.

            LINK
      • Re: Ten drugi raz...

        bartoszcze 2017-08-15 22:52:24

        bartoszcze

        avek

        Rejestracja: 2015-12-19

        Ostatnia wizyta: 2025-01-18

        Skąd: Jeden z Wszechświatów

        Nie. TPM jest wspaniałą historią, tylko GL pomylił wskazówki realizacyjne i zamiast space opery kręcił soap operę (z domieszką sitcomu). Plus, niestety, niewłaściwa epoka efektów specjalnych, przez co rzeczy potencjalnie wspaniałe trącą plastikiem.

        LINK
        • Re: Ten drugi raz...

          Rzodkiewka 2017-08-16 11:30:28

          Rzodkiewka

          avek

          Rejestracja: 2016-02-28

          Ostatnia wizyta: 2023-02-07

          Skąd:

          Trudno się nie zgodzić. I wciąż zachodzę w głowę, co też trafiło George`a, że głównym bohaterem uczynił 9-latka. Czytałam tu na Bastionie, że Lucas był ponoć niezadowolony, że ANH wyszła mu "zbyt dziecinnie", a przecież TPM jest jeszcze bardziej dziecinne. No chyba, że przez te lata gust mu się zmienił ^^

          LINK
          • Re: Ten drugi raz...

            Finster Vater 2017-08-16 12:03:22

            Finster Vater

            avek

            Rejestracja: 2016-04-18

            Ostatnia wizyta: 2024-11-25

            Skąd: Kazamaty Alkazaru

            9 latek był OK., tylko różnica optyczna między nim a Portman była zbyt duża. No i nie wiadomo dlaczego zrobił kopię ANH w końcówce.

            Problemem ANH jest główny antagonista - czerwony niemowa w czarne paski, dając się załatwić padawanowi. W AotC było o wiele lepiej (Jango i hrabia)

            A dziecinnie wyszło głównie dzięki jar jarowi. Taka formuła błazna sprawdza się w filmach Lego, na dużym ekranie niekoniecznie. Tę lekcję George odrobił juz w następnych epizodach.

            LINK
            • Re: Ten drugi raz...

              Rzodkiewka 2017-08-16 18:05:41

              Rzodkiewka

              avek

              Rejestracja: 2016-02-28

              Ostatnia wizyta: 2023-02-07

              Skąd:

              Cóż. To trochę się nie zgodzę, bo dla mnie 9latek jako (chyba) główny bohater jest problemem. Głównie chodzi mi o końcówkę, gdy ot tak, pierwszy raz siada za sterami i po prostu rozwala stację dowodzenia, stając się wielkim bohaterem XD Rozumiem, że Moc i tak dalej, ale dla mnie to jest strasznie dziecinne, podobać się może głównie dzieciom, no jak z kreskówki czy filmu dla dzieci, w stylu "małych agentów" czy coś takiego.
              Anakin mógł mieć te przynajmniej 15 lat, wyglądałoby to lepiej (dla mnie SW to głównie młodzieżówka właśnie). Najwyżej mogli dać retrospekcje z jego dzieciństwa.

              Nie, w AotC nie jest dużo lepiej ;/ Hrabia i Jango wyskakują trochę jak króliki z kapelusza, ale dla mnie ten film jest w ogóle zdecydowanie najgorszy ze wszystkich.

              LINK
              • Re: Ten drugi raz...

                Finster Vater 2017-08-16 19:41:46

                Finster Vater

                avek

                Rejestracja: 2016-04-18

                Ostatnia wizyta: 2024-11-25

                Skąd: Kazamaty Alkazaru

                Się zgadzam ale to samo napisałem, tylko krócej (niepotrzebna zrzynka z ANH). Nb. ten 9latek ledwo co dopiero wygrał wyścigi i to z samym Sebulbą, więc do umiejętności latania bym się tak bardzo nie czepiał.

                Co do hrabiego i Jango - kolejne (po Lei, Vaderze, Tarkinie, Hanie i Obim) postacie wprowadzone do uniwersum bez żadnego backgroundu.

                LINK
          • Re: Ten drugi raz...

            Evening Star 2017-08-16 12:13:55

            Evening Star

            avek

            Rejestracja: 2016-07-13

            Ostatnia wizyta: 2024-09-20

            Skąd: Bydgoszcz

            Problemem nie jest 9-latek jako bohater, problemem jest katastrofalny casting do tej roli (i dialogi, ale w parze robi się to mordercze). Ogromnym ryzykiem jest robienie filmów z głównymi postaciami dziecięcymi, bo bardzo trudno znaleźć potrafiące grać dziecko, na dodatek rozumiejące postać, którą gra. Weź ten filmik od 2:50. To jest trójka wyselekcjonowanych, najlepszych kandydatów. Nie jest dobrze, a i tak wybrał najgorszego (imo gdyby popracować nad tempem mówienia drugiego blondaska wyszłoby lepiej). Zauważ jak sztuczną mimikę ma Lloyd, jak głupie robi miny przed kamerą, jak bardzo się stara, ale mu nie wychodzi. A i tak dla papy Lucasa to był "ten jedyny"...

            LINK
            • Re: Ten drugi raz...

              Evening Star 2017-08-16 12:14:49

              Evening Star

              avek

              Rejestracja: 2016-07-13

              Ostatnia wizyta: 2024-09-20

              Skąd: Bydgoszcz

              https://www.youtube.com/watch?v=GZSnB7yGylc ten filmik xD

              LINK
              • Re: Ten drugi raz...

                delwin 2017-08-16 13:24:12

                delwin

                avek

                Rejestracja: 2015-12-19

                Ostatnia wizyta: 2017-12-18

                Skąd:

                Jake Lloyd był OK. Problemem było zrobienie filmu dla dzieci (na marginesie - moja córka lubi zarówno TPM jaki TFA - co wyraźnie wskazuje jaki była target jednego i drugiego: taki 10-letni). Problem PT był taki, że dało się (choć wymagałoby to lepszego aktora/reżysera) pociągnąć wątek romansu Anakin/Padme - generalnie pomysł na historię kupy się trzymał. Oczywiście byłoby łatwiej gdyby Anakina w TOM zrobić zbliżonego wiekiem do Padme - wtedy romans miałby "łatwiej" aby stać się wiarygodnym. Pomysły były dość banalne i realizowalne - a`la "Bodyguard", tylko jakoś nie wyszło. Zaś jak ktoś mi mówi, że TFA to dobry film... Ludzie - Rey gada cały film z akcentem z rodem z BBC. Świetnie to się komponuje z jej "twardzielstwem" zbieracza złomu. Finn - klątwa prequeli: fajny pomysł na postać, ale zachowanie kosmicznie irracjonalne. Chemia miedzy postaciami? Chyba Vanish to musiał być bo to poziom PT właśnie - OT bije aktorsko TFA na głowę, choć to nic szczególnego właściwie jest. Dziury w fabule wielkości (Poe Dameron i jego "magiczne" ocalenie) bazy Starkiller. Z drugiej strony: "Transformersy" też się sprzedają choć to szajs jest (poza częścią pierwszą). Kylo Ren niejednoznaczny? Przecież to jeszcze gorsza wersja Anakina z AOTC: może poza szermierką bo aktor ładnie macha latarką.

                LINK
                • Re: Ten drugi raz...

                  Evening Star 2017-08-16 13:53:43

                  Evening Star

                  avek

                  Rejestracja: 2016-07-13

                  Ostatnia wizyta: 2024-09-20

                  Skąd: Bydgoszcz

                  Rozumiem, że "Jake Lloyd był ok, bo tak" to Twój jedyny argument? To nie TPM czy TFA są dla dzieci, wszystkie filmy SW mogą być spokojnie oglądane przez dzieci, głównym targetem tych filmów są dzieci, tak było, jest i będzie. To, że oceniasz target TPM i TFA jako 10-latków, bo "moja córka lubi zarówno TPM jaki TFA" - winszuję logiki.

                  Dywagacje na temat tego, czy TFA to dobry film to sobie daruję, bo po zdaniach "OT bije aktorsko TFA na głowę" i wrzuceniu porównania do Trnasformers widzę, że sensu nie ma, zresztą mielone to już było tyle razym, że jeśli tego nie widzisz to i tak nie przekonam. Zresztą nie zależy mi na tym.

                  Choć z sensem udało się napisać zdanie, że gdyby lepszy aktor grał Anakina i był lepszy reżyser to PT byłaby lepsza. Nic odkrywczego, ale brawo xD

                  LINK
                • Re: Ten drugi raz...

                  Princess Fantaghiro 2017-08-16 14:10:46

                  Princess Fantaghiro

                  avek

                  Rejestracja: 2016-05-24

                  Ostatnia wizyta: 2025-01-17

                  Skąd: Posępny Czerep

                  Lloyd był imo świetny, najnaturalniejszy z tamtej trójki z castingu. Ten blondynek za którym optuje tak dużo osób na YT gra masakrycznie. Dzięki Bogu nie oni wybierali.

                  TPM dla dzieci? Film o wyzysku i niewolnictwie małych dzieci, wszepianych im wybuchowych nadajnikach, ich uczestnictwie w wojnie i polityce...tja, `idealny film dla dzieci`. XD

                  Dla mnie Anakin jest zagrany perfekcyjnie, być może nikt nie oddałby lepiej tego niezrównoważenia starwarsowego Wybrańca od Christensena.
                  Takie jest moje zdanie. Imo Kylo to taki Anakin 2.0. ale niestety Driver gra tak groteskowo i przesadnie że więcej mi się
                  śmiać z jego "rozdarcia". Co jest poniekąd przykre bo przy Christensenie nigdy mi się śmiać nie chciało. Przeciwnie. Jego gra jest dla mnie tak wiarygodna że kupuję jego kreację za każdym razem.

                  LINK
                  • Re: Ten drugi raz...

                    Evening Star 2017-08-16 14:30:30

                    Evening Star

                    avek

                    Rejestracja: 2016-07-13

                    Ostatnia wizyta: 2024-09-20

                    Skąd: Bydgoszcz

                    Lloyda wybrał prawdopodobnie dlatego, że się najmniej stresował przed kamerą i "robił coś z rękami", gdy mówił swoje kwestie. Tamta dwójka była bardziej spięta, co też było widać po ich rękach i czasami drżącym głosie. Ale żaden z nich nie robił tak nienaturalnych grymasów twarzy. Wiem, że to kwestia subiektywna, ale serio nie widzisz tego?

                    I naprawdę, weź oddziel film od książki, bo czytanie znów o "wszepianych im wybuchowych nadajnikach" pod postem dotyczącym filmu robi się męczące.

                    Co do Anakin vs Kylo. Jako entuzjastka Drivera nie dojdę do porozumienia z entuzjastką Christensena xD Mogę tylko powiedzieć, że krytycy Anakina za dużą wagę przykładają do samego Christensena, bo podejrzewam, że z dobrym reżyserem to on pewnie coś tam umie. Bardziej wina dialogów niż aktora.

                    LINK
                  • Re: Ten drugi raz...

                    Lubsok 2017-08-16 14:41:03

                    Lubsok

                    avek

                    Rejestracja: 2012-03-10

                    Ostatnia wizyta: 2025-01-07

                    Skąd: Białystok

                    Anakina powinien zagrać DiCaprio.

                    LINK
                  • Re: Ten drugi raz...

                    Finster Vater 2017-08-16 15:04:18

                    Finster Vater

                    avek

                    Rejestracja: 2016-04-18

                    Ostatnia wizyta: 2024-11-25

                    Skąd: Kazamaty Alkazaru

                    -Film o wyzysku i niewolnictwie małych dzieci, wszepianych im wybuchowych nadajnikach, ich uczestnictwie w wojnie i polityce...tja, `idealny film dla dzieci`

                    No własnie - I do takiego filmu wrzucamy Jar Jara, żeby było smiesznie i komediowo, jak sobie poliże łącze energetyczne... Żorż na szczęście się ogarnął i ograniczył rolę kłapoucha w następnych filmach, bo to dopiero była by "beka" - klony idą z Anakinem do swiątyni a tutaj JJ się wywraca na skórce od banana...

                    LINK
                  • Re: Ten drugi raz...

                    Kathi Langley 2017-08-16 15:08:47

                    Kathi Langley

                    avek

                    Rejestracja: 2003-12-28

                    Ostatnia wizyta: 2025-01-17

                    Skąd: Poznań

                    Dobra dobra, takie `niewolnictwo` to brałoby się z pocałowaniem ręki. Nijak to się ma do prawdziwych dziecięcych ofiar, w tym (a może zwłaszcza) wojennych.

                    LINK
                  • Mała prośba do administracji...

                    Princess Fantaghiro 2017-08-16 15:11:20

                    Princess Fantaghiro

                    avek

                    Rejestracja: 2016-05-24

                    Ostatnia wizyta: 2025-01-17

                    Skąd: Posępny Czerep

                    Czy można by przekroić temat o `Przebudzeniu`? Bo myślę że nie tylko mi fatalnie się on wczytuje..

                    Wiem, że to kwestia subiektywna, ale serio nie widzisz tego?

                    No właśnie. Evening, skoro wiesz że to kwestia subiektywna, dlaczego oczekujesz ode mnie/dziwisz się że odbieram inaczej od Ciebie?

                    Ale spoko. Mam tak samo. Stale się dziwię dlaczego inni dość często "nie widzą" tego co ja. ^^

                    I tak samo mnie dziwi Twoje twierdzenie jakoby Lloyd robił jakieś nienaturalne miny? Bo mam odwrotnie. Jego miny są dla mnie naturalne, podobnie sposób w jaki wygłasza kwestię. A tamta dwójka jest dla mnie nieprzekonująca i sztuczna, jakby grali w jasełkach, marząc akurat o graniu w piłkę.^^

                    Naprawdę, polecam seans TPM, bo scena w której Shmi wspomina o wybuchających nadajnikach, a Anakin mówi o tym że próbuje skonstruować skan który go zlokalizuje, jest w filmie.

                    Ee, szczerze mówiąc to `ja lubię tego aktora, a ty tamtego, nie dogadamy się- jest dla mnie trochę dziwne stwierdzenie. Ja tam nie miałabym problemu zachwycać się Driverem - ba, w chwilach słabości próbuję to robić^^, niestety utrudnia mi to imo groteskowe aktorstwo które się "gryzie". Nie mam tak że uwielbiam jak gra Hayden to już nikim w SW się nie mogę zachwycać. No ale tak się składa że na razie widzę aktorską przepaść pomiędzy imo Anakin 1 i Anakin 2 czyt.Kylo z TFA.

                    Ech, no nie przybijemy sobie piątki w tym względzie. Mamy zupełnie inne punkty widzenia. Dla Ciebie Lucas jest kiepskim reżyserem i pisze słabe dialogi, dla mnie jest rewelacyjnym reżyserem i pisze dialogi tak świetne i zapadające w pamięć że nie zamieniłabym ich na żadne inne.
                    Chyba że na te z innych wersji scenariusza.^^

                    LINK
                  • Re: Ten drugi raz...

                    Princess Fantaghiro 2017-08-16 15:13:53

                    Princess Fantaghiro

                    avek

                    Rejestracja: 2016-05-24

                    Ostatnia wizyta: 2025-01-17

                    Skąd: Posępny Czerep

                    Nie jestem osobą która traktuje niewolnictwo w sposób tak lekceważący.

                    LINK
                  • Re: Ten drugi raz...

                    Finster Vater 2017-08-16 15:14:37

                    Finster Vater

                    avek

                    Rejestracja: 2016-04-18

                    Ostatnia wizyta: 2024-11-25

                    Skąd: Kazamaty Alkazaru

                    Niewolnictwo to zło, a niewolnictwo dzieci to rak zupełny*. To że mały Anakin "dobrze trafił" to jedno, bo mógł skończyć jak w np. "Drodze do nikąd"

                    * Przy szanowaniu prawdy historycznej, że czasami (a nawet częściej niż czasami) niewolnictwo ekonomiczne jest dużo gorsze od niewolnictwa formalnego.

                    LINK
                  • Re: Ten drugi raz...

                    Kathi Langley 2017-08-16 15:21:03

                    Kathi Langley

                    avek

                    Rejestracja: 2003-12-28

                    Ostatnia wizyta: 2025-01-17

                    Skąd: Poznań

                    Nie dyskutujemy jak mógł trafić (przykładowo, burdel z nieletnimi niewolnikami), tylko - jak trafił Czysty dom, z matką od urodzenia, ma dużo wolnego czasu; jego niewolnictwo jest tylko figurą fabularną która ma go oddzielić od matki.

                    Co do adnotacji - owszem, zgadzam się.

                    LINK
                  • Re: Ten drugi raz...

                    Princess Fantaghiro 2017-08-16 15:30:44

                    Princess Fantaghiro

                    avek

                    Rejestracja: 2016-05-24

                    Ostatnia wizyta: 2025-01-17

                    Skąd: Posępny Czerep

                    Twierdzisz że trafienie do osoby dla której ryzykowanie życiem małego dziecka to jak splunąć, jest okej?
                    Trafienie do osoby będącej control-freakiem który wyzywa dziecko za kilkusekundowe spóźnienie, za nie stawienie się na życzenie `właściciela" jest okej? Dziecko żyjące ze świadomością że jeśli właściciel się rozzłości, bądź będzie chciało uciec to się rozpadnie na kawałki, jest okej?
                    Czysty dom znaczy dziura w piaskowcu. Taki Chewie mieszkał w sto razy lepszych warunkach i to za Imperium!
                    Dużo wolnego czasu? Miał dokładnie tyle ile dał mu Watto.
                    Sorry ale mnie to niemalnie brzydzi, takie sobie lekkie traktowanie sprawy niewolnictwa, a dziecięcego już zwłaszcza. Nie wiem jak tak można, ale widocznie można.

                    LINK
                  • Re: Mała prośba do administracji...

                    Evening Star 2017-08-16 15:31:26

                    Evening Star

                    avek

                    Rejestracja: 2016-07-13

                    Ostatnia wizyta: 2024-09-20

                    Skąd: Bydgoszcz

                    Opinie na temat odbioru sztuki zawsze są subiektywne, podkreśliłam sobie to akurat, bo tak xD Przy okazji przypomniałam sobie jak byłaś niedawno gnojona za niepisanie w przecież swoich opiniach "moim zdaniem" i jaki miałam polew z tego xD Wiadomo, że nie piszesz opinii ludzkości, tylko swoją.

                    A że się dziwię, że tego nie widzisz, bo mnie to aż kłuje w oczy. 3:15-3:17 z filmiku to szkolny teatrzyk.

                    Jak babcię kocham, nie pamiętam tego z nadajnikami Przed premierą VIII chyba zmęczę tę część i wrócę tu przyznać rację lub nie

                    Mi chodzi konretnie o te dwa filmy i konretnie o te dwie role, bo póki co jestem bardziej entuzjastką Kylo niż Drivera. I jeżeli tu widzisz przepaść no to się nie dogadamy. Mój stosunek do Christensena jest natomiast obojętny, nie znam go z innych produkcji.

                    LINK
                  • Re: Ten drugi raz...

                    Kathi Langley 2017-08-16 15:43:29

                    Kathi Langley

                    avek

                    Rejestracja: 2003-12-28

                    Ostatnia wizyta: 2025-01-17

                    Skąd: Poznań

                    W temacie lekceważenia i obrzydzenia, większy opór mam myśląc o tych wyidealizowanych warunkach pokazanych przez Lucasa. Zakłamuje jak potrafi wyglądać opresja i zniewolenie. Osoby twierdzące inaczej odsyłam do praktyk w Miejskich Ośrodkach Pomocy Społecznej. Może jak zobaczą dzieci skatowane przez własnych rodziców za to że ośmieliły się pisnąć, zeżarte żywcem przez wszy i inne pasożyty ( o gorszych patologiach które mają miejsce każdego dnia nie chcę nawet wspominać) - to wtedy się im naprostuje, kiedy warunki są `dobre` dla dziecka. Bo spore mieszkanie z suchego piaskowca na pewno `złymi warunkami` nie jest.

                    LINK
                  • Re: Ten drugi raz...

                    Lubsok 2017-08-16 15:47:04

                    Lubsok

                    avek

                    Rejestracja: 2012-03-10

                    Ostatnia wizyta: 2025-01-07

                    Skąd: Białystok

                    Przecież Luke miał taki sam dom tyle, że na środku pustyni.

                    A Watto nigdy by nie wysadził Anakina.

                    Przestań pisać głupoty.

                    LINK
                  • ...

                    San Holo 2017-08-16 15:54:30

                    San Holo

                    avek

                    Rejestracja: 2016-01-28

                    Ostatnia wizyta: 2020-10-28

                    Skąd: Poznań

                    Ale akurat niewolnictwo Anakina w TPM było słabo ukazane. Wyglądało to bardziej tak, jakby Ani zwyczajnie pracował u Watto. Miał zresztą normalny dom (w Mosa Espa przecież nie tylko niewolnicy mieszkali w dziurach w piaskowcu), żył z matką, miał na tyle dużo wolnego czasu, że składał droida i podracera, nikt go nie bił, nie katował, głodził itd.

                    Trafienie do osoby będącej control-freakiem który wyzywa dziecko za kilkusekundowe spóźnienie, za nie stawienie się na życzenie `właściciela" jest okej? Dziecko żyjące ze świadomością że jeśli właściciel się rozzłości, bądź będzie chciało uciec to się rozpadnie na kawałki, jest okej?

                    Przeczytaj sobie Lalkę i wspomnienia Rzeckiego Ten przykład tutaj ma skrajnie niewiele wspólnego z horrorem niewolnictwa. Ciężko powiedzieć, czy Lucas nie chciał wrzucać zbyt mocnych scen do TPM, czy zwyczajnie nie umiał tego oddać, ale "niewola" małego Skywalkera wyszła średnio przerażająco.

                    Swoją drogą - chyba Princess ma rację, trzeba przenieść ten temat, bo ładuje się całą wieczność.

                    LINK
                  • Re: ...

                    Princess Fantaghiro 2017-08-16 16:06:23

                    Princess Fantaghiro

                    avek

                    Rejestracja: 2016-05-24

                    Ostatnia wizyta: 2025-01-17

                    Skąd: Posępny Czerep

                    No cóż. Dla mnie założenie że osoba taka jak Watto, która uważa Anakina i Shmi za swą własność, jak przedmioty, nigdy nie biła dziecka, nie głodziła, jest skrajnie naiwne.
                    To że Watto przy obcych i klientach na pokaz, zachowywał się "normalnie", nie znaczy że był taki na codzień.

                    LINK
                  • Re: Ten drugi raz...

                    Smok Eustachy 2017-08-16 16:08:21

                    Smok Eustachy

                    avek

                    Rejestracja: 2017-02-13

                    Ostatnia wizyta: 2025-01-18

                    Skąd: Oxenfurt

                    W ogóle taka metoda doboru dzieci jest bez sensu. W sensie te zdjęcia próbne, postawili je przed komisją i się dziwią, że je zjada.

                    LINK
                  • Re: Ten drugi raz...

                    Finster Vater 2017-08-16 16:11:16

                    Finster Vater

                    avek

                    Rejestracja: 2016-04-18

                    Ostatnia wizyta: 2024-11-25

                    Skąd: Kazamaty Alkazaru

                    -Nie dyskutujemy jak mógł trafić (przykładowo, burdel z nieletnimi niewolnikami), tylko - jak trafił

                    Owszem, nieźle trafił. Można powiedzieć, miał chłopak szczęście. Ale chyba do końca tak rożowo nie było, bo przecież niewolnictwo stało się obsesją nie tylko dorosłego Anakina, ale i później Vadera. Chyba nie ma nigdzie sceny, gdzie dorosły Anakin/Vader mówiłby że `nie przesadzajcie, niewolnictwo jest fanje, byłem niewolnikiem i było spoko" - a są takie w których mówi coś wręcz przeciwnego.

                    Owszem, jest figurą fabularną w TPM, ale raczej dlatego że pokazanie tego w bardziej drastyczny sposób podwyższyło by PG, a tego by Żorzu nie chciał. I mi nie przeszkadza takie pokazanie niewolnicwa w wersji "light" bo rozumiem konwencję, tylko gryzie mi sięto strasznie z "fajnymi jajcarskimi" scenami z Jar Jarem - niewolnik buduje sobie speedera a to damy śmieszną scenkę z kłapouchem dla rozweselenia publiczności.

                    LINK
                  • Re: ...

                    Kathi Langley 2017-08-16 16:12:11

                    Kathi Langley

                    avek

                    Rejestracja: 2003-12-28

                    Ostatnia wizyta: 2025-01-17

                    Skąd: Poznań

                    Droga Śnieżynko,

                    Sama dowodziłaś że skoro czegoś (Anakina podrzynającego gardziołka młodzików) nie ma w filmie pokazanego to znaczy że tego nie było!

                    To co, z `dziury w piaskowcu` rezygnujesz czy dalej szukasz jak to uzasadnić?

                    LINK
                  • Re: ...

                    San Holo 2017-08-16 16:12:49

                    San Holo

                    avek

                    Rejestracja: 2016-01-28

                    Ostatnia wizyta: 2020-10-28

                    Skąd: Poznań

                    Skoro bawimy się już w śmieszne: "Nie było widać na filmie, to..." - ani Shmi ani Anakin nie wyglądali na chorych, głodnych, nie mieli ran, sinaków, wyglądali na dość szczęśliwych (z pewnością nie na rodzinę patologiczną). A Watto jako bijacz? No błagam

                    LINK
                  • Re: ...

                    Princess Fantaghiro 2017-08-16 16:29:45

                    Princess Fantaghiro

                    avek

                    Rejestracja: 2016-05-24

                    Ostatnia wizyta: 2025-01-17

                    Skąd: Posępny Czerep

                    Problem polega na tym, że my się nie rozumiemy. Nie o to mi chodziło że czegoś nie ma na filmie to tego nie ma. Może żle tłumaczyłam mój punkt widzenia. Chodziło mi raczej o to że Anakin to dla mnie osoba tak niezdecydowana, niepewna co robić/czy zrobić to co mu kazano, tak niestabilna że nawet wpływ darksajdu nie musi decydować o tym że wypełni rozkaz. Bo z tego co pamiętam on bardzo często rozkazy Jedi ` obchodził`. Nie widzę powodu dla którego musiałby koniecznie usłuchać Palpatine w kwestii dzieci. Dlatego uważam że po pytaniu tego mlodego: "Mistrzu Skywalker co mamy robić, jest ich zbyt wiele!" on prędzej użyje tego miecza do obrony młodzików niż do ich zabicia.
                    Tak wiem, nigdy ci to nie trafi do przekonania.

                    Jeśli chodzi o miejsce zamieszkania, to akurat ty uważasz je za tak bardzo istotne, ja tylko odpowiadam, choć to akurat nie było jakieś wielce przykre miejsce, zgodzę się.

                    LINK
                  • Re: ...

                    Finster Vater 2017-08-16 16:35:45

                    Finster Vater

                    avek

                    Rejestracja: 2016-04-18

                    Ostatnia wizyta: 2024-11-25

                    Skąd: Kazamaty Alkazaru

                    -Tak wiem, nigdy ci to nie trafi do przekonania.

                    To NIKOMU nie trafi do przekonania. Nb. w TCW w arcu o Mortis masz to pokazane wyraźnie, że młodzik widzi zapalany miecz a potem się zasłania przed ciosem.

                    LINK
                  • Re: ...

                    Darth Starkiller 2017-08-16 16:41:12

                    Darth Starkiller

                    avek

                    Rejestracja: 2015-09-29

                    Ostatnia wizyta: 2018-04-11

                    Skąd: Kashyyyk

                    Heh, to pokazuje, jak można w dyskusji pokonać kogoś jego własną bronią.

                    Zgadzam się, że jeśli przyjmiemy, że Anakin jest niewinny rzezi na młodzikach, bo nie widzimy tego w filmie, no to dlaczego nie mamy domniemywać, że los Shmi i Aniego u Watto był w miarę dobry? Wszak nie widzimy śladów katowania czy samego katowania matki z synem przez Watto, aczkolwiek niezależnie od tego wiemy i domyślamy się, że niewolnictwo samo w sobie nie było fajne.

                    LINK
                  • Re: Ten drugi raz...

                    delwin 2017-08-17 17:18:05

                    delwin

                    avek

                    Rejestracja: 2015-12-19

                    Ostatnia wizyta: 2017-12-18

                    Skąd:

                    Chistiansen zagrał słabo - tyle, że przy Lukasie i Portman sobie nie poradziła. Wątek romantyczny po prostu został skiepszczony. Pech chce, że Driver jest niestety jeszcze gorszy. Bad guy rzucający zabawkami po swoim pokoju...

                    LINK
                  • Re: Ten drugi raz...

                    delwin 2017-08-17 17:26:27

                    delwin

                    avek

                    Rejestracja: 2015-12-19

                    Ostatnia wizyta: 2017-12-18

                    Skąd:

                    Ja jestem reżyser uczciwy - miało być PG-13 i jest...

                    LINK
                  • Re: Ten drugi raz...

                    Rzodkiewka 2017-08-17 18:02:03

                    Rzodkiewka

                    avek

                    Rejestracja: 2016-02-28

                    Ostatnia wizyta: 2023-02-07

                    Skąd:

                    Driver jest cudowny. Podoba mi się taki pomysł na Kylo Rena: nerwowy i łatwo wpadający w szał gość, widać, że Moc go męczy i że brakuje mu równowagi. Dla mnie git
                    Christensen jest mi całkowicie obojętny. Myślę, że mniej więcej dał radę.

                    LINK
            • Re: Ten drugi raz...

              HAL 9000 2017-08-16 17:00:03

              HAL 9000

              avek

              Rejestracja: 2016-01-23

              Ostatnia wizyta: 2022-01-21

              Skąd:

              Nie oglądałem castingów do TPM.
              Oglądałem film TPM i uważam, że Lloyd zagrał zarąbiście. Nie wyobrażam sobie innego aktora do roli małego Anakina.

              LINK
  • Trzeci raz!

    Gunfan 2017-08-25 15:53:47

    Gunfan

    avek

    Rejestracja: 2003-11-27

    Ostatnia wizyta: 2023-04-16

    Skąd: Bielsko-Biała

    Wczoraj ogarnąłem TFA po raz trzeci w życiu, poprzednie razy były w kinie w grudniu 2015. Mam Blu-raya od premiery, ale go nie obejrzałem, dopiero wczoraj na Netfliksie zobaczyłem, nawet mi się płyty wyciągać nie chciało

    Film siadł mi o wiele bardziej, niż dotąd, chyba ponad półtora roku narzekania zrobiło swoje i miałem niskie oczekiwania No i byłem też po prostu już przygotowany na pewne rzeczy. Dzięki temu zapewne bardziej doceniłem te elementy, które są faktycznie dobre (nie żebym wcześniej nic tam nie doceniał, trochę tego było i wtedy).

    Przyznam, że pewne aspekty, które zapamiętałem z poprzednich seansów jako bardzo irytujące, teraz były dla mnie dużo bardziej znośne (humor Finna, ataki szału Kylo, jego teksty przed zabiciem Hana etc.). Albo je wyolbrzymiłem wtedy, albo się przyzwyczaiłem, nie wiem. Ale oglądało się to dobrze i miałem sporo radości z seansu.

    Elementy, które nadal uważam za przechu**we to wszystko związane ze strzałem ze Starkillera (zwłaszcza ten idiotyzm, wg którego cała Galaktyka ten promień widzi), oraz patent z przebudzeniem się Artoo w tym jakże dogodnym momencie. Phasma ssie, ale traktuję ją jako element tła, Kylo i Hux nadal nie umywają się do Vadera z Tarkinem, fabuła jest nadal skopiowana w dużym stopniu... Ale da się to oglądać. Może nawet kiedyś zaakceptuję ten film jako pełnoprawny Epizod VII, trzymajcie kciuki Zwłaszcza, jeśli VIII i IX będą dobre...

    Ale jedno Wam powiem. Twórcy muszą wymyślić naprawdę, NAPRAWDĘ przekonujący powód, dla którego Luke wszystko rzucił i zwiał gdzieś na zadupie jak przegryw, co jest doń zupełnie imo niepodobne. Jak tu zawiodą, to będę po tym jeździł bez litości.

    Póki co, jest znośnie

    LINK
    • Re: Trzeci raz!

      Mossar 2017-08-25 16:18:27

      Mossar

      avek

      Rejestracja: 2015-06-12

      Ostatnia wizyta: 2025-01-17

      Skąd:

      Taaa, motywacja Luke`a to kluczowy element. Tak samo jak powody dla ktorych Kylo sie zbuntował i przeszedł na stronę Snoke`a.

      LINK
      • Re: Trzeci raz!

        Gunfan 2017-08-25 16:25:19

        Gunfan

        avek

        Rejestracja: 2003-11-27

        Ostatnia wizyta: 2023-04-16

        Skąd: Bielsko-Biała

        Mossar napisał:
        Tak samo jak powody dla ktorych Kylo sie zbuntował i przeszedł na stronę Snoke`a.
        -----------------------
        Też. Ale Kylo to nowa postać, nie jestem z nią emocjonalnie związany od 30-stu lat Więc kwestia Luke`a to numero uno

        LINK
        • Re: Trzeci raz!

          Finster Vater 2017-08-25 16:28:10

          Finster Vater

          avek

          Rejestracja: 2016-04-18

          Ostatnia wizyta: 2024-11-25

          Skąd: Kazamaty Alkazaru

          -Może nawet kiedyś zaakceptuję ten film jako pełnoprawny Epizod VII, trzymajcie kciuki

          Trzymamy

          I podniosłeś kluczową kwestię, póki co też mam nadzieję że to będzie sensownie wytłumaczone, a nie że Luke się fochnął bo go bratanek znielubił...

          LINK
    • Re: Trzeci raz!

      HAL 9000 2017-08-25 16:31:05

      HAL 9000

      avek

      Rejestracja: 2016-01-23

      Ostatnia wizyta: 2022-01-21

      Skąd:

      Trzymamy [2]

      LINK
    • Ty pacz

      bartoszcze 2017-08-25 19:14:35

      bartoszcze

      avek

      Rejestracja: 2015-12-19

      Ostatnia wizyta: 2025-01-18

      Skąd: Jeden z Wszechświatów

      ja już zaakceptowałem i polubiłem TPM i AOTC (nie bez zgrzytania tu i tam, oczywiście), jeszcze ROTS się mocno broni

      LINK
      • Re: Ty pacz

        Gunfan 2017-08-25 19:23:20

        Gunfan

        avek

        Rejestracja: 2003-11-27

        Ostatnia wizyta: 2023-04-16

        Skąd: Bielsko-Biała

        I gitara. To TFA wczoraj to trochę Twoja sprawka, tzn. i tak miałem ochotę znów do tego podejść, ale przypieczętowałeś to tą teorią o mind-tricku Rey Chwila była odpowiednia, układ planet - korzystny!

        LINK
      • Re: Ty pacz

        darth_numbers 2017-09-10 09:19:25

        darth_numbers

        avek

        Rejestracja: 2004-08-03

        Ostatnia wizyta: 2025-01-17

        Skąd:

        bartoszcze napisał:
        ja już zaakceptowałem i polubiłem TPM i AOTC
        -----------------------

        Kurczę, dla mnie AOTC jest najlepszym z Prequeli. Strasznie frustrujące jest to, że wszystkie fajne koncepcje, sugestie i wątki, wprowadzone przez AOTC, ROTS wyrzuca do kosza! Co za kaszaniasty film!

        LINK
        • Re: Ty pacz

          bartoszcze 2017-09-10 09:32:38

          bartoszcze

          avek

          Rejestracja: 2015-12-19

          Ostatnia wizyta: 2025-01-18

          Skąd: Jeden z Wszechświatów

          W sumie gdyby AOTC lekko przemontować (przede wszystkim usuwając rozwlekłość i przedwczesny romans), to byłoby super.

          LINK
        • Re: Ty pacz

          Rzodkiewka 2017-09-10 12:54:29

          Rzodkiewka

          avek

          Rejestracja: 2016-02-28

          Ostatnia wizyta: 2023-02-07

          Skąd:

          A z ciekawości: jakie to te ciekawe koncepcje i wątki? Pytam poważnie, bo tego filmu nie znoszę, uważam za najsłabszy ze SW i trudno mi powiedzieć, co w nim było fajnego.
          No ok, Dooku to ciekawa postać, ale jest go mało i niespecjalnie zapada w pamięć. Pomysł na klony też ciekawy, ale tylko pomysł, bo wykonanie już nie.

          LINK
    • Re: Trzeci raz!

      darth_numbers 2017-09-10 08:58:43

      darth_numbers

      avek

      Rejestracja: 2004-08-03

      Ostatnia wizyta: 2025-01-17

      Skąd:

      Gunfan napisał:
      Twórcy muszą wymyślić naprawdę, NAPRAWDĘ przekonujący powód, dla którego Luke wszystko rzucił i zwiał gdzieś na zadupie jak przegryw, co jest doń zupełnie imo niepodobne. Jak tu zawiodą, to będę po tym jeździł bez litości.
      -----------------------

      Nie wiem za bardzo gdzie zacząć, bo sprawa jest skomplikowana.
      A więc! Oryginalna trylogia jest skonstruowana jak bajka, wiadomo, i kończy się jak bajka. Wszyscy bohaterowie są na swoich miejscach w tym szczęśliwym zakończeniu - widzimy ich po raz ostatni razem w jednym kadrze. Oryginalnie, nie tak miało być! Lucas jak wiadomo wielokrotnie zmieniał swoją wizję tej opowieści, najpierw skrócił cały cykl, przenosząc ostateczną konfrontację Luka z Imperatorem z Epizodu 9 do 3. Następnie, już podczas finalnych prac nad scenariuszem ROTJ, zmienione zostało zakończenie filmu i losy głównych postaci. Pierwotnie, zamierzenia Lucasa były inne: Han Solo miał zginąć, a Luke, pomimo zwycięstwa nad Imperatorem, ponieść ostateczną porażkę. Nie bardzo wiadomo, na czym ta porażka by polegała, ale w pierwotnej wersji scenariusza Luke odchodzi "ku zachodzącemu słońcu". Czyli żaden happy ending! Zakończenie miało być "słodko-gorzkie", rodem z klasycznych westernów (wiadomo, całe starwarsy to jedna gigantyczna zrzynka).
      Lucas jednak w porę opamiętał się, obawiając się zdołowania publiki (trzeba wziąć po uwagę czasy, w których powstawała OT, czyli tzw kontekst historyczny) takim smutnym zakończeniem. Cała historia została w ostatniej chwili skierowana na inne tory, i to widać w niezbyt trzymającej się kupy strukturze filmu: Han Solo jest zupełnie zbędny w tej opowieści, całe to "nawrócenie się" Vadera jest szyte niesamowicie grubymi nićmi, Luke odtrąca Ciemną Stronę trochę zbyt późno i tak jakby nie do końca. No ale to wszystko jest zrozumiałe i do zaakceptowania, ponieważ w sumie jest to film dla dzieci i całościowo miał raczej podnosić na duchu a nie dołować. ANYWAY! Przez ostatnie 30 lat wszyscy mieliśmy w głowach ten happy ending, który głęboko przeniknął do naszej zbiorowej fanowskiej świadomości. Widać to np w książkowych kontynuacjach, Luke zostaje Rycerzem Jedi i wskrzesza Zakon, Han i Leia są wzorowym małżeństwem, mają dzieci, które zostają Jedi, etc.

      A tu nagle, w 2015 roku okazuje się, że za starwarsy wzięli się naprawdę utalentowani ludzie, którzy postanowili naprawić zepsutą strukturę ROTJ. I zrobili to w pięknym stylu, nie poprzez RETCON, lecz poprzez reinterpretację zakończenia Epizodu VI. Okazuje się, że losy postaci były zupełnie inne, niż sugeruje to bajkowy happy-ending. Wszystko wygląda zupełnie inaczej niż to sobie wyobrażaliśmy. Zło nie zostało pokonane - to jest niemożliwe (mówi to wprost Maz Kanata). Nasi ukochani bohaterowie doświadczyli wszystkich złych rzeczy, jakie spotykają dobrych ludzi - rozpadu związku, obumarcia przyjaźni i odejścia przyjaciół, klęski rodzicielskiej, porażki jako nauczyciel, w końcu również najbardziej tragicznego ze wszystkich wydarzenia: świadomego wyboru zła i morderstwa. Główna bohaterka jest porzuconym dzieckiem żyjącym w strasznej traumie! To są te najciemniejsze strony życia, które dotykają każdego człowieka (na szczęście nie zawsze bezpośrednio). Umieszczenie takich wydarzeń w gwiezdnowojennym filmie było bardzo odważną decyzją twórczą, te filmy nigdy nie zawierały tak poważnych i dorosłych treści. Jest to zdecydowanie "najmroczniejszy" i najdojrzalszy pod względem emocjonalnym epizod, jednocześnie skonstruowany tak, że owe "mroczne" i bardzo życiowe tragedie sprawnie wpleciono w niesamowicie energiczny film akcji, który mogą oglądać dzieci. Widać w tym ducha sprawczego fachowców z Pixara, którzy podobnie konstruują swoje komputerowo animowane bajki. Tak na marginesie, skontrastujcie sobie tę głębię i dorosłe treści, widoczne tylko dla dorosłych, z Prequelami Lucasa, które wg jego własnych słów są filmami dla dzieci, a wprost pokazują pokrojonego na kawałki, płonącego żywcem Anakina. Faktycznie, mistrzowska subtelność przekazu (to była ironia BTW)!
      Tak jest. TFA jest bardzo sprawnie złożonym filmem, który naprawdę posiada "drugie dno, schowane na widoku" - czyli bardzo poważne tło widoczne i zrozumiałe tylko dla "dojrzałych".
      W tym kontekście - ucieczka Luke`a jest bardzo zrozumiała. Ludzie żyjący "w prawdziwym świecie" w ten sposób reagują na tragedie. Luke naprawdę jest "przegrywem", złamał się wewnętrznie i naprawdę ucieka, ponieważ zrozumiał że poniósł porażkę i jest przyczyną zła. Wszelkie inne wytłumaczenia (poszukiwania świątyni Jedi, etc) są po prostu atrapą, powierzchownym trikiem dla "nerdów" niezdolnych zaakceptować innych treści niż "questy" rodem z RPG.

      Tak więc - wielu fanów narzeka na brak "dojrzałych treści" w nowych Gwiezdnych Wojnach. Czy naprawdę ich tam nie ma? Chcemy ich w końcu, czy nie? Być może dlatego właśnie TFA zebrało takie baty - fani zobaczyli to drugie dno i jest ono mniej piękne niżby chcieli - ponieważ jest "dorosłe i prawdziwe"?

      LINK
      • Re: Trzeci raz!

        bartoszcze 2017-09-10 09:24:29

        bartoszcze

        avek

        Rejestracja: 2015-12-19

        Ostatnia wizyta: 2025-01-18

        Skąd: Jeden z Wszechświatów

        Od początku pisałem, że TFA jest filmem o dorastaniu.

        LINK
      • Re: Trzeci raz!

        Gunfan 2017-09-10 12:49:38

        Gunfan

        avek

        Rejestracja: 2003-11-27

        Ostatnia wizyta: 2023-04-16

        Skąd: Bielsko-Biała

        Będzie post miesiąca prawdopodobnie

        Bardzo interesujące spojrzenie, dziękuję. Medytować nad tym będę Może być tak, jak mówisz.

        To jest ogólnie ciężki temat. Bo jeśli pierwszy raz zobaczyłem ROTJ 31 lat temu, jak sam miałem lat sześć, i wizja tamtego zakończenia oraz tego, kim byli wtedy tamci bohaterowie na stałe zapisała mi się w sercu? Jeśli wręcz zdefiniowała w pewnym stopniu moje spojrzenie na takie kwestie, jak bohaterstwo, wybór właściwej drogi czy odkupienie? Jeśli tak, to chyba całkiem zrozumiałym jest, że do dziś jestem do niej przywiązany i ciężko mi nagle zaakceptować tak mocne odejście od niej (wizji) i łyknąć starych bohaterów w nowej, przegranej wersji. Są ikonami mojego dzieciństwa, ale dorosłego życia tak naprawdę też.

        Zaakceptowanie takiej zmiany wymaga cholernie otwartego umysłu. Albo przynajmniej dłuższego czasu na to, by w końcu się do nowej wizji przekonać.

        LINK
      • Re: Trzeci raz!

        Rzodkiewka 2017-09-10 13:15:18

        Rzodkiewka

        avek

        Rejestracja: 2016-02-28

        Ostatnia wizyta: 2023-02-07

        Skąd:

        Bardzo fajny post.
        Nie zgodzę się tylko co do Luke`a w ROTJ, wg mnie on od początku jest tak daleki od ciemnej strony jak to tylko możliwe i to całe "kuszenie" go przez Imperatora nie ma żadnego sensu, Luke to słodki chłopak, który chciał tylko wyrwać się ze swojej zapadłej dziury i latać.

        Ale pod całą resztą całkowicie się podpisuję
        To, że Luke udał się na wygnanie, jest sensowne w świetle wydarzeń. Jego uczniowie zostali wymordowani, tym samym zniszczono jego dzieło życia. Ben przeszedł na ciemną stronę, a wiadomo, że młody był ważny dla Luke`a, który wiązał z nim duże nadzieje. Jednocześnie obwiniał się, że zawiódł Hana i Leię, najbliższych sobie ludzi, którzy powierzyli mu syna na wychowanie. Nie dziwię się, że Luke miał wszystkiego dosyć i wycofał się w samotność. Możliwe, że nawet nie chciał mieć już do czynienie z Mocą.
        Ciekawe, jak będzie wyglądał jego powrót do roli Jedi.

        LINK
      • Re: Trzeci raz!

        Mily 2017-09-10 14:33:47

        Mily

        avek

        Rejestracja: 2017-02-12

        Ostatnia wizyta: 2023-03-17

        Skąd:

        Lubię to! Tylko dodałbym, że dobro nie jest jedynym poszkodowanym. Zło też nie do końca pozbierało się do kupy po zadaniu mu większego ciosu z ep VI. Na jego czele w końcu stoi rozchwiany psychiczne człowiek, który bardziej potrzebuje terapii psychologicznej niż nauki tajemnych sztuczek csm.

        No sam powrót do punktu wyjścia jak w klasycznej trylogii- jedi znów na skraju wyginięcia, kolejna osoba z rodziny przeszła na csm - nie tylko traktowałbym jako próbę uchwycenia dojrzalszej opowieści, ale pewne uniwersalne koło fabularne. Wiele baśni podlega takim właśnie procesom, zło nigdy nie zostaje ostatecznie pokonane, potrzebny jest nowy wybraniec etc. Patrząc na to z takiego punktu widzenia irytują mnie komentarze na temat rebootu serii. No ale łatwiej dziś siedzieć większości ludzi na forach internetowych i czerpać wiedzę, od co bardziej narwanych nerdów niż przeczytać jakąś książek Josepha campbella- coś bardzo w temacie archetypów mitologii, legend, baśni.

        LINK
      • Re: Trzeci raz!

        mkn 2017-09-10 16:47:50

        mkn

        avek

        Rejestracja: 2015-12-26

        Ostatnia wizyta: 2024-10-17

        Skąd: Wlkp

        Na Bastionie bardzo brakuje mi 2 funkcjonalności: możliwości ustawienia sobie automatycznego ukrywania/blokowania postów konkretnych użytkowników oraz dawania plusów/minusów za posty.

        Za powyższy wpis darth_numbers ode mnie +100.

        LINK
      • Re: Trzeci raz!

        Krogulec 2017-09-10 17:51:42

        Krogulec

        avek

        Rejestracja: 2003-01-05

        Ostatnia wizyta: 2025-01-14

        Skąd: Szczecin

        - Opierasz wszystko na pogłoskach twierdząc, że struktura Starej Trylogii jest niespójna i chaotyczna. A nie jest. Jest to typowa struktura opowieści heroicznej w wydaniu nieomalże biblijnym. Całe sześć filmów to wybitnie spójna historia narodzin zła, które ostatecznie znalazło odkupienie. Ciekawe, że chwalone przez ciebie TFA wcale nie wychodzi poza ten schemat tylko go kopiuje w znacznie gorszym wydaniu (wszystko o czym piszesz dalej i co jest "głębią" zostało zresztą zastosowane jako środek stylistyczny tylko po to żeby w dawne role Hana, Luke`a i Leii mogli wejść młodzi aktorzy).

        - Konwencją Star Wars była i nadal jest space opera. To, że Disney nagle zepchnął Trójcę w kryzys nie zmienia faktu, że pojawiła się nowa święta dziewica: Rey. Biedna opuszczona dziecinka, która ma dobre serce i która chwilę potem zmasakrowała Kylo Rena i za dwa filmy zrobi to ze Snoke`m. Ale oryginalność!

        - Cała twoja teoria o dojrzałości TFA byłaby do obrony gdyby nie przeczyła całkowicie wcześniejszemu rozwojowi przedstawionych postaci. Jeśli TFA ma być spójne ze Starą Trylogią to dlaczego Luke, który pokonuje przecież Imperatora i doprowadza do odkupienia swego ojca nagle porzuca w pewnym momencie swą misję i zamyka się w sobie oraz na wyspie? Yoda kazał mu uczyć, a to, że poniósł klęskę z Kylo Renem nie powinno złamać człowieka, któremu ojciec odciął rękę, szturmowcy zabili przybranych rodziców i który oparł się woli Imperatora. To jest całkowicie niekonsekwentne i burzy cały obraz tej budowanej dotychczas postaci. To samo mamy z Hanem Solo - Nowa Nadzieja i Imperium Kontratakuje pokazują jak przeobraża się z najemnika i wolnego strzelca w odpowiedzialnego przywódcę Rebelii. TFA pokazuje go jako emerytowanego szmuglera, który ledwo się rusza, ale dalej z powrotem gra kosmicznego kowboja. Znowu transformacja zupełnie niewiarygodna. Jedynie umiarkowanie rozsądnie rozrysowaną postacią jest Leia, która zanadto się nie zmieniła, przynajmniej zachowując minimalną wiarygodność.

        - Twoja teoria odnośnie tego, że pokazanie wszystkich, jak ponoszą życiowe klęski i stają się zaprzeczeniem dawnych siebie jest jakąś dojrzałością i głębią leży więc i kwiczy, ponieważ po pierwsze wcale nie na klęskach polega dojrzałość i głębia. To jakiś dziwaczny aksjomat, który przyjmujesz żeby usprawiedliwić fakt, że w TFA zupełnie zaprzeczono znaczeniu przeszłości ze Starej Trylogii. I po drugie twoja teza niszczy też strukturę dawnych filmów, ich wydźwięk oraz archetypy wszystkich bohaterów. Wszystkie tematy, które przedstawiłeś dałoby się zresztą przedstawić w sposób wiarygodny i nie uwłaczający tym postaciom. Han mógłby rozstać się z Leią ale pozostać oficerem lub emerytowanym już generałem Ruchu Oporu, a Luke mógłby ponieść klęskę z Kylo Renem i popaść w depresję ale zdołać też wykształcić kilku uczniów i mieć swoją Akademię. Żadnych szyków tej historii by to nie pokrzyżowało a widzowie nie mieliby wrażenia, że całe poprzednie filmy były kłamstwem, a teraz oglądają swoich ulubionych bohaterów zgłupiałych i pozbawionych sensu.

        - A czemu TFA wcale nie jest głębokie? Bo dojrzałe treści w TFA nie istnieją bo nie ma tu już żadnych dojrzałych postaci. Sam to udowodniłeś. Luke to "przegryw" i osoba, która jest w zasadzie jedynie godna pożałowania i bynajmniej nie wykazuje się żadną dojrzałością (O hej, niech tam galaktyka zdycha, ja tu co prawda mam najwięcej midichlorianów i niby jestem Jedi ale siedzę na wyspie jak Robinson, nara xD). Han to przegryw (Hmmm, Galaktyka nadal by mnie potrzebowała? A co tam, wracam do bycie szmuglerę i będę frajersko dealował jakimiś stworkami, beka xD), a nowe postacie to nastolatki z problemami tak komicznymi i niedojrzałymi, że aż chce się momentami płakać. Żaden szanujący się ojciec rodziny żyjący w realu nie postąpiłby tak nieodpowiedzialne i lekkomyślnie, jak czynią to dawni herosi Galaktyki. I to nie jest "głębia" tylko niszczenie starej Trójcy żeby w jej miejsce pakować nową, niestety głupszą, gorzej zagraną i nudniejszą.

        LINK
        • Re: Trzeci raz!

          Mily 2017-09-10 18:14:11

          Mily

          avek

          Rejestracja: 2017-02-12

          Ostatnia wizyta: 2023-03-17

          Skąd:

          "Twoja teoria odnośnie tego, że pokazanie wszystkich, jak ponoszą życiowe klęski i stają się zaprzeczeniem dawnych siebie jest jakąś dojrzałością i głębią leży więc i kwiczy, ponieważ po pierwsze wcale nie na klęskach polega dojrzałość i głębia."

          Myślę, że chodziło tutaj bardziej o podkreślenie specjalnego wykręcenia braku happy endu dla znanych i lubianych postaci. Co jak co, ale jak na kino głównego nurtu to bardzo odważny krok.



          Han może według filmowego kanonu nigdy nie osiągnął rodzicielskiej dojrzałości? Przecież facet szmat czasu rozbijał się po kosmosie jako szmugler. Więc co jest takiego urągającego w tym, że Han no dalej jest Hanem? Ludzie często osadzają się w określonych schematach działania i im dłużej w nich tkwią, tym trudniej im z nich wyjść.

          Na temat dokładnych przyczyn wycofania się w cień Luke`a wiemy na razie tyle co nic. Dlatego nazywanie go przegrywem to kompletny żart. Facet brał udział w wojnie. Spójrzmy przez pryzmat uniwersum jakie piętno odcisnęła ona na yodzie i obi- wanie- ten sam motyw pustelników zaszytych w jakiś miejscach totalnie na uboczu.


          BTW Nie na klęskach polega osiągnie dojrzałości? Aha, więc w życiu chodzi o to, że wszystko od razu ci wychodzi, masz ekstra pensje najlepszą dziewczynę/ wstaw dowlone, ale co najważniejsze psychicznie jesteś najbardziej dojrzałą wersja siebie jaką się da i jednak starasz się nie uzależniać swojego szczęścia od tych powyższych czynników, tylko być też szczęśliwy z samym sobą . W skrócie jesteś zwycięzcą?

          Ja głupi myślałem, że w sumie chodzi o to, że wcześniej musisz dostać w d, żeby się nauczyć jak do czegoś dojść/czego nie robić. No a potem jak już osiągasz cel, to nie oznacza szczęśliwej mety, bo teraz musisz dbać o to, żeby utrzymać osiągnięte rzeczy przy sobie- co czasem jest trudniejsze od procesu ich zdobywania.

          LINK
          • Re: Trzeci raz!

            Krogulec 2017-09-10 18:20:54

            Krogulec

            avek

            Rejestracja: 2003-01-05

            Ostatnia wizyta: 2025-01-14

            Skąd: Szczecin

            - Brak happy endu był tu podyktowany robieniem nowych bohaterów będących kalką starych. I do tego nie chodzi wcale o brak happy endu tylko brak konsekwencji w charakterach dawnych postaci.

            - Nie mam nic przeciwko Hanowi porzucającym żonę, dzieci, czy rodzinę. Han zmieniający się z powrotem w szmuglera nie ma już jednak żadnego sensu. Niestety.

            - Jakikolwiek powód by nie dali Luke jest postacią zupełnie już zniszczoną, ponieważ powinien starać się przynajmniej odbudować Jedi, a nie odcinać od Galaktyki. Przeszedł znacznie więcej w przeszłości i zahartował się do tego stopnia, że załamka spowodowana przejściem Kylo Rena na ciemną stronę jest wyłącznie niepoważna.

            - Nie. Dojrzałość nie polega na klęskach. Dojrzałość to bycie odpowiedzialnym za innych. Filmy o dojrzałych bohaterach mogą pokazywać ich klęski, ale ci bohaterowie muszą być wewnętrznie spójni. Jeśli największy bohater Galaktyki nagle dostaje deprechy i zostaje pustelnikiem na zadupiu to ewidentnie nie tylko nie postępuje w sposób dojrzały, ale jest też niekonsekwentny i zaprzecza swojej dawnej ewolucji i drodze jaką przebył.

            Nie mieszaj więc bycia przegranym/zwycięzcą z byciem dojrzałym/niedojrzałym człowiekiem bo to zupełnie różne kategorie. Ale przyznam, że próbujesz mieszać i zagmatwać temat z pewnym wdziękiem

            LINK
            • Re: Trzeci raz!

              Finster Vater 2017-09-10 21:02:20

              Finster Vater

              avek

              Rejestracja: 2016-04-18

              Ostatnia wizyta: 2024-11-25

              Skąd: Kazamaty Alkazaru

              -- Nie mam nic przeciwko Hanowi porzucającym żonę, dzieci, czy rodzinę. Han zmieniający się z powrotem w szmuglera nie ma już jednak żadnego sensu.

              To mało wiesz o życiu Poza tym Han nie porzucił (tak wynika z kontekstu) żony i dziecka - raczej dorosłe dziecko poszło swoją droga (co zrobisz, nic nie zrobisz), żona go proszuciła na rzecz "dobra galaktyki", a on może ma już po prostu dosyć? Może takie wycofanie się i powrót do robienia tego, co się naprawdę kochało, w dodatku razem z najlepszym, ale takim naprawdę "naj" kumplem to njlepsze co mógł zrobić w danej sytuacji? De facto, wiemy tyle co NIC z okresu między Bloodline a TFA, i wróżymy z fusów na tej podstawie.

              Luke jest postacią zupełnie już zniszczoną, ponieważ powinien starać się przynajmniej odbudować Jedi, a nie odcinać od Galaktyki. Przeszedł znacznie więcej w przeszłości i zahartował się do tego stopnia, że załamka spowodowana przejściem Kylo Rena na ciemną stronę jest wyłącznie niepoważna.

              Jak wyżej - NIC nie wiemy, niewiemy co się wydarzyłe, dlaczego von Sydow miał mapę (i kto to jest, jaką rolę odegrał w przeszłości?). Tam się naprawdę musiałowydarzyć dużo więcej niż "foch" siostrzeńca, bo jak sam zauważyłeś Luke to nie popierdółka co się tak z niczego załamie.

              Dojrzałość nie polega na klęskach. Dojrzałość to bycie odpowiedzialnym za innych.

              Tak, pełna zgoda. Tylko co to ma do Luka?

              Jeśli największy bohater Galaktyki nagle dostaje deprechy i zostaje pustelnikiem na zadupiu to ewidentnie nie tylko nie postępuje w sposób dojrzały

              Tego nie wiesz. Nie znasz kontekstu. wyciągasz wnioski i rzucasz oskarżenia ex catedra nie mając ku temu żadnej podstawy. Tak, Luke wygla jakby został wewnętrznie złamany. Tyle że nie wiemy co go złamało (a złamać można kazdego). I dlaczego ma się poświęcać dla galaktyki, widząc ja owa potraktowała jego siostrę (i zapewne jemu jako synowi Vadera też się swoje dostało - nie wiem tego na pewni, ale tak przypuszczam).

              LINK
              • Re: Trzeci raz!

                Krogulec 2017-09-10 21:29:04

                Krogulec

                avek

                Rejestracja: 2003-01-05

                Ostatnia wizyta: 2025-01-14

                Skąd: Szczecin

                Wiesz dobrze, że cała twoja linia obrony opiera się na założeniu, że kolejny epizod wszystko świetnie to połata i naprawi? Nawet jeśli jednak założymy, że tak się cudownie stanie i będzie to genialny film (a raczej tak nie będzie) to dalej pozostanie zgrzyt i dziura przede wszystkim w związku z tym co widzieliśmy w Starej Trylogii. Jasne, że można byłoby nawet napisać 20 książek i nakręcić potem film, gdzie zmartwychwstały Palpatine jest dobry, zaczął kochać dzieci i rozdaje cukierki... ale czy tego byśmy chcieli i czy miałoby to ręce i nogi?

                Tak samo jest z Hanem emerytowanym szmuglerem i Lukiem "uratowałem Galaktykę, a teraz siedzę na skale". Niby wszystko da się sprzedać, zwłaszcza widzom niewymagającym i prostym, ale czy działa to na korzyść opowieści? Hana zabili więc już przynajmniej nie będą go dalej dręczyć, ale Luke będący drugim Yodą na wygnaniu to po prostu zgrzyt niesamowity i kompletnie nie pasujący do tej postaci znanej nam z innych źródeł.

                LINK
                • Re: Trzeci raz!

                  Finster Vater 2017-09-10 21:54:05

                  Finster Vater

                  avek

                  Rejestracja: 2016-04-18

                  Ostatnia wizyta: 2024-11-25

                  Skąd: Kazamaty Alkazaru

                  No dokładnie tak. Liczę że kolejne epizody (czyli 8 i 9) wyjasnią nierowiązane wątki. Choćby kim był von sydov znikąd, wiecje o Maz, przeszłości Rey itd. Czyli to co dostawaliśmy po kolei w OT - Vadera jako ojca Luka, Luka i Leię jako rodzeństwo (choć, do tej pory nie było słowa na temat "there is another" - może w końcu i to ruszą?). Nie oczekuję że ktoś zrobi z TLJ działo na miarę "Tronu we krwii", ale że będzie to film na którym będę się dobrze bawił. [I nie, wielka, przerośnięta DS3 zupełnie mi się w TFA nie podobała]

                  I oczywiście "dobrgo wujka Palpiego" bym nie chciał...

                  Niby wszystko da się sprzedać, zwłaszcza widzom niewymagającym i prostym

                  Tak tak, wiem, jestem widzem niewymagającym i prostym i dobrze mi z tym Choć w zasadach klasycznego modelu dyskusji odwołanie się (nawet tak zawoalowane) do ad personam oznaczało przyznanie się do porażki

                  Luke będący drugim Yodą na wygnaniu to po prostu zgrzyt niesamowity

                  No właśnie tego nie wiemy. A może jak Luke, niczym A`Sharad Hett po walce z Auurą przeraził się obudzonym w sobie darksajdem i dlatego się wycofał? Możliwości jest wiele, dajmy szansę.

                  LINK
                  • Re: Trzeci raz!

                    Krogulec 2017-09-11 01:04:23

                    Krogulec

                    avek

                    Rejestracja: 2003-01-05

                    Ostatnia wizyta: 2025-01-14

                    Skąd: Szczecin

                    No to poczekamy i zweryfikujemy twoje nadzieje i to nawet dość szybko I już sobie nie dopisuj nieskromnie ad personam bo to było skierowane do ogółu.

                    LINK
                  • Re: Trzeci raz!

                    Finster Vater 2017-09-11 01:33:47

                    Finster Vater

                    avek

                    Rejestracja: 2016-04-18

                    Ostatnia wizyta: 2024-11-25

                    Skąd: Kazamaty Alkazaru

                    A i owszem, pożyjemy, zobaczymy.

                    I tak sobie (i innym) to tłumacz, w dyskusji osoba z osobą erystyka nie dopuszcza takich zagrań "do ogółu". Chyba, że uważasz wszystkich innych za grupę młodych, niewykształconych, niewymagających i prostych (aż mi się przypomniał dowcip "czy garbaci mogą budować socjalizm"?) i co tam jeszcze "do ogółu" wypisywałeś, w takim razie przepraszam

                    LINK
    • Re: Trzeci raz!

      ogór 2017-09-11 01:11:17

      ogór

      avek

      Rejestracja: 2004-02-20

      Ostatnia wizyta: 2025-01-17

      Skąd: Bielsko-Biała

      Mój Drogi:

      https://pbs.twimg.com/media/CaGKa0YWAAAvTSX.jpg

      LINK
  • Re: Star Wars VII: Przebudzenie Mocy (temat "recenzencki")

    Rzodkiewka 2017-09-12 21:18:25

    Rzodkiewka

    avek

    Rejestracja: 2016-02-28

    Ostatnia wizyta: 2023-02-07

    Skąd:

    Niedawno sobie odświeżyłam, więc przyszłam pofangirlować

    To bardzo dobrze zrealizowany, taki pełen pozytywnej energii film. Dziwię się, że jest tyle skrajnych opinii. To ani arcydzieło, ani gniot, po prostu przyjemny, rozrywkowy film. To i tak dużo.
    Aktorzy znakomicie dobrani, grają z energią, z werwą. Zupełnie co innego niż prequele, gdzie przez większośc czasu postacie poruszały się niemrawo, wygłaszając banały z energią godną kukiełek.
    Podoba mi się, że Rey, Finn i Poe są po prostu sympatyczni, uśmiechnięci, troszczą się o siebie. Co za miła odmiana po wielu popcorniakach, których bohaterowie grymaszą, są skrzywieni, rzucają seksistowskie żarty, kłócą się o pierdoły. Tutejsza trójka jest po prostu FAJNA. Wszyscy bohaterowie emanują pozytywną energią, jest w nich dużo naturalności i przez to od razu film dużo zyskuje.
    Rey – Daisy Ridley zrobiła to samo co Carrie (i czego zupełnie nie umiała zrobić Natalie Portman) – dodała swojej bohaterce dużo charakteru. Leia mogła wyjść na drętwą księżniczkę, ale dzięki Carrie dostaliśmy inna postać, pyskatą pannicę z tupetem, którą widzowie pokochali. Rey również mogła wyjść na przeidealizowaną, drętwą postać (jak Padme), ale szczęściem Daisy uchroniła ją od tego. I owszem, Rey posiada zaskakująco dużo talentów, ale dzięki Daisy ma tyle uroku, energii, zapału, że aż chce się jej kibicować. Szczególnie wzruszyła mnie scena, gdy Rey orientuje się, że Finn przyleciał ją ratować, wtedy rozjaśnia się jak żarówka. To, że rodzice po nią nie wrócili, nie oznacza, że pozostanie sama : ) I strasznie podoba mi się, że jest taką konkretną babką, która potrafi błyskawicznie stanąć na wysokości zadania. Nie ma w niej naiwnego marzycielstwa Luke`a.
    Finn - nie jest aż tak komediowy jak go zapamiętałam. Naprawdę sympatyczny gość. Doceniam też pomysł na postać (szturmowiec!). Jednak mocno zgrzyta to, że jako jedyny nie chciał zabijać, do tego później z łatwością strzela do dawnych kolegów. Chociaż może nie ma co w tym grzebać – SW to przede wszystkim akcja, przygodówka, gdzie prawdopodobieństwo psychologiczne schodzi na dalszy plan. Podobnie w ANH: Luke stracił rodzinę, a Leia całą planetę i przybranego ojca, ale nie poświęca się temu dłużej niż minuty. Leia krzyknie, Luke otrze łzy, i już są gotowi do uczestniczenia w wirze akcji i radosnych przygód.
    Poe – niewiele można o nim powiedzieć, poza tym, że jest miły, łobuzerski i uwielbia latać. I zdecydowanie oddany Ruchowi Oporu, gotowy z narażeniem życia wykonywac dla niego zadania. Chyba jest takim wymarzonym synem, z jakiego byliby dumni Leia i Han. Co czyni ciekawszą jego konfrontację z Renem na początku filmu.
    I mój ulubieniec – Kylo Ren, chyba najtrudniejsza rola obok Rey. I Adam również świetnie się sprawdził. Podoba mi się, jak wiele uczuć potrafi wyrazić samym spojrzeniem (niepewność tuż przed śmiercią Hana, irytację, kiedy Hux przerywa rozmowę ze Snokiem – to nawet było zabawne ^^). Kylo to drama queen, ale zdolny jest do wielkiego okrucieństwa (na dzień dobry zabija starca, którego znał od dziecka i każe wymordować ludzi w wiosce... ten to lubi mocne wejścia), więc jakoś trudno mi sobie wyobrazić jego pełne odkupienie :/ Te jego słynne już ataki furii sprawiają, że jest wyrazisty i nieźle pokazują jego brak równowagi. Przy czym widać, że Kylo jest mocno zagubiony i że te jego okrucieństwa są popełniane trochę po to, żeby coś sobie udowodnić. W sumie, już teraz Kylo dysponuje wielką Mocą i ciekawe, co właściwie w dziadku tak go fascynuje, bo jakby nie patrzeć, kiepski to wzór do naśladowania. On intryguje mnie najbardziej, oby tej postaci nie zniszczyli ^^
    „Wielka Trójca” nie zawodzi, choć szkoda, że nie ułożyło im się lepiej. Oczywiście, najsilniejsza z nich wszystkich jest Leia i nic dziwnego, że to ona zajmuje się ratowaniem Galaktyki. Wspaniała postać. I tylko szkoda, że jej wątek prawdopodobnie nie zostanie zakończony tak, jak na to zasługiwał.
    Film jest bardzo dobrze zrobiony pod względem technicznym, świetnie zmontowane, sceny płynnie przechodzą jedna w drugą. Pod tym względem Abrams jest super.
    Początek w moim odczuciu może najlepszy ze wszystkich filmów SW - spotkanie Poe i San Tekki (też ciekawy bohater) z nawiązaniem do Luke`a i Lei, po chwili mocne sceny rzezi wioski i mroczny Kylo, potem zwalniamy, żeby zobaczyć życie Rey na Jakku - i to naprawdę mnie zafascynowało, krajobrazy Jakku, żyjący tam ludzie, monotonia życia głównej bohaterki. W ogóle chętnie dowiedziałabym się więcej o planecie Jakku i o bitwie, która tam się wydarzyła
    Od przybycia do Maz Kanaty tempo trochę spada i akcja się rozłazi. Szkoda, że tak słabo przedstawiono Ruch Oporu i w ogóle sytuację w Galaktyce. Dobra końcówka - dramatyczna śmierć Hana i jeden z najbardziej emocjonalnych pojedynków w sadze oraz piękna wyspa, na której przebywa Luke. Tym sposobem akcja zatacza koło – zaczyna się od poszukiwania Luke`a, kończy jego odnalezieniem.
    Humor jest w porządku, nie jest tak debilny jak w wielu amerykańskich produkcjach. Momenty akcji - strzelaniny, wybuchy są ładnie wkomponowane, a bohaterów miło się też ogląda w spokojniejszych chwilach.
    Nadal podobają mi się: Lor San Tekka, kosmiczny podróżnik – mam nadzieję, że wyjdzie o nim książka. Generał Hux, który rywalizuje z Renem o względy Snoke`a. Wzmianka o pradawnej świątyni Jedi, której rzekomo szuka Luke. Wraki na Jakku i jaka historia się za nimi kryje. No i oczywiście: kim jest Rey, co z Rycerzami Ren, jaką historię ma Kylo.
    Wady:
    -Rey odrobinę jednak przefajnowali. Gdyby w trakcie napraw to Finn się wykazał, a nie ona... Albo gdyby nie mówiła Hanowi, jak pilotować Sokoła, to byłoby idealnie.
    -odrobinę zbyt melodramatyczna scena śmierci Hana.
    -zbyt mało Ruchu Oporu i ogólnie sytuacji w Galaktyce, jak niszczyli te planety, to nie było wiadomo, o co chodzi.
    -Maz Kanata jest taka se, ni to komediowa, ni to wielce mądra.
    -główny zły niestety wypadł blado. Ale wciąż ma potencjał i mam nadzieję, że nie będzie całkiem podobny do Imperatora.
    Jeśli chcą zrobić bezpieczną trylogię, na wzór OT, to okej. Nie miałabym nic przeciwko nowszej wersji. Ale szczerze, to nie uważam TFA za zrzynki ANH. Choć niespodzianki w filmach SW zawsze mile widziane.

    LINK
  • TFA po 2 latach od premiery (recenzja)

    Darth Starkiller 2017-11-30 01:05:11

    Darth Starkiller

    avek

    Rejestracja: 2015-09-29

    Ostatnia wizyta: 2018-04-11

    Skąd: Kashyyyk

    Niedługo miną 2 lata od czasu premiery „Przebudzenia Mocy”, a już z kolei za dwa tygodnie będziemy mogli podziwiać „Ostatniego Jedi” w kinach.

    Jak dużo pisałem na temat samego TFA, tak nie napisałem obszernej recenzji na temat tego filmu. Myślę, że teraz jest dobra ku temu okazja. Przy okazji porównam sobie to, co myślałem po premierze z tym, co myślę teraz na temat Epizodu VII. Wszystko na podstawie takiej mojej prywatnej tabelki, która ocenia różne aspekty filmów kinowych w uniwersum Gwiezdnych Wojen. Podobny system zastosowałem tutaj: http://star-wars.pl/Forum/Temat/21695#656638 , przy okazji recenzowania „Łotra 1”.

    Równocześnie ostrzegam przed spoilerami, zdając jednak sobie sprawę, że po takim czasie to ostrzeżenie nie będzie miało właściwie żadnej mocy, bo chyba każdy na forum już obejrzał Epizod VII, ale cóż - w razie czego ostrzegałem, że spoilery są. ;p

    Reżyseria - 10/10
    Nie miałem i nie mam żadnych zarzutów. Film jest dynamiczny, bardzo przyjemnie się ogląda. J.J. Abrams dostarczył nam świetne kino. Tam gdzie ma być wolniej, to jest wolniej; tam gdzie szybciej, to jest szybciej. Całość jest płynna, a dynamika sprawia, że "Przebudzenie Mocy" jako film przygodowy wypada wyśmienicie, przynajmniej dla mnie.

    Stroje i dekoracje - 10/10
    Nie mam właściwie żadnych zastrzeżeń. Jasne, Maz Kanata i Snoke mogli wyjść lepiej, ale nie wyszli tak źle, żeby zaszkodzić wystawieniu maksymalnej oceny. Po dwóch latach od premiery film nadal prezentuje super poziom. Klasyczne, piękne dekoracje oraz stroje nadają całemu filmowi świetnego charakteru i tworzą niesamowitą atmosferę.

    Krajobraz i efekty specjalne - 10/10
    Jak wyżej w przypadku strojów i dekoracji, krajobrazy w Epizodzie VII są świetne i do dzisiaj cieszą oko. Wygląd powierzchni różnych światów, lot Sokoła na Jakku, bitwa na Bazie Starkiller... można by wymieniać długo sceny, w których widać kunszt w doborze lokacji właściwych do nakręcenia Epizodu VII.

    Muzyka - 9/10
    Po dwóch latach muzyczka wypada wciąż bardzo ładnie. Może nie tak jak w "Zemście Sithów" czy ogólnie trylogii prequeli, ale wszystko ładnie się prezentuje. Motyw Rey nadal wywołuje ciarki. Do dzisiaj twierdzę, że jest to najlepszy utwór na ścieżce dźwiękowej "Przebudzenia Mocy".

    Postacie - 8,5/10
    Interesujący Lor San Tekka miał mało czasu, żeby zabłyszczeć. Snoke jest tajemniczy. Kylo też, ale po ściągnięciu maski jego postać zamienia się w agresywnego nastolatka w ciele dorosłego mężczyzny, to mi się do dzisiaj nie podoba. Inaczej za to patrzę na Hana Solo - jak wypadał poprawnie po pierwszym moim seansie Epizodu VII, tak teraz mogę powiedzieć, że świetnie zagrał swoją rolę (wliczając w to moment śmierci z rąk Kylo Rena). Z nowych bohaterów Poe troszkę miał mało czasu, ale wypadł bardzo fajnie. Finn spodobał mi się jako szturmowiec-uciekinier, który ma dość zamordystycznego Najwyższego Porządku. Najlepiej jednak wypada Rey - silna dziewczyna, potrafiąca i chcąca się uczyć, zdolna oraz potrafiąca poradzić sobie w wielu sytuacjach. W końcu długi pobyt na Jakku to ciężka, ale przynosząca za to efekty, szkoła życia. Nie uważam, że 9/10 byłoby dobrą oceną nawet dzisiaj, ale 8/10 byłoby oceną krzywdzącą, stąd wystawiłem 8,5.

    Fabuła i dialogi - 7/10
    Tutaj dobrze. Tyle. Mam podobne odczucia dzisiaj do tych, jakie miałem w 2015 roku. Fabuła mogłaby być bardziej oryginalna, ale rozumiem, że nawiązania do oryginalnej trylogii były z okazji rozpoczęcia nowej trylogii. Było miło, dodatkowo wszystko było okraszone świetną, wspomnianą wyżej reżyserią, ale wolałbym, aby następne części już wniosły coś zupełnie nowego, nie powielając za dużo koncepcji z poprzednich filmów. Bo nawiązania są generalnie dobre, zły jest ich nadmiar.

    Gra aktorska - 10/10
    Nie miałem, nie mam i nie będę miał żadnych zastrzeżeń. Kapitalna robota, brawa dla aktorów!

    Chęć powtórnego obejrzenia - 9/10
    Z radością oglądałem ponownie Epizod VII. Zawsze sprawiał mi taki sam poziom rozrywki, więc w sumie ocena 10/10 jest w pełni zrozumiała.

    Średnia ocena dla „Przebudzenia Mocy” w moim przypadku i na podstawie powyższych kryteriów wynosi: 9,31/10. Po dwóch latach od premiery podtrzymuję to, co sobie wpisałem do wirtualnego kajecika w sprawie ocen poszczególnych filmów kinowych Star Wars. Tym samym "Przebudzenie Mocy" plasuje się u mnie na czwartej pozycji najlepszych filmów jak dotąd (do czasu wyjścia "Łotra 1" było na trzecim, to taka mała uwaga).

    LINK
  • Bardzo spóźniona opinia

    mkn 2017-11-30 12:12:19

    mkn

    avek

    Rejestracja: 2015-12-26

    Ostatnia wizyta: 2024-10-17

    Skąd: Wlkp

    Z okazji nadchodzącej premiery TLJ i powtórkowego seansu TFA ja też postanowiłem podzielić się swoją bardzo spóźnioną opinią o filmie.

    Jest to mój ulubiony epizod SW (proszę nie buczeć i nie gwizdać). Pierwszy, który widziałem w kinie i po obejrzeniu którego wkręciłem się w świat SW i w kanon. Oglądałem 1 raz w kinie i kilka razy w domu na blu ray. W tej chwili dostrzegam wady TFA, ale pierwszy seans w kinie był niezapomniany, sprawił mi tyle frajdy i tak pozytywnie naładował, że rozpoczęło się moje fanowanie – po prostu poczułem Moc (niestety stało się to o jakieś 20 lat za późno ). Moja mama, która przyjechała do nas tamtego wieczoru opiekować się dziećmi, po naszym powrocie z kina stwierdziła, że jestem jakiś dziwnie wesoły, mam błysk w oczach i czuć ode mnie na kilometr pozytywną energię. Tego właśnie szukam w swoich hobby i to sprawiło, że SW stały się kolejnym z nich.

    Na pisanie recenzji nie czuję się na siłach, mam w głowie tylko kilka luźnych i chaotycznych przemyśleń w postaci plusów i minusów:

    + tajemnice – film niewiele zdradza z okresu po RotJ i wprowadza zagadki, które mnie jarają. Pozostaje spore pole do popisu dla przyszłych filmów i historii opowiadanych w innych mediach. Ogromnie mnie to cieszy, bo jestem maniakiem NK, który czyta/ogląda absolutnie wszystko i mam na co czekać.

    + Rey – podoba mi się jako kobieta, uwielbiam jej akcent - po prostu coś w sobie ma. Dziwne, bo sama aktorka „na żywo” mnie jakoś szczególnie nie pociąga, ale jako Rey w filmie kupiła mnie od razu <3

    + Finn – bardzo pozytywna i ekspresyjna postać, taki dobry ziomek, nie da się nie lubić

    + Kylo Ren – bardzo podoba mi się jego design – hełm, miecz, płaszcz. Pod hełmem spodziewałem się twardego badassa, ale to co otrzymaliśmy w zamian mi pasuje. Zamiast wymyślać kolejnego straszliwego złego, który przy Vaderze i tak będzie wyglądać bladziutko (Maul, Dooku, Grievous) dostaliśmy „Vader wannabe” z potencjałem – imho ciekawe rozwiązanie

    + Rey vs Kylo – pojedynek wizualnie jest przepiękny, mógłbym oglądać w nieskończoność

    - młody Hux – jest to najbardziej przerysowania postać w TFA, a jego „hitlerowskie” przemówienie jest momentem, którego nie znoszę

    - Starkiller – największy minus filmu, DS po raz trzeci, tym razem maksymalnie przekokszona - wysysa słońca i niszczy kilka planet na raz - jak dla mnie to trochę za dużo do przełknięcia, natomiast przyznaję, że wygląda fajnie

    - ANH 2.0 – nie wnikam czy jest to plagiat i zrzynka czy inspiracje i nawiązania, dla mnie podobieństw do ANH i OT jest trochę za dużo, nie przeszkadza mi to jakoś szczególnie, ale mogło być tych podobieństw mniej

    -/+ dziwne zachowania/umiejętności bohaterów – dezercja Finna, a w szczególności umiejętności pilotażu Rey wydawały mi się po samym filmie naciągane i bez sensu, ale w książce „Before the Awakening” dostałem w miarę sensowne wyjaśnienie. Minus, który przerodził się w plusa, bo okazało się, że książki z NK to nie tylko niewiele wnoszące zapychacze, potrafią też fajnie pogłębić świat i rozwijać bohaterów z filmów

    -/+ Phasma – jak wyżej, po samym filmie postać budzi tylko politowanie, ale po ostatniej książce i komiksie Phasma zaczęła być bardzo interesującym złym i sceny z nią nabierają zupełnie innego wymiaru

    LINK
    • Re: Bardzo spóźniona opinia

      darth_numbers 2017-12-01 06:20:54

      darth_numbers

      avek

      Rejestracja: 2004-08-03

      Ostatnia wizyta: 2025-01-17

      Skąd:

      mkn napisał:
      Jest to mój ulubiony epizod SW (proszę nie buczeć i nie gwizdać). Pierwszy, który widziałem w kinie i po obejrzeniu którego wkręciłem się w świat SW i w kanon.
      -----------------------

      Nie daj się zakrzyczeć tej cynicznej bandzie, która z "pojazdu" po TFA uczyniła sens swojego nołlajfowego smutnego żywota.
      Dla mnie to jest 7 epizod, który widziałem w kinie. I również uważam go za najlepszy najlepszy epizod. Jest tak dobry, że przekracza granice Gwiezdnych Wojen, czasami mam wrażenie, że jest zbyt dobry, jak na film z tego cyklu. Będzie bardzo, BARDZO trudno kiedykolwiek stworzyć film gwiezdnowojenny lepszy niż TFA.

      LINK
      • Re: Bardzo spóźniona opinia

        Mily 2017-12-01 07:24:35

        Mily

        avek

        Rejestracja: 2017-02-12

        Ostatnia wizyta: 2023-03-17

        Skąd:

        Na wstępie zaznaczę, że z powrotu SW na ekrany kinowe naprawdę się cieszę. Nie oszukujmy się, dla większości potencjalnych odbiorców SW po zakończeniu trylogii prequeli po prostu już nie istniały.

        Jasne zawsze było EU, które miało dużą rzeszę fanów, ale wiadomo, że dla takiego szeregowego kowalskiego, laika, to jedyną furtką do tego świata pozostawały filmy. Dostaliśmy TFA, które jest dobrym filmem... i tylko tyle?

        Idealna kontynuacja musi wnieść coś rewolucyjnego do sprawdzonej formuły albo umiejętnie spotęgować to, co grało w oryginale, odwrócić trochę konwencje. Różne są sposoby na uzyskanie wielkiej kontynuacji.

        Jednak ep VII nie wnosi niczego takiego. Czy powielanie wzorców i momentami potęgowanie ich, ale w groteskowy sposób- planeta śmierci, która niszczy wiele planet naraz- jest świeże dla uniwersum, które w swoim czasie wstrząsnęło Hollywood? Nie, nie jest.

        Jasne można się zasłaniać koncepcją Josepha Campbella etc. Tylko że rzecz nie w tym. Nie potrzebujemy nowej klasycznej, pierwszej trylogii. Tamta już powstała, wniosła swój wkład do historii kina i nic tutaj nie trzeba kombinować przy niej.

        W jaki sposób TFA przekracza granice SW? Poważnie pytam, bo aż mnie to zaintrygowało. Dla mnie to jest starwarsocepcja, motyw pogania motyw, żeby mieć się do czegoś odnieść i z tego odniesienia zrobić kolejne odniesienie.

        Rzucam okiem, na pretendentów do najlepszych sequeli XXI wieku, widzę Mad Max Fury Road,The Dark Knight, Winter Solider, Civil War- podwójne combo- Blade Runner 2049. Bardzo bym chciał umieścić w tym gronie TFA, ale podświadomie wiem, że na to nie zasługuje.

        LINK
        • Re: Bardzo spóźniona opinia

          bartoszcze 2017-12-01 08:57:47

          bartoszcze

          avek

          Rejestracja: 2015-12-19

          Ostatnia wizyta: 2025-01-18

          Skąd: Jeden z Wszechświatów

          Mily napisał:
          odwrócić trochę konwencje

          Ostatnią rzeczą jaką można powiedzieć o TFA, to że nie poodwracało konwencji. Abrams użył świetnie znanych klocków, ale poukładał je w sposób, jakiego ten jeden procent hejterów nie może znieść do tej pory.
          TFA zabawiło się konwencją w podobny sposób, w jaki TPM wstrząsnęło konwencją OT.

          LINK
        • Re: Bardzo spóźniona opinia

          Bazy 2017-12-01 10:02:50

          Bazy

          avek

          Rejestracja: 2007-06-11

          Ostatnia wizyta: 2025-01-16

          Skąd: Expanded Universe

          Ale się dałeś złapać... taka prosta zarzutka

          LINK
        • Re: Bardzo spóźniona opinia

          Mossar 2017-12-01 10:33:40

          Mossar

          avek

          Rejestracja: 2015-06-12

          Ostatnia wizyta: 2025-01-17

          Skąd:

          -Rzucam okiem, na pretendentów do najlepszych sequeli XXI wieku, widzę Mad Max Fury Road,The Dark Knight, Winter Solider, Civil War- podwójne combo- Blade Runner 2049. Bardzo bym chciał umieścić w tym gronie TFA, ale podświadomie wiem, że na to nie zasługuje.

          Akurat dobór filmów jest dla mnie dosyć interesujący. Blade Runner - okej, tu mógłbym się zgodzić, świetny film pod wieloma względami. Mad Max - przyznam, że nigdy nie zrozumiem dlaczego wszyscy aż tak jarają się tym filmem. Muzyka i styl graficzny jest świetny, ale fabularnie nie było tam nic interesującego. No i jasne, możecie mi mówić, że tak były rozłożone akcenty i ważniejsza była "uczta" audiowizualna, ale niestety nie kupuję tego. The Dark Knight - zgadzam się w 100%, nowe filmy z DC i większość Marvelów jest baaardzo daleko od poziomu tego filmu. No i teraz dwie perełki Winter Soldier i Civil War. Tak jak Mad Maxa mogę zaakceptować (ten film nie trafił w moje gusta, ale ma cechy tworzące film świetny), tak tych dwóch filmów nie zrozumiem. Na obu się masakrycznie wynudziłem, cały konflikt pomiędzy jedną grupą superbohaterów i drugą jest bardzo naciągany i nie ma tam zupełnie żadnej świeżości i oryginalności. W ogóle po seansie Civil War miałem odczucie, że pomysł na ten film był taki: "Ale by było super gdyby superbohaterowie walczyli przeciwko sobie, wymyślmy jakąś historię pod to i będzie film roku".

          LINK
          • Re: Bardzo spóźniona opinia

            Mily 2017-12-01 11:10:48

            Mily

            avek

            Rejestracja: 2017-02-12

            Ostatnia wizyta: 2023-03-17

            Skąd:


            Cap 2 i 3 to po prostu imo esencja kina komiksowego.

            Może trochę wyolbrzymiam przez to, że te dwa filmy to wyewoluowały z jedynki, która jest mocno nijaka- just my opinion- przez co Winter Soldier i Civil War jeszcze zyskuje na mocy. Jasne, że wielu się przyczepi, że ostatni Cap, ma bardzo krótkotrwałe skutki, ostatecznie Tony i Steve nie będą się przecież na siebie boczyć w czasie inwazji Thanosa. Jednak dylematy z CW wystarczająco wybrzmiewają w ramach tamtego filmu. Mamy dość problematyczny motwy Bucky`ego gdzie, jeżeli się zastanowić
            to motywacje Capa i Starka są równie zrozumiałe. Dostajemy złoczyńcę, który kieruję się zwykłymi, ludzkimi pobudkami, nie chce podbijać świata- i tutaj nie mam kompletnie za złe jak mocno Marvel odszedł od oryginalnego Zemo, który jest typem w kiczowatym kostiumie, ze "skarpetą" na głowie.

            LINK
        • Re: Bardzo spóźniona opinia

          darth_numbers 2017-12-01 15:51:47

          darth_numbers

          avek

          Rejestracja: 2004-08-03

          Ostatnia wizyta: 2025-01-17

          Skąd:

          Postaram się pokrótce odpowiedzieć na to pytanie o granice SW i ich przekraczanie.
          Wspomnę tylko na początku, że oryginalne STAR WARS`77, kiedy nie było jeszcze mowy o uniwersum, sadze itp, były filmem rewolucyjnym tylko pod jednym względem - czysto technicznym. Lucas bardzo starał się, i projektował swój film świadomie w ten sposób, żeby ów był tak zachowawczy, jak to tylko możliwe. Wszystko w Starwarsach miało być znane, zrozumiałe, instynktownie odczuwalne, począwszy od warstwy wizuanlnej, przez klasyczną opowieść, na muzyce kończąc. Film nie miał być rewolucyjny, bo masowy widz połowy lat 70-tych był bardzo zmęczony współczesnym, rewolucyjnym kinem, a Lucas chciał właśnie do takiego masowego widza dotrzeć, i to się udało. Oryginalne SW to BARDZO prosty film, z BARDZO zaawansowanymi efektami specjalnymi. I nic więcej. Dlatego też moim zdaniem oczekiwanie, żeby kontynuacje wnosiły coś rewolucyjnego, albo odwracały konwencję, jest po prostu nierealistyczne, niesprawiedliwe wobec całego cyklu i jego twórców. Tego się nie da efektywnie zrobić bez zabicia "serca" Gwiezdnych Wojen. Sam Lucas próbował takiej sztuki z Prequelami i poległ. Sam zresztą pisałeś niedawno o tym, że Supermana nie można za bardzo zmienić bo przestaje być Supermanem, i co zatym idzie przestaje być zrozumiały dla publiki, przestaje wywoływać pozytywne uczucia.
          Tak na marginesie to z tym całym Campbellem myślę, że Lucas pewnie wcale tego nie czytał, tylko wpadł na ten związek o wiele później, gdy mu ktoś o tym powiedział. Lucas już nie takie farmazony opowiadał (cała saga napisana w 1975, i to miało być 6 epizodów, historia Anakina Skywalkera. Śmiechu warte).
          Podobnie jak oryginalne SW`77, TFA opowiada bardzo prostą historię, i żeby utrzymać kurs w tej w sumie bardzo ograniczonej konwencji, musi uciekać się do takich głupot, jak superbronie dewastujące całe systemy planetarne. Gwiezdne Wojny to JEST powielanie wzorców, bez tego film po prostu nie funkcjonuje. Ale zarzut, że TFA jest remakiem, czy "zrzynką" z pierwszego filmu, to kompletna głupota, poza powierzchownym podobieństwem te filmy nie mają ze sobą nic wspólnego. To tak jakby mówić, że Jeep Wrangler i M1 Abrams to to samo bo oba pojazdy mogą być pomalowane na ten sam kolor i mogą jeździć w trudnym terenie.
          TFA jest tak udanym filmem, ponieważ zachowując wszystkie cechy zewnętrzne starwarsów, włączając w to ich inherentną głupkowatość i dziecinadę, bardzo sprytnie przemyca inne, nowe treści. TFA dekonstruuje infantylne zakończenie ROTJ, w pewien sposób wracając do oryginalnego zamysłu Lucasa zakończenia nie w stylu "I żyli długo i szczęśliwie", lecz bardziej słodko-gorzkiego, gdzie zwycięstwo jest okupione wielką ceną. Luke ponosi klęskę jako nauczyciel, związek Hana i Lei nie przetrwał, ponieważ nie mógł. Przyjaźnie się rozpadają, a ludzie, którzy byli sobie bardzo bliscy, staj się obcy (Han mówi: "I knew Luke". Już go nie zna). Główny zły w TFA nie jest karykaturalnym diabełkiem, lecz facetem, który ze łzami w oczach, z wielkim węwnętrzym wysiłkiem i w pełni świadomie wybiera zło, ponieważ robi to dla większego dobra, dla udoskonalenia świata i siebie. Jest również przedstawiony jako w istocie słabeusz i mściwy sadysta. To jest amalgamat cech, które posiadają prawdziwe potwory zamieszkujące ten nasz świat. W porównaniu z Kylo dotychczasowi czarni bohaterowie w SW to żart. Rey jest porzuconym na pustyni dzieckiem, symbolizuje nieszczęśników, którzy całe swoje życie marnują na czekanie, nie zdając sobie sprawy z drzemiących w nich sił i umiejętności. Rey, delikatnie popchnięta przez los i przypadek, wyzwala się z więzienia, w którym dobrowolnie cierpi. Ilu ludzi nigdy z takiego "więzienia umysłu" nie wyjdzie! Pustynia to też symbol, pokuty, oczyszczenia, oświecenia. Jak w książkach de Saint-Exupery na przykład.
          TFA wprost kipi od podobnej symboliki, zachowując pogodną, energiczną i pozytywną "warstwę wierzchnią". To jest prawdziwa sztuka, poruszyć bardzo poważne, "dorosłe" i niewesołe tematy w taki sposób, żeby widz dojrzały był w stanie to dojrzeć, jednocześnie bawiąc dzieci i ludzi spragnionych tylko i wyłącznie prostej rozrywki. Dlatego uważam, że TFA jest najlepszym epizodem, przekracza granice tego co do tej pory SW pokazywały, ponieważ ten miks powagi i zabawy, przekazu dla dojrzałych i małoletnich, nigdy dotąd w SW nie miał miejsca. Takie rzeczy udawały się jak do tej pory tylko Pixarowi. JJA swoim filmem "awansował" Gwiezdne Wojny na wyższy poziom.

          LINK
          • Re: Bardzo spóźniona opinia

            Mily 2017-12-03 21:21:15

            Mily

            avek

            Rejestracja: 2017-02-12

            Ostatnia wizyta: 2023-03-17

            Skąd:

            TFA jest filmem na tyle wypełnionym lukami fabularnymi, które sprawiają, że film jest praktycznie samodzielnie niezrozumiały i dziwny z punktu widzenia finału ot, przez co trudno ocenić go jako jednorodną całość.

            Ba, ten film zrobił taki burdelik w uniwersum, że zasadniczo nie wiadomo, kto z kim, po co i dlaczego.

            Mamy FO, który ma mniejszą flotę od Imperium, ale dziwnym trafem stać ich na trzecią stacją bojową, do tego największą ze wszystkich. Równolegle wróciła Republika, z której istnienia nic nie wynika. Nie umie narzucić sensownych ograniczeń na FO, przecież tutaj aż się prosi o motyw walki o światy na rubieżach. Tymczasem szturmowcy radośnie rozstrzeliwują sobie wieśniaków na odległych światach, a Republika ma to gdzieś. Niby na lewo finansują ruch oporu, ale tutaj potrzeba wkroczenia wojsk oficjalnej Republiki. No, chyba że nowa Republika to debile i pewnie powstanie trzeciej gwiazdy śmierci niczego ich nie nauczyło i przy trzecim z rzędu Imperium, daliby im wybudować równolegle nawet dwie ;D
            Czekam na sensowne rozrysowanie sytuacji politycznej w EP VIII- chyba że się wywiną na zasadzie `w prequelach było dużo polityki więc nie będziemy was tym męczyć`

            Wyraźnie jednak mamy powrót do statusu quo, istnienia Republiki w tym filmie i tak nie czuć, a jeżeli po wydarzeniach z końcówki ep VII do konfliktu nie włącza się żadne oficjalne siły zbrojne Republiki, to na płynność logiczną fabuły można już machnąć tylko ręką.

            Co do Rey i Kylo.

            No sorry, ale motyw pozornego „everymana”, który siedzi sobie na nieciekawej planecie jest przeniesieniem 1:1 motywu Luke`a. Rey też pozornie nic nie znaczy, żeby pod koniec „odkryć w sobie moc” gdzie u Lukea równało się to ze zniszczeniem Death Star, a u Rey z pokonaniem Kylo.

            Kylo faktycznie jest ciekawy, ale ja tu żadnej twarzy realnego, największego zła nie widzę. Od momentu spotkania z Rey wszystko wskazuje na obranie motywu nawrócenia przez miłość. Typek wali na km zaburzeniami emocjonalnymi z powodu braku akceptacji, niskiej pewności siebie. W TDK miałeś Jokera, który nie miał żadnych wahań, choćby najmniejszych oznak ludzkich odruchów. Nie obchodziły go nawet dobra materialne. Facet idealnie pokazywał praktyczne przeniesienie filozofii nihilizmu egzystencjalnego i moralnego. Niczym nie dało się go powstrzymać na zasadach dyplomacji, bo ten przybysz znikąd był po prostu metaforycznym uosobieniem chaosu. Nie było niczego co było w stanie go ugłaskać, bo to nie był już nawet psychologicznie człowiek, a monstrum, które działało jednak w imię merytorycznie uzasadnionej ideologii, gdzie wszystko było podparte chłodną logiką. Ludzie, którzy są źli z powodu prób kompensowania sobie słabości, raczej nie są najczarniejszymi charakterami w galaktyce. Poza tym Kylo dostał już łomot. Finalnym bossem tej historii to on nie będzie.

            Porażka wielkiej trójki to odświeżający powiew dla całej sagi... albo lejtmotyw do wątku przegranej Yody i Obi-wana, gdzie pałeczkę po nich musiało przejąć młodsze pokolenie.

            Cały ten film to jest właśnie odniesienie za odniesieniem.

            Ja naprawdę rozumiem, że TFA miało być bezpiecznym filmem idealnie sporządzonym na wyłożenie fundamentów dla pewnego powrotu marki do kin, no ale żeby stwierdzić, że takie zachowawcze kontynuacje to esencja kina to już dla mnie gruby temat. Nikt nie potrzebuje nowego „Czasu Apokalipsy”, „Odysei kosmicznej” czy „Ojca chrzestnego”, analogicznie nie potrzebujemy nowych, klasycznych SW.

            Tak obrany kierunek nie pozwala na poprowadzenie w stosunku do oryginału nowej ścieżki, która byłaby jednak logicznym przedłużeniem pierwotnej historii.

            W tym roku dostaliśmy nowe Twin peaks, które zamiast iść nostalgiczną drogą „cholernie dobrej kawy i ciasta wiśniowego” odwróciło proporcję znane z oryginału. Więcej psychodeli, mniej parodii opery mydlanej. Bardziej lynch z „głowy do wycierania”, który nie bierze jeńców aniżeli lynch flirtujący ze statystycznym widzem amerykańskiej telewizji, którego nie chce zbyt przestraszyć. To jest tak świetne, jak kotara nostalgicznych lat 90, nie tylko służy za inny przedział czasowy w tym serialu, ale jest też symbolicznym przejściem dla widza. Od czasów, które ciepło wspominamy, gdzie nadnaturalne nie miało jeszcze aż takiej mocy sprawczej, do nieznanego, które jest groźne i ma pełnię mocy, a postacie mogą tylko się temu poddać niczym u Lovecrafta.

            Nowy BR- powtarzam się z tym filmem, któryś raz rzędu, ale nie poradzę, że to akurat świetna analogia xd -przekuwa wyjściowy motyw z oryginału oparty na wytropieniu tego, co sztuczne, w poszukiwanie pierwiastka życiodajnego. W oryginale mieliśmy perspektywę człowieka, w kontynuacji replikanta. W oryginale był wątek miłości człowieka i istoty sztucznej, w kontynuacji dwóch istot sztucznych etc. Ten film miałby wspaniałą w wymówkę w niewolniczym odwzorowaniu oryginału, bo przecież łatwo go było przygnieść przemyśleniami typu „trudno dotrzymać kroku pierwowzorowi, to wielkie dzieło, niemożliwe zrobić coś równie dobrego i do tego jeszcze w innym stylu„a pomimo tego pokazał cojones, pozwolił sobie płynąć własnym, skrajnie przeciwnym nurtem i odnalazł w tym własny sens i siłę.

            Przypadek miasteczka i 2040 krzyczy aż „Tak to się robi”. Jeżeli udanie powiela się wątek z oryginału, to nie zarzyna go praktycznie bliźniaczym odwzorowywaniem, a idzie w redefinicje, lub kompletnie odwraca i wtedy wszystko gra i buczy.

            Nie chcę być źle rozumiany, ja naprawdę uważam TFA za fajny film, ale no, jaki to jest to jest powrót do kanwy fantastyki? Jest tak cholernie bezpieczny, tak bardzo boi się zrobić coś innego, że to jest pozycja do „zakolegowania się”, a nie pokochania. Tymczasem inni się nie boją i zbaczają ze sprawdzonych ścieżek, równocześnie ryzykując obrzucenie błotem za „szarganie” klasyki i wychodzą z tego obronną ręką. Ciekawi mnie gdzie dalej pójdzie ta seria, doniesienia o kolejnej trylogii budzą nadzieje i obawy.

            Tyle dobrego, że spin-offy zapowiadają się ciekawiej.

            LINK
            • Re: Bardzo spóźniona opinia

              bartoszcze 2017-12-03 22:34:15

              bartoszcze

              avek

              Rejestracja: 2015-12-19

              Ostatnia wizyta: 2025-01-18

              Skąd: Jeden z Wszechświatów

              Krótko:
              TFA jest filmem na tyle wypełnionym lukami fabularnymi, które sprawiają, że film jest praktycznie samodzielnie niezrozumiały i dziwny z punktu widzenia finału ot, przez co trudno ocenić go jako jednorodną całość.

              TFA jest zasadniczo filmem o poszukiwaniu niejakiego Skywalkera, wszystko inne dzieje się po drodze (czasem aż za bardzo, jak wprowadzenie Starkillera tylko dla zgromadzenia w jednym miejscu Kylo, Rey i Hana).

              Czekam na sensowne rozrysowanie sytuacji politycznej

              O tym, że na bazie samego EIV nie dało się wiele powiedzieć o sytuacji politycznej, pisaliśmy ze 20 miesięcy temu.

              Przypadek miasteczka i 2040 krzyczy aż „Tak to się robi”.

              Tyle że TFA było z góry planowane jako wstęp, pierwszy z trzech filmów...
              I zarazem potężnie się różni od SW Lucasa, posiadając własną uniwersalną story o dorastaniu.

              TFA.. tak bardzo boi się zrobić coś innego

              Przecież jednym z zarzutów pod adresem TFA (oprócz rytualnego "zrzynka") jest "przecież niemożliwe żeby to tak zrobić".

              LINK
            • Re: Bardzo spóźniona opinia

              darth_numbers 2017-12-04 21:21:26

              darth_numbers

              avek

              Rejestracja: 2004-08-03

              Ostatnia wizyta: 2025-01-17

              Skąd:

              Mily, wszystko to co piszesz to są bardzo ciekawe rzeczy, dobre spostrzeżenia, widzę, że znasz się na kinie i kulturze w ogólności, ja się taką wiedzą pochwalić nie mogę. Ale mam wrażenie, że oczekujesz od starwarsów rzeczy, których nie są w stanie dać. Kwestia #1 czyli tzw "uniwersum". Filmowe Gwiezdne Wojny są bardzo ubogie w "wytłumaczenia", w dosłowny world-building. Ten świat nie jest przedstawiony w detalach, jest raczej zasugerowany, a tylko dzięki absolutnie mistrzowskiej wyobraźni wizualnej George`a Lucasa wydaje się być kompletny i żyjący. Co widz wie o tym świecie po obejrzeniu Starej Trylogii? Prawie nic. Jest Imperator, senat został rozwiązany, władzę sprawują gubernatorzy, jest jakaś wojna domowa, jacyś rebelianci, były inne czasy przed imperium, byli jacyś Jedi. Nic więcej nie wiadomo, i być może to jest jedną z przyczyn kolosalnego sukcesu filmu, ten fakt, że tak wiele pozostawiono wyobraźni widza.
              To jest droga, którą idą Gwiezdne Wojny. To bardzo prosty film na pograniczu character i plot-driven, którego główną siłą jest tempo, akcja, konflikt, w końcu cała otoczka audio-wizualna. Tam nie ma miejsca na budowanie skomplikowanego świata. Ten świat nigdy nie miał być spójny, logiczny, jedyny. Gwiezdne Wojny to nie jest uniwersum. Uniwersum to Tolkien i jego Śródziemie. Starwarsy to akcja i emocje, i nic więcej.
              Twórcy oczywiście zdają sobie z tego sprawę, że jest to poważne ograniczenie, i Lucas w Prequelach postanowił ten schemat nieco rozszerzyć, z katastrofalnym skutkiem. Próba włączenia w film budowania świata (uniwersum), z jego detalami, zawiłościami, realnymi związkami przyczynowo-skutowymi w ogóle nie trafiła do szeregowego widza.
              Teraz Disney bardzo dobrze widzi tę wadę wrodzoną starwarsów, ten tak naprawdę bardzo mały i ograniczony świat. Co gorsza, jest to nie do ruszenia, bo film wtedy traci swój atut, czyli zabójcze tempo i akcję. Żeby nie powtórzyć błędu Lucasa (kolejna Trylogia Prequeli zabiłaby markę), Disney pójdzie prawdopodobnie drogą Pixara, na co wskazuje TFA. Czyli zajmie się nie budowaniem świata, a bohaterów, ich relacji, konfilktów, symboliką, ukrytymi odniesieniami do świata "dorosłych", zachowując wszystkie cechy zewnętrzne filmu akcji. Filmowe Gwiezdne Wojny nigdy nie miały spójnego uniwersum, a teraz nawet ten pomysł jest martwy. Tak ja to widzę. Przyszłość SW to bezpieczne, zachowawcze filmy z głęboko zagrzebaną symboliką, i "dorosłymi", poważnymi treściami, których na pewno nie będzie zbyt wiele.


              motyw pozornego „everymana”, który siedzi sobie na nieciekawej planecie jest przeniesieniem 1:1 motywu Luke`a. Rey też pozornie nic nie znaczy, żeby pod koniec „odkryć w sobie moc” gdzie u Lukea równało się to ze zniszczeniem Death Star, a u Rey z pokonaniem Kylo.

              -----------------------

              No niestety tu się nie mogę zgodzić i muszę zaprotestować. Rey i Luke nie mają ze sobą nic wspólnego, podobieństwa są powierzchowne. Zastanów się: kim jest Luke? Luke jest prawdziwym everymanem. Przedstawiciel klasy pracującej, mimo bycia sierotą ma dom, kochającą rodzinę, która się o niego troszczy. Luke ma przeszłość, ma swoje małe życie, przyjaciół, plany na przyszłość (akademia). Luke wie, że gdzieś tam czeka na niego lepsze życie, marzy o nim, żyje myślami o przyszłości. Kiedy tragiczne wydarzenia zmuszają go do opuszczenia domu, opuszcza go bez cienia żalu, nigdy nie patrzy wstecz. Gdy w końcu wraca na to zadupie, z którego uciekł, to wraca jako JEDI. Luke jest facetem, którym KAŻDY podświadomie chciałby być.

              A kim jest Rey? W trailerze TFA pada to pytanie. Rey odpowiada "I`m no one". I to jest prawda, Rey naprawdę jest nikim, nie ma ani przeszłości, ani przyszłości, ani rodziny, ani korzeni. Jest sprzedanym w niewolę porzuconym dzieckiem. Jakku, na której mieszka, to nie tylko pustynia - to cmentarz. Rey żyje z rabowania grobów i sama mieszka w grobowcu. Trwa w totalnej izolacji, odliczając dni do nie wiadomo czego. Kiedy w końcu niezwykły zbieg okoliczności pozwala jej uciec z tego strasznego miejsca, co czuje Rey? Chce wrócić! I potrzeba wielkiego szoku, łez i zburzenia świata, żeby Rey zrozumiała, że nie ma do czego wracać, że wyszła z otchłani. W TFA Rey jest symbolem depresji, śmierci za życia, pogrzebania żywcem. Nie ma chyba drugiej postaci w Gwiezdnych Wojnach o tak straszliwie smutnej historii. Na szczęście Rey jest również symbolem cudu odrodzenia, znalezienia wewnętrznej siły, wielkiej zmiany, która wymaga "przebudzenia", ucieczki z koszmaru.

              Dlatego właśnie uważam, że Rey i Luke nie mają ze sobą nic wspólnego; ich korzenie nie mogą być bardziej odmienne. Droga, którą idą, również zaczyna się zupełnie inaczej, i pewnie prowadzi też w zupełnie inne miejsca. Podobieństwa pomiędzy nimi to tylko powierzchowność. Luke pod koniec ANH dokonuje wielkich czynów, a Rey po prostu uchodzi z życiem. Podobnie jest moim zdaniem z resztą podobieństw pomiędzy TFA a ANH i właśnie dlatego nigdy nie zgodzę się z terminem "remake".

              LINK
      • Re: Bardzo spóźniona opinia

        mkn 2017-12-01 07:39:51

        mkn

        avek

        Rejestracja: 2015-12-26

        Ostatnia wizyta: 2024-10-17

        Skąd: Wlkp

        darth_numbers napisał:
        Będzie bardzo, BARDZO trudno kiedykolwiek stworzyć film gwiezdnowojenny lepszy niż TFA.
        -----------------------
        Ja mam nadzieję, że już za niecałe 2 tygodnie dostaniemy lepszy film, który jeszcze bardziej mi przypadnie do gustu
        Na TFA szedłem bez żadnej wiedzy i oczekiwań, trochę znudzony MCU i szukający czegoś nowego, lekkiego i rozrywkowego. No i był to strzał w 10.
        Na TLJ idę już jako miłośnik SW z ogrymnym hypem, zobaczymy co z tego wyjdzie.

        LINK
        • Re: Bardzo spóźniona opinia

          Rzodkiewka 2017-12-01 10:42:22

          Rzodkiewka

          avek

          Rejestracja: 2016-02-28

          Ostatnia wizyta: 2023-02-07

          Skąd:

          Mam bardzo podobnie Na TFA szłam bez oczekiwań, bo mało interesowały mnie SW, a tu spotkał mnie zachwyt i wciągnięcie w uniwersum Teraz chcąc nie chcąc mam już pewne oczekiwania i nadzieje, więc obawiam się, czy film im sprosta ; )

          LINK
        • Re: Bardzo spóźniona opinia

          Finster Vater 2017-12-01 13:13:04

          Finster Vater

          avek

          Rejestracja: 2016-04-18

          Ostatnia wizyta: 2024-11-25

          Skąd: Kazamaty Alkazaru

          Mi TFA się podobał z wyjątkiem Starkillera, ktory był pomysłem tak głupim (nawet jak na SW) że boli (jak się ładuje to się nie obraca a mimo to mamy grawitacje itd.) i to rzutuje na ostateczną ocenę, a z całą resztą sie zgadzam, solidny, bardzo dobry film z uniwersum.

          Przy czym poszedłem bez oczekiwań i z zerową wiedzą bez jakiejkolwiek spoilerów, czekając przez 3/4 filmu na potwierdzenie ze Kylo i Rey to Jacen i Jaina...

          LINK
  • Abrams

    Sarah 2017-12-01 14:13:30

    Sarah

    avek

    Rejestracja: 2016-08-09

    Ostatnia wizyta: 2022-08-05

    Skąd:

    Moim głównym problemem w TFA jest Abrams... po seansie wyszłam z kina zła, bo zbyt wiele scen w filmie powodowało u mnie konsternacje... drugi seans po roku nie podniósł notowań, ale znając już historię bardziej skupiłam się na całości i doszłam do wniosku, że Abrams nie jest fanem Gwiezdnych Wojen jako opowieści, ale jako widowiska... dlatego dostaliśmy przygodówkę, z nowymi bohaterami, bitwą i super efektami specjalnymi, ale z głupotami typu Leia, która po śmierci Hana przechodzi obojętnie obok Chewiego... dla mnie świadczy to o braku szacunku dla starych bohaterów, ich historii a przede wszystkim o powierzchownej znajomości tego uniwersum. Dlatego boli, że ten człowiek tworzy nowe Gwiezdne Wojny... ale w sumie jak to w CV wygląda: Star Wars, Star Trek i pare innych hitów...

    LINK
    • Re: Abrams

      KB-1303 2017-12-04 15:20:25

      KB-1303

      avek

      Rejestracja: 2017-10-14

      Ostatnia wizyta: 2018-02-26

      Skąd:

      Masz rację. Uważam, że jakby to był film w środku trylogii byłby lepszy odbiór.
      Ale nie podobało mi się, to że film jest pusty.
      Nic nie wiemy o przeszłości bohaterów, nic nie wiemy co sie dzieje, a jak wiemy to tylko jak ktoś pokrótce powiedział. Czułem się podobnie jakbym zaczął oglądać od połowy sezonu serial. Chociaż fajnie, że nie zdradził przeszłości Kylo, bo to zasługuje na dużo czasu, a w TFA nie było tyle.

      Ale myślę, że po całej trylogii TFA będzie troche bardzie do zrozumienia. Będziemy wiedzieć dlaczego tak bohaterowie robili a nie inaczej.

      Bardzo żałuje, że Leia się przytuliła z Rey a nie z Czubaką. Byłby to wzruszający symboliczny gest.

      Ale jakby nie patrzeć to też miał ciężkie zadanie. Musiał pokazać nowych bohaterów, a nie chciał zdradzać, żeby potrzymać nas w niepewności. Wszystko zostało odłożone na następny film, dzięki temu powstawało dużo teorii i troche napędzał hype następnych. Nie chciał nic o Luku pokazać, żeby potrzymać w niepewności, czy jest dobry czy zły, czy przyjmie miecz czy nie. Ja to rozumiem. Ale uważam, że za dużo Finna i Rey. Rozumiem, że trzeba dużo czasu na nich, żeby nakreślić kto jest głównym bohaterem, ale mogli chociaż więcej Poe. No jakim cudem jest 3 głównych bohaterów i dwoje w ogóle się nie spotyka w filmie ze sobą. Phasmy też mogli więcej.

      LINK
      • Re: Abrams

        darth_numbers 2017-12-04 21:24:18

        darth_numbers

        avek

        Rejestracja: 2004-08-03

        Ostatnia wizyta: 2025-01-17

        Skąd:

        KB-1303 napisał:

        Nic nie wiemy o przeszłości bohaterów, nic nie wiemy co sie dzieje, a jak wiemy to tylko jak ktoś pokrótce powiedział. Czułem się podobnie jakbym zaczął oglądać od połowy sezonu serial.

        -----------------------

        Dokładnie tak samo było w 1977 gdy ludzie obejrzeli pierwsze STAR WARS, i to właśnie chyba to "chwyciło"

        LINK
        • Re: Abrams

          KB-1303 2017-12-04 22:22:36

          KB-1303

          avek

          Rejestracja: 2017-10-14

          Ostatnia wizyta: 2018-02-26

          Skąd:

          Sprostuje:

          Nie uważam tego za wadę , bo wole taką szybką akcje niż godzinne origin story bohaterów. Nie dało się każde poznać bo jest dużo bohaterów i to rozumiem.
          Ale chociaż odrobinę tego co sie dzieje, kim kto jest, co się dzieje. Nawet jak nie chcieli zdradzać głównych bohaterów to prosiło się, żeby ktoś opowiedział Finnowi jakim Poe jest świetnym pilotem i jakie ma zasług. I to by wystarczyło. Fajnie zrobili Huxa. Niby postać poboczna, ale dostała wystarczająco czasu i przemówienie to wisienka na torcie.
          Ale czekamy na rozwój postaci, i tak jeszcze pozwolę sobie napisać, że mimo iż nie lubie Finna to w trailerach wyglądał na prawde fajnie i chciałbym takiego Finna żeby robił dymy. I ta ewolucja postaci, że najpierw chce uciekać, a potem jednak chce walczyć za swoich przyjaciół jest bardzo fajna.

          LINK
      • Re: Abrams

        Rzodkiewka 2017-12-05 19:05:33

        Rzodkiewka

        avek

        Rejestracja: 2016-02-28

        Ostatnia wizyta: 2023-02-07

        Skąd:

        "Rozumiem, że trzeba dużo czasu na nich, żeby nakreślić kto jest głównym bohaterem, ale mogli chociaż więcej Poe. No jakim cudem jest 3 głównych bohaterów i dwoje w ogóle się nie spotyka w filmie ze sobą"

        Ale Poe nie należy do głównych bohaterów, ci główni to Rey, Kylo i Finn, Poe jest ważny, ale zdecydowanie mniej.

        LINK
    • Re: Abrams

      Krogulec 2017-12-04 23:07:28

      Krogulec

      avek

      Rejestracja: 2003-01-05

      Ostatnia wizyta: 2025-01-14

      Skąd: Szczecin

      No bo to jest facet, który jest korpo-ludziem i reżyserem od widowisk, a nie fanem którejkolwiek z serii. Jego olewackie podejście do uniwersum widać też np. przy okazji ras obcych, czy planet. Zamiast wziąć istniejące rasy i planety to powymyślał na szybko nowe, przez co olbrzymia dawka klimatu zupełnie zniknęła i zamiast tego mamy film bez klimatu Gwiezdnych Wojen, z fatalnymi planetami i obcymi, którzy nie budzą w nas żadnych uczuć.

      LINK
  • Widzialem film

    RedValdez 2017-12-11 11:23:51

    RedValdez

    avek

    Rejestracja: 2009-10-10

    Ostatnia wizyta: 2024-10-13

    Skąd: Gdańsk

    Halo halo widziałem już film. Pytajcie śmiało

    LINK
  • Recenzja The Force Awakens z 2015

    Wooki3 2020-11-17 12:13:58

    Wooki3

    avek

    Rejestracja: 2015-11-29

    Ostatnia wizyta: 2023-04-21

    Skąd: Łódź

    Reuploadowałem swoją recenzję TFA którą zrobiłem po nocnej premierze filmu w 2015. Śmiesznie się to ogląda po czasie wiedząc jak ta cała trylogia skończyła. https://youtu.be/eX1b-mEWpkU

    LINK
    • fajnie jest

      Lord Bart 2020-11-17 22:07:48

      Lord Bart

      avek

      Rejestracja: 2004-01-20

      Ostatnia wizyta: 2021-09-13

      Skąd: Warszawa

      czasem wracać do starych tekstów.

      Dziś, po czymś takim, nie jestem wstanie powiedzieć kto bardziej zarżnął klasykę – Lucas ze Spielbergiem gwałcący Indiego Jonesa, Peter Jackson z Hobbitem, czy właśnie Jar Jar Abrams wykańczający poprzez ANH2.0 Starą Trylogię.

      Fakt, że powinienem napisać "w stanie" poprawnie, ale... myślę, że wykończenie Starego SW wyszło Disneyowi całkiem nieźle.
      Czyli jednak to co pisałem nie podlega tak szybkiej dezaktualizacji

      LINK
  • HDR

    HAL 9000 2021-08-23 12:32:46

    HAL 9000

    avek

    Rejestracja: 2016-01-23

    Ostatnia wizyta: 2022-01-21

    Skąd:

    Niedawny seans TROS, na którym bawiłem się znakomicie, zachęcił mnie do sięgnięcia ponownie po TFA.
    Jak wiecie TFA jest u mnie na ostatnim miejscu w rankingu filmów SW, tym razem oglądałem wersję 4K UHD i muszę przyznać, że pierwsza godzina filmu minęła błyskawicznie zapewniając znakomitą rozrywkę.
    TFA ma szczęście do wydań, nie dość że na płytach 3D jest znakomita konwersja, to teraz również HDR na płytach 4K daje dużo frajdy podczas oglądania. W połączeniu z dobrą czernią efekt jest więcej niż zadowalający - wszystkie światła, płomienie i rozbłyski, przenoszą seans na inny poziom. Na oddzielną uwagę zasługują miecze świetlne, które wyglądają rewelacyjnie (WOW) - to już nie są jakieś świetlówki, tu czuć MOC i widać że można tym komuś krzywdę zrobić i to dużą
    Właśnie miecze ratują drugą część filmu, która zamula i musiałem robić sztuczne przerwy na siusiu żeby nie usnąć (fakt że była 3 w nocy, mógł mieć też jakiś tam wpływ) Warto też wspomnieć o bazie Starkiller, która otrzymała odpowiednią oprawę świetlną i można było na chwilę przestać myśleć o tym że to był głupi pomysł, ponieważ wyglądało to świetnie. W drugiej części filmu kuleją plenery więc krzaków na Takodanie i dennego D`Qar nic już nie uratuje, żadne 8K itd. Część Takodany, ten lasek w którym Rey uciekała przed Kylo, wygląda przyzwoicie a czerwony miecz świetlny pięknie kontrastuje z intensywną zielenią gęstej roślinności, tylko ostrość mogłaby być lepsza, bo wyglądało to tak sobie, zwłaszcza że dzień wcześniej oglądałem TENET, który miał wiele ujęć kręconych kamerami IMAX - człowiek się szybko przyzwyczaja do jakości i później jest lipa

    W przyszłym tygodniu chyba obejrzę TLJ, ale jak tylko pomyślę o tej skopanej czerni, to coś mi się zdaje, że zamienią się miejscami z TFA i to TLJ wyląduje na ostatnim miejscu. W każdym razie wydanie UHD 4K TFA wykonało DUŻY krok żeby z tego ostatniego miejsca się wydostać.
    Zobaczymy
    Aki-Aki

    LINK
    • Re: HDR

      JJ Abrakad Abrams 2021-08-23 13:10:36

      JJ Abrakad Abrams

      avek

      Rejestracja: 2020-08-02

      Ostatnia wizyta: 2025-01-17

      Skąd: Warszawka

      Chwila moment... Baza Starkiller jest głupim pomysłem, ale flota zmartwychwstałego Palpatine`a składająca się z tysięcy dosłownych Niszczycieli Gwiazd to dla ciebie już nic wielkiego ?

      LINK
      • Re: HDR

        HAL 9000 2021-08-23 13:54:11

        HAL 9000

        avek

        Rejestracja: 2016-01-23

        Ostatnia wizyta: 2022-01-21

        Skąd:

        Jasne, kto by nie chciał mieć floty Niszczycieli Gwiazd?
        Palpi ma 100% racji
        Ile Starkiller mógł planet rozwalić na raz 10? 20? Z czym do ludzi?
        Poza tym musiał wessać jakieś słońce, a gdybym mu te słońce wysadził podczas ładowania, to musiałby szukać następnego itd. syzyfowa praca
        Niszczyciele Gwiazd są słabe wizualnie, głównie dlatego, że twórcy TROS poszli na łatwiznę i do znanych "klinów" dołożyli siusiaka, zamiast wykorzystać nowe interesujące projekty, a to już nie moja wina.
        A że flota została pokonana, no cóż... samoloty stojące na lotnisku też będą nieskuteczne i można je łatwo rozpierdzielić podobnie jak flotę morską w porcie - Pearl Harbor.
        https://www.magnum-x.pl/files/2016/MSiO/SP%2006/Pearl%20Harbor%20-%20www.jpg
        Nikt przecież z tego powodu nie zaprzestał produkcji samolotów i okrętów

        LINK

ABY DODAĆ POST MUSISZ SIĘ ZALOGOWAĆ:

  REJESTRACJA RESET HASŁA
Loading..