Przeczytałam niedawno i muszę powiedzieć, że wrażenia mam dość pozytywne. Nie co do każdego, bo antologia ma bardzo nierówny poziom, ale chciałabym zobaczyć w przyszłości jeszcze coś innego tego autora.
Na początku jeden mały zarzut, który dotyczy się wszystkich części. Pan Walker chyba nie wie, że rozdział to jednak coś więcej niż... strona. W rezultacie na kilkudziesięciu kartkach każdego opowiadania mamy po 40-60 rozdziałów... i dziwnie się to czyta. Ale po kolei.
"The Crimson Corsair and the Lost Treasure of Count Dooku" - dobra, to tak. Ja chcę ongoning od Marvela z Ithanem i jego załogą. Albo nie, co tam ongoing, ja chcę film z nimi! Nie umiem tego logicznie wytłumaczyć, ale ta historyjka najbardziej przypadła mi do gustu. Może dlatego, że ma drobny posmak "Piratów z Karaibów"? A może dlatego, że załoga Korsarza jest tak ciekawa? Zresztą, sam Ithano jest prezentowany w bardzo interesujący sposób: w opowiadaniu wypowiada może ze dwa zdania, porozumiewa się głównie za pomocą gestów, ale załoga i tak wie co ma do powiedzenia. Autor charakteryzuje go więc pośrednio i moim zdaniem to świetnie działa, bo jest wiele rzeczy, których o nim nie wiemy, na przykład jakiej właściwie był rasy (o tym poniżej), albo początek spoilera jak właściwie uciekł po całej akcji na krążowniku. koniec spoilera Skojarzył mi się trochę z Fettem
Co do tego, czym jest skarb... nie czytajcie, jeśli nie chcecie popsuć sobie zabawy. początek spoilera Zaczyna się od tego, że część załogi (i inni piraci zresztą też) docierają do sygnału prowadzącego do starego krążownika Sepków. Ekipa Ithana liczy, że będą tam kryształy kyber, ale po ostatecznym dotarciu na miejsce okazuje się, że jest to zahibernowany klon, Kix (to ten medyk z TCW z napisem GOOD DROID IS A DEAD DROID na czaszce). Dowiedział się od Fivesa o rozkazie 66 i zaczął świrować nieco z tego powodu. Potem pochwycili go Separatyści i Dooku miał go przesłuchać w sprawie jego wiedzy o rozkazie, lecz krążownik rozbił się i klon przetrwał tyle lat. Oczywiście po wszystkim jest w drobnym szoku, ale ekipa akceptuje go jako medyka i eksperta od Separatystów (w ręce Korsarza wpadają jakieś dane o starych tajnych bazach Sepków). koniec spoilera
A, tu jest jedna rzecz, która mi się nie spodobała - najwidoczniej wojny klonów, które działy się... jakieś pół wieku wcześniej, są "antyczne" dla ludzi żyjących w tamtych czasach. Skoro tak, to ja chyba urodziłam się w średniowieczu. Za to na samym początku mamy kolejne, małe nawiązanie do TCW - początek spoilera cytat z "Księgi Honda" XD (chcę!) koniec spoilera
"All Creatures Great and Small" - to druga strona medalu, opowiadanie pisane w konwencji baśni... i meh, nie wyszło za dobrze. Zasadniczo fabuła jest taka, że początek spoilera do wioski na Jakku wita ten cały Bobbajo (stworek niosący klatkę w filmiku z Abramsem). Okazuje się, że jest lokalnym opowiadaczem historii, a w owych klatkach przenosi różne zwierzaki. Wkrótce po jego przybyciu na osadę napadają Zygerrianie, więc mieszkańcy chowają się, a Bobbajo opowiada dzieciakom bajkę, by trochę mniej się bały. Owa historia dotyczy jego samego - o tym jak był uwięziony na Gwieździe Śmierci i jak zwierzaki pomogły mu nie tylko się wydostać, lecz także unieruchomić stację (w tle przewija się "jakiś facet w brązowym ubraniu" i "statek ściągnięty wiązką"). Dzieciaki to kupują, ale starsi domyślają się, że wszystko zmyślił i zna prawdziwą wersję historii. A, a po drodze zwierzaczki Bobbaja magicznie pokonują Zygerrian. koniec spoilera
Nie podobało mi się głownie ze względu na to, że wyżej wspomniana opowieść ma się jak pięść do nosa do tego, co wydarzyło się w "Nowej nadziei", a uderzyło mnie to szczególnie, gdy podczas lektury wyobraziłam sobie początek spoilera jakiegoś tam insekta walczącego ze szturmowcem koniec spoilera SW już jest baśnią, nie próbujmy na siłę ich "ubaśniawiać".
"High Noon on Jakku" - za westernami nie przepadam, tym bardziej książkowymi, więc nawet nie wiem czy wyznaczniki gatunkowe są tu obecne. Mamy zdradę, mamy szeryfa (prawie) samotnie walczącego z bezprawiem, małą osadę na Dzikim Zachodzie Jakku, pojedynek na pistolety, więc chyba wszystko jest... Zasadniczo całkiem ciekawa lektura, a Zuvio wydaje mi się postacią, którą będzie można w przyszłości świetnie rozwinąć (dajcie mu komiks lub powieść!). Problem był tu taki, że fabuła jest dość krótka i przewidywalna - możemy łatwo domyślić się kto był "tym złym".
"The Face of Evil" - miał być horror i momentami jest dość nieprzyjemnie, ale jakoś specjalnie się nie bałam. Tutaj łącznikiem z TFA są początek spoilera Frigosianie - te żółte ptakomiśki z czerwonymi goglami w zamku Maz Kanaty. Okazuje się, że nie są tak słodkie, na jakie wyglądają, bo ich pasją są dość drastyczne operacje. Gdy ich Igorowaty (vide: https://en.wikipedia.org/wiki/Igor_%28character%29) asystent, Snivvianin, gubi klucze do celi jednego z obiektów testowych, każą mu znaleźć nowy. Okazuje się nim złodziejka, która wrobiła swoją partnerkę w zbrodni, Balosarkę, i pragnie rozpocząć nowe życie z nową twarzą. Godzi się więc na operację... i można się domyślić jak Frigosianie ją wrabiają, gdy próbuje zwiać bez zapłaty. koniec spoilera
Tutaj udało mi się wychwycić parę elementów gore początek spoilera (Frigosianie noszą narzędzia zamiast rąk, do tego opisy operacji) koniec spoilera i gotyku początek spoilera (lochy, grzmoty, do tego ww. Igor) koniec spoilera, ale mnie ta historia ani nie przeraziła, ani nie obrzydziła. Wydaje mi się, że autor bardziej skupił się na zwrocie akcji pod koniec. Niemniej, całkiem przyjemnie mi się czytało.
I na koniec sprawa, która mnie bardzo nurtuje po lekturze: rasy obce. Wydaje mi się, że Grupa Opowieści w paru przypadkach spojrzała na nowych kosmitów z TFA, stwierdziła, że coś im pasuje, i na siłę dopasowała do starych. Z Bobbajem nie ma problemu, bo początek spoilera zrobili z niego Nu-Cosianina - czyli jakąś tam odmianę Cosian z TCW (mistrz Sinube). W sumie są podobni, ale nie za bardzo, więc czemu nie. koniec spoilera Tak samo ci pseudo-Ithorianie to nowy gatunek, Otteganie.
Druga sprawa, Zuvio. Okazuje się, że jest... początek spoilera Kyuzem - to rasa Emba z TCW. Jak dla mnie, ja widzę tylko ich wspólną miłość do okrągłych kapeluszy. Zuvio ma dość wydatny nos, u Emba w ogóle go nie widzę (w opowiadaniu próbowali coś tam cudować, że musi go zakrywać, bo jest mu za gorąco, więc może Embo też ma coś takiego pod maską, którą nosi). Zuvio ma oczy z pionowymi źrenicami, Embo coś na podobieństwo fasetkowych. Nos jeszcze przejdzie, ale jak członkowie tej samej rasy mogą mieć dwa typy gałek ocznych? koniec spoilera
Wreszcie po trzecie, Ithano. początek spoilera W opowiadaniu nie ma ani słowa o jego rasie (poza wzmianką, że na pewno nie jest człowiekiem), ale mówi się, że nosi kaleeshańską maskę. I wielu mniej uważnych czytelników założyło, że jest właśnie Kaleeshaninem. Wiele jego cech rzeczywiście na to wskazuje (ubiera się od stóp do głów, prawie w ogóle nie mówi), ale jeśli rzeczywiście zrobią z niego jednego... to nie wiem, czy skakać z radości, że moja ukochana rasa pojawiła się w filmie, czy płakać z powodu sajgonu, jaki powstanie na Ossusie. Bo Ithano rzeczywiście przypomina Kaleeshanina, ale z Legend. W nowym kanonie mają oni zupełnie inną strukturę kostną. Mam nadzieję, że tylko miał tę maskę... koniec spoilera
Podsumowując - bardzo przyjemnie się czytało i chyba to najlepsza pozycja z "Journey" jak do tej pory