Odcinek bardzo mi się podobał. O niebo lepszy od dwóch poprzednich. "Drobną" wadą są dla mnie następujące kwestie:
- obecność Rexa na statku Widmo - bo nie wiem, czy dołączył do załogi, czy też po prostu wpadł tylko po to, by przy herbatce stoczyć kilka bitew z Rexem (nie wiem, jak się nazywa to coś, gdzie na hologramie widać różne stworki i one się biją między sobą)
- pozostawienie przez Ezrę i Sabine utkniętego w wentylacji Zeba - to świadczy trochę o braku lojalności tamtej dwójki
A cała reszta super. Jeśli chodzi o Inkwizytorów, to w odcinku mamy bardzo fajne przedstawienie dwóch różnych charakterów: Brata (Fifth Brother), który czuje zapał do walki, oraz Siostry (Seventh Sister), która stawia na spryt i główkowanie. Trudno było nie zauważyć rywalizacji pomiędzy tą dwójką. Brat od razu skojarzył mi się z Savage`m z "Wojen Klonów", natomiast Siostra z początku przypominała mi Ventress i już myślałem, że to będzie ona..., ale po zdjęciu maski bardziej przypominała mi Barriss. Nie zdziwiłbym się, gdyby oficjalnie potwierdzono, że Siostra to dawna Barriss, ale nie zdziwiłbym się również gdyby okazało się inaczej. W każdym razie Siostra spodobała mi się bardziej, niż Brat, chociaż ten również prezentował się dość dobrze.
Jeśli zaś chodzi o pozostałe sprawy, to fajnie oglądało się "sprzeczkę" między Rexem a Kananem na temat dyscypliny. Podobało mi się też to, że Zeb potrafił samemu (no, ewentualnie przy małej pomocy Choppera) uratować Sabine i Ezrę z rąk Inkwizytorów. Mogę się mylić, ale wydaje mi się, że po raz pierwszy mogliśmy zobaczyć, jak Zeb ruszył głową. Muzyka również wypadła bardzo dobrze. Podkreśliła mroczny klimat całego odcinka.
Co tu dużo mówić? Świetny odcinek. Oby więcej odcinków było w takim klimacie.