Pieknie i ladnie- zlote sloneczko w rogu, zolty trojkacik w drugim, a na ekranie napis Star Wars i opening scroll. Kamera zjezdza w dol, pojawia sie statek, pojawia sie do polowy i.... BUM! Witamy wszystkich superzainteresowanych naszym wspanialym LOTTO! Najblizsze 10 minut spedza panstwo w towarzystwie milej pani od losowania i zywiolowej komisji ds. gier i zakladow w skladzie os. 3 ))
Ok, Lotto juz za nami. Wracamy do filmu. Na czym stanelismy? Tak, polowa stateczku za nami. Nastepna polowa pojawia sie na ekranie nieco znieksztalcona, bo u dolu ekranu musi sie pojawic pasek z tytulem wyswietlanego filmu, przez co obraz musi byc splaszczony. Nic to. Pewno cale naastepne dwie minuty beda wolne od wszelkiego rodzaju reklam i dobrze. No, ale dwie minuty to duzo czasu- trzeba walnac reklamy. Piec minut? Ok, niech bedzie. Ale potem beda jeszcze 5 minutek zapowiedzi filmow. Spoko. Wracamy do filmu...
))))) To, oczywiscie, taki maly zarcik. W sumie jest sie z czego cieszyc, nie da sie ukryc, ze film obejrzy troche ludzi. Ale przyznac i tak trzeba, ze w zeszlym roku SW nie byly hitem telewizyjnym. A my, fani, mamy chyba lepsze sposoby ogladania Sagi
Z innej beki:
Osobiscie bardziej ciesze sie, ze Polsat pokaze w te niedziele, o 20:40 "Anywhere But Here", film, w ktorym wystepuje Natalie. )))))) I duzo bardzeij (nie wiedziec czemu) cieszy mnie to, ze ten film bedzie mogla ujrzec szersza publika ) No, czekam teraz na "Where the Heart Is".