Najbardziej oczekiwany film roku 2016!
Od wielu lat czekałem na film o Doktorze i zastanawiałem się, dlaczego nie nakręcili tego filmu wcześniej. Tyle postaci Marvela wykorzystano do filmów, tyle tego nakręcono w latach 1998-2010, potem od 2011 roku w górę, a Strange`a jak nikt nie tykał, tak nikt nie tykał, a jest to przecież, wg. mnie, druga najlepsza postać z komiksów Marvela, zaraz po Magneto. Ale się w końcu doczekałem, po wielu latach. I jak?
Za dużo śmieszkowania! To mi przeszkadzało przez cały film, przez co poczułem się nieco rozczarowany, bo oczekiwałem czegoś ciut innego, poważniejszego. Tzn. nie oceniam filmu źle, wręcz przeciwnie, nadal oceniam go jako bardzo dobry film, zwłaszcza że ma wszystko to, czego oczekiwałem, nawet Dormammu! Tylko że z tym śmieszkowaniem...
Ale może od początku. Pierwsze sceny z jednej strony pasujące do Strange`a, czyli zarozumiały bubek i lekarz bawiący się w dzielenie ludzi na lepszych i gorszych, natomiast z drugiej strony... coś za wesoły Strange tu był. W komiksach Strange był ponurakiem jeszcze zanim został czarodziejem, tutaj natomiast zrobili z niego drugiego Tony`ego Starka. No ale nadal jest ok.
Potem natomiast... część dowcipów trafiona, jak te o wi-fi, część to irytujące suchary. Ale za to mamy świetne sceny z rozpaczającym Strangem, poszukującym Starożytnego, świetne sceny szkolenia - choć może za wyjątkiem niepotrzebnych wstawek o Beyonce - dowiadywania się o Dormammu, przyjaźń z Mordo, co jest o tyle ciekawe, że w komiksach tego nie było, ale ciekawie to wypadło. Do tego walki z Kaeciliusem i kultem Dormammu, Mroczny Wymiar, wywracanie rzeczywistości do góry nogami, wahania Doktora, no i świetny finał!
Plus za to, że film jest bardzo wierny jako geneza Strange`a, a także kojarzy mi się z animacją o Strange`u z 2007 roku - za to gigantyczne plusy. Ponadto też sporo odwołań i skojarzeń do komiksów, animacji z 2007 czy, jak usłyszałem o jednej różdżce, przypomniała mi się kreskówka o Spider-Manie z lat 90-tych. Jedyne co się różni, to to irytujące śmieszkowanie w zbyt wielu scenach, czy różnice w postaciach: Kaecilius przypomina komiksowego Mordo, a filmowy Mordo trącił mi komiksowym Nicodemusem Westem. A skoro tak, to kim będzie filmowy Nicodemus West, który przecież już jest w filmie?
O postaciach, w końcu Strange po raz pierwszy na ekranie:
Benedict Cumberbatch jest idealnym Strangem! Idealny wygląd, styl bycia, całkiem dobrze pasujący charakter. Świetnie zagrał, świetnie dobrany aktor do roli. Wielkie brawa za udane spełnienie moich marzeń.
Dormammu grany przez... tego nie zdradzę! W każdym razie gigantyczny plus za to, że Dormammu się pojawił. Jego wygląd jest ok, trochę odbiega od komiksu, ale zakładam, że w filmach kolejnych pokażą więcej.
Chiweetel Ejiofor jako Baron Mordo to niestety, niezbyt trafiony pomysł. Fajny pomysł, aby na początku Strange i Mordo byli przyjaciółmi, jednak sam Mordo trochę bez charakteru. Tutaj niestety trzeba ponarzekać na to, że dali murzyna jako białą postać, bo i po co, skoro i tak nic to nie dało?
Choć mam wrażenie, że chcą wzorować się na X-Menach i z Mordo zrobić MCU-owego Magneto. Jeśli tak, to za to plus.
Tilda Swinton jako Starożytny to rewelacja! Obawiałem się problemów w związku ze zmianą płci postaci, ale Tilda stworzyła drugą najlepszą postać w filmie.
Mads Mikkelsen jako Kaecilius... lepiej było dać go na Mordo, postać Kaeciliusa wyciąć i połączyć z Mordo.
Wong jako Wong Fajny charakter postaci, podobny do animacji z 2007 roku, choć z drugiej strony, skoro chcieli odejść od stereotypów o azjatyckich mnichach, to było dać Wongowi włosy.
Michael Stuhlbarg czyli Nicodemus West. Na razie średnio, zobaczymy czy rozwiną to w kolejnych filmach, bo to by mogło być świetne!
Rachel McAddams kompletnie niepotrzebna i beznadziejna. Fajne nawiązanie do komiksu "Dr Strange: Przysięga", ale nic poza tym.
Sceny po napisach... druga jest rewelacyjna i już nie mogę doczekać się kontynuacji
Natomiast tą pierwszą wszyscy się zachwycają, a ja nie rozumiem czemu. Może dlatego, że przestałem wierzyć w MCU jako spójną całość.
Ogółem - OBOWIĄZKOWO polecam film wszystkim, którzy nie znają postaci Strange`a, bo go trzeba poznać! Znacie Magneto, Wolverina, Storm i Punishera, teraz musicie poznać Doktora!
Muszą go też obejrzeć wszyscy ci, którzy tak jak ja czekali na Strange`a na ekranie przez wiele lat!
Natomiast uprzedzam, że wielcy fani Doktora mogą, tak jak ja, nieco się rozczarować tonacją filmu - to irytujące śmieszkowanie do genezy Strange`a po prostu nie pasuje.
W kolejnych filmach liczę na sojusz Strange`a i Clei(najlepiej, jakby była grana przez Zooey Deschanel), sojusz Dormammu i Mordo, a jakby się dało, to i na Nicodemusa jako szary charakter, Nightmare`a, Umar, może i Adrię jak się uda.