Moim zdaniem dobre w luj ;d
Moim zdaniem dobre w luj ;d
Co myślę? Bardzo negatywnie myślę, mam ku temu powody. Rebels to zastępca TCW i kolejna z dziesiątek czy nawet setek bajek serwowanych dzisiejszym najmłodszym które po prostu je ogłupia, a cała ta banda która je tworzy, z Filonim na czele, czerpie z tego ogromne korzyści. Przy tego typu głupkowatych serialach niemal zawsze tworzy się cały przemysł, bo nie wystarczy żeby dzieciak obejrzał bajkę w tv, kiedy idzie spać musi przykryć się kołdrą z Rebels, kiedy idzie do szkoły to musi spakować książki do plecaka z Rebels, a jak już jest w szkole, zamiast słuchać co nauczyciel gada, to musi gapić się na piórnik i zeszyt z Rebels. W ten sposób niewinna bajka przejmuje władzę nad umysłem dzieciaka.
Dla starszych powinno to być oczywiste, widoczne gołym okiem, ale jak widać nie jest. Wielokrotnie słyszałem teksty w stylu, to jest bajka dla dzieci ale wystarczy nie oczekiwać od niej zbyt wiele, zmniejszyć swoje wymagania to wtedy jest fajnie i można oglądać ile wlezie, albo jeszcze głupszy tekst, muszę obejrzeć/zagrać/przeczytać wszystko, bo nie będę miał/miała czegoś zaliczonego. Patrząc z boku na upór takich gości, często trudno powstrzymać facepalm, a czasem także i śmiech. SW jak każde inne uniwersum ma swoje wzloty i upadki i owe upadki naprawdę można sobie oszczędzić. Niektórych chyba trzeba uświadamiać że świat się nie kończy na SW, że jest mnóstwo rzeczy, często przy okazji pouczających, którymi można sobie zastąpić wytwory Filoniego. A przy okazji dać wyraz swojemu niezadowoleniu.
Póki co średnio mi się podoba ten serial.
Po pierwsze, okropna animacja. TCW biło w oczy toporną kreską, ale można to o tyle obronić, że miało ono swój styl. Ale w Rebels to wygląda tragicznie, modele jak zrobione na szybkiego, proste i brzydkie. Toy Story to przy tym arcydzieło techniki.
Po drugie, odcinki jakoś kompletnie się nie "składają". O ile TCW zawsze miało wstęp, który wprowadzał nas w akcję i wszystko było wyjaśniane, o co chodzi, to tutaj kompletnie tego nie ma. Np. w jednym odcinku Ezra dostaje się do Akademii Imperialnej po to aby wykraść jakieś informacje. Ale... dlaczego? W jakim celu? Jakie to są informacje? Do czego im się to przyda? Nie dowiemy się, bo w następnym odcinku już dzieje się kompletnie co innego - również bez wyjaśnień.
Przez to wygląda na to, jakby ekipa Hery błąkała się bez celu po Galaktyce i robili zupełnie przypadkowe rzeczy, czego nie uważam za specjalnie pociągające.
Po trzecie - całość odcinka z wyprawą po owoce. CAŁOŚĆ jest tak beznadziejna, tam wszystko jest źle zrobione (zresztą można na forum znaleźć moją "dłuższą" opinię o tym odcinku).
Poza tym sporo absurdów, jak Inkwizytor pojawiający się w KAŻDYM odcinku, Ezra łatwo dostający się z Akademii (choć prawdę mówiąc w ogóle tego nie wytłumaczyli... kółko się zamyka) i łatwo uciekający, TIE Fighter latający w dowolnych kierunkach, szturmowcy którzy nie są ŻADNYM zagrożeniem dla kogokolwiek. Bawi mnie też "proca świetlna" Ezry.
Nie wiem jak wypadają na tle innych obecnych kreskówek dla dzieci, bo ich nie oglądam, ostatni raz byłem w miarę na bieżąco z 7 lat temu. Ogólnie to oglądam "Rebeliantów" tylko dlatego, że to Star Wars.
Onoma napisał:
..., jak Inkwizytor pojawiający się w KAŻDYM odcinku,...
-----------------------
W każdym kolega pisze że pojawia się Inkwizytor? Policzmy zatem w ilu odcinkach pojawia się ten sługus Imperium.
Odcinek pilotowy(00);
Odcinek trzeci
odcinek szósty
odcinek siódmy
odcinek ósmy
czyli podsumowując rzeczony jegomość wystąpił jak na razie w czterech odcinkach serialu na wyemitowanych osiem. Wychodzi więc że kolega zawyżył liczbę przeszło dwukrotnie.
Dobry to ten serial nie jest. Przynajmniej według mnie. Nie oglądałam wszystkich odcinków, bo nawet nie mam ochoty patrzeć na okropną animacje i infantylne dialogi.
Postacie są najzwyczajniej nudne i trudno się do nich przywiązać, w przeciwieństwie do TCW, gdzie postacie, które pojawiały się nawet w jednym odcinku budziły większe zainteresowanie. O fabule się nie wypowiem, bo jak napisałam, nie obejrzałam wszystkich dotychczas wypuszczonych odcinków, ale bodajże fabuła w każdym odcinku i tak jest inna więc
Dla mnie serial jest rozczarowaniem z wielu powodów których na razie nie chcę wymieniać, cześć zresztą przedstawili inni koledzy którzy napisali posty wcześniej. Na chwilę obecną serial jest słabszy od późniejszych sezonów The Clone Wars. Więc przed twórcami dużo pracy przed sobą abym zmienił opinię którą sobie ustaliłem po oglądnięciu dotychczasowych odcinków.
Nie obejrzałem na razie ani jednego odcinka, więc wszedłem w ten temat żeby podpatrzeć wasze opinie i widzę, że forma animowanych seriali SW została jak na razie podtrzymana.
Więcej - okazuje się, że TCW staje się w oczach niektórych całkiem niezłym serialem
Patrząc na trailery Rebelsów, wydawało się, że będzie w miarę, chociaż grafika rzeczywiście była jakaś... dziwna. I nic się najwyraźniej nie zmieniło, a trailery - wiadomo - zawsze przewyższają końcowe "dzieło".
Czyli Ahsoka must die zrobiło się już nieaktualne?
Ja też nie obejrzałem ani jednego odcinka, ale czy to nie jest oczywiste? Filoni robi swoje bajki od 2008 roku, przez ten czas można było spokojnie zapoznać się z jego twórczością, tak że teraz to wszystko jest bardzo przewidywalne. Ciągle powtarzane te same pomysły i infantylność to znaki rozpoznawcze wytworów Filoniego.
Nie obejrzałeś ani jednego odcinka, a napisałeś dwa akapity o tym jak bardzo zły jest ten serial.
Just sayin`
Miałem to samo napisać Nie ma jak Ci co zawsze wiedza lepiej nawet jak nie wiedza to wiedzą
A swoją droga to uważam zę jak na serial skierowany do dzieciaków w wieku 5,6-10,12 lat to jest OK jak mam chwilę to tez sobie z synami siadam i oglądam i jakoś nie porównuje oglądając do TCW czy czegokolwiek innego, nie zastanawiam się nad tym czy warto było uwalić tzw. "kanon" dla tego serialu... po prostu oglądam i się tym bawię. Najmłodszy dostał ostatnio zrobiony przez mnie hełm Republic Commando i juz wiem że następny który będę musiał na dniach zrobić to hełm imperialnych kadetów który nosił Ezra w którymś tam odcinku bo figurka która syn dostał pod choinkę ma taki właśnie. Miałem w tym roku wszystkim trzem w prezencie wspólnym zrobić 1:1 R2-D2 ale coś czuję że jednak będę kombinował z Choperem
Jakoś nie widzę w tym filmie żadnych "złych" elementów widząc jaką frajdę sprawia moim synom.
To naprawdę nie jest aż tak skąplikowane. Napisałeś że oglądasz Rebels tylko dlatego że to SW, moim zdaniem głupie podejście, ale dobra zostawmy to. Innych bajek nie oglądasz, a dlaczego? Skąd wiesz że nie warto poświęcać na nie czasu? Z doświadczenia, chociaż szczątkowego, bo nie musisz torturować się tymi bajkami żeby poznać że wszystkie mają zbliżony charakter, wystarczy obejrzeć trochę. My od 2008 roku dostawaliśmy TCW, ile to razy ludzie narzekali np. na ciągle powtarzany pojedynek Anakin vs. Dooku, albo na postać Grievousa który zawsze, choćby miał ogromną przewagę, musi przegrać z kretesem. Ciągle powtarzane te same pomysły. Później jak nadeszła wieść o nowym serialu animowanym Rebels, którego reżyserem będzie Dave Filoni nietrudno było dojść do jeszcze wtedy niezbyt pewnego wniosku, że Rebels to w gruncie rzeczy to samo co TCW tylko opakowanie inne. Śledziłem newsy, obejrzałem chyba wszystkie klipy, czytałem opinie ludzi którzy to oglądali i moje podejrzenia stały się faktem. Charakter tej bajki jest jednoznaczny, to bajka dla dzieci. A w dzisiejszych czasach wszystkie są infantylne i wręcz rażą głupotą, Rebels odróżnia się tylko znaczkiem SW. No i trzeba jeszcze dodać że serial dopiero się zaczął a już widać pomysły przeniesione z TCW, chociażby szturmowcy którzy są identycznie głupi, jak droidy z poprzedniej bajki, albo ta łącząca obydwa seriale obowiązkowa obecność postaci nieletniej, której rolą jest irytowanie widza, w TCW to Ahsoka, a w Rebels to Ezra. A żeby dojść do wniosku o tym że taka bajka ogłupia dzieciaka, wystarczy przejść się do sklepu, takich gadżetów jest pełno.
Właśnie powiedziałbym że Rebelsy jak na bajkę dla dzieci prezentują się nadzwyczajnie dobrze. W porównaniu z bajeczkami które jeszcze z rok temu oglądał mój młodszy brat to jest to twór na poziomie i to nie z powodu że to SW.
Natomiast jako serial dla współczesnego dorosłego widza to rzeczywiście słabizna i raczej się w tym przyjemności nie odnajdzie.
Zaś jako serial SW jest... normalny. Pełen schematów i uproszczeń (jak całe uniwersum SW od samego początku). Można by powiedzieć że to taka średnia ze "skasowanego" EU. Mnóstwo głupich pomysłów i parę świetnych, ciągłe odnoszenie się do filmów i chęć przedstawienia swojej wersji SW raz z lepszym raz z gorszym skutkiem. Czyli to co znamy (i lubimy) od lat.
Darth Zabrak napisał:
skąplikowane
-----------------------
Co to za słowo?
Napisałeś że oglądasz Rebels tylko dlatego że to SW, moim zdaniem głupie podejście
-----------------------
"Gwiezdne Wojny" są moim ulubionym fikcyjnym wszechświatem, więc chcę wiedzieć co się z nim dzieje, a że Rebels są dość kontrowersyjne - i dość przyswajalne - to chcę mieć własną, niezależną opinię. Nie kreuję się ani na "fanboja" ani na "hejtera", wyrzucenie kanonu przez burtę nie było dla mnie tragedią. Prawdopodobnie też nie obejrzę całego serialu (nigdy nie byłem z nim na bieżąco, dopiero kilka dni temu obejrzałem pierwsze kilka odcinków).
Poza tym nie oszukujmy się - wiele książkowych pozycji z tego świata czyta się tylko dlatego bo to SW. Są średnio napisane i głównie umiejscowienie w historii wszechświata się liczy.
ale dobra zostawmy to. Innych bajek nie oglądasz, a dlaczego? Skąd wiesz że nie warto poświęcać na nie czasu?
-----------------------
Bo... nie chce mi się? Widuję często brata oglądającego kreskówki i najczęściej wydają mi się równie głupie, albo bardziej niż Rebelianci. więc ogólnie zgadzam się że niestety trochę to niszczy mózg (a Cartoon Network jest chyba najgorsze). Chociaż przypomniało mi się, że jednak z obecnych podobają mi się trzy: "Pingwiny z Madagaskaru", "Fineasz i Ferb" i "Wróżkowie chrzestni".
My od 2008 roku dostawaliśmy TCW, ile to razy ludzie narzekali np. na ciągle powtarzany pojedynek Anakin vs. Dooku, albo na postać Grievousa który zawsze, choćby miał ogromną przewagę, musi przegrać z kretesem. Ciągle powtarzane te same pomysły.
Z TCW mam potężne zaległości, więc się nie wypowiem. Choć szczerze mówiąc to ciężko żeby przez 5 sezonów po 22 odcinki, w każdym odcinku był inny wróg. A po drugie to strasznie się uczepiłeś powtarzania pomysłów, jakby ogólnie pozycje z SW były takie pomysłowe i w ogóle. A tak naprawdę wszystko od zawsze jedzie na schematach.
A żeby dojść do wniosku o tym że taka bajka ogłupia dzieciaka, wystarczy przejść się do sklepu, takich gadżetów jest pełno.
-----------------------
Aha... czyli serial dla dzieci jest zły, bo są zabawki z nim związane?
Onoma napisał:
Bo... nie chce mi się? Widuję często brata oglądającego kreskówki i najczęściej wydają mi się równie głupie, albo bardziej niż Rebelianci. więc ogólnie zgadzam się że niestety trochę to niszczy mózg (a Cartoon Network jest chyba najgorsze).
-----------------------
No właśnie, ja mam tak samo z Rebels, a co do oglądania tylko dlatego że to SW to powiem że po czymś tak epickim jak TESB albo trylogia Bane`a nie dostaliśmy gwarancji że w przyszłości wszystko będzie równie świetne, a chyba nikt nie składał przysięgi że będzie bawił się w SW aż po grób. To jest normalna i oczywista rzecz że każde uniwersum ma wzloty i upadki, a my nie jesteśmy królikami doświadczalnymi zamkniętymi w klatkach, które muszą to wszystko znosić. Jak coś jest fajne to potrafię to docenić, pochwalić i długo się tym jarać, ale w przypadku tych bajek nie widzę żadnego racjonalnego powodu żeby sobie je wciskać. To tyle.
Co nie zmienia tego, że napisałeś długiego, pretensjonalnego posta bez oglądania, zamiast po prostu napisać że cię nie interesuje ta kreskówka. I nie odniosłeś się do większości mojego posta. A SW ma więcej barw niż TESB i trylogia Bane`a.
Ten post ma dwa akapity, których założenia i wnioski, nie wymagają oglądania serialu. Tak samo jak Moda na Sukces którą się brzydzę i w ogóle mało kto to ogląda, a mimo to każdy wie że to głupi tasiemiec ciągle powtarzający to samo. Tak samo jak Świat według Kiepskich, którym także się brzydzę i nie oglądam od dawna, a przecież wiem jaki to serial, jakie nędzne głupoty tam są w kółko przewijane.
W pierwszym akapicie napisałem o tym jak serial ogłupia dzieci, to nie jest domena tylko Rebels, a raczej ogólny trend, bo teraz niemal wszystkie takie bajki mają wokół siebie przemysł który otacza dzieciaka niczym pajęczyna, na każdym kroku, co by nie zrobił, ma możliwość obcowania z bajką, co po dłużym czasie może źle odbić się na jego umyśle. Do takiego wniosku nie jest wymagana ciągła oglądalność, wystarczy poznanie targetu i charakteru tej bajki, a tego spokojnie można dowiedzieć się oglądając klipy, albo czytając o tym na Bastionie.
W drugim akapicie, wyraziłem swoje zdziwenie że pomimo tego co jest w akapicie pierwszym i wieku osób na Bastionie, który waha się pewnie gdzieś między 15 a 25 rokiem życia, wiele osób niezwykle mocno jara się tą bajką. Ale to już indywidualna sprawa gustu każdego z nas, także zostawmy to. Ja wychodzę z założenia że cała ta banda gości tworząca różne seriale, gry czy filmy, musi zawalczyć między sobą o zainteresowanie widza i wtedy ja wybieram sobie to co najlepsze i oglądam. Natomiast z tymi bajkami jest tak że Filoni nie musi się wysilać zbytnio by zawalczyć o widza, bo wystarczy że do produktu przyklei znaczek SW i już, hordy napaleńców lecą na to z rozwalonymi językami . Do tego wniosku także nie jest wymagane ciągłe oglądanie omawianej bajki. Rzekłem .
Darth Zabrak napisał:
No właśnie, ja mam tak samo z Rebels, a co do oglądania tylko dlatego że to SW to powiem że po czymś tak epickim jak TESB albo trylogia Bane`a nie dostaliśmy gwarancji że w przyszłości wszystko będzie równie świetne,(...)
-----------------------
Jedna kwestia... Ani trylogia Dartha Banea, ani żadna inna książka w realiach SW nie jest napisana w sposób który mógłbym uznać za "dobry". To typowe "amerykańskie czytadła" nie mająca żadnych literackich "korzeni" czy inspiracji. To książki klasy "x" czyta się je dla treści jako takiej ale niestety napisane są kiepsko i bez nawet odrobiny literackiego "artyzmu". Tyle.
W Trylogii Bane`a cala "fajność" to opowiedziana historia, ale sposób w jaki jest opowiedziana to naprawdę coś dalekiego od pojęcia dobrej literatury.
Myślę, że spora część książek napisana w zgodzie z literackimi założeniami i zasadami byłaby czymś dużo bardziej wyjątkowymi.
Tak więc skoro twierdzisz Darth Zabraku, że TCW czy Rebels to coś dennego nie trzymającego poziomu przyzwoitości to 95% tego co uważasz za kanon i "epicke" dzieła są na równym poziomie "technicznym". a opowiadają takie same bajki ze świata mchy i paproci tyle, że w odległej galaktyce...
Zestaw najlepsze pisane "dzieła" z uniwersum SW z takim np "Hobbitem" Tolkiena to niestety wypadną tak samo jak Rebelsi w zestawieniu z... nawet nie wiem z czym.
Oceniasz coś czego nie widziałeś a wiesz, a broniąc swojej tezy podpierasz ją np trylogią Bane`a która też nie ma żadnego poziomu.
Pisałeś bardzo sensownie, niestety do czasu (bez spruty)
Niektórzy nie są w stanie przejść przez żadne dzieło Tolkiena, gdyż autor ten często opisami zanudza. Więc nie powiedziałbym, że Bane też jest jakoś źle napisany. Zależy od gustu. A książki powinny dawać frajdę. No i też nie porównywałbym dwóch różnych gatunków fantasy.
Keran napisał:
Niektórzy nie są w stanie przejść przez żadne dzieło Tolkiena, gdyż autor ten często opisami zanudza. Więc nie powiedziałbym, że Bane też jest jakoś źle napisany.
-----------------------
Dziwne to porównanie. Jeśli Tolkien zanudza to znaczy że książki, które zanudzają, są dobrze napisane? Trochę mi nie styka.
To Twoje zdanie, ja podpieram się ocenami wielu literackich "instytucji" które pewnie się mylą oceniając tak a nie inaczej dzieła Tolkiena... Gusta tu nie maja nic do tego, ja sam nigdy nie przebrnąłem przez Hobbita z racji nudnych opisów, ale nie neguję faktu, że to POWIEŚĆ pełną gębą z przemyślanym światem do najdrobniejszych szczegółów, spójna i napisana zgodnie z literackimi zasadami. Przy niej wszystko co czytałem ze świata SW to lekkie wręcz "szmirowate" czytadła i nic więcej.
Dobra, dobra, ja wiem że książki SW nie są wybitną literaturą, oczywiście tak jest. Ale co byś nie napisał, nadal pozostaje taka oczywista, często przewaga, książki nad serialem czy filmem. Bo wiesz, serial taki jak choćby to omawiane Rebels narzuca mi swoją wizję przedstawianej tam historii, natomiast czytając książkę sam wyobrażam sobie jak przedstawiona jest akcja i co miał na myśli autor. Czytając książkę, niemal za każdym razem można ją sobie wyobrażać inaczej, w przypadku serialu to niemożliwe.
I tu dochodzimy do sedna sprawy: Albo oglądasz albo nie oglądasz, a jak nie oglądasz to nie oceniasz, ba mało tego, nie widzę sensu "opluwania" czyjejś wizji bo to jego wizja nie Twoja więc nie ma podstaw to stwierdzenia, że ktoś coś spieprzył, zrobił źle itp. Dlaczego? Bo to jego wizja i jako taka wygląda tak a nie inaczej.
Jeżeli nie potrafisz oglądać filmu z nastawieniem ciekawe jak "on" to sobie wyobraził bez krytykowania "jego" wizji to raczej odpuść sobie.
Zresztą, w przypadku Rebeliantów to chyba nie za bardzo masz możliwość oceniania i porównywania czyjejkolwiek wizji ze swoją bo najprościej w świecie nie masz żadnego tekstu który mógłbyś przeczytać i sobie wyobrazić.
Czyli znów wychodzi na to, że narzekasz dla samej sztuki narzekania bez kompletnej podstawy merytorycznej.
Po prostu wiesz że jest do doopy bo jest i koniec.
Jaki to ma związek z książkami SW?
Nie posiadam przycisku z napisem "oglądanie z nastawieniem ciekawe" który mógłbym sobie wcisnąć przed seansem jakiegokolwiek filmu czy serialu, sprawiając że ten seans będzie idealny .
A "sztuka narzekania" to nie jest nic co motywowałoby mnie do pisania w tym temacie, wolałbym sztukę podziwiania, ale niestety dopóki Ep7 nie przyćmi tej bajki, to nadal będzie rządzić w naszym starwarsowym światku i to mi się nie podoba, już od paru lat wracając z pracy, mam ochotę na coś ze SW, odpalam kompa/tv, a tam co? Głupie bajki Filoniego, wszechobecne. Można by pomyśleć że jest jeszcze to nasze nieszczęsne EU, którym mógłbym zastąpić sobie tamte bajki, i faktycznie było parę książek bardzo ciekawych, mimo tego że to nie żadna wybitna literatura. Ale niestety długo na tym nie pociągnę, bo to co wydawało ostatnio stare EU, a teraz nowe EU, także jest uzależnione od tego co ze SW rządzi na ekranach, rządzą bajki, więc zaraz książeczki dla dzieci nie potrafiących czytać rosną jak grzyby po deszczu, to samo z grami, wystarczy wspomnieć to świetnie zapowiadające się 1313, które usunięto, by potem wydać gry o TCW albo Lego. Także widzisz, te bajki to nie jest sprawa tylko tych co to oglądają, a wszystkich miłośników SW którzy mają dosyć dennego chłamu.
Jakoś mi to nie przeszkadza
Jak raz na jakiś czas mam wielką ochotę na SW to sobie robię z młodymi sobotni maraton filmowy od ep I do VI i jest GIT.
Jak mam ochotę poczytać w ramach rozrywki to biorę książkę bądź pdf-a i czytam nie zastanawiając się nad tym czy to zgodne z kanonem czy nie ale raczej zastanawiając się co dalej się wydarzy w tym konkretnym kawałku który mam przed oczyma. Nawet zdając sobie sprawę z faktu, że ta literatura to "technicznie rzecz ujmując" badziew to jakoś to też mi nie przeszkadza i czytam z ciekawością co będzie dalej.
Był czas kiedy chciałem czytać wszystko po kolei ale w pewnym momencie się opamiętałem... Po co mi to? ktoś będzie mi egzamin robił ze znajomości chronologii i dat najważniejszych wydarzeń w liczącym kilkadziesiąt tysięcy lat uniwersum? Raczej nie więc looz w portkach i sobie czytam jak popadnie, czasem w kupie po kolei czytając takie rzeczy jak konkretne trylogie czy "duologie" ale nic poza tym nie ma dla mnie aż takiej życiowej wartości żeby trzymać się skali czasu i oburzać się na najdrobniejsze nieścisłości.
TCW i Rebelsi to bajki dla dzieci, kiedyś ep IV-VI też były bajkami dla dzieci ale ciut starszych bo tych mających kieszonkowe na kino. A że były czymś nowym to przy okazji rodzice zabierający dzieciaki do kina na bajkę też się tym zainteresowali. Teraz to chyba striptiz live w wykonaniu twilekańskich tancerek w trakcie seansu ep. VII mógłby zwrócić uwagę i zainteresować rodziców zabierających dzieciaki do kina Niestety nic nowego się nie da w kinie pokazać już od przynajmniej 15-20 lat.
Tak więc zostawmy Rebelsów dzieciakom którym się to podoba, jak ktoś ma ochotę oglądać razem z dzieciakami niech ogląda (ja pewnie będę) i tyle.
Filoni pracował jeszcze wcześniej nad serialem "Avatar:Legenda Aanga".
"Bajka" to ostatnie słowo, z jakim kojarzę TCW/Rebels. Teraz się modlisz o to, by Rebels się skończyły. A potem Filoni będzie pracował nad nowym serialem, który zniszczy "kanon"[1] Post-Enodtu bądź Bane`a.
Nie każdy fan Star Wars tego nie znosi. Zemdlejesz, kiedy ujrzysz średnią na IMDB.
Kanon - jak niektórzy fani masz własny kanon, który obejmuje niektóre rzeczy z EU. Jeśli lubisz kanon post-endor, to ciekawe, jak wypadnie u ciebie Przebudzenie Mocy.
-Filoni pracował jeszcze wcześniej nad serialem "Avatar:Legenda Aanga".
No to faktycznie się narobił, kaaaaawał doświadczenia .
Teraz się modlisz o to, by Rebels się skończyły. A potem Filoni będzie pracował nad nowym serialem, który zniszczy "kanon"[1] Post-Enodtu bądź Bane`a.
Rebels prędzej czy później się skończy, tak samo jak TCW się skończyło, jeżeli tobie się marzy by po tym przyszedł czas na kolejną kiczowatą animowaną bajkę, kolejne przepoczwarzenie tych samych bzdur, to możesz sobie marzyć, każdy ma jakieś marzenia .
Natomiast co do kanonu, co mnie obchodzi kanon w jakiejś animowanej bajce której nie oglądam? Jakby się teraz zastanowić, to jedynym kanonem jaki mnie interesuje są filmy. Poza tym drogi kolego, Bane`a, Revana, Thrwna czy cokolwiek byś sobie nie wymyślił to mam w książkach, a ostatni reboot uniwersum w pełni popieram, także chyba jednak nie trafiłeś z argumentami.
Co do Rebels, to bynajmniej nie jest tak że samo istnienie tego serialu jest dla mnie czymś bolesnym, straszną obelgą, co to to nie. Dla mnie ten serial jest zwykłym marnotrawstwem czasu, pieniędzy i zasobów ludzkich, ponieważ wg mnie szeroko pojęci twórcy, oczywiście w trochę zmienionym składzie, zamiast co kilka lat przepoczwarzać w kółko te animowane bajki w nowe wersje, które na dobrą sprawę są tym samym, powinni skupić się na tworzeniu serialu AKTORSKIEGO, na w miarę przyzwoitym poziomie. Ot i to cała filozofia.
Jeszcze jedno, odnoszę wrażenie że masz jakąś dziwną obsesję na mym punkcie, jestem najwyraźniej dla Ciebie wrogiem numer 1 , bo jak inaczej mam rozumieć tę sygnaturę i to specjalne wyróżnienie w opisie na twoim profilu? Idź tak dalej, a będziesz musiał powypisywać jeszcze wielu userów, bo life is brutal, przywyknij że ludzie nie zawsze będą się z tobą we wszystkim zgadzać.
Nie jestem jedynym, który twierdzi, że robota Filoniego powinna być kontynuowana.
Zresztą 3 seriale SW już planuje Netflix.
http://www.filmweb.pl/news/Moc+będzie+z+Netfliksem-112691
To nie ty decydujesz, czy Rebels to strata czasu, tylko Disney. Gdyby tamci mieli taki stosunek do Filoniego jak ty i reszta pseudofanów, Rebels w ogóle by nie istnieli.
"bajka" to najgorsze słowo na określenie twórczości Filoniego. Papkami dla dzieciaków są Kroniki Yody bądź Detours.
Jeśli uniwersum Gwiezdnych Wojen nie jest dobre i cię znudziło, przestań się nim interesować. Do widzenia, Jar - Jarze. Bajo, bajo, Ahsoko. Pa pa, badziewne TCW, sajonara, głupie komiksiki.
Żebyś wiedział że takie SW o jakim napisałeś w ostatnim akapicie mnie nie interesuje, to dno. Tylko że jest jeszcze taki mały detal - filmy, gry i niektóre książki... to też SW.
Jeżeli miałbym porównać Rebeliantów do pierwszego sezonu TCW (bo uważam zestawianie go z dalszymi za bezcelowe, każda animacja potrzebuje czasu na rozkręcenie się) to zdecydowanie wolę historię Ezry i spółki. Być może dlatego, że wkurzała mnie wszechobecna drętwota i moralizatorstwo w Wojnach Klonów... a być może dlatego, że traktując to jako serial dla dzieci jest on naprawdę fajny. Mamy w końcu niewyeksploatowane i wyraziste charaktery, lekkie dialogi, całkiem ciekawe ukazanie rozkroku pomiędzy czasami republikańskimi a imperialnymi (hełmy klonów jako ozdoby, opuszczone bazy, zwłoki Jedi itd.)... i kilka pomniejszych głupotek.
Właśnie jestem świeżo po obejrzeniu "Path of the Jedi" i w tym odcinku zrobili trzy rzeczy, które dowodzą, że Lucasfilm wie co robi i świadomie buduje zupełnie nowe ekscytujące* uniwersum.
początek spoilera Po pierwsze nawiązują do prób Jedi ukazanych w TCW, w odcinku z młodymi padawanami (The Gathering), Jedi mają takich świątyni porozrzucanych po całej galaktyce...i kto wie czy na którąś z nich nie trafi ktoś z filmów.
Po drugie nawiązują do ucieleśnienia Mocy pod postacią światełek, które widzieliśmy w ostatnich odcinkach TCW. To nie Whills, ale Yoda próbujący swoich nowych umiejętności. Pysznota.
No i właśnie sam Yoda, ponownie grany przez Franka Oza. Z całym oddaniem do świetnej pracy Toma Kane`a, Frank Oz idealnie odgrywa magię Yody. koniec spoilera
Także tak. Łykam jak młody Pelikan. (Bo się nie znam na Gwiezdnych Wojnach.) Ale myślę, że jest naprawdę bardzo nieźle.
*Używam tego słowa, choć zbrzydło mi po amerykańskich materiałach prasowych, gdzie to "exciting" jest w co drugim zdaniu. Jednak to właśnie poczułem po tym odcinku: podekscytowanie.
Co sądzę o Rebels? Podoba mi się mimika Inkwizytora. I Sabine.
Bardzo mi się podoba spodziewałem się czegoś gorszego, od samego początku jakaś akcja się dzieje
podoba mi się wygląd tej animacji, nie wiem w jakim systemie disney będzie pokazywał następne odcinki ale te 8 odcinków i 3 h siedzenia przed tv to trochę długo powinni puszczać częściej a mniej.
Jak na razie na plus zobaczymy co będzie dalej
Zastanawia mnie przez cały czas jak oni chcą zakończyć ten serial. Wiem, że zależy od oglądalności i ilu sezonów się doczekać ale chodzi mi o los Jedi. W sensie, Ezra i Kanan nie mogą przeżyć, ale przecież to jest jednak bajka dla dzieci, więc nie mogą ich uśmiercić. Skoro chcą budować tym serialem nowy kanon, według mnie, nie powinni zostawić ich losu w zawieszeniu np po jakiejś spektakularnej wygranej akcji.
Jeśli Ezra to Luke, to Kanan to Obi-Wan.
Dokładnie to samo było z TCW i Ahsoką, z jednej strony jest już ustawiona scena, nadchodzi RotS, czystka Jedi, powstanie Imperium, i powstaje problem co zrobić z Ahsoką, bo z drugiej strony mamy dziecięcą widownie która przyzwyczaiła się do tej postaci i uśmiercanie nie wchodzi w grę. Dokładnie to samo w Rebels, błędne koło toczy się dalej...
Twórcy nie traktują tego jak zwykłej produkcji dla dzieci.
http://www.star-wars.pl/News/19376,Celebration_Anaheim_Panel_o_serialu_Rebelianci.html
Uśmiercenie bohaterów jest niezbędne. Zresztą, usunięcie Ahsoki z zakonu było zmyłką dla fanów. Wszyscy myśleli, że zginie, a było inaczej.
Uśmiercenie bohaterów w książce czy komiksie byłoby strasznie wielką dziurą fabularną a wtedy Mistrz Seller się wścieknie . Przynajmniej Kanan Jarrus zginie, bo jest Obi-Wanem. Ezra może przeżyć, początek spoilera by stać się Kylo Renem. koniec spoilera.
Wygląda na to, że są sposoby na ominięcie tego koła.
TCW nie widziałam. Jakoś pierwsze odcinki w ogólnie nie mogły mnie wciągnąć :/ Ale skoro mieli podobny problem to pewnie teraz rozwiążą go podobnie
Pomysł z książką mi się podoba! Mogliby by w poważny i odpowiedni sposób zakończyć tą historię.
Otóż stało się... po 13 miesiącach od czasu gdy zobaczyłem pilota pierwszego sezonu, udało mi się znaleźć "chwilkę" na resztę serialu. I tak w ciągu ostatnich 24 godzin, w dwóch ratach, zobaczyłem cały pierwszy sezon oraz 6 odcinków (licząc z pilotem) sezonu drugiego.
Jakie wrażenie?
Zacznę od pozytywów...
1) Sceny w przestrzeni kosmicznej wyglądają całkiem dobrze.
2) Twórcy próbują tworzyć z serialu pewną kontynuację TCW, m.in przez wprowadzenie postaci początek spoilera Ahsoki, Rexa, Hondo czy Barrisy koniec spoilera, co mnie jako fana TCW cieszy (pomijając że wolałbym zobaczyć normalne zakończenie TCW, czy to w postacie kilku odcinków czy po prostu bezpośredniego wprowadzenia do ROTS).
3) Mocny akcent na obecność i ważność Inkwizytorów w Imperium, bardzo subtelnie i skutecznie utożsamia widza z myślą że to nie Lord Sithów musi być głównym wrogiem w SW i że są inni Force userzy niż tylko Jedi i Sithowie. Jest to fajne wprowadzenie do kwestii Kylo Rena jako głównego czarnego charakteru EVII.
4) Mandalorianka Sabine jest bardzo sympatyczna.
6) Koleżeńskie utarczki wśród załogi Ducha tworzą przyjemną atmosferę i bywają śmieszne.
A teraz negatywy...
1) Ezra... nie pamiętam kiedy ostatnio tak bardzo nie lubiłem (o ile w ogóle) głównego bohatera. Za co go nie lubię? Za całokształt
2) Kanan... Jedi który sprawia wrażenie że nie wyniósł nic z własnego szkolenia. Dla mnie to karykatura Jedi, nie Jedi.
3) Pomalowany TIE Fighter.
4) Poza kosmosem, grafika z TCW (zwłaszcza z późniejszych sezonów) była o niebo lepsza.
5) Też grafika... zdjęcia... które wyglądają jak rysunki... tragedia...
6) Imperialni=Debile. Serio... jakby Imperium składało się z takich oferm i idiotów, to Palpiemu nawet 100 Gwiazd Śmierci by nie pomogło...
Reasumując...
Ogląda się to fajnie, ale bez emocjonalnego zaangażowania. Chętnie zobaczę następne odcinki i sezony, niemniej nie powiem że jakoś specjalnie będę ich wyczekiwał. TCW było sympatyczną młodzieżówką, Rebels to jednak pozycja dla młodszego widza - co ma mocne odzwierciedlenie w fabule i kreowaniu postaci.
Dla ostatecznego porównania:
TCW 10/10
Rebels 6/10
Qel Asim napisał:
2) Twórcy próbują tworzyć z serialu pewną kontynuację TCW, m.in przez wprowadzenie postaci początek spoilera Barrisy koniec spoilera
-----
Nie wiadomo czy to ona.
2) Kanan... Jedi który sprawia wrażenie że nie wyniósł nic z własnego szkolenia. Dla mnie to karykatura Jedi, nie Jedi.
-----------------------
Bo kiedy klony zaatakowały, był zaledwie padawanem. Polecam komiks "Kanan - the last padawan" i książkę"A new dawn", wtedy się niektóre sprawy wyjaśnią.
1) Jak nie ona, jak ona!!!
ślepy nie jestem!
Nie, no - spoko. Imię nie padło i też zastanawiałem się czy to na pewno ona, ale raczej tak.
Skoro już o postaciach mówimy...
Jeszcze jeden minus mi się przypomniał - ze wszystkich Jedi którzy potencjalnie mogli przeżyć (przynajmniej w marzeniach) w jednym odcinku pojawia się Luminara. A tak się składa że nigdy nie darzyłem jej sympatią...
2) To komiks Marvela czy jeszcze Dark Horse`a? Bo jak to drugie to nie czytam, bo będzie kiepski tak jak inne które próbowałem czytać.
Co innego książka, do niej kiedyś zajrzę, choć mam jeszcze kilka Legends w kolejce
To komiks Marvela
W pełni się z Tobą zgadzam. :]
Według mnie TCW nie były idealne, zarówno pod względem animacji, jak i fabuły, ale mimo to biją na głowę Rebeliantów. O ile Wojny Klonów zdołały zainteresować mnie na kilka (długich i przepełnionych mądrościami Jedi) sezonów, to przy Rebels zaczęłam się nudzić już po pierwszych odcinkach. Przy serialu trzyma mnie tylko ciekawość, co do losów postaci Imperialnych. początek spoilera Od kiedy Tarkin uwolnił nas od przeciętności Aresko i Grinta oraz od denerwującej minister, czekam na pojawienie się kogoś, kto będzie mógł stanowić przeciwwagę dla idealnych rebeliantów, którzy nigdy nie ponoszą znaczących porażek. koniec spoilera
Rebeliantów zamierzam traktować jako bajkę, która mimo pewnej przewagi nad innymi, niespecjalnie do mnie przemawia.
A pomalowany TIE rozwalił system...
Jestem po seansie ostatnich odcinków drugiego sezonu, zatem czas na uzupełnienie opinii...
Część główna moich "wrażeń" znajduje się powyżej (http://star-wars.pl/Forum/Temat/19589#613132).
SPOILER ALERT!!! Nie oznaczyłem spoilerów - zakładam że maniacy serialu już go zobaczyli...
Pozytywne aspekty
1) Rozwój postaci Sabine, tu wszystko idzie w dobrym kierunku.
2) Ostatnie odcinki drugiego sezonu z całą pewnością nie były dla targetu w wieku 6-8 lat, także to też dobrze rokuje na przyszłość.
3) Bezlitosny Darth Vader wobec Ahsoki Tano. Spore pole interpretacji zakończenia.
Negatywne aspekty...
1) "The droid... stole a freighter" - Chopper lepszy od mojego ukochanego BB-8? To skandal i kpina z TFA!!!
2) Yoda w wizjach wygląda OKROPNIE!!!
3) Maul... zniszczyli go zupełnie... nie chodzi tu o jego pojawienie się w serialu... on wybrał Ezrę do tego by został jego uczniem? Ezrę - tego niedojdę, tę ofermę i cymbała? Maul zwariował!!! Zrobili z tego całkiem sympatycznego czarnego charakteru zwykłego idiotę... chytrego i podstępnego, ale wciąż idiotę... no i to jak go załatwił kolejny kretyn - Kanan... miało być nawiązanie do Obi-Wana? Sorry, nie wyszło!
4) Kanan niestety przeżył.
5) Ezra używający holocronu Sithów? ZAŁAMKA!!!
6) Zeb&Kallus... raz że odcinek nudny jak flaki z olejem... druga sprawa to totalny bezsens pozostawienia Kallusa, trzeba było go zabrać i przesłuchać, uwięzić... trzecia sprawa... Kalllus powinien był zabić Zeba... czwarte i najgorsze... Kalllus przechodzący mentalny kryzys po powrocie na statek Imperium - jeśli on przejdzie na stronę Rebeliantów, to już będzie kompletna porażka...
7) Świątynia Jedi na Lothalu - "nowy problem, nowe drzwi" - Serio? <facepalm>
Ocena końcowa...
6/10
Miało być 4/10, ale te trzy odcinki z Inkwizytorami, Maulem i Vader`em nieco poratowały sytuację. Niemniej to mój ostatni kredyt zaufania dla Rebels.
+
1. Nie wiem co aż tak podoba Ci się w Sabine, chyba tak jak Ezrze sama Sabine;p Mando-artystka? Dla mnie choćby Hera jest dużo ciekawszą i "realniejszą" postacią.
2. Tu się w pełni zgadzam, serial zaczyna dojrzewać razem z docelowym widzem.
3. Czy ja wiem czy taki bezlitosny? Przecież dał jej szansę poddania się i mówił o łasce Imperatora jeśli wskaże pozostałych Jedi, to że z tego nie skorzystała to już jej wina. To spore pole do interpretacji to dla mnie akurat minus, wolałbym jednoznaczne zamknięcie historii Ahsoki. Jasne, że analizując to logicznie nie miała szans przeżycia, ale z takim zakończeniem nie mamy żadnej gwarancji że za jakiś czas znowu z nią nie wyskoczą tak jak z Maulem;p
-
1. Tak, Chopper to dla mnie też często przesada.
2. Znowu racja, gdyby jeszcze tylko Ezra go widział można by to było wytłumaczyć tym, że on nigdy go nie widział i po prostu tak wyobrażał go sobie z opowiadań Kanana, niestety taki sam brzydki Yoda macha do Ahsoki na pożegnanie...
3. Dla Maula jesteś akurat zbyt surowy, nie możesz oceniać go przez swoją niechęć do Kanana i Ezry. A że wybrał Ezrę na swojego ucznia, szczerze? Miał jakiś inny wybór?;p W czasach Imperium wrażliwa na Moc młodzież to raczej towar deficytowy, nie uważasz?;p A zdecydowana większość która żyła została wcielona do Inkwizycji i chciała go zabić;p
4. Też wolałbym żeby zginął, niestety śmierć Kanana raczej oznaczałaby początek końca załogi Ducha a co za tym idzie koniec serialu, musiał więc przeżyć.
5. Dla mnie nic nadzwyczajnego, jak olewa nauki Yody to chyba właśnie bliżej mu do Sithów;p
6. Dla mnie to jeden z najlepszych odcinków Rebels, doskonale pokazuje że nie wszystko jest tylko czarne lub białe, jak choćby historia Kallusa z rebeliantem dobijającym rannych żołnierzy Imperium.
7. Tutaj też się zgadzam, nie wiem dlaczego nie mogli przechodzić przez te drzwi po prostu w wizji, a nie fizycznie...
Podsumowując, może nie jest idealnie, dużo rzeczy wręcz razi, ale od czasu do czasu trafi się perełka za którą trzeba wybaczyć całą resztę;p Najważniejsze, że jest zdecydowanie lepiej niż w pierwszym sezonie, czyli mamy jakiś postęp;p
+
1) Sabine...
Mando-artystka? Tak, owszem to bardzo sympatyczny aspekt tej postaci. Bardzie jednak skupiłbym się na jej zachowaniu. Kojarzysz odcinek w którym Kanan negocjował z mandalorianinem? Co z niego za dowódca skoro nie potrafił powstrzymać Sabine przed jej zachowaniem? Kananowi brakuje przysłowiowych jaj, podczas gdy Sabine bezwzględnie dążyła do realizacji swoich pomysłów.
-
5) OK, ale bardziej chodzi mi o to, że Ezra który nigdy nie będzie dla mnie prawdziwym Jedi, miałby może jeszcze przejść na Ciemną Stronę i stać się kimś kto będzie przewyższał Inkwizytorów w opanowaniu DS, tak że tylko Vader/Maul będzie mógł go pokonać (zakładam że Imperatora w to nie wciągną). Nie, to po prostu tragiczny pomysł...
Tak, ogólnie z Rebels jest lepiej niż było. Aczkolwiek pomimo tego ogólnego lepiej, jest niestety multum minusów w szczegółach. Zaś tempo ulepszania się tegoż serialu powoduje u mnie uczucie iż kplejnego sezonu mogę niestrawić...
+1) Tak, kojarzę ten bardzo fajny odcinek pokazujący jak to wszyscy "ochoczo" dołączali do walki ze "złym" Imperium;p Zgadzam się że Kananowi często brakuje "jaj", dla mnie w tej załodze to Hera nosi spodnie;p Jednak mimo wszystko to Kanan bardziej przekonuje mnie jako Jedi (mogę mu pewne rzeczy wybaczyć bo w chwili rozkazu 66 był dopiero padawanem), niż Sabine jako Mandalorianka, chyba to wina Komandosów Republiki;p Wolałbym żeby była dowolną łowczynią nagród lub coś w tym rodzaju.
-5) Hmmm, nie wiem czy oglądam ten sam serial, ale na razie to Ezra (Kanan też) co najwyżej walczył z Inkwizytorami jak równy z równym i w końcu i tak zawsze ratowali się ucieczką. Z 4 poznanych Inkwizytorów 2 zostało zabitych przez Maula a 2 popełniło samobójstwo, nie wiem więc w czym problem;p O walce z Vaderem chyba nie muszę wspominać? Za pierwszym razem o mało nie stracił głowy od swojego własnego miecza, za drugi razem straciłby nie tylko miecz gdyby Ahsoka pojawiła się moment później. Nie wiem więc dlaczego tak bardzo nie lubisz Ezry jednocześnie lubiąc tfu tfu Galena Mareka, który pojawił się znikąd i rozłożył na łopatki najpierw Vadera a później Palpatine`a i to walka po walce.
Aha i jeszcze do negatywów...
8) Kosmiczne walenie z hipernapędem w tyłku?! Nie wiem co twórcy brali przed stworzeniem tego, ale delikatnie mówiąc byli na "pięknym" haju...
9) Odcinek z Lasatami... hokus pokus i wszystko cacy... taaa... jasne...
8) Nie żebym jakoś wybitnie był zadowolony z tego pomysłu, ale biorąc pod uwagę jak wiele wynalazków człowieka wzięło się z obserwacji przyrody i zwierząt nie mam aż takiego problemu z kosmicznymi wielorybami podróżującymi w nadprzestrzeni.
9) Czy ja wiem czy wszystko cacy? Dalej oprócz tej trójki z planety Zeba zginęła cała jego rodzina, wszyscy przyjaciele i pozostali Lasaci, to że na innej planecie znaleźli tą samą rasę nie przywróci reszcie życia. A hokus-pokus to po prostu Moc w trochę innym wydaniu, w TCW też widzieliśmy "czarującego" Palpatine`a.
gdzie mnie nikt nie prosił
Pomysł z "kosmicznymi waleniami z hipernapędem w tyłku" a dokładniej z podobnymi stworzeniami już był - pojawiają się w serii komiksowej "Rycerze Starej Republiki". Czyli już wcześniej ktoś był "na haju" Nota bene: purgille (czy jak to się pisze) osobiście bardziej mi przypadły do gustu.
Pomysł z Lasatami też nie jest najnowszym wymysłem - chyba wzorowali się na "Journal of the Whilis" - sam rytuał śmiało można "skopiować" z pierwszych lepszych rytuałów plemiennych w dowolnym, "dzikszym" zakątku naszego świata( Afryka, Azja czy Amazonia - nasze europejskie pewnie swego czasu też były), dodać trochę motywów kosmicznych i już mamy całość. Sami jako gatunek wędrowanie mamy we krwi (chociaż może obecnie trudno w to uwierzyć ) więc historia, gdzie część gatunku/ludu/rasy (jak zwał, tak zwał) wyruszyło w podróż, założyło nową siedzibę/skolonizowało nowy ląd (tu:skolonizowało nową planetę) po czym zapomniało/zagubiło część wiedzy, skąd przyszło (a właściwie wiedza ta pozostała jedynie w podaniach i legendach) jest akurat żywcem wzięta z doświadczeń gatunku Homo sapiens sapiens
Qel Asim napisał:
Maul... zniszczyli go zupełnie... nie chodzi tu o jego pojawienie się w serialu... on wybrał Ezrę do tego by został jego uczniem? Ezrę - tego niedojdę, tę ofermę i cymbała? Maul zwariował!!! Zrobili z tego całkiem sympatycznego czarnego charakteru zwykłego idiotę... chytrego i podstępnego, ale wciąż idiotę... no i to jak go załatwił kolejny kretyn - Kanan... miało być nawiązanie do Obi-Wana? Sorry, nie wyszło!
-----------------------
Jako że ten głupek Filoni, czy inny jego mapet, wpadł na "genialny" pomysł by do Rebels wrzucić Maula, który jest dla mnie postacią do której odnoszę się z pewnym sentymentem związanym z TPM, jako filmem od którego zaczeła się moja przygoda ze SW, zmusiłem się do obejrzenia paru odcinków tego chłamu z udziałem Maula właśnie. Cóż, jestem tak zażenowany że aż brak mi słów, myślałem że postać Maula sięgneła dna w TCW... grubo się myliłem. Także podpisuje się pod tym zacytowanym fragmentem postu Qel Asima.
Qel Asim napisał:
Maul... zniszczyli go zupełnie... nie chodzi tu o jego pojawienie się w serialu... on wybrał Ezrę do tego by został jego uczniem? Ezrę - tego niedojdę, tę ofermę i cymbała? Maul zwariował!!! Zrobili z tego całkiem sympatycznego czarnego charakteru zwykłego idiotę... chytrego i podstępnego, ale wciąż idiotę... no i to jak go załatwił kolejny kretyn - Kanan... miało być nawiązanie do Obi-Wana? Sorry, nie wyszło!
-----------------------
Jako że ten głupek Filoni, czy inny jego mapet, wpadł na "genialny" pomysł by do Rebels wrzucić Maula, który jest dla mnie postacią do której odnoszę się z pewnym sentymentem związanym z TPM, jako filmem od którego zaczeła się moja przygoda ze SW, zmusiłem się do obejrzenia paru odcinków tego chłamu z udziałem Maula właśnie. Cóż, jestem tak zażenowany że aż brak mi słów, myślałem że postać Maula sięgneła dna w TCW... grubo się myliłem. Także podpisuje się pod tym zacytowanym fragmentem postu Qel Asima.
Co sądzę... Gdy obejrzałem pierwsze odcinki pierwszego sezonu, to pierwsze co mi przyszło do głowy było czymś w stylu: ,,jak na bajkę dla dzieci, to całkiem przyjemnie się ją ogląda". Późniejsze odcinki mnie nie przyciągnęły, zresztą nie uważam pomysłu na dawanie łupnia szturmowcom podczas kradzieży owoców za zły, jednak kiedy do gry wkracza Inkwizycja - mogłoby być ,,więcej trupów``. Natomiast widzę mnóstwo smaczków dla fana, takie jak wymienienie form walki mieczem świetlnym (nawet w TCW o tym nie wspomniano, a w każdym razie nie pamiętam czegoś takiego). Wraz z obejrzeniem dwóch ostatnich odcinków sezonu drugiego, postanowiłem że kolejne będę oglądać na bieżąco. Mam nadzieję, że różnica między pierwszym a piątym sezonem w Rebels będzie jeszcze bardziej widoczna, niż było to w TCW - a tam było. Ja wiem, że GW to motyw walki dobra ze złem, ale czemu ci źli muszą być przedstawiani jako kilka potężnych bossów, którzy mają pod sobą idiotów (czyt. szturmowców).
To mniej więcej tyle.
"Ja wiem, że GW to motyw walki dobra ze złem, ale czemu ci źli muszą być przedstawiani jako kilka potężnych bossów, którzy mają pod sobą idiotów (czyt. szturmowców)."
Cóż dla normalnych ludzi wyjaśnienie, że to serial dla dzieci wystarcza, ale podejrzewam, że dla fanów najlogiczniejszym wyjaśnieniem będzie to, że to nie jest legion 501, być może ci szturmowcy są świeżakami z akademii imperialnej np. Na takiej dziurze jak Lothal. Innym wyjaśnieniem jest też to, że to nie wojsko tylko milicja/policja.
Czy większość z Was ogląda inne Star Wars niż ja? Kompletnie nie rozumiem niektórych opinii...
1. Inkwizycja - skąd pogląd, że gdy do gry wkracza Inkwizycja od razu musi być więcej trupów? O ile Wielki Inkwizytor z pierwszego sezonu jako były Strażnik ze Świątyni Jedi radził sobie bardzo dobrze, większość starć wygrywał bez problemu i wierząc mu na słowo zabił dość sporo Jedi (dzięki pułapce z Luminarą Unduli oraz walcząc z Kananem i Ezrą jednocześnie, wspominał że w końcu jakieś wyzwanie), natomiast reszta Inkwizytorów których widzimy to w zasadzie popierdółki i to nie w porównaniu do naszych głównych bohaterów a po prostu tak zostali stworzeni. Prawie wszyscy cokolwiek znaczący Jedi (poza Yodą i Kenobim) zostali zabici w rozkazie 66, Inkwizycja składała się z dość młodych, nie do końca wyszkolonych osób (celowe ograniczanie ich aby nie byli zbyt potężni i nie stanowili zagrożenia), zdolnych jednak do poradzenia sobie z prostszymi zadaniami jak odebranie dzieci wrażliwych na Moc, pozbycie się jakiś mniej ogarniętych padawanów czy wytropienie poważniejszych celów którymi następnie zajmował się Wielki Inkwizytor lub sam Vader osobiście. Zauważyliście że nowy Inkwizytor "przesłuchiwany" przez rebeliantów mówi że tropi "cień", wezwanie Vadera było oczywistą oczywistością, oni nie mieliby najmniejszych szans z Maulem. Wracając do starć Inkwizytorów z rebeliantami, mimo iż Inkwizytorzy to popierdółki tak naprawdę radzi sobie z nimi tylko Maul i Ahsoka, Kanan i Ezra co najwyżej walczyli jak równy z równym, na koniec i tak ratując się jednak ucieczką. Fakt, że Wielki Inkwizytor przegrał z Kananem, ale po prostu popełnił błąd, każdemu może się zdarzyć, jeśli popatrzymy jednak na to jak zginęli znani nam Inkwizytorzy to ja się pytam gdzie ta potęga rebeliantów? Na 4 Inkwizytorów 2 zostało zabitych przez Maula, a 2 popełniło samobójstwo.
2. Szturmowcy - wiecie jak gigantyczna była to armia? To nie było kilka milionów stworzonych do walki klonów o identycznej efektywności, a znacznie więcej zwykłych poborowych. Źródła jednoznacznie mówiły o powodach jednolitych zbroi dla szturmowców - miało to efekt psychologiczny, atakowany nigdy nie wiedział czy atakują go zwykłe poborowe jednostki czy elita Imperium w postaci 501. Legionu. Zresztą nawet bez takiej informacji w źródłach logicznym jest że nie wszystkie jednostki są tak samo efektywne, wystarczy kino wojenne nie ograniczać do amerykańskich produkcji w których wszyscy są bohaterami, a zobaczyć takie polskie Demony Wojny czy Karbalę aby ujrzeć że część tych ludzi to nie "prawdziwi" zawodowi żołnierze, a po prostu ludzie którzy chcą odsłużyć swoje. W związku z tym nie ma nic dziwnego w tym że szturmowcy na takim zadupiu jak Lothal są kompletnymi idiotami w porównaniu do tych którzy dokonali abordażu na Tantive IV czy ataku na Hoth.
Co do tych szturmowców... Może i racja, ale jednak te zbroje, które każdy nosił - kosztowały, podobnie jak wyposażenie takiego żołnierza w karabin. Co za tym idzie, tych ,,idiotów" należało wyszkolić, aby przypadkiem nie strzelili sobie w hełm. Szkolenie też kosztuje, no a chyba jakieś efekty mogłoby przynosić? Ezra, który z tego co wiem nie był zbytnio szkolony w kwestii strzelania z blastera, samą Mocą przewyższał celnością wszystkich szturmowców z serialu. Hełmy szturmowców zawierały elektroniczny HUD, profesjonalny sprzęt (nie blaster w mieczu świetlnym), szkolenie i ogólnie okucie w białe zbroje - to chyba powinno dać jakąś przewagę, pomijając większe ilości tych jednostek.
W kwestii tego że zbroje swoje kosztowały, polecam poczytać źródła w których klony narzekają na "nowe" zbroje szturmowców. Te zbroje to była masówka i wielki krok w tył w porównaniu do zbroi klonów Phase II. A szkoleni przecież byli, przechodzili jakieś szkolenie podstawowe, Ci najbardziej zdolni byli właśnie przenoszeni do jednostek bojowych jak 501. Legion, a reszta zsyłana do pilnowania magazynów na zadupiach. Mówisz o kosztach, nie ma sprawy:
Wyszkolenie i wyposażenie jednego żołnierza jednostek specjalnych kosztuje ok. 1 mln USD, chyba łatwiej i taniej jest "przebrać" "zwykłego" żołnierza za np. GROMowca i dać mu do pilnowania magazyn niż pilnować aby wszyscy byli wyszkoleni jednakowo dobrze? Przeciętny człowiek nie będzie ryzykował żeby sprawdzić czy żołnierz stojący na warcie to "zwykły" poborowy czy komandos, a bojownikowi-terroryście i tak jest to bez różnicy bo zaatakuje obu.
To, że Ezra przewyższał ich celnością to całkiem inna para kaloszy, jak sam słusznie zauważyłeś Ezra jest wrażliwy na Moc, a to zmienia wszystko. Zniszczenie Gwiazdy Śmierci przez Luke`a też odbyło się dzięki Mocy, a nie tych jego kilku godzinach w symulatorze.
A jak jest z legionem ,,najlepszych ludzi Palpatine`a", który stacjonował na Endorze, chroniąc generator tarczy? Dostali łomot od Ewoków, poza tym mam wrażenie że byli to ci sami ludzie, co na Lothal. Skoro zbroje były tańsze od klonowych, to przynajmniej mogli im zainwestować w kamuflaż.
Zauważ, że Lucas nawiązywał bitwę o Endor do wojny wietnamskiej gdzie mimo iż Ameryka miała przewagę w wyszkoleniu, sprzęcie, posiadała czołgi, helikoptery, samoloty to przegrała z gorzej uzbrojonymi partyzantami. Dodatkowo szturmowcy na endorze mieli białe kombinezony więc byli widoczni z daleka w przeciwieństwie do ewoków, dodatkowo miśki zaskoczyły szturmowców, lepiej znały teren i mogły go wykorzystać i miały zdecydowaną przewagę liczebną.
Wiedziałem, że w odpowiedzi pojawi się nazwisko Lucasa.
W mojej odpowiedzi niżej nazwisko Lucasa się nie pojawiło;p Ale swoją drogą to prawda, że przegrana Imperium na Endorze była wzorowana na przegranej USA w Wietnamie.
W kamuflaż nie mogli zainwestować, bo chodziło o wyżej wspomniany efekt psychologiczny, oprócz identyczności z 501. białe zbroje w każdym środowisku wręcz krzyczały "jesteśmy Imperium, niczego się nie boimy i nigdzie nie musimy się chować".
Określenia Legion nie traktowałbym w tamtym kontekście dosłownie, Legion to ok. 10 tys. żołnierzy, tyle na pewno nie było przy generatorze;p
Co do najlepszych ludzi Palpatine`a, jest takie "przysłowie" jak ludzi kupa to i Superman dupa;p Na Endor 501. oprócz rebelianckich komandosów z kamuflażem przywiezionych ukradzionym promem przez Hana Solo musiała walczyć z niezliczoną ilością Ewoków.
Jako fan nowego Battlefronta powinieneś doskonale wiedzieć że na Endorze Imperium z samymi rebeliantami ma mocno pod górkę;p Dodaj do tego partyzancką armię Ewoków doskonale znającą teren.
Ewoki wbrew pozorom to nie słodkie miśki, zauważ, że Han, Luke i reszta najpierw mieli skończyć jako posiłek na ich uczcie. Może byli niscy i prymitywni ale waleczności raczej odmówić im nie można, a po skrzyknięciu kilku wiosek mogło ich być naprawdę sporo. Kiedy dodasz do tego fakt, że C-3PO podał się za ich bóstwo i niejako zmusił ich do walki "w imię Boga" to chyba nie jest to już takie bezsensowne. Nie ma chyba nic gorszego od fanatyków religijnych, nawet jeśli mają do dyspozycji tylko kamienie, dzidy czy maczety.
Na Ewokach efekt psychologiczny chyba nie działał tak, jak na bardziej uświadomionych mieszkańcach galaktyki.
Czyli zbroje z kamuflażem miały być specjalnie do bitwy o Endor?
Po pierwsze czas, to musiałoby trwać, a Palpatine był strasznie niecierpliwy, chciał jak najszybciej rozbić rebelię, zauważ że gdyby Gwiazda Śmierci II została ukończona, to byłaby praktycznie nie do zniszczenia przez rebelię, jedyna wada konstrukcyjna poprzedniej wersji została naprawiona.
Po drugie, aby pułapka się udała rebelianci nie mogli wiedzieć że to pułapka. Palpatine pozwolił aby rebelianci wykradli lokalizację Gwiazdy Śmierci II ale dla zachowania pozorów zabił 12 bothańskich szpiegów, nie uważasz że rebelia mogłaby coś podejrzewać gdyby Imperium nagle po ponad 20 latach zamówiło zbroje z kamuflażem na lesistą planetę?
Po trzecie siły i środki na Endorze zostały obliczone na atak rebeliantów i jak widzieliśmy na filmie były w zupełności wystarczające do tego celu. Nie brano pod uwagę Ewoków ponieważ wcześniej Imperium nie wchodziło sobie z nimi w drogę, żyli obok siebie nie przeszkadzając sobie, wszystko zmieniło się dopiero po podaniu się C-3PO za bóstwo, jego opowieściach o strasznym Imperium i wciągnięciu ich w walkę w imię boga, tacy to rebelianci byli wspaniali że wykorzystywali prymitywne wierzenia Ewoków;p
260858 napisał:
Na Ewokach efekt psychologiczny chyba nie działał tak, jak na bardziej uświadomionych mieszkańcach galaktyki.
-----------------------
Masz rację, Ewoki pomyślałyby, że to jakieś bóstwa. To tak, jakby starożytni zobaczyli czołg, pomyśleliby, że to jakiś wysłannik bogów, czy coś. Natomiast współcześni wiedzieliby, że to zwyczajni ludzie. Więc masz rację, na Ewokach efekt jest dużo większy.
"Biali" za mało się świecili;p Phasma zrobiłaby tam furorę, a najlepiej jakiś złoty szturmowiec;p Ale kto to miał wiedzieć?;p
Według afternaht legion 501 nie brał udziału w walkach i stacjonował na statku Vadera.
W starym EU to była 501., ale to by sporo wyjaśniało;p Muszę w końcu dokładnie przeczytać to Aftermath.
Ups, dla pewności sprawdziłem i bitwa o Endor była w Battlefront I a nie II, w związku z tym faktycznie to nigdy nie była 501.
Ale to tylko łatwiej tłumaczy przegraną Imperium na Endor i w późniejszych bitwach...
O zgrozo, zdobyłem się na wysiłek, żeby zerknąć na jeden odcinek - było to bardzo bolesne doświadczenie.
Mam wrażenie, że dorosła osoba nie może nie paść z żenady po oglądnięciu tego potworka. Produkcja nastawiona na podjarkę 8-latków.
Target serialu to wiek widza 6-8 lat, czyli masz rację
Jak dla mnie to Rebelsy są ok lecz są zbyt trochę dziecinne niektóre sceny oczywiście np. z tym kotem na Lothal w 1 sezonie lub wygłupy Zeba i Ezry ale czego można było się spodziewać po Disney chwała Mocy że nie ma żadnego śpiewania i miuzikali brakuje mi w serialu takiej powagi sytuacji jaka była w TCW. W Rebelsach jak i w poprzedniku lubię sceny związane z Mocą np. w świątyni Jedi lub odnalezienie Maula jak też i walka Ashoki z Vaderem. W trzecim sezonie mam nadzieję że będzie więcej takich wątków związanych z Mocą i losami galaktyki po upadku Republiki mam tu na myśli jakieś ciekawe historie Kanana itp. a nie tylko sucha walka z Imperium na zasadzie zabiciu 10 szturmowców i zniszczeniu 2 statków. Hmm ciekawe kiedy premiera 3 sezonu
bajka dla dzieci, lub ludzi umysłowo chorych
no ale spoko, niech sobie będzie bajka dla dzieci tylko dlaczego wliczają to do kanonu?
serial tak dziecinnie i prostacko zrealizowany, że aż oczy krwawią... bajki lego star wars już ciekawsze
postać 2 jedi i ich rebeliantów jak dla mnie to okropna marna karykatura jaxa pavana i jego historii.
a jak zobaczyłem tych niby sithów z mieczami ala śmigło od helikkoptera WTF O.o czekamy na sezon 3 z toporami świetlnymi, shurikenami, może miesz z 8 klingami, w sumie wszystko jest możliwe.
ocena 0/10 jest za wysoka
a właśnie, ogólnie styl w jakim tworzone są postacie jest okropny te miecze świetlne jak igły :F
Morgred napisał:
bajki lego star wars już ciekawsze
a jak zobaczyłem tych niby sithów z mieczami ala śmigło od helikkoptera WTF O.o czekamy na sezon 3 z toporami świetlnymi, shurikenami, może miesz z 8 klingami, w sumie wszystko jest możliwe.
-----------------------
O właśnie! Bajki Lego, Fineasz&Ferb... wszystko póki co robią lepiej od Rebels... no dobra, nie wszystko CW (nie mylić z TCW) było na podobnie niskim poziomie
Taaa... jakoś zapomniałem to skomentować powyżej, ale to po prostu masakra...
O gustach się nie dyskutuje, nie musisz lubić CW, ale teksty o rzekomym niskim poziomie tej produkcji świadczą tylko o tym, że jej nie zrozumiałeś;p
To ja też się wpiszę w tradycję "nie oglądałem, to się wypowiem". No, nie do końca nie oglądałem, o z pierwszego sezonu widziałem z 3 odcinki. I jakoś mnie nie zachwyciły (jak mam pisać, że zachwyciły, skoro nie zachwyciły...). Było źle na tyle, że nawet widząc Ahoskę (a to jedna z moich ulubionych postaci z całego SW*, gdzieś zaraz za Lukem, Vaderem, Hanem i Chewbaccą, Thrawnem a przed Tarkinem czy Bobą) nie widziałem sensu oglądanie sezonu drugiego - z którego widziałem - zupełnie przypadkowo przełączając kanały - tylko TotA - i wbiło mnie tak jak 1977 r. I nieco później w TESB. Potem zobaczyłem nieco retrospekcji i ostatecznie kupili mnie sceną Rex – Aśka.
-you get older.
- Had to happen, sometimes.
No ale de gustibus.
* Pomyśleć, że gdy po raz pierwszy zobaczyłem tę "reprezentującą entuzjazm" (i niewiele ponad to) nastolatkę w TCW to pragnąłem jak najszybszego usunięciu jej z serialu i uniwersum GW. Teraz, gdy już to się stało to i raczej nie zobaczymy jej w dalszych odcinkach, to będzie mi jej brakowało. Pozostaje mieć nadzieję, że jakoś się pojawi w kinowych spin offach (wszak postać z kreskówki wystąpiła później w ROTS), choćby w postaci nose artu na jakimś pojeździe.
Zapomniałem dopisać, że dawno tak się nie bałem jak podczas emisji tego odcinka. Bałem się, że usłyszę "starguy" lub "snips", co by zrujnowało cały klimat. Ale szczęściem nie.
a nie "skyguy"? przynajmniej na początku TCW tak jest ale może potem się to zmienia i nie powinnam się wypowiadać albo jednak nie powinnam oglądać bez napisów
Ależ oczywiście "skyguy", culpa mea . Tak to jest jak się pisze przed północą o czymś co się oglądało dawno temu...
Lubię TCW i filmy lego star wars, ale rebeliantów nie znoszę. Najbardziej wkurza mnie wciskanie wcześniej już kanonicznych czy nawet legendarnych postaci. Grupa przypadkowych osób splata swe losy z Vaderem, Maulem, Yodą czy nawet (czytałem na bastionie, że się pojawi) Revanem. I takie coś ma być kanoniczne? Denerwują mnie też nowe miecze. Widziałem pierwsze odcinki, zniechęciłem się i oglądam już tylko finały sezonów.
Postacie kanoniczne czy z legend nie przeszkadzają aż tak bardzo, w TCW też mamy Tarkina, Bana czy Bobe Fetta. Problemem jest że w Rebels I - (w tym co widzialem) nie ma dobrej czy złej postaci która by wywołała jakieś większe emocje. Inkwizytor jest "płaski", dobrzy są tacy sami, nawet nie są denerwujące jak Aśka w pierwszych sezonach TCW. Najfajniejszy i najbardziej zapamiętany był przemalowany TIE fighter, co mnie zainspirowało do zrobienia modelu przemalowanego na inną rebelię - ale to OT.
Tutaj chodzi o to co robią z tymi ppostaciami. Gdyby serial tak jak TCW skupiał się raz na Antillesie, raz na Ackbarze, a innym razem na Organie byłoby dobrze. A tu zawsze te same postacie spotykają wszystkie ważne osoby. Gdzieś widziałem teorię, że pojawi się początek spoilera Mace Windu koniec spoilera. Nie wiem czy to dalej aktualne, ale mogli zrobić jak z TCW gdzie raz skupiają się na klonach, jedi innych niż Anakin, Obi-Wan lub Yoda, czy nawet "tych złych". A nie zawsze ci z Lothal.
Ten Lothal to taki rebelsowy odpowiednik Tatooine. A z tego co pamiętam, to według twórców TCW było nastawione na opisywanie historii mieszkańców galaktyki, nie tylko uczestników wojny i jej ofiar. Rebelianci przedstawiają historię grupy przyjaciół i ich perypetii, takie założenia.
Ci tytułowi "rebelianci" są jak grupa turystów z naszego świata, która wykupiła kompletną wycieczkę po odległej galaktyce. "Proszę państwa, po lewej mamy Vadera wymachującego groźnie mieczem, tu Ashokę, tam księżniczkę Leię, z Maulem czy Yodą mogą państwo porozmawiać..."
Heh, no może. Ale ogląda się ich dosyć przyjemnie, a jednak Disney, Lucasfilm itp. to firmy, które poza tym że chcą zarobić, to nie będą czcić produktu jak bożka, poprzez ortodoksyjne kreowanie realiów świata przedstawionego. Moim zdaniem mogło być o wiele gorzej z tym serialem, a nawet jeśli miał słabsze momenty - to finał drugiego sezonu wszystko wynagrodził.
Czyli, mówisz, jest cień szansy, że jak zoabaczę całosć to mimo iż oglądane odcinki mnie nie zachwyciły, to mogę liczyć przynajmniej na "przyjemne oglądanie"? I czy odnosisz to do całości, czy do sezonu drugiego?
Pytam poważnie,bo 25 pieieniedzy (+tax) za I sezon nie majątek, jak jest sznasa że może się przekonam, jak do TCW i Ahoski.
Znaczy się na pewno ja sam zacznę oglądać od początku trzeci sezon, bo widać że cała historia staje się mroczniejsza i bardziej ciekawa.
Nie do końca o to pytałem
Co do sezonu 3 mam wątpliwości - w TotA show skradł i . W 3 jednego nie zobaczymy na 100%, drugi będzie raczej znacznie limitowany. Czy sam zdoła pociągnąć cały serial?.
Oby tylko nie popaść w drugą skrajność. Jeszcze się okaże, że zamiast mnóstwa sławnych postaci na każdym kroku, zza każdego kamienia będzie wyskakiwał Maul
Raczej pojedynku Maula z Vaderem nie będzie...
Co do samych Rebelsów - zacząłem sobie oglądac od poczatku - zdecydowanie lepszy od sezonu 1, ale, szczerze, poprzeczka nie była ustawiona wysoko. Vader silny jak zawsze, choć jak przewraca mocą AT-AT to już widziałem. I samojeden rozwala rebeliancką flotę. Miło się oglądało.
I szacun dla Sabine. Niby taka mała i droba, a z pół tony pancerza dzwiga. Strzały z plasterów odbijane mieczem przebijały pancerze szturmowców i niszczyły droidy bojowe, a tu proszę, dwa przyjęła na klatę i nic, żadnego zdrapania, tylko farba osmalona.
Trochę za mało Ahsoki. Nieco współczuję Herze, która tej menażerii matkuje.
Jak dla mnie sezon pierwszy był lepszy niż drugi
Widać strzały z "plasterów" nie robią nikomu krzywdy
A mówiąc poważnie to pewnie kwestia metalu, zktórego został zrobiony. Jakoś wykonania też ma swoje znaczenie. Sabine wykuła swą zbroję z rodziną, która wiele pancerzy już zapewne stworzyła. Bardzie mnie martwi przyjęcie strzału w przezroczystą oslonę hełmu, jeżeli te blastery dawały radę niszczyć droidy bojowe jest to dość dziwne.
Zebrałem się w sobie i postanowiłem zmierzyć z trzecim sezonem SW Rebels, a przynajmniej z jedynymi pięcioma (6 jeśli pilota liczyć jako dwa) odcinkami dostępnymi na jednym z popularnych serwisów streamingowych.
Poprzednia odsłona znajduje się tutaj -->
http://star-wars.pl/Forum/Temat/19589#62904
Jest gorzej niż myślałem, a jednocześnie dużo lepiej niż odważyłem się pomarzyć po idiotyzmach poprzednich dwóch sezonów.
Tradycyjnie SPOILER ALERT!!! Od premiery wyżej wymienionych odcinków minęło dość czasu bym mógł spoilować na lewo i prawo bez narażania fanów serialu na straty.
Plusy
1) Kanan zaczyna zachowywać się jak Jedi. Z naciskiem na zaczyna, bo wciąż kompletnie nie ogarnia nic z nauk Mistrza Yody i Zakonu, ale jednak coś się w tej kwestii ruszyło w dobrą stronę. Pozwolił Ezrze skorzystać z holocronu Sithów wedle woli bo jakiś Bendu mu to zasugerował, a gdzie jakiekolwiek krytyczne podejście do opinii obcych? Jest mocny postęp, ale takie momenty dalej sprawiają że Kanana nie lubię.
2) Sabine
Jak zwykle pokazała że ma największe przysłowiowe jaja w całej załodze i do tego głowę na karku. Super, po prostu super - gdyby nie było Ezry i Kanana a ona stanowiła główną oś akcji to mogłoby być dużo lepiej, prawie tak dobrze jak w TCW. Chcę więcej odcinków z nią jako główną bohaterką, są zdecydowanie najlepsze w całej serii, chyba zaczynam ją lubić prawie tak jak... Ahsokę
3) Maul spacerujący po Duchu razem z Herą i drwiący sobie ze wszystkiego i wszystkich na statku. Filoni zaryzykował autoironię - strzelił sobie we własną stopę ale mi się to podobało
4) Separatyści
Miałem dylemat czy jest to profanacja czy nachalny hołd dla TCW. Uznałem że wolę wersję z hołdem. Filoni chyba widzi jak bardzo kiepskie jest SW Rebels, a takie odcinki to próby ratunku twarzy i niemego wołania że "ja chciałem kończyć TCW, ale oni mnie zmusili do Rebels". Brzmi to żałośnie, ale odcinek się bardzo dobrze oglądało. Poza zakończeniem i gadką iż to Ezra zakończył Wojny Klonów - to bolało okropnie, zwłaszcza w perspektywie wyparcia TCW na rzecz Rebels. Tragedia i załamaka
Minusy
1) Bendu, BENDU!!! To miało być COŚ!!!
Jak bardzo czekałem na ten wątek! Nawet założyłem temat o tym --> http://star-wars.pl/Forum/Temat/20989
Jak się okazało, nie potrzebnie bo wszystko istotne nt. Bendu dowiedzieliśmy się już z traileru
Chciałem drugiej trylogii Mortis, chciałem odpowiednika odcinków z Yodą (z końca piątego sezonu TCW zdaje się), chciałem innego oblicza Mocy nieco na wzór Vossów z TORa czy Sióstr Nocy z TCW.
Najwyraźniej jak zwykle zbyt wiele chciałem - dokładnie tak jak przy Rouge One.
Wątek Bendu nie wniósł nic nt. Bendu. Potencjał został kompletnie nie wykorzystany, a to co pokazano to delikatnie mówiąc marnotrastwo motywu.
Bendu był przydatny jak wcale, równie dobrze Kanan mógł mieć wizję Yody który by go nauczył jak widzieć i byłoby to bardziej naturalne. Zmarnowano świetną okazję by pokazać coś nowego, by rzucić światło na początek Jedi i Sithów.
Jestem ZAŁAMANY!!!
2) Thrawn
Legenda Legend, geniusz militarny itp.
Wyszedł bezpłciowo. Po prostu bezpłciowo. Niby wyróżnia się na tle innych imperialnych oficerów, ale to bardziej przez przejaskrawienie głupoty tychże niż dzięki swojemu geniuszowi.
Kolejny przykład zawodu rodem z R1. Tak jak w przypadku spotów R1 Krennic wyszedł rewelacyjne a w filmie średnio, tak w trailerze trzeciego sezonu Thrawn był super, a okazał się być kiepski.
Aczkolwiek to raczej nie koniec z jego udziałem w Rebels, także jest jeszcze nadzieja dla niego. Póki co jednak jest źle!
3) Odcinek z Herą i tym jej totemem czy co co tam było.
Bardzo się ucieszyłem że na koniec pierwszego odcinka Hera zgnoiła Ezrę za zmianę parametrów misji, narażenie załogi, stratę statku itp. To był miód dla moich oczu i uszu.
Ten miód jednak zgorzkniał i zaczął palić jak kwas w momencie gdy Hera postanowiła ratować jakąś tam rodową pamiątkę i zaczęła zachowywać się tak jak Ezra. Bo ona musi mieć pamiątkę i zgodziła się by wszyscy narażali życie, bo ona musi mieć! LoL!!!
W dodatku Chopper który rozkleja się nad jakimś wrakiem <facepalm>
4) Ezra, niby ma nowy power ale wciąż jest tragiczny i jeszcze bardziej odrażająco zarozumiały niż wcześniej. Masakra, niecierpię go jeszcze bardziej niż wcześniej!
Reasumując
Oglądało się to całkiem dobrze, o niebo lepiej niż poprzednie sezony i odcinki, ale to absolutnie nie jest to co chciałbym widzieć i wiele spraw wciąż mocno razi mnie po oczach.
Ocena wciąż się nie zmienia, czyli 6/10
Ostatnio serial dostał ode mnie ostatni kredyt zaufania i przyznaję że go nie zmarnował chociaż również go nie wykorzystał tak jak trzeba. Także kredyt zaufania wciąż nie stracił na ważności i zobaczę ten sezon do końca przy jakiejś okazji. A potem się okaże co dalej.
Skończyłem dzisiaj trzeci sezon Rebelsów. Sezon dla mnie przełomowy - bo miałem zdecydować czy oglądam dalej czy nie
Kurczę, muszę z radością przyznać że twórcy się zrehabilitowali
Odcinki od 7 do 12 oglądałem przez kilka ostatnich miesięcy, natomiast odcinki od 13 do końca oglądałem w ciągu ostatniego tygodnia, w tym wczoraj zacząłem od 15, a dzisiaj rano zobaczyłem trzy ostatnie Odcinki 1-6 opisałem post wyżej.
Dathomira <3
Świetne zakończenie wątku Maula i Kenobiego. Krótko i na temat, prawdziwy mistrz Jedi w akcji. Scena niezwykle dobrze wysmakowana <3
Rozwój Sabine też super
Thrawn, w końcu taki jak trzeba
Nawet Bendu coś robił, chociaż potencjał tego wątku wciąż uważam za zmarnowany.
No i dwa ostatnie odcinki - cudeńko, na miarę tego co w TCW było normą
Serialowi wciąż wiele brakuje, ale po raz pierwszy muszę przyznać - czekam na sezon 4!
Ocena sezonu 8,5/10, bo początek (opisany post wyżej) był jednak słaby.
Ocena serialu 7/10, pierwszy raz podwyższona