Nie wiem, czy taki temat już gdzieś był. Chodzi mi oczywiście o filmową śmierć Palpatina w "Powrocie Jedi". Co o niej sądzicie? Czy nie wydaje wam się może, że Anakin/Vader nie unicestwił go w zbyt łatwy sposób, bo z takimi głosami się spotkałem. Czy zmieniliście coś może?
Mam na myśli oczywiście oryginalną wersję, w której nie ma "Nieee".
Mnie ta scena się bardzo podoba. Nie tylko dlatego, że główne zło wreszcie spotyka to, na co zasłużyło. Ale też dlatego, że do jego pokonania nie były wcale potrzebne wyszukane umiejętności walki Jedi, ale zwyczajna miłość do syna. Wystarczyło obudzenie uczucia, miłości, odrzucenie wewnętrznego zła.