Odnośnie tego, co napisał Lord Budziol; Gwiezdne Wojny opierają się na symbolicznej walce dobra ze złem. Nie bez powodu pierwsze wyprodukowane epizody są nazywane Oryginalną Trylogią, a nie tylko Starą. Imperium, poniekąd wzorowane na komunistycznych i nazistowskich dyktaturach, jest ucieleśnieniem zła i ucisku wobec obywateli. Natomiast Rebelia to szlachetni bojownicy o wolność, gotowi na wiele poświęceń. To jest zaprezentowane na filmie.
Zarówno w Legends, jak i w Kanonie, mieszkańcy bardzo cywilizowanych planet, które Imperium objęło kontrolą, mogą liczyć na mnóstwo udogodnień. Jest to stanowione kosztem odleglejszych od środka galaktyki planet. Może i Imperium korzystało z propagandy wobec swoich obywateli, ale mieszkańcom takiego Coruscant i tak wszystko jedno było, co się dzieje na Zewnętrznych Rubieżach, gdzie za czasów Republiki również było niebezpiecznie. Kiedy funkcjonował Senat, korupcja nie gnieździła się wyłącznie poza Obszarem Ekspansji, a sięgała samych władz. Palpatine, rozwiązując niektóre urzędy, ukrócił samowolę polityczno-kryminalną. Że się tak wyrażę, galaktyczna klasa średnia/wyższa miała za czasów Imperium o wiele lepsze warunki, a nawet wojna ich nie dotykała. Zwykły mieszkaniec galaktyki nie miał pojęcia o spiskach, ba - nawet o Mocy. A czy my, mieszkańcy poszczególnych krajów na Ziemi, wiemy wszystko o naszych przywódcach? Natomiast również chcemy godnie żyć.
Prawdą jest, że Sithowie dążyli wyłącznie do zaspokojenia własnych potrzeb, a ci przecież rządzili Imperium. Można więc powiedzieć, że Imperium jest złe, ale warto pamiętać o tym, że nie składało się wyłącznie z żołnierzy.