Kontynuacja nadrabiania zaległości z ocenami odcinków. Już szło nieźle, ale potem nie miałem czasu, lecz teraz zaczynam na nowo. W miarę niezły pilot, przeciętny pierwszy odcinek, mizerny drugi, bardzo dobry trzeci. Czyli jak do tej pory w kratkę, przeciętnie. Ten epizod był przeciętny. Nie był tak dobry jak poprzedni. Ale to wszystko od początku...
Odcinek zaczął się od sceny w ośrodku Imperium, w którym szkoli się młodych kadetów na przyszłych szturmowców. Poznajemy w tamtym momencie dwóch nowych imperialnych przygłupów - Aresko i Grinta. Dwaj debile, niezbyt inteligentni, starający się pokazać kadetom jacy to oni są świetni i w ogóle, a tak na dobrą sprawę, to nie są nawet bardziej mądrzy, sprytni od zwykłych szturmowców, którzy w tym serialu są totalnymi frajerami. A poza tym ta animacja, jak ta dwójka wygląda... Typowo po disneyowskiemu... A po chwili mamy okazję zobaczyć twarze trzech spośród ośmiu kadetów. Jednym z nich jest... Ezra... Nie wiadomo, o co chodzi, jak on tam się dostał, po co w ogóle tam się dostał, ile czasu tam jest (jeżeli ktoś nie czyta opisów, to nie wiedziałby, że chodzi o jakiś tam dekoder, o którym z resztą też nic nie wiemy, do czego on się naszym rebeliantom przyda). Pod tym względem TCW bije na głowę Rebels (chociaż nie tylko pod tym względem). W The Clone Wars zawsze mieliśmy wprowadzenie, wiedzieliśmy o co chodzi, a tutaj? W TCW zrobiliby z tego trylogię, a nie jeden pojedynczy epizod. Bez sensu.
Potem mamy dla odmiany jakieś plusy. Takim niewątpliwie jest nawiązanie do TCW, a mianowicie takie, że to szkolenie kadetów mogło przypominać to z pierwszego odcinka trzeciego sezonu o nazwie "Clone Cadets". Ogółem to ta studnia przypominała tamten epizod (chociaż takie coś tam się nie pojawiło). Ale ogólne szkolenie już tak. Coś podobnego do takiej studni widzieliśmy raczej w sezonie czwartym, w tetralogii o porwaniu Palpatine`a, a konkretnie w epizodzie zatytułowanym "The Box". Nawet przez moment mieliśmy muzykę, jaka towarzyszyła nam w trakcie tamtego epizodu. Fajne nawiązanie do TCW, połączenie tych dwóch odcinków. Tylko powiedzcie mi, skoro mamy tam ośmiu kadetów, to czemu widzimy twarze tylko trójki z nich? Są aż tak biedni, że nie stać ich, by zrobić twarze innym, niż tym, którzy byli pierwszoplanowymi postaciami tego epizodu? Śmieszne to jest. I to nie jest takie czepianie się dla czepiania, bo to wygląda tragicznie, kiedy oni cały czas te hełmy zdejmują, a reszta nie. A na dodatek Ezrze, Leonisowi i Kellowi na hełmach narysowali specjalne wzorki, by można było ich odróżnić. Tylko jeszcze jeden coś tam miał, a reszta zwykłe, całe białe hełmy. Głupota straszna.
Następnie Ezra, Leonis i Kell w nagrodę dostają się do kwatery głównej. Bridger musi się tam dostać, by wykraść ten tajemniczy dekoder. Po drodze możemy zobaczyć Choppera, przemalowanego na czarno. Co do niego, to imperialni też nic nie zauważyli?
Chopper opuszcza bazę i udaje się do Sabine i Zeba, czekających przed wejściem. Mandalorianka kontaktuje się z Kananem i Herą, którzy są na pokładzie Ghosta. Ciekawa rozmowa pomiędzy Jedi a Twi`lekanką.
Potem wracamy do Ezry. Ten udaje się do biura Kallusa. Kiedy ma już zamiar wyjść z dekoderem, to nakrywa go Leonis. Ten pierwszy tłumaczy się przed kolegą. Zare informuje Bridgera, że jeżeli wyjdzie z tym za drzwi, to uruchomi się alarm. Zatem z planu nici...
Chwilę później Sabine kontaktuje się z Kananem i Herą i informuje ich, że Ezra nie zabrał dekodera. Jarrus jest oczywiście wściekły, ale postanawia dać mu jeszcze jeden dzień. I w końcu dowiadujemy się, po co był im ten dekoder. Zawierał informacje dotyczące przewozu kryształów Kyber. Fajnie, że w końcu się dowiedzieliśmy, o co chodzi, ale czemu tak późno?
Ezra i Leonis opuszczają biuro i udają się do jakiejś maszynowni. Wtedy to Ezra tłumaczy Zare`owi, o co w tym wszystkim chodzi i po co to robi. Swoją drogą, to ta scena dała możliwość rozwinięcia się pewnego wątku, a mianowicie dotyczącego siostry Leonisa, o której wspomniał. Leonis postanawia pomóc członkowi załogi Ghosta. Ciekawie nawet ta scena wyglądała.
Potem ponownie mamy studnię. Kadeci znowu muszą się stamtąd wydostać, lecz tym razem by to zrobić, muszą aktywować platformę za pomocą blastera. Ciekawy pomysł. I też spodobało mi się to, że Ezra był zmuszony zepchnąć swojego najlepszego kolegę - Kella, by Zare mógł się dostać do najlepszej trójki. To mi się spodobało. Po wyjściu najlepszej trójki ze studni, Aresko informuje ich, że następnego dnia czeka ich nagroda w postaci możliwości zobaczenia AT-DP. Kiedy już Jai wydostaje się ze studni ma wyraźne pretensje do Ezry.
W następnej scenie mamy okazję zobaczyć Tuę. Niektórzy się tutaj wcześniej czepiali, co ona tu robi, skoro jest to obiekt szkolenia kadetów. Ale tak naprawdę, to jest to "kwatera główna", jak to stwierdził Aresko. Więc nie wiem, o co Wam chodzi. Kadeci trenują obok tej całej kwatery, a to już nie ma nic wspólnego z obiektem szkoleniowym, przynajmniej tak mi się wydaję. Potem Ezra udaje się do pomieszczenia, z którego wyszła pani minister i wchodzi do szybu wentylacyjnego, by ukraść dekoder. Zare mówi coś do Kallusa, by odciągnąć jego uwagę, kiedy Ezra wydostaje to nieszczęsne urządzenie. Fajnie wyglądało to, jak za pomocą Mocy wydostał to. Przechodząc dalej, natknął się na rozmowę dwóch półmożdżków z Inkwizytorem. Ci opawiadają mu, że wybrali dwóch najlepszych kadetów. Pau`anin powiedział, że przybędzie następnego dnia. Wygląda na to, iż Inkwizytor po prostu przylatuje po najlepszych, patrzy, czy mają jakieś umiejętności, czy potrafią korzystać z Mocy. Jeżeli tak, to albo ich zabija, albo szkoli ich. Można tego się domyśleć, biorąc pod uwagę to, iż siostra Leonisa podobno zaginęła i nie wiadomo, co się z nią stało. To interesujące, może w przyszłości powstać z tego ciekawy wątek.
W następnej scenie mamy Choppera udającego się do Sabine i Zeba. Dał im dekoder i poinformował ich o tym, że Ezra tam jeszcze zostaje, bo musi pomóc Kellowi, by nie wpadł w ręce Inkwizytora. Chłopak mówi do nich, żeby następnego dnia pomogli mu się stamtąd wydostać. Sabine kontaktuje się z Kananem i Herą. Mówi, że ma dekoder, ale on tam jeszcze zostaje.
Następna scena to rozmowa Ezry, Jaia i Zere`a w maszynowni. Rozmawiają chwilę ze sobą. Obmyślają plan, jak następnego dnia uciec.
Tym razem mamy Kanana i Herę. Podlecieli do trzech imperialnych statków. W jednym z nich mieli te kryształy. Jarrus wyczuł, że są w tym środkowym. Zawiązała się ciekawa walka pomiędzy Imperium a naszymi rebeliantami.
I ponownie mamy studnię. Tyle, że tym razem Ezrze nie udaje się dostać do trójki. Ciekawie to sobie wymyślili. A zatem na pokład AT-DP dostali się tylko Leonis i Kell.
Ponownie mamy bitwę kosmiczną. Po krótkiej chwili nasi rebelianci rozwalają ten statek z kryształami. Tylko wytłumaczcie mi, czemu wszyscy na tamtym statku wyglądają identycznie? To jest jakiś koszmar...
W tym samym czasie Ezra, Leonis i Kell próbują się wydostać. Akcja była ciekawa. I w końcu wydostają się stamtąd. Tyle, że Zare zostaje, bo chce odszukać swoją siostrę. Tylko wytłumaczcie mi logikę tych błaznów z Imperium. Przecież widzą, że rozmawia z rebeliantami, oni dają mu broń, wiedzą, że był na pokładzie maszyny, a pomimo tego niczego się nie domyślili? Żart jakiś.
Potem Inkwizytor rozmawia chwilę z Aresko i mówi do Leonisa, by ten powiedział mu wszystko o jego kolegach. Ciekawie ta scena wyglądała.
W ostatniej scenie mamy rozmowę Hery i Jaia. Ta pierwsza mówi do niego, że musi się ukryć wraz z matką. Na koniec Ezra rozmawia z Kananem.
Podsumowując, odcinek był taki sobie, raczej przeciętny. Minusy to na pewno: postacie Aresko i Grinta, tylko trójka kadetów ma twarze, brak wprowadzenia, takiego jak na przykład w TCW, nie wiadomo, po co jest ten dekoder, nie wiadomo jak Ezra i Chopper dostali się tam, wszyscy na imperialnych statkach wyglądają tak samo. Plusy: bitwa kosmiczna, ratunek Ezry, Zare`a i Jaia, pojawienie się Inkwizytora pod koniec odcinka i tamta scena, siostra Zare`a i wątek z nią, jaki zapewne zobaczymy w drugim sezonie, nawiązania do TCW, jak szkolenie kadetów, postacie Leonisa i Kella.
Co do dubbingu, to powiem, że jest naprawdę kiepski. Na początku myślałem inaczej, ale teraz już wiem, że jest po prostu słaby, tak jak w TCW. Pamiętam, że w scenie, w której Ezra wchodził do szybu wentylacyjnego, Zare spytał się go, jak zamierza ukraść dekoder, a ten odpowiedział mu, że szkoli się na Jedi. Leonis spytał się wtedy, co to w ogóle jest, a w polskiej wersji powiedział: "Jak my wszyscy"... Bez komentarza...
Niech Moc będzie z Wami.