Dla potomności - temat dotyczy tylko źródeł z Legends
Kiedy zagłębiłem się w EU, a Nowa Trylogia robiła się kompletna, uważałem Palpatine`a za jedną z najciekawszych postaci w Star Wars, z pewnością za najciekawszego Sitha. Geniusz polityczny który dzięki inteligencji przewidział wszelkie ruchy przeciwników, wszelkie konsekwencje swoich działań - dzięki czemu zdobył władzę absolutną.
Dla widza znającego jedynie filmy nie jest to aż tak widoczne jak dla fana (starego przynajmniej) Expanded Universe. W filmie Palpie przypomina raczej złego czarownika, opętanego maga. Jasne, Epizody I-III dają nam nieco innego spojrzenia na tę postać, ale i tak - to EU rozwijało tę jego intrygę.
Nawet taka drobnostka jak komiks Więzy Krwi (jeden z Republiców, wydany przez Mandragorę) pokazuje nam jak cudownie Palpie umiał radzić sobie z przeciwnościami. Nie jak w TCW, wysyłając poprzez Dooku jakieś bałaganiarskie robocika albo Asajj. Nie, on toczył wojnę przez przepychanie ustaw, przez informatorów, przez manipulację.
Ale po co ja to piszę, przecież wszyscy to wiemy.
Fakt faktem, Palpatine był dla mnie wielki. Zmieniło się to dość niedawno.
1 - OK, TCW, miejmy je szybko z głowy. Darth Maul. Przeżył Naboo. Palpatine nie wiedział. Jasne, nadal nie wiemy co się stało z ciałem po przecięciu na Theed - może Palpi je zabrał, próbował coś z nim wskórać, lecz potem się go pozbył (nieudolnie) ?
Nieważne. Faktem pozostaje to, że jego uczeń żył. Czyli co, gość był praktycznie jego tatą, wychował go, czuli więź Ciemnej Strony ... a nie odczuł że Maul nie połączył się z Mocą? To co, Maul który stał się na wpół oszalałym idiotą umiał jednak kryć się w Mocy? Nie sądzę.
2 - Kim był Palpi nim stał się Sithem? Zdolniachą. Studentem. Ale był też bananowym dupkiem z dobrego domu, powodował po pijaku wypadki drogowe i siedziałby w poprawczaku gdyby nie pozycja i pieniążki tatusia.
Samo to podejście mi nie przeszkadza, nawet mi się podobało z punktu widzenia historii - ale po raz kolejny - Sidious nastolatek to lekki zawód.
3 - Plan. To co najważniejsze. Tak, ja wiem że to on go dopracował, dociągnął do końca. I nawet spodziewałem się że (niemal finalne) dociągnięcia pędzla na nowym obrazie Galaktyki popełniał ktoś przed Palpim ... ale że aż tak? Przecież Plagueis prowadził go za rączkę niemal do samego końca ...
Ponownie, z punktu widzenia historii to kolejna rzecz która była dla mnie fajna i interesująca ... ale raz jeszcze umniejsza to Sidiousowi. Pomysły, kontakty, pozycja ... on to wszystko zawdzięcza Mistrzowi.
4 - Zasada Dwóch.
Gdy Bane szkolił Zannah to po 20 latach zaczął szukać innego ucznia bo przejął się jej brakiem inicjatywy i próbą przejęcia tytułu Mistrza w pojedynku na śmierć i życie.
Ja wiem że Hego i Palpatine to zupełnie inni Sithowie, nieco mniej ... barbarzyńscy i mądrzejszy o całe pokolenia Sithów ... Ale jednak - jeden dziadek upijający drugiego by go zdradziecko zabić? Uh ...
5 - Smierć. Nie ta z Epizodu VI, ale z (ble) Dark Empire. Zdrajca w szeregach najbardziej zaufanych pracowników ... Palpi prześcignął swoich poprzedników - Plagueis nie odkrył nieśmiertelności, Bane`owi nie wyszedł transfer. Sidious nauczył się przenosić świadomość do klonów ... ale mu je sabotażowano, skutkiem czego zginął. Wiem że ciężko dopilnować wszystkiego i wszystkich, szczególnie gdy dusza jest poza ciałem, no ale bez przesady
DE nigdy nie traktowałem poważnie, ale nowsze dzieła z EU naprawdę wiele odebrały Palpiemu w moich oczach.
Kto się zgadza, kto zechce go bronić?