TWÓJ KOKPIT
0
FORUM Blogowisko

Revan: Wojny Mandaloriańskie - fragment

Lord of Hunger 2014-06-22 06:11:13

Lord of Hunger

avek

Rejestracja: 2013-10-20

Ostatnia wizyta: 2017-05-20

Skąd:

Jakiś czas temu miałam ambicje zmajstrować historię Wojen Mandaloriańskich z punktu widzenia Revana. Do tej pory zdążyłam napisać parę scen. Ze względu na brak czasu i inne przedsięwzięcia (m.in. Umowy część III ;] ), zmuszona jestem ten projekt na razie odłożyć. Zdecydowałam więc, że podzielę się jednym z fragmentów. Krótki, bo krótki, (i nieco wyrwany z kontekstu) ale jest. Jak się spodoba, to mogę spróbować wrzucić inny.
________________________________________________


Mimowolnie przystanął przed wejściem. Oparłszy się plecami o ścianę pochylił głowę i ostrożnie wyjrzał zza rogu. Revan stał na niewielkim podwyższeniu, naprzeciw tłumu istot odzianych w tradycyjne, brązowe szaty Jedi. Jego twarz skrywał cień kaptura, jednak uczucia i emocje obecne w wypowiedziach były aż nadto wyraźne, zwłaszcza dla słuchaczy wrażliwych na Moc. Kolejne zdanie wygłaszanej przemowy skwitował zdecydowanym machnięciem lewej ręki, tłum poruszył się niczym wzburzona powierzchnia jeziora i zaszumiał cicho dziesiątkami głosów. Malak cofnął się, odchyliwszy głowę w tył przymknął oczy.

-Wiecie, co dręczy niedobitków z Catharu? Kobiety i mężczyzn, którzy stracili wszystko w ogniu mandaloriańskich dział? Dzieci, którym koszmary rzezi nie pozwolą już nigdy spokojnie zasnąć? - głos Revana podniósł się niemal do krzyku.

Powietrze zadrżało od tłumionych szeptów. Tłum zafalował ponownie, szeleszcząc płaszczami.

-Wiecie, jak brzmiałoby ich pierwsze pytanie? -ciągnął Revan, gdy szepty nieco ucichły- „Gdzie byli Jedi?!” - warknął.

Przez moment w całej sali zapanowała nienaturalna cisza, szybko przerwana przez pomruki zgody i kilka głośnych okrzyków aprobaty. Revan skinął lekko głową, po czym uciszył wszystkich ruchem ręki.

-Czy obrońcy pokoju powinni stać bezczynnie, gdy wróg podbija kolejne planety? Patrzeć na masakrę wojsk Republiki, której przysięgali bronić? Czy musimy czekać z założonymi rękoma, aż mandaloriańskie wojska zapukają do drzwi Świątyni? Czy Jedi naprawdę upadli tak nisko?

Malak otworzył oczy, przejechał palcami po trzymanym w rękach datapadzie, będącym zeszłotygodniowym prezentem od Revana. Uniósł go powoli i po raz kolejny wbił wzrok w obraz na ekranie. W jedyne zdjęcie powierzchni płonącego Catharu dostępne w holonecie. Masakra całej cywilizacji, ujęta w kilkuzdaniową notatkę informacyjną, okraszoną małą fotografią. Zacisnął zęby, po czym szybkim ruchem ręki przeczesał włosy, odchrząknął cicho i wkroczył do sali.

-Rada popełnia błąd, nie pozwalając nam angażować się w działania wojenne. Ja nie będę przyglądał się walce o własną wolność, nie kiwnąwszy palcem. Pomogę naszym republikańskim sojusznikom jak tylko będę mógł, choćbym miał tę krucjatę podjąć w pojedynkę. -Revan wyprostował się dumnie.

-Myślisz, że pozwolę ci ruszyć na front samemu? - przerwał mu głos za plecami.

Malak jednym skokiem znalazł się na podium, uśmiechnął się szeroko, kładąc dłoń na ramieniu przyjaciela. W tym momencie powietrze rozdarły dziesiątki entuzjastycznych głosów. Kilkunastu Jedi za przykładem Malaka wskoczyło na podwyższenie i otoczyło Revana, niewielka część zebranych dyskretnie opuściła salę. Pozostali poczęli głośno deklarować swe wsparcie dla przedsięwzięcia. Revan uśmiechnął się szeroko.

***

Wychodząc z sali zerknął przez ramię na tłum dyskutujących. Przymknął oczy, wychwytując ich emocje. Lojalność względem Republiki biorącą górę nad strachem przed reakcją Rady, ich rosnący entuzjazm, ciekawość i podniecenie. Uniósł wzrok na idącego obok Malaka i przesunął się ostrożnie, tak, że niemal zetknęli się ramionami.

-Dobra robota. - szepnął.

Malak mrugnął dyskretnie i uśmiechnął się. - Jasne, że tak. -zamruczał- Przecież uczę się od ciebie.

LINK
  • Ładne

    I3althazaar 2014-06-22 08:02:21

    I3althazaar

    avek

    Rejestracja: 2013-10-25

    Ostatnia wizyta: 2024-10-21

    Skąd: Jarosław

    Ładne opowiadanie, będę czekał na kolejne fragmenty. Powodzenia w pisaniu.

    LINK
  • ....

    Darth Zabrak 2014-06-22 09:02:45

    Darth Zabrak

    avek

    Rejestracja: 2011-06-03

    Ostatnia wizyta: 2023-04-23

    Skąd: Dathomir

    No chociaż jedna osoba która nie pisze bzdur. Całkiem fajne, masz tego więcej? Jak tak to wrzucaj, chętnie przeczytam. I powodzenia w dalszym pisaniu

    LINK
  • Wojny Mandaloriańskie - fragment II

    Lord of Hunger 2014-06-24 01:43:05

    Lord of Hunger

    avek

    Rejestracja: 2013-10-20

    Ostatnia wizyta: 2017-05-20

    Skąd:

    Dzięki wszystkim za uznanie.
    II fragment:



    Kapitan poruszył ostrożnie ramieniem, poprawiając hełm pod pachą lewej ręki. Prawą ściskał kurczowo karabin maszynowy, będący dlań jedynym punktem oparcia w statku miotanym silnymi podmuchami wiatru. Otaczający go ludzie przylgnęli do ścian, czekając na instrukcje. Revan zamrugał, po czym wystawił głowę przez otwarty bok kanonierki, silnym chwytem Mocy zabezpieczając się przez wypadnięciem. Spod szarej warstwy chmur i pyłu powoli zaczynały się wynurzać zarysy zabudowań.

    -Tym razem nasz plan jest prosty, więc skupcie się. - ryknął oficer, przekrzykując wiatr i silniki. -Lądujemy na..

    -Wybacz że przerwę, kapitanie, ale czy swoich pomysłów nie powinien pan najpierw skonsultować z przełożonymi? - spokojny, zimny głos przebił się przez hałas.

    Kapitan zerknął w stronę pytającego i skrzywił się.

    -To, że wam, Jedi, nadaje się stopnie oficerskie od ręki nie znaczy, że zjedliście wszystkie rozumy. -parsknął. - Siedzicie bezczynnie w tej waszej świątyni gdy pół galaktyki płonie, a potem nagle z niej wychodzicie i stajecie się znawcami sztuki wojennej? - odetchnął kilkukrotnie.- Ostrzelamy budynki od góry, przy użyciu rakiet. Potem posadzimy kanonierki na ziemi i przeprowadzimy desant. Uderzycie w mandalorian oszołomionych uprzednim atakiem. W ten sposób zlikwidujemy całą bazę wroga, zarówno zapasy, jak i ludzi…

    -Nie. - Revan odwrócił się gwałtownie, chroniąc się Mocą przed upadkiem, stanął nad kapitanem skulonym przy karabinie. Żołnierze, Malak i czterej pozostali Jedi zerknęli z ciekawością.

    - Wisząca kanonierka, ostrzeliwująca budynek jest podręcznikowym celem dla ich dział. Nasze statki nie będą się zatrzymywać ani lądować, tylko przelecą nisko nad zabudowaniami, tak, by dało się na nie wskoczyć. W każdej jednostce jest sześciu Jedi, wystarczy, by ochronić resztę oddziału przed ewentualnym ogniem z blasterów i pomóc żołnierzom bez szwanku dostać się na dach. Wykurzymy mandalorian na zewnątrz zdobywając wszystkie budynki od góry. Wtedy kanonierki rozpoczną ostrzał w wąskich uliczkach między nimi. Chronione przed atakiem dział. Wróg nie zniszczy własnej bazy przy użyciu ciężkiej broni, Mandalorianie są na to zbyt aroganccy. Będą walczyć na piechotę, a przeciw naszym statkom użyją ręcznych rakietnic i karabinów… chyba, że będą zbyt zajęci dziesiątkami Jedi uzbrojonych w miecze świetlne. -mrugnął znacząco Revan.

    Malak poklepał z uśmiechem srebrny cylinder wiszący u pasa.

    - Walka wewnątrz budynku jest nieporównywalnie bezpieczniejsza niż pośród walących się ruin. Poza tym, po co niszczyć coś, co można zwrócić prawowitym mieszkańcom miasta i wykorzystać jako punkt zaopatrzeniowy dla własnych ludzi? -Revan wzruszył ramionami. -Co wy na to?

    -Ja bym to wszystko wysadził z orbity. -zamruczał Malak- Kaboom! I po krzyku. Ale niech będzie po twojemu.

    Jedi zaśmiali się cicho. Powietrze niemal iskrzyło od ich zapału. Kapitan otworzył usta.

    - Napomknąłeś przed chwilą o wysokich rangach Jedi, kapitanie, więc chyba nie muszę ci przypominać, że moje rozkazy jako generała są dla ciebie niepodważalne. -rzekł stanowczo Revan.- Udam, że nie słyszałem poprzedniego sprzeciwu. Tym razem. -dodał z naciskiem.

    Skinął w stronę Malaka.

    -Twoja kolej.

    Oficer zerknął na rosłego Jedi odzianego w czerwień i skrzywił się wściekle, nie odważył się jednak na ponowny protest. Malak wyszczerzył zęby i uniósł do ust komunikator.

    -Czy wszyscy Rewanżyści słyszeli? - krzyknął, zezując na oficera. Z głośnika dobiegł zgodny wrzask kilkudziesięciu głosów, a w Mocy zabrzmiało potwierdzenie z pozostałych kanonierek.

    -Doskonale. Rozpoczynamy manewr!

    Statek zakręcił, zanurkował łagodnie. Kapitan założył hełm i ścisnął oburącz działo, po czym zerknął na Malaka.

    -Przez cały czas gdy mówił generał Revan, miałeś włączony komunikator?

    -No jasne. -Malak uniósł dłoń i teatralnym gestem dezaktywował urządzenie. - Generał Revan nie lubi się powtarzać.


    ***


    Kanonierka zniżyła pułap, zbliżając się szybko do szerokiego dachu. Malak zerknął mimowolnie przez ramię. Revan uniósł na niego spojrzenie ciemnych oczu płonących determinacją, po czym przeniósł wzrok na bazę wroga.

    -Będzie nasza.-mruknął- Choćby sam Mandalor przybył mnie powstrzymać.

    -Mandalor?- parsknął Malak. -Na tym galaktycznym zadupiu?

    -Nie szkodzi pomarzyć.- rzucił Revan, zeskakując na dach.

    LINK
  • ...

    Jenari 2014-06-25 21:30:19

    Jenari

    avek

    Rejestracja: 2010-07-04

    Ostatnia wizyta: 2024-11-21

    Skąd: Świebodzin

    Czekam na Zayna Carricka i młodego Canderousa Ordo (no i pewnie jakieś małe pojawienie się Pana Głodu )

    LINK
    • Re: ...

      Lord of Hunger 2014-06-25 22:16:50

      Lord of Hunger

      avek

      Rejestracja: 2013-10-20

      Ostatnia wizyta: 2017-05-20

      Skąd:

      Jenari napisał:
      (no i pewnie jakieś małe pojawienie się Pana Głodu )

      Pan Głodu ma swój własny długaśny fanfick, który od niemal pół roku leży w czarnym folderze gdzieś w odmętach dysku , i sobie dojrzewa. Czeka na poprawki i wykończenia, chociaż z uwagi na jego długość i brak czasu może to potrwać tygodnie, lub wręcz miesiące. Na razie rzeknę tyle - Nihil nie jest w nim narratorem. Tłumaczenie jego wypowiedzi, czy opis przemyśleń odarłby go z całego `mistycyzmu`. Także tylko w 3 osobie. W pewnym sensie.

      LINK
  • Re: Revan: Wojny Mandaloriańskie - fragment

    Kassila 2014-06-26 08:40:50

    Kassila

    avek

    Rejestracja: 2009-10-27

    Ostatnia wizyta: 2024-07-09

    Skąd: Cieszyn

    Ten Malak to mi się wydaje jakiś taki... bardziej niż przyjaciel Coś między nimi będzie?

    LINK
    • Re: Revan: Wojny Mandaloriańskie - fragment

      Lord of Hunger 2014-06-26 16:11:41

      Lord of Hunger

      avek

      Rejestracja: 2013-10-20

      Ostatnia wizyta: 2017-05-20

      Skąd:

      Muszę cię rozczarować, ale nie. Nie cierpię romansów, ani w wersji homo, ani w wersji hetero.

      Ale wyobraź sobie takie nawiązanie w kotorze:

      *Revan przebija Malaka mieczem w finałowym pojedynku.*

      Revan: *zrozpaczona mina* "Byłeś moim chłopcem, Malaku. Kochałem cię!"



      LINK
  • Wojny Mandaloriańskie - fragment III

    Lord of Hunger 2014-07-14 10:34:22

    Lord of Hunger

    avek

    Rejestracja: 2013-10-20

    Ostatnia wizyta: 2017-05-20

    Skąd:

    Pokój prowizorycznego centrum dowodzenia pogrążony był w mroku. Na środku długiego, zajmującego niemal połowę niewielkiego pomieszczenia stołu płonęły panele kontrolne holokomunikatora. Dookoła stłoczyła się grupa kilkunastu Jedi. Długie brązowe płaszcze skrywały pod sobą elementy zbroi i opatrunki z dodatkiem kolto. Wbijając mimowolnie wzrok w świecące punkty, dyskutowali zawzięcie o ostatnich działaniach wojennych. Jasnowłosa kobieta stojąca najbliżej komunikatora pochyliła głowę, sprawdzając poziom łączności. Chwilę później drzwi rozsunęły się, wpuszczając do środka dwie osoby.

    -Generale Revan. Generale Malak. -zgromadzeni Jedi skłonili się lekko.

    Dowódcy zbliżyli się bezzwłocznie do stołu, Malak odsunął się, stanął z boku, poza zasięgiem holokamery. Revan uniósł dłoń, chcąc aktywować urządzenie, w tym momencie Jedi stojąca za nim zbliżyła się i dotknęła ostrożnie jego ramienia. Zerknął na nią szybko.

    -Powinieneś zdjąć maskę podczas rozmowy. -rzuciła.

    -Jak to zrobi, spytają go o tożsamość… -mruknął Malak.

    Kilku rycerzy zachichotało. Revan uśmiechnął się, po czym westchnął cicho, odpiął zatrzaski i odsłonił twarz. Jedi spojrzała na niego krytycznie i uniosła brew.

    -Jeszcze parę zarwanych nocy, a przy następnym spotkaniu wezmą cię za Sitha. - mruknęła. -Musisz się w końcu trochę opalić.

    W tej samej chwili komunikator zawibrował, przypominając o czekającym połączeniu. Revan wyprostował plecy, cofnął się o krok, i przy użyciu Mocy nacisnął panel uruchamiający. Nad powierzchnią urządzenia ukazały się małe, świecące postacie Vrooka Lamara i Vandara Tokare. Revan skinął głową.

    -Mistrzowie.

    -Generale Revan.

    -Status naszych oddziałów i raporty z ostatnich bitew zostały przesłane kilka godzin temu.

    Vrook skrzywił się lekko.

    -Rada otrzymała je, zgodnie z poleceniami. Kontaktujemy się w sprawie ostatniego z nich. -rzekł głośno mistrz Vandar.

    Revan z trudem powstrzymał się przed zerknięciem w stronę Malaka. Jedi zgromadzeni wokół stołu milczeli. Ich twarze w świetle hologramu jaśniały nienaturalnie, bladym, niebieskim kolorem.

    -Czy coś było w nim nie tak, mistrzu?

    -Tylko jedno. - Vandar westchnął cicho. - Ostatnia bitwa miała miejsce niedaleko terenu waszego obecnego obozowiska. Według raportu brało w niej udział ponad pięćset wrogich jednostek, jednak żaden z mandaloriańskich statków nie został wykryty poza atmosferą planety. Nie dotarły też do nas informacje o transportach z jeńcami. - Vandar uniósł głowę, wbijając w Revana uważne spojrzenie. - Rada chce wiedzieć, co dokładnie stało się podczas tego starcia. Czyżby niedobitki zdołały uciec pieszo?

    Revan patrzył na niego przez chwilę, po czym obrzucił salę szybkim spojrzeniem i odetchnął cicho.

    -Tak jak pisaliśmy w raportach, Mandalorianie zdobyli pobliskie obszary, pozbywając się całej tutejszej ludności. Mieszkańcy bronili się zawzięcie, więc zniszczono przy tym miejscową infrastrukturę. Gdy przybyliśmy, było za późno na pomoc. Wróg zaatakował nasze statki przy użyciu karabinów ręcznych, uznaliśmy, że w tym wypadku walka naziemna nie ma sensu i ostrzelaliśmy teren z powietrza.

    -W końcu.-dodał bezgłośnie Malak.

    -Po wylądowaniu, niedobitki mandalorian rzuciły się na nas z niespotykaną zawziętością, stąd, niestety, brak jeńców. - Revan zerknął ponownie na resztę Jedi, stojących poza zasięgiem komunikatora. Skinęli głowami w milczącej aprobacie. Mistrz Vandar spojrzał na niego powagą.

    -Opowiedz nam w szczegółach o przebiegu walki, generale.

    ***

    -Blisko było. - Malak odchylił się na krześle, wbijając wzrok w czarny wizjer maski Revana, połyskujący pod kapturem.

    -Tamtych sześciu mandalorian… przyprowadź tu tych, którzy ich przesłuchiwali. -Revan potarł szyję w lekkim zamyśleniu.

    -Chcesz ich jednak upomnieć?

    -Nie. Mówiłem już przecież, że informacje, które odkryli warte były tego poświęcenia. - zamilkł na moment - Ale nie możemy aż tak zwracać na siebie uwagi Rady. Nie znają realiów wojny, więc ich zdanie w tym temacie może się znacznie różnić od naszego. Mistrzowie w końcu domyślą się, skąd mamy tyle danych na temat ruchów przeciwnika. Nie przyjmą tłumaczenia, że zgadywaliśmy. A kiedy to zrobią, posypią się wykłady o drodze Jedi, i o moralności, jakże potrzebnej podczas krwawych starć zbrojnych.

    Malak prychnął zirytowany.

    -Parę pogłosek poszło i już są problemy! -skrzywił się, po czym przymknął oczy i opadł ponownie na oparcie krzesła -Tym razem mieliśmy tylko sześciu jeńców. -mruknął - Jak będzie więcej, nikt nie zauważy zniknięcia jednego, czy dwóch.

    -Istotnie. Ale lepszym sposobem będzie użycie Mocy. Następnym razem więźniowie zostaną przesłuchani przez Jedi. Dziesięciu rycerzy może z łatwością złamać wolę zwykłego mandalorianina i wydobyć z niego informacje bez fizycznego uszkodzenia ciała. Rada nie będzie się miała do czego przyczepić, gdy dostanie następne raporty. -poklepał datapad- Wezwij tu tych żołnierzy, muszę zmienić im przydział. I pośpiesz się trochę, za parę godzin ruszamy.

    -Lecę. - Malak wstał i zasalutował z powagą, po czym odwrócił się szybko i nacisnął panel otwierający drzwi. Revan westchnął, po czym wbił wzrok w kopię raportu leżącą na biurku.

    LINK

ABY DODAĆ POST MUSISZ SIĘ ZALOGOWAĆ:

  REJESTRACJA RESET HASŁA
Loading..