Kathi Langley napisał: 
  skąd wiedziałam, ze mi odpiszesz? 
 
 Nie wiem, może zakładasz to przy pisaniu każdego posta ? 
  
  Nie jestem w stanie ocenić `lepszości` poszczególnych części względem siebie, bo są dla mnie jednakowo dobre jako całość, w związku z czym dochodzą u mnie do głosu inne kryteria, jak pojęta przeze mnie ikoniczność właśnie.
 
 Cóż, skoro wszystkie filmy są dla Ciebie jednakowo dobre i żaden się nie wybija ponad inne, to rzeczywiście "skoro trzeba wybrać jeden" to pozostaje ANH - bo wtedy tylko czynnik ikoniczności może zadecydować. 
 
 (chociaż ponownie - to czy ESB nie jest bardziej ikoniczne od ANH to kwestia sporna)
  
  A skoro tak to ANH nie ma szans z ESB, już tak patrząc tylko i wyłącznie krytycznie jako fan kina a nie SW nawet.
 
  Warto zaznaczyć, według ciebie. Plus, iluś tam respondentów Empire Magazine 
 
 
 
 No ... wydaje mi się że ogólnie po każdej takiej opinii wygłaszanej w necie istnieje takie niepisane "według mnie". (Chyba że mówi to GROM 
) 
 
 Ale akurat w tym przypadku wydawało mi się że to taka "nerdowa oczywista oczywistość" że ESB to najlepszy epizod 
 Ale jasny, każdy ma prawo się nie zgodzić. (BTW, po raz pierwszy spotykam się z opinią że każdy epizod OT jest równy innym).
 
 Jakiś czas temu zrobiłem to co każdy nerd powinien zrobić parę razy w życiu - siedziałem z kumplami całą noc przy alkoholu, pizzy i OT 
 całonocny marator.
 
 I powiem szczerze że ESB naprawdę wybijało się ponad IV i VI. Aktorsko, historią, tempem jej opowiadania ... IV wydawał się nieco nudny (nie zabijajcie mnie) a w VI było nieco za wiele scen z "polewkowymi stworkami" gdzie zamiast dialogów była muzyczka i piski (mieliśmy wersję ze śpiewającą kosmitką u Jabby) i nawet lubiane przeze mnie Ewoki stały się w końcu irytujące.