No właśnie. i?
Mam wrażenie, że George Lucas mocno nas rozpuścił. Znaczy nas fanów. Pomijając to jakie prequele były, to jednak potrafili nie tylko przekazać wszystko co najważniejsze o produkcji w miarę wcześnie, ale dodatkowo nakręcić. Nawet przy obsadzaniu ról mieliśmy my jako fani pole do spekulacji. Christopher Lee - charyzmatyczny separatysta. I bądź tu człowieku mądry. Jaki separatysta? Z kim będą te Wojny klonów? To się nakręcało. W Epizodzie III dostaliśmy wręcz relacje z planu made by Pablo Hidalgo, z których kompletnie nic nie wynikało, ale zabawa była. Ba kazali nawet sobie za to płacić. W tym za kamerkę umieszczoną na planie, która pokazywała te miejsca gdzie akurat zdjęć nie było i najczęściej w ogóle nikogo nie było. Jako fan dostawałem pożywkę, która wkręcała mnie w oczekiwanie na film, a przede wszystkim dawała materiał do przypuszczań.
Niestety obecna polityka jest inna i tak prawdę mówiąc nawet nie wiemy, gdzie za bardzo odbywają się zdjęcia. Dochodzą nas dziwne plotki, które trudno w jakiś sposób ułożyć i zweryfikować. To sprawia, że dla mnie obserwowanie nowego epizodu jest jakieś takie dziwne. Na przykład zastanawiam się czy dziś jest dzień drugi, czy będzie w poniedziałek. Aż się prosiło by wczoraj wrzucić jakieś pierwsze zdjęcie, jak choćby GL zrobił z Indianą 4. Nie wiem, mam wrażenie, że ten film jest jakby trochę nieobecny.
Rozumiem, że boją się powtórzyć błędów prequeli. Prequele zostały zniszczone także przez oczekiwania. Ale boję się, czy przypadkiem Diseny nie powtórzy innego swojego błędu, jaki miał miejsce z filmem "John Carter", który poległ bo o nim mało kto wiedział. Jeszcze jak późna reklama jedynie to dobiła. Owszem w przypadku SW wystarczają sweetfocie Igera z Chewiem by było głośno, więc sytuacja jest inna. Natomiast prawdę mówiąc nie widzę większego sensu z ukrywaniem takich rzeczy jak obsada. Czekam na ten film, 1,5 roku zostało a tu nadal właściwie cisza. Dlatego mam wrażenie, że Lucas fanów rozpuścił, a inni po prostu nawet nie wiedzą jak wejść w jego buty.