TWÓJ KOKPIT
0
FORUM Towarzyskie

Nasze chore sny (Nie "starłorsowe")

Matek 2014-05-03 15:05:35

Matek

avek

Rejestracja: 2004-10-04

Ostatnia wizyta: 2018-06-22

Skąd: Skierniewice

Miałem dzisiaj dziwaczny sen. Opisałem go od razu po przebudzeniu - zachęcam do opisywania tutaj własnych

Początek snu dość zwyczajny – korytarze uczelni, przyglądam się plakatowi. Zapowiada koncert na który właśnie się wybieram. Korytarze są puste, wyciągam sobie z plecaka pomelo które w środku wygląda jak arbuz a smakuje jak grejpfrut. Nie dziwi mnie to, jem.

Kolejna stopklatka – korytarz pełen ludzi. Dalej jem te przedziwne pomelo. Gadam z chłopakami z mojego roku. Lubię mnie, lgną do mnie. Ja ich nie lubię, męczy mnie ich towarzystwo ale oni prześcigują się w mówieniu do mnie, tak jakby każdy chciał być tym którego lubię najbardziej.

Korytarzem przechodzi Klasowa Ofiara. Wchodzi do toalety. Chłopaki natychmiast się śmieją i wyciągają coś z plecaków. Mam godzinę do koncertu, i mimo że chcę przed nim coś zjeść to zostaję by przyjrzeć się farsie. Wyciągnęli plakaty przedstawiające Szkolną Ofiarę oraz jakieś ogłoszenie że chętnie znajdzie dziewczynę która zechce odrabiać z nim matematykę w wolnym czasie. Kilka osób na korytarzu się podśmiewuje.

Z jakiegoś jest mi szkoda Ofiary. Wyjmuję jednak telefon i zaczynam robić zdjęcie plakatu, bo zrobił na mnie wrażenie – był świetnie zrobiony.
Ofiara wychodzi z kibla – od razu widzi plakaty : oraz mnie robiącego zdjęcie telefonem jednemu z nich. Rzuca mi smutne spojrzenie. Z jakiegoś powodu mi głupio, bo wiem że myśli że to ja. Kilka osób na korytarzu uczelni ma ostrą zlewę z jego miny zbitego psa.

Korytarzem przechodzą „przebojowe” laski. Jedna z nich idąc zagaduje do mnie „Hej, to pomelo ? Uwielbiam je !” i wyrywa mi kawał owoca nie czekając na moją reakcję. Je. Chcę spytać czy jej nie dziwi dziwna konsystencja i grejpfrutowy smak, ale ta je nie pytając o nic. Śmieje się do mnie.

„Widzisz ? Tak się poznaje dupeczki ! Dajesz im owoce, a nie jakieś bzdurne plakaty ! ” – powiedziałem do Ofiary aby zmienić sytuację w żart. Odszedł smutny. Mnie też jakoś niewesoło. Nie chcę gadać z tą laską. Wychodzę. Błazny z roku idą za mną. Pytają się czy mogą iść ze mną na koncert. Wzruszam ramionami. Wychodzimy z uczelni.

Warszawa nie przypomina tej prawdziwej, a raczej jakiś architektoniczny cud. No może nie z filmu SF ale jest mieszanką pięknych ogrodów, nowoczesności oraz klasycznego budownictwa. Idę na skróty na przystanek. Dzwonię do moich przyjaciół aby powiedzieli mi czym dojechać do klubu w którym jest koncert.

W końcu jesteśmy na miejscu. Klub wygląda jak małe, stare kino – rzędy czerwonych foteli które z rządu na rząd znajdują się coraz to wyżej. Gra Adema – średnio popularna kapela nu metalowa z lat 2000cznych. Na 100% szliśmy na inny koncert ale z jakiegoś powodu nie jestem zdziwiony że jesteśmy na nich – mimo że sam raczej lubiłem ich dość umiarkowanie, w czasach licealnych, i to dlatego że moja ówczesna dziewczyna była ich fanką.

Trwa koncert. Dość długo mi się śni jak siedzę i oglądam go, siedząc z ludźmi z roku w pierwszym rzędzie. Moi znajomi i nowa dziewczyna nie dotarli. Kino jest dość puste, siedzi w nim około 40 osób porozrzucanych po całej sali w małych grupkach. Wokalista próbuje robić show, gada jakieś słabe żarty o polskiej publiczności która zamula.

Nagle kapela zaczyna przerwę – i tu zaczyna się dziwna część snu.

Przerwa trwa długo i wszyscy są znudzeni. Światła są zapalone, ludzie chodzą i rozmawiają. Na scenie tańczą ze sobą ze trzy, około 20letnie dziewczyny rodem z rockowego amerykańskiego teledysku z lat dwutysięcznych. Zachowują się raczej jak pijane laski na imprezie : żadna nie tańczy jakoś dobrze ale starają się jak mogą by być seksowne. Nagle jedna z nich wyjmuje skrzypce.

Zaczyna grać dziwną melodię. Tylko że smyczek nie wędruje po skrzypcach a po jej nodze. Krzywi się. Gdy gra dobrze to nic się nie dzieje. Gdy fałszuje, noga zaczyna krwawić.

Po chwili gra już na nodze jakiegoś faceta który siedzi na scenie.

Porzuca skrzypce. Po trochu odpadają jej włosy. Kroi mu tę nogę. Jej koleżanki zakładają jakieś maski i łazą dookoła nich, zadowolone. Noga została ucięta, wszystko może ze 3 metry ode mnie.

Rozglądam się – nikt nie jest zdziwiony ani zmartwiony. Albo przynajmniej nie daje po sobie znać. Robię dobrą minę do złej gry i wtapiam się w ten obojętny tłum. Nie boję się za bardzo ale podkulam nogi by były z dala od tych dziewczyn.
Zebrały krew do jakiś miseczek rodem z cepelii. Światłą gasną ale nim to zrobią, dostrzegam że krew przemieniła się w kolorowe farby.

Robi się ciemno. Kapela jednak nie wychodzi – a zaczynają się jakieś reklamy.

NA EKRANIE : Widzimy sylwetki trzech facetów. Potężne światło pada na nich od przodu, my widzimy tylko ich plecy w morzu światła i nic więcej. Swiatła słabną. Widzimy że to nie żadni żołnierze (jak się mogło zdawać) a młodzi piłkarze. Dostrzegamy że są u szczytu schodków na Stadionie Narodowym. Klimat reklamy zmienia się na wesoły. Widzimy teledyskowy montaż, Ci chłopcy grają w piłkę na oświetlonym halogenami Narodowym w nocy. Jest wesoła muzyka, chłopcy robią najprzeróżniejsze triki z piłką. W dolnym prawym rogu widzę fikcyjne logo organizacji zachęcającej młodych do sportu (wiedziałem o tym we śnie).

Nagle zapada ciężka cisza. Widzimy stadion od góry. Jest zaniedbany, w powietrzu latają nadgniłe ulotki. Ciemny, jesienny wieczór, Warszawa którą widać z daleka wygląda ponuro.
Chociaż oglądam to po raz pierwszy to wiem, że jest to spot zachęcający Młodych Polaków do walki z Rosjanami gdy staną „u bram”.

Chłopak koło mnie mówi coś w stylu „Jezu, nie mogę tego oglądać”. Z jednej strony go rozumiem bo ogląda się to boleśnie. Z drugiej strony gardzę jego tchórzostwem. Odruchowo rzucam „ciota” pod nosem, nie odrywając wzroku od ekranu. Nie wiem czy mnie słyszał i mnie to nie obchodzi.

Stadion wygląda wręcz jak bagno, a i Warszawa za nim nie lepiej. Lektor niczego nie mówi, robią to za niego bilboardy które leżą w ruinie wokół stadionu. Jeden z nich mówi „Czy Rosjanie przebili szpilę Twojej męskości ?” Totalnie bez sensu, wiem, ale to właśnie mówił. A dla nas z jakiegoś powodu było jasne jego znaczenie – chodziło o to czy najazd (po którym była WWA ze spotu) przekłuł nasze marzenia i ambicje niczym szpilka balon. Młodzi chłopcy mieli marzenia i ambicje by zostać piłkarzami, może my też chcieliśmy nimi być ? Albo prawnikami, malarzami, nauczycielami lub bokserami ? Od teraz nici z tego, bądź wykopanym z domu psem, chylącym kark przed ruskim panem.

Zatopiłem się w myślach i nie zauważyłem kiedy zaczął się drugi spot.

Ten był już na maksa schizofreniczny. Miał za zadanie „obudzić” oglądających i zwrócić uwagę na to dokąd zmierzamy My, jako gatunek i jak bardzo kontroluje nas Rząd.

Pamiętam że przez cały leciała jakaś dziwna muzyka, a raczej zlepek dźwięków. Bardzo niepokojących ale nie mogę sobie ich przypomnieć.
Widzieliśmy przedziwny montaż, scen które pozornie nie znaczyły nic. Z początku napis „Warszawa 2025 ?” Widzieliśmy Wawę, na pozór taką samą jak teraz ale większą i nowocześniejszą. Szybkie ujęcia. Z góry, z ulic. Jest ładnie, słońce świeci. Obywatele się uśmiechają. Jedynie więcej policji. Nad śródmieściem przelatuje dron patrolowy.

Powoli robi się coraz mniej sielankowo. Uśmiechniętych obywateli mniej, policji coraz więcej.

Napis „Czy chcesz aby tak wyglądało Twoje miasto ?”

Po chwili widzi mariaż scen z walk ulicznych – protestujących ludzi walczących z policją. Pewien absurd wprowadzają roboty policyjne rodem z gry Half-Life 2 – wiecie, te wysokie łaziki o cienkich nogach. Były wielkości wieżowców i patrolowały ulice dość szybkimi ruchami – widziałem je z daleka, wraz z panoramą miasta. Niemniej szybko pojąłem że skoro poruszają się tak prędko to miasto musi być opustoszałe – inaczej by kogoś zmiażdżyły (godzina policyjna ?).

Widzę też scenę jak młoda, umundurowana kobieta stoi na dachu wieżowca i, niczym Papież gołąbka pokoju, rzuca obiema rękoma drona do góry. Uśmiecha się do niego szczęśliwa a słońca pada na jej twarz. Absurd. Dron chybocze się w powietrzu ale po chwili leci pewnie. No normalnie reklama sił policji.

Ale za chwilę widzimy nagranie z amatorskiej kamery - i choć to co widzę się nigdy nie zdarzyło, to we śnie wiem że to wydarzenie które wstrząsnęło całym krajem i przewaliło się przez media – Dron podziałał źle i otworzył ogień z ostrej amunicji, w dodatku nie do protestujących a do Bogu ducha winnych studentów którzy znajdowali się w pobliżu.

Cięcie. Napis „Warszawa=Gotham?”. I widzimy, rzecz jasna, nieistniejący spot wyborczy. Warszawski polityk porównuje Wawę do Gotham z Batmana. Miasto bezprawia. Namawia do wypuszczenia dronów. „Dzięki nim będziemy bezpieczni. Będą strzec nas z góry. Każdy z nich będzie jak nasz Batman”. Spot przetykają nagrania drona zabijającego studentów.

Potem robi się już totalny absurd. Widzimy mariaż scen ze wszystkim co złe na świecie. Uśmiechnięte kobiety w ciąży kupują jedzenie w marketach - a po chwili widzimy zdeformowane płody. Jacyś naukowcy dzielą komórki i klepią się po plecach – coś osiągnęli. Nie wiem co ale po chwili widzimy jakiś wybuch w jakimś dużym mieście – pewnie jakaś nowa broń. Po chwili widzimy też sceny które nie do końca rozumiem – np na wieżowcu zawieszony zostaje złoty pomnik Lincolna – na boku, niczym syrena na przedzie statku. I do góry nogami. Nie wiem skąd ten widok w mojej głowie.
Na to wszystko nakłada się nagle głos lektora.

„Krople potu różnych ludzi łączą się w jedną.

Nic już nie wróci do normy.

A może … to lawa ?”

Wtedy się obudziłem.

LINK
  • Re: Nasze chore sny (Nie "starłorsowe")

    Darth Spirit 2014-05-03 16:18:20

    Darth Spirit

    avek

    Rejestracja: 2012-10-07

    Ostatnia wizyta: 2024-07-21

    Skąd: Terra

    Matek napisał:
    Widzę też scenę jak młoda, umundurowana kobieta stoi na dachu wieżowca i, niczym Papież gołąbka pokoju, rzuca obiema rękoma drona do góry. Uśmiecha się do niego szczęśliwa a słońca pada na jej twarz. Absurd. Dron chybocze się w powietrzu ale po chwili leci pewnie. No normalnie reklama sił policji.

    Ale za chwilę widzimy nagranie z amatorskiej kamery - i choć to co widzę się nigdy nie zdarzyło, to we śnie wiem że to wydarzenie które wstrząsnęło całym krajem i przewaliło się przez media – Dron podziałał źle i otworzył ogień z ostrej amunicji, w dodatku nie do protestujących a do Bogu ducha winnych studentów którzy znajdowali się w pobliżu.

    -----------------------
    Genialne. Uwielbiam takie oniryczne klimaty. Chciałbym zobaczyć ekranizacje

    LINK
  • Re: Nasze chore sny (Nie "starłorsowe")

    Dark Count 2014-05-03 16:42:20

    Dark Count

    avek

    Rejestracja: 2007-10-18

    Ostatnia wizyta: 2019-08-20

    Skąd: Ze schwabów

    "Warszawa 2025", "Czy chcesz by tak wyglądało twoje miasto ?".
    Nie wiedziałem, że ta analogia mnie dzisiaj dopadnie, ale twoje słowa nierozerwalnie skojarzyły mi się z pewnych kadrem z Drabiny Jakubowej Lyn`a.
    http://scixual.tumblr.com/post/25507571306/two-posters-on-the-train-new-york-may-be-a
    Może miałeś taki sam sen jak główny bohater filmu ?

    LINK
  • err

    Horus 2014-05-13 23:42:53

    Horus

    avek

    Rejestracja: 2006-04-15

    Ostatnia wizyta: 2024-08-10

    Skąd: Zabrze

    To mi przypomina o moim starym śnie związanym z walką, w roli jakiegoś niby detektywa z organizacją pokroju ZUSu, czy innego oszukańczego zakładu ubezpieczeń emerytalnych, może kiedyś się szarpnę na odtworzenie jego przebiegu i opowiadanko, czy coś.

    Zawsze się też zastanawiałem co napędza takie "fabularne" sny, zwłaszcza, że sny zapamiętuję sporadycznie i zawsze "ostatnie", w czasie których się budzę. W ciągu ostatnich paru lat mocno mnie to irytowało bo nauczenie się świadomego śnienia wymaga zapamiętywania tych "zwykłych" snów. No cóż, o ile moja eks doszła do takiej wprawy, że była w stanie podczas popołudniowej drzemki ogarniać sobie angielski na następny dzień, o tyle moim największym sukcesem są dwa, czy trzy przypadki, w których zasnąłem z powrotem, żeby "dośnić" jakąś historię, która mi się spodobała.

    Matt, często masz takie pseudo-prorocze sny? Wieszczące klęski i nieurodzaje? Czy nawet zwykłe, dłuższe, tematyczne? Bo może warto się zastanowić nad zapisywaniem WSZYSTKICH snów i obserwację powtarzających się motywów, czy nawet LD? W końcu ostatnio marudzisz, że brak Ci weny, czy pomysłów, a może marnujesz swoje artystyczne siły w czasie snu?

    LINK
    • Re: err

      Matek 2014-05-14 11:34:58

      Matek

      avek

      Rejestracja: 2004-10-04

      Ostatnia wizyta: 2018-06-22

      Skąd: Skierniewice

      Ktoś Ci chyba poedytował tego posta - wczoraj zajrzałem i widziałem że napisałeś coś innego xD

      Sny mam często, i często są chore - tylko że ze snami jest tak, że nawet jeżeli pamiętam je w miarę dobrze po przebudzeniu to strasznie szybko "spływają" ze mnie niczym woda - tym razem zrobiłem sobie eksperyment po prostu i rzuciłem się do kompa w momencie przebudzenia i zacząłem pisać.

      Ja nie mam zamiaru bawić się w świadome sny ;/ Jestem geniuszem i boję się że pokłady mej podświadomości mogą przerosnąć me - ograniczone ludzkim umysłem jednak - zrozumienie ;<

      Nie bardzo rozumiem jak Twoja była wkuwała angielski przez sen, używając LD ? Przecież z pustego to i Salomon nie naleje ...

      LINK
      • Re: err

        Horus 2014-05-14 15:42:41

        Horus

        avek

        Rejestracja: 2006-04-15

        Ostatnia wizyta: 2024-08-10

        Skąd: Zabrze

        Z pustego nie, ale firmy produkujące soki mają takie śmieszne kartony z których nigdy nie można wylać wszystkiego do końca, bo przeszkadza plastikowy kołnierzyk przy "szyjce" i trzeba rozciąć karton żeby go osuszyć.

        Tak samo jest ze śnieniem, mając jakąś oględną wiedzę, faktycznie wiesz znaczenie więcej tylko nie masz do tego świadomego dostępu, to raz. We śnie możesz wiedzę szlifować i łączyć w skojarzenia czy coś w tym rodzaju, układać sobie na przykład opowiadanka po angielsku, w których zawrą się wszystkie słówka, których chcesz się nauczyć, albo możesz utrwalać wiedzę sprzed kilku dni. Serio muszę Ci mówić jak się uczy obcego języka?

        LINK
  • Chory sen

    Jenari 2014-05-17 15:14:57

    Jenari

    avek

    Rejestracja: 2010-07-04

    Ostatnia wizyta: 2025-01-05

    Skąd: Świebodzin

    Mi się dzisiaj przyśniła taka jakby apokalipsa zombie. Sam niby w niej uczestniczyłem, ale niektóre wydarzenia widziałem tak z boku jak widz.

    Ludzie byli pozarażani i lekarze z wojskiem próbowały im pomóc (wojsko strzelało do zombie, a lekarze pomagali ludziom).

    Jakaś kobieta chciała pozarażać resztę(nie wiem czemu), więc przekradła się do karetki tyłem, wyrwała sobie ząb i wrzuciła na tackę z resztą zębów zdrowych ludzi(nie wiem o co chodziło w tym momencie).

    Następny etap dzieje się już w jakimś blokowisku gdzie postanowiłem się ukryć z jakimś gościem, tylko, że po chwili znaleźliśmy się z jakimś małżeństwem i ich 2 synami (jeden około 20, drugi 15-16) w zimę w jakimś budynku/domu. Nie było zimno, ale musieliśmy siedzieć w kurtkach, a i jedzenie mieliśmy, ale nie wiem skąd.

    Niedaleko nas był jakiś obóz 10 Ruskich którzy ukryli się w górze, a schodzili z niej zjeżdżając ze skoczni narciarskiej. Jeden z chłopaków od nich źle wyskoczył i go wyrzucili z osady, że tak powiem. On nie wiedząc co robić postanowił nas napaść, przebiłem go nożem, ale zombie nagle wyskoczył i przez to zginął ten syn 20 letni.

    Postanowiliśmy udać się w podróż (już nie pamiętam dlaczego) i udaliśmy się do jakiegoś miasta.
    Gdy szliśmy tak miastem (uważając na zombie których akurat nie było, ale słyszeliśmy je) nagle znaleźliśmy wieżę z cegieł i kawałek muru (wieża tak 1-2 piętrowa i mur taki na 10 metrów, wszystko szerokie na 5 metrów). Gdy próbowaliśmy tam wejść (bezskutecznie) nagle otworzył nam drzwi Lando Carlissian(Wiem, że nie miało być star warsowo, ale to była krótka scenka) Powiedział, że nie możemy wejść, bo jest mało miejsca, i nagle jacyś robotnicy (około 6) pojawili się za nami i uderzali młotami w mur próbując go burzyć. Powiedzieli, że Lando kłamie, ich też nie chciał wpuścić i zdemontują mu tę wieżę( nie wchodziliśmy do środka, ale wiem, że pod wieżą była lokomotywa).

    Poszliśmy więc dalej i weszliśmy do jakichś podziemi, a tam mnóstwo dobrze zbudowanych ludzi (około 60 jakby żołnierzy), tylko że z nami nie kontaktowali. Kiedy jeden z nas zaczął biegać po kompleksie oni zaczęli biegać za nim (jak na rozgrzewce w wojsku). Gdy ich wyprowadziliśmy na zewnątrz zaczęło do nich trochę docierać. Nagle znalazłem się znowu w moim mieście na alejach, słońce powoli zachodziło, była gdzieś tak 18:00. Szliśmy po torach(których normalnie nie ma na alei) i znaleźliśmy się na jakiś stertach, dużych płyt (10 na 10 metrów gdzieś). W końcu żołnierze sobie przypomnieli coś. Powiedzieli, że wirus jest rządowy i oni też byli zainfekowani, ale w podziemiach się nie zmieniali tylko, że jak tam byli to nie kontaktowali. Powiedzieli, że teraz się zmienią niestety, ale podziękowali nam, że dziękują, że mogli jeszcze raz wyjść na powierzchnię. Zaczęliśmy uciekać, dołączył do nas jakiś kowboj. Usłyszeliśmy w tyle krzyki i widzieliśmy, że ci żołnierze teraz nas gonią.

    Gdy umknęliśmy, to wróciliśmy z powrotem do tej zaśnieżonej miejscówki. Czekali tam na nas ruscy i przeprosili za tego gościa którego wygnali, przy okazji mówiąc, że wiedzą jak zapobiec wirusowi.

    Ostatni etap snu opierał się na zasadzce na nikogo innego jak na Dartha Maula (Wiem wiem, miało być nie star warsowo, ale to już pod koniec było) Ja i kumpel pokonaliśmy go, zrobiło się cieplej, zombie znikneły, a ja się obudziłem.

    Ogólnie to rzadko mi się coś śni, zwłaszcza takiego kalibru więc postanowiłem o tym napisać, akurat w tym temacie, bo w większości ten sen był o zombie i przetrwaniu, a jedyne motywy "z odległej galaktyki" to Lando i Maul.

    Przy okazji to 3 razy budziłem się podczas tego snu, ale szybko zasypiałem znowu i kontynuowałem dalej sen.

    LINK
  • Sny

    Princess Fantaghiro 2017-03-01 09:44:17

    Princess Fantaghiro

    avek

    Rejestracja: 2016-05-24

    Ostatnia wizyta: 2025-01-17

    Skąd: Posępny Czerep

    Miałam bardzo dzikie sny. Że aż postanowiłam się z nimi podzielać.
    Taki patchwork, w sensie nie że jeden ciągiem tylko kilka.

    Coś o kotkach które najpierw się bawiły, z tym że też dziwacznie bo dwa siedziały w wiszącej klatce jak kanarek Tweetty, a jeden je huśtał. Wszystko takie słodkie, ale potem czytam ich nekrologi na ludzkim cmentarzu, że pozjadaly się wzajemnie. Masakra jakaś

    Jakiś fragment był o końcu świata i kosmitach, ale bardzo mgliście przedstawione, w zasadzie była tylko news w TV "Kosmici atakują Ziemię!", a tak poza tym tylko się ciemniej zrobiło w środku dnia. Najbardziej to nastrój na świecie w tym śnie byl jakiś napięty i apokaliptyczny.

    Ten motyw pojawił się zapewne dlatego, że obejrzałam wczoraj Arrival i strasznie się rozczarowałam, bo był tak męczący, trywialny i banalny - kuzyn "Interstellara", że myślałam że zdechnę, a tyle zachwytów się naczytałam i liczyłam Bóg wie na co... Widocznie mój umysł tak się zbuntował masakrowaniem go słabym sf, że postanowił wymyślić coś fajniejszego w temacie.

    Potem był wjazd do hotelowego baru, a tam cztery małpy sobie siedzą, a jedna z nich robi reszcie kolorowe drinki, z parasolkami te drinki, a małpy robiły bąbelki . Strasznje były wesołe i wygłupialskie te małpki, trudno się dziwić, w końcu były pod wpływem.

    Na koniec replay z którychś tam przyszłych mistrzostw świata, na których wciąż grał 52 letni Ronaldo, a wyglądał identycznie jak teraz, tylko że z lekką siwizną. Ale zachowywał się też tak samo jak zwykle, czyli nyrkował i machał łapami do sędziów.

    LINK
  • Wspólne sny

    Kasis 2019-01-14 10:47:00

    Kasis

    avek

    Rejestracja: 2005-09-08

    Ostatnia wizyta: 2025-01-17

    Skąd: Rzeszów

    Nie chcę pisać o odjechanych „fabularnie” snach tylko o czymś innym co mi się przytrafiło.

    Pierwszy raz wiele lat temu, mieszkaliśmy wtedy z bratem jeszcze pod jednym dachem i jeśli spotykaliśmy się na śniadaniu to często opowiadaliśmy sobie nawzajem sny (zresztą do dziś to czasami robimy ). Jednego razu zaczęłam mu opowiadać prosty, ale sympatyczny sen o tym jak trafiłam na kiermasz taniej książki i że byłam bardzo zadowolona, bo dorwałam kilka świetnych pozycji. Kiedy to usłyszał, mój brat opowiedział mi swój sen z tej samej nocy. Przyśniło mu się, że był z rodzicami w domu i odkryli, że skradziono nasz samochód. Zgłosili to na policję, a później siedzieli w trójkę w pokoju przygnębieni tym faktem. I w tym momencie ja wróciłam do domu, nieświadoma tego co się stało, od progu zaczęłam uradowana opowiadać, że trafiłam na kiermasz taniej książki i trafiły mi się super tytuły, które kupiłam. Od ostatniego kiermaszu taniej książki minęło wtedy wiele miesięcy, nie rozmawialiśmy też o nim w poprzedzających te sny dniach.

    A drugi raz, choć troszkę inny, przytrafił mi się kilka dni temu. Rano okazało się, że oboje z mężem mieliśmy sny o powrocie do liceum. Każde z nas miało tam inne perypetie, ale oboje mieliśmy problem, żeby znaleźć salę do języka niemieckiego. W dniach poprzedzających te sny, nie rozmawialiśmy o liceum czy niemieckim (ja w sumie w ogóle w liceum tego języka nie miałam), nic takiego też nie czytaliśmy czy oglądaliśmy.

    Nie są to może takie stricte identyczne sny, zwłaszcza w tym drugim przypadku, ale jednak to wrażenie zazębienia się snów jest duże i ciekawe.
    Zastanawiam się skąd się bierze coś takiego. Czytałam, że faktycznie się zdarza. No i jak często? Przecież możemy być wielokrotnie nieświadomi, że ktoś drugi miał taki sam sen. I czy konieczna jest bliskość osób śpiących? W tych dwóch przypadkach znajdowałam się blisko, raz w sąsiednim pokoju, a drugi raz w tym samym łóżku. A może dwie osoby z dwóch różnych miast też mogąm mieć ten sam sen.

    Przytrafiło się Wam kiedyś coś takiego?

    LINK
    • Re: Wspólne sny

      Darth Ponda 2019-01-14 19:42:28

      Darth Ponda

      avek

      Rejestracja: 2014-02-15

      Ostatnia wizyta: 2025-01-17

      Skąd: Olsztyn

      Statystyka. Weź pod uwagę ile snów w ogóle się nie pokrywało. Ponadto jesteś spokrewniona z bratem i razem się wychowywaliście, co zbliża waszą percepcję i zwiększa szanse na podobne skojarzenia podświadome. Przykładowo na kolację były naleśniki. Wasze podświadomości doszły niezależnie do wspomnienia, że kiedyś po powrocie z kiermaszu książek jedliście naleśniki, co zaowocowało pojawieniem się motywu kiermaszu książek we śnie.
      Niewiarygodne? A jednak. Nawet nie wiemy dlaczego proste sztuczne sieci neuronowe są tak skuteczne, a mózg jest dużo bardziej skomplikowany. Kto wie co się w nim dzieje?
      To teraz ja. O wydarzeniach z Gdańska dowiedziałem się dzisiaj po południu. To ważny wstęp do dzisiejszego snu.

      Siedzę w biurowcu i patrzę na ślub po drugiej stronie ulicy z resztą studentów. Oni notują kto z ludzi, których mieli obserwować, z kim rozmawia i jak długo. Ja nie muszę - poinstruowałem ludzi, których mam obserwować, ile interakcji mają wykonać, tak, żeby wystarczyło na zaliczenie, ale żebym się nie przepracował. Nie ma to jak badania społeczne.
      Prowadzący podchodzi do mnie i widząc, że nie mam za dużo do roboty daje mi nowe zadanie: muszę zasztyletować pana młodego. Więc schodzę, znikam w tłumie, zbieram informacje od ludzi. Nigdy nie grałem w Hitmana ale tak to sobie wyobrażam. Zbliżam się do celu, już prawie... i okazuje się, że ktoś go powiesił na jakiejś żyłce. Wycofuję się i znikam w tłumie.
      Przypadek? Kilka godzin wcześniej czytałem o kocie grającym w gry i stwierdziłem, że muszę kupić PS4. AC też tam był. Więc tak, przypadek.

      LINK
  • Takie pierdołki się śnią. XD

    Princess Fantaghiro 2024-01-08 13:29:21

    Princess Fantaghiro

    avek

    Rejestracja: 2016-05-24

    Ostatnia wizyta: 2025-01-17

    Skąd: Posępny Czerep

    Taki obrazek.
    Stare baby nagle zczepiły się w jedno ciało. Takiego robota, ale nie jak w Transformersach, tylko jak Brendan Fraser w 3 sezonie Doom Patrolu.
    Tusk, ubrany jak Napoleon, wymachuje szabelką, stojąc na jakiejś górce z działkem.
    I przemawia:
    "Wy stare baby, wiecznie przeciwko mnie. Gnoiłyście mnie w TVP, wyzywałyście od rudego Niemca, teraz ja wam pokażę na co mnie stać."

    I wali z tego działa w tego robota złożonego ze starych bab.
    A jak trafia, to część z nich odpada od reszty, wylatuje gdzieś do góry w powietrze z okrzykiem:

    "TO DLA CIEBIE JARKU, TYŚ NASZĄ MIŁOŚCIĄ NA WIEKI WIEKÓW AMEN."

    Nad nimi wszystkimi lata helikopter z Tomem Cruisem, który wrzeszczy: "WHAT IS THIS SHIT?!"
    A potem pokazuje Tuskowi kciuk wyciągnięty w górę.


    Wsio. 🤣🤣

    LINK

ABY DODAĆ POST MUSISZ SIĘ ZALOGOWAĆ:

  REJESTRACJA RESET HASŁA
Loading..