TWÓJ KOKPIT
0
FORUM Ogólnie o Star Wars

Wielka rozprawa o kanonie

Keran 2014-03-26 19:25:33

Keran

avek

Rejestracja: 2011-10-31

Ostatnia wizyta: 2025-07-25

Skąd: Lublin

- Wielka rozprawa o kanonie

Kanon- książki, gry, komiksy, które tworzą historię SW. Były z nami od dawna.
Pierwszą książką, którą przeczytałem było Dziedzictwo: Zdrada. Połowy rzeczy nie rozumiałem, kim była Tahiri, Jaina, Jacen, Kyp, Corran i tak dalej i tak dalej. Praktycznie kojarzyłem tylko Luke, Leię, Hana. Wieść o śmierci Chewie była smutna, „Jak to się stało? Kiedy, gdzie!?!” Potem odkryłem Ossusa i zacząłem odkrywanie tego świata. Dowiadywałem się coraz więcej, nie tylko o historii po ROTJ, ale też odkryłem Nage Shadowa, Exara Kuna, Revana i wielu innych.

Od samego początku celem powstania SW było dla mnie pokazanie przeznaczenia Luke. O nim były pierwsze filmy, o nim jest większość książek. Jego historia, przygody, walki. On był najważniejszy. Jednak to SW, wielki świat, powstały KOTOR’y, które rozwinęły ten świat, pokazały nowych bohaterów, nowe światy, nowe historie. Już nie tylko Skywalkerowie budowali ten świat. Legendarny Revan, potężny Bane, genialny Plaqueis itd. Książki nie szły już w jedną stronę, Nowa Nadzieja i dalej, zajęły się rozwinięciem Wojen Klonów, powstania Zasady Dwóch, oraz wydarzeń z gry TOR i KOTOR. Równocześnie również rozwijały się książki po ROTJ, X-wingi, Trylogia Thrawna, Młodzi Rycerze Jedi.

Wszystkie te książki rozwijały dany okres, były łańcuchem przyczynowo skutkowym. Tak jak to było w Starej Republice, Revan spowodował powrót Imperium po trzystu latach pokoju, spowodowało to wydarzenia znane z TOR’a. Historia toczy się dalej. Następnie Bane postanawia stworzyć własny zakon- mistrz i uczeń. Powoduje to tysiąc lat potem przejęcie władzy przez Palpatine’a dziedzica Bane’a. Jego Imperium jest okrutne, powstaje Rebelia. Wielka Galaktyczna Wojna Domowa. Rebelia zabija Imperatora, jednak to nie koniec wojny. Toczone są liczne bitwy, konflikt nie wygasł. Luke wie, że musi odbudować Zakon, by strzegł pokoju. Tak jak Bane był założycielem swojego zakonu Sithów, tak teraz Luke musi na nowo odbudować potęgę własnego zakonu Jedi. Akcja i reakcja, przyczyna i skutek. Wojny między Nową Republiką a rozbitym Imperium pewnie mogłyby jeszcze zająć wiele nowych książek. Jednak SW ma coś lepszego do zaoferowania. To nie tylko wojna między Szturmowcami, a Rebeliantami. Atakują obcy, Vongowie. I tu objawia się przeznaczenie Skywalkera. Jego ojciec, Anakin kiedy był jeszcze młody był na Zonamie Sekot, planecie ściśle z tymi obcymi związaną, poszukiwał Vergere, zaginionej Jedi, która okazała się przystać do Vongów.

I to są Gwiezdne Wojny. Akcja i reakcja. Vongowie atakują, po latach wojny, odradza się Republika- Sojusz Galaktyczny, można powiedzieć, że Luke wypełnił swe przeznaczenie, Anakin był niejako związany z Vongami (niejako), Luke walczył z nimi i wygrał. I tu można byłoby wrócić do kolejnych wojen z rozbitym Imperium, bądź kolejnego konfliktu z Vongami, albo innymi wrogami. Jednak to SW, ma coś lepszego do zaoferowania. Świat ten nie może stanąć w miejscu, potrzebne są nowe przygody, nowe historie, nowi bohaterzy. Na naszych oczach powstają Jancen, Jaina, Ben, Tahiri, Zekk, Anakin, Jaden, Nelani i wielu innych. Wręcz można stwierdzić, że rolę odkupiciela podczas wojny z Vongami nie zajął Luke, a Jacen, Jaina i młody Anakin. Teraz powstają nowe przygody, w świecie tak wielkim, ogromnym, pełnym planet, ras, nie można się zatrzymać. Skoro na naszej Ziemi wciąż toczą się wojny, to co można powiedzieć o całym wszechświecie? Nie da się po prostu zatrzymać i odpocząć. To Star Wars.

Dalej. Jacen przechodzi na Ciemną Stronę, kolejna walka między Jedi, a Sithami. Akcja i reakcja. Jacen zmieniony przez wojnę z Vongami postanawia wybrać własną ścieżkę, mroczną ścieżkę, tym razem rolę odkupiciela zajmuje Jaina. Lata pokoju. Wróciła Natasi Daala, uznana za bohaterkę wojny z zbuntowanym Jacenem Solo. Niegdyś imperialna, ratuje świat przed Sithem, i zostaje prezydentem.

Jednak dopiero seria Przeznaczenie Jedi, uzmysławia nam całą potęgę tego świata. Przeznaczenie, od zawsze związane z Luke’iem. Ustalone jeszcze można by powiedzieć przed jego narodzeniem. Anakin podczas Wojen Klonów spotyka Ojca, Syna, Córki, brakuje Matki, Służącej- Abeloth. Istoty potężniejszej od Jedi i Sithów. Powstaje kolejna wielka historia. Wojny z rozbitym imperium, które były spowodowane buntem rebeliantów, przeradzają się w wojnę z Vongami, gdzie przyczyną były czasy zaginięcia Vergere, kolejna walka, Jacena z Jedi, zmieniony przez wielki konflikt, Jacen się zmienia, ma wizję, większego zła, to już nie jakieś durne opowieści wojenne, zupełnie bez sensu, to przeznaczenie. Akcja i reakcja, przyczyna i skutek. Wszystko w tym świecie jest uporządkowane, widać większy sens, to nie nudne historię, na które składa się odwieczna walka Imperium z Rebeliantami. To coś o wiele większego. Przeznaczenie Luke’a było walka z Vongami i Abeloth, których linie przecięły się z linią ojca Luke’a, Anakina, to było przeznaczeniem Luke’a. Jacen, dostał wizji przyszłości, wielkiego zła, postanowił działać na własną rękę. Cade Skywalker, znany z serii komiksowej Dziedzictwo, jest również Skywalkerem więc on również ma swoje przeznaczenie. Związane tym razem z wizją Jacena. Wszystko się wiąże. Dodatkowo to postać Cade łączy wszystko w Star Wars. Kojarzy ktoś Zayne’a Carricka? Był powiązany Celeste Morn, po tysiącach lat, Cade, kolejny z Skywalkerów spotyka ją, ich linie się splatają. Darth Krayt, kolejna świetna postać. Niegdyś Jedi, na skutek dziedzictwa Bane’a, musiał uciekać, sam przemienił się w Sitha, on też wiąże się z Skywalkerami, Luke’iem, Jacenem oraz Jadenem Korrem.

Po co to piszę, ktoś zada sobie pytanie? No właśnie po co? Po to by udowodnić, że Star Wars jest świetne takie jakie jest, nie ma potrzeby usuwać danych wydarzeń, ponieważ są ze sobą ściśle powiązane. Post ten jest odpowiedzią na wielu hejterów wydarzeń po ROTJ. Ma wykazać, że to nie są nie logiczne konflikty, nudne konflikty, nic nie wznoszące. Nie. Wszystko to jedna wielka historia, walki dobra z złem, przeznaczenia, naszych wyborów, decyzji. Wiele razy słyszałem o bezsensowności wydarzeń NEJ i reszty. Wydarzenia te nie są bez sensu, akcja i reakcja, wszystko ma swój początek i ma swój koniec. W Gwiezdnych Wojnach linia oddzielająca start od mety jest olbrzymia, wiele historii, wiele wydarzeń.

O gustach się nie dyskutuje, a może powinno? Jeżeli ktoś nie lubi okresu po ROTJ, ponieważ go nudzi, tak samo jak mnie nudzą Wojny Klonów, ale nie chce ich usunąć bo to Star Wars, kanon, to nie wie co to Star Wars. Nie można wyrzucać historii tylko dlatego, że nam się nie podoba. A wielu fanów tego chcę. Niemcy, wiedzą, że doprowadzili do II WŚ, ale czy chcą udawać, że nic się nie stało? Wojna była i nic tego nie zmieni, nawet, jeżeli, była zła i nie jesteśmy z niej dumni, ona była, nie można tak po prostu jej wymazać.

Tak samo jest z kanonem SW, nie lubię NEJ więc ją usuńmy. Do tego sprowadzi się mniej więcej Disney i Lucasfilm. Choć ja wciąż wierzę, że nie mogą tego zrobić, usunąć wydarzeń. Książki/komiksy/gry wyszły, historia się spełniła.

Jednak wciąż boję się EVII, historię, które były dla mnie tak ważne zostaną usunięte oficjalnie z historii. Oczywiście ktoś powie, że nikt nie spali mi książek, wciąż będę je miał. Ale co z tego? Będą wychodzić kolejne, nowe, o innych historiach. Mam znów wydawać na nie czas, pieniądz by potem okazało się, że to również było niekanoniczne? Że nie ma jednej historii, jednego przeznaczenia, tylko kilka rozwiązań, które i tak w miarę upływu czasu będą usuwane? Kocham SW za to, że ma taki wielki świat, tak wiele historii, która składa się na jedną logiczną, ciekawą całość, nie chcę innego rozwiązania. Okres po ROTJ jest moim ulubionym bo jako jedyny (to całkowicie zrozumiałe) dodaje do kanonu kolejne elementy. Wcześniejsze wydarzenia nie są tak ciekawe, bo z góry wiem jak się dany konflikt skończy. A tu? Emocje wielkie, przecież nie wiadomo kiedy jakiś bohater zejdzie ze sceny. Nie wiadomo, jak i czy przeznaczenie danej osoby się wypełni.

Dlatego rozumiem, że niektórzy nie lubią tego okresu, nie lubią znaczy nudzi ich, ta historia, bohaterzy. Bo innego wytłumaczenia do tego nie lubienia jako fan Star Wars nie ma. Mnie nudzą Wojny Klonów (może nie wszystkie książki, ale znaczna część), czyli ich nie lubię, ale jako fan SW, dostrzegam ich wpływ na kolejne historię i nie chcę ich usunięcia. Dlatego gardzę ludźmi „usuńmy ten chłamowaty okres po ROTJ, absurdy i nudy”. Każdy okres ma własne absurdy, a ludzie, którzy wręcz domagają się usunięcia jakiegoś okresu, nie tylko postROTJ, nie są fanami. Nie dostrzegają całości SW, okresu tego albo nie znają, albo nie chcą znać. Podkreślam, że nie wszyscy muszą uwielbiać ten okres, ale to już historia, nie można wymazać historii tylko z takiego powodu, że go nie lubimy.

Może ktoś inaczej spojrzy na okres po ROTJ, nie tylko jako nudne walki Impów z Rebeliantami, a potem obcymi, ale jaka na większą całość, świetną historię, która tworzy od kilku lat kanon Star Wars.

Joł.
(sorry za ewentualne błędy, próbowałem poprawiać, ale może nie wszystko zauważyłem)

LINK
  • Re: Wielka rozprawa o kanonie

    Biniek 2014-03-26 19:37:35

    Biniek

    avek

    Rejestracja: 2013-09-17

    Ostatnia wizyta: 2024-02-06

    Skąd:

    Trochę taka walka z wiatrakami. Skoro na 99% EpVII zmieni większość kanonu po RoTJ to raczej pora się z tym oswoić. Ja osobiście zawsze byłem zwolennikiem kanonu. Ba, to mi się w SW właśnie strasznie podobało, że wszystko było w miarę spojne. Nie mogę natomiast zaprzeczyć, że niektore historie po epVI są płytkie i nie zapadające w pamięć - jak w każdym okresie Gwiezdnych Wojen, prawda. Lecz to nie na tych okresach będzie bazował nowy film. I dlatego jestem w stanie przymknąć oko na nowy kanon, jeżeli zapewnią że nowa trylogia będzie czymś epickim, a nie zwykłą historią gdzieś z galaktyki. A to mogłoby grozić jeśli pozostali by na wydarzeniach po RotJ.

    LINK
    • Re: Wielka rozprawa o kanonie

      Keran 2014-03-26 19:49:07

      Keran

      avek

      Rejestracja: 2011-10-31

      Ostatnia wizyta: 2025-07-25

      Skąd: Lublin

      Ale czy sześć pierwszych epizodów były tak bardzo epickimi ? Wątpię, nie jedna z książek SW jest lepsza od tych filmów. Nie mogę się z tym oswoić, bo wciąż marzy mi się wielki "galaktyczny" bojkot, fanów, którzy rozumieją, że ten świat, który tak bardzo lubili i szanowali zmienia się przez wielkie korporacje w coś zupełnie innego, w coś może nie gorszego, ale to tak jakby nóż w plecy.

      LINK
  • Piszę

    Matek 2014-03-26 19:44:17

    Matek

    avek

    Rejestracja: 2004-10-04

    Ostatnia wizyta: 2018-06-22

    Skąd: Skierniewice

    w zasadzie tylko po to żebyś wiedział że jest odzew na post, został on przeczytany.

    No bo co tu w sumie dopisać ? Zgadzam się, może nie w 100%, nie w 90% nawet, ale z większością tego coś napisał i tak (drobne różnice są, ale nie wniosłoby to wiele do rozmowy/pisałe w innych tematach więc nie piszę o nich).



    LINK
  • Re: Wielka rozprawa o kanonie

    Lord of Hunger 2014-03-26 20:10:33

    Lord of Hunger

    avek

    Rejestracja: 2013-10-20

    Ostatnia wizyta: 2017-05-20

    Skąd:

    Podniosły tytuł.

    Cóż, nie lubię okresu po RotJ, ale rozumiem ból fana. Gdyby jakiś szaleniec ruszył palcem KOTORa, zapewne bez zastanowienia nakarmiłabym nim sarlaaca. Mimo wszystko osobiście podzielam jedną z usłyszanych ostatnio opinii - że nowe filmy Sagi nie powinny powielać akcji książek, i nie mogą być przez nie ograniczane. Bo mają potencjał, by być znacznie lepsze. Bo to filmy stworzyły podstawę uniwersum. W filmach SW zawsze liczyła się inwencja reżysera, nie hamowana przez autorów. Także bez urazy, ale nie mrugnęłabym nawet, gdyby Abrams z ekipą wsadzili swój mikser w sam środek książkowej akcji i podkręcili do maksimum. (Pod warunkiem, że stworzą z tej mieszaniny naprawdę pyszne, darksajdowe ciasteczka, a nie tylko obryzgają ściany i siebie nieudaną papką).

    LINK
    • Re: Wielka rozprawa o kanonie

      Lord of Hunger 2014-03-26 20:16:18

      Lord of Hunger

      avek

      Rejestracja: 2013-10-20

      Ostatnia wizyta: 2017-05-20

      Skąd:

      I podkreślam, że mówię tu wyłącznie o filmach, nie o serialach animowanych.

      LINK
    • Re: Wielka rozprawa o kanonie

      Keran 2014-03-26 20:17:23

      Keran

      avek

      Rejestracja: 2011-10-31

      Ostatnia wizyta: 2025-07-25

      Skąd: Lublin

      No właśnie skoro mają potencjał to czemu nie zrobić Sagi oddzielnej od książek i kanonu? Wystarczy przenieść akcje ok. 70-80 lat po ROTJ i tyle. Rozumiem, że liczą się filmy, no to po co karmili nas też książkami, może powinni na każdej napisać "UWAGA, książka ta kiedyś może okazać się niekanoniczna i nieważna", nigdzie nic takiego nie przeczytałem

      LINK
  • Jedna

    Reivo 2014-03-26 21:00:32

    Reivo

    avek

    Rejestracja: 2005-01-18

    Ostatnia wizyta: 2020-11-29

    Skąd: Warszawa

    rzecz mnie zastanawia. Czemu ludzie tak przeżywają wszelkie zmiany w tym uniwersum?
    Niech by powstało i 100 różnych historii opowiadających o losie galaktyki zaraz po 6 ep. I niech będą ze sobą sprzeczne. A co.

    Tak długo jak filmy będą dobre, tak długo nie będę mieć żalu, że część "kanonu" idzie się walić. Tym bardziej, że większość książek spod tego znaku to chłam - tak pod względem opowiedzianej historii jak i rzemiosła.

    Po za tym są to różne media, więc czemu by nie skupić się na tym by były one spójne ze sobą w swojej dziedzinie? Niech filmy stanowią spójną całość. Niech serie książkowe stanowią spójną całość. Ale naprawdę świat tak duży i rozbudowany daje tyle możliwości by opowiedzieć różne ciekawe historie, pozwólmy na to.Trzymanie się kurczowo tego co powstało dotychczas zabija twórcze spojrzenie etc.

    Toć już sam wstęp "A long time ago..." sugeruje, że te historie to nic innego jak baśnie/legendy, a nie fakty autentyczne...

    A też czytając niektóre wypowiedzi odnoszę wrażenie, że nieważne jest czy książka/gra/film jest dobra/ że świetnie się przy niej bawię, tylko, czy jest kanoniczna, czy nie. I to jest straszne.

    Co mnie osobiście boli, to,to że w planowanych filmach zamierzają wyciągnąć spróchniałą trójcę. Mam nadzieję,że ich rola będzie marginalna :/



    LINK
    • Re: Jedna

      Keran 2014-03-26 21:11:16

      Keran

      avek

      Rejestracja: 2011-10-31

      Ostatnia wizyta: 2025-07-25

      Skąd: Lublin

      Wiesz, filmy I-III nie były dobre, były beznadziejne, szczególnie II, ale jednak wciąż jest w kanonie.

      " Tym bardziej, że większość książek spod tego znaku to chłam - tak pod względem opowiedzianej historii jak i rzemiosła. "- widzisz tu mamy problem, wiele razy chciałem poruszyć ten temat, kiedy już to robiłem często okazywało się, że gość nie czytał żadnej książki z tego okresu...

      Jeżeli świat jest naprawdę taki duży, to czemu, powtórnie się pytam, nie zrobić oddzielnej sagi filmowej od książek?
      "to nic innego jak baśnie/legendy, a nie fakty autentyczne... "- o.O niespodzianka, a myślałem, że żyję na Coruscant i jestem Jedi, dzięki za uświadomienie.

      "A też czytając niektóre wypowiedzi odnoszę wrażenie, że nieważne jest czy książka/gra/film jest dobra/ że świetnie się przy niej bawię, tylko, czy jest kanoniczna, czy nie. I to jest straszne. "- mam nadzieję, że nie wnioskujesz tego na podstawie mojego postu bo okazałoby się, że nie umiesz czytać ze zrozumieniem.

      LINK
      • Re: Jedna

        Keran 2014-03-26 21:17:52

        Keran

        avek

        Rejestracja: 2011-10-31

        Ostatnia wizyta: 2025-07-25

        Skąd: Lublin

        1.- Pod względem aktorskim, pokazania samej historii itd.

        LINK
      • Re: Jedna

        Reivo 2014-03-26 22:25:05

        Reivo

        avek

        Rejestracja: 2005-01-18

        Ostatnia wizyta: 2020-11-29

        Skąd: Warszawa

        Już nie płacz.

        I poruszaj sobie "ten (książkowy) temat" do woli. Sugerujesz, że na czym opieram swoje zdanie w tej kwestii?.

        Mam wrażenie,że to nie ja mam problem z czytaniem ze zrozumieniem.

        Nie mierz innych swoją miarą ;].

        LINK
  • ...

    Bev 2014-03-26 21:07:55

    Bev

    avek

    Rejestracja: 2013-08-09

    Ostatnia wizyta: 2025-04-16

    Skąd: Lublin

    Zgadzam się z Binikiem, bardzo trudno się z tym pogodzić ale nie mamy tu niestety nic do gadania zrobią to co będą chcieli (i to na czym więcej zarobią).
    Wielki bojkot galaktyczny byłby czymś pięknym Nie tylko mógłby uratować takie SW jakie mamy teraz, ale też pokazałby wielką jedność fanów, ale niestety to też jest niemożliwe bo mnóstwo osób nie obchodzi kanon na tyle aby np. nie pójść na film.
    Sagi nie zrobią w tak późnym okresie z powodu który wszyscy znamy będzie im łatwiej to nakręcić, będą mieli po części na czym się wzorować, a co najważniejsze wydarzenia w okresie dość bliskim OT przyciągną więcej osób [szczególnie ze wystąpi tam trójca].

    Współczuję Wam wszystkim którzy teraz tracą swój trzon fanostwa, ja o ile czytałem zaledwie kilka książek z tamtego okresu, rozumiem wasze oburzenie. Jedyna rzecz do napisania jaka mi się nasuwa to Niech moc będzie z nami, już chyba tylko na nią możemy liczyć.

    LINK
  • tl;dr

    Bolek 2014-03-26 21:37:54

    Bolek

    avek

    Rejestracja: 2007-03-18

    Ostatnia wizyta: 2025-06-08

    Skąd: Inowrocław

    Czym się tak właściwie różni ten temat od innych o kanonie?

    LINK
    • Re: tl;dr

      Bev 2014-03-26 21:40:25

      Bev

      avek

      Rejestracja: 2013-08-09

      Ostatnia wizyta: 2025-04-16

      Skąd: Lublin

      Dobrym wstępem

      LINK
    • Re: tl;dr

      Keran 2014-03-26 21:42:52

      Keran

      avek

      Rejestracja: 2011-10-31

      Ostatnia wizyta: 2025-07-25

      Skąd: Lublin

      A zrozumiałeś przesłanie ?

      LINK
      • Re: tl;dr

        Bolek 2014-03-26 22:04:40

        Bolek

        avek

        Rejestracja: 2007-03-18

        Ostatnia wizyta: 2025-06-08

        Skąd: Inowrocław

        Jest to samo co w innych tematach. "Nie obchodzi mnie nikt inny, chcę mieć swoje syfne książki w kanonie"

        Ogarnijcie się, bo zachowujecie się jak małe dzieci. Część rzeczy wypadnie i nic z tym nie zrobicie. Założę się, że pośród milionów fanów Star Wars, milion przeczytało jakąkolwiek książkę. Dlaczego ten milion ma się cieszyć filmem a 49 milionów fanów ma wyjść z kina ogłupiała o co tam chodziło.

        Widać to na zagranicznych forach, że tylko w Polsce fani płaczą o "kanon". Z resztą aż mnie dreszcze przechodzą jak słyszę/czytam to słowo. Będą retcony, tak tego nie zostawią. Przykładem są tu komiksy Marvela, które się czyta naprawdę świetnie a w kanonie trzymają się jako tako. Trzeba wiele dopowiadać, wiele układać. Kanon to nie wszystko i naprawdę jest wielu innych fanów, którzy się ze mną zgadzają. Nawet SZEF BASTIONU.

        LINK
        • Re: tl;dr

          Keran 2014-03-26 22:08:15

          Keran

          avek

          Rejestracja: 2011-10-31

          Ostatnia wizyta: 2025-07-25

          Skąd: Lublin

          Jednak nie zrozumiałeś

          LINK
        • Re: tl;dr

          Matek 2014-03-26 22:28:50

          Matek

          avek

          Rejestracja: 2004-10-04

          Ostatnia wizyta: 2018-06-22

          Skąd: Skierniewice

          Bolek napisał:

          Widać to na zagranicznych forach, że tylko w Polsce fani płaczą o "kanon".

          -----------------------

          Nie.

          LINK
          • Re: tl;dr

            Lord Bart 2014-03-27 01:39:33

            Lord Bart

            avek

            Rejestracja: 2004-01-20

            Ostatnia wizyta: 2021-09-13

            Skąd: Warszawa

            Matek napisał:
            Bolek napisał:

            Widać to na zagranicznych forach, że tylko w Polsce fani płaczą o "kanon".

            -----------------------

            Nie.

            -----------------------

            +1

            Poza tym kanon kanonem a spójność? To wbrew pozorom dwie różne parafie. A SW nigdy nie było spójne, może trochę na początku.

            Będziecie mieli E7, E8, E9, może do tego serial, może do tego gra, parę książek, komiksy... i te nowe, aktualne - wydaje wam się, że będą się zgadzać?







            "Dorośli"

            LINK
        • Re: tl;dr

          Craccus 2014-03-26 22:29:32

          Craccus

          avek

          Rejestracja: 2014-02-19

          Ostatnia wizyta: 2018-11-03

          Skąd: Kraków

          Można się troszkę pomęczyć i mając w perspektywie zarobienie kilkuset milionów dolarów zbudować taką historię, która nie wypieprzy innych mediów w kosmos. Ale po co się trudzić, łatwiej nazwać to ograniczaniem swobody "tfurczej"...

          To, że marudzenie i narzekanie nie ma żadnego wpływu na rzeczywistość to niezbyt wielkie odkrycie z Twojej strony, ale zdaje się, że temu służą fora i portale zrzeszające hobbystów, by o danym hobby porozmawiać.

          Z czym się zgadza a z czym nie szef Bastionu mi wisi, to taka sama opinia jak każdego innego użytkownika

          LINK
        • Re: tl;dr

          p4v 2014-03-27 11:46:08

          p4v

          avek

          Rejestracja: 2012-08-01

          Ostatnia wizyta: 2023-06-26

          Skąd: Katowice

          W jaki sposób 49 milionów fanów ma być ogłupiała? Czy byłeś ogłupiały słysząc o Wojnach Klonów w Ep IV nie wiedząc co to był za konflikt? Daj spokój. To najbardziej bezsensowny argument antyfanów kanonu post-Rotj.
          Ile razy było mówione, że po prostu rodziny Solo i Skywalker w filmie mają być spójne z EU, jakieś poboczne w ogóle niech nie występują i cały problem z głowy. Wojna z Vongami czy inne konflikty nie muszą być nawet wspominana. Po prostu na ekranie nie powinien wystąpić Chewie i imiona dzieci Leii i Luke`a powinny się pokrywać z tym co znamy.

          Bardzo duże wymagania? Aż tak dużo oczekują fani EU?

          LINK
        • Standard

          smajlush 2014-03-27 16:18:58

          smajlush

          avek

          Rejestracja: 2010-09-18

          Ostatnia wizyta: 2024-06-29

          Skąd: Kraków

          Męczy mnie już ta kłótnia o kanon, ale potem przypominam sobie, że walczę w słusznej sprawie

          Dlaczego fan Star Wars, który przez lata dawał swoją kasę Glusiowi kupując książki, komiksy, ogólnie siedząc w SW ma zostać potraktowany gorzej od fana, który po wyjściu z kina nie rozróżnia R2-D2 i C-3PO? Jasne, tych drugich jest więcej. Jasne, to oni przyniosą większą część z zysków z filmu. I jasne, ostatecznie Lucasfilm i spółka mogą sobie kanonem nawet d*py podetrzeć i będą mieć do tego jak najbardziej prawo. Nikt się nie kłóci z tym argumentem, taka jest smutna prawda.

          Ale tu chodzi o zwykłą, ludzką przyzwoitość.

          Przed ANH jest osadzonych kilka gier, kilkadziesiąt książek, kilkaset komiksów i trzy filmy. Napisy początkowe do ANH doskonale streszczają te wszystkie źródła i wprowadzają widza w film. Powiem więcej, robią to tak dobrze, że ANH da się oglądać nawet, jeśli wcześniej nigdy w życiu nawet nie słyszało się o SW Dlaczego i tym razem nie miałoby tak być? Czemu Ep VII nie może znów wprowadzić fanów do Odległej Galaktyki? Bez patrzenia co działo się w niej wcześniej i bez przechodzenia buciorami po fanach, którzy Galaktyki nie opuścili.


          LINK
  • Re: Wielka rozprawa o kanonie

    Craccus 2014-03-26 22:22:23

    Craccus

    avek

    Rejestracja: 2014-02-19

    Ostatnia wizyta: 2018-11-03

    Skąd: Kraków

    Ja osobiście uwielbiam okres po Powrocie, Starą Trylogię od zawsze traktuję jako wstępniaka do całej książkowej galaktyki. Filmy są ważne i cenne, ale zawierają w sobie jedynie malutki skraweczek historii i świata przedstawionego. Owszem, niekoniecznie pozycje książkowe SW wspinają się na wyżyny, niektóre powieści są napisane nędznie, w innych z kolei opowiadane historie są średniawe... Ale to TEN świat, gwiezdnowojenny, ulubiony!

    Czemu nie chciałbym skasowania kanonu w imię ułatwienia roboty filmowcom? Nie wierzę jakoś by filmy wykreowały tak genialne postacie i pokazały tak fantastyczne wydarzenia by warto było dla nich poświęcić kilkadziesiąt lat historii, bohaterów których poznawaliśmy latami, których zmiany, przygody i dojrzewanie śledziliśmy. Filmowcy mają do dyspozycji całe uniwersum, ale w imię łatwiejszego marketingowania chcą wcisnąć do filmu Leię, Luka, Hana- i okej, fajnie, ale wolałbym żeby się nieco wysilili i zbudowali nowe scenariusze nie psując dorobku ostatnich 20 lat.

    Część osób podnosi argument o ograniczaniu twórców. Przepraszam ja was bardzo, ale to dla mnie bullshit. W ciągu ostatniej dekady-półtorej uraczono nas tyloma odgrzewanymi kotletami, remakami, reebotami i wariacjami, że powoli przestaję wierzyć, że ktoś gdzieś jeszcze ma oryginalne pomysły! Star Trek 2- proszę bardzo, właściwie stworzyli nową linię czasową, mogli opowiedzieć nową historię, zamiast tego dostaliśmy Gniew Khana :/

    Czemu część z nas alergicznie reaguje na mieszanie w kanonie? Bo to nie uniwersum marvelowskie czy trekowe, to Gwiezdne Wojny, ciągła i w miarę spójna historia opisująca spory kawał czasu. Tu nie ma (poza jednym wypadkiem :/ ) podróży w czasie, alternatywnych rzeczywistości, przenikania się wszechświatów czy jeszcze innych dziwolągów. Jedaje i Sithowie "czarują" Mocą, ale historia biegnie cały czas, postaci się starzeją i umierają. To nie Supermen czy Batman, którzy przez ostatnie 70 lat ciągle są po trzydziestce...

    Dobry film to dwie godziny rozrywki. Dobra książka to trzy dni frajdy.

    LINK
    • Re: Wielka rozprawa o kanonie

      Reivo 2014-03-26 22:44:21

      Reivo

      avek

      Rejestracja: 2005-01-18

      Ostatnia wizyta: 2020-11-29

      Skąd: Warszawa

      Argument o reebotach/odgrzewanych kotletach słaby(dla mnie tym słabszy, że jest całkiem sporo przy pozycji przy których bawiłęm się lepiej niż na oryginale)... ale może warto poszukać czegoś bardziej niszowego, niż narzekać na powielane wszędzie schematy?

      Co do alergii wynikającej z "naruszania" kanonu. Nikt Wam tego nie zabiera. Nikt nie zabrania sięgnąć po książki, które niekoniecznie utrzymały się w tym durnym kanonie.

      Btw, naprawdę wartościujesz twórczość czasem potrzebnym na zapoznanie się z nią? Co w wypadku gdy człowiek potrzebuje czasu zbliżonego do tych "dwóch godzin rozrywki" by przeczytać książkę? Co z "dobrym" wierszem/obrazem/grafiką etc.

      LINK
      • Re: Wielka rozprawa o kanonie

        Craccus 2014-03-26 22:58:20

        Craccus

        avek

        Rejestracja: 2014-02-19

        Ostatnia wizyta: 2018-11-03

        Skąd: Kraków

        Nie wartościuję, odpowiadam jedynie w ten sposób na pojawiające się często "jeśli film będzie dobry to walić książki". I nie mówimy tu o wierszach ani grafikach, a o filmach i książkach, które siłą rzeczy wymagają czasu.

        Fragmentu o reebotach jak widzę nie zrozumiałeś- nie ma znaczenia jak się na nich bawiłeś, bo nie wypowiadam się na temat "Zakazać remaków!". Zwracam tym uwagę, że gdyby twórcy rzeczywiście tak bardzo chcieli tworzyć, a nie odtwarzać, to nie mielibyśmy tylu powtórek. Jednak kinematografia bazuje na ekranizacjach, kliszach i znanych motywach pokazywanych w nowych scenografiach, bo ludzie lubią to co znają.

        "Kanonu", starych książek i gier nikt nie zabiera i baaardzo daleki jestem od debilnego gadania "Oddajcie mi pieniądze!"- bo to bzdura. Jednak trochę boli, że już zapewne nigdy te historie nie zostaną zakończone, a na ekranie kinowym zagoszczą -dla nas- jakieś dziwolągi gwałcące postaci znane nam od lat.

        LINK
    • Re: Wielka rozprawa o kanonie

      Lord of Hunger 2014-03-27 01:40:55

      Lord of Hunger

      avek

      Rejestracja: 2013-10-20

      Ostatnia wizyta: 2017-05-20

      Skąd:

      Craccus napisał:

      Dobra książka to trzy dni frajdy.

      -----------------------

      5 godzin czytania Lux Perpetua to był mój absolutny rekord. Zazwyczaj wychodzi tyle co średni film, ewentualnie 2 godziny w te czy wewte, w zależności od grubości. 3 dni czytać 1 książkę? 72 godziny? (No, chyba że miażdżysz swą wewnętrzną potrzebę odkrycia dalszych wydarzeń, na rzecz dłuższego rozkoszowania się lekturą. To mogę zrozumieć. )

      LINK
      • Re: Wielka rozprawa o kanonie

        Craccus 2014-03-27 07:57:19

        Craccus

        avek

        Rejestracja: 2014-02-19

        Ostatnia wizyta: 2018-11-03

        Skąd: Kraków

        No to gratuluję, choć osobiście wolę się książką cieszyć niż ją... przelatywać. I może w czasach szkolnych dobrą książkę potrafiłem połknąć w jeden dzień, natomiast gdy dochodzi praca, kobieta i hobby to czasu na czytanie jakby mniej zostaje, 3 dni to nie 72 godziny

        Więc tak, dobra książka to co najmniej trzy dni frajdy, do książki bardzo dobrej natomiast wracać można wielokrotnie- swe ulubione pozycje przerabiałem kilkunastokrotnie, choć niestety z SW raptem do kilku powieści wracałem kilkukrotnie.

        Powiem nawet, że Ci trochę współczuję, jeśli przeciętna książka zajmuje Ci dwie godziny to po pierwsze pewnie strasznie ciężko Ci nadążać z wyszukiwaniem czegoś ciekawego do przeczytania, a po drugie- pewnie połowę treści przeskakujesz nawet nie rejestrując; to akurat się przydaje na studiach, ale przy czytaniu for fun powinno być zabronione i karane

        LINK
        • Re: Wielka rozprawa o kanonie

          Lord of Hunger 2014-03-27 16:32:03

          Lord of Hunger

          avek

          Rejestracja: 2013-10-20

          Ostatnia wizyta: 2017-05-20

          Skąd:

          Praca i hobby... Czy jest coś ważniejszego od czytania, w momencie gdy interesuje cię ciąg dalszy..? Poza tym czytać można wszędzie. xD (kobiety nie mam, ale sugeruję, byś swoją wybrankę zajął jakąś ciekawą książką, gdy sam jesteś pogrążony w lekturze. Powinno zadziałać.)
          3 dni to 72 potencjalne godziny czytania. A ile z nich wykorzystasz, to zależy od ciebie.
          Nigdy nie przelatuję książek. To byłaby zbrodnia przeciw literaturze. Każdą ukończoną mogę szczegółowo opowiedzieć, a te ciekawsze cytować. (Co było bardzo pomocne przy wszelkich lekturach.)

          Zgadzam się, że szybkie czytanie może być czasem problemem, gdy znajdujesz 10 fajnych książek, i za chwilę musisz biegać za kolejnymi. Ale ma też dobre strony - im szybciej czytasz, tym więcej książek jesteś w stanie skończyć między innymi zajęciami, i tym bardziej rozwija się twój gust i język.

          Do niektórych filmów również wraca się wielokrotnie. =}

          LINK
      • Re: Wielka rozprawa o kanonie

        p4v 2014-03-27 11:53:29

        p4v

        avek

        Rejestracja: 2012-08-01

        Ostatnia wizyta: 2023-06-26

        Skąd: Katowice

        Nie każdy ma zdolności naturalnego czytania, więc trochę pokory. Dziennie czytam po godzince i przeczytanie 400stu stronicowej książki zajmuje mi z 10 dni.

        LINK
  • Chryste

    Kathi Langley 2014-03-26 22:26:16

    Kathi Langley

    avek

    Rejestracja: 2003-12-28

    Ostatnia wizyta: 2025-07-26

    Skąd: Poznań

    w koło Macieju, niedługo słowo `kanon` zastąpi pióro flaminga, tudzież pałeczkę z kości słoniowej

    Bardzo piękne jest to twoje przekonanie o spójności i wynikowości kanonu, tyle że jest oparte na zupełnie pustych przesłankach, ponieważ całe EU jest poszatkowane. W niektórych momentach do tego stopnia, że można sobie odpuścić część książek i nie stanie się nic z fabułą - tak długo jak nie operujemy w obrębie jednego cyklu, są to historie zamknięte i niezależne; cykle są też odseparowane i od siebie i to dostatecznie mocno, by móc sobie niektóre z nich darować. Jedna armia papierowych postaci zostaje zastąpiona drugą. Więc tu znowu wracamy do powtarzanego do zupełnego zgłupienia wątku, czyli - zamordowania historii, podczas gdy ideą Starej Trylogii było odświeżenie formuły i powrót do dawnej, baśniowej mitologii i prostoty. Nie na darmo powtarza się ZNOWU DO PORZYGU o osadzeniu fabularnym Gwiezdnych Wojen w w campbellowskich realiach "Bohatera o tysiącu twarzy". Paradoksalnie, aktualny kształt EU wykoślawił w dużej mierze pierwotny zamysł, ale o tym obecnie mało kto pamięta. Może czas sobie przypomnieć.

    LINK
    • Re: Chryste

      Craccus 2014-03-26 22:43:40

      Craccus

      avek

      Rejestracja: 2014-02-19

      Ostatnia wizyta: 2018-11-03

      Skąd: Kraków

      W razie czego służę wiadrem, jeśli po kolejnym przeczytaniu słowa na K będziesz musiała sobie ulżyć

      Oczywiście, że część pozycji można przeskoczyć, że sporo książek opowiada osobne/luźne historie- nie wyobrażam sobie by mogło być inaczej przy liczbie, bo ja wiem, 150 powieści? Z tego jakieś 2/3 rozgrywają się w czasach "współczesnych"?

      Papierowe armie, papierowi bohaterowie zastępowani przez kolejnych- no okej, ale skąd przekonanie, że nowy filmowy bohater, bez żadnego backgroundu jest lepszy/cenniejszy/więcej wniesie? Z kolei jeśli będzie ten bohater wariacją na temat kogoś z EU (vide plotki o Marze-nie Marze) to na co cała gadanina o ograniczaniu twórczym?

      To jakie zamysły przyświecały starej trylogii nie ma wg. mnie zbyt wielkiego znaczenia. Dlaczego? Bo przez te kilkadziesiąt lat sam Lukas zapewne dawno zapomniał, wymyślił nowe "zamysły" i je też zapomniał. Jaka filozofia by to nie była, to przestała mieć znaczenie wieki temu, gdy film którego nikt nie chciał wyprodukować okazał się kasowym sukcesem i postawił na głowie życie twórcy, aktorów i kawałek przemysłu.

      LINK
      • Re: Chryste

        Kathi Langley 2014-03-26 22:57:17

        Kathi Langley

        avek

        Rejestracja: 2003-12-28

        Ostatnia wizyta: 2025-07-26

        Skąd: Poznań

        wiaderko wsadź se na głowę

        Przede wszystkim nowi bohaterowie to realna szansa na coś nowego i świeżego. Background nie musi być rozpisany co do dnia z życia, by postać miała osobowość czy swoje tło. Jeśli bohater będzie wariacją na temat kogoś z EU - cóż, wcale być może, bo jest jakiś milion klisz, więc i coś skopiować nietrudno. A Mary Jade, czyli Rudowłosego Standardowego Mokrego Snu Każdego Nastolatka personalnie nie znoszę i jak dla mnie może polecieć z łoskotem, nawet na bilet się zrzucę.

        Nie zaprzeczam, że Lucas już sam zapomniał, o co mu chodziło; ale to w starych Gwiezdnych Wojnach większość z nas się zakochała, to od nich zaczęło się to uniwersum; i powrót do korzeni może nie okazać się ramotą, a właśnie odwrotnie, ma szansę rzucić świat jeszcze raz na kolana (ohohoho, górnolotnie pofrunęłam )

        LINK
        • Re: Chryste

          Craccus 2014-03-26 23:14:45

          Craccus

          avek

          Rejestracja: 2014-02-19

          Ostatnia wizyta: 2018-11-03

          Skąd: Kraków

          Uważaj z tym fruwaniem, im wyżej wzlecisz tym bardziej tyłek przy upadku zaboli

          Wybacz, ale takie górno-latanie i tak szalone nadzieje wydają się być mocno przesadzone. Po pierwsze w kinie ostatniej (co najmniej) dekady postaci mają coraz mniejsze znaczenie, a film "robią" efekty specjalne. W JJowych Startrekach, dwóch częściach Hobbita, takim siakimś Prometeuszu czy Avatarze postaci zarysowywane są akcją i fajerwerkami.

          Moje największe obawy związane z nowymi filmami są takie: pójdę do kina i zobaczę coś jak John Carter zmiksowany ze Startrekami- czyli bluskrin, bluskrin, bluskrin i cycki. Nie wierzę, nie mam najmniejszej nadziei, że nowe filmy będą choć trochę baśniowo-westernowe jak stara trylogia.

          LINK
          • Re: Chryste

            Kathi Langley 2014-03-26 23:53:07

            Kathi Langley

            avek

            Rejestracja: 2003-12-28

            Ostatnia wizyta: 2025-07-26

            Skąd: Poznań

            Na szczęście mam na czym lądować, już ty się nie bój

            Ale widzę że z kolegą się nie dogadam, skoro kolega zjeżdża skądinąd bardzo fajnego Cartera czy Star Treki (no, te nieco mniej) - gdzie zwłaszcza Carter jest filmem bardzo klasycznym, z umiarkowaną ilością efektów specjalnych (szczególnie jak na obecną produkcję).

            LINK
            • Re: Chryste

              Craccus 2014-03-27 00:17:02

              Craccus

              avek

              Rejestracja: 2014-02-19

              Ostatnia wizyta: 2018-11-03

              Skąd: Kraków

              Yyyy... Kathi, mówisz o Carterze z 2012? Tym, w którym aktor grający główną postać nazywa się Kicz?! Jeśli tak, to rzeczywiście za Chiny się nie dogadamy Ten film był tak... nędzny!

              Startreki to jednak ze dwie- trzy półki wyżej leżą od Cartera, który zresztą również miał być ekranizacją. I wymienionych filmów nie zjeżdżam, ale też i do uwielbienia daleko, jako że większość pozytywnych wrażeń dostarczają w wymienionych produkcjach scenografie, obrazy, pejzaże- w większości wygenerowane cyfrowo, nawet w Hobbitach piękna Nowa Zelandia została poprawiona. Estetycznie produkcje ostatnich lat są świetne, fakt, ale w przeważającej części odpowiadają za to graficy komputerowi. Trochę jak z tymi książkami, które mówiłaś, że można przeskoczyć- gdyby z niektórych filmów wyciąć sceny aktorskie i zostawić same panoramy CGI, dalej by zachwycały- Avatar na przykład.

              I w tym kierunku idą widowiskowe filmy- zachwycania niesamowitymi widokami i efektami, coraz mniejszy nacisk kładąc na postaci. I chyba nikt nie będzie się sprzeczał, jeśli postawię tezę, że nowe Star Warsy będą aspirowały do tytułu filmu widowiskowego?

              Dlatego po raz kolejny powiem: dla takiej produkcji, jaką obawiam się że będzie epizod siódmy, nie warto poświęcać lat przygód ze znanymi już bohaterami. Tak, tak, wiem, nikt mi tego nie zabiera

              LINK
              • Re: Chryste

                Kathi Langley 2014-03-27 00:26:48

                Kathi Langley

                avek

                Rejestracja: 2003-12-28

                Ostatnia wizyta: 2025-07-26

                Skąd: Poznań

                Przeczytałam, nie rozumiem, toleruję Carter nie był nędzny, ale już zrekonstruowałam twój sposób myślenia i priorytety w oglądanych filmach, nie ma co ciągnąć tego dłużej

                LINK
                • Re: Chryste

                  Craccus 2014-03-27 00:40:53

                  Craccus

                  avek

                  Rejestracja: 2014-02-19

                  Ostatnia wizyta: 2018-11-03

                  Skąd: Kraków

                  Łał. Trochę przerażające. Możesz ewentualnie, w kilku słowach, napisać jakież to wg. Ciebie są moje priorytety i sposób myślenia? Ciekaw jestem tej... psychoanalizy

                  LINK
                  • Re: Chryste

                    Kathi Langley 2014-03-27 11:27:17

                    Kathi Langley

                    avek

                    Rejestracja: 2003-12-28

                    Ostatnia wizyta: 2025-07-26

                    Skąd: Poznań

                    ojejku jejku, aż tak protekcjonalnie zabrzmiałam? Kolega po prostu woli jakieś ciężkie epickie historie, a lekceważy wdzięk i urok naiwnej prostoty fabularnej konstrukcji. Po powyższej dyskusji widzę że choć pewnie pula oglądanych filmów by się nam dosyć pokryła, to ich odbiór byłby inny. Jakaś gigantyczna psychoanaliza? Nie sądzę.

                    LINK
  • Re: Wielka rozprawa o kanonie

    Sluban 2014-03-27 11:16:16

    Sluban

    avek

    Rejestracja: 2013-12-16

    Ostatnia wizyta: 2014-10-05

    Skąd:

    Zróbmy całe SW od nowa. A czemu nie? Niech nas nic nie ogranicza.

    LINK
  • Kanon RIP?

    Lord Sidious 2014-03-27 18:03:09

    Lord Sidious

    avek

    Rejestracja: 2001-09-05

    Ostatnia wizyta: 2025-07-25

    Skąd: Wrocław

    Na początek chcę kilka rzeczy sprostować.

    Po pierwsze, nie jest tak jak mówisz, że kanon jest spójny, logiczny itp. W latach 90. gdy wychodziły u nas pierwsze pozycje to był syf z tym straszny, bo wychodziły achronologicznie, a także w innej kolejności niż na zachodzie. Tam dopiero było widać, że każdy sobie rzepkę skrobie. Powiązania były dość niewielkie. Dopiero gdy licencję na książki przejął Del Rey rozpoczęła się trwająca 15 lat era, od "Wektora pierwszego" Salvatore`a w 1999 do "Crucible" Denninga w 2013, w której mieliśmy ciągłą historię. Ani dobra, ani złą, a ciągłą, co pozwalało wyeliminować część błędów, acz nie wszystkie. Natomiast, tak jak w innym temacie pisał Ludwik, ten okres w EU po prostu się skończył. Warto dodać, że w dużej mierze efekt przyczynowo-skutkowy nie jest ani zamierzony, a wręcz to wynik łatania kanonu.

    Po drugie filmy. One nakręcają wszystko, tak było i tak będzie. Mają większą siłę oddziaływania niż książki czy komiksy. I mają być dobre, mają bawić sprawić, by się do nich chciało wrócić. Kanon w nich jest naprawdę rzeczą drugorzędną. Owszem, dobrze by było, gdyby nie psuły bez sensu zbyt wiele, ale to już inna kwestia, do której wrócę.

    Trzeci mit, to zgodność kanonu. Owszem, patrzac z pewnej perspektywy źle nie jest, ale idealnie także. Na linii EU-EU jest mnóstwo rzeczy do naprawienia. Na linii filmy EU, tam gdzie filmy coś zmieniły, zazwyczaj to posprzątano. Gorzej w drugą stronę, jak z mistrzem Dooku, co wyszło bez sensu.

    Czwarta sprawa, kanonu nie skasuje ani Disney, ani Abrams. Za kanon odpowiada grupa trzymająca władzę (Story Group). To oni zdecydują o przyszłości kanonu. W podobnym temacie pisałem, że wiele rzeczy można wytłumaczyć, może niezbyt pięknie, ale się da, gdy się chce i zretconować. Włącznie z czarnymi dzieciakami Luke`a i masą innych spraw. Ale czy to zostanie zrobione, czy nie, to już kwestia Hidalga, Che i reszty członków bandy. I wbrew pozorom to oni są największym zagrożeniem dla kanonu. Bo to ludzie, którzy jak Filoni, nawet widząc, że GL zapomina o czymś, czy popełnia błąd, siedzą cicho i starają się to jakoś wyjaśnić. Koniec końców Flanelowiec nie wie, że o czymś zapomniał. Chyba jeszcze cięższe przypadki to żarty Lucasa o Stewjon i Conanie Antonio Mottim, które Che uznał za kanon. Problem tkwi w tym, że jeśli ci ludzie, którzy odpowiadają za kanon, nagle zmienią swoje bóstwa z GL na Abramsa, Kasdana czy Kinberga, to właściwie kanon idzie do piachu. Najlepszy przykład to ostatnio Moraband. Nie jest problemem to, że Lucas wpadł na pomysł zmiany nazwy, ale problemem jest to, że nikt z osób, z którymi o tym rozmawiał nawet nie pisnął, że Korriban może być istotne dla wielu fanów. Tak samo będzie z dzieciakami Solo i Skywalkerów, najprostszy możliwy scenariusz to kasacja tego co było. Ale tę decyzję podejmie nie Abrams, nie Disney, a Story Group!

    Piąta sprawa to sama retconizacja. Tu trzeba przyznać, że Leland odwalił bardzo dużo dobrej roboty, ale nie zawsze mu się to udawało. Najlepszy przykład to śmierć Evena Piella. Miałem tę nieprzyjemność czytać i tak nienajlepszą serię "Noce Coruscant" po polsku już po tym, jak powiedziano, żeby nie brać tego pod uwagę. Tylko, że jednocześnie burzy to trochę same wydarzenia książki, nie da się tak przeczytać. I to mnie chyba najbardziej boli, bowiem o ile wcześniej starano się łączyć niezgodności, w końcu to duży wszechświat, o tyle jeśli pójdziemy w kierunku, że coś jest niekanoniczne i tyle, to jest to niebezpieczna droga. Dla przypomnienia obecnie Marvele stare również się do kanonu zaliczały, choć z pewnym obostrzeniem bliższym licentia poetica niż alternatywnym rzeczywistościom.
    I właściwie tu dochodzimy do sedna, gdzie już prostować nie muszę. Jeśli dojdziemy do momentu, w którym z kanonu wylatują, bo po prostu wylatują, całkiem spore rzeczy i nikt nie próbuje z nimi jakoś się poskładać, to właściwie najbezpieczniej od razu ograniczyć się do kanonu filmowego. Bo albo powstaną nowe książki, które będą zorientowane na nowych czytelników i nie będą wychodzić zbyt daleko poza ramy filmowe, by nic nie blokować (bliższe temu co mieliśmy w latach 90. ale jeszcze bardziej zachowawcze), albo dostaniemy nowe uniwersum, pełne ambitnych projektów, które za 10-20-30 lat ktoś będzie mógł wysadzić z siodła. Mnie osobiście ani jedno, ani drugie nie interesuje. Także dlatego, że poziom tych książek i komiksów, się nie zmieni. Ludzie je tworzący, zostaną ci sami. Owszem o gustach się nie dyskutuje, ale w ciągu ostatnich kilku lat zaledwie dwie książki przeczytałem tak, by w nie wsiąknąć i zapomnieć o całym świecie. Pierwsza to "Darth Plaguies" Luceno (w dużej mierze dzięki EU i kanonowi jest majstersztykiem), druga to "Revan" Karpyshyna (w dużej mierze łączy dwie gry i kanon). Reszta, ogólnie mówiąc to przeciętne czytadła, żeby nie mówić nic więcej. Niektóre z nich - jak "Dawn of the Jedi" fabularnie są naprawdę nieciekawe, ale jednocześnie na tyle fajnie wchodzą w interakcję ze światem, że wciągają, choćby wspomnienie o Gree. Z komiksami jest tak samo. Przy tamtej serii wspominałem, że równie dobrze cieszyłbym się z przewodnika o tych czasach. Efekt jest taki, że gdyby wyciąć SW z tej serii, to ona w moim odczuciu w ogóle by się nie obroniła, ba bardzo szybko zakończyłaby się moja przygoda z nią. I prawdę mówiąc nie jest to wyjątek. Dla mnie ideą EU jest rozszerzanie świata "Gwiezdnych Wojen", sprawianie, że jak oglądam "Nową nadzieję" to widzę w kantynie stwory i wiem, jak się nazywają, co tam robią i tak dalej. Prawda jest taka, że jeśli w jednej wersji EU miałbym mieć ithorianina, a w drugiej słoniozaura beztrąbego, który jest tym samym, to oba dopowiedzenia nie są mi do niczego potrzebne. Tak samo właściwie bez kanonu nie ma znaczenia, czy barman w kantynie nazywa się Wuher, czy Koniolub Grubas, skoro w filmie mowy o tym nie ma. Bo po pierwsze nie wynikają bezpośrednio z filmu, ani nawet z pomysłu Lucasa, a po drugie mam na tyle wybujałą wyobraźnię, że mogę sobie sam coś wymyślić i się tym bawić. Nie potrzebuję kupować półproduktów, zwłaszcza wątpliwej jakości.

    Ja zaczynałem jako fan filmów i nadal nim jestem. Nadal do nich wracam, nadal interesuje mnie jak powstawały, co się z nimi działo, jakie miały wpływ na inne projekty i z czego korzystały. Natomiast dzięki kanonowi i EU stałem się też fanem uniwersum Star Wars. Filmy nowe dostanę, w ciągu 10 lat będzie ich więcej niż dotychczas w ogóle było! Piecze trzyma nad nimi J.J. Abrams, co mnie jeszcze bardziej cieszy. A EU, jeśli wybiorą opcję kasowania całości lub części, to dla mnie straci rację bytu. Komiksy czytam tylko dlatego, że są Star Wars, prawdę mówiąc nie będę za nimi tęsknił, bo wole inne media. A książki, cóż w ciągu roku zazwyczaj mam dużo więcej radochy z innych książek niż Star Wars. Owszem nie oznacza to, że łatwo będzie te już pewnie dwadzieścia parę lat przekreślić, wręcz przeciwnie, w pewien sposób będzie to smutne. Ale czyż saga filmowa, nie raz pokazywała, że pewne rzeczy trzeba zostawić za sobą, że trzeba się nauczyć tego by móc odejść i iść dalej? Absolutnie zgadzam się, z tym, że zabicie kanonu zabije dużą część przyjemności czerpanej z EU. Tego nie da się ocalić. Bo nie będę czytał z wypiekami na twarzy "Mrocznej podróży" czy innych podobnej jakości dzieł. Prawdę mówiąc, jeśli skasują kanon, ciężko będzie wrócić mi do "Plagueisa", bo za mocno jest w nim osadzony. I moim zdaniem Story Group dobrze o tym wie, pytanie tylko czy będą mieli na tyle inwencji twórczej i ochoty, by to wszystko obronić, czy raczej wybiorą najprostsze rozwiązanie. Ale to już nie jest pytanie do mnie, poczekamy zobaczymy. Jedno, czego mi nikt nie zabierze to przyjemność jaką sprawia mi oglądanie tych filmów, one są zamkniętymi całościami i ogląda się je równie dobrze z kanonem, jak i bez. I tego mi już nikt nie zabierze .

    LINK
  • a czy kanon komukolwiek przeszkadza?

    ulien 2014-04-13 19:32:05

    ulien

    avek

    Rejestracja: 2005-09-14

    Ostatnia wizyta: 2014-04-14

    Skąd: Warszawa

    Ogranicza kogoś? Han i Leia mieli być razem, tak to przynajmniej wyglądało w Starej Trylogii. No i - są. W zależności od tego, w jakiem okresie ma się dziać akcja filmów - mają trójkę, dwójkę czy jedno dziecko. Tych nieżyjących nawet nie trzeba wprowadzać, jeżeli Jaina Disneyowi nie pasuje, wystarczy ją wysłać z Jaggiem na drugi koniec galaktyki i nie rozwijać wątku. Luke został Jedi i miał szkolić nowych. Robi to, prawda? Miał/ma rudowłosą żonę Marę Jade. A czy to ważne, że ona była Ręką Imperatora? Ci, którzy tow iedzą, wiedzą, innym ta wiedza obecnie niepotrzebna. Zresztą, Mara zginęła, można Luke`a wyswatać dowolnie lub dać mu żyć dalej w celibacie. Jest Ben. To już dorosły facet, można go gdzieś wysłać, można go uśmiercić. Allana może wrócić do matki, może też zginąć - bo EU dość mocno się opierało na tej postaci, jeśli filmowcy chcą pójść w inna stronę, wystarczy uśmiercić.Coruscant może być nieco bardziej "żywe" niż 30 lat wcześniej - planeta się zmieniła przez ten czas. My wiemy, dlaczego, ktoś, kto ogląda tylko filmy może dojdzie do wniosku, że poszli w ekologię.

    Tak naprawdę tak niewiele potrzeba, żeby nie rozwalić całego kanonu po ROTJ, że moim zdaniem nie warto im się kompletnie odcinać od EU.

    LINK
    • Re: a czy kanon komukolwiek przeszkadza?

      Matek 2014-04-14 00:12:39

      Matek

      avek

      Rejestracja: 2004-10-04

      Ostatnia wizyta: 2018-06-22

      Skąd: Skierniewice

      ulien napisał:
      Ogranicza kogoś? Han i Leia mieli być razem, tak to przynajmniej wyglądało w Starej Trylogii. No i - są. W zależności od tego, w jakiem okresie ma się dziać akcja filmów - mają trójkę, dwójkę czy jedno dziecko. Tych nieżyjących nawet nie trzeba wprowadzać, jeżeli Jaina Disneyowi nie pasuje, wystarczy ją wysłać z Jaggiem na drugi koniec galaktyki i nie rozwijać wątku. Luke został Jedi i miał szkolić nowych. Robi to, prawda? Miał/ma rudowłosą żonę Marę Jade. A czy to ważne, że ona była Ręką Imperatora? Ci, którzy tow iedzą, wiedzą, innym ta wiedza obecnie niepotrzebna. Zresztą, Mara zginęła, można Luke`a wyswatać dowolnie lub dać mu żyć dalej w celibacie. Jest Ben. To już dorosły facet, można go gdzieś wysłać, można go uśmiercić. Allana może wrócić do matki, może też zginąć - bo EU dość mocno się opierało na tej postaci, jeśli filmowcy chcą pójść w inna stronę, wystarczy uśmiercić.Coruscant może być nieco bardziej "żywe" niż 30 lat wcześniej - planeta się zmieniła przez ten czas. My wiemy, dlaczego, ktoś, kto ogląda tylko filmy może dojdzie do wniosku, że poszli w ekologię.

      Tak naprawdę tak niewiele potrzeba, żeby nie rozwalić całego kanonu po ROTJ, że moim zdaniem nie warto im się kompletnie odcinać od EU.

      -----------------------

      Jedno słowo : Chewbacca

      I zanim zaczniesz tłumaczyć jak można to ogarnąć to Ci powiem tylko co się dzieje w głowie "tych z góry".

      "Chewie jest popularny, fani go chcą, więc ma być i już."

      LINK
  • Chewbacca vs Boba?

    smajlush 2014-04-14 21:34:53

    smajlush

    avek

    Rejestracja: 2010-09-18

    Ostatnia wizyta: 2024-06-29

    Skąd: Kraków

    Ostatnio naszła mnie myśl, która może być dobrym kontrargumentem dla purystów typu: "tylko-filmy-są-kanoniczne". Wszyscy lubią Bobę Fetta, prawda?
    Skoro trzymamy się tylko tego, co działo się w filmach, to można stwierdzić, że Chewbacca przeżył do 35 ABY i ma się dobrze.
    Nasz ulubiony łowca nagród - nie tak bardzo.
    Wszyscy fani-tylko-filmów widzieli przecież, jak wpadł do paszczy Sarlacca i został przezeń połknięty. Gadzinie nawet się zdrowo odbiło. Z tego co wiedzą fani-tylko-filmów, w trakcie Epizodu VII Boba ma być trawiony przez jeszcze jakieś około 969 lat.
    Fani EU wiedzą lepiej
    Stąd uważam, że przeżycie Boby jest jednym z wielu aspektów EU wartych zachowania nie tylko z punktu widzenia przyzwoitości, ale i marketingu.

    LINK

ABY DODAĆ POST MUSISZ SIĘ ZALOGOWAĆ:

  REJESTRACJA RESET HASŁA
Loading..