Ta historia jest coraz mroczniejsza, obawiam się o wszystkich bohaterów, świetna historia!

można już zamawiać:

http://www.empik.com/star-wars-mroczne-czasy-tom-6-poslaniec-ognia-stradley-randy,p1093405941,ksiazka-p

Przeczytałem. Taki sobie komiks, zdecydowanie wolę akcje z Jennirem, bardziej mroczne. Bo fabuła Posłańca Ognia sprowadzała się do Podobieństw. Źli ludzi chcą zabić młodych Jedi, odważny K`Khruk skutecznie eliminuje wrogów. Przynajmniej fajnie pokazali tych Imperialnych, dla których bezpieczeństwo zwykłych cywili jest ważne. Podobało mi się też zakończenie, nastrojowe, że tak powiem. Wielkie plusy za wspomnianych już imperialistów, szczególnie za komandora Terona, fajny też wątek z Sidrii i mistrzem Zao, ciekawi mnie co z nimi się stało.

Bardzo cieszę że twórcy serii "Mroczne czasy" nie zapomnieli o K`Kruhku i jego młodzikach Jedi z drugiego tomu serii. Owszem "Podobieństwa" są najsłabszym elementem tej wspaniałej opowieści ale był to wciąż niezły tom. Jego kontynuacja to natomiast dzieło najwyższych lotów.

Mistrz Jedi K`Kruhk to wybiciu bandy piratów stara się znaleźć bezpieczną przystań dla swojej gromadki. Wydarzenie kierują go na Arkinnę, planetę która skrywa swój mroczny sekret.

Powiem szczerze, że zupełnie nie spodziewałem się takiego przebiegu akcji. Nie mamy tutaj wybuchów, walk kosmicznych czy epickich pojedynków na miecze świetlne. Mamy grupę istot, które chcą przetrwać. Mamy ludzką twarz Imperium, jakże rzadko pokazywaną w tym uniwersum. Podział na dobrych i złych zaciera się, a większym złem niż imperialna marynarka mogą być zwykli ludzi. Można by rzec, że "ludzie ludziom zgotowali ten los". W całej serii bardzo podoba mi się jak prowadzony jest wątek Dartha Vadera. Jest on cały czas w cieniu, pojawia się i znika podsycając tylko apetyt czytelnika. Spotykamy tutaj również dawno nie widzianego mistrza Zao, który odgrywa dość kluczową rolę. Krótko mówiąc dobry scenariusz obroni się bez fajerwerków. I tak jest tym razem. Zmienił się za to rysownik - bożyszcza fanów Douoglasa Wheatleya zastąpił Gabriel Guzman i swoją pracę wykonał co najmniej bardzo dobrze.

Smutną wiadomością jest fakt iż jest to już przedostatni tom serii. W tym roku czeka nas wydanie na naszym rynku ostatniej części i to będzie niestety koniec. A szkoda, ogromna szkoda. Wiele bym dał gdyby Marvel zechciał ją kontynuować jednak wiem że jest to niemożliwe. A wracając do naszego rynku to ciekawe jaka jest szans, że Egmont wyda w przyszłym roku miniserie z Vaderm w roli głównej...

Aaa zapomniałbym o ocenie. 10/10 oczywiście.

Ostatnie dwa tomy DT leżały i leżały obok mnie od wielu dni, ale jakoś nie mogłem się zebrać, żeby je zacząć. W końcu się udało.

Zobaczywszy, że tym razem będzie to znów historia K`kruhka i młodzików, nie czułem zawodu, bo jakoś nie miałem chęci znów podążać tylko za Dassem Jennirem i jego załogą. Ten tom to przydatne urozmaicenie.

No i komiks znów fabularnie jest świetny. Tylko wizualnie jest niestety słabiej (K`ruhk zdecydowanie nie ma szczęścia do rysowników ), bo kreska dość prosta, kolory blade, a kadry pozbawione szczegółów, które można podziwiać podczas czytania.
Ale wracając do fabuły - po raz kolejny dostaliśmy mocną rzecz. Inspiracja twórców pochodzić musiała oczywiście od historii związanych z działaniem obozów koncentracyjnych i daje się to zauważyć. Zrozumiałem o co chodzi z transportami dopiero w momencie, gdy mistrz Zao zauważa lecący statek i głęboko się zamyśla. W tym momencie wszystko stało się jasne i niemal zaczęło wywoływać dreszcze podczas lektury.

W ogóle poza śmiercią, czystkami i brutalnością Mroczne czasy oferują jeszcze jedną rzadko spotykaną w SW rzecz - większe skomplikowanie charakterów, nieszablonowość, brak podziału na dobrych i złych. K`kruhk żałuje swoich porywów gniewu, padawanka skłania się ku Ciemnej Stronie na skutek okrucieństw wojny, a imperialni pomagają Jedi, do których czują ukrywaną przed innymi sympatię.

Będzie niżej tylko za te kiepskie obrazki.

8/10