Dość ciekawą dyskusję odbyliśmy jako offtop w innym temacie, przenoszę ją jednak tutaj ;>
Chciałbym porozmawiać tutaj o niespodziewanie szybkiej odbudowie Coruscant po Wojnie z Yuuzhanami.
Szczerze mówiąc to przy czytaniu "Zdrajcy" zawsze myślałem że nawet jeżeli Coruscant zostanie odbudowane to już raczej nie za życia Luke`a Skywalkera.
Podczas lektury Mrocznego Gniazda na Coruscant obradują jednak politycy, Jedi mają nową siedzibę itd. "No dobra" - uznałem - "Odbudowa trwa a niektóre instytucje rządowe i polityczne obradują tutaj by dla Galaktyki było wymowne że wojna skończona i by było jasne kto rządzi - w końcu Coruscant to symbol."
Tylko że za chwilę w jednej ze scen Luke patrząc przez okna świątyni "utkwił spojrzenie w korku powietrznych pojazdów" a zaraz potem "na niebie Coruscant nadeszła godzina szczytu." Natomiast w dalszej części książki dowiadujemy się że w stolicy życie wróciło do normy ...
Poważnie - co to za bzdury ?
Po pierwsze : Ile lat zajmowało sprzątnięcie ruin World Trade Center ? Ja wiem że w tym świecie mamy niesamowitą technologię i możliwości i pewno zgliszcza WTC zebranoby tam w parę minut ale tutaj mamy do czynienia z CAŁA PLANETĄ, po brzegi wypchaną WYSOKIMI NA WIELE KILOMETRÓW BUDYNKAMI. Nie wiem czy nawet z taką technologią zebranoby gruzy w tak krótkim czasie.
Po drugie wątpię że tak szybko by odbudowano wszystkie budynki ...
A po trzecie : Załóżmy że punkt 1 i 2 mamy jednak za sobą. Zostają kwestie administracyjno-prawne. Zanim by każdy budynek oddano do użycia, przebadano powierzchnię planety pod względem bezpieczenstwa ... Inna sprawa - jak można tak szybko odbudować i osiedlić tam ludzi skoro tylu dawnych właścicieli budynków, firm, mieszkań stamtąd nie żyje, jest zaginiona itd ... ich rodziny mogą sobie rościć prawa do tychże, są przez to sprawy sądowe, dochodzenia itd ...toż to kolejne lata... a poza tym ...
Punkt czwarty : tę planetę ... wybito z orbity. Czy to też nie sprawia dodatkowych trudności i potencjalnie nie sprawia zagrożenia ?
Piąte : Pamiętacie czemu dochodziło do konfliktów w Galaktyce ? Już nawet za czasów Starej Republiki ? Co wkurzało mieszkanców Rubieży ? Czy nie czasami to że Republika dbała o centrum galaktyki i przymykała oczy na problemy tych którzy są daleko i nie przysparzają profitów ? Dokładnie. Korupcja, nieczułość na problemy tych żyjących na obrzeżach ...
No i wyobraźcie sobie teraz - skończył sie najbardziej wyniszczający konflikt w historii Galaktyki. Zniszczenia sięgają kwot których nie opisze żadna liczba. Biliardy istot głodują, nie mają dachu nad głową, co tu mówić o edukacji i innych potrzebach wyższego rzędu.
Co robi Nowy Rząd ?
Cóż - powtarza błędy Starej i Nowej Republiki. Wydaje bajońskie sumy na jak najszybsze sprzątnięcie gruzów Coruscant i odbudowanie stolicy.
Ach i jeszcze postawmy Jedi Swiątynię - mniejsza że nie chcą i postawili sobie inną na Ossusie - na siłe dajmy im najnowocześniejszy i najdroższy budynek jaki Jedi posiadali kiedykolwiek, niechaj zawstydzi poprzednią Swiątynie zza czasów Starej Republiki. Spoko.
(Tutaj akurat można mieć kontrargument że to wszystko było jednak potrzebne by podnieść morale które zapewne nigdy tak nie spadły w Galaktyce jak po upadku i zdegenerowaniu stolicy ... Szybkie jej odbudowanie mogło pomóc w ich podniesieniu. Jednak nadal uważam że ten kontrargument blednie w obliczu bezsensu jaki za sobą ciągną takie działania.
Co do Swiątyni - Cal Omas dał ją Zakonowi na siłę, no ale cóż - chciał sie upewnić że Jedi będą "trzymać" z duchowymi następcami Republiki)
Szóste : Jak widać choćby po LotF`ie - efektów Vonganizacji nigdy nie wytępiono - wciąż nie wiadomo co się dzieje na dole planety. Może tam roić się od vongoflory którą fanatycy YV mogliby wykorzystać jako broń biologiczną a nikt by nie wiedział co to, aż nie będzie za późno. I teraz mam pytanie - czy mądre jest na taką planetę przesiedlić najważniejszych polityków, biliardy cywili, trzon Zakonu Jedi itd ?
Jak morale spadły po zniszczeniu stolicy podczas wojny to pomyślcie jakby spadły gdyby zawiodło narzędzie propagandowe jakim była odbudowa.
I jaki skutek by miała śmierć wszystkich mężów stanu, parę latek po rozgardiaszu jaki zapanował (podczas konfliktu niektórzy rościli sobie fotel szefa wszystkich szefów). Bardzo mądre.
Punkt Siódmy wiąże się z szóstym - nie bardzo rozumiem jak efekty vonganizacji nadal mogą się odbywać na dole - zawsze myślałem że z powierzchni planety wypalono dżunglę, potem wybrano zgliszcza starego Coruscant a następnie zaczęto odbudowę ? Jeżeli tak, to efekty te powinny zniknąć ... a jeżeli nie i zaczęto odbudowywać po "sprzątnięciu z wierzchu" to jest to debilizm nawet jak na Gwiezdne Wojny
Po ósme - Nie macie czasami wrażenia że Coruscant odbudowano bo ktoś się przeraził "Hej, a co jak zaczną robić jednak te nowe filmy? Przecież nie zatańczą jak zagramy i stolicy nie będzie np.na Eriadu bez słowa wyjaśnienia ... musimy raz-dwa naprawić Coruscant !"
Dziewiąte : Wracając do opcji "posprzątali z wierzchu i szybko zaczęli naprawiać". Pamiętam że taki pomysł był gdzieś (w Dziedzictwie Mocy?) nawet podany - że niektóre budynki były zachowane niemal bez uszczerbku, porośnięte pnączami itd itp. No to po pierwsze : przeczą sami sobie, Jacen podróżował wiele dni po Coruscant i opis planety W TRAKCIE VONGANIZACJI wskazywał na to że stolica to ruiny i zgliszcza. Po drugie - planetę bombardowano przez wiele dni, odbywały sie na niej regularne bitwy, potem partyzantki itd ... A po trzecie : OK załóżmy nawet że tak było, i że wiele sektorów planety uniknęło zniszczeń, skończyło się dla nich na powybijanych szybach ... No dobra ale to potem porosła dżungla. A nie wierzę że nawet jeżeli budynek miał wiele sprawnych i działających automatycznie robotów sprzątających to wiele lat bycia porośniętymi dżunglą nie sprawiło że budynki przestały nadawać się do użycia
Co Wy na to ? Jak dla mnie to jeden z największych absurdów w EU ostatnich lat